Małgorzata Wójcik, Re3
Zbigniew Nienacki: „Subkultura – czyli lęk przed dojrzałością”; Dziennik Pojezierza nr 252/253, 22-27.12.1984 r.
Zbigniew Nienacki w swoim artykule „Subkultura – czyli lęk przed dorosłością” porusza kontrowersyjny w ówczesnych latach ’80 temat subkultur stawiając śmiałą tezę, iż subkultury młodzieżowe w Polsce nie są specyzowaną ideologią, lecz okazją do odmiennych strojów i zwrócenia na siebie uwagi. Autor formułuje argumenty przede wszystkim na podstawie listów, które otrzymał od młodziezy w sprawie subkultur.
Zwraca on uwagę, iż prawdziwa subkultura młodzieżowa zrodziła się w krajach bardzo bogatych jako bunt przeciw światu dorosłych, gdzie panuje walka o karierę i pieniądze. Motyw ten został pochwycony przez ludzi interesu jako możliwość zarobienia na dzieciach osób bogatych, które potrzebuję akcesoriów do wyróżnienia się z tłumu i zaakcentowania swojego stanowiska bycia wiecznym dzieckiem. Podobnie zareagowali producenci muzyki i inni, zauważając możliwość zarobienia, co jak widać, samo w sobie jest mało ideologiczne. Ale jak Nienacki udowadnia na następnych stronach, jego myślenie wykazuje jak najbardziej prawidłowy tor.
W Polsce subkultury stanowią właśnie taką karykaturę prawdziwej subkultury młodziezowej, gdzie nastolatkowie nie walczą za jakas ideę, ale skupiają na ubraniach np. są 2 grupy zwalczających się nawzajem popersów: ze strzyzonymi bokami i długa grzywką oraz tylko z długą grzywką a krótkim, niestrzyżonym tyłem. Inaczej też zachowują się w domu a inaczej w swojej grupie, co pokazuje zakłamanie tak postępujących osób. A to wszystko celem przede wszystkim zwrócenia uwagi na siebie, chęci wyróżnienia się z anonimowego tłumu za wszelką cenę, a nie z poczucia walki o ideę zakłamania świata ludzi dorosłych. Taka młodzież tylko żąda i wymaga, sama sobie nie stawiając żadnych wymagań. To bardzo jest wygodne, aby bardzo długo być nieodpowiedzialnym dzieckiem.
Na koniec Nienacki przybiera inny ton w swoim artykule, mianowicie ostrzegający. Zwraca on uwagę, iż łatwo jest przekroczyć granicę między „niewinną” zabawą a poważnym zaangażowaniem np. w ruchu faszystowskim. Trzeba być czujnym, wierzyć własnym dzieciom, ale jednocześnie sprawdzac ich każdy krok, wiedząc gdzie byli, bez wypytywania ich o to. Niestety jest to sprawa przede wszystkim rodziców, gdyż np. instytucje kościelne, mimo dużej ważności w życiu Polaków, nie chce się zając grupkami zagubionej w świecie wartosci młodzieży.
Uważam, iż autor wyłuszczył w swoim artykule naprawdę ważne kwestię, w sposób surowy i momentami dość ostry, ale jak najbardziej prawdziwy. Młodzież ma różne sposoby poszukiwania własnej tożsamości oraz zwracania na siebie uwagi. Ekscentryczny strój i przynależność do grupy zaspokaja te potrzeby, lecz w sposób niewłasciwy pod względem formowania tożsamosci młodego człowieka. Jeśli rodzice będą nawizywac odpowiedni kontakt ze swoimi dziećmi, pomagając im znaleźc drogę przez życie, to fałszywe subkultury przestaną stanowić problem. Jednak jest to wizja idealistyczna, gdyż każdy młody człowiek chciałby się jednak czymś wyróżniać, więc miejsce subkultur stopniowo – moim zdaniem – zajmują inne, nieustrukturalizowane formy ekscentrycznego zachowania się oraz ubioru. Świat nie znosi próżni.