Władysław Broniewski wiersze opracowania

Soldat inconnu (Wiatraki 1925)

Byłem zwyczajnym żołnierzem.
Niepotrzebne nikomu nazwisko.
Trup, ziemi wydarty, leżę
przygnieciony ulica paryską.

Rzucili na mnie sztandary,
by nie widzieć śladu od kuli.
Nakryli pierś tortuarem,
twardym kamieniem  ulic.

Batalionami ciężko
maszerowali przez piersi,
deptali krzycząc: "Zwycięstwo!",
przechodzili i dziwili się śmierci...

Słuchajcie, nikt nie zwyciężył!
Zatrzymajcie się w marszu! stańcie!
Zdejmijcie mi z piersi ciężar:
Łuk Triumfalny i Francję!

Ja nie jestem więcej jej synem -
ona krwi, ona męki pragnie.
Przeciw niej stanę z karabinem,
w serce jej wepchnę bagnet!

Podepczcie to serce zimne,
na wiatry rozrzućcie kości -
zaprowadzę was do Francji innej,
do ojczyzny zwycięskiej miłości!



Wiersz Soldat inconnu ma także inny, bardziej swojsko brzmiący tytuł: Żołnierz nieznany. Poeta nadał mu francuski tytuł, ponieważ liryk traktuje o walce w ojczyźnie Rimbauda oraz Hugo, o śmierci żołnierza poległego na jednej z francuskich ulic. Zaczerpnął tytułową nazwę z napisu wyrytego 11 listopada 1920 roku na Grobie Nieznanego Żołnierza w Paryżu pod Łukiem Triumfalnym na Placu Gwiazdy (obecnie Palcu de Gaulle'a). Wiersz jest efektem wojennych doświadczeń Broniewskiego, który podejmuje w nim tematykę batalistyczną i tworzy kolejną odmianę motywu anonimowego bojownika, oddającego życie w walce o ojczyznę, samotnego bojownika walczącego o niepodległość ojczyzny i dobro ogółu. Tak jak Ballady i romanse są przykładem pomnika wystawionego zamordowanym podczas II wojny światowej Żydom, tak Soldat inconnu jest ukłonem, hołdem i wyrazem szacunku w stronę wszystkich bezimiennych bohaterów, walczących i oddających życie podczas największego i najbardziej krwawego konfliktu zbrojnego na świecie. O tematyce wiersza Władysława Broniewskiego świadczy już tytuł. Liryk traktuje o losie żołnierza będącego realizacją motywu anonimowego bojownika, który umiera w walce. Jego śmierć nie jest nawet zauważona, nikt nie mówi o odejściu wojownika, który swoją śmiercią powiększa jedynie rosnące stale statystyki umieralności podczas wojny, listy pełne niezidentyfikowanych ofiar. Żołnierz uważa, że w czasie walki jego współtowarzysze nie byli postrzegani jako jednostki. Niepotrzebne nikomu nazwisko – te słowa świadczą o braku indywidualizowania walczącej masy. Podczas wojny żołnierze mieli dołożyć wszelkich starań, by pokonać wroga. To było ich jedyne zadanie, na tym kończyło się ich znaczenie dla wyższych rangą czy urzędników. Podmiot liryczny nie ma jednak żalu za przedmiotowość traktowania. Zdaje sobie sprawę, że rzeczywistość wojenna wymaga stworzenia nowych norm, przyzwyczajenia się do odmiennego traktowania. Nawet jeśli przed 1 września 1939 roku nigdy nie pozwoliłby sobie na pomijanie jego zasług i rzetelnego udziału w czymkolwiek, tak po tej dacie jest gotów powiększyć grono bezimiennego walczącego narodu. Jedynym powodem sprzeciwu żołnierza jest kwestia zachowania jego towarzyszy. Podmiot uświadamia adresatowi, że wielu walczących zgłaszało się do udziału w poszczególnych bitwach tylko po to, by poczuć, jak to jest kogoś zabić. Nie zastanawiają się nad moralnymi i etycznymi konsekwencjami swoich czynów. Cechuje ich bezmyślność i brak refleksji. Zamiast zastanowić się nad swoim postępowaniem, żołnierze woleli nie patrzeć na zwłoki kolegi, zamiast pomyśleć o mijającym życiu i prawdopodobieństwie śmierci, oni przechodzili i dziwili się jej. W czwartej zwrotce następuje wyraźna zmiana postawy podmiotu lirycznego. Mimo iż nadal dyskutuje z żołnierzami niezastanawiającymi się nad moralno-etyczną konsekwencją swoich kroków w czasie wojny, to jednak zdarza mu się kategorycznie zawołać, by zaniechali walki i pozwolili poprowadzić się przez życie miłości, a nie – jak do tej pory – nienawiści i żądzy zabijania. Odpowiedzialność, jaką czuje podmiot liryczna, jest tak duża, że nie wstydzi się poprosić o pomoc zdjęcia jej ciężaru z piersi. Czasem zdarza mu się nawet oskarżyć ojczyznę o to, iż pragnie krwi oraz męki. Wyrzekając się jej (Ja nie jestem więcej jej synem -), ostrzega, że stanie naprzeciwko niej z karabinem i wepchnie jej bagnet prosto w zimne serce. Ostatni dwuwers świadczy o tym, że żołnierz marzy o Francji innej o (…) ojczyźnie zwycięskiej miłości. Broniewski stworzył go w oparciu o ramy liryki bezpośredniej, posługując się formą literackiego apelu. Podmiotem lirycznym jest żołnierz, opowiadający swoje losy, przeżycia i przemyślenia adresatowi, czyli swoim towarzyszom broni. Czyni to w czasie przeszłym (na przykład rozpoczynający utwór czasownik byłem) w sposób niezwykły, ponieważ z perspektywy osoby zmarłej. Używając środków poetyckiego wyrazu, mówi. Elipsa i metafora zwracają jeszcze większą uwagę na położenie żołnierza, który leży martwy na nieznanej ulicy, podkreślają unoszącą się w wierszu świadomość nieodwracalności śmierci i bezsilności człowieka wobec druzgocącej potęgi wojny. Dalej wyznaje jeszcze. Jego śmierć „kuła w oczy” przechodzących obok. Przykryto więc ciało sztandarem oraz – w przenośni – trotuarem ulic. Martwy żołnierz leżał zapomniany, niezidentyfikowany, samotny. Mimo iż obok przechodzili jego niedawni współbracia w niedoli, woleli odwrócić głowy i nie myśleć o śmierci, by łatwiej było im ją przyjąć lub marginalizować jej rychłe nadejście. Swoista droga ku zapomnieniu, tak dokładnie i plastycznie przedstawiona przez Broniewskiego, jest tu ukazana dzięki metaforze. Przez pryzmat przenośni czytelnik zaczyna rozumieć, jaki los spotykał żołnierzy, którzy umierali na wojnie. Najpierw ich zwłoki przykrywano sztandarami, potem grzebano pod kamienną powierzchnią chodników, by w ostateczności zapomnieć o śmierci teraz już bezimiennego kolegi i przemaszerować batalionami (…) ciężko przez piersi. Utwór składa się z sześciu czterowersowych strof. Występują w nim rymy ABAB. Zdania są krótkie, urywane. Ich emocjonalność, żywiołowość oraz uczuciowość i poczucie nieodwracalności śmierci jest podkreślona licznymi wykrzyknikami, które pojawiają się w czwartej zwrotce, będącej punktem kulminacyjnym liryku, momentem największego skupienia uwagi czytelnika, którego magnetyzuje prośba lub rozkaz martwego podmiotu lirycznego. Od tej zwrotki wiersz dzieli się na dwie części: mimo iż podmiot liryczny nadal dyskutuje z żołnierzami nie zastanawiającymi się nad moralno-etyczną konsekwencją swoich kroków w czasie wojny, to jednak zdarza mu się kategorycznie zawołać, by zaniechali walki i pozwolili poprowadzić się przez życie miłości, a nie – jak do tej pory – nienawiści i żądzy zabijania. Uwagę zwraca zabieg personifikacji Francji. Zostaje przedstawiona jako ciężar, który trzeba zdjąć z piersi żołnierza. Choć z jednej strony została pokazana jako żądna krwi, ofiar i poświęceń (ona krwi, ona męki pragnie), to z drugiej jest ukochaną ojczyzną podmiotu lirycznego, w której – jeśli spełnią się jego marzenia – będzie królowała zwycięska miłość.
Innymi środkami poetyckiego obrazowania są między innymi.

Poezja (Dymy nad miastem 1926)

Ty przychodzisz jak noc majowa,
biała noc, uśpiona w jaśminie,
i jaśminem pachną twoje słowa,
i księżycem sen srebrny płynie,

płyniesz cicha przez noce bezsenne
- cichą nocą tak liście szeleszczą-
szepcesz sny, szepcesz słowa tajemne,
w słowach cichych skąpana jak w deszczu...

To za mało! Za mało! Za mało!
Twoje słowa tumanią i kłamią!
Piersiom żywych daj oddech zapału,
wiew szeroki i skrzydła do ramion!

Nam te słowa ciche nie starczą.
Marne słowa. I błahe. I zimne.
Ty masz werbel nam zagrać do marszu!
Smagać słowem! Bić pieśnią! Wznieść hymnem!

Jest gdzieś radość ludzka, zwyczajna,
jest gdzieś jasne i piękne życie.-
Powszedniego chleba słów daj nam
i stań przy nas, i rozkaz-bić się!

Niepotrzebne nam białe westalki,
noc nie zdławi świętego ognia-
bądź jak sztandar rozwiany wśród walki,
bądź jak w wichrze wzniesiona pochodnią!

Odmień, odmień nam słowa na wargach,
naucz śpiewać płomienniej i prościej,
niech nas miłość ogromna potarga.
Więcej bólu i więcej radości!

Jeśli w pięści potrzebna ci harfa,
jeśli harfa ma zakląć pioruny,
rozkaż żyły na struny wyszarpać
i naciągać, i trącać jak struny.

Trzeba pieśnią bić aż do śmierci,
trzeba głuszyć w ciemnościach syk węży.
Jest gdzieś życie piękniejsze od nędzy.
I jest miłość. I ona zwycięży.

Wtenczas daj nam, poezjo, najprostsze
ze słów prostych i z cichych- najcichsze,
a umarłych w wieczności rozpostrzyj
jak chorągwie podarte na wichrze.




























Przyjacielu los nas poróżnił (Troska i pieśń 1932)

 

Nic ludzkiego nie jest mi obce,

Ból i radość rozdaję wszystkim,

Człowiek pieśni mojej surowcem,

Pieśni pełnej krwi, a nie mistyki.

 

Przyjacielu, czemuś nie pojął,

Skąd krew pieśni i moc jej czerpię? –

Jeśli wierszem staję do boju,

Wierszem kocham i wierszem cierpię.

 

Nie pozwolę nikomu dotknąć

Harfy mej – ze stu żył – stustrunnej,

Będę niósł ją  - groźną, samotną –

Choćby była cięższa od trumny.

 

Moja pieśń mnie zdradzić nie może,

Ona trwogi ni klęski nie zna....



Broniewski był wiernym dziedzicem niepodległościowych i społecznych tradycji romantyzmu. Przekonany, że życie jest nieustannym bojowaniem, uważał, że poezja powinna być raczej czynem niż pięknem, że poeta jest duchowym przewodnikiem narodu, choć w życiu osobistym przeżywa wiele niepokojów i rozterek. Zbiorowi Troska i pieśń patronują dwaj bohaterowie – Ludwik Waryński i Jean Arthur Rimbaud. Pierwszy z nich, działacz socjalistyczny, zmarły w więzieniu, ustylizowany jest na romantycznego działacza spiskowca. Wytrwale organizujący strajki, rozpowszechniający ulotki, umierając nie żałuje niczego. Gotów w każdej chwili powrócić do swej działalności. Ostatnia strofa zdaje się powtarzać zaczerpnięte z Mickiewicza przekonanie: pieśń ujdzie cało. Ofiara życia nie pójdzie na marne. Żywa będzie wśród potomnych i zawarta w strofach poezji-czynu nadal będzie kształtować ducha walki i oporu. Duch – wieczny rewolucjonista, jak to ujął Juliusz Słowacki, jeszcze jeden z mistrzów Broniewskiego, nigdy nie zaprzestanie swojej pracy.

 

Bagnet na broń (Krzyk ostateczny 1938)

Bagnet na broń
Bagnet na broń
Kiedy przyjdą podpalić dom,
ten, w którym mieszkasz - Polskę,
kiedy rzucą przed siebie grom
kiedy runą żelaznym wojskiem
i pod drzwiami staną, i nocą
kolbami w drzwi załomocą -
ty, ze snu podnosząc skroń,
stań u drzwi.
Bagnet na broń!
Trzeba krwi!

Są w ojczyźnie rachunki krzywd,
obca dłoń ich też nie przekreśli,
ale krwi nie odmówi nikt:
wysączymy ją z piersi i z pieśni.
Cóż, że nieraz smakował gorzko
na tej ziemi więzienny chleb?
Za tę dłoń podniesioną nad Polską-
kula w łeb!

Ogniomistrzu i serc, i słów,
poeto, nie w pieśni troska.
Dzisiaj wiersz-to strzelecki rów,
okrzyk i rozkaz:
Bagnet na broń!

Bagnet na broń!
A gdyby umierać przyszło,
przypomnimy, co rzekł Cambronne,
i powiemy to samo nad Wisłą.



Wydarzenia końca lat trzydziestych coraz wyraźniej świadczyły o nadciągającym niebezpieczeństwie wojny. W tej sytuacji "Bagnet na broń" stał się "poetyckim rozkazem mobilizacyjnym", wierszem apelem, który w prostych i bezpośrednich słowach wzywał do obrony kraju. Obrona niepodległości stała się, w pojęciu Broniewskiego, zadaniem nadrzędnym, obowiązkiem każdego Polaka. Poeta widzi nie rozwiązane problemy społeczne ówczesnej Polski - "Są w ojczyźnie rachunki krzywd, Obca dłoń ich też nie przekreśli", ale uczucie głęboko pojętej troski o losy kraju dyktuje mu strofy: "Ale krwi nie odmówi nikt: Wysączymy ją z piersi i pieśni". Jest to obrona sprawy najważniejszej - wolności, bez której nie sposób rozwiązać problemów społecznych wewnątrz kraju. "Bagnet na broń" wiernie oddawał nastroje społeczeństwa polskiego, jednoczącego się w obliczu nadciągającego niebezpieczeństwa. Broniewskiego cechuje wielka sugestywność i prostota obrazowania: dom jako ojczyzna, a wróg, napastnik jako podpalacz, człowiek podnoszący dłoń na rzecz najbliższą - dom. Poeta trafnie przewidział przebieg zajść, jakie wystąpiły 1 września: wojska nieprzyjaciela przychodzą w nocy i atakują znienacka. Utwór ma także elementy o wymowie przedłużającej jego aktualność - słowa o "obcej dłoni" odnoszą się do każdego niebezpieczeństwa, które zagraża Polsce, są podkreśleniem konieczności rozwiązywania problemów wewnątrz kraju przez samych obywateli, bez względu na dzielące ich różnice zdań. Na szczególną uwagę zasługują również fragmenty wyznaczające miejsce poezji i poety w nadchodzącej walce. I tu znowu połączenie w jedno pojęcie określeń: poeta, ogniomistrz serc i słów - podkreślenie ściśle wojskowego terminu lirycznym uzupełnieniem w jednoznaczny sposób definiuje rolę człowieka pióra. Podobnie porównanie wiersza do rowu strzeleckiego podkreśla bojowy charakter poezji. "Bagnet na broń" jest przykładem utworu o charakterze inwokacyjnym, w którym poeta bezpośrednio zwraca się do czytelnika. Jednocześnie poeta oddzielną apostrofą wyodrębnia grupę, do której zwraca się osobno: "Ogniomistrzu i serc, i słów, poeto, nie w pieśni troska". Budowa wiersza nadaje mu wymowę rozkazu. Podobną wymowę mają również trzy ostatnie wersy zamykające utwór. Zestawienie możliwości śmierci w nadchodzącej walce z propozycją poddania się podkreśla żołnierską wolę walki do końca. Wiersz ten łączy w sobie coś z Marsylianki, hymnu narodowego oraz robotniczych pieśni patriotycznych. Zwroty z niego zadomowiły się w słownikach mężów stanu, często są cytowane, możemy je słyszeć na przemówieniach i wiecach. Broniewski wystąpił w roli "organizatora uczuć". Utworowi nadał formę apelu, odwołując się do pojęć prostych, łatwo przyswajalnych, zrozumiałych. Poeta wypowiada się jako jeden z tych, którzy w ojczyźnie mają rachunki krzywd, co w szczególny sposób wiąże go z towarzyszami walki i sprawia, że wiersz patriotyczny jest zarazem utworem rewolucjonisty. "Bagnet na broń" pozwala nam zrozumieć sekret wpływu i popularności poezji Broniewskiego. Poeta potrafi nadawać poetycki wyraz uczuciom zbiorowości, potrafi uczucia te zamykać w słowo najprostsze, a zarazem najtrafniejsze, jakby właśnie przez tę zbiorowość podyktowane. Dlatego o Broniewskim możemy mówić jako o poecie ludowym. Jego poezja nasycona jest najgłębszą treścią ludzką, przemawia głównie swoją moralną siłą i powagą, imponuje odwagą przekonań. Broniewski jest w pewnym sensie poetą żywiołowym i niecierpliwym. W gniewnej namiętności bierze i zużytkowuje materiał swojej poezji w takiej postaci, w jakiej go zastaje na szerokich drogach życia. Wiersz jego jest bronią w rękach żołnierza, poeta walczy nim i uderza, ale tak, jak ktoś w afekcie uderza pierwszym znajdującym się pod ręką narzędziem, nie dbając o jakość ostrza. W gniewie nie czas na zimną kalkulację i rozwagę. Wiersz "Bagnet na broń" rozpoczyna się ostrożnym, skradającym się, trochę leniwym, trochę obojętnym krokiem rytmu "Kiedy przyjdą podpalić dom, Ten w którym mieszkasz - Polskę," aby potem - skracając i wybijając coraz szybciej łoskot sylab - wystrzelić z nagła krótkimi eksplozjami słów: "Stań u drzwi, bagnet na broń! Trzeba krwi!"

Ballady i romanse (Drzewo rozpaczające 1945)

"Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha...
To dzien biały, to miasteczko..."
Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha,
po gruzach biega naga, ruda Ryfka,
trzynastoletnie dziecko.

Przejeżdżali grubi Niemcy w grubym tanku.
(Uciekaj, uciekaj, Ryfka!)
"Mama pod gruzami, tata w Majdanku..."
Roześmiała się, zakręciła się, znikła.

I przejeżdżał znajomy, dobry łyk z Lubartowa:
"Masz , Ryfka, bułkę, żebyś była zdrowa..."
Wzięła, ugryzła, zaświeciła zębami:
"Ja zaniosę tacie i mamie."

Przejeżdżał chłop, rzucił grosik,
przejeżdżała baba, też dała cosik,
przejeżdżało dużo, dużo luda.
każdy się dziwił, że goła i ruda.

I przejeżdżał bolejący Pan Jezus,
SS-mani go wiedli na męki,
postawili ich oboje pod miedzą,
potem wzięli karabiny do ręki.

"Słuchaj, Jezu, słuchaj, Ryfka, Sie Juden,
za koronę cierniową, za te włosy rude,
za to, żeście nadzy, za to, żeśmy winni,
obojeście umrzeć powinni."

I ozwało się Alleluja w Galilei,
i oboje anieleli po kolei,
potem salwa rozległa się głucha...
"Słuchaj, dzieweczko!... Ona nie słucha..."



Władysław Broniewski napisał wiersz Ballady i romanse w reakcji na największą zagładę ludzkości, jaką była II wojna światowa. Poeta nie mógł zrozumieć, jakie procesy doprowadziły do takiego upadku cywilizacji i człowieka, który zezwolił i przeprowadził zagładę milionów niewinnych ludzi. Tym wierszem ogłaszał, że zaczęła się epoka powojenna tak samo, jak ponad sto lat wcześniej, dokładnie w 1822 roku Adam Mickiewicz, opublikowawszy tom Ballady i romanse rozpoczął w Polsce epokę romantyzmu. Poprzez literackie nawiązanie chciał zasugerować narodziny całkowicie nowej epoki w dziejach polskiej kultury. Trzecioosobowy podmiot liryczny, pełniący w wierszu funkcję obserwatora wydarzeń, opowiada o Ryfce, trzynastoletniej rudej Żydówce, która biega nago po gruzach miasteczka. Początek wiersza jest cytatem z utworu stanowiącego formalny początek romantyzmu w Polsce. Tak samo rozpoczyna się ballada Romantyczność Adama Mickiewicza. Pomimo straty rodziców - nadal ich szuka, nie dopuszczając do siebie myśli o swoim położeniu i nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji. Dostawszy od znajomego z Lubartowa bułkę, radośnie postanawia zanieść ją tacie i mamie. Te słowa dowodzą, iż Ryfka woli nie przyjmować do swojej świadomości myśli, że jej rodzice nie żyją. Widać, że postanowiła zepchnąć tą wiadomość w najdalsze pokłady umysłu. Tak samo jak w Romantyczności Mickiewicza – w Balladach i romansach Broniewski postawił prosty lud w opozycji do wszystkiego, co złe. Mieszkańcy zrujnowanego miasteczka nie drwią z Ryfki, przeciwnie – starają się jej pomóc mimo iż zdają sobie sprawę z jej dziwnego, odmiennego stanu świadomości: Z drugiej jednak strony oferowana pomoc jest tylko próba zagłuszenia wyrzutów sumienia, obudzonych widokiem nagiej, opuszczonej, biegającej samotnie po ruinach miasta małej dziewczynki. Dziewczynka jest symbolem dziecięcej niewinności, która była jej cechą, ale także charakteryzowała wszystkich, którzy przeżyli wojnę, a którzy po jej zakończeniu woleli zbudować wokół siebie mur, który odgradzał ich od wspomnień doświadczonej traumy, ale jednocześnie sprawiał, że byli postrzegani jako osoby chore umysłowo. Ryfka czuje się bezpiecznie w swoim świecie. Jej rodzice nadal żyją, zaniesie im bułkę...Kolejnym ważnym, symbolicznym bohaterem wiersza jest jedyny przyjaciel i towarzysz Ryfki – bolejący Jezus – także znak niewinności, czystości, ale także zasłużonego męczeństwa oraz niezawinionej zagłady Żydów. Ryfka i Jezus, ukazani jako ofiary ideologii antysemityzmu, giną przez rozstrzelanie. Są razem do końca. Przed śmiercią słyszą absurdalne usprawiedliwienia katów, że sami są sobie winni, ponieważ są Żydami i mają rude włosy. Broniewski podkreśla tym samym, że powodem wyniszczenia narodu judaistycznego było chęć wyeliminowania go z powierzchni ziemi. Spotkała ich śmierć bezpodstawna, niezawiniona, okrutna. Dwoje „pozytywnych” bohaterów wiersza ginie z rąk SS-manów, którzy z kolei są ukazani jako bezduszni oprawcy, symbol bestialskiego znęcania się nad innymi ludźmi. Swoje działanie argumentują słowami. Zabijają więc ludzi za kolor ich włosów i z powodu wyznania. Przeszkadza im także to, że ich ofiary są nagie (czyli symbolicznie czyste, niewinne) oraz fakt, iż oglądanie Ryfki i Jezusa wywołuje w nich poczucie winy, które chcą jak najszybciej wyeliminować. SS-mani są zatem poetyckim odpowiednikiem niemieckich hitlerowców, dążących do stworzenia czystej aryjskiej rasy. Wiersz Broniewskiego traktuje o okrucieństwie II wojny światowej. Pokazuje jednostkowy przypadek, który przez swój uniwersalizm urasta do ogólnego. Ballady i romanse są głosem poety, który chciał dołożyć swoją cegiełkę do zbudowania literackiego pomnika ku czci wszystkich Żydów, poległych podczas zagłady. Podobieństwa:

Różnice

















Lament

"Ankę to ja bym do Wisły!..."
"Co robisz, tato?!"
"Bez litości i bez namysłu
za to,

że ty mi każesz
kochać więcej niż w sercu miejsca,
że mi (już dzisiaj) pokażesz
bukiecik fiołków w Bejscach,

a tam kasztany, kasztany
- pstryk! Tadziu -
że tata zakochany,
a łeb w nieładzie,

że myśli takie wielkie,
a środki...
że do wiślickiej bazyliki
szliśmy po schodkach,

tam dwunawowy tum
Kazimierza,
że historii szum
trwożnie serce odmierza,

żeś ty już w dzieje wpleciona,
jak ornament,
że w ustach kona
lament,

że tak mi ciężko, ach! ciężko
myśleć i wymyślić
poemat, czyli: zwycięstwo!
o Wiśle."

"Utop mnie, tato, ja i tak nie żyję..."
"A łzy?"
"Niech będą niczyje,
niech kwitną bzy..."



Moja córka

Jeszcze jedna noc przepłakana,
jeszcze się myśli gonią,
to dla niej - moja kochana -
to biegną me myśli po nią!

Jakże ci w tej jesionowej,
drewnianej, zimnej odzieży?
A ona, bezdennie nowa,
uśmiecha się, leży.

A jak z bezdennej rozpaczy
dźwignąć się tyle,
żeby cię jeszcze zobaczyć
przez chwilę?

Widzę cię w sarkofagu
jak Firlejównę w Bejscach...
A pisać nie mam odwagi
ani dla siebie miejsca.





5



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Władysław Broniewski Wiersze i poematy
Władysław Syrokomla Wiersze (opracowanie)
Władysław Syrokomla Wiersze (opracowanie)
Wisława Szymborska i Władysław Broniewski wiersze
Broniewski - wiersze i poematy, Opracowania i streszczenia
Broniewski - wiersze i poematy, Opracowania i streszczenia
Bagnet na broń Władysława Broniewskiego analiza wiersza
Wiersze Władysława Broniewskiego
Norwid C K , Pisma wybrane cz I, wiersze (opracowanie)
16. POEZJA WŁADYSŁAWA BRONIEWSKIEGO, 16. POEZJA WŁADYSŁAWA BRONIEWSKIEGO
Poezja Władysława Broniewskiego, 24)POEZJA WŁADYSŁAWA BRONIEWSKIEGO
Propaganda komunistyczna, Władysław Broniewski-Słowo o Stalinie
16. POEZJA WŁADYSŁAWA BRONIEWSKIEGO, 16. Poezja Władysława Broniewskiego, 24)POEZJA WŁADYSŁAWA BRONI
Baudelaire Władysław Broniewski
Władysław Broniewski
Broniewski wiersze i poematy
Władysław Broniewski
Anka Władysław Broniewski

więcej podobnych podstron