ROZDZIAŁ III i IV

ROZDZIAŁ III



,,Wake me up inside

Wake me up inside

Call my name and save me from all the dark

Bid my blood to run

Before I come undone

Save me from the nothing I’ve become

Bring me to life”

(Evanescence)





Reszta dnia minęła dość spokojnie. Wracając do domu myślałam o tym, co powiedziała mi Sylwia. Może to jest dobry pomysł. Oderwałabym się od zmartwień związanych z terazniejszością. Od chorób i cierpień moich bliskich. Mój świat nie był bez reszty wspaniały i do końca szczęśliwy. Moja najfajniejsza ciocia jest chora na raka, moja mama również choruje. Jakoś się trzymają, ale cała odpowiedzialność związana z ich wsparciem psychicznym i utrzymaniem domu spadła na mnie. Często mam już dosyć tego życia. Chciałabym zasnąć i nigdy się nie obudzić, lecz zdaję sobie z tego sprawę, że nic to by nie dało. Najprawdopodobniej pogorszyłoby to tylko sytuację. Kocham swoją rodzinę i nie chciałabym ich jeszcze bardziej skrzywdzić. Nie zrozumcie mnie zle, ale często mam ich po prostu dość. Myślę, że wyjazd chociaż trochę zmieniłby moje nastawienie do życia. Rozmyślając o czymś, nagle w kogoś uderzyłam.

-Oh, przepraszam Pana najmocniej- powiedziałam.

Zobaczyłam starszego mężczyznę ok. 47 lat. Kiedyś musiał byź bardzo przystojnym mężczyzną. Mierzył ok. 190 cm i był ubrany w czarny garnitur z dobrego materiału. Zauważyłam to, kiedy uderzyłam w niego niechcąco. Czyżby ARMANI? Poznałam po niezwykłym kroju tego garnituru, który reprezentuje styl Armaniego. Ale to jego oczy wywarły na mnie największe wrażenie. Coś dziwnego było w tych oczach: GŁÓD??? Wydawało mi się to bardzo dziwne.

- Ty musisz być Eleonora- powiedział.

Teraz to się już bałam nie na żarty. Strach zjadał mnie od środka. W tym momencie żałowałam, że nikt ze mną nie szedł. Sylwia z Martą zostały na dodatkowej fizyce, po Kasię przyjechał jej chłopak, a Agnieszka to oddzielna historia. Jest to koleżanka z ,,pierwszego tłoczenia”. Lecz niestety dziś nie było jej w szkole. Nad czym strasznie ubolewałam.

- Czy my się znamy?- zapytałam głupio. Ponieważ wiedziałam, że nigdy tego człowieka nie widziałam.

- Tak znamy się- odpowiedział.

- Nie znamy się. Pamiętałabym!

Ostro się zdenerwowałam. Odwróciłam się z zamiarem odejścia od tego zbzikowanego człowieka. Nikt nie będzie robił ze mnie wariatki!!!

-Zaczekaj! Grozi Ci niebezpieczeństwo!- złapał mnie za rękę. Oczywiście ja wyrwałam, ale po dopiero po chwili. Poczułam od niej bijący chłód. Ten chłód coś mi przypominał. Nie mogłam skojarzyć skąd to uczucie znam.

-Pan chyba żartuje- odparłam.

- Grozi Ci niebezpieczeństwo ze strony mojego syna Gabriela. Mówię całkiem poważnie. Strzeż się go!

-Jak się Pan nazywa?

Nie odpowiedział mi na to pytanie. Odszedł, zostawiając mnie w niepewności. Gabriel… To imię także wydawało mi się znajome. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Dzwonił Edward. Czego on mógł ode mnie chcieć?

-Cześć El!

- Cześć Edward!

- Słuchaj, jadę do kina w sobotę. Może chciałabyś ze mną pojechać?

- Ja? Z tobą? Nie jedziesz z którąś z twoich kolejnych dziewczyn?

- Znudziły mi się już one- powiedział.- A po za tym dawno się nie widziałem z moją przyjaciółką- usłyszałam, że się śmieje.

- Niezle mnie zaskoczyłeś. Ale oczywiście pójdę z tobą. To o której mam być gotowa?



- Bądź gotowa na 17.30. Seans zaczyna się o 18, więc na pewno zdążymy. Ubierz się ładnie- zadrwił.

- Może i ubiorę się ładnie, ale na pewno nie dla ciebie- zaczełam się glośno śmiać.

- Ostra! Zraniłaś moje uczucia. Dobra kończę. Na razie mała.

-Cześć.



Resztę tygodnia spędziłam na czekaniu na sobotę. Czułam, że stanie się coś dziwnego. Przeczuwałam to każdą komórką swojego ciała. Tylko co?







































ROZDZIAŁ IV



Sobota! Wstałam niechętnie z łóżka. Była już 9.00., a ja najchętniej poszłabym dalej spać. Tej nocy śniło mi się, ze ktoś mnie goni. To nie dało mi spać spokojnie.

- El! Śniadanie- dezwała się mama. Pomimo choroby starała się być dobrą matką, która dba o córkę jak najlepiej.

- Już schodzę!

Musiałam wziąć tylko szybki prysznic i się ubrać. Z ubraniami było trochę kłopotu. Kochałam ciuchy i miałam ich sporo w swojej szafie. Nie wiedziałam, w co się ubrać. Po 10 minutach postanowiłam założyć czarne spodnie i niebieską bluzkę oraz pasujące do niej dodatki. Byłam już gotowa zejść na dół. Poczułam zapach naleśników.Uwielbiałam naleśniki. Sniadanie czekało już na mnie na stole.

-Dzięki mamo- uśmiechnełam się do niej.

- Proszę bardzo. Samcznego . Jadę dziś do Michała. Jedziesz ze mną?

- Niestety już się umówiłam z Edwardem. Ma zabrać mnie do kina.

- Bardzo miło z jego strony. Nie ma sprawy. Pojadę sama. Nie będzie mnie cały weekend.

- Dobrze- powiedziałam z pełna buzią.

Umyłam naczynia po śniadaniu i postanowiłam pójść pobiegać. Pogoda była wręcz wspaniała. Nie za ciepło nie za zimno. W sam raz jak dla mnie. Od dziecka zawsze wolałam noc od dnia. Zdecydowanie byłam dzieckiem nocy. Często wpatrywałam się w gwiazdy i marzyłam, o tym by na zawsze w moim sercu pozostało ich piękno.

Za nim się obejrzałam była już 16.00. Czas się szykować. Było dość ciepło więc założyłam jasno zieloną, obcisłą sukienkę do tego krótką czarną kurtkę i czarne buty na delikatnym obcasie.

Punktualnie o 17.30. podjechał pod mój dom czarny sportowy samochód. Było to autko Edwarda.

- Punktualny jak zawsze- uśmiechnełam się do niego.

- Punktualność jest bardzo ważna. No to jedziemy.

Już miałam otwierać drzwi jego samochodu kiedy zobaczyłam jak się przede mną otwierają. Spojrzałam na niego zdziwiona. Przeciez stał tak daleko ode mnie. Zjawił się koło mnie z zadziwiającą prędkością.

-Eee…- nie wiedziałm co powiedzieć.- Dzięki.

Resztę swoich obserwacji postanowiłam zaostawić dla siebie. Do kina dojechaliśmy w 10m minut. Przed kinem zgromadziło się już wiele osób. Zastanawiałam się na jaki film postanowił mnie zaprosić.

- Zobacz ile ludzi. Na co my właściwie idziemy?!a ,,Księżyc w nowiu”.

Zaskoczył mnie wyborem tego filmu.

- Serio?

- To ja już nie mogę chodzić na takie filmy?

- No raczej nie wyobrażam sobie ciebie na takim filmie.

- Faktycznie. Mam w tym jakiś cel. Ale teraz już lepiej chodzmy bo się spoznimy.








Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron