Dyskusje 386 facebook Cierpienie czy aby na pewno uszlachetnia


Cierpienie czy aby na pewno uszlachetnia

386

https://www.facebook.com/groups/571038263051706/permalink/1761390600683127/

Ireneusz Wacławski

11 godz.

Cierpienie nam sprzyja gdy doświadczamy go świadomie

Moment gdy spadasz w dół jest najlepszą rzeczą jaka mogła Cię spotkać. Serio? Ano serio. Pomijam oczywisty dyskomfort jaki wiąże się z każdym życiowym dołkiem, zjazdem samopoczucia, wybiciem ze strefy komfortu, utratą pracy i obfitości, nagłym problemem w relacjach czy obniżeniem poziomu zdrowia. Każda taka chwila zazwyczaj jest przez nas niepożądana, niechciana oraz powodująca brak akceptacji i pozwolenia sobie na nią. Niosąca z sobą doświadczenia tym bardziej bolesne, im wyżej byliśmy samopoczuciowo czy wibracyjnie, wszak im z większej wysokości spadniemy tym dotkliwiej tego doświadczamy. Im wyższy grzbiet sinusoidy tym mocniej boli zjazd w jej dołek. I tym trudniej sobie uświadomić, że jest to chwila która służy nam jak nic innego.

Chwile gdy pozorne zrządzenie losu (bo przypadków nie ma) wybija nas spod ciepłego kocyka strefy komfortu i wrzuca nas w otchłań niepewności, bólu, poczucia porzucenia, skrzywdzenia i zaszczucia przez życie to czas najlepszy byśmy zwrócili się do siebie samych. Do naszego wnętrza. Do naszych problemów. Traum. Przeżyć. Tego co wyparliśmy niegdyś i zagrzebaliśmy w naszej podświadomości. I dziś nie jesteśmy tego świadomi na poziomie postrzegania, a ten zakopany problem wciąż sieje. I zatruwa. Gdy czujemy się osamotnieni, skrzywdzeni czy odrzuceni mamy dwie drogi. Obie dobre, bo każda droga jest dobra dla nią idącego. Ale totalnie różniące się efektem finalnym. Pierwsza droga to zanurzenie się w otchłań beznadziei i bezwolne wciąganie nas przez wir marazmu i frustracji, okraszone beznadziejną walką z problemem, co koniec końców będzie nas sprowadzało coraz niżej w odmęty depresji. Druga droga to droga świadomego przeżywania trudnych chwil. Pozwolenia sobie na ból, na złość, na gniew, wkurw i smutek. Na spojrzenie na te pozornie negatywne cechy i uznanie je jako integralną część siebie. Na akceptację tego że są. Że istnieją. Nie wypieranie ich. Wyjście im naprzeciw. Po to by ich podoświadczać. Podotykać. Obwąchać. Osłuchać. Obejrzeć z każdej strony. I koniec końców wziąć je w pole swojego serca. Pokochać. Jako część siebie. Bo na tym polega właśnie uważność. By świadomie doświadczać życia. Tak wzlotów jak i upadków.

No i lądujemy na dnie. Czy to z powodów relacyjnych. Odrzuceni. Zdradzeni. Oszukani. Pozostawieni. Niezakceptowani. Czy z powodów związanych z obfitością. Zwolnieni. Okradzeni. Pozbawieni dochodów czy oszczędności. Czy z kolei z przyczyn zdrowotnych. Chorzy. Zboleli. Cierpiący. Im bardziej cierpimy, tym trudniejsza jest dla nas akceptacja tej sytuacji. I stanięcie do prawdy. Bo prawda jest zawsze taka sama. I prawda wyzwala. A w takich sytuacjach prawda jest taka, że takie sytuacje zawsze wynikają z nas samych. I zawsze mają nam coś pokazać. O nas. O tym co mamy przepracować. Coś czego doświadczamy to coś z czym zazwyczaj wcześniej rezonowaliśmy. Czego się baliśmy. Czemu poświęcaliśmy uwagę. Świadomie lub nieświadomie. Coś co często było w nas od dekad. Od dzieciństwa. Co dostaliśmy od rodziców. Lub czego od nich nie dostaliśmy. I żyliśmy potem w poczuciu braku. Te wszystkie programy odtwarzamy potem przez całe życie. Doświadczamy ich skutków. Cierpimy. I w momencie gdy weźmiemy odpowiedzialność za nasze życie pojawia się przed nami wielka szansa. Szansa na to, że wreszcie wyciągniemy wnioski z tego co nas spotyka. Że to nie przez "ten zły świat" doświadczamy takich a nie innych przeżyć. Że to wszystko jest z nas. Z nas samych. I wszystko pokazuje nam coś o nas. I wtedy mamy to coś już zobaczone i dzięki temu w sporej części uleczone.

Doświadczamy porzucenia przez partnerów bo ktoś z rodziców czy dziadków tego doświadczał. Czujemy poczucie winy, bo w dzieciństwie nam je wpojono. Mamy niską samoocenę z tego samego powodu. Posiadamy poczucie, że musimy ratować innych, nawet kosztem siebie, bo całe dzieciństwo tak ratowaliśmy choćby rodziców. I im więcej robiliśmy w celu tego ratowania, tym bardziej bolało jego finalne fiasko. I tym bardziej się zadręczaliśmy poczuciem winy. Tracimy pracę raz za razem bo ktoś kiedyś postradał w rodzie majątek. I mit rodzinny jest powtarzany z pokolenia na pokolenie. Jak na poziomie narodów martyrologia i przegrane powstania Polaków czy powtarzające się prześladowania Żydów. Chorujemy bo obawialiśmy się tej choroby. Albo poszliśmy w nią za kimś, za rodziców, za dziadków, za abortowane dzieci, za kogoś idącego od życia, często także za jeszcze kimś innym. Odciążyliśmy cierpiących rodziców biorąc sobie część ich bólu na swoje barki. I niesiemy ten ciężar. Każda chwila cierpienia jest dobra by stanąć do niej po raz pierwszy świadomie i zidentyfikować dlaczego nas spotyka to co nas spotyka. Podobnie w relacji, gdy rozstajemy się z partnerem to paradoksalnie pojawia się szansa na to, by uratować ten związek. Bo te chwile samotności dają nam przestrzeń niezbędną do przepracowania tego, co między nami palące, bolesne i okaleczające. I wrzucające nas na ścieżkę samorozwoju zarazem. Jedynym warunkiem jest to, by przeżywać te chwile świadomie. Nie walczyć z tym cierpieniem, ale pozwolić sobie na nie. Świadomie. Bo każda walka zwiększa walkę. I każdy opór zwiększa napór. A jeśli świadomie pozwalamy sobie na coś, przeżywamy to pełnią uczuć, gdy stajemy się tą melancholią, bólem, smutkiem, gniewem, frustracją to idziemy w kierunku integracji tego pozornie niszczącego nas uczucia. I wtedy ono przestaje być destrukcyjne, bo gdy jest oświetlone strumieniem naszej świadomości to możemy je świadomie przeżywać. I nim zarządzać. Spokojnie mu się poddawać, wiedząc że wszystko jest dla nas właściwe. A my jesteśmy wówczas tylko ufnością i wdzięcznością. Ufamy i jesteśmy za to wdzięczni. Cokolwiek się stanie to przyjmujemy to z pokorą i wdzięcznością. Dziękujemy też za to, co jeszcze się nie wydarzyło. Z ufnością. Bo wszystko ma sens. I wszystko ma przyczynę. I wszystko nam coś pokazuje. O nas. O naszej przeszłości. I koniec końców rzutuje na naszą przyszłość.

Reasumując: pobyt w życiowym dołku paradoksalnie nam sprzyja. Cierpienie nam służy gdy doświadczamy go w pełni świadomie. Wykopani z dobrostanu wymiaru 5D lecimy poprzez czyściec 4D i koniec końców lądujemy w piekle 3D. I to jest dla nas w danym momencie właściwe. I jedyne co możemy zrobić to świadomie sobie pozwolić na przeżywanie tego. Tak, wiem że to z pozoru nie jest łatwe, miłe i przyjemne. Ale naprawdę warto. Bo te chwile cierpienia czy samotności to chwile, gdy jesteśmy tak naprawdę najbliżej siebie. I najbliżej do najważniejszego momentu, gdy to my sami potrafimy sobie dać to, czego oczekiwaliśmy od innych. Bo tylko my sami możemy dać to, czego nam potrzeba. I wtedy okazuje się, że to czego oczekujemy od życia, od innych, od zasobów tego świata, to wszystko tak naprawdę jest w nas samych. I my sami możemy się tym obdarzyć. Wzruszeniem. Współczuciem. Wyrozumiałością. Wdzięcznością. I na koniec miłością. Nikt inny nam tego nie da prawdziwie, jeśli my sami sobie tego nie będziemy potrafili dać. Nikt. I gdy dzięki tym "złym" chwilom wbijemy się w siebie samych, gdy sięgniemy do naszej przeszłości po to by być tu i teraz, gdy zanurzymy się w naszą podświadomość po to, by wydobyć traumy sprzed lat - wtedy właśnie zyskujemy my sami. I wtedy stajemy się zmianą. A świat dokoła też się zmienia dopasowując się do nas.

Początek formularza

5Ty i 4 innych użytkowników

4 komentarze

Przykro mi

Dół formularza

Komentarz

Komentarze

Mieczysław Jacek Skiba Jacek Kaczmarski śpiewał 'jeśli to piekło jest lub czyściec niebu nic nie jesteśmy winni' - a niebo to 6D, 7D i wyższe - wymiarów 6D i 7D doświadczyłem mistycznie. A, że wzięto mnie za wariata i tak potraktowano - 19 lat psychotropy lądowały w napojach i pokarmach - to zniszczono mi zdrowie doprowadzając na dno cierpienia, Zapewniam Cię, że nie ma w tym nic pozytywnego ? jak mówił umierający Ks. Józef Tischner ; 'cierpienie nie uszlachetnia'.

Lubię to!

Mieczysław Jacek Skiba Ireneusz Wacławski a pojawiło się w Twoim życiu cierpienie ? - takie ekstremalne ? - jeśli tak to szacun jeśli sobie z nim radzisz, jeśli nie to pomyśl nim zaczniesz filozofować. W moim przypadku poskutkowało to napisaniem wielu stron jak wygląda prawdziwa udręka ucisku i cierpienia - bo sam cierpiąc bardzo wyraźnie widziałem cierpienie wokoło, nawet w innych wymiarach. Takie cierpienie uczy ale nie uszlachetnia. I nie można się do niego przyzwyczaić, niestety. Pozdrawiam. Jacek. PS
Mam już 7 projektów książek. 2 zredagowane przez wydawnictwo. 6 projektów wydawnictwo zaakceptowało.
Oto te projekty:
1/ Walka Światłości z Ciemnością na Końcu Czasów. Nieśmiertelność Duszy i Ciała. Przesłanie Ojca Niebieskiego
2/ Bóg Jest Miłością. Koniec Czasów - kontemplacja Boga
3/ Ziemia planeta cierpienia, ucisku, zagłady - już dość !!!
4/ Świadomość Boska = Chrystusowa - kto ją odzyska ?
5/ Ziemia i Ludzkość zniewalana prawem i technologią - o co chodzi siłom ciemności i sprzedajnym elitom ? [właśnie świeżo wydana]
6/ Ziemia i Ludzkość zniewalana prawem i technologią - uwolnienie od Matrixu.
7/ Jesteśmy Jednym z Sobą i z Bogiem. Obudźcie się - dyskusje.
Polecam również:
Program Wyborczy Archanioła Michała. A oto kamień węgielny systemu Państwa i Ojczyzny Ludzi Wolnych. ZASADY LUDZI WOLNYCH. - projekt nowego państwa.
Oraz moją rozmowę z Pauliną Grzelczak: Paulikg.
https://www.youtube.com/watch?v=AqWnSmLyPLA
Byłem w Niebie i tam na dole,Na co uważać po zakończeniu życia,Planeta Reptilian ich życie,relacje
dostępne są te materiały na moim chomiku, zapraszam, Jacek. PS http://chomikuj.pl/mjacek2013/Dokumenty [tu są aktualne materiały, trzeba się zalogować aby pobrać za darmo]

książka jest już do kupienia na stronie wydawnictwa:
https://wfw.com.pl/.../ziemia-i-ludzkosc-zniewalana.../

0x01 graphic

youtube.com

212 Byłem w Niebie i tam na doleNa co uważać po…

212 Byłem w Niebie i tam na doleNa co uważać po zakończeniu życia,PlanetaReptilian ich życie,relacje

Mieczysław Jacek Skiba Ireneusz Wacławski a czy wiesz jakie siły żywią się luszem pochodzącym z naszych cierpień i złych emocji ?

Ireneusz WacławskiAutor Mieczysław inaczej bym o tym nie śmiał pisać.

Lubię to!

Mieczysław Jacek Skiba Ireneusz Wacławski a ja piszę i wielu pisze i mówi, trzeba ujawnić jaki gadzi okupant zniewolił tę planetę i ludzkość i naturę

PS1

Rozmowa z Gosią M

Dzień dobry, Poszukuje kontaktu do osoby, która w 2014 roku zrobiła wpisała się pod wywiadem z Panem Igorem Witkowskim przeprowadzonym przez Pana Janusza Zagorskirgo na kanale Youtube i podpisała się Mieczysław Jacek Skiba. Czy jest to może Pan. Jeśli tak to chciałabym porozmawiać z Panem o tych przezyciach, które Pan opisał. Dziękuję i pozdrawiam Małgorzata

11 paź 2020, 19:23

Witam ! tak to ja

Możecie teraz dzwonić do siebie nawzajem oraz wyświetlać informacje, takie jak status aktywności oraz informacje o przeczytaniu wiadomości.

Moc - Jasna Strona - Pełnia Boga - Pełnia nas.doc

Moc - Ciemna Strona - Ciemność i Otchłań.doc

1-Program Wyborczy Archanioła Michała - ZASADY LUDZI WOLNYCH - a oto kamień węgielny systemu Państwa i Ojczyzny Ludzi Wolnych.doc

Świadomość Boska = Chrystusowa - kto ją odzyska.pdf

Paulina i Jacek rozmowy.doc

Microsoft Word - Ziemia i Ludzkość zniewalana prawem i technologią - uwolnienie od Matrixu.pdf

Świadomość Boska = Chrystusowa - kto ją odzyska.pdf

04 2019 Jacek Skiba Ziemia i ludzkosc zniewolona 148-210mm.pdf

Jesteśmy Jednym z Sobą i z Bogiem - Obudźcie się - dyskusje.pdf

Walka Światłości z Ciemnością na Końcu Czasów. Nieśmiertelność Duszy i Ciała. Przesłanie Ojca Niebieskiego..pdf

Microsoft Word - Ziemia i Ludzkość zniewalana prawem i technologią - uwolnienie od Matrixu.pdf

07 2019 Jacek Skiba Bog jest miloscia 148-210mm.pdf

Ziemia planeta cierpienia - ucisku - zagłady - już dość.pdf

Polecam moje powyższe projekty, w rozmowie z Pauliną na str 21-26 są te doświadczenia opisane - 14 minut rozmowy, serdecznie pozdrawiam, Jacek

Dziękuję za linki

18 paź 2020, 11:33

Mam pytanie do Pana o obecny Pana stan emocjonalno-fizyczny. Czy po tych przeszłych doświadczeniach nie popadł Pan może jakiś rodzaj depresji bądź nerwicy. Jak dziś, po tylu latach, Pan się czuje? Pytam tak bezpośrednio bo samej przytrafiło mi się coś dziwnego a pokłosiem tego jest nerwica z myślami samobójczymi. Poprostu szukam jakiejś rady dla siebie. Dziękuję jeśli zechcesz Pan mi odpowiedzieć na pytania, Ale jeśli nie ma Pan ochoty na odpowiedź to zrozumiem. Pozdrawiam serdecznie

18 paź 2020, 14:34

Witam Pani Gosiu ! U mnie to długa historia. w latach 2000-2002 miałem objawienia starego i nowego nieba oraz ciemnej strony mocy, potem szereg natchnień przez wiele lat. Prorokowałem. Uznano to za schizofrenię. I mnie podstępnie leczono - 19 lat psychotropy lądowały w pokarmach i napojach. Przezywałem straszne tortury, w tym roku skończyło się to nieustanną agonią i prawie zgonem. Zresztą gdy mi wiele razy zniszczono lekami aurę ochronną przeżywałem straszne ataki sił ciemności. Wiele depresji, lęków, różnych cierpień i dolegliwości mnie wyniszczało. I wiele myśli samobójczych miałem wciąż. Gdy w tym roku widząc, że umieram żona odpuściła i przestała dawać do pokarmów i napojów psychotropy tortury się skończyły, lęki też odeszły, agonii nie ma i myśli samobójczych też nie ma. A więc to był efekt działania psychotropów. Jednak zdrowie mam tak zniszczone, że z trudem funkcjonuję. Słabości, brak napędu i bóle często mnie nawiedzają i nie dają normalnie funkcjonować. Niestety zrujnowano mi zdrowie. I tak w tym okresie 20 lat napisałem 7 książek, 6 mam w wydawnictwie, 1 już wydana. I napisałem szereg dzienników w okresie 2000-2012. Bez leków jest super, nie ma tortur, smuci mnie tylko kiepskie zdrowie. Wielu mi mówiło, że stracę zdrowie przez leki - i tak się stało. Ja nigdy dobrowolnie nie wziąłem ani tabletki. Żona zawsze byłą przekonana o mojej chorobie. Teraz mam rentę na 2 lata i usiłuję coś dorobić - i kiepsko mi idzie z tak słabym zdrowiem. Cóż, życie. Niech się Pani nie poddaje. Serdecznie pozdrawiam. Jacek - Mieczysław Jacek Skiba.

18 paź 2020, 16:20

Oj to przykra historia. Ale jak już lęki odpuściły to może teraz będzie już lepiej i zdrowie się poprawi. Życzę tego Panu i sobie również. Czy stosował Pan może jakieś techniki medytacji, hipnozy lub coś podobnego przed albo po doświadczeniu miłości Boga oraz ciemności? Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam Czy będę mogła ewentualnie jeszcze do Pana pisać?

Dopóki były leki nie było zdrowia, teraz mam nadzieję że będzie lepiej. Stany mistyczne były efektem modlitwy, pragnienia, uczuć, nawet negatywnych lub prośby ze strony sił światłości. Przesyłam plik z mojej rozmowy z Pauliną Grzelczak, filmik jest na youtubie a 14 minut rozmowy jest spisanych w pliku na stronach 21-26. Tam właśnie opowiadam o tych stanach. Plik przesyłam. Poleciłbym też moje projekty książek ale teraz ne zachęcałbym do ich czytania - dopiero gdy ustabilizuje się Pani zdrowie czego z całego serca życzę. U mnie było wiele negatywnych dolegliwości - w tym lęki. Dopiero gdy leki przestały lądować w organizmie te stany w większości przeminęły, a lęki znikły. I teraz też wiem, że myśli samobójcze też są potęgowane przez psychotropy. Wiele negatywnych sił działa na tej planecie - dlatego warto stosować np takie proste ćwiczenie - siedząc prosto - na poduszce lub krześle lub fotelu - starać się spokojnie i głęboko oddychać a myśli traktować jak przelatujące chmury - myśli będą się piętrzyć ale traktowane jak przelatujące chmury przyjdą i odejdą - wtedy następuje niesamowite wyciszenie - i szalona małpka czyli umysł uspokaja się. To działa. I jest wtedy o wiele lepiej.

Paulina i Jacek rozmowy.doc

z serca pozdrawiam i proszę się odzywać. Jacek.

18 paź 2020, 19:02

Dziękuję bardzo i ja pozdrawiam. Spokojnego wieczoru.
0x01 graphic

0x01 graphic
1

09:41

Dzień dobry, mam pytanie: Czy Pan Bóg pomogł Panu wyjść z tego strasznego stanu? Ja modla się i staram się wysyłac i działać miłością a pograźam się w coraz większym lęku i chaosie, że już nie wiem jak mam sobie poradzić że sobą i światem wokół mnie. Czuje jakbym zapadają się w otchłań lęku. Momentami mam taką niemoc spowodowaną strachem, że najchętniej skoczyłabym z okna. Strach i lek paralizuja mnie.Nie wiem już czy Bóg istnieje skoro pozwala na takie męki. I już nie wiem kto mi może pomóc. Każdy mówi o wybaczeniu ale ja już nie wiem co mam wybaczać i odpuścić i jak jeszcze się poprawić i wyjść z grzech z którego nawet nie zdaję sobie sprawy. Zawsze starałam się być dobrym człowiekiem i nagle zanalaxlam się w odchłani smutku strachu i lęku. Jak Pan poradził sobie z takim stanem? Czy jest ktoś lub coś co może jakoś mnie uratować? Pozdrawiam serdecznie

11:52

Witam Pani Gosiu ! Ja też tkwię w stanie cierpienia i fizycznego i mentalnego i duchowego. Jest to i efekt ataku ciemnych sił wynikający z tego co mówiłem i mówię o ich okupacji tej planety - i efekt dodawania do pokarmów i napojów przez 19 lat psychotropów przez moją żonę, którą kocham mimo to, a leki zniszczyły mi zdrowie. Całymi dniami z powodu cierpień nie funkcjonuję, dopiero gdy mi to cierpienie mija biorę się za jakąś robotę. Podejrzewam też, że może być na mnie testowana jakaś broń np psychotroniczna, bo najgorzej cierpię w ciągu dnia, a w nocy zazwyczaj mam spokój ? Piszę w swoich projektach o atakach taką bronią na ludzi, ten proceder trwa już wiele lat - po co ? - bo dążą do totalnego naszego zniewolenia - i elity światowe i gadzie siły i złe duchy. Weszliśmy w świat pełen cierpienia i Bóg nas od tego nie uwolni tak łatwo - możemy jedynie Bogu czyli Pełni Miłości oddać swe cierpienia , może w tym choć trochę przyjdzie ulgi. Bo Bóg nas kocha bezgranicznie i bez osądzania. Więc niech Pani siebie nigdy nie osądza ani nie rozpatruje rzekomej swej grzeszności. Przesyłam plik z rozmowy z Pauliną - warto wysłuchać całej rozmowy - na stronach 21-26 jest spisane 14 pierwszych minut z tej rozmowy. Niech Pani Pamięta - Bóg Jest Miłością - a my jesteśmy ucieleśnieniem tej MIŁOŚCI - i Bóg nie osądza nikogo lecz kocha wszystkich bezinteresownie - z tą świadomością i życie i cierpienie są lżejsze - mnie trochę pomaga taka świadomość, choć trochę. W niebie jesteśmy wolni od cierpienia, tu jest z tym gorzej. Ale siły Światłości oraz Stwórca = Miłość pracują nad tym aby i tu życie bez cierpienia było możliwe. Pozdrawiam. Jacek.

Paulina i Jacek rozmowy.doc

Dodam jeszcze, że ci co hodują w sobie złe uczucia względem innych ludzi są w mniejszym stopniu atakowani bo i tak żywią takimi uczuciami złe moce. Ci o szlachetnych sercach cierpią na tej planecie o wiele bardziej bo naszymi cierpieniami również żywią się ciemne siły i duchowe i kosmiczne. Taki jest fakt - ta planeta jest zniewolona. Ale jak dla mnie wybór jest prosty - lepiej cierpieć i być szlachetnym i dobrym niż stawać po ciemnej stronie mocy. Szlachetni mający w sobie pragnienie Boga - pragnienie zjednoczenia z Miłością - o wiele łatwiej się Zbawiają. Pozdrawiam.

12



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Czy to aby na pewno Duch Boży, Ruch charyzmatyczny - uwaga
Dyskusja 140 facebook wolność czy niewola
Dyskusja 157 facebook JAHWE czy Jehowa
Dyskusje 271 facebook kłamstwa historii aby uczynić z Polski kolejną Palestynę
Dyskusje 391 facebook Gadzi czy Boski umysł Ludzie grupa RA i księga Urantii
Dyskusje 167 facebook Antysemityzm czy Antypolonizm
Dyskusje 164 facebook Nasza Kosmiczna Niewola na Ziemi
Dyskusje 204 facebook Bóg czy Diabeł
Dyskusje 314 facebook Niepokalane czy zwykłe poczęcie Marii
Dyskusje 163 facebook Jezus Królem czy na pewno
Dyskusje 252 facebook Zasady Ludzi Wolnych utopia Archanioła Michała czy szansa na rozwój
Dyskusje 291 facebook Czy Bóg chce naszych cierpień
Dyskusje 303 facebook Bóg bezinteresowna MIŁOŚĆ czy sędzia skazujący na wieczne potępienie
czy na pewno się znamy, narzeczeństwo
Mity bezpieczenstwa IT Czy na pewno nie masz sie czego bac mibeit
Czy na pewno czeka nas piekło, Dogmatyczna
Codex Alimentarius czy na pewno wiesz o co tu naprawdę chodzi, MEDYCYNA ALTERNATYWNA, inne=#
czy na pewno się znamy, narzeczeństwo

więcej podobnych podstron