Shravasti Dhammika Dobre pytanie, dobra odpowiedź

background image

P O D S T A W Y B U D D Y Z M U , T O M I

DOBRE PYTANIE —

DOBRA ODPOWIED

Shravasti Dhammika

I

Shravasti Dhammika urodzi si w Australii. Od 1976 roku jest

mnichem buddyjskim w tradycji Therawady (Szko y Starszych).
Wiele lat mieszka na ri Lance i w Singapurze. Jest autorem
licznych ksi ek o buddyzmie i jego obecno ci we wspó cze-

snym wiecie. W prezentowanej ksi ce Czcigodny Dhammika
w sposób jasny i rzeczowy udziela odpowiedzi na ponad sto
trzydzie ci najcz ciej zadawanych pyta na temat buddyzmu.

background image

Shravasti Dhammika

DOBRE PYTANIE —

DOBRA ODPOWIED

PODSTAWY BUDDYZMU, TOM I

Kraków, 2008

background image

Przedmowa do wydania czwartego, poprawionego

Mniej wi cej 18 lat temu grupa buddyjskich uczniów z Uniwer-
sytetu Singapurskiego przysz a do mnie, skar c si , e cz sto
trudno jest udzieli odpowiedzi na zadawane im przez ludzi

pytania dotycz ce buddyzmu. Poprosi em wi c, aby przyto-
czyli jakie przyk ady, a gdy to zrobili, by em wstrz ni ty tym,

e inteligentni, wykszta ceni m odzi buddy ci wiedz tak nie-

wiele o swojej religii i maj tak wiele w tpliwo ci, wyja niaj c
j innym. Zanotowa em wiele z tych pyta , doda em cz tych,

które cz sto zadawano mnie i tak oto narodzi a si ksi ka Do-
bre pytanie – dobra odpowied
. Ku mojemu zaskoczeniu i sa-
tysfakcji to, co pierwotnie mia o s u y Singapurczykom, zna-
laz o czytelników tak e w wielu innych krajach. Wydrukowano

ponad sto pi dziesi t tysi cy kopii edycji angielskiej, ta za
doczeka a si licznych przedruków w Stanach Zjednoczonych,
Malezji, Indiach, Tajlandii oraz na ri Lance. Niniejsza praca
zosta a ponadto prze o ona na czterna cie j zyków – ca kiem
niedawno na indonezyjski i hiszpa ski. W wydaniu czwartym,

uaktualnionym i poszerzonym, doda em jeszcze kilka pyta
i udzieli em – mam nadziej , e dobrych – odpowiedzi na nie.
Doda em tak e rozdzia zawieraj cy niektóre z poucze Buddy.
Oby ta krótka ksi ka przyczyni a si do podtrzymania zainte-

resowania Dhamm Buddy.

Singapur, 2005

S. Dhammika

© Shravasti Dhammika, 1987–2008

Tytu orygina u:

Good Question, Good Answer

T umaczenie i redakcja:

(Wojciech Dudek, Maciej Dziubak, Katarzyna G siorek,

Robert Gulewicz, Maudgalyayana, Katarzyna Misiak,

Piotr Jagodzi ski, Dorota Wojciechowska)

Sk ad i amanie tekstu oraz projekt ok adki:

Zdj cie na ok adce:

yogabatik.com

ISBN ??????????

background image

5

Wprowadzenie do wydania pi tego, poprawionego

Przez wiele lat dociera y do mnie liczne listy od czytelników
z ca ego wiata, prosz cych o dodanie kolejnych pyta do tej
ksi ki, co ostatecznie sk oni o mnie do uczynienia tego. Do

dnia dzisiejszego wydrukowano i rozprowadzono w j zyku an-
gielskim, a tak e w wielu innych j zykach 226 tys. kopii tytu u
Dobre pytanie – dobra odpowied . Cieszy mnie niezmiernie
fakt, e mog pomaga tak wielu ludziom w lepszym rozumie-
niu wyzwalaj cych nauk Buddy.

Singapur, wrzesie 2007

S. Dhammika

1. C

ZYM

JEST

BUDDYZM

?

PYTANIE: Czym jest buddyzm?
ODPOWIED : Nazwa „buddyzm” pochodzi od s owa bu-
dhi
, które znaczy tyle co „przebudzi si ”, tak wi c bud-
dyzm mo e by nazywany „ lozo przebudzenia”. Filo-
zo a ta ma swój pocz tek w do wiadczeniu Siddhatthy
Gotamy znanego jako Budda, który maj c trzydzie ci pi
lat, dzi ki w asnym staraniom dozna przebudzenia. Bud-
dyzm liczy sobie obecnie dwa i pó tysi ca lat i ma oko-

o trzysta milionów wyznawców na ca ym wiecie. Przez

wiele stuleci buddyzm by nurtem dominuj cym g ów-
nie w Azji, lecz stopniowo zdobywa zwolenników tak e
w Europie, Australii i Ameryce.

PYTANIE: Wi c buddyzm jest jedynie  lozo ?
ODPOWIED : S owo „ lozo a” powsta o w wyniku z o e-
nia [greckich – dop. t um.] s ów: phileo, co znaczy „mi-

owa ”, oraz sophia, które oznacza „m dro ”. Jest zatem

 lozo , czyli umi owaniem m dro ci lub mi o ci i m -
dro ci w jednym. Oba znaczenia doskonale opisuj bud-
dyzm. Buddyzm naucza, e powinny my stara si w pe -
ni rozwin nasze zdolno ci intelektualne, aby my mogli
osi gn pe ne i jasne zrozumienie. Uczy nas tak e rozwija
w sobie mi o i dobro , aby my potra li by prawdziwymi

background image

6

7

przyjació mi wszystkich istot. Buddyzm nie jest wi c zwy-
k  lozo – jest  lozo najwy sz , najwspa nialsz .

PYTANIE: Kim by Budda?
ODPOWIED : W roku 563 p.n.e. w rodzinie królewskiej
w pó nocnych Indiach urodzi si ch opiec. Dorasta w ob -
to ci i luksusie, lecz w pewnym momencie doszed do wnio-
sku, e doczesne wygody i bezpiecze stwo nie gwarantuj
szcz cia. By g boko poruszony cierpieniem, które wi-
dzia wokó i postanowi znale klucz do stanu szcz liwo-

ci. Gdy mia dwadzie cia dziewi lat, opu ci swoj on

oraz dziecko i uda si do najwi kszych duchowych nauczy-
cieli, by uczy si od nich. Nauczyli go wiele, jednak aden
nie wiedzia tak naprawd nic o przyczynie cierpienia, ani
w jaki sposób mo na je przezwyci y . W ko cu, po sze ciu
latach poszukiwa , ci g ych zmaga i medytacji do wiad-
czy uwolnienia ze stanu ignorancji i ca a niewiedza rozp y-
n a si . W jednej chwili wszystko sta o si dla niego jasne.
Od tego dnia nazywany jest Budd , czyli Przebudzonym.

y przez kolejne czterdzie ci pi lat, w czasie których po-

dró owa po ca ych pó nocnych Indiach, ucz c innych tego,
co odkry . Jego wspó czucie i cierpliwo by y legendarne.
Mia tysi ce uczniów. Maj c osiemdziesi t lat, stary i chory,
lecz wci pe en dostojno ci i spokoju, zmar .

PYTANIE: Czy nie by o to ze strony Buddy nieodpowie-
dzialne, e odszed od swojej ony i dziecka?
ODPOWIED : Z pewno ci nie by o Buddzie atwo podj
decyzj o opuszczeniu ony i dziecka. Musia si martwi

i waha przez d ugi czas, zanim ostatecznie odszed . Mia
jednak wybór – po wi ci swoje ycie rodzinie albo po-

wieci je wiatu. Ostatecznie jego wielkie wspó czucie

sprawi o, e wybra ca y wiat i do dzi ca y wiat do-

wiadcza korzy ci z powodu o ary, któr uczyni . Nie

by o to nieodpowiedzialne. Mo liwe, e by o to najbar-
dziej znacz ce po wi cenie w dziejach ludzko ci.

PYTANIE: Skoro Budda umar , to w jaki sposób mo e
nam pomóc?
ODPOWIED : Faraday, odkrywca elektryczno ci, tak e
umar , ale jego odkrycie wci stanowi dla nas pomoc.
Ludwik Pasteur, który odkry lekarstwa na tak wiele cho-
rób, tak e zmar , lecz jego odkrycia w dziedzinie medy-
cyny wci ratuj ycie. Leonardo da Vinci, twórca dzie
sztuki, nie yje, jednak to, co stworzy , wci podnosi
na duchu i daje rado . Wielcy bohaterowie i bohaterki
mog by martwi od stuleci, gdy jednak czytamy o ich
czynach i osi gni ciach, wci mo emy si nimi inspiro-
wa , by post powa tak jak oni. Tak, Budda odszed , lecz
po up ywie dwóch i pó tysi ca lat jego nauki wci po-
magaj ludziom, a jego przyk ad wci ich inspiruje. Tyl-
ko Budda mo e oddzia ywa z tak si , mimo i od jego

mierci up yn o tak wiele czasu.

PYTANIE: Czy Budda by bogiem?
ODPOWIED : Nie, nie by . Nie twierdzi , e jest bogiem,
dzieckiem boga ani nawet przychodz cym od boga po-
s a cem. By cz owiekiem, który osi gn doskona o

background image

8

9

i naucza , e je li pójdziemy jego ladem, równie osi -
gniemy ten stan.

PYTANIE: Skoro Budda nie jest bogiem, to dlaczego ludzie
oddaj mu cze ?
ODPOWIED : S ró ne sposoby oddawania czci. Gdy kto
oddaje cze bogu, modli si do niego, sk ada o ary, pro-
si o pomy lno , wierz c, e bóg wys ucha mod ów, otrzy-
ma dary i odpowie na pro by. Buddy ci nie praktykuj tego
rodzaju kultu. Innym rodzajem czci jest okazywanie sza-
cunku komu lub czemu , co podziwiamy. Kiedy nauczyciel
wchodzi do klasy, wstajemy z miejsc; gdy spotykamy wa n
osob , wymieniamy z ni u cisk d oni; gdy natomiast gra-
j hymn narodowy, salutujemy. S to gesty szacunku i czci,
które wyra aj nasz podziw dla danej osoby lub rzeczy. Taki
w a nie rodzaj oddawania czci wyst puje w buddyzmie. Po-
s g Buddy z d o mi lekko spoczywaj cymi na podo ku, jego
wspó czuj cy u miech przypominaj nam o tym, by wci
d y do obudzenia spokoju i mi o ci w nas samych. Za-
pach niewinno ci przypomina nam o wszechogarniaj cym
wp ywie cnoty, lampa przypomina o wietle wiedzy, a kwia-
ty, które niebawem zwi dn i zgin , przypominaj nam
o nietrwa o ci. Poprzez pok ony wyra amy nasz wdzi cz-
no dla Buddy za to, co da y nam jego nauki. Taki jest w a-

nie sens oddawania czci w buddyzmie.

PYTANIE: Ale s ysza em stwierdzenia, e buddy ci oddaj
cze idolom.
ODPOWIED : Stwierdzenie takie wiadczy wy cznie

o niezrozumieniu [ze strony – dop. t um.] osoby, któ-
ra je wypowiada. S ownik de niuje idola jako „obraz lub
pos g b d cy obiektem boskiej czci”. Powiedzieli my ju ,

e buddy ci nie wierz w bosko Buddy, jak wi c mogliby

wierzy w to, e bogiem jest kawa ek drewna albo metalu?
Wszystkie religie korzystaj z symboli reprezentuj cych
najrozmaitsze wierzenia. W taoizmie diagram yin-yang
jest symbolem harmonii przeciwie stw. W sikhizmie
miecz symbolizuje duchow walk . W chrze cija stwie
ryba jest symbolem obecno ci Chrystusa, krzy natomiast
– jego o ary. W buddyzmie pos g Buddy przypomina nam
o ludzkim wymiarze buddyjskich nauk, o tym, e buddyzm
skupia si na cz owieku, a nie na bogu, e doskona o ci
i zrozumienia musimy szuka w sobie, a nie poza sob .
Dlatego twierdzenie, e buddy ci czcz idole jest tak samo
pozbawione racji, jak mówienie, e chrze cijanie oddaj
cze rybie i  gurom geometrycznym.

PYTANIE: Sk d w buddyjskich wi tyniach tyle dziwnych
rytua ów?
ODPOWIED : Wiele rzeczy wygl da dla nas dziwnie, gdy
ich nie rozumiemy. Zamiast je z miejsca odrzuca jako
niezrozumia e, powinni my raczej stara si odkry ich
znaczenie. Cho rzeczywi cie niektóre praktyki stosowa-
ne przez buddystów maj swoje ród o w powszechnych
przes dach i niezrozumieniu, a nie w naukach Buddy. Nie-
zrozumienie wkrada si od czasu do czasu w obr b ka dej
religii. Budda naucza w sposób klarowny i szczegó owy,
nie mo e by winiony za to, e niektórym ludziom nie

background image

10

11

uda o si poj tych nauk w pe ni. W pismach buddyjskich
znale mo na takie pouczenie:

Je li osoba cierpi ca z powodu choroby nie szuka po-
mocy nawet wtedy, gdy pod r k ma lekarza, nie jest
to wina lekarza. Tak samo nie jest win Buddy, je li oso-
ba gn biona i prze ladowana przez skazy, nie szuka jego
pomocy. [Jn. 28 29]

Ani buddyzm, ani adna inna religia, nie powinna by
os dzana przez tych, którzy nie praktykuj jej w sposób
w a ciwy. Je li chcesz pozna prawdziwe nauki buddy-
zmu, przeczytaj s owa lub mowy wyg oszone przez Budd
do tych, którzy rozumieli je prawid owo.

PYTANIE: Czy istnieje buddyjski odpowiednik Bo ego Na-
rodzenia?
ODPOWIED : Tradycja g osi, e trzy najwa niejsze wyda-
rzenia w yciu Buddy – narodziny, o wiecenie i mier –
przypada y zawsze na dzie pe ni ksi yca w Vesak, czyli
w drugi miesi c indyjskiego roku, który w kalendarzu Za-
chodu [gregoria skim – dop. t um.] przypada na prze om
kwietnia i maja. Tego dnia buddy ci wszystkich krajów dla
upami tnienia tych wydarze odwiedzaj wi tynie, uczest-
nicz w ró nych ceremoniach lub te oddaj si medy tacji.

PYTANIE: Skoro buddyzm jest taki dobry, to dlaczego nie-
które z buddyjskich krajów s biedne?
ODPOWIED : Je li mówi c o „biedzie”, masz na my li nie-
dostatki ekonomiczne, to masz racj , lecz je li chodzi ci
o jako ycia, to niektóre z buddyjskich krajów s ca kiem

bogate. Dla przyk adu Ameryka jest pod wzgl dem eko-
nomicznym bogata i pot na, ale poziom przest pczo ci
jest tam bardzo wysoki. Miliony starszych osób umiera-
j w samotno ci w „domach spokojnej staro ci”, poniewa
zapomnia y o nich nawet ich w asne dzieci. Przemoc w ro-
dzinie, zn canie si nad dzie mi, uzale nienie od narko-
tyków – wszystko to stanowi powa ny problem. Co trze-
cie ma e stwo ko czy si rozwodem. Co prawda Stany
Zjednoczone s pa stwem zamo nym materialnie, ale
oferuj bardzo ubog jako ycia [pod wzgl dem moral-
nym – dop. t um.]. Je li przyjrzysz si niektórym krajom,
w których tradycyjnie od wieków wyznaje si buddyzm,
zauwa ysz, e dzieci darz tam rodziców szacunkiem, po-
ziom przest pczo ci jest wzgl dnie niski, rozwody i sa-
mobójstwa s rzadko ci , a tradycyjne warto ci, takie jak
przyjazne nastawienie, szczodro i go cinno wobec ob-
cych, tolerancja oraz szacunek dla innych, s wci obec-
ne. Cho gospodarczo zacofane, kraje te zapewniaj lepsz
jako ycia [pod wzgl dem moralnym i etycznym – dop.
t um.] ni kraje wysoko rozwini te. Jednak nawet je li ze-
chcemy ocenia kraje buddyjskie wy cznie pod wzgl dem
ekonomicznym, to oka e si , e jednym z najbogatszych
i najbardziej dynamicznie rozwijaj cym si pa stwem
na wiecie jest Japonia, której znaczna cz obywateli
okre la siebie mianem buddystów.

PYTANIE: Dlaczego niezbyt cz sto s yszy si o pracy cha-
rytatywnej wykonywanej przez buddystów?
ODPOWIED : Mo e dlatego, e buddy ci nie odczuwaj

background image

12

13

potrzeby rozg aszania o swoim udziale w wielu akcjach
i programach nios cych pomoc innym. Kilka lat temu li-
der japo skich buddystów Nikkho Nirwano, otrzyma na-
grod Templetona za swoj prac na rzecz zjednoczenia
poszczególnych wyzna . Ponadto, niedawno pewien taj-
ski mnich buddyjski otrzyma presti ow nagrod Mag-
saysay za wspania prac na rzecz osób uzale nionych
od narkotyków. W roku 1987 inny tajski mnich Czcigodny
Kantayapiwat zosta nagrodzony Nagrod Pokojow Dzie-
ci Norweskich za wieloletni prac na rzecz bezdomnych
dzieci z rejonów rolniczych. A co z akcj pomocy spo-

ecznej dla biedoty w Indiach przeprowadzon na wielk

skal przez zachodnie klasztory buddyjskie? Wybudowali
szko y, o rodki dla dzieci, punkty opieki zdrowotnej oraz
niewielkie zak ady pracy umo liwiaj ce [ludziom tam
mieszkaj cym – dop. t um.] samowystarczalno . Buddy-

ci, podobnie jak to ma miejsce w innych wyznaniach,

widz w niesieniu pomocy innym wyraz w asnej religijnej
praktyki. Wierz te jednak, e powinno si to robi bez
rozg osu czy promowania w asnej osoby.

PYTANIE: Dlaczego jest tyle ró nych typów buddyzmu?
ODPOWIED : S ró ne rodzaje cukru – br zowy, bia y,
w bry kach, syrop i lukier, ale wci jest to cukier i jest
s odki. Produkowany jest pod ró nymi postaciami, aby
mo na go by o u y do ró nych celów. Buddyzm jest taki
sam – jest therawada, zen, buddyzm Czystej Krainy, joga-
czara i wad rajana, lecz wci s to nauki Buddy i maj
taki sam smak – smak wolno ci. Buddyzm przybra ró ne

postacie, by dostosowa si do rozmaitych warunków
kulturowych, w których si rozwija . W ci gu stuleci do-
chodzi o do reinterpretacji [pierwotnych tre ci – dop.
t um.], aby dla kolejnych pokole buddyzm pozostawa
nadal ywy. Na pierwszy rzut oka poszczególne tradycje
buddyjskie mog si od siebie bardzo ró ni , ale ich j dro
zawsze stanowi Cztery Szlachetne Prawdy i O mioraka

cie ka. Ka da wi ksza religia, wliczaj c w to buddyzm,

dzieli si na mniejsze szko y i wyznania. Od innych reli-
gii odró nia buddyzm postawa wzajemnej przyja ni i to-
lerancji poszczególnych szkó .

PYTANIE: Pewnie masz bardzo wysokie mniemanie
o buddyzmie. Domy lam si , e wierzysz, i jest to jedyna
prawdziwa religia, a wszystkie pozosta e s fa szywe?
ODPOWIED : aden buddysta, który rozumie nauki Bud-
dy, nie b dzie s dzi , e pozosta e religie s b dne. Nie
b dzie my la w ten sposób równie kto , kto z otwartym
umys em podj szczery wysi ek poznania innych religii.
W istocie pierwsz rzecz , jak zauwa ysz podczas takich
bada , b dzie to, jak wiele maj one ze sob wspólnego.
Wszystkie przyznaj , e obecny stan ludzko ci jest niesa-
tysfakcjonuj cy. Wszystkie wierz , e niezb dna jest zmia-
na nastawienia i zachowania, je li ludzie chc poprawi
w asn sytuacj . Wszystkie g osz zasady moralne, w któ-
rych centrum znajduj si mi o , dobro , cierpliwo ,
hojno i odpowiedzialno . Co wi cej, wszystkie akcep-
tuj istnienie jakiej formy Absolutu. By opisa i wyja ni
te rzeczy, pos uguj si rozmaitymi j zykami, ró nymi

background image

14

15

nazwami i symbolami. Nietolerancja, duma, prze wiad-
czenie o w asnej nieomylno ci pojawiaj si tylko wtedy,
gdy ludzie s za lepieni przez przywi zanie do jakiego
okre lonego punktu widzenia.

Wyobra sobie Anglika, Francuza, Chi czyka i Indo-

nezyjczyka patrz cych na  li ank . Anglik powie: „To jest
a cup”. Francuz na to: „Ale nie. To jest une tasse”. Wtedy
zareaguje Chi czyk: „Obaj si mylicie. To jest pei”. Na ko -
cu Indonezyjczyk wy mieje pozosta ych i powie: „G upcy.
To jest cawan”. Wtedy Anglik si gnie po s ownik i poka-

e im go, mówi c: „Mog udowodni , e to jest cup. Tak

jest wedle mojego s ownika”. „Wi c twój s ownik zawiera
b dy”, odpowie Francuz, „bo mój s ownik stawia spraw
jasno, e to jest tasse”. Chi czyk zadrwi: „Natomiast we-
dle mojego to jest pei, a mój s ownik jest o tysi ce lat star-
szy ni wasze, wi c na pewno jest dobry. Poza tym, wi cej
ludzi mówi po chi sku ni w jakimkolwiek innym j zyku
– to musi by pei”. Gdy wszyscy zaczynaj si nadyma
si i k óci , podchodzi do nich inny cz owiek pij cy z  li-

anki i mówi: „Bez wzgl du na to, czy nazywacie to cup,

tasse, pei czy cawan, rol  li anki jest utrzymanie p ynu,
aby da o si go wypi . Przesta cie si spiera i pijcie, prze-
sta cie si nadyma i uga cie swoje pragnienie”. Taka jest
w a nie buddyjska postawa wobec innych religii.

PYTANIE: Niektórzy ludzie mówi : „tak naprawd wszyst-
kie religie s takie same”. Zgadzasz si z nimi?
ODPOWIED : Religie s zjawiskiem zbyt z o onym i ró -
norodnym, by mo na je by o podsumowa w ten sposób.

