Kto nas reprezentuje jak wykształceni są posłowie


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kto-nas-reprezentuje---jak-wyksztalceni-sa-poslowie,wid,12905910,wiadomosc.html

dane: grudzień 2010

Kto nas reprezentuje - jak wykształceni są posłowie?

92% posłów Sejmu obecnej kadencji ma wyższe wykształcenie. To byłby dobry wynik, gdyby nie fakt, że w Prezydium Sejmu jest dwóch wicemarszałków bez magistra. Dlaczego lansowani są politycy bez tytułu na tak prestiżowych stanowiskach?

Wiemy jak wykształceni są Polacy. 18% z nas ma wyższe wykształcenie. Do tej pory nie mieliśmy jednak okazji zapoznać się z poziomem edukacji posłów obecnej kadencji Sejmu. Nigdy nie jest za późno, zwłaszcza, że w przyszłym roku kolejne wybory parlamentarne, więc taka wiedza przyda się każdemu wyborcy.

Spośród 460 posłów, którzy zasiadają w sejmie, 36 osób nie ma wyższego wykształcenia, co stanowi niecałe 8% wszystkich posłów. Pytanie, czy to tylko, czy aż 8%. - Za dużo o 8% - komentuje prof. Janusz Czapiński, który uważa, że w karierze edukacyjnej posła powinien obowiązywać co najmniej licencjat. Patrząc jednak na statystyki z poprzednich kadencji można uznać, że nasza klasa polityczna jest coraz bardziej wykształcona, w 2001 roku posłów z wykształceniem podstawowym było aż 07.

Statystyka jak strój bikini?
Statystyka jest jak strój bikini, dużo pokazuje, ale co najważniejsze ukrywa - mówi prof. Tadeusz Iwiński (SLD), który jest reprezentantem najbardziej wykształconej grupy posłów. Iwiński przyznaje, że ważne jest formalne wykształcenie, ale podkreśla, że każdy z nas zna szereg nienajmądrzejszych profesorów i dziesiątki mądrych ludzi bez formalnego wykształcenia. Zgadzamy się, można wymienić choćby Tadeusza Mazowieckiego, Lecha Wałęsę, czy też Józefa Piłsudskiego.
To są wyjątki. Jeśli jednak taka sytuacja miałaby dotyczyć 8% polskich posłów, to ja zaczynam wątpić w tę mądrość bez wykształcenia - ocenia prof. Czapiński.

Politycy jednak powtarzają, że posłowie to też jest w jakimś stopniu odzwierciedlenie całego społeczeństwa i dlatego również ludzie bez wykształcenia mają swoich reprezentantów. - Bałamutny argument - stwierdza Janusz Czapiński i pyta retorycznie: czy to oznacza, że rolnik po szkole zasadniczej będzie najlepiej reprezentował rolników? Według psychologa, dla polityka szczebla centralnego brak wyższego wykształcenia jest dosyć żenujący. - Nie bez powodu tak długo wałkowano brak formalnego wykształcenia Aleksandra Kwaśniewskiego - tłumaczy. - On sobie zdawał sprawę, jak ważny jest dyplom, dlatego napisał, że ma wyższe wykształcenie, choć miał tylko absolutorium - mówi profesor.

Zdaniem Czapińskiego to tylko świadczy o tym, że jest oczekiwanie, by ten kto nas reprezentuje był bardzo dobrze wykształcony, niezależnie jaką grupę ma reprezentować. - Od posła powinno się wymagać tego samego, co od księdza, który wchodzi na ambonę i głosi kazania, a ksiądz musi skończyć seminarium duchowne, czyli odpowiednik studiów wyższych - dodaje z przekąsem.

Wracając do statystyki i "jakości" posłów obecnej kadencji sejmu można wykazać, że niejako dla równowagi, 40 posłów posiada co najmniej tytuł doktora. Spośród czterech największych, "najmądrzejszym" klubem jest KP PO i KP SLD. Różnice są jednak minimalne. W PO i SLD wyższe wykształcenie ma 93% posłów, w PiS 91%, a w PSL 90%.

Patrząc z tej pozytywnej perspektywy, że aż 92% posłów posiada wyższe wykształcenie, zadziwiające jest to, że dwóch spośród czterech wicemarszałków go nie posiada: Marek Kuchciński (PiS) i Ewa Kierzkowska (PSL). Dlaczego lansuje się polityków bez tytułu?

W polityce wykształcenie nie ma znaczenia

Ewa Kierzkowska przyznaje, że brak wyższego wykształcenia doskwierało jej w karierze zawodowej, jeśli jednak chodzi o działalność polityczną "to nie jest żadna przeszkoda". - Nie mam z tego tytułu specjalnych powodów do zażenowania czy też wstydu - mówi wicemarszałek.
Franciszek Stefaniuk (PSL), b. wicemarszałek sejmu, również bez magistra, mówi, że w pełnieniu funkcji wicemarszałka brak wykształcenia nie ma żadnego znaczenia, po prostu trzeba wykonywać swoją pracę. Przyznaje jednak, że całe życie musiał "odrabiać lekcje" z tego powodu. - Często musiałem stawać na palcach, ale mam satysfakcję, bo często lepiej wykształceni gorzej wypadali ode mnie - mówi Stefaniuk. - Nie ten mądry, kto uczony, ale ten kto rozumu używa - dodaje.

Wicemarszałek Stefan Niesiołowski (PO) chwali wicemarszałków. - Mają już takie doświadczenie, że nie widać braków w wykształceniu. Reprezentują wysoki poziom, cenię ich wszystkich - mówi.

- To wyjątkowo łaskawe słowa wobec swoich niedouczonych kolegów - komentuje Janusz Czapiński. Profesor zgadza się, że w polityce wykształcenie nie jest najważniejsze, nie mniej jednak jest to warunek konieczny. - Trzeba spełnić to kryterium, choć to jeszcze nie gwarantuje, że to będzie mądry i sprawny polityk. Ale bez spełnienia tego kryterium jest duża szansa , że to będzie niemy bęcwał, który będzie szablą w swoim klubie parlamentarnym - dodaje. Profesor przytacza filmową historię Nikodema Dyzmy, który zrobił polityczną karierę nie mając żadnego wykształcenia, ale mając tzw. spryt życiowy. - Moim zdaniem polityka nie powinna się wspierać na umiejętności wyrąbywania sobie drogi kariery politycznej, bo taką umiejętność może mieć zwykły drwal - mówi Czapiński.

Profesor dodaje, że w studiach nie chodzi o papier, tylko o pewnego rodzaju dyscyplinę intelektualną. - Jakiekolwiek studia zmuszają, żeby człowiek przeczytał trochę książek, na jakie nie ma ochoty, żeby przez jakiś czas posmakował czegoś, co nie jest w zasięgu jego ścisłych zainteresowań, żeby poszerzył zakres swojego myślenia. Dyplom jest tylko wskaźnikiem, że człowiek podjął pewien trud i odbył taką drogę - tłumaczy profesor.

Wiek ma znaczenie

Mówi się, że od emerytów się już nie wymaga, od młodych bardzo wiele. Prof. Czapiński byłby w stanie zrozumieć, gdyby 80-letni senator nie miał wyższego wykształcenia ale miał ogromne doświadczenie, ale zadziwia go, jeśli osoba 40-letnia pretenduje do kariery politycznej i nawet robi tę karierę polityczną, a nie postarała się choćby o licencjat. - To jest jakaś abnegacja edukacyjna - podsumowuje.

Doskonałym przykładem 40-latka na topie, ale bez tytułu, jest Paweł Poncyljusz, jeden z liderów klubu poselskiego Polska jest Najważniejsza. 41-letni poseł zaczął studia w 1989 roku, ale do tej pory ich nie skończył. Raz po raz rezygnował i wracał, ale jak zapewnia jest szansa, że niebawem uzyska tytuł magistra historii. - To do niczego za bardzo nie było mi potrzebne, ale po jakimś czasie uznałem, że mogę sobie pozwolić na wygospodarowanie trochę czasu i podgonienie - mówi Poncyljusz.

Tytuł niepotrzebny nawet, jeśli się było sekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki? - Nie ma żadnego wymogu formalnego - potwierdza polityk.

O wykształcenie nikt się nie pytał również Krzysztofa Tyszkiewicza, gdy powołano go na rzecznika KP PO. Jak sam twierdzi jest posłem z ostatniego szeregu, ale każdy dziennikarz wie, że dzięki nowej funkcji ma szansę to zmienić. I nic nie stało na przeszkodzie, że 30-letni Tyszkiewicz nie ma studiów? - Nikt mi na to uwagi nie zwracał, wątpię by to był jakikolwiek argument za albo przeciw - mówi poseł. Jednak należy dodać, że pomimo że w PO nikt mu tego nie sugerował, to Tyszkiewicz wrócił na studia i obecnie studiuje na dwóch kierunkach. - Polityk powinien być wykształcony, a po studiach nadal powinien się kształcić - mówi poseł.

Jak można wywnioskować, takiego wymogu formalnego generalnie nie ma w polityce, nadzieja w tym, że nieformalnie sami posłowie będą tego od siebie wymagać lub w ostateczności wyborcy. Czy jednak polskie społeczeństwo byłoby na tyle pobłażliwe i w przyszłości dopuściłoby na stanowisko prezydenta RP osobę bez magistra?

Niektórzy politycy mówią, że są w stanie sobie wyobrazić, że prezydentem ponownie zostaje Lech Wałęsa, czyli w ich przypadku odpowiedź brzmi "tak". Czy również taki scenariusz jest w stanie sobie wyobrazić prof. Czapiński? - Tak, bo opinia publiczna na pstrym koniu jeździ, więc tak się oczywiście może zdarzyć - odpowiada. Profesor dodaje, że paradoksalnie, od prezydenta wymagamy mniej niż od posła. Poseł to jest urzędnik, który powinien mieć doskonałą orientację w bardzo wielu sprawach, a od prezydenta powinno się wymagać tego, czego od cesarza - bez względu, czy jest biegły w tych sprawach, powinien umieć dobrać sobie ludzi, którzy się na tym znają. Więc Janusz Czapiński by się nie zdziwił, gdyby do tego doszło? - Nie, absolutnie, gdyby to był ktoś kto miałby zalety cesarza chińskiego z dynastii Tang, to bym się nie zdziwił - mówi profesor. Ale pytanie, czy ktoś taki w ogóle jest? - Pewnie nie, bo wszyscy obrotni intelektualnie i z wysokim ilorazem inteligencji społecznej to już te studia kończą - śmieje się Czapiński.

Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jak oszukują taksówkarze, Kto nas oszukuje
Jak oszukują towarzystwa ubezpieczeniowe, Prawdziwe przekręty - The real hustle, Kto nas oszukuje (g
Babciu, Kto nas oszukuje
Atak na konsumenta, Kto nas oszukuje
jak oznaczane są naboje
Kosztowne puste sms-y, Kto nas oszukuje
Internetowi ogłoszeniodawcy zarabiają na naszej naiwności, Kto nas oszukuje
Znany prezenter naciąga Polaków, Kto nas oszukuje
Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały Jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły recenzja
Hieny czyhają za progiem, Kto nas oszukuje
Oszuści w prosty sposób okradają internautów, Kto nas oszukuje
Tak nas oszukują na zakupach grupowych, Kto nas oszukuje
Naciągają ludzi przez SMS, Kto nas oszukuje
jak wykorzystywane są komputery w firmie, Pomoce naukowe, studia, informatyka
Zapłaciła krocie za naiwność, Kto nas oszukuje
O oszustach, Kto nas oszukuje
Spisek przeciw konsumentom, Prawdziwe przekręty - The real hustle, Kto nas oszukuje (glomar)
Dług po polsku, Kto nas oszukuje
Uwaga na nieuczciwych sprzedawców kredytów, Kto nas oszukuje

więcej podobnych podstron