Śmierć jako jedna z kategorii kultury średniowiecza

Śmierć jako jedna z kategorii kultury średniowiecza”


Śmierć ludziom średniowiecza kojarzyła się z czymś nieznanym, z czymś przed czym należy zachowywać respekt, gdyż przerasta to najśmielsze wyobrażenia człowieka. Dlatego też ludzie średniowiecza żyli w cieniu śmierci. Ogromną rolę w pojmowaniu jej jako coś tajemniczego odgrywał Kościół, który całe pojęcie starał się wyjaśnić przede wszystkim dogmatycznie, co powodowało powstawanie pewnej mgiełki wokół śmierci, która wydawała być się nie do przejścia. Jednak nie wszyscy podporządkowywali się religijnemu rozumowaniu Kościoła.

Filozofowie tacy jak św. Augustyn czy Tomasz z Akwinu ( szczególnie ten drugi ) wyłamali się innymi ciekawymi tezami, co zbytnio nie podobało się Kościołowi, gdyż podważało jego autorytet. Tomasz oparł swoje rozważania filozoficzne na tekstach Arystotelesa. Jego wyobrażenia nie spotkały się początkowo ze zbyt przychylnym przyjęciem, ale jak wiemy tomizm jest obecnie uznawany a nawet wykorzystywany czynnie przez Kościół.

Dużo do myślenia na temat śmierci dawała również mała przeżywalność gatunku ludzkiego. Średnia życia w średniowieczu wahała się bowiem między dwudziestym a trzydziestym rokiem życia. Powodowało to powstawanie przeróżnych sposobów pojmowania życia, a przez to i śmierci. Niektórzy bowiem twierdzili , iż życie na Ziemi jest karą Boską, pokutą, którą należy odbyć, by po śmierć ponownie znaleźć się w niebiosach i tam prowadzić życie piękne i dostatnie. Dzięki takiemu twierdzeniu pojęcie śmierci zyskiwało pozytywny wydźwięk, gdyż śmierć stawała się bramą do lepszego życia. Pogląd ten jednak często wystawiany był na próbę przez liczne epidemie i choroby, które pustoszyły lądy Europy. Wtedy ludzie bali się śmierci, co było zresztą odruchem naturalnym, gdyż każdy człowiek przy zdrowych zmysłach przeraziłby się widząc na swoim ciele mnóstwo ran, wrzodów czy wysypek. Jak w takim razie śmierć mogła być bramą do lepszego życia? To pytanie pozostaje zagadką do dzisiaj, mimo że zaawansowanie techniczne w porównaniu z epoką średniowiecza jest o niebo lepsze. A może więc należy pojmować śmierć jako karę? Do tego poglądu przychylali się również niektórzy ludzie, twierdząc iż trzeba używać życia, gdyż nie wiadomo co nas później czeka. Pojęcie śmierci nadal pozostaje sporną kwestią, ale jedno jest pewne. Umierają wszyscy, bez względu na to czy są królami, damami dworu, bogatymi kupcami czy też zwykłymi chłopami. Taki właśnie pogląd wykształcił się w średniowieczu, a nazywany był danse macabre. Przykładem tego poglądu są liczne obrazy średniowieczne, a także jeden z polskich utworów, który nosi tytuł „Rozmowa mistrza Polikarpa ze śmiercią”. Utwór ten pochodzi z XV w. i jest najdłuższym jeżeli chodzi o całą literaturę średniowieczną! Bardzo dobrze ukazuje układy społeczne w ówczesnej Polsce. Polikarp za wszelką cenę chciał się spotkać ze śmiercią, lecz gdy już do tego doszło, przeraził się okrutnie i padł na ziemię widząc ją przed sobą. Ta jednak uświadomiła mu, iż nie po niego przyszła, lecz dlatego iż ją wzywał. W utworze tym doskonale widać lęk człowieka przed śmiercią. Odważny w słowach mistrz kruszy się przed „władczynią świata” jak czerstwy chleb, lękając się o własne życie. Ona jednak rozpoczyna z nim dialog, w wyniku którego Polikarpus staje się mniej onieśmielony i zaczyna ze śmiercią równorzędną rozmowę.

Jest to jeden z nielicznych utworów, mówiących o tej poważnej kwestii. Z czasem w średniowieczu powstawało ich coraz więcej, aż wreszcie zostały one zakwalifikowane do różnych grup. Dwa główne rodzaje, to moralitet i misterium. Moralitet jest gatunkiem dramatu który został stworzony w kulturze średniowiecznej. Ma on za zadanie ukazać pewną sytuację, w której znajduje się bohater i opatrzyć ją morałem, z którego ludzie po przeczytaniu utworu mogliby wyciągnąć wnioski. Zawiera również elementy ars moriendi, czyli sztuki umierania. W średniowieczu bowiem zwracano uwagę na to, jak człowiek umiera. Przykład zainteresowania ars moriendi mamy w obrazie H. Boscha, malarza flamandzkiego żyjącego w XV w., p. t. „Śmierć skąpca”. Ukazuje on człowieka w dwóch sytuacjach jednocześnie. Na obrazie widzimy bogatego kupca, ubranego jednak skromnie, chowającego właśnie coś drogocennego do swej bezcennej skrzyni. Powyżej pokazany jest on już na łożu śmierci w pozycji półsiedzącej. Na jego twarzy rysuje się zaskoczenie i trwoga przed nadchodzącą „władczynią świata”. Wokół niego znajdują się demony. Jeden z nich kusi kupca woreczkiem pieniędzy. Na tym obrazie widać wyraźnie, że śmierć w średniowieczu często zaskakiwała, dopadała i nie pozwalała uciec. Była traktowana makabrycznie, jako tragiczne wydarzenie i dlatego też kojarzono ją z karą za grzechy, czymś strasznym. Misterium ( gr. Tajemnica ) natomiast przedstawiało dramaty z Pisma Świętego ( Męki Pańskie ).