Buddy ci mogliby powiedzie , e stwierdzenie to zawie-
ra zarówno elementy prawdy, jak i fa szu. Buddyzm uczy,

e nie ma boga, z kolei chrze cija stwo naucza, e taki

byt istnieje. Wydaje mi si , i jest to znacz ca ró nica.
Niemniej jednak, jeden z najpi kniejszych wersetów bi-
blijnych g osi:

Gdybym mówi j zykami ludzi i anio ów, a mi o ci bym
nie mia , sta bym si jak mied brz cz ca albo cymba
brzmi cy. Gdybym te mia dar prorokowania i zna
wszystkie tajemnice, i posiada wszelk wiedz i wszel-
k [mo liw ] wiar , tak i bym góry przenosi , a mi o ci
bym nie mia , by bym niczym. I gdybym rozda na ja -
mu n ca maj tno moj , a cia o wystawi na spa-
lenie, lecz mi o ci bym nie mia , nic bym nie zyska .
Mi o cierpliwa jest, askawa jest. Mi o nie zazdro ci,
nie szuka poklasku, nie unosi si pych , nie dopuszcza
si bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi si gniewem,
nie pami ta z ego, nie cieszy si z niesprawiedliwo ci,
lecz wspó weseli si z prawd . Wszystko znosi, wszyst-
kiemu wierzy, we wszystkim pok ada nadziej , wszystko
przetrzyma*. [1 Kor, 13:1 7]

Tego w a nie uczy buddyzm – e czysto naszego serca
jest bardziej istotna ni jakiekolwiek nadludzkie moce,
jakie mogliby my mie , wa niejsza ni zdolno przepo-
wiadania przysz o ci, ni si a naszej wiary lub akty eks-
trawagancji czy rozrzutno ci. Zatem pod wzgl dem so-
teriologicznym buddyzm i chrze cija stwo ró ni si

* Cyt. za: Biblia Tysi clecia.

background image

16

17

ca kowicie. Wypowiadaj si jednak bardzo podobnie
w kwestiach etycznych, takich jak czysto serca, moral-
no i odpowiednie zachowanie.

PYTANIE: Czy buddyzm jest nauk ?
ODPOWIED : Zanim odpowiemy na to pytanie, najlepiej
b dzie wpierw zde niowa poj cie „nauki”. Nauka jest,
zgodnie z tym, co mówi s ownik, „wiedz , któr mo na
uporz dkowa w system zagadnie , zdobywan na dro-
dze obserwacji i bada maj cych na celu odkrycie praw
przyrody; ewentualnie [naukowym podej ciem nazywa-
my – dop. t um.] metod , dzi ki której mo na [co –
dop. t um.] precyzyjnie zbada .” Pewne aspekty buddy-
zmu nie pasuj do tej de nicji, jednak jego j dro, Cztery
Szlachetne Prawdy, z pewno ci – tak. Cierpienie, Pierw-
sza Szlachetna Prawda, jest czym de niowalnym, mo -
na jej do wiadczy i zmierzy . Druga Szlachetna Prawda
mówi, e cierpienie ma naturaln przyczyn – przywi za-
nie, które tak e poddaje si de niowaniu; mo na go do-

wiadcza i okre li . Nikt nie usi uje wyja nia cierpienia

za pomoc meta zycznych koncepcji czy mitów. Zgodnie
z Trzeci Szlachetn Prawd kres cierpienia osi ga si nie
poprzez powierzenie si istocie wy szej, wiar czy mod y,
lecz dzi ki usuni ciu jego przyczyny. Jest to oczywisto .
Czwarta Szlachetna Prawda, droga prowadz ca do zako -
czenia cierpienia, tak e nie ma nic wspólnego z meta -
zyk – polega ona, po prostu, na post powaniu w okre-

lony sposób. Tak e zachowanie jest czym , co mo na

bada . Buddyzm, podobnie jak to robi nauka, obchodzi

si bez koncepcji istoty wy szej i wyja nia pochodzenie
oraz funkcjonowanie wszech wiata w oparciu o prawa
natury. Wszystko to wskazuje na obecno ducha nauki.
Rady Buddy, mówi ce e nie powinni my lepo wierzy ,
lecz raczej pyta , bada , docieka i polega na w asnym
do wiadczeniu, maj zdecydowanie naukowy wyd wi k.
W K

ma Sutta, swojej s ynnej mowie, Budda naucza:

Nie pod ajcie za objawieniem ani tradycj , nie pod -

ajcie za plotk ani wi tymi zapiskami, nie pod ajcie

za pog osk ani z udn logik , nie pod ajcie za uprze-
dzeniami rasowymi ani pozornymi umiej tno ciami
innej osoby, ani za ide „to jest nasz nauczyciel”. Lecz
gdy osobi cie przekonacie si , e dana rzecz jest dobra,

e nie przynosi wstydu, e pochwalaj j m drzy i gdy

wiecie, e jej obserwowanie i praktykowanie wiedzie
do szcz cia – pod ajcie za ni . [A. I, 188]

Mo na zatem powiedzie , e chocia buddyzm nie jest –

ci le rzecz bior c – nauk , to z pewno ci ma wyra nie

naukow wymow i wykazuje wi cej krytycznego my le-
nia ni jakakolwiek inna religia. Nie bez znaczenia jest
te to, co na temat buddyzmu mówi Albert Einstein, naj-
wi kszy naukowiec XX wieku:

Religia przysz o ci b dzie religi kosmiczn . Przekroczy
ona osobowego boga oraz odrzuci dogmaty i teologi .
B dzie opiera si na religijnym zrozumieniu wyp ywaj -
cym z do wiadczania natury i duchowo ci jako pe nej zna-
czenia jedno ci. Temu opisowi odpowiada buddyzm. Je-

li istnieje jakakolwiek religia, która jest w stanie podo a

wspó czesnym wymaganiom nauki, jest ni buddyzm.

background image

18

19

PYTANIE: S ysza em niekiedy, e nauki Buddy nazywane
s cie k rodka. Co znaczy to okre lenie?
ODPOWIED : Budda nada swojej O miorakiej cie ce al-
ternatywn nazw – majjhim pa ipad , co znaczy „ rod-
kowa droga”. Jest to bardzo wa na nazwa, poniewa su-
geruje, e nie wystarczy po prostu pod a cie k , lecz

e powinni my robi to w pewien szczególny sposób. Lu-

dzie potra czasami by bardzo nieugi ci w swoim po-
dej ciu do religijnych regu i praktyki, staj c si z czasem
prawdziwymi fanatykami. W buddyzmie nale y rozs d-
nie pod a za wskazaniami i praktykowa w sposób
zrównowa ony, by unikn ekstremizmu i przesady. Sta-
ro ytni Rzymianie zwykli mawia o „umiarze we wszyst-
kim” i buddy ci zgadzaj si z tym ca kowicie.

PYTANIE: Czyta em, e buddyzm jest po prostu pewn
form hinduizmu. Czy to prawda?
ODPOWIED : Nie, to nieprawda. W buddyzmie i hindu-
izmie wiele idei dotyczy moralno ci, tote te dwie religie
pos uguj si niekiedy tymi samymi terminami, jak kam-
ma
, sam dhi czy nibb na, i obie te wywodz si z Indii.
Z tego powodu niektórym ludziom wydaje si , e s iden-
tyczne lub bardzo podobne. Je li jednak poszukamy g -
biej, przekonamy si , e te dwie religie znacz co si ró -
ni . Hindusi na przyk ad wierz w najwy szego boga,
buddy ci za nie. Jedn z centralnych nauk hinduizmu
dotycz c  lozo i spo ecznej jest idea kasty, któr z ko-
lei buddyzm stanowczo odrzuca. Rytualne oczyszczenie
jest w hinduizmie wa nym obrz dem, nie ma za miejsca

w buddyzmie. Pisma buddyjskie przedstawiaj Budd jako
krytyka nauk braminów, hinduskich kap anów. Oni z ko-
lei odnosili si bardzo krytycznie do niektórych jego po-
gl dów. Nie dzia oby si tak, gdyby buddyzm i hinduizm
nie ró ni y si niczym od siebie.

PYTANIE: Ale Budda zaczerpn koncepcj kammy z hin-
duizmu, prawda?
ODPOWIED : Hinduizm tak e uczy o kammie i reinkar-
nacji, jednak interpretuje te koncepcje zupe nie inaczej
ni buddyzm. Na przyk ad hinduizm g osi, e kamma de-
terminuje nas i nasze dzia ania, natomiast wedle buddy-
zmu kamma kszta tuje jedynie warunki. Zgodnie z hindu-
izmem nie miertelna dusza zwana atmanem przechodzi
z jednego ycia do nast pnego, buddyzm z kolei zaprzecza
istnieniu takiej duszy, twierdz c, e tym, co podlega odro-
dzeniu, jest nieustannie zmieniaj cy si strumie energii.
To tylko niektóre spo ród wielu ró nic w sposobie rozu-
mienia kammy i reinkarnacji w ramach tych dwu religii.
Jednak nawet gdyby nauki buddyzmu i hinduizmu by y
identyczne, nie musia oby to od razu oznacza , e Budda
bezmy lnie kopiowa cudze pomys y.

Zdarza si niekiedy, e dwoje ludzi niezale nie od sie-

bie dokonuje tego samego odkrycia. Dobrym tego przy-
k adem jest teoria ewolucji. W 1858 roku, tu przed
opublikowaniem swojej s ynnej ksi ki O powstawaniu
gatunków
, Karol Darwin dowiedzia si , e inny badacz
Alfred Russel Wallace tak jak i on opracowa idee ewolu-
cji. Darwin i Wallace nie kopiowali od siebie pomys ów

background image

21

– po prostu, badaj c to samo zjawisko, doszli do tych sa-
mych wniosków. Zatem, nawet gdyby hinduizm i bud-
dyzm ide kammy oraz reinkarnacji rozumia y tak samo
(cho tak nie jest), to nie by oby to wcale dowodem na la-
downictwa. Prawda jest taka, e na drodze intuicyjnego
wgl du w pewnym stopniu obydwie te religie rozumia y
podobnie prawo kammy i reinkarnacji. Budda jednak wy-
ja ni te zjawiska w sposób pe niejszy i dok adniejszy.

2. P

ODSTAWOWE

ZA O ENIA

BUDDYZMU

PYTANIE: Co zalicza si do g ównych nauk Buddy?
ODPOWIED : Wszystkie spo ród wielu nauk Buddy sku-
piaj si na Czterech Szlachetnych Prawdach, tak jak ob-
r cz i szprychy ko a skupiaj si wokó piasty. Mówi si
o nich „Cztery”, poniewa tyle w a nie ich jest. Nazy-
wane s „Szlachetnymi”, poniewa uszlachetniaj tego,
który je poj . Mianem „Prawd” okre la si je dlatego,

e s prawdziwe w odniesieniu do rzeczywisto ci.

PYTANIE: Jaka jest Pierwsza Szlachetna Prawda?
ODPOWIED : Pierwsza Szlachetna Prawda g osi, e y-
cie jest cierpieniem. y znaczy cierpie . Nie jest mo li-
we, by y bez do wiadczania bólu czy zmartwie . Musi-
my znosi  zyczne cierpienie w postaci chorób, zranie ,
zm czenia, staro ci, a w ko cu – mierci. Musimy te
stawi czo a cierpieniu mentalnemu, takiemu jak samot-
no , niezadowolenie, strach, skr powanie, rozczarowa-
nie, gniew i tak dalej.

PYTANIE: Nie jest to odrobin pesymistyczne?
ODPOWIED : S ownik de niuje pesymizm jako „nawy-
kowe my lenie, e cokolwiek si wydarzy, b dzie to co
z ego” lub „przekonanie, e z o jest silniejsze ni dobro”.

background image

22

23

Buddyzm nie uczy niczego podobnego. Nie zaprzecza te ,

e zadowolenie jest mo liwe. Stwierdza wprost, e ycie

wi e si nierozerwalnie z  zycznym oraz mentalnym
cierpieniem i jest to co tak prawdziwego i oczywiste-
go, e nie sposób temu zaprzeczy . Buddyzm wychodzi
od do wiadczenia, od niepodwa alnych faktów, od rzeczy,
o których wszyscy wiedz , których wszyscy do wiadczyli
i których wszyscy staraj si unikn . Tak wi c w pierw-
szej kolejno ci buddyzm zajmuje si podstawow spraw
z punktu widzenia ka dej jednostki – cierpieniem i spo-
sobem jego unikni cia.

PYTANIE: Jaka jest Druga Szlachetna Prawda?
ODPOWIED : Druga Szlachetna Prawda mówi, i przy-
czyn wszelkiego cierpienia jest przywi zanie. Gdy przyj-
rzymy si cierpieniu mentalnemu, szybko zauwa ymy,
w jaki sposób jest ono tworzone poprzez przywi zanie.
Gdy pragniemy czego , czego nie mo emy zdoby , jeste-

my rozczarowani i sfrustrowani. Gdy nastawiamy si ,

e kto spe ni nasze oczekiwania, lecz tak si nie dzie-

je, odczuwamy zawód i z o . Gdy chcemy, aby inni lu-
bili nas, a mimo to nie lubi , czujemy si zranieni. Na-
wet je li pragniemy czego , co jest osi galne, to tak e nie
zawsze prowadzi do zadowolenia, bowiem szybko od-
czuwamy znudzenie t rzecz , tracimy zainteresowanie
i zaczynamy chcie czego innego. Mówi c wprost, Dru-
ga Szlachetna Prawda uczy, e otrzymanie tego, czego si
chce, nie gwarantuje szcz cia – zamiast bez ko ca wal-
czy o zaspokajanie swoich pragnie , postaraj si raczej

zmody kowa swoje „chcenie”. Pragnienie odbiera nam,
bowiem, zadowolenie i rado .

PYTANIE: Ale jak pragnienie i przywi zanie mo e pro-
wadzi do  zycznego cierpienia?
ODPOWIED : Przez ca e nasze ycie pe ne pragnie
i przywi zania, zw aszcza za wtedy, gdy pragniemy swo-
jej dalszej egzystencji, stwarzamy pot n energi , która
pcha nas do ponownych narodzin. A kiedy si odradzamy,
znów mamy cia o – cia o podatne na zranienia i choroby,
jak ju mówili my. Cia o, które si m czy, które starzeje
si , a w ko cu – umiera. W taki oto sposób przywi zanie
prowadzi do ponownych narodzin, a ponowne narodziny
– do  zycznego cierpienia.

PYTANIE: No dobrze, ale je li ca kowicie wyzb dziemy si
pragnie , to nigdy niczego nie zdob dziemy ani nie osi -
gniemy.
ODPOWIED : Prawda, lecz Budda naucza , e powinni-

my przesta to robi wtedy, gdy nasze pragnienia i przy-

wi zanie, nasze ci g e niezadowolenie z tego, co mamy
i d enie, by posiada wci wi cej i wi cej, sprawiaj ,

e cierpimy. Przypomina , e nale y odró nia to, cze-

go potrzebujemy, od tego, czego chcemy, aby d y do za-
spokojenia potrzeb, za nad zachciankami pracowa .
Nauczy nas, e nasze potrzeby mog zosta zaspokojo-
ne w przeciwie stwie do pragnie , które s niczym bez-
denna przepa . Pewne potrzeby s zasadnicze, za po-
zosta e pragnienia winny z czasem zosta rozpuszczone.

background image

24

25

Na dobr spraw , jaki jest cel ycia? Nieustanne d enie
ku czemu czy bycie szcz liwym tu i teraz?

PYTANIE: Mówi e wcze niej o reinkarnacji, ale czy istnie-
je jakikolwiek dowód na to, e co takiego ma miejsce?
ODPOWIED : Istnieje na to wiele dowodów, ale dok ad-
niej przyjrzymy si temu zagadnieniu nieco pó niej.

PYTANIE: Jaka jest Trzecia Szlachetna Prawda?
ODPOWIED : Trzecia Szlachetna Prawda mówi, e cierpie-
nie mo e zosta przezwyci one, za szcz cie – osi gni -
te. Jest to prawdopodobnie najwa niejsza spo ród Czterech
Szlachetnych Prawd, poniewa Budda upewni nas w ten
sposób, e prawdziwe szcz cie i zadowolenie s mo liwe.
Kiedy wyzbywamy si nieprzynosz cego nam adnej ko-
rzy ci przywi zania i uczymy si , jak y z dnia na dzie ;
kiedy uczymy si , jak odczuwa rado zamiast nieustannie
pragn czego wi cej; gdy uczymy si , jak cierpliwie zno-
si niedogodno ci, które przynosi ycie i jak nie okazywa
l ku, nienawi ci czy gniewu – wtedy w a nie stajemy si
szcz liwi i wolni. Wtedy i tylko wtedy stajemy si zdolni,
by y w pe ni. Poniewa nie jeste my ju d u ej op tani
my lami o zaspokajaniu w asnych samolubnych pragnie ,
przekonujemy si , e mamy mnóstwo czasu, by nie po-
moc innym. Stan ten zwany jest nibb n .

PYTANIE: Czym jest nibb na lub gdzie si znajduje?
ODPOWIED : Jest to wymiar przekraczaj cy czas i prze-
strze , dlatego trudno jest o tym mówi lub cho by

my le . S owa i my li pasuj jedynie do opisywania wy-
miaru czasoprzestrzennego. Poniewa nibb na jest poza
czasem, nie ma w niej ruchu, a zatem nie ma w niej po-
wstawania ani mierci. Poniewa jest poza przestrzeni ,
nie ma w niej przyczynowo ci, ogranicze ani koncepcji
„ja” lub „nie-ja”. Dlatego te nibb na jest niesko czona.
Budda zapewnia nas równie , e jest ona do wiadcze-
niem wielkiego szcz cia. Powiedzia :

Nibb na jest najwy szym szcz ciem. [Dp. 204]

PYTANIE: Czy istnieje dowód na istnienie takiego wymiaru?
ODPOWIED : Nie, nie ma na to dowodu. Jednak jego ist-
nienie mo e zosta wywnioskowane. Je li istnieje wymiar,
w którym dzia aj czas i przestrze (a istnieje – jest nim
do wiadczany przez nas wiat), to mo emy mniema ,
i istnieje tak e wymiar, w którym czas ani przestrze nie
dzia aj – jest nim nibb na. Nawet je li nie potra my do-
wie [empirycznie – dop. t um.] istnienia nibb ny, mamy
s owa Buddy, które o tym mówi . Powiedzia nam:

Istnieje Niezrodzone, Niepowsta e, Nieuczynione,
Niez czone. Gdyby nie by o Niezrodzonego, Niepo-
wsta ego, Nieuczynionego, Niez czonego, nie by o-
by ucieczki od tego, co zrodzone, powsta e, uczynione
i z czone. Lecz poniewa istnieje Niezrodzone, Nie-
powsta e, Nieuczynione, Niez czone, istnieje uciecz-
ka od tego, co zrodzone, powsta e, uczynione i z czo-
ne. [Ud. 80]

B dziemy wiedzieli, gdy j osi gniemy. Jednak zanim
to nast pi, mo emy przecie praktykowa .

background image

27

PYTANIE: Jaka jest Czwarta Szlachetna Prawda?
ODPOWIED : Czwarta Szlachetna Prawda jest cie k
prowadz c do przezwyci enia cierpienia. Droga ta na-
zywana jest Szlachetn O miorak cie k i sk ada si
z w a ciwego pogl du, w a ciwego postanowienia, w a-

ciwej mowy, w a ciwego czynu, w a ciwego ycia, w a-
ciwego wysi ku, w a ciwej uwa no ci oraz w a ciwego

skupienia. Praktyka buddyjska polega na ich kultywowa-
niu, aby jak najpe niej je urzeczywistni . Mo na dostrzec,

e kolejne stopnie Szlachetnej O miorakiej cie ki odno-

sz si do ka dego aspektu ycia: intelektualnego, moral-
nego, spo ecznego, ekonomicznego i psychologicznego,
a zatem zawiera ona wszystko, co jest cz owiekowi nie-
zb dne, by wie dobre ycie i rozwija si duchowo.

3. B

UDDYZM

A

WIARA

W

BOGA

PYTANIE: Czy wy, buddy ci, wierzycie w boga?
ODPOWIED : Nie, nie wierzymy z kilku powodów. Po-
dobnie jak wielu wspó czesnych socjologów i psycho-
logów Budda zauwa y , e wiele religijnych koncepcji,
a szczególnie idea boga, ma swój pocz tek w niepewno-

ci i strachu.

Ludzie wiedzeni strachem chroni si w wielu miej-
scach – na wzgórzach, w lasach, w gajach, na drzewach
i w wi tyniach. [Dp. 188]

Ludzie pierwotni mieli wokó siebie niebezpieczny i wrogi

wiat. Odczuwali ci g y strach przed dzikimi zwierz tami,

g odem, zranieniem lub chorob , oraz przed naturalnymi
zjawiskami, takimi jak grzmoty, b yskawice i erupcje wul-
kanów. Nie znajduj c przed nimi ochrony, wymy lili bo-
gów, by czu si komfortowo w czasach dostatku, znajdo-
wa odwag w czasie zagro enia lub pocieszenie, gdy co
sz o le. Nawet dzi mo esz zaobserwowa wzrost religij-
no ci w czasach kryzysu, us ysze , jak ludzie mówi , e wia-
ra w ich boga lub bogów daje im si , której potrzebuj ,
by radzi sobie w yciu. T umacz cz sto, e wierz w tego
akurat boga, poniewa odpowiedzia im, gdy modlili si
do niego w potrzebie. Wszystko to zdaje si popiera s o-
wa Buddy, wedle których koncepcja boga jest odpowiedzi

background image

28

29

na strach i frustracj . Budda nauczy nas rozumie w asne
l ki, redukowa pragnienia, ze spokojem i odwag akcep-
towa rzeczy, których nie mo emy zmieni . Strach zast pi
zrozumieniem, a nie irracjonalnymi wierzeniami.

Drugim powodem, dla którego Budda nie wierzy

w koncepcj boga, jest niewielka ilo dowodów na po-
parcie jego istnienia. Istnieje wiele religii. Przedstawi-
ciele ka dej z nich twierdz , e wy cznie oni s w po-
siadaniu spisanych w wi tej ksi dze s ów boga, e tylko
oni rozumiej jego natur , e ich bóg istnieje, a bogowie
innych religii s fa szywi. Niektórzy twierdz , e bóg jest
m czyzn , inni – e kobiet , z kolei jeszcze inni – e jest
rodzaju nijakiego. Z zadowoleniem uznaj , e jest do
dowodów na istnienie czczonego przez nich boga, drwi
za z dowodów, którymi pos uguj si pozosta e religie.
Zaskakuj ce, e licznym wyznaniom mimo odwo ywania
si do ludzkiej pomys owo ci przez tak wiele stuleci nadal
nie uda o si znale prawdziwego, konkretnego, nama-
calnego i niezbitego dowodu. Buddy ci wstrzymuj os d
do czasu, gdy taki dowód si pojawi.

Trzecim powodem, dla którego Budda nie wierzy

w istnienie boga, by o przekonanie, e wiara nie jest ko-
nieczna. Niektórzy twierdz , e wiara w boga jest nie-
zb dna, by wyja ni powstanie wszech wiata, a jednak
nauka zdo a a to zrobi ca kiem przekonywaj co bez
uciekania si do idei istoty wy szej. Inni znów twierdz ,

e wiara w boga jest konieczna, by móc prowadzi szcz -

liwe, warto ciowe ycie. Jednak i w tym wypadku mo e-

my przekona si , e tak nie jest. Na wiecie s miliony

ateistów i wolnomy licieli, nie wspominaj c o buddy-
stach, którzy prowadz po yteczne, szcz liwe i warto-

ciowe ycie, nie uznaj c istnienia boga. Niektórzy twier-

dz , e wiara w boskie moce jest niezb dna, poniewa
ludzie jako istoty s abe nie posiadaj wystarczaj cej si y,
by pomóc samym sobie. Tu tak e dowody wskazuj na co
przeciwnego. Cz sto s yszy si o ludziach, którzy prze-
zwyci yli kalectwo, wielkie trudno ci i przeciwie stwa
losu dzi ki w asnym wysi kom i sile wewn trznej, lecz
bez wiary w boga. Niektórzy twierdz , e istnienie takiej
istoty jest konieczne, by cz owiek móg zosta zbawiony.
Jednak ten argument jest dobry jedynie wtedy, gdy zaak-
ceptujemy teologiczne koncepcje zbawienia, a buddy ci
ich nie przyjmuj . Opieraj c si na w asnym do wiad-
czeniu, Budda dostrzeg , e ka da ludzka istota posiada
zdolno oczyszczenia umys u, rozwini cia niesko czo-
nej mi o ci, wspó czucia oraz doskona ego pojmowania.
Przesun rodek ci ko ci z niebios na serce i zach ca
nas, by my rozwi zania naszych problemów szukali po-
przez zrozumienie samych siebie.

PYTANIE: Skoro nie ma bogów, to w jaki sposób powsta
wszech wiat?
ODPOWIED : Wszystkie religie maj swoje mity i histo-
rie, które usi uj udzieli odpowiedzi na to pytanie. W cza-
sach staro ytnych mity by y czym wystarczaj cym, jednak
w XXI wieku, w erze  zyki, astronomii i geologii, zosta y
wyparte przez naukowe fakty. Nauka wyja ni a powstanie
wszech wiata bez uciekania si do koncepcji boga.

background image

30

31

PYTANIE: Co mówi Budda na temat pochodzenia wszech-

wiata?

ODPOWIED : Jest ciekawe, e wyja nienia Buddy doty-
cz ce pochodzenia wszech wiata w znacznym stopniu po-
krywaj si ze spojrzeniem naukowym. W Agañña Sut-
ta
Budda mówi, e wszech wiat jest niszczony, po czym
przez niezliczone miliony lat rozwija si na nowo a
do osi gni cia obecnej postaci. ycie zrodzi o si na po-
wierzchni wody i – jak poprzednio – w ci gu milionów lat
ewoluowa o od prostych form do z o onych organizmów.
Budda stwierdzi , e wszystkie te procesy nie mia y po-
cz tku ani ko ca i e zosta y wprawione w ruch zapocz t-
kowany przez prawa natury.

PYTANIE: Twierdzisz, e nie ma dowodów na istnienie ja-
kiegokolwiek boga, a co z cudami?
ODPOWIED : Jest wielu ludzi, którzy wierz , e cuda
s dowodem boskiej egzystencji. S yszymy gor ce zapew-
nienia, e mia o miejsce uzdrowienie, lecz nigdy nie dosta-
jemy niezale nego potwierdzenia ze strony s u by zdrowia
lub lekarza. Docieraj do nas raporty z drugiej r ki o tym,

e kto zosta w cudowny sposób ocalony z katastrofy, ale

nigdy nie otrzymujemy zezna naocznego wiadka, który
opowiedzia by, co w a ciwie si wydarzy o. S yszymy pog o-
ski o tym, jak modlitwa uleczy a schorowane cia o lub przy-
wróci a czucie w sparali owanej ko czynie, jednak nigdy
nie mamy mo liwo ci zobaczenia zdj rentgenowskich lub
zapoznania si z lekarsk opini , która by tego dowodzi a.
Gor ce zapewnienia, wiadomo ci z drugiej r ki i pog oski

nie maj wagi mocnych dowodów, a te z kolei s bardzo
rzadkie. Niemniej jednak, niezwyk e i niewyja nione rze-
czy niekiedy si zdarzaj . Mimo to nasza niezdolno do ich
wyt umaczenia nie dowodzi istnienia boga, a jedynie tego,

e nasza wiedza jest wci niekompletna. Zanim rozwin a

si wspó czesna medycyna, w czasach, gdy ludzie nie wie-
dzieli, co jest przyczyn chorób, wierzono, e s one kar
bo . Teraz wiemy, co stanowi ich przyczyn i gdy zacho-
rujemy, bierzemy lekarstwa. Z czasem, gdy nasza wiedza
o wiecie stanie si pe niejsza, b dziemy mogli odnale
to, co le y u podstaw niewyja nionych zjawisk, tak jak dzi
rozumiemy, co jest przyczyn chorób.

PYTANIE: Jednak, skoro tak wielu ludzi wierzy w jakiego
boga, to musi to by prawd .
ODPOWIED : Niekoniecznie. By taki czas, gdy wszyscy
s dzili, e wiat jest p aski – mylili si jednak. Ilo ludzi
wierz cych w dan rzecz nie jest probierzem jej prawdzi-
wo ci lub fa szywo ci. Jedyny sposób pozwalaj cy stwier-
dzi , czy dana koncepcja jest prawdziwa, czy te nie,
to przyjrzenie si faktom, zbadanie dowodów.

PYTANIE: Wiele osób mówi, e takie dowody s wsz -
dzie. Twierdz , e pi kno natury oraz harmonia ludz-
kiego cia a s dowodem na istnienie wy szej inteligencji
oraz kochaj cego stwórcy.
ODPOWIED : Niestety, tak ide atwo podwa y , jak tyl-
ko spojrzysz na drug stron natury – tr d, komórki ra-
kowe, larwy paso ytów, insekty wysysaj ce krew czy plaga

background image

33

szczurów. Dlaczego to wy sza inteligencja mia aby pro-
jektowa zjawiska sprawiaj ce tak wiele n dzy oraz cier-
pienia? Zatrzymaj si na chwil i pomy l, jak wielu ludzi
umiera b d zostaje okaleczonych w wyniku trz sie zie-
mi, susz, powodzi, tsunami. Je eli rzeczywi cie istnieje
jaki kochaj cy stwórca, dlaczego zezwala na wyst powa-
nie podobnych zjawisk?

PYTANIE: Skoro wy, buddy ci, nie wierzycie w bogów, to
w co wierzycie?
ODPOWIED : Nie wierzymy w boga, poniewa wierzymy
w ludzko . Wierzymy, e ka da ludzka istota jest cenna
i wa na, e ka dy mo e zosta budd – istot ludzk , któ-
ra osi gn a doskona o . Wierzymy, e ludzie s w stanie
przemóc w asn ignorancj oraz brak rozs dku i zoba-
czy rzeczy takimi, jakimi one s . Wierzymy, e niena-
wi , gniew, z o i zazdro mog zosta zast pione
przez mi o , cierpliwo , szczodro i dobro . Wierzy-
my, e wszystko to jest w zasi gu ka dej osoby prowadzo-
nej i wspieranej przez pozosta ych buddystów oraz inspi-
rowanej przyk adem Buddy, je li tylko zdob dzie si ona
na wysi ek. Jak naucza Budda:

Samemu czyni si z o, samemu sprowadza si na siebie
skalania. Samemu mo na z o odwróci , samemu mo na
siebie oczy ci . Czysto i nieczysto zale od nas sa-
mych – nikt nie mo e oczy ci drugiego. [Dp. 165]

4. P

I

WSKAZA

PYTANIE: Inne religie czerpi wiedz o tym, co dobre,
a co z e z przykaza swojego boga lub bogów. Jednak
buddy ci nie wierz w boga, sk d wi c wiedz , co jest do-
bre, a co nie?
ODPOWIED : Wszelkie my li, s owa i czyny, które wy-
p ywaj z chciwo ci, nienawi ci i u udy, a zatem odda-
laj nas od nibb ny, s z e. Natomiast te, które bio-
r si ze szczodro ci, mi o ci i m dro ci, oczyszczaj c
nam drog ku nibb nie, s dobre. By dobrym w religii
teocentrycznej oznacza robi to, co zosta o nakazane.
W skupionej na cz owieku za , takiej jak buddyzm, aby
odró nia dobro od z a, musisz rozwin g bok wra -
liwo i wewn trzne zrozumienie. Moralno wzniesio-
na na zrozumieniu samego siebie jest zawsze mocniejsza
ni taka, która opiera si na pos usze stwie. Zatem, aby
odró ni dobro od z a, buddysta zwraca uwag na trzy
rzeczy – intencj stoj c za czynem, efekt, jaki czyn wy-
wrze na nim oraz efekt, jaki wywrze na innych. Je li in-
tencja jest dobra (wyp ywa ze szczodro ci, mi o ci i m -
dro ci), je li skutek jest po yteczny dla mnie (pomaga
mi sta si bardziej szczodrym, kochaj cym i m drzej-
szym) oraz pomaga innym by bardziej szczodrymi, ko-
chaj cymi i m drzejszymi, wtedy moje czyny s zdrowe,

background image

34

35

dobre i moralne. Oczywi cie istnieje wiele ró nych kom-
binacji tych trzech czynników. Niekiedy podejmuj dzia-

anie, maj c jak najlepsze intencje, a jednak mo e nie

przynie ono po ytku ani mnie, ani innym. Czasami
dzia am bez dobrych intencji, i cho przynosi to korzy-

ci mnie, jednocze nie mo e szkodzi innym. W takich

sytuacjach uczynki s niejednoznaczne – tworz po cze-
nie dobrych i tych niezbyt dobrych. Gdy intencje s z e,
a czyn nie przynosi korzy ci ani mnie, ani innym lu-
dziom, to wtedy dzia anie takie jest z e. Natomiast, gdy
moje intencje s dobre, moje czyny przynosz po ytek
zarówno mnie, jak i innym, wtedy dzia anie jest ca ko-
wicie dobre.

PYTANIE: Czy zatem buddy ci posiadaj kodeks mo-
ralny?
ODPOWIED : Tak, posiadaj . Podstaw moralno ci dla
buddystów jest pi wskaza . Pierwsze mówi, e nale y
unika zabijania lub krzywdzenia ywych istot, drugie –

e nie nale y kra , trzecie – e nale y unika niew a ci-

wej seksualno ci, czwarte – e nie nale y k ama , pi te
za – e nale y unika alkoholu i innych substancji odu-
rzaj cych.

PYTANIE: Ale przecie w niektórych sytuacjach dobrze
jest zabi – na przyk ad roznosz ce zaraz insekty lub
kogo , kto zamierza zabi nas.
ODPOWIED : Dla ciebie owszem, ale co z insektem lub
zabit osob ? Pragn y tak samo jak ty. Gdy decydujesz

si zabi roznosz cego zaraz insekta, twoje intencje
s mieszanin troski o siebie (dobrze) i wstr tu ( le).
Dzia anie przyniesie korzy tobie (dobrze), ale w spo-
sób oczywisty nie b dzie takie dla tej istoty, któr zabijesz
(b dzie z e). Czasem wi c mo emy by zmuszeni zabi ,
ale nigdy nie b dzie to w pe ni dobre.

PYTANIE: Wy, buddy ci, za bardzo przejmujecie si mrów-
kami i robakami.
ODPOWIED : Buddy ci staraj si rozwin nierozró -
niaj ce wspó czucie, które obejmuje wszystko. Widzimy

wiat jako integraln ca o , gdzie ka da rzecz i istota

maj swoje miejsce i funkcj . Wierzymy, e musimy by
bardzo ostro ni, nim zniszczymy czy tylko naruszymy
delikatn równowag w przyrodzie. Przyroda buntowa-

a si wsz dzie tam, gdzie nacisk k adziono na pe ne jej

eksploatowanie, gdzie wyciskano z niej ostatnie soki,
nie daj c niczego w zamian, opanowuj c i podbijaj c.
Powietrze staje si zatrute, rzeki ska one i martwe, tak
wiele zwierz t i ro lin znajduje si na skraju wygini cia,
zbocza gór staj si ja owe. Nawet klimat si zmienia.
Gdyby ludzie wstrzymali odrobin swój p d do mia -
d enia, niszczenia i zabijania, ta straszna sytuacja nie
mia aby miejsca. Powinni my d y do rozwijania wi k-
szego szacunku dla ycia. O tym w a nie mówi pierwsze
wskazanie.

PYTANIE: Co buddyzm mówi na temat aborcji?
ODPOWIED : Zgodnie z naukami Buddy nowe ycie

background image

36

37

pojawia si w momencie pocz cia lub nied ugo potem,
wi c usuni cie p odu jest odebraniem ycia.

PYTANIE: A co, je li kobieta zosta a zgwa cona lub je li
wie, e jej dziecko urodzi si zdeformowane – czy nie b -
dzie w takim wypadku lepiej przerwa ci

?

ODPOWIED : Dziecko pocz te w wyniku gwa tu ma ta-
kie samo prawo do ycia i mi o ci jak ka de inne. Nie
powinno by zabite tylko dlatego, e jego biologiczny oj-
ciec pope ni przest pstwo. Urodzenie dziecka zdeformo-
wanego lub umys owo opó nionego b dzie dla rodziców
du ym szokiem, lecz je li jest w porz dku zabijanie ta-
kich p odów, to czemu w takim razie nie zabija dzieci lub
doros ych, którzy s zdeformowani lub kalecy? W pew-
nych sytuacjach aborcja jest najbardziej humanitarnym
wyj ciem, na przyk ad, by ocali ycie matki. Ale b d my
uczciwi – wi kszo aborcji przeprowadza si tylko dla-
tego, e ci a jest czym niewygodnym, k opotliwym lub
dlatego, e rodzice chc mie dzieci pó niej. Dla buddy-
stów s to do b ahe powody, aby niszczy ycie.

PYTANIE: Czy je li kto pope ni samobójstwo, to z amie
w ten sposób pierwsze wskazanie?
ODPOWIED : Gdy jedna osoba zabija drug , mo e to ro-
bi z powodu strachu, gniewu, napadu sza u, chciwo ci lub
innych negatywnych emocji. Gdy kto pope nia samobój-
stwo, przyczyny mog by bardzo podobne; ewentualnie
robi to z powodu innych negatywnych emocji, takich jak
rozpacz i frustracja. Morderstwo jest wynikiem dzia ania

negatywnych emocji skierowanych przeciw komu . Przy-
czyn samobójstwa s negatywne emocje skierowane prze-
ciw samemu sobie i dlatego jest ono z amaniem wskaza-
nia. Jednak komu , kto planuje pope nienie samobójstwa
lub komu , kto ju podejmowa takie próby, nie trzeba
wcale mówi , e to, co robi, jest z e. Osoby takie potrzebu-
j naszego wsparcia i zrozumienia. Musimy pomóc im zro-
zumie , e zabicie samych siebie prowadzi do unie mier-
telnienia ich problemu, a nie do rozwi zania go.

PYTANIE: Powiedz co o drugim wskazaniu.
ODPOWIED : Gdy przyjmujemy to wskazanie, zobowi -
zujemy si nie bra niczego, co nie nale y do nas. Drugie
wskazanie mówi o okie znaniu chciwo ci i poszanowaniu
cudzej w asno ci.

PYTANIE: Trzecie wskazanie mówi, e powinni my uni-
ka niew a ciwej seksualno ci. Czym jest niew a ciwa
seksualno ?
ODPOWIED : Je li pos ugujemy si oszustwem, emocjo-
nalnym szanta em lub si , eby zmusi kogo do upra-
wiania z nami seksu, wtedy jest to niew a ciwa sek-
sualno . Cudzo óstwo jest tak e form niew a ciwej
seksualno ci, poniewa kiedy bierzemy lub, przysi ga-
my wspó ma onkowi, e b dziemy mu wierni. Gdy po-
pe niamy cudzo óstwo, amiemy przysi g i dopuszczamy
si zdrady. Seks powinien by wyrazem mi o ci i blisko ci
pomi dzy dwojgiem ludzi i gdy tak jest, wzmacnia to na-
sze mentalne i emocjonalne samopoczucie.

background image

38

39

PYTANIE: Czy uprawianie seksu przed zawarciem ma -

e stwa zalicza si do niew a ciwej seksualno ci?

ODPOWIED : Nie, je li jest mi o i obopólna zgoda mi -
dzy dwojgiem zainteresowanych. Jednak nie powinno si
nigdy zapomina , e biologiczn funkcj zbli enia jest
reprodukcja i je li niezam na kobieta zajdzie w ci

,

mo e sta si to wielkim problemem. Wielu dojrza ych
i rozs dnych ludzi uwa a, e jest o wiele lepiej poczeka
z uprawianiem seksu do lubu.

PYTANIE: Co buddyzm mówi na temat kontroli urodze ?
ODPOWIED : Niektóre religie nauczaj , e uprawianie
seksu z powodu innego ni prokreacja jest niemoralne;
uznaj wi c wszystkie sposoby kontroli urodze za z e.
Wedle buddyzmu seks mo e mie na celu prokreacj , re-
laks, wyra enie mi o ci czy przywi zania dwojga ludzi
i tak dalej. Z tego powodu akceptuje wszystkie poza abor-
cj metody antykoncepcji. W gruncie rzeczy buddyzm
g osi, e na wiecie, gdzie przeludnienie stanowi powa -
ny problem, kontrola urodze jest prawdziwym b ogo-
s awie stwem.

PYTANIE: Co z czwartym wskazaniem? Czy jest mo liwe,
by nigdy nie k ama ?
ODPOWIED : Je li naprawd niemo liwe jest ycie w spo-

ecze stwie lub robienie interesów bez garstwa, to ten

szokuj cy stan rzeczy powinien zosta zmieniony. Buddy-
sta to kto , kto postanawia co z tym zrobi , usi uj c sa-
memu by bardziej prawdomównym i uczciwym.

PYTANIE: Gdyby , siedz c w parku, zobaczy uciekaj ce-
go przed czym przera onego m czyzn , za kilka minut
pó niej inny cz owiek, trzymaj c nó , podbieg by do cie-
bie, pytaj c, czy widzia e , w któr stron pobieg ten
pierwszy, to powiedzia by mu prawd , czy mo e sk a-
ma by ?
ODPOWIED : Je li mia bym dobry powód, by podejrze-
wa , e ten drugi zamierza wyrz dzi krzywd pierwsze-
mu, to jako rozumny buddysta sk ama bym bez wahania.
Mówili my wcze niej, e jednym z czynników maj cych
wp yw na to, czy dany czyn jest dobry, czy z y, jest inten-
cja. Intencja ratowania ycia usprawiedliwia k amstwo
w sytuacji takiej jak ta. Je li k ami c, pij c lub nawet krad-
n c, ratuj ycie, to powinienem to zrobi . Zawsze mog
odpokutowa z amanie tych wskaza , lecz nigdy nie b d
w stanie przywróci ycia, które raz zosta o stracone. Jed-
nak – jak ju mówi em wcze niej – prosz , nie odbierajcie
tego jako przyzwolenia na amanie wskaza , kiedy tylko
jest nam to na r k . Wskazania powinny by praktyko-
wane z wielk trosk i naruszane tylko w wyj tkowych
przypadkach.

PYTANIE: Wed ug tego, co mówi pi te wskazanie, nie
powinni my pi alkoholu ani bra narkotyków. Czemu
nie?
ODPOWIED : Ludzie nie pij dla smaku. Kiedy pij sami,
robi to, by si rozlu ni , a gdy pij w grupie, robi
to po to, by si nie wyró nia . Nawet ma a dawka alkoho-
lu upo ledza zmys y i zak óca wiadomo . Przyjmowany

background image

40

w du ych ilo ciach mo e mie wyniszczaj cy wp yw. Bud-
dy ci mawiaj , e gdy amiesz pi te wskazanie, mo esz

atwo z ama wszystkie pozosta e.

PYTANIE: Ale przecie ma a ilo nie by aby amaniem
wskazania, prawda? To drobnostka.
ODPOWIED : Tak, to drobnostka, lecz je li nie jeste
w stanie praktykowa nawet ma ych rzeczy, to twoje zaan-
ga owanie i motywacja raczej nie s zbyt silne, czy nie?

PYTANIE: Czy palenie papierosów narusza pi te wska-
zanie?
ODPOWIED : Palenie na pewno ma negatywny wp yw
na cia o, ale na umys wp ywa tylko nieznacznie. Kto mo e
pali i by wci w pe ni przytomny, uwa ny i kontrolowa
si , zatem palenie mo e by czym niezdrowym, ale mimo
to nie stoi w sprzeczno ci ze wskazaniami.

PYTANIE: Pi wskaza ma wymow negatywn . Mówi ,
czego nie wolno. Nie mówi , co nale y robi .
ODPOWIED : Pi wskaza to podstawa moralno ci
dla buddystów; oczywi cie s jeszcze inne. Zaczynamy
od rozpoznania naszych negatywnych zachowa i usi u-
jemy je zmieni . Po to w a nie jest pi wskaza . Po tym,
jak przestali my czyni z o, zaczynamy czyni dobro.
We my dla przyk adu czwarte wskazanie – Budda powie-
dzia , e powinni my zacz od zaprzestania mówienia
k amstw. Nast pnie powinni my mówi prawd , agod-
nie, uprzejmie i we w a ciwym czasie:

K ad c kres fa szywej mowie, stajesz si g osicielem
prawdy, s ownym, godnym zaufania, niezawodnym,
tym, który nie oszukuje wiata. K ad c kres z o liwej mo-
wie, nie powtarzasz tam, co us ysza tutaj, ani tutaj tego,
co us ysza tam, aby poró ni ludzi. Godzisz ludzi, któ-
rzy s podzieleni i zbli asz do siebie tych, którzy ju te-
raz s przyjació mi. Harmonia jest twoj rado ci , har-
monia jest twoj uciech , harmonia jest twoj mi o ci
– to jest motywem twojego przemawiania. Gdy k adziesz
kres szorstkim s owom, twoja mowa staje si pozbawio-
na winy, przyjemna dla ucha, zgodna, docieraj ca prosto
do serca, uprzejma, lubiana przez wi kszo . K ad c kres
czczej paplaninie, przemawiasz zawsze we w a ciwym
czasie i o czym nale y, a konkretnie o Dhammie i o dys-
cyplinie. Wypowiadasz s owa, którym warto zaufa , sto-
sowne, rozs dne, dobrze dobrane i na temat. [M. I, 179]

background image

42

43

5. O

DRODZENIE

PYTANIE: Sk d my, ludzie, przybywamy i dok d zmie-
rzamy?
ODPOWIED : Istniej trzy mo liwe odpowiedzi na to pyta-
nie. Ci, którzy wierz w boga lub bogów, twierdz zazwy-
czaj, e powstali z woli bo ej i e nie istnieli przedtem. Wie-
rz , e po mierci odchodz do wiecznego nieba lub piek a
w zale no ci od tego, w co wierzyli lub jak post powali.
Inni za – humani ci i naukowcy – twierdz , e jednostka
powstaje z przyczyn naturalnych w chwili pocz cia i prze-
staje istnie , gdy umiera. Buddy ci nie akceptuj adnego
z powy szych wyja nie . Pierwsze rodzi zbyt wiele proble-
mów natury etycznej. Je li dobry bóg faktycznie stworzy
ka dego z nas, trudno wyja ni , dlaczego tak wielu ludzi ro-
dzi si z u omno ciami cia a, albo dlaczego tak wiele dzieci
przychodzi na wiat martwe. Kolejny problem w podej ciu
teologicznym to wielka niesprawiedliwo , jak wydaje si
by wieczne cierpienie w piekle za to, co si robi o w ci -
gu sze dziesi ciu lub siedemdziesi ciu lat na ziemi. Sze -
dziesi t lub siedemdziesi t lat niewiary lub niemoralnego

ycia nie powinno skazywa na wieczne tortury. Tak jak

sze dziesi t lub siedemdziesi t lat cnotliwego ycia to nie-
wielka cena za wieczn b ogo w niebie. Drugie wyt uma-
czenie jest lepsze od pierwszego, ma te mocniejsze oparcie

w nauce, jednak i ono pozostawia pewne pytania bez od-
powiedzi. W jaki sposób fenomen tak z o ony jak ludzka

wiadomo mo e powsta ot tak, w ci gu dziewi ciu mie-

si cy, w wyniku po czenia plemnika z komórk jajow ? Te-
raz, gdy parapsychologia uwa ana jest za jedn z dziedzin
nauki, zjawiska takie jak na przyk ad telepatia bardzo trud-
no wpasowa do materialistycznego modelu umys u.

Buddyzm oferuje najbardziej satysfakcjonuj ce wy-

ja nienie tego, sk d cz owiek przyszed i dok d zmierza.
Kiedy umieramy, nasz umys wraz ze wszystkimi sk onno-

ciami, preferencjami, mo liwo ciami i cechami, które roz-

wija i które okre la y go w tym yciu, osadza si na nowo
w zap odnionej komórce jajowej. Tak wi c jednostka ro-

nie, odradza si i rozwija osobowo okre lan zarówno

przez cechy charakteru pochodz ce z przesz ego ycia, jak
i przez warunki obecne. Osobowo b dzie si zmienia ,
przekszta ca w wyniku wiadomych stara oraz warun-
kuj cych czynników, takich jak edukacja, wp yw rodziców
i spo ecze stwa, aby ponownie w chwili mierci osadzi
si w zap odnionej komórce jajowej. Ten proces umiera-
nia i ponownych narodzin b dzie powtarza si , dopóki
nie wygasn jego przyczyny – po danie i ignorancja. Gdy
to [ca kowite wyga ni cie – dop. t um.] nast pi, umys za-
miast ponownie si odrodzi osi gnie stan zwany nibb n .
Jest to ostatecznym celem buddyzmu, jak i sensem ycia.

PYTANIE: W jaki sposób umys przemieszcza si z jednego
cia a do nast pnego?
ODPOWIED : Wyobra sobie, e jeste jak fale radiowe.

background image

44

45

Fale radiowe, które nie s zrobione ani ze s ów, ani z mu-
zyki, lecz z energii o ró nej cz stotliwo ci, s transmitowa-
ne, przesy ane przez przestrze i chwytane przez odbiornik
jako s owa i muzyka. Podobnie jest z umys em. W chwili

mierci mentalna energia przemieszcza si w przestrzeni,

jest chwytana i odbierana przez zap odnione jajo. Gdy em-
brion ro nie, koncentruje si ona w mózgu, sk d pó niej
„transmituje” siebie jako now osobowo .

PYTANIE: Czy zawsze odradzamy si jako ludzie?
ODPOWIED : Nie, istnieje kilka sfer, w których mo na si
odrodzi . Niektórzy ludzie odradzaj si w niebie, inni
w piekle, jeszcze inni jako g odne duchy i tak dalej. Niebo
jest nie tyle miejscem, co poziomem egzystencji, na któ-
rym nie posiada si materialnego cia a i gdzie umys do-

wiadcza g ównie przyjemno ci. Podobnie jak wszystkie

stany uwarunkowane, niebo jest nietrwa e i gdy kto za-
ko czy tam swoje ycie, mo e równie dobrze odrodzi
si jako cz owiek. Podobnie piek o nie jest miejscem, lecz
poziomem egzystencji, na którym nie posiada si mate-
rialnego cia a i gdzie umys do wiadcza g ównie niepoko-
ju oraz przykro ci. Tak e w wiecie g odnych duchów nie
posiada si materialnego cia a, natomiast umys dr czy
nieustanne pragnienie i niezaspokojenie. Tak wi c nie-
bia skie istoty do wiadczaj g ównie przyjemno ci, isto-
ty piekielne i g odne duchy – g ównie bólu, ludzie za s
mieszank tych dwu stanów. Podstawowa ró nica mi dzy

wiatem ludzkiej egzystencji a pozosta ymi wiatami po-

lega na rodzaju cia a i jako ci odczu .

PYTANIE: Co wp ywa na to, gdzie odrodzi si dana
osoba?
ODPOWIED : Najistotniejszym czynnikiem, lecz nie je-
dynym, który ma wp yw na to, gdzie si odrodzimy i ja-
kiego rodzaju ycie b dziemy wie , jest kamma. S owo
kamma znaczy tyle, co „dzia anie” i odnosi si do na-
szych wiadomych czynów. Innymi s owy, to, czym je-
ste my, bardzo zale y od tego, jak my leli my i post -
powali my w przesz o ci; podobnie nasze obecne my li
i czyny wp yn na to, jacy b dziemy w przysz o ci. Osoba

agodna i kochaj ca odrodzi si prawdopodobnie w sfe-

rze niebia skiej lub jako istota ludzka maj ca g ównie
dobre do wiadczenia. Natomiast osoba pe na niepokoju,
zmartwie lub wyj tkowo okrutna odrodzi si najpraw-
dopodobniej w piekle albo jako cz owiek do wiadczaj -
cy g ównie przykro ci. Osoba poddaj ca si obsesyjnemu
po daniu, niepohamowanym pragnieniom i przesadnej
ambicji, której nie sposób zaspokoi , mo e odrodzi si
jako g odny duch lub cz owiek cierpi cy z powodu dz
i pragnie . Wszystkie silne nawyki z tego ycia pojawi
si w nast pnym. Mimo to, wi kszo osób odradza si
powtórnie jako ludzie.

PYTANIE: Wspomnia e o istotach piekielnych. Nie chcesz
chyba powiedzie , e wy, buddy ci, naprawd wierzycie
w piek o?!
ODPOWIED : Je li przez „piek o” rozumiesz miejsce,
gdzie jaki zez oszczony bóg wrzuca wszystkich tych, któ-
rzy w niego nie wierz , by ich ukara na wieki wieków,

background image

46

47

wówczas odpowied brzmi: nie. Buddysta powiedzia by,

e podobna idea mog a by produktem tylko jakiego cho-

rego i m ciwego umys u. Niraya oraz ap ya, dwa bud-
dyjskie terminy t umaczone zwykle jako piek o, oznacza-
j w istocie „upadek” i „strat ”. Wyj tkowo okrutni albo
egoistyczni ludzie tworz sami dla siebie ów stan men-
talny, którego do wiadczenie musi by w g ównej mie-
rze negatywne. Budda naucza : „G upiec mówi, e piek o
mie ci si pod morzem. Ja jednak mówi , e piek o jest
nazw dla bolesnego doznania”. Podam wam przyk ad.
Jednostka paranoidalna dostrzega niebezpiecze stwo,
spisek, zdrad wsz dzie wokó , nawet je li nic takiego
nie ma miejsca. To tylko jej nastawienie czyni j bezustan-
nie podejrzliw , przepe nion strachem i niepokojem.
Tak wi c nikt nie os dzi tej osoby ani tym bardziej nie
pot pi , wtr caj c w negatywn egzystencj , lecz to ona
sama sobie wykreowa a ów stan. Przy czym ludzie zawsze
maj mo liwo uwolnienia si od negatywnego sposobu
my lenia, a zatem zgodnie z buddyzmem piek o nie jest
wieczne. Zawsze mamy kolejn szans .

PYTANIE: Zatem nie jeste my okre lani przez nasz kam-
m , lecz mo emy j zmieni ?
ODPOWIED : Oczywi cie, e mo emy. W a nie dlate-
go jednym z elementów Szlachetnej O miorakiej cie -
ki jest w a ciwy wysi ek. Zmiana zale na jest od uczciwo-

ci wzgl dem siebie oraz od tego, ile energii po wi cimy

i jak silny jest nawyk. Lecz prawd te jest, e niektórzy
ludzie zwyczajnie przechodz przez ycie, pozostaj c pod

wp ywem swoich wcze niejszych nawyków, nie robi c nic,
by je przezwyci y i ostatecznie padaj ich o ar . Tacy
ludzie b d cierpie , dopóki nie zmieni swoich negatyw-
nych przyzwyczaje . Im d u ej jaki nawyk pozostaje, tym
trudniej jest go zmieni . Buddysta rozumie to i korzysta
z ka dej okazji, by prze ama nawyki, które maj przykre
konsekwencje i rozwija te, które s pozytywne. Medyta-
cja jest jedn z technik u ywanych w celu zmiany wzorców
zachowa , takich jak mówienie lub powstrzymywanie si
od mówienia, dzia anie lub unikanie dzia ania w okre lo-
ny sposób. Ca e ycie buddysty jest treningiem maj cym
na celu oczyszczenie i uwolnienie umys u. Na przyk ad,
je li bycie cierpliwym i dobrym stanowi o wyra ny rys
twojego charakteru w przesz ym yciu, to tendencja taka
powróci w yciu obecnym. Je li b dzie wzmacniana i roz-
wijana w obecnym yciu, w przysz ym powróci jeszcze
silniejsza. Jest to oparte na prostym do zaobserwowania
fakcie, e d ugo piel gnowane wzorce zachowa zwykle
trudno zmieni .

Je li jeste cierpliwy i mi y, to prawdopodobnie inni

nie b d w stanie atwo wyprowadzi ci z równowagi;
je li nie ywisz urazy, to ludzie b d ci lubi – zatem
twoje do wiadczenia b d przyjemniejsze. Przyjrzyj-
my si innemu przyk adowi. Za ó my, e masz wrodzo-
n sk onno do bycia cierpliwym i mi ym ze wzgl du
na przyzwyczajenia z twojego poprzedniego ycia. Lecz
obecnie zaniedbujesz wzmacnianie i rozwijania tych
sk onno ci. Stopniowo te dobre cechy os abn , zanikn
i prawdopodobnie b d ca kiem nieobecne w przysz ym

background image

48

49

yciu. Cierpliwo i dobro staj si wtedy s abe i istnieje

du e prawdopodobie stwo, e w obecnym lub kolejnym

yciu pojawi si nieopanowanie, gniew i okrucie stwo,

przynosz c ze sob wszystkie zwi zane z nimi bolesne
do wiadczenia.

Rozwa my ostatni przyk ad. Powiedzmy, e ze wzgl -

du na przyzwyczajenia z przesz ego ycia masz obecnie
sk onno do bycia niecierpliwym, gniewnym i uprzy-
tamniasz sobie, e przynosi to tylko cierpienie. Je li je-
ste w stanie jedynie os abi te tendencje, to powróc one
w przysz ym yciu, lecz przy odrobinie dodatkowego wy-
si ku b dziesz móg uwolni si od nich ca kowicie.

PYTANIE: Czy istnieje mo liwo spotkania w nast pnym

yciu ludzi, których si zna w yciu obecnym?

ODPOWIED : Tak, jest taka mo liwo . Pewnego razu s -
dziwy m czyzna wraz z on , któr po lubi wiele lat
temu i któr kocha g bok , odwzajemnion mi o ci ,
powiedzia Buddzie, e tak jak si „sk aniali” ku sobie
wzajemnie w obecnym yciu, chcieliby tego samego w y-
ciu kolejnym. Budda odrzek , e je li ich wi wzajemna
by a silna i je eli posiedli podobn wiar , cnot , hojno
oraz zrozumienie, to mo e tak si sta . Kiedy dwie osoby
spotykaj si i nawi zuj natychmiastow ni porozumie-
nia rozwijaj c si w trwa oraz g bok przyja lub mi-

o , buddysta mo e powiedzie , e co prawdopodobnie

czy o ich w yciu poprzednim. Oto jeden z pozytywnych

aspektów ponownych narodzin – wi zi pomi dzy lud mi
mog przetrwa mier .

PYTANIE: Sporo mówi e o odradzaniu, ale czy istniej
na to jakie dowody?
ODPOWIED : Buddyjska wiara w odradzanie jako jedyna
teoria dotycz ca „ ycia po yciu” ma na swoje poparcie
dowody naukowe. Nie istnieje natomiast aden dowód
na istnienie nieba ani na odchodzenie w niebyt. W ci -
gu ostatnich trzydziestu lat parapsycholodzy badali do-
niesienia na temat ludzi maj cych wyra ne wspomnienia
swojego przesz ego ycia. Na przyk ad w Anglii pewna
pi cioletnia dziewczynka pami ta a swoich „drugich ro-
dziców” i opowiada a o tym ze szczegó ami, tak jakby
mówi a o yciu jakiej innej osoby. Dziewczynka odpo-
wiedzia a na setki pyta zadanych przez badaczy – opo-
wiada a o konkretnym miasteczku, które, jak si okaza o,
znajduje si w Hiszpanii, poda a jego nazw , nazw uli-
cy, na której mieszka a, nazwiska swoich s siadów oraz
szczegó y dotycz ce jej codziennego ycia. Opisa a te to,
jak potr ci j samochód, w wyniku czego zmar a dwa dni
pó niej. Gdy sprawdzono wszystkie te informacje, okaza-

y si one prawdziwe. Odnaleziono to miasteczko w Hisz-

panii, a przy wskazanej ulicy sta pasuj cy do opisu dom.
Co wi cej, ustalono, e mieszkaj ca w nim dwudziesto-
trzyletnia dziewczyna zgin a w wypadku samochodo-
wym pi lat wcze niej. Jak to mo liwe, e pi cioletnia
dziewczynka mieszkaj ca w Anglii, która nigdy nie by a
w Hiszpanii, zna a te wszystkie szczegó y? I oczywi cie
nie jest to jedyny tego typu przypadek. Ian Stevenson b -
d cy profesorem na wydziale psychologii Uniwersytetu
Wirginii opisa ich dziesi tki w swojej ksi ce. Jest on

background image

50

51

uznanym uczonym, którego dwudziestopi cioletnie ba-
dania nad lud mi pami taj cymi swoje wcze niejsze ycie
dostarczy y bardzo mocnych dowodów potwierdzaj cych
buddyjsk nauk o odrodzeniu*.

PYTANIE: Cz ludzi mog aby powiedzie , e domnie-
mana zdolno pami tania poprzednich wciele jest ro-
bot diab a.
ODPOWIED : Nie mo esz odrzuca jako dzie a diab a
wszystkiego, co nie pasuje do twoich przekona . Gdy po-
jawiaj si suche fakty potwierdzaj ce jak koncepcj i
je li zamierzasz podda je krytyce, to musisz pos u y si
rozs dkiem i logicznymi argumentami, a nie przes dnym
mówieniem o diab ach.

PYTANIE: Mo na by powiedzie , e mówienie o odradza-
niu tak e jest odrobin przes dne.
ODPOWIED : S ownik de niuje przes dno jako „prze-
konanie, które nie znajduje poparcia w dociekaniu rozu-
mowym ani w faktach, lecz opiera si na wyobra eniach
jak w przypadku magii”. Je li przedstawisz mi drobiazgo-
w prac naukow po wi con istnieniu diab ów, przy-
znam wtedy, e faktycznie nie s to przes dy. Nigdy jednak
nie s ysza em o adnych badaniach dotycz cych diab ów;
naukowcy najzwyczajniej nie zajmuj si takimi rzecza-
mi, twierdz wi c, e nie ma adnego dowodu na ich

* Por. Twenty Cases Suggestive of Reincarnation and Cases of Rein-

carnation Type, University Press of Virginia, Charlotteville, 1975.

istnienie. Lecz, jak widzimy, istniej dowody pozwalaj -
ce przypuszcza , e odrodzenia faktycznie maj miejsce.
Wiara oparta na faktach nie mo e by przes dem.

PYTANIE: Czy którykolwiek naukowiec wierzy w mo li-
wo odrodzenia?
ODPOWIED : Tak. Tomas Huxley, odpowiedzialny za
wprowadzenie w XIX wieku nauki do brytyjskiego sys-
temu o wiaty, pierwszy uczony broni cy teorii Darwina,
wierzy , e reinkarnacja to bardzo przekonywaj ca idea.
W swojej s ynnej ksi ce Ewolucja i etyka napisa :

W doktrynie reinkarnacji, jakiekolwiek jest jej pocho-
dzenie, brami skie i buddyjskie dociekania na podo-
r dziu znalaz y wiarygodne dowody na powi zanie
wszech wiata z cz owiekiem… A jednak to uzasad-
nienie nie jest mniej mo liwe do przyj cia ni inne
i nikt poza nierozwa nymi my licielami nie odrzuci go
na gruncie oczywistej niedorzeczno ci. Doktryna rein-
karnacji posiada korzenie w wiecie rzeczywisto ci po-
dobnie jak sama doktryna ewolucji i mo e domaga si
takiego wsparcia, jakiego wspania y dowód przez ana-
logi dostarcza.

Profesor Gustaw Stromberg, s ynny szwedzki astro-
nom,  zyk oraz przyjaciel Einsteina, tak e uzna , e jest
to atrakcyjna koncepcja.

W kwestii mo liwo ci ponownego odrodzenia duszy
na ziemi opinie s podzielone. W 1936 roku bardzo cie-
kawy przypadek by dok adnie badany i relacjonowa-
ny przez w adze pa stwowe Indii. Dziewczynka (Szanti

background image

52

53

Dewi z Delhi) potra a precyzyjnie opisa swoje poprzed-
nie ycie (w Muttrze, 500 mil od Delhi), które dobieg o
ko ca mniej wi cej rok przed jej „ponownymi narodzi-
nami”. Poda a imi m a i dziecka, opisa a swój dom
oraz histori swojego ycia. Badaj ca t spraw komisja
zabra a j do jej dawnych krewnych, którzy potwierdzili
wszystko, co powiedzia a wcze niej. W ród mieszka ców
Indii reinkarnacja uznawana jest za zjawisko powszech-
ne, zdumiewaj ca jednak w tym wypadku by a dla nich
wielka liczba faktów zapami tanych przez dziewczynk .
Ten oraz podobne przypadki uzna mo na za dodatkowy
dowód wspieraj cy teori niezniszczalno ci pami ci.

Profesor Julian Huxley, wybitny naukowiec brytyjski,
pierwszy sekretarz generalny UNESCO, by przekonany
o tym, e koncepcja odradzania si pozostaje w zgodzie
z my leniem naukowym.

Nie ma powodu, dla którego nie mo na by by o uzna
istnienia trwa ej duszy-osobowo ci wysy anej w chwili

mierci, podobnie jak ma to miejsce w przypadku okre-
lonego sygna u radiowego nadanego przez odpowied-

nie urz dzenie. Nale y jednak pami ta o tym, e sygna
radiowy staje si ponownie wiadomo ci dopiero wtedy,
gdy zostanie odebrany przez inn materialn struktur –
odbiornik. To… mog oby nigdy nie my le ani nie czu
do czasu ponownego „uciele nienia”. Nasze osobowo-

ci s w tak du ym stopniu zale ne od cia , e bez nich

naprawd nie sposób wyobrazi sobie istnienia pod-
miotowego w jakimkolwiek sensie… Potra wyobra-
zi sobie co , co dla m czyzn i kobiet jest tym samym

co wiadomo radiowa dla nadajnika; lecz w takim ra-
zie „umarli” byliby, jak mo emy si przekona , niczym
wi cej jak zak óceniem z o onym z ró nych wzorców
w druj cym po Uniwersum do momentu…. gdy… za-
istnieje ponownie jako wiadomo w chwili zetkni cia
z czym , co dla umys u spe nia mo e rol odbiornika.

Nawet bardzo praktyczni i twardo st paj cy po ziemi lu-
dzie, jak ameryka ski przemys owiec Henry Ford, uznaj
koncepcj odradzania si za mo liw do przyj cia. Forda
poci ga a ona, poniewa daje drug szans na to, by si
rozwija . Henry Ford powiedzia :

Przyj em teori reinkarnacji, gdy mia em dwadzie cia
sze lat… Religia nie mia a mi nic do zaoferowania…
Nawet praca nie mog a da mi pe niej satysfakcji. Praca
jest daremna, je li do wiadcze zgromadzonych obec-
nie nie mo emy spo ytkowa w nast pnym yciu. Ze-
tkni cie z koncepcj reinkarnacji by o dla mnie niczym
odnalezienie uniwersalnego planu. Zda em sobie spra-
w , e istnieje mo liwo , i b d mia szans rozwin
swoje pomys y. Czas przesta by ograniczony. Nie by-

em ju niewolnikiem w r kach zegara. Geniusz to do-

wiadczenie. Niektórzy [mylnie] s dz , e jest to dar

b d talent, a to jest owoc do wiadczenia wyniesione-
go z poprzednich y . Niektórzy posiadaj dusze starsze
ni inni i w zwi zku z tym wiedz wi cej… Odkrycie
koncepcji reinkarnacji da o mi wewn trzny spokój…
Je li zachowacie zapis tej rozmowy, spiszcie j , by umy-
s y ludzi znalaz y ukojenie. Chcia bym przekaza innym
spokój, jaki daje perspektywa d ugiego ycia.

background image

55

Tak wi c buddyjskie nauczanie o odradzaniu si posiada
pewne podstawy naukowe, jest spójne pod wzgl dem lo-
gicznym oraz walnie przyczyni o si do odpowiedzi na nie-
które istotne pytania dotycz ce ludzkiego przeznaczenia.
Dodaje tak e otuchy. Zgodnie z tym, czego naucza Budda,
je li nie uda ci si osi gn nibb ny w obecnym yciu, b -
dziesz mia okazj spróbowa ponownie w nast pnym. Je-

li w tym yciu pope ni e fatalne pomy ki, b dziesz móg

je naprawi w yciu przysz ym. Naprawd b dziesz w sta-
nie uczy si na w asnych b dach. To, czego nie potra e
dokona b d osi gn w tym yciu, mo e sta si mo li-
we w nast pnym. Có za cudowne nauczanie!

PYTANIE: Wszystko to brzmi bardzo rozs dnie, jednak
musz przyzna , e wci pozostaj nieco sceptyczny.
ODPOWIED : W porz dku. Buddyzm nie jest tym ty-
pem religii, po przyj ciu której masz obowi zek wierzy
we wszystko, czego uczy. Jaki by by cel zmuszania siebie
do wiary w co , w co uwierzy po prostu nie potra my?
Wci jednak mo emy praktykowa te rzeczy, które oka-
zuj si pomocne, akceptowa te idee, które s zrozumia-

e i czerpa z nich korzy bez wiary w reinkarnacj . Kto

wie? Z czasem mo e dojdziesz do wniosku, e jest to jed-
nak prawda.

6. M

EDYTACJA

PYTANIE: Czym jest medytacja?
ODPOWIED : Medytacja jest wiadomym wysi kiem pod-
j tym w celu zmiany naszego sposobu my lenia. W j zy-
ku pali s owem oznaczaj cym medytacj jest bh van –
„wzrasta ”, „rozwija si ”.

PYTANIE: Czy medytacja jest wa na?
ODPOWIED : Tak, jest. Niewa ne, jak bardzo chcieliby-

my by dobrzy, dopóki nie potra my zapanowa nad

pragnieniami, zmiana post powania b dzie trudna.
Na przyk ad, pewien cz owiek mo e zda sobie spraw ,

e jest niecierpliwy wobec ony i postanowi : „Od dzi

nie b d taki niecierpliwy”. Lecz ju po godzinie mo e
krzycze na swoj ma onk , poniewa nie by wiadomy
narastaj cego zniecierpliwienia. Medytacja pomaga roz-
win uwa no i energi niezb dne, by zmiana wrodzo-
nych nawyków sta a si mo liwa.

PYTANIE: S ysza em, e medytacja mo e by niebezpiecz-
na. Czy to prawda?
ODPOWIED : Aby y , potrzebujemy soli, jednak zjedzenie
kilograma prawdopodobnie by nas zabi o. Do sprawnego
funkcjonowania w nowoczesnym wiecie potrzebujemy

background image

56

57

samochodu, lecz je li nie przestrzegamy zasad ruchu dro-
gowego lub prowadzimy pod wp ywem alkoholu, samo-
chód staje si niebezpieczn maszyn . Taka w a nie jest
medytacja. Ma bardzo pozytywny wp yw na nasze zdrowie
i dobre samopoczucie, lecz praktykowana w niew a ciwy
sposób mo e sta si przyczyn problemów. Niekiedy lu-
dzie cierpi cy z powodu depresji, irracjonalnych l ków
czy schizofrenii s dz , e medytacja jest dla nich ideal-
nym lekiem. Rozpoczynaj wi c medytacj i niekiedy ich
dolegliwo ci pog biaj si . Je li masz podobne proble-
my, powiniene najpierw zwróci si o pomoc do specja-
listy, a dopiero pó niej – gdy twój stan si poprawi – roz-
pocz praktyk . Inni z kolei niepotrzebnie si spiesz .
Rozpoczynaj c praktyk , nie id krok za krokiem, lecz
medytuj zbyt d ugo na raz lub wk adaj w to zbyt du o
energii i w rezultacie s wyczerpani. Jednak chyba naj-
wi cej problemów sprawia tak zwana „kangurza medy-
tacja” – ludzie id do jednego nauczyciela i praktykuj
przez jaki czas zgodnie z jego wskazówkami, po czym
czytaj w ksi ce o czym innym i postanawiaj wypróbo-
wa t now technik . Tydzie pó niej s ynny nauczyciel
odwiedza ich miasto, a oni postanawiaj w czy cz
jego wskazówek do swojej praktyki. Po nied ugim czasie
maj w g owie jedynie groch z kapust . Skakanie jak kan-
gur od nauczyciela do nauczyciela, od techniki do techni-
ki jest b dem. Je li jednak nie cierpimy z powodu ad-
nych zaburze umys owych i mamy rozs dne podej cie
do praktyki, to medytacja jest jedn z najlepszych rzeczy,
jakimi mo emy si zaj .

PYTANIE: Ile jest rodzajów medytacji?
ODPOWIED : Budda uczy wielu ró nych typów medyta-
cji. Ka da z nich mia a pomóc w przezwyci eniu okre-

lonego problemu lub rozwini ciu specy cznego stanu

umys u. Jednak dwie najbardziej powszechne i u ytecz-
ne techniki medytacyjne to „ wiadomo oddechu” –
ânâpâna sati, oraz „mi uj ca dobro ” – mett bh van .

PYTANIE: Je li chcia bym praktykowa „ wiadomo od-
dechu”, jak powinienem si za to zabra ?
ODPOWIED : Powiniene trzyma si zasady czterech „p”:
przestrzeni, pozycji, praktyki i problemów. Na pocz -
tek znajd odpowiednie miejsce – na przyk ad w miar
cichy pokój, w którym nikt nie b dzie ci przeszkadza .
Nast pnie usi d , przyjmuj c wygodn pozycj cia a. Do-
brze jest siedzie ze skrzy owanymi nogami, poduszk
pod po ladkami, prostym kr gos upem, d o mi u o ony-
mi na podo ku i z zamkni tymi oczami. Mo esz te sie-
dzie na krze le, jednak koniecznie z prostymi plecami.
Teraz przechodzimy do w a ciwej praktyki. Siedz c z za-
mkni tymi oczami, skup swoj uwag na wdechu i wyde-
chu. W tym celu mo esz liczy oddechy lub obserwowa
wznoszenie si i opadanie brzucha. W pewnym momen-
cie mog pojawi si problemy i trudno ci. Mo esz do-

wiadcza irytuj cego sw dzenia lub bólu w kolanach.

Powiniene wtedy bez poruszania si utrzyma cia o roz-
lu nione i nieprzerwanie skupia si na oddechu. Poja-
wi si pewnie wiele przeszkadzaj cych my li, które b d
odwraca twoj uwag . Jedyn na to rad jest cierpliwe

background image

58

59

i agodne powracanie do wiadomo ci oddechu. Po pew-
nym czasie napór my li os abnie, a twoja koncentracja
stanie si mocniejsza – do wiadczysz wtedy g bokiego
spokoju i wewn trznego wyciszenia.

PYTANIE: Jak d ugo powinienem medytowa ?
ODPOWIED : Dobrze jest medytowa pi tna cie minut
ka dego dnia przez tydzie . Nast pnie nale y wyd u-

a ten czas o pi minut ka dego nast pnego tygodnia,

a b dziesz medytowa przez czterdzie ci pi minut.
Po kilku tygodniach regularnej praktyki medytacyjnej za-
uwa ysz, e twoja koncentracja poprawia si .

PYTANIE: A co z medytacj „wspó czuj cej dobroci”?
W jaki sposób si j praktykuje?
ODPOWIED : Gdy ju oswoisz si z medytacj „ wiadomo-

ci oddechu” i b dziesz j praktykowa regularnie, nast pi

w a ciwy moment, by przyst pi do medytacji „wspó czuj -
cej dobroci”. Powinno si j wykonywa dwa lub trzy razy
w tygodniu po sko czonej medytacji „ wiadomo ci odde-
chu”. Najpierw skupiasz uwag na sobie i powtarzasz w du-
chu s owa: „Obym by zdrowy i szcz liwy. Obym by wyci-
szony i pogodny. Oby nie dotkn o mnie adne nieszcz cie.
Oby mój umys by wolny od nienawi ci. Oby moje serce
by o wype nione mi o ci . Obym by zdrowy i szcz liwy”.
Nast pnie kierujesz my li ku osobom przez ciebie kocha-
nym, potem ku tym, które s ci oboj tne, na samym ko cu
za ku nielubianym, wszystkim ycz c szcz cia i powodze-
nia (tego, co wcze niej samemu sobie).

PYTANIE: Jakie odnosi si korzy ci dzi ki tej medytacji?
ODPOWIED : Je li wykonujesz medytacj „wspó czuj cej do-
broci” regularnie i z w a ciwym nastawieniem, zauwa ysz,
jak zachodz w tobie bardzo pozytywne zmiany. Staniesz si
dla samego siebie bardziej otwarty i wyrozumia y. Uczucia,
jakie ywisz wobec swoich najbli szych, pog bi si . Od-
najdziesz przyjació w ród ludzi, którzy byli ci dawniej obo-
j tni, a uraza i niech wobec innych osób zmniejszy si ,
by ostatecznie ca kowicie zanikn . Je li znasz kogo cho-
rego, nieszcz liwego lub zmagaj cego si z przeszkodami,
mo esz uwzgl dni tak osob podczas swojej medytacji.
Jest prawdopodobne, e z czasem jej sytuacja poprawi si .

PYTANIE: Jak to mo liwe?
ODPOWIED : W a ciwie rozwijany umys stanowi po-
t ne narz dzie. Je li jeste my w stanie nauczy si sku-
pia mentaln energi i kierowa j ku innym ludziom,
mo e ona wywiera na nich wp yw. Mo liwe, e ju kie-
dy tego do wiadczy e . Czasami przebywaj c w zat oczo-
nym pokoju, mamy wra enie, e kto si nam przygl da.
Gdy si odwracamy, okazuje si , e rzeczywi cie tak jest.
To przeczucie jest rezultatem odebrania mentalnej ener-
gii innej osoby. Medytacja „wspó czuj cej dobroci” dzia a
w ten w a nie sposób. lemy ku innym pozytywn ener-
gi , co z czasem mo e ich odmieni .

PYTANIE: Czy istniej jeszcze inne rodzaje medytacji?
ODPOWIED : Tak. Ostatni i prawdopodobnie najwa -
niejsz technik medytacyjn jest tak zwana vipassan .

background image

60

61

Znaczenie tego s owa to „wejrze ”, „zg bia ”; t umaczone
jest ono zwykle jako „medytacja wgl du”.

PYTANIE: Wyja nij, prosz , czym jest medytacja wgl du.
ODPOWIED : W trakcie medytacji wgl du starasz si
po prostu by wiadomym wszystkiego, co si dzieje bez
analizowania czy reagowania na to.

PYTANIE: Jaki jest tego cel?
ODPOWIED : Zwykle nasz reakcj na to, co nas spoty-
ka, jest lubienie lub nielubienie, albo zaczynamy rozmy-

la , ni na jawie czy wspomina . Reakcje te wypaczaj

lub zaciemniaj nasze do wiadczenia i w rezultacie nie
udaje nam si w pe ni ich zrozumie . Dzi ki rozwija-
niu czystej uwa no ci – umiej tno ci biernej obserwa-
cji – zaczynamy dostrzega , dlaczego my limy, mówi-
my czy staramy si zachowywa w okre lony sposób.
Powi kszaj ca si samowiedza b dzie mia a oczywi cie
bardzo pozytywny wp yw na nasze ycie. Kolejn zalet
tej techniki jest wytworzenie si po pewnym czasie dy-
stansu mi dzy nami i naszymi do wiadczeniami, dzi ki
czemu zamiast reagowa automatycznie i nie wiadomie
na wszystkie pokusy lub prowokacje, potra my podej
do wszystkiego z dystansem. Pozwala nam to z kolei
oceni , kiedy powinni my dzia a , a kiedy nie – a je li
tak, to w jaki sposób. Tak wi c zaczynamy mie wi ksz
kontrol nad naszym yciem nie dlatego, e rozwin li-

my w sobie elazn wol , ale dlatego, e wszystko wy-

ra niej widzimy.

PYTANIE: Czy zatem b d mia racj , je li powiem, e me-
dytacja wgl du ma pomóc nam sta si lepszymi i szcz -

liwszymi?

ODPOWIED : To jest pocz tek, bardzo istotny zreszt .
Jednak cel medytacji jest o wiele wznio lejszy. Kiedy na-
sza praktyka dojrzeje, a uwa no pog bi si , zauwa y-
my, e nasze do wiadczenia cechuje „bezosobowo ”. Do-
strze emy nieobecno „ja” mog cego stanowi przyczyn
tego, co si wydarza, a nawet brak „ja”, które by do wiad-
cza o. Pocz tkowo b d to sporadyczne przeb yski, jed-
nak z czasem nabior wyrazisto ci.

PYTANIE: Brzmi to do przera aj co.
ODPOWIED : Tak, to prawda. Rzeczywi cie, niektórzy
ludzie mog by nieco wystraszeni, do wiadczaj c tego
po raz pierwszy. Jednak strach szybko zostaje wyparty
przez g bok wiadomo , e nie s tak naprawd tym,
co zawsze uwa ali za „ja”. Stopniowo ego s abnie i z cza-
sem rozpuszcza si zupe nie, podobnie jak poczucie „ja”,
„mnie”, „moje”. Od tej chwili ca e ycie buddysty oraz
jego dotychczasowy punkt widzenia zaczynaj si zmie-
nia . Pomy l tylko, jak wiele osobistych, spo ecznych,
a nawet mi dzynarodowych kon iktów ma swój pocz tek
w ego, rasowej lub narodowej dumie, w poczuciu krzyw-
dy, upokorzenia lub zagro enia, w gniewnych okrzykach:
„To moje!”, „To nale y do nas!” Zgodnie z zasadami bud-
dyjskich nauk prawdziwy spokój i szcz cie mog zosta
odnalezione dopiero wtedy, gdy poznamy nasz prawdzi-
w natur . W a nie to nazywane jest o wieceniem.

background image

62

PYTANIE: To bardzo poci gaj ca idea, lecz jednocze nie
tak e niepokoj ca. Jak o wiecona osoba mo e funkcjono-
wa bez poczucia w asnego „ja” lub w asno ci?
ODPOWIED : Równie dobrze osoba o wiecona mog a-
by nas zapyta : „Jak udaje wam si funkcjonowa z po-
czuciem ja ni? W jaki sposób radzicie sobie z cierpieniem
powodowanym przez strach, al i dum ? Nie macie nigdy
do nieustaj cej szamotaniny, by wci posiada wi cej,
ni macie, by zawsze by lepszym ni osoba obok, ani
dr cz cego poczucia, e mogliby cie to wszystko stra ci ?”
Wygl da na to, e o wieceni radz sobie w yciu ca kiem
dobrze. To ci nieo wieceni jak ty i ja nieustannie borykaj
si z problemami i problemy tworz .

PYTANIE: Rozumiem twój punkt widzenia, ale jak d ugo
trzeba medytowa , nim osi gnie si o wiecenie?
ODPOWIED : Nie da si tego okre li i prawdopodob-
nie jest to bez znaczenia. Czy nie lepiej zacz medyto-
wa , by sprawdzi , ile czasu ci to zajmie? Je li b dziesz
praktykowa szczerze i do tego z g ow , przekonasz si ,

e ma to bardzo pozytywny wp yw na twoje ycie. Z cza-

sem mo esz zechcie dowiedzie si czego wi cej o medy-
tacji i Dhammie. Stopniowo mo e sta si to najwa niejsz
rzecz w twoim yciu. Nie powiniene rozmy la o kolej-
nych poziomach cie ki ani martwi si o to, skoro nawet
nie rozpocz e jeszcze podró y. Zrób pierwszy krok.

PYTANIE: Czy potrzebuj nauczyciela, który pokaza by
mi, w jaki sposób medytowa ?

ODPOWIED : Nauczyciel nie jest kim absolutnie ko-
niecznym, jednak wskazówki otrzymane od osoby do-

wiadczonej s z pewno ci pomocne. Niestety, niektórzy

mnisi i ludzie wieccy próbuj cy uczy medytacji najzwy-
czajniej w wiecie nie wiedz , co robi . Postaraj si wy-
bra nauczyciela ciesz cego si dobr reputacj , zrówno-
wa onego, takiego, który przestrzega nauk danych przez
Budd .

PYTANIE: S ysza em, e medytacja jest dzi powszech-
nie stosowana przez psychiatrów i psychologów. Czy
to prawda?
ODPOWIED : Tak, jest. Obecnie uwa a si , e medyta-
cja ma bardzo pozytywny wp yw na umys i stosowana
jest przez wielu profesjonalistów. Pomaga w osi gni ciu
stanu relaksu, przezwyci eniu fobii, a tak e wzmacnia
samo wiadomo . Wgl d w natur cz owieka, jaki osi -
gn Budda, pomaga ludziom tak samo dzi , jak pomaga
w czasach staro ytnych.

background image

64

65

7. M

DRO

I

WSPÓ CZUCIE

PYTANIE: Cz sto s ysz , jak buddy ci mówi o m dro ci
i wspó czuciu. Co oznaczaj te dwa s owa?
ODPOWIED : Wspó czucie i mi o , uczucia bardzo do sie-
bie podobne, s w niektórych religiach najwa niejszymi
duchowymi jako ciami; nie zwraca si jednak jakiejkol-
wiek uwagi na m dro . W rezultacie mo esz sko czy
jako dobroduszny g upiec – osoba bardzo uprzejma, lecz
o niewielkim, albo wr cz adnym, zrozumieniu. W innych
systemach my lenia, jak cho by w nauce, istnieje prze-
konanie, e m dro rozwija si najlepiej, gdy wszystkie
emocje – w czaj c w to wspó czucie – zostaj odsuni te
na bok. W efekcie naukowcy maj sk onno do skupiania
si wy cznie na wynikach, zapominaj c, e nauka nie ist-
nieje po to, by sprawowa nad lud mi kontrol , lecz po to,

eby im s u y . Gdyby o tym pami tali, to jak mogliby wy-

korzystywa swoj wiedz w celu stworzenia broni nukle-
arnej, biologicznej i innych tego typu rzeczy? Buddyzm
uczy, e aby pozosta w równowadze, musisz rozwija za-
równo m dro , jak i wspó czucie.

PYTANIE: A wi c czym, wed ug nauk buddyjskich, jest
m dro ?
ODPOWIED : Najwy sz m dro ci jest dostrzeganie,

e w rzeczywisto ci wszystkie zjawiska s niekompletne,

nietrwa e i pozbawione ja ni. Uchwycenie tego jest czym
ca kowicie wyzwalaj cym i prowadzi do poczucia bezpie-
cze stwa i rado ci nazywanego nibb n . Jednak Budda
niewiele mówi o tym poziomie m dro ci. Nie ma nato-
miast m dro ci, je li po prostu wierzymy w co , co kto
nam mówi. Prawdziwa m dro polega na bezpo red-
nim uchwyceniu i zrozumieniu. A wi c na tym poziomie
m dro to zachowanie otwartego umys u, umiej tno
wys uchania odmiennej opinii i unikanie fanatyzmu; sta-
ranne badanie faktów stoj cych w sprzeczno ci z naszy-
mi przekonaniami, a nie chowanie g owy w piasek; wy-
robienie sobie z czasem w asnego zdania i przekona ,
a nie akceptowanie pierwszej lepszej rzeczy, która zadzia-

a na nasze emocje. By zawsze gotowym do zmiany swo-

ich przekona , je li przedstawione zostan fakty stoj ce
z nimi w sprzeczno ci – to w a nie jest m dro . Osoba,
która tak post puje, niew tpliwie jest m dra i ma pew-
no , e w ko cu osi gnie prawdziwe zrozumienie. atwo
pod a cie k zawierzenia w to, co kto powiedzia .
Natomiast cie ka buddysty wymaga odwagi, wytrwa o-

ci, elastyczno ci my lenia oraz inteligencji.

PYTANIE: My l , e niewielu ludzi jest w stanie to zrobi .
Jaki wi c sens ma buddyzm, je li tylko nieliczni mog go
praktykowa ?
ODPOWIED : To prawda, e nie wszyscy s gotowi
na przyj cie nauk oferowanych przez buddyzm. Lecz je li
kto nie jest wystarczaj co dojrza y, by rozumie nauk

background image

66

67

Buddy teraz, to mo liwe, e dojrzeje do niej w przysz ym

yciu. Jednak przy odpowiedniej zach cie wiele osób

jest w stanie pog bi swoje rozumienie ju teraz. W a-

nie dlatego buddy ci agodnie i bez natarczywo ci stara-

j si dzieli swoim zrozumieniem buddyzmu z innymi.
Powodem, dla którego Budda naucza , by o wspó czucie
i my tak e powinni my kierowa si wspó czuciem w na-
uczaniu.

PYTANIE: Czym jest wspó czucie wed ug buddyzmu?
ODPOWIED : Tak jak m dro obejmuje intelektualn ,
rozumow cz natury, tak wspó czucie obejmuje jej stro-
n emocjonaln – odczuwanie. Podobnie jak m dro ,
wspó czucie jest jednoznacznie ludzk cech . „Wspó czu-
cie” sk ada si z dwóch s ów: „wspó ” (wespó /wspólnie)
oraz „czucie” (odczuwanie). I tym w a nie ono jest. Gdy
widzimy kogo w potrzebie i odczuwamy jego cierpie-
nie tak, jakby by o naszym w asnym, staramy si tak e
sprawi , by by o mniejsze – wtedy jest to wspó czucie.
Wszystko, co najlepsze w ludzkich istotach – cechy w a-

ciwe Buddzie jak szczodro , gotowo niesienia ulgi,

wzajemne zrozumienie, troska i opieku czo – jest ma-
nifestacj wspó czucia. Zauwa ysz tak e, e troskliwo
i mi o u wspó czuj cej osoby ma swój pocz tek w mi o-

ci i trosce o siebie samego. Najlepiej rozumiemy innych,

gdy naprawd rozumiemy siebie samych. Wiemy, co jest
najlepsze dla innych, kiedy rozumiemy, co jest najlepsze
dla nas. Potra my wspó czu innym, gdy wspó czuje-
my samym sobie. Zatem w buddyzmie duchowy rozwój

w sposób naturalny objawia si trosk o dobro innych.

ycie Buddy ilustruje t zasad bardzo dobrze. Po sze ciu

latach sp dzonych na walce o w asne dobro, by on w sta-
nie przynie korzy ca emu rodzajowi ludzkiemu.

PYTANIE: Twierdzisz wi c, e jeste my w stanie pomóc in-
nym najlepiej, dopiero gdy pomo emy samym sobie. Nie
jest to odrobin egoistyczne?
ODPOWIED : Zazwyczaj altruizm, czyli trosk w pierw-
szej kolejno ci o innych, a dopiero potem o siebie, po-
strzegamy jako przeciwie stwo egoizmu – troski o siebie,
a dopiero potem o innych. Buddyzm nie patrzy na to tyl-
ko z jednej albo drugiej perspektywy, lecz raczej czy oba
punkty widzenia. Gdy dostrze emy, e inni s tacy sami
jak my, szczera troska o samego siebie stopniowo rozwi-
nie si w trosk o innych. To w a nie jest szczere wspó -
czucie – najpi kniejszy klejnot w koronie nauk Buddy.

PYTANIE: Powiedzia e wcze niej, e wspó czucie i mi o
s do siebie podobne. Czy co je ró ni?
ODPOWIED : By mo e lepiej to wyrazi w ten sposób,

e s one ze sob spokrewnione. W j zyku angielskim s o-

wem „mi o ” mo na opisa szerok gam uczu . Mo emy
kocha ma onka, rodziców, dzieci, najlepszego przyjacie-
la, s siada. To znaczy, e wszystkie te rodzaje uczu ró ni
si w pewnym stopniu pomi dzy sob , chocia wci po-
siadaj w sobie wspólne pierwiastki, dzi ki którym mo e-
my okre li je jednym s owem – „mi o ”. O jakich pier-
wiastkach mówimy? Kiedy kogo kochamy, poszukujemy

background image

68

blisko ci z t osob , interesujemy si ni , troszczymy si
o jej dobro, natomiast jej nawyki, cechy charakteru, któ-
re mog dra ni innych, nam w ogóle nie przeszkadza-
j i bez wysi ku, naturalnie jeste my uprzejmi wobec tej
bliskiej osoby. Mi o jest dookre leniem takich s ów jak
wi , yczliwo , troska oraz uprzejmo wobec innych
ludzi. Czujemy j zazwyczaj wobec osób, z którymi czy
nas bliska wi . Jednak e Budda powiedzia , e powinni-

my skierowa podobne uczucia do wszystkich ludzi:

Niczym matka troszcz ca si o ycie swojego jedynego
syna – takie samo nastawienie nale y rozwija wobec
wszystkich istot, bez rozró niania. [Sn 1, 8]

„Pe na mi o ci dobro ” okre lana jest w buddyzmie ter-
minem mett .

Kiedy spotykamy kogo cierpi cego albo zrozpaczo-

nego, wtedy g ówny pierwiastek mi o ci staje si domi-
nuj cy, manifestuj c si pod postaci wspó czucia. Tak
rozumiane wspó czucie jest cie k kochaj cego umys u,
skoncentrowan na tych, którzy cierpi .

PYTANIE: Wydaje mi si , e kiedy jeste mi i wra liw
osob , ludzie ch tnie pójd za tob .
ODPOWIED : To ca kiem mo liwe. Ale to si mo e zda-
rzy nawet wtedy, je li jeste egoistyczny i agresyw-
ny, bo zawsze si znajdzie kto gorszy od ciebie. I nie
ma tu adnej gwarancji. Jednak cho prawd jest, e wie-
lu ludzi mo e nadu y twojej dobroci, to wi kszo z nich
doceni [poprzez t dobro – dop. t um.] ciebie i b dzie
ci traktowa z szacunkiem. Zawsze b dziesz mie wi cej

przyjació , osób ch tnych do pomocy ni wyzyskiwaczy.
Dlaczego, bowiem, mia by pozwala na rozwój w sobie
takich cech, których nie lubisz u innych?

background image

70

71

8. W

EGETARIANIZM

PYTANIE: Buddy ci powinni by wegetarianami, prawda?
ODPOWIED : Niekoniecznie. Budda nie by wegetarianinem
i nie naucza swoich uczniów, aby byli wegetarianami, tote
nawet dzisiaj jest wielu dobrych buddystów, którzy nie s we-
getarianami. W buddyjskich pismach zosta o napisane:

Brutalno , bycie bezlitosnym, knucie, krzywdzenie
przyjació , nieczu o , arogancja i chciwo – to czyni
cz owieka nieczystym, nie za jedzenie mi sa. Niemo-
ralne zachowanie, odmowa sp acania d ugów, oszuki-
wanie w interesach, powodowanie podzia ów mi dzy
lud mi – to czyni cz owieka nieczystym, nie za jedze-
nie mi sa. [Sn. 246 247]

PYTANIE: Ale je li jesz mi so, jeste odpowiedzialny
za zabijanie zwierz t. Czy nie jest to amanie pierwszego
wskazania?
ODPOWIED : To prawda, e kiedy jesz mi so, jeste po-

rednio lub cz ciowo odpowiedzialny za zabijanie istoty,

ale to samo dzieje si , kiedy jesz warzywa. Rolnik musi
spryskiwa swoje plony rodkami owadobójczymi i truci-
znami, aby warzywa, które pojawiaj si na twoim tale-
rzu, nie mia y w sobie dziur. Co wi cej, zwierz ta zosta y
zabite, aby dostarczy skóry do twojego paska czy torebki,

oleju do myd a, którego u ywasz, a tak e do tysi ca innych
produktów. Niemo liwe jest ycie bez bycia w pewien spo-
sób odpowiedzialnym za mier innych istot. Jest to zatem
inny przyk ad Pierwszej Szlachetnej Prawdy – zwyk e ist-
nienie jest pe ne cierpienia i niezadowolenia. Kiedy przyj-
mujesz pierwsze wskazanie, starasz si unika bycia bez-
po rednio odpowiedzialnym za zabijanie istot.

PYTANIE: Buddy ci mahajany nie jedz mi sa.
ODPOWIED : To prawda. Buddyzm mahajana w Chinach
po o y silny nacisk na wegetarianizm, ale mnisi i ludzie

wieccy nale cy do tej tradycji w Japonii, Mongolii i Ty-

becie zazwyczaj jedz mi so.

PYTANIE: Ale ci gle uwa am, e buddysta powinien by
wegetarianinem.
ODPOWIED : Je li wzi pod uwag osob , która by a-
by surowym wegetarianinem, ale by aby samolubna, nie-
uczciwa i sk pa, a inna osoba, nie b d c wegetarianinem,
by aby troskliwa, uczciwa, hojna i yczliwa, która z tych
dwóch osób by aby lepszym buddyst ?

PYTANIE: Osoba, która by aby uczciwa i yczliwa.
ODPOWIED : Dlaczego?

PYTANIE: Poniewa taka osoba ma z pewno ci dobre
serce.
ODPOWIED : W a nie. Osoba, która je mi so, mo e mie
czyste serce, tak samo jak osoba niejedz ca mi sa mo e

background image

72

mie serce nieczyste. W nauczaniu Buddy wa n rzecz
jest stan twojego serca, a nie zawarto twojej diety. Wielu
ludzi niesamowicie stara si nie je mi sa, nie przejmu-
j c si zbytnio kwesti bycia samolubnym, nieuczciwym,
okrutnym czy zazdrosnym. Zmieniaj swoj diet , co jest
bardzo atwe, podczas gdy zaniedbuj zmian swego ser-
ca, co jest trudne. Tak wi c, czy jeste wegetarianinem,
czy te nie, pami taj, e oczyszczanie umys u jest w bud-
dyzmie rzecz najwa niejsz .

PYTANIE: Ale czy z buddyjskiego punktu widzenia osoba,
która ma dobre serce i jest wegetarianinem, nie by aby
lepsza ni osoba o dobrym sercu jedz ca mi so?
ODPOWIED : Je li oznak dobrodusznego wegetariani-
na w kwestii niejedzenia mi sa by aby troska o zwierz ta
i niech zwi zana z okrucie stwem nowoczesnego rol-
nictwa przemys owego, wtedy oznacza oby to, e roz-
win on w sobie wspó czucie i trosk dla innych zde-
cydowanie bardziej ni osoba jedz ca mi so. Wielu ludzi
odkrywa, e wraz z rozwijaniem si w Dhammie, pojawia
si w nich naturalna sk onno do wegetarianizmu.

PYTANIE: Kto powiedzia mi, e Budda zmar od zjedze-
nia zepsutej wieprzowiny. Czy to prawda?
ODPOWIED : Nie, to nieprawda. Pisma g osz , e ostatni
posi ek Buddy sk ada si z dania zwanego s kara mad-
dava
. Znaczenia tego terminu nie da si ju prze o y , ale
s owo s kara oznacza wini , dlatego te mo e si ono
odnosi do przygotowania wieprzowiny, chocia równie

dobrze do jakiego rodzaju warzywa, ciastka czy czego-
kolwiek innego. Cokolwiek to by o, wzmianka na temat
owego jedzenia spowodowa a, e niektórzy ludzie zacz li
my le , i zjedzenie go spowodowa o mier Buddy, któ-
ry zmar de facto, gdy mia osiemdziesi t lat i chorowa
ju od pewnego czasu. Prawda jest taka, e zmar ze sta-
ro ci.

background image

74

75

9. S

ZCZ CIE

I

LOS

PYTANIE: Co Budda mówi o magii i przepowiadaniu
przysz o ci?
ODPOWIED : Praktyki takie jak przepowiadanie przy-
sz o ci, noszenie magicznych talizmanów dla ochrony,
wyznaczanie pomy lnego miejsca pod budow albo szcz -

liwych dni uzna za bezu yteczne przes dy i kategorycz-

nie zabroni tego swoim uczniom.

Podczas gdy niektórzy kap ani i m drcy yj cy z jad a
o arowanego w wierze trwaj w nieprawym ywocie, do-
puszczaj c si poni aj cych sztuk, takich jak chiromancja,
czytanie znaków i omenów, interpretacja snów… spro-
wadzanie dobrego lub z ego losu… wybieranie pomy l-
nych miejsc pod budow , m drzec Gotama powstrzymuje
si od nieprawego ywota, nie dopuszczaj c si poni aj -
cych sztuk, takich jak te wymienione. [D.I, 9 12]

PYTANIE: Dlaczego wi c ludzie niekiedy zajmuj si tego
typu rzeczami, a do tego wierz w nie?
ODPOWIED : Z powodu chciwo ci, strachu i niewiedzy.
Gdy tylko ludzie zaczn rozumie nauki Buddy, pojm ,

e czyste serce mo e ochroni ich o wiele lepiej ni skra-

wek papieru, kawa ek metalu czy wyrecytowanie kilku
s ów i nie b d ju wi cej polega na takich przes dach.

Zgodnie z nauczaniem Buddy tym, co rzeczywi cie daje
ochron i zapewnia prawdziw pomy lno jest uczci-
wo , yczliwo , zrozumienie, cierpliwo , przebaczenie,
szczodro , wierno oraz pozosta e pozytywne cechy.

PYTANIE: Ale przecie niektóre amulety przynosz ce
szcz cie dzia aj , prawda?
ODPOWIED : Znam cz owieka, któremu ca kiem nie le
si powodzi dzi ki sprzeda y amuletów. Zapewnia, e jego
amulety mog przynie szcz cie, pomy lno i gwaran-
tuje, i dzi ki nim b dziesz w stanie przewidzie szcz li-
we numery na loterii. Lecz je li to, co mówi, jest prawd ,
dlaczego sam nie jest milionerem? Je li jego amulety na-
prawd dzia aj , to czemu nie wygrywa co tydzie na lo-
terii? Ca e jego szcz cie polega na tym, e znajd si lu-
dzie wystarczaj co naiwni, by kupowa jego amulety.

PYTANIE: Czy istnieje zatem co takiego jak szcz cie?
ODPOWIED : S ownik de niuje szcz cie jako „przeko-
nanie, e cokolwiek si komu przydarza w wyniku bie-
gu wypadków – zarówno dobrego, jak i z ego – ma miej-
sce z powodu szansy, losu lub przeznaczenia”. Budda
zaprzecza temu ca kowicie. Wszystko, co si wydarza,
ma okre lon przyczyn lub przyczyny. Mi dzy przyczy-
n a skutkiem musi te istnie jaki zwi zek. Na przy-
k ad, aby zachorowa , trzeba mie kontakt z zarazkami
i by os abionym na tyle, eby drobnoustroje mog y si
zacz rozwija . Istnieje konkretny zwi zek mi dzy przy-
czyn (drobnoustroje i os abienie organizmu) i skutkiem

background image

76

77

(choroba), wiemy, bowiem, e zarazki atakuj organizm,
powoduj c chorob . Natomiast nie ma adnego zwi zku
mi dzy noszeniem zapisanego kawa ka papieru a bogac-
twem lub zdaniem egzaminu. Buddyzm naucza, e cokol-
wiek si wydarza, ma miejsce z powodu przyczyny lub
przyczyn, a nie ze wzgl du na szcz cie, los lub przezna-
czenie. Ludzie zainteresowani szcz ciem zawsze próbu-
j co zdoby , zazwyczaj wi cej pieni dzy. Budda poucza
nas, e o wiele wa niejszy jest rozwój serca i umys u. Po-
wiedzia on:

Posiada dog bn wiedz i umiej tno ci, dobre szko-
lenie i atwo wymowy to jest najwi ksze szcz cie.
Wspiera matk i ojca, mi owa wspó ma onka i po-
tomstwo, prowadzi proste ycie to jest najwi ksze
szcz cie. By szczodrym, prawym, pomocnym dla bli-
skich i nie mie poczucia winy w swych poczynaniach
to jest najwi ksze szcz cie. Wystrzega si z a i nad-
u ywania alkoholu, by niezachwianym w cnocie to jest
najwi ksze szcz cie. Szacunek, pokora, zadowolenie,
wdzi czno i s uchanie dobrej Dhammy to jest naj-
wi ksze szcz cie. [Sn. 261 266]

10. M

NISI

I

MNISZKI

PYTANIE: Instytucja klasztoru w buddyzmie odgry-
wa wa n rol . Co robi mnisi i mniszki, jak pe ni
funkcj ?
ODPOWIED : Ustanawiaj c wspólnot zakonn , Budda
mia zamiar zapewni warunki, w których rozwój du-
chowy by by atwiejszy. Wspólnota wieckich zaspokaja
podstawowe potrzeby mnichów i mniszek, dostarczaj c
im po ywienia, odzienia, zapewniaj c schronienie oraz
lekarstwa. Dzi ki temu mog oni po wi ci swój czas
na studiowanie i praktykowanie Dhammy. Uporz dko-
wany i prosty styl ycia klasztornego sprzyja wewn trz-
nemu spokojowi oraz medytacji. Od mnichów i mni-
szek oczekuje si , e wzamian podziel si swoj wiedz
i b d dawa przyk ad, jak powinien y dobry buddysta.
W praktyce okazuje si , e czasem zakres tych dzia a jest
du o szerszy, ni pierwotnie zak ada Budda. Dzi mnisi
i mniszki bywaj nauczycielami, pracownikami spo ecz-
nymi, artystami, lekarzami, a nawet politykami. Niektó-
rzy twierdz , e przyjmowanie takich ról jest w a ciwe,
skoro przyczynia si do propagowania buddyzmu. Inni
wskazuj , e w ten sposób mnisi i mniszki zbyt atwo
wik aj si w sprawy doczesne i zapominaj o g ównym
celu, dla którego wst pili do klasztoru.

background image

78

79

PYTANIE: Jakie osoby wst puj do klasztoru?
ODPOWIED : Ludzie po wi caj swoj uwag ró nym
sprawom – rodzinie, pracy, zainteresowaniom, polity-
ce, religii i tym podobnym. Zawsze co b dzie najwa -
niejsze, zwykle rodzina lub praca, natomiast inne rzeczy
znajd si na dalszym planie. Gdy dla kogo najistotniej-
sze, wa niejsze od wszystkiego innego, staje si studio-
wanie i praktykowanie nauk Buddy, to taka osoba praw-
dopodobnie zechce wst pi do klasztoru.

PYTANIE: Czy trzeba by mnichem lub mniszk , eby do-
zna o wiecenia?
ODPOWIED : Oczywi cie, e nie. Niektórzy spo ród naj-
znakomitszych uczniów Buddy byli osobami wieckimi.
Osi gn li tak du y stopie rozwoju duchowego, e mogli
uczy mnichów. W buddyzmie najbardziej liczy si stopie
zrozumienia, a on nie ma nic wspólnego z tym, czy kto
nosi ó te szaty, czy niebieskie d insy, albo czy kto miesz-
ka w klasztorze, czy w domu. ycie klasztorne ze swoimi
zaletami i wadami mo e niektórym zapewni najkorzyst-
niejsze warunki dla duchowego wzrostu. Dla innych naj-
lepsze mog si okaza rado ci i smutki domowego ogni-
ska. Ka dy jest inny.

PYTANIE: Dlaczego mnisi i mniszki nosz ó te szaty?
ODPOWIED : W zamierzch ych czasach Hindusi przy-
gl daj c si drzewom w d ungli, zawsze potra li powie-
dzie , które li cie wkrótce opadn , bo by y ó te, poma-
ra czowe lub br zowe. W ten sposób w Indiach ó sta a

si barw wyrzeczenia. Mnisie szaty te s ó te, wi c za-
wsze przypominaj , jak wa ne jest to, by niczego si nie
chwyta , puszcza wszystko, pozwala odej .

PYTANIE: W jakim celu mnisi i mniszki gol g owy?
ODPOWIED : Zwykle po wi camy du o uwagi swojemu
wygl dowi, zw aszcza je li chodzi o g ow . Kobiety przej-
muj si swoj fryzur , za m czy ni obawiaj si wy y-
sienia. Dbanie o w osy zabiera sporo czasu. Gol c g ow ,
mnich lub mniszka daje sobie wi cej czasu na to, co jest
naprawd wa ne. Oprócz tego ogolona g owa symbolizu-
je wi ksze skupienie si na wewn trznej przemianie ni
na zewn trznym wygl dzie.

PYTANIE: No tak, wszystko adnie, ale jakby to by o, gdy-
by wszyscy wst pili do klasztoru?
ODPOWIED : Mo na by zapyta tak samo o ka de powo-

anie. „No tak, wszystko adnie, ale jakby to by o, gdy-

by wszyscy zostali dentystami? Zabrak oby nauczycieli,
kucharzy, taksówkarzy”. „Jakby to by o, gdyby ka dy zo-
sta nauczycielem? Nie by oby dentystów”. I tak dalej,
i tym podobnie. Budda nie twierdzi , e ka dy ma zo-
sta mnichem czy mniszk , a poza tym nigdy do tego
nie dojdzie. Jednak zawsze znajd si osoby, którym
podoba si ycie w prostocie i wyrzeczeniu, i dla któ-
rych nauka Buddy jest ród em najwi kszej rado ci. Tak
samo jak denty ci czy nauczyciele, posiadaj oni okre-

lone umiej tno ci i wiedz przydatne w spo eczno ci,

w której yj .

background image

80

PYTANIE: Mo e tak rzeczywi cie jest, je li chodzi o tych,
którzy nauczaj , pisz ksi ki albo anga uj si spo ecz-
nie. Ale co z tymi mnichami, którzy poza medytowaniem
nie robi nic? Co takiego daj oni spo eczno ci?
ODPOWIED : Medytuj cego mnicha mo na porówna
do naukowca. Spo ecze stwo go utrzymuje, gdy ten so-
bie siedzi w swoim laboratorium i przeprowadza eks-
perymenty, bo jest nadzieja, e w ko cu odkryje on co ,
co przyniesie po ytek ogó owi. Podobnie wspólnota bud-
dyjska wspiera mnichów oddanych medytacji (ich potrze-
by s zreszt bardzo skromne), ywi c nadziej , e m -
dro i wgl d przez nich osi gni te oka si korzystne
dla wszystkich. Lecz jeszcze zanim do tego dojdzie – a na-
wet, je li nie dojdzie wcale – tacy mnisi i tak mog przy-
nosi po ytek. Dzi w niektórych spo ecze stwach za ide-
a godny na ladowania, czy chocia pozazdroszczenia,
uznaje si luksus, rozrzutno i brak umiaru. Mnich po-
kazuje na w asnym przyk adzie, e wcale nie trzeba by
bogatym, eby by zadowolonym. Pokazuje, e skromne
i proste ycie te ma swoje zalety.

PYTANIE: S ysza am, e nie ma ju buddyjskich mniszek.
Czy to prawda?
ODPOWIED : Po tym, jak Budda ustanowi ich zakon,
przez pi lub sze stuleci mniszki odgrywa y wa n
rol w rozprzestrzenianiu i rozwijaniu buddyzmu. Jed-
nak, z niejasnych powodów, nigdy nie cieszy y si takim
samym szacunkiem i wsparciem jak mnisi. W Indiach
i w po udniowo-wschodniej Azji zakon przesta istnie .

Jednak na Tajwanie, w Korei i w Japonii mniszki maj si
ca kiem dobrze. Na ri Lance podejmuje si obecnie kro-
ki, aby ponownie stworzy zakon, sprowadzaj c mniszki
z Tajwanu, cho niektórzy tradycjonali ci nie podchodz
do tego zbyt entuzjastycznie. Jednak zgodnie z pierwot-
nym zamys em Buddy kobiety jak najbardziej powinny
mie prawo do korzy ci p yn cych z ycia klasztornego.

background image

82

83

11. P

ISMA

BUDDYJSKIE

PYTANIE: Prawie ka da religia ma jakie wi te pisma.
Jakie s wi te pisma buddyzmu?
ODPOWIED : wi ta ksi ga buddyzmu nazywa si Tipi-

aka. Spisana zosta a w staro ytnym indyjskim j zyku –

pali – bardzo podobnym do j zyka, którym pos ugiwa
si Budda. Angielski przek ad zajmuje nawet czterdzie ci
tomów.

PYTANIE: Co oznacza tytu Tipi aka?
ODPOWIED : Sk ada si z dwóch cz onów – ti oznacza
„trzy”, a pi aka oznacza „kosz”. Pierwszy zwi zany jest
z faktem, e omawiany zbiór pism sk ada si z trzech cz -

ci. Pierwsza, zwana Sutta Pi aka, zawiera wszystkie wy-

k ady wyg oszone przez Budd oraz przez niektórych spo-

ród jego o wieconych uczniów. Zawarto ta jest bardzo

zró nicowana, dzi ki czemu mo e dotrze do ró nych
osób. Wiele spo ród nauk Buddy ma form kaza , pod-
czas gdy inne przyjmuj form dialogów. Pozosta e, jak
cho by Dhammapada, wyra aj nauki za pomoc poezji.
Za to na przyk ad j taki przedstawiaj cudowne opowie-

ci, w których g ówna rola przypada zwykle zwierz tom.

Druga cz nazywa si Vinaya Pi aka. Zawiera spis zasad
i metod post powania dla mnichów i mniszek oraz porady

dotycz ce zarz dzania klasztorem i klasztornych proce-
dur. Przedstawia równie wczesn histori wspólnoty za-
konnej. Ostatnia cz nosi nazw Abhidhamma Pi aka.
Jest ona zaawansowan prób analizy i klasy kacji wszyst-
kich sk adników, które tworz jednostk . Cho Abhidham-
ma
powsta a nieco pó niej ni pozosta e cz ci Tipi aki,
to nie zawiera niczego, co by im zaprzecza o. Teraz wyja-

nienie wyrazu pi aka. Otó w staro ytnych Indiach pra-

cownicy na budowie transportowali materia y z jednego
miejsca w inne przez podawanie sobie kolejno koszyków.
K adli kosz na g owie, podchodzili kawa ek do nast p-
nej osoby, przekazywali go jej, a ona powtarza a to samo.
W czasach Buddy znano pismo, lecz uwa ano je za mniej
godne zaufania ni ludzka pami . Ksi ka mog a zgni
w b ocie podczas monsunu albo sta si po ywieniem dla
mrówek. Za to ludzka pami trwa a tak d ugo jak ludzkie

ycie. Dlatego te mnisi i mniszki wszystkich nauk Buddy

uczyli si na pami , przekazuj c je sobie kolejno, tak jak
przy budowie domu pracownicy przekazywali sobie zie-
mi i ceg y w koszach. I dlatego trzy cz ci buddyjskich
pism tak w a nie nazwano. Po okresie przechowywania
w pami ci przez kilkaset lat Tipi ak ostatecznie spisano
ok. 100 roku p.n.e. na ri Lance.

PYTANIE: Skoro pisma przechowywano w pami ci przez
tak d ugi czas, to na pewno nie mo na na nich polega .
Wiele z nauk Buddy mog o zagin lub ulec zmianom.
ODPOWIED : Zachowanie nauk odbywa o si dzi ki wy-
si kowi ca ej wspólnoty mnisiej. Wszyscy spotykali si

background image

84

85

razem w regularnych odst pach czasu i recytowali frag-
menty b d ca o Tipi aki. To uniemo liwi o praktycz-
nie jak kolwiek zmian czy dodanie czego . Zastanówmy
si – je li grupa stu osób zna na pami piosenk i w cza-
sie, gdy wszyscy j piewaj , kto chce zmieni albo doda
wers, to co si stanie? Ta wi kszo , która zna poprawn
wersj , nie dopu ci do adnych zmian. Trzeba te pami -
ta , e w tamtych czasach nie istnia a telewizja, gazety ani
reklamy rozpraszaj ce umys , co w po czeniu z praktyk
medytacji uprawian przez mniszki i mnichów oznacza-

o, e mieli oni niesamowicie dobr pami . Nawet dzi-

siaj, gdy ksi ki s ju od tak dawna w powszechnym u y-
ciu, ci gle yj mnisi, którzy potra wyrecytowa ca
Tipi ak z pami ci. Umie to zrobi na przyk ad mnich
Mengong Sayadaw z Birmy, który widnieje w Ksi dze Re-
kordów Guinessa jako posiadacz najlepszej na wiecie pa-
mi ci.

PYTANIE: Jakie znaczenie maj [kanoniczne – dop. t um.]
pisma dla buddystów?
ODPOWIED : Buddy ci nie uwa aj Tipi aki za nadprzy-
rodzone, nieomylne objawienie od boga, w którego ka de
s owo musz wierzy . Traktuj j raczej jako nauk wiel-
kiego cz owieka, która oferuje wyja nienia, porady, prze-
wodnictwo, zach t , któr nale y czyta uwa nie i z sza-
cunkiem. Naszym celem jest zrozumienie tego, o czym
Tipi aka mówi, a nie sama wiara w jej nauki. Dlatego s o-
wa Buddy powinny by zawsze konfrontowane z naszym
do wiadczeniem. Mo na by rzec, e podej cie dobrze

zorientowanego buddysty do pism przypomina podej-

cie naukowca do raportów i naukowych dzienników.

Kto przeprowadza eksperyment i publikuje swoje odkry-
cia oraz wnioski na amach jednego z takich dzienników.
Kto inny to uwa nie przeczyta, ale nie uzna za prawdzi-
we, dopóki sam nie przeprowadzi tego samego ekspery-
mentu i nie uzyska tych samych wyników.

PYTANIE: Wspomnia em przedtem o Dhammapadzie.
Co to jest?
ODPOWIED : Dhammapada jest jednym z najmniejszych
utworów z pierwszej cz ci Tipi aki. Tytu mo na prze-
t umaczy jako „ cie ka Prawdy” b d „Wersety Prawdy”.
Sk ada si z czterystu dwudziestu trzech wersów. Niektó-
re s bardzo zwi z e, niektóre zawieraj interesuj ce po-
równania, jeszcze inne oczarowuj swym pi knem, ale
wszystkie pochodz z ust Buddy. Dlatego te Dhamma-
pada
stanowi najpopularniejszy wycinek buddyjskiej lite-
ratury. Przet umaczono j na wi kszo popularnych j zy-
ków i cieszy si ona uznaniem jako jedno z najwi kszych
dzie wiatowej literatury religijnej.

PYTANIE: S ysza em od kogo , e nigdy nie powinno si
k a pism na pod odze ani poni ej r k, ale e trzeba
je umieszcza na wysokich miejscach. Czy to prawda?
ODPOWIED : Jeszcze do niedawna w krajach buddyj-
skich, podobnie jak w redniowiecznej Europie, ksi ki
stanowi y rzecz rzadk i cenn . Dlatego pisma zawsze
traktowano z wielkim szacunkiem i zwyczaj, o którym

background image

86

mówisz, jest tego odzwierciedleniem. Jednak cho zwy-
czaje i tradycje maj swoje zalety, to wspó cze nie wi k-
szo osób przyzna aby, e najlepszym sposobem na oka-
zanie szacunku buddyjskim pismom jest praktykowanie
tego, co zawieraj .

PYTANIE: Trudno mi czyta buddyjskie pisma. S takie
d ugie, monotonne i nudne.
ODPOWIED : Gdy bierzemy do r ki tekst religijny, spo-
dziewamy si ujrze s owa uniesienia, rado ci, chwa-

y, które nas podbuduj i zainspiruj . Dlatego te osoba

czytaj ca pisma buddyjskie mo e si nieco rozczarowa .
Owszem, niektóre z wyk adów Buddy emanuj niezaprze-
czalnym pi knem. Mimo tego wi kszo przypomina  -
lozo czne rozprawy z mnóstwem de nicji poj , staran-
nie przemy lanych argumentów, szczegó owych instrukcji
co do zachowania i medytacji oraz precyzyjnego wyra a-
nia prawd. Maj one, bowiem, dzia a bardziej na umys
ni na emocje. Gdy przestajemy porównywa pisma bud-
dyjskie z pismami innych religii, zaczynamy dostrzega ,

e posiadaj one swoje w asne pi kno – pi kno przejrzy-

sto ci, g bi i m dro ci.

PYTANIE: Czyta em, e pisma buddyjskie pierwotnie spi-
sywano na li ciach palmowych. Dlaczego?
ODPOWIED : Przez ca y okres, gdy spisywano nauki,
ani w Indiach, ani na Sri Lance nie znano papieru. Dla
zwyk ych dokumentów, takich jak listy, umowy, rachun-
ki i akty pos ugiwano si skórami zwierz t, cienkimi

arkuszami metalu lub li mi palmowymi. Buddy ci nie
chcieli u ywa zwierz cych skór, natomiast metalowe
blaszki by yby zbyt drogie i niepor czne. Zdecydowali si
zatem na ostatni sposób. Po specjalnym przygotowaniu
li cie zwi zywano sznurkiem i umieszczano mi dzy dwo-
ma drewnianymi tabliczkami, dzi ki czemu stawa y si
wytrzyma e i wygodne jednocze nie – zupe nie jak wspó -
czesne ksi ki. Gdy buddyzm zaw drowa do Chin, na-
uki zacz to utrwala na jedwabiu i na papierze. Pi set
lat pó niej potrzeba stworzenia wielu kopii jednocze nie
doprowadzi a do wynalezienia druku. Najstarsza druko-
wana ksi ka na wiecie, pochodz ca z 828 roku, zawiera
t umaczenie jednego z wyk adów Buddy.

background image

88

89

12. H

ISTORIA

I

ROZWÓJ

PYTANIE: Buddyzm jest obecnie religi wielu osób w ró -
nych krajach. Jak do tego dosz o?
ODPOWIED : W ci gu stu pi dziesi ciu lat od odej cia
Buddy jego nauki do mocno rozpowszechni y si w pó -
nocnych Indiach. Potem, ok. 262 roku p.n.e., ówczesny
cesarz Indii A oka Mauriya przeszed na buddyzm i roz-
propagowa go w ca ym swoim królestwie. Wysokie nor-
my etyczne, a przede wszystkim opozycja wobec systemu
kastowego, sprawia y, e przyci ga do siebie wielu lu-
dzi. Oprócz tego król A oka zwo a wielk rad i wypra-
wi mnichów do innych krajów, w tym tak e do Europy.
Najwi kszy sukces osi gn a misja na ri Lance. Miesz-
ka cy wyspy na sta e przyj li buddyzm. Inne poselstwa
zanios y buddyzm na po udnie i zachód Indii, do Kasz-
miru, na tereny wspó czesnej Birmy i do Tajlandii. Ja-
kie sto lat pó niej buddyzm zawita do Afganistanu
oraz na górzyste tereny pó nocnych Indii. Stamt d dzi -
ki mnichom i kupcom pow drowa dalej, do Azji rod-
kowej, i w ko cu do Chin, sk d pó niej zosta przenie-
siony do Korei i Japonii. Warto zauwa y , e buddyzm
jest tak naprawd jedynym obcym systemem my lowym,
który zakorzeni si w Chinach. Mniej wi cej w XII wie-
ku, przede wszystkim dzi ki wysi kom mnichów ze ri

Lanki, sta si wiod c religi w Birmie, Tajlandii, La-
osie i Kambod y.

PYTANIE: Kiedy i w jakich okoliczno ci Tybet przyj bud-
dyzm?
ODPOWIED : Mniej wi cej w VII wieku król Tybetu wys a
do Indii ambasadora z misj sprowadzenia mnichów i pism
buddyjskich do swojego kraju. Buddyzm nie przyj si jed-
nak w tym regionie jako g ówne wyznanie, na co najwi k-
szy wp yw mia opór stawiany przez duchownych rdzennej
religii Bon. Gdy ostatecznie w XI wieku do Tybetu przyby-

a wielka ilo indyjskich mnichów oraz nauczycieli, bud-

dyzm zyska silne podstawy. Od tamtej pory Tybeta czycy
pozostaj jednymi z naj arliwszych wyznawców.

PYTANIE: A wi c buddyzm rozprzestrzeni si na du
skal ?
ODPOWIED : Ale trzeba te wspomnie , e istnieje nie-
wiele przypadków, kiedy buddyzm prze ladowa inne,
napotkane religie – zarówno wtedy, gdy rozprzestrzenia
si w czasach pokoju, jak i wtedy, gdy przynosi y go [pa-
radoksalnie – dop. t um.] zwyci skie wojska. Buddyzm
zawsze by agodny, za pomys nawracania si napawa
buddystów odraz .

PYTANIE: Jaki wp yw wywar buddyzm na kraje, do któ-
rych tra ?
ODPOWIED : Gdy mnisi wys ani na misj przybywali
do ró nych krajów, zwykle nie li ze sob co wi cej, ni

background image

90

91

tylko nauk Buddy – zaszczepiali najlepsze aspekty in-
dyjskiej cywilizacji. Niektórzy byli biegli w medycynie,
a nauk t zaszczepiali na terenach, gdzie nigdy wcze-

niej nie istnia a. Przed przybyciem mnichów ani na ri

Lance, ani w Tybecie, ani w wielu rejonach Azji rod-
kowej nie znano pisma. Oczywi cie, wraz z jego wpro-
wadzeniem pojawi y si tam nowe pogl dy i nieznane
dot d ga zie wiedzy. Buddyzm sprawi , e mieszka cy
Tybetu i Mongolii – dot d dzicy i niesforni – stali si a-
godni i cywilizowani. Nawet w samych Indiach za spra-
w buddyzmu usta a moda na sk adanie w o erze zwie-
rz t, a system kastowy – przynajmniej na pewien czas
– sta si mniej surowy. Równie obecnie, gdy buddyzm
rozprzestrzenia si w Europie i Ameryce, nowoczesna
zachodnia psychologia zaczyna korzysta z jego wiedzy
na temat ludzkiego umys u.

PYTANIE: Czemu buddyzm w Indiach wymar ?
ODPOWIED : Jeszcze nikt nie udzieli satysfakcjonu-
j cej odpowiedzi na to pytanie. Niektórzy historycy,
doszukuj c si przyczyn niepomy lnego rozwoju bud-
dyzmu na tym terenie, stwierdzaj , e przejmowa on
zbyt wiele koncepcji hinduistycznych, przez co sto-
pi si z religijnymi zasadami hinduizmu. Inna teoria
mówi, e mnisi zacz li si gromadzi w wielkich, utrzy-
mywanych przez w adców klasztorach i e tym zrazili
do siebie zwyk ych ludzi. Jakiekolwiek by y tego przy-
czyny, w VII i VIII wieku buddyzm w Indiach chyli si
ku upadkowi. Natomiast kompletnie zanik w czasach

zamieszania i przemocy, jakie przyniós najazd muzu -
manów na te tereny w XIII wieku.

PYTANIE: Ale w Indiach wci s buddy ci, prawda?
ODPOWIED : Rzeczywi cie, s . Od po owy XX wieku za-
czyna ich nawet przybywa , a buddyzm w Indiach stop-
niowo odradza si . W roku 1956 przywódca niedotykal-
nych przeszed na buddyzm z powodu cierpienia, jakie on
i jego ludzie musieli znosi ze wzgl du na indyjski system
kastowy. Od tamtej pory buddyzm przyj o oko o o miu
milionów Hindusów, a liczba ta stale si zwi ksza.

PYTANIE: Kiedy buddyzm pojawi si na Zachodzie po raz
pierwszy?
ODPOWIED : Pierwszymi zachodnimi wyznawcami bud-
dyzmu byli zapewne Grecy, którzy wyemigrowali do In-
dii po naje dzie Aleksandra Wielkiego w III wieku p.n.e.
Jedna z najwa niejszych staro ytnych ksi g buddyjskich
Milindapanha zawiera dialog mi

dzy indyjskim mni-

chem Nagasen a hellenistycznym królem Milind . Je li
za chodzi o bli sze nam czasy, to buddyzm na Zachodzie
zacz zyskiwa uznanie i szacunek u schy ku XIX wie-
ku. To wtedy badacze zacz li t umaczy buddyjskie pisma
i przedstawia buddyzm swoich pracach. Na pocz tku
XIX wieku byli ju tacy, którzy okre lali siebie mianem
buddystów, a jedna lub dwie osoby podj y ycie mnisie.
Od lat sze dziesi tych XX wieku liczba zachodnich bud-
dystów stale ro nie. Obecnie tworz niewielk , ale zna-
cz c mniejszo w wielu krajach na Zachodzie.

background image

92

93

PYTANIE: Mo esz troch opowiedzie o ró nych rodza-
jach buddyzmu?
ODPOWIED : U szczytu swojego rozwoju buddyzm si -
ga od Mongolii po Malediwy i od Balkh* do Bali, a za-
tem musia w tym samym czasie funkcjonowa w ród lu-
dzi yj cych w rozmaitych kulturach. Co wi cej, zdo a
przetrwa przez tak wiele stuleci i wraz z rozwojem ycia
spo ecznego i intelektualnego musia przyjmowa i przej-
mowa wiele nowych elementów. Dlatego, cho esencja
Dhammy pozosta a ta sama, jej zewn trzna forma uleg a
wielkim zmianom. Obecnie mamy trzy g ówne rodzaje
buddyzmu – therawad , mahajan oraz wad rajan .

PYTANIE: Czym jest therawada?
ODPOWIED : Therawada znaczy „Nauki Starszych”. Szko-

a ta opiera si g ównie na palijskim kanonie Tipi aka,

najstarszym i najpe niejszym zapisie nauk Buddy. The-
rawada jest tak postaci buddyzmu, która pozostaje
jak najbli ej róde buddyjskich i koncentruje si wokó
wspólnoty zakonnej, podkre la wag podstaw Dham-
my
oraz sk ania si ku prostocie i zwyczajno ci. Obecnie
praktykowana jest g ównie na ri Lance, w Birmie, Taj-
landii, Laosie i Kambod y.

PYTANIE: Czym jest buddyzm mahajany?
ODPOWIED : Oko o I wieku p.n.e. zacz to g biej anali-

* Staro ytne miasto w obecnym Afganistanie, zniszczone w XII w.

przez Mongo ów

zowa niektóre z konsekwencji wynikaj cych z nauk Bud-
dy. Poza tym spo ecze stwo si rozwija o, potrzebowa o
wi c nowych, u yteczniejszych interpretacji nauk. Liczne
szko y zapocz tkowane w ten sposób okre lono zbiorczo
mianem „mahajana”, co znaczy „Wielka Droga”. Twier-
dzono, bowiem, e nauki te s odpowiednie dla wszyst-
kich, a nie tylko dla mnichów i mniszek, którzy wycofali
si ze wiata. Mahajana sta a si dominuj c form bud-
dyzmu w Indiach, za dzi praktykuje si j w Chinach,
na Tajwanie, w Wietnamie oraz w Japonii. Niektórzy the-
rawadini twierdz , e odesz a ona od pierwotnych nauk.
Jednak mahajani ci wskazuj , e Budda przyj zmienno
jako jedn z najwa niejszych prawd i e ich interpretacja
niewiele ró ni si od Dhammy, tak jak d b niewiele ró ni
si od o dzia.

PYTANIE: Cz sto spotykam si z okre leniem hinajana.
Co ono oznacza?
ODPOWIED : W trakcie swojego rozwoju szko y maha-
jany chcia y jako odró ni si od wcze niejszych szkó
buddyzmu, wi c siebie okre li y jako „mahajan ”, czyli
„Wielk Drog ”, a dotychczasowe szko y przezwa y mia-
nem „hinajany”, czyli „Ma ej Drogi”. Zatem „hinajana” jest
nieco sekciarsk nazw nadan therawadinom przez ma-
hajanistów.

PYTANIE: A wad rajana?
ODPOWIED : Ta forma buddyzmu zacz a wy ania si
w Indiach w VI oraz VII wieku – w czasie, gdy hinduizm

background image

94

prze ywa swoje odrodzenie. W efekcie niektórzy buddy-

ci przej li z niego pewne wp ywy, zw aszcza w aspekcie

czci oddawanej bóstwom oraz rozbudowanej obrz dowo-

ci. W XI wieku wad rajana zyska a silne oparcie w Ty-

becie, gdzie nast pi jej dalszy rozwój. Nazwa tej tradycji
znaczy „Diamentowa Droga” i odnosi si do niezaprze-
czalnej logiki, któr wad rajani ci zwykli si pos ugiwa ,
by broni b d uzasadnia niektóre ze swych pogl dów.
Opiera si w wi kszym stopniu na pismach zwanych tan-
trami
ni na tradycyjnym buddyjskim kanonie, dlatego
czasem spotka mo na nazw „tantrajana”. Obecnie sta-
nowi najwa niejsze wyznanie w Mongolii, Tybecie, La-
dakh, Nepalu, Bhutanie oraz w ród Tybeta czyków yj -
cych w Indiach.

PYTANIE: Mo na si w tym wszystkim pogubi . Je li chc
praktykowa buddyzm, to sk d mam wiedzie , który ro-
dzaj wybra ?
ODPOWIED : Mo emy u y porównania do rzeki. Je li
znalaz aby si u jej ród a, a potem ujrza a uj cie, to pew-
nie w tych dwóch miejscach rzeka wygl da aby zupe nie
inaczej. Lecz je liby w drowa a od ród a przez ca jej
d ugo , przez wzgórza i doliny, mijaj c wodospady i licz-
ne strumyki, które do niej wp ywaj , dosz aby w ko cu
do uj cia, ale teraz ju rozumiej c, czemu jest ono tak ró -
ne od ród a. Najlepiej, je li pocz tek praktyki zaczniesz
od najwcze niejszych, najbardziej podstawowych nauk –
Czterech Szlachetnych Prawd, Szlachetnej O miorakiej

cie ki, historii ycia Buddy i tak dalej. Nast pnie zwró

uwag , w jaki sposób te nauki si rozwija y i zmienia y,
a potem skup si na tym podej ciu do buddyzmu, które ci
najbardziej odpowiada. Wtedy nie b dziesz ju móg po-
wiedzie , e ród o rzeki jest gorsze od uj cia albo e uj-

cie jest zniekszta ceniem czy odst pstwem od ród a.

background image

96

97

13. K

IM

JEST

WSPÓ CZESNY

BUDDYSTA

?

PYTANIE: To, co mówisz, jest dla mnie wielce zajmuj ce.
W jaki sposób staje si buddyst ?
ODPOWIED : By niegdy cz owiek o imieniu Upali, któ-
ry by pod wra eniem nauk Buddy i zdecydowa si zosta
jednym z jego uczniów. Budda jednak powiedzia mu:

Najpierw przeprowad wnikliwe dociekanie, Upali.
Wnikliwe dociekanie jest w a ciwe dla tak znamienitej
osoby jak ty sam. [M. II, 379]

W buddyzmie zrozumienie jest najwa niejsz rzecz i wy-
maga czasu – jest efektem ko cowym procesu. Nie nale y
wi c impulsywnie rzuca si na buddyzm. Daj sobie czas,
zadawaj pytania, zastanów si uwa nie, a potem podej-
mij decyzj . Budda nie by zainteresowany posiadaniem
wielkiej liczby uczniów. Zale a o mu na tym, aby ludzie
pod ali za jego naukami po dok adnym zbadaniu i roz-
wa eniu faktów.

PYTANIE: Je li to zrobi em i akceptuj nauki Buddy,
co jeszcze powinienem zrobi , gdybym chcia zosta bud-
dyst .
ODPOWIED : By oby najlepiej przy czy si do dobrej

wi tyni lub grupy buddystów, wspiera ich i by przez

nich wspieranym, i kontynuowa zg bianie nauk Buddy.

Wtedy, kiedy b dziesz ju gotowy, stajesz si formalnie
buddyst przez przyj cie Trzech Schronie .

PYTANIE: Czym s Trzy Schronienia?
ODPOWIED : Schronienie jest miejscem, w które udaj
si ludzie, kiedy potrzebuj bezpiecze stwa. Jest wiele ty-
pów schronienia. Gdy ludzie czuj si nieszcz liwi, szu-
kaj oparcia w przyjacio ach. Budda powiedzia :

Ale kto szuka bezpiecze stwa u Buddy, w Prawie i Zako-
nie i w doskona ym rozpoznaniu widzi Szlachetne Czte-
ry Prawdy – cierpienie, cierpie powstawanie, cierpie-
nia m ne pokonanie, Szlachetn cie k O miorak ,
która do kresu cierpie wiedzie – ten bezpiecze stwo
ma zdobyte, ten bezpiecze stwo ma najwy sze; gdy
bezpiecze stwo to osi gnie, od wszelkich cierpie b -
dzie wolny. [Dp. 190 192]

Przyjmowa schronienie w Buddzie to ufa , e my tak e
mo emy osi gn pe ne o wiecenie i doskona o . Przy-
j cie schronienia w Dhammie oznacza rozumienie Czte-
rech Szlachetnych Prawd i pod anie w yciu O miorak

cie k . Przyj cie schronienia w Sandze oznacza poszuki-

wanie wsparcia, inspiracji i wskazówek wszystkich tych,
którzy krocz O miorak cie k . Robi c to, stajemy si
buddystami i jest to nasz pierwszy krok na cie ce wiod -
cej ku nibb nie.

PYTANIE: Jakie zasz y zmiany w twoim yciu po tym, gdy
przyj e Trzy Schronienia?
ODPOWIED : Podobnie jak nieprzebrane miliony osób

background image

98

99

na przestrzeni minionych dwu i pó tysi ca lat odkry em,

e nauki Buddy czyni bardziej zrozumia ym ten trudny

wiat. Nada y znaczenie temu, co wcze niej by o yciem

pozbawionym sensu. Da y mi one opart na wspó czuciu,
humanitarn etyk , która prowadzi mnie w yciu. Poka-
za y mi one tak e, w jaki sposób mog osi gn czysto
i doskona o w nast pnym yciu.

Szuka u niego schronienia, wychwala go, oddawa
mu cze oraz trzyma si jego Nauki to post powa ro-
zumnie.

Zgadzam si z tymi s owami ca kowicie.

PYTANIE: Mam przyjaciela, który przy ka dej okazji pró-
buje mnie nawróci . Nie interesuje mnie za bardzo jego
religia i powiedzia em mu o tym, jednak on nie daje
mi spokoju. Co mog zrobi ?
ODPOWIED : Przede wszystkim musisz zrozumie ,

e ta osoba nie jest tak naprawd twoim przyjacielem.

Prawdziwy przyjaciel akceptuje ci takim, jakim jeste
i liczy si z twoimi yczeniami. Przypuszczam, e ta oso-
ba tylko udaje twojego przyjaciela, aby móc ci nawróci .
Ludzie próbuj cy narzuci ci w asn wol z pewno ci nie
s przyjació mi.

PYTANIE: Ale on powiedzia , e chce si ze mn dzieli
swoj religi .
ODPOWIED : Dobrze jest dzieli si z innymi swoj re-
ligi , odnosz jednak wra enie, e twój przyjaciel nie
widzi ró nicy mi dzy „dzieleniem si ” a „narzucaniem”.

Je li mam jab ko i zaproponuj ci po ow , a ty j przyj-
miesz, wtedy si z tob dziel . Co innego, gdy odpowiesz:
„Dzi kuj , ju jad em”, a ja mimo wszystko b d nale-
ga , by j przyj , dopóki nie ulegniesz – ci ko nazywa
to dzieleniem si . Ludzie tacy jak twój „przyjaciel” staraj
si maskowa swoje z e maniery, nazywaj c podobne za-
chowanie „dzieleniem si ”, „mi o ci ” lub „wspó uczest-
nictwem”. Jednak, bez wzgl du jak to nazw , s po pro-
stu nieuprzejmi, le wychowani i samolubni.

PYTANIE: Wi c w jaki sposób mog go powstrzyma ?
ODPOWIED : To proste. Po pierwsze, musisz wiedzie ,
czego chcesz. Po drugie, jasno i zwi le mu to powiedz.
Po trzecie, gdy zadaje pytania typu: „W co wierzysz,
co o tym my lisz?” lub „Czemu nie chcesz i ze mn
na spotkanie?”, dobitnie, delikatnie i wytrwale powta-
rzaj to samo, co powiedzia e mu na pocz tku: „Dzi kuj
za zaproszenie, ale wola bym nie przychodzi ”.

„Czemu nie?”
„To naprawd moja sprawa. Po prostu wola bym tam

nie i ”.

„B dzie tam wielu interesuj cych ludzi”.
„Nie w tpi , jednak wola bym tam nie i ”.
„Zapraszam ci , poniewa zale y mi na tobie”.
„Ciesz si , ale mimo wszystko wola bym nie i ”.
Je li dobitnie, cierpliwie i wytrwale b dziesz to po-

wtarza i nie dasz si wci gn w dyskusj , to da ci
on w ko cu spokój. Szkoda, e musisz to robi , jednak
jest to niezwykle istotne, by ludzie nauczyli si , e nie

background image

101

wolno próbowa narzuca innym w asnej woli ani prze-
kona .

PYTANIE: Czy buddy ci powinni dzieli si z innymi
Dhamm ?
ODPOWIED : Tak, powinni. Je li ludzie pytaj ci o bud-
dyzm, opowiedz im. Mo esz opowiedzie im o nauce Bud-
dy nawet, je li nie b d pytali. Ale je li dali ci do zrozu-
mienia za pomoc s ów lub swoim zachowaniem, e nie
s zainteresowani, przyjmij to do wiadomo ci i uszanuj
ich decyzj . Pami ta nale y tak e o tym, e o wiele lep-
szym ni g oszenie kaza sposobem zaznajamiania ludzi
z Dhamma jest nasze zachowanie. Ukazuj innym Dham-
m
, b d c zawsze troskliwym, mi ym, wyrozumia ym,
sprawiedliwym i uczciwym. Niech Dhamma b dzie wi-
doczna w twoich s owach i czynach. Je li ka de z nas,
ty i ja, dog bnie poznamy Dhamm , b dziemy w pe ni
j praktykowa oraz szczodrze dzieli si ni z innymi,
przyniesie to wielk korzy zarówno nam, jak i innym.

14. N

IEKTÓRE

Z

POUCZE

B

UDDY

M dro jest doskonalona przez cnot , cnota za przez
m dro . Gdzie jest pierwsza, tam zawsze jest te i dru-
ga. Cnotliwa osoba posiada m dro , m dra za – cno-
t . Po czenie tych dwóch nazywane jest najwznio lej-
sz na wiecie rzecz . [D. I, 84]

Umys poprzedza wszelkie my li. Umys jest ich
zwierzchnikiem, umys je kszta tuje. Gdy kto mówi lub
dzia a z czystym umys em, szcz cie pod a za tak oso-
b niczym nieopuszczaj cy jej w asny cie . [Dp. 2]

Nie powinno si innych wini ani innymi pogardza , ni-
gdy, nigdzie, bez wzgl du na powód. Nie yczcie bólu in-
nemu ani z powodu gniewu, ani rywalizacji. [Sn. 149]

Tak jak rozleg y ocean ma tylko jeden smak – smak soli,
tak ta Dhamma ma tylko jeden smak – smak wyzwole-
nia. [Ud. 56]

atwo widzi si b dy innych, lecz trudno dostrzec

w asne. B dy innych rozdmuchuje si niczym plewy
z ziarna, lecz w asne skrywa si , tak jak zr czny my li-
wy maskuje si za ci tymi ga ziami. Kto zawsze szuka

background image

102

103

b dów u innych, kto jest zawsze krytyczny, ten tylko
rozwija swe w asne skazy. Jest daleki od ich usuwania.
[Dp. 252 253]

Tak jak z wielkiej sterty kwiatów mo na zrobi wiele
girland, tak te ten, kto urodzi si miertelnym, wi-
nien dokona wielu dobrych czynów. [Dp. 53]

Gdy przemawiacie do innych, mo ecie mówi we w a-

ciwym czasie albo w z ym czasie, zgodnie z faktami

albo nie, agodnie albo szorstko, na temat albo nie,
z umys em pe nym nienawi ci albo pe nym mi o ci. Po-
winni cie wiczy si w ten sposób: „Nasze umys y nie
b d wypaczone ani nie b dziemy u ywa z ych s ów,
lecz y b dziemy z agodno ci i wspó czuciem, z umy-
s em wolnym od nienawi ci i przepe nionym mi o ci .

y b dziemy, roztaczaj c na bli nich mi o i zaczy-

naj c z nimi roztacza mi o na ca y wiat, gdy jest
to rozprzestrzeniaj ce si , przenikaj ce si , nie daj ce
si zmierzy i ca kowicie pozbawione nienawi ci i wro-
go ci”. Oto, jak powinni cie si wy wiczy . [M. I, 126]

S trzy rzeczy, dzi ki którym mo na rozpozna m dr
osob . Jakie trzy? Widzi ona swoje b dy takimi, jakie
s ; widz c, stara si je poprawi ; gdy inni przyznaj si
do swoich w asnych, wybacza im. [A. I, 103]

Unikaj z a, czy dobro, oczyszczaj swój umys – oto na-
uka wszystkich Buddów. [Dp. 183]

Uczcie si tego od wód. Górskie rozpadliny i przepa-

ci nios ryk rw cych potoków, lecz wielkie rzeki p yn

spokojnie. Rzeczy puste s d wi czne, a pe ne zawsze
pozostaj ciche. G upiec jest jak do po owy wype niony
garnek, osoba m dra niczym g bokie, spokojne jezio-
ro. [Sn. 720 721]

Nawet gdyby bandyci mieli rozcz onkowa twe cia o
dwur czn pi , je liby umys swój wype nia nienawi-

ci , nie b dziesz praktykowa moich nauk. [M. I, 126]

Nie poprzez elokwencj czy pi kno cia a cz owiek staje
si doskona ym, gdy jest przy tym zazdrosny, samolub-
ny i zwodniczy. Lecz w kim tamte z e cechy zosta y usu-
ni te, wykorzenione i wygas y, kto odrzuci nienawi ,
ten jest m drym cz owiekiem i jest prawdziwie dosko-
na y. [Dp. 262 263]

Nie jest mo liwe, by ten, kto sam nie jest pow ci gli-
wy, zdyscyplinowany i zadowolony, móg nauczy po-
w ci gliwo ci, dyscypliny i zadowolenia innych. Jest
za to bardzo mo liwe, e ten, kto sam jest pow ci gli-
wy, zdyscyplinowany i zadowolony, pomo e innym taki-
mi si sta . [M. I, 45]

Zdrowie jest najwy sz zdobycz , a zadowolenie naj-
wi kszym bogactwem. Osoba godna zaufania jest naj-
lepszym krewnym, a nibb na najwy szym szcz ciem.
[Dp. 204]

background image

104

105

Je li inni krytykuj mnie, Dhamm czy Sangh , nie po-
winni cie wpada w z o , czy czu si dotkni tymi, po-
niewa za mi oby to wasz os d i nie wiedzieliby cie, czy
to, co mówi , jest s uszne, czy nie. Je li inni to czyni ,
wyja nijcie im, jak bardzo jest niew a ciwy krytycyzm,
który mówi: „To nie jest w a ciwe. To nie jest prawe.
To nie jest nasza droga. To nie jest to, co czynimy”. Po-
dobnie, je li inni s awiliby mnie czy Dhamm , b d
Sangh , nie powinni cie by dumni ani nad ci, ponie-
wa za mi oby to wasz os d i nie wiedzieliby cie, czy
to, co mówi , jest s uszne, czy nie. Je li wi c inni to czy-
ni , wyja nijcie im, jak ich wys awianie jest zasadne,
mówi c: „To jest w a ciwe. To jest prawe. To nasza dro-
ga. To jest w nas”. [D. I, 3]

S owa, gdy posiadaj pi cech, nie s niestosowne, ale
s trafne, godne pochwa y i wys awiane przez m dr-
ców. Jakich pi ? S wymawiane we w a ciwym czasie,
s prawdziwe, s wymawiane z agodno ci , s na te-
mat i s wymawiane z mi o ci . [A. III, 243]

S ysz c Nauk , m drzec staje si doskonale oczyszczo-
ny niczym g bokie, przejrzyste i spokojne jezioro.
[Dp. 82]

Ma e znaczenie ma utrata takich rzeczy jak bogactwo,
straszn rzecz jest za utrata m dro ci. Niewielkie
ma znaczenie zdobycie takich rzeczy jak bogactwo, cu-
down jest za rzecz zdobycie m dro ci. [A. I, 15]

Nawet je li kto recytuje wi te teksty, lecz nie dzia a
z nimi w zgodzie, to taki nieuwa ny cz owiek jest niczym
pasterz, który liczy jedynie cudze krowy – nie uczestni-
czy w b ogos awie stwach wi tego ycia. [Dp. 19]

Tak jak matka chroni swoje jedyne dziecko nawet za cen
w asnego ycia, tak te powinno si mie nieograniczo-
n mi o do wszystkich istot na wiecie. [Sn. 150]

Ten, kto zamierza upomnie innego, powinien wpierw
rozwa y : „Jestem, czy nie jestem tym, który praktykuje
pe n czysto cia a i mowy? Czy te zalety s we mnie
obecne, czy te nie?” Je li tak nie jest, bez w tpienia
znajd si ludzie, którzy powiedz : „Czemu sam nie
praktykujesz pe nej czysto ci cia a i mowy?” Nast pnie
ten, kto zamierza upomnie innego, powinien wpierw
rozwa y : „Czy wyzwoli em si od z ej woli wzamian
rozwijaj c mi o do innych? Czy ta zaleta jest obecna
we mnie, czy te nie?” Je li jej nie ma, z pewno ci znaj-
d si ludzie, którzy powiedz : „Czemu sam nie rozwi-
jasz w sobie mi o ci? ” [A. V, 79]

Ktokolwiek umacnia si w prawo ci rano, w po udnie
lub w nocy, ten mie b dzie radosny ranek, radosne po-

udnie i radosn noc. [A. I, 294]

Je li ktokolwiek ci obrazi, uderzy, obrzuci kamieniami
lub uderzy kijem albo mieczem, musisz odrzuci wszel-
kie ziemskie pragnienia oraz wzgl dy i my le tak oto:

background image

106

107

„Moje serce pozostanie nieporuszone. Nie wypowiem
s ów pe nych z o ci. Nie b d ywi urazy, lecz utrzy-
mam yczliwo i wspó czucie dla wszystkich istot”. Tak
w a nie powiniene my le . [M. I, 126]

Budowniczowie kana ów reguluj rzeki, wytwórcy strza
prostuj je, cie le nadaj kszta ty drewnu, a m drcy pa-
nuj nad sob . [Dp. 80]

Na wiecie istniej cztery rodzaje ludzi. Jakie cztery? Ci,
którzy nie troszcz si ani o w asne dobro, ani o dobro
innych; ci, którzy troszcz si o dobro innych, lecz nie
o swoje w asne; ci, którzy troszcz si o swoje w asne do-
bro, ale nie o dobro innych; oraz ci, którzy troszcz si
zarówno o dobro w asne, jak i dobro innych… Spo ród
tych czterech rodzajów ludzi ci, którzy troszcz si za-
równo o dobro w asne, jak i dobro innych, s najwa niej-
si, ponad innymi, najwspanialsi i najlepsi. [A. II, 94]

Przyjmuj c schronienie w Buddzie, Dhammie oraz San-
dze
, wyzwolisz si

od strachu i dr enia. [S. I, 220]

Zwyci aj gniewnego spokojem; zwyci aj z ego dobro-
ci ; zwyci aj sk pego szczodro ci ; zwyci aj k amc
prawd . [Dp. 223]

Ci s swymi najlepszymi przyjació mi, których my li,
mowa i dzia ania s dobre. Nawet je li mówi : „Nie
troszczymy si o samych siebie”, wci pozostaj swoimi

najlepszymi przyjació mi. Dlaczego? Poniewa robi to,
co uczyni by dla nich najlepszy przyjaciel. [S. I, 71]

Nie lekcewa dobra, mówi c: „To mi nic nie da”. Kropla
po kropli nape nia si dzban wod i podobnie m dry
cz owiek, gromadz c po trochu dobro, ca y si nim wy-
pe nia. [Dp. 122]

Pewnego razu jeden z mnichów cierpia z powodu dy-
zenterii i le a we w asnych nieczysto ciach tam, gdzie
upad . Odwiedzaj cy mnichów Budda uda si wraz
z nand do chorego i zapyta go:

„Co si sta o, mnichu?”

„Zachorowa em na dyzenteri , panie”.

„Czy nie ma nikogo, kto by si tob zaj ?”

„Nie, panie”.

„Czemu wi c nie opiekuj si tob pozostali mnisi?”

„Poniewa jestem dla nich bezu yteczny”.

Wtedy Budda zwróci si do nandy:

„Id , przynie wody, aby my mogli umy tego mni-

cha”.

nanda przyniós wi c wod i razem z Budd umyli

chorego. Nast pnie, trzymaj c mnicha za g ow i stopy,
przenie li go i po o yli w ó ku. Pó niej Budda przywo-

a pozosta ych mnichów i zapyta ich:

„Dlaczego nie opiekowali cie si chorym mnichem?”

„Poniewa by dla nas bezu yteczny”.

„Mnisi, nie macie matki ani ojca, którzy by si wami

opiekowali. Kto b dzie si o was troszczy , je li nie

background image

108

109

wy sami? Ten, kto opiekowa by si mn , niech opiekuje
si ka dym chorym”. [Vin. IV, 301]

Dar Dhammy przewy sza wszystkie dary; smak Dham-
my
przewy sza wszelkie smaki; rozkosz Dhammy prze-
kracza wszelkie rozkosze; kto uwolniony od pragnie ,
przezwyci a wszelkie cierpienie. [Dp. 354]

Dobrze jest od czasu do czasu pomy le o w asnych b -
dach. Dobrze jest od czasu do czasu pomy le o b dach
cudzych. Dobrze jest od czasu do czasu pomy le o w a-
snych zaletach. Dobrze jest od czasu do czasu pomy le
o zaletach innych ludzi. [A. V, 159]

Dobroczy ca raduje si teraz i w nast pnym yciu – ra-
duje si w obu wiatach. Raduje si i triumfuje, wspomi-
naj c swe czyste uczynki. [Dp. 16]

Porzu cie, co niew a ciwe. Mo na to zrobi . Je li by oby
niemo liwe, nie prosi bym was o to. Lecz jest to mo li-
we i dlatego mówi : „Porzu cie, co niew a ciwe”. Gdy-
by porzucenie tego, co niew a ciwe prowadzi o do stra-
ty i smutku, nie prosi bym was o to. Lecz przyniesie
to wam korzy i szcz cie, i dlatego mówi : „Porzu -
cie, co niew a ciwe”. Piel gnujcie dobro. Mo na to zro-
bi . Je li by oby to niemo liwe, nie prosi bym was o to.
Lecz jest to mo liwe, dlatego mówi : „Piel gnujcie do-
bro”. Gdyby piel gnowanie dobra prowadzi o do stra-
ty i smutku, nie prosi bym was o to. Lecz powi kszy

to wasz dobrobyt i szcz cie, dlatego mówi : „Piel -
gnujcie dobro”. [A. I, 58]

Wszyscy dr przed przemoc , ycie jest cenne dla
wszystkich. Stawiaj c si w po o eniu innych, nie po-
winno si ani zabija , ani prowokowa do zabijania.
[Dp. 130]

Ludzie dobrzy ja niej z daleka niczym szczyty Himala-
jów. A ludzie li s niewidoczni niczym strza y wystrze-
lone z uku noc . [Dp. 304]

Budda rzek : „Co my licie o tym – jaki jest cel lustra?”

„Istnieje w celu odbijania” – odpar Rahula.

Wówczas Budda powiedzia : „Tak te dzia anie win-

no by wykonane cia em, mow i umys em jedynie
po rozwa nej re eksji*”. [M. I, 415.]

Podobnie jak rzeka Ganges p ynie, sk ania si , zmie-
rza ku wschodowi, tak kultywuj cy i rozwijaj cy Szla-
chetn O miorak cie k p ynie, sk ania si i zmierza
ku nibb nie. [S. V, 40]

„Skrzywdzi mnie, uderzy mnie, pokona mnie, ogra-
bi mnie” – kto utrzymuje podobne my li, nie uspokoi
swej nienawi ci. Kto nie utrzymuje podobnych my li,

* Wg angielskiego przek adu tekst jest oparty na grze s ów (ang. re-

 ection – ‘odbicie’, ale i ‘re eksja umys owa’).

background image

uspokaja sw nienawi . Nienawi ci w tym wiecie ni-
gdy nie uspokoi si nienawi ci ; jedynie przez nie-nie-
nawi nienawi si uspokaja. To jest odwieczne pra-
wo. [Dp. 3 5]

Wykaz skrótów

A. – Anguttara Nik ya
D. – D gha Nik ya
Dp. – Dhammapada
M. – Majjhima Nik ya
S. – Sa yutta Nik ya
Sn. – Sutta Nip ta
Ud. – Ud na
Vin. – Vinaya

background image

Spis tre ci

Przedmowa do wydania czwartego, poprawionego ......... 3

Wprowadzenie do wydania pi tego, poprawionego ........ 4

1. Czym jest buddyzm? ............................................. 5

2. Podstawowe za o enia buddyzmu ........................... 21

3. Buddyzm a wiara w boga ...................................... 27

4. Pi wskaza ...................................................... 33

5. Odrodzenie ........................................................ 42

6. Medytacja .......................................................... 55

7. M dro i wspó czucie .......................................... 64

8. Wegetarianizm ................................................... 70

9. Szcz cie i los ..................................................... 74

10. Mnisi i mniszki ................................................... 77

11. Pisma buddyjskie ................................................ 82

12. Historia i rozwój ................................................. 88

13. Kim jest wspó czesny buddysta? ............................. 96

14. Niektóre z poucze Buddy .................................... 101

Wykaz skrótów ......................................................... 111


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PODSTAWÓWKA ELIMINACJE GMINNE OTWP 2009 ODPOWIEDZI(1), WIOLETTA, Testy + pytania ustne z odpowiedzia
pytania z testu z odpowiedziami
DOBRE Pytania na obronę lic pielęgniarstwo internistyczne
Polityka spoleczna - Pytania kontrolne i odpowiedzi[1]
11 WRZESNIA PYTANIA BEZ ODPOWI Nieznany (2)
pyt otwp el gm 2010, WIOLETTA, Testy + pytania ustne z odpowiedziami
pytania swd z odpowiedziami mini, wisisz, wydzial informatyki, studia zaoczne inzynierskie, statysty
PYTANIA EGZAMINACYJNE i Odpowiedzi
Pytania z egzaminu z odpowiedziami
SBD pytania i same odpowiedzi, PJWSTK, 0sem, SBD, egzaminy
Ważne pytania klientek i odpowiedzi, ● EDUKACJA, ♦ Dermatologia
Pytania 2 wiora z odpowiedziami[1] do poprawy[1][1], inż. BHP, V semestr
Odlewnictwo pytania(40)+odpowiedzi Z Ignaszak
pytania z wytwarzanie i odpowiedzi 1 35(1)
pytania oraz odpowiedzi do części mostowej
ODPOWIEDZI SZKOŁY PONADGIMNAZJALNE(1), WIOLETTA, Testy + pytania ustne z odpowiedziami
biochemia - pytania testowe z odpowiedziami, Kosmetologia - studia (Szczecin)
Pytanie 3, czytelnictwo odpowiedzi

więcej podobnych podstron