Matko Różańcowa,
bądź pozdrowiona
każdym moim Zdrowaś!
Bądź pozdrowiona, Bogurodzico Dziewico!
Bądź pozdrowiona, Królowo Polski,
Matko Różańcowa i moja Matko!
Niech życie moje, Anielska Królowo,
będzie różańcowym i ostatnim Zdrowaś!
Zobacz, Matko, jak nas tu dużo,
na Jasnej Górze Różańca.
To druga pielgrzymka Ludzi Różańcowych
z całej Polski i z Polonii.
Matko Boska, powiedz sama,
czy są ludzie tacy,
co kochają Cię, Królowo,
Tak jak my, Polacy?
Są!
Nie ma!
Czcigodni Ojcowie Paulini,
Stróże Jasnej Góry!
Czcigodni Księża, Opiekunowie
i Moderatorzy Kółek Różańcowych w Polsce,
Przewielebne Siostry wszystkich Zgromadzeń Zakonnych,
Pielgrzymi Różańcowi
z Polski i ze świata,
całuję krzyżyk
Twojego Różańca
i przytulam Cię do serca,
i na ucho Ci mówię – dziękuję!
Za to, że jesteś, że jesteś mi Siostrą
i Bratem Różańcowym.
Zasłuchałem się dziś w Ewangelię Janową:
A u stóp krzyża stała Matka Jezusowa
i umiłowany Uczeń.
Niewiasto, oto Syn Twój!
Dziecko, oto Matka Twoja! (por. J 19,25-27)
Boże!
Jezu mój Ukrzyżowany!
To Ty w godzinie śmierci Twojej
pamiętałeś o mnie?
I dałeś mi swą Matkę,
abym nigdy nie był sierotą?
Dlatego wziąłem Ją pod swoją opiekę.
Ona jest Matką nas wszystkich, wierzących,
jest Matką Kościoła,
która trwa na modlitwie
z Apostołami zamkniętymi w wieczerniku
z obawy przed Żydami (por. Dz 1,14).
Przecież wiesz, Pani Różańcowa,
że my, Polacy,
najpiękniejsze miesiące w roku
oddaliśmy Tobie:
maj umajony i październik różańcowy.
Święty Paweł z mamertyńskiego więzienia
pisał do swego umiłowanego ucznia
Tymoteusza tak:
Umiłowany Synu mój!
Koniec życia mego nadchodzi.
Toczyłem dobry bój,
wiary ustrzegłem.
Na koniec odłożony jest mi
wieniec sprawiedliwości,
który mi wręczy Pan
i nie tylko mnie, ale i tym,
którzy miłują Jego przyjście… (por. 2 Tm 4,6-8)
Przyjedź do mnie szybko!
Tak bym chciał Cię jeszcze
przed śmiercią zobaczyć
i ucieszyć się tą wiarą,
której nauczyłeś się od babci Lois
i matki Eunice (por. 2 Tm, 4-6).
Boże, to ja myślałem,
że ten Wielki Paweł
będzie pytał swego biskupa:
Co tam na Ukrainie,
jak u nas wybory do europarlamentu,
a konkurs w Eurowizji to naprawdę
wygrał ten Conchita?
Musiał wygrać!
Nie, Paweł pytał o ważniejszą rzecz.
Tymoteusz, czy Ty wierzysz tak jak babcia?
Czy Ty wierzysz tak jak mama?
Boże, wstydu oszczędź! (H. Sienkiewicz)
Pawle, spuszczam głowę ciężką wstydem.
Pawle, u nas tak się wszystko zmieniło.
U babci na kredencji stała figurka
Matki Bożej, a na Jej rączkach
wisiały nasze różańce.
U Jej stóp leżały nasze książeczki,
bo myśmy w październiku
codziennie, na kolanach, wszyscy,
głośno mówili Różaniec!
A w maju, przy kapliczkach, przy krzyżu,
śpiewaliśmy Litanię Loretańską do Matki Bożej.
Pawle, jak się teraz wszystko zmieniło.
Telewizor gra do końca.
Ludzie padają jak ćmy,
bez dobranoc, bez krzyżyka
na sny szczęśliwe.
I taka ta nasza demokracja
i nasze szczęśliwe gender
i gejowska tęcza na placu mego Zbawiciela.
I co dalej, proszę księdza?
No przecież wiecie, dlaczego tu jesteśmy.
Weź z ufnością do ręki
koronkę różańca. (Jan Paweł II)
Jedyną bronią, której Polska używając,
odniesie zwycięstwo
– to Różaniec.
On tylko uratuje Polskę…
A zwycięstwo przyjdzie
przez Maryję
i będzie to ostatnie zwycięstwo. (kard. A. Hlond)
Ale kiedy?
My już sił nie mamy!
Wtedy, kiedy Polacy zmądrzeją.
O, to długo trzeba czekać.
Nie!
Nie widzieliście w maju?
Cała Polska rozmodlona śpiewała:
Zorzo poranna,
Niebios błękicie,
Wierzbo płacząca,
Brzozo dziewicza,
Jaskółek Matko,
Opiekunko skowronków,
a echo wołało.
I co czuje, i co żyje,
niech z nami sławi Maryję!
Jaka to wielka łaska i radość,
że Drugą Pielgrzymkę Kół Różańcowych
na Jasną Górę
możemy świętować już ze Świętym Papieżem
Janem Pawłem II.
To On nauczył nas Tajemnic światła,
On jest Człowiekiem Różańca,
ten z kamieniołomów,
w trepach i samodziałowej kurtce,
z prawą ręką w kieszeni,
bo przesuwał paciorki różańca.
Człowiek idący wciąż w górę potoku,
szukając starannie ukrytego źródła.
Człowieku, buty masz zmoczone,
skarpety przemoknięte,
zdejmę je, wysuszę,
nogi twoje ucałuję.
Nie broń się, przecież jesteś
Opoka – Skała – Piotr.
Tak kazał Pan!
Był dzień 13 maja 1981 roku.
Świadkiem tego była
Matka Boża z Kościana,
z ziarenek utkana
rękami księdza prałata E. Pośpiesznego.
Eviva Papa!
Cały plac Piotrowy wypełniony!
Papież wyciąga ręce,
jakby chciał wszystkich
do serca przytulić.
Nagle,
strzał!
Zerwały się z dachów gołębie.
Cisza.
Modlitwa.
Płacz.
Zabili Go!
Karetki,
Sygnały,
Carabinieri,
Klinika Gemelli,
a cały Kościół wołał na kolanach:
Ocal nam Go, Święty Boże!
Śp. ksiądz Drozdek na Krzeptówkach
opowiadał turystom taką radosną,
pewnie przez niego wymyśloną legendę:
Matka Boża Fatimska
Zobaczyła w Morskim Oku
Zakrwawiony Pierścień Rybaka,
wyłowiła, otarła i ocaliła.
Na Jasnej Górze jest pas
Świętego Papieża – przestrzelony!
Z kroplami krwi Papieża Polaka.
Tylko jeden miał pytanie:
Dlaczego On żyje,
przecież nie chybiłem?
Ojcze Święty, teraz przyjdź
pośród Świętych wywyższony.
Słowa swoje zamień w czyn,
Bóg niech będzie uwielbiony!
Niech zadrży ziemia, zagra róg,
bo nic nad Boga i któż jak Bóg?
A choć skończył się maj,
Matkę Bożą umajoną proszę:
I daj mi sen o łąkach umajonych,
gdzie jest Twój tron z Papieża złotych róż,
a Ojciec nasz Różańcem Cię pozdrawia,
Matuchno, już
na zawsze jestem Twój!
Ojcze Święty, pamiętamy, jak
16 października 1978 r. poleciał
w bezbożnym wtedy Polskim Radiu komunikat
Habemus Papam!…
a jest nim kardynał Świętego
Rzymskiego Kościoła
Karol Wojtyła.
Źle przeczytał dziekan kardynałów,
ale myśmy i tak nie wierzyli,
bo w radiu zawsze kłamali.
Dopiero gdy do nas przemówił:
Módlcie się za mnie!
Poznaliśmy Go, to ten z Krakowa!
Znałem Go, znałem,
jak urósł duszą i ciałem…
To namiestnik wolności
na ziemi widomy
na trzech stoi koronach,
a sam bez korony! (A. Mickiewicz)
Opowiadajcie o tym dzieciom,
co się wtedy w Polsce działo.
Modlili się ludzie w kościołach,
w autobusach, w pociągach,
w szkołach, przy kapliczkach,
że Bóg nas tak wywyższył, i to
w miesiącu maryjnym, różańcowym,
w październiku.
Modlili się Polacy, płakali, tańczyli,
śpiewali, niektórzy się upili z radości,
na większą chwałę Bożą!
I Żyd się pchał do kościoła,
bo ja też przeciw rządowi.
Oj, Polacy, Polacy!
Siostra Magdalena napisała wtedy
serdecznym atramentem
i wyśpiewała nutkami:
List do Papieża
Bo trzeba, żebyś wiedział
na swoim Watykanie,
że w Polsce już niejeden
zawiesił krzyż na ścianie.
Dobrze nam było, gdy Ojciec Święty
mówił do nas i za nas,
ale już od zamachu
na Jego życie
był coraz słabszy.
Ten mocny, wysportowany człowiek
pochylił się, chodził coraz wolniej,
mówił coraz słabiej,
a w Niedzielę Palmową
tylko nam błogosławił.
W Wielki Piątek przytulał krzyż do serca.
Cały Kościół się modlił:
Zachowaj nam Go, Boże!
W oknie Papieża tliło się cichutko
światełko życia.
A w papieskim pokoju działo się
misterium śmierci i życia.
W sobotę, w wigilię Święta Miłosierdzia,
o godz. 21.37 w 2005 r. zgasło światełko.
Boże! Miłość nam umarła!
Ojciec Święty ponoć zostawił nam taki list:
Całe życie Was szukałem,
teraz Wy przyszliście do mnie.
Dziękuję!
Pozwólcie mi teraz spokojnie odejść
do Domu Ojca!
Potem papieski pogrzeb,
trumna z drewna cedrowego,
czerwona z miłości polska róża,
wiatr zamknął księgę.
Amen.
Ojcze, a co teraz z nami?
Nie lękajcie się!
Ale burze szaleją,
ratuj barkę,
bo bez Ciebie zginiemy!
Nie lękajcie się!
A wypłyńcie na głębię!
Cała naprzód!
Nowy świta już dzień.
Teraz Wy będziecie mi świadkami.
W Jeruzalem, w Samarii,
na Jasnej Górze,
aż po krańce ziemi.
Opaszcie świat Różańcem!
Przecież to modlitwa zwycięstwa!
Nil desperandum!
Żebyście nie zwątpili!
Zwycięstwo przyjdzie!
I będzie to ostatnie zwycięstwo,
a będzie to zwycięstwo Maryi. (kard. A. Hlond)
I stało się, i jeszcze się stanie!
Jeśli mówimy o naszych wielkich
polskich zwycięstwach, to nie wiem,
czy pod Grunwaldem to Jagiełło zwyciężył
czy Bogurodzica Dziewica?
Czy Jasną Górę obronił Kmicic
czy modlitwa Ojca Kordeckiego?
Dzieci moje!
Jeszcze się kiedyś okaże,
iż Najświętsza Panienka
mocniejszą jest od szwedzkich kolumbryn. (H. Sienkiewicz)
I tak się stało,
a było to w Wigilię Bożego Narodzenia.
Ludzie Różańcowi!
Nie wiem też, czy w Wiktorii Wiedeńskiej
Sobieski obronił Wiedeń i Europę
przed jasyrami tureckimi
czy królewskie Godzinki,
codzienny Różaniec i królewskie wołanie:
Przybądź nam, miłościwa
Pani, ku pomocy,
a wyrwij nas z potężnych
nieprzyjaciół mocy!
Nawet Marszałek Piłsudski
mówił kardynałowi Kakowskiemu:
Eminencjo!
Ja sam nie wiem,
jak myśmy tę bitwę wygrali.
Ale wiedział to rozbitek pod Zambrowem:
Bo ich osłaniała Bożaja Matier
To już wszystko wiem.
Ona jest dana ku obronie
naszego Narodu!
Minęły zabory, rozbiory, okupacje,
przeminą też partie, orientacje,
rewolucje genderowe, kulturowe,
a Ona tu będzie Królową
i Zwycięską Hetmanką,
tylko weźcie do ręki z ufnością
koronkę Różańca. (Jan Paweł II)
Bądźcie założycielami
nowych Kółek Różańcowych.
Czytajcie piękne pismo Różaniec
do Was skierowane,
a pisane na kolanach
przez Siostry Loretanki.
Przecież my nie możemy
stać jak gapy i patrzeć,
na zwycięstwa Maryi.
Wolność trzeba zdobywać
i ciągle jej bronić!
Wolność krzyżami się mierzy.
Mężczyźni toczą wojny,
a kobiety leczą rany.
Taki jest ten świat,
świat siły i dobroci.
Patrzę na Wasze umęczenie,
na Waszą cierpliwość i zasłuchanie,
więc odpocznijcie trochę.
W czasie wojen napoleońskich,
pijane Francuziska
śpiewali bluźniercze pieśni
przeciwko Matce Bożej
i świętym Pańskim.
Nie wytrzymał tego stary kapral,
wiarus napoleoński – Polak
i krzyknął:
Tych mi imion przy kielichu wara!
Dawno nie wiem,
gdzie moja podziała się wiara,
nie mieszam się
do Wszystkich Świętych z litanii,
lecz nie dozwolę bluźnić
Imienia Maryi. (A. Mickiewicz)
W nocy Hiszpany pijanych Francuzów
skrócili o głowę,
a w czapce starego kaprala
zostawili kartkę:
Vivat Polonus,
unus defensor Mariae!
Niech żyje Polak,
jedyny obrońca Matki Bożej!
Bo ja, bracia, tym imieniem żyję!
I niech tam sobie w Brukseli mówią,
żeśmy do Unii za głupi,
za biedni, za pobożni, to dobrze!
Bo choć grzechów mamy wiele,
nikt nam jednak nie zarzuci,
że nie kochamy Matki Bożej
i na tej miłości
wszystko inne odbudowane być może! (H. Sienkiewicz).
Ludzie Różańcowi,
czy wiecie, ile Was jest milionów?
Nie powiem, bo bezbożni po wyborach
dostaną księżycowego udaru,
a partyjni będą się zapisywać
do Kółek Różańcowych.
Żartuję, a teraz Was zgorszę!
Nie wystarczy odmawiać Różaniec.
Trzeba w pacierzu mówić prawdę.
Mówię: bądź wola Twoja!
A jednak kłamię,
bo wiem, jaka jest wola Boga,
a ja i tak wszystko po swojemu.
To może moja Armia Różańcowa,
tu, na Jasnej Górze,
w wigilię Zesłania Ducha Świętego
stanie w prawdzie swojego sumienia.
A Bóg nawet z wyschniętych kości
może wzbudzić sobie naród doskonały… (por. Ez 37,1-14)
Jeszcze wiele rzeczy
chciałbym Wam powiedzieć – mówi Pan,
ale Wy teraz tego nie zrozumiecie,
lecz gdy zstąpi na Was Duch Boży,
on Wam przypomni
i nauczy Was wszystkiego,
cokolwiek Wam mówiłem
i odtąd Wy będziecie mi świadkami (por. Dz 1,1-8).
Świadek, słowo wzięte
z instytucji sądowych.
Nie chcę, abyście się sądzili.
Nie chcę nawet, żebyście byli świadkami,
bo świadek to ten, co przysięga:
Będę mówił prawdę,
całą prawdę i tylko prawdę!
A można skłamać?
Można, tylko nie zaśniesz,
nie umrzesz spokojnie,
boś krzywoprzysięzcą i wiarołomcą.
Niech nas ksiądz nie straszy.
Nie straszę, tylko kilku świadków
Wam przypomnę; jesteśmy przecież
po wydarzeniach wielkanocnych,
a jutro Zielone Świątki.
A gdyby Chrystus nie zmartwychwstał,
to próżna byłaby nasza wiara
i bez sensu byłyby nasze przepowiednie (por. 1 Kor 15,14).
I ja nie zawracałbym Wam głowy
polityką i ideologią, Kółkami i pielgrzymkami.
Ale jeśli zmartwychwstał i jest?
Ano właśnie…
Zabieram Was na spacer
Aleją Najświętszej Maryi Panny
w Częstochowie,
do Świadków Zmartwychwstania.
Piękna Pani Mario,
to Ty jeszcze płaczesz?
To z radości.
Wyście Go nie widzieli Żywego,
On do mnie powiedział słodko:
Mario!
Rabbuni, Nauczycielu Kochany,
to Ty żyjesz?
Chciałam ucałować Jego stopy,
ale On powiedział:
Nie dotykaj mnie,
Jeszcze nie wstąpiłem do Ojca (J 20,17).
Powiedziałam tym tchórzliwym Apostołom,
co uciekli spod krzyża
i zamknęli się w Wieczerniku
z obawy przed Żydami:
On żyje i to mi powiedział: (J 20,18)
ale nie chcieli uwierzyć kobiecie.
Mario, ale już nie płacz!
Ja Go kocham, wiecie za co?
Przecież On mi wszystko przebaczył!
On mnie ocalił,
przecież oni by mnie ukamienowali.
Rabbuni!
Dla mnie to ciekawi są
ci dwaj pielgrzymi,
co szli z Jerozolimy do Emaus,
z Warszawy do Częstochowy,
i dołączył się do nich ten trzeci,
Nieznajomy?
Panowie, cóż to za rozmowy
prowadzicie na pielgrzymce
i jesteście smutni?
Jak to?
Ty nie wiesz, co się w tych dniach stało?
Nie słyszałeś o Jezusie,
co był potężny w czynach i w mowie?
No słyszałem, ale co z tego?
Patrz, myśmy się spodziewali,
że on będzie królem i wyzwoli Izraela,
a tymczasem trzeci dzień jest w grobie (por. Łk 24, 13-21).
I diabli wzięli całą politykę, ideologię i religię.
Trzeba wracać do domu.
Wiosna przyszła wcześnie,
trzeba orać i siać.
A Nieznajomy powiedział im zdanie,
którego boję się powtórzyć
na Jasnej Górze, przy Matce Bożej Królowej
i przy Różańcowych Pielgrzymach:
Ale Wy jesteście głupi
i wałkonie w myśleniu!
Przecież Wam mówił, że będzie cierpiał
ukrzyżują Go i zabiją, i tak wejdzie
do chwały (por. Łk 24,25-26).
No mówił, ale kto by w to wierzył,
że On zmartwychwstanie?
Słuchaj, zostań z nami.
Tak się dobrze z Tobą politykuje.
Zjemy kolację,
Bo ma się ku wieczorowi,
a jutro pójdziesz dalej,
dokąd zamierzasz.
I został.
A kiedy usiedli do stołu,
wziął chleb, tak jak w czwartek,
błogosławił i łamał…
I poznali Go po Łamaniu Chleba,
ale On zniknął im sprzed oczu (Łk 24,25-35).
Nie nocowali już w Emaus,
ale nocą przyszli do Apostołów w Wieczerniku
i powiedzieli: Widzieliśmy Pana!
I poznaliśmy Go po Łamaniu Chleba (por. Łk 24,35).
Oni powiedzieli:
My też widzieliśmy.
Przeraziliśmy się, bo wszedł
przez zamknięte drzwi i powiedział:
Nie lękajcie się!
To ja jestem!
Weźmijcie Ducha Świętego
i odpuszczajcie ludziom grzechy (por. J 20,19-23).
I byłoby wszystko pięknie,
tylko nie było wtedy Tomasza.
Kiedy wrócił,
Apostołowie powiedzieli mu:
Widzieliśmy Pana, On tu był! (Łk 20,25)
A Tomasz,
jak przystało na inteligenta,
i to cynika, powiedział:
Panowie, nie wciskajcie mi
takiej ciemnoty.
Z taką mową to nie do mnie.
Dokąd nie włożę palca
w Jego przebite ręce
i ręki w Jego przebity bok
– nie uwierzę! (J 20,25)
Uwierzysz, Tomaszu, uwierzysz.
I za tydzień, gdy w Rzymie
dwóch Papieży było na kanonizacji
dwóch Świętych Papieży, tam był Tomasz,
a Zmartwychwstały przyszedł do Niego
i w Rzymie, i w każdym kościele,
gdzie sprawowana jest Eucharystia,
przyszedł wprost do Tomasza i powiedział:
Tomaszu, chodź!
I włóż palec w moje przebite ręce
i rękę w mój przebity bok,
i nie bądź, chłopie, niedowiarkiem,
bo to dziś mówić, że nie wierzę w Boga,
to albo rozum kołkiem stanął,
albo sumienie zardzewiało.
No chodź!
Nie pójdę!
Nie będę sprawdzał
Twych przebitych rąk i boku,
ale gdy będzie Podniesienie
na Mszy Świętej na Jasnej Górze
dla Różańcowych Pielgrzymów,
to runę na kolana,
aż kamienie drgną
i wyznam światu:
Ty jesteś mój Pan i mój Bóg! (Łk 20,28)
I niech słyszą to w Warszawie,
w Strasburgu i w Brukseli.
No widzisz, Tomaszu,
i po co tyle krzyku?
Jakie to wszystko proste,
gdy człowiek zacznie myśleć
i uwierzy.
Nadużywam Waszej cierpliwości,
ale tego świadka pominąć nie mogę.
To Piotr – Papież.
Piotrze, i Ty płaczesz?
Papieże nie płaczą!
Ale jam się Go trzykrotnie zaparł,
a On spojrzał na mnie z miłością (Łk 22,61).
On mi przebaczył, rozgrzeszył i zapomniał.
To dlatego, Piotrze, to kazanie
po Zielonych Świątkach?
Mężowie, Bracia!
Tego Jezusa, którego wyście zabili
rękami bezbożnych (por. Dz 2,23),
Ja widziałem żywego.
Ja z Nim jadłem chleb.
On mnie pytał, czy Go
kocham więcej aniżeli Wy.
I nie mogę inaczej,
ukrzyżujcie mnie głową na dół,
bom się Go trzykrotnie zaparł (wg Tertuliana),
ale nie mogę inaczej.
Trzeba Boga słuchać, a nie ludzi! (Dz 4,19)
Taka jest wiara męczenników
trzech pierwszych wieków chrześcijaństwa,
bo martyr to znaczy męczennik,
A męczennik to znaczy – świadek.
Piotrze, to co my mamy czynić?
My, pielgrzymi różańcowi.
Popsuliście ten świat.
Boże, komu Ty dałeś rządy
nad tym światem?… (H. Sienkiewicz)
Macie mało czasu.
Trzeba dać świadectwo.
Czuwaj, kiedy światło na górach
daje znak – wstań i idź!
Dopóki krew obraca w piersi
twoją ciemną gwiazdę,
bądź wierny, idź! (Z. Herbert)
Mamy Czcigodne, z różańcami, Panie Pobożne,
Nauczyciele Szanowni,
Siostry i Księża Kochani!
Dajcie mi!
Wychowajcie mi,
takiego świadka, co stanie
na współczesnych, bezbożnych areopagach
i powie: Cisza!
To mówi Pan!
O, Wy głupi Galaci,
co Was tak urzekło.
Zaczynaliście od Ducha Świętego,
a skończyliście na uczynkach ciała? (por. Ga 3,1-5)
Szawle, Szawle!
Dlaczego mnie prześladujesz? (Dz. 9,4)
Głupcze, jeszcze tej nocy
zażądają Twojej duszy (Łk 16,20).
Zrobiliście sobie golema
i składacie mu ofiary
z własnego ciała.
Coś ty zrobił z siebie, Conchita,
nie poprawiaj Boga,
który stworzył nas na swój obraz
i na swoje podobieństwo (Rdz 1,26).
Posłanki, nie straszcie dzieci!
I Ty chcesz prawa stanowić?
Kto Cię tak oszpecił?
Chodź, wyspowiadam Cię. (o. Pio)
Ludzie homo!
Wy ani grzeszyć normalnie,
ani kochać normalnie nie umiecie,
dlatego cuchniesz grzechem nawet przez telewizor.
Ani godności, ani wstydu już nie masz?
Sprzątnijcie mi, warszawiacy,
ten symbol sodomskich grzechów
sprzed kościoła Zbawiciela.
Już jedni zasłaniali ten kościół
Placem bolszewickiej Konstytucji
i diabli swoje wzięli.
Nie zasłaniajcie grzeszną tęczą kościoła,
który jest domem naszego Zbawiciela.
Pani na religię nie chodziła
i dlatego nie wie, co to jest tęcza po potopie
i tęcza w obrazie Memlinga.
O, głupoto, co udajesz mądrość. (R. Brandstaetter)
Zasłoń sobie buzię krzyżem i nie kłam,
że nie płacę podatków.
Ja płacę podatki,
i płacę za bezbożnych i za Ciebie też,
a Ty miałeś być księdzem, mama tak chciała.
A Ty KUL kończyłeś za pieniądze Różańcowych.
Zostałeś tylko wiarołomcą, aferzystą, złodziejem.
I Państwo do europarlamentu?
Jaki wstyd!
Jeśli ktoś jeszcze rządzi w Warszawce,
to mówię za Prymasem Tysiąclecia:
Non possumus! Dalej nie możemy!
O tempora, o mores! (Cycero)
Taką wolnością nas przebodli. (Z. Herbert)
Ten plac w Warszawie
jest placem Zbawiciela, a nie żadnych gejów
i tych z wyspy Lesbos.
Nie stawiajcie tam Brzydoty Spustoszenia!
Postawcie to na pustyni,
gdzie smok, starodawny kłamca, diabeł,
nie walczy już z Niewiastą,
ale z Jej potomstwem.
I łasi się u wrót serca człowieka,
aby człowiek nie był zbawiony (por. Rdz 4,7).
Tu jest walka o zbawienie!
Zmęczyłem Was!
Ja tylko przed Matką,
Ja tylko przed Wami,
co trzymacie różańce,
chciałem serce otworzyć
i wypłakać się przed Wami
za Polskę moją,
za Ojczyznę drogą,
gdziem ujrzał słońce i uwierzył w Boga. (M. Konopnicka)
Osądźcie mnie i osądźcie ich.
Niech nie kłamią
i niech nie ranią tych,
którzy się modlą i uczciwie pracują.
Odbierzcie miliardy
złodziejom, aferzystom, mafiom,
a dajcie tym, co dla kalekich pod Sejmem
o jałmużnę proszą!!!
Oni będą Boga oglądać
i będą sędziami waszymi.
Proszę Cię, Matko Różańcowa:
Niech życie moje będzie Różańcem
i ostatnim Zdrowaś.
Matko i Królowo,
zrób nam krzyżyk na drogę
i powiedz do serca i na ucho.
Nigdym ja Ciebie, ludu, nie rzuciła!
Nigdym od Ciebie nie odjęła lica.
Jam po dawnemu, moc Twoja i siła
Bogurodzica! (M. Konopnicka)
Jutro będzie lepiej!
Niech no tylko w ogrodach
Królewskie Róże zakwitną,
to świat opaszemy Różańcem.
Amen!
Czy Wy jeszcze wierzycie w Boga?…
To Bogu niech będą dzięki!
Za to więcej Was kocham.