Maryja chroni swoich czcicieli od piekła

ęłęóMaryja chroni swych czcicieli od piekła


1. Prawdziwy czciciel Maryi nie potępi się. Niemożliwą jest rzeczą, żeby się potępił czciciel Maryi, który służy Jej wiernie i ciągle poleca się Jej opiece. Zdanie to na pierwszy rzut oka wyda się może niejednemu zbyt śmiałe, zanim jednak ktoś je odrzuci, niech przeczyta - proszę - poniższy rozdział.

Gdy mówię, że niemożliwym jest, aby się potępił czciciel Maryi, nie mam wcale na myśli tych "czcicieli", którzy nabożeństwa do Matki Najświętszej nadużywają, aby tym śmielej grzeszyć! Dlatego moim zdaniem całkiem niesłuszną jest krytyka tych, którzy uważają, że zbytnie podkreślanie miłosierdzia Maryi względem grzeszników sprawi, ze będą oni nadużywać Jej litości, a co za tym idzie bardziej grzeszyć. Tacy zuchwalcy ze względu na swą przewrotność zasługiwaliby bardziej na karę niż na zmiłowanie. A więc powyższe twierdzenie odnosi się tylko do tych czcicieli Maryi, którzy Jej wiernie służą i polecają się, a zarazem pragną szczerze się poprawić. Powtarzam więc, że jest rzeczą moralnie niemożliwą, aby ci się potępili. Tak też twierdzi o. Crasset TJ, a przed nim tak samo nauczali Vega, Mendozza i wielu innych teologów. Aby przekonać się, że nie mówią tego bez dowodów i podstaw, zobaczmy, co w tym względzie myśleli doktorzy Kościoła i święci. Niech się też nikt nie dziwi, że przytoczę tu opinie bardzo do siebie podobne, chcę je przytoczyć wszystkie, aby pokazać jak różni pisarze są zgodni w tym względzie.

2. Nabożeństwo do Maryi - zadatkiem wiecznej szczęśliwości. św. Anzelm mówi, że tak jak niemożliwym jest, aby się zbawił ten, kto nie czci Maryi, i ten, kim Ona się nie opiekuje, tak również niemożliwym jest, aby się potępił ten, kto się Maryi poleca i na kogo Ona z miłością spogląda. Potwierdza to i św. Antonin prawie tymi samymi słowami: Nie mogą być zbawieni ci, pisze, od których Maryja odwraca swe oczy; za to ci, na których spogląda i za którymi oręduje, z pewnością się zbawią i dostąpią chwały. święty ten podkreśla więc, że czciciele Maryi zbawią się na pewno.

Proszę zwrócić uwagę na pierwszą część zdania wypowiedzianego przez wspomnianych świętych, i niechaj zadrżą ci, którzy lekceważą sobie albo z oziębłości zaniedbują nabożeństwo do Matki Bożej, bo święci ci mówią wyraźnie, że niemożliwym jest zbawienie tych, których Maryja nie otacza swą opieką. Tak samo twierdzą inni, jak np. św. Albert Wielki: Wszyscy, którzy Ci nie służą, o Maryjo, z pewnością się potępią. A św. Bonawentura woła: Kto zaniedbuje służbę Maryi, umrze w grzechu. Na innym miejscu dodaje: Pani, kto się do Ciebie nie ucieka, nie dostanie się do Nieba. Analizując zaś psalm 99, święty ten nie waha się nawet powiedzieć, że od kogo Maryja odwróci swe oblicze, ten nie tylko nie zbawi się, ale pozbawi się nawet nadziei zbawienia. Jeszcze wcześniej powiedział to św. Ignacy męczennik twierdząc, że żaden grzesznik nie może się zbawić inaczej, jak za pośrednictwem Maryi. Przenajświętsza Panna zaś zbawia swym miłosiernym wstawiennictwem nawet takich, którzy według Boskiej sprawiedliwości powinni być potępieni. Niektórzy powątpiewają, czy przytoczone zdanie pochodzi rzeczywiście od św. Ignacego; z pewnością jednak, jak mówi o. Crasset, cytuje je św. Jan Chryzostom i powtarza je opat cellejski. W tym właśnie znaczeniu Kościół święty odnosi do Maryi takie słowa Pisma świętego: śmierć kocha każdy, kto mnie się wyrzeka (Prz 8, 36). Bo Ona, jak objaśnia te słowa Ryszard od św. Wawrzyńca: Stała się jak okręt kupiecki (Prz 31, 14). Wszyscy ci, którzy się znajdą poza tym okrętem, zostaną pochłonięci przez morze tego świata. Nawet heretyk Ekolampadiusz brak jakiegokolwiek nabożeństwa do Matki Najświętszej uważał za pewny znak potępienia.

Z drugiej znowu strony, sama Maryja zdaje się wołać: Kto mnie słucha, nie będzie zawstydzony (Syr 24, 30). Kto się do Mnie ucieka i słucha Mych słów, nie potępi się. Dlatego św. Bonawentura mówi: Królowo moja, kto Ci się stara służyć, nie potępi się. A według św. Hilarego stanie się tak z pewnością, nawet pomimo licznych grzechów popełnionych w przeszłości.

Dlatego szatan tak usilnie się stara, aby grzesznicy utraciwszy Łaskę Bożą, zaniechali również nabożeństwa do Maryi. Gdy Sara zauważyła, że Izaak bawiąc się z Izmaelem, nabywa od niego złych nawyków, zażądała od Abrahama, aby oddalił Izmaela razem z jego matką: Wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem (Rdz 21, 10). Nie zadowoliła się wydaleniem syna - musiała odejść również jego matka. Wiedziała bowiem, że w przeciwnym razie syn będzie odwiedzał matkę i w ten sposób nadal dom będzie dla niego stał otworem. Również i szatan nie zadowala się tym, że grzesznik przepędził od siebie Pana Jezusa; pragnie, aby wyrzekł się i Maryi. Wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem. Lęka się bowiem, by Matka swym potężnym wstawiennictwem nie przyprowadziła znowu do grzesznej duszy swego Syna. I słusznie się lęka - mówi uczony Paciuchelli - bo kto wiernie służy Matce Boga, ten wkrótce do Niego powróci za Jej pośrednictwem.

Trafnie więc św. Efrem nazywa nabożeństwo do Maryi "Wielką kartą wolności" chroniącą nas przed potępieniem. A według św. Germana Maryja jest Opiekunką skazanych na potępienie. I rzeczywiście jest to prawdą i rzeczą pewną, że Maryja - jak mówi św. Bernard - ma moc i wolę zbawienia nas. Ma moc, bo jak zapewnia św. Antonin, niemożliwym jest, aby Jej prośby nie zostały wysłuchane. św. Bernard pisze również, że prośby Jej nigdy nie idą na próżno, lecz Ona zawsze otrzymuje to, czego pragnie. Jej najgorętszym pragnieniem jest zbawienie nas, bo Maryja jest przecież naszą Matką i bardziej nawet pragnie naszego zbawienia niż my sami. Jeśli więc to wszystko jest prawdą, to jakże mógłby się potępić sługa Maryi? Chociażby nawet był grzesznikiem, jeżeli z wytrwałością i wolą poprawy będzie się polecał Tej dobrej Matce, Ona na pewno wyjedna mu światło do wydostania się z tego nieszczęsnego stanu, wyprosi mu żal za grzechy, wytrwałość w dobru, a na koniec szczęśliwą śmierć. A któraż to matka, mogąc swymi prośbami wybawić swych synów od śmierci, nie uczyni tego? I czy można przypuścić, żeby Maryja, Ta Matka najlepsza dla swych czcicieli, mogąc wybawić swych synów od śmierci wiecznej, i to tak łatwym sposobem, tego nie uczyniła?

