NIE CHCIAŁO SIĘ WSTAĆ


NIE CHCIAŁO SIĘ WSTAĆ

Pełne radości i pasji „chce się żyć” i śmiertelnie znudzone „nic się nie chce”, to dwa przeciwieństwa, jak życie i śmierć, jak błogosławieństwo i przekleństwo. Czego w nas więcej?

*

Tego dnia rano, mimo że żona już wstała, on pozostawał wciąż w łóżku. W domu było zimno, okna oblodzone, szczelina w suficie zionęła wilgocią. Wszystko, co czekało na niego - zaniedbane - przypominało o sobie, wyzierając z kątów - wciskało go głębiej pod kołdrę. Czuł, że to go przerasta, zniechęca, ćmi cichą rozpaczą. Naciągnął na głowę kołdrę, by nie słyszeć krzątającej się żony i dzieci. Nie odpowiedział na wołanie do śniadania. Doznał wygaśnięcia w nim całej miłości życia. Nic go już nie mogło ucieszyć i nic wyrwać z tego wtulenia się w ciemną i ciepłą niszę. Ani razu nie odpowiedział na zaniepokojone wołanie żony, a kiedy wyszła, leżał wpatrując się w szczelinę w suficie. Wezwanemu lekarzowi nie rzekł nic poza tym, że nie wstanie, bo nie… Wymykał się tylko to łazienki i wracał, odsuwając przeniesione jedzenie. Po tygodniu wezwano pielęgniarkę, bo pojawiły się odleżyny. Zainteresowali się nim sąsiedzi i lokalna TV, ale tylko na dzień jeden. Żona zaniepokojona jego zagapieniem w szczelinę wezwała malarza, by pobielił sufit. Zjawił się ksiądz, namawiając do jedzenia, leczy wymówił się swoistym postem i potrzebą mniszej samotności. Kłamał. Po programie o nim w TV przesyłano listy gratulujące mu odwagi, współczujące, podtrzymujące go w upartej decyzji. Obojętniał i słabł coraz bardziej, a sufit był coraz częściej pełen majaków czy wizji. Na przemian, to bał się, to pragnął śmierci, a życie to ciążyło, to zanikało. Nie chciał już widzieć nikogo przy sobie, a szczelina w suficie zdawała się przyzywać go do ucieczki… Ale w co? Gdzie? Resztką sił ściągnął kołdrę, jakby miał odlecieć, ale poczuł tylko chłód… Szczelina zmieniła się w jakiś szyderczy śmiech z tego, że taka mu dana będzie wieczność. Wychrypiał ledwie: „Żono! Siostro! Ja muszę wstać!” Nikogo jednak nie było.

*

Przypowieść o acedii zakończyć można puentą z wiersza E.J.:

Już trzeba wstać! Idź na ptasie pieśniośpiewy! Zdasz sobie sprawę, że szczęście jest - oglądać drzewa, patrzeć na kwiaty, liście, trawę. Spojrzysz na wiele spraw inaczej, nowym ożywisz się zapałem.

- Czym zaczął żyć? - jeszczem nie zaczął…

- Czym kochał? - Chyba nie kochałem…



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
To że ofiary zbrodni komusist nie chciały się mścić, Płużański Tadeusz
Mateusz Biszop Żołnierz, który nie chciał się poddać
Kościół w Afryce nie chciałby się któregoś dnia poczuć sierot1
Kody Omnia Lite B7300, WSzystko co nie chcial;o mi się układać
facet chciał się ożenić i nie wiedział co zrobić JNT3ABPDLUVR2RUM2AY6VLSQBSWHORBIILL2RUA
Nie lekajcie sie P Pałka
Lekarze nie chcą się uczyć medycyny ratunkowej, Ratownictwo medyczne, Rozmaitości
Gdyby nie narodził się artysta
Wojna jest złem i nigdy więcej nie może się powtórzyć
Pytania testowe zebrane do kupy (nie dublujące się)(1)
Jak przeżyć maturę i nie nabawić się wrzodów
Dlaczego nie da się nastroić pianina
Dlaczego częstotliwość 50 Hz nie stałą się światowym standardem
Nie boje sie mowic
Nie boję się mówić(1)
mb M silnik nie daje sie uruchomic
Kol. 2 w.8 NIE DAJ SIĘ UPROWADZIĆ, Wiersze Teokratyczne, Wiersze teokratyczne w . i w .odt
Dlaczego samolot rządowy z prezydentem nie spalił się w Smoleńsku
Nie boję się mówić!

więcej podobnych podstron