Czyściec, niepokalane poczęcie i wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, nieomylność papieża w sprawach wiary - te dogmaty są tak mocno zakorzenione w dzisiejszym nauczaniu Kościoła katolickiego, że traktuje się je jako stały, nienaruszalny element wiary. Ale dzisiejsze zasady katolicyzmu nie zostały zesłane przez Ducha Świętego w postaci jednej zwartej przesyłki. Większość z nich kształtowała się przez ostatnie dwa tysiące lat, a ich ostateczna wersja zależała nie tyle od niebiańskich objawień, ile od czysto pragmatycznego podejścia do tego, co akurat działo się na świecie. Część z tych podstawowych prawd stała się obowiązującym prawem nie więcej niż kilkadziesiąt lat temu.
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Mało który katolik wie, że ten element jego wiary to prawdziwa nowość. Oficjalnie Kościół katolicki uznał to zdarzenie za prawdziwe dopiero 1 listopada 1950 roku. Tego dnia papież Pius XII ogłosił konstytucję apostolską o nieco mylącym tytule „Munificentissimus Deus” (czyli „Najszczodrobliwszy Bóg”), której główną treścią jest stwierdzenie, że „Niepokalana Bogarodzica zawsze Dziewica Maryja po zakończeniu biegu życia ziemskiego została z ciałem i duszą wzięta do niebieskiej chwały”. Dla wątpiących w tę nową prawdę jest też ostrzeżenie, że „gdyby ktoś, nie daj Boże, dobrowolnie odważył się temu, cośmy określili, przeczyć lub o tym powątpiewać, niech wie, że odstąpił zupełnie od wiary boskiej i katolickiej”.
Problem w tym, że owo zabranie w jakieś bliżej nieokreślone miejsce ważącej zapewne dobrych 50 kilogramów kobiety nie pojawia się nigdzie w uznanych przez Kościół pismach. To element tradycji powstałej około III-IV wieku, która była odpowiedzią na dręczące ówczesnych chrześcijan wątpliwości, co też stało się z osobą tak ważną jak matka Jezusa. W apokryfach można spotkać obrazowe przedstawienia zaśnięcia i zniknięcia Maryi, zamiast której apostołowie znaleźli tylko kwiaty.
Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny
To kolejna nowość, choć niemal o sto lat starsza od wniebowzięcia. Ten dogmat ogłoszony został 8 grudnia 1854 roku przez Piusa IX. Ta prawda wiary przebijała się z wyjątkowym trudem. Kłopot w tym, że jej istotą jest wykluczenie Maryi z grona zwykłych ludzi i stwierdzenie, że już od chwili poczęcia w łonie swojej matki była kimś wyjątkowym. Pomysł ten powstał w Kościołach wschodnich gdzieś na początku VII wieku, bo wcześniej mówiło się jedynie o tym, że Matka Boska nie grzeszyła za swojego życia. W 1476 roku papież Sykstus IV ustanowił Święto Niepokalanego Poczęcia na 8 grudnia, dając jednak katolikom wybór, czy chcą uznawać tę prawdę, czy nie. Jednak w XV wieku wielu teologów zaczęło się sprzeciwiać pomysłowi nieuzasadnionego wyróżniania jednego jedynego człowieka w dziejach, a protestantyzm całkowicie odrzucił tę koncepcję.
Sprawa powróciła w XIX wieku i Pius IX po konsultacji z biskupami (546 za, 56 przeciw) zdecydował się ogłosić nowy dogmat.
Wieczyste dziewictwo Maryi
To ostatni z problematycznych dogmatów dotyczących Matki Boskiej, zresztą najdawniej rozstrzygnięty. W Ewangelii jest mowa o tym, że Maryja pozostała dziewicą aż do narodzenia Jezusa, jednak później wspomina się o jego rodzeństwie. Budzi to mnóstwo wątpliwości, które współcześnie tłumaczy się różnym rozumieniem greckich słów „adelphai” i „adelphoi” używanych w oryginalnym zapisie Ewangelii. Miałyby one oznaczać nie bezpośrednie rodzeństwo, lecz dalszych krewnych. Jednak w IV wieku Helwidiusz, jeden z ojców Kościoła, twierdził, że chodzi o faktyczne młodsze rodzeństwo Jezusa. Takie pomysły odrzucił święty Hieronim, powołując się na istniejącą już tradycję wiecznego dziewictwa.
Sprawą zajął się poważnie Tomasz z Akwinu w swojej „Summie teologicznej”, podając tam - jak to on - zabawne z dzisiejszego punktu widzenia argumenty przemawiające za wiecznym dziewictwem. Zdaniem Tomasza gdyby Maryja straciła dziewictwo, uwłaczałoby to Chrystusowi (jednorodzony syn Ojca miałby nie być jedynym synem matki), Duchowi Świętemu (łono przez niego nawiedzone miałoby zostać skalane przez męża), Matce Bożej (miałby jej nie wystarczyć taki syn) i Józefowi (odważyłby się sprofanować Maryję). Dodał też od siebie, że Maryja urodziła bezboleśnie i w cudowny sposób bez otwierania łona i naruszenia błony dziewiczej.
Ostatecznie porządek zrobił w 1555 roku Sobór Trydencki, zatwierdzając wieczyste dziewictwo bez wdawania się w detale anatomiczne. Dziś wielu wierzących ostrożnie woli mówić tylko o „duchowym dziewictwie”, unikając w ten sposób niewygodnej dyskusji o fizyczności.
Nieomylność papieża w sprawach wiary
Ciekawa nowinka pochodząca z 1870 roku. Koncepcja nieomylności została ogłoszona dogmatem na Soborze Watykańskim I, który wydał konstytucję dogmatyczną „Pastor aeternus”. Formalizuje ona znaną od średniowiecza metodę ogłaszania prawd wiary ex cathedra.
Nieomylność papieża często jest błędnie rozumiana przez samych katolików. Nie oznacza ona, że jeśli Benedykt XVI powie, że zupa pomidorowa jest paskudna, to staje się to dla katolików prawdą obowiązującą. Dogmat nieomylności dotyczy sytuacji, w której papież wypowiada się oficjalnie na temat zasad wiary i moralności, ogłaszając ex cathedra prawo. W rzeczywistości od ustanowienia dogmatu papieże posłużyli się przywilejem nieomylności tylko jeden raz - właśnie w 1950 roku, kiedy ogłoszony został dogmat o wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. Wcześniej, jak choćby w przypadku niepokalanego poczęcia, wykorzystywano podobną procedurę, ale wtedy nieomylność nie była oficjalnie obowiązującym prawem.
Siedem sakramentów świętych
Tu pole do sporów od zawsze było ogromne, bo żadne z pism kanonu chrześcijańskiego nie zająknęło się nawet o czymś takim jak sakrament, a już z pewnością nie podało gotowej listy. Już sama definicja sakramentu pochodząca z katechizmu jest niejasna: „Sakramenty są skutecznymi znakami łaski ustanowionymi przez Chrystusa i powierzonymi Kościołowi”. Owo ustanawianie przez Chrystusa w przypadku namaszczenia chorych albo chrztu jest raczej umowne. Namaszczenie opiera się na cytacie z Ewangelii Świętego Marka: „Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali”, i wzmiance z Listu Świętego Jakuba. A chrztowi poddany został sam Chrystus, zanim rozpoczął nauczanie.
Te niejasności sprawiły, że przez długi czas w Kościele istniało wiele wersji listy sakramentów. W XI wieku mowa była o 12 (dodatkowo namaszczenie na króla, dedykacja kościoła, konsekracja dziewic, poświęcenie zakonnic i obmycie nóg w Wielki Czwartek) lub 13 (jałmużna). Pojawiały się też inne - znak krzyża, święte rany lub woda święcona.
Liczba siedem pojawiła się oficjalnie dopiero w 1208 roku, a potwierdzona została przez sobory lioński II (1274) i florencki (1439). Ostatnie wątpliwości rozwiał Sobór Trydencki (1545-1563), ustanawiając, że sakramentów jest „ani więcej, ani mniej jak siedem”.
Czyściec
To już prawdopodobnie szczyt możliwości wysysania z ewangelicznego palca dziwacznych prawd wiary. Kanon pism nie wspomina nawet o czymś podobnym, jednak dociekliwi badacze dopatrzyli się trzech wzmianek mogących sugerować, że po śmierci nie idzie się od razu do nieba albo do piekła, ale można jeszcze wylądować w niebiańskiej poczekalni. Złośliwcy i jątrzyciele (wśród nich tak wybitni jak Luter) wskazywali co prawda, że jest to zupełnie bezzasadne i służy jedynie wyciąganiu pieniędzy na nabożeństwa za dusze zmarłych. Faktycznie, koronny cytat, na który powołuje się Kościół, pochodzi z Drugiej Księgi Machabejskiej (2Mch 12, 43-45) i brzmi następująco: „Uczyniwszy zaś składkę pomiędzy ludźmi, posłał do Jerozolimy około dwu tysięcy srebrnych drachm, aby złożono ofiarę za grzech. Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu”.
Koncepcja czyśćca rozwinęła się około VI-VII wieku, jednak oficjalnie do zasad wiary wprowadziły ją sobory florencki (1439-1443) i, a jakże, trydencki.
Piotr Stanisławski