Pobożny czytelniku! Dziękujmy więc Bogu, jeżeli dał nam miłość i ufność do Królowej Niebios, bo Bóg, jak twierdzi św. Jan Damasceński, daje tę łaskę tylko tym, których chce zbawić! Oto przepiękne słowa tego świętego, mogące ożywić naszą nadzieję: O Matko Boża, jeżeli w Tobie złożę nadzieję, będę zbawiony. Jeżeli Ty weźmiesz mnie w opiekę, niczego nie potrzebuję się obawiać, bo nabożeństwo do Ciebie jest bezpieczną bronią służącą do otrzymania zbawienia; Bóg użycza jej tylko tym, których chce zbawić. Dlatego Erazm tak pozdrawia Przenajświętszą Pannę: Bądź pozdrowiona Maryjo, która jesteś postrachem piekła, a nadzieją chrześcijan, ufność pokładana w Tobie zapewnia zbawienie.

3. Nabożeństwo do Maryi - osłoną przeciw mocy szatańskiej.
O, jak wielką przykrość sprawia szatanowi widok duszy wytrwałej w nabożeństwie do Matki Bożej! Alfons Alwarez, wielki czciciel Maryi, pewnego razu, podczas modlitwy był doświadczany przez szatana ciężkimi pokusami nieczystymi. W końcu szatan rzekł mu bez ogródek: Porzuć nabo-żeństwo do Maryi, a zaprzestanę cię kusić!

Natomiast św. Katarzynie ze Sieny Pan objawił - opowiada Blozjusz

- że w swej dobroci obdarzył Maryję tym wyjątkowym przywilejem przez wzgląd na swego Jedynego Syna Jezusa, którego Ona jest Matką, aby żaden człowiek, choćby był grzesznikiem, jeśli się Jej tylko pobożnie poleca, nie stał się łupem piekła. Również prorok Dawid prosił Boga, aby go wybawił od piekła ze względu na miłość i cześć, jaką otaczał Maryję: Panie, umilowałem piękność domu Twego (...) Nie trać z niezbożnymi, Boże, duszy mojej (Ps 25, 8.9). Mówi domu twego, gdyż to Maryja była owym przybytkiem, który Bóg wybrał sobie na mieszkanie i w którym zamieszkał, stając się człowiekiem. Mówi bowiem Pismo święte: Mądrość zbudowała sobie dom (Prz 9, 1). Nigdy więc nie zginie, kto jest gorliwy w nabożeństwie do Matki Najświętszej, pisze św. Ignacy, męczennik. Potwierdza to św. Bonawentura mówiąc: Pani, miłośnicy Twoi cieszą się na tej ziemi wielkim pokojem, a w przyszłym życiu nie będą oglądać śmierci na wieki. Nie zdarzyło się to bowiem nigdy i nigdy się nie zdarzy, zapewnia nas czcigodny Blozjusz, aby pokorny i wierny czciciel Maryi miał zginąć na wieki.

Iluż by to zginęło marnie na wieki lub pozostawało w zatwardziałości, gdyby Maryja nie wstawiła się za nimi u Syna, aby się nad nimi zlitował!

- pisze Tomasz a Kempis. Zdaniem wielu teologów, a w szczególności św. Tomasza, Matka Najświętsza wyjednała wielu osobom trwającym do śmierci w grzechu ciężkim zawieszenie wyroku i powrót do życia dla czynienia pokuty ; a wielu poważnych autorów na dowód tego przytacza niemało przykładów. Tak np. Flodoard, pisarz z wieku IX opowiada o pewnym diakonie Adelmarze z Yerdun, którego wszyscy uważali już za umarłego. Kiedy zabierano się do pochowania jego ciała, wrócił do życia i oświadczył, że widział w piekle miejsce wyznaczone dla siebie przez sprawiedliwość Bożą. Oświadczył również, że jedynie za przyczyną Przenajświętszej Panny zesłał go Bóg ponownie na ziemię dla czynienia pokuty. Również Suriusz pisze, że pewien obywatel rzymski umarł w grzechu i jedynie za pośrednictwem Maryi otrzymał łaskę powrotu do życia, aby móc czynić pokutę i uzyskać przebaczenie grzechów.

Te i tym podobne przykłady nie powinny upoważniać zuchwalców do lekkomyślnego trwania w grzechach, z nadzieją, że Maryja wyratuje ich od piekła, chociażby nawet nie zmienili swego życia i pomarli w grzechach. Głupotą byłoby rzucić się do studni z nadzieją, że Maryja uchroni nas od śmierci, dlatego, że już niejednego w podobnych wypadkach wyratowała. Ale o wiele większym szaleństwem byłoby odkładanie pokuty aż do chwili śmierci z zuchwałym przekonaniem i zarozumiałą ufnością, że Przenajświętsza Panna i tak uchroni nas od piekła. Te przykłady miłosierdzia Maryi powinny nam posłużyć jedynie do ożywienia naszej ufności. Jeśli bowiem uświadomimy sobie, że pośrednictwo Matki Najświętszej uchroniło od piekła nawet tych, co żyjąc w grzechach odkładali pokutę aż do chwili śmierci, to ileż więcej będzie mogła zachować od potępienia tych, którzy za życia się do Niej uciekają, pragną się poprawić i służyć Jej wiernie.

Pozwól, Panno Najświętsza, byśmy się do Ciebie zwrócili słowami S w. Germana: Cóż się stanie z nami, grzesznymi? Chcemy się jednak poprawić i dlatego uciekamy się do Ciebie, Życiem chrześcijan. ś w. Anzelm zapewnia nas, Miłościwa Pani, że nie potępi się ten człowiek, za którego Ty choć raz się pomodlisz. Módl się więc za nami, a unikniemy piekła. Któż ośmieli się twierdzić - pisze Ryszard od św. Wiktora - że Bóg nie będzie mi łaskawy w dniu sądu, jeśli Ty będziesz mnie bronić, o Matko Miłosierdzia? Bł. Henryk Suzo zwierzył się, że złożył swą duszę w ręce Maryi i zapewniał, że gdyby go Sędzia chciał potępić, zażąda, aby najpierw Maryja ten wyrok potwierdziła. Spodziewał się bowiem, że gdy ów wyrok dostanie się do litościwych rąk Przenajświętszej Panny, z pewnością wykonanie jego zostanie zawieszone. To samo i ja oświadczam i spodziewam się, że i dla mnie to samo uczynisz, Królowo moja najmiłościwsza. Dlatego chcę ciągle powtarzać za Św. Bonawenturą: Tobie, Pani, całkowicie zaufałem, spodziewam się przeto i jestem przekonany, że się nie potępię, lecz że dostanę się do Nieba, aby Cię tam chwalić i miłować na wieki.

Przykład

W pewnym mieście flandryjskim około roku 1604 żyło dwóch studentów, którzy zamiast przykładać się do nauki, oddawali się pijaństwu i rozpuście. Pewnej nocy jak zwykle poszli do domu publicznego. Jeden z nich, Ryszard, wrócił do domu po pewnym czasie, a drugi się zatrzymał. Kiedy Ryszard udawał się na spoczynek, przypomniał sobie, że jeszcze nie odmówił kilku "Zdrowaś Maryjo" jak to miał codziennie w zwyczaju. Zmorzony snem i wcale do modlitwy nie usposobiony, przezwyciężył się w końcu i odmówił wspomnianą modlitwę, jednak bez nabożeństwa i na pół śpiący. Następnie położył się i zasnął; wkrótce usłyszał gwałtowne dobijanie się do drzwi i zaraz potem ujrzał przed sobą jakąś obrzydliwą postać, która weszła do pokoju, drzwi wcale nie otwierając. Był to jego kolega. Ktoś ty jest? – zapytał. Nie poznajesz mnie? - odparł kolega. Lecz czemuś taki zmieniony? Wyglądasz jak szatan! O ja nieszczęsny! zawołał tamten -jestem potępiony. Jak to? Kiedy wychodziłem z owego domu, napadł na mnie szatan i udusił mnie. Ciało me leży na ulicy, a dusza pogrążona jest w piekle. To samo i ciebie czekało, lecz Najświętsza Panna wybawiła cię za to małe nabożeństwo, które praktykowałeś na Jej cześć. Szczęśliwy będziesz, jeżeli skorzystasz z tej przestrogi, jaką ci przysyła przeze mnie Matka Najświętsza. Po tych słowach potępieniec rozchylił poły płaszcza, pokazał dręczące go płomienie i węże, i znikł.

