Lew Trocki, Sowiecka Rosja i burżuazja polska



Lew Trocki

 Sowiecka Rosja i burżuazja polska

Mińskim kursom komendanckiego składu na pamiątkę spotkania pod Rzeczycą poświęcam tą mowę.



Towarzysze, pozwólcie przywitać was w czerwonym Homelu w imieniu Rady Ludowych Komisarzy i w imieniu naszej służby robotniczo-włościańskiej Czerwonej Armii.
Towarzysze, Homel nie jest teraz jednym ze zwykłych naszych miast gubernialnych – Homel jest teraz jednym z węzłowych punktów na naszym froncie zachodnim, gdzie rozstrzyga się dola Robotniczo-Włościańskiej Ukrainy i Rosji. Front zachodni długo był w cieniu. Po naszych zwycięstwach na wschodzie nad Kołczakiem, na południu nad Denikinem, na północy nad Millerem i Judeniczem chcieliśmy się na to spodziewać, że na froncie zachodnim oszczędzą nam konieczności długiej, zawziętej i krwawej walki. Chcieliśmy mieć nadzieję na to, że polska szlachta chełpliwa, lekkomyślna i drapieżna przecież znajdzie w sobie dosyć zdrowego zmysłu na to, żeby wyrzec się napadu na nas potem, kiedy my uczciwie i otwarcie przyznaliśmy wolność i niepodległość Polski i zamówiliśmy się wszelkiego wmieszania się w wewnętrzne sprawy Polski.

Historycy przyszłości będą z zadziwieniem czytać księgę o stosunkach Sowieckiej Rosji i burżuazyjno-szlacheckiej Polski. Myślę, że tutaj na tym wielotysięcznym zebraniu nie dużo znajdzie się obywateli, którzy wątpiliby, kto silniejszy, kto mocniejszy: Robotniczo – Włościańska Rosja czy szlachecka Polska? My bez porównania silniejsi i my to prędko dokażemy panom w Warszawie. Lecz my chcemy pokoju. Byliśmy gotowi ten pokój kupić za droga cenę, ażeby tylko uniknąć przelania krwi robotniczej i włościańskiej. Szliśmy na najcięższe ustępstwa. Weźcie gazety z ostatnich miesięcy, ostatniego roku i wy nie znajdziecie miesiąca, nie znajdziecie tygodnia, kiedy by Rząd Sowiecki nie robił kroku, zmierzającego do zawarcia pokoju z Warszawą. Zwracaliśmy się przez radio, wykorzystywaliśmy wszystkie wypadki, każdą okazję, zwracaliśmy się i bezpośrednio do Warszawy i za pośrednictwem Londynu i Paryża. W naszych notach mówiliśmy: „Wy, panowie z Warszawy chcecie obrabować Ukrainę i Rosję. Powiedzcie dokładnie, czego chcecie i może my damy w dobry sposób to, co chcecie osiągnąć siłą”. Taki był stały głos władzy Sowieckiej.

Kiedy Polska jęczała pod jarzmem Hohenzollerna, władza Sowiecka pierwsza w świecie przyznała prawo Polski na niepodległość i podniosła głos protestu przeciw gwałtowi niemieckiego militaryzmu nad narodem polskim. Kiedy rewolucja niemiecka uwolniła Polskę z niemieckich kajdan, wtedy my natychmiast otwarcie i uroczyście przyznaliśmy Polskę niepodległą i zajawiliśmy, że nigdy ani jedna sowiecka jednostka wojskowa nie dosięgnie na granicy Polski.

Tam wtedy były rządy drobno-burżuazyjnego szowinisty Moraczewskiego. Zwróciliśmy się do niego z propozycją rozpoczęcia natychmiast rokowań pokojowych. A było to przy końcu 1918 roku. Jak odpowiedział nam rząd Moraczewskiego? On odpowiedział nie słowami, ale dziełem. Nasza misja Czerwonego Krzyża wracała z Niemiec przez Polskę, była to grupa spokojnych ludzi, między którymi były kobiety, które wracały do Rosji, okazawszy pomoc naszym chorym jeńcom, którzy znajdowali się w Niemczech. Otóż, towarzysze, gdy ta misja Czerwonego Krzyża, na czele której stał tow. Wiesiełowski [Wesołowski], bardzo szlachetny człowiek, sam narodowości polskiej, jeden z założycieli polskiej partii robotniczej, gdy ta misja przejeżdżała przez Polskę, za pozwoleniem rządu polskiego, napadli na nią ajęci Moraczewskiego i wszyscy członkowie Czerwonego Krzyża zostali zamordowani, w tej liczbie jedna sędziwa kobieta. Krzyk niezadowolenia robotnictwa polskiego zmusił rząd polski prawie po upływie roku, postawić tych zabójców przed sąd. I polski sąd ich uwolnił… w ten sposób odpowiedział rząd wyzwolonej Rzeczypospolitej polskiej na naszą propozycję rokowań pokojowych!

Towarzysze, czy odmówiliśmy się później od nadziei i ochoty zawarcia pokoju? Nie, nasza dyplomacja szła dalej tą samą drogą dążeń do pokoju za wszelką cenę. Rząd Moraczewskiego padł, na jego miejsce stanął rząd Paderewskiego, znanego pianisty, ale kiepskiego muzyka w polityce. Jednak rząd Paderewskiego nie był gotów pójść nam na spotkanie. Do Moskwy przybył upełnomocniony polskiego Czerwonego Krzyża Aleksander Więckowski. Nasz komisarz ludowy dla spraw zagranicznych tow. Cziczerin bezzwłocznie mu oznajmił; „Sprawa jeńców sama po sobie, ale my stawiamy propozycję wziąć się do omówienia wszystkich pytań, które tyczą się wspólnych stosunków między Polską a Rosją, i ja, Cziczerin, oznajmiam w imieniu Rządu Sowieckiego, że nie ma żadnego powodu, z przyczyny którego mielibyśmy prowadzić wojnę. Jeżeli sprawa tyczy się stosunków handlowych, to my dojdziemy do zgody, jeżeli spornego terytorium, zwrócimy się do ludności i zrobimy plebiscyt, to znaczy spytamy samych obywateli spornych guberni, do kogo oni chcą należeć: do Polski czy do Rosji.” Taka była propozycja Cziczerina, i nie ma, i nie może być żadnego człowieka uczciwego, ze zdrowym rozumem, który by mógł powiedzieć, że to była niesprawiedliwa propozycja. Co powiedział na to Więckowski? On obiecał, że rząd polski pomyśli nad tym. Z tym wyjechał do Warszawy. Czekaliśmy na odpowiedź, posyłaliśmy zapytanie za zapytaniem, ale w Warszawie chwiali się i „myśleli”.
Przy końcu przeszłego 1919 roku, 22 grudnia, jeżeli pamięć moja nie myli, komisarz ludowy spraw zagranicznych tow. Cziczerin znów zwrócił się przez radiotelegraf – tak że cały świat to czytał – z notą do rządu Piłsudskiego, w której proponował przystąpić do rokowań pokojowych. Rzecz w tym, że w środku grudnia w polskim sejmie – w polskim pseudo-parlamencie – wiceminister spraw zagranicznych Skarżyski na interpelację, dlaczego nie rozpoczyna się rokowań pokojowych z Rosją, odpowiedział: „Rosja nie robiła nam żadnych pokojowych propozycji.” […] Propozycje pokojowy robiliśmy wam i robimy i po raz dwunasty lub piętnasty powtarzamy: niepodległość polski przyznajemy, napadać was nie zbieramy się, zawieszenie broni proponujemy zrobić niezwłocznie i rozpocząć rokowania pokojowe.
Jaka była odpowiedź? – Nie było żadnej odpowiedzi. Tym razem nie znalazła się nasz misja Czerwonego Krzyża w Polsce, ażeby ją zgładzić – zamiast odpowiedzi. Czekaliśmy więcej jak miesiąc. 28 stycznia zwróciliśmy się z nową propozycją, za podpisem prezydenta Rady Komisarzy Ludowych, tow. Lenina, tow. Cziczerina, jako komisarza spraw zagranicznych i za moim podpisem, jako komisarza spraw wojskowych, - zwróciliśmy się do Warszawy przez radio i cały świat czytał i dyskutował. Co myśmy oznajmili? Oznajmiliśmy, że Polska stoi na przededniu niezwykle odpowiedzialnej decyzji: wojna lub pokój. Proponujemy z Moskwy osądzić i obmyślić teraz, że za nim przeleje się krew: „Czego żądacie? Niepodległości Polski? Przyznajemy ją. – Boicie się, że będziemy rżnąć burżuazyjny rząd Warszawy? – Nie, nie będziemy wtrącać się w wasze wewnętrzne sprawy, was zrzuci polska klasa robotnicza, kiedy będzie uważać to za potrzebne. Zagarnęliście cudze ziemie: Białoruś, Litwę, litewską stolicę Wilno – boicie się, że my to odbierzemy? Oznajmiamy, że myśmy gotowi pogodzić się z tym, bo rosyjski naród przede wszystkim potrzebuje pokoju i uczciwej pracy, ażeby wskrzesić gospodarkę. Boicie się, że mamy konszachty z niemieckim rządem przeciwko wam? Oznajmiamy wam tak, żeby wszyscy słyszeli, że ani z Niemcami, ani z żadnym innym rządem nie mamy tajnej lub jawnej ugody, która byłaby skierowana wprost albo pośrednio przeciwko Polsce. Proponujemy wam zawieszenie oręża i natychmiastowe przystąpienie do rozmów pokojowych.

Oto towarzysze nasza ostatnia nota do Polski z 28 stycznia.


Zapytajmy znów wszystkich obywateli i obywatelek – rozumie się, że tutaj mogą być obecni agenci pana Piłsudskiego, ale oni rozumie się, będą milczeć… Ale reszta, uczciwi obywatele, robotnicy, włościanie, czerwonoarmiści, - oni wszyscy powiedzą, jak jeden, że nota, którą posłaliśmy rządowi warszawskiemu, była dziełem rządu ludowego, który chciał pokoju za wszelką cenę i uczciwie i otwarcie szedł do tego swego zadania.

Jaka była odpowiedź? Nie otrzymaliśmy odpowiedzi!


2 lutego zebrał się wszechrosyjski Centralny Komitet Wykonawczy Rad – najwyższa władza w naszym kraju i on jako pierwszą sprawę zatwierdził naszą notę do rządu polskiego narodu, zawzywając go, ażeby stanął pod sztandar pokoju. Powtarzam, to było 2 lutego. Jaka była odpowiedź? Do 27 marca nie mieliśmy żadnej odpowiedzi, dopiero 27 marca otrzymaliśmy z Warszawy radio-telegram, w którym nam rozkazywali (tak, rozkazywali) w przeciągu dziesięciu dni przysłać naszych delegatów do miasta Borysowa. Nasza dyplomacja odpowiedziała na to:
„Proponujemy przede wszystkim zawieszenie oręża na całym froncie, jeżeli wy sami przyznajecie, że można prowadzić rokowania pokojowe, w takim razie na co przelewać chociażby jedną krople krwi? Zawieszenie oręża na całym froncie!” Rząd polski odpowiedział: „Nie, zawieszenia nie będzie”. Oni, widać, chcieli prowadzić rokowania pokojowe dla zamydlenia oczu, a tymczasem prowadzi dalej wojnę dla grabieży Ukrainy, dla zagarnięcia części Rosji Sowieckiej. Na to odpowiedzieliśmy, że my godzimy się nawet na to, ale w takim wypadku nie możemy prowadzić rokowań w Borysowie, bo Borysów, to miasto znajdujące się na linii frontu. My godzimy się na prowadzenie rokowań w Estonii, neutralnym kraju, albo w Londynie, albo w Paryżu, u waszych sojuszników. I myśmy odpowiedzieli im 7 kwietnia, że nawet gotowiśmy prowadzić rokowania w Białymstoku, w Grodnie lecz tylko nie na linii frontu, bo jeżeli nas zmuszą do boju, to my będziemy musieli bić się tam, gdzie to będziemy uważać za potrzebne. Polski rząd odpowiedział: „Nie, my zaznaczyliśmy wam zawieszenie broni koło Borysowa, a bić się będziemy tam, gdzie my zechcemy”. Na to, towarzysze, nie mogliśmy się zgodzić, bo polska szlachta wybadała, gdzie u nas więcej sił i, rozumie się, przewidziała, że 16 armia pod Borysowem może zadać Polakom dotkliwą klęskę i tam polskie dowództwo nakazało zawiesić broń, a bić się chcieli ci panowie tam, gdzie u nich były przeważające siły. Rozumie się dla nas stało się jasnym, że ci panowie ani myślą o zawieszeniu broni i o pokoju, że oni chcą wykorzystać hasło rokowań pokojowych na to, żeby uśpić swoich robotników, którzy pragną pokoju, a z drugiej strony oszukać naszą Czerwoną Armię. Wtedy zwróciliśmy się do Londynu i Paryża w drodze radiotelegraficznej i zajawilismy: „Wy, panowie Loyd George, Millerand i wszyscy inni opiekunowie i dobroczyńce pana Piłsudskiego, wy pragniecie prowadzić z nami stosunki handlowe, w takim razie przykażcie swemu najemnikowi, sługusowi Piłsudskiemu zawrzeć z nami pokojowy traktat”. Paryż i Londyn milczały, Europejskie giełdy odstąpiły na bok, założyły ręce, powiedziały sobie: „My jeszcze zobaczymy, może być, że rosyjski naród upadnie pod uderzeniami Polaków, może być, że nam pozostanie trup tego ciała, które przedtem było Rosją”. Oto jak liczono się na giełdzie z nową ofensywą przeciwko nam.

Wtedy, towarzysze, dla nas zrobiło się jasnym, że z zachodu grozi nam wielka burza i my zaczęliśmy przygotowywać się do obrony. Ale przewaga była już po stronie Piłsudskiego; on pod tony rokowań pokojowych zebrał swoje dywizje, przygotował się do ofensywy i zadał nam pierwszy cios i zawładnął Wołyniem i zajął na krótko, ale przecież zajął stolice Ukrainy, Kijów.


Towarzysze, jesteśmy w prawie spytać samych siebie, co oznacza ta polityka nawet dla bezmózgich, oderwanych od narodu szlachciców i magnatów, co oznacza ten bezmyślny napad. Czyż Piłsudski i jego sfera na serio spodziewała się wykładać swoją wolę pracującemu ludowi? Oni działają pod nazwiskiem najbardziej reakcyjnej, najbardziej drapieżnej kliki polskich obywateli – agrarjuszów, magnatów. na ich rozkaz polska armia zagarnęła Wołyń, Podole i część Kijowszczyzny. Ile tam Polaków, spytajcie statystyki, okaże się, że w podolskiej guberni Polaków mniej niż trzy procent – dwa z jedną dziesiąta procentu, to znaczy na 100 dusz, dwóch z czymś Polaków. W wołyńskiej guberni niewiele więcej, tam Polaków około 8 procent. W kijowskiej guberni Polaków półtora procenta – równym rachunkiem półtora człowieka na sto. Na całej tej przestrzeni większość ludności ukraińska, - tego nie zaprzecza polska statystyka, - tam od 75 – 85 procent Ukraińców. W Kijowskiej guberni 87 procent Ukraińców na ½ procenta Polaków. Ale, towarzysze, tych półtora procenta Polaków, to specjalny naród, to nie zwyczajni polscy pracownicy, nie zwyczajni porządni robotnicy, - nie, to naród pierwszej klasy, to właściciele ziemscy, cukrowarzy, magnaci, bohaterowie. Sowiecka rewolucja zabrała im ziemie, zakłady, fabryki. Im w samej rzeczy napluć na Polskę i na cały świat. U nich tylko jeden Bóg – zarobek, własność, kapitał. W imię tego boga oni gotowi wywrócić do góry nogami i Polskę i Ukrainę, i cały świat. i otóż ta drapieżna sfera magnatów, która chce przywrócić sobie ziemie, fabryki, folwarki, bogactwa, ta sfera popchnęła uczciwy pracujący lud polski do wojny przeciw Ukrainie i przeciw i Rosji.


Skoro nam narzucono wojnę wtedy, gdyśmy wszystko zrobili, ażeby wojny uniknąć, my będziemy walczyć do końca. Nie dlatego zrzuciliśmy jarzmo Romanowa i jarzmo naszych panów, dziedziców i kapitalistów, ażeby następnie poddać swój kark pod jarzmo pana Piłsudskiego i innych magnatów. nie my szliśmy na ustępstwa , przedłożyliśmy pokój, byliśmy gotowi drogą ceną opłacić ten pokój. Ale jeżeli już zmuszono nas do wojny, to będziemy prowadzić ją tak samo, jak wiedliśmy sprawę walki o pokój, to jest gruntownie i twardo. My zwróciliśmy się do szerokich pracujących mas Rosji i Ukrainy, i te masy zerwały się – one powstają coraz to liczniej każdego dnia. Tym razem wojna nie przeminie bezkarnie dla polskiej szlachty.


Wy wiecie, towarzysze, że burżuazja i szlachta we wszystkich krajach, to klasa drapieżna i rozpustna, ale i w niej są różnice. Jeżeli polska klasa robotnicza, uczciwa, energiczna, rewolucyjna, ma ogromne zasługi w walce, jeżeli polskie włościaństwo znosiło najbardziej srogi ucisk i bezprawia to polska szlachta i burżuazja to najbardziej cyniczna, nierozsądna, bezczelna, pyszałkowata, awanturnicza klasa między szlacheckimi i burżuazyjny klasami.
Któż zgubił Polskę w 18 stuleciu, kto przywiódł ją do zupełnego upadku? Rozumie się, ją ograbili królowie i carowie. Ale kto osłabił ją poprzednio? Polska szlachta. Ona zawiodła Polskę do podziałów i zguby. A wnuki i prawnuki panów 18 w. zostali się wiernymi polityce swoich dziadów i pradziadów.


Oni wyzwali nas, lecz przeliczyli się. Oni myśleli, że będzie to jedna z wojen, za którą zapłacą swoją krwią polscy i rosyjscy robotnicy i włościanie, a szlachta i burżuazja zbiorą owoce. Polska szlachta była zawsze wojownicza kosztem polskiego pracującego ludu, kosztem chłopów. I wy wiecie, że istnieje nawet przysłowie o tym, jak to
„panowie się biją, a u chłopów czuby trzeszczą”. To przysłowie stosuje się do tych wojen, które polska burżuazja wiodła ze szlachtą rosyjską i ukraińską. „Panowie się biją, a u chłopów trzeszczą czuby’, tak mówił bity i gnębiony chłop polski, ukraiński, białoruski i rosyjski.
I oto ci zawadiaccy panowie wyzwali już nie panów ukraińskich, białoruskich i rosyjskich, a rosyjskich robotników i chłopów. A my mówimy: „Nie, właściciele Warszawy, ta wojna nie będzie podobna do wszystkich dawnych wojen, kiedy panowie się bili, a u chłopów i robotników trzeszczały czuby.
Nie, Sowiecka Rosja pokaże wam nową wojnę, my będziemy wojować tak, że na całą Polskę, na całą Europę, na cały świat zatrzeszczą czuby polskich panów” (burzliwe oklaski).


Towarzysze, przystępując do tej ciężkiej walki po pierwszych niepowodzeniach my powinniśmy oczyścić swoją duszę i sumienie od nienawiści do polskiego narodu. Polski naród to nasz towarzysz i brat. Część jego oszukano, uwiedziono, druga część pojmuje wielkie wykroczenie swego rządu, ale przygnieciona kleszczami gwałtu. Nasza wojna skierowana nie przeciw polskim robotnikom i chłopom – nie, wiedziemy ją za nich.
Kiedyś polscy powstańcy przeciw carowi i caryzmowi mówili do rosyjskich rewolucjonistów, rosyjskich obywateli: „Za wolność naszą i waszą”. Polscy powstańcy przeciw samodzierżawiu sądzili, że prowadzą walkę i za naszą polską i za waszą rosyjską swobodę i oni mieli wtedy słuszność. Teraz my zmuszeni jesteśmy do wojny z polskimi panami. I mówimy polskim robotnikom i chłopom: „ Nie przeciw wam, przyjaciele i bracia, za naszą wolność i waszą wolność, przeciw naszym i waszym wrogom, przeciw ciemięzcom, magnatom prowadzimy wojnę. I o tym nie można nigdy zapominać, że kiedy zostanie zrzucona polska burżuazja, Polska zostanie swobodna, o Polskę nie będziemy się kusić, zawrzemy bratni sojusz z robotniczo-włościańską polską w interesach tak naszego jak i polskiego ludu”.


Prawda, towarzysze, że Piłsudski, zagarnąwszy Wołyń, Podole, Kijów, zagrażając Homelowi, Witebskowi, Smoleńskowi, całą swoją drogę zaznaczając zbrodniami, grabieżami, rozstrzeliwaniami, pogromami – mówi, że jego zadaniem – oswobodzenie Ukrainy! Od kogo? Od ukraińskich robotników i włościan. I znalazł on dla swego rozbójniczego pochodu i szyld, prawda stary, znoszony i nie bardzo czysty, ale zawsze szyld wyzwolenia, który zowie się – Petlurą. On, Piłsudski, uznaje na Ukrainie rząd Petlury i dla niego walczy. On przelewa krew rosyjskich i polskich robotników i włościan tylko dla władzy tego wielkiego człowieka z soroczyńskiego jarmarku – hetmana Pelury.


Towarzysze, któż ten Petlura, którego obrońcą występuje Piłsudski? Petlurę wyznano, jego imię nazywano nieraz w ostatnich latach. To proszę z góry o wybaczenie, jeżeli tu jest dwóch, trzech jego stronników, ale ja powinienem powiedzieć o nim kilka słów prawdy.
Pamiętacie, towarzysze, te ciężkie dni, kiedy wiedliśmy rokowania z niemieckim rządem w Brześciu Litewskim. Wtedy z Kijowa, z Kijowskiej Rady, doniosło się w czwanie do austriacko-niemieckich wojsk – przyjść na Ukrainę dla jej wyzwolenia. I keizer Wilhelm wyswobodził Ukrainę na wezwanie Kijowskiej Rady do rządu ukraińskich robotników i włościan. Kto był w Kijowskiej Radzie? Wojennymi sprawami zawiadywał w niej Petlura. On przyzwał Kaizera i ten przybył, zajął Ukrainę dla siebie, obdarł i zgniótł ukraińskich robotników i włościan, a Petlurę wyrzucił następnie na śmietnik jak starą brudną onuczę, która odsłużyła swoją służbę, a na jego miejscu postawił Skoropadskiego bardziej zaufanego sługę…


W listopadzie 1918 r. padł Wilhelm, tuż po nim Skoropadski, wtedy Petlura wylazł ze śmietnika i zwrócił się do Ententy – do Francji i Anglii, tj., do ich giełd i przedłożył swoje usługi, on zaklinał się przy tym, że jego firma najlepsza – sam kajzer Wilhelm pochwalił się (smiech). 30 srebrników czy też 30 milionów srebrników – tego ani my, ani wy dokładnie nie liczyliśmy – na utworzenie petlurowskiej armii. I on zaczął już tworzyć się pod znakiem anglo-francuskiej giełdy, ale ukraińscy robotnicy i włościanie prędko przerwali tą zdradziecką grę. Na Ukrainie zapanowała władza sowietów i Petlurę po raz drugi wyrzucono na śmietnik. Leżał tam, póki pan Piłsudski nie postanowił ograbić Ukrainy. Piłsudski uderzył się w czoło i powiedział:

„Mam na to odpowiedni szyld, prawda pomiętym wytarty i troszkę oplwany (śmiech), ale w tym handlu nie obejdzie się bez nieczystych środków.”
I on wydobył Petlurę ze śmietnika. – I tak Ukrainę będą wyzwalać po raz trzeci: naprzód kajzer, potem anglo-francuska giełda, teraz polscy magnaci: z wdzięczności za to, Petlura poprzednio oddał na własność panu Piłsudskiemu ziemie na zachód od Styru i Zbrucza. Co to za ziemie? Wschodnia Galicja, zaludniona Ukraińcami. Zachodni Wołyń, Chełmszczyzna. Na tych obszarach żyje siedem i ćwierć miliona ludności, z nich pięć i ćwierć miliona Ukraińców z niewielką przymieszką Białorusinów i Wielkorosjan. Polacy tworzą nieznaczną mniejszość. Petlura nie ma nic do stracenia i on wspaniałomyślnie daruje cały kraj – bo to terytorium większe od Szwajcarii, od Holandii, od Szwecji - oddaje cały kraj w darze panu Piłsudskiemu, który wyciągnął go ze śmietnika.


Widzicie, towarzysze, kto teraz rozstrzyga losy Ukrainy, w czyich rękach znajduje się teraz Kijów, przeciw komu my zmuszeni jesteśmy wieść niemiłosierną i srogą walkę. Tak, niemiłosierną i srogą walkę, bo im pomaga Ententa, u nich wspaniała technika i oni wiedzą, że jeśli im to nie powiedzie się, to Polska zamieni się w sowiecką republikę. Sowiecka Republika Polska stanie się mostem między naszym krajem i cała Europą, a po tym moście rewolucyjne idee rosyjskich robotników i włościan przejdą do innych krajów. Oto dla tego polska szlachta będzie bić się do upadłego i będzie mieć pomoc burżuazji Ententy, oto dlatego walka będzie krwawa i nam trzeba przygotować się do zażartej walki. Do niej wzywamy was obywatele i obywatelki!


Miasto, Homel, które znajduje się prawie na samym froncie, to jedno z miast, którym zagraża możliwe niebezpieczeństwo. Dlatego, ażeby to możliwe niebezpieczeństwo nie stało się rzeczywistym, trzeba, żeby nasz front miał silny tył. U polskiej szlachty niemało agentów w naszym kraju. Ja nie na darmo i nie na żarty mówiłem o tych piłsudczykach i petlurowcach, którzy mogą i znajdować się w niewielkiej ilości. Są oni na kolejach, niosą kłamstwo i truciznę, prowokację w oszczerstwa między rosyjskich robotników, włościan i żołnierzy Czerwonej Armii. Ci szpiedzy starają się szkodzić wszędzie gdzie i jak mogą. Nasze zadanie święta powinność wszystkich obywateli w tych ciężkich warunkach pomóc według sił Czerwonej Armii, uważnie śledzić za postępowaniem podejrzanych osób, agentów Piłsudskiego i kontrrewolucji i spuszczać na nich nieubłaganą rękę rewolucyjnego trybunału, kiedy dowiedziono im zamach czy działanie na szkodę robotniczo-włościańskiej republiki.
Ja, towarzysze, byłem dziś pod Rzeczycą. Mnie opowiadano tam na naszym froncie o tych nieopisanych zbrodniach, jakich dopuszczają się polscy oficerowie białej gwardii i polscy kułacy względem jeńców i ranionych czerwonych żołnierzy. Oni nie uznają żadnych jeńców. Oni wieszają nie tylko komunistów, oni wieszają każdego bezpartyjnego żołnierza, który popada w ich ręce i zabijają nawet ranionych i chorych, którzy dostają się do nich za szpitalami. Towarzysze, ja pytałem, czy to nie oszczerstwo, czy nie przesada, bo i na wroga nie można rzucać potwarzy. Mnie powiedziano wtedy, że przyszedł ten a ten, uciekł ten a ten – wszyscy ludzie, zasługujący na wiarę, wszyscy oni widzieli potwierdzają te straszne zbrodnie.


Czym my odpowiedzieliśmy?
Dzisiaj właśnie Rewolucyjna Wojenna Rada Republiki wydaje rozkaz dla wszystkich wojsk zachodniego frontu nie mścić się za te zbrodnie na polskich jeńcach. Kiedy my bierzemy w niewolę polskiego robotnika lub włościanina, to niech odetną rękę temu czerwonemu żołnierzowi, towarzysze, który podniesie nóż na wziętego, bez oręża, chorego i ranionego. My walczymy tylko z uzbrojonymi. Dlaczego polska szlachta strzela do naszych jeńców, robotników i włościan? Dlatego, ponieważ wie, że uczciwy czerwony żołnierz zawsze zostanie wrogiem magnatów i ciemięzców. Ale kiedy my posadzimy obok siebie polskiego robotnika i włościanina, wziętego do niewoli i opowiemy mu naszą prawdę o kłamstwach Piłsudskiego i jego magnatów, to ten polski robotnik czy włościanin stanie się za kilka tygodni lub dni największym wrogiem Piłsudskiego. Tak myśmy zamienili w rewolucjonistów niemieckich żołnierzy, którzy potem powstali przeciw Wilhelmowi i austriackim i węgierskim i kołczakowcom i denikińcom- wszyscy oni przeszli naszą szkołę. My jeńców do nie strzelaliśmy, a przerabiali na świadomych bojowników. Dlatego i polscy legioniści, robotnicy i włościanie, którzy dostają się do niewoli, nie powinni obawiać się srogości i mąk – nie, my przyniesiemy im światło komunizmu, światło nauki o bohaterstwie wszystkich pracujących. Choć do nas przyszli pod żółtym sztandarem drapieżnego imperializmu, odejdą do nas pod czerwonym sztandarem rewolucji i komunizmu. Potrzebna walka bez oszczędzania i szlachetność w stosunku do jeńca. Zupełna nienawiść do magnata, kapitalisty – przyjacielska ręka, wyciągnięta do polskich pracujących mas, my nie pozwolimy robić zamachów przeciw nam, ale i nie napadniemy na wolność polskiego narodu. I my wiemy, że polska republika wyjdzie inna z tej wojny.


Nasz kraj – Rosja – stał na przeciągu wieków pod sztandarem dwugłowego orła. Co oznaczały dwie jego głowy? Jedna dziobała i męczyła rosyjski pracujący lud, druga była skierowana na Ukraińców, na Polaków, Estończyków, Litwinów, Finów i zagrażała innym narodom za granicami Rosji. To były dwie głowy drapieżne carskiego orła.
My odcięliśmy obie głowy, żyjemy pod nowym sztandarem, na którym sierp i młot – znamiona pracy, wiodącej ludzi do braterstwa.


Polska republika nie jest republiką pracy, ale burżuazji, szlachty. Na jej herbie przedstawiony biały orzeł, prawda jednogłowy, ale to głowa drapieżcy, która obraca się na prawo i na lewo, ażeby dziobać i szarpać i swoich, polskich robotników, i ukraińskich i białoruskich robotników i włościan. Ten biały orzeł cały zlany już krwią.
Naszym zadaniem teraz odciąć głowę drapieżnemu polskiemu orłowi a przez to pomóc polskim robotnikom i włościanom podnieść nad polską republika sztandar, na którym będą, jak i u nas symbole pracy. A wtedy między Polską o Rosją nie będzie nienawiści – będzie sojusz, braterstwo i my będziemy mogli oddać wszystkie siły spokojnej, uczciwej pracy. I my wyzwolimy nasz kraj od nędzy i chorób, i zamienimy go przez pracę setek tysięcy robotników i włościan, którzy dziś przelewają swoją krew na froncie – w kwitnący ogród, gdzie ludzie będą w obfitości przy spokojnej i szczęśliwej pracy nasadzać się nauką i sztuką, tworzyć lepsze warunki dla przyszłych pokoleń, tak, że cała ludzkość stanie się nareszcie swobodnym władcą naszej planety.


Otóż, towarzysze, w imię czego my musimy odeprzeć polską szlachtę.
I odeprzemy ją. Oni wyzwali nas, my pójdziemy w tej walce do ostatka. Za naszą i waszą wolność – mówimy do polskich robotników i włościan – my idziemy na wasze spotkanie! Niech żyje robotniczo---włościańska Polska! Niech żyje robotniczo-włościańska Rosja! Niech żyje światowa rewolucja, oswobodzicielka wszystkich pracujących!




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Lew Trocki Prawda o Rosji Sowieckiej
R Dmowski Niemcy Rosja i kwestia polska - streszczenie, Studia, SM, Rok III, Warsztaty specjalizacyj
Streszczenie Niemcy-Rosja-i-kwestia-polska, Polityka polska, Dmowski
Dmowski Niemcy, Rosja i kwestia polska
Dmowski Niemcy, Rosja i kwestia polska
Lew Trocki
3 Roman Dmowski Niemcy, Rosja i kwestia polska (1908) (Pisma Tom II)
Roman Dmowsk ,,Niemcy, Rosja i kwestia polska'
Lew Trocki, Jednolity Front z Grzezińskim
Lew Trocki, Przemówienie na II Ogólnorosyjskim Zjeździe Rad
Lew Trocki, Abecadło materialistycznej dialektyki
Lew Trocki, Referat na posiedzeniu Ogólno rosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad
Lew Trocki, Centryzm a IV Międzynarodówka
Lew Trocki, Od Przewrotu Listopadowego do Pokoju Brzeskiego
Lew Trocki, Referat o obaleniu Rządu Tymczasowego, wygłoszony na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Piot
Lew Trocki, Drobnomieszczańska opozycja w Robotniczej Partii Socjalistycznej Stanów Zjednoczonych (S
Lew Trocki, O Partii Robotniczej
Lew Trocki, O centralizmie demokratycznym i ustroju partii
Lew Trocki, Przedmowa do polskiego wydania Dziecięcej choroby lewicowości w komunizmie

więcej podobnych podstron