Śmierć w średniowieczu była codziennością. Nie tylko dlatego, że panowie feudalni często prowadzili między sobą wojny, lecz również z powodu zatrważająco niskiego poziomu medycyny i higieny w tej epoce. Wielokrotnie lekkie przeziębienie kończyło się śmiercią. „Chlebem powszednim” było rodzenie dzieci w polu, co dziś wydaje się nam niemożliwe. A jednak tak się działo. Na to wszystko patrzyły młode dzieci. Nie utrzymywano przed nimi w tajemnicy, że umierała ich matka, gdyż następnego dnia mogła przyjść kolej na nie i musiały być tego świadome. Tak więc już od najmłodszych lat dzieci kodowały sobie w podświadomości lęk przed śmiercią. Wrzynała się ona brutalnie w ludzkie życie, nie pozwalając zapomnieć ani na chwilę, że to właśnie ona panuje nad nami. Jednak Bóg postrzegany był ponad wszystko i to on był „zwierzchnikiem” śmierci.

Życie codzienne w średniowieczu doskonale ukazuje film Ingrida Bergmanna p. t. „Siódma pieczęć”. Tytuł dzieła kojarzy się nam z Apokalipsą wg Św. Jana i w pewnym sensie nawiązuje doń treść filmu. Ukazani w nim bohaterowie, to typowi obywatele średniowiecza. Znajdujemy tu rycerza z giermkiem, rodzinę aktorów, kowala i jego żonę „lekkich obyczajów”. Wszystko to zawarte jest w tym jednym filmie. Do rycerza przychodzi śmierć, lecz ten prosi ją o pojedynek szachowy, gdyż pragnie jej umknąć. Śmierć przystaje na jego warunki, lecz w pewnym momencie przechytrza rycerza i w końcu wygrywa pojedynek. Jest tu również mowa o dziewczynie rzekomo opętanej przez diabła i prowadzącej z nim rozmowy, co było częstym oskarżeniem w mocno religijnej epoce średniowiecza. Dziewczyna zostaje spalona na stosie, wbrew woli rycerza, który nie zgadza się z oskarżeniem. Tu jeszcze raz autor pokazuje nam, że śmierć ma władzę nad ludzkim życiem. Najbardziej jednak zastanawiającym bohaterem jest wykreowana przez jednego z aktorów postać objazdowego kuglarza, który otrzymał od Boga dar widzenia rzeczy niezwykłych. I tak na początku filmu spostrzega on Matkę Boską z dzieciątkiem na ręku, a na koniec ratuje się i swoją rodzinę dzięki temu, że podpatruje rycerza grającego w szachy z samą śmiercią. Ratuje go własny lęk, może instynkt, który nakazuje mu opuścić nieznane miejsce i udać się jak najdalej. Tu zarysowuje się ogromna różnica między kuglarzem a rycerzem. Pierwszy od razu po zobaczeniu śmierci czmycha jak daleko, a drugi stawia czoła władczyni świata i po bohaterskiej walce umiera. Ostatnią sceną filmu jest motyw danse macabre. W zachodzie słońca możemy jeszcze raz obejrzeć wszystkie umarłe postacie tego filmu, trzymające się za ręce, połączone już na zawsze, mimo różnego pochodzenia. Film doskonale oddaje atmosferę średniowiecza i na prawdę jest wart zobaczenia.

Różnie ukazywana była śmierć w średniowieczu. Początkowo przybierała postać jeźdźców z Apokalipsy. Później przedstawiano ją jako rozkładające się kobiece zwłoki. Jeden z ówczesnych malarzy namalował obraz, na którym przedstawił piękną kobietę przed lustrem, lecz zamiast jej odbicia w lustrze pojawiły się jej rozkładające zwłoki. Artysta chciał przez to ukazać motyw przemijania ciała i życia ludzkiego, chcąc jednocześnie powiedzieć

„Ty też kiedyś taka będziesz”. W późniejszym okresie średniowiecza, a właściwie już w początkach renesansu śmierć zaczęto przedstawiać jako szkielet z kosą w ręku. Podobny obraz zachował się do dziś. Ciekawie natomiast przedstawił ją Bergmann w swoim filmie. Była to postać z męską twarzą, nad wyraz łagodną, jakby twarzą głupca.

Motywem przemijania i marności na obrazach były ludzka czaszka ( Hamlet ), lustro czy klepsydra. Tak więc śmierć w średniowieczu ewidentnie kojarzono z czasem. Każdy wiedział, że rodząc się - umiera.

Nie wiedziano do końca czy traktować śmierć jako wroga czy przyjaciela. Jedni mówili tak, drudzy inaczej, a Kościół zajmował jeszcze inne stanowisko. Człowiek średniowiecza sam musiał dojść do tego, jak pojmować śmierć. W pewnym stopniu było to zależne od jego pozycji w feudalnym świecie, gdyż więcej czasu o myśleniu nad śmiercią miał duchowny czy rycerz niż chłop, który pracował cały dzień w polu. Istniało pojęcie dobrej śmierci, a więc śmierci za religię, za chrześcijaństwo, a więc za Kościół. Dlatego też rycerze mieli otwartą drogę do nieba, gdyż bronili religii i Kościoła, zabijając niewiernych.

Ludzie byli od śmierci zależni. Na ogół się jej bali. Strach potęgowały choroby i epidemie. Śmierć aż do baroku pozostawała WŁADZCZYNIĄ ŚWIATA.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron