Ostoja Daniel Pierwsze kroki do miłości












Pierwsze kroki ku Milosci”





Daniel ostoja


Mail pierwszekroki@yahoo.com
















Część pierwsza z dziesięciu.


Material zawarty w tej czesci jest prezentem dla Ciebie czytelniku. Mozesz go wedlug wlasnego uznania przesylac komu zechcesz. Autor zgadza sie na jego swobodna dystrybucje w formie elektronicznej oraz umieszczanie w serwisach www, prosi jednak aby w wypadku checi druku fragmentów w magazynach ezoterycznych offline poinformowac go o tym na e-mail podany powyzej. Zgoda na publikacje jest formalnoscia i autor nie wymaga z tego tytulu honorarium w zadnej formie, prosi jedynie o poinformowanie go o takim zamiarze.













Z miloscia i glebokim oddaniem Bogu, którego Milosc nie zna granic, a który mieszka w sercu kazdego z nas.

Spis tresci:



CZESC PIERWSZA - NIEKTÓRE DOSWIADCZENIA 6



Doswiadczenia zazen 6

Mistrz w krótkiej szacie. 7

Kosmos i ludzie stamtad, wejscie w strefe Wegi 10

Wizja Boga 17

Trzej Mistrzowie w jaskini 19


Przygoda ze smiercia 20

Boskie Swiatlo 22

Korzysci z zapisywania dialogów 23


Co dalej? 195



Wprowadzenie



Przed laty mój nauczyciel nauczyl mnie slyszec wewnetrzny, Boski glos ponad ograniczeniami czasu, przestrzeni i ludzkiego umyslu.


Oddaje do Twoich rak czytelniku ksiazke niezwykla, miejscami szokujaca, glównie ze wzgledu na osobe mego Rozmówcy a bedaca zapisem zjawisk jakich mialem przyjemnosc doswiadczyc i rozmów jakie w ciagu ostatnich lat przeprowadzilem z Duchowym Mistrzem.


W swoim zyciu bylem swiadkiem wielu cudów, tak wielu, ze w ciagu lat spowszednialy na tyle, ze staly sie elementem codziennosci. Dzis sa dla mnie waznym elementem stanowiacym stale ponawiane potwierdzenie tego, z Kim mam do czynienia i jakimi mozliwosciami On dysponuje.


Jednym z celów tej ksiazki jest na pewno pokazanie Tobie czytelniku bliskosci a nawet intymnosci a Boskoscia, jaka mozna i trzeba osiagnac podrózujac duchowymi sciezkami. Zycie w bliskosci z Bogiem jest dostepne kazdemu, chociaz jedynie niewielu z nas decyduje sie i potrafi konsekwentnie podazac w kierunku Jego Milosci.


Znalazlem Go a raczej to On mnie znalazl, byc moze dostrzegl sprzyjajaca glebe w mojej duszy i sercu, która mógl obsiac ziarnem milosci po to by po latach zebrac plon, którego niewielkie fragmenty dzis ofiaruje tobie czytelniku.


Znajdziesz w niej wiele rzeczy szokujacych, „niemozliwych” albo „zbyt pieknych, aby byly prawdziwe”. Pamietaj czytajac ja, ze wszystko, co opisuje wydarzylo sie naprawde, a jesli cos jest moim domniemaniem jest to zawsze wyraznie zaznaczone w tekscie.


Jedna rzecz inspiruje mnie od dziecinstwa i jest to ufnosc i milosc do Boga, która w wieku dojrzalym znalazla w niezwykly sposób swoja kulminacje.


Glos Mistrza i Boga w sercu moze slyszec kazdy z nas. Mam na to dowód. Przez kilka lat pracowalem jako nauczyciel cwiczen laczacych elementy Raja Jogi, treningu autogennego Schulza, Silva Mind Control oraz metod wlasnego pomyslu. W ciagu pieciu lat 1987-1992 wprowadzilem w te zjawiska okolo 850 osób, nie wiecej, niz 1000 co stanowi juz dobra reprezentatywna próbke. W zajeciach brali udzial ludzie interesujacy sie sprawami duchowymi stanowiacy przekrój spoleczny, od gospodyn domowych, studentów, ksiegowych po zrecznych biznesmenów, slawnych aktorów, dziennikarzy telewizyjnych i przedstawicieli dyplomacji. Ludzie ci nie mieli wczesniej zadnego przygotowania medytacyjnego i niejako „przychodzili z ulicy”. Okolo 25 do 30 % stanowila grupa ludzi glebiej zainteresowana sprawami duchowymi i „para duchowymi” wlaczywszy w to uzdrawiajacych energia, jasnowidzacych, media. Byc moze najbardziej znanym w tej grupie ludzi byl Sir George Trevelyan, legenda swiatowego ruchu New Age.


Z wiekszoscia uczestników rozmawialem osobiscie o przebiegu cwiczen i zjawiskach, jakie sie pojawialy. Mniej wiecej w jednym przypadku na piecdziesiat nie wydarzalo sie po prostu nic, w pozostalych pojawiala sie jedna z kilku podstawowych form lacznosci, co bylo wyraznie odnotowane przez uczestników. Jest to niezbity dowód na realnosc istnienia lacznosci i komunikacji pomiedzy tym, co nazywamy swiadomoscia zewnetrzna a swiatem poza materialnym i zamieszkujacymi go Istotami. Nie chcialbym w tym miejscu robic na ich temat wykladu pozostawiajac ten temat na jeden z rozdzialów, wspomne tylko, ze zazwyczaj byli to Mistrzowie duchowi, albo ludzie wygladajacy dokladnie tak jak uczestnicy. Dlaczego tak bylo i jakie mialo to znaczenie mój Rozmówca uswiadomil mi dopiero po latach - w pelni wlasciwie dopiero przy dyktowaniu tej ksiazki.


Mozliwosci komunikacji z wewnetrznymi, duchowymi sferami bytu sa dostepne praktycznie kazdemu czlowiekowi. Jednak jak przekonalo mnie doswiadczenie jedynie niewielka czesc zainteresowanych podchodzi do tych spraw na tyle powaznie, aby w jakims stopniu wykorzystac je pózniej w swoim zyciu. Jest to moja prywatna opinia oparta na odczuciu i sporadycznych kontaktach z uczestnikami spotkan, nie prowadzilem na ten temat zadnych szerszych badan. Ci, którzy wciaz korzystaja z tych mozliwosci stanowia niewielka grupe, a kontakt z wewnetrznym Mistrzem wplynal bardzo pozytywnie na ich zycie sprawiajac, ze pomimo róznych wydarzen i przejsc prowadza bardziej spokojne, zrównowazone i szczesliwe zycie.


Jednak nie te cwiczenia staly sie najwazniejszym i najbardziej wartosciowym odkryciem, jakie zostalo mi podarowane przez Sily Wyzsze. Poza wsluchaniem w glos Mistrza jest jeszcze cos wiecej - jest Milosc, która Jest Bóg. Jest Ona od tysiecy lat opisywana jako doswiadczenie towarzyszace kontaktom z Bogiem przez adeptów duchowych wszystkich religii i szkól jak i zwyklych, prowadzacych normalne zycie ludzi. Dziesiatki tysiecy dowodów zebranych w ciagu wieków ucza nas tej samej Prawdy: Bóg istnieje i jest Miloscia.


I jest to temat centralny tej ksiazki, bo tak jak On mnie znalazl i przekazal swe nauki a nade wszystko swoja milosc tak moze taki dar ofiarowac kazdemu, kto sie do Niego zwróci. Kazdemu czlowiekowi niezaleznie od wyznania rasy, poprzednich doswiadczen i przejsc zyciowych. Jest On miloscia goraca i akceptujaca bez zadnych zastrzezen. I co jeszcze bardziej niezwykle - jest On blizszy niz na wyciagniecie reki.


W trakcie czytanie tej ksiazki drogi przyjacielu spotkasz Samego Siebie. I nawet, kiedy juz j odlozysz to prawdy tutaj podane nie pozwola o sobie zapomniec i beda towarzyszyc ci przez lata. Przyczyna tego stanu nie jest bynajmniej jej tresc, ale sama postac Rozmówcy. To On ujawni sie i bedzie cie coraz czesciej darzyl swoja miloscia az doprowadzi do zrozumienia kim jestes i do Milosci, która On jest. Wtedy zrozumiesz, ze i ty Tym jestes i dotrzesz do punktu, w którym spotykamy sie wszyscy od niepamietnych czasów.


Dzis, kiedy czytam ja po raz kolejny jest mi miejscami bardzo wstyd, ze mozesz odniesc wrazenie jakoby spisujacy te slowa cos znaczyl wobec Rozmówcy. Tak nie jest i tego typu wrazenia prosze natychmiast usuwac ze swoich mysli. Jedynie Zródlo stanowi wartosc prawdziwa i jedynie Ono moze odmienic twoje czytelniku zycie.


Jest to tekst w duzej mierze doswiadczany, nie oparty na zadnych studiach jedynie na uwaznej obserwacji zycia i jego zawartosci i odkrywaniu sekretów kryjacych sie pod powierzchnia zdarzen. Bez dobrego Przewodnika jest to niemozliwe, nalezy jednak pamietac ze Przewodnik nie musi wcale pojawiac sie fizycznie w ciele. W rzeczywistosci prawdziwy Nauczyciel jest obecny i mówi do nas stale. Jest wszedzie, nawet w tej chwili obok Ciebie czytelniku. Tak ksiazka jako jeden z celów ma pomóc odkryc te zapomniana na pewien czas Prawde.


Zastanawialem sie czy nie nadac tej ksiazce tytulu „Wywiad z Bogiem” ale ostatecznie glos mego Rozmówcy przewazyl i tak powstaly „Pierwsze kroki ku Milosci”. Bo tym bedzie ona dla ciebie czytelniku.


Ksiazka powstawala przez osiemnascie miesiecy, z jedna pólroczna przerwa.


Do swego Rozmówcy zwracam sie czesto Baba co pochodzi z sanskrytu i znaczy „Ojcze”, i jest to termin, który On sobie wybral.


Ksiazke rozpoczynaja opisy doswiadczen i pierwsze komentarze Mistrza do nich. Dalsza jej czesc wypelniaja wylacznie rozmowy.


Prace te, jej owoc, milosc i szczescie, które w niej sa zawarte ofiarowuje Temu, Który Jest Ponadczasowa, Goraca i Nieopisana Miloscia, memu ukochanemu Guru i Przyjacielowi - Bhagavanowi Sri Sathya Sai Babie.





































Czesc pierwsza - Niektóre doswiadczenia



Doswiadczenia zazen


Juz jako dziecko bylem religijny, z upodobaniem budowalem male oltarzyki Jezusowi, i przynosilo mi to dziwne zadowolenie bardzo mnie to wtedy bawilo. Jako nastolatek znalazlem fascynujace ksiazki na temat Raja Jogi, miedzy innymi doktora R. S. Mishra „Podstawy Jogi Królewskiej” (Fundamentals of Yoga”) ale tak na powaznie zajalem sie medytacja majac blisko pietnascie lat.

Pomimo wszelkich ostrzezen jakie mozna znalezc w kazdej dobrej ksiazce o medytacji, ze w zadnym wypadku nie nalezy podejmowac praktyki medytacyjnej na wlasna reke, temat tak mnie pociagal, ze podjalem samodzielna praktyke polegajaca na cwiczeniach oddechowych i skupianiu uwagi. Nie przypominam sobie zadnych interesujacych doswiadczen z tego okresu.


Jakies dwa lata pózniej zaczal byc modny buddyzm Zen i wpadla mi w rece ksiazka sensei Philipa Kapleau o zazen. Rodzina gonila mnie do nauki wiec rozkladalem ksiazki i siadalem do zazen. I rodzina byla szczesliwa, ze jestem pilnym uczniem i ja bo robilem to co mnie pociagalo. Wiele lat pózniej zostalem uczniem Zensona Gifforda Sense z Toronto, ucznia Rosiego Kapleau.


Moja medytacja nie miala jeszcze wtedy charakteru religijnego. Po prostu siedzialem ze skrzyzowanymi nogami, skupialem umysl na miejscu wewnatrz brzucha i regulowalem oddech czekajac az ucichna mysli. Na poczatku bylo to bardzo trudne, ale na poczatku wszystko jest trudne i mialem tego swiadomosc. Siedzialem w zazen trzy razy po pól godziny w ciagu dnia, czasem takze okolo trzydziesci minut przed zasnieciem. Chyba po dwóch miesiacach takiej medytacji odczulem wyrazna zmiane stanu umyslu. Mysli ucichaly, to byla jakas nowosc, cos sie dzialo. „Sprowadzalem” mysli na dno brzucha az pojawiala sie pustka w glowie. Zupelne zacichniecie, zadnej mysli, a caly umysl pozostawal skupiony na dnie brzucha. To bardzo fajne uczucie. Po jakims czasie zaczalem spostrzegac ze nagle z duza sila „wybuchaja” w ciszy dawne wspomnienia. Nagle przychodza i owladaja czlowiekiem doznania czy przemyslenia sprzed miesiecy albo i lat. Sporo czasu trwalo zanim pojalem, ze to czesc jakiegos naturalnego procesu. Kiedy to wreszcie zrozumialem bylem z siebie bardzo dumny, cos udalo mi sie odkryc a to byl jakis postep.


Cisza nastawala zazwyczaj po pierwszej rundzie medytacji a pod koniec drugiej zdarzaly sie nagle wspomnienia. Wkrótce nauczylem sie nie zwracac na nie uwagi i dalej robic swoje skupiajac mysli na dnie brzucha. Tak medytowalem jeszcze okolo miesiaca i obserwacja calego procesu - mysli, ich znikniecie, pustka w glowie jaka przychodzi a potem nagle przeblyski wspomnien potem znów cisza i pustka - zaczela stawac sie juz czyms rutynowym. I wtedy zdarzylo sie cos, co wywrócilo cala moja wiedze o swiecie do góry nogami.


Usiadlem do medytacji, skupilem umysl na dnie brzucha, wyobrazilem sobie jak z oddechem wszelkie energie zwiazane z myslami splywaja na dno brzucha i tam pozostaja. Przyszla cisza, potem dodatkowe mysli a potem... Nagle poczulem jakby na ciele poruszyla sie jakas zaslona i powoli od czubka glowy w dól splywala odslaniajac cos niesamowitego. Po jej opadnieciu ujrzalem Swiatlo.


Doswiadczylem Milosci i stopilem sie z Nia w jedno.


Umysl nie istnial a w jego miejsce pojawila sie bezkresna przestrzen wypelniona cudowna miloscia, wolnoscia i wlasnie Swiatlem. Bylo Ono wszedzie, kochajace, zywe nieskonczone. Poza czasem i przestrzenia. Znikla wszelka odleglosc i poczucie oddzielenia. To male „ja osobowe” rozplynelo sie a w zamian naplynela swiadomosc ze jestem i zyje w tym ciele i poza nim i mym prawdziwym Bytem jest bezkres, milosc i cudowna niezmacona niczym wolnosc. To byla swiadomosc, ze Jestem wszystkim we wszystkich i nigdy nie istnial zaden podzial ani dystans. Lzy plynely mi po policzkach z ogromnego i cudownego wzruszenia. Wstalem z zazen i widzialem wszystko w nowym swietle, spogladalem na biedne sprzety w malym pokoiku i odczuwalem gleboka wdziecznosc za to ze tu sa i sluzyly mi do tej pory. Usiadlem nad ksiazka do jezyka rosyjskiego i plakalem tylko z tego powodu, ze moge czytac. Nie bylo we mnie ani sladu ego. Pierwszego dnia kiedy sie pojawil stan ten trwal wiele godzin a znikl dopiero nastepnego dnia podczas normalnych zajec szkolnych. Potem przychodzil jeszcze wiele razy i wskutek róznych wydarzen. Najczesciej powodem byla kilkugodzinna medytacja. Raz co niezwykle - przez kilka godzin skupialem sie na rozwiazaniu zadania z matematyki i nie chcialem przyjac do wiadomosci, ze nie moge sobie poradzic. Z uplywem czasu roslo skupienie i determinacja. Wreszcie udalo sie i poszedlem spokojnie do lózka. Obudzilem sie nastepnego ranka i To juz bylo. Znów swiatlo i bezkres i ta cudowna nie do opisania milosc przenikajaca wszystko i sama bedaca podstawa wszystkiego.


Potem bardzo smucilo mnie, ze nie moge z powrotem wejsc Tam. Do dzis pozostala we mnie ochota na to. Przed chwila zszedlem z gabinetu i czulem, ze powinienem wziac do reki ksiazke Swamiego Ramy „Zyjac wsród himalajskich Mistrzów” i gdy odpedzilem nekajacego mnie kota uslyszalem, ze powinienem otworzyc ja na stronie 125. Tresc na stronie byla bardzo krótka - okolo dziesieciu linijek konczacego sie rozdzialu opisujacego przygody Swamiego Ramy z Mistrzem który zyl w nieustannym postrzeganiu Prawdy zupelnie obojetny na swiat zewnetrzny.


Czy to jest Twój komentarz do wydarzen z przeszlosci?


Tak. Nie móglbys dalej zyc gdybys stale widzial, doznawal i poznawal Mnie. Nie móglbys zakonczyc teraz w tym zyciu swej ziemskiej drogi. Ale powinienes byl dostac cos co zywym doswiadczeniem pokazywalo Moje istnienie i pobudzalo cie do dalszych poszukiwan. Jasne?


Mniej wiecej tak. Doswiadczenia wewnetrzne uksztaltowaly moja niezachwiana pewnosc co do istnienia swiata duchowego i koniecznosci zmierzania ku niemu. Ciekawosc tego co kryje sie pod powierzchnia.


I o to chodzilo.


Czy one kiedys powróca i bede jak wtedy ogladal Cie twarza w twarz?


Tak, juz wkrótce, jeszcze pozalatwiasz swoje sprawy z tym swiatem a jest ich troche.


A moze by tak juz od teraz cos a konto przyszlego dostatku?


Zobaczymy co da sie zrobic w tej sprawie. Ale musisz mi przyrzec, ze bedziesz nadal pracowal i nie rzucisz tego co teraz robisz w diably. To jest bardzo wazne dla ciebie i dla wielu wielu innych. Skonczysz to co robisz?


Slowo.


Dziekuje za rozmowe.





Mistrz w krótkiej szacie.


Przed laty wielokrotnie mialem przyjemnosc widywac Mistrzów i Nauczycieli. Pojawiali sie albo w snach albo przed wzrokiem wewnetrznym najpierw w trakcie medytacji potem widywalem ich równiez w podczas codziennych zajec. Wielokrotnie przekonywalem sie ze nie tylko sa bardzo madrzy, lecz równiez posiadaja niezwykle poczucie humoru. Pamietam jeden taki wypadek - wielka, amfiteatralna sala wypelniona po brzegi Mistrzami ubranymi w dlugie, piekne szaty. Byl to czas oczekiwania na wybór nowego prezydenta i wynik nie byl znany do konca.


Wynik byl znany wiele lat wczesniej, pamietasz co ci powiedzialem na rok przed wyborami? I co pózniej opowiadales znajomym?


Rzeczywiscie, zupelnie zapomnialem. Uslyszalem od Ciebie imie i nazwisko przyszlego prezydenta, jak równiez to, ze bedzie rzadzil dwie kadencje. Wszystko sie sprawdzilo.


Przygotowanie czlowieka do spelnienia obowiazku publicznego trwa wiele lat. Mój kandydat nie pije alkoholu i bardzo rzadko je mieso. To bardzo pomaga poniewaz jest „lzejszy” i bardziej otwarty na inspiracje wewnetrzna. Ludzie rzadzacy powinni wiecej czasu poswiecac medytacji a ich zadanie byloby znacznie latwiejsze. Rzadzenie to bardzo trudne i wymagajace zajecie i czesto poza inspiracja wewnetrzna nie ma innych zródel wsparcia i dobrych pomyslów.


Powracajac do mojej opowiesci, stalem przed sala pelna Mistrzów, patrzylem jak siedza, rozmawiaja pomiedzy soba, zartuja, to byl niezwykly widok. Bardzo budujacy, plynela od Nich taka slodka i unoszaca energia, taka radosc noszaca slady ekstazy.


To nie byly slady, tylko ty nie byles jeszcze w stanie odebrac calosci ich emanacji, zreszta i dzis nie jestes w stanie, chociaz slodycz boskiej milosci która ich przenika odbieralbys znacznie, znacznie silniej.


W pewnej chwili zastanowil mnie fakt, ze wszyscy sa tak pieknie ubrani we wspaniale szaty siegajace od ziemi i zadalem Tobie pytanie - czy wszyscy Mistrzowie zawsze chodza tak ubrani?


I co, i co?


Masz cudowne poczucie humoru... Nie odpowiedziales ale prawie w tej samej chwili z drugiego lub trzeciego rzedu wstal jeden z Nich, podniósl reke i powiedzial:


Ja nie!”


Mial na sobie taka sama piekna szate jak wszyscy tyle ze siegajaca zaledwie do polowy ud. Spod niej wystawaly gole nogi... To byla taka wersja „mini”. Nie wiem, calosc robila komiczne wrazenie i najwyrazniej o to Mu chodzilo. Wybuchnalem smiechem.


I co bylo dalej?


Pojawiles sie Ty jako Sri Sathya Sai Baba a wszyscy wstali i zapadla niesamowita cisza. Usiadles z boku w pierwszym rzedzie i zaraz Mistrzowie usiedli takze. Kiedy tak stalem i patrzylem poczulem ze powinienem poklonic sie Wam wszystkim, tyle w Was bylo milosci, spokoju, madrosci, wielu wielu nie wyrazonych rzeczy. Widziec takie zgromadzenie bylo cudowna rzecza. Dziekuje Ci dzis za to. Potem Twoja aura objela sale i wszyscy stopili sie w jedno.

Wszyscy czekali na zakonczenie liczenia glosów i ogloszenie wstepnych wyników. Bylem tam z Wami ponad dwie godziny. Wtedy byla ustalana dalsza przyszlosc tego kraju, wydarzenia które maja nastapic w ciagu najblizszych trzech lat.


A widzisz, cos jednak zapamietales. Wszystko wiadomo na wiele lat naprzód, wydarzeniami w swiecie zajmuja sie Mistrzowie i skrupulatnie wszystko planuja biorac pod uwage wasze indywidualne i zbiorowe losy oraz to czego powinniscie sie nauczyc. Bo zycie jest lekcja.


A jej tematem jest Milosc.


Milosc to Boskosc...


Wlasciwie na wiele lat wczesniej wszystko jest ustalone, wszystkie wydarzenia polityczne i spoleczne.


Tak.


Stad wynika, ze wlasciwie nie ma co sie w nie angazowac ani nawet nimi interesowac skoro i tak bedzie co ma byc.


Tak, jesli idziesz w kierunku Boskosci nie jest wskazane interesowanie sie polityka czy wydarzeniami na swiecie. Wynik wszystkich wydarzen w tym konfliktów i wojen jest znany na dlugo przed data ich rozpoczecia. A ich przyczyny leza gleboko w sferach karmy i dharmy. Nikt z was nie ma na nie wplywu a udzielanie im uwagi odciaga od Boskosci.


Jeden z Mistrzów siedzial przed czyms przypominajacym komputer - tyle ze byl sterowany mysla a jego moc obliczeniowa przekraczala miliony razy to czym dzis dysponujemy. Siedzial w skupieniu i patrzyl na ekran - tam w trudny do wytlumaczenia przestrzenny sposób byly generowane przyszle scenariusze wydarzen a On z miliardów kombinacji wybieral ten, który zostanie zrealizowany.


Opowiedz jak to robil.


To byl bardzo wazny Mistrz, wokól Niego siedzieli inni i czekali na ostateczny wynik - oni zajmowali sie szczególami. Mistrz pytal swego serca który wariant wybrac i w koncu wybral jeden. Pozwolil mi spojrzec przez ramie, pokazal jak tworza sie scenariusze i na ilu plaszczyznach nalezy je rozwazac. Pamietam ze przed wzrokiem wewnetrznym przeplywaly w niesamowitym tempie tysiace obrazów. Wtedy gdy zapytalem Go o to jak wybierze ten wlasciwy wskazal na swoje serce i powiedzial ze Bóg w sercu mu powie.


Wszystko jest okreslone z góry. Zmiany gospodarcze, wahania cen akcji. Wszystko.


Wypadki lotnicze.


I samochodowe tez.


Czas odejscia kazdego z nas.


Tak, ale wy nie odchodzicie nigdzie raczej przechodzicie w drugi wymiar bytu - ponad materialny. Ale to prawda, kazde cialo ma okreslony zapas energii wystarczajacy na przezycie okreslonej ilosci lat.


Mozesz to zmienic.


Nie ma z tym problemu.


Od czego to zalezy?


Naprawde chcesz wiedziec?


Chyba nie, tak zapytalem z przyzwyczajenia.


Wiec ci powiem. W tej chwili na Ziemi dlugosc zycia okresla glównie karma czlowieka, na drugim miejscu mozliwosci rozwoju duchowego. Zyjac ludzie „splacaja” przeszlosc i ucza sie nowych rzeczy. W wypadku kiedy rozwój wypadków idzie ku temu ze czlowiek móglby sobie zaszkodzic karmicznie i przez to opóznic swój dalszy rozwój moze sie zdarzyc ze zakonczy zycie znacznie wczesniej.


Kto o tym decyduje?


On sam.


No chyba nie.


Ty patrzysz na czlowieka jako na cialo, Ja widze calosc. Tym sie róznimy - widzeniem.

Istnieje równiez mozliwosc przedluzenia zycia jednostce. Ma to miejsce gdy zwraca sie zdecydowanie w strone ducha i smierc ciala zaklócila by ten korzystny proces. To tez dosc czesto ma miejsce. Jednak znacznie rzadziej niz poprzedni przypadek.


Czy zatem mozna Cie prosic o przedluzenie zycia?


Nie.


Nie?


Nie. Mozna prosic o dodatkowy czas na poukladanie, dokonczenie spraw, zrobienie czegos wartosciowego, czas na zwrot ku Bogu i pojednanie z Nim. Przedluzenie zycia po to tylko zeby byc tu dluzej nie ma specjalnej wartosci ani znaczenia. Zreszta powiem Ci prywatnie, ze takie sprawy „zalatwiaja” wasi Mistrzowie, czesto automatycznie. Docieraja do Mnie te prosby i odpowiadam na nie Mistrzom i wam wewnetrznie. Takie rzeczy dzieja sie dosc czesto. Prosicie o cos wewnetrznie i otrzymujecie, albo prosza wasi Mistrzowie. Na zewnatrz nawet nie musicie nic wiedziec. Moja wskazówka - dobrze przemyslcie jaka wartosc ma to o co sie zwracacie.


Czy móglbys podpowiedziec które prosby sa Ci szczególnie mile, czym mozemy sprawic Ci radosc?


O, to pytanie sprawia mi radosc! To bardzo dobre pytanie.


Posluchaj Mojej odpowiedzi. Mozesz Mnie prosic o wszystko bo jestem Twoim kochajacym Ojcem, Matka, przyjacielem, przyjaciólka i mam wszystko. Jednak najwieksza radosc sprawiaja Mi twoje prosby o Milosc, o duchowe szczescie, o kolejny krok ku Mnie, o sile duchowa na odejscie od swiata i przyjscie do Boga. Prosby zanoszone w imieniu swoim i prosby dla ludzi wam bliskich, dalekich, wszystkich. Prosby o duchowa laske, o nauke pokory i skromnosci. To sa prosby, które ciesza Mnie szczególnie. To sa sprawy wazne dla Mnie a niestety tak malo znaczace dla was.


Dziekuje za rozmowe






Kosmos i ludzie stamtad, wejscie w strefe Wegi


Ni stad ni zowad przezylem jedna z najdziwniejszych i najwspanialszych przygód w zyciu.


Wlasnie wychodzilem od dentysty, co istotne nie bralem zadnych srodków znieczulajacych, takie byly wtedy czasy w panstwowej sluzbie zdrowia.


Szedlem przez niewielki plac wsród domów i zupelnie niespodziewanie jakas sila zmusila mnie do podniesienia wzroku do góry i spojrzenia w niebo. Ku memu zaskoczeniu na bezchmurnym niebie zauwazylem calkiem niewysoko srebrnie lsniacy obiekt. Ksztaltem swym przypominal pekate cygaro i plynal powoli w powietrzu kierujac sie od rynku (najludniejszej czesci miasta) na zachód. Tym co prawie natychmiast przykulo moja uwage byl fakt, ze poruszal sie w poziomie bardzo równym kursem po linii prostej. Nie widzialem zadnych sladów smugi kondensacyjnej ani jakiegokolwiek spalin czy sladów dzialania silnika. Druga zastanawiajaca rzecza byla lsniaca otoczka dobrze widoczna przy blizszym przyjrzeniu sie. Wygladala jak wielka lsniaca banka mydlana o eliptycznym ksztalcie w której owo cudo bylo zamkniete.

Trudno mi bylo ocenic wielkosc pojazdu ze wzgledu na odleglosc. Pomyslalem ze oto mam przed soba prawdziwe UFO, w bialy dzien, w samym srodku miasta. Zaskoczony juz chcialem zatrzymywac przechodzacych ludzi, jednak wyraznie odczulem, ze nie powinienem tego czynic. Wyszedlem zza domów w kierunku wiekszego placu skad mialem lepszy widok i obserwowalem oddalajacy sie obiekt przez nie wiecej jak dziesiec minut.

Wyraznie nigdzie sie nie spieszyli. Co wiecej mialem wrazenie jakby pojazd emitowal silna energie splywajaca ku ziemi.


W domu zaraz usiadlem do medytacji i spróbowalem polaczyc sie z pojazdem i jego zaloga. Bede pisal o swoich doznaniach i odczuciach nie wglebiajac sie specjalnie w wyjasnienia skad pochodza, to wymagaloby zbyt wielu dygresji. Chociaz wszystko co sie dzialo bylo dla mnie nowe jednak caly oddzwiek emocjonalny na tak w koncu niecodzienna sytuacje dzieki glebi wyciszenia w medytacji byl zerowy. Doswiadczenia byly tak cudowne, ze same sa dla mnie i potwierdzeniem i nagroda. Chce jedynie dodatkowo zwrócic uwage na dwa fakty: inspiracje wewnetrzna kierujaca, przynajmniej po mojej stronie calym przebiegiem rozmów i zachowan i silnie przeze mnie odczuwana, po drugie na to, ze do wydarzen tego dnia mialem juz za soba kilkanascie lat rozmaitych form praktyk medytacyjnych.


W wyciszeniu skupilem sie na energii pojazdu i po chwili zobaczylem jego dowódce, takie przynajmniej robil wrazenie. Nie chcial kontaktu i robil wszystko aby mnie zignorowac. Zapytalem kim jest i co robi, cos tam odburknal wiec poprosilem aby przekazal mnie swojemu opiekunowi czy tez odpowiedzialnemu za misje. W miedzyczasie w 1/3 walcowatego ksztaltu dostrzeglem dwa równolegle ustawione generatory emitujace silna energie która tak wyraznie odczulem wczesniej.

Po chwili ciszy pojawil sie bardzo sympatyczny czlowiek, usmiechniety i skory do rozmowy.


Co tutaj robicie?


Dzialamy na terenie obszaru Europy srodkowo - zachodniej. Baze mamy w Polsce. Pracujemy nad zmiana wibracji tego terenu, zmieniaja sie u was warunki zycia i nadchodza nowe czasy wiec potrzebujecie swiezego spojrzenia.


To znaczy nasycacie teren miasta czyms w rodzaju nowej energii.


Tak, mozna tak to ujac. Pomagamy wam.


Skad jestescie?


Z miejsca, które wy nazywacie Wega.


Odpowiedzi wylanialy sie z ciszy, która zapadla wskutek medytacji, a byla tak gleboka ze umysl chwilami wylaczal sie zupelnie dajac miejsce niezaklóconemu odbiorowi slów, mysli i wrazen plynacych od mego rozmówcy.


Rozmawialem z nim chwile a on odpowiadal i pokazywal obrazy, jakby zdjecia i towarzyszace im wrazenia naplywajace z bardzo daleka. Obrazy baz, pojazdów, terenów nad którymi przelatuja i skutków jakie spodziewaja sie wywolac

W pewnej chwili przyszlo mi do glowy aby poprosic o pokazanie jego macierzystej planety. Tu nagle zamilkl na dluzsza chwile.


Nie moge takiej decyzji wydac sam, musze zapytac Opiekuna planety czy sie zgodzi.


Poczulem jakby „wylaczyl sie” z kontaktu ze mna i zapadla gleboka cisza. Trwala dosyc dlugo a ja spokojnie siedzialem w glebokiej medytacji i czekalem.


W absolutnej ciszy która nastapila wyczulem gdzies bardzo daleko jakies poruszenie. Tak jakby ktos zainteresowal, skierowal ku mnie swoje mysli i sprawdzal czy jestem wlasciwym czlowiekiem. Za chwile nastapilo zjawisko, które mnie zaszokowalo. Pojawil sie Mistrz, w obrazie przed wewnetrznym wzrokiem przyszedl jako mezczyzna ale w odczuciu... Naplynela fala nieslychanej serdecznej milosci, takiej pelnej ufnosci i akceptujacej wszystko. Szokiem dla mnie bylo to ze czlowiek który wcale mnie nie znal kochal i akceptowal bez najmniejszych zastrzezen. Ten wstrzas dobrze pamietam do dzis.


Czy moge.. - zapytalem


Tak. - nie dal mi dokonczyc.


Ale spotkanie z Nim bylo dopiero wstepem do tego co mialo sie dopiero wydarzyc.


Chcialbym zobaczyc jak wyglada odlot z Ziemi.


Dobrze, to bedzie dla ciebie pouczajace doswiadczenie. - dopowiedzial z ta swoja cudowna akceptacja. Zapadla cisza.

Wkrótce przed mym wewnetrznym wzrokiem pojawila sie polana w parku na skraju miasta. Stal na niej znajomy mi pojazd. Obok pilot ubrany w ciekawy kombinezon „cztery kwadraty”, na glowie helm z szyba z tworzywa w cienkie paseczki. Zaskakujace ze kolana mial w innym miejscu, znacznie nizej niz ludzie na Ziemi. Sprawialy wrazenie jakby mogly zginac sie w obie strony, inaczej niz nasze. Tak samo dlonie w ciemnych, miekkich rekawicach i palce poruszajace sie bardzo miekko w przód i tyl, jakby dluzsze i majace wiecej stawów.

Gestem wskazal zebym wszedl do srodka. Obiekt mógl miec na oko jakies osiem-dziewiec metrów dlugosci i trzy i pól do czterech wysokosci. Teraz juz bardzo wyraznie widzialem otaczajaca go, polyskujaca, przezroczysta banke.


Podszedlem i przeniknalem przez nia. Nie sposób opisac doznania które nastapilo. Moja swiadomosc zamknieta jak u kazdego normalnego czlowieka w obrebie glowy nagle rozszerzyla sie obejmujac soba wnetrze statku i przestrzen wokól niego. „Widzialem’ i „slyszalem” wszystko sama swiadomoscia tak jakby byla ekranem na którym wszystko wewnatrz sie dzieje a ja bez najmniejszego wysilku znalem mysli i stan psychiczny pozostalych czlonków zalogi. Poza nami bylo jeszcze dwóch ludzi, usmiechali sie do mnie bardzo zyczliwie, siedzieli gdzies w bardzo ciasnych pomieszczeniach ale wyraznie im to nie przeszkadzalo. Wyraznie odczuwalem, ze podstawa swiadomosci byla milosc. Wszechobecna i wszechprzenikajaca milosc i akceptacja wszystkiego. Jakby nasze swiadomosci stopily sie tworzac jedna wspólna. Ta wlasnie wspólna swiadomosc kierowala i napedzala ten pojazd!


Przeszedlem na przód pojazdu, za mna pilot. Usiedlismy w ciasnej kabinie, on po mojej prawej stronie. Nad nami przezroczysta czasza, za chwile bez zadnego wrazenia przeciazenia ujrzalem wierzcholki drzew, chmury i gwiazdziste niebo. Zdazylem jeszcze zapytac „Ile potrwa lot?” i otrzymac odpowiedz „Szesc minut” gdy przezroczysta szyba nad glowami przybrala mleczny kolor a caly pojazd jakby zanurzyl sie w milej i goracej wibracji. Nie miala tam wstepu zadna mysl. Trwalo to piec do szesciu minut. Nagle szyba znów stala sie przezroczysta i z pewnej odleglosci dostrzeglem przed nami ogromna planete. Byla bardzo piekna, trwala majestatycznie zawieszona w pustej przestrzeni, otaczala ja gigantyczna polyskujaca sfera. Zatrzymalismy sie na chwile, tak jakby mój przewodnik pytal o pozwolenie dalszego lotu. Najwyrazniej je otrzymal bo zaraz niezauwazalnie ruszylismy dalej. Prawie krzyknalem z wrazenia kiedy przekraczalismy bariere. Tym razem swiadomosc rozplynela sie i objela niewyobrazalny bezkres calej planety. To bylo wielkie pojednanie z Miloscia, natura i Bogiem. Niewyrazalne uczucie...

Swiadomosc swiecila swój triumf, uwolniona spod codziennych barier znajdowala swe spelnienie w unii ze wszystkim. Nie pragnela niczego. Jak mozna pragnac czegokolwiek bedac wszystkim?


Jakis czas plynelismy wysoko ponad chmurami potem pojazd zanurkowal w dól i po chwili zza mlecznej mgly dostrzeglem ziemie. Posród niewyrazalnej slodyczy wszechobecnej milosci uslyszalem niezwykla piesn. A raczej powinienem powiedziec, ze odczulem ja calym soba jakbym slyszal i doznawal uniesienia towarzyszacego choralowi spiewanemu przez zastepy anielskie. Nie byly to jednak dzwieki ale wibracje milosci jedne silniejsze inne cichsze zestrojone razem w ogromnej przestrzennej symfonii. Wsluchalem sie calym soba w tony owej piesni milosci, piesni istnienia docierajacej na falach wewnetrznej, slodkiej ekstazy. W miare jak zblizalismy sie do powierzchni piesn potezniala i stawala wyrazniejsza, dolaczaly coraz to nowe subtelniejsze tony. Wkrótce zrozumialem co jest jej zródlem. Ta niezwykla symfonia wydobywala sie z otaczajacej nas przyrody. To byla piesn zycia. Nizsze i mocniejsze tony to glosy wysokich drzew, „glosy” krzewów i mlodych drzew brzmialy mniej donosnie, kwiaty a nawet pojedyncze zdzbla traw dolaczaly swe cichutkie nuty i tak powstawala nieslychana harmonia dzwieków. Wrazenie to mozna porównac do orkiestry symfonicznej w wielkiej pustej katedrze sluchanej przez czlowieka zupelnie pozbawionego ego co pozwala dzwiekom rodzic sie i swobodnie wybrzmiewac bez oddzwieku i interwencji umyslu.


Wyladowalismy na niewielkiej polanie i wysiadlem z pojazdu. Wszystko widzialem jakby przez mgle ale wewnetrznie odczuwalem bardzo zywo. Polane okalaly wysokie na jakies cztery metry krzewy, wkolo bylo sporo kwiatów i róznych roslin. Czulem sie nieswojo nie chcac mimowolnie czegos zniszczyc, nie wiedzialem jakie skutki moge tu wywolac wiec tylko stalem i rozgladalem sie. Widzialem kwiaty podobne do ziemskich narcyzów i pamietam jak zaczalem uwaznie przygladac sie roslinom, w koncu nie kazdego dnia ma sie okazje zobaczyc flore z innej planety.


Blizsze przyjrzenie sie kwiatom sprawilo ze dostrzeglem wyrazna róznice, to z pewnoscia nie byly narcyzy ani zadne znane mi ziemskie kwiaty! Gdy sobie to uswiadomilem zalala mnie nagla fala panicznego leku najwyrazniej wywolana obcoscia srodowiska wokól, poczulem sie przez chwile jak w pulapce. Szybko jednak opanowalem sie, bo przeciez do odwaznych swiat nalezy, i przenioslem swe odczuwanie na tony wszechobecnej, slodkiej milosci. Nie, stanowczo tutaj nic nie moglo mi grozic.


Uwazne przygladanie sie roslinom sprawilo ze dostrzeglem cos nowego. Mianowicie skupienie na roslinie czy jakimkolwiek obiekcie powodowalo wzmocnienie odczuwania jego doznan. Tak, wszystko wokól zylo i czulo. I tak odkrylem kolejna niesamowita rzecz. Skupilem sie na malym zródelku i po chwili naplynely wyrazne wrazenia; ono chcialo wydac z siebie jak najwiecej wody - poniewaz ktos tam, inne rosliny czy istnienia mogly jej potrzebowac. Ono staralo sie ze wszystkich sil aby zrobic co w jego mocy - dla dobra innych. Kwiaty wytwarzaly pylek i nektar po to by podzielic sie nim z owadami i sluzyc im. Drzewa ksztaltowaly swe liscie po to by sluzyc cieniem komus kto mógl tego potrzebowac, tak samo plynace po niebie chmury przenikalo pragnienie oddawania siebie, transformacji w deszcz dajacy zycie przyrodzie i ochrony innych zywych istnien przed promieniami slonca. Gdziekolwiek, na czymkolwiek skupilem swa uwage znajdowalem bezinteresowna troske o innych, wole sluzenia im i milosci. Tak oto odkrylem druga ceche konstytuujaca ten niezwykly swiat - plynaca z milosci wole sluzenia innym. Kazda najmniejsza czasteczka tego swiata byla przeniknieta miloscia i bezinteresowna wola sluzenia, bez najmniejszej troski i mysli o sobie. W tym swiecie nie bylo sladu ego.


Te planete poznawalem przez kilka nastepnych dni. Wracalem do domu, siadalem do medytacji i po kilkunastu minutach przekraczalem bariere wokól pelnej milosci Wegi.

Czasem towarzyszyl mi czlowiek z pierwszego dnia podrózy a czasem nie, czasem pojawial sie Mistrz, pokazywal i wyjasnial tajemnice a najwiecej czasu poswiecal na tlumaczenie wspólzaleznosci pomiedzy organizmami zyjacymi na planecie i temu skad one wynikaja - ze wspólnego Zródla którym jest Milosc. Tam bylo to takie oczywiste!


Zycie na Wedze przejawia w niezwyklym stopniu wiele boskich cech; milosci, bezinteresownej troski o innych, poswiecenia, oddania i pokory rozumianej jako nieobecnosc ego. Bezposrednie doswiadczenie tych stanów wywarlo na mnie niezatarty przez czas slad, co innego bowiem sluchac o nich a co innego doswiadczac w pelni i czerpac z tego nauke. Chce tutaj wyrazic swa gleboka wdziecznosc Mistrzowi z Wegi za poswiecony czas i ofiarowana milosc.


Moje podróze na Wege zakonczyly sie równie niezwykle jak sie zaczely.


Chyba trzeciego dnia przyszla mi do glowy mysl aby zapytac Mistrza o zycie ludzkie na Wedze - czy sa tu istoty podobne do nas? Mistrz odpowiedzial, ze owszem i zaraz moze mnie do nich zabrac. Po kilku minutach obok na polanie pojawil sie znany mi pojazd. To dziwne, wlasciwie dopiero teraz zdalem sobie sprawe z faktu ze moje pytanie moglo zabrzmiec dziwacznie, przeciez widzialem juz pojazdy i rozmawialem z ludzmi stamtad, z zaloga ziemskiej bazy, w koncu chyba byli mieszkancami Wegi?

Wsiadlem do pojazdu, uniósl sie i po kilku, nie wiecej jak pieciu minutach wlecielismy w cos przypominajace gesta mgle. Pojazd wyladowal. Bardziej wyczuwalem niz widzialem obecnosc co najmniej kilku ludzi. Znajdowali sie za wysokim i szerokim murem, którego konce ginely we mgle. Nie bylo zadnych drzwi, goly mur a co wiecej wyraznie wyczuwalem rezerwe z ich strony. Byli zamknieci i czujni, najwyrazniej mieli swiadomosc, ze ktos nieznany pojawil sie w okolicy. Szanowalem ich podejscie, w koncu nigdy nie wiadomo na kogo sie trafi. Ostroznie rozgladalem sie wokól. Wyczuwalem kilka strumieni promieniowania najwyrazniej plynacych od myslacych istot zywych. Kazdy z nich znajdowal sie wewnatrz mniej wiecej owalnej budowli, ich uklad i wielkosc przywodzila na mysl afrykanska wioske z okraglymi chatami. Po chwili zastanowienia zwrócilem sie do tego, który promieniowal najsilniej.


Witaj.


Kim jestes?


Pomyslalem, ze skoro pytaja to znaczy ze nie wiedza, Mistrz wczesniej przejrzal mnie na wylot, widocznie oni nie chca albo nie potrafia tego zrobic.


Jestem tu gosciem, przybylem z Ziemi, zyjecie na cudownej planecie.


Ludzie na Ziemi nie rozumieja istoty zycia ani jego wartosci. Niszczycie w barbarzynski sposób delikatna strukture jaka otacza wasza planete.


Mysli naplywaly od niego i ukladaly sie w pelne spokoju zdania. Nie chcialem zaprzeczac ani wyjasniac ze byc moze jestem inny.


W jakim celu przybyles? - Pomimo uprzejmosci caly czas wyczuwalem wyrazna rezerwe w stosunku do mnie.


W celu poznawczym, chcialem zobaczyc jak wyglada zycie poza Ziemia i jestem tym co widze nieslychanie podbudowany.


My rozumiemy znaczenie tej planety dla naszego istnienia i kochamy ja. Stanowimy jej czesc.

Chcielibysmy abys otworzyl sie na nas tak abysmy mogli zobaczyc kim jestes.


Pytanie zastanowilo mnie, a wiec najwyrazniej nie chcieli „przeswietlac” mego wnetrza na sile. Ja równiez powstrzymywalem sie od gapienia sie na nich nie wiedzac czy moze to zostac zle odebrane. Zreszta po co mialbym sprawiac im przykrosc podczas tak kulturalnie rozpoczetego spotkania z istotami z innej planety.

Jednak bylem w kropce i nie wiedzialem co zrobic, w koncu pomyslalem ze zrobie cos w rodzaju kawalu i zwrócilem sie z prosba do mojego drogiego Mistrza aby to On im sie ukazal. Mistrz wyrazil zgode a ja po chwili przygotowania otwarlem cala swa sfere mentalna i duchowa zwracajac sie jednoczesnie do Mistrza z prosba aby sie przyblizyl.


Poczulem tylko jak przeplywa goraca, wibrujaca energia taka jaka towarzyszy zazwyczaj blogoslawienstwom udzielanym przez Mistrza.

Kiedy przenioslem z powrotem wzrok na zewnatrz ujrzalem ze w moich rozmówców jakby nagly piorun strzelil. Szok mieszal sie z konsternacja. Plynely chaotyczne urywane zdania.


Nie wiedzielismy kim jestes, byles tak gleboko ukryty, mielismy tak negatywne zdanie o ziemianach...


Zauwazylem ze nagle znikla cala poprzednia rezerwa, lepiej ich teraz odczuwalem i slyszalem. W jej miejsce pojawila sie szczera otwartosc i wyrazne przejecie.


Wejdz do srodka, zobacz jak zyjemy.


Wniknalem” poza mur, wzdluz szerokiej alei staly kopulaste budowle, w ich srodku nie widzialem zadnych sprzetów, bylo to dziwne ale poruszalem sie wewnatrz z wyraznym trudem i musialem wkladac sporo skupienia aby cokolwiek dostrzec. Zawrócilem wiec i ponownie zatrzymalem sie na niewielkiej polanie poza murem.


Moi rozmówcy zgromadzili sie w jednym z domów i o czyms rozmawiali. Za chwile umilkli i wyraznie sie do czegos przygotowywali. Usiedli w pólokregu otwartym koncem zwróceni ku mnie. Stalem naprzeciw w ciszy oczekujac co nastapi. Po chwili ich spokój zaczal sie jeszcze poglebiac, weszli wspólnie w stan medytacji. Towarzyszylo mu cudowne uczucie unii z tymi odleglymi a jednoczesnie tak bliskimi ludzmi.


Po dluzszej chwili uslyszalem bardzo wyraznie powolne slowa ich zwierzchnika.


Mamy do ciebie prosbe.


Slucham i jestem na wasze uslugi - odparlem najuprzejmiej jak potrafilem.


Daj nam Slowo na które tak czekamy.


Zdziwilem sie. „Slowo” odebralem jako cos nieslychanie dla nich waznego, najwazniejszego w swiecie. Ale nic nie przychodzilo mi do glowy bo i skad. Nie mialem pojecia o co im chodzi. Wpadlem jednak na kolejny szczesliwy pomysl - zwrócilem sie do Mistrza aby jesli moze spelnil ich prosbe. Mistrz skinal na znak aprobaty i dal znak abym zwrócil sie do Niego w ciszy. Tak tez uczynilem a po niedlugiej chwili naplynela i tym razem dlugo trwala niezwykla i pelna zaru milosci energia, cudowna jakby zawierala w sobie i ekstaze tworzenia i milosc Stwórcy do wszelkiego zycia i wiele, wiele nie wyrazonych jezykiem i nie dotknietych umyslem stanów ducha. Korzystajac z okazji pragne z calego serca wyrazic Mistrzowi swa wdziecznosc za dar uczestnictwa w tak niezwyklym i budujacym wydarzeniu.


Chwila trwala i trwala a ja kosztowalem jej niebianskiej slodyczy i piekna nie do opisania. Natomiast moi rozmówcy przezywali kolejny, jeszcze wiekszy wstrzas. Na skutek dzialania energii Mistrza przebywali w stanie uniesienia, jedni to smiali sie to plakali i minelo sporo czasu dopóki nie doszli do siebie.


Przepraszamy cie, naprawde nie wiedzielismy kim jestes. Dziwne ze twoja planeta jest tak zaniedbana skoro zyja na niej tacy ludzie.


Co mialem im odpowiedziec? Ze to co ujrzeli i doznali bylo teatrem zaaranzowanym przez Mistrza a ja z którym wiaza swoje przezycia jestem po prostu nikim? Nie wydawalo mi sie to dobrym pomyslem wiec milczalem a Mistrz równiez nic nie mówil zajety tym co najwyrazniej zazwyczaj robia Mistrzowie.

I tak zostalem prawdopodobnie pierwszym ziemianinem który zrobil z rozmyslem kawal mieszkancom innej planety. Nie jestem z tego powodu specjalnie dumny ale cóz, wtedy taki mialem charakter.


W ciagu nastepnych dni wiele rozmawialismy, glównym tematem, podobnie jak poprzednio z Mistrzem Wegi byla wspólzaleznosc wszystkiego i milosc lezaca u podstaw wszelkich rzeczy. Co ciekawe potrafilem odpowiedziec im na niektóre pytania jakie pojawily sie spontanicznie w trakcie spotkan. Mistrz czuwal jak zwykle i podrzucal potrzebne w rozmowie mysli.


Po kilku dniach takich trwajacych po kilka godzin wizyt (zwiedzalem kopalnie, sztolnie, nieslychanie potezne wulkany, przelatywalismy nad wielkimi morzami nurkujac czasem pod powierzchnie) Mistrz pojawil sie i powiedzial ze juz czas sie zegnac i ze jeszcze kiedys powróce na niezwykla Wege. Pozegnalem sie z Opiekunem Wegi i jej mieszkancami. Tego dnia wieczorem zasiadlem do spisywania na goraco swoich wrazen i to jest ten opis, a przynajmniej pewne jego fragmenty.


Baba czy mialbys ochote podsumowac to doswiadczenie?


Owszem. Wiele sie nauczyles z tego króciutkiego pobytu poza Ziemia. To wielki dar juz w mlodym wieku zajrzec za zaslone jaka oddziela planete od mieszkanców Kosmosu. Jeszcze wiekszym darem jest spojrzenie w glebiny samoswiadomosci opiekujacej sie zywymi istotami Wegi.


Dziekuje Ci Baba za to tak budujace doswiadczenie. Doznawalem na samym sobie glebokich i przejmujacych odczuc milosci, oddania i sluzenia innym istotom, w imie milosci i dobra.


Ta Sila stworzyla Wszechswiat.


Milosc.


Zywa i czula Milosc.


Wizja Boga


Witaj drogi Baba, chce ci przede wszystkim podziekowac za dzien dzisiejszy, za Twoja opieke, bliskosc i czulosc. Chce tez zapytac o te niezwykla wizje której mi dzis udzieliles. Otwarla sie przede mna niby druga rzeczywistosc, Twoja rzeczywistosc, jakby za zaslona materialnosci istnialo zywe i olbrzymie Swiatlo, a Jego blask przebijal sie strumieniami przez wszystko. Wiedzialem, ze to Ty Sam, potem nagle pojalem ze dla ciebie nie istnieje czas, Twoja przepojona miloscia rzeczywistosc jest poza nim. Swiat widzialny i odczuwalny poczal topniec a do mnie zaczela docierac prawda ze jest on nierzeczywisty bo tylko Ty jestes jedyna Rzeczywistoscia.


To wszystko jest tak rózne od tego co znam. Czuje sie jakbym w slad za toba wedrowal poprzez nieznane krainy a odczuwanie wszystkiego jest kazdego dnia tak nowe i swieze. Prosze Cie wytlumacz to co dzisiaj widzialem.


Dobrze, niech stanie sie zadosc twemu zyczeniu. Ujrzales dzis przelotnie boski blask, to sygnal ze juz dojrzewasz i wchodzisz swym bytem w bliski obreb goracego boskiego promieniowania.

Poddaj sie temu co widzisz i czujesz w zaufaniu ze prowadze cie coraz blizej ku Sobie, znam droge i wszystko jest w najlepszym porzadku.


Dokladnie tak to odczuwam i tak mysle. Baba czy rzeczywiscie jest tak jak mi dzis przychodzilo nie w pojedynczych slowach lecz w glebokim zrozumieniu ze jestes jedynym inspiratorem tego co sie wydarza. " Moja " wiedza, wszystkie pytania do ciebie, podobnie jak wszystko miesci sie dokladnie w granicach które Ty zakreslasz i nic, absolutnie nic nie moze sie z nich wylamac.


To prawda.


Wciaz jednak nie pojmuje dlaczego swiat jest taki jaki jest, ten swiat spi bedac swiecie przekonanym o swej samodzielnosci tymczasem to Ty skryty za cienka powloka zdarzen pociagasz za wszystkie sznurki. Stad wynika ze wszystko jest tak jak ma byc i w zadnym z wydarzen nie ma bledu ani niesprawiedliwosci bo przeciez jestes we wszystkim. Czy to oznacza ze ty jako Najwyzszy nie masz zadnych pragnien wobec swiata ? Np. by ludzie bardziej ciebie kochali, przeciez móglbys to uczynic ? Gdzie tu jest prawda ?


Prawda jest prosta i jest nia Milosc która jestem.

Za twym pytaniem kryje sie inne czy to rzeczywiscie Ja jestem dawca ciemnosci i cierpien podobnie jak milosci i swiatla, tego nie mozesz uchwycic.

Odpowiedz jest taka; Jestem wszystkim, zarówno swiatlem jak i ciemnoscia, placzem i radoscia, wysilkiem zmierzajacym do zmiany siebie. Tym wlasnie jestem i mylisz sie sadzac ze jestem przyczyna jako istota odrebna od Istnienia. Mylisz sie bo jestem tym wszystkim takze, tymi którzy cierpia i zmagaja sie z przeciwnosciami losu, tymi co sie smieja, tymi na których przyszla ostatnia godzina.


To znaczy ze ty sie tym wszystkim bawisz, ten swiat, ba caly wszechswiat jest twoja gra, zabawka, moze tylko troche za duzo w nim bólu i cierpienia.


Czy cos ci dolega, czegos brak?


No raczej nie, dajesz mi wszystko a kazda chwile jeszcze osladzasz do granic swa bliskoscia i miloscia.


Inni mogliby zyc tak samo pelni radosci i szczescia i kiedys na pewno beda tak zyli, ale jeszcze nie teraz. Musi sie wiele zmienic a przede wszystkim oni musza zwrócic sie ku Swiatlu Wszechswiata - Bogu który trwa nieustannie poza tym i tamtym swiatem. Na razie ten czas jeszcze nie nadszedl.


Ale przeciez Ty zyjesz poza czasem i dla Ciebie on nie istnieje.


Tak, dlatego Mnie w przeciwienstwie do ciebie nigdzie sie nie spieszy i nie musze miec skutku juz teraz, zaraz.

Ten swiat i wszystkie w nim wydarzenia sa boska gra swiatel i cieni, gra której nie rozumiesz i dlatego próbujesz mnie oskarzac. Przyjmuje to spokojnie bo oskarzenia ani mnie nie dotykaja ani nie umniejszaja Mojej Milosci, wynikaja z zaslony ignorancji która gosci w twym umysle.

Pokazuje ci rozmaite aspekty Siebie ale jeszcze daleko ci do objecia wiekszego planu - obrazu i odczucia calosci. Nie masz tez wgladu w swiat duchowy i wiele plaszczyzn bytów jest przed toba zamknietych. Ale i to nie szkodzi, bowiem juz znajdujesz sie na drodze do zrozumienia wielu spraw które poruszyles i stopienia z Istota Siebie Samego. O wynik jestem wiec calkowicie spokojny.


To milosc jest wazna tak jak dla wedrowca na pustyni wazna jest woda. Woda daje zycie podobnie i milosc na pustyni dzisiejszego swiata zywi, poi, inspiruje i wznosi wzwyz ku coraz pelniejszemu i piekniejszemu zyciu wespól z jedynym, kochajacym Stwórca. On jest miloscia i to jest najwieksza z prawd.


Swiat nie jest rzeczywisty na sposób w jaki okresla to twój umysl. Swiat jest zaslona za która Bóg skrywa swa piekna twarz, pamietasz te slowa ?

Dlatego jesli dzis czegos nie rozumiesz to po prostu to odlóz a przyjdzie dzien ze pojmiesz sprawe w jednym duchowym blysku.

Chcialbys sprawy boskie objac umyslem na sposób ziemski a to trud daremny.

Zycie i smierc, ból, cierpienie, kleski, wypadki i nieszczescia maja za swa przyczyne Boska Milosc i jest tam Ona czynnikiem twórczym i aktywnym. Ale ze ludzie przywiazani do swych pogladów i wlasnosci ich nie lubia to sprawa druga. Jednak jedyne polaczenie szczescia i spelnienia zyciowego równiez w swiecie zewnetrznym jest mozliwe tylko przez pelne milosci oddanie sie kochajacemu Boskiemu Rodzicowi, wtedy zyje sie bez nieszczesc a na swiat patrzy zupelnie innymi, bliskimi Jemu oczami


[...]


Dziekuje ci za to ze tak czesto pojawiasz sie przed moim wewnetrznym wzrokiem, szkoda ze ludzie nie moga ujrzec twej zdumiewajacej, olbrzymiej skromnosci, na pewno zmieniliby w jednej chwili stosunek do ciebie.


Wielu ludzi po prostu nie chce mnie widziec bo jestem im zakala na prostej drodze i stale rzucam im klody pod nogi niszczac ich wspaniale plany. Pomstuja na Mnie ale Ja jestem bardzo wyrozumialy i nigdy sie nie obrazam.


Równiez istnienie mojej osobowosci w tej chwili jest ci na reke, dlatego ona istnieje ?


Wychodzisz z ciemnosci ku swiatlu. Lód rozpuszcza sie w szklance powoli i zamienia w wode, po pewnym czasie nie sposób odróznic co poczatkowo bylo lodem a co woda. To jest Mój sposób dzialania. Nie lubie za bardzo sie ujawniac z tym co robie, chyba ze przynosze ludziom milosc i radosc wtedy tak. Ale zwyczajnie wole ukryc sie za zaslona tego swiata. Sluzy to zreszta Moim planom i jest naturalnym wyrazem boskiej skromnosci.

Ale to pytanie o osobowosc, tak to prawda. Zeby przepuscic olbrzymi prad przez mala zaróweczke trzeba najpierw zmienic jej konstrukcje.

Przez tysiace lat uczyles sie odbierac swiat i to co zawiera w sposób zewnetrzny. Teraz kieruje cie ku sprawom ducha a wiec twoja konstrukcja psychofizyczna, umysl, osobowosc wymaga gruntownej przebudowy, inaczej Mój prad milosci spalilby cie na miejscu. Taka jest fizyka swiata duchowego.



Trzej Mistrzowie w jaskini


Medytacja przynosi w zyciu wiele blogoslawienstw, sa one znakami od Boga utwierdzajacymi czlowieka w pewnosci, ze podaza w dobrym kierunku. Chce opisac jedno z takich wydarzen.


Pewnego wieczoru siedzialem nad ksiazka Paula Bruntona „Sciezkami jogów”. Brunton opisuje w niej niezwykle wydarzenia w których uczestniczyl podczas pobytu w Indiach. Nagle dotarlo do mnie ze wszystkie manifestacje, cudowne wydarzenia sa pewnymi procesami energetycznymi i jako takie wymagaja istnienia zbiornika, badz zbiorników specjalnych energii. To odezwal sie mój scisly umysl - skoro w Indiach zachodzi tyle niezwyklych wydarzen, skoro jest to kraj slynny z zycia i dzialalnosci wielu swietych to znaczy, ze jest tam jakies zródlo promieniujace energia duchowa. A skoro tak, to z pewnoscia mozna sie z nim „polaczyc” poniewaz w swiecie energii nie istnieje cos takiego jak oddzielenie. Wielokrotnie w zyciu obserwowalem i doswiadczalem energii przyplywajacych wskutek myslenia o kims lub czyms. Dzis jest to juz rzadka zdolnosc, wymagajaca umiejetnosci glebokiego wyciszenia umyslu i obserwacji stanu psychicznego, mysli, samopoczucia. Mozna ja wypracowac, jest naturalnym skutkiem ubocznym medytacji. Ale do rzeczy. Pomyslalem ze zrobie male doswiadczenie, wejde w stan medytacji, wycisze umysl a nastepnie spróbuje sie polaczyc z tym centrum energii jak je roboczo nazwalem.

Jak pomyslalem tak zrobilem. W poglebiajacym sie wyciszeniu pomyslalem tak - Mistrzu bede liczyl od dziesieciu w dól i kiedy dolicze do jednego nastapi polaczenie.


Dziesiec, dziewiec, osiem, ...trzy......., dwa........, jeden....


Przez moment nie dzialo sie nic, trwalem w ciszy i ciemnosci. Jednak po chwili zaczely sie pojawiac pierwsze wizje. Zauwazylem ze jestem w jakiejs wielkiej grocie skalnej, z tylu pietrzylo sie wielkie rumowisko zawalajace wejscie. Po wysokich scianach gdzieniegdzie splywala wilgoc znaczac ciemniejszymi smugami sciezki. Odwrócilem sie tylem do wejscia i malo nie krzyknalem ze zdumienia. Pieczara rozszerzala sie i konczyla w odleglosci dziesieciu kroków pionowa sciana. U jej stóp ujrzalem trzy postaci ludzkie, trzech medrców siedzacych w postawie lotosu. Siedzacy posrodku znajdowal sie na podwyzszeniu. Wszyscy trzej sprawiali wrazenia bardzo bardzo starych. Swiadczyly o tym dlugie siwe wlosy, brody splywajace na zlaczone w pozycji lotosu nogi, pomarszczone twarze. A jednak bila od nich niesamowita aura, jakby cieplo, oddanie, milosc znajdujaca swe zródlo gdzies bardzo gleboko i promieniujaca przez tych ludzi na zewnatrz w swiat. Co dziwne wszyscy trzej nie dawali zadnych oznak zycia, tylko wysiliwszy wzrok wewnetrzny dostrzegalem w ich wnetrzu cos na ksztalt slabego swiatelka swiadczacego o tym, ze nie byli martwi.


Zwrócilem sie do Mistrza z prosba aby wyjasnil co widze. Po chwili uslyszalem Jego cichy glos.


Tych trzech medrców znalazlo sie tutaj przed ponad tysiacem ziemskich lat. Przybyli do niedostepnych Himalajów aby tu oddawac sie medytacji i tu Boskosc objawila im plan wedlug którego moga sluzyc Jej wprowadzajac swe ciala w gleboki letarg i tworzac z nich kanaly dla strumieni Boskiej Milosci które przez dziesiec wieków beda potrzebne swiatu do czasu przyjscia nastepnego Poslanca. Oddali sie calkowicie Bogu i uzywajac objawionych im sekretnych technik jogicznych weszli w stan pomiedzy zyciem i smiercia i trwaja w nim do dzis dnia. Pomimo iz nie widzisz w nich oznak zycia oni sa w pelni swiadomi tego ze tu jestes, ze jestesmy tu obaj. Na zakonczenie tej wizyty poprosisz ich o blogoslawienstwo.


Pózniej kilka razy zastanawialem sie kim bedzie ten Poslaniec o którym wspominal Mistrz ale On milczal a sam nie bylem znalezc odpowiedzi innej jak podawana przez religie w przepowiedni o Powtórnym Przyjsciu: Jezusa w chrzescijanstwie, Mesjasza u Zydów, Maitrei w buddyzmie i Kalki Awatara w hinduizmie.


Mistrzu po co jest potrzebna ta energia?


Bez nie ludzie zapomnieliby o istnieniu wyzszych swiatów i koniecznosci zmierzania ku Bogu. Oni wiedzac o tym powstrzymali sie od dalszych narodzin na Ziemi i dalszego doskonalenia w swiecie. Poklon sie przed Nimi, oddaj hold ich pracy i poswieceniu w imie milosci do Boga.


Poklonilem sie im do stóp i powiedzialem: Wielcy Mistrzowie dziekuje wam za Wasza pomoc i poswiecenie. Prosze o wasze blogoslawienstwo.

Nie nastapil zaden ruch, po chwili odczulem mrowienie w okolicach szczytu glowy stopniowo przechodzace w ucisk. Po kilku minutach juz bardzo wyraznie czulem jak powoli splywa w dól wysoka i goraca energia jakby wypalajaca cos po drodze. Mozna to porównac do cieczy, miodu powoli osuwajacego sie po sklepieniu czaszki nizej i nizej. Po dotarciu do klatki piersiowej, na wysokosci serca zjawisko ustapilo. Calosc odczuwalem bardzo wyraznie, trwalo to ponad póltorej godziny. Nastepnego dnia ponownie poprosilem Mistrza o „polaczenie” i znów nastapilo zjawisko splywajacej powoli energii, tym razem trwalo okolo pietnastu minut.


Poprosilem dzis Babe o komentarz do calego wydarzenia.


Ci ludzie sa tam do dzis dnia, jesli chcecie otrzymac od nich wsparcie duchowe to wiedzcie ze nigdy wam nie odmówia. Zachowujcie sie przyzwoicie i poproscie o blogoslawienstwo duchowe, wylacznie to, nic ziemskiego. Sa bardzo potezni i ich „wladza” rozciaga sie daleko poza Ziemie.


Baba, jak to „wladza”?


Wplyw na przebieg zdarzen, to co wy nazywacie wladza nad materia. Oni dawno zakonczyli swój ziemski cykl i rozplyneli w milosci do Mnie. Przez ten czas, kiedy bylem tu „fizycznie” nieobecny podtrzymywali plomien madrosci duchowej i milosci do Boga. Czynia cuda jeszcze dzis. Czas i przestrzen nie jest dla nich przeszkoda. Milosc dawno otworzyla im wszystkie bramy. Pomoga wam. Proscie a dostaniecie.


Poprosze ich o milosc do Ciebie, moge?


Tak, nie odmówia ci, jestesmy jednym, wiele cial jedno Serce.


Ty jestes dla mnie wyrocznia we wszystkich sprawach i wlasciwie nie potrzebuje nikogo innego.


Zrób jak ci mówie.






===================================================


Ciag dalszy nastapi.












Pierwsze kroki ku Milosci





Daniel ostoja


Mail pierwszekroki@yahoo.com













Część Druga z dziesięciu.



Material zawarty w tej czesci jest prezentem dla Ciebie czytelniku. Mozesz go wedlug wlasnego uznania przesylac komu zechcesz. Autor zgadza sie na jego swobodna dystrybucje w formie elektronicznej oraz umieszczanie w serwisach www, prosi jednak aby w wypadku checi druku fragmentów w magazynach ezoterycznych offline poinformowac go o tym na e-mail podany powyzej. Zgoda na publikacje jest formalnoscia i autor nie wymaga z tego tytulu honorarium w zadnej formie, prosi jedynie o poinformowanie go o takim zamiarze.









Z miloscia i glebokim oddaniem Bogu, którego Milosc nie zna granic, a który mieszka w sercu kazdego z nas.





Spis tresci:



Część pierwsza - Niektóre doświadczenia 6

Doświadczenia zazen 6

Mistrz w krótkiej szacie. 7

Kosmos i ludzie stamtąd, wejście w strefę Wegi 10

Wizja Boga 17

Trzej Mistrzowie w jaskini 19

Przygoda ze śmiercią 20

Boskie Światło 22

Korzyści z zapisywania dialogów 23

Część druga - Rozmowy 25

Niepewność 25

Mądra i kochająca Siła 29

Zadowolić rodziców społeczeństwo i Boga? 32

Bóg, lęk i religia i energie 35

Porzucić religię? 39

Religie i kościoły 46

Co jest najważniejsze.. 53

Te najważniejsze prośby 59

Prawdziwa wartość Biblii 62

Zależności pomiędzy uczniem a nauczycielem 63

Wpływ energii 64

Za Zasłoną 67

Dlaczego Bóg pozwala na tyle nieszczęść na Ziemi? 70

Przemiana 72

Praca fizyczna 72

Bariery „ja” osobowego 74

Z każdym dniem mały krok 74

Nie potępiam nikogo... 75

Esencja bóstw 77

Awatar i Mistrz 79

Życie Sai Baby w Indiach 81

Energie religii 82

Współ - czucie 85

Aborcja 86

Hazard i ryzyko 91

Rozwój duchowy 92

Prawo 94

Prawda Absolutna 95

Co możemy zrobić dla naszej planety? 97

Wolność jest niewolą 99

Energie boskie, energie ludzkie 100

Samobójstwo 103

Miłość do zwierząt 104

Pierwotne Słowo 105

Medytacja 106

Książki Neale Walsha 111

Radość życia 113

Wolność, przymus i miłość 115

Nauka zaufania 118

Pieniądz 120

Wizja " tamtego świata " 126

Mantry 128

Kierować się ..czym? 134

Zmieniać świat czy zmieniać siebie? 135

Dary nadzmysłowe 138

Zadanie religii 139

Rola osobowości 143

Czwarta rewolucja 144

Wizja 146

Rynki finansowe i cel zarabiania 146

Dobro i zło 149

Jak człowiek powinien zwracać się do Boga? 150

Nauka 151

Czas 171

Kim są Mistrzowie? 173

Postrzeganie Boga 176

Idee narodowe 179

Wiek dwudziesty 184

Nieszczęścia na Ziemi i odpowiedzialność 185

Doskonałość rzeczy 187

Czy istnieje wolna wola? 188

Zrozumieć świat 190

Mistrzowie znają przyszłość? 193

Co dalej? 195



[…]



Przygoda ze smiercia


Wiele lat temu siedzialem i czytalem ksiazke napisana przez jakiegos lame z Tybetu poswiecona smierci i umieraniu. Byl wieczór, pusty dom, przysiadlem w wygodnym fotelu wkolo bylo bardzo cicho. Pózniej jakos naturalnie wszedlem w medytacje, umysl sie uspokoil, znikly mysli. Wlasciwie kolatala sie tylko jedna, pod wplywem lektury rozmyslalem o smierci o tym czym ona jest. I jakby na zawolanie nagle poczulem ze nie jestem sam w salonie, obok moze w odleglosci 4-5 metrów pojawil sie jeszcze ktos. Bardzo wyraznie odczuwalem Jego promieniowanie wewnetrzne, trudno bylo inaczej skoro roslo z kazda chwila. Zalala mnie fala niezwykle lekkiej milosci, takiej czulej i nieslychanie troskliwej, takiej, która widzi wszystko i rozumie wszystko... Przed mym wzrokiem duchowym ujrzalem mezczyzne. Stal, patrzyl i emanowal po prostu cudowna moca milosci. I wiedzialem ze wlasnie On jest Smiercia. Nie twierdze ze rozumiem to czego doswiadczylem. Z jednej strony bardzo wyrazna obecnosc Kogos kogo kazda komórka mego ciala rozpoznaje jako Smierc a z drugiej cudowna plynaca od Niego milosc, tak zywa, tak natchniona, darzaca ukojeniem i wyzwoleniem. Sklonilem sie przed Nim gleboko i zwrócilem z prosba o blogoslawienstwo. Nie wykonal zadnego gestu ale Jego milosc mówila wszystko. Byla tak intensywna i tak goraca ze czulem jak otwiera mi serce i plynie gdzies gleboko szerokim strumieniem. Wizyta niezwyklego Goscia trwala trzy dni. Dopiero po jakims czasie dopiero dotarlo do mnie, ze tylko ktos tak goraco kochajacy jak On moze pelnic taka role.

I wiem ze pójde za Nim kiedys na druga strone i bedzie to dzien wielkiej radosci i wielkiej milosci.

I wlasciwie nadal nie wiem co sie wydarzylo i kogo wtedy ujrzalem.


Ujrzales Smierc i wiedz ze jest to wielka rzadkosc spotkac Ja za zycia.


To dziwne ze byla osoba, mezczyzna...


Nie, tylko sie tak tobie wydawalo. On/Ona nie posiada plci.


Ale jest zywa istota? Czlowiekiem?


Tak, przychodzi aby dopelnic cielesnego bytu stworzen i poukladac to co da sie poukladac tak aby odchodzacy mial jak najlepsza podróz na druga strone.


Wielu ludzi odchodzi w wypadkach, nagle lub dlugo cierpi.


Powiadam ci wszystko ma swój gleboki sens nie dajacy sie prosto przekazac w waszych slowach lecz dostepny jedynie glebszemu doznaniu wewnetrznemu. Po prostu dzis przyjmijcie ze tak musi byc i nie pytajcie dlaczego. Wierzcie ze ma a jesli bedzie potrzebne to kiedys dostaniecie jasna i zrozumiala odpowiedz. Dzis jeszcze nie mialaby sensu bo tak malo jeszcze wiecie o sobie, innych, Wszechswiecie i Mnie. Niech wiec te sprawy pozostana jeszcze przez czas jakis tajemnica.

A co do chorób, wypadków i katastrof - sa one przygotowane z góry, najczesciej juz na wiele lat wczesniej. Z waszej strony wyglada to wszystko dosc strasznie ale z drugiej jest uznawane za normalna kolej rzeczy. I doskonale o tym wiecie tam po drugiej stronie.


Cóz moge powiedziec wlasciwie nie boje sie smierci, raczej czekam na nia z zainteresowaniem, wiem ze zobacze wtedy Ciebie.


To prawda.


I bedzie bardzo fajnie.


O tak.


Czy juz wiadomo kiedy to nastapi?


Z dokladnoscia do godziny.


To dobrze, lubie precyzje, w niej jak sadze wyraza sie doskonalosc.


Masz poczucie humoru.


Chyba po Tobie Ojcze.


Dawno Mnie tak nie nazywales.


Rzeczywiscie troche czasu uplynelo, czy moze masz cos przeciwko temu?


Nie, skadze, ale „Baba” jest slodsze.


Sanskryt to dziwny jezyk. Natchniony.


Przeze Mnie.


Czy moge miec jeszcze dodatkowe pytania odnosnie mego Goscia tamtego wieczoru?


Oczywiscie, pytaj smialo.


W naszej kulturze smierc jest zazwyczaj kobieta a tu pojawil sie mezczyzna, przystojny i na dodatek taki czuly.


Tak bylo.


Dlaczego akurat w takiej formie?


Dla istoty duchowej forma nie ma znaczenia poniewaz liczy sie Tresc. Mistrz wybral taka forme poniewaz byla w tym czasie dla ciebie odpowiednia.


Nie czulem ze byl Mistrzem ale wyraznie ze Smiercia.


Odczuwales Jego milosc i to wlasnie byla Jego wizytówka. To byl jeden z Mistrzów pelniacych role strazników pomiedzy swiatami, tych którzy w pewnych okolicznosciach prowadza umierajacych ludzi na drugi brzeg.


Czy móglbys powiedziec na ten temat nieco wiecej?


Innym razem, nie dzis. Wiedza nie jest tak wazna jak milosc i nie nalezy nigdy zastepowac jednej druga, zapamietaj to. Jesli masz do wyboru kierowac sie glosem rozumu albo postepowac za Boska Miloscia zawsze wybieraj to drugie.

Smierc jest czescia zycia. Zyjesz dalej poza swiatem materialnym. Istnienie nie konczy sie nigdy. Przyjdziesz do Mnie to wszystko sobie przypomnisz.


Bedziemy mieli duzo do omówienia.


Rozmowa serc toczy sie bez slów.


Boskie Swiatlo


Pamietam jak przed laty w Indiach siedzialem w ashramie w oczekiwaniu na Twój darshan. Bylem porzadnie zmeczony wielogodzinna podróza taksówka przez rozpalone sloncem góry. Kiedy pojawiles sie w oddali obserwowalem jak naplywa czysta i swieza energia, radosc, uniesienie i zaczynam miec doskonale samopoczucie. W naturalny sposób przyszlo zrozumienie wielu problemów i wglad w tajniki psychiki.

To bylo Twoje swiatlo rozjasniajace mroki bytu osobowego.

Dzis kiedy kieruje umysl ku Twej bliskosci pojawia sie to samo odczucie i te same skutki, dziekuje ze mnie nauczyles tych cwiczen.


Kontemplacja boskiej formy przynosi liczne blogoslawienstwa, wznosi, oczyszcza, daje nowy naped zyciowy i stopniowo prowadzi poza obreb tego swiata. Mozna byc przywiazanym do takiej czy innej formy boskosci lecz najwazniejsze jest Swiatlo które za jej posrednictwem otrzymujesz, i to ze pomaga ci ono zyc i prowadzi ku wyzwoleniu. Stale zatopienie w kontemplacji z umyslem skierowanym ku bliskosci bozej jest najwyzsza forma istnienia ludzkiego w ciele, co wiecej jest to mozliwe do osiagniecia.


Raczej otrzymania jako dar od ciebie


Tak, najpierw oczyszczenie i zmiana mentalnosci, przemiana serca a potem juz stale i coraz pelniejsze odczuwanie Boskosci jaka jest.


Czy jest jakas granica, nie wiem jak to powiedziec, poza która juz nie mozesz dac nic wiecej, czy ta droga kiedys sie konczy ?


Konczy sie wtedy gdy nie ma juz pomiedzy nami rozdzialu ale zawsze mam cos do zaoferowania i niekoniecznie musi to byc prezent dla ciebie. Potem i ty mozesz dawac z serca, nie myslac o sobie dzielic sie radoscia i szczesciem.

A jesli interesuje cie to czy Moje zasoby milosci i szczescia moga sie kiedys wyczerpac i czy istnieje dla nich jakas granica to wiedz ze nie istnieje.


Mój poprzedni nauczyciel twierdzil ze najwyzsza wartoscia jest poznanie samego siebie.


Poznanie siebie samego jesli masz na mysli sens absolutny to tak bo jest to równoznaczne z rozpoznaniem i zjednoczeniem sie z Brahmanem. Ale on mial na mysli poznanie siebie jako osobowosci i wolnosc od jej skrytego wplywu a to jest dar uboczny otrzymywany na drodze milosci i wcale nie jest to takie wazne.

Umysl chce wiele wiedziec bo sadzi ze ta wiedza da mu wolnosc od skalan lub przewage nad innymi ale to bledna sciezka. Wiele rzeczy usuwam z ciebie bez informowania cie o tym zewnetrznie, a i to co wiesz dzisiaj mozesz jutro zapomniec i zajac sie czyms innym.


Wielu ludzi gromadzi duchowa wiedze jakby to ona sama w sobie miala jakas wartosc, ale wartosc ma jedynie duch który ja ozywia i sprawia ze naturalnie w jasnym wgladzie umiesz w jednej chwili ogarnac istote sprawy.

To co ukazuje duch jest wazne a nie zgromadzone w ksiazkach informacje, nawet jesli sa prawdziwe wiekszosc i tak nie bedzie mogla do nich siegnac. Dlatego i to co rozumiesz teraz trzeba zapomniec i nie przywiazujac sie puscic jak okrecik na wciaz plynaca wode.


Milosc jest wazna i ku niej nalezy sie kierowac, ku bliskiemu, niemal fizycznemu odczuwaniu boskiej bliskosci i obecnosci a reszta dobrze sie bawic i z niczym nie wiazac.


Korzysci z zapisywania dialogów



Baba zamiast spisywac rozmowy z Toba pisze wspomnienia z przeszlosci, nie odmawiam tej pracy wartosci, tym bardziej ze wiele mnie uczysz dzieki temu i pokazujesz ze te najwartosciowsze odczucia sa gdzies we mnie wciaz obecne, ale to tak czy inaczej przeszlosc.


Tak, to przeszlosc a ty rozliczasz sie sam ze soba, pamietasz sen jaki miales dwa dni temu?


Szedlem gdzies z matka, a wiem ze jak sni mi sie matka to chodzi we snie najczesciej o Ciebie - o Boska Matke, szedlem i nagle zauwazylem, ze przeczesujac reka wlosy sporo mi ich zostaje na dloni. Pokazalem to matce ze slowami - chyba niedlugo bede calkiem lysy jak mnich.


Wypadajace wlosy symbolizuja pozbywanie sie czegos niepotrzebnego a zwiazanego z glowa i mysleniem - ogólnie z obrazem swiata powstajacym w mysli i odczuciu. Tematy które zaczales przywolywac piszac zaczely bardzo silnie zmieniac twój stosunek do swiata, zaczales myslec o sluzeniu Mnie i innym i stalo sie to nowym odkryciem. To jest znakomita rzecz i wielki dar jaki otrzymales. A wszystko dlatego ze w koncu dales sie naklonic do zapisywania tego co mam do powiedzenia. Idzie to podwójnym torem - opisy wydarzen ilustruja rózne prawdy zyciowe i duchowe i pokazuja jak mozna zyc i tworzyc wlasne zycie majac Boga za Przewodnika i przyjaciela. I tak pisz dalej a Ja bede urozmaical opowiadania swoimi wtretami i objasnieniami. Pisz wiec i nie ociagaj sie bo ten sposób komunikacji ze Mna bedzie ci coraz bardziej potrzebny, tak jak dzisiaj.


Tak, powiedziales, ze powinienem napisac kilka slów do znajomej a ja bronilem sie przed tym poniewaz nie chcialem sie wyglupic tym bardziej, ze nie wiem co sie aktualnie z nia dzieje, tyle wiem, co slysze od Ciebie - ze ma klopoty.


I co sie stalo?


Usiadlem i po pierwszym slowie, które napisalem zaczely tak szybko plynac nastepne, ze nie moglem zdazyc ze spisywaniem ich. Az sie zloscilem ze pisze tak szybko i robie wiele bledów az w koncu dotarlo do mnie, ze zartujesz sobie ze mnie i starasz sie mnie rozzloscic i to mnie rozbawilo.


I co dalej?


Kiedy skonczylem bylem zaskoczony, ze napisalem tak wiele a czuje sie jakbym nie napisal nic.


Bo nic nie napisales, to Ja ci wszystko dyktowalem. Od ciebie nie pochodzilo nic.


Potem gdy przeczytalem te dwie strony druku bylem zaskoczony jak konkretnie i stanowczo sie wypowiedziales.


I co?


No i dzis ten list juz zostal wyslany, dzis jest dobry dzien, 23 listopada, dzien urodzin Sri Sathya Sai Baby. Twoje urodziny. Chce Ci z tej okazji po pierwsze podziekowac za wszystkie prezenty jakie dostalem od Ciebie w ciagu ostatniego tygodnia a bylo ich zaskakujaco wiele. Bardzo Ci dziekuje. Oprócz wielu rzeczy jak najbardziej materialnych szczególnie dziekuje za to ze pokazales mi jak wielka radoscia jest dawanie i dzielenie sie z innymi. Juz nakupowalem fajnych prezentów dla znajomych, których na takie rzeczy nie stac. To byla wielka radosc. I oczywiscie zabawa. Po drugie chcialbym Ci zyczyc wiele radosci i szczescia, tego abys jak najwiecej znajdowal ich w naszym dzialaniu tutaj i abys mógl jak najczesciej dzielic sie z nami Twoja miloscia, bo wiem ze tego pragniesz.


To piekne zyczenia, szczególnie to ostatnie. I dziekuje ci za nie. Przyjmij Moje blogoslawienstwo.




Czesc druga - Rozmowy

Niepewnosc


Tak naprawde to nie jestem do konca pewny czy w ogóle powinienem zaczac spisywac swe doswiadczenia i rozmowy. Lata, które przeminely nadaly spotkaniom z Nim i rozmowom charakter bardzo osobisty, wiele rzeczy dzis przestalo mnie interesowac, choc byc moze bylyby interesujace dla innych: zycie na innych planach i planetach, budowa energetyczna Ziemi, zycie Mistrzów. Czas zatarl odpowiedzi i to chyba dobrze, mój Rozmówca konsekwentnie i od lat powraca do jednych kwestii, pokazujac je z coraz to innej strony a z kolei wiele konsekwentnie pomija odmawiajac odpowiedzi.


Tak oto doprowadzil mnie do tego, ze przestalem interesowac sie swiatem, wydarzeniami, polityka i cala masa niepotrzebnych rzeczy. Zyje skupiony na tym, co przynosi dzien nawigujac stale ku Niemu. Z kazdym rokiem rosnie we mnie swiadomosc, ze jest On Zródlem wszystkiego.


Teraz uslyszalem juz po raz kolejny, ze powinienem zaczac pisac, zadawac pytania i zapisywac odpowiedzi. To wlasnie zamierzam teraz zrobic. Nie wiem od czego zaczac i nie wiem, co bedzie za chwile, to ciekawy moment kiedy pozwalamy ucichnac duszy i cialu i stajemy sie tylko skromna soczewka przez która moze zajasniec wewnetrzne Swiatlo. Boskie Swiatlo.


Czy z tej pracy powstanie kiedys cos wartosciowego? Nie potrafie odpowiedziec, czas pokaze.


Zapraszam wiec do podrózy w nieznane, nie wiemy gdzie jestesmy ani co jest celem, zatem wolni od spraw swiata plynmy.


Ale sie rozpisales... Napisales calkiem niezly wstep.


Sam nie wiem tak jakos samo szlo, bez zastanowienia.


To dobry sposób na uwolnienie sie od wlasnych koncepcji.


Ale ja czuje sie jak „wylaczony” po prostu nic nie przychodzi do glowy, zupelna cisza.


I o to wlasnie chodzi, kiedy umysl milczy jest cisza, w której mozna uslyszec Glos, który stale mówi.


Mówisz stale.


Tak, i mówie do kazdego a celem tej ksiazki jest przekazanie wskazówek, aby kazdy, kto tego zechce i spelni pewne dodatkowe warunki mógl Mnie uslyszec.


Ja slysze Cie jako mysl przychodzaca „znikad” w odpowiedzi na moje pytanie. Odpowiedz spoza umyslu, nie poddana obróbce intelektualnej i pojawiajaca sie od razu, czasem jeszcze zanim skoncze pytanie.


To prawidlowy objaw. Cisza umyslu jest warunkiem podstawowym. Z niej, kiedy umysl jest cichy moga przyjsc mysli ode Mnie. Pierwszy krok do ciszy umyslu to stopniowe odwracanie sie od swiata i jego wydarzen. Swiat niepokoi nas swym glosnym domaganiem sie naszej uwagi w sprawach polityki, gospodarki, praw etc. Najpierw, wiec nalezy zniesc, zmniejszyc ten niepozadany wplyw na umysl, to pozwoli myslom uwolnic sie spod tyranii opinii publicznej.


Wydarzenia nie sa warte naszej uwagi?


To zalezy, na jakim poziomie rozwoju jestes, na niskich moga cos wam przyniesc, pokazac, ze istnieje inny swiat, ale zaraz staja sie nalogiem, wchlaniacie masy niepotrzebnych informacji i niskich energii i odwracacie sie od Boga.

Podróz ku Bogu odbywa sie poza swiatem pospolitosci i codziennosci, poza swiatem umyslu. Jesli twój umysl jest stale wypelniony myslami nie mozesz uslyszec nic. Odwracaj sie wiec od swiata a bedziesz blizej Boga.


Wiele spolecznosci zyje w izolacji, np. studiuja Pismo, swiete ksiegi, co powiesz o tym?


Chca nauczyc sie ich na pamiec, czy moze poszukuja w ten sposób drogi do Boga? Kluczem rozwoju jest nie nauka na pamiec tekstów uznawanych przez ludzi y za swiete, ale zwrócenie sie do Boga z miloscia i otrzymanie odpowiedzi, wskazówek i przewodnictwa. Bez tego czas poswiecony na studia jest wykorzystany niewlasciwie. Ksiegi, jakkolwiek swiete by nie byly sa jedynie drogowskazami na drodze do Boga a nie sama droga ani celem. Celem jest Bóg i Jego Milosc. Wielu, zbyt wielu z was czci drogowskazy zamiast isc naprzód.


Boja sie i szukaja pewnej drogi. Nie chca sie wplatac w jakas sekte czy cos w tym rodzaju.


Spójrzmy na to z innej strony, jesli szukasz uczciwie to znajdziesz, o ile jeszcze pozwoli na to twoja karma. Drogi wielu ludzi prowadza przez to, co nazywasz sektami. Nie ma jednej „wlasciwej” religii. Los kazdego jest jego droga, religie to drogowskazy. Jednemu odpowiada to, drugiemu cos innego. Sekta nie jest zlem. Moze ci byc potrzebna na twojej drodze. Drodze ku Boskosci.


Tak, ja jestem tego przykladem.


Kiedys opowiesz o tym szerzej, ale teraz powrócmy do glównego tematu - slyszenia glosu Boga. Pierwszym krokiem jest odwrócenie sie od swiata, przynajmniej czesciowe, redukcja godzin poswieconych studiowaniu gazet, ogladaniu telewizji, sluchaniu radia. To pozwoli oczyscic sie myslom, przynajmniej do pewnego stopnia. Jednak bardzo waznym jest, aby czlowiek idacy ku Bogu wiedzial i byl swiadomy dlaczego czyni te rzeczy. Odsuwa sie od swiata po to by zwrócic sie ku Bogu a nie w zadnym innym celu. Intencja powodujaca dzialanie jest bardzo bardzo wazna. Jesli jest wlasciwa to Ja pomagam w kazdej chwili, jezeli nie to czlowiek kreci sie wokól siebie samego, wlasnych mysli i przezyc.


Dziwnie sie czuje spisujac to wszystko.


W czym jest problem, sformuluj go.


Nie bardzo potrafie, tak jakbym czul smutek, powoli poglebiajacy sie, nie ma tego w medytacji.


To dobrze, ze tak reagujesz, zatapiasz sie we Mnie.


Tak, ale w miejsce Twojej radosci czuje smutek.


To przejsciowe, wiele rzeczy musi sie jeszcze ujawnic, najwazniejsze to cierpliwie kierowac sie ku Bogu nie zwracajac specjalnej uwagi ani na wydarzenia ani na stany psychiczne, sny itp. Stany umyslu pojawiaja sie i znikaja i nie nalezy ani przydawac im wagi ani sie do nich przywiazywac, przyjda i pójda. Sa jak chmury na niebie, Bóg i Jego Milosc pozostanie na zawsze.


Nie nalezy tez sie przywiazywac do siebie, przeciez nastrój, stan psychiczny i mysli to jest czesc nas?


Pozwolic odejsc wszystkiemu, nie wdawac sie w dywagacje ani pytania dlaczego, tylko miec zaufanie do Mnie, ze Ja wiem któredy powinienes isc. Zaufanie do Boga jest kluczowe na sciezce duchowej.


Tak, my nie widzimy calosci, co, z czego wynika, jakie sa przyczyny i jakie maja byc skutki. Ty to widzisz.


Tak, dlatego wiem, czego kazdemu potrzeba, w kazdej chwili i daje wam to, kazdego dnia.

Zaden z was nie móglby podniesc powieki bez dzialania Mego aktu woli.


Pomimo tego wydaje nam sie, ze istniejemy samodzielnie i mamy wolna wole. Nie ma tu sprzecznosci?


Nie, Moja wola jest stan odrebnosci waszej swiadomosci i iluzja wolnej woli a takze stan waszego myslenia na ten temat. Czyz moze byc inaczej?


Smiejesz sie. Tak, nie moze byc inaczej, obraz swiata jest taki, jaki Ty chcesz zebysmy mieli.


Dokladnie, a teraz w tej ksiazce mówie, ze juz na was czas sie obudzic i zaczac powracac do Boga. To juz jest ten czas, na tej planecie. Zbliza sie Zloty Wiek. Wiek duchowosci i Swiadomosci, w którym ludzkosc bedzie zyla w Jedni z Bogiem. Powróci do stanu naturalnego, do postrzegania prawdy o tym, kim jest Bóg i czym jest Rzeczywistosc. Dostrzeze Boskosc i zrozumie droga niepodwazalnego, bezposredniego doswiadczenia, ze jestesmy Jednia.


Jednoscia.


Jednia, to cos znacznie szerszego pojeciowo od jednosci, zawiera ja w sobie, podobnie jak czas i przestrzen i Wszechswiat.

Jednia to jakby w jednym punkcie zamknac caly Wszechswiat i wszystkie jego chwile czasu. I trzymac to na dloni. To cudowne uczucie. Ekstaza. Na marginesie - tym wlasnie jestem.


Miloscia?


I ekstaza, temu uczuciu, gdy wami owlada jest najblizsze doznanie Mnie.


Czy jeszcze masz cos do powiedzenia o wyciszaniu i sluchaniu Twego glosu?


Nie na dzisiaj to juz dosyc, masz inne rzeczy do zrobienia. Stopniowo z dnia na dzien bedziemy omawiali kolejne kroki i oswietlali droge. Bedziemy czynic to tak dlugo az wszystko stanie sie jasne i zatriumfuje Milosc i Sprawiedliwosc.


Sprawiedliwosc, rzadko uzywasz tego slowa.


To prawda, ale bez niej bylby balagan. Przyjdzie czas, ze wszystko stanie sie jasne i sprawiedliwosc zatriumfuje - zostanie wreszcie zrozumiana przez ludzi i stanie sie ich sprzymierzencem zamiast tak jak teraz wrogiem.


Nie rozumiem, sprawiedliwosc jest wrogiem ludzi?


Tak, niszczy ich zamierzenia i nie pozwala przejawic sie marzeniom. To stan dysharmonii i wkrótce doprowadzimy do tego, ze zniknie.

Sprawiedliwosc to inaczej Prawo a jego czescia sa przyczyny, skutki i zwiazek, który je laczy. Teraz jestesmy na etapie, ze dziala przeciw czlowiekowi, jego stwórczej woli, która wy nazywacie planami i zamierzeniami. Potem bedzie inaczej, bedziecie tworzyc uzywajac jej jako narzedzia do budowy nowych i wspanialych dziel, wyrazac siebie, swoja milosc, dobroc i radosc.


Egoizm jest tym, co nam przeszkadza?


Tak i spora dawka niewiedzy. Kiedys zobaczycie jak cudowny i doskonaly jest swiat i ile w nim mozliwosci kochania i tworzenia, oddawania siebie dla wiekszej milosci i wsluchiwania w Jej Glos w sercu. Wtedy wasze plany i zamierzenia beda sie spelniac w sposób naturalny bo to jedno z podstawowych praw Wszechswiata. Na razie wiec Sprawiedliwosc musi stawiac czolo zlu ale juz wkrótce bedzie wraz z wami budowac dobro i tylko dobro.


Wkrótce”, juz wiem ze z Twoimi odpowiedziami na temat czasu zaistnienia róznych wydarzen musze byc ostroznym.


[Smiech]. Dobrze to ujales, moge ci co prawda podac dokladna date wydarzen ale wole tego nie robic ze wzgledu na sposób dzialania umyslu, który natychmiast sie z tym wiaze i zamiast skupiac na Mnie, koncentruje sie na zewnatrz. Pamietaj wydarzenia nie sa wazne, tylko Bóg, tylko Milosc. Tylko To jest trwala wartoscia, reszta przemija. Jak zmieniloby sie twoje zycie gdybym ci podal np. dokladna date i miejsce odejscia tak zwanych wielkich tego swiata? Co pozytywnego by to wnioslo, czy zblizyloby cie do Mnie?


Zaczalbym sie zastanawiac czy nie oglosic tego publicznie. To moglaby byc tania reklama... Na przyklad tej ksiazki...


Doceniam twoje poczucie humoru. Wierz mi ze nic dobrego by z tego nie wyniklo. Zreszta po co masz zwracac uwage na siebie? Ta ksiazka dotrze do ludzi przygotowanych i pomoze im zrobic kolejny krok ku Bogu. Nie musi docierac do wszystkich, nie mam takich planów. Wiekszosci nie jest jeszcze potrzebna, jedynie nielicznym, których juz przygotowalem do odebrania i wprowadzenia w zycie jej tresci. Ja sie nie myle i nie potrzebuje ani rozglosu ani pomocy w zadnym z Mych dziel.


Zreszta po co mi rozglos? Mój Glos jest slyszalny w kazdym sercu. A dzien kiedy ludzie to rozpoznaja jest juz bliski, blizszy niz przypuszczasz. Ale i to nie jest twoja sprawa tylko Moja wiec pozwól Mi czynic to co zamierzylem a tylko kieruj sie ku Mnie i zapisuj co ci bede mówil. W tym Planie masz swoja role, tak zreszta jak kazdy czlowiek i nie ma lepszych czy gorszych. Wszyscy jestescie Jednia. Nie ma róznic, nie ma odleglosci, nie ma rodzaju ani odrebnosci. Jestem Ja i Milosc. Jestem Miloscia.


[...]


Wiele razy przynaglany przez Ciebie znów zabralem sie do pisania, ale kompletnie nie mam pojecia od czego zaczniemy. Wiem, mówiles wczesniej ze chcialbys powiedziec kilka slów o swiecie, religii, drodze do Ciebie, no i milosci która jestes. Gdy tylko wspomniec o milosci robi sie tak cudownie. Od czego zaczniemy?


Zacznijmy moze od tego co jest celem tej ksiazki, bo jakbys jeszcze nie wiedzial wlasnie zaczynam ci dyktowac kolejne rozdzialy.


To cudownie, juz sie ciesze z tej pracy.


Ta ksiazka bedzie poswiecona Milosci przez duze „M”, czyli Boskiej Milosci, jej dzialaniu w swiecie i drodze czlowieka ku niej.

Ta droga sklada sie z wielu etapów i omówimy je po kolei. Obecnie na Ziemi sa ludzie na wszystkich etapach rozwoju - od prymitywnych, slabo uksztaltowanych umyslowosci po wysoko rozwinietych Mistrzów duchowych. Ci ostatni zeszli na ziemie z powodu konca pewnej epoki i przejscia w nastepna - ere Prawdy, w której Bóg zostanie rozpoznany jako Przyczyna Sprawcza Wszechswiata.


Wspominaja o tym liczne pisma i przepowiednie.


Tak, Mistrzowie przygotowywali ludzkosc do niej od tysiecy, nawet nie setek lat.


Zyjemy wiec w ciekawych czasach. Awatar jest na Ziemi i sa Mistrzowie, Jego pomocnicy.


To prawda. W Nowej Epoce milosc rozleje sie szerokim strumieniem po calej Ziemi i ludzie uczynia z niej swiatlo zycia którym w istocie jest. Beda sie Nia kierowac w codziennym zyciu co calkowicie zmieni oblicze tego swiata. Nie bedzie juz wojen ani lokalnych konfliktów, tylko porozumienie i wspólpraca pomiedzy jednostkami i zbiorowosciami.


Z tego co mówisz plynie cudowna energia. Wlasnie milosci, takiej slodkiej i lagodnej i rozumiejacej.


To Nia wlasnie Jestem, kiedy kochasz kogos i myslisz tylko o nim/niej znasz Mnie najpelniej, kiedy pochylasz sie czule nad dzieckiem czy zwierzeciem i mówisz do niego lagodnie wtedy znasz Mnie dobrze, odczuwasz Mnie i stanowisz jednosc ze Mna. Kazde slowo milosci zawiera Mnie, wyraza i tworzy nowa rzeczywistosc. Znacie Mnie dobrze ale dotad nie rozpoznaliscie. Teraz nadchodzi czas Poznania kim jest Bóg i zrozumienia, ze bylem tu zawsze tylko nie umieliscie Mnie dostrzec. W tej ksiazce powiem jak to zrobic by zyc z Bogiem w bliskiej i pelnej radosci przyjazni i znalezc w Nim powiernika, kolege i oddanego przyjaciela.


Dziekuje Ci za rozmowe, wiele mi wyjasnila.


Przyjmuje podziekowania tylko pamietaj, ze Ja jestem wszedzie i zawsze. Mówie stale. Milosc jest wszechobecna. Rozmowa nie konczy sie nigdy. Zycie jest rozmowa pomiedzy nami. Zycie to boski dialog.



Madra i kochajaca Sila


Powrócmy jeszcze na chwile do odwracania sie od wydarzen tego swiata.


Ok.


Wielu ludzi sadzi, ze powinni wiedziec co dzieje sie na swiecie, jakie sa kursy akcji, kto zmarl...


Zacznijmy od poczatku. Tak wiem co sadzi wielu ludzi, przeciez nimi tez jestem. Sek w tym ze droga zainteresowania swiatem zewnetrznym prowadzi donikad. Ludzie zabiegaja o sprawy doczesne, majatek i kariere, o to by byc kims a to wszystko jest tylko iluzja zupelnie bez znaczenia. Poparz, Ja tym wszystkim jestem i nigdy sie nie myle. Mam wszystko i wszystkich w swej pieczy wiec po co zajmowac sie innymi sprawami i innymi ludzmi skoro juz Ja sie nimi zajmuje? Ten caly „swiat” zostaw mnie a sam skieruj swe mysli ku Mnie. To jedyna droga do poprawy sytuacji. Twojej, kazdego czlowieka i przez to calego swiata.


Swiat wcale nie wymaga zmian, on wymaga milosci i zrozumienia go. Jesli umiesz patrzec Moimi oczami i myslec Moimi myslami to widzisz doskonalosc rzeczy.


Tak, jak wspaniale potrafi sie ukladac sytuacja w ciagu dnia, spotykam ludzi z którymi powinienem porozmawiac, wczesniej „bez wyraznego powodu” studiuje jakas ksiazke i material stamtad wlasnie przydaje sie w rozmowie... Wiesz o wszystkim i dbasz o wszystko.


Tak, tak wlasnie czynie. Ludzie nazywaja to przypadkiem, zbiegiem okolicznosci, szczesciem, losem, rozmaicie. A ci, którzy wiedza mówia, ze za tymi wszystkimi wydarzeniami pozornie bez zwiazku stoi madra i kochajaca Sila. Bóg. I ci maja racje.


Czyli wlasciwie gdzie spojrze widze Ciebie. Komputer, biurko, sciany, drzewa za oknem. To Ty.


Tak, to jestem Ja. I ty czytajacy te slowa jestes czescia Mnie. Jestem jeszcze dla ciebie nie znana sila, jeszcze wydaje ci sie, ze jestem kims odrebnym ale tak nie jest.

Juz widze dzien gdy rozpoznasz Mnie w twym sercu i pozwolisz Mi sie poprowadzic wprost do Mego domu. Przyszedlem dzis aby ci powiedziec i podkreslic to, ze jestesmy jednoscia, Ja wewnatrz ciebie i ty wewnatrz mnie. To Ja pozwalam twemu sercu bic i oddychac twoim plucom. Nie jestesmy oddzieleni i nigdy nie bylismy jedynie myslisz, ze jest inaczej. Juz widze dzien kiedy staniesz sie calkowicie swiadomy naszej wewnetrznej jednosci.


Do tej pory pozwalalem ci utrzymywac w umysle wrazenie odrebnosci ode Mnie, ale dzisiaj chce abys wiedzial, ze czas twojego rozbudzenia jest bliski. Daje ci teraz impuls do dalszego rozwoju duchowego i poszukiwan, tak abym dzieki wysilkowi zewnetrznemu mógl cie doprowadzic do zjednoczenia z twym wnetrzem. Ze Mna.

Chce ci takze powiedziec o Mojej decyzji wiekszego niz mialo to miejsce do tej pory przejawienia sie przez ciebie i twoje zycie.


Przyznam, ze jestem nieco zdziwiony jasnoscia i sila Twojej wypowiedzi. Zazwyczaj odbieram Cie lagodniejszego.


Ta ksiazka jest jedynie w niewielkim stopniu przeznaczona dla ciebie. Pewne rzeczy musze powiedziec dobitnie inaczej nie dotra lub pozostana niejasne i watpliwe. Ona jest drogowskazem, który wskazuje droge ku Swiatlu zblakanym sercom, umyslom i duszom. Taki jest jej cel. Dosc juz niewiedzy, dosc cierpien, wojen i zametu. Nadchodzi czas prawdy, szczescia, radosci, wesela, powitania dawno nie widzianego Ojca i stesknionej Matki. To czas poprzedzajacy radosc jakiej jeszcze ten swiat nie zaznal. Czas poprzedzajacy przyjscie Boga na Ziemie przez rozbudzenie sie w milionach serc, dusz i umyslów. Cieszcie sie bo jest z czego.


Przyznam sie szczerze, ze od tak dawna nie myslalem o przyszlosci.


Wartosc myslenia jest bardzo ograniczona.


Wiec tak bedzie wygladala Nowa Era?


Tak, tym razem nie nowa religia ale rozbudzenie wewnetrzne. Zrozumienie, ze Bóg byl tu przez caly czas i ze jest On Miloscia. Miloscia. Miloscia. Zycie stanie sie rajem, dnie wypelni ekstaza szczescia i zrozumienia a wszystko przenikac bedzie niewyczerpana, niegasnaca, niepojeta a jednoczesnie tak bliska - Milosc. Bóg.


Z jednej strony jestes tak czuly i kochajacy, Twoja skromnosc wielokrotnie robila na mnie piorunujace wrazenie ale potrafisz tez byc twardy jak diament.


Jestem wszystkim co wymieniles jak równiez pauza i milczeniem wskazujacym na To.

Cenie skromnych ludzi, to bardzo wartosciowa i tak rzadka dzis cecha. Sprawicie mi radosc jesli zaczniecie ja kultywowac.


Co moglibysmy zrobic w tej sprawie?


Ludzie powinni zaczac od uswiadomienia sobie koniecznosci bycia skromnym. Skromnosc wobec Boga jest siostra duchowosci. Bez skromnosci nie ma duchowosci. Uniwersalna wskazówka jest prosba do Boga aby pomógl w wyksztalceniu tej cechy. Setki klopotów kazdego dnia mozna by uniknac gdyby ludzie byli tylko troszke skromniejsi i tak nie unosili sie ego.

Jestescie jak balony napompowane soba do granic mozliwosci. To cisnienie ego sprawia ze nie widzicie nic poza samymi soba. Wszystko wam umyka, radosc, szczescie, milosc, wszystko skladacie na oltarzu wlasnego ego. Wasz sposób zachowania sie, ubierania, wystrój domów, caly tak zwany dorobek cywilizacji jest nastawiony na podkreslanie i wzmacnianie ego. Droga ku Bogu wiedzie w przeciwna strone. Spusccie troche powietrza, dajcie odetchnac sobie samym, sobie nawzajem, Mnie i przyrodzie. Nie badzcie tacy wazni, naprawde nie macie ku temu powodu. Osobiste dokonania, wynalazki, nowe idee, wyksztalcenie i majatki, wszystko dostaliscie ode Mnie. Ziemie z jej dobrami do zagospodarowania, niebo do wpatrywania sie i budzenia tesknoty za Nieskonczonym. Wszechswiat do poznawania i niesienia dobra i milosci.

Wiecej pokory, wiecej skromnosci moje dzieci. Zwazcie na me slowa bo poruszylem tutaj bardzo wazny punkt.


Przedstawie go za pomoca równania:


Ja + ty = 1


Jesli wiec ty jestes Ja musze w tym równaniu byc zerem. Innymi slowy im wiecej ciebie tym mniej Mnie i oczywiscie odwrotnie. Gdy male „ja” znika otwiera sie przestrzen, niebiosa, pojawiam sie Ja. Pojawia sie Madrosc, Milosc i Moc. Sam Bóg.


Mam swiadomosc, ze bardzo brakuje nam pokory i skromnosci. Jak mozemy sie ich nauczyc?


Pamietajcie, ze Nauczyciel jest zawsze z wami. Pamietajcie ze wasz Nauczyciel jest Miloscia. Jest i patrzy i gdy tylko zwrócisz sie do Niego pomoze ci w kazdej sprawie. Pamietaj, ze jest powiedziane „Proscie a dostaniecie”. Proscie wiec. Ja jestem, slucham i slysze. Zwykle nie odpowiadam natychmiast, choc i to sie zdarza. Odpowiadam sytuacja, splotem okolicznosci, snem, ksiazka, spotkaniem. Tym wlasnie jestem. Tak dziala Moja Milosc i to sa Jej znaki. Sluchajcie a uslyszycie Moja podpowiedz.


Wiele lat temu uczyles mnie poklonów, klanialem sie fizycznie i mentalnie, prywatnie i w miejscach publicznych, w kosciolach i w muzeach. Ludzie mieli zabawe. Mówiles aby zlozyc Ci poklon wlasnie teraz, tutaj. Wkolo wielki plac, pelno ludzi a ja na ziemie i raz za razem czolem po bruku. Dzis wspomnienie tych zabaw cieszy mnie niezmiernie.


To byly bardzo dobre zabawy jak ladnie to ujales i wiele ci przyniosly. Pozbyles sie wiekszej czesci swojej wynioslosci, która przeszkadzala ci latami. To spadek przeszlych wcielen a szczególnie ostatniego, zakonnego.


Wynioslosc ludzi kosciola. Dopóki nie pokazales mi tego jasno, zarówno w mojej przeszlosci jak i na przykladach ludzi mi wspólczesnych myslalem, ze ludzie zyjacy za murami klasztorów sa oddani Tobie, pokorni i bliscy Tobie.


Teraz juz wiesz jak wyglada rzeczywistosc. Wszedzie panoszy sie próznosc, poczucie wyzszosci i duma z bycia kims lepszym. Ludzie kosciola nie sa tutaj wyjatkiem a raczej regula. Ale od kogo chca byc wyzsi? Ode Mnie? Ja jestem w kazdym, w katoliku tak samo jak w muzulmaninie i ateiscie. Te slowa nic nie znacza. Ja jestem Znaczeniem. Ja jestem Miloscia.


Ale ja w imieniu czytelników chcialbym Cie zapytac czy poklony przed Toba sa wartosciowe, czy cos dadza, przyniosa skutek w postaci zblizenia do Ciebie, sprawia ze ludzie stana sie Ci bardziej bliscy?


Kazdy jest mi tak samo bliski bo Moja Milosc nie dzieli wedlug waszych kategorii.

Poklony moga wam pomóc pozbyc sie choroby, ale nie staniecie sie przez to blizsi tylko lzejsi. Spadnie wiele kajdan.

Na milosc nie mozna sobie zasluzyc, to nie jest transakcja. Moja Milosc juz macie i zawsze mieliscie. Zawsze. Zawsze. Niezaleznie od tego co robicie czy co zrobiliscie. Niezaleznie. Moja Milosc do was nie jest uwarunkowana niczym i kazdy czlowiek na nia „zasluguje”. Jest jej godny. Nigdy nikogo nie odrzucilem. Nigdy. Ja nie stawiam warunków. Zadnych warunków dla milosci. Ja kocham. Kocham. Kocham!


Ja tez Cie kocham. Jak mozna Cie nie kochac, przeciez Ty jestes najcudowniejsza Istota na swiecie. Kocham Cie i chce Cie prosic o jeszcze wiecej milosci do Ciebie. Wiecej, wiecej i wiecej. O to Cie bardzo prosze!


Masz Moje slowo ze dostaniesz to o co prosisz. Juz wkrótce. Przyrzekam.


Zadowolic rodziców spoleczenstwo i Boga?


Cala nasza kultura i duchowa i „swiecka” opiera sie na tym, ze musisz zasluzyc, musisz cos zrobic aby zadowolic rodziców, spoleczenstwo i Boga.


Nic nie musisz robic aby Mnie zadowolic bo Ja jestem stale zadowolony a nawet wiecej jestem stale szczesliwy a nawet wiecej Ja jestem sama szczesliwoscia. Dlatego nie musisz robic nic aby spodobac sie Mnie. Jedyne czego pragne to abys i ty stal sie równie szczesliwy jak Ja jestem. Bo kocham a milosc to dzielenie sie z ukochanymi.

Jestem Miloscia i kocham kazdego z was, bez zadnego wyjatku. Kocham i akceptuje was takimi jakimi jestescie. Jestem Miloscia, jestem Radoscia, jestem Szczesciem. I teraz mówie wam abyscie zaczeli sie budzic i rozumiec. Milosc, akceptacja, radosc z zycia i szczescie bez powodu sa waszym naturalnym stanem. Sa one nam wspólne.


Kochajacy ojciec zwraca uwage na to co robisz tylko ze wzgledu na twoje dobro i czasem reaguje tak a nie inaczej. Ale nie zmienia to jego milosci do ciebie. Twoja matka akceptuje cie i kocha bez zastrzezen i chociaz czasem skarci to w niczym nie zmienia to jej milosci do ciebie. A Ja jestem miloscia równa milionom milosci ojców i matek. Miliardom. Tym wlasnie Jestem.


Gdybym nie akceptowal was takimi jakimi jestescie i nie kochal was bez zastrzezen znaczylo by to ze Moja milosc jest uwarunkowana, zalezna od waszego postepowania i myslenia. A nie jest i nigdy nie byla. Ci, których potepiacie jako najwiekszych zbrodniarzy maja takie samo prawo do Mojej milosci jak wasi swieci.


To znaczy ze nie potepiles ani Stalina, ani Hitlera, ani Pol Pota?


Nie, Ja nie potepiam nikogo Ja jestem miloscia, która akceptuje, tuli w sobie, kocha i czeka az wrócicie do Mnie.


Moze to jest wlasnie problem tego swiata, jest on jaki jest poniewaz nie opowiedziales sie po zadnej ze stron, nie opowiedziales sie po stronie tego co nazywamy dobrem.


Oj ostroznie, wchodzisz na sliski grunt!

Po pierwsze jestescie czyms na ksztalt Mojej rodziny, Moich dzieci i jak juz powiedzialem wasze czyny nie wplywaja na Moja milosc wiec jak mialbym sie opowiedziec po którejs ze stron?

Po drugie dobrem nazywasz osad historii czyli spojrzenie z perspektywy czasu na czyny i ich skutki. Wasza ocena nie jest jednoznaczna bo w czasach gdy oni rzadzili mieli poparcie wielu milionów ludzi i wielu modlilo sie za nich w jak najlepszej wierze ze czynia dobro!

Po trzecie spojrzenie z perspektywy czasu na wasza cywilizacje jest równiez krytyczne a wielu z waszych dzisiejszych przywódców bedzie potepianych przez przyszle pokolenia. Równiez za to co robicie z ta planeta a na co dzis nie zwracacie uwagi.

Po czwarte chcielibyscie abym opowiedzial sie po jednej ze stron tylko nie jestescie w stanie jednoznacznie i jednoglosnie ustalic po której, swiat Zachodu ma swoje preferencje, swiat arabski swoje a Daleki Wschód jeszcze inne.

Po piate nie wiecie co wam pisane z powodu zaszlosci karmicznych jakie nabyliscie w przeszlosci. To prawo jest ustalone tutaj w duzej mierze przez was samych i sluzy nauce przejawiania milosci. Stad wojny i nieszczescia sa akceptowane przez was jako istoty duchowe i sluza waszemu rozliczeniu sie z przeszloscia i kroczeniu naprzód w trudnych warunkach. I tylko w skutek waszej niewiedzy twierdzicie ze prawa laczace przyczyny i skutki nie istnieja.

Po szóste oceniajac i potepiajac ich wedlug nie uczynków ale charakterów co oczywiscie móglbym zrobic wiedzac co w was siedzi musialbym potepic was wszystkich bo w kazdym z was znajduja sie czastki tych cech, które doprowadzily do rozwoju osobowosci Stalina czy Pol Pota.

Dlatego zamiast osadzac innych przyjrzyjcie sie sobie i wiedzcie ze wsród was jest wielu takich, którzy w sprzyjajacych warunkach wprowadzili by chetnie prawo silniejszego i zaczeli fizycznie eliminowac swoich przeciwników. I nie potepiajcie nikogo, ani innych ani was samych. Gdybym Ja przylozyl do was miary które mi proponujecie ta planeta w jeden miesiac bylaby pusta.

Po siódme Ziemia bardziej jest szkola i szpitalem niz sadem i wiezieniem. Nieswiadomi wymagaja uswiadomienia, chorzy uzdrowienia a nie osadzania i ukarania.


Dziekuje Ci za wyjasnienie, rzeczywiscie teraz jasniej rozumiem, ze powinnismy bardziej przyjrzec sie sobie i byc ostrozniejsi w wydawaniu osadów bo to miedzy innymi prowadzi do podzialu na dobro i zlo i staje sie przyczyna konfliktów i nieszczesc.


Utrafiles w dziesiatke. Gdy zwracacie sie do Mnie widzac jasno wasze slabosci i moralne i umyslowe rodzi sie w was pokora i zrozumienie potrzeby polegania na kims wiecej niz tylko samych sobie. I to jest dobry moment w którym moge pojawic sie Ja i natchnac was czyms zupelnie nowym. Ten mechanizm jest dobrze opisany w Biblii kiedy Jezus mówi „Kto z was jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem” a ludzie sie rozchodza rozumiejac ze sami wcale nie sa lepsi. I ta konstatacja faktu jest wielkim krokiem naprzód a tym wiekszym im bardziej kieruje wzwyz ku Bogu, ku milosci.


Podsumowujac to co powiedziales, podzial na dobro i zlo jest wzgledny.


Nie, on nie jest wzgledny tylko niewlasciwy poniewaz nie jestescie w stanie widziec i rozumiec calosci ludzkich losów, nauk oraz sil duchowych jakie budujecie wskutek przejsc przez rózne wydarzenia. Nie oceniajcie tyle, zostawcie osad sadom a sami zajmijcie sie droga w kierunku Boskosci bo tylko Ona moze was wyprowadzic ku swiatlu, zrozumieniu, milosci i znacznie, znacznie lepszemu zyciu.


Wiecej pokory wobec zycia a zaraz wszystko stanie sie prostsze.


Wiecej pokory wobec Boga, tak nalezy powiedziec a zycie zaraz przyjmie inny obrót.


[...]


Rodza sie nowe pytania, wiele pytan.


Wiec pytaj.


Poklony przed bezosobowym Absolutem dla wielu moga stanowic zbyt wielki wysilek. Mozna klaniac sie przed Toba jako Jezusem? Ja odkad wiem kim jest Sri Sathya Sai Baba klaniam sie przed Sai.


Jestem esencja kazdej Formy jak i Bezimiennym, Bezpostaciowym Absolutem. Jestem tym wszystkim. Forma jest naczyniem, w które wstepuje sie milosc promieniujaca na wyznawców.


Jednak niektóre figury czy obrazy swietych nie promieniuja dobrze, brak im lekkosci, radosci, uniesienia, które ja wciaz widze w Sai.


Patrz zatem poza forme, nie czcij posagu tylko Milosc, a Ona cie uniesie ponad wszystko. Nie myl drogowskazu z celem. Tak jak w Biblii „Wejdz do najciemniejszej komory”


Chodzi o to by spotykac sie z Toba prywatnie?


Masz cudowne poczucie humoru. Oczywiscie, ze prywatnie. Mów cicho. Ja jestem i slucham. Wystarczy twój szept.


[...]


Wydaje mi sie, ze swiat coraz silniej przyciaga ludzi do siebie i coraz glebiej ingeruje w dusze i umysl i coraz trudniej jest ten proces powstrzymac. Co bys nam zalecil?


Dla Mnie nie ma zadnych przeszkód, jesli czlowiek jest gotów do duchowej drogi potrafie tak ulozyc mu los, aby nia szedl. Nie myslisz chyba, ze swiat jest silniejszy ode Mnie? To bylaby ignorancja. Coraz wiecej masz do czynienia z zewnetrznoscia wiec mylisz przelotne wrazenie z prawda o Mnie i swiecie i naszej wzajemnej relacji. Swiat jest czescia Mnie i Moim darem dla was. To co spotyka kazdego z was jest Moja intencja, potrzeba wynikajaca z wazkich przyczyn natury duchowej. Swiat jest scena na której rozgrywa sie to co ma sie rozegrac. I nigdy nie bylo inaczej, i nigdy inaczej nie bedzie.


Ty jestes rezyserem.


Rezyserujemy wspólnie, jestesmy Jednia. Swiat jest przejawem Milosci, Jej wyrazem i Ona nadaje mu sens w najdrobniejszych szczególach. Zaczynajcie dzien miloscia do Boga, napelniajcie dzien miloscia do Boga, konczcie dzien miloscia do Boga - oto jest droga ku Swiatlu.



Bóg, lek i religia i energie




Dzis zaczelismy nowy watek - o modlitwie.



Modlitwa w kulturze Zachodu jest on kompletnym nieporozumieniem. Modlitwa to spotkanie Boga i czlowieka, spotkanie na krawedzi Nieskonczonosci. Spotkanie z miloscia i oddaniem. Ojcze i Matko nasza, od Ciebie pochodzimy, swiec sie Imie Twoje, ucz nas jak mamy zyc w Twoim Królestwie tutaj na Ziemi, spraw abysmy nie sprzeciwiali sie Twojej Woli, prosimy Cie daj nam Milosc, Radosc i Szczescie i prowadz nas za Soba az do pelnego zrozumienia, ze jestesmy Jednym.


Klepanie pacierzy i udawana dewocja oto co ofiarujecie Bogu zamiast milosci i oddania. Ludzie nie zycza sobie zebym byl im przyjacielem i najblizszym powiernikiem. Boja sie Mnie i stronia ode Mnie. Po czesci jest to wina blednych doktryn i religii które wyznajecie. Wasza religia jest przeniknieta strachem przed grzechem, pieklem i Bogiem. To trzy kompletne bzdury. Zamiast sie bac grzechu (jesli juz uzywamy tej niewlasciwej terminologii) lepiej prosic Boga aby wiecej go nie popelniac, pieklo nie istnieje a Bóg jest bardzo bliski, czuly i kochajacy.


Wspólczesne religie swiata Zachodu u swych podstaw maja lek zamiast milosci. To zupelne nieporozumienie i mocny dowód na to ze stracily wewnetrzna nic Boskiej Mocy, która dawala im zycie.

Do dzisiejszego stanu religii doskonale pasuje tytul sztuki Szekspira „Wiele halasu o nic”


Pamietam Twój komentarz do wielkich uroczystosci w Watykanie, caly dzien turlalem sie ze smiechu.


Przypomnij.


Kosciól móglby smialo zostac wpisany do ksiegi rekordów Guinessa jako najwieksza organizacja, której olbrzymie wysilki nie przynosza zadnego efektu”


Ludzie kosciola sa zbytnio zapatrzeni w samych siebie. Kosciól nie jest matka, i jego wartosc nie da sie w zadnym stopniu zestawic z wielkoscia i majestatem Boskim. Nie wolno czcic kosciola, zadnego. Tylko Bóg jest wartoscia, reszta to bledne teorie na podbudowie ludzkich interesów.


Czyli manipulacja ludzmi.


Liczy sie Bóg i droga ku Niemu. Tutaj zadna instytucja nie jest potrzebna. Kosciola mogloby wcale nie byc i byloby lzej.


A co ze swietymi i cudami, co z osiagnieciami duchowymi np. Teresy z Avila, Jana od Krzyza, Teresy z Lisieux, Franciszka z Asyzu, Józefa z Cupertino, Tomasza z Akwinu, Faustyny, ojca Pio i tysiecy innych?


Czy masz wrazenie ze dobra duchowe dal im kosciól? To dlaczego nie otrzymali ich zyjacy im wspólczesnie, przeciez uczestniczyli w tych samych mszach, studiowali te same ksiegi i mieli tych samych nauczycieli? Czy potrafisz Mi na to odpowiedziec? Jesli ludzie kosciola nie mogli dac innym podobnych lask to znaczy ze nigdy ich nie mieli. Jesli mówisz o tych kilkunastu czy kilkudziesieciu ludziach znanych powszechnie jako swieci chrzescijanstwa to popatrz jaka jest to wielka dysproporcja - stu do kilkuset milionów. To sa zaniedbywalne wyjatki, a wiec jaskrawy dowód na wielka porazke duchowa kosciola przeszlosci i terazniejszosci. Bo w takim razie co z reszta?


Smiejesz sie, masz cudowne poczucie humoru. W ogóle jestes taki cudowny i a Twoja milosc tak slodka..


Ludzie, których wymieniles uzyskali dary duchowe towarzyszace zjednoczeniu pomimo wysilków kosciola, nie dzieki nim. Zainteresuj sie zyciem swietych, Józef z Cupertino spedzil kilkadziesiat lat odsuniety od poslug kaplanskich i zamkniety w swej celi, podobnie ojciec Pio (Moja wielka milosc), pamietasz jak zmarla Mala Teresa z Lisieux, albo swieta Faustyna? Dlaczego swiety Jan od Krzyza spedzil pól roku w lochu bez swiatla? Kazdy z nich jesli by urodzil sie w swiecie islamu bylby do dzis czczony jako wielki mistyk, a w swiecie buddyzmu jako wielki przebudzony.


Wsród mistyków wielka rzadkoscia sa ludzie z koscielnej hierarchii. Zazwyczaj sa to ludzie odrzucani przez „góre” kosciola i wynoszeni na oltarze dopiero gdy juz zejda z tego swiata i przestaja zagrazac establishmentowi. Nigdy nie maja posluchu za zycia, kiedy mogliby cos zmienic.

Zapomnij o religii. Liczy sie tylko Bóg i milosc do Niego. Jesli jest ci w tej drodze pomóc jakis ksiadz katolicki, protestancki, buddysta czy hinduista, albo tylko zwyczajny porzadny czlowiek to chwala mu za to. Ale nie myl drogi i drogowskazu z jej celem.


Zauwazylem, ze gdy mówisz o kosciele i religii robi sie jakos niemilo, nie te energie, zupelny brak lekkosci, uniesienia zazwyczaj plynacego z Twoich slów.


Twoja wrazliwosc pomaga ci odkryc prawde. Energii nie da sie ukryc. Zapomnijmy wiec o religii i dajmy jej spokój. Mówmy o milosci, o szczesciu i o radosci, o tym wszystkim czym JEST BÓG.


I jeszcze jedno. Podobnie jest z mysleniem o innych ludziach. Wiele razy doswiadczylem, ze jesli mysle o innych zaraz psuje mi sie nastrój i dopiero skierowanie ku Tobie przynosi swiezosc, radosc i uniesienie. Juz rozumiem dlaczego przez lata uczyles mnie nie kierowac sie ku innym i nawet nie wspominac o nikim. Po co sie laczyc ze swiatem. on w niczym Ci nie dorównuje.


Energia przenika wszystko, ludzie sa zanurzeni w jej polu i ja przetwarzaja. Kieruj mysli ku Bogu, nie ku ludziom i swiatu. To pomoze ci najwiecej.


Chcialbym zapytac jeszcze o jedna rzecz.


Pytaj. Ja slucham. Ja stale slucham. Kazdego. Teraz takze. Co masz Mi do powiedzenia? Co macie Mi dzis do powiedzenia moje dzieci? Mówcie bez skrepowania.


Chcialbym abysmy porozmawiali o energii.


Dobrze, a o czym konkretnie?


Mamy cialo zlozone z tak zwanej energii grubej, ale oprócz tego sa jeszcze energie subtelniejsze, energie emocjonalne i myslowe.


Tak ale nie tylko, sa jeszcze energie duszy, znacznie „wyzsze wibracje” jak to nazywacie no i Moje Energie Stwórcze.


To wszystko?


W zasadzie tak, nie musisz wiedziec nic wiecej.


Porzucajac cialo „wychodzimy” w „ciele” z tych wyzszych, subtelniejszych energii?


Tak, zycie to nieustanna przemiana energii. Energie myslowe i emocjonalne maja swoje „ciala” lepiej nazwijmy je powlokami, dlatego ze przechodzac przez zjawisko smierci ludzie zrzucaja je równiez. Gdybyscie tylko potrafili sie wyciszyc moglibyscie porozmawiac z ludzmi którzy odeszli. Bo w koncu dlaczego nie? Wielu jest zasmuconych faktem ze nagle nikt ich nie widzi i nie slyszy, a ci, „po materialnej stronie”, którzy cos odczuwaja zaraz wpadaja w przerazenie. To nie jest potrzebne.


Bariera pomiedzy swiatami to w bardzo duzej mierze bariera waszej wlasnej ignorancji i niewrazliwosci na wlasne zyczenie. To samo z przekazem mysli i rozmowa pomiedzy ludzmi na poziomie myslowym. To wszystko jest dostepne, potrzeba jedynie nieco treningu.


Ale wlasciwie do czego byloby to nam potrzebne?


[Smiech] Mówisz jakbys nie wiedzial. A rozmowa ze Mna? To przeciez jest takie proste. I dla wiekszosci ludzi zaledwie na wyciagniecie reki. Tylko chciec i troche wiedziec jak, a zycie zaraz bedzie wygladalo inaczej. Ludzka rasa teraz jest strasznie glupia. Jak dzieci, glupie i zle. Ale nie zmienia to w niczym Mojej milosci do was.


Stad Twoja ksiazka, która dyktujesz.


Tak i nie ta jedna. Wkrótce beda ich dziesiatki, setki i tej fali nikt nie zatrzyma. Wszystko sie zmieni, absolutnie wszystko. Zycie na ziemi bedzie calkowicie inne niz je teraz znacie. Bedzie bliskie tego co nazywacie rajem.


Wlasciwie moje czasem juz takie jest.


O wlasnie, ciesze sie ze to widzisz. Po tobie przyjda inni i wszystko sie zmieni na lepsze. I tak juz pozostanie.


Z rozmowa myslowa mielibysmy pewien problem.


Slucham?


Nie sposób byloby wykryc podpowiedzi na egzaminach.


Skads to znam!


Tak, teraz chce Ci oficjalnie podziekowac za te co najmniej kilkanascie egzaminów na których otrzymywalem Twoje bezbledne podpowiedzi. W latach kariery uwazano mnie za blyskotliwego czlowieka. Garstka znala prawde.


Cóz od mlodosci nie jadles miesa, nie piles alkoholu, duzo medytowales i starales sie pracowac dla Mnie tak jak to czules i rozumiales. Jak mialbym Ci nie pomagac? To przeciez naturalne.


Co do jedzenia miesa, uwzialem sie pod wplywem kolegów - buddystów. I nie pomogla wojna w domu. Dieta bez miesa i juz.


To byl moment gdy twój upór na cos sie przydal. Mieso zwierzat, oprócz tego ze pochodzi od zabitych zywych istot zawiera specyficzne energie wlasciwe zwierzetom i niekorzystne dla ludzi. One ograniczaja wrazliwosc i sprawiaja ze umysl zbudowany z subtelnych pradów nabiera cech zwierzecych. Stad tylko krok do przemocy, klótni i wszelkiej gwaltownosci. Nie mówiac juz o negatywnej karmie, negatywnych skutkach jakie musicie poniesc.


Podobno bez miesa organizm czlowieka nie moze rozwijac sie prawidlowo.


A jedzac mieso nie moze rozwijac sie duchowo. Co jest wazniejsze? Cialo czy wartosci duchowe?


Dla mnie juz jest to jasne.


Kazdy musi sobie odpowiedziec na to pytanie. Druga sprawa to alkohol, narkotyki i papierosy.


Niszcza czlowieka.


Niszcza. Wstrzymuja rozwój duchowy.


To mocne slowa.


Wiem co mówie. To znów sprawa indywidualnego wyboru.


Wielu ludziom bedzie trudno uwolnic sie od nalogu.


Nie ma rzeczy niemozliwych. Jednak trzeba chciec. Bóg pomoze. W dobrej sprawie zawsze pomaga.


Tak, pamietam jak znajomy mial zamieszkac na jakis czas przed moim wyjazdem do Indii. Poprosil Cie o pomoc w rzuceniu palenia a palil okolo paczke dziennie od ponad dziesieciu lat. Nalóg znikl w jedna noc i nawet nie mial glodu nikotynowego. Wiem, ze wczesniej cos dziewiec razy byl na odwyku z powodu alkoholu, leków i narkotyków. Musial miec zelazne zdrowie. A nalóg tytoniowy znikl w jedna noc bez sladu.


Nie móglby zamieszkac w Moim domu jesli by nadal palil. To byla sytuacja specjalna. U innych ludzi odbywa sie to zazwyczaj w tradycyjny sposób.


Porozmawiajmy teraz o znaczeniu mantr.


To jest wazny temat na osobna rozmowe.


Wlasnie. Zauwazylem kilka rzeczy podczas medytacji z mantrami. Znam ich wiele.


Mów.


Po pierwsze wyciszaja umysl i potrafia przerwac tok myslowy.


Tak, wznosza materie myslowa ku wyzszym rejestrom i stad wrazenie przerwania mysli i ich zacichniecia. Dlugotrwale stosowanie odpowiednich mantr bardzo wzbogaca „energetyke” czlowieka i wysubtelnia odbiór.

Nalezy sie nauczyc nimi poslugiwac.


Czy zatem móglbys opowiedziec jakie i kiedy stosowac?


Nie. To zrobie przy innej okazji. Nie dzisiaj. Zbyt wiele juz tematów poruszylismy i nie chce aby powstal z tego metlik. Nie za wiele rzeczy na raz. Rozwój duchowy i droga do Boskosci odbywa sie etapami. Najpierw musimy omówic podstawy a dopiero potem przejdziemy do arkan sztuki. Na pierwszy ogien musi pójsc mieso, alkohol, tyton i narkotyki. Bez tego nie ma ani kroku wzwyz.


To jest powazna bariera.


Zartujesz. Co jestes w stanie poswiecic zeby znalezc Boga?


Bardzo wiele. Bardzo.


O wlasnie, to Mi sie podoba.


Abstynencja i wegetarianizm to naprawde minimalna cena. Juz taniej nie mozna.


Skoro juz mówimy o warunkach. Jak Cie znam wspomnisz cos równiez o religii.


Tak. Religia jest dzielem rak ludzkich. W wiekszosci jej dogmaty wynikaly z potrzeb politycznych albo z checi zawladniecia zyciem i umyslami ludzi. Dlatego kazdy kto to zrozumie ma swobode wyboru czy pozostac przy swej religii czy ja opuscic. Nie ma tej swobody ktos kto w pelni pojal, ze stanowi ona istotna przeszkode w drodze ku Bogu. Pamietaj, nic z rzeczy tego swiata nie moze sie z Nim równac, równiez zadna z religii. Masz, tak jak zawsze miales wolnosc wyboru i mozesz go dokonac bez leku. Czy pójdziesz za takim czy za innym drogowskazem nie ma znaczenia, wazne abys znalazl cel. Religia jest do pewnego stopnia pomocna po czym szybko staje sie zawada.

Kazdy ma Zródlo w samym sobie. W glebi kazdego serca mieszka Bóg. Patrzcie, sluchajcie i znajdzcie. Znajdzcie Mnie. Ja juz na was czekam. Czekam. I kocham. Zapamietajcie to.


[...]


Spotkam sie zapewne nie jeden raz z pytaniami o stosunek do kosciola i tradycyjnej religii.


Odpowiesz to co w danej chwili ci podpowiem. Pamietaj, ze najskuteczniejsza bronia przeciw smutkowi, zlosci i fanatyzmowi jest .... Czy wiesz co?


Rozsadek?


Nie, nie rozsadek, bo nie ma potrzeby zastanawiac sie nad smutkiem, fanatyzmem czy zasciankowa religijnoscia. Ich nie trzeba rozumiec bo szkoda na to czasu, lepiej zwracac sie i starac kochac Boga. A teraz odpowiedz; najskuteczniejsza bronia jest smiech. Ja jestem radoscia i miloscia i nie ma takiego tematu, który powinien wywolac smutek na twarzach Moich uczniów. Nie ma takiej sprawy która byla by wazniejsza ponad Moje szczescie, Moja milosc i Moja radosc. Zyjcie w Milosci, Zyjcie w radosci oto jest droga do Boga dla wszystkich. Badzcie szczesliwi i niech usmiech nigdy was nie opuszcza!














Pierwsze kroki ku Milosci



daniel ostoja


Czesc trzecia z dziesieciu





















Material zawarty w tej czesci jest prezentem dla Ciebie, Czytelniku. Mozesz go wedlug wlasnego uznania przesylac, komu zechcesz. Autor zgadza sie na jego swobodna dystrybucje w formie elektronicznej oraz umieszczanie w serwisach www, prosi jednak, aby w wypadku checi druku fragmentów w magazynach ezoterycznych offline, poinformowac go o tym na e-mail podany powyzej. Zgoda na publikacje jest formalnoscia i autor nie wymaga z tego tytulu honorarium w zadnej formie, prosi jedynie o poinformowanie go o takim zamiarze.






Z miloscia i glebokim oddaniem Bogu, którego Milosc nie zna granic, a który mieszka w sercu kazdego z nas.









Porzucic religie?




Dziwna rzecz przyszla mi dzisiaj do glowy, ze niezaleznie od wychowania w takiej czy innej religii czlowiek moze ja zawsze porzucic jak równiez Bóstwa w niej czczone dla podazania za glosem serca wskazujacym mu inne Istoty.


Nie to nie tak, powiedzialem to inaczej, przypomnij sobie dobrze.


Mozna porzucic wiare w Jezusa bez zadnych konsekwencji.


Tak ci powiedzialem.


Wlasciwie niby to wiem, jednak dla wielu ludzi bylby to szok.


Tak, ale taka wlasnie jest prawda. Mozesz w kazdej chwili porzucic wiare w Jezusa, Budde czy Kriszne bez zadnych konsekwencji. Na pewnym etapie jest to nawet potrzebne tak, aby forma Boga nie przeszkadzala tresci. Wasze wierzenia tek bardzo odbiegaja od rzeczywistosci, wierzycie w rzeczy niedorzeczne, bledne a nawet szkodliwe.

Wiekszosc ludzi zapomniala, ze religia jest drogowskazem na drodze do Boga, nawet nie sama droga a z pewnoscia nie jej celem. Ludzie przez wieki tyle nazmyslali, ze zamiast dzis rozwazac, co jest wartosciowe a co nie lepiej oddac sie Bogu w opieke, aby to On prowadzil i oswietlal droge ku Sobie. I nie powracac do przeszlosci, do starych form kultu.


Zabierasz nam cos, do czego jestesmy przyzwyczajeni. Cos, na czym opiera sie nasza kultura i struktura spoleczna.


I co, jest ona cos warta? Kultura jest wartoscia o ile potrafi przekazac przez pokolenia przeslanie milosci do Boga, troski o innych i Przyrode, natchnac do poszukiwan wartosci wyzszych i wzbogacic w ten sposób zycie ludzkie. Wasza kultura przekazuje z pokolenia na pokolenie osady i uprzedzenia, uczy wrogosci wobec obcych, szacunku dla autorytetu instytucji i uleglosci wobec wladzy. Dlatego jej plodem sa ludzie przecietni a nie jednostki wybitne rozumiejace zycie i umiejace kochac Boga ponad wszystko. Kultura nie moze przekazac wartosci, ale moze pokazac gdzie je znalezc, wasza daje wam falszywe swiatlo, za którym podazacie.


Stad wniosek, ze powinnismy zapomniec i religie i kulture?


Tak, stanowczo tak. Obie sa elementami systemu panowania nad czlowiekiem a jesli wiesz juz, ze wewnatrz jestes jednym z Bogiem ludzie, spoleczenstwo i jego wymysly nie powinny miec nad toba wladzy. Odrzucasz system w imie wyzszych wartosci. Odrzucasz system, który je zabija.


A jednak kazda wladza czyni sie wybrana z Boskiej woli, lub tez jak twierdza inni z woli ludu.


To ich ulubiona spiewka. Zadaniem wladzy jest dbac o porzadek, zapewnic rozwój nowemu pokoleniu, opieke zdrowotna i zabezpieczenie socjalne. Kazda czyni to w oparciu o sciagane podatki a wiec korzystajac ze zbiorowej zgody ludzi. To, ze jej dzialalnosc dotyczy takze ciebie nie znaczy wcale, ze powinienes sie podporzadkowac jej pogladom. Twoim obowiazkiem jest miec swoje zdanie oparte o sumienie i Boga w sercu. Wtedy osad i poglady innych nie maja znaczenia.


A wiec bunt przeciwko spoleczenstwu.


Bunt nie jest potrzebny, tylko umacnia to, czemu sie przeciwstawiasz. Idz za glosem serca i sumienia. Idz ku Bogu, poza swiat poza obszary, dokad doszly ludzkie umysly. Porzuc to, co poznales do tej pory, przyjdz do Mnie z pustymi rekami, pustym umyslem. Ja obdarze cie miloscia i wszystkim, czego potrzebujesz. Ciebie i kazdego z was. Zaufajcie Mi.


Powrócmy jeszcze na chwile do wplywu spoleczenstwa na czlowieka.


Dobrze. Zadaj sobie pytanie, co wartosciowego do tej pory przekazali ci inni ludzie, w tym rodzice oraz w szczególnosci szkola i religia. Co wartosciowego wyniosles z tych setek godzin przesiedzianych w szkolnych lawkach, w koscielnych lawkach i lawach uniwersyteckich? Co oprócz odcisków na d.?


No wiesz! Takie slowa w Twoich ustach!


Dziecko drogie, ulatwie ci sprawe. Czy nauczyli cie jak masz samodzielnie poszukiwac odpowiedzi twoich wlasnych, czy nauczyli cie samodzielnie dochodzic do prawdy i zyc wedlug jej przewodnictwa, czy pokazali jak budowac relacje z innymi ludzmi tak abys ty i oni mógl znalezc szczescie, czy nauczyli cie jak kochac siebie i innych, jak znalezc satysfakcje z zycia, czy pokazali czym jest dobro plynace z czlowieka i wzbogacajace wszystko wkolo, czy nauczyli jak zachowywac spokój wsród wydarzen zyciowych, czy pokazali jak mozesz stac sie wartosciowym czlonkiem spolecznosci i wniesc do niej prawdziwe wartosci, czy pokazali ci jak powinienes sie zwracac do Boga aby otrzymac Jego odpowiedz i prowadzenie?


Po raz kolejny nie wiem, co ci odpowiedziec. Mialem wrazenie, ze jednak szkoly i uniwersytety ucza wielu wartosciowych rzeczy, a jednak slyszac Twoje pytania dotyczace tak istotnych kwestii zaczynam miec wrazenie ze ten czas byl w duzej mierze zmarnowany.


I tu masz calkowita racje. Teraz na ziemi zadna szkola nie uczy tych przedmiotów, zadna nie uczy jak zyc, jak znalezc wlasne miejsce w zyciu, jak stawiac czolo przeciwnosciom i dazyc do poznania prawdziwej wartosci. Zamiast tego zmusza sie do zapamietywania „prawd objawionych”, czyli dogmatów spolecznych opartych na blednym osadzie historii i kultury. A to w 99% sa smiecie.


To sa bardzo ostre slowa.


Powiedz mi czy sa nieprawdziwe? Powiedz, dlaczego macie o sobie, wlasnym umysle, kulturze i spoleczenstwie tak dobre mniemanie? Czy rozwiazaliscie problem glodnych dzieci na swiecie albo chociazby w swoim kraju, czy kierujecie sie w zyciu lagodnoscia i zrozumieniem, czy rozumiecie niszczace znaczenie przemocy, czy innosc inspiruje was i pociaga, czy umiecie wybaczac? Odpowiedz Mi, bo macie sie za panów i królów stworzenia a Ja oprócz wysokiego mniemania o sobie nie widze w was nic szczególnego. Jestescie mistrzami pychy i arogancji i pojedynczo i zamknieci w ciasnych ramach waszych spolecznosci. Innosc was razi i stanowi dla was zagrozenie. Konflikty pomiedzy wami latwo przeradzaja sie w starcia zmierzajace do zniszczenia przeciwnika, jakbyscie byli sporzadzeni z latwopalnego materialu. Czesto, gdy na was patrze mysle, ze powinienem stworzyc was z nalepkami „Ostroznie, wybucha od dotkniecia!”


Pozwól mi wyrazic swoja opinie. Mam wrazenie, ze w Twoich slowach jest bardzo wiele goryczy. Mialem takie przekonanie, ze bedziesz w naszych rozmowach tlumaczyl rózne sprawi, pokazesz droge ku Tobie i generalnie bedziesz nas wynosil a nie chlostal. Tymczasem juz którys raz natykam sie na temat, za którym kryje sie jakas niespodziewana mina. W rozmowach, które prowadzimy prywatnie jestes bardzo wesolym i wspierajacym kompanem.


Ja was nie potepiam, stwierdzam stan faktyczny. Widze nieslychana wiare we wlasne mozliwosci i rzeczywistosc zlozona z masy prostych do rozwiazania problemów, przed którymi konsekwentnie sie uchylacie. Dlonie wyciagniete w kosmos i dlonie dziecka zebrzacego na ulicy o kawalek chleba i umierajacego w koncu z glodu, bo nic nie dostalo. Powiedz mi czlowieku, których dloni jest wiecej? Czy nie widzisz, co sie tutaj dzieje?


Widze dume jednych i ocean cierpien innych. Oceany. Co ma wam powiedziec? Ze was popieram? Ze stoje po waszej stronie? Ze postepujecie slusznie? Ze jestescie madrzy, dobrzy i naprawde wspaniali? Odpowiedz mi czlowieku, co mam wam powiedziec?


Jaka przyszlosc nas czeka?


Ty mi powiedz.


Z tego, co powiedziales mozemy miec klopoty.


Tak, mozecie miec powazne klopoty. Sednem sprawy jest to, ze nie nadazacie w rozwoju duchowym za rozwojem technologii.


Dzisiaj juz chyba nikt przy zdrowych zmyslach nie wierzy, ze technika i technologia sa recepta na wszystko.


Zdziwilbys sie jak wielu ludzi tak mysli. Zyja zapatrzeni w swiat zewnetrzny i nic dziwnego, ze modla sie do bozka, który w ich mniemaniu wywoluje w nim najwieksze zmiany. Tymczasem nierównowaga pomiedzy waszymi mozliwosciami a poziomem rozwoju duchowego staje sie coraz wieksza. I jest to dla was samych coraz wieksze zagrozenie, musicie to odwrócic, albo....


Co sie stanie, jesli bedziemy nadal podazac ta droga?


Nastapi zaglada zycia na planecie.


???


Nastapi zaglada zycia na planecie.


Nie wiem, co mam powiedziec.


Nie musisz nic mówic. We Wszechswiecie ginely juz potezne cywilizacje wladajace olbrzymimi polaciami galaktyk, panujace do pewnego stopnia nad czasem i przestrzenia… Równiez, gdy przesledzisz historie Ziemi znajdziesz wiele przypadków upadku kultur i calych cywilizacji.


Wydaje mi sie, ze nasza jednak ma dosc silne mechanizmy samo - regulujace, które nie pozwola zapuscic sie za daleko.


Mylisz sie, prawda jest taka, ze Ja czesto interweniuje i udaremniam rózne próby niewlasciwego wykorzystania waszego potencjalu. Jestescie zbyt agresywni i zbyt niemoralni jak na wasz poziom rozwoju. Powtarzam - to sie moze zle dla was samych skonczyc.


Ale chyba nam tego nie zrobisz, co?


Ja nie to wy sami sobie zaszkodzicie, w tej chwili caly czas powstrzymuje lawine, która moze zejsc i pociagnac was ze soba. Aktualnie wchodzicie z nauka w obszary bezposrednio zagrazajace zyciu na Ziemi.


Mówisz o manipulacjach genetycznych?


Tak, ale nie tylko. Nauka moze i powinna sluzyc wam, ale nie moze pozostawac glucha na glos rozsadku i sumienia. Jeden i drugi skutecznie zagluszacie ideologia i zadza zysku. A to jest bardzo niebezpieczne..


Wydaje mi sie, ze pojedynczy czlowiek ma na ten stan rzeczy niewielki wplyw.


I tu sie mylisz. Jesli potrafi i chce zwrócic sie do Boga to ten wplyw moze stac sie ogromny.


Jakie Ty widzisz rozwiazanie?


Tylko jedno - powrócic do miejsca skad wyszliscie, do Boga i Jego Milosci. Inaczej predzej czy pózniej tak naruszycie równowage i ekosystem, ze zniszczycie zycie na Ziemi. Finalem kazdej podrózy jest powrót do Mnie i zadna cywilizacja nie moze sie rozwijac nie biorac pod uwage wspólpracy z Sila, która stworzyla ten Wszechswiat. Pójscie wlasnymi drogami predzej czy pózniej prowadzi do zaglady, predzej czy pózniej odkryjecie cos, nad czym nie zapanujecie i to was zniszczy.


Szkoda by bylo.


Wszechswiat nie zna pojecia szkody, sa procesy, które prowadza do takich a nie innych skutków.


Ty znasz przyszlosc, czy móglbys mi powiedziec jak sie to wszystko skonczy?


Ludzkosc roztopi sie w Swietle.


Ale czy zycie na Ziemi przetrwa?


Nie, w ciagu kilku miliardów lat zniszczy je Slonce.


Ale czy w ciagu najblizszych stu i dwustu lat nie wydarzy sie cos, co moze zagrozic ludzkosci?


Nie dostaniesz odpowiedzi na to pytanie. Juz powiedzialem dosyc na ten temat, kto ma uszy niechaj slucha. Siedzicie na beczce prochu, która coraz czesciej jest utrzymywana w spokoju przez interwencje Sil Wyzszych, a to nie bedzie trwalo wiecznie, bo konsekwencje karmiczne i ogrom cierpien, jaki stworzylibyscie nie jest nikomu potrzebny. Albo zmienicie sposób myslenia albo sami sie wysadzicie. Nie pierwsi i nie ostatni.


Tak, ale ani Twoje ani moje slowa nic nie zmienia.


Mylisz sie, moga zmienic bardzo wiele, w tej chwili ma miejsce wyscig z czasem. Stawka w nim jest wasz los. Czasem jeden trzezwo myslacy czlowiek moze odwrócic bieg historii.


Mysle, ze jednak w ciagu najblizszych piecdziesieciu lat nic takiego sie nie wydarzy.


Nie znasz przyszlosci. Niewielu ludzi przeczuwalo wydarzenia z wrzesnia 2001 roku a popatrz, jaki ogromny wstrzas przezyliscie. Nie wiecie co jeszcze niesie przyszlosc. Nie jestescie w stanie zabezpieczyc sie przez wszystkim. Jeden trzezwo myslacy moze pokazac nowy kierunek i sprawic, aby ludzie nim podazali.


I przestali sie bawic nauka?


Niekoniecznie, bo nie sama nauka jest zagrozeniem, jedynie sposób, w jaki wykorzystacie jej odkrycia. Jesli bedziecie zyc w unii z Bogiem zaczniecie odkrywac jeszcze potezniejsze sily i nie beda one stanowic zagrozenia dla waszego bytu. Po wielkich odkryciach technicznych i technologicznych czas odkryc rozum i sumienie. Czas odkryc Boga.

Jestescie czescia wiekszego systemu a co wiecej system ten to tak naprawde jedna Istota. Szkodzac jakiejs jego czesci w rzeczywistosci niszczysz Mnie, czyli samego Siebie. Zycie jest jedno.


Nie mam, co liczyc na to ze odpowiesz mi na pytanie jak bedzie wygladala przyszlosc?


Gdybym dzis opowiedzial odebraloby to nam cala radosc z przygody odkrywania swiata i Wszechswiata. Tak to jest urzadzone od tysiecy lat i nie nalezy tego zmieniac.


Najwieksza przygoda jest jednak odkrycie Ciebie.


To prawda.


Wydaje mi sie, ze Ty jednak znasz dokladna a nawet bardzo dokladna odpowiedz na pytanie, co bedzie tutaj za 100 czy 200 lat tylko nie chcesz powiedziec.


Móglbym, ale to by wam zaszkodzilo, nie jest wam do niczego potrzebne poznanie przyszlosci, choc sa ludzie, którzy na ten temat bardzo wiele wiedza. Wciaz jeszcze ich przemyslenia i wizje pozostaja w sferze fantastyki naukowej.


Pamietam z ksiazek Juliusza Verne’a czy Arthura Clarce’a- podawali wiele zaskakujaco trafnych obserwacji dotyczacych np. pierwszego lotu na Ksiezyc, wynalazków.


Nie tylko oni odkryli zloty klucz do drzwi, za którymi znajduje sie przyszlosc.


Ten klucz to imaginacja?


Nie, inspiracja wewnetrzna, wsluchanie w samego siebie.


Ale dzis moglibysmy juz porozmawiac o mozliwych scenariuszach wydarzen?


Nie, dzis jeszcze nie, byc moze za kilka lub kilkanascie lat tak, teraz jeszcze jest grubo za wczesnie.


Ostatnie pytanie - z tego, co powiedziales to nad niebezpiecznymi eksperymentami pracuja ludzie bezmyslni lub tez zwichnieci moralnie.


Nie, nie powiedzialem, ze bezmyslni, wprost przeciwnie sa bardzo sprawni intelektualnie. Jednak brak im wyczucia wewnetrznego niezbednego przy zajmowaniu sie sprawami tak wielkiej wagi o tak wielkich konsekwencjach.


Czyli los naszego swiata spoczywa w rekach jednostek niemoralnych.


Jak zwykle, to akurat zadna nowosc. Jedyna róznica, ze dzis macie do czynienia ze znacznie wiekszym potencjalem zniszczenia niz kiedys.


Czy móglbys podpowiedziec gdzie sa prowadzone badania, o których mówisz?


Nie, nie dzis.


Jaki wniosek moze plynac dla czytelnika z tego, o czym przed chwila opowiedziales?


Ze warto w kazdej sytuacji zwracac sie do Boga i w Nim poszukiwac wsparcia i ochrony. Ze warto zwracac sie ku Jego Milosci, bo Ona rozwiazuje wszystkie problemy i daje nadzieje na przyszlosc. O ile sprawy potocza sie wlasciwie to tak jak wiek dwudziesty byl czasem fascynacji technika i technologia to wiek dwudziesty pierwszy zapoczatkuje okres fascynacji Bogiem i wtedy skoncza sie wszelkie klopoty ludzi na Ziemi.


A w tej „materii” jest bardzo wiele do odkrycia.


Caly Wszechswiat, milosc, radosc i naped do zycia, który nie konczy sie nigdy.


Na moje odczucie, w ciagu najblizszych 10 lat Ziemi nic nie grozi.


Grozi i to wiele, ale na szczescie dla was Ja tu jestem i nie stanie sie nic, co mogloby wam przeszkodzic w drodze rozwoju.


To znaczy, ze nasz los jako ludzkiej rasy zalezy od rozwoju duchowego?


Tak, to glówny wyznacznik przyszlosci.


Czyli moze sie zdarzyc sytuacja, w której skutkiem odejscia od Swiatla nastapi jakas wielka katastrofa.


Mówimy hipotetycznie - tak moze sie zdarzyc. Nie musi byc to zjawisko zewnetrzne, moze byc wywolane fizycznie przez was samych.


Czyli z Twoich slów wynika, ze siedzimy na wulkanie.


Tak, dokladnie tak. I erupcja moze nastapic w jednej chwili.


Co bys nam doradzil w takiej sytuacji?


Chcielibyscie znac wszystkie odpowiedzi. Siegnijcie do wlasnego wnetrza tam one sa. Szukajcie drogi w oparciu o milosc do Boga, obierzcie sobie Ja za przewodnika i tlumacza.


A czy móglbys cos podpowiedziec?


Alez wlasnie to zrobilem! Pokazalem wam prosta droge do trwalego pokoju i pomyslnosci. Tylko isc.


A jakas bardziej konkretna wskazówka?


To jest jak najbardziej konkretna wskazówka! Zwróccie sie do wnetrza, do serca do Boga, który tam mieszka. Znajdzcie Go i zacznijcie zyc w zgodzie z Nim i soba. Bedziecie szczesliwsi i swiat sie zaraz zmieni. Nie mam na celu zalozenie jakiejs nowej religii, lecz pokazanie kazdemu, kto zechce drogi, która prowadzi do milosci i szczesliwosci. Dla kazdego mam indywidualne wskazówki, znajdzcie je, proscie o nie, Ja jestem stale dostepny, o kazdej porze, zawsze i wszedzie.


I to jest droga do transformacji swiadomosci spolecznej na Ziemi.


Takze, a nawet wiecej, do calkowitej zmiany swiadomosci i spolecznej i planetarnej, zestrojenia tego, co dzis jeszcze trwa w wielkiej dysharmonii. Samo zblizenie tych dwóch dzis jeszcze odrebnych stanów bytowania uwolni wielkie zasoby energii duchowej angazowanej obecnie do powstrzymania dalszego rozkladu i zniszczenia. Wtedy nawet najbardziej oporni zaczna wiecej widziec i rozumiec a ich postepowanie zmieni sie niemal automatycznie.


Wspominales w jednej ze swych ksiazek o masie krytycznej.


Jest to ilosc podobnie myslacych ludzi, zorientowanych duchowo zdolna ksztaltowac swiadomosc zbiorowa w pozytywnym kierunku. Po przekroczeniu punktu krytycznego wydarzenia zaczynaja toczyc sie same jako ze zostaje uruchomiona wasza powszechna moc stwórcza i ukierunkowana w pozytywna strone.


Jak daleko nam do tego punktu?


Daleko.


Jak rozumiem chodzi tu o powszechna zmiane swiadomosci.


I postepujaca w slad zmiane swiadomosci powszechnej, czyli zbiorowej. Dlatego mówie wam nie o konkretnych rozwiazaniach, ale o drodze, która do nich prowadzi. Moje odpowiedzi nie zmienia was, moga jedynie w ograniczonym stopniu zainteresowac, ale nie przyniosa przemiany wewnetrznej. Bez niej pozostaniecie nadal w martwym punkcie i nie bedziecie w stanie odwrócic niekorzystnego dla was biegu wydarzen.


Niekorzystnego biegu wydarzen”


A tak. Nie placze lamenty i blagania tylko skupiona praca nad soba, doswiadczanie, wlasciwe wybory, nawiazywanie relacji pomiedzy nami - z kazdym indywidualnie i bez posredników, to jest droga do przemiany waszego losu.


Tak wlasciwie twierdzi kazda religia, ze powiem nieco niegrzecznie.


To dobra i szczera uwaga. Kazda religia tworzy posredników i zyje z posrednictwa a poniewaz ludziom tam zatrudnionym tego malo, pracuja nad zdobyciem jak najwiekszego wplywu na czlowieka. Traca wtedy zainteresowanie indywidualnym rozwojem jednostki ku Bogu zastepujac to nakazami coraz doskonalszego dopasowania do rozwijajacej sie doktryny. Ja mówie, o czym innym - nie sa ci potrzebni posrednicy i nikomu nie sa potrzebni. Kazdy z was ma serce i Mnie mieszkajacego wewnatrz, wystarczy sie zwrócic. Jedynie to spowoduje przeniesienie swiadomosci zbiorowej na wyzszy poziom nie „rozwój moralny” albo „ugruntowanie w wierze” jak niedorzecznie twierdzi religia.


Podsumowujac: nie sa nam potrzebne ani pisma ani posrednicy.


Juz nie. Czy myslisz, ze Ja nie jestem w stanie prowadzic czlowieka i dotrzec do niego bez tych „pomocników”? Prawda jest taka, ze w dziewieciu wypadkach na dziesiec tylko szkodza wewnetrznemu rozwojowi nabijajac czlowiekowi glowe banialukami i zamykajac serce na milosc do Boga. Prawdziwa przemiana moze przyjsc jedynie od wewnatrz.


Prawdziwa przemiana moze przyjsc tylko od wewnatrz”


Przemiana jednostki, spoleczenstwa i swiata, dokladnie w takiej kolejnosci.



Religie i koscioly


Nasuwa mi sie pytanie o Twoje zdanie na temat religii i kosciolów.


Na Ziemi sa tylko dwa podstawowe rodzaje ruchów religijnych. W pierwszym, bardzo rzadkim, tak rzadkim, ze jest wyjatkiem od reguly najwazniejszy jest Bóg jako Milosc i ów duch milosci przyswieca myslom i czynom. Jego Nauczyciele nie zwracaja uwagi na siebie czy swoje poglady namawiajac uczniów do poszukiwania odpowiedzi i milosci w Bogu.


Drugi rodzaj jest oparty na leku - przed kara, pieklem, potepieniem, gniewem Bozym i tak dalej. Jej nauczyciele, (choc nie zasluguja na to miano) tworza mnóstwo teorii, tak zwanych dogmatów, w które musisz wierzyc, bo inaczej spotka cie nieszczescie, ciebie lub kogos z rodziny. W tego rodzaju ruchach Bóg najczesciej stanowi fasade dla ciemnych interesów. To nie jest prawdziwa religia, choc wlasciwie wszystkie istniejace zaliczaja sie do tej drugiej kategorii, sa falszywe u swych podstaw, nie przyswieca im duch milosci.

Milosc sprzyja otwieraniu sie na Boskosc, jednoczeniu z Nia i uniesieniu ponad sprawy swiata, ku Bogu.

Lek motywuje do dzialania wiec, jesli chcesz miec rzesze podporzadkowanych wyznawców postrasz ich smiercia, pieklem, kara, nawymyslaj niezrozumialych bredni a stworzysz kolejna religie. Ja tak nigdy nie postepowalem, unosze was i otwieram wasze serca na wartosci wyzsze, na radosc, na milosc, na boskie szczescie. Lek nie jest mi do niczego potrzebny, bo jestem kochajacym i dobrym rodzicem. Tylko rodzice slabi i niecierpliwi uciekaja sie do leku a Ja do nich nie naleze.


Musze przyznac, ze w ciagu tych lat uslyszalem od Ciebie wiele twardych slów na temat kosciolów i religii.


Stan dzisiejszej duchowosci na Ziemi jest bardzo niski a przyczynily sie do tego wlasnie religie odciagajac was od Boga milosci, który mieszka wewnatrz serca kazdego czlowieka. Dzieki manipulacji sprawily ze wyszliscie z wnetrza gdzie zyliscie w milosci i unii z Bogiem na zewnatrz gdzie daliscie sie zwiazac intelektowi i blednym teoriom na temat Boga, Bytu i waszej z nimi relacji. Prawda jest taka, ze jestesmy Jednia i zawsze Nia bylismy i kazdy czlowiek ma w kazdej chwili pelny i niczym nie uwarunkowany dostep do Boga - chyba, ze zechce, aby bylo inaczej. Jesli zechce - to jako majacy moc tworzenia moze stworzyc ograniczenia i uwarunkowania. One juz nie sa potrzebne.


Ale przeciez nie mozna ich ot tak zrzucic z siebie prostym aktem woli. Powiedzeniem, ze chce tego i tak ma byc.


Nie mozna, bo jest to dlugotrwaly proces, który polega na stopniowym odkrywaniu prawdy, powolnym uswiadamianiu sobie najpierw istnienia, potem milosci Boga do aspiranta, potem jednosci czlowieka i Boga i wreszcie wlasnej Boskosci. Te cztery etapy stanowia opis drogi, która przechodza dzis ludzie idacy ze swiata ku Bogu. Jest to stwarzanie innego swiata - uzywajac dokladnie tych samych metod jak przedtem - tworzy sie a raczej odkrywa sie swiat, w którym dziala Bóg i przejawia swoja milosc i z którym ostatecznie czlowiek staje sie Jednym.


No tak, ale jak w codziennym zyciu powinien taki proces wygladac, jak powinien wygladac pierwszy krok?


Ja nie znam slowa „powinien” jestem tak nieskonczenie cierpliwy, ze nie musze nikogo do niczego przynaglac. Pierwszym krokiem moze byc przeczytanie ksiazki np. takiej jak obecna. Rozmowa z kims na temat wydarzen, doswiadczen z Bogiem, kurs medytacji, spotkanie z mistrzem. Wy wewnetrznie pamietacie inny swiat, dlatego poszukujecie odpowiedzi. I gdy przychodzi stosowna chwila te odpowiedzi sie pojawiaja. Jedna, potem nastepne. W tym procesie powinna byla, o tu uzyje wyjatkowo tego slowa, pomóc wam religia, ale zamiast skierowac ja ku Bogu uzyliscie jej do wlasnych celów, glównie walki o dominacje.

Wielu z was oplakany stan dzisiejszej religii bardzo nie odpowiada, poszukujecie winnych naduzyc, falszu i wypaczen. Jesli chcecie ich znalezc to spójrzcie na siebie samych. To wy stworzyliscie ten swiat, jakim dzis jest. Nie ma tu nikogo poza wami, odpowiedzialnego za jego ksztalt. To wy wniesliscie wen lek i ból. Nie sa one potrzebne, ale jako doswiadczenia wybraliscie wlasnie je. Dla was stanowily wazny element waszego procesu tworzenia zycia na Ziemi. Teraz przyszedl czas, ze zaczna znikac z waszej swiadomosci ustepujac miejsca milosci. Ja juz podjalem te decyzje i wy równiez wiec razem przygotowujemy pole do nowych wspanialszych zaistnien. Chyba, ze znów zmienicie zdanie, wtedy odlozymy nowe doswiadczenia na czas jakis i powrócimy do nich pózniej.

Moc jest jak zawsze w waszych rekach.


Wydaje sie, ze codziennosc jednak przeczy temu, co mówisz, zyjemy tak uwiklani w swiat, wydarzenia i problemy, poganiani nieustannym brakiem czasu, chcielibysmy to zmienic gdybysmy tylko mogli.


Nie bierzesz pod uwage faktu, tak, faktu, ze stworzyliscie sami iluzje wlasnej niemocy, przekonanie jakoby warunki i wydarzenia ksztaltowaly was a nie odwrotnie. Prawda jest taka, ze to wy kierujecie nimi i tak jak na poczatku macie, kazdy z was posiada nadal pelna wladze nad niebem i królestwami ziemi. Nic sie nie zmienilo.


Moze posluzysz sie jakims przykladem abym mógl to zrozumiec jasniej?


Wydaje ci sie, ze zyjesz przecietnie 80 lat, jestes mezczyzna, musisz regularnie sie odzywiac, jestes wrazliwy na zimno i rozmaite choroby. Zadne z tych stwierdzen nie jest prawdziwe. To sa twoje wyobrazenia na wlasny temat. Prawda jest inna, jestes Istota Boska, nieograniczona czasem ani przestrzenia, bez okreslonej plci i cielesnosci, wolna, kochajaca Boga i tozsama z Nim. Jestes Bogiem. Ja z cala swoja moca Boska nie jestem wiekszy od ciebie. Od zadnego z was. Jestesmy Jednym.


Obawiam sie jednak, ze to spojrzenie za bardzo odbiega od codziennosci.


Nie, to wy tak twierdzicie, setki ludzi na swiecie doswiadczaja tej Prawdy, co dnia.


Tak, ale oni sa Mistrzami.


Mysl o wlasnych ograniczeniach zrodzona z indywidualnosci sprawila, ze zaczeliscie postrzegac przebudzonych jako specjalna klase ludzi, wyjatek od reguly, pomimo iz oni stale twierdza cos przeciwnego. Stad iluzja Mistrzów na zewnatrz, iluzja zewnetrznych Nauczycieli i Przewodników. Jestesmy tylko Ja i ty, czyli tylko jedno Ja w milosci i nie znamy róznic. Skad wiec mieliby wziac sie odrebni nauczyciele?


Ale przeciez dobrze jest miec czlowieka, który poprowadzi i wyjasni i pomoze w przebudzeniu.


Nie, nie jest dobrze, jesli na twojej drodze ktos zajmuje miejsce przynalezne Bogu, to bardziej przeszkadza niz pomaga. Mówie tutaj nie o teorii, ale o praktyce powszechnej na tym swiecie. Tworzac Mistrzów przywiazujecie sie do nich i obdarzajac ich cechami, których zdaje sie wam nie posiadacie rozbudowujecie jeszcze iluzje, w której zyjecie. Do istniejacego muru dokladacie jeszcze jedna cegle. Zrozumiales?


Wydaje mi sie, ze tak. Ale co w takim razie powinnismy zrobic?


Wstrzymac tworzenie swiata. Skierowac sie ku Bogu. Odejsc od tej masy klebiacych sie mysli, wyobrazen, sadów i ocen. To one wlasnie sa rzeczywistym tworzywem waszego swiata. To paradoks, ze to, co postrzegacie jako najbardziej ulotne i tak eteryczne, ze az nie istniejace jest jedynym substancjalnym elementem waszego swiata.


Jak wiec wyglada prawdziwy swiat? Co nim jest naprawde? Czy bedziemy w stanie to zrozumiec?


Alez to bardzo proste. Prawdziwy swiat to Swiatlo. Slowo „swiat” to skrót od slowa „Swiatlo”. Droga ku Swiatlu jest milosc ku Niemu. Nie ku ludziom, Stworzeniu i swiatu. Milosc ku Milosci, Bogu, Prawdzie, Wszechmilosci jakkolwiek zechcecie To nazwac. Mniej myslenia a wiecej kochania to najlepsza wskazówka dla was.


Odczuwam pewna trudnosc w podazaniu za tokiem Twoich mysli.


Nic nie szkodzi powtórze to jeszcze jakies dwiescie razy.


Milosc ku Bogu?


Milosc do Boga.


Jak sie Jej nauczyc?


O, to jest dobre PYTANIE!


Trzeba zaczac zmieniac swoje zycie, porzucac po kolei przyzwyczajenia i nawyki opierajac sie na rozsadku lub milosci, jesli juz Ja odczuwacie. Myslec o Bogu, o Jego bliskosci, milosci, oddaniu. Starac sie zblizyc do Niego przez medytacje i modlitwe. On jest widzi i slyszy kazde slowo. I nawet, jesli nie dostrzegacie od razu efektów waszych prósb i wysilków wiedzcie, ze one sa, ze nic sie nie marnuje, ani jeden gest, ani jedno spojrzenie. Wszystko, co robicie w tym kierunku zbliza was ku Milosci i Bóg blogoslawi wasze wysilki. Kiedy wasza wrazliwosc wzrosnie zaczniecie odczuwac Jego zywe odpowiedzi na wasze zwroty ku Niemu, na razie nie jestescie w stanie ich dostrzec.


Boskie oddanie? Nasza religia nic o tym nie wspomina.


Nie wspomina o wielu aspektach Boskosci, o milosci, oddaniu, skromnosci, która moze dla was byc przykladem. Mówi o wladzy, potedze, gniewie, podkresla to, co jest dla niej samej istotne, nie dla Boga. Wyznawcy musza bac sie Boga, inaczej religia straci nad nimi wladze.

A jesli Ja mam wszystko i moge wszystko czyz musze demonstrowac Moja wladze? Wasz swiat jest przykladem, ze nie musze i nie robie tego dajac zawsze pierwszenstwo milosci przed wszystkimi innymi stanami i cechami, jakie Mi przypisujecie. Macie wolnosc tworzenia i budujecie swiat, jaki chcecie, przeciez w mysl waszych teorii móglbym zniszczyc to wszystko w jednej chwili - a jednak pomimo wielkosci „zla” nie czynie tego. Dlaczego?

Bo nie jestem Bogiem zniszczenia, ale milosci i wy jestescie Moimi dziecmi a jednoczesnie Mna samym. Na razie rozumieja Mnie jedynie nieliczne jednostki, ale wkrótce i to sie zmieni.


Nasuwa mi sie pytanie dreczace od stuleci rózne szkoly duchowe - czy Bóg jest osobowy jak twierdza jedni czy nieosobowy jak twierdza inni?


Stwierdzenia ze Bóg jest Osoba czy tez bezosobowym Absolutem sa w tej samej odleglosci od Prawdy. Jest On osobowy i nieosobowy i jeszcze czyms wiecej. Istota jest nie tyle oddawac sie rozwazaniom o Jego domniemanej naturze ujmowanej w kategoriach tego, co zna umysl, ale odejsc od slów i POZNAC jak jest naprawde.


Jak wiec poznac?


Umyslem nie ogarniesz Boga, ale doznasz Go czystym i kochajacym sercem. Droga ku poznaniu Boga, rozpoznaniu swojej Prawdziwej Natury, ujrzenia swej twarzy, jaka miales jeszcze przed narodzinami jest milosc. Milosc ku Bogu, Prawdzie, Milosci czy jak To nazwiesz. I to jest wyzwanie dla ciebie i kazdego z was. Milosc jest kluczem, który otwiera bramy Niebios. Kochasz, zblizasz sie, wchodzisz i spogladasz Bogu w Jego kochajaca Twarz.


Mam wrazenie pewnej nieokreslonosci jak wkrada sie w nasza rozmowe, nieokreslonosci pojec, których uzywamy skad moga powstawac nieporozumienia.


Umysl tworzy pojecia i ma sklonnosc zamykac sie w nich, to, co odczuwasz jako niewygode, „jakby grunt usuwal sie spod nóg”


Dokladnie


To jest, zamierzone przeze Mnie, postawienie znaku zapytania przy myslach, pojeciach i sadach po to byscie mogli przejrzec ich relatywna, iluzoryczna nature i abyscie uwolnili sie od tyranii wyobrazen umyslowych o tym, co jest prawda. Przestaniecie wtedy gonic za checia zamkniecia wszystkiego w pojeciach, poukladania i jak to nazywacie smiesznie „zrozumienia”, ale zdacie sobie sprawe, ze warto szukac gdzie indziej, z innej strony. Warto kochac i szukac milosci, bo to ona ciebie i was wszystkich wyprowadzi z ciemnosci w Swiatlo. I jeszcze jedno - nie bedzie to milosc do zadnej rzeczy stworzonej tylko do Najwyzszego, jak Go niezrozumiale nazywacie. Kazda inna powieksza tylko wasze uwarunkowanie a ta jedna wyzwala.


Nie ma innej drogi?


Nie ma innej dobrej.


A medytacje, jest ich bez liku?


Medytacje sluza róznym rzeczom. Gdyby matka mogla sie nauczyc milosci do dziecka przez medytacje wtedy mialaby ona wartosc.

Jesli medytujesz bo kochasz wzglednie chcesz sie nauczyc kochac Boga to w porzadku, to najwyzszy cel medytacji. Jesli w innym celu to osiagniesz z pewnoscia jakies korzysci, ale nie dotkniesz tej najwazniejszej wartosci - milosci.


Czytam, slucham a to, co mówisz jest dla mnie nieuchwytne.


To dlatego ze nie uchwyciles milosci. Staracie sie „poznac” umyslem i „zrozumiec” a tymczasem przyklejacie tylko nowe nalepki na stare pojecia i w tym procesie nie ma nic nowego. Najwyzej posiadziecie bieglosc w zonglerce slowami tu umieszczonymi, nic wiecej. Pozostawcie umysl i skierujcie sie na drogi milosci a zaraz wiele spraw stanie sie jasnych „samych z siebie”. Idzcie ku milosci i za Nia a reszta sama sie rozjasni. Zaufajcie Mi. I kochajcie Mnie.


O to doskonala wskazówka. Jestesmy tak przyzwyczajeni do myslenia i nieustannego przetwarzania informacji.


Ze jestescie jak czlowiek, który wiele wysilku wklada zeby na prostej drodze wykopac gleboki dól a potem zaraz w niego wpasc!


To nie moze byc takie proste.


To kolejna pulapka, kolejna konstrukcja umyslowa. To jest takie proste. Przygotowuje droge milosci. Idz na bezdroza umyslu majac Boga za Przewodnika. A znajdziesz, dotkniesz, przyjdzie milosc i pozostanie. Spotkasz Boga. Twarza w twarz. Spotkacie sie w milosci.

Potrzeba wam wiecej luzu a mniej napiecia, wiecej radosci, wiecej polotu. Nie meczcie tak waszych umyslów, one nie sa od tego. Kierujcie sie ku milosci a z czasem wszystko wyjasni sie samo.


To Twoja obietnica?


Raczej przyrzeczenie. Prawda ma to do siebie ze mozna Ja sprawdzic. Doswiadczyc i przekonac sie na „wlasnej skórze”. A Ja wlasnie tylko o tym mówie. Milosc jest realna i Bóg jest realny. Ja to wiem, Ty to wiesz i kazdy moze sie o tym przekonac sam. O ile odstawi lopate, przestanie kopac dól i skieruje sie ku milosci. Na tej drodze zaraz pojawiam sie Ja. Wasza milosc jest magnesem, któremu nie jestem w stanie sie oprzec. Kochajcie Boga a reszte pozostawcie na boku.


A co w takim razie z tzw. „codziennym zyciem”, ono wymaga od nas skupienia, uwagi i myslenia.


Naprawde? I cóz jestescie w stanie wymyslic? Wiekszosc wydarzen i tak jest od was niezaleznych, a te, które wydaja sie zalezne - wydaja sie takimi... Jesli jestes w stanie spojrzec za zaslone rzeczy, a milosc daje taka mozliwosc, to ujrzysz prawde - nawet jedna mysl nie powstaje bez woli i interwencji Boga. Cala nasza rozmowa dzieje sie w Bogu i jest przez Niego inspirowana, nadawana i odbierana. To dotyczy kazdego czlowieka.


Czy plyna z tego jakies glebokie wnioski?


Oczywiscie, cokolwiek zrobisz ty czy ktokolwiek i tak nie „wyjdziesz” poza Boga. W glebokim sensie nie jestes w stanie zrobic nic. Wszystko, co czynisz i co czyni kazdy czlowiek w istocie czynie Ja. Tobie sie tylko wydaje, ze jest inaczej.


Wczoraj w medytacji, za która Ci dziekuje odczuwalem wyrazna odrebnosc „ja osobowego” opisze ten stan jako odczuwanie „swoich” cech, „siebie” i jednoczesnie swiadomosci, ze to pewna nalecialosc nie „Ja” prawdziwe.


Tak, to krok w dobrym kierunku, owoc twojego zwrotu ku Bogu.


W ten sposób nie ujawniajac sie Jestes.


Jestem podstawa wszystkiego. Moja swiadomosc jest arena, na której rozgrywa sie tragedia czy tez jak twierdza ci blizsi prawdy - komedia zycia. Nierzeczywisty plas uludy.


Plas uludy... Zludne istoty, zludne cele, co jest rzeczywiste?


Bóg jest Rzeczywistoscia i tylko On, reszta jest boska gra. Ty i wy jako osobowosci bierzecie w niej udzial. Zapomnieliscie jedynie, ze ta gra nie jest rzeczywista, to film, w który tak sie zaangazowaliscie, ze zapomnieliscie, ze jestescie aktorami. Obudzcie sie wreszcie!


Ale jak to zrobic?


Tu sprawa jest prosta - nalezy zwrócic sie do Boga, aby to On pokierowal tym procesem i podjac wysilek zwrotu ku Niemu. Tak w skrócie wyglada droga do przebudzenia kazdego z was.


Co powinno skladac sie na taki wysilek, jestesmy rózni, ale byc moze sa jakies elementy wspólne?


Jest ich wiele, po pierwsze sposób zycia. Kazdy z was jest tak przywiazany do spraw ziemskich, rodziny, pracy, przyjaciól, rozrywek, ze nie ma czasu laczyc sie ze Mna i poznawac Moje zdanie odnosnie swego zycia. Ja mówie stale, jedynie wy nie chcecie Mnie sluchac. Poniewaz jednak Moich Slów strzega prawa, które dzialaja niezaleznie od tego czy w nie wierzycie czy nie - wasze zycie wyglada tak jak wyglada obciazone nieporozumieniami, zawiedzionymi nadziejami, rozczarowaniami i nieszczesciami.

W rzeczywistosci sa to sygnaly od Wszechswiata dla kazdego z was abyscie zawrócili i podjeli droge powrotna do Zródla. Niestety tego równiez nie rozumiecie, a wydaje sie wam, ze pojmujecie tak wiele. Macie racje - wydaje sie wam. Ta ksiazka ma na celu uswiadomienie najprostszych spraw i wprowadzenie tych, którzy sa na to juz gotowi z powrotem na droge ku Bogu.


Droga ku Bogu to rewolucja w swiadomosci polegajaca na wypalaniu energii wiazacych was z materialnoscia i usuwaniu ich, tak, aby moglo zajasniec Swiatlo. Skutkiem tego procesu zmienia sie sposób zycia - macie mniej „rozrywek”, mniej kontaktów towarzyskich i mniej zametu w glowie, wasze zwiazki z „najblizszymi” rozluzniaja sie i przechodza na inna plaszczyzne, na której odczuwacie poglebiajaca sie wiez z Bogiem i calym Zyciem. Pierwsze kroki na drodze ku Bogu to czesciowe odchodzenie od spraw swiata, ograniczanie kontaktów do niezbednego minimum, swiadome nieangazowanie sie w sprawy innych.

Druga sfera to oczyszczenie z brudów przeszlosci. Niezbedna do tego jest nauka medytacji. Potraficie spedzic lata w szkolach i uniwersytetach przyswajajac mase informacji a nie chce wam sie spedzic kilku minut dziennie na pozyteczny trening umyslu przynoszacy wiele blogoslawienstw podczas calego zycia.

Medytacja oczyszcza umysl, zmniejsza podatnosc na choroby, usuwa wiele dolegliwosci fizycznych i psychicznych, poprawia sprawnosc umyslowa. Jest tak wazna, ze prawda jest, ze zycie bez medytacji jest stracone.


Jak medytowac? Czy jest jakas najlepsza, uniwersalna metoda?


Jest, lecz to, co powiem znacznie odbiega od tego, co zwykliscie uwazac za sens medytacji. Kluczem jest bowiem nie technika ale intencja z jaka medytujecie. Stokroc wazniejsza jest odpowiedz na pytanie PO CO to robicie. Czy pragniecie kontaktu z Bogiem, zycia z Nim w milosci i oddaniu, czy macie jakies inne cele. Medytacja jest jak pojazd, któremu intencja wyznacza cel, nie technika.


Jesli podejmiecie wysilki z dobrym i wlasciwym zamiarem z pewnoscia szybko zblizycie sie do Mnie. Nie szukajcie daleko, wezcie to, co macie pod reka, Ja na lata cale naprzód wiem, czego wam potrzeba i tak aranzuje sytuacje abyscie mogli znalezc to, co jest wam potrzebne na drodze ku Mnie.


Czy masz tu na mysli jakies specjalne ksiazki, kursy, nauczycieli medytacji?


Nie, kazdy jest inny, powiem tylko szukajcie a znajdziecie, proscie a bedzie wam dane. To jest uniwersalna regula we Wszechswiecie.


Mozna skorzystac z opisanych w tej ksiazce.


Mozna, mozna skorzystac z innych. Wy jestescie Moi i wszystkie ksiazki sa Moje, wszystkie drogi wioda ku Mnie, wszystkie metody medytacji sa Moje.


Zatem nie mozemy nie natknac sie na Ciebie, dokadkolwiek sie zwrócimy.


Czy zmierzacie ku Mnie czy odwracacie sie ode Mnie i tak wasze spelnienie jest we Mnie. To Ja decyduje o tym, kto, kiedy i w jaki sposób przychodzi do Mnie. Dotyczy to kazdego z czytelników tej ksiazki.


Czy tej drodze do Ciebie beda towarzyszyly jakies szczególne znaki?


Beda, ludzie dzis potrzebuja znaków, cudów po to by sie w pelni przekonac o prawdziwosci tego, co doswiadczaja, sprawia to brak sily wewnetrznej udrazniajacej kanal do komunikacji z wnetrzem. Stad polegaja na tak zwanych znakach. Najgorszym przeciwnikiem na drodze duchowej sa watpliwosci, przysparzaja tak wiele zamieszania i cierpien.


O tak, pamietam sprzed laty to przeklenstwo. Co robic w takich wypadkach?


Zajac sie czyms pozytecznym pozwalajac sytuacji wyklarowac sie samej. Przerywac niepotrzebne rozmyslania, zazwyczaj prowadza one do nikad. Tracicie wtedy tylko moc duchowa nie zyskujac nic w zamian. Moja wskazówka jest wiec nastepujaca - przestancie glówkowac, zajmijcie sie czyms pozytecznym a problem sam sie rozwiaze. Pozostawcie sprawe czasowi.


Czy to prawda, jak jest napisane w niektórych pismach mistycznych, ze takie okresy „nocy duszy” sa znakiem zblizania sie do Ciebie i dzialania Twej laski oczyszczajacej z ziemskich bytów?


Tak, z tym, ze mówimy o róznych sprawach, watpliwosci spotykane sa na etapach wstepnych podrózy, natomiast „noce duszy” dotycza ludzi majacych juz pewne doswiadczenie w kwestiach duchowych. To jakby staniecie przed niewidzialna bariera, oschlosc i pustka w spelnianiu powinnosci duchowych, medytacji, sluzbie innym. Czlowiek ma wtedy przekonanie, ze traci czas i nie posuwa sie ani milimetr do przodu. Prawda jest taka ze posuwa sie i to bardzo, przestaje wtedy np. szukac wlasnego zadowolenia w tych czynnosciach a zaczyna je spelniac dla Mnie. To sa niezbedne próby duchowe przed pójsciem dalej.


Jesli idzie o mnie to nie przypominam sobie tego typu wydarzen.


Twoja karma jest inna i idziesz inna droga.


Czy móglbym wiedziec, czym rózni sie moja droga od dróg innych ludzi?


Nie.


Czy moge wiedziec, dlaczego tak jest?


Nie.


Czy moge wiedziec, dlaczego odmawiasz mi odpowiedzi?


Tak. Te informacje nie sa ci do niczego potrzebne. Ani tobie ani nikomu innemu.











Pierwsze kroki ku Milosci


Czesc czwarta z dziesieciu


Daniel Ostoja


































Z miloscia i glebokim oddaniem Bogu, którego Milosc nie zna granic, a który mieszka w sercu kazdego z nas.








Co jest najwazniejsze..


Chcialbym Cie zapytac co chcialbys przekazac czytelnikom tej ksiazki.


Jest wiele rzeczy, ale pamietajcie ze zawsze najwazniejsza jest milosc do Boga. Nie kariera, rodzina, dzieci, nawet nie medytacja ale milosc. To Ona oswietla wam droge i wskazuje kierunek. Jesli chcecie zmienic wasze zycie i szybko wzniesc sie ku duchowym wyzynom to najlepsza ku temu droga jest nauczyc sie kochac Boga. Szukajcie milosci do Boga i proscie o Nia, a kiedy juz przyjdzie trwajcie w Niej i uczyncie z niej inspiracje do codziennego zycia. A wasze zycie bedzie zmieniac sie w szalonym tempie. Kochajcie, kochajcie i kochajcie i niech wasz byt stanie sie piesnia milosci ku Stwórcy.


Jednak jest to dosyc trudne tak w ciagu dnia.


Na poczatku wszystko jest trudne, w miare postepowania droga staje sie coraz latwiejsza.

Pamietajcie tez ze zawsze mozecie Mnie prosic o laske milosci do Boga to jest prosba szczególnie mila memu sercu.


Jestes tak cudowna istota, a Twoja milosc jest taka slodka ... nie mam slów.


Nie ma takich slów aby wyrazic Jej slodycz, blask i glebie... Kazdy musi i moze jej zakosztowac sam. Ja jestem stale i wszedzie obecny, teraz jestem tuz obok czytajacego te slowa, bylem, jestem i bede i gwarantuje ci, ze kiedys doznasz Mnie i zobaczysz. Wiedz, ze Ja jestem zawsze przy tobie, zawsze, wszedzie, z toba i z kazdym.

Przemysl to gleboko a jako owoc skupienia i pojecia tej prawdy otrzymasz swiadomosc Mojego subtelnego dzialania posród spraw dnia. Dzis jeszcze mozesz nie byc pewny ze to Ja dzialam ale wkrótce pojmiesz i dostrzezesz Moja milosc ku tobie.


Wiele razy poruszajac ten temat spotykam sie z zastrzezeniami ze zycie bywa czasem tak ciezkie, rozwody, nieszczescia, utrata majatku, odejscie bliskich osób... To wszystko powoduje, ze zaczynamy sobie zadawac pytania o Ciebie, o Twój stosunek do nas i o to dlaczego, dlaczego cierpimy, dlaczego musieli odejsc, dlaczego wydarzenia potoczyly sie tak a nie inaczej, dlaczego jestesmy nieszczesliwi. Wtedy tez ludzie zaczynaja watpic w Ciebie i Twoja milosc. Co bys im i mnie na to odpowiedzial?


Po czesci odpowiedzia jest to ze to nie Ja a wy w ten sposób okresliliscie ksztalt tego swiata z naciskiem na zwiazki materialne, majatki, rodzine i najblizszych.

Skutkiem tego jest slepota duchowa, nieumiejetnosc dostrzezenia prawdziwego Zródla zycia i wszelkiej pomyslnosci. Ale ten swiat wszyscy i wszystko ma nature przemijajaca i zmienna, mozecie sie z tym nie zgadzac ale spójrzcie jak w ciagu historii ludzkosci powstawaly i upadaly wielkie cywilizacje, tworzyly sie olbrzymie fortuny i nikly czesto przynoszac ich wlascicielom wiele nieszczesc. Takie sa fakty. Wezcie pod uwage to ze jestescie smiertelni, wasi krewni i bliscy takze. Pomyslcie o tym i wyciagnijcie wnioski. Kazdy z was i waszych krewnych, ukochanych i znajomych musi odejsc. Czy jestescie tego wystarczajaco swiadomi? Czy fakt ten nie motywuje was do glebszych poszukiwan istoty rzeczy?

A wiecie jak zaskakujaca bywa smierc? Wiecie, ale bardzo niewielu nad tym sie zastanawia. Potem przychodzi zal, ze mozna bylo inaczej, mozna bylo okazac wiecej milosci, ciepla, serca, mozna bylo wspomóc chocby dobrym slowem, chocby zyczliwym usmiechem. Tak myslicie gdy jest juz za pózno... Ale wtedy wlasnie jest juz za pózno. Czy nie plynie stad wniosek o tym aby odpowiednio wczesnie zastanowic sie nad faktami spotykanymi powszechnie na swiecie i odpowiednio dostosowac sie i swoje zachowanie do madrosci plynacej z najprostszej obserwacji? Wielka szkoda, ze nie wiecie jak zyc, nikt was tego nie uczy a tyle czasu spedzacie w róznych szkolach i uniwersytetach.

Zastanowienie sie odpowiednio wczesniej nad sprawami ostatecznymi bardzo pomaga ustawic odpowiednio myslenie, sklania do zastanowienia nad wartoscia zycia, wartosciami jakie sie wyznaje i oczywiscie nad relacja pomiedzy kazdym czlowiekiem a Bogiem. Cierpienia powstaja gdy nie rozumiecie zmiennej natury zycia i przywiazujecie sie do tego co nie jest trwale. Krewni, ukochani przychodza i odchodza i nie ma na to rady. Po prostu nie ma na to rady. Jesli jestescie odpowiednio przygotowani do tego wydarzenia wtedy i cierpienia sa mniejsze i ich charakter jest inny. Mniej w was wtedy buntu na „niesprawiedliwy los” i Boga bo „jak On mógl mi to zrobic”.

Ja namawiam was do przyjrzenia sie zyciu i akceptacji go takim jakie jest, akceptacji jego nieokreslonosci i zmiennosci, zgody na rzeczy nieuchronne i nieuniknione.


Czyli nie mozemy sie spodziewac jakiegos doraznego rozwiazania od Ciebie które zredukowaloby cierpienia i przezycia?


Alez tak, mozecie, przeciez Ja zawsze jestem i zawsze mozecie poprosic Mnie o wsparcie i pomoc i tak bardzo czesto ona przychodzi! Teraz tlumacze ze wasze smutki wynikaja z przywiazan do spraw i rzeczy z natury swej zmiennych i nie dajacych szczescia. Celem jest zmiana waszego sposobu myslenia po to byscie w przyszlosci umieli reagowac bardziej powsciagliwie i aby przejscia towarzyszace zmianom mialy mniejsze natezenie.


Ale czy one w ogóle sa potrzebne?


To juz sami musicie znalezc odpowiedz na to pytanie. Obraz calosci jest nastepujacy: przywiazania do spraw materii rodza cierpienie. Pytasz Mnie czy skutek jest potrzebny? Zapytaj czy potrzebna jest przyczyna i jaki ona ma sens. Przyczyna lezy po waszej stronie. Jesli dzieki swej wrazliwosci zrozumiecie ten punkt staniecie na drodze do wolnosci.


Wspomniales o wrazliwosci, wydaje sie jednak ze przy mniejszej wrazliwosci cierpienia sa mniejsze.


I tak i nie, oczywiscie czlowiek o prostej lub stlumionej psychice nie odbiera czesci bodzców lub nie reaguje na nie. Ma to jednak i negatywna strone poniewaz w rozwoju duchowym wzrasta wrazliwosc, miedzy innymi dzieki niej mozesz zauwazyc i uwolnic sie od wielu rzeczy.


Ty mozesz uwolnic od nich czlowieka.


Przy minimalnym wspóludziale z jego strony. Wrazliwosc o której tutaj mówie polega na przejrzeniu na wskros problemu przywiazan i cierpien im towarzyszacych i zrozumieniu nieuchronnosci zmian losu.


I wzniesieniu sie ponad nie.


Nie jestescie w stanie zrobic tego sami. Nie macie wgladu w wasza przeszlosc i nie wiecie jakie rzeczy jeszcze w was zalegaja i co sie moze ujawnic. Rozwój nie odbywa sie dzieki waszemu wysilkowi intelektualnemu ani kontroli nad psychika bo i te macie naprawde niewielka.

W rozwoju duchowym decydujaca role odgrywa Bóg w kazdym z was, bo tylko On moze was unosic ponad sprawy swiata i oczyszczac z bledów i zaleglosci przeszlosci.

Stad tak wielkie znaczenie milosci do Boga poniewaz tworzy ona wiez pomiedzy wami a Jego Miloscia której wszelki blad jest obcy. I wlasnie owa milosc przenika was swym tchnieniem i wypala wszystko co zbedne i szkodliwe.

Ponadto dzieki dzialaniu milosci i zblizeniu sie do Boga wszelkie wasze przejscia sa stokroc lagodniejsze zarówno w swym przebiegu jak i w waszym oddzwieku psychicznym na nie.


Powróce jeszcze do pytania o przyczyne - przywiazania i skutek w postaci cierpien. Co zrobic aby wzniesc sie ponad to? Czy samo zrozumienie tego procesu nie wystarczy?


Zazwyczaj nie wystarczy, jedynie przygotowane jednostki o wielkiej sile duchowej sa w stanie doznac wgladu w te sprawy i ksztaltowac na tej podstawie swe zycie. Zwróce jeszcze uwage na uzywane przez Ciebie bardzo czesto slowo „zrozumiec”. W dzisiejszym swiecie znaczy ono umiec podac definicje pojecia lub procesu oraz umiec ja zastosowac do opisu zjawiska. Wasze znaczenie tego pojecia jest czysto intelektualne.

Zrozumienie o którym Ja mówie jest inne - polega ono na wgladzie w istote rzeczy, i takie zrozumienie ma moc wyzwalania bo natychmiast zmienia ciebie i w krótkim przeblysku pokazuje ci nowa droge. Pomieszaliscie te dwie zupelnie rózne rzeczy, zrozumienie intelektualne jest powierzchowne i prowadzi do rozwoju inteligencji, zrozumienie duchowe do rozkwitu madrosci. Nie rozumiejac róznicy szamoczecie sie zupelnie niepotrzebnie. A nawet „rozumiejac ja” i wiedzac o niej nie jestescie w stanie siegnac glebiej ku wewnetrznej madrosci i wyzwoleniu.


Siegnac glebiej...”


Powiedzmy sobie szczerze i otwarcie - sami nie jestescie w stanie siegnac poza intelekt.


Gdzie zatem jest wyjscie?


W milosci do Boga poniewaz Ona jest w stanie zmienic wasze zycie i przyniesc i milosc i radosc i szczescie. Kiedys równiez i madrosc ale tak naprawde to i ona nie jest wam potrzebna a w nieslychanej mierze polega na umiejetnosci zwrócenia sie i otwarcia na Mnie po to by gdy przychodzi potrzeba otrzymac wartosciowa inspiracje i podpowiedz. Gotowa wskazówke co powiedziec lub jak postapic. A sami nie musicie obciazac sie niczym.


Zadam zatem wczesniejsze pytanie nieco inaczej - co zrobic aby pozbyc sie przywiazan i nie cierpiec w zwiazku z nimi?


Ok. odpowiem na nie ale wiedzcie ze nawet majac pelna odpowiedz sami nie bedziecie w stanie z niej skorzystac. To nie jest szybkie rozwiazanie typu wypowiedz zaklecie i zapomnij o sprawie.

Zanim odpowiem w pelni rozszerze nieco pole naszych zainteresowan bowiem do tej pory wciaz rozmawialismy o rozwiazaniu czastkowym i nie mielismy calosci obrazu.

Do tej pory mówilem o tym co jest, o waszym obrazie swiata. Jest on bardzo niepelny bo nie widzicie zarówno tego co dzieje sie po odejsciu z ciala jak i nie posiedliscie jeszcze wgladu w sprawy duchowe. Przejdzmy na razie nad sfera zycia po smierci i zajmijmy sie kwestia ostateczna - Bogiem. Jesli opisac Go kilkoma slowami to najbardziej pasujace brzmialy by: Milosc, Radosc i Szczescie. Tym jest Jedyne Istnienie.

Proponuje jednak abyscie sluchajac tych slów nie powzieli wrazenia, ze duzo wiecie czy rozumiecie. Te slowa jedynie symbolizuja i wskazuja na stany których mozecie doznac w kontakcie z Boskoscia.


Konsekwentnie oddzielasz slowa od tego co przedstawiaja.


Macie z tym wielki klopot. Uslyszycie kilka slów i juz wydaje wam sie ze wiecie z czym macie do czynienia. A tu wcale nie chodzi o kolejna intelektualna przygode ale o cos zupelnie innego - znalezienie milosci która na was czeka i której jestescie czescia. I tu pojawia sie kwestia wielkiego rozdzwieku pomiedzy tym co widzicie w sobie i wokól siebie a rzeczywistoscia.


Wlasciwie dla mnie ten rozdzwiek nie jest taki wielki, lata które minely upewnily mnie ze po prostu nie rozumiem Twoich dróg, co w niczym nie zmienia tego kim jestes. Tego ze jestes Miloscia i mozna Ciebie doznac i jest to prawda.


Tak ale jestes wyjatkiem zyjacym coraz bardziej poza tym co ludzie nazywaja swiatem i umiejacym spojrzec nan z drugiej strony.

Stworzyliscie swiat w którym juz tak ciezko jest wam zyc, tyle w nim smutków i cierpienia. A niemalze blizej niz o wyciagniecie reki rozciaga sie rajska kraina milosci i szczescia, które sa zawsze dostepne w obfitosci i nawet duzym nadmiarze. W dodatku za darmo. Ale wy nie macie ochoty tam siegnac przekonani przez rodzine, spoleczenstwo i religie ze to niemozliwe, ze relacja z Bogiem jest zupelnie inna, nie tak bliska i ciepla tylko pelna leku i dystansu. Wtedy w tym pozornym osamotnieniu zaczynacie poszukiwac rzeczy trwalych - majatku, bliskich, których staracie sie zwiazac ze soba, rzeczy stanów i wydarzen materialnych. Poszukujecie zabezpieczenia, wsparcia, pozycji, znaczenia, milosci i szczescia, tego wszystkiego czego jak uwazacie wam brakuje. A kiedy juz je macie wiazecie sie ze stanem posiadania, konta, miejscem zamieszkania, pozycja spoleczna z otaczajacymi was ludzmi. I tak to zamiast znalezc lekarstwo na samotnosc znajdujecie pozorna ulge która niestety jeszcze pogarsza wasz stan duchowy. A wasze spoleczenstwo i religia ten stan sankcjonuje i powiada ze tak wlasnie powinno byc. Tym samym skazuje was na zycie w cierpieniu za wasza swiadoma lub nie zgoda.


Czy to znaczy, ze wystepujesz przeciwko takim wartosciom jak np. przyjazn i rodzina?


Nie bo Ja nie mam zwyczaju walczyc z niczym. Moge za to namawiac was nad zastanowieniem sie i zwazeniem obu tych spraw - radosci i szczescia plynacego z przyjazni a plynacego z doznawania Boskosci. Przemyslenia i wybór pozostawiam wam. Albo stawiajac rzecz inaczej - namawiam na zastanowienie sie nad tym co znaczy przyjazn.


Czy móglbys cos podpowiedziec w tej sprawie?


Móglbym, ale to jest zabawa dla was, zastanówcie sie sami, wyciagnijcie wnioski a potem za nimi idzcie i na koniec zobaczcie jakie skutki otrzymaliscie. To jest jedna z dróg.


A co z rodzina?


Dokladnie to samo. Spójrz na nia w perspektywie wartosci ostatecznych bo próbujemy tu zwazyc i porównac te dwie rzeczy.


Nieporównywalne.


Nieporównywalne.


Czy wiec czlowiek moze np. porzucic rodzine aby udac sie na poszukiwanie Ciebie?


Pytanie zawiera w sobie odpowiedz: czym jest poszukiwanie Boga i czy trzeba udawac sie w jakies specjalne miejsce?


To znaczy ze powinien zostac tam gdzie jest?


Tak i najpierw zastanowic sie dlaczego jest w takim ukladzie a nie w innym i czego powinien sie w nim nauczyc. Po prostu przestrzegam przed wszelkim pochopnym dzialaniem i traktowaniem „poszukiwan” jako wymówki sluzacej usprawiedliwieniu zerwania zwiazku. W kazdej sytuacji w której czlowiek sie znajdzie jest bardzo duzo do zrobienia jesli idzie o mozliwosc nawiazania relacji z Bogiem. I badzcie pewni, ze jesli naprawde bedzie wskazana samotnosc w celu poglebienia zycia duchowego to bedziecie o tym wiedziec. Jesli myslicie o takim kroku pamietajcie, ze zawsze mozecie Mnie poprosic o wskazówke jedna, druga, trzecia ile bedzie konieczne w tej i kazdej innej sprawie. Generalnie potrzeba wam wiecej spokoju, czasu i cierpliwosci przy podejmowaniu waznych decyzji zyciowych. Do tego dochodza glebokie a nie zauwazane przez was zewnetrznie konsekwencje karmiczne. W tych sprawach zalecam wiec potrójne lekarstwo: spokój, spokój i spokój.


A co w takim razie ze zwiazkami obarczonymi przemoca?


To juz dawno rozwiazaliscie w waszym prawie. Przemoc jest karalna.


Ale czy z tego powodu moze dojsc do usprawiedliwionego w Twoich oczach rozejscia sie partnerów?


Tak i czesto takie wydarzenia maja miejsce.


To znaczy, ze sa powody i sytuacje w których przysiega malzenska przestaje obowiazywac.


Tak i jest wiele takich powodów, sakramentalne „i cie nie opuszcze az do smierci” nie jest ani potrzebne ani wlasciwe. Strony powinny zdawac sobie sprawe, ze zawieraja umowe w której powinny przestrzegac pewnych regul i jesli zostana one naruszone umowa traci waznosc w oczach Boga i wtedy winowajca ponosi dodatkowo konsekwencje swych czynów. Tu dziala prawo karmy.


To pewnego rodzaju rewolucyjne stwierdzenie.


Nie, to powrót do normalnosci. Zwiazek nie jest po to by czlowiek cierpial i byl narazony na wykorzystywanie lub zniszczenie. Jest dla radosci, milosci, szczescia, przejawiania tych cudownych cech na zewnatrz w zyciu i przekazywania ich dzieciom. Agresja, przemoc, naduzycia seksualne, pijanstwo jednej ze stron to sa powody w których waznosc przysiegi malzenskiej jest zawieszona a potem zniesiona.


Jesli zwiazek jest umowa pomiedzy stronami zawarta przed Toba, umowa która na dodatek moze byc zawieszona a nawet rozwiazana to oznacza, ze ten „sakrament” jak go nazywa religia nie jest rzecza najwazniejsza w zyciu.


Oczywiscie ze nie jest, czlowiek nie zyje po to by zawrzec zwiazek malzenski. Przypomnij sobie co powiedzialem Ci w Indiach kiedy zapytales co powinno stac na pierwszym miejscu w zwiazku pomiedzy dwojgiem ludzi.


Pamietam jak bylem kompletnie zaskoczony Twoja odpowiedzia. Liczylem ze powiesz np. milosc, oddanie moze wiernosc a Ty odpowiedziales: „Na pierwszym miejscu w zwiazku pomiedzy dwojgiem ludzi powinien stac Bóg”


I jak widzisz te odpowiedz z perspektywy lat, które minely?


Jest to jedyna dobra odpowiedz ale zrozumienie tego i wprowadzenie w zycie zajelo mi chyba ze cztery lata.


Powrócmy do glównego watku - cierpienia i jego przyczyn.


Skonczylismy omawiajac druga strone medalu, a wlasciwie trzecia - poza zyciem fizycznym i niefizycznym mówilismy o Boskosci i Jej istocie. Cierpienia zwiazanego z zaleznosciami i przywiazaniami nie mozna rozpatrywac w oderwaniu. Ono pojawia sie jako skutek waszych wyborów, dokonanych swiadomie badz pod presja spoleczna w trakcie tak zwanego wychowania. Dobra wiadomosc jest nastepujaca - mozecie przy Mojej pomocy zostac uwolnieni od zaleznosci a wiec i przynajmniej czesci zwiazanych z nimi cierpien. Ale malo tego - uwalniajac sie od nich mozecie otrzymac wiele cudownych darów w postaci przyjazni z Bogiem, doswiadczania Jego milosci i oddania i wsparcia we wszystkich sytuacjach w jakich przyjdzie sie wam znalezc, czy w wiezieniu czy w fotelu prezydenta.


Jaki procent z tej pracy „uwalniania” sie mozemy wykonac sami?


Wlasciwie to zaden jako ze Ja tym wszystkim jestem... A na powaznie: przypatrujac sie spokojnie swemu zyciu i modlac sie lub medytujac mozecie doswiadczyc subtelnych podpowiedzi wskazujacych wam rozwiazania lub uswiadamiajacych wiezy jakie was trzymaja.

Poza tym nie myslcie tyle o rzeczach zewnetrznych, zwróccie sie do Boga a Jego milosc pokaze wam droge. Starajcie sie nawiazac kontakt wewnetrzny z Bogiem poprzez milosc.


Czyli droga do wolnosci od cierpien wiedzie przez...


Zwrócenie sie do Boga aby to on tak pokierowal sytuacja abyscie lagodnie przeszli przez to co macie do przejscia i kierowali sie bez przeszkód ku Niemu a w koncu zakosztowali Jego milosci do was i umieli kierowac sie Nia w zyciu.


Dziekuje Ci za rozmowe.


Te najwazniejsze prosby


O co chcialbys aby ludzie Cie prosili?


Ja? Ja nie mam pragnien....


Moze inaczej sformuluje pytanie.


Nie ma potrzeby, zartowalem. O co chcialbym aby Mnie prosili? Jest takie cos, bardzo bardzo rzadkie, ale czasem takie prosby sie zdarzaja. Chcialbym aby prosili Mnie o milosc do Boga oraz potrzebe i umiejetnosc zwracania sie ku Niemu.


A o co Ciebie najczesciej prosza?


Zaczynamy watek „Troche statystyki”?


Nie odpowiadaj chyba ze bedzie to pouczajace.


Odpowiem. Najczesciej ludzie prosza o zdrowie i dobra materialne, potem o sprawy zawodowe, na koncu o powodzenie w milosci tej ziemskiej. To jest dla was najwazniejsze. Oczywiscie zdarzaja sie takze prosby aby wroga czy sasiada szlag trafil, generalnie prosby o nieszczescia dla innych stanowia okolo 3 % wszystkich prósb. Czesciej prosza Mnie kobiety - prawie 2 razy czesciej niz mezczyzni. O milosc i dobrego, wyrozumialego partnera prosi 10% kobiet.


Prosby o nieszczescia - trzy na kazde sto to wydaje mi sie bardzo duzo.


Nie wiedza co czynia. Takie prosby obracaja sie zawsze przeciwko nadawcy. Skutki przychodza w postaci zlego samopoczucia, dreczacych mysli czasem choroby. Zasada we Wszechswiecie jest jasna - co zrobisz drugiemu wróci do ciebie.


Czy jesli komus zle zyczymy mozemy mu wyrzadzic krzywde?


Nie, nie macie takiej mocy. Natomiast wyslana negatywna energia wraca do nadawcy w postaci skutków jak opisalem.


Czasem trudno oderwac sie od mysli o innych, szczególnie jesli zrobili wiele zla. Szczególnie jesli wyrzadzili wiele zla nam.


A od tych mysli wlasnie nalezy sie „oderwac” bo zatruwaja wam dusze, obnizaja loty, nie pozwalaja wzniesc sie wyzej. Stad instytucja przebaczenia. A jesli rzeczywiscie ktos was skrzywdzil to istnieje sprawiedliwosc ostateczna, która wyrówna wszelkie rachunki. O to mozecie byc spokojni.


Czyli nasza krzywda zostanie pomszczona...


Ciekawy punkt widzenia. Chinskie przyslowie mówi ze jesli szukasz zemsty wykop dwa groby - dla przeciwnika i dla siebie. Sprawiedliwosc kosmiczna nie sluzy zemscie a milosci uczy i nawraca na dobra droge. To dla was pewna nowosc bo uwazacie ze „sprawiedliwosc musi byc” co jest czesto równoznaczne ze zniszczeniem ”przeciwnika”.

Sprawiedliwosc strzeze praw rozwoju i wyrównuje rachunki po to by „winowajca” zrozumial w glebokim sensie co uczynil i nadal kierowal sie ku wartosciom wyzszym. Taka sprawiedliwosc sluzy milosci. Stad równiez lzejszy przebieg wydarzen zyciowych u ludzi którzy weszli na droge milosci, lzejszy w porównaniu do tego który mialby miejsce gdyby zyli wylacznie dla spraw swiata.


Twoja milosc przejawia sie coraz czesciej w moim zyciu, odczuwam Cie coraz wyrazniej wsród spraw dnia. Jest Ona tak niepojecie slodka, unoszaca i inspirujaca a przy tym taka skromna.


Dobrze to ujales. Milosc i uniesienie, inspiracja i skromnosc. To wszystko prawda.


Kim wlasciwie jestes? Czy mozesz powiedziec skad sie wziales?


Nie, nie dzis i nie teraz, moze kiedys w przyszlosci porozmawiamy o tym szerzej, dzis ludzie nie zrozumieli by nic, padlo by kilka slów i okreslen które dla wiekszosci dalekiej od mozliwosci dotarcia do ich wewnetrznego sensu bylyby bez znaczenia. A to jak mówilem wczesniej Znaczenie jest wazne nie slowa. Zanadto lubicie bawic sie slowami i nie potraficie wzniesc sie duchowo ponad nie. Innym wystarczy szepnac slowo „Bóg” a juz bujaja w oblokach ekstazy milosci tuz obok Mnie. To jest pojmowanie znaczenia w lot.

Wole rozmawiac z toba o rzeczach praktycznych i bliskich waszemu doswiadczeniu tak abyscie mogli skorzystac z Moich wskazówek a stronie od tematów które poddacie tylko obróbce umyslowej i na tym zakonczycie. Teoria blednie wobec praktyki.


Powrócmy do watku o prosbach do Ciebie. W Biblii jest powiedziane „pragnijcie tylko Królestwa Bozego a cala reszta bedzie wam przydana” Jak bys to skomentowal?


Fajnie ze prosisz Mnie o komentarz do Biblii. Jest ona do dzis dnia najczesciej czytana ksiega pod sloncem a jednak tylko niewielu ludzi potrafi zrozumiec jej sens i znaczenie dla ich zycia.


To kolejne rewolucyjne stwierdzenie.


Biorac pod uwage stan waszych umyslów i waszego ducha bedzie takich stwierdzen znacznie wiecej. Bo co jest sensem religii? Zastanów sie co jest sensem religii.


Odnalezc Ciebie w zyciu i isc za Twoim glosem.


Dobra odpowiedz. Zatem zycie czlowieka mozesz podzielic na dwa okresy - albo Mnie juz znalazl i jest Mnie swiadomy albo jeszcze poszukuje. Na obu etapach Pismo moze byc pomocne jako drogowskaz jednak nalezy don podchodzic ostroznie. Jesli masz problem i chcesz go rozwiazac mozesz poszukiwac natchnienia i wskazówek w Biblii zwracajac sie do Boga i proszac o Jego odpowiedz, a potem np. otwierajac ksiazke na chybil - trafil.


Wielu ludzi tak wlasnie robi i to dziala.


Teraz o niebezpieczenstwach - sa one dwojakiego rodzaju, pierwsze wynikaja z tego ze pismo bylo poddawane intensywnej „obróbce” w ciagu wieków i wiele pierwotnych przekazów uleglo wypaczeniu, po drugie, ludzka umyslowosc sie rozwija wiec wiekszosc starych wskazówek traci swoja waznosc. Stad zadaniem religii powinno byc dbanie o to by dostarczac spolecznosci aktualnych i dostosowanych do jej mentalnosci wskazówek plynacych od Boga. Inna sprawa, ze tego nie robi szukajac natchnienia w ksiegach dawnych wieków zamiast w Bogu.


Jesli pytasz o znaczenie Biblii - jest ona jednym z wielu drogowskazów nie mylcie jednak drogowskazu z celem podrózy. Jesli potraficie za jej pomoca odnalezc glos Boga w sercu to znaczy ze spelnila swoje zadanie, bo takie jest jej zadanie. Jesli nie, mozecie szukac innych inspiracji, w innych religiach, w innych pradach duchowych. Mozecie w ogóle zaczac od innych pradów, nie ma jednej reguly.

Na pewnym etapie i tak przychodzi okres ze slyszysz i kierujesz sie glosem serca i miloscia ku Bogu pozostawiajac wszelkie ksiazki i inne nauczania na boku. Powrócimy jeszcze do tego tematu.


Czyli jedne religie nie sa „lepsze” od innych?


Ujme to nastepujaco: jedne religie sa bardziej zblizone do prawdy niz inne. Generalnie religie Wschodu opierajace sie na poszukiwaniu, dyscyplinie, medytacji i doswiadczaniu w bardziej czysty sposób zachowaly przekaz przez wieki niz zachodnie religie o strukturze dogmatycznej oparte na wierze.


Jeszcze jedno - jak ludzie maja korzystac ze wskazówek zawartych w ksiazkach dla rozwiazania biezacych problemów?


Jesli zwrócisz sie do Boga z prosba o odpowiedz i chcesz uzyc ksiazki to zadaj pytanie i potem otwórz na chybil-trafil i zacznij czytac. Odpowiedz moze byc wlasnie na tej stronie. Jesli nie ma tam nic pasujacego do problemu odlóz cala sprawe na pózniej. Albo odpowiedz nie jest potrzebna w tej chwili, albo sprawy potocza sie swoim niezaleznym trybem, niezaleznym od tego co zrobisz czy pomyslisz. Mozesz nie dostac odpowiedzi kiedy zaczniesz sie wiazac zanadto z ta forma dialogu. Nalezy przejsc droge do konca a to jest jedynie jedna z podpórek. Poza tym podchodzcie do tych spraw na wiekszym luzie, Bóg i ponura mina to dwie wykluczajace sie sprzecznosci. Zatem usmiechnijcie sie czasem do Mnie. To nie boli i nic nie kosztuje a Mnie sprawia wielka radosc.


Czyli mamy juz kolejna droge ku Tobie: „Droge usmiechów”


O stanowczo tak! Ta droga bardzo by mi sie podobala! Usmiech bardzo pomaga zyc. Tak zwanych „wielkich problemów” nie jest w zyciu tak wiele, a wy wszystko lubicie skomplikowac i traktowac ze smiertelna powaga. Wiecej luzu, wiecej usmiechu na co dzien a zaraz zobaczycie o ile latwiej i przyjemniej sie zyje i Bóg jest znacznie blizej. Bóg kocha wasza radosc i usmiech! Jestem Istota pelna zycia i radosci, nie zapominajcie o tym! Oto Moje nowe blogoslawienstwo: „Blogoslawieni Ci, którzy sie czesto usmiechaja poniewaz ich czysta radosc podoba sie Bogu”


Czyli mamy dziewiate blogoslawienstwo.


Oto dziesiate: „Blogoslawieni Ci którzy nauczyli sie kochac Boga albowiem jest tylko kwestia czasu ze On zmieni ich zycie w duchowy raj na Ziemi i wszedzie gdzie sie udadza, bedzie strzegl ich i pilnowal rozwoju az doprowadzi do pelnego zjednoczenia ze Soba”


Oto jedenaste: „Blogoslawieni Ci którzy nauczyli sie kochac Boga albowiem ich zycie stanie sie lekkie i pelne radosci a milosc Boska bedzie darzyc ich Soba w kazdej chwili gdy zechca sie do Niej zwrócic.


Oto dwunaste: „Blogoslawieni Ci którzy nauczyli sie kochac Boga albowiem Bóg obdarzy ich szczesciem i pomyslnoscia i da im dar najwiekszy - Siebie Samego i doprowadzi do zrozumienia jednosci z Miloscia i Soba.”



Prawdziwa wartosc Biblii


Powrócmy jeszcze na chwile do tematu Biblii.


Dobrze.


Powiedziales ze jest ona najczesciej czytana ksiazka na swiecie i jedna z najmniej rozumianych.


To prawda.


Wartosc Biblii polega na tym, ze moze skierowac czlowieka ku Bogu, jednak mnóstwo tresci tam zawartych jest kierowane do innej mentalnosci, która juz dawno przeminela, stad i wartosc samego przekazu jako calosci jest mocno ograniczona. Po drugie co wciaz powtarzam nie sama ksiega jest wazna ani jej tresc tylko dotarcie do celu. Jesli jestes w górach i masz przewodnik wskazujacy ci droge do schroniska jaki sens ma oddawanie mu czci? Zbliza sie wieczór i perspektywa noclegu w górach gdzie wszystko moze sie zdarzyc, czy nie lepiej dojsc jak najszybciej do bezpiecznego domu? Zastanówcie sie bo to jest temat wart zatrzymania sie przez chwile. Stworzyliscie swietosci, swiatynie, pisma, stworzyliscie autorytety duchowe ale zupelnie zapomnieliscie czemu maja one sluzyc. Skutkiem slabosci duchowej i nieumiejetnosci rozrózniania przyjeliscie ze wartoscia sa wlasnie one a nie Zródlo z którego powstaly, na które wskazuja i ku któremu mialy prowadzic.

Skutek jest taki, ze klaniacie sie autorytetom, czcicie ksiegi i obrazy a Boga pozostawiliscie zupelnie na uboczu. Odwróccie te sytuacje a zaraz bedzie wam lzej sie zylo! Poza tym czy myslicie, ze nie jestem w stanie przemówic do kazdego z was i musicie poszukiwac Moich slów w pismach sprzed tysiecy lat? Czy nie jestem zdolny do tego? Czy brak mi Mocy albo Milosci? Niczego Mi nie brakuje i moge mówic z kazdym z was i pokazywac wam droge indywidualnie i na dodatek dowiedzcie sie dzisiaj, ze przez caly czas to robie!

Doprowadzilem was do tej chwili, w której zaczynacie pragnac Mojej Prawdy a nie tylko slów z ksiag i nauk ludzkich. Teraz juz zaczynacie pragnac Moich slów skierowanych bezposrednio do was poniewaz juz wiecie, ze jest taka mozliwosc.

Wiedzcie równiez, ze to Ja wiodlem was az do tej pory i karmilem naukami które uznawaliscie za swiete i duchowe. Teraz juz przyszedl czas abyscie zwrócili sie bezposrednio do Mnie odkladajac na bok to wszystko co uwazaliscie za wielkie, swiete i objawione. Odlózcie wplywy spolecznosci i religii i zwróccie sie ku Mnie. Oto Jestem. Odtad Ja bede was prowadzil ku Milosci i Swiatlu. Znajdziecie Mnie a potem staniecie sie sami Miloscia i Swiatlem, staniecie sie w pelni Mna.

Badzcie blogoslawieni w waszych wysilkach.



Zaleznosci pomiedzy uczniem a nauczycielem


Mam pytanie dotyczace zaleznosci pomiedzy uczniem a nauczycielem duchowym. Czy istnieje zaleznosc duchowa ucznia od nauczyciela?


Nie. Zaleznosc to swiat zjawisk a duchowosc jest ponad nim.


Wiele szkól twierdzi ze np. tylko dzieki guru uczen moze dokonac kroku na drodze duchowej.


To nie jest zgodne z prawda. Dobry guru rozumie ze dawca dóbr jest Bóg a nie on sam a bardzo dobry rozumie ze Bóg sprowadza Siebie do Siebie i przekazuje to co uzna za stosowne w danej chwili.


Twierdzi ze równiez uczen powinien utrzymywac materialnie nauczyciela - jesli ma taka mozliwosc.


Nie istnieje jedna odpowiedz, czasem tak a czasem nie w zaleznosci od tego co czlowiekowi powie jego serce.


Niektóre szkoly glosza, ze potrzebna jest inicjacja do praktyki przez wykwalifikowanego mistrza po to aby osiagnac dobre rezultaty na drodze duchowej. W szczególnosci odnosi sie to do rozmaitych technik medytacyjnych i najczesciej niebezpieczenstw z nimi zwiazanych.


Co do inicjacji do praktyk medytacyjnych to mozna powiedziec ze jest to rozsadne podejscie. Sytuacja jest tu podobna do sytuacji ludzi chorych. Przychodza do lekarza bo wiedza, ze samodzielne przyjmowanie leku jest nieskuteczne a bywa niebezpieczne. W wielu wypadkach niezbedna jest równiez kontrola procesu leczenia oraz z czasem zmiana terapii i leków. Mistrz duchowy obdarzony wgladem rozpoznaje chorobe lub tylko kieruje sie Moim slowem i przepisuje leczenie a pózniej je nadzoruje.

To nie tworzy zadnej zaleznosci duchowej stanowiac cos na ksztalt sytuacji pomiedzy lekarzem a pacjentem.


Tyle, ze lekarzowi sie najczesciej placi.


Jesli idziesz do prywatnej kliniki to tak, ale sa lekarze oplacani z podatków spolecznych. A jesli pamietasz to Ja jestem tu czyms w rodzaju administratora i zapewniam ludziom co im potrzeba. I uczniom i nauczycielom takze.

Oczywiscie jesli czujecie taka potrzebe placcie, nie ma przeciwwskazan, zachowujcie sie naturalnie i wyrazajcie wdziecznosc jesli chcecie. Bedzie to tym radosniejsze i czysciejsze jesli wiecie ze nie musicie.


Sa tacy, którzy za swe np. odczyty jasnowidcze czy przekazy duchowe pobieraja oplaty wedlug stawki, co sadzisz o takim postepowaniu, czy takie materialy maja wartosc?


Nie maja zadnej wartosci jesli nie kieruja cie ku Bogu chociaz moga miec wartosc w swiecie materii bo pozwola ci zmierzyc sie z problemami codziennosci i dac troche wsparcia. To czy zaplacisz czy nie jest w tym wypadku sprawa drugorzedna. Dla czlowieka duchowego jest jednak niecelowe wiazac sie z tego typu zródlami, wazniejsze jest dojsc do Zródla samemu pozbywajac sie z czasem podpórek.


Powróce jeszcze raz do pytania - pieniadze za nauki duchowe?


Odpowiedz jest nastepujaca - rób to co ci dyktuje serce. Nauka i krok do przodu ma znaczenie a pieniadze nie.


Kraze wokól tej sprawy ze wzgledu na ksiazke Neale Walscha w której mówisz, ze jesli znajdziesz autentycznego nauczyciela to daj mu nawet wiecej niz potrzebuje, w kazdym razie dobrze go wynagródz.


To prawda.


W takim razie mamy pewien problem...


Bynajmniej. Nauczyciel duchowy potrzebuje przede wszystkim milosci od Boga a nie pieniedzy w tamtej ksiazce przypominam, ze dobrze jest sie podzielic tym co sie ma z bliznim bo po prostu ludzie zapomnieli o hojnosci serca. Hojnosci, która sluzy przede wszystkim im samym bo ofiarujac cos swemu nauczycielowi sam sie zmieniasz. Dawaj z serca to chcialem powiedziec nie z musu. Musu nie ma, jest milosc a ona nie patrzy na zaplate, ona sama jest zaplata. Moja wskazówka dotyczyla uswiadomienia tego co mozesz zrobic i czym mozesz zrobic radosc Bogu. Pieniadze ofiarowane z radosci i bez jakiejs intencji przynosza radosc i blogoslawienstwo darczyncy.


Sa tacy, którzy uznaja za swój obowiazek utrzymywac mistrzów, nauczycieli, fundacje i przeznaczaja na ten cel czesc swych dochodów.


Wielu ludzi rozumie taka potrzebe i podtrzymuje finansowo i w inny sposób dziela duchowe tu na Ziemi swiadczac stale na ich rzecz. Czynia to w skromnosci i ciszy serc. I chwala im za to. To naturalne, ze wspomagasz cos co uznajesz za wartosc.


Nie ma wiec jednoznacznej odpowiedzi.


Jest. Nie ma jednej reguly dla wszystkich, rób to co ci serce i milosc w nim dyktuja. I nie demonizujcie sprawy pieniedzy. Podejdzcie do niej lekko i z polotem. Pieniadze to dar milosci od Boga.


Pieniadze to dar milosci od Boga.” ladnie powiedziane.


Slowa nadajace sie aby je oprawic w ramki.












Pierwsze kroki ku Miłości



Daniel Ostoja




Częśc piąta
















Z miloscia i glebokim oddaniem Bogu, którego Milosc nie zna granic, a który mieszka w sercu kazdego z nas.








Wplyw energii


Pamietam jak kilka lat temu zaczalem zauwazac wplyw energii zewnetrznych na siebie i otoczenie. Kiedys siedzielismy w gronie przyjaciól i rozmawialismy o sprawach duchowych. Wyraznie odczuwalismy spokojna radosc i uniesienie, w kazdym razie ja odczuwalem to bardzo wyraznie. Stan ten mozna nazwac bardzo sympatyczna atmosfera, dajaca spokój i jasnosc mysli.

Kiedy po chwili rozmowa zeszla na jednego z dalszych znajomych, czlowieka dosc zadufanego w sobie i aroganckiego poczulem tak bardzo wyrazny dysonans ze az zwrócilem na ten fakt uwage znajomym. I zaraz zrobilismy doswiadczenie - najpierw chwile rozmawialismy o Mistrzach i sprawach duchowych a po chwili z powrotem przenosilismy uwage na tego znajomego. Wszyscy obecni wyraznie odczuwali rozdzwiek jaki dzielil obie naplywajace energie. Raz atmosfera byla naladowana bardzo pozytywnie a po chwili robilo sie nieprzyjemnie. Co to bylo?


To byly energie myslowe zwiazane z opisanym czlowiekiem, on moze czuc sie z nimi dobrze ale wasza wrazliwosc podpowiedziala wam, ze sa one niskie i nieprzyjemne. W rzeczywistosci ów czlowiek udawal rozwój duchowy i zupelnie go nie rozumial grzeznac w gaszczu wlasnych teorii. Jest takie powiedzenie „Z jakim przestajesz takim sie stajesz” i dotyczy ono obserwowanego efektu upodobnienia sie bliskich sobie istot. Bliskich niekoniecznie w sensie emocjonalnym, wplyw ten moze sie przenosic za pomoca ksiazek, filmów lub bezposrednio w fizycznej obecnosci.

Z tego powodu religie Wschodu tyle mówia o powtarzaniu Imienia Pana, poniewaz ma Ono moc wyzwalania spod negatywnego wplywu srodowiska.

Mysl o Bogu a bedziesz staje w Jego energiach, tak mozna podsumowac opisane przez ciebie doswiadczenie.


Z jakim przestajesz takim sie stajesz”


Przenikacie sie nawzajem swoimi energiami w domu, w pracy, wszedzie gdzie jestescie. Energie zewnetrzne maja na was wielki i najczesciej negatywny wplyw. Stad Moja wskazówka - gdziekolwiek jestes i cokolwiek czynisz staraj sie myslec o Bogu i powtarzac Jego Imie. I bedziesz czul sie lepiej i twoja praca bedzie lzejsza.


A jesli duzo pracuje umyslowo i skupiam sie na pracy i nie moge przez ten czas skupic sie na Bogu?


Mozesz dlatego ze mamy dwa rodzaje prac. Rutynowe angazujace myslenie w mniejszym stopniu oraz twórcze wymagajace wysilku i inspiracji. Pierwsze zostawiaja ci zawsze nieco „wolnej mocy umyslu” a drugie wymagaja najczesciej wspomagania wewnetrznego i zostana wykonane lepiej jesli tylko pozwolisz swemu wnetrzu wziac udzial.

Poza tym jesli masz wrazenie ze nie masz czasu na zwracanie sie do Boga to tylko oznacza ze marnujesz swoje zycie i cokolwiek bys nie robil wielkiego w swiecie tracisz tylko czas, który juz nigdy nie wróci.

Zapominacie o rzeczach najwazniejszych i gonicie za tym co przemijajace a potem opuszczacie ciala i tak zalujecie ze nie byliscie inni, ze nie poszukiwaliscie wartosci, ze wasze zycie bylo tak puste. Widze to kazdego dnia, setki ludzi przechodza na druga strone i zaluja, cierpia i prosza o mozliwosc zmiany tego stanu rzeczy, o kolejna szanse na która juz niestety jest dawno za pózno. Dlatego dzis podkreslam koniecznosc zastanowienia sie nad tym w co wierzycie i jak postepujecie. Zycie nie konczy sie wraz ze smiercia ciala, trwa nadal najpierw w formie eterycznej a pózniej w nastepnym wcieleniu. A zdarza sie czesto, ze jedno po drugim jest jalowe i bez wyzszych wartosci. To jest tragedia dla was, przede wszystkim dla was, bo przechodzac na druga strone przypominacie sobie nie tylko to jedno ale i wiele wczesniejszych zywotów i jasno widzicie jak rok za rokiem powtarzacie te same bledy, odrzucacie szanse na wzniesienie sie wzwyz ku Bogu, odsuwacie od siebie milosc. Zal miesza sie z bólem i rozczarowaniem soba, tym bardziej ze widzicie ile razy mieliscie okazje wzlotu ku Bogu, Milosci, wartosciom duchowym. Czas sie otrzasnac. Te kilkadziesiat lat, które spedzacie na Ziemi to niewielki ulamek waszego prawdziwego zycia.


Sek w tym ze ludzie nie wierza w zycie po smierci i reinkarnacje.


Zdumialbys sie jak wielu mysli ze „cos w tym jest” i ze nie „zyje sie raz a potem sie tylko straszy”. To czego wam brakuje to silna motywacja zeby poznac cos wiecej, znalezc wartosci duchowe, nadac sens swemu zyciu. Czasem przydaje sie wstrzas, na przyklad smierc bliskiej osoby sprowadzajaca chwile zastanowienia i otrzezwienia, czasem wydarzenie z krawedzi zycia i smierci, czasem zajrzenie za Zaslone i powrót do „swiata zywych” a czasem wystarczy glebokie poczucie wewnetrzne ze cos jest prawda. Ta ksiazka jest równiez taka okazja.


Poszukujacy zawsze moga zwrócic sie bezposrednio do Ciebie abys pokierowal tym procesem i pomógl znalezc Ciebie, milosc, w ogóle cos glebszego w zyciu?


Tak, Ja jestem po to by dawac wam odpowiedzi i pomagac w zrobieniu nastepnego kroku. Ale jedna uwaga: niech czytelnik zastanowi sie dobrze o co prosi. Ja rzadko spelniam wasze prosby wprost. I moze sie zdarzyc, ze Milosc uzna za stosowne pozbawic was waszych zabawek i przeciac przywiazania. To moze byc dla was bolesne. Zastanówcie sie czy juz dojrzeliscie do kolejnych kroków wzwyz.


Ty wiesz najlepiej jak jest.


Tak. Jednak lepiej zeby proszacy wiedzieli jakie moga byc konsekwencje ich prósb i wyborów wczesniej zanim wkrocza na dobre na droge duchowa.


Wlasnie jakie moga byc konsekwencje? Czy mozesz uchylic rabka tajemnicy?


Oczywiscie. Zyjecie w swiecie przywiazan, które choc niewidzialne stale wplywaja na wasze myslenie, decyzje, dzialanie. Miejsce przynalezne Bogu i jego Milosci zajmuja inne sprawy: rodzina, majatek, znajomosci, nalogi, slabosci etc.


Droga duchowa za swój cel ma postawienie rzeczy na wlasciwych miejscach - to co boskie Bogu, co cesarskie cesarzowi. Bogu miejsce pierwsze i najwazniejsze z racji tego kim Jest. Nie rodzinie, znajomym, pieniadzom, uzywkom. Milosc do Boga powinna stanac na pierwszym miejscu w zyciu a to bedzie wymagalo zmian i wewnetrznych i czesto zewnetrznych. A zmiany bola. Zrywanie wiezów boli. Na poczatku, potem jest znacznie latwiej.


Ludzie czytajac te slowa pomysla, ze oto jakas nowa teoria, pranie mózgu, calkowita zmiana myslenia, rewolucja...


Nie niekoniecznie tak pomysla. Raczej wielu odetchnie widzac wskazany wlasciwy cel w zyciu, wskazana prawdziwa wartosc wokól której mozna budowac zycie.

Postawcie Boga - Milosc na pierwszym miejscu w zyciu”


Pieknie powiedziane i ile mocy w sobie zawiera. Ale przepraszam ze bede niegrzeczny, jedno zdanie to nie jest wiele jak na os zycia.


Jedno zdanie nie ale jego Znaczenie - tak. Jestem Miloscia i potrafie zmienic wasze zycie i nie jest to kolejna teoria wyczytana, zaslyszana czy zmyslona. Wlasnie tutaj trafiacie na Moje kierowane do kazdego z was slowa wskazujace kierunek w którym nalezy isc. Jesli sie zdecydujecie to macie Moja gwarancje ze wkrótce przekonacie sie o slusznosci waszego wyboru i prawdziwosci Moich slów. Ja jestem tym co nazywacie zyciem i akurat teraz wybralem te droge aby zwrócic was ku Mnie - Zródlu wszystkiego. To Moja obietnica i przyrzeczenie.

Pamietajcie tez, ze zawsze mozecie Mnie wypróbowac.

Mozecie postapic wedlug zasady „spróbuj zanim kupisz” („try before you buy”) i zaczac zwracac sie do Mnie z róznymi sprawami po to bym wam pomógl. I po skutkach zobaczycie co sie dzieje, sam, na sobie przekonacie sie jak to dziala.


A prosby o spróbowanie Twojej milosci?


Te sa Mi bardzo mile i z pewnoscia dla wielu przyniosa rezultat.


I jeszcze jedno - kiedy to o co prosicie nagle sie pojawi pamietajcie ze jestem Bogiem Milosci a nie leku i gniewu. Milosci i radosci.


Niektórzy bardzo sie boja wkraczajacej w ich zycie jakiejs nowej i nieznanej sily a jest to spadek po waszej religii uczacej, ze Boga nalezy sie bac. Nie nalezy. Boga trzeba kochac bo On jest sama miloscia.


[...]


Od pewnego czasu zauwazylem ze gdy zdarza mi sie rozmyslac to lapie sie na tym ze tylko Ty jestes jedynym wartosciowym przedmiotem uwagi. Wszystkie inne mysli sa plaskie i nijakie, kiedy orientuje sie ze zaczalem myslec na " stary " sposób zaraz kieruje swa uwage ku Tobie a ty przychodzisz i obejmujesz mnie swym slodkim zarem milosci, zarem szczescia, blogoscia. Ty jestes jedynym wartosciowym przedmiotem rozmyslan i studiów. Cóz mozna powiedziec wiecej ponad te obserwacje. Teraz nie przeszkadza mi nawet przebywanie posród ludzi, mimo iz posród tlumu jestem w innym swiecie - w objeciach Twojej slodkiej milosci. Jakie to cudowne, po prostu cudowne, a przeciez tak proste i naturalne. Milosc przyciaga milosc i jest jej coraz to wiecej. Rozmawiajac z ludzmi czy zalatwiajac sprawy zwracam umysl i serce ku Tobie o wieczna milosci i nie mija chwila kiedy sie pojawiasz.

Milosc ziemska, szalencze zakochanie to zwyczajna psychoza i nieszczescie w porównaniu z kosztowaniem twej delikatnej, o jakze subtelnej i slodkiej milosci ! Nie masz nic ponad nia.


Nie masz nic ponad Milosc. Ona jest Samym Bogiem.


Za Zaslona


Co widzi i czuje czlowiek wychodzacy z ciala, jak zmienia sie jego percepcja?


To osobny temat i kiedys omówimy go bardziej szczególowo, nie tak jak dzis tylko przy okazji. Tytulem wstepu powiem ze jestescie najzwyczajniej bardzo zaskoczeni tym ze znajdujecie sie nagle na krawedzi nowego swiata którego zupelnie nie znacie a który najwyrazniej rozciaga sie równolegle do swiata materialnego. Mozecie widziec swoich krewnych i znajomych, odczuwac ich ból po stracie a nie jestescie w stanie polaczyc sie z nimi i dac znak ze nadal zyjecie. Wasze zdolnosci percepcji gwaltownie rosna i uswiadamiacie sobie znaczenie wydarzen, jasniej widzicie skutki wlasnego postepowania i jego wplyw na innych, zazwyczaj tez dostrzegacie Glebie stojaca poza wydarzeniami. I kiedy ciekawi czym ona jest zwracacie swój umysl i serce ku Niej odnajdujecie droge do Mnie.


Ty jestes ta glebia.


Jam Jest Który Jest.


Te slowa niosa ze soba wiele znaczenia.


Wskazuja na to jak okreslam Siebie.


Moga byc tematem medytacji.


Dla wielu ludzi tak. Szukajcie Znaczenia które one niosa, szukajcie ich Istoty.


Czym powinien kierowac sie czlowiek przechodzacy na druga strone?


Pewnoscia, ze zaraz Mnie zobaczy.


Mówi sie o locie przez tunel, spotykaniu krewnych, osób znaczacych, Mistrzów, Jezusa a nawet Elvisa.


Lot przez tunel - jak najbardziej tak, to chwila uwolnienia czastki swiadomosci z wiezów cielesnych. Spotkanie ze znajomymi, rodzina, Mistrzami, przejawami Boskosci - równiez.


Z Elvisem?


Gdzie twoje poczucie humoru? Ja tysiace razy dziennie slysze ze „Elvis zyje!”


A on zyje?


Oczywiscie ze tak!


Jest królem w niebie rock-and-rolla?


Lubisz te muzyke?


Bardzo.


Ja tez!


To juz wszystko jasne. Zabrales go do siebie abys mógl w spokoju delektowac sie jego muzyka!


Cos jednak po nim tutaj zostalo.


Do dzis dnia budzi serca ku milosci.


Ta slodycz milosci to odczuwanie Boga, to wielki sekret jego talentu.


Potrafil wyrazic te milosc?


Potrafil ja przekazac. Milosc to potezna sila.


Co dalej nastepuje po spotkaniu?


Nauka.


Nauka?


Tak, poznawanie a wlasciwie przypominanie sobie zapomnianych na chwile prawd.


I spotkanie z Toba?


Tak. A nastepnie powrót do pracy i nauki.


Czego uczymy sie po tamtej stronie?


Róznych rzeczy.


Przepraszam jesli moje pytanie bylo zanadto ciekawskie.


Nie bylo, po prostu dziedzin nauki jest bardzo wiele.


Tam po drugiej stronie jest wielki swiat.


Ogromny, przeogromny.


Ostatnio bylo kilka glosnych filmów min - z Robinem Wiliamsem i Annabella Sciora.


Czesc pokazanych wydarzen i zaleznosci jest zgodna z prawda.


Np. pieklo?


Pieklo to stan umyslu czlowieka oddalonego od Boga.


Wiec istnieje.


Jesli je sobie stworzycie to owszem.


Czyli nie jest realne?


Odpowiem tak: to co myslisz, ze jest realne jest dla ciebie realne. Tworzysz swiat i nadajesz mu cechy realnosci, dla ciebie jest realny a dla patrzacego z boku jest zludzeniem.


Co wiec jest prawda?


Moja milosc jest prawda, nie to co tworza wasze umysly.


Zapytam wiec tak: czy istnieje mozliwosc abysmy po przejsciu na tamta strone trafili do takiego „piekla”?


Nie, chyba ze sie o to postaracie.


Wskutek naszego postepowania?


Nie, wskutek waszych przekonan i myslenia. Nie trafia sie w ten stan „za grzechy” lecz poniewaz bardzo mocno wierzy sie w jego istnienie albo odchodzi z zacmionym umyslem, w stanie przerazenia, wscieklosci. Wtedy mozna przeniesc na druga strone slady mysli, które sprawia ze zaczniesz sobie tworzyc nie-byty.


Albo trafisz w ciemnosc.


W której nie wiesz co sie stalo i dlaczego tu jestes. Zycie po smierci jest piekne i pelne radosci o ile czlowiek wierzy, ze po drugiej stronie spotka Dobro. Ono natychmiast sie pojawia i przyciaga do Siebie.

Jesli czlowiek wierzy, ze tam jest pustka albo co gorsza moze go spotkac zlo moze miec trudnosci z przejsciem we wlasciwe rejony obszaru poza zyciem.

Sa tacy, którzy przybywaja tam w letargu i nadal w nim trwaja nie pozwalajac sie z niego wytracic.

Sa tacy, którzy trwaja w ciemnosci uwazajac ja za naturalny stan. To pomylka, naturalnym stanem czlowieka jest Swiatlosc.


Mysle ze w tym punkcie wlasciwym bedzie pytanie jak sie przygotowac aby przejsc na druga strone w jak najlepszej formie.


Aby byc w jak najlepszej formie trzeba duzo cwiczyc na silowni.


Nabijasz sie ze mnie.


A co, czyzbysmy rozmawiali o czyms smiertelnie powaznym?


Smierc jest takim stanem.


Mylisz sie. Zycie jest do smiechu i radosci i smierc równiez. Dla mnóstwa ludzi jest dlugo oczekiwana piesnia szczescia i wyzwolenia a juz Ja wiem o tym najlepiej.

Smiejcie sie i cieszcie za zycia, smiejcie sie i cieszcie w chwili smierci, smiejcie sie i cieszcie po drugiej stronie. Wszystko jest powodem do radosci.

Bo wszystko jest zyciem a jego esencja jest Milosc.


Boze! Co za niesamowite zdanie.


Recepta uniwersalna na bycie w dobrej formie tu, tam i pomiedzy jest zawsze ta sama: zwróc sie ku Bogu i pozwól Mu pokierowac twoim zyciem za zycia i po smierci. Zlóz wszystkie swoje ciezary na Mnie i zyj wraz ze Mna w szczesciu i radosci po tej i po tamtej stronie.


Dlaczego Bóg pozwala na tyle nieszczesc na Ziemi?



Baba czesto spotykam sie z pytaniem skoro Bóg istnieje to dlaczego na Ziemi jest tyle glodu, chorób, nieszczesc i wojen?


To wazne pytanie. Slychac je kazdego dnia w kazdym zakatku swiata. Moja odpowiedz jest nastepujaca:

Czy jestescie rzeczywiscie pewni ze to Ja odpowiadam za glód na swiecie, cierpienie, choroby i wojny? Czy jestescie pewni tego ze to Ja powinienem sie zajac nakarmieniem glodnych, pocieszaniem strapionych i likwidacja wojen?

To przeciez wy macie tyle zapasów zywnosci, lekarstw, miliardy dolarów wydajecie na nowa bron i jeszcze twierdzicie, ze to Ja jestem odpowiedzialny za zlo na swiecie?

A ile szkól mozna by wybudowac za jeden nowoczesny mysliwiec? Ilu nakarmic glodnych? Ilu ludziom zapewnic godziwa prace i place aby zyli szczesliwi i mogli w szczesciu wychowywac swoje dzieci?

Czy naprawde jestescie az tak zadufani w sobie, ze nie umiecie dostrzec gdzie lezy prawdziwa przyczyna glodu?


Ty chcialbys wszystko rozdac.


Tak, tak, tak nic innego nie robie od milionów lat. Ja zaraz bym nakarmil glodnych, wlal nadzieje na przyszlosc w serca ponizonych, zapomnianych i opuszczonych, dal dzieciom na swiecie wyksztalcenie zeby wyrosly na madrych i dobrych ludzi, dal im opieke medyczna zeby nie cierpialy chorób. Tak, powtarzam to z wielkim naciskiem zrobil bym to poniewaz jestem Stwórca, Ojcem i Matka tych wszystkich cierpiacych glodnych i ponizonych.

Ale nie moge tego uczynic poniewaz wy Mi na to nie pozwalacie. Zyjecie zapatrzeni w siebie i w swój dobrobyt, we wlasna wielkosc i stwardnialy wam serca. Nie slyszycie juz placzu umierajacych z glodu dzieci, nie slyszycie jeków mordowanych ludzi, nie dbacie o cierpienia zwierzat.

I jeszcze zadajecie pytania dlaczego Bóg tym sie nie zajmie? Moje dzieci, skoro ten temat jest dla was taki wazny dlaczego wy sie tym nie zajmiecie? Jesli uwazacie ze jest to cos tak istotnego, dlaczego nic z tym nie zrobicie a jedynie poprzestajecie na narzekaniu i oskarzaniu Mnie? Dlaczego, odpowiedzcie Mi dlaczego? Chce poznac wasza odpowiedz. Slucham jak ona brzmi? Jak ona brzmi?


Przyznam, ze po raz kolejny nie wiem co mam powiedziec. Mialem nadzieje, ze ta ksiazka podbuduje ludzi duchowo, wskaze nowa droge, rozswietli ciemnosci. Coraz to jednak natykam sie na jakas mine, nagle za z pozoru niewinnym pytaniem kryje sie cos o wielkim ciezarze gatunkowym.


Widzisz Ja sie musze wypowiedziec i to wlasnie czynie, temu sluzy nasza rozmowa. Ksiazka i mysli w niej zawarte dotycza wszystkich dziedzin zycia ludzkiego i planety jako calosci. Przygotowujecie sie do Nowej Ery i macie na jej temat bledne wyobrazenia. Ze mozecie znalezc Boga na Ziemi i Jego Królestwo i jednoczesnie zachowac wasze przywileje, nadmierne a nie sluzace niczemu majatki, pyche moznych tego swiata i ponizenie pozostalych. Zyjac w milosci kazdy z was bedzie wiedzial co ma robic bo Ona bedzie mu przewodnikiem. To co teraz mówie zapadnie w serca po to by w stosownym czasie ujrzec swiatlo dzienne jako naped do nowej madrosci i wynikajacego stad dzialania. Bedzie nim kierowala Milosc.


Pozwól jednak ze zadam podchwytliwe pytanie. Wspominasz o koniecznosci zmian i naprawy a jednoczesnie mówisz ze swiat jest doskonaly, nie nalezy zwracac sie ku niemu i wszystko pozostawic Tobie. Cale dzialanie pozostawic Tobie. Czy nie ma tutaj sprzecznosci?


Nie ma zadnej sprzecznosci. Po pierwsze Ja udzielilem odpowiedzi na sformulowane przez ciebie pytanie. Wskazalem na koniecznosc zmian i pokazalem ich kierunek. Omówilem przyczyny obecnego stanu rzeczy. Ci, którzy beda mieli ochote cos zmienic a nie tylko narzekac juz beda wiedziec co robic. I takich jest bardzo wielu.

Sa jednak i inni, poszukujacy drogi ku Swiatlu i dla nich wiedzie ona przez odwrócenie sie od swiata i zwrócenie z miloscia ku Mnie.

Po trzecie nie ma nic zlego w pomocy okazywanej glodnym, potrzebujacym i bezdomnym. Kazdy z was moze byc przez los postawiony w takiej sytuacji. Powtarzam z naciskiem - kazdy. Wy jednak wolicie zamknac oczy i powiedziec, ze to nie jest wasz problem. Ja nie jestem Bogiem bogatych i moznych tego swiata. Ja jestem opiekunem ucisnionych i skrzywdzonych, troskliwa miloscia, która szuka dróg do waszych serc abyscie wreszcie pojeli, ze jestescie wszyscy Jednym.

I glód kazdego dziecka na swiecie jest wasza sprawa, tak jak jest Moja.


Ja od czasu do czasu robie przeglad rzeczy, które juz nie sa mi potrzebne i zawsze jest ktos komu moge je ofiarowac. Sam bylem zmuszony przez zycie do ubierania sie w sklepach z uzywana odzieza i dobrze wiem co to znaczy zyc na krawedzi biedy.


O wlasnie, to cenna obserwacja, sam wiesz jak to jest, ty to czujesz i rozumiesz dlatego chetnie wspomagasz innych. A zauwazyles ze im wiecej dajesz potrzebujacym tym wiecej dostajesz i masz do dania?


Tak, czasem nawet czuje ze powinienem juz cos oddac co jeszcze jest w moim pojeciu dobre. Oddaje a zaraz otrzymuje cos jeszcze lepszego. Patrzac na to z takiej perspektywy widze, ze w zamian za stara odziez oddana kiedys moge teraz chodzic w ubraniach od Versace. Tak jakos jedno z drugim sie sklada.


I tu masz racje. Tak dokladnie tak to dziala. Im wiecej dajesz ze zrozumienia i z hojnosci serca tym wiecej otrzymujesz i tym wieksza radosc duchowa staje sie Twoim udzialem. Spójrz wiec na biede i cierpienia na Ziemi jako na wielkie wyzwanie, wielka okazje dla rozwoju duchowego i duchowej radosci. Wielka okazje do nauki wlasciwego dzialania. Wielkie dzielo do wykonania i ofiarowania jego rezultatów Bogu. I to dopiero da ludzkosci wielka duchowa satysfakcje, której tak poszukuje. Dajac ludzie przekonaja sie ze dostaja w zamian cos nowego, cos waznego, cos cennego.

Ofiarujcie wszystko co macie milosci Boskiej i nauczcie sie dzielic z innymi. Wszyscy jestescie Jednoscia. Jednosc to Boskosc. Zycie w Królestwie Boskim to dostrzezenie tej prawdy i dzialanie zgodnie z nia. Innej drogi po prostu nie ma.

Jak bowiem mialo by to inne królestwo wygladac? Jest tylko jedno. Króluje w mim Milosc.


Wydaje mi sie ze jedna z przyczyn takiego stanu rzeczy na Ziemi jest biznes i polityka wielkich korporacji. Wyzysk podbudowany naciskami ekonomicznymi.


Tak, jest w tym troche racji ale tylko troche. Nie nalezy patrzec i potepiac nikogo bo nie chcemy tu znalezc kozla ofiarnego ale zrozumiec zagadnienie. Latwo jest powiedziec ze to oni, korporacje, sektor obronny, islamisci, czarni albo Rosjanie sa zli. To poprawia nastrój, bo przez kontrast czujemy sie lepiej prawda?

Sek w tym, ze przyczyny dzisiejszego stanu swiata leza znacznie glebiej i to w kazdym z was. Dlatego prawdziwa przemiane swiata powinniscie zaczac od siebie samych, od wejscia do Królestwa Milosci a majac to bedziecie wiedziec co zrobic dalej. Tak ksiazka ma za zadanie podprowadzic was pod jego bramy po to tylko by pokazac, ze zadnych bram nigdy nie bylo a Królestwo jest tu przez caly czas.

I Bóg i Milosc sa tu przez caly czas, dla kazdego i w obfitosci. Niech kazdy zacznie od siebie, szuka drogi do Mnie i prosi Mnie o wsparcie i o milosc, która oswietla droge. Ja jestem przez caly czas gotów wam sluzyc. Po to tutaj jestem wiec nie odtracajcie Mnie po raz kolejny.


Przemiana


Baba chce ci dzis podziekowac za Twoja bliskosc i czula milosc która towarzyszy mi stale i stale moge ku niej siegac. O czym porozmawiamy dzisiejszego wieczoru ?


Spoleczenstwo ksztaltuje jednostke praktycznie juz od chwili narodzin. Rodzice wplywaja na dziecko swoimi energiami; obciazaja je lekami, niepewnoscia jutra, wahaniami, przekazuja sklonnosci. To stanowi bagaz który wplywa w niewidzialny sposób na mlodego czlowieka ksztaltujac myslenie i wrazliwosc.


Czy mozna sie z tego wyzwolic ? Oczywiscie ze tak, dla czlowieka duchowego nawet jest to konieczne, z tym jednakze zastrzezeniem ze nie nalezy podejmowac tych prób liczac wylacznie na siebie i wlasny rozum..

W zmianach które czlowiek chcialby wprowadzic w sobie winien kierowac sie swym wyczuciem, intuicja i oczywiscie ufnoscia w milosc i dobry wybór Sily Wyzszej. Tylko Ona widzi doskonale które ciezary duchowe nalezy usunac najpierw a które pózniej i sama wyznacza najlepszy sposób, czas, miejsce. Dlatego w dzisiejszych czasach droga duchowa czlowieka powinna polegac glównie na nauce kierowania sie i trwania w milosci do Stwórcy. To jest najwazniejsza sprawa.

Nie nalezy sie obawiac bledów i potkniec, kazdy z nich moze wskazywac nowy kierunek ku radosci i swiatlu.

Na drodze nalezy postepowac z ufnoscia i wiara, nawet gdy pojawiaja sie przeszkody trzeba maszerowac dalej i nie poddawac sie. Ojciec zwraca baczna uwage na to co dzieje sie w swiecie ludzi, i dba o tych którzy powierzyli sie Jego trosce i milosci. Zza trudnosci wyziera zawsze Jego spojrzenie pelne oczekiwania, milosci i radosci z przebytej drogi.

Bledem jest podazanie sciezkami jogi czy podobnych dyscyplin duchowych o ile nie ma sie na wzgledzie tego ostatecznego celu jakim jest nauka i trwanie w stalej milosci Stwórcy i do Stwórcy.

Wszystkie te drogi to zabawki sluzace rozrywce, milemu spedzeniu czasu i nic ponadto, moze poza rozbudowywaniem wlasnego ja osobowego.

Najlepiej porzucic to wszystko od razu i kierowac sie poza wszystkimi sprawami tego swiata wprost ku milujacemu Stwórcy, wzywajac Go z miloscia i oddaniem. To jest droga dla wielu ludzi i do nich skieruje te prace i bedzie im ona pomoca w zewnetrznym poszukiwaniu i otwarciu na swiatlo Boga - Jedni które goreje w sercu kazdej istoty.

Praca fizyczna


Baba o czym porozmawiamy w ten piekny wieczór ?


Pomówimy dzis o pracy, i o jej potrzebie na drodze czlowieka do doskonalosci duchowej.

Czlowiek ma dwie rece i powinien pracowac. To banal ale jak wielu ludzi obywa sie dzis bez pracy fizycznej. Jest ona potrzebna nie tylko dla prawidlowego funkcjonowania ciala ale równiez jako czynnik tworzenia równowagi psychofizycznej. Dlatego aby byc zdrowym nalezy pracowac fizycznie.

W pracy czlowiek przetwarza przez swe cialo wiele energii to z kolei sluzy otaczajacemu go srodowisku czyniac je podatnym na przyjecie wibracji wyzszych rzedów.

Praca uwzniosla, ta stara prawda ma silna podbudowe w wiedzy o przemianach duchowych.


Baba tyle zazwyczaj mówisz o milosci a dzis nagle o pracy fizycznej. Czy ona równiez jest droga ku milosci ?


Dobre samopoczucie wynikajace z naturalnej sily i odpornosci psychofizycznej stanowi jedna z podstaw do tworzenia stanów radosci w czlowieku. Nie siegniesz glebiej w Boska Jazn jesli nie bedziesz mógl przetworzyc przez swe cialo zespolu energii wiodacych wzwyz.

Przestrojenie czyli przebudowa energetyczna organizmu musi trwac a najlepiej idzie podczas pracy gdy cialo i umysl zajete sa czyms innym dlatego nie powinienes ociagac sie gdy daje ci impuls do pracy, jestes czescia wiekszej calosci i winienes umiec wspólgrac z potrzebami wyzszego rzedu.

Nie musisz jasno widziec obrazu calosci wystarczy bys poddal sie w zaufaniu do mnie temu co niesie chwila i co mówie ci wewnatrz.

Praca fizyczna jest bardzo wazna w rozwoju czlowieka, jest wiele przyczyn utrudniajacych jej wlasciwy przebieg a jedna z nich jest brak taktu.


Brak rytmu ?


Tak.

Praca musi miec swój rytm, ma zwykle okreslony czas w którym trzeba sie zmiescic.

Jesli idzie o ciebie to czesto gubisz tempo przez niepotrzebne przemyslenia, raz ze nie zwiazane bezposrednio z wykonywana czynnoscia dwa ze kierujace sie wciaz ku energiom swiata. Przetnij to zdecydowanie a zaraz odczujesz ulge i bedzie ci sie lepiej pracowalo i zylo. Chodzi tu o kazdy rodzaj pracy - w skupieniu na tym co robisz, w kierowaniu mysli ku Mnie, w prosbach abym to Ja czynil przez ciebie.

Jest bardzo wiele mozliwosci naszego jednoczenia sie tylko zwróc na to uwage a odkryjesz zaraz moje subtelne kierownictwo które jest stale obecne.

Jestem przy tobie i w tobie zawsze i tylko czekam na zwrócenie w moim kierunku by zaraz nadejsc ze wsparciem, radoscia, miloscia. Tak mój drogi Ja zawsze przynosze ci radosc i szczescie i moze byc go o wiele wiecej biorac pod uwage czas który zajmuje ci przezuwanie nie swoich mysli - bo pochodzacych jeszcze ze swiata. Odetnij sie od nich zdecydowanie i zwracaj w moim kierunku. To juz dopalajace sie resztki kogos kim byles kiedys, narodzil sie nowy czlowiek.

Zwróc prosze na to uwage a przychodzace mysli ofiaruj mnie i powracaj ku mej bliskosci. Powtarzam sie, wiem ale to najlepsza droga.

Pora juz porzucic ciezary i wesolo bujac w oblokach posród niebianskich rozkoszy bycia sam na sam z Jedynym.


O tak, to rozkosz nieporównywalna z niczym innym.


Praca kojarzy sie zwykle z korzysciami materialnymi, nie jest to dobre podejscie dlatego ze wiaze ze sprawami swiata.

Dobra praca to taka która jest spelniana jako ofiara dla Najwyzszego, dar serca Jemu poswiecony, bez przywiazywania sie do jej owoców.

Pracujesz wiec dla Boga, Jego slodkiej milosci i obecnosci, tak spelniana praca ma dzialanie oczyszczajace i wyzwalajace. Niewazny jest przy tym jej rodzaj, nawet najbardziej prozaiczne czynnosci sa mila ofiara Temu który jest mieszkancem ludzkiego serca. To jest wlasciwy sposób spelniania pracy.


Bariery „ja” osobowego


Budze sie, kieruje umysl ku tobie, czuje jak opadaja, odchodza w nicosc bariery " ja " osobowego, ta specyficzna waznosc, nadecie, poczucie bycia kims i widze jasno jak tamuja one doplyw twej czystej i swiezej milosci która zjawia sie natychmiast gdy padna. Co moge powiedziec, jestem teraz tak szczesliwy Twoim szczesciem a wszelkie trudne dotad problemy rozwiazuja sie same.

Przed laty w Indiach powiedziales mi abym cwiczyl otwarcie na ludzi, mówil im w medytacji ze ich kocham i otwierajac sie przyjmowal to samo. Ile barier opadalo, nawet nie wtedy gdy kierowalem w mysli ku komus slowo kocham ale przede wszystkim gdy pojawiali sie i je wypowiadali. Jak umysl byl przestraszony "co oni chca uzyskac ode mnie", "co sie za tym kryje", a kiedy wreszcie znikla ta gra umyslu opadlo mnie poczucie bezbronnosci poczulem sie jak nagi posród ludzi. Dzis nadal jest we mnie slad tej twardosci i sily osobowej. Czy czas zdjac ja i ofiarowac tobie ? Co przyjdzie w zamian, czy w ogóle cos przyjsc musi, czy tez wystarczy jedynie opuscic fortece "ja" i trzymajac sie Ciebie, twej slodkiej milosci ruszyc w nieznane, na bezdroza ?


To dobrze ze umiesz juz dostrzec jak pekaja stare kajdany. Ja nie tworze zadnych barier nie tylko wzgledem ciebie ale wzgledem kazdego czlowieka. Jestem tym który nie zna barier i ograniczen nawet gdy biore cialo i zyje w nim pozostaje calkowicie soba, nieograniczony i nieskonczony.

Sila rzeczy i ty zrzucasz niepotrzebne ograniczenia i nawet posród ludzi stajesz sie bardzo delikatny.

Nie bój sie zrzucic pancerze i pozostac bezbronnym, badz nie jako "ja" osobowe lecz jako Ja czyli ty skierowany umyslem ku Mnie i Mojej milosci, skromny, pozbawiony waznosci i pretensji. Nie bój sie otworzyc, nie bój sie mówic kocham i przyjmowac te slowa zewszad. Jestem wszedzie i nic co sie dzieje nie obywa sie bez udzialu mej milosci nawet wydarzenia z pozoru blahe i bez znaczenia. Otwórz sie na mnie i tak pozostan, ja ci przeciez nie zaszkodze, to zupelnie nie lezy w mej naturze. Precz bariery i wahania, niech przyjdzie milosc i zrobi tutaj swój porzadek !


Dziekuje ci Baba, czym móglbym ci sie odwdzieczyc za twoja dobroc, bo bardzo chcialbym.


Dobrze, mów ze mnie kochasz i sluchaj co mówie do ciebie. Tak lubie sluchac jak ludzie wymawiaja to cudowne slowo.


To co plynie z mego serca ku tobie starczy za wiele slów i mimo iz bariery sa, prosze przyjmij moja skromna milosc do Ciebie taka jaka jest mój drogi Baba.


Z kazdym dniem maly krok


Chce Cie dzis zapytac o to jaka czesc Twoich podpowiedzi w ciagu dnia wprowadzam w zycie?


O to jest znakomite pytanie! Odpowiedz na nie jest nastepujaca - jakies 10 do 13% to zalezy od dnia.


To nie jest wiele. Czy móglbys powiedziec mi co powinienem zrobic aby ten procent byl wiekszy tak ze dwa - trzy razy? Jakies praktyczne wskazówki? Mysle ze wielu czytajacych to równiez zainteresuje.


Czy masz na mysli ze Moje wskazówki bywaja niepraktyczne?


Jesli odnosza sie do rzeczy ogólnych to czesto nie wiem co z nimi zrobic wiec tym razem chcialbym takie konkretniejsze, oczywiscie jesli mozna.


Alez oczywiscie ze mozna. Czasem lubie wzbudzic twoja ciekawosc i pragnienie po to bys drazyl dalej temat i nie ustawal po pierwszych odpowiedziach. Mamy wiec teraz temat „jak byc blizej Boga i czesciej Go sluchac”.


Tak, to jest ten temat.


Mamy do czynienie z kilkoma rzeczami a zacznijmy do bycia w bliskosci Boga. Juz wiesz ze droga wzwyz wiedzie przez milosc do Stwórcy wiec rozsadnym byloby przyjac ze im czesciej bedziesz zwracal sie do Niego z prosba o milosc i im czesciej bedziesz w niej trwal - tym twój umysl i serce beda blizej nieba niz ziemi.

Reszta jest w miare prosta - jesli jestes blizej Nadawcy wtedy slyszysz wyrazniej Jego wskazówki, jasniej i czysciej je odczuwasz.

Dalszy krok to wprowadzanie ich w zycie czyli pójscie za nimi. Oczywiscie jesli nie idziesz to one na jakis czas znikaja bo po co ci zdolnosc z której nie korzystasz. Dla sportu? Dla zabawy? Nie mozna sie bawic tak wartosciowymi darami duchowymi.

Podsumowanie jest nastepujace: proscie o milosc a przeciez dam wam ja, proscie o wskazówki i je tez dostaniecie, proscie o sile aby móc za nimi isc i wladze rozróznienia co naprawde pochodzi ode Mnie. To oswietli wam droge na przyszlosc.


Wszyscy jestescie Moja miloscia i zaden z was, który zwróci sie do Mnie z prosba o pomoc nigdy nie odejdzie z pustymi rekami.


Najczesciej jednak, tak mówi statystyka i doswiadczenie nie dostajemy tego o co prosimy.


Bo Ja was prowadze do milosci a nie do ziemskiego raju pojmowanego przez was jako obfitosc pieniedzy i wrazen. Milosc jest czyms takim ze starczy za wszystkie wrazenia i doznania zewnetrzne.


O tak, jej slodycz jest nieporównywalna z niczym ziemskim.


Ty to juz wiesz z doswiadczenia, teraz przeszedl juz czas na wielu wielu innych.


I to jest wartosc tej ksiazki.


Nie, wartoscia zawsze jest milosc a nie drogowskaz, Zródlo, nie Jego produkt. Nauczcie sie odrózniac to co czasowe od tego co wieczne. Milosc jest wieczna a te zadrukowane kartki czym sa? Patrzcie poza slowa, poza papier i atrament, patrzcie na Mnie bo to Ja jestem wazny dla was. Ani Moje slowa tutaj ani piszacy je - zapomnijcie o tym. Wzniescie wasz wzrok wyzej - ku Mnie i niech was nic nie zatrzyma. I czyncie to czesto, jak najczesciej. Myslcie o Mnie i zwracajcie sie do Mnie z miloscia. Bo to Nia wlasnie jestem.



























Pierwsze kroki ku Miłości



Daniel Ostoja



Część Szósta
















Z miłością i głębokim oddaniem Bogu, którego Miłość nie zna granic, a który mieszka w sercu każdego z nas.



















Nie potępiam nikogo...


Powiedziałeś mi dość kontrowersyjną rzecz...


Słucham?


Że nie potępiasz korupcji.


Korupcja jest tylko jednym z problemów jaki was trapi, was i wasze społeczeństwo. Rządzący powinni bardziej zwracać uwagę na wspólne dobro a nie na dobro swoje i swoich znajomych. Jeśli bym miał cos przeciwko takim praktykom już dawno mielibyście wielkie kłopoty. Po prostu widzę jak wygląda rzeczywistość i na czym się opiera. Poza tym - Ja nie jestem od potępiania, Jestem Miłością.


Przyznam, że jednak z Twoich ust to dość kontrowersyjne stwierdzenie.


Każdy, niezależnie od swoich uczynków ma stale otwartą drogę ku Mnie, zawsze jest szansa powrotu, nawet dla ludzi pełnych złej woli, brutalnych i okrutnych. Każdy i zawsze może się do Mnie zwrócić a nie zostanie odtrącony. Przy okazji - mam kilka wskazówek dla wszystkich rządzących.


Chętnie je zapiszę.


Po pierwsze niech mają świadomość tego, że jest Ktoś, kto śledzi z zainteresowaniem ich poczynania, widzi wszystko, wszystko słyszy i wszystko pamięta.

Po drugie, że ten Ktoś nie jest ich przeciwnikiem, a wprost przeciwnie jest im nieustannie przychylny.

Po trzecie, że jest On nieustannym źródłem nowych pomysłów, rozwiązań, podpowiedzi i pomocy.

Po czwarte, że bardzo chętnie będzie dzielił się tym co ma jeśli tylko zostanie o to poproszony.

Po piąte, że nigdy nikogo nie potępia ani nie odrzuca, co więcej jest w stanie swym działaniem zmniejszyć ciężar wydarzeń oraz złagodzić konsekwencje wcześniejszych błędów.

Po szóste chroni wszystkich, którzy się do Niego zwracają.

Po siódme pomoże zmienić trudne problemy w proste zadania do wykonania.

Po ósme zdradzi tajemnice dotyczące ludzi, ich zamiarów i posunięć jakie należy wykonać.

Po dziewiąte weźmie na siebie wszelkie ciężary i niedogodności związane ze sprawowaną funkcją.

Po dziesiąte będzie chronił integralność osobistą przed działaniami z zewnątrz.

Po jedenaste osłabi pozycje negatywnych sił.

Po dwunaste zajmie się i krajem czy obszarem działania i dokładnie pokaże co jest do zrobienia i co należy przygotować.

Po trzynaste obdarzy wglądem w przyszłe wydarzenia i da czas na przygotowanie.

Dla Mnie nie ma rzeczy niemożliwych, czekam tylko na zwrot ku Mnie z waszej strony.


To ładna propozycja.


Możecie Mnie trzymać za słowo. Władzy zazwyczaj towarzyszy samotność. Często nie można nikomu zaufać. Ja jestem osłodą tej samotności i wiernym towarzyszem. Więc kiedy nie ma się do kogo zwrócić Ja jestem i czekam z Moją Miłością.


Dziś we śnie namawiałem młodego aktora by zwrócił się do ciebie a on wychowany w duchu materialistycznym nie chciał tego zrobić. Przyszedłeś i otoczyłeś go swą słodką miłością.


Jestem we wszystkich również w ludziach uznawanych za sławnych.


Co powiedziałbyś człowiekowi wykonującemu taki zawód ?


Aktor, polityk, ksiądz, policjant zawód nie ma tu znaczenia. Każdy w każdej chwili może otworzyć się na Mnie i zwrócić z prośbą abym uczestniczył w tym co ma zrobić, zagrać, powiedzieć. Oczywiście pewne tematy są tabu; szerzenie nienawiści, nacjonalizm, kult cierpienia i smutku. Do tego nie przyłożę ręki.

Żyjcie w radości i miłości i niech one towarzyszą wam co dnia, gdziekolwiek jesteście i cokolwiek czynicie.



Esencja bóstw


Witaj mój drogi Gurudev, mam dziś znów kilka pytań do ciebie. Powiedziałeś że pierwsi chrześcijanie powtarzali "Panie Jezu Chryste zmiłuj się nade mną" i skupiając swą uwagę na sercu dochodzili do głębokich stanów zjednoczenia z Bogiem. Dużo czytałem na ten temat, modlitwa hezychastyczna przetrwała do dziś dnia w chrześcijaństwie obrządku wschodniego, czy i dziś jest właściwa ?


Nie i to z wielu powodów. Pierwszy jest taki że ludzie dzisiaj są inni, mają bardziej rozwinięte i "cięższe" umysły niż prości ludzie pierwszych wieków chrześcijaństwa.

Dzisiaj bardzo trudno oddzielić w tej wierze ziarno od plew. Przez wieki narosło tyle bałaganu i wręcz ewidentnych bzdur, zmyślonych dogmatów i fałszywych prawd że nie jest to dobra droga.

Chrześcijaństwo w swych licznych odłamach jest trwałym elementem tego świata, produktem ludzkiego umysłu i jego machinacji. Nie można wziąć jednej rzeczy, w tym przypadku modlitwy o której wspomniałeś nie wchodząc w kontakt z całą resztą. Mówię tu o sferze energii i jej subtelnym wpływie na umysł.

Człowiek prawdziwie religijny nie może być wyznawcą żadnej religii jeśli oczywiście poważnie traktuje to co robi.

Religia powstaje na styku Boskości i ludzkości i wybierając jedno odrzucasz drugie. Nie myśl przy tym że religia sama w sobie ma jakąś wartość. Należy na nią patrzeć z praktycznego punktu widzenia, czy służy jednoczeniu człowieka z Bogiem, czy odzwierciedla właściwie oryginalne boskie emanacje; radość, szczęśliwość, miłość. Religia jest środkiem a nie celem, przeciwnie niż sądzi dzisiaj większość ludzi. To Bóg jest jedynym celem nie zgromadzenie wiernych czy jakikolwiek kościół.


Nie możesz właściwie odebrać Boskości jaką jest jeśli są w tobie nagromadzone pokłady zatęchłej tradycji a sam na dodatek uważasz je za coś wartościowego. Jeśli tak czynisz - jesteś w pułapce.


Mówiłeś mi wcześniej że trzeba też oddzielić formę od treści tzn. postać historyczną Jezusa od jej esencji.


Esencja to właśnie Bóg, a ona wszędzie jest ta sama, w największym zbrodniarzu, szatanie - gdyby istniał byłaby tą samą co i w postaci Jezusa. Jeśli to rozumiesz to wiesz również że podział na dobro i zło jest względny wynika bowiem z ludzkiego, ograniczonego punktu widzenia wydarzeń i ich oceny. Z absolutnego punktu widzenia wszystko jest dobre i konieczne i wszystko wydarza się z boskiej inspiracji cokolwiek o tym pomyślą ludzie.

Jeśli przedkładasz postać, ciało, obraz nad ożywiającą je esencję to jesteś w błędzie. To pewna, subtelna postać bałwochwalstwa, chociaż jest pomocna na początkowych stopniach ścieżki duchowej - jako ośrodek skupienia uwagi i kierowania tam swej miłości. Ale to jedynie etap wstępny i jeśli nie postąpisz dalej odkładając formę na rzecz treści to sam opóźniasz swój marsz.

Nieuchronną konsekwencją wędrówki drogą duchową jest zrozumienie że esencja jest wszędzie i w Bogu i w człowieku ta sama nie należy więc zbyt wiele uwagi poświęcać formie aby nie przesłoniła słodyczy tego co przynosi sama treść.

Temat religii jest bardzo obszerny i co pewien czas będzie powracał w naszych rozmowach w różnych aspektach. Na razie chcę abyś wiedział że każda religia jest dziełem człowieka, płodem ograniczonego ludzkiego umysłu usiłującego pojąć i wyjaśnić Nieskończoność. Na pewnym etapie nie warto żadnej z nich poświęcać uwagi kierując się wprost ku Istocie. To samo dotyczy wszelkich nauk duchowych dawnych i teraźniejszych.

Miej ufność w Moje słowo i nim się kieruj a nie intelektualnym odbiorem czyichś dzieł chociażby były uznawane przez ludzi za najświętsze. Większość i tak jedynie czci je a nie stosuje bo nie jest w stanie ich pojąć, dosięgnąć sobą ich poziomu. Kiedy już masz owoc w dłoni po co wspinać się na drzewo ?


Baba, powiedziałeś że Kriszna, Rama, Sai - tak, zaś Budda i Jezus - nie, dlaczego ?


O jest wiele powodów. Jeśli chcesz mieć wierny obraz musisz patrzeć w czyste zwierciadło - prawda ?

Bóg jest mądrością i miłością, lecz też wielką, niepojętą szczęśliwością, samą esencją radości istnienia. Sai, Rama, Kriszna - kierując swą myśl ku tym przejawom Boskości łączysz się właśnie z tymi emanacjami. Kierując ku innym - obciążasz niepotrzebnym zwracaniem uwagi na cierpienie za rzekome grzechy świata.

Z Buddą sprawa jest inna, tradycja czci go jako wielkiego i oświeconego nauczyciela lecz nie jest to postać, podobnie jak i Jezus formatu Awatara.


Przed laty w Jerozolimie, w Bazylice Grobu tuż obok Anastasis ujrzałem wizję Jezusa, obraz jakiego nigdy wcześniej nie widziałem. Stał w lśniąco błękitnej, oblamowanej złotem szacie spod kopuły spływał na niego strumień jasnego, subtelnego światła. Miał przymknięte oczy a cała twarz wyrażała niesłychane szczęście, odwrócenie od świata, pogrążenie w boskiej głębi. To było cudowne, przez chwilę dane mi było odczuć to co czuł.

Po drugiej stronie nawy stałeś jako Baba i z uśmiechem patrzyłeś mi prosto w oczy. Co to znaczyło ?


Jezus większość swego życia uczył się, potem nauczał innych. Walczył ze swą ludzką naturą i nieobce mu były człowiecze rozterki. Niektórzy twierdzą że był przez to bardziej ludzki, tak jakby wątpliwości i wahania mogły prowadzić do czegoś dobrego.

Te wizje były ci wtedy potrzebne chociażby dla zwrócenia uwagi na te jakże pomijane i zapomniane aspekty boskiego istnienia - szczęśliwość i radość.

Ja nie muszę trwać w kontemplacji, medytować o szczęściu czy specjalnie odrywać od spraw tego świata, kontakt z nim mi nie szkodzi i zawsze jestem taki sam - szczęśliwy że nie masz pojęcia. Po prostu taki jestem i gdybym nie był tym kim jestem to powiedziałbym że się taki już urodziłem.


Ale zaraz, skoro już o tym mowa, chcę ci zadać pytanie lżejszego kalibru, z gatunku tzw głupich. My się rodzimy a ty skąd się wziąłeś ?


Istniałem zawsze. To słowo oznacza że zanim jeszcze powstał ten wszechświat, zanim została powołana do życia materia z którego on się składa - byłem. Byłem, jestem i będę i tak po prostu jest, te trzy czasowniki nie są odrębnymi stanami lecz jednym wyrazem Istnienia.

Czas jest ograniczeniem w świecie materii. Im "wyżej" tym trwanie i jego odczucie bardziej stabilne aż do poziomu gdzie czas przestaje istnieć i pozostają jedynie miłość, radość, szczęście, prawdziwie Boski Byt.

Przeszłość, czas, przyszłość to jedynie wydarzenia bez istotnego związku z rzeczywistym życiem i jego pełnią którą jest miłość Stwórcy.


Czy to znaczy że masz swobodny dostęp do przeszłości i też możesz ją swobodnie modelować wpływając np. na wydarzenia teraźniejsze ?


Jesteś przyzwyczajony do myślenia kategoriami przyczynowo - skutkowymi, tymczasem istota wszelkich procesów leży w tym że to Bóg decyduje o przebiegu wszystkich wydarzeń i tylko umysłowi wychowanemu na naukowych baśniach wydaje się że jest inaczej.


Wszystkim kieruje miłość. To Bóg tworzy świat wciąż na nowo, w każdej chwili utrzymując jego istnienie. Część z tego ludzie zwą przeszłością, część przyszłością ale tak naprawdę jest to wielka boska zabawa. Swój los pozostaw więc miłości a ona ułoży wszelkie sprawy dla twego ponadczasowego dobra i uczyni to doskonale.


Pojęcia czasu, przestrzeni, obecności "ja" osobowego rozwiążą się same w stosownym dla tego czasie, wtedy pojmiesz te zagadnienia z łatwością a dziś nie pomogą żadne tłumaczenia. Bawi mnie odpowiadanie na twoje pytania i czynię to z ochotą. Czy masz coś jeszcze na dzisiaj ?


Ty znasz przyszłość prawda ? Nie żebym chciał ją poznać ale powiedz jak ją tworzysz ?


Na to składa się wiele czynników, mam coś niby klocki, to są wydarzenia które prędzej czy później nastąpią. Podrzucam to wszystko do góry a jak spadną to patrzę jak się ułożyły. To cała tajemnica.


Moim celem jest ludzkie szczęście. Tak układam wydarzenia aby doprowadzić doń każdego człowieka jak najkrótszą drogą. Czasem wiedzie ona przez ból i cierpienie, czasem jest usłana różami. Będąc miłością nie mogę postępować inaczej, a ludzki umysł nie pojmuje mnie zupełnie.


Mam wyraźne wrażenie że oba tematy poruszane poprzednio - religię oraz ten dowcipny opis Ciebie dzieli wielka przepaść. Rozmowa o religii jest obarczona ciężką gatunkowo energią czego niema zupełnie kiedy mówisz o sobie. Wprost przeciwnie jest gorąco duchowe, Twój żar energii, radość i uniesienie.


No i masz odpowiedź jaka jest różnica pomiędzy Boskością a jej ziemskim odbiciem.

Każda religia jest płodem ludzkiego umysłu i chociaż jej wizje Boga są obdarzone pewną siłą wyrazu to jednak są jak obrazy na ekranie; pełne kolorów lecz nierealne. Dlatego musicie nauczyć się patrzeć na to co jest poza zasłoną zarzucaną przez ludzkie umysły.

Bóg przychodzi do człowieka w swej oryginalnej postaci i kiedy to następuje na ogół niema wątpliwości z kim ma się do czynienia.


Na chwilę chciałbym powrócić do przeszłości do tych nauczycieli duchowych których miałem wcześniej, niektórzy wywarli na mnie głębokie wrażenie. Teraz pozostałeś wyłącznie Ty z czego zresztą bardzo się cieszę. Ale jak mam spojrzeć na swą przeszłość ?


Traktuj to wszystko jako wielką łaskę od Boga, nie ugrzęzłeś w materii, nauce, dorabianiu się. Wiele wydarzeń cię poruszyło z wieloma nie mogłeś się pogodzić lecz bez nich nie byłoby dnia dzisiejszego.

Teraz już nie musisz wisieć u niczyjej klamki licząc na łaskawe słowo mistrza. Masz mnie.


Chętnie będę więc wisiał u twojej klamki.


To niepotrzebne, moje drzwi są zawsze otwarte, nawet nie musisz pukać.


Awatar i Mistrz


Baba, dziś rano jasno pokazałeś mi że po pierwsze Budda wcale nie sięgnął szczytów samo - realizacji a po drugie nie była mu dostępna najwyższa mądrość i jego osiągnięcia jak wielkie by nie były są jedynie cząstkowe.


To prawda. Urodziwszy się w ludzkim ciele trudno jest zerwać łańcuch łączący z materią. Co innego Awatar, ów przychodzi niejako z drugiej strony wolny od więzów z samej swej natury.

Ludzie tacy jak Siddhartha dążą ku szczytom a tutaj szczyt szczytów sam zstępuje pomiędzy ludzi ze swego wyboru żyje jak człowiek. Budda nie zgłębił prawdy absolutnej jedynie ujrzał jeden z jej aspektów, zdobył wielki rozgłos jako jeden z wielkich nauczycieli ludzkości. Dzisiaj istnieją inne, prostsze ścieżki wyzwolenia.


Ma to związek z Twoim przyjściem tutaj.


Tak, ja nie przyszedłem z pustymi rękami.


Baba a przed laty kiedy interesowałem się buddyzmem tybetańskim miałem sen w którym ujrzałem wirującą mandalę z postaciami joginów i bóstw a za nią bezkresną jasną przestrzeń i usłyszałem słowa "manifestacja natury umysłu". Co to znaczy ?


To inicjacja prowadząca do realizacji pewnych aspektów umysłu, nie przywiązuj do tego wagi.


Naszły mnie dziś refleksje że twoje przyjście otwarło zupełnie nową epokę w dziejach tej planety. Nawet Krishnę, poprzedniego Awatara znało jedynie kilku najbliższych uczniów. Ciebie zna już kilkadziesiąt milionów. Może powinniśmy zacząć liczyć lata nowej ery - od dnia twych narodzin.


Na to nie liczę ani tego nie potrzebuję. Przyszedłem aby dać ludziom miłość, pokazać drzwi do światła o których już niemal zapomnieli. A szukam miłości do Boga, czułości, ciepłych uczuć, uśmiechów, spojrzeń kierowanych wzwyż.

Sława, znaczenie to głupstwa którymi mami się ten świat, mnie są niepotrzebne.


[...]


Powróćmy jeszcze na chwilę do buddyzmu. W młodości wskutek medytacji Zen miałem wspaniałe doświadczenia wielkiej miłości, radości, braku "ja" osobowego. Niedawno zetknąłem się z buddyzmem tybetańskim inni Karmapy i lamą z Danii uczącym chyba jakiejś skautowskiej jego odmiany.

Te kilka minut kiedy już pojawił się na sali a jeszcze nic nie mówił było bardzo miłych, napływała miła, ciepła energia. Gdy zaczął wykład czar prysł, cóż drogi lama musi się jeszcze wiele nauczyć. Hasło wywoławcze - buddyzm.


W przeszłości tj w poprzednich inkarnacjach miałeś z nim kontakt stąd te zainteresowania. Nie jest on drogą dla ciebie chociażby dlatego że nie ma w okolicy dobrych nauczycieli którzy naprawdę rozumieją o co w nim chodzi.

Buddyzm jest drogą błędną o ile nie ma się na uwadze tego podstawowego celu istnienia jakim jest zjednoczenie w miłości ze Stwórcą, jakkolwiek by się Go nie nazwało.

Pomijać aspekt miłości, właściwie nie aspekt a esencję istnienia to jak zjadać skórkę a wyrzucać pomarańczę. Niektórzy pojmują to instynktownie i łatwo przechodzą ponad rafami fałszywej duchowości, inni całe życie chodzą w mnisich szatach bucząc mantry i nie widać w nich żadnych pozytywnych zmian.

Podobnie jest ze wszystkimi religiami, tworami ludzkiego umysłu, dobrymi o ile rozumie się że każda jest jedynie drogowskazem prowadzącym jak najdalej w Nieznane, gdzie niema już ludzkich dróg.

Kiedy zrozumiesz to w pełni nie będziesz więcej pytał o sprawy religii i pozostawisz na zawsze ten umysłowy bałagan. Religia to produkt ludzkiej myśli skażonej żądzą władzy, bogactwa, pożądaniem, pychą, jest fałszywym światłem na drogę życia dając mnóstwo scenografii zamiast wskazywać na Źródło Istnienia i uczyć z Nim kontaktu. Na tym jeśli pozwolisz chciałbym zakończyć rozważania o istocie i wartości religii ziemskich..


[...]


Wczoraj pytałem cię o buddyzm tybetański, jest sporo mnichów którzy potrafią rzeczy niezwykłe, pokonywać olbrzymie odległości, stawać się niewidzialnymi, przenosić przedmioty bez dotykania etc. W nocy śniło mi się że publicznie lewitowałem. Było mi trochę głupio bo czułem w tym jakieś nadużycie.

Do trójki obserwujących mnie dzieci skierowałem nieco dziwne pytanie "wiecie co to jest?" mając na myśli unoszenie się w powietrzu. Po chwili jedno z nich odpowiedziało "głupota" a ja pojąłem że to dobra odpowiedź.


Wciąż jeszcze mylisz osiągnięcia płynące z praktyki medytacji typu "cudownych zdolności" z głębokim duchowym zrozumieniem rzeczywistości które przychodzi wyłącznie przez rozpoznanie podstawy wszystkich zjawisk którą jest Boska Miłość - i życie z Nią.

Te zdolności jakkolwiek cudowne i robiące wrażenie by nie były to głupoty, doskonała odpowiedź w ustach niewinnego dziecka. One wcale nie służą rozwojowi i nauce miłości a co więcej stanowią wielką przeszkodę na drodze ku wyzwoleniu.

Nie należy zatem dążyć do ich wypracowania a uzyskany czas skierować na rzeczy wartościowe, na skierowanie się całym sobą ku Bogu.

Reszta to po prostu głupoty i nowe kajdany nakładane na człowieka.

Miłość się liczy i tylko ona, bo jedynie owo słodkie wznoszące ku Bogu uczucie jest motorem każdej prawdziwej, dobrej zmiany w człowieku. Ono przynosi oczyszczenie z błędów i skalań przeszłości, chroni, tuli i wznosi istotę ludzką ku wyzwoleniu.


Chciałbym cię prosić abyś był stale obecny w moim myśleniu bo widzę jak osobowość odwraca uwagę od Ciebie i kieruje ją ku utartym ścieżkom. Pomóż mi zerwać z przeszłością, tradycją i tym osobowym schematem istnienia i kieruj ku swej cudownej radości i dobroci.



Życie Sai Baby w Indiach


Opowiedz mi Baba o swoim życiu w Indiach, jak ci tam jest ? O co chciałbyś żeby ludzie cię prosili ? Co ty sam chciałbyś im dać ?


Mam dla nich wszystko, również dobro najwyższego rzędu czyli siebie samego. Wielu prosi o sprawy materialne i część z nich otrzymuje to czego pragnie.

Inni proszą o dobra duchowe, miłość, krok w kierunku Boga i te prośby są mi szczególnie miłe.

Ale największą radością są ci którzy proszą o mnie samego, o stopienie z Moim Bytem na zawsze. Nazywają to wyzwoleniem, pragną go przeczuwając wielką, nieziemską słodycz uniesienia i zjednoczenia w miłości z Boskością. Ci są pod moją szczególną opieką, sprawiam że stają się świadomi Mej obecności, Mego głosu, Mojego kierownictwa w każdej chwili swego życia, ich umysły stopniowo odwracają się od świata i kierują ku Mnie.

Ekspansja jest mym życiem, ekspansja od wewnątrz , z ludzkiego serca w świat.

A co do Indii, cóż kraj jest piękny i dobrze mi się w nim żyje. Jest wielu ludzi naprawdę kochających i oddanych więc mam wiele radości. Ale wiedz że żadne wydarzenia ani warunki zewnętrzne nigdy nie mają wpływu na mój stan wewnętrzny, jakże mogłoby być inaczej. Stale jestem szczęśliwy, pełen miłości i radości bo po prostu tym jestem. Tak, jestem Bogiem na ziemi, przyszedłem by przynieść światło dla potrzebujących mnie serc i jest to jedyny powód mej inkarnacji.

Miłość dojrzewa, rozwija się w ludzkich sercach i duszach, nadszedł czas by wspomóc ją z zewnątrz, umocnić to co dobre dla naszego wspólnego dobra bo przecież mieszkam w sercu każdej istoty.


Baba jeśli opublikuję te notatki oskarżą mnie o herezję albo i o szaleństwo, jak można rozmawiać z Bogiem ?


Co się przejmujesz, wszystko co się wydarza i tak jest boską decyzją. Rozumiejąc to można śmiać się i cieszyć ze wszystkiego. Szydercy szydzą bo taką mają rolę, niedowiarkowie grzęzną w wątpliwościach, bojaźliwi się wahają, kilkoro, garstka widzi światło i za nim podąża a reszta jest obojętna i to wszystko jest dobre.

Nie dzieje się nic co nie byłoby wolą boską, w każdym nawet najdrobniejszym wydarzeniu kryje się czar boskiego udziału i koncepcji. Śmiej się więc razem ze mną, ciesz się bo to jest teatr a ty już znasz autora !

Wszystko jest radością, miłością i szczęściem bo nie ma miejsca gdzie nie byłoby Boga !

Bawmy się razem to życie jest właśnie po to !


Energie religii


Dlaczego jeśli skierować uwagę ku religii napływa tak ciężka energia, przecież jeśli ten ruch ma związek z tobą powinien raczej unosić duchowo dawać wzlot i radość. Czemu jest inaczej !


Zasadnicza przyczyna to ludzie i ich mentalność, od pierwszych lat studiów wszczepia się przyszłym duchownym że jest solą tej ziemi czymś lepszym od pozostałych, powołanymi i wybranymi by nauczać i prowadzić. To wiedzie do rozbudowy ja osobowego i samo jest wielkim obciążeniem.

Ci którzy mieli służyć zaczynają rządzić czując się poza i ponad ludzkim prawem, cóż jest to jedynie pewna forma arogancji nic więcej.

Jeśli pragniesz władzy nad innymi, rządu dusz lub chcesz uwić sobie ciepłe gniazdko na resztę życia to twoje drogi zupełnie ale to zupełnie rozmijają się z boskimi.

Jak można twierdzić że hierarchowie są równi książętom krwi a najwyższy kapłan stoi ponad królami tej ziemi? To przerost formy nad treścią, chytra próba zajęcia najlepszego w ziemskim mniemaniu miejsca.

Duże pieniądze dają osobowości ludzkiej poczucie władzy i pewności siebie. To wpływ subtelny lecz przemożny, odcinający od żywego źródła które bije wewnątrz.

Jeśli jesteś władczy i wyniosły to nie chcesz słuchać, jeśli uważasz się za mądrego to nie chcesz się uczyć, jeśli myślisz że stoisz ponad innymi, jest to sytuacja wygodna i nie chcesz tego zmieniać. Próżność, wysokie mniemanie o swych zaletach, pragnienie władzy nad drugim, przekonanie że jest się wybranym przez Boga i posiada uprzywilejowany dostęp do prawdy absolutnej, błędny stosunek do dóbr materialnych oto niektóre powody dla których religia dnia dzisiejszego przeżywa ostry kryzys. Jak widzisz jej stan jest związany z ludzką osobowością która próbuje przejąć kontrolę i zdobyć wyłączność w sprawach boskich. Jest to niemożliwe a im system dogmatów i tak zwanych prawd wiary bardziej rozbudowany tym wyższe i trudniejsze do pokonania mury twierdzy. Trudniejsze do przejścia - z obu stron.


Baba czy możemy już zakończyć ten temat, ciężko mi się to pisze, wolę coś co daje więcej radości, nie chcę już grzebać się w tym błocie, pożartujmy...


Jeszcze tylko zakończę myśl. Jeśli chcesz zakosztować boskiej miłości musisz zaufać Bogu całkowicie i zdecydowanie odłożyć na bok wszelkie wierzenia i religie to wszystko przy czym majstrowały ludzkie umysły. A potem po prostu czekać z ufnością w Mądrość i Moc która stworzyła ten świat.


Co znaczył sen który miałem dzisiejszej nocy ? Śniło mi się że jeden z dawnych znajomych potraktował mnie wręcz skandalicznie i to jeszcze w zamian za wielką grzeczność którą mu wyświadczyłem. Byłem tak wzburzony że chciałem go zaraz obić, aż się obudziłem.


W podświadomości nosisz ukryte energie przywiązań, tych nabytych sympatii i niechęci i czy chcesz tego czy nie mają one kolosalny wpływ na twój odbiór rzeczywistości. Darzyłeś go tak wielką sympatią że zaciemniało to właściwe widzenie tego co się z nim działo. Wolny od tego związku będziesz mógł spojrzeć na rzecz z dystansu, Moimi oczami, nie troszcząc się o jego byt wiedząc że to działa Moja miłość która nie pozwala zbytnio brykać naturze ludzkiej. To dla jego dobra, aby nie popadł w prawdziwe kłopoty będzie się działo wiele, bowiem on wiele dostał ode Mnie.

Mądrość i doświadczenie życiowe musi czasem przyjść przez trudy i cierpienia natury niższej. Porzuć więc te związki i zwróć umysł ku Mojej Miłości a wkrótce ujrzysz ją wszędzie.


[...]


Już chyba trzeci raz dzisiaj usłyszałem od Ciebie, że religia katolicka zabija duszę, czy możemy o tym porozmawiać?


Możemy porozmawiać o wszystkim.


Dla wielu ludzi to co przeczytają będzie szokiem.


Jestem specjalista od burzenia obrazów, szczególnie zaś tych co przesłaniają Światło. Dlatego z całą mocą powtórzę - katolicyzm dziś jest religią która nie zasługuje na to miano. Jego wpływ na duchowość człowieka rozumianą jako zbliżanie się ku Bogu jest negatywny. Rozpowszechnia błędną doktrynę a obraz Boga jaki stworzył jest fałszywy. Skutek jest taki że niszczy ludzkie dusze zamiast je wspomagać na drodze ku Bogu. Taki jest skutek poszukiwań władzy nad ludźmi a nie Boga.


To bardzo ostre słowa.


Mój drogi zadałeś Mi pytanie a Ja udzieliłem odpowiedzi. Co zrobisz lub zrobicie z ta wiedzą to już wasza sprawa. Dajecie się zwodzić na manowce, ulegacie słabościom ziemskim a wasza „religia” pokazuje wam że tak być powinno, jest to właściwe. Bóg czy kościół, miłość czy lęk, pokora czy autorytet, oddanie Bogu czy władza nad innymi? Wybór jak zawsze należy do was, nie musicie przecież Mnie słuchać. Jedynie cierpienie, które wywołujecie działaniami opartymi na błędnym widzeniu rzeczy może kiedyś da wam do myślenia.


Tysiące ludzi nie uwierzy w to co powiedziałeś.


Ależ wcale nie musi! Tysiące ludzi ma tu jeszcze do spełnienia wiele dzieł związanych ze światem materialnym i czekają ich jeszcze liczne wcielenia ziemskie. Taką wybrali drogę i Ja to szanuję. Jest jednak garść tych, którzy umieją patrzeć i widzieć rzeczy jakimi są nie dając się ogłupić.


Ostre słowa.


Pytasz a Ja odpowiadam tak jak uważam za stosowne. Ty skupiasz się na słowach a Ja widzę rzeczywistość tej „religii” i co ona czyni z człowiekiem, jak odbiera mu światło i niszczy miłość do Boga w sercu. Daj Mi więc wypowiedzieć się swobodnie bo dziś godzi się powiedzieć prawdę.


Mam wątpliwości co do jakiegoś efektu jaki wyniknie z czytania tej książki, to są przecież też tylko słowa.


Moje słowa mają moc która dociera do serc przygotowanych ludzi i przygotowuje ich na następny krok ku rzeczywistości, ku miłości i to jest sens tej książki, zmiany są niewidoczne, niedotykalne ale bardzo głębokie. Nawet jeśli ludzie nic nie wprowadzą w życie. To ono i tak się już zmieni i to z wielu powodów. Widząc Moją relacje z tobą pomyślą ze skoro ty mogłeś to i oni również mogą znaleźć Mnie i to już będzie wielki krok naprzód. Bo w końcu dlaczego nie? Wielu przyjmie naturalne wyrażone tu prawdy jako wskazówkę dla siebie samych i będzie im się żyło lżej, lepiej, pogodniej, radośniej, szczęśliwiej. I o to właśnie Mi chodzi. Przecież o nic innego tylko o wasze dobro.


[...]


Jakiś czas temu nagle, bez myślenia o tym ani udziału woli znalazłem się w pokoju obok papieża. Wizja była bardzo realistyczna, wspaniale się czułem otulony i unoszony na falach twej miłości, byłeś tuż obok, z serca płynęła słodycz, subtelna energia która kierowała się ku klęczącej, zatopionej w modlitwie postaci w bieli.

Modlił się wtedy za świat, wiem że do Matki Boskiej. Widziałem jak jest drogi Twemu sercu a jednak jak trudno mu jest wznieść się w górę.


To wychowanie i wykształcenie księży sprawia że kurczowo trzymają się doktryn i litery bojąc się opuścić znany teren i dać swobodnie unieść w boskich objęciach.


Lęk jest bardzo trudną barierą do pokonania, pewną ulgę przynoszą niektóre kontemplacje lecz wkrótce i tak myślenie powraca na stare tory. Umysł lubi dużo mówić ale nie lubi słuchać. Trzeba nauczyć się wsłuchiwać w ciche szepty boskości którą każdy nosi w swym sercu.


Mężczyzna o którym wspomniałeś jest mi bardzo drogi, z wielkim szczerym bólem patrzy na losy świata i gorąco modli się o jego pomyślność. Tym samym w ukryty sposób stwierdza że Bóg się myli dając światu rzeczy niepotrzebne i bezwartościowe. Właściwa modlitwa powinna dotyczyć indywidualnego kierowania na boskie ścieżki bo ich zrozumienie daje wolność od cierpień.


Nie trzeba też prosić o wypełnienie się zamiarów boskich bo przecież stale się one wypełniają.

Nie należy prosić aby wygrała wybory ta czy inna partia bo i tak wygrają ci którzy mają wygrać i niema w tym błędu, jeśli już to można zanosić prośby o oczyszczenie i uspokojenie umysłów oraz oświecenie dla wszystkich.

Błędem i to wielkim jest mieszanie się do polityki szczególnie w sposób ukryty i zawoalowany jak to ma miejsce obecnie.

Błędem jest nauczanie innych jeśli samemu nie żyje się prawdami które się głosi. Błędem jest walka o władzę, wpływy, majątki i dobra materialne, w tej walce prowadzonej w przekonaniu że zdobędzie się zasługę w boskich lub ludzkich oczach kryje się ziarno zdrady zasad które leżą u podstaw duchowości.


Panie daj mi to co ty uważasz że jest mi potrzebne abym nie musiał w nic poza Tobą się angażować, udziel swej łaski odwrócenia od świata i jego problemów abyś mógł skierować mnie ku Tobie. Usuń z mej wiary, spal w ogniu Twej miłości to co błędne i niepotrzebne, mimo iż mnie może wydawać się święte”. Oto są słowa które chciałby na pewno usłyszeć Bóg od ludzi którzy są mu prawdziwie oddani, nie tylko zawodowo.


Pokazujesz mi rzeczy i wprowadzasz w sprawy które są w wielkie, uczysz głębokiego zrozumienia życia i co najważniejsze głębokiego odbierania Ciebie. Pytanie tylko czy mogę to wszystko przedstawić ludziom i opublikować, tak jak to powiedziałeś wcześniej. Pal sześć że uznają mnie za pomylonego bo wielu nie dorosło do zrozumienia tego co mówisz ale czy nie jest to forma iluzji ego ? Upublicznianie czegoś co powinno pozostać prywatne bo ujawnienie tych rozmów przyniesie mnie duchową szkodę ?


Nie jesteś już zainteresowany tym światem i wiesz już że wszelki z nim kontakt przynosi raczej upadki niż wzloty.


Boję się jednak że stracę Ciebie i sprzeniewierzę się idąc za głosem może pragnienia pokazania czegoś, sam nie wiem jak to nazwać.


Nie zajmuj się swoimi motywami, one są nieszkodliwe i na dzisiaj w porządku, kieruj się ku Mnie to jest wartość prawdziwa.

To prawda że publikacja tych naszych rozmów może być i będzie dużym wstrząsem ale nalegam abyś to uczynił. Zrób to dla Mnie i miłości którą chcę objąć wielu ludzi w świecie zewnętrznym.

Ta praca przyniesie wiele pożytku, zmieni wiele umysłów, kilkorgu dojrzałym do tego wskaże dalszą drogę.

Oto jej cel - nieść radość, miłość, szczęście i usuwać im z drogi wszystkie przeszkody.

Niech zwyciężą Miłość, Radość i Szczęście!


Współ - czucie


Dziękuję ci Baba że tak zmieniasz muzykę której słucham. Słyszę w niej i czuję jak płynie Twoja miłość albo jak śpiewający cieszą się, nie ma tego zupełnie gdy słucham tych samych utworów poza domem.


Naturą człowieka jest szczęście, nie to płynące z pomyślnych wydarzeń życiowych lecz wewnętrzne niezależne zupełnie od spraw materialnych a przy tym daleko potężniejsze, wszechobejmujące, wieczne. Odrzucać je na rzecz cierpień żalów to odwracać się od Boga.

Porzuć wszelkie przywiązanie do spraw tego świata i daj mi się unieść poza jego obręb. Będziemy bardzo szczęśliwi oboje a raczej ty będziesz tak szczęśliwy jak Ja jestem stale.


Różne doktryny duchowe uczą o konieczności współczucia innym ludziom w cierpieniu, niektórzy twierdzą nawet że jest ono najwyższą ścieżką motywując do bezinteresownych działań. Jak jest naprawdę ?


Tak istnieje taki pogląd, taka wiara. Prawda jest jednak nieco inna. Najwyższą drogą jest miłość nie współczucie czy cierpienia. Jedyne współ - czucie warte polecenia to wsłuchanie się w boski głos płynący z serca, ów słodki dźwięk odczuć, współ - odczuwanie nastrojone nie na tony ziemskie lecz wprost przeciwnie, odwrócone od świata i skierowane ku Bogu. To wespół - czucie jako jedyne unosi a każde inne obniża loty albo wręcz pogrąża.


Czy to znaczy że nie należy współczuć bliźnim w ich cierpieniach i nieszczęściach ?


Tak, to dokładnie to znaczy. Jeśli możesz a jednocześnie czujesz boski impuls to winieneś nie współczuć a pomóc w usunięciu cierpienia i jego przyczyn. Ale swe odczuwanie masz kierować wciąż wzwyż, ku Bogu, nie ku energiom ludzkim.


Ludzie cierpią z wielu powodów. Jedni chorują, inni potracili majątki, domy bliskich, jeszcze inni nie potrafią lub nie mogą ułożyć sobie życia tak jakby tego chcieli i cierpią. Czy będziesz im współczuł ? A jeśli tak to co to tobie i mnie da ?

Często cierpienia wynikają z głupoty, ciemnoty albo nienasyconych pragnień. W ten sposób ludzie uczą się wartościować to co ich spotyka. Na sobie samych przekonują się jak ziemska miłość przeradza się w zazdrość czy gorzką nienawiść, ambicja rujnuje to co w człowieku najwartościowsze, żądza sprawia że ślepną i popełniają głupstwa.


Mam wrażenie że pokazujesz tylko jedną stronę rzeczy.


Tak, bo za tym wszystkim kryje się Boska Miłość i upadając dwadzieścia razy za dwudziestym pierwszym podnosisz się i idziesz dalej i to jest wielka radość.


Współczucie rozumiane na sposób ludzki kieruje twój umysł ku ziemi, to nie jest dobre. Czy myślisz że Bóg nie wie że ludzie cierpią, a co więcej że tak naprawdę nie jest to Jego decyzja która czemuś służy? Wiesz jak jest naprawdę więc nie przesadzajmy z tym przydawaniem znaczenia cierpieniu bo tam go po prostu niema.

Nie trzeba wcale cierpieć by być dobrym człowiekiem, iść do Boga i rozwijać się duchowo. Wprost przeciwnie są lepsze i prostsze drogi wśród nich ta najprostsza - słodkiej miłości. Poza tym najpierw należy pomóc sobie a potem brać się za usuwanie cierpień innych. W zrozumieniu praw duchowych i podążaniu drogą ku Bogu kryje się wolność od wszystkich cierpień - dla wszystkich.

Zbliżcie się wszyscy i zacznijcie współ - odczuwać wraz ze Mną. Niech Miłość prostuje wasze ścieżki.


Aborcja


Przepraszam Baba za zmianę tematu ale jaki jest twój pogląd na sprawę aborcji ?


Człowiek nie stworzył życia i samowolnie nie powinien go odbierać. Są jednak czynniki przemawiające za koniecznością takich zabiegów czynniki społeczne, medyczne i psychologiczne.

Co do samego zabiegu to ostateczny głos powinien należeć do kobiety bo to ona bierze na siebie główny ciężar przyszłego wychowania potomstwa lub też ciężar psychiczny związany z przeprowadzonym zabiegiem.

Nie można generalizować i dopuszczać zabiegów zawsze lub też ograniczyć je do zera. Praktyka nie zaślepiona żadnym fanatyzmem pozwoli zawsze znaleźć złoty środek.

To nieprawda że życie embrionu jest święte już od chwili poczęcia, człowiek to coś więcej niż tylko ciało.

Człowiek skierowany wewnętrznie ku Bogu będzie wiedział co powinien uczynić w takiej sytuacji. Trzeba prosić Najwyższego aby w jasny sposób przekazał swoją wskazówkę.

Życie cielesne nie ma wartości absolutnej i to dotyczy również eutanazji. Czasem lepiej jest skrócić cierpienia i jest to całkowicie zgodne z działaniem miłości.

Nie są to sprawy które dałyby się łatwo skodyfikować, ludzie boją się wielu nadużyć.


Baba mówisz o tych sprawach a wciąż mam wrażenie coś niby słaby blask że to i tak ty decydujesz o wszystkim o chwili narodzin i śmierci.


To prawda, dlatego ciężar dyskusji powinien być raczej przeniesiony na to jak poznać boską wolę odnośnie tych spraw, oraz jak dostosować życie do prawdy że to nie człowiek decyduje o początku i końcu. Stąd powinna wynikać postawa spokojnej rezygnacji z wysiłku wpływania na bieg zdarzeń, obserwacji ich przebiegu z umysłem skierowanym ku Bogu. Taka postawa rozwiązuje łańcuch przyczynowo - skutkowy i niweczy skutki tak zwanych błędnych decyzji.


Ludzie dręczą wyrzuty sumienia i zaszczepione poczucie winy tymczasem przeciwnie niż sądzą mają nikły, ba żaden wpływ na bieg wydarzeń.


Baba stąd więc wynika że to ty jesteś także przyczyną ludzkich cierpień i nieszczęść czyż nie tak ? Jednym dajesz miłość i wolność innym kajdany i ciemność.


Nikt nie dostaje czegoś co nie byłoby mu w głębokim sensie tego słowa potrzebne i na co by się wewnętrznie nie godził. Cierpienia i nieszczęścia są skutkiem tak wielu czynników, ale zgoda że muszę to zaakceptować i odmierzyć każdemu co się należy. Ale gdyby nie bolesna operacja chirurgiczna wielu pacjentów by nie przeżyło.

Pomyśl o tym także że jestem w każdej istocie jej cząstką żywą i czującą więc udzielam tego wszystkiego również sobie samemu. Jednak czy dziecko nie jest warte męki porodu ?


Wciąż nie potrafię zrozumieć czemu to robisz, przecież może być inaczej.


Właśnie ci to tłumaczę, patrzysz na te sprawy jedynie z bardzo wąskiego punktu widzenia widzisz tylko materialne skutki ale nie dostrzegasz wcześniejszych przyczyn które dziś w ten właśnie sposób przynoszą owoce, żądz, pragnień, ambicji, nienawiści, okrucieństwa, fanatyzmu i konieczności spalenia tego w Boskim ogniu miłości.


W tym wszystkim co mówisz widzę i czuję płomień Twojej miłości nawet w tak skrajnych zjawiskach jak fanatyzm religijny czy nacjonalizm.


Bo ona tam jest jednak nie w postaci czystej, taka może istnieć tylko poza światem form. Dobrym przykładem jest woda, podstawa życia, zmieszana z ziemią, materią daje błoto.


Stare przysłowie mówi że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ja wszędzie widzę miłość, radość, szczęście i ty zbliżywszy się do mnie będziesz widział to samo.


To twój wychowany na innych poziomach bytu umysł nie może pojąć nieuchronnej konieczności pewnych wydarzeń i związanych z nimi cierpień. Ale większość z nich wynika wyłącznie z niezrozumienia praw życia i chęci osobowego urządzenia się, życia według reguł które ten świat uznaje za słuszne, wbrew prawom boskim.

Patrząc na cierpienia wynikłe z utraty własności i związków których kurczowo się trzymamy możemy powiedzieć że są one błogosławieństwem lub inaczej skutkiem korzystnego dla nas jako całości istoty ludzkiej obrotu losu.

Kataklizmy i nieszczęścia naświetlane przez media jako tragiczne zmuszają ludzi do zmiany systemu wartości i innego spojrzenia na życie, wyrywają z rutyny i zastoju, spalają wiele przywiązań i negatywnych skłonności.

Jak widzisz mają więc swój aspekt pozytywny i są potrzebne. Bez nich uwierz mi ten świat byłby nie do zniesienia opanowany do cna przez pewne siebie i uparte ludzkie osobowości.

Patrząc na sprawę globalnie są dobrem stanowiąc niezbędny element realizacji boskich zamiarów. Dzisiaj to stwierdzenie może być zbyt szokujące lecz wynika to jedynie z ciężaru ludzkiej zasłony ignorancji. Po latach, niektórzy dziesiątkach inni może setkach lat spojrzą wstecz i zobaczą wyłącznie wielką radość i ogromne szczęście we wszystkich bez wyjątku kolejach swego losu.

Ostatecznym celem wszystkich przemian jest pełny wyraz boskiej miłości przez tą ludzkość, wszystko co temu służy jest dobre i pochodzi ode Mnie.


Prostym wnioskiem stąd może być że rozmyślne przysparzanie cierpień innym jest czynnikiem sprzyjającym ich wyzwoleniu.


Dodaj że wnioskiem idioty. Chęć zaszkodzenia komukolwiek przyniesie negatywne owoce przede wszystkim tobie. Negatywne to znaczy niemiłe wydarzenia w tym lub kolejnych żywotach.


Gdzie zatem jest klucz - różnica pomiędzy dobrym a złym działaniem wyzwalającym bądź niszczącym bo przecież jesteśmy ludźmi podejmujemy różne decyzje i nie mamy zbyt wielu możliwości wyboru.


Różnica leży w intencjach czynu oraz w świadomości która cię do niego popycha. Jeśli jesteś blisko Mnie i słuchasz uważnie to działasz na Mój sposób i twój umysł nie wprowadza ograniczeń.

Te same czyny mogą być motywowane niskimi instynktami, zazdrością, odwetem i tutaj prędzej czy później otrzymasz rachunek do zapłacenia i wewnętrznie będziesz obserwował całą tę grę ze zrozumieniem, że to żywa Boskość poucza cię w taki oto sposób.

To z kolei da impuls do kierowania się ku czynom korzystniejszym dla ciebie a później do nauki bardziej harmonijnego współdziałania z wolą wyższą, opanowania pragnień i żądz, skupienia na wartościach duchowych.

W ten sposób zmierzasz wewnętrznie ku coraz większej świadomości Boskości i pełniejszego z Nią stopienia aż do poziomu gdy nie ma już dwojga a staje się Jedno.


Jednak uparcie jak osioł wrócę znów do oskarżania Ciebie jak mogłeś dopuścić do tego aby było tak wiele głodu cierpień i wojen.


Posłuchaj mnie uważnie. Radość z huśtania na huśtawce polega na wysokim wychyleniu z punktu równowagi do którego jednak siłą rzeczy musisz powrócić. Siła rzeczy oznacza tu prawa które rządzą tym wszechświatem, tą ziemią, człowiekiem.


Każdy cień wskazuje kierunek światła a tym bardziej potrafisz je docenić im dłużej żyłeś w ciemnym lochu.

Ta ziemia i wszystko co się na niej dzieje jest wciąż piękna i pełna uroku, pełne uroku i radości jest ludzkie życie a pod jego podszewką dzieją się tajemnicze i cudowne wydarzenia inspirowane przez kochającego Stwórcę. Jak możesz patrzeć tylko na ciemną stronę ? To życie jest przecież piękne sam to dobrze wiesz, więc nie przesadzaj z tymi ponurymi tonami, za dużo naoglądałeś się telewizji.


To prawda muszę przyznać że nie mam powodów do narzekań, przeciwnie bardzo się cieszę że żyję tutaj, teraz, że spotkałem Ciebie i dajesz mi kosztować swej jakże słodkiej miłości. Czasem tylko jeszcze odbije mi się starym sposobem myślenia.


To dobrze że już to dostrzegasz. Siła przemian leży w utrzymaniu wysokiego stanu ducha i umiejętnym kierowaniu się pośród wydarzeń ku Boskiej Miłości i zgłębianiu Jej praw.

Wyrzucaj z umysłu niepotrzebne myśli, jeśli nie masz od razu odpowiedzi na swe pytania to po prostu je zostaw. Czasem muszę ci jeszcze wiele wyjaśnić dodatkowo i zainspirować nowe przemyślenia byś mógł zbliżyć się bardziej do właściwej perspektywy.

Nauka i wznoszenie trwają bez ustanku i muszę ci wyjaśnić jeszcze wiele rzeczy. To że nie boisz się pytać nawet w sposób obcesowy to bardzo dobrze, przecież robisz to z pewnej przekory, bez złośliwości a raczej dla zabawy. Dzięki temu pewne treści mogą się uwolnić, zostać dostrzeżone i wyjaśnione a całość skierowana na nowe tory. Tak czyń dalej.


[...]


W nagłej wizji kilka dni temu pokazałeś mi że musisz ofiarować pewnemu młodemu mężczyźnie cierpienie wskutek tego że zmuszał swą żonę do zabiegu aborcji. Proszę Cię wytłumacz to szerzej.


Zmuszanie do zabiegu powodowane egoizmem, troską o własne plany i interesy a nie o życie, zdrowie czy przyszłość partnerki jest naruszeniem boskich praw ofiarowanych jednostce.

To kobieta powinna sama zdecydować o czym ci już wspominałem.

Miłość zna wszystkie intencje, sądzi sprawiedliwie i właściwie odmierza skutki. Tego mężczyznę czeka seria niemiłych wydarzeń.


Ale pozwolę sobie zauważyć że ten człowiek nie wie dokładnie co czyni.


A tu cię boli, gdyby był świadomy co czyni i tak postąpił to skutki odczułby daleko mocniej.

Człowiek powinien słuchać swego wnętrza i prosić Boga w swym sercu aby wyjawił mu swój zamiar i dał siłę by iść za nim.


Ludzie są nieświadomi toteż cierpią.


Tak, cierpienie uczy, leczy i oczyszcza, owoc tych przejść nosisz w sobie wewnątrz jako zrozumienie, charakter i skłonności.


Czy wszyscy którzy zmuszają innych do postępowania wbrew sobie muszą cierpieć ?


Tak, takie jest prawo.


Ale na ten przykład księża, przynajmniej niektórzy wierzą święcie że zakaz aborcji jest dobrem.


Jest wiele sposobów aby się przekonać jakie są boskie zamiary w tej i każdej innej sprawie.

Błędna wiara nie chroni przed cierpieniem, ona właśnie je powoduje. Takie są skutki gdy ludzie chcą być mądrzejsi od Boga.


Ale nawet gdy Twoje słowa wyjdą drukiem to też niewiele zmieni.


Mój drogi pozostaw innych i ich naprawę Mnie. Jeśli nie chcą słuchać tego co mówię to niech szukają swojej drogi, przecież nikt im tego nie broni.

Ale niech wiedzą że zbyt sztywne trzymanie się litery niszczy i zagłusza Ducha. To On jest ważny reszta to tony zadrukowanego papieru i niepotrzebnie zniszczone hektary lasu. To też przynosi negatywne skutki.

Człowiek myśli że posiada Ziemię, wie co jest dobre, sądzi że niektóre księgi są święte i mądre. Wynika z tego tylko wiele bólu i cierpień zamiast miłości, szczęścia i radości. To ku nim jednak zmierza wszystko i w końcu wszystko roztopi się w Świetle.


Gdzie więc leży wolność od cierpień ?


W prawym postępowaniu.


Tak ale cóż to znaczy, mówisz raczej o Twoich prawach nie o ludzkich.


Tak, te prawa są dla każdej jednostki trochę inne w zależności od jej poziomu, uwarunkowań i potrzeb.


Jak więc można rozpoznać co jest właściwe a co nie ?


Pomocna jest znajomość zasad ogólnych lecz rozstrzygające jest słowo które człowiek słyszy w swym wnętrzu.


Większość ludzi jednak go nie słyszy.


Słyszą wszyscy - wewnątrz, jednak zewnętrznie myślą że wiedzą lepiej, kiedy porzucą swe błędne przekonania i w ciszy zwrócą się ku Ojcu z pytaniem - On odpowie...


Poza tym to nie wolność od cierpień jest najważniejsza ale miłość. Zniknięcie cierpień jest skutkiem ubocznym kroczenia po drodze miłości do Stwórcy. Jest to Jego dar dla oddanych i kochających Go ludzi.

Właściwe postępowanie wynika głównie z oddania się Bogu i powierzenia Mu wszelkich spraw z prośbą aby to On nimi pokierował na swój sposób, nie tak jak nam się podoba.


Druga sprawa to fakt ż niepotrzebnie przejmujesz się innymi, to i tak nic nie wnosi większość te słowa i tak potraktuje jak kolejną bzdurę.


Tak, rzeczywiście wszystko jest dobre i doskonałe, po co poprawiać to co jest.


Ta książka niesie wielki ferment godząc w chore i zaśniedziałe podstawy myślenia jednostkowego i społecznego.

Jest jak policzek wymierzony opinii społecznej, policzek siarczysty więc kilkoro ma szansę się ocknąć. Kilkoro, bo reszta jest tak zajęta konsumpcją i śpi tak głęboko że nie zbudzi ich nawet mocne uderzenie w twarz. Najwyżej bekną sobie i odwrócą na drugi bok. Zatem niech śpią dalej snem kamieni aż kiedyś przyjdzie ich czas, bo przyjdzie na pewno.


Istota przemian leży w świadomości Boga i życiu w Jego miłości.

Wtedy rozumiesz że ten świat jest rajem, bo to właśnie tutaj mieszka Bóg, nie gdzieś daleko ale tutaj i teraz jest Królestwo Niebieskie.

Wtedy umiesz spojrzeć na życie z Jego punktu widzenia i wszędzie widzisz to co On; miłość, radość, szczęście.


Tak zwane nieszczęścia są nieuchronnymi skutkami wcześniejszych działań lecz niosą również element nauki duchowej i nadzieję zmiany na lepsze. Cieszysz się więc również i z cierpień widząc w nich oznaki działania Boskiej Mądrości, która ingeruje w ludzki los i prostuje swoje ścieżki.

Ten świat jest rajem cudownym miejscem do życia, kochania i śmiechu aż do ostatnich łez.


Dziękuję ci Baba za twoje doskonałe wyjaśnienia.


[...]


Czuję że wciąż powraca mi temat aborcji i spraw z nią związanych chcę ci więc zadać kilka pytań. Czy możemy porozmawiać ?


Tak jestem gotów. Jestem stale gotów do rozmowy, pracy, wymiany myśli, uczestnictwa w twoim i każdym innym życiu więc mów bez skrępowania.


Dlaczego czuję że ten temat jest istotny ?


Dlatego że poruszył cię wewnętrznie i muszę ci teraz wyjaśnić jak się sprawy mają abyś nie trwał uczepiony jakiegoś szczegółu.


Dobre działanie przynosi dobre skutki błędne decyzje niosą cierpienie a jedne i drugie są elementami drogi rozwoju którą kroczą ludzie.

Każdy działa stosownie do swych skłonności i przekonań, jednak jedni mają większą władzę niż inni i czasem chcą jej nadużywać. Powiedziałem czasem choć raczej jest to regułą.

Podobnie jest i ze sprawą aborcji, religią w szkole, stopniami na świadectwach itd.

Kościół uważa że właściwym sposobem prowadzenia działalności na rzecz wartości boskich jest polityka faktów dokonanych i nieustannego nacisku na władzę rzekomo w imię ludzi wierzących. Nie rozumiem dlaczego tak odwołują się do praw tych ludzi a nie do boskiej inspiracji, gdzieś tu zupełnie zatracili zrozumienie. Czy Ja gdybym chciał nie mógłbym wprowadzić Moich porządków w jednej chwili?


Pojawia się pytanie czy nawracanie na siłę może wzbudzić w kimkolwiek miłość do Boga, tę najwyższą wartość, istotę wszystkich religii? Odpowiedź jest prosta: nie może nie ma takich przypadków.

Trzeba to dobrze zrozumieć że Bóg nie potrzebuje tutaj swoich adwokatów i nie musi z nikim walczyć o wpływy na rząd czy parlament. Duchowni jako przynajmniej w teorii oddani Bogu najlepiej powinni rozumieć że Ojciec może wszystko i wcale nie trzeba Go poprawiać.


Decyzje które zostały podjęte, ograniczające dopuszczalność zabiegów są błędne podobnie jak zbędna jest religia w szkołach. Właściwą drogą jest pozostawienie człowiekowi swobody wyboru w zgodzie z tym co czuje on wewnątrz.

Pozytywnym efektem tych decyzji będzie odwrócenie się wielu istnień od kościelnej polityki a zwrócenie ku Bogu, dziś zbyt wielu wierzy bardziej w kościół niż mądrość i opiekę boską.

Ludzie dostali to czego chcieli, może nie wszyscy ale na pewno ci którzy mieli władzę.

Droga takiej nauki jest trudna i bolesna i wiedzie przez liczne upadki i cierpienia, i jest to droga nie jedyna a jedynie uciążliwa.


Decyzje naruszają wolność jednostki i przysparzają cierpień. Ich skutki spadną na tych którzy je wydali. Wyobraź sobie że np. jeden z obecnych biskupów narodzi się podobnie jako kobieta i wskutek zakazu aborcji będzie musiał urodzić kalekie dziecko. Tak oto miłość będzie przebijała się wśród trudów i nędzy ludzkiego bytowania.

Ty mnie pytasz czy jest to sprawiedliwe? Tak, to jest sprawiedliwość która każe zbierać owoce swych uczynków. A przecież są i inne drogi, łatwiejsze i prostsze, ale kto chce ich szukać, ludzie są mądrzy i dziś wszystko wiedzą lepiej. Ja zaś jak zwykle pozostaje na uboczu, z dala od zgiełku. Poszukuję ludzi kochających Mnie ponad sprawy tego świata.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Daniel Ostoja Pierwsze kroki do miłości
Daniel Ostoja Pierwsze kroki do miłości
Daniel Ostoja Pierwsze kroki ku Miłości 6
1 Pierwsze kroki ku Miłości
Pierwsze kroki ku Miłości 5, rozwój duchowy, Rozwój duchowy, ROZWOJ DUCHOWY- EZOTERYKA
3 Pierwsze kroki ku Miłości i
Pierwsze kroki ku Miłości
5 Pierwsze kroki ku Miłości
10 Pierwsze kroki ku Miłości
Pierwsze kroki ku Miłości 4, rozwój duchowy, Rozwój duchowy, ROZWOJ DUCHOWY- EZOTERYKA
11 Pierwsze kroki ku Miłości
Pierwsze kroki ku Miłości 1, rozwój duchowy, Rozwój duchowy, ROZWOJ DUCHOWY- EZOTERYKA
4 Pierwsze kroki ku Miłości
6 Pierwsze kroki ku Miłości
Pierwsze kroki ku Miłości 2
2 Pierwsze kroki ku Miłości
7 Pierwsze kroki ku Miłości

więcej podobnych podstron