Wówczas młodzieniec wybuchnął płaczem, rzucił się twarzą na ziemię, aby podziękować swej Wybawczyni; a kiedy rozmyślał nad poprawą życia, usłyszał dzwonienie na jutrznię w klasztorze franciszkanów. Bóg mnie woła, abym tam czynił pokutę- rzekł do siebie. Poszedł natychmiast do klasztoru i poprosił o przyjęcie. Zakonnicy wzbraniali się z początku, bo go dobrze znali, lecz on im opowiedział z płaczem całe owo zdarzenie. Wówczas dwóch ojców wybrało się na wskazaną ulicę i rzeczywiście znaleźli tam trupa czarnego jak węgiel; był to przyjaciel Ryszarda. Ryszard po przyjęciu do zakonu rozpoczął życie cnotliwe, a niebawem udał się na misje do Indii, następnie do Japonii, gdzie miał szczęście i łaskę być spalony jako męczennik za wiarę 1)
.

Modlitwa

O Maryjo, Matko moja najmilsza, w jakiej przepaści zła znajdowałbym się dzisiaj, gdybyś nie uchroniła mnie od niej swą litościwą ręką! Od jak wielu lat cierpiałbym już w piekle, gdybyś mnie nie wyratowała swymi potężnymi prośbami! Znalzłbym się tam przez ciężkie moje grzechy, a sprawiedliwość Boża by mnie przez nie potępiła, a rozwścieczeni szatani mogliby na mnie ten wyrok wykonać, lecz Ty, o Matko moja, przybyłaś mi na pomoc i wyratowałaś mnie, chociaż Cię nie prosiłem ani nie wzywałem. O droga moja Wybawczyni, cóż Ci mogę ofiarować za tak wielką łaskę i za tak ogromną miłość? Zwyciężyłaś zatwardziałość mego serca i pociągnęłaś mnie do miłości i ufności ku sobie. W jak wielką przepaść zła byłbym wpadł, gdybyś nie wspomogła mnie swą litościwą ręką w grożących mi niebezpieczeństwach! Wspomagaj mnie, nadziejo moja, wspomagaj i nadal strzeż od piekła, a zwłaszcza od grzechów, w które mogę ponownie popaść. Nie dozwól, abym Ci złorzeczył w piekle. Pani moja ukochana, miłuję Cię. Jakżeby Twoja dobroć mogła znieść, by jeden z Twych miłośników został potępiony? Ach, wyjednaj mi, bym już nie był nadal niewdzięczny względem Ciebie i Boga mojego, który mi tyle łask wyświadczył z miłości ku Tobie. O Maryjo, cóż Ty na to? Czy będę potępiony? Potępię się, jeżeli Cię opuszczę. Lecz któż by Cię mógł opuścić i zapomnieć o miłości, którą mu okazałaś. Ty jesteś po Bogu miłością mej duszy; nie mogę już więcej żyć bez miłowania Ciebie. Kocham Cię serdecznie, miłuję i spodziewam się, że zawsze będę Cię miłował w czasie i wieczności, o najpiękniejsza spośród stworzeń, najświętsza, najsłodsza, najmiłościwsza. Amen.

Przypisy:

1 ) O. Ryszard od św. Anny poniósł śmierć męczeńską 10 września 1622 r. w Nagasaki, w Japonii. W r. 1867 Ojciec św. Pius IX policzył go w poczet błogosławionych.

św. Alfons Liguori


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron