Jezus do serca kapłana Dolindo Ruotolo


Jezus

do serca kapłana



Ks. Dolindo Ruotolo



Przekład Agnieszka Kuryś

SPIS TREŚCI


Prezentacja 7

Przedmowa do wydania polskiego . . 13

Myśli 15

Zegar 89

Aneks

Świadectwo Niny Scotti .. 97

Krótki rys biograficzny 103

Indeks rzeczowy 105

Tobie

Dziewico Niepokalana

Matko Boga

i Kościoła świętego

ofiaruję

tę mistyczną serię

aby każde słowo

było kroplą balsamu

i iskrą miłości

dla wszystkich dusz odkupionych najdroższą Krwią Twojego Syna Jezusa.


ks. Dolindo Ruotolo

PREZENTACJA


Drukujemy nowe wydanie tomiku Jezus do serca kapłana, małego zbioru myśli, któ­re ksiądz Dolindo Ruotolo poświęca kapła­nom, swoim umiłowanym synom.

Te wysoce natchnione myśli zostały za­czerpnięte z dedykacji na obrazkach i z li­stów Księdza Dolindo do kilku księży. Wchodzą one w skład znacznie obszerniej­szego zbioru pism. Krople balsamu i iskry miłości, skierowanych do bardzo licznych dzieci duchowych, z przeróżnych środo­wisk; jest wśród nich wielu kapłanów, któ­rzy zwracali się do niego z prośbą o światło i rady. Im właśnie - jak latarnia morska, jaśniejąca światłem żarliwej i wynagra­dzającej wiary nad całym światem pogrą­żonym w mroku zagubienia i grzechu -Ksiądz Dolindo oddawał swoje bezsenne

noce, ofiarowując niezliczone wyrzeczenia i długie godziny adoracji Jezusowi obecne­mu w Najświętszym Sakramencie.

Pisał do nich po dniach wytężonej pra­cy apostolskiej, po nocach pokuty i modli­twy, by ożywić ich ducha, dodając im otu­chy w chwilach próby i pocieszając w du­chowych udrękach. Pisał do nich listy lub zapisywał krótkie myśli na odwrocie ob­razków.

' Apostolat Wydawniczy (wł. Apostolato Stampa), z sie­dzibą w Neapolu, to wspólnota modlitewna założona przez Ojca Dolindo dla grupy kobiet, które pragnęły zostać apo­stołkami Słowa Bożego. Obecnie dzieło Ojca kontynuują jego duchowe córki; jest wśród nich kilka żyjących jeszcze pierwszych członkiń wspólnoty, które osobiście znały Ojca i korzystały z jego nauk i wskazówek. Zajmują się one roz­powszechnianiem jego pism i dają świadectwo o jego doko­naniach oraz nadzwyczajnych wydarzeniach z jego życia. Apostolat Wydawniczy udziela informacji dotyczących Ojca Dolindo, publikuje jego pisma, udostępnia modlitwy, obrazki, utwory muzyczne. Gromadzi również materiały do procesu beatyfikacyjnego, organizuje grupy modlitew­ne.

PRZEDMOWA DO WYDANIA POLSKIEGO


Ksiądz Dolindo Ruotolo stał się postacią ważną i bliską dla wielu ludzi zrozpaczo­nych, przytłoczonych problemami, szuka­jących wyjścia z sytuacji trudnych, skom­plikowanych, pogmatwanych. Stał się bliski wielu ludziom za sprawą jednej złotej rady, która dla człowieka wierzącego wy­daje się równie prosta i oczywista, jak trudna do zastosowania: „Jezu, Ty się tym zajmij". Absolutne zdanie się na wolę i po­moc Bożą, zawierzenie Bogu tego, z czym człowiek sam uporać się nie zdoła, to spo­sób niezawodny. Jeśli nawet rozwiązanie problemu nie w pełni pokrywa się z wy­obrażeniami i pianami człowieka, w osta­tecznym rozrachunku okazuje się - lub okaże - najlepsze. W centrum wszystkiego

- Jezus. Na Niego kieruje spojrzenia i my­śli ten człowiek Boży, który poświęcił swo­je życie służbie dla Jezusa i dla dusz.

Pragnąc przybliżyć polskim czytelnikom osobowość i duchowość Księdza Dolindo, z radością publikujemy czterotomową serię myśli i rozważań Krople balsamu i iskry miłości, które łączy wspólna nić przewod­nia: „Jezus do serca...". Zgodnie z wybo­rem dokonanym przez duchowe córki i spadkobierczynie dzieła Księdza Dolindo, teksty skierowane są do kapłanów, sióstr zakonnych, matek i rodzin.

Mamy nadzieję, że lektura, którą sam Autor określił jako krople balsamu i iskry miłości, będzie skutecznym lekarstwem i pokrzepieniem dla każdego, kto zechce po nią sięgnąć.


Wydawnictwo Sióstr Loretanek

1. Tak jak Ja, jesteś pasterzem moich owieczek i masz je prowadzić na nadprzy­rodzone pastwiska. Jeśli ukazujesz w so­bie nędze świata, kroczysz po kamienistej ziemi, gdzie rosną tylko ciernie. Każdy uczynek światowy lub spełniony w sposób ludzki jest pękiem cierni, który nie karmi, lecz kłuje, nie rozwesela, lecz rani do krwi.

Żyj Mną, synu mój, a sprawisz, że i inni będą Mną żyli.

Miłuj Mnie całym sercem, a sprawisz, że będę miłowany.

Jak anioł, prowadź dusze na Bożą drogę, a nie przyciągaj ich tak jak ktoś, kto pobła­ża słabości świata albo kto uważa tę drogę za łatwe upodobanie do dobra. Wiem, że nawet w swoim życiu zakonnym nie za­wsze żyjesz w świecie nadprzyrodzonym.

Ale jeśli... czujesz gryzący dym płonących zarośli, idź ku górze, ku otwartej prze­strzeni, gdzie jest błękit, i przykładem świętego, bardzo świętego życia gaś palące się łoziny nędzy, które mogą udusić.


2. Każdy uczynek w twoim życiu, synu mój, ma być uczynkiem kapłańskim, w któ­ry nie może się wmieszać nic z natury, nic ze świata.

Jako kapłan masz jaśnieć w promieniach Bożej dobroci, jak brylant błyszczący w promieniach słońca. Masz być łagodny, cichy i spokojny. Niech jawi się w tobie do­broć i miłosierdzie Boga. Niech twoja du­sza wznosi się ponad [innymi] duszami w świętej posłudze, jako gołębica pokoju i czystości pośród kwiatów miłości.

Czujesz silny napór swojej natury? Masz stanowczy i często porywczy charakter? Skieruj wzrok na Mnie, który bez skargi niosłem dla ciebie krzyż, dając ostateczny

wyraz wielkoduszności w słowach: Ojcze, przebacz im, i współczucia: nie wiedzą, co czynią. Przez wzgląd na moją miłość oka­zuj w swoim postępowaniu wielką cierpli­wość i wielką łagodność.



3. Mój drogi synu, szukam dusz wynagrodzicielek, również, i tym bardziej, w do­mach zakonnych. Swoją miłością wynagra­dzaj zdrady, jakich doznaję, swoją modli­twą wynagradzaj gnuśność, która dusze konsekrowane usypia w lenistwie. Swoją nieskalaną czystością wynagradzaj zmy­słowe upadki innych ludzi i cały bądź mój, aby fascynacja stworzeniami całkowicie zgasła w mojej miłości!


4. Nie zniechęcaj się w swoich cierpie­niach i nie pragnij przyjemności ziemskie­go życia. Musisz zbawić siebie i innych. Ponieważ Ja zbawiam tylko poprzez krzyż.

teraz ty musisz iść za Mną drogą krzyża, jeśli chcesz zbawić siebie i innych.

Jeśli ubiegasz się o marne światowe przy­jemności i pozwalasz się pokonywać poku­som, jesteś biednym, nieszczęśliwym po­konanym, który zamiast nieść sztandar zwycięstwa, leży powalony w prochu. Uwol­nij się od wszelkiego przywiązania, kochaj tylko samego Boga!



5. Ty, synu mój, swoją kapłańską po­sługą prowadź dalej moje dzieło odkupie­nia i zbawienia. Nie przyszedłem na świat dla sprawiedliwych, ale dla grzeszników.

Powiedziałem: Me potrzebują lekarza zdrowi (de ci którzy źle się mają. A ty nieś pomoc chorym na najcięższą chorobę - na grzech. W nich będziesz kontynuował moje wieczne Kapłaństwo miłości i miłosierdzia.

W promieniach swojego kapłaństwa oświe­casz grzeszników, a świętością swojego ży­cia uzdrawiasz ich na duszy.

Bądź więc światłem i balsamem dla dusz. Światło świeci, ale nie razi; bądź więc po­godny jak światło.

Balsam nie wypala, ale koi ból; bądź więc pełen łagodności w leczeniu dusz.

Bądź święty, by obwieszczać sprawiedliwość grzesznikom.

Bądź zdrowy w czystości i wierności swo­jemu powołaniu, by dawać innym zdrowie duszy.

Masz w swojej duszy dawne łub teraźniej­sze słabości i ułomności? Potraktuj je, w du­chu pokory i skruchy, jak szczepionkę prze­ciwko chorobie duszy grzesznika. Twoja pokora sprowadzi na chorego Bożą łaskę.

A co zrobisz z duszą, która ponownie upada? Uzdrów ją nie siedem razy, ale sie­demdziesiąt siedem razy. Przyzywaj Ma­ryję, Matkę łaski, aby pomogła ci uzdrowić ową duszę.

Jeśli nie usuniesz przynajmniej części ro­py z rany, ropa spowoduje gangrenę, a gan­grena przyniesie śmierć.

Opatrunku nie zakłada się tylko jeden raz, a ropiejącego zakażenia nie można wy­leczyć jednym szarpnięciem.

Bądź miłosierny tak jak Boski Ojciec był miłosierny dla ciebie.


6. Jesteś w świecie i odczuwasz jego wpływ w duszy, w sercu i w ciele.

Przechodzisz przez wody, które oprysku­ją cię jak małe strumyki: wody świata, któ­rych nawet nie spostrzegasz, gdyż nie widzisz, skąd wypływają strumyki... Zmo­czysz rękę?... ale to tylko pryśnięcie, a nie oblanie, więc nic sobie z tego robisz.

Jednak strumyk wypływa z maleńkie­go otworu, który poszerza się, kiedy wo­da wzbiera, aż staje się potokiem, a ty spostrzegasz, że jesteś przemoczony. Na­bawiasz się kataru, z trudem oddy­chasz... potem kaszel, później gorączka. Takie są małe kontakty ze światem i ze stworzeniami.

Małe strumyki sympatii tryskają z ja­kiejś twarzy, z uśmiechu, z oczu, które mru­gają... kokieteryjnie: jedno się otwiera, jakby kontemplowało, drugie się zamyka, jakby dawało porozumiewawcze znaki... Szelmowska poza, która się wyróżnia i przy­ciąga spojrzenie.

Małe strumyki, które wydają się nie­istotne, ale wzbierają i powodują katastro­fę. Nie tryskają; zalewają, przenikają, i dusza już nie oddycha w Bogu.

Kościół nazywa Eucharystię „pokarmem dusz"2. A ty żyjesz Mną, obecnym w Naj­świętszym Sakramencie, gdyż woda nie wnika w tłuszcz, ale, jeśli nawet go do­tknie, spływa z niego albo wyparowuje.

Iskra, którą przenosi wiatr, spada na ubranie z wełny i podpala je niepostrzeże­nie, gdyż jest iskrą. Ale rozprzestrzenia



Por. Sobór Trydencki, Dekret o Najświętszym Sakra­mencie (przyp. red.).

się i może zamienić się w płomień, powięk­sza się i może wywołać pożar.

Małe poufałości posunięte zbyt daleko to iskry. Wybuchną płomieniem. Dusza ko­niecznie musi się uodpornić. Strażak musi ugasić ogień, ale wkłada ubranie ze spe­cjalnego materiału, który jest ognioodpor­ny. Może poczuć gorąco, ale się nie zapali. Jeśli twoja dusza żyje Mną obecnym w Najświętszym Sakramencie, jeśli jest na tyle roztropna, by przyodziać się w czy­stość i powściągliwość, to ma na sobie ubiór ochronny z nadprzyrodzonego ma­teriału, i dlatego iskry stworzeń i świata nie uszkodzą jej.



7. W twojej duszy panuje mrok... to, co było dla ciebie światłem ideału, stało się ciemnością. Świat jest ciemnością, ale wydaje się horyzontem skrywającym szczę­ście, które jest ci zakazane i którego sam sobie odmówiłeś... Dusza zasypia i śpi.

śniąc. To jest pokusa. Mój biedny synu, w snach dziwactwa wydają się jakże fascy­nującymi scenami, szalonymi rozkoszami, których chciałoby się zakosztować! Zapał lampkę eucharystyczną, kochaj Mnie. To światło cię obudzi, nie utkwisz w koszma­rze ciemnej nocy, przestaniesz śnić. Two­im bogactwem jestem Ja, twoją radością jestem Ja, twoim pocieszeniem jestem Ja. Może cię pociągać czyjaś artystyczna dłoń? Popatrz na moją przebitą dłoń, jest pięk­niejsza. Jest przebita z miłości do ciebie.

Może cię pociągać czyjaś twarz okolona bujnymi włosami? Popatrz na moją twarz, zakrwawioną i przyozdobioną koroną z cier­ni. Jest piękniejsza, gdyż zdobi ją miłość. Bądź wierny mojej miłości!

Każde stworzenie jest marnością, która przemija. Kochaj Mnie całym sercem.


8. Wszystko się zmienia i przywdziewa coraz to inne szaty. Wiosną drzewa na no­

wo się zielenią, ptaki zmieniają upierzenie, nawet węże zrzucają skórę i oblekają się w inną. Dlaczego więc dusza nie zdejmie szat swojej nędzy oraz słabości charakteru i nawyków? Świat także ma modę, która zmienia się zależnie od pory roku i... wzo­ru. Czy zatem dusza nie ma swojej nie­biańskiej mody i cudownego wzoru we Mnie i w Maryi?

W różnych okolicznościach swojego ży­cia i swojego apostolstwa ty także się zmie­niaj i przyoblecz się we Mnie, przyoblecz się w Najświętszą Maryję, twoją Mamę.


9. W spustoszonym świecie prowadzisz na pastwisko swoje owieczki, a Ja jestem z tobą.

Niekiedy twoja dusza jęczy... a ty czu­jesz się jak wyschnięte pastwisko, ale two­je serce żyje Mną, nie bój się. Lata mijają i wydaje ci się, że słabniesz. Ale Ja jestem

twoim oparciem i twoją siłą. Jesteś świe­cą, która płonie również wtedy, gdy kapie i gdy knot się pochyła; nie zniechęcaj się.

W przeciwnościach nie denerwuj się, czekaj: moja godzina to słońce, które zwy­cięża głęboką noc godziny szatana.

Twoje owieczki nie są opuszczone, nie. Ja jestem pośród nich, ponieważ ty jesteś we Mnie ze swoją miłością, a Ja w tobie z mo­imi bogactwami.

W swoich trudnościach pukaj do mojego tabernakulum, w swoich lękach pukaj do Serca Maryi...

Ogarnia cię spokojny płomień, twoje dzieła odżywają: jak matczyna pieszczota otacza cię miłość Maryi. Nawet słabości są ziarnami, z których rozkwita kwiat pokory.

Mszyca na róży nie odbiera jej woni: bądź spokojny.

Mała gąsienica nie przeszkadza w doj­rzewaniu owocu.

Podmuch wiatru nie łamie twojej łodygi.

Dlatego czuj się bezpiecznie nawet pod­czas wewnętrznej burzy. Jest z tobą Ma­ryja, twoja Mama.


10. Jako kapłan jesteś zapaloną lam­pą na świeczniku, w moim Kościele, lampą dla urzędu, który obejmujesz w swojej wspólnocie.

Musisz więc jaśnieć, aby inni mogli zna­leźć się w kręgu światła z twojego płomie­nia. Być żywą księgą, otwartą dla ludu i dla twoich podwładnych, aby w twoich przy­kładach i w twoich słowach odczytywali z niej drogę, jaką mają podążać, żeby przyjść do Mnie.

Każda twoja wada jest jak podmuch, który zmniejsza płomień i niepotrzebnie przewraca stronicę.

Twoja... godność nie zawiera się w boga­tych strojach i w pierścieniu; zawiera się w szacie świętości i w najgłębszej więzi ze Mną. Chcę, żebyś był święty.

11. Nie mów ochoczo: „Ja już taki je­stem", żeby usprawiedliwić swoje słabości, ale pomyśl, że musisz czuwać nad sobą i zmieniać się. Jesteś nerwowy?...

Otóż przeciwnie, zawsze musisz być ła­godny, gdyż nerwy nie uświęcają, lecz są wstrętnymi dysonansami, które niszczą harmonię miłości.

Mówisz, że jesteś szczery?... Ale szcze­rość nie może być zapalczywością, nie mo­że stawać się dotkliwą, ciętą ripostą, lecz ma być tylko pokorną, pogodną prawdą.

Mówisz, że nie znosisz u innych dwulico­wości i nieszczerości? Ale czy nie wydaje ci się, że reagując, stajesz się podwójnie antypatyczny i zamiast naprawiać zło, wzmagasz je reakcją, jaką wywołujesz?

Jeśli czujesz się miotany zmysłami, nie mów, że taki już jesteś, bo w ten sposób nie usprawiedliwiasz się, lecz się potępiasz, po­nieważ Ja przemieniłem cię w siebie, wy­święcając cię na mojego kapłana, synu mój.

Dlatego też czuwaj nad sobą i tak zmie­niaj swoją naturę, żeby cię nie dręczyła i nie pokonała. Masz być żywym przykła­dem cnót chrześcijańskich i kapłańskich pośród dusz tobie powierzonych, kształtu­jąc je całą swoją duszą, jak mówi Święty Piotr.

Nie bądź skłonny do obrażania się, ałe pokornie skupiaj się w sobie, uznając sie­bie za grzesznika.

Nie uskarżaj się na niesprawiedliwości, jakie w swoim mniemaniu znosisz; myśl raczej, że niektóre przeciwności to reakcja na pewne uchybienia, których nikt nie widzi, ale w które Bóg uderza, by uwolnić twoją duszę od tak wielu próżnych dążeń...


12. W swoich zajęciach i w swojej po­słudze nie skupiaj się na korzyściach i nie uważaj się za bystrego w ekonomii. Naśla­duj ekonomię Bożej opatrzności, która użyźnia poła swoją nieskończoną miłością.

Nigdy nie przywiązuj się do pieniędzy, synu mój, i pamiętaj, że właśnie z powodu tego przywiązania Judasz doprowadził się do zguby.

Nie daj się pokonać troskom material­nym, ale żyj bardziej świątobliwie, gdyż Opatrzność nigdy cię nie opuści.

Ty jako pierwszy dawaj przykład ode­rwania od rzeczy ziemskich, jeśli chcesz uczyć bezinteresowności dusze tobie po­wierzone.

Interesowność kapłana to wada, która bardziej niż wszystkie inne ogołaca dusze z dobra.

Dla siebie ukochaj ubóstwo, które u słu­gi Bożego jest upodobaniem najmocniej przyciągającym dusze do szanowania rze­czy duchowych.

Zadowalaj się ubóstwem także w życiu duchowym i stawaj się małym, bardzo ma­łym wobec Boga, jeśli chcesz przyciągnąć do siebie łaskę Bożą.

Bądź szczęśliwy, kochając Boga w głębo­kiej pokorze ducha.

Nigdy nie zaniedbuj modlitwy na rzecz swoich zysków.

Nie zaniedbuj dusz, patrząc na ich stan posiadania.

Ja jestem twoim bogactwem; tylko ode Mnie spodziewaj się wszelkiej pomocy...

Nie bądź skąpy, ale z miłością rozdzielaj Boże dary.


13. Pytam ciebie tak jak Świętego Pio­tra: „Czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?".

A kim są ci inni, jeśli nie duszami, które powierzyłem tobie i które masz paść?

I pytam cię raz jeszcze: „Czy miłujesz Mnie?". Co odpowiesz?

Czy możesz Mi powiedzieć: „Ty wiesz, że Cię kocham"? A jak mam to wiedzieć, sy­nu mój? Kiedy nie kwapisz się do modli­twy, czy miłujesz Mnie?

A jeśli odprawiasz [Mszę] tak, jakbyś chciał jak najprędzej skończyć, czy miłu­jesz Mnie?

Jakże może miłować ktoś, kto nudzi się w towarzystwie tego, kogo miłuje?



14. Pośród dusz, które ci powierzam, musisz być moją wierną kopią i dawać przykład wiary, pokory, miłości.

Co do głębokiej pokory, to Święty Jan Chrzciciel oświadczył: „Ja nie jestem Je­zusem Chrystusem, nie jestem Eliaszem, jam glos wołającego na pustyni".

A ty, synu mój, czyżbyś swoim rozprzężonym życiem, ale z rozpaczą w głosie, chciał oświadczyć: „Ja nie jestem... Elia­szem, pełnym gorliwości o Bożą chwałę, nie jestem Jezusem Chrystusem ani pro­rokiem. .. jam głos z pustyni"?

Więc teraz pytam cię:

Czy miłujesz Mnie?"

Odpowiadasz:

Panie, Ty wszystko wiesz...".

Owszem, synu mój. Ja wiem, że nie przy­chodzisz do Mnie z miłością, że zapierasz się Mnie jak Święty Piotr, kiedy nie szanu­jesz daru swojego kapłaństwa i nie prze­kazujesz tego szacunku duszom, które ci powierzyłem, a po wielekroć wolisz nędze świata.

Tak, Ja wszystko wiem, synu mój.

Powiedz Mi teraz, że miłujesz Mnie, po­wracając do swojej gorliwości, która jest jak gasnąca lampa.

Powiedz Mi, że miłujesz Mnie, pokonu­jąc swoją naturę.

Powiedz Mi, że miłujesz Mnie, dając Mi swoje serce.

Kapłan, który podupada, w swoim ubio­rze, w profesji, w posłudze, jest jak drze­wo figowe okryte samymi liśćmi, które otrzymuje błogosławieństwo laski, a mimo to usycha.

Bądź Mi wierny!

15. święty Paweł nazywa kapłanów aniołami, więc miej na uwadze to wielkie słowo, aby twoje życie było takie jak życie aniołów. Jeśliby kapłan oddalił się od anio­łów, och, byłby diabłem.

Ależ tak, synu mój, nawet aniołowie stali się diabłami.

Zobaczyli siebie, zachwycili się sobą, napełnili się pychą.

Nie zobaczyli siebie w czystości swego du­cha, ale w nieczystości swej namiętności.

Nie mieli ciała, to prawda, ale duch, któ­ry poupada i żyje sobą, i żyje w samozado­woleniu, jest bardziej nieczysty od ciała w jego obrzydliwej nagości.

Nieczystość żyje w pustce przeżywanych namiętności. Żyje w oschłości wielkich aspiracji. To rozlewanie się zgnilizny, któ­ra nie rodzi, ale zabija, to gubienie smut­ku w złudzeniu przyjemności!...

Nieczystość jest zduszonym głosem, któ­ry nie modli się, nie śpiewa, ale ryczy jak lew na swą ofiarę... skacze, gryzie ją, otwie-­

ra paszczę pożądającą życia, ale wbija zę­by w obrzmiałe truchło.

Nieczystość jest okiem wytrzeszczonym w pustkę, które już nie widzi światła, już nie widzi nieba, lecz jest zanurzone we mgle...

Nieczystość nie jest poezją, nie jest po­rywem, nie jest idealnym lotem, lecz jest ciężarem, który ciągnie do rynsztoka, a w rynsztoku nie znajduje ani piękna, ani miłości, ani pokoju!

Bądź czysty, synu mój, i oddychaj atmos­ferą nieba.

Wysławiaj Boga jak archanioł u Jego tronu, miłuj Go jak serafin, służ Mu jak anioł, posłaniec cnoty i pokoju. Uciekaj przed tym, co cię pociąga... brzydki obraz promieniuje śmiercią. Poraża niczym pio­run, wywołuje złośliwe nowotwory lęku.

Przyjaźń, która wydaje się idealna, staje się trującym grzybem, pasożytem wpija­jącym się w serce, z którego wysysa życie.

Och, kapłanie mój, bądź aniołem.

16. Jesteś światłem dla dusz tobie po­wierzonych, jesteś solą, która je przypra­wia, i dlatego musisz być święty, dogłębnie święty, aby przekazywać im łaskę we­wnętrznego uświęcenia. Nie możesz tego czynić bez wielkiej bliskości ze Mną obec­nym w Najświętszym Sakramencie i z Naj­świętszą Maryją.

W duszach, które przygotowują się do kapłaństwa, czai się wielkie zagrożenie: trujący duch świata. Tego właśnie ducha musisz zwalczyć i pokonać wiedzą świętych.

Przyczyniaj się do tego, by w sercu two­ich synów duchowych była obecna Dziewi­ca Maryja i by w swym życiu inspirowali się Jej cnotami.

Jeśli Maryja nie zatryumfuje w sercach. Ja też w nich nie zatryumfuję, gdyż przez Maryję ofiarowałem się ludzkości i Maryi powierzyłem z krzyża w sposób szczególny kapłanów, w osobie Świętego Jana.

Szatan próbuje umniejszać synowską czułość wobec Matki Bożej pod pretek­-

stem pomnażania miłości do Mnie. To za­grożenie pojawia się razem z brzydkim sformułowaniem: sprowadzić Maryję do właściwych wymiarów.

Och, szczyt głupoty, sprowadzić do wła­ściwych wymiarów to, czego Bóg nie wy­mierzył w Maryi, łaski pełnej!


17. Jesteś sługą słowa Bożego, aby przyczyniać się do nadejścia królestwa Bo­żego na ziemi.

Kształtuj dusze, które mają pracować po tobie, aby rozważały słowo Boże w świetle Boga i Kościoła. Jakże często dzisiaj słowo Boże zastępuje się słowem łódzkim, przy­zwyczajając duszę bardziej do powątpie­wania, płynącego z niezdrowej krytyki, niż do Prawdy. Jeśli uczeń nie ma minimum pokory, żeby przyjąć słowo nauczyciela, i głupio je krytykuje, to nie uczy się, lecz traci orientację.

Jeśli w trakcie rozważania słowa Bożego dusza błądzi w ludzkich dywagacjach, to nie umacnia swojej wiary, lecz ją gubi.

Dlatego ty bądź żarliwą duszą, światłem i solą ziemi poprzez święte życie, pełne prostoty i pokornej wiary, abyś rodził dla Mnie żarliwe dusze, które będą prawdzi­wymi apostołami królestwa Bożego, żyjąc nim w swoim wnętrzu.



18. Podążaj za Mną drogą krzyża i nie przejmuj się przeciwnościami, jakie napo­tykasz.

Podążaj za Mną aż po ofiarę całopalną z siebie; nieś swój krzyż tak, jak Ja nio­słem swój z miłości do ciebie.

Przebaczaj,

znoś cierpienie z miłości do Mnie, módl się.

Swoim przebaczeniem i swoją modlitwą otworzysz bramy raju temu, kto jest dla ciebie niemiły i krzywdzi cię.

Nie przywiązuj wagi do tego, co mogą

0 tobie mówić, gdyż nie ma to wartości przed Bogiem, który cię osądzi.

Przyzywaj miłosierdzia, a Bóg okaże ci miłosierdzie. Nie bój się.

Jeśli dręczą cię pokusy, nie denerwuj się, gardź nimi i chroń się w moim Sercu

1 w Sercu Maryi. Kiedy je wypędzasz i po­konujesz, dajesz Mi dowód miłości, a Ja miłuję cię jeszcze bardziej, synu mój.

Każde wyrzeczenie, jakie podejmujesz, jest dla ciebie świadectwem i rękojmią naj­piękniejszego daru od Boga. Wszędzie je­steś pielgrzymem.

Dokądkolwiek idziesz, masz się dobrze, jak ktoś, kto przechodzi z... jednego wa­gonu do drugiego, a zostaje dowieziony do tej samej stacji docelowej.

Nie martw się, gdyż twoim celem jest niebo.

Kochaj Mnie.

19. Kapłanie mój, jesteś żywym pę­dem wyrastającym ze Mnie, który jestem prawdziwym krzewem winnym, i nie mo­żesz mieć innego życia niż moje życie.

Ja, Odwieczne Słowo Boga, jestem Jego chwałą, a twoje życie ma być w całości spo­żytkowane ku chwałę Boga.

Ja, Odwieczne Słowo Boga, przyoblekłem się w ciało i stałem się człowiekiem, aby od­kupić i zbawić dusze. A ty masz stać się wszystkim dla wszystkich, aby je zbawić.

Nie wywyższaj się nad nikim, ale z ła­godnością i pokorą przyciągaj dusze, aby do Mnie powróciły.

Jako ofiara miłości, wzniosłem się na krzyżu, aby zbawić dusze, i ty również po­święć siebie, aby je zbawić, wyrzekając się samego siebie i swoich wygód.

Jako ofiara miłości, jestem jakby więź­niem Eucharystii, aby [dusze] mogły swo­bodnie przychodzić do Mnie, a ty, sługo dusz, bądź do ich dyspozycji, kiedy potrze­bują twej posługi i pomocy.

20. Masz do spełnienia wielką misję w swoim nauczaniu, wielki obowiązek: wprowadzanie umysłów powierzonych ci młodych naturalną drogą na drogę nadprzyrodzoności.

Kiedy odmawiasz Boże Oficjum, staraj się czynić to z żarliwym zaangażowaniem, aby harmonia twoich modlitw wysławiają­cych Boga złączyła się z harmonią nieba i ziemi, które sławią i wyśpiewują Bożą chwałę.

Jeśli się rozproszysz przy rachubach na­ukowych, pomylisz się i zepsujesz do­świadczenie. A jeśli się rozproszysz i zamącisz modlitwę natchnioną przez Du­cha Świętego, pomylisz się w najwznioślej­szych rachubach swojego życia.

Miej wiarę, wielką wiarę, i pomyśl, że światło wiary jest największą wiedzą two­jego życia.

21. żyjesz w świecie, ale nie jesteś ze świata, dlatego w świecie musisz być przy­kładem cnoty, przykładem świętości.

Nie możesz przywyknąć do poglądów świata, ale we wszystkim musisz czuć się od nich oderwany, tak jak jesteś od nich oddzielony świętą szatą, którą wkładasz do sprawowania Najświętszej Ofiary, a która jest bardziej wymowna od złotego diademu, jaki nosił na czole hebrajski ka­płan: Sanctum Domino.

Nie powinieneś i nie możesz bywać w miejscach światowych, nie możesz oglą­dać światowych widowisk, pamiętaj, że tam Mnie nie ma.

Dziś świat wkracza bez przeszkód do do­mów wraz z niekontrolowanym używa­niem telewizora, i właśnie dlatego ty unikaj pewnych widowisk, które rozpra­szają twoją duszę. A kiedy ciekawość przy­ciąga cię do czegoś, wyrzeknij się tego z miłości do Mnie.

Ileż światła spływa do twojej duszy, sy­nu mój, jeśli podejmujesz wyrzeczenie w duchu pokuty.


22. Studiujesz i kochasz historię? A przecież wiesz, jak wiele w niej kłamstw.

Istnieje jednak prawdziwa historia, któ­ra uświęca: życie świętych, które dziś, gdy tak wiele mówi się o doświadczeniach, z pewnością jest najpiękniejszym doświad­czeniem chrześcijańskim.

Zachęcaj więc powierzone sobie dusze do poznawania doświadczenia świętych. Poczują mocny impuls, by naśladować ich cnoty. Jest to najpiękniejszy sposób, by ustrzec dusze przed duchem zła.

Historia jest dla ciebie lekcją mądrości, żebyś już na pierwszy rzut oka zobaczył, że wszystko przemija i że skutki niezdro­wych ludzkich namiętności są niszczące.

Niech więc i ona będzie dla ciebie szkolą doświadczenia, a w dziejach Kościoła - wi­-

dokiem łaski i mocy Boga, który kieruje nią zawsze, także wtedy, gdy nie zdajemy sobie z tego sprawy.



23. Twój e serce jest delikatne i wraż­liwe? Nie skupiaj go na stworzeniach, lecz tylko na Mnie. Dla wrażliwego serca stwo­rzenia są jak pijawki, które nasycają się krwią dopiero wtedy, gdy nie utrzymują już swego ciężaru i odpadają od ciała, na którym zostały umieszczone. Przy­ssawka jest mała, lecz ostra, przyczepia się i wciągając, wysysa.

Czuwaj, synu mój, nad swoim sercem, aby nie burzyły jego spokoju małe przy­wiązania, które wyczerpują twoje życie du­chowe. Bądź wiemy mojej miłości, gdyż Ja miłuję cię miłością zazdrosną. Nieprzemy­ślana i nieroztropna uprzejmość może być iskrą, która wznieci pożar.

Drobny podarunek może być jak dziura w aerostacie, który zamiast wzbijać się

w górę zniża się, a w końcu spadnie i ude­rzy w ziemię.

Kocham cię, synu mój, a ty, poświęcając Mi siebie, dałeś Mi swoje serce, Ja zaś da­łem ci siebie samego, czyniąc cię kapła­nem. Nie odmawiaj Mi więc całego swego serca, nawet jeśli twoja wrażliwość musi na tym cierpieć, gdyż poświęcenie jest naj­piękniejszym dowodem twojej miłości.



24. Przywiązanie może się wydawać ujściem dla serca, ale nie jest ulgą; jest jak pyłek w oku, który ogranicza jasność i przejrzystość widzenia. Jest niebezpiecz­ne jak zator, który wstrzymuje krążenie krwi i może doprowadzić do śmierci.

Przywiązanie może odebrać ci właściwe widzenie rzeczy wiecznych, może stanąć na przeszkodzie wylaniu łask niezbędnych dla twojego uświęcenia.

25. Córka faraona, nieświadomie po­wierzając małego Mojżesza uratowanego z wód Nilu właśnie jego matce, powiedzia­ła jej: „Weź dziecko i wykarm je dla mnie".

Teraz mówię do ciebie, synu mój, o mło­dych, których ci powierzam.

Zostali oni zabrani ze świata dla Mnie, dla mojego Kościoła. To najbardziej żywotny i najszlachetniejszy urząd w seminarium. Od ciebie zależy ich powołanie i formacja.

Faktycznie, ty masz ich wspierać i zachę­cać, by odpowiadali na wezwanie Boże, i masz formować ich ducha swoim przykła­dem, swoją modlitwą, swoją pokutą. Nie wierz dzisiejszym, pseudonaukowym zasa­dom: kieruj się zasadami świętych, aby da­wać tym młodym duchowy pokarm jak niemowlętom. Musisz być dla nich bardziej mamą niż ojcem i musisz traktować ich z łagodnością i delikatnością mamy.

Jeśli są wątli, wspieraj ich.

Jeśli są kuszeni, broń ich swoją radą, modlitwą i pokutą.

Nie myl pokus, jakich doznają, z niezdat­nością do kapłaństwa, ale zachęcaj do zwy­ciężania i wytrwałości.

Nie mył usposobienia z grzechem, ale stopniowo formuj je tak, by stało się cnotliwym charakterem.

Ucz ich także dobrej postawy obywatelskiej, dobrych manier, które są pierwszym krokiem do cnoty, tak jak gaworzenie ma­łego dziecka, zanim zacznie mówić.

Cierpliwością i łagodnością formuj ich do miłości i do delikatności w obcowaniu z ludźmi, gdyż tylko takim zachowaniem kapłan może przyciągać dusze do Boga i je nawracać.

Rozpalaj ich miłością do Mnie obecnego w Najświętszym Sakramencie i do Naj­świętszej Maryi.

Gaś w nich ducha pychy, który krytykuje wszystko bez różnicy, i zaszczepiaj w ich sercach pokorę, aby przyciągali do siebie łaskę Bożą i ćwiczyli się w posłuszeństwie z miłości do Mnie.

Pokora nie jest brakiem charakteru: po­kora jest prawdą w obiektywnym widze­niu samego siebie.


26. Kapłaństwo, synu mój, jest dla du­szy żywym uczestnictwem w życiu Bożym. Jest potęgą w niebiosach, na ziemi i w ot­chłaniach.

W niebiosach, gdyż od Boga przyciąga łaskę, przebaczenie, miłosierdzie i pokój.

Na ziemi przez posługę [kapłańską].

W otchłaniach, gdyż panuje nad ducha­mi piekielnymi i wypędza je.

Jest mądrością, ponieważ Ja powierzam mu tę naukę, która należy do mojego Ojca i która oświeca dusze.

Jest miłością, ponieważ jest posługą mi­łości, pośrednikiem łaski, pocieszycielem i przewodnikiem w ziemskim pielgrzymo­waniu, ojcem dusz.

Jest krzyżem zwycięstwa pośród cierni swego śmiertelnego życia. Jaśnieje wiarą.

oświeca życie wieczną nadzieją, mocą swej posługi obejmuje serca, które cierpią,

i jedna je z Bogiem.


2 7. Och, konsekrowane dłonie kapła­na, och, konsekrowane dłonie, zarzucacie kotwicę w wiecznym porcie, do którego dusze docierają ze wzburzonego morza ziemskiego pielgrzymowania!

Och, dłonie kapłana, wy podnosicie i pod­trzymujecie słabego człowieka!

Och, dłonie kapłana, które w Bożej win­nicy zrywacie kiście winogron, wytłaczacie z nich sok i poprzez akt konsekracji napeł­niacie kielich Krwi mojej!

Och, dłonie kapłana, które kosicie psze­nicę i przerabiacie ją na mąkę, i słowami przemieniacie hostię w Ciało moje!...


28. z jak wielką wdzięcznością i z jak wieloma podziękowaniami dla Boga mu­

sisz wspominać dzień swoich święceń ka­płańskich, synu mój, i jak musi odnawiać się twoje życie, jakby było pszenicą, która dojrzewa w promieniach słońca!

Kocham cię, gdyż jesteś moim wiernym sługą; tym bardziej cię kocham, gdyż wy­dajesz obfite plony świętych dziel. Odpo­wiedz na moją miłość, ponieważ Ja ciebie umiłowałem i miłuję, składając cię w całopalnej ofierze dla dusz: tak jak Ja ciebie miłuję, dając siebie.

Dawaj siebie duszom nie tak, jak... czło­wiek, ale jak konsekrowana Hostia, żyjąc Mną, ze Mną i dla Mnie.



. Dostrzegasz nędze świata i ubole­wasz nad nimi? Nie tylko je zauważaj, ale bądź miłosiernym Samarytaninem i lecz je swoją gorliwością i swoim apostolstwem.

Jesteś lekarzem dusz: lituj się nad ich nędzą. Twoja dobroć będzie jak oliwa na bolesnej ranie.

żarliwość twojej wiary - jak wino, które odkaża.

Miej wiele cierpliwości dla grzeszników!


30. Mów do Mnie, synu mój, kiedy mo­dlisz się, odmawiając Boże Oficjum, i wkładaj w modlitwę swoje serce. Oficjum, które od­mawiasz za Kościół i za dusze, nie jest... szep­tem sennych warg: jest harmonią miłości, falą życia wewnętrznego, które wznosi się do nie­ba i sprowadza z niego miłosierdzie dla grze­szników oraz łaski dla dusz sprawiedliwych.

Jest jak para unosząca się z twojego ka­płańskiego serca, która w górze staje się rosą użyźniającą dusze żyjące w winnicy Pańskiej jak wynędzniałe rośliny.

Jest deszczem, który spada na wyschnię­tą ziemię, aby drzewa wystrzeliły w górę, okryły się kwieciem i wydały owoce.

Bądź, synu mój, światłem dla wszystkich dusz, do których się zbliżasz, płonącą lam­pą, która ogrzewa je miłością.

31. Astronom nie może zatrzymać się ze wzrokiem wbitym w ziemię, kiedy kon­templuje i bada gwiazdy. A ty, który roz­ważasz i kontemplujesz rzeczy wieczne, czy możesz zwracać swoją duszę i ciało ku rzeczom przemijającym? Gwałtowny wiatr wieje i szarpie twoimi oknami, ale przemi­ja i, jak rzekłem kiedyś Ja sam, nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.

Czy mógłbyś spocząć na wietrze? A rze­czy ziemskie są bardziej ulotne od wiatru, bardziej nietrwale od cieni. Zwróć więc swo­ją myśl i duszę ku Mnie i wpatruj się w mi­łość, jaką dla ciebie przyniosłem, wybierając cię, gdyż wszystko w kapłanie jest wielkie, wszystko jest żywe w jego godności.

Twoje serce jest moim tabernakulum.

Twój umysł jest jak gwiazda świecąca dla wiary.

Twoje ręce są narzędziem błogosławień­stwa.

Twoje stopy są skrzydłami, które niosą cię tam, gdzie woła cię ból drugiego człowie­-

ka, byś mu ulżył, gdzie wołam cię Ja, by dać siebie tobie, a przez ciebie - duszom. Widzisz?

Musisz być moim aniołem, adorującym w miłości, aniołem dusz, który je pokrzepia.


32. Jeśli na precyzyjnej wadze poło­żysz kamień, waga się przechyli i przesta­nie ważyć. A jeśli do swojego życia włożysz najmniejszy ciężar świata, życie przechyli się ku ziemi i przestanie ważyć wartość te­go, co boskie.

Czuwaj więc bacznie nad sobą, gdyż każ­de przywiązanie jest ciężarem, który nie pozwala ci docenić łaski, jaką otrzymałeś wraz z powołaniem.

Chcesz Mnie kochać i chciałbyś być pło­mieniem, wiem o tym. Ale nawet rozżarzo­ne żelazo w zetknięciu z zimnem w końcu ostygnie.

Każde zetknięcie ze światem i ze stwo­rzeniami rozprasza moją łaskę. Tyle łask

muszę ci dawać, bo tak bardzo cię kocham i chcę, byś był święty.

Wylewaj na dusze laski, które Ja wyle­wam na ciebie, abyś, jak słońce, umożliwił im rozkwit i aby wystrzeliły w górę, w świetle nieba.



33. Czasami czujesz się pogrążony w mroku i jęczysz w sercu, bo wydaje ci się, że nie wierzysz. A przecież właśnie w ciemności ducha możesz uczynić akt bardziej żywej wiary, mówiąc: Credo.

Czyż nie powiedziałem: Błogosławieni którzy nie widzieli a uwierzyli?

Nie bój się... nie możesz zagubić się w mrokach swojej duszy, kiedy z jękiem powtarzasz: „Wierzę".


34. Kapłan wznosi się ponad wszelkie ludzkie działania, tak jak dzwonnica ko­ścioła, która góruje nad doliną i z daleka.

nawet z daleka, pokazuje, że to miejsce jest ośrodkiem wiary i moją owczarnią.

Bądź święty, synu mój, i niechaj nic nie przyciąga cię do ziemi, bo jesteś aniołem, który zawsze ma latać wysoko, orłem, któ­ry prowadzi za sobą orlęta na najwyższe szczyty i nawet jeśli leci w dół lotem nur­kowym, to zaraz wzbija się znowu w kie­runku swego górskiego gniazda.

Kochaj Najświętszą Maryję synowską miłością, gdyż tam, gdzie jest tron Maryi, jest zbawienie.


35. Tyle lat kapłaństwa, synu mój, ty­le lat łask, które otrzymywałeś, i tych, któ­rych byłeś szafarzem w swoim posługiwa­niu, jedynym prawdziwym posługiwaniu miłości i prawdy.

Dzisiaj życie stało się nieustanną goni­twą, ale ty musisz uczynić z niego pogodną medytację oraz rozmowę z Bogiem o miło­ści i z bliźnim o miłosierdziu.

Twoje zajęcia mogą zmuszać cię do po­śpiechu i nieustannej gonitwy; a jednak musisz działać rozważnie i spokojnie, jeśli chcesz postępować dobrze.

W pracy artystycznej są dzieła wykony­wane seryjnie, maszynowo i dzieła rzemieślnicze, wykonywane ręcznie, z cierpli­wością i pasją. Otóż dzieła posługi kapłań­skiej nie są seryjne, są rękodziełem ducha: kapłan pracuje przy użyciu łaski Bożej, ideału oraz osobistego poświęcenia i spo­kojnego, pełnego pasji działania.

Modlitwa jest spokojem duszy.

Roztropność jest rozwagą tego, kto pra­cuje.

Cierpliwość nie pozwala na pośpiech i powierzchowność.

Dlatego działaj, modląc się, z odpowied­nim namysłem.

Ktoś, kto jest artystą, ma na uwadze także opinie osób kompetentnych i pracu­je z prawdziwym poczuciem odpowiedzialności.

Ktoś, kto pracuje taśmowo, nie jest świa­dom odpowiedzialności, gdyż nie pracuje duszą, lecz przy użyciu maszyny. Ty pra­cujesz duszą, mając na uwadze opinię naj­większego artysty - Boga!

Rozważaj wszystko na modlitwie, roz­mawiając ze Mną obecnym w Najświęt­szym Sakramencie, bezgranicznie ufny, jak mały synek w objęciach i w Sercu Naj­świętszej Maryi.

Działaj, żyjąc wiarą, w spokoju płyną­cym z pokory, w świetle miłości.



36. Jeśli świat cię fascynuje i niepo­koi, uciekaj przed nim, bo kto kocha ryzy­ko, może przez nie stracić życie. Patrz w nie­bo, synu mój, gdyż jesteś z nieba, a nie z ziemi.

Każde twoje wyrzeczenie jest nabytkiem dla raju.

37. Skup swoją duszę na modlitwie, z głębokim poczuciem skupienia. Trwaj przy Bogu, który jest obecny w każdym miej­scu: rozmawiaj z Nim.

Trwaj przede Mną obecnym w Najświęt­szym Sakramencie; powierzaj Mi swoje zmartwienia, swoje cierpienia...

Wynagradzaj za grzeszników ze świata: twoja modlitwa zbawi wiele dusz!


38. Mówisz czasem: „Czy Pan jest ze mnie zadowolony?".

Powiadam ci: „Doświadczasz krzyży we­wnętrznych, które cię przerażają i nie­rzadko doprowadzają do łez?".

Jestem z ciebie zadowolony.

Jesteś ze Mną w ogrodzie Getsemani i nie śpisz, jak spali Apostołowie. Szuka­łem kogoś, kto czuwałby ze Mną, a ty czu­wasz z powodu swoich wewnętrznych udręk.

Przyjmujesz krzyże zewnętrzne.

przeciwności,

oskarżenia,

wyroki potępienia,

ukrzyżowania?...

Jestem z ciebie zadowolony.

Czyż przed sądem Annasza i Kajfasza nie pragnąłem mieć świadka, kiedy mówi­łem: „Nie pytaj Mnie, ale pytaj tych, któ­rzy słuchali tego, co powiedziałem"?

A więc ty, pośród przeciwności, które cierpliwie znosisz, składasz Mi świadectwo miłości i stosując się do mojej woli, nie mó­wisz jak Święty Piotr: „Nie znam Go", lecz przeciwnie, pokazujesz, że Mnie znasz aż tak, iż Ja i ty mamy jedną, wspólną wolę. Niesiesz krzyż na ramionach i wchodzisz na Kalwarię?

Ciąży ci wyrok, jaki na ciebie wydają... z powodu dobra, jakie chcesz czynić?

Jestem z ciebie zadowolony.

Jesteś Cyrenejczykiem, który przynosi Mi ulgę w bólu, dopełniając w sobie, dla zbawienia dusz, niedostatków mojej męki.

A więc jestem z ciebie zadowolony, tak jak byłem zadowolony z Cyrenejczyka.

Ale ty mówisz: „Skarżę się... szemrzę, denerwuję się: gdzie tu moja zasługa?".

Ależ tak, mój drogi synu, Cyrenejczyk także się skarżył, tak bardzo, że żołnierze... angariaverunt eum [przymusili go], a nie przymuszaliby go, gdyby wcześniej się nie wzbraniał i gdyby niósł krzyż z radością.

Byłem z niego zadowolony, nawet jeśli niósł krzyż „przymuszony", i uczyniłem go świętym, wzorem człowieka, który niesie krzyż, by ulżyć Mi w tych, którzy cierpią.

Tak, synu mój, jestem z ciebie zadowolony.

Pytasz Mnie: „Co chcesz, Jezu, bym uczynił dla Ciebie, dla Twojej chwały i dla szerzenia Twojej miłości?", i dodajesz: „Tak bardzo pragnąłem kochać Cię i spra­wiać, by inni Cię kochali; pragnę nawet cierpieć dla Ciebie, lecz obawiam się, że nie starczymi sił!...".

Och, synu mój, jakże jestem z ciebie za­dowolony!

Kiedy tak do Mnie mówisz, wyciągam ramiona z mojego tabernakulum i obejmu­jąc cię, mocno cię przytulam do swego Ser­ca i całuję. Przytulam twoją głowę tak, jak mama przytula swoje ukochane dziecko, które czasem zrobi coś... niegrzecznego, ale tylko żeby splatać figla, a nie ze złośli­wości, i powiadam ci: „Kapłanie mój, je­stem z ciebie zadowolony!".


39. W swojej posłudze często musisz używać rozwagi...

Musisz czynić dobro w ukryciu, aby uni­kać ciekawości czy niezrozumienia tych, którzy nie mogą zrozumieć. Do czynienia dobra potrzeba przede wszystkim milcze­nia, ale milczenia płynącego z pokory, któ­ra pokazuje w zmniejszonym wymiarze to, co się czyni z miłości do Boga.

Ptak, który świergocze na ukwieconej gałęzi, wystawia się na cel myśliwego...

Kot nie upoluje myszki, która siedzi w nor­ce, lecz jeśli mysz wyjdzie na zewnątrz i będzie demonstrować, jak szybko się po­rusza, kot schwyci ją w pazury, zamęczy, a w końcu pożre zadowolony...


40. Kształtuj swoją duszę tak, by po­siadła prawdziwą cnotę. Wychowuj ją tak, by umiała współczuć, by umiała zrozumieć ludzkie słabości. Miłosierdzie i sprawiedli­wość ucałują się, kiedy będziesz spowiadał, tak jak ucałowały się na moim krzyżu, gdy przebaczyłem i odpokutowałem za grzesz­ników moją bolesną ofiarą.

Przygotuj się na pełne poświęcenie przy spowiadaniu, gdyż konfesjonał nie jest miejscem rozrywki, ale moim krzyżem, do którego przybity jest kapłan, aby złożyć siebie w całopalnej ofierze, aby uwalniać dusze od ich grzechów.

Nigdy nie wypytuj, synu mój, o niepo­trzebne szczegóły grzechów nieczystych:

nigdy, nigdy-. Kiedy nieostrożnie odsłonisz ranę, poczujesz jej odrażający, niezdrowy zapach... I zaszkodzisz sobie.

A ty, synu mój, musisz być dla Mnie nie­skalanie czystą lilią.


41. Co robić, żeby uniknąć wybuchu?

Natychmiast wyrzucić urządzenie, któ­re może go spowodować, i nie zbliżać do niego nawet najmniejszej iskry, która mo­głaby wywołać eksplozję. Zwlekanie z usu-


Uwaga: ksiądz Dolindo słusznie mówi, żeby nie zada­wać niepotrzebnych pytań, ale nie mówi, że kapłan nie powinien o nic pytać. Przez technicznie niepotrzebne py­tania rozumie się pytania dotyczące szczegółów, które nie służą zrozumieniu istoty grzechu wyznanego przez peni­tenta. Zazwyczaj uczą się tego nowi księża. Muszą oni być bardzo roztropni, żeby nie wkradła się w nich żadna for­ma pożądliwości, gdy badają grzech popełniony przez penitenta. Zadawanie pytań o szczegóły niepotrzebne do poznania rodzaju, liczby i powagi grzechu jest nieroztrop­nością - często poważną - ze strony kapłana. Ksiądz Dołindo uświadamia to słowami, że kapłan mógłby się zarazić, jeśli ulegnie próżnej ciekawości! (przyp. red. wł.)

nięciem urządzenia oznacza nieuniknioną katastrofę.

Bliskie lub odleje okazje do grzechu są niebezpiecznym materiałem wybuchowym, od którego trzeba zdecydowanie się od­ciąć, żeby nie wpaść w pułapki szatana.

Czuwaj i pilnuj się.

Ludzka słabość jest zaraźliwa, synu mój, a mniemanie, że można dotknąć lepkiego kleju i pozostać na niego odpornym, jest niebezpiecznym złudzeniem.

Jeśli prowadzisz próżne rozmowy z ko­bietami, możesz wzbudzić w sobie... nie­czyste przywiązanie; a w nich szereg pretensji i powody do plotek, zazdrości, oszczerstw.

Nie ufaj ani sobie, ani stworzeniom. Jed­nak twoja posługa często wymaga inten­sywnych kontaktów z nimi. Postępuj wtedy jak kowal, który chcąc nadać kształt kawałkowi żelaza, zbliża go do ognia, po­sługując się szczypcami, a kiedy jest roz­palone, kuje je na kowadle...; ty, kapłanie

mój, kształtuj dusze dla nieba, używając szczypiec roztropnego dystansu, a gdy Bóg rozpali dusze, uderzaj w nie siłą swo­jej modlitwy i swojej ofiary całopalnej.


42. Praca kapłana musi być złączona z działaniem łaski Bożej. W przeciwnym razie byłaby jak karczowanie pola, a nie obsiewanie go. Na takim polu wyrosną przemieszane zioła, które pozornie obiecu­ją urodzaj, ale nie przynoszą owoców.

Żyj modlitwą,

pokutą,

życiem wewnętrznym ze Mną obecnym w Najświętszym Sakramencie, a potem, w apostolstwie, zasiewaj w duszach ziarna wiary, życia chrześcijańskiego i cnót.

Wśród przeciwności nie zniechęcaj się, ale dalej prowadź swoją świętą pracę.

Nieprzyjaciel zawsze jest gotów siać kąkol w zbożu. Ale ty czuwaj, żeby go nie zasiał. I przede wszystkim wspomagaj wzrost do­

brego ziarna, żeby nie straciło żywotności w gąszczu kąkolu.

Niech cię nie niepokoją, synu mój, we­wnętrzne burze w twojej duszy ani burze rozpętane przez ludzką złośliwość.

Czystością serca i życia pokonasz ataki szatana.

Dobrocią, roztropnością i przebaczeniem - ataki łudzi.



43. Najświętsza Maryja jest dla ciebie wielkim sekretem, jak zwyciężać w cięż­kich bitwach twojego apostolstwa i przy­woływać zbłąkane owieczki do owczarni.

Przyzywaj Maryję jako swoją Mamę, a będzie Ona dla ciebie wielkim oparciem.

Rozpalaj dusze pobożnością do Naj­świętszej Maryi, a doprowadzisz je do zba­wienia, ponieważ przez Najświętszą Mary­ję doprowadzisz je do Mnie.

44. Nie trać spokoju z powodu niezro­zumienia i nędz, jakie cię otaczają: one przy­noszą ci korzyść, tak jak przynosi korzyść ograniczenie prędkości samochodu, żeby nie wpadł w poślizg na śliskiej drodze.

Zawsze działaj z rozwagą.

Nie opowiadaj ludziom o swoich oponen­tach, obmawiając ich. W taki sposób bo­wiem mimowolnie... instalujesz telefony tam, gdzie ich nie ma, i głośniki tam, gdzie była pustynia...


45. To, że chcesz cierpieć z miłości do Mnie, nie jest dla ciebie złudzeniem: jest życiem, które wylewa się na ciebie z moje­go krzyża, jest kwiatem, który rozwija się na Kalwarii, w gorącym promieniu mojej miłości. Kontempluj Mnie, kapłanie mój: pokrytego ranami, ukoronowanego cierniami, przybitego do krzyża za ciebie. Jest prawie ciemno.

Cisza wokół Mnie...

Ciernie mają promienie, które rzucają odblaski na ciebie, kiedy cierpisz.

Moja Krew z ran zrasza cię ...

Na Kalwarii panuje cisza: nie skarżę się, nie krzyczę, nie szarpię się...

Błogosławiona dusza, która nie skarży się, gdy cierpi, ale cierpi, błagając o prze­baczenie dla grzeszników i dla tych, którzy zadają jej ból.

Znosisz udręki, synu mój, ale jeśli z cier­pliwością, to twój ból jest liną, która wcią­ga dusze do raju, powierzając je Najświęt­szej Maryi.

Czyż z krzyża nie powierzyłem dusz mo­jej Matce?


46. Czy w bólu, drogi mój synu, czu­jesz się oschły i jakby opuszczony? Ale właśnie wtedy stajesz się źródłem nawad­niającym suchość Kościoła. Odczuwasz pragnienie miłości, a jesteś pojony octem

wewnętrznej goryczy? To właśnie wtedy przyczyniasz się do zbawienia zbłąkanych dusz.

Ja na Kalwarii wydałem z siebie tylko je­den krzyk: In manus tuas, Pater, com-mendo spiritum meum.

A więc miej ufność, nie przerażaj się, po­wierzaj wszystko Mnie i nie bój się.



47. Jesteś jak świetlik, który na wi­dok słońca chowa się, aby nieśmiało wyjść z ukrycia dopiero nocą.

Żyj w słońcu Boga, w pełnym bezpie­czeństwie swojej wiary, i dawaj wszystkim światło, które dostajesz ode Mnie.


48. Udręki są wezwaniem od Boga, który chce powiedzieć do twojej duszy: „Czuwaj i módl się". Są jak skrzypienie drzwi, które ostrzega, że ktoś wchodzi ukradkiem do domu, żeby go obrabować.

Udręki są najdoskonalszym zjednocze­niem z moim krzyżem, a dzięki niemu są zdobyciem i zbawieniem dusz tobie powie­rzonych; znoszone cierpliwie z miłości do Mnie, są ceną, za którą nabywają odku­pienie i zbawienie.

Udręki są gimnastyką duszy w jej locie ku Bogu.

Kosmonauta zamknięty w ciasnej kapsu­le musi wykonywać ćwiczenia gimnastycz­ne, rozciągając stopami elastyczną linę, że­by nie dopuścić do zesztywnienia kończyn.

W ograniczoności ziemskiego życia udrę­ki są ćwiczeniem cierpliwości i zadośćuczy­nieniem za grzechy, żeby dusza nie zgnuśniała w troskach materialnych, gubiąc niebiańskie dążenia.


49. Jezus: „Czy miłujesz Mnie więcej aniżeli wszyscy inni?".

Kapłan: „Panie, Ty wszystko wiesz. Ty wiesz, że Cię kocham. Kocham Cię całym

swoim sercem, w którym jesteś tylko Ty, i nie zgadzam się, żeby był w nim ktoś in­ny, chyba że dla Ciebie, w płomieniu Two­jej miłości".


50. Dusza, która spostrzega, że ma ja­kąś słabość, ułomność, wadę, nie może zwlekać z podjęciem kategorycznego po­stanowienia: musi odciąć albo kazać odciąć ułomność, której jest świadoma.

Jeśli wierzy, że jej żal wystarczy, żeby się usprawiedliwić, bo wydaje się... modlitwą, wtedy wkraczam Ja z miłosierną sprawie­dliwością i uderzam duszę bolesnymi nie­spodziankami, które od wewnętrznych wy­rzutów sumienia przechodzą w uciążliwą i wstydliwą dolegliwość, a od niej w upo­korzenie przed lekarzem, jeśli zaś i to nie wystarczy, w publiczny osąd, w prasie.

Ależ tak, synu mój, kiedy dziecko ma no­wotwór i nie chce go wyciąć, ojciec, które­mu zależy na jego zdrowiu, każe je przy-­

wiązać do stołu operacyjnego, żeby chi­rurg wykonał cięcie. Próżne są wtedy krzyki, próżne błagania, gdyż operacja ma sięgnąć w głąb, aż do łyżeczkowania kości, na której utworzył się nowotwór.



51. Na świecie bądź czystą gołębicą, która jest gotowa do lotu na niebiańskie wyżyny.

Nie możesz być, synu mój, nocnym pta­kiem drapieżnym, który nie zdąża wzwyż, ale opada w doliny lotem nurkowym, aby tam pożreć nieszczęsną, rozkładającą się padlinę.



52. W chwilach zwątpienia nie zadrę­czaj się co do swego powołania...

Nie bój się: Ja cię wybrałem już w chwili twoich narodzin. Wybrałem cię już u wód chrzcielnych i zechciałem, byś był mój.

Umiłowałem cię i miłuję miłością od­wieczną: ty kochaj Mnie w czasie, swoim

życiem obfitującym w dobro i poprzez mo­ją łaskę.

Miłuję cię miłością odwieczną; ty będziesz Mnie kochał miłością odwieczną w raju.


53. Kapłan jest drugim Jezusem, alter Christus, i tak jak Jezus, ma pocieszać cierpiących, ma nieść pomoc chorym, ma odnosić się do wszystkich z największą ła­godnością i pokorą, tak by wszystkich przyciągać do Mnie.

Kapłan nerwowy, arogancki, szorstki na­raża na szwank całą swoją wzniosłą misję.

Kapłan, który szuka swojej wygody i cza­sami nie wie, jak zareagować, gdy ktoś wy­maga od niego oczyszczenia, aby się wyspowiadać,

kapłan, który nie biegnie natychmiast, by towarzyszyć komuś, kto wałczy ze śmiercią i jest narażony na podstępy sza­tana w najbardziej decydującym momen­cie życia, od którego zależy wieczność.

kapłan, który patrzy na swoje zyski czy dobrobyt materialny jest zdrajcą swojej misji, jest najemnikiem, który nie troszczy się o swoje owieczki, lecz pragnie tylko do­ić je i strzyc, i zostawia je na pastwę dra­pieżnych wilków.

Ty, synu mój, bądź kapłanem według mojego Serca, a Ja cię umiłuję i zachowam dla ciebie wieczną nagrodę.



54. Szatan sroży się przeciw tobie?

Pokonaj go pokorą swego serca, pokorą Maryi, udrękami, jakie z tego powodu zno­sisz, ponieważ Ja pokonałem go krzyżem, a Maryja przyjęła moje zwycięstwo do swojego Niepokalanego Serca.

Akt pokory i cierpliwości jest dla szatana jak grom, i na nowo przegania go do pie­kła, gdzie spadł przez pychę. Jeśli się de­nerwujesz, jeżeli się smucisz, mój drogi synu, zamykasz się w sobie i jęczysz; jeśli ufasz, jesteś cierpliwy i modlisz się, sku­-

pisz się we Mnie, skupisz się w Sercu Ma­ryi i zwyciężysz.

Czyż nie masz najmocniejszej broni, ja­ką jest Msza Święta?

Podstępom szatana przeciwstawiaj moją Ofiarę, którą pokonałem go na Kalwarii.

Jestem z tobą, i jest z tobą Najświętsza Maryja.

Nie bój się.

Tak bardzo cię kocham.



55. Konsekrowana Hostia nie może się zdekonsekrować, synu mój.

Ty mówisz nad Hostią z chleba: „To jest Ciało moje, to jest Krew moja", i w tym chlebie jestem Ja.

Ja mówię do ciebie, kiedy ty spełniasz czynności kapłańskie: „To jest Ciało moje i Krew moja". Musisz więc spełniać je we Mnie i przeze Mnie!...

Właśnie wtedy, gdy konsekrujesz chleb i wino, wypowiadasz we Mnie i przeze

Mnie słowa konsekracji, więc kiedy speł­niasz te czynności jako kapłan, masz je spełniać we Mnie i przeze Mnie. Gdyby ja­kiś kapłan powiedział nad chlebem i nad winem w swoim własnym imieniu: „To jest ciało moje, to jest krew moja", nie konse­krowałby ich i nie mógłby dawać duszom Mnie żywego i prawdziwego, ani nie mógł­by dawać samego siebie, gdyż byłby kłam­cą i świętokradcą.

Nie dałby Mnie i nie dałby samego siebie.

Każda twoja czynność kapłańska powin­na przybierać charakter konsekracji, tak bym Ja mógł przemawiać, kiedy ty mó­wisz: „To jest mój głos i moje słowo". A kiedy spowiadasz: „To Ja przebaczam". A kiedy pełnisz czyny miłosierdzia: „To Ja pocieszam".

Och, kapłanie mój, żyjesz we Mnie i przeze Mnie: uświęcaj samego siebie, a powierzone ci dusze będą święte.

56. Czy rozumny wydałby ci się król, który zszedłby ze swego złotego i wysa­dzanego klejnotami tronu, żeby odpocząć w chlewie?

Taki jest kapłan, który w świecie ponie­wiera swoją czystość.

Chanteclair był... człowiekiem - jak mówi bajka - a chciał być kogutem: zro­bił sobie czub z piór i przykleił do mary­narki, usiadł na żerdzi w kurniku i uwie­rzył, że jest wolny jak kogut, zdzierając głos w krzyku...: kukuryku! I dziwił się, że słońce nie wschodzi na jego władczy śpiew, myśląc, że tylko on jeden może mu kazać wzejść. Był wariatem budzącym politowanie.

Czy kapłan, który oddałby się światu, zamykając się na podwórku pełnym bło­ta, które go hańbi, i mniemałby, że to on sprawia, iż nad duszami wschodzi słońce Boga, nie byłby większym wariatem niż ów Chanteclair?

57. Jesteś uczonym i szukasz uwodzi­cielskich nowinek z nowego języka? Szu­kaj ich w słowie Bożym i karm nim swoją duszę, aby żyła we Mnie. Żyj tak, żebyś mógł wraz ze Mną powiedzieć: „Moja mą­drość nie jest moja, ale Tego, który mnie posłał, abym nauczał prawdy".

Nauczając, używałem prostych słów, więc i ty nie popisuj się górnolotnymi słowami.

W swoim życiu bądź święty, nie bądź... cyniczny, prawie jakbyś mógł stworzyć ja­kiś wygodniejszy sposób na życie. Pomyśl o moich słowach: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

Rozumiesz?

Pokuta jest ci niezbędna do życia; modli­twa jest twoją siłą.


58. o mój kapłanie, dusze zatracają się w marności, a ty masz zapobiec ich za­gładzie. Tak jak strażak, masz gasić pożary.

umożliwiać dopływ strumieniom wody któ­ra zalewa i unosi ze swoim nurtem, uwalniać spod gruzów tych, którzy zostali zasypani, masz zbierać rannych, którzy krwawią, mię­dzy życiem a śmiercią, aby otrzymali pierw­szą pomoc i przeżyli. Twoja misja nie może zostać spełniona bez twojego poświęcenia.

Jesteś strażnikiem dusz, toteż nie oszczędzając się, musisz biec tam, gdzie grozi im niebezpieczeństwo. Dlatego bądź zawsze gotów do pełnienia swojej posługi, nie daj się pokonać nudzie czy lenistwu. Niech cię pożera gorliwość bez osobistych preferencji, gdyż każda dusza jest moją zdobyczą, [nabytą] za cenę mojej Krwi.

Módl się, dawaj siebie bez reszty, nie przejmując się osądem innych, złóż siebie w całopalnej ofierze i żyj ukrzyżowany ra­zem ze Mną.



59. Nie pasjonuj się wyłącznie studio­waniem: pasjonuj się Mną ukrzyżowanym.

gdyż tylko Mnie napotkasz w swojej wę­drówce do wieczności.

Próżne myśli ludzkie upadają jak pożół­kłe liście z uschłego drzewa.

Rzeczy z trudem wyuczone wypadają z pamięci i już ich nie pozbierasz.

Chciałbyś je odzyskać i łamiesz głowę, żeby je sobie przypomnieć, ale są one suchy­mi liśćmi, które wiatr już wywiał daleko!

Ofiaruj Mi myśli o życiu wiecznym, a znajdziesz je wszystkie, jako swoje dzie­dzictwo w niebie.

Kocham cię,

nie bój się.



60. Jeśli chcesz wyhodować pszenicę, musisz zasiać ziarno w ziemi, aby umiera­jąc w jej łonie, wydało obfity owoc. Z kolei ty, aby zebrać owoce swojego kapłańskie­go apostolstwa, najpierw musisz zasiać w swoim sercu i w swojej duszy to, co chcesz zebrać.

Jeśli nie żyjesz Mną, jeśli się nie modlisz, to owocu nie ma.



61. Pragnę dusz, synu mój: ugaś moje pragnienie swoim świętym apostolstwem.

Kochasz Mnie i odpowiadasz na mój krzyk, dając mi słodycz swojej gorliwości i miłości.

Swoim świętym życiem porządkuj nieład wprowadzany przez tych, którzy... wchła­niają nędze świata jak gąbki i łamliwi jak gałązka hizopu pełnią posługę, dając Mi żółć grzechów i ocet interesowności mate­rialnej.

Synu mój, ty też bądź jak gąbka, która zbiera; ale napełnij swoją duszę miłością i łaską, rozlewaj się jak najdalej w swoim apostolstwie i gaś moje pragnienie.

Kiedy składasz Mnie w ofierze na ołtarzu. Ja wypełniam cię sobą, a ty dawaj duszom spragnionym łaski i pokoju to, co czerpiesz ze Mnie.

Moim Ciałem ożywiaj dusze.

Moją Krwią oczyszczaj je.

Swoją modlitwą wspieraj je.

Tak bardzo cię kocham!

Jesteś kapłanem, nie masz ciała, tylko dłoń, która rozgrzesza. Hostię, która oży­wia, moją Krew, która zbawia.

Bądź święty!


62. Wzrastaj w moim Sercu jak lilia i nie przejmuj się, jeśli jeszcze odczuwasz pewne dokuczliwości.

Zauważ, najdroższy synu, że nawet lilia styka się z nieczystościami gleby. Jej bulwa tkwi głęboko w ziemi, na liściach osiada tro­chę kurzu i gdyby nie wiatr czy przelotny deszcz, wschodziłyby oszpecone. Ale kwiat lilii jest zamknięty, hermetycznie zamknię­ty, a łodyga pnie się w górę, jakby uciekała od wilgotnej i brudnej gleby, i dopiero gdy jest już odpowiednio wysoko, otwiera się na słońce, które ją całuje, i rozsiewa swoją woń.

Taka jest dziewicza i czysta dusza. Ona także wschodzi z tej zakurzonej ziemi, ona także, rosnąc, nieco się brudzi od ziemskie­go kurzu.

Jeśli jednak oczyści się w wietrze udręk i obmyje w strumieniu pokuty, stanie się olśniewająca.

Jej kwiat poświęcony Bogu nie otwiera się na świat, lecz tylko na promienie moje­go Boskiego Serca, w których rozbrzmie­wa śpiew „Pieśni nad Pieśniami" o miłości mojej i tej dziewiczej duszy.

Nie zadręczaj się przykrymi wspomnie­niami, zasadź fiolek u stóp lilii i pielęgnuj w sobie świętą pokorę.

Ochraniaj siebie jak wrażliwa mimoza, która przy każdym zetknięciu z człowie­kiem skrywa się cała w swoich liściach i otwiera się dopiero wtedy, gdy niebezpie­czeństwo minie. Czeka, cała skupiona w so­bie, aż ten, kto wyczekuje, żeby się otwo­rzyła, znuży się swoim czekaniem i odej­dzie. A potem otwiera się w samotności.

spokojna, w przejrzystej atmosferze, w pro­mieniach słońca.

Ilekroć znajdujesz się w świecie i musisz zbliżać się do dusz, bo przecież musisz się do nich zbliżać, uciekaj od tego, mimo że kontakt cię nęci. Jeśli jednak poczujesz to niechcący, modlitwą zamknij się w sobie, a miłością we Mnie.

Ja sam muszę cię zerwać u kresu twego życia, a ty nie musisz gnić.

Ja sam muszę cię przesadzić na wieczne klomby.


63.

MARYJA DO SERCA KAPŁANA


Bądź całkowicie poświęcony męce Jezusa i moim boleściom; bądź więc ze mną na Kalwarii. Męka Jezusa da ci światło do zro­zumienia moich boleści, a moje boleści po­zwolą ci zrozumieć mękę Jezusa. Masz żyć

ze mną u stóp krzyża, by wlewać mękę Je­zusa w dusze, dla których głosisz kazania.

Świat po wstrząsie nie odradza się w pompatyczności nauki, ale w głoszeniu Jezusa Ukrzyżowanego i mnie. Matki Bolesnej. Na tym polegała ewangelizacyjna działalność Świętego Pawła: Jezus Ukrzyżowany i nierozdzielnie z Nim związana Maryja Bolesna. Nie poprzestawaj na paru sło­wach: głoś kazania z płomiennym zapałem, tak jak kiedyś czynili święci.


64. żyj Bogiem, jednocząc się w du­szy ze mną, twoją Mamą.

Jesteś kapłanem, niechaj zatem twoja du­sza będzie hymnem uwielbienia dla Boga i ża­rliwym działaniem na rzecz zbawienia dusz.

Zbawiaj je modlitwą, zstępuj do nich z dobrocią i miłością, naprawiając ich bra­ki swoją codzienną ofiarą pokuty. Bądź dla dusz wszystkim, by kierować je ku Bogu, aby miały życie wieczne.

Każda grzeszna dusza jest jak uszkodzone płótno, na którym ty masz malować za po­mocą łaski Bożej, by stworzyć dzieło dosko­nałe. Masz rozsiewać w każdym sercu pro­mienie miłości Boga miłością do Boga, jaką masz w swoim sercu. Przytulam cię do me­go matczynego Serca, by dać cię Jezusowi.


65. Poświęciłeś się Bogu całkowicie, więc nie możesz mieć żadnej naturalnej więzi z rzeczami ziemskimi.

Ubóstwem oderwałeś się od ziemi.

Czystość unosi cię aż do nieba.

Posłuszeństwo całkowicie odrywa cię od samego siebie.

W ubóstwie jesteś bogaty,

w czystości jesteś szczęśliwy,

w posłuszeństwie jesteś pewny swojej drogi.

Twoja dusza jest Bożą gołębicą, z dwo­ma wielkimi skrzydłami, które uwalniają cię od ciężaru ziemi i od twojego ciała, ze

sterem z lekkich piór, które prowadzą cię wzwyż do Boga, bez niebezpieczeństwa zboczenia z kursu.

Widzisz, gołębica łata, jeśli pokona swój ciężar; lata, jeśli podąża za sterem, który prowadzi ją na wysokości.

Nie pozwalaj na okaleczanie swoich uro­czystych ślubów.

Gołębica z obciętymi skrzydłami już nie łata; uderza nimi w ziemię i tarza się w kurzu.

Gołębica ze sterem odartym z piór nie może znaleźć drogi do gniazda.

Bądź święty,

całkowicie święty,

a będziesz Jezusowy.


66. Kapłan do Maryi

O Maryjo, moja Mamo, znam swoją sła­bość i kruchość, dlatego cały poświęcam się Tobie, Matko Kościoła i moja Matko. Wspieraj mnie i jako Mama prowadź mnie do Jezusa, gdyż moje kroki są niepewne.

Przywiązuję się do rzeczy ziemskich jak dzieci... do zabawek, w których nie ma życia.

Uwolnij mnie, Maryjo, aby moja dusza była twoją struną w pustce mojej nicości, i wraz z Tobą śpiewała Jezusowi:

Magnificat anima mea Dominum!

ZEGAR


Sznurek

Popatrz na zegar: chodzi dzięki sznurko­wi, ale sznurek jest bierny, kiedy się roz­wija, a działa, gdy jest skręcony i zwinięty.

Taki jesteś ty.

Kiedy puchniesz z dumy albo nie chcesz się umartwiać, jesteś sznurkiem rozwinię­tym: zajmujesz dużo miejsca, ale niczego nie tworzysz.

Zmniejszaj swoją objętość, będąc pokor­nym, skurczaj się w umartwieniu, stań się maleńkim trybikiem na życiowej osi two­jej duszy, którą jest Jezus Chrystus, a szybko nabierzesz aktywnej siły.

Jeśli zbyt mocno naciągniesz sznurek, to się zerwie; a jeśli odczepisz od niego cięża­rek, opadnie momentalnie...

Taki jesteś.

Nie ubiegaj się przesadnie o cnotę, jeśli nie chcesz, by twój wysiłek momentalnie cię wyczerpał, ani nie szukaj fałszywej wolności, która może ci zaszkodzić...


Zegar... i gwiazdy na niebie

W zegarze każdy ruch naśladuje orbitę gwiazd i słońca.

Jeśliby jego ruch nie był zgodny z ru­chem nieba, zegar byłby tylko zabawką albo trzeba by było uznać, że jest zepsuty.

Tak jest z tobą.

Jeśli twoja cnota nie jest nadprzyrodzo­na i nie jest echem miłości Bożej, jest złu­dzeniem. I nie ma sensu.


Kółka

Ruch w zegarze regulują kółka zębate. Jeśli kółek w nim nie ma albo jeśli zabrak­nie jednego, mechanizm kręci się szaleń­czo i przestaje wskazywać godziny.

Posłuszeństwo reguluje cnotę i jednoczy cię z Bogiem. Jeśli działasz, kierując się

kaprysem, jesteś zegarem bez kółek zęba­tych, który kręci się w zawrotnym tempie, a potem staje.

Twoja fałszywa cnota w jednej chwili wy­czerpuje się w twoim nieuporządkowanym ruchu i zostaje z ciebie tylko rozciągnięta sprężyna, czyli bezgraniczna duma, która wskazuje... fałszywą godzinę twojego ży­cia: twoje wskazówki pokazują południe, gdy panuje głęboka noc.


Wskazówki

Zegar bez wskazówek jest bezużyteczny, a zegar ze wskazówkami, ale bez tarczy, jest zbędny: pokazuje godziny, ale żadnej nie oznacza.

Nie wystarczy ci wewnętrzny ruch życia duchowego; masz kochać Boga i swoich braci; masz oddawać cześć Bogu i dawać dobry przykład swoim braciom. Niech twoja cnota będzie widoczna także dla in­nych, kiedy masz obowiązek przewodzić i budować.

Na świecie jest noc, oświetla go światło twojej wiary; masz być jak zegary na dzwonnicy: podświetlana tarcza, czerwone wskazówki, dwa silne dzwony, które wybi­jają godziny.

Oświetlaj światłem swojej dobroci, wskazuj Bożą drogę ogniem swojej nad­przyrodzonej miłości, poruszaj dusze uro­czystymi uderzeniami twojego prawego, konsekwentnego, świętego życia.


... i uderzenia

Pewien zegar w Strasburgu wybija (albo wybijał) sto uderzeń o północy.

Sto uderzeń w nocy, to może być dokuczliwe... dla tych, którzy śpią.

Kiedy jednak gorliwie zabiegasz o zbawie­nie dusz, wybijaj swoje uderzenia miłości do Boga! Raz... dwa... sto razy! Uśpione du­sze należy obudzić, gdyż sen jest dla nich śmiertelnym letargiem.

Pierwsze twoje uderzenia wydadzą się dla nich stracone... a ty uderzaj dalej.

Przy pierwszym przebudzeniu będą poiry­towane. .. a ty uderzaj dalej.

W końcu, gdy obudzisz je dla łaski, za­pewnisz im zbawienie i szczęście.

I będziesz się z tego cieszyć.


... zegar

i strefy czasowe

Nie wszystkie zegary na świecie pokazu­ją tę samą godzinę: są ustawione według długości geograficznej miejsca, w którym się znajdują.

W Rzymie świeci południowe słońce; na Syberii jest godzina zero; w Teksasie niebo dopiero się barwi pierwszymi pro­mieniami brzasku...

Ty pokazujesz godzinę dnia...

Inna dusza, pod ciężarem próby, wska­zuje godzinę nocną...

Jeszcze inna - godzinę poranną, a inna porę zachodu słońca.

A przecież wszystkie zestrojone są z ryt­mem nieba.

Nie upieraj się więc, by wskazywać w swojej duszy południe, jeśli twoja dusza znajduje się w zupełnie innej odległości od niebios Bożych!

Uniż się, zaufaj i czekaj.

Jest u ciebie noc? Słońce powróci: o wła­ściwej godzinie.


Tik-tak i sekundnik

Kiedy patrzysz na wskazówki zegara, wydaje ci się, że się nie poruszają.

Zatrzymaj wtedy wzrok na sekundniku, na tym... tik-tak, a on chyba bardziej cię zadowoli...

Patrz, jak biegnie - mówisz - przynaj­mniej to widać!".

Biegnie szybciej, ale zyskuje mniej: przy pełnym obrocie tylko jedną minutę. Dłuż­sza wskazówka przy jednym obrocie zy­skuje godzinę.

Wskazówka godzinowa przy jednym ob­rocie zyskuje dwadzieścia cztery godziny...

Kiedy nie widzisz swojej cnoty kiedy nie zauważasz swego postępu, to znak, że po­konujesz długie odcinki swojej drogi.

Kiedy pocieszasz się swoją cnotą, to znak, że jest ona bardzo mała; przesuwasz się w rytmie... tik-tak co sekundę, a kiedy twoja wskazówka zrobi cały obrót i już je­steś zadowolony, zegar wskazuje postęp tylko o jedną... minutę.


...wahadło

Jeden włos, kilka pyłków kurzu może za­trzymać ruch wahadła i zegar staje, mimo że sznurek jest naciągnięty.

Tak też małe niedoskonałości...

Wydają ci się drobnostką, a tymczasem mogą zatrzymać cały twój rozwój duchowy.


... czop

Cnota jest delikatna jak czop na brzegu osi, na której osadzone są kółka w zegar­ku kieszonkowym; wystarczy wstrząs, że­by go zepsuć.

Czuwaj nad sobą i unikaj nawet ma­łych... upadków.


...szkiełko

Szkiełko osłania tarczę zegara: chroni ją przed kurzem, ale nie przeszkadza w od­czytywaniu godziny...

Pełniąc swoją misję kapłańską, wskazu­jesz duszom godzinę Bożą, ale musisz osła­niać się przejrzystym szkiełkiem prostoty i czystości.

Dzięki temu świat nie będzie mógł dosię­gnąć cię i splamić: kurz, woda i wiatr ludz­kich namiętności zatrzymają się przed tobą, a ty ratując [innych], zostaniesz ura­towany z każdego niebezpieczeństwa.


Godzina...

Na zegarze twojego życia pewna godzina wskaże granicę z wiecznością...

Spójrz na swoją tarczę: czy wiesz, która to będzie godzina?

Zna ją tylko Bóg!...

ANEKS



Świadectwo Niny Scotti *


Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch (1 Kor 12,4).

Kim był ojciec Dolindo Ruotolo?

Jaki charyzmat przyświecał misji, którą Pan wyznaczył mu na ziemi? Ten, który obejmuje wszystkie pozostałe: miłość.

Miłość do Boga, do Matki Bożej, do dusz.

Miłość do Kościoła, dla którego złożył w całopalnej ofierze całe swoje życie, mi­łość do kapłanów.

Tysiące dusz zwracało się do niego o światło i rady. Wśród nich przeważali jed-

' Nina Scotti, duchowa córka księdza Dolindo, napisała to świadectwo w 1992 roku z okazji publikacji czwartego wydania niniejszej książeczki.

nak kapłani, którym oddawał swoje bez­senne i pokutne noce, nieustanne adoro­wanie Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie.

Rozpalał się wtedy światłem i z radością, i z całej duszy, która żyła miłością Bożą -podczas gdy często jego serce konało -zbliżał się do kapłanów, by ożywiać w nich ducha, tak jak płonąca pochodnia, która aż na najdalszych krańcach krateru na nowo rozpala fumarole ognia, ukryte pod zasty­głą magmą.

A po dniach intensywnej pracy apostol­skiej, po nocach pokuty i modlitwy, pisał, pisał, pisał.

Pisał listy, zapisywał myśli na odwrocie obrazków: często nawet nie znał osób, któ­re z daleka łub za pośrednictwem innych ludzi prosiły o jego wpisy.

Trwają przygotowania do wszczęcia pro­cesu beatyfikacyjnego Ojca Dolindo (...), a prace są prowadzone starannie i z wyjąt­kowym wyczuciem duszy Ojca Dolindo, aby

dowiedziano się o nim wszystkiego, aby „światło" już nie kryło się „pod korcem".

* * *

Oto więc czwarte wydanie tej książeczki, w której, po długim i niesprawiedliwym zakazie druku - poprzednia książka uka­zała się w 1950 roku - Ojciec Dolindo w ostatnim roku swego życia (1970) mógł z radością zobaczyć zebrane i opublikowane nieliczne „iskry" ze swoich niezliczo­nych i cennych pism, których oryginały przechowywane są w archiwum Apostola­tu Wydawniczego w Neapolu. Był to po­czątek zaskakującej, wznowionej edycji, w ramach której od 1970 roku ukazało się ponad 35 tomów.

W jaki sposób do Apostolatu Wydawni­czego dotarły te listy, wysyłane do różnych kapłanów? Ich kopie przysyłali nam sami odbiorcy, ponieważ chcieli oni, by niektóre fragmenty zachwycające duchowością wy­szły poza ich wąskie, osobiste środowisko

i rozpowszechniły się w szerokich kręgach kapłańskich. Inne myśli zostały spisane przez siostry z Apostolatu Wydawniczego, kiedy Ojciec Dolindo, który czasem pisał w ich obecności, czytał im jakieś fragmen­ty, jeśli nie miały one charakteru ściśle prywatnego, zastrzeżonego dla adresatów. Siostry przepisywały je do specjalnych ze­szytów, które stały się skarbnicą cennych rad, tchnących nadprzyrodzonością, a tak­że radością. W duchowości Ojca Dolindo nie ma bowiem smutku w pełnym znacze­niu tego słowa. Cierpiał on na duszy, ale z cierpienia wydobywał woń , jak aroma­tyczna trawa, która po zżęciu rozsiewa subtelny zapach" (Ojciec Dolindo).

Niniejszy tomik zawiera „iskry" Ducha Świętego i jest utrzymany w stylu Naśla­dowania Chrystusa, gdzie Jezus przema­wia wprost do duszy.

Jest to rozmowa Stwórcy ze swoim stwo­rzeniem: „Dla Pana nie jesteśmy masą, ale niepowtarzalnymi stworzeniami" (Pronza­-

to, Luomo ńconciliato...). Każdy z nas jest małym wszechświatem, umiłowanym przez swojego Stwórcę tak, jakby poza tym Jego stworzeniem nie istniało dla Nie­go żadne inne.

Ksiądz Dolindo niesie każdej duszy glos jej Stwórcy; głos, który łagodnie kształtuje, pieści, rzeźbi tak, jak rzeźbiarz szukający w marmurze kształtu swego arcydzieła.

* * *

Warto i trzeba odpowiedzieć tutaj przede wszystkim na pytanie: „Kim był ojciec Do­lindo?", aby zrozumieć, w jaki sposób stał się przejrzystością Boga dla tych, do któ­rych się zbliżał. Nie da się jednak zrobić tego w sposób wyczerpujący. Na następ­nych stronicach ograniczymy się po prostu do zarysu.

Istnieje autobiografia, której znaczna część została wydana drukiem; są nie­zmiernie ważne książki, wśród nich także te skierowane tylko do kapłanów (zob.

w promieniach życia i wielkości kapła­na"), jest ogromne dzieło rozważań i ko­mentarzy do Pisma Świętego (33 tomy w formacie ósemkowym, każdy liczący 500-600 stron), są książki z dziedziny ascetyki, mistyki...

Skarb, który otwiera w duszach skrawki nieba i mówi, że nasze życie na tym świe­cie jest małą, trudną podróżą, no ale już... odwagi! Celem jest raj, nieskończona ra­dość nieskończonej miłości Boga.


Neapol, 2 lutego 1992


Nina Scotti

KRÓTKI RYS BIOGRAFICZNY


Ksiądz Dolindo Ruotolo, tercjarz francisz­kański, urodził się w Neapolu 6 październi­ka 1882 roku jako piąte z jedenaściorga dzieci Raffaele Ruotolo i Silvii Yalle. Zahar­towany przez surowe metody wychowaw­cze ojca oraz bolesne wydarzenia w rodzi­nie, w 1896 roku wstąpił do Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Święcenia kapłańskie przyjął w 1905 roku, w bardzo młodym wie­ku; doświadczenie swego kapłaństwa prze­żywał w nieustającym oddawaniu siebie aż po ofiarę całopalną, wkładając całe swoje życie w służbę Kościołowi świętemu, który kochał aż po heroizm, i w opiekę nad duszami.

Był autorem licznych pism - wielu z nich jeszcze nie publikowano - z dziedziny du­chowości i teologii, wśród których jest

m.in. rozbudowany Komentarz do Pisma Świętego, jak również obszernej kore­spondencji, a także utworów muzycznych.

Zmarł świątobliwie 19 listopada 1970 ro­ku. Jego ciało spoczywa w kościele Matki Bożej z Lourdes i Świętego Józefa de'Vec-chi w Neapolu.

Wielu ludzi przychodzi modlić się przy jego grobie, szczególnie 19 dnia każdego miesiąca, biorąc do siebie słowa, które tak często powtarzał i które stanowią jego du­chowy testament: „Kiedy przyjdziesz do mojego grobu, zapukaj. Nawet zza grobu odpowiem ci: Ufaj Bogu!". Założone przez Księdza Dołindo dzieło „Apostolatu Wy­dawniczego" zostało w 2003 roku powierzo­ne Franciszkanom Niepokalanej, którzy zajmują się przygotowywaniem dokumenta­cji do procesu beatyfikacyjnego i nie szczę­dzą trudu, by wydawać drukiem jego pis­ma i rozpowszechniać je po całym świecie.

INDEKS RZECZOWY

A

anioł 15,33,34,52,54 apostolstwo 24, 49, 64, 65, 79,80


B

błogosławieni 53,67 ból 19,51,58,67


C

Chrystus 31,89 chwała 31,39,40,59 cierpienie 17, 37, 57, 100

cierpliwość 17,46,50,

55, 67, 69, 73

cnota 34, 35, 41, 42,

46,61, 90, 91, 95

Czystość 16, 17, 19, 22, 33, 65, 76, 85, 96


D

dobro 15, 29, 58, 60, 72

dobroć 16, 49, 65, 84, 92

Duch Święty 40,100 Dziewica Maryja 35


E

Eucharystia 21,39

G

grzech 7, 18, 46, 61, 63, 69,80

K

kapłaństwo 18,32,35,

46,47,54,103 Kościół 10, 21, 26, 36,42,45,50,67,86, 97,103

krzyż 16, 17, 18, 35,

37,39,47,57,58,59, 61,66,67,69,73,77, 84


Ł

łagodność 17, 19, 39, 45,46, 72


M

Magnificat 87

Maryja 19,24,25,26, 35,36,38,46,54,56, 65,67,73,74,84,86, 87

mądrość 42,47, 77 męka 58,83,84


N

nadprzyrodzoność 9,

40,100

namiętność 33,42, 96

narzędzie 51

nauka 47,84

niebo 34, 38, 40, 50,

53,56,64,79,85,90,

93,102 niedoskonałości 95 Niepokalane Serce 73


O

obraz 34 oczyszczenie 72 odkupienie 18, 69 ofiara całopalna 10,37, 49,61,64, 78,97,103

oskarżenia 58


P

pasja 55 piekło 73

pokora 19, 25, 30, 31,36,39,46,47,56,60, 72, 73,82

pokusa 18,23,38,46 powołanie 19, 45, 52, 71

prawda 27,33,36,47,

54,77

przebaczenie 37, 47, 65, 67

przyjaźń 34

pycha 33,46,73


R

rada 7, 9, 13, 45, 97, 100

radość 23, 59, 98, 99, 100

raj 37, 56,67, 72,102 roztropność 55, 65


S

słodycz 80

słowo 26, 33, 36, 48,

75, 77,84,100,104

Słowo Boga /słowo Bo­że 36,37,39,77

sprawiedliwość 19,61, 70

szata 23,24,41,26 szatan 25, 35, 63, 65,

72, 73, 74

szczęście 22, 93 szczęśliwy 30, 85


Ś

Śmierć 19,34,44,72,78 świętość 18,26,41 święty/święci 19,26,

35,42,45,53,54,59,

77,81,84,86


U

ubóstwo 29,85 ufność 68 upokorzenie 70

W

wada 26,29, 70

wiara 7,31,37,40,47,

50,51,53,54,56,64,

68,92

widzenie 44,47 wierność 19

wola /wola Boża 13,58

wolność 90 wrażliwość 44


Z

zazdrość 63 zdrowie 19, 70

zło 72,47




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jezus do serca kapłana Dolindo Ruotolo
Pan Jezus do Serca Twojego chce wejść
Pan Jezus do Serca
21 1 Sprawiedliwy zagląda do serca
Litania do Chrystusa Kapłana i Żertwy (łac i pol), teol, lso, trydencka
Pan Jezus do Papieza marca 13 1
OD EGO DO SERCA II
PAN JEZUS DO ANNY O POLSCE
PAN JEZUS DO ANNY O POLSCE
do Pana Jezusa (M e m e n t o M o r i), Litania do Chrystusa Kapłana i Żertwy
do Pana Jezusa (M e m e n t o M o r i), Litania do Chrystusa Kapłana i Żertwy
Litania do Chrystusa Kapłana i Żertwy
Wyprawa do serca ciszy. Medytacja, Zdrowie - Medycyna, MEDYTACJA
OD EGO DO SERCA I
7 Z serca do serca tekst piosenki
Po swoim zmartwychwstaniu Jezus, DO KATECHEZY
OD EGO DO SERCA IV, TXTY- Duchowosc, ezoter, filozof, rozwój,psycholia, duchy ,paranormal
Od Ego do Serca
Matko najświętsza do serca twego

więcej podobnych podstron