Dzieci alkoholików Jak je rozumieć, jak im pomagać


Polska Liga Trzeźwość

Dzieci alkoholików

Jak je rozumieć, jak im pomagać

Wybór i opracowanie: Alicja Pacewicz

Poradnia specjalistyczna dla dzieci i młodzieży ze środowisk zagrożonych alkoholizmem „OPTA"

Warszawa 1994


Spis Treści

Wstęp .............................. .5

Alicja Pacewicz

Polska rodzina z problemem alkoholowym jako środowisko wychowawcze .............. 9

Charles Deutsch

Rozbite szkło, rozbite marzenia.

O świecie przeżyć dzieci alkoholików

(fragmenty książki) ............. ... ..... 31f.

Alicja Pacewicz , y^ ^ Edukacja i terapia. Przegląd amerykańskich ' programów pomocy dzieciom alkoholików ..... .97

Alicja Pacewicz, Jacek Strzemieczny ^ Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików j;e w Polsce. Problemy i propozycje . ...... ;. . . , »i, 117ęl:

Bibliografia ............... .'¥••. ^'.v^: S1:'1^.1 145"':;

Wstęp

(Dzieci alkoholików to temat bolesny i wstydliwy. Rozmiary alko­holizmu w Polsce sprawiają/ że problem ten stanowi dziś jedno •i najbardziej palących zagadnień wychowawczy ctu Paradoksal­nie jednak jest on stosunkowo słabo obecny w świadomości spo­łecznej i dopiero ostatnio zaczyna zdobywać sobie prawo bytu. O dzieciach alkoholików mówi się najczęściej przy okazji dyskusji o ich rodzicach, mimochodem, traktując ich doświadczenia jako jeden z ubocznych skutków nałogu, nie zaś samoistny problem. ^ ' Myślenie o dzieciach osób z problemem alkoholowym prze­siąknięte jest społecznymi stereotypami i indywidualnymi uprze­dzeniami. Wyobrażenia na temat ogromu krzywd, będących udziałem tych dzieci, wywołują odruch litości i współczucia.

'Uczucia te wynikają zazwyczaj z bezradności opartej na prze­świadczeniu, że i tak niewiele da się zrobić, że losu dziecka nie odmieni się, jeśli alkoholik nie przestanie pić, a przecież tak niewielu alkoholikom udaje się zerwać z nałogiemT Fatalizm, obecny w myśleniu o pijących, rzutuje na postrzeganie sytuacji ich dzieci. Szczere współczucie stykających się z nimi osobiście i zawodowo nie znajduje adekwatnego wyrazu w konkretnych działaniach wychowawczych i pomocy. Dodatkowo zniechęca brak zakrojonych na szeroką skalę programów społecznego działania, zmierzających do poprawy sytuacji życiowej dzieci alkoholików.

Dzieci alkoholików padają ofiarą swoistego maksymalizmu pedagogicznego, opartego na przeświadczeniu, że tylko radykal­ne zmiany ich środowiska wychowawczego - takie jak doprowa­dzenie pijącego rodzica do zerwania z nałogiem, głęboka i długo­trwała terapia całej rodziny czy wreszcie umieszczenie dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej - mogą je uchronić przed dalszymi urazami. Postawa taka nie sprzyja podejmowaniu

6 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

zakrojonych na większą skalę i bardziej realistycznych działań pomocnych. Powoduje/ że pozostaje się często na poziomie ży­czeń i moralizatorskich postulatów.

Zdarza się wprawdzie/ że przeniesienie z domu rodzinnego do domu dziecka jest najlepszym rozwiązaniem/ jednak w większo­ści przypadków takie posunięcie nie jest ani możliwe/ ani też optymalne z punktu widzenia potrzeb samego zainteresowane­go. Z pewnością najlepiej byłoby/ gdyby rodzic-alkoholik przestał pić/ jednakże w tej populacji procent wyzdrowień jest niski/ a poza tym osiągnięcie abstynencji nie zawsze oznacza usunięcie pato-gennych czynników wychowawczych.

Nie negując potrzeby radykalnych kroków/ trzeba wyraźnie powiedzieć/ iż nawet tam/ gdzie nie jest możliwa całkowita zmia­na środowiska rodzinnego/ nadal warto podejmować próby po­mocy. Ich celem nie ma być eliminaq'a pierwotnych przyczyn urazów/ lecz osłabienie siły psychologicznych źródeł zaburzeń oraz zwiększenie umiejętności radzenia sobie z trudnościami. Chodzi o dostarczenie dzieciom doświadczeń społecznych stano­wiących przeciwwagę dla ich urazowych przeżyć/ o budowanie alternatywnych źródeł wsparcia emocjonalnego oraz uczenie ich bardziej konstruktywnych sposobów funkcjonowania. ' Postawy społeczne oscylują pomiędzy dwoma biegunami -zrozumienia i troski w stosunku do dzieci alkoholików/ które nie sprawiają widocznych kłopotów wychowawczych/ a nieto­lerancji i potępienia wobec tych/ które w wyniku swych życio­wych doświadczeń stają się dziećmi trudnymi. Antyspołeczne i uciążliwe dla otoczenia zachowania tych ostatnich opatruje się komentarzami w rodzaju: //niedaleko pada jabłko od jabłoni"/ a dzieci odsyłane są z jednych placówek opiekuńczo-wycho-'wawczych do drugich.

Problem dzieci alkoholików w Polsce wymaga zmiany mental­ności społecznej i konkretnych działań/ które rzeczywiście uwz­ględniałyby ich potrzeby. Inspiracji szukać można w pomysłach i wzorach krajów mających więcej doświadczeń w tworzeniu sy­stemu pomagania alkoholikom i ich rodzinom.

Wstfp /

Publikacja niniejsza zawiera opracowania i tłumaczenia kilku pozycji z literatury amerykańskiej oraz dwa teksty polskie i prze­znaczona jest przede wszystkim dla osób pracujących z dziećmi ze środowisk dotkniętych i zagrożonych alkoholizmem.

Zamieszczone tu teksty prezentują podstawowe rysy psy­chologicznego portretu dziecka alkoholika/ opisują główne czynniki kształtujące świat jego przeżyć oraz poruszają prakty­czne zagadnienia pracy wychowawczo-terapeutycznej z takimi

dziećmi.

Artykuł „Polska rodzina z problemem alkoholowym jako śro­dowisko wychowawcze" przedstawia ustalenia i obserwacje do­tyczące problemów i trudności wynikających z wyrastania w pol­skich domach dotkniętych alkoholizmem.

Następna pozycja to wybrane i opracowane fragmenty książ­ki Charlesa Deutscha „Rozbite szkło/ rozbite marzenia". Jej autor jest pomysłodawcą i merytorycznym opiekunem progra­mu edukacji alkoholowej/ realizowanego w latach 1975-1979 w miejscowości Somerville w stanie Massachusetts. Szczegól­ną wartość dla zrozumienia świata przeżyć dziecka ma wy­konana przez Deutscha analiza pięciu czynników chara­kteryzujących sytuacje emocjonalne panujące w rodzinie al­koholika. Są to: poczucie winy i obwinianie/ złość i niena­wiść, nieprzewidywalność i lęk/ zaprzeczenie problemowi i wstyd oraz centralna pozycja alkoholika oraz jego spraw w życiu rodzinnym. -^

Kolejny fragment, poświęcony modelom ról rodzinnych dzieci alkoholików/ został napisany w oparciu o znaną koncepcję Sha-ron Wegscheider. Cztery kategorie opisujące modele funkcjono-t wanta dzieci w systemie rodzinnym: //bohater rodzinny", „kozioł ofiarny"/ „stracone dziecko", „maskotka" stanowić mogą użyte- \ czne narzędzia rozpoznawania typów postaw oraz trudności ^ emocjonalnych u dzieci alkoholików.

Ostatni z prezentowanych fragmentów książki Deutscha, zaty­tułowany „Oczekiwania i cele", zawiera ostrzeżenia i wskazówki adresowane do osób podejmujących pracę z dziećmi alkoholików.

8 Dzieci alkoholikóta. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

Zachęca do przyjmowania realistycznych celów, formułuje pod­stawowe zasady pracy/ podaje także konkretne informacje, które warto dzieciom przekazywać.

Kolejna pozycja to artykuł przeglądowy, w którym omawia się kilka - powszechnie uznawanych za udane - amerykańskich programów terapeutycznych, edukacyjnych i profilaktycznych skierowanych do dzieci alkoholików oraz grup „zwiększonego ryzyka" uzależnienia. Z przeglądu tego widać, jak różne mogą być podejścia i metody pracy w tym zakresie - od rozwiązań systemowych, zakładających terapię całej rodziny i działania śro­dowiskowe, do przedsięwzięć o charakterze edukacyjno-infor-macyjnym.

Książkę zamyka polski artykuł o pomocy psychologicznej dzie­ciom alkoholików. Prezentuje on koncepcję, wynikającą z do­świadczeń zespołu poradni dla dzieci i młodzieży ze środowisk zagrożonych alkoholizmem „OPTA".

Mamy nadzieję, że zawarte w niniejszym zbiorze materiały będą inspiraqą dla osób pracujących z dziećmi alkoholików, po­mogą im lepiej zrozumieć ich problemy i utwierdzą w przekona­niu o potrzebie tej pracy.

Alicja Pacewicz

Polska rodzina z problemem alkoholowym jako środowisko wychowawcze

„Jak byłam bardzo mała, to tata już był pijakiem, a mama płakała i kłócili się. Jak byłam w I klasie, to kupiłam mu krawat pod choinkę. On przyszedł pijany i przewrócił choinkę. Potem nas zbił i podarł krawat. Zawsze przychodzi pijany i bije nas. Mama to nas kocha i pomaga, ale on to wcale nas nie lubi, tylko się znęca i traci pieniądze, a je z nami. Tylko raz w komunie wziął mnie na ręce i kupił rower. A potem rower sprzedał,

a za pieniądze si^ upił" - uczennica klasy piątej.

dziecko alkoholika

O POLSKICH BADANIACH NAD DZIEĆMI ALKOHOLIKÓW

Populacja dzieci alkoholików - według wyników badań z końca lat 70. - liczy około półtora miliona. Liczba ta z całą pewnością nie oddaje prawdziwych rozmiarów zjawiska. Szacunki nie uwz­ględniają bowiem dzieci alkoholików nie notowanych oraz dzieci innych nadmiernie pijących osób, które nie popadły jeszcze w chorobę alkoholową. Wiadomo, że w Polsce 3 miliony osób nadużywa alkoholu, co oznacza, że liczba dzieci dotkniętych tym problemem musi być większa od podanej. Wobec tych liczb prze­rażająco wąski okazuje się zakres działań skierowanych do dzied alkoholików. W całym kraju działa obecnie tylko kilka kilkunasto­osobowych grup wsparcia dla dzieci alkoholików.

l- Ta autentyczna wypowiedź dziewczynki pochodzi z książki H. Pielka, „Rodzina alkoholika jako środowisko wychowawcze w ośrodkach miejskich". Katowice 1978, s. 117.

2. Liczbę tę podaje wielu autorów m. in. M. Stępór, „Alkoholizm rodziców a niektóre przejawy niedostosowania społecznego dzieci i młodzieży", materiały z sesji popularno­naukowej, Kielce 1979. Dane aktualne pochodzą z „Polityki", 19,87, nr VIII.

badań zjawiska. Mimo to, naszym zdaniem/ w pracach polskich lekarzy, socjologów, psychologów i pedagogów można znaleźć godne szerszego rozpowszechnienia wnioski, które będą pomocne w pracy terapeutyczno-wychowawczej z dziećmi alkoho­lików. Z punktu widzenia potrzeb osób pracujących z nimi, najbar­dziej użyteczne są badania, które pozwalają zrozumieć specyfikę życiowego doświadczenia dzieci, ich sytuację psychologiczną. i<^ Dzieci wychowujące się w rodzinach alkoholików, podlegają ^wpływowi stresogennych i patogennych czynników.'lKtóre spo­śród tych czynników Są źródłem najgłębszych urazów psychicz­nych? Jakie powodują zmiany w strukturze osobowości? Jakie /postawy, problemy emocjonalne i zaburzenia w zachowaniu ro­dzi życie w rodzinie z problemem alkoholowym? Które z psy­chologicznych skutków wyrastania w takiej rodzinie mają tendencję do długiego trwania? Jakie działania wychowawczo-terapeutyczne mogą osłabić wpływ urazów oraz pomóc dzieciom lepiej radzić sobie ze skutkami owego wpływu? Ostatnie z tych pytań pozostać musi na razie bez odpowiedzi, w Polsce nie prowadzono bowiem dotąd badań nad efektywnością różnych form pracy z dziećmi alkoholików. W materiałach, do których udało nam się dotrzeć, trudno znaleźć wyczerpujące odpowiedzi na pozostałe pytania. Zawierają one dane empiryczne, pozwalające zrekonstruować w mniej lub bardziej systematyczny sposób tylko niektóre obszary społecznego funkcjonowania dzieci alkoholików.

W badaniach tych wyodrębnić można trzy główne nurty po­szukiwań. Pierwszy z nich obejmuje badania cech domu z proble­mem alkoholowym jako środowiska wychowawczego - warun­ków bytowych, życiowych i emoq'onalnych w nim panujących. W drugim poszukuje się psychologicznych skutków wyrastania w środowisku z problemem alkoholowym, jak też zaburzeń za­chowania oraz różnych form nieprzystosowania społecznego. Przedstawiciele trzeciej orientami podejmują próby dotarcia do świata wewnętrznych przeżyć dziecka, rekonstrukcji jego obrazu samego siebie, rodziny i rzeczywistości.

JAKO ŚRODOWISKO WYCHOWAWCZE

Autorem pierwszych prowadzonych na szeroką skalę badań sy­tuacji domowej dzieci alkoholików był S. Batawia , który w latach 1949-1950 próbował określić warunki bytowe młodych mieszkań­ców Łodzi wywodzących się z takich rodzil-i^Zła atmosfera wycho­wawcza, tragiczna sytuacja materialna, częste awantury domowe -to gfóvmeJ^opisaiie-pr2e2-badaei^,^chy-.syt^^ domowej. Nad­mierna lękliwość, nadpobudliwość/ ucieczki z domu, wagarowanie, kolizje z prawem stanowią najczęściej spotykane przejawy trudno­ści psychologicznycly Ustalenia te wielokrotnie później znajdowały potwierdzenie w wynikach badań.

W latach 60. i 70. A. Święcicki i jego zespół badawczy zajmowali się poziomem zaspokojenia potrzeb bytowych w rodzinach alko­holików, by stwierdzić u około połowy badanych dzieci der>ry»-wacje.podstawowych polrzęb_ życiowych. Badacze rozszerzyli katalog przejawów trudności o niedorozwój psychiczny, zaburzenia emocjonalne, charakteropatię, nerwicę oraz ustalili istnienie głębo­kiego związku między alkoholizmem rodziców a alkoholizowa­niem się dzieci i młodzieży. W ok. 25% przypadków sytuacja życio­wa dziecka była na tyle dramatyczna, że, zdaniem autorów, właści­we byłoby odizolowanie ich od zdemoralizowanej rodziny.

W latach 1972-1974 H. Pielka3 przebadał 700 rodzin alkohoH-"' ków, dowodząc braku zaspokojenia psychologicznych, a często także biologicznych potrzeb dzieci. Autor twierdzi, ze (dzieci alkoholików żyją w atmosferze stałego niepokoju, lęku, ńapię-"ciaJAnaliza metod wychowawczych wykazała, że rodzice sto-„sowan surowe zakazy i nakazy oraz często odwoływali się do „„EGprcsji. W 90% przypadków stosowano wobec dzieci kary cielesne, a w 13,5% przypadków dochodziło do ich katowania przez ojców alkoholików. JW takiej rodzinie dziecko często po

l. S. Batawia, „Społeczne skutki nałogowe alkoholizmu w świetle badań środowisko­wych, 100 rodzin nałogowych alkoholików". Warszawa 1951. _ 2. J. Rutkiewicz, A. Święcicki, „Problemy pomocy społecznej dla dzied z rodzin alkoho­lików". Warszawa 1972.

3-H. Pielka, op. cit.

^W. ^.^ &M^^\^ ^-,..o___. .,. ,

CV ^ t ' . ' " •-"-"^./\J''-ł^ ^-i l/ ;-- .--.A-prostu „nie istnieje", jest niepotrzebne, nikt nie bierze pod uwagę lego interesów i potrzeb. Uczy się ono destruktywnych dla siebie i otoczenia form zachowań; W wyniku trudnych doświadczeń pyciowych grozi mu dezintegracjaosobowości, manifestująca się | w różnego typu zaburzeniach emocjonalnychJ ^'

W badaniach z pogranicza medycyny i psychologii wykazano, że co najmniej u 50% chorych na nerwicę dzieci źródłem choroby jest alkoholizm któregoś z rodziców. Do najczęściej rozpoznawa­nych .u-dzieci alkoholików, schorzeń należą stany drgawkowe i padaczka (15-20%), opóźnienie psychomotorycznego rozwoju ' (20-25%), zaburzenia określane jako neurópatia (30% przypad­ków). Zaburzenia zachowania obejmujące nadpobudliwość psy­choruchową, infantylizm uczuciowyoraz trudności w sferze kon­taktów społecznych stwierdzono u około 60% dzieci. Wstrząsają­ce są'otene, z^których_wynika, że śmiertelność noworodków jest trzykrotnie wyższa w rodzinach alkohQlików,-a-dzieci-pijących rodziców rodzą się mniejsze i słabsze.

Wymienione wyżej badania, prowadzone na dużych próbach i przy użyciu rozbudowanej aparatury, pozwalają uzyskać przy­bliżony obraz sytuacji psychologicznej dzieci w rodzinach z pro­blemem alkoholowym oraz atmosfery wychowawczej w nich panującej. Z punktu widzenia potrzeb osób pracujących z dziećmi alkoholików równie nośne co ustalenia ilościowe wydają się ze­brane w niektórych z przytaczanych badań wypowiedzi dzieci, opisujące ich życie i problemy. Informacje, że 34% dzieci alkoho­lików nie odrabia zadań domowych, że wśród przyczyn trudno­ści w nauce około połowa wymienia pijaństwo ojca, nie dają dobrego wyobrażenia o trudaośdach dziecka w tej sferze. Aby zrozumieć związane z odrabianiem lekcji w domu przeżycia dzie­ci alkoholików, wystarczy przeczytać kilka wybranych odpowie­dzi na pytanie: „Co Ci pomaga, a co utrudnia naukę szkolną?".

1. Z. Szymańska, „Czy dzieci są nerwowe". Warszawa 1959, s. 18.

2. T. Gerkowicz, „Wpływ alkoholizmu rodziców na zdrowie dziecka", w: Problem Alkoholizmu 1976, nr 4.

3. H. Pielka, op. cit., s. 193-194.

Kiedy ojciec jest pijany, nie mogę się skupić nad lekcjami, bardzo mi żal mamy, że tak źle ułożyło się jej i nam życie".

W nauce nikt mi nie pomaga, dlatego że mamusia w dzień wychodzi do handlu, a wraca wieczorem, a tata mi nie pomoże dlatego, bo on jest codziennie pijany".

Tatuś pije i przychodzi pijany na wieczór, robi awantury, niekiedy muszę skakać po milicję, lekcji nie mogę odrabiać".

Naukę utrudniają mi awantury domowe, tatuś codziennie przychodzi w stanie nietrzeźwym".

„Utrudnia mi naukę ojciec, ponieważ robi awantury po pijane­mu i ile razy jestem niewyspana po awanturach nocnych, to nie

uważam na lekcji".

„Warunki, jakie mam w domu, utrudniają mi naukę, mamy jeden pokój, jest nas pięcioro w domu z mamą i ojcem pijakiem".

Wartość wyników ilościowych staje się szczególnie niska, gdy wątpliwa jest metodologia samych badań. Na przykład K. Porzu-czek zbadała,rodziny pacjentów poradni przeciwalkoholowej, by stwierdzić, zązasadnicze wymiary sytuacji emocjonalnejdziecka „z_rodziny z^problemem alkoholowym to'~^^e r - niezaspokojenie potrzeb pśychićzriycrT-potrzeby uznania,

oparcia, przynależności, kontaktu psychicznego z ojcem,

- napięta i niespokojna atmosfera domowa,

- złe warunki bytowe,

- niepowodzenia szkolne,

- brak motywacji do społecznego działania,

- ograniczony dostęp dzieci do różnych form życia kulturalnego,

-• niska pozycja dziecka w kręgach rówieśniczych, ~ poczucie osamotnienia matek^l '••

Nie podważamy tu prawdziwości tych ustaleń, trudno jednak oprzeć się wrażemu, że stwierdzenia te nie wnoszą wiele nowego do sprawy i powielają tylko obiegowe poglądy. Co gorsza, na podstawę daleko idących uogólnień dotyczących sytuacji emocjo-

1. Ibidem, s. 194. 2- K. Porzuczek, „Alkoholizm ojca jako źródło zagrożenia rozwoju dziecka w rodzinie",Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć jak im pomacać

nalnej dzieci, autorka badań przyjęła powierzchowne dane z wy­wiadów kwestionariuszowych z ich matkami - żonami alkoholi­ków bez sięgania do doświadczeń samych dzieci.

„ ' Próbę bardziej wszechstronnego opisu sytuacji życiowej dzieci y Wychowujących się w środowisku zagrożonym alkoholizmem a społeczną patologią podjęła E. Marynowicz-Hetka. Badaniami / objęto rodziny mieszkające w robotniczej dzielnicy Łodzi - Batuty, i wśród których znaczną część stanowiły rodziny z problemem ; alkoholowym. Z badań wynika, że atmosfera rodzinna w domach

alkoholików pełna jest konfliktów i napięć, a styl wychowawczy j w nich panujący określić można jako chaotyczny despotyzm. j Wyraża się on w niekonsekwentnym stosowaniu kar i nagród | (przy przewadze kar), w nadmiernej dyrektywności, w obciąża-| niu dzieci obowiązkami ponad ich siły. Tam, gdzie zostaje prze-j kroczony - jak to nazywa autorka - „krytyczny próg zagrożenia", l -dzieci wychowuje ulica, a matki stosują płynący z bezradności J„pseudoliberalizm" wychowawczy.

v Naruszenie funkcji wychowawczych w tych rodzinach ma swoje źródła także w złych warunkach materialnych i mieszka­niowych, wielozmianowej pracy rodziców, wielodzietności, a wreszcie samotnym rodzicielstwie matek - byłych żon alkoho­lików. Funkcje te, tak źle spełniane przez rodziny, przejmowane są czasem przez instytucje socjalne, które nie wywiązują się jed­nak z tych zadań najlepiej. Zdaniem E. Marynowicz-Hetki umie­szczenie dziecka w placówce oświatowo-wychowawczej powin­no być środkiem ostatecznym; tak długo, jak jest to możliwe, pomoc powinna polegać na kompensacji braków w rozwoju spo­łecznym i kulturalnym bez oddzielania dziecka od rodziny.

Przytaczane tu badania dają całościowy obraz warunków życia rodzin problemowych, mieszkających w środowisku wielkomiej­skim, a za ich ewentualny brak uznać można jedynie zbyt ogólną perspektywę badawczą, nie dającą wglądu w treść życiowych doświadczeń dzieci.

l. E. Marynowicz-Hetka, „Pomoc w rozwoju dziecku i rodzinie". Łódź 1986.

polska rodzina z problemem alkoholowym.^. 15

Mpzałeźnie jednak od zastrzeżeń, jakie skierować można pod dresem polskich badań zjawiska, ich wyniki pozwalają niezbicie Sierdzić, że rodzina z problemem alkoholowym nie spełnia dobrze swych funkqi wychowawczych. Wyrastające-w niej dzieci a eorzej od swych rówieśników wyposażone pod względem - bytowym, fizyczno-rozwojowym, emocjonalnym i kulturalnym.

NIEDOSTOSOWANIE SPOŁECZNE DZIECI ALKOHOLIKÓW JAKO WYNIK SYTUACJI RODZINNEJ

Rodzina z problemem alkoholowym to rodzina patologiczna,, Podstawowe funkcje rodzicielskie i małżeńskie zostają w niej naruszone/zaburzeniu także ulegają procesy socjalizacyjne. Wy­niesione z domu zaburzenia w sferze procesów emocjonalnych staja się źródłem trudności w funkcjonowaniu dziecka w szkole, grupie rówieśniczej i w całym dalszym życiu. Zamiast wzorów zachowań społecznie pożądanych, rodzina dostarcza wzorców zachowań aspołecznych bądź wprost przestępczych. Wszystko to / sprawia, że dzieci alkoholików prezentują wyższy poziom niedo-7 stosowania, którego przejawami są między innymi niepowodze­nia szkolne, przestępczość, alkoholizm i narkomania, a wreszcie wysoki poziom samobójstw/.! Z badań prowadzonych przez. A. Majewską wynika, że nieprzystosowanie społeczne wśród dorosłych dzieci alkoholików jest trzykrotnie wyższe niż wśród osób, których rodzice nie byli alkoholikami. Omówimy teraz pokrótce wyniki badań dotyczących związku pomiędzy sytuacją rodzinną dziecka a trudnościami w społecznym funkcjonowaniu.

Jak wynika z badań Z. Sopel^Szieci alkoholików są bardziej agresywne wobec otoczenia. W sytuacji frustracyjnej koncentrują się na przeszkodzie^ nie zaś - jak czynią to ich rówieśnicy - na szukaniu rozwiązania czy też obronie obrazu własnej osobni Jak;

zauważa autorka badań, wywołującejpowszechne potępienie po_\

1- A. Majewską, „Przystosowanie społeczne dorosłych dzieci z łódzkich rodzin alkoho­lików i niealkoholików", w: Studia Pedagogiczne, t. XXXIII, Wrocław 1975, s. 41-72.

2- 2. Sopel, „Alkoholizm rodziców a agresja u dzieci", Rzeszów 1986.

16 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomaycic

r"

| j stawy wrogości i „siły pięści" wynikają tu z pędświadomeeo /l' dążenia do przezwyciężania poczucia bezradności .^Stanowią za-( g tem z jednej strony skutki wpływu patogennych warunków ro-\ dzinnych, z drugiej - desperackie próby wyrwania się z krępy / frustracji i bezsilności.

Zdaniem Z. Sopel wpływ na kształtowanie się opisanego me-

\ chanizmu bezsilności - agresji ma kilka czynników:

- zaburzone stosunki uczuciowe między rodzicami a dziećmi,

- tolerancja, czy wręcz aprobata, rodziców wobec agresywnych zachowań dzieci,

modelowanie agresji przez rodziców w zachowaniach skiero­wanych do współmałżonka, dzieci i innych osób (często mode­lem agresji staje się surowe karanie dziecka). Dzieci te prezentują przy tym różnego typu zaburzenia zacho-\ warna; obok społecznej agresji rozpoznać u nich można reakcje świadczące o nadmiernej lękliwości oraz zamknięciu emocjonal­nym. Za główne źródło zaburzeń zachowania autorka - w zgo-: dzie z przekonaniem wielu innych badaczy - uważa frustraqę potrzeby kontaktu emocjonalnego, bliskości, oparcia, miłości.

Miejscem, gdzie ze szczególną siłą ujawniają się problemy emo-q'onalne dzieci alkoholików, jest szkoła. Trzeba tu wyjaśnić, że nie przyjmujemy prostego założenia, zgodnie z którym przystosowa­nie do życia szkolnego jest miarą zdrowia psychicznego. Polski | system szkolny bywa tak dysfunkcjonalny z punktu widzenia l rozwojowych potrzeb dziecka, że trudno uznać przestrzeganie ; jego reguł za jednoznacznie pozytywne zjawisko psychologiczne. | Trzeba zatem stwierdzić, że - paradoksalnie - normalne jest prze-; żywanie trudności adaptacyjnych w szkole. Nie zmienia to jednak ; faktu, że trudności przeżywane przez dzieci alkoholików w ogro-| mnej większości przypadków są wyrazem zaburzeń osobowości. E. Tatarowicz podjęła próbę odpowiedzi na pytanie, czy istnie­je jakiś związek pomiędzy charakterem więzi emocjonalnych łą-

1. E. Tatarowicz, „Charakter wzajemnych więzi emocjonalnych łączących dziecko z ro-dzicami w rodzinach zagrożonych alkoholizmem a poziom funkcjonowania w roli ucz­nia". Warszawa 1986. .polska rodzina z problemem alkoholowym... 17

rh dziecko z rodzicami a poziomem funkcjonowania dzie-cv^ ,-oli ucznia. Z jej ustaleń wynika, że charakter wzajemnych c • zi emocjonalnych w rodzinach z problemem alkoholowym jest ^ściej niż w innych ambiwalentny i negatywny Około 40% dzieci ma negatywny stosunek do swych pijących ojców, ci zaś w ponad 30% przypadków mają negatywny stosunek do swych dzieci -wskaźniki te w istotny sposób różnią tę grupę od kontrolnej. Ojco-wie-alkoholicy postrzegani są jako zaniedbujący, egocentryczni, nie­obecni fizycznie lub psychicznie - przy czym dziewczęta w bardziej negatywny sposób niż chłopcy oceniają ich postępowanie.

Z relacji dzieci wynika, że ojcowie mają skłonność do zachowań autokratycznych, a kontakty dzieci z nimi są rzadsze i zawierają często negatywne treści wychowawcze. W opinii dzieci - matki i żony alkoholików stosują zbyt surowe metody wychowawcze, mają skłonność do nadmiernego kontrolowania dziecka, ograni-i czania jego swobody, często wpadają w gniew, unikają rozmów z dzieckiem, a przy tym przejawiają postawy „męczeńskie". Jak wynika z ustaleń innych badaczy cytowanych przez E. Tataro­wicz, dzieci z rodzin z problemem alkoholowym wykazują niższy poziom funkcjonowania w roli ucznia, a ich nieprzystosowanie przejawia się w trzech sferach: „instytucjonalnej" (gorsze wyniki w nauce), społecznej (trudności w kontaktach z rówieśnikami) i emocjonalnej (negatywny stosunek do szkoły). Ponad 60% stale ponosi niepowodzenia w nauce, a 10% nie uczy się wcale. Tylko nieliczne (14,5%) dzieci alkoholików wybierane są przez innych jako „najlepsi koledzy" z klasy, prawie 70% określane jest jako „nielubia-ne", a 60%, jako „smutne, unikające kolegów". Dzieci te na ogół nie akceptują szkoły i nauczycieli; boją się ich i nie lubią.

Z badań tych wynika też, że choć wzajemne więzi emocjonalne dzieci alkoholików i ich rodziców są częściej niż w innych rodzi­nach ambiwalentne z tendencją do negatywnych, a dzieci alkoho­lików gorzej funkcjonują w roli ucznia, to związek między tymi zmiennymi nie koniecznie ma charakter przyczynowo-skutkowy. Natura związku jest różna w zależności od płci dziecka oraz analizowanej sfery szkolnego funkcjonowania. I tak, w przypad-

ku dziewcząt negatywny charakter więzi emocjonalnej z ojcem współwystępuje na ogół z gorszym funkcjonowaniem we wszy­stkich trzech wymienionych przez autorkę sferach. Negatywne więzi chłopców z ojcem mogą iść w parze z lepszym ogólnym stosunkiem do szkoły, podczas gdy pozytywne relacje i wiążąca się z tym identyfikacja z ojcem stać się mogą źródłem gorszego przystosowania społecznego, emocjonalnego i instytucjonalnego.

Niezależnie od tych skomplikowanych uściśleń, można stwier­dzić ogólnie, że trudności szkolne, które przeżywają dzieci alko­holików, są wyniesionymi z życia rodzinnego zaburzeniami w sferze procesów emocjonalnych. Szkoła staje się przy tym do­datkowym źródłem frustracji i urazów. Wiele kłopotów przyspa­rza dzieciom alkoholików brak umiejętności koncentrowania uwagi, nadpobudliwość psychoruchowa i wspominane wcześ­niej zachowania aspołeczneFNiepowodzenia szkolne i niska po-izycja w strukturze klasy pogłębiają małe poczucie własnej warto-jści oraz brak wiary we własne siły, a tym samym nasilają przeży-jiWane przez dziecko trudności i utrwalają ukształtowane w domu 'patologiczne wzory reagowania i cechy osobowości.

Przytaczane powyżej badania dotyczyły dwóch wybranych Wymiarów społecznego nieprzystosowania dzieci alkoholików -skłonności do zachowań agresywnych oraz funkcjonowania w roli ucznia. Bardziej ogólny obraz zjawiska zawiera praca M. Ochmańskiego pt. „Sytuacja psychospołeczna młodzieży z rodzin alkoholicznych".

Badania prowadzone przez jej autora w latach 1982-1984 po­twierdzają referowane poprzednio ustalenia dotyczące genezy zaburzeń rozwoju emocjonalnego i społecznego dzieci alkoholi­ków. Przynoszą także nowe informacje na temat etiologii i feno­menologii zjawiska, miedzy innymi o przejmowaniu wzorów picia oraz społecznym osamotnieniu dzieci alkoholików.

j Jak wynika z analizy M. Ochmańskiego/(dzieci alkoholików .4_ wyrastają J^atmosferze lęku i obcości psychicznej, nasilonej jesz-

1. M. Ochmański, „Sytuacja psychospołeczna młodzieży z rodzin alkoholicznych"/

Lublin 1985. ' .

nrzez krzywdy moralne i fizyczne ze strony pijącego ojca ^rzez brak dostatecznego oparcia w matce. ^V efekcie f-.jak—— 1 ^kazałybadania -) są twardziej niż inne | dziecf neurotyczne 'p hwiejne emocjonalni ^ Typowe skargi to: niepokój, rozdrażnie­nie przygnębienie, stany lękowe, natrętne myśli, które nie pozwa­lają zasnąć ani odpocząć, dolegliwości psychosomatyczne - bóle głowy, bóle serca, bolesne skurcze jelit.

/^{Młodzież pochodząca z rodzin, w których nadużywa się ^alkoholu, jest szczególnie narażona na popadniecie w nałóg. Chłopcy i dziewczęta z takich domów piją częściej i więcej niż dzieci z innych rodzin, wcześniej też mają kontakt z alkoholem, a pierwszy wypity kieliszek podatny bywa często przez pijące­go rodzica. Dzieci alkoholików piją z innych powodów niż ich rówieśnicy z normalnych domów: piją, bo „chcą oderwać się od rzeczywistości", bo „nie widzą przed sobą żadnych perspe­ktyw (33-%Ałepe4^"A2%..dziewcząt)? podczas gdy dzieci z in­nych domów najczęściej piją z okazji imienin, urodzin czy świąt, a motyw oderwania się od rzeczywistości pojawia się

u nich znacznie rzadziej, j /Q, •laa-^,p^ ^.s^

-—;, /T, ! ! ^.f

ŚWIAT PRZEŻYĆ DZIECI ALKOHOLIKÓW

Dzieci wychowujące się w rodzinie z problemem alkoholowym odróżnia od innych obraz własnej rodziny, ludzi i świata. Różnice te dają świadectwo głębokości wpływu, jaki na osobowość dzie­cka wywiera doświadczenie biograficzne. B. Bernaś-Mizgalska zajęła się badaniem trzech aspektów obrazu świata u dzieci alko­holików - wyobrażeń dotyczących rodziny, przekonań moral­nych oraz elementów ogólnej filozofii życiowej. Tym, co najsilniej odróżniało dzieci alkoholików od innych, okazał się obraz rodzi­ny - w tym zarówno wizje idealne, jak i opis stanu rzeczywistego. ^-''"^my rodzinne angażują większość uczuć, pragnień i lęków ^ zieci z domów z problemem alkoholowym, podczas gdy dla

• B. Bemaś-Mizgalska, „Obraz świata u dzieci nałogowych alkoholików", w: Zagadnie-- ^chowawcze a zdrowie psychiczne 1975, nr 3. dzieci z grupy kontrolnej sprawy rodzinne stanowiły tylko jeden z wielu zajmujących ich uwagę problemów.

/ Pierwsze martwią się sytuacją domową, nałogiem ojca, brakiem / pieniędzy; marzą o spokoju, względnym dostatku i o tym, żeby / ojciec nie pił. Drugie snują marzenia o ukończeniu szkoły, stu-| diach wyższych, podróżach, posiadaniu sympatii, o ładnych ubraniach. Na pytanie „czego się boisz" pierwsze odpowiadają:

„pijaków", „nienawiści", „gdy rodzice krzyczą", drugie boją się „psa"/ „żaby" i „bomby atomowej". Przepaść pomiędzy obiema grupami znalazła najbardziej wymowny wyraz w takich oto dwóch wypowiedziach:

- „Moim największym pragnieniem jest spokój w domu" (mówi dziecko alkoholika).

- „Moim największym marzeniem jest dostać od rodziców wran-glery" (mówi dziecko z grupy kontrolnej).

Idealna rodzina w oczach dzieci alkoholików to dokładna odwrotność ich rodziny realnej. W idealnej rodzinie panuje bowiem „pokój", „zgoda", „dzieci czują szacunek do rodzi­ców" a cała rodzina może być dla innych przykładem zgodnego /współżycia. Idealny rodzic nie pije, nie karze bez powodu, jest ,' kochający i dobry, jest wzorem dla dzieci. Wyobrażenia te ce-/ chuje czasem swoisty minimalizm - w przeciwieństwie do in­nych dzieci nie oczekują one „zrozumienia", „przyjaźni", „go­towości do szczerych rozmów", wystarcza im ojciec, który nie vpije i nie bije.

- Wychowywanie się w rodzinie alkoholika prowadzi do utraty fi zaufania do świata i przekonania, że ludzie są na ogół fałszywi, , ^obłudni, oszukują swoich bliskich, a dobroć i życzliwość to zjawi-Uska rzadkie. Świat napawa lękiem; źródłem zagrożenia jest sytu­acja domowa, szkoła, dorośli w ogóle. Większość dzieci nie akcep­tuje własnej aktualnej sytuacji, nie wierzy jednak w możliwość j zmiany. Własne szczęście wydaje się nieosiągalne. Obraz świata ', zbudowany jest wokół podstawowych biologicznych i psycholo-Kgicznychy wartości konkretnych - wokół jedzenia, spokoju, do­statku/miłości.

Ukształtowana w wyniku wczesnodziecięcych doświadczeń \ "\ł nność do spostrzegania świata jako źródła zagrożenia ma

dencję do generalizacji i utrwalania się. W taki sposób rodzi się ^bowość jednostki nieprzystosowanej, której samej jest źle na ciecie i z którą trudno żyje się innym.

Zbliżony obraz zjawiska dały badania M. Konopackiej. Wyni­ka z nich, że dzieci z rodzin alkoholików częściej postrzegają swój dom jako miejsce, gdzie jest smutno, źle, niespokojnie. Pragną zmiany stosunku rodziców do nich; chcą być „potrzebne", „ko­chane", „rozumiane". Wiele spośród nich nie akceptuje własnego domu i panującej w nim atmosfery, a nie widząc możliwości zmiany, ucieka w świat snów i marzeń.

Nieprzewidywalność reakcji rodziców i niepewność, co w określonej sytuacji spotka dziecko z ich strony - akceptacja czy odrzucenie, życzliwość czy agresja -prowadzi do frustracji i poczu­cia braku kontroli nad istotnymi elementami własnej sytuacji życio­wej. Niskie poczucie bezpieczeństwa uruchamia patologiczne me­chanizmy obronne, które zaczynają dominować nad innymi forma­mi regulacji zachowań. Negatywne relacje przenoszone są na kon­takty z całym światem dorosłych, a często także rówieśników, co ~ zwrotnie przysparza dziecku trudnych doświadczeń społecznych.

Uzyskanym dodatkowo w tych badaniach elementem obrazu psychologicznego dzieci alkoholików jest ich samoocena. Okazuje się bowiem, że wychowywanie się w takich warunkach prowadzi do zaburzeń w samoocenie i poczuciu własnej wartości, a w tym do kształtowania się nierealnych - krańcowo niskich lub krańcowo wysokich - ocen własnych możliwości.

Przedstawione wyżej badania, prowadzone na niewielkich pró­bach i w oparciu o proste techniki badawcze, nie dają podstaw do ugruntowanych stwierdzeń ogólnych. Badania świata przeżyć dzie­cka z rodziny alkoholowej oraz związków pomiędzy tymi przeży­ciami a strukturą osobowości należałoby prowadzić na większą

ale i przy użyciu bardziej wyrafinowanego aparatu badawczego.

(jq^ .' ^"""packa, „Czynniki patologizujące osobowość dziecka tkwiące w rodzinach lętych problemem alkoholizmu", materiały z sesji popularnonaukowej. Kielce 1978. Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im poniaoo/

Większość wspomnianych dotąd autorów poszukiwała wpły wu alkoholizmu rodziców na osobowość, postawy i zachowani dzieci niezależnie od innych uwarunkowań (psychologicznych społecznych czy rodzinnych), które pełnią rolę zmiennych pr^ średniczących. Czynniki te sprawiają, że dzieci alkoholików sta­nowią populację silnie zróżnicowaną ze względu na głębokość i charakter zaburzeń. Na charakter trudności przeżywanych przez dzieci oraz na sposoby radzenia sobie z nimi wpływają między innymi ogólne zasady funkcjonowania systemu rodzin­nego, a w tym struktura rodziny, stopień dezorganizaq'i życia rodzinnego, pozycja dziecka w rodzinie czy wreszcie jego płeć.

W ostatnich latach w piśmiennictwie zachodnim szeroką po­pularność zdobyły systemowe teorie funkcjonowania rodziny, których założenia ogólne adaptowane być mogą także do analiz rodziny dotkniętej problemem alkoholowym. Ich autorzy wska­zują, że nadużywanie alkoholu należy traktować niejako problem jednostkowy, lecz element integralnie włączony w strukturę ro­dzinną, mający określone znaczenie dla utrzymania homeostazy;

zaszachowanie dziecka alkoholika każą oceniać z punktu widze­nia roli, jaką pełni ono w całej strukturze relacji wewnątrzrodzin-nych. Ujęcie systemowe pozwala uwzględnić wpływ pozycji/jaką dziecko zajmuje w systemie rodzinnym, na świat jego uczuć, zachowanie oraz perspektywy życiowe.

Polskie badania dzieci z rodzin z problemem alkoholowym prowadzone w kontekście teorii systemowych wykonane zostały między innymi przez H. Jaklewicz1 i jej zespół, a dotyczyły rrdę-dzygeneracyjnej transmisji wzorców alkoholizmu oraz pozycji dzieci alkoholików w grupie rówieśniczej. Z kolei wzajemny związek między pozycją, jaką dziecko zajmuje w rodzinie, a spo­sobem widzenia systemu rodzinnego i panujących w nim relacji zbadała E. Kołodziej. Posłużyła się w tym celu wywiadami klini-

1. H. Jaklewicz i in.. Materiały programu naukowego „Funkcjonowanie dziecka w Kr dzinie alkoholika". Instytut Psychoneurologiczny, Warszawa 1985.

2. E. Kołodziej, „Obraz systemu rodzinnego i stosunków wewnątrzrodzinnych u dziecka z rodziny z problemem alkoholowym", Gdańsk 1986.

polskarodzinazproblemem alkoholowym... 23

• oraz analizą wykonywanych przez dzieci rysunków ro-czny Ustalenia jej pozwalają uściślić niektóre z prezentowanych

'^"^r.ipi hipotez na temat obrazu rodziny, a przede wszystkim wcześniej ^"r— - „ .

określić granice ich stosowalności.

m nodstawie ogólnych wyników badań stwierdzić można, iż

oUemy rodzinne bardziej przykuwają uwagę dzieci alkoholi­ków niż dzieci z grupy kontrolnej; przytłaczają je i działają depry-muiąco. „Rysunki wielu dzieci z tych rodzin wykonane były bez użycia kolorów, obraz ich życia rodzinnego jest więc bezbarwny i szary, podczas gdy u dzieci z rodzin normalnych jest jasny i słoneczny". Dzieci z grupy kontrolnej, jeśli już wyróżniają kogoś negatywnie, to odnosi się to do rodzeństwa, rodzice prawie za­wsze obdarzani są uczuciami pozytywnymi. O j ciec-alkoholik przedstawiany jest często jako uosobienie zła - diabeł, wściekły potwór, olbrzym, murzyn. Dzieci alkoholików bardzo często ry­sują siebie jako przedmiot martwy, wyraźnie mniejszy od innych, czasem umieszczony gdzieś na uboczu rodziny. Opisują swe za­chowania w kategoriach sugerujących chęć ucieczki z rodziny bądź izolacji w jej obrębie. „Znamienny jest rysunek dziewczynki, która narysowała siebie w postaci małego obrazka na ścianie, który-jak się wyraziła-wisi tam zakurzony i milczący". /'

Omawiane badania dowiodły także, że sposób widzenia włas­nej rodziny zależy w dużym stopniu od płci dziecka. Na przykład u dziewcząt z grupy badanej nie zdarzyło się, by za ulubioną postać na rysunku uznały tę przedstawiającą ich ojca. Chłopcy rzadziej za ulubioną postać uznawali tę, która przedstawiała ich samych i dwa razy rzadziej niż dziewczęta wskazywali na postać matki. Dziewczęta jawnie odrzucają postać ojca, chłopcy zaś w Połowie ją odrzucają, w połowie akceptują.

Dzieci, którym na podstawie wywiadu i obserwacji psychologi­cznej przypisano różne role rodzinne, mają też odmienne wizje w asne) rodziny. Badani z rolą „bohatera rodzinnego" (najczęściej Yty to dziewczynki, dobre uczennice, najstarsze z rodzeństwa),

ykonywali rysunek kolorowy, ani razu nie narysowali swojej r staci jako pierwszej i nie umieścili jej przy innej osobie rysunku.

Większość badanych zidentyfikowanych jako „kozły ofiarne" (cni pcy, z których żaden nie uczył się dobrze) umieściła cały rysunek n dole kartki, żaden z nich nie ulokował samego siebie w centrum rodziny. W oczach „dziecka maskotki" życie rodzinne ma barwy jasne, a najsilniej eksponowane postacie to matka i samo dziecko Ma ono też stosunkowo wysoką samoocenę, zawsze opisuje swp zachowania w kategoriach pozytywnych. Zupełnie inaczej przed­stawia się świat dziecka „zagubionego" - nie znajduje ono wsparcia w rodzinie, otaczający je świat przytłacza je. Zachowanie postaci reprezentujących ich samych opisywane jest w kategoriach uciecz­kowych, postać taka jest samotna na każdym z wykonanych przez dzieci rysunków, czasem nawet nie pojawia się wcale: „Mnie tu nie ma, bo właśnie wyszedłem i nie wiem, gdzie jestem".

Różnice między wizjami rodziny poszczególnych dzieci są na tyle wyraźne, że na podstawie rysunków ustalić można z dużym prawdopodobieństwem, jakie role pełnią ich autorzy.

Przedstawione tu obserwacje, pomimo niejasności związanych z przyjętą metodą badawczą (interpretacja rysunków) prowadzą do pewnych ogólnych wniosków. Potwierdzają niektóre wcześniejsze ustalenia, np. to jak dzieci alkoholików przytłoczone są problemami życia rodzinnego wynikającymi z picia, równocześnie jednak po­zwalają odkryć uproszczenia dotychczasowych badań, wynikające z traktowania dzieci alkoholików jako grupy homogenicznej. Poka­zują, jak sensowne jest zastąpienie jednej uogólnionej wizji dziecka alkoholika kilkoma różniącymi się w istotny sposób między sobą portretami psychologicznymi, co lepiej odpowiada rzeczywistości.

Osobom pracującym z dziećmi alkoholików - obok znajomo­ści ich ogólnej sytuacji psychologicznej - potrzebna jest także wiedza umożliwiająca kategoryzowanie przeżywanych przez nie problemów i rozpoznawanie odrębnych modeli zaburzonego funkcjonowania społecznego.

Teoria czterech ról rodzinnych, wykorzystana w badaniu E. Kołodziej, nie musi stanowić jedynej podstawy klasyfikacji

l. op. cit., s. 70. Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im powa. ^ DZIECI ALKOHOLIKÓW - PERSPEKTYWY BADAWCZE

Z punktu widzenia diagnozy trudności psychologicznych dzieci oraz projektowania działań terapeutyczno-wychowawczych cen­ne są ujęcia badawcze, które nie tyle prowadzą do stwierdzenia związków między mniej lub bardziej wypreparowanymi z rze­czywistości zmiennymi, co dają klucz do zrozumienia świata we­wnętrznych przeżyć dziecka w jego wielu możliwych wariantach. Dotarcie do tego świata możliwe jest jedynie przy użyciu metod badawczych, które umożliwiają jakośdową analizę doświadczeń dzieci. Podejście takie odwoływać się musi do narzędzi wykracza­jących poza standardowe techniki tekstowe i kwestionariuszowe -takich jak: wywiad kliniczny, systematyczna obserwacja psychologi­czna czy też badania o charakterze etnograficznym - zorientowane na wierną rejestrację wzorów zachowań dzieci. Innego typu dane można uzyskać, docierając do dokumentów o charakterze autobio­graficznym, takich jak: wspomnienia, pamiętniki, a także materia­łów klinicznych i zapisów dotyczących przebiegu terapii. W oparciu o takie właśnie źródła powstała książka „Broken Botties, Broken Dreams", której fragmenty zamieściliśmy -w zbiorze. Ponieważ w polskim piśmiennictwie brak tego rodzaju badań dzieci alkoholi­ków, przedstawimy tu dla przykładu klinicznie zorientowaną ana­lizę poczucia krzywdy autorstwa J. Mellibrudy oraz wspomnimy o amerykańskich próbach zastosowania metod opisu problemów psychologicznych osób, które wychowały się w domach z proble­mem alkoholowym.

Dokonana przez J. Mellibrudę1 analiza zapisów poczucia krzywdy powstała na podstawie doświadczeń autora w pracy ^apeutycznej i edukacyjnej. Nie dotyczy ona wprawdzie bezpo-

dnii" Melllbruda' -Poczucie krzywdy i tmdności z wybaczaniem", przygotowywane do "tuku, Warszawa 1987. -

26 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im ponia

średnio dzieci alkoholików, jednak mówi o zjawisku, które stan wi jedną z centralnych kategorii doświadczenia życiowego dzi ' alkoholików - zarówno gdy są jeszcze małymi dziećmi, jak i d • rzałymi już ludźmi. U źródeł krzywdy dorosłej osoby leży krzyw da dziecięca. Doznane^ dzieciństwie urazy wywołać mogą pł bokie i rozległe poczucie krzywdy, której nie jest w stanie przebn leć ani przebaczyć.

10-

Na poczucie krzywdy składa się - zdaniem Mellibrudy - do. świadczenie cierpienia, doświadczenie bezsilności oraz doświad­czenie burzenia naturalnego, sprawiedliwego porządku rzeczy W każdym z tych doświadczeń autor wyodrębnia dwa przeciw­stawne patologiczne mechanizmy adaptacyjne. Doświadczenie cierpienia rodzi dwie formy emocjonalnego przeżywania świata:

„zamrażanie", tj. odcinanie się od własnych trudnych emocji, oraz „bolesną nadwrażliwość" na wszelkiego rodzaju bodźce zewnę­trzne. Wczesne dziecięce doświadczenie bezsilności prowadzić może z kolei do wykształcenia się dwóch biegunów różnych postaw - patologicznej rezygnacji z dysponowania własną mocą i z wywierania wpływu na rzeczywistość oraz trwałej orientacji na siłę, ślepej walki o zdobycie maksymalnej kontroli.

Dwa patologiczne sposoby radzenia sobie z doświadczeniem naruszenia porządku to postawa dogmatyczna, oparta na spolary­zowanym, czarno-białym widzeniu świata i sztywnych schematach poznawczych oraz przeciwstawna jej postawa chaosu, czyli niemoż­ności znalezienia ładu w świecie i własnym życiowym doświadcze­niu, niemożności zbudowania relatywnie stabilnej hierarchii warto­ści. „Zamrażanie" i „nadwrażliwość", „abdykacja z siły" i „ślepa walka", „dogmatyzm" i „chaos" - to sztywne, zrodzone w wyniku urazowych doświadczeń, dysfunkcjonalne wzory reakcji. Jak się zdaje, te kategorie poznawcze, zastosowane do analizy problemów emocjonalnych ludzi wychowanych w domach z problemem alko­holowym, mogłyby wzbogacić nasze rozumienie treści psychologi' cznej obrony, do której odwołują się osoby o takiej biografii.

W ostatnich latach amerykańscy badacze i terapeuci wiele uwa' gi poświęcają dorosłym, którzy wychowali się w rodzinach naw

p^karodzina z problemem alkoholowym... 27

h alkoholików. W populacji tej występuje wysoki procent gowycn zaburzeń osobowości oraz uzależnień, a osoby różnego y^ ^ ^ stanowią często klientelę ośrodków terapeu-

vfyvfoch Wśród najczęściej wymienianych przez terapeutów tyc^ portretu psychologicznego dorosłych, których rodzice pili, ce 'duia się: dążenie do pełnej kontroli nad otoczeniem, sobą i włas-zn^li reakcjami, brak zaufania do ludzi, słaba świadomość własnych r^aenień i potrzeb, tłumienie uczuć/niemożność określenia granic Własnej odpowiedzialności (zwłaszcza wobec pijącego rodzica, ale postawa ta ma tendencję do generalizacji), postawa typu „wszystko albo nic" połączona z czamo-białym widzeniem świata, niska i za­burzona samoocena.1 Biorąc pod uwagę wstępny charakter badań, twierdzenia te traktować należy jako hipotezy, nie zaś ostateczne ustalenia. Pewne wątpliwości budzi także niespecyficzny charakter tak zdefiniowanych własności psychologicznych. Mimo to wspo­mniane badania dają zapowiedź możliwych korzyści płynących ze stosowania metod klinicznych w analizie wewnętrznych przeżyć i problemów dzieci alkoholików.

Odtwarzanie psychologicznej biografii dorastających i doro­słych dzieci alkoholików umożliwić może badanie związków między przeszłymi doświadczeniami i aktualnie przeżywanymi trudnościami oraz wyodrębnienie warunków asymilacji tych do­świadczeń. Pozwoli także na poszukiwanie nie wyizolowanych cech osobowości lecz syndromów osobowościowych; na rekon­strukcję różnych sylwetek psychologicznych dzieci alkoholików i - być może - ich typologizację.

^leważ dwie kolejne pozycje niniejszego zbioru dotyczą śy-•^acji amerykańskiej, sądzimy, że warto poprzedzić je kilkoma agami na temat odrębności społecznych doświadczeń amery-anskich i polskich dzieci alkoholików, przy całym podobień-^^^czynników psychologicznych.

w-Al^i?'0"^17' ^ ^^Gn. „Therapeutic Issues of Adult Ćhiidren 6f Alcoholices", •AicoholHealthandResearchWorld,Summerl984. ' ; • ^.^USTALENIA AMERYKAŃSKIE A SYTUACJA POLSKA

Prezentacja amerykańskiej literatury polskim pedagogom i n chologom jest przedsięwzięciem kryjącym w sobie poważne r zyko pochopnych uogólnień i nieuprawnionych adaptacji. Sytua • życiowa dzieci alkoholików w USA i w Polsce, mimo wszelki k psychologicznych podobieństw, jest bowiem trudna do porówna nią. Na ich rodzinne doświadczenia istotny wpływ wywierają u^a runkowania kulturowe, społeczne, środowiskowe, a w tym zakresie między obu krajami jest więcej różnic niż podobieństw. Nie wda­jąc się w szczegółowe rozważania, warto wszakże wymienić kilka czynników decydujących o ograniczonej przekładalności amerykańskiego doświadczenia na warunki polskie. Istotnym źródłem tej nieprzekładalności jest fakt, że analizy amerykań­skich autorów dotyczą w większości rodzin wywodzących się z amerykańskiej klasy średniej, ze wszystkimi specyficznymi cechami jej społecznego położenia. Rodziny te żyją w oddalo­nych od siebie jednorodzinnych domach z ogrodem i garażem, gdzie alkohol popija się, wyjmując butelkę z barku i czyni to często po kryjomu. Silnię zaznacza się tu problem izolacji spo­łecznej alkoholików i ich dzieci, picie stanowi temat tabu, oto­czone jest zmową milczenia i barierą wstydu. Jak wynika z ana­liz amerykańskich badaczy, poważnym źródłem zaburzeń u dzieci z tych rodzin jest brak poczucia bezpieczeństwa, zwią­zany z nieprzewidywalnością zachowań rodziców i ich emocjo­nalnych reakcji.

Świat ten różni się zasadniczo do świata polskich dzieci alko­holików wywodzących się na ogół z niższych warstw społecz­nych, mieszkających w osiedlowych blokach, starych kamieni­cach czy zaniedbanych wiejskich domach. Ustalenia amerykań­skie przystają w jakimś stopniu do doświadczeń rodzin z proble­mami alkoholowymi, które należą do polskiej warstwy średnie);

stosunkowo dobrze sytuowanych i takich, w których zachowane zostały elementarne funkcje rodziny. Znaczna jednak część po1' skich rodzin alkoholików wywodzi się ze środowisk o inny111 społeczno-kulturowym podłożu. Atmosfera, jaka w nich panu)6'

• raczej warunkom charakterystycznym dla rodzin ży-blizsza ^^g^ach zamieszkałych przez etniczne mniejszości

^SAniż w domach amerykańskiej „middłe dass". w ą tóczęsto środowiska, gdzie alkoholicy pozostają w większo-

łecznej - trudno wtedy mówić o problemie izolacji społe-sc1 sp poczuciu wstydu czy ukrywaniu rodzinnej tajemnicy Tam, cz^' '„ą prawie wszyscy sąsiedzi, nie ma powodu do wstydu. g ^ ^gż tajemnicy rodzinnej, bo wszyscy i tak wiedzą kto, ile i rók pije. Obowiązuje nie tyle norma ukrywania problemu, co iaełego „życia nim" w awanturach, rozmowach i dowcipach na

ten temat. W polskich domach alkoholików, zwłaszcza tych żyjących na

marginesie społecznym, częściej niż w domach opisywanych przez amerykańskich autorów, naruszone są podstawowe funkcje rodzicielskie i małżeńskie. Rodzina żyje w stanie zagrożenia wspól­nej egzystencji, nierzadkim zjawiskiem jest też deprywacja biologi­czna, nie tylko emocjonalna. Udziałem dzieci bywa głód, krańcowe zaniedbanie, często zdarzają się przypadki pozostawiania ich bez opieki na dłuższy czas. „Walka o przetrwanie", o której piszą ame­rykańscy autorzy, przybiera tu postać zmagań o życie, nie zaś tylko o zmniejszenie psychologicznych skutków zachowań rodziców. Tak więc, pozornie ten sam rys sytuacji życiowej - nieprzewidywalność i poczucie braku bezpieczeństwa - w polskich i amerykańskich warunkach znajdować może bardzo różne przejawy.

Nieprzekładalność amerykańskich rozważań dotyczących kla­sy średniej na polskie warunki ma też swoje głębsze źródło. Picie w amerykańskiej „middłe ciass" stanowi odstępstwo od norm kulturowych i tak jest spostrzegane przez samych pijących i ich dzieci. Tymczasem w Polsce istnieją rozległe kręgi społeczne, w "^bie których funkcjonuje swoista podkultura alkoholowa, rządząca się własnymi wartościami, normami i obyczajami. Pod-u tura P10'1 przenika się wyraźnie z podkultura nędzy, tworząc • l ^ ~ 251'ówno ze względu na swe katastrofalne położenie, a l ^^erne przejawów patologii rodzinnej i społecznej - strefę. ^ce), podkultura alkoholowa nie jest jednolita - inaczej pije

30 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

się w środowiskach wielkomiejskich, inaczej w małych miastecz­kach, a jeszcze inaczej na wsi; nieco inne będą zatem psychologi­czne i społeczne problemy wychowujących się tam dzieci. Specy­fika poszczególnych środowisk, obowiązujące w nich wzory picia oraz modele traktowania dzieci nie zostały dotąd opisane.

W materiałach amerykańskich wyraźnie podkreśla się trudno­ści w identyfikowaniu dzieci, których rodzice piją. W Polsce problemy osób zajmujących się udzielaniem pomocy rodzą się nie tyle na etapie poszukiwania dzieci alkoholików, co w momencie składania im oferty pomocy. Oferta taka powinna być atrakcyjna i efektywna, a równocześnie dobrze osadzona w polskich realiach. Jednoczesne spełnienie tych warunków często przekracza możliwo­ści nauczycieli i psychologów. Warto tu wspomnieć, że w USA do pracy z dziećmi alkoholików wykorzystuje się ruch anonimowych alkoholików, a ponadto ruch Al-Ateem (analogiczne przedsięwzię­cie dla dzieci, których rodzice piją) oraz liczne krajowe, stanowe i lokalne programy edukacji alkoholowej i terapii. W Polsce zaplecze takie znajduje się dopiero w stadium tworzenia, a osoby pracujące z dziećmi alkoholików nie dysponują na ogół dostatecznymi możli­wościami organizacyjnymi i finansowymi.l. Alkoholizm nie omija przy tym ani polskiej klasy średniej, ani kulturwo-towarzy-skich elit; nie zawsze też przyjmuje tu postać łagodnego kryptoalkoholizmu. Sytuacja psychologiczna dzieci wychowujących się w tych domach także wymaga gruntowną analizy, a jeszcze rzadziej niż warunki życiowe dzieci z rodzin robotniczych bywa przed­miotem badań.

Charles Deutsch

Rozbite szkło, rozbite marzenia O świecie przeżyć dzieci alkoholików

(fragmenty książki Charlesa Deutscha „Broken Botties, Broken Dreams. Understanding and Helping the Chiidren of Alcoholics", Teachers Col­lege, New York 1982 *)

„Pytasz: Czy nauczyciel albo pedagog szkolny może w ogóle coś zmienić, jeśli świat, w którym żyje dziecko, stale wzmacnia poczucie wstydu i winy7 Aleja myślę, że z tym jest tak, jak ze słuchaniem dobrze znanej ci symfonii. W największej nawet masie dźwięków usłyszysz, że ktoś siedzący z tobą stuka nogą nie do rytmu. Nawet jeśli jest to tylko jeden cichy odgłos, jest on tak niezgodny z przekazem, który zawsze słyszałeś, że nabiera znaczenia. Jeden głos, który mówi coś sensownego, podczas gdy cały świat krzyczy coś całkiem innego - to naprawdę jest nie bez znaczenia. Zwłaszcza jeśli ten głos mówi coś, czego chce się słuchać".

^1 ZAŁOŻENIA KSIĄŻKI

Książka opiera się na następujących założeniach.

1. Alkoholizm rodziców ma poważne i długotrwałe skutki dla dzieci, zarówno tych przeżywających wyraźne trudności, jak i tych, które na pozór funkcjonują sprawnie.

2. Dzieci alkoholików mogą uzyskać znaczącą pomoc, nawet jeśli ich rodzice zaprzeczają istnieniu problemu alkoholowego. Można do nich dotrzeć i mogą one coś zmienić w swoim życiu mimo braku oparcia w rodzicach.

3- Pomaganie ma często charakter krótkotrwałego, edukacyjnego doświadczenia, które czyni dzieci bardziej otwartymi i gotowy­mi do korzystania z innych źródeł długofalowej pomocy: przy-

* Opracowanie: Alicja Pacewicz

32 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

jaciół, krewnych i grup samopomocy, takich jak Al-Ateen i Al-Anon. Większość dzieci nie potrzebuje wcale specjalistycznej psychoterapeutycznej pomocy.

4. Aby możliwa była wczesna i systematyczna pomoc dzieciom alkoholików niezbędne jest istnienie sieci wyszkolonych i chęt­nych do pracy osób, które mają częsty, naturalny i oparty na zaufaniu kontakt z dziećmi. Wszyscy zajmujący się zawodowo pomaganiem dzieciom powinni także nauczyć się zasad pracy z dziećmi alkoholików, przy czym największy potencjał tkwi tam, gdzie można inicjować działanie grup edukacji alkoholowej.

5. Praca z dziećmi alkoholików, oparta na zasadzie ograniczonej interwencji pomocnej, spójna jest z celami i zakresem odpowie­dzialności większości osób zawodowo zajmujących się młody­mi ludźmi. Polega na towarzyszeniu dzieciom w zmienianiu obrazu świata, który wydaje im się tak nieprzewidywalny, przerażający i niesprawiedliwy. Najbardziej nawet twórczy i wymagający nauczyciel nie będzie w stanie osiągnąć wiele z dziećmi, które nieustannie niepokoją się o bezpieczeństwo swoich rodziców lub wyczerpane są nocnymi awanturami.

6. Pomóc dzieciom w zrozumieniu alkoholizmu rodziców ozna­cza pomóc im żyć z rodzicami i kochać ich. Taka pomoc zwię­ksza szansę wyzdrowienia całej rodziny i zmniejsza potrzebę bardziej drastycznych instytucjonalnych interwencji.

7. Instytucje, których celem jest ograniczenie rozmiarów alkoho­lizmu i narkomanii, wandalizmu i niepowodzeń szkolnych oraz innych problemów wieku dorastania, powinny udzielać wsparcia osobom próbującym nieść pomoc dzieciom alkoholi­ków. Powinny tworzyć bazę, do której dzieci te mogą zwracać się z pełnym zaufaniem.

8. Tworzenie rówieśniczych grup samopomocy to najbardziej obiecująca forma pracy z dziećmi alkoholików.

Niewiele jest osób odpowiednio przygotowanych do podejmo­wania działań pomocnych dzieciom alkoholików - np. osoby leczące alkoholików na ogół słabo rozumieją perspektywę życio­wą dziecka. Oś tej książki stanowią najważniejsze cele takiego

Rozbite szkło, rozbite marzenia... 33

7kolenia. Pomagający sami muszą rozumieć zjawisko alkoholi-7mu oraz swoje własne postawy wobec niego. Potrzebny jest im welad w doświadczenia dzieci, ich uczucia i zachowania. Muszą zbadać swoje własne lęki i uprzedzenia związane z rolą osoby Domagającej, mieć realistyczne cele i oczekiwania. Potrzeba im konkretnych strategii, z jednej strony dotyczących sposobów przedstawiania problematyki picia i alkoholizmu, a z drugiej -przygotowania dzieci do korzystania ze źródeł dalszej pomocy. Wreszcie potrzebują oni realistycznych wskazówek odnośnie działań pomocnych możliwych do podjęcia w ramach istnieją­cych już instytucji oraz tworzenia zasobów, z których dzieci mo­głyby korzystać. Powinni oni także wiedzieć o takich źródłach wsparcia, jak „Al-Ateen" i „Al-Anon" i bardziej je doceniać.

Książka opiera siew dużym stopniu na własnych doświadcze­niach autora, zdobytych w ramach programu edukacji alkoholo­wej w Somerville w stanie Massachusetts. „Caspar" - skrót ozna­czający Cambridge and Somerville Program of Alcoholism Reha-bilitation, to regionalna wersja krajowego projektu zapobiegania alkoholizmowi. Sukces tego przedsięwzięcia w zakresie edukacji alkoholowej, obejmującej wszystkie dzieci, dał początek modelo­wi specjalnego programu dla dzieci alkoholików. O dokonaniach „Caspar" oraz oczekiwaniach z nim związanych świadczy fakt, iż jest to pierwszy program pracy z dziećmi alkoholików finanso­wany przez Narodowy Instytut d/s Nadużywania Alkoholu i Al­koholizmu (NIAAA). Ogólne podejście oraz konkretne strategie opisane w książce są stosowane w Somerville. Relacje w niej przytaczane to opowieści kilku spośród ponad 250 uczniów i 300 młodych ludzi, zaangażowanych w realizację programu przez okres trzech lat. Programy pomocy dzieciom alkoholików, reali­zowane w innych miejscach, zaczynają także powoli dowodzić swej skuteczności.

Mimo to uznać trzeba, że grunt jest nowy. Brak jest jednozna­cznych wyników badań dowodzących, że wczesna, krótkoter-

nowa edukacja i wsparcie mogą naprąwdę.zrediakować czę­stotliwość czy czas trwania poważ|r^ch(g>robl;ę%ió\S życiowych

Ł . ł .t ^.'1 /

u dzieci alkoholików. Nigdy nie zdobędziemy na to dowodu, jeśli nie zaczniemy docierać do szerokich rzesz dzieci i podejmować wśród nich działań o charakterze pomocnym, w ramach progra-,mów, których efektywność może być później badana.

Czy istotnie potrzeba jeszcze więcej danych, by uwierzyć, że wielu ludzi doznaje poważnych szkód w wyniku choroby alko­holowej rodziców? Albo żeby uwierzyć, że coś mogłoby się zmienić, jeśliby - gdy są jeszcze młodzi - ktoś pomógł im zrozumieć tę chorobę i pozbyć się uczucia wstydu, nienawiści czy poczucia winy? Czy nie jest słuszne założenie, że lepiej, żeby dziecko uznało istnienie tego problemu i zrozumiało go, niż by próbowało zaprzeczyć jego istnieniu, tłumiąc go w cał­kowitej izolacji i nieświadomości? Wiele programów pracy z dziećmi alkoholików dowiodło, że w ich wyniku może nastą­pić głęboka i rychła poprawa u większości objętych nimi mło­dych ludzi. Choć „Al-Anon" i „Al-Ateen" nie prowadzą odpo­wiednich statystyk, wiadomo, że tysiące ludzi staje dzięki nim na nogi. Aby za dwadzieścia lat sytuacja dzieci alkoholików wyglądała inaczej niż dziś, kiedy tylko niewielki procent otrzy­muje pomoc, nie trzeba niczego poza wykorzystaniem do­świadczenia zebranego przez ruch anonimowych alkoholików oraz poza naszym myśleniem i współczuciem.

ALKOHOLIZM: SPOŁECZNE PRZEŚWIADCZENIE, MITY I UPRZEDZENIA

Spróbujcie odtworzyć swoje najwcześniejsze wspomnienia o kimś, o kim pomyśleliście jak o „pijanym". Może był to jakiś krewny, znajomy rodziców, sąsiad lub nieznajomy, na którego przypadkiem natknęliście się na ulicy. Co pomyśleliście wtedy? Co mówili ludzie, z którymi przebywaliście? Jakie uczucie w was dominowało? Lęk? Złość? Zdziwienie?

Jeśli wasza reakcja była w czymś podobna do reakcji pewnego chłopca, opisanej przez jego dziadka, to zachowaliście siew spo­sób naprawdę wyjątkowy.

34 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać, Mogą swobodnie o tym rozmawiać, bo w szkołach publicznych c,omerville maja zajęcia o alkoholu. A ten najmłodszy - czasami aż musimy mu zwrócić uwagę, bo sprawdza, ile kto wypił - traktuje rzecz bardzo poważnie. Czasami widuje mężczyzn, którzy popijają na ławkach w parku koło Powderhouse. Przychodzi potem do domu i mówi do matki:

'Tam siedzę dwaj biedacy. Chciałbym zanieść im kanapkę z masłem z orzeszków ziemnych i dżemem"'. '•

Na ogół nie widuje się na ulicach ludzi wstrzykujących sobie heroinę czy łykających pigułki. Z nadużywaniem alkoholu natomiast dzieci spotykają się w dramatyczny sposób na długo zanim są w stanie zjawisko to zrozumieć. Wizerunkowi pijaństwa i alkoholizmu, który nosimy w sobie jako ludzie dorośli, koloryt nadają właśnie doświad­czenia i wrażenia z okresu wczesnego dzieciństwa.

Szacuje się, że w Ameryce jest około 9-12 milionów alkoholi­ków. Autorytety naukowe w tej dziedzinie twierdzą, że dane te nie oddają prawdziwej liczby osób, które - z powodu nadużywa­nia alkoholu - czynią ustawicznie krzywdę sobie i innym. By oddać rozmiary problemu w bardziej przekonywujący sposób, stwierdzić można, że prawdopodobnie więcej jest osób, które nie znają kogoś z problemem alkoholowym i martwią się o niego, niż osób, których zjawisko to nigdy osobiście nie dotknęło.

Dziwi cię to? Zapytaj sam siebie i swoich przyjaciół: „Czy kiedyś niepokoiłem się i martwiłem tym, że któryś z moich znajo­mych pije?", „Czy kiedyś myślałem o jakimś koledze lub krew­nym - 'On za dużo pije'?". Odpowiadając sobie na te pytania, prawdopodobnie dojdziecie do dwóch wniosków - że znacie więcej osób z problemami alkoholowymi, niż wam się kiedykol­wiek wydawało i że dotyczą one całkiem sporej liczby waszych znajomych.

To, że ludzie starają się nie myśleć i nie rozmawiać o alkoholi­zmie, jest konsekwencją piętna, jakim w świadomości społecznej naznaczone jest to zjawisko oraz - zwrotnie - przyczyną tego piętna. Nawet jeżeli już zetknęliśmy się z alkoholizmem w jakiś Moje' wnuki, z których najmłodszy ma dziesięć lat, wiedza o tym "„czystko.

sposób, to wolimy nie drążyć tego tematu z powodu obrzydzenia wstydu i złości, jakie w nas wyzwala. Jeśli natomiast problem ten nie dotyczy nas osobiście, mamy tendenq'ę do lekceważenia i upraszczania sprawy i mówimy: „A co tu niby trzeba wie. dzieć?".

Prawie wszyscy posiadamy silnie utrwalone przekonania na temat picia, pijaństwa i alkoholizmu. Oparte są one na doświad­czeniach z okresu dzieciństwa oraz przeświadczeniach, jakie zbu­dowaliśmy sami lub przejęliśmy od innych już jako ludzie dorośli. Ludzie na ogół nie konfrontują swoich postaw wobec alkoholu z obiektywnymi informacjami. Ich zachowania są przy tym zgod­ne z emocjonalnie nasyconymi przekonaniami, nie zaś rzetelną wiedzą na ten temat.

Celem przedsięwzięć edukacyjnych w zakresie alkoholizmu jest pomóc ludziom rozpoznawać i artykułować ich postawy wobec tego zjawiska. Samo dostarczenie obiektywnych faktów dotyczących alkoholu i alkoholizmu (np. fizjologii uzależnienia) może wprawdzie pomóc wyjaśnić pewne nieporozumienia w tej dziedzinie, nie zmienia to jednak w zasadniczy sposób emocjo­nalnych uprzedzeń, leżących u podłoża ludzkich postaw. Od uprzedzeń i stereotypów nie są wolne także osoby zawodowo zajmujące się alkoholizmem.

Przedstawione poniżej stwierdzenia odzwierciedlają niektóre społecznie rozpowszechnione postawy wobec alkoholizmu. Roz­waż każde z nich i sprawdź, na ile zgadzasz się z nimi, na ile zaś bliższe ci są polemiczne komentarze, którymi je opatrzono.

<' - „Ludzie piją, ponieważ nabrali zwyczaju, którego trudno jest się wyzbyć".

Powodów, dla których ludzie piją, nie da się sprowadzić do indywidualnego nawyku. Psychologiczne znaczenie picia stano­wi znacznie lepszy wskaźnik alkoholizmu niż ilość wypijanego zwyczajowo alkoholu czy częstotliwość picia. Większość ludzi pije w sposób umiarkowany i czyni to, by w łagodny sposób „dodać barwy" jakiejś innej, pierwotnej aktywności. Taki sposób picia jest czymś równie odpowiedzialnym - zarówno z moralne-

i,-^ szkło, rozbite marzenia... 37

ak i medycznego punktu widzenia - jak wstrzemięźliwość. Fdnakże pije się także z innych powodów. Ludzie piją, by uciec

ą własnych problemów/złagodzić stany depresyjne, poczuć się "'"wniej w towarzystwie, zmienicpsobowość. Tym ostatnim grozi nnadnięcie w alkoholizm, przy czym po jakimśczasie trudno już •'owić ze piją „z jakiegoś powodu". Muszą pić i nie są w stanie decydować o tym/ile i jak piją.

-—-_ Tym, którzy piją piwo lub wino, alkoholizm prawie nie

grozi". Alkohol to narkotyk, niezależnie od rodzaju napoju, w jakim

test on zawarty. Można się upijać zarówno przy pomocy whisky, jak i wina czy piwa, a istotną rolę odgrywają tu pokładane w spo­żywanych napojach oczekiwania. Jeśli ktoś jest przekonany, że udaje mu się upić wtedy, gdy pije wódkę nie zaś piwo, to tak właśnie będzie się dziać, choć procesy fizjologiczne mogą w obu przypadkach wyglądać podobnie.

- „Człowiek z problemem alkoholowym to inne określenie na alkoholika".

Istnieje wiele eufemizmów pozwalających uniknąć słowa „al­koholik". Określenie „problem alkoholowy" może okazać się uży­teczne w kontaktach z pijącymi w sytuacji, gdy nazwanie rzeczy po imieniu mogłoby narazić nas na całkowite odrzucenie z ich strony. Termin „ktoś z problemem alkoholowym" ma jednak sens przede wszystkim w odniesieniu do ludzi młodych, którzy zaczy­nają dopiero ostro pić i którym grozi popadniecie w nałóg. \- „Alkoholik to ktoś, kto pije codziennie".

W USA tylko około 5% alkoholików stanowią ludzie nigdzie nie pracujący i pijący codziennie. Tymczasem większość alkoholików pracuje i prowadzi normalne życie rodzinne, pijąc z nader różną częstotliwością - codziennie, tylko w czasie weekendów czy też co jakiś czas przez kilka tygodni, a czasem jeszcze dłużej. Alkoholicy, którzy przestali pić, pozostają nadal alkoholikami, i nawet ci, któ-tym udało się przeżyć kilka lat w abstynencji, wkrótce po wypiciu pierwszego kieliszka, wracają do swoich starych zwyczajów. Nie jest _ważne, jak często ludzie piją, lecz co dzieje się z nimi, gdy wypiją.

n- „Alkoholizm szerzy się przede wszystkim w populacji najbar­dziej ubogich i najbogatszych mężczyzn".

^ Alkoholizm nie zna.różnic wieku/ płci, wykształcenia, nie re-tspektuje różnic klasowych i podziałów zawodowych. Zajmując się alkoholizmem mężczyzn, nie docenia się liczby pijących ko­biet, a podkreślając zjawisko alkoholizowania się młodzieży, za­pomina o ludziach starych. Picie alkoholu może przy tym być sposobemradzenia sobie z trudnościami ekonomicznymi i poczu­ciem braku możliwości życiowych, równocześnie jednak nałóg rozwija się u ludzi, których pozycja społeczno-ekonomiczna jest wysoka i których frustracje życiowe mają całkiem inne podłoże. Niektórzy ludzie i niektóre kultury chętniej niż inne odwołują się do tego sposobu radzenia sobie z życiowymi trudnościami. Alko­holizm ma raczej kulturowe i psychologiczne niż społeczne, eko­nomiczne czy polityczne podłoże.

i - „Alkoholizm to choroba postępująca, możliwa jednak do tcałkowitego wyleczenia".

Dlaczego ludzie uzależniają się od alkoholu i przestają sprawo­wać kontrolę nad własnym piciem? Czy dlatego, że są głupi, słabi, moralnie podejrzani, poddani społecznej presji? Alkoholizm to nie moralna dewiacja, lecz choroba o określonym przebiegu i do­brze znanych objawach. Alkoholizm jest uleczalny w takim sen­sie, w jakim uleczalna jest cukrzyca - można zatrzymać czynione przez nią spustoszenia, nie można jednak całkowicie się jej po­zbyć. Są powody by wierzyć, że alkoholizmowi można zapobie­gać. Przeciwdziałać mogą mu między innymi przedsięwzięcia o charakterze wychowawczym, edukacyjnym i terapeutycznym, skierowane zarówno do dzieci, jak i rodziców oraz osób zawodo­wo zajmujących się dziećmi.

- „Alkoholik mógłby przestać pić, gdyby tylko tego chciał". Większość alkoholików, którzy przestali pić, nie zgodziłaby się ,z zawartym w powyższym stwierdzeniu założeniem, że różnica pomiędzy tymi, którzy przestają pić, i tymi, którzy nadal piją,

l. To stwierdzenie amerykańskiego autora wydaje się mniej uzasadnione w odniesieniu do polskich realiów. »;ieea na sile woli. Czasami chciałoby się złapać alkoholika za kołnierz i krzyknąć: „Ty, co z tobą, czemu nie chcesz tego rzucić?" Ale alkoholizm jest przecież chorobą opartą na bezsilności, rozpaczy i poczuciu, że wszystko jest nic nie warte. Należy się dziwić nie temu, ze tylu alkoholików nadal pije, lecz temu, że tylu przestaje pić.

- ,Nie można pomóc alkoholikowi, jeśli sam o to nie poprosi albo nie znajdzie się na dnie".

Niektórzy sądzą błędnie, że pomoc to coś, co prowadzi do naty­chmiastowej poprawy. Działania pomocne mają charakter kumula­tywny, a ich skutki mogą być długi czas niedostrzegalne. Każdy z nas ma w pamięci ludzi, którzy kiedyś próbowali mu pomóc i których słowa i czyny okazały się pomocne dopiero wiele lat później. Warto zajmować się alkoholikami i ich dziećmi, nawet jeśli nie zawsze od razu widać radykalne efekty podejmowanych dzia­łań. To prawda, że czasami dopiero „sięgnięcie dna" jest w stanie zmusić alkoholika, by zwrócił się do kogoś o pomoc, na ogół jednak można pomóc mu dużo wcześniej, choć to, czy i na ile będzie on w stanie z tego skorzystać, nie zależy już od osoby pomagającej.

DZIECKO I DOM

Istnieje zaskakujące podobieństwo pomiędzy rodzinami, które -poza tym, że żyją w kręgu problemów alkoholowych - nie mają ze sobą niczego wspólnego. Niezależnie od tego, jaka jest ich wielkość czy status społeczny, sytuację rodzinną większości spo­śród nich określa pięć zasadniczych czynników:

1. „Centralność" osoby alkoholika i zachowań pozostających w związku z piciem.

2. Zaprzeczanie piciu i wstyd.

3. Niespójność, niepewność i lęk.

4. Złość i nienawiść.

5. Poczucie winy i obwinianie. ;

Wymienione tendencje nie dotyczą wyłącznie domów z proble­mami alkoholowymi. W rodzinach, w których jedno z rodziców Jest umierające, choruje na schizofrenię, bądź jest po prostu bar-

40 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

dzo agresywne, mogą występować one z podobną siłą; co więcej, nawet względnie normalne i zdrowe rodziny przejawiają niektóre z wyróżnionych wyżej cech w słabszej i mniej destruktywnej postaci. Domy z problemami alkoholowymi od domów dotknię­tych innymi problemami odróżnia w znaczący sposób to, co można określić jako dynamikę zjawiska alkoholizmu w rodzinie.

Dzieci alkoholików nie są ofiarami, lecz tymi, którym udało się przetrwać i które swoim życiem dają świadectwo ludzkiej siły i wytrzymałości. Schematy zachowania, których uczą się w dzie­ciństwie i które stosują będąc dorosłymi, są zrozumiałą reakcją na warunki, w jakich się wychowywały. Opisując destrukcyjne skutki Życia w domu dotkniętym alkoholizmem, nie powinniśmy jednak zapominać, że rodziny te wiedzą także, co znaczy miłość i radość. Alkoholizm - choroba złośliwa i wszechogarniająca, powoduje, że w rodzinie dominują złe uczucia i niedobre wspomnienia; zdarzają się jednak chwile, gdy w domu króluje ciepło, duma, radosna zaba­wa, a wszyscy dają sobie nawzajem to, czego potrzebują. Pomimo wszelkich spustoszeń czynionych przez alkohol, niektórym rodzi­nom udaje się pozostać źródłem oparcia i opieki.

CECHY CHARAKTERYSTYCZNE RODZIN Z PROBLEMEM ALKOHOLOWYM

„Alkoholik" i picie zawsze w centrum uwagi

Sytuacja taka może rozegrać się podczas obiadu, przyjęcia roczni­cowego, party, pikniku czy klasowego spotkania. Czworo przyja­ciół - Robert, Larry, Sarah i Judy, prowadzi ożywioną rozmowę. Może to być gorąca dysputa na tematy polityczne albo przyjemne wspominanie wspólnie przeżytych chwil. Właśnie do grupy przy­łącza się piąty kolega - George. Jest pijany. Zachowanie osoby nietrzeźwej, choć się tego spodziewamy i do pewnego stopnia usprawiedliwiamy je staje się prawie zawsze centralną osią inter­akcji grupowej. Jeśli dyskusja jest poważna, George będzie ją ciągle przerywał, powtarzał się, mówił w sposób niespójny, nie­konsekwentny, będzie prowokujący lub wojowniczy. Jeśli nastrój

szkło, rozbite marzenia... 41

rozmowy jest lekki, George będzie zachowywał się komicznie, ośmieszał samego siebie, zrobi coś nietaktownego, niesmacznego, czy wręcz bezsensownego. Może także całkowicie zmienić nastrój grupowego spotkania. Nawet jeśli tylko stoi sobie z boku milczą­cy to jego obecność będzie w nieuchronny sposób „mrożąco" działać na resztę.

Początkowo przyjaciele usiłują zminimalizować wpływ „czyn­nika" zakłócającego rozmowę i prowadzić dalej dyskusję. Możli­wość jej kontynuowania zależy od tego, na ile uda się im zignoro­wać, skontrolować, a wreszcie pozbyć się George'a - i to właśnie staje się ich głównym celem. Każdy reaguje na zachowanie Geor­ge^ w sposób zgodny z cechami własnej osobowości i podykto­wany własnymi doświadczeniami oraz emocjami, przeżywanymi zwykle w kontakcie z ludźmi pijanymi lub zaćpanymi. Rzadko -jeśli w ogóle - grupa przyjmuje jakąś uzgodnioną, wspólną linię, która umożliwiłaby kontynuowanie pierwotnej aktywności. Każ­dy próbuje radzić sobie po swojemu, obserwując także, jak inni traktują George'a.

Robert odnosi się do George'a ze współczuciem i łagodną tolerancją. Słucha jego nonsensownych i splątanych wypowiedzi, przetrzymuje jakoś to, że tamten stale się wtrąca, śmieje się z jego ogranych dowcipów, z uśmiechem przyjmuje agresję, łagodzi prowokacje. Dla Roberta upijanie się jest, być może, względnie nieszkodliwym, a nawet zabawnym szaleństwem. Chce za wszel­ką cenę uniknąć „robienia scen" i stawiania w kłopotliwej sytuacji siebie i George'a.

Sarah robi to samo ze strachu. Jest mocno zaniepokojona i bar­dzo czujna, co może mieć jakiś związek z jej doświadczeniami. Mając Georgae'owi za złe wtargnięcie do towarzystwa, boi się Jednak to okazać i lęk powstrzymuje ją od działania.

Larry jest wściekły, możliwe, że w równym stopniu na George'a i na swoich dwóch kolegów, za ich pełne pokory, milczące przy­zwolenie. Uważa, że na nim spoczywa odpowiedzialność za po­zbycie się George'a. Jest szorstki, przebiegły i wchodzi z nim w konfrontację. Larry'emu nie podoba się, że musi grać twardego,

podczas gdy pozostali pozwalają George'owi na wszystko. Na­wet wtedy, gdy wreszcie pozbędą się George'a/ Larry będzie nadal zły na Roberta i Sarah, dodatkowo przejmuje się tym, że koledzy pomyślą sobie o nim i o tym, jak potraktował George'a.

Judy wybiera czwartą możliwość - zmywa się, znajduje inną grupę i przyłącza się do niej. Może nawet nie zauważy, że tym samym czegoś się pozbawia.

Czterej przyjaciele mogą nawet nie być zgodni co do tego, czy George jest rzeczywiście beznadziejnie pijany. A jednak od mo­mentu kiedy on się pojawia, grupa traci możliwość kontynuowa­nia w naturalny sposób aktywności i jej podstawowym celem jest poradzenie sobie z pijanym kolegą.

Możliwość panowania nad sytuacją, jaką powołuje George w ramach tak ograniczonej i przelotnej interakcji, jest jedynie słabym odbiciem centralnej pozycji, jaką alkoholizm zdobywa mu w obrębie jego własnej rodziny. Skoro jego koledzy tak się nim przejmują i są poruszeni jego upiciem się oraz tym, jak reagują na ów fakt inni, to wyobrażam sobie, o ile silniejszy musi być wpływ jego picia na samopoczucie członków jego rodziny, których łączą przecież z Georgem i ze sobą nawzajem więzy miłości, odpowie­dzialności, emocjonalnej i finansowej zależności, identyfikacji oraz codziennej fizycznej bliskości. Każdy kolejny incydent staje się ogniwem długiego łańcucha doświadczeń i, wraz ze zgroma­dzonymi wcześniej uczuciami i reakcjami, nadaje barwę temu, co będą czuli i przeżywali domownicy w kolejnej sytuacji tego typu. Rodzina może mieć „obsesję" alkoholową nawet wówczas, gdy alkoholik nie pije; jej główną troską jest zapobieganie piciu i eli­minowanie potrzeby picia.

„Gdy ojciec wracał do domu, nie wolno było powiedzieć niczego, co mogłoby go rozzłościć, wiec nie mówiło się w ogóle nic. Wchodziło się do domu i w tym momencie przestawało się odzywać. Po prostu szło się do swojego pokoju i zostawało tam. Telewizję pozwalano oglądać dopiero po kolacji i wtedy oglądało się to, co chciał oglądać ojciec. A gdy on zasypiał, gasiło się telewizję, żeby się nie obudził". '

42 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać Systemy rodzinne nie dotknięte problemem alkoholizmu nie są tak scentralizowane - życie rodzinne nie jest zorganizowane wyłą­cznie wokół rzeczywistych bądź wyobrażonych potrzeb jednego z domowników. Nie ma tam jednej zasady organizującej życie ani też jednej osoby, wokół której skupiają się wszyscy. Członkowie rodziny wpływają w bardziej równomierny sposób na dynamikę wspólnego życia. Osoby które zawodowo zajmują się alkoholi­zmem/ często nie doceniają centralności pozycji alkoholika w rodzi­nie. Dzieje się tak zarówno dlatego, że w teoriach systemów rodzin­nych lansuje się wizję wzajemnego ścierania się mniej lub bardziej zrównoważonych sił i potrzeb wszystkich, jak i dlatego, że wystę­puje tendencja do traktowania problemu alkoholowego raczej jako symptomu niż przyczyny osobistego i rodzinnego stresu.

Człowiek staje się alkoholikiem nie dlatego, że jego problemy są poważniejsze niż problemy innych, a jego osobowość bardziej ułomna, lecz dlatego, że nauczył się- niekiedy w oparciu o fizjo­logiczne predyspozycje - szukać w alkoholu sposobu na rozwią­zanie własnych problemów. W którymś momencie - prawdopo­dobnie dużo wcześniej niż większość ludzi byłaby skłonna przy­puszczać - „powody" zmuszające do picia stają się tylko wymów­kami. Alkoholicy piją nie dlatego, że są nieszczęśliwi czy prześla­dowani, ale dlatego, że utracili kontrolę nad swoim piciem i jego konsekwencjami. Piją niezależnie od wszystkiego,

„W okresie rozdawania świadectw, ojciec ustawiał przed sobą w rzędzie cztery kieliszki, a my po kolei pokazywaliśmy mu swoje wyniki. Tommy,, najstarszy, dostawał same „A", więc ojciec pił, żeby sobie pogratulować. Bobby miał „D" i „E", więc ojciec krzyczał na niego i był tak zdegusto­wany, ze aż musiał się napić. Nancy dostawała „C" - ojciec pił, żeby przypieczętować umowę, jaka z nią zawierał, że następnym razem będzie lepiej. Ja dostawałem „A", ale „D" ze sprawowania - ledwo zauważał ^oje „A", ale potrzebował kieliszka z powodu „D".

"Wpędzony w nałóg" - określenie to jest tak silnie zakorzenione w Języku potocznym jak niewygodny dług przekazywany z po­kolenia na pokolenie. Nawet najbardziej zrzędzące żony i nie-? znośne dzieci nie wpędzają nikogo w alkoholizm ani nie zmuszają do picia; niezależnie od tego, co chcieliby sądzić na ten temat wszyscy zainteresowani. Dylemat, co było najpierw „jajko" czy „kura", tutaj nie istnieje. W domach z problemami alkoholowymi widzimy po prostu różnych członków rodziny, którzy w różny sposób reagują na zachowania alkoholików. Oczywiście, niektóre zachowania pijącego są reakcją na postępowanie domowników -łatwiej „usprawiedliwić" własne picie, jeśli najbliżsi reagują na nie nienawiścią czy obojętnością.

Jednak prawdziwą miłością alkoholików, ich najważniejszym partnerem jest butelka. Dlatego nie mogą odpowiadać na potrze­by i wymagania swoich rodzin. Anieprzewidywalność ich zacho­wań i napięcie, jakie wywołują, dają im władzę nad małżonkami i dziećmi oraz czynią ich obecność (lub nieobecność) najważniej­szym wyznacznikem zachowania domowników.

Odwołujemy się tu do modelu typowej rodziny z ojcem-al-koholikiem, ponieważ w takiej rodzinie spotykamy najbardziej wyraziste przejawy dynamiki zjawiska alkoholizmu. Warto jednak pamiętać, że wśród osób pijących nałogowo są także kobiety, a alkoholizm matki wywiera jeszcze bardziej dewastu­jący i totalny wpływ na życie rodziny niż alkoholizm ojca. Po pierwsze, opieka rodzicielska sprawowana przez matkę ma zazwyczaj większy zakres i bardziej podstawowy charakter. Gdy dzieci przychodzą do szkoły głodne, nieodpowiednio ubrane albo w inny sposób zaniedbne warto - szukając wyjaś­nienia tego stanu rzeczy - brać pod uwagę alkoholizm matki. Po drugie, matki-alkoholiczki częściej niż ojcowie-alkoholicy samotnie wychowują dzieci. Można sądzić, że piętno, jakie wywiera na dzieci alkoholizm matki, nie ma sobie równych. Chłopcy, których matki piły, są - jak się uważa - dziećmi, do których najtrudniej dotrzeć. Gdy wejdą oni w okres fascynują­cych rozmów w szatni, czas „mokrych snów" (polucje) i prze­kleństw rzucanych na „twoją mać" (a często nawet wcześniej), alkoholizm matki staje się sprawą, o której nie tylko nie mogą już mówić, ale nawet myśleć.

Niektóre dzieci uczą się obsesji alkoholowej od niepijącego rodzica. Często zdarza się, że niepijąca matka do momentu uro­dzenia dziecka, w imię względnego spokoju i bezpieczeństwa, podporządkowywała się mężowi lub próbowała go w jakiś spo­sób kontrolować. W miarę upływu czasu presja odpowiedzialno­ści za rodzinę oraz wymogi związane z trudami życia z alkoholi­kiem powodują, że staje się ona - tak jak mąż - zgorzkniała,, nieuczciwa i jak on próbuje zapamiętale walczyć z wiatrakami. Czyni ją to równie poważnym źródłem stresu, niepewności i zło­ści. Daleka od ideału, nie stanowi dla własnych dzieci pozytyw­nego modelu roli rodzicielskiej, co więcej staje się często najbar­dziej znienawidzoną i najsilniej obwinianą osobą w domu. Dzieje się tak również dlatego, że cały ciężar narzucania członkom rodzi­ny dyscypliny i ograniczeń, spada właśnie na nią. To ona musi oszczędzać pieniądze i do późnej nocy wyczekiwać na dorastające dzieci. Uważa, że dzieci powinny być wdzięczne za to, że zanie­dbując siebie samą, dba o rodzinę; tymczasem one ją właśnie obciążają odpowiedzialnością za niepowodzenia rodzinne. I jesz­cze jedno niespodziewane źródło pretensji do matki - często wciąga ona swoje dzieci w akcje obliczone na kontrolowanie ojca-alkoholika. Oto przykład takiej inicjatywy:

„Organizujemy za parę godzin przyjęcie i przyjdą do nas sąsiedzi. 'Zróbcie teraz ojcu przyjemność, idźcie z nim popływać'. 'Ale przecież on pił'- protestowaliśmy. 'Idźcie popływać!' Wypływaliśmy wiec w na­szych kołach ratunkowych na środek Atlantyku, drżąc z zimna w lodo­watej wodzie".

Oczywiście to, czy ojciec upije się w czasie przyjęcia, w małym stopniu zależy od tego, czy dzieci były z nim wcześniej pływać, czy też nie. To matka, a nie ojciec, zmusza je do pływania - wbrew ich woli i w niebezpiecznych dla nich warunkach. Nie działa przy tym w jego imieniu - ma na uwadze raczej swoje własne cele niż ^go przyjemność, ale równocześnie zwiększa zakres jego władzy "ad dziećmi. Ojciec nie musi nawet kiwnąć palcem - matka robi to za niego. Opinie kobiet na temat obowiązków żony, wpajane w trakcie socjalizacji, a w pewnych kulturach obwarowane surowymi san­kcjami, predysponują je w oczywisty sposób do ulegania dorni. nacji męża. Fakt, że mężczyzna pije oraz że jest całkowicie nieod­powiedzialny/ jeśli w ogóle jest brany pod uwagę, ma znaczenie drugorzędne. Niepijąca matka, o której mowa w kolejnym przy­kładzie, to z pochodzenia Greczynka, ale jej wizja własnej roli życiowej niewiele różni się od poglądów kobiet wychowanych w innych kręgach kulturowych:

„Sposób, w jaki postępowała moja matka, wskazywał wyraźnie, że to, co robił ojciec - nawet jeśli było złe - stanowiło prawo. Gdy on coś powie­dział, trzeba było się zamknąć i nie sprzeciwiać... Pamiętam wielka aferę ' o gadanie w samochodzie. W okresie Bożego Narodzenia inne dzieci, jeżdżąc samochodem, śpiewały często kolędy. Pamiętam, że kiedyś my wszyscy, wszystkie dzieci, umówiliśmy się, że pośpiewamy sobie kolędy. Wtedy ojciec zatrzymał samochód, kazał nam wysiąść, zbił nas wszy­stkich i kazał wsiadać z powrotem. Matka nie zrobiła nic. Zawsze mówiła:

'Ojciec przynosi do domu wypłatę, wiec macie siedzieć cicho'".

Niepijący rodzic - niezależnie od tego, czy buntuje się przeciwko piciu i stara się zapobiec, czy milcząco je akceptuje - jest często za nie obwiniany. Jest to, jak widzieliśmy, prosty skutek tego, że bierze na siebie odpowiedzialność za kontrolowanie picia współ­małżonka; odpowiedzialność, którą podejmuje sam i do której nakłania także dzieci. Czasem dzieci ujawniają swe prawdziwe uczucia do niepijącego rodzica:

„Zazwyczaj byłem bardziej po stronie ojca niż matki. Nie mogłem jej znieść; znieść tego, że tyle trzeszczała. Prawdę, powiedziawszy była wielka krzykaczka. Nie mogłem znieść jej wrzasku. Czasem myślałem sobie, że to jej wrzaski zmuszały go do picia, ojciec wykrzykiwał to zresztą nie raz przy różnych okazjach".

Bywa i odwrotnie. Nienawiść do obojga rodziców oraz hvt zagrażająca. Wówczas racjonalizuje ono najbardziej . ygensowne zachowania matki, przeczy jakoby przeżywała

• kies problemy, stawia ją na piedestale jako wzór dla siebie. Tłumi swoje rozczarowanie i wściekłość wobec niej, a te tłumione emocje znajdują jakieś pośrednie formy ekspresji i stają się źródłem długotrwałych przeżyć, których przyczy­ny trudno dziecku zdefiniować i z którymi nie potrafi sobie

poradzić.

Gdy żadne z rodziców nie jest w stanie przekazać dziecku zdrowych i spójnych zasad wspólnego życia, dodatkowego znaczenia nabierają relacje rodzeństwa między sobą. Jeśli star­szemu rodzeństwu uda się osiągnąć pewien stopień zdrowego dystansu do sprawy, młodsi mogą wynieść z tego jakieś korzy­ści. Jeśli natomiast rodzeństwo angażuje się w domowe rozgry­wki, podejmuje kroki pojednawcze wobec pijącego rodzica, wycofuje się z kontaktów lub w podobny sposób reaguje na alkoholizm, staje się mimowolnie - tak jak niepijący małżonek

- przekaźnikiem władzy i wpływu alkoholika.

Najnowsze badania sugerują, że ostatnią linią obrony przeciw generalnej inwazji alkoholizmu są świąteczne ry­tuały domowe. Z badań prowadzonych w dzielnicy Co­lumbia wynika, że wśród dzieci, których rodzicom udało się uchronić rodzinne rytuały przed degradacją, procent alkoholików był niższy niż wśród dzieci pochodzących z domów, w których rytuały zostały naruszone lub cał­kiem zarzucone. Zależność ta ma przy tym raczej korela­cyjny niż przyczynowo-skutkowy charakter. Nie ustalono bowiem, czy inne zagrożenia, na które narażone są dzieci alkoholików, także maleją, gdy rytuały rodzinne pozosta­ją nienaruszone. Rytuały - wspólne obchodzenie niedziel, świąt, spotkania rodzinne, wspólne wakacje czy po prostu wspólne obiady, podczas których bądź to alkoholik nie "pija się, bądź też domownicy zgodnie „odrzucają" jego gojenie - pomagają rodzinie zachować poczucie tożsa­mości i stabilności.

ZAPRZECZANIE I WSTYD

„Mówiłem: 'Mamo, chciałbym, żebyś przestała pić, sama nie wiesz, co picie z tobą robi. Wariujesz od tego'. Wtedy ona strasznie na mnie klęła. Odpowiadała: 'Ty w ogóle nie wiesz, o czym mówisz, to jest jak Pepsi!'".

Większość ludzi uważa z pewnością, że ta kobieta kłamie, a ich opinia jest prostym odbiciem powszechnego mniemania, że alko­holizm oznacza całkowity moralny upadek. Tymczasem ona pra­wdopodobnie gorąco, jeśli nie bezgranicznie, wierzy w to, co mówi, ponieważ desperacko potrzebuje takiej wiary. Takie wypie­ranie się, zaprzeczanie jest skrajną formą znanego mechanizmu obronnego. To nieświadome odrzucenie nie dającej się zaakcepto­wać rzeczywistości, w oparciu o konsekwentnie i starannie wy­pracowany schemat selektywnej percepcji. Dla alkoholika butelka staje się jednocześnie matką i ojcem, małżonką, dziećmi i przyja­ciółmi, po prostu życiem. Samo wyobrażenie jej braku budzi taki lęk, że lepiej się nie zagłębiać w myślenie o tym. Zaprzeczanie to obrona butelki. Chroni alkoholików przed dostrzeżeniem tego, co picie robi z nimi oraz z ich najbliższymi. Potrzebne jest dlatego, że inaczej nie znieśliby poczucia winy i wstydu, a na głębszym poziomie dlatego, że przyznanie się oznaczałoby konieczność pod­jęcia próby życia bez picia. Zaprzeczanie ma charakter przystoso­wawczy i zapewnia elastyczność. Alkoholicy mogą głęboko wierzyć W swoje najbardziej pokrętne wymówki i przez całe życie lekcewa­żyć liczne, nie podlegające dyskusji świadectwa ich problemu, po­nieważ potrzeba wiary silniejsza jest niż potrzeba prawdy.

Alkoholicy wierzą więc w swoje własne wyjaśnienia dotyczące obiektywnych powodów, dla których utracili rodzinę, pracę, zdrowie, a wyjaśnienia te nader rzadko odwołują się do ich picia. Nawet gdy oskarżają samych siebie, nie uważają, że winne temu jest picie. Niektórzy alkoholicy trafiają do szpitali psychiatrycz­nych; wolą, aby uważano ich za wariatów niż by im powiedziano, że muszą żyć bez alkoholu. Butelka jest dla nich wszystkim i musi pozostać bez winy. Jednak w pewnym momencie picia zaprzecza­nie przestaje być możliwe, rzeczywistość staje się zbyt natrętna.

50

wzbite szkło, rozbite marzenia... 49

Dysonans pomiędzy tym/ w co alkoholik chce, a tym, w co może wierzyć, staje się trudny do zniesienia. Wtedy właśnie granica norniędzy zaprzeczaniem a oszukiwaniem siebie zaciera się. Piją­cy już wie, że jego problemem jest alkohol, ale niewiele może mu to pomóc. Mówiąc o piciu, kłamie więc nadal i wie, że kłamie. Broni się przed lękiem, poczuciem winy i rozpaczą; uczuciami, przed którymi poprzednio broniło go zaprzeczanie.

Wyparcie się problemu stanowi także charakterystyczną re­akcję współmałżonka osoby pijącej i jej dzieci. W nich też zachodzi nieświadomy proces filtrowania informacji, pozwalający na wy­kluczenie bądź zniekształcenie świadectw, z którymi trudno sta­nąć twarzą w twarz. Szeroko rozpowszechnione społeczne mity na temat picia dostarczają oparcia dla takiego zaprzeczania:

„Nikt w rodzinie nie traktował nadmiernego picia jak alkoholizmu. Ojciec pochodził z rodziny, gdzie wszyscy pili i byli bardziej zaawan­sowanymi alkoholikami niż on sam. Pamiętam jak mówiono: 'On nie jest alkoholikiem, ponieważ jeszcze ma prace. Potrafi też odczekać z piciem aż do południa' i różne argumenty w tym stylu. Matka widziała skutki alkoholizmu, ale nie była w stanie otwarcie tego uznać. Mówiła: 'No przecież nie pił tego dnia, kiedy to się stało', jakby nie zdawała sobie sprawy z tego, że alkoholizm kształtuje cale życie, a nie tylko te momenty, kiedy się pije".

Wypieranie się problemu alkoholowego przez domowników na­sila się wraz z rozwojem choroby. Niepijący małżonek przyjmuje postawę zaprzeczania często na długo przed przyjściem na świat dzieci. Dość często np. młoda kobieta zaniepokojona, że jej wy­branek pije w okresie narzeczeństwa, myśli, że jej miłość pokona tę trudność i że ukochany wkrótce przestanie pić. Pomimo, że narzeczony od czasu do czasu ją bije i stale zawodzi jej oczekiwa­nia, dziewczyna nadal kocha, dostrzegając przede wszystkim jego zalety. Oddana świętym ideałom małżeństwa i rodziny, bardzo ^ara się sprostać wyznaczonym przez nie standardom, ślubuje szacunek i posłuszeństwo. Wie, że oczekuje się od niej, iż będzie sta^ „u boku swojego mężczyzny" i gotowa jest przyjąć całą

Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać, 51

odpowiedzialność za stworzenie domu, w którym dzieci znajda oparcie i opiekę. Nie przebacza jednak mężowi, zamyka się i odcina, Z czasem jej uczucia ulegają powolnemu rozkładowi/ ale nadal wpatrzona jest w idealny wizerunek męża, wizerunek, który tal( dobrze odpowiada jej nadziejom. Im więcej swego czasu, miłości i własnej przyszłości inwestuje w życie małżeńskie, tym trudniej przyznać jej, że sprawy mają się coraz gorzej. Nawet jeśli sytuaq'a ulegnie istotnemu pogorszeniu, żona dysponuje zazwyczaj szero­kim wachlarzem wyjaśnień, z których żadne nie odnosi się bezpo­średnio do alkoholu: „On jest wariat", „Ja jestem wariatka", „Po prostu nie możemy żyć ze sobą", „Wszystkie małżeństwa tak wy­glądają". Takie zaprzeczanie chroni ją przed konfrontacją z prawdą, która brzmi: butelka jest dla niego ważniejsza niż ona.

Tak więc niepijący partner, w jawny bądź ukryty sposób, po­głębia zazwyczaj oparty na zaprzeczaniu sposób reagowania al­koholika. Wpada w taką samą jak on wściekłość, gdy dzieci robią uwagi na temat picia i naśmiewają się z tego powodu. Dziewczyna wspomina:

„Zmywałam naczynia, a on je wycierał. Tyle, ze wkładał z powrotem umyte naczynia do miski. W'końcu zorientowałam się, że my j f na okrągło te same naczynia. Zaczęłam nagle kląć na niego, nazywając go pijakiem i bucem. Miałam wtedy dwanaście lat. Ojciec rzucił mną z jednego końca domu na drugi. Ale nie uznałam tego za akt przemocy, lecz za karę. I matka, i ojciec powiedzieli mi, ze to była kara. 'Mówisz ojcu takie rzeczy. Zasługujesz na lanie pasem'".

Dziewczyna, której wypowiedź przytoczyłem, tak zawiodła się na ojcu i zezłościła na niego, że musiała wybuchnąć, choć wiedzia­ła dobrze, że przyjdzie jej potem cierpieć z tego powodu.

Dzieci alkoholików, które nie mogą oprzeć się na spójnych regułach życia rodzinnego ani przewidzieć, czy określone zacho­wanie spotka się z aprobatą czy potępieniem, uczą się pewności co do jednej rzeczy: akceptowanie tego, że rodzice negują swój alkoholizm to najlepszy sposób na osiągnięcie spokoju, ą otwarte przeciwstawianie się owej negacji to najcięższe z możliwych wy'p yhite szkło, rozbite marzenia... droczeń. Nawet dzieci w wieku przedszkolnym dostrzegają zwią-pk między alkoholem a przerażającym zachowaniem rodziców;

Słowa „pici6"/ „alkoholizm" stanowią tabu. Pomimo oczywistego dla wszystkich znaczenia alkoholu dla życia domowego, żadne z rodziców nigdy o tym nie wspomina albo też jest to najbardziej znaczące i przerażające wspomnienie współwystępujące z gwał­townymi kłótniami i wzajemnym obwinianiem się. Nauka, jaka stąd płynie, jest w obu przypadkach taka sama: dzieci uczą się nie tylko nie wspominać o piciu, ale nawet o nim nie myśleć. Alkohol obdarzony jest tak straszliwą mocą, że zmuszą dzieci do zaprze­czania świadectwu własnych zmysłów. Uczą się od rodziców zakłamania, zaczynają wierzyć w racjonalizacje, które im się pod­suwa, a w obliczu silnego emocjonalnego zagrożenia tworzą swo­je własne.

Dzieciom potrzebna jest Mama - najukochańsza i najbardziej prawa oraz Tata - najwspanialszy, najlepszy na świecie. Identyfi­kują się ze swoimi rodzicami, a szczególnie z rodzicem tej samej płci i co najważniejsze - są silnie lub całkowicie zależne od rodzi­ców i o tym wiedzą. Jak dzieci alkoholików radzą sobie z tym, że zwykle nie czują się bezpieczne, kochane przez rodziców i nie mają dla nich szacunku? Jak znoszą własną złość na rodziców i poczucie winy wobec nich? Uczucia te stają się zbyt zagrażające, są więc tłumione, a każde doświadczenie, które mogłoby spowo" dować ich pojawienie się, podlega wewnętrznej cenzurze. Gdy zaprzeczanie przyjmuje formę najbardziej skrajną, dzieci przesta­ją już nawet dostrzegać, że zachowania rodziców boleśnie je ranią.

Znacznie częściej dzieci nie są jednak w stanie wyprzeć się całkiem swojego bólu, ale wykształcają w sobie odruchy, które pozwalają go zminimalizować. Wierzą więc, że wszystkie rodziny są takie jak ich albo, że rodzic jest po prostu w złym nastroju, albo tez, ze gdyby oni zachowywali się inaczej, ojciec czy matka na pewno by się zmienili.

Dzieci nie są już w stanie stwierdzić, co stanowi prawdziwe źródło ich trudności i żarliwie czepiają się wiary, która daje im Jflkąś nadzieję. I tak kiedy Mama mówi: „Przecież ja już nie piję"Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać

albo „Gdybyście zaczęli grzecznie się zachowywać, nie musiała­bym pić" one naprawdę jej wierzą. Wiara daje im nadzieję na przyszłość. Wiara ta i gesty będące jej potwierdzeniem bywają także niekiedy wstępnym warunkiem uzyskania od matki tego, czego dzieci od niej potrzebują. Świadectwo rzeczywistości nie zawsze poddaje się jednak racjonalizacjom. Konstrukcja zaprze­czeń - niedoskonała i krucha - załamuje się. Wtedy zaczynają myśleć o ojcu jak o pijaku, być może nawet rozmawiają o tym z rodzeństwem lub wspólnie szydzą z niego. Równocześnie jed­nak ich nieszczerość wobec obcych może się pogłębiać. Obok silnego, namacalnego strachu, usprawiedliwionego takimi incy­dentami, jak choćby reakcja ojca z cytowanej uprzednio opowieści o zmywaniu naczyń, pojawia się też bardziej subtelny lęk: lęk, że przez własną nielojalność i zdradę mogą utracić rodzinę. „Mam tylko ich" - myślą. Dzieci i tak czują się mało wartościowe i po­znały już smak odrzucenia. Jeśli rodzina je odtrąci za szczerość wobec obcych, kto się nimi zajmie?

Zależności rodzinne i przeżywane przez wszystkich domow­ników poczucie wstydu, powiększają izolaq'ę rodziny, rodząc silne przeciwstawienie „my - oni". Kolegów nie wita się już z radością, kończą się przyjaźnie, zaproszenia na rodzinne i towa­rzyskie spotkania stają się coraz rzadsze, a gdy się już uda umó­wić, to i tak trzeba to odwołać przy pomocy nieudolnych wymó­wek, w które wszystkim jest wygodniej uwierzyć.

Utrzymywanie tajemnicy oznacza także jej tworzenie, podtrzy­mywanie kłamstwa równoznaczne jest z kłamaniem. Udział dzie­ci w zaprzeczaniu i oszustwach rodziców zwiększa jeszcze ich poczucie wstydu, spowodowane przez kłamstwa dorosłych. Te­raz muszą dodatkowo radzić sobie z poczuciem własnej dwulico­wości i współwiny.

Nawet dzieci, które prywatnie przyznają, że w ich rodzinie za dużo się pije, mają wiele powodów, by temu zaprzeczać w konta­ktach z osobami z zewnątrz. Dzieci, które uważają swoich rodzi­ców za alkoholików, nadal nie mogą zaakceptować tego, co to oznacza. Wiedzą/że rodzice powinni przestać pić, nie łatwo dają

szkło, rozbite marzenia... 53

rozbite

. nabrać na kajanie się i pełne łez obietnice. Wierzą niezachwia­nie że są one oznakami rychłego ozdrowienia, nie zaś symptoma-ou choroby. Chcą nadal myśleć, że mogą - groźbą lub prośbą -zmusić rodziców do wstrzemięźliwości. Ich nadzieja płynie z wiary, że „miłość zwycięży wszystko". Nadzieja ta pozostaje pozbawionym podstaw okłamywaniem, jeśli nie jest oparta na prawdziwym zrozumieniu, czym jest alkoholizm oraz jak do­mownicy mogą wspierać i przyspieszać proces zdrowienia. Zwy­czajowa praktyka negowania i obszukiwania się ma dla dzieci alkoholików głębokie emocjonalne konsekwencje. Zmuszone są do ciągłego tłumienia zagrażających uczuć, mają zachwiany sy­stem wartości, ponieważ to, co słuszne, podporządkowane zosta­je temu, co konieczne i możliwe do zniesienia. Noszą w sobie skrywany głęboko wstyd - lekarstwo, które staje się izolacją. Mają też trudności z oddzieleniem rzeczywistości od fantazji.

NIESPÓJNOŚĆ, NIEPEWNOŚĆ I LĘK

Powieść „Dr Jekyll i Mr Hyde" to najznakomitszy alegoryczny literacki wizerunek alkoholizmu. Chociaż odzwierciedla ona skrajnie moralizatorskie poglądy epoki wiktoriańskiej, w której rozgrywa się akcja, pokazuje jednocześnie/jak żadna inna książka, krańcową niespójność postaw i zachowań charakterystyczną dla alkoholików. Postać stworzona przez Roberta Louissa Stevensona ma dwie dramatycznie przeciwstawne sobie osobowości. Pra­wdziwi alkoholicy są jeszcze bardziej nieobliczalni.

Niespójność zachowań to znak szczególny większości aktyw­nych alkoholików, gdy piją i gdy są trzeźwi. Od samego początku szukają w alkoholu ucieczki z więzienia własnych ograniczeń, własnej skóry. Piętno alkoholu zawiera się w tkwiącej w nim możliwości przekształcania ich samych w kogoś innego. Alkoho-^y, gdy się upijają, przechodzą gwałtowne i krańcowe przemia­ny: w ciągu kilku minut od wycofania przez wylewność do gwał-owności. Także wtedy, gdy nie piją, ich życie jest nadal zorgard-zowane wokół alkoholu. Mają obsesję ukrywania swojego uzależ-

54 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im poma^ ^ szkło, rozbite marzenia... 55

nienia, ochraniania butelki, stałego oczekiwania na następny kig. gęby powstrzymać go od picia, a wieczorem oznajmia, że liszek albo też przeciwnie - obsesję walki z tym wszystkim. Tal; n1 odzieję, że wódka go zabije i wcale nie obchodzi ją, że dzieci naprawdę wszystko inne, co zdarza się w ich życiu, jest przeszko, In g}yszą. A następnego dnia uderza w twarz dziecko, które na­da, przerwą, oderwaniem uwagi albo krytyką sprawy najważniej. ^ tatę pijakiem. Wściekła na męża, sfrustrowana próbami szej: miłosnej przygody z butelką. Niektórzy bywają stale pijani ^jetznania jego nałogu i nieufna wobec wszystkich, którzy znaj-i wcale nie dbają o swoich najbliższych, ale większość pijących ^ gię w zasięgu jej wzroku, staje się często nadopiekuńcza wobec oscyluje pomiędzy miłością/ poczuciem winy, skruchą i dobrym J^gci. intencjami a słabo ukrywaną obojętnością czy otwartą wrogością,

Ta niespójność wywołuje u dzieci poczucie braku bezpieczeń. Qto dwa dziecięce wspomnienia:

stwa. Rodząc się wkraczają one w zastaną już sytuację; picie

rodziców może z czasem się nasilić albo stać się bardziej jawne, ^ytem ciągle chroniony; nie pozwalano mibawić się poza domem. Kiedy ale jego początki poprzedzają zazwyczaj przyjście na świat dzieci, przychodziłem do domu, to miałem w nim siedzieć i już ". Tak więc ich środowisko życiowe już od samego początku zna-mionuie niespóiność. "^le pozwalano mi samemu przechodzić przez ulice. A tam, gdzie

mieszkałem, trzeba było przejść przez ulice, gdzie by się nie chciało pójść. „Dla małych dzieci niespójność jest po prostu okropna. One dopiero ucu Miałem jakieś dziewięć, dziesięć lat i jedynym towarzyszem, jakiego ,sie, czym jest świat. Dwulatek jest jak ślepiec, który chodzi po pokoju mogłem mieć, była ta jedna jedyna mała dziewczynka, która mieszkała i próbuje wybadać, gdzie znajdują się ściany. Dziecko - jak to dziecko - m mojej stronie ulicy". bada granice, sprawdzając, gdzie jest i kim jest. A tu nagle taka ściaw ., , ,,.,.„ . , spada na ciebie i zupełnie nie wiesz, czym to spowodowałeś". Ma ka/ P^5 htosc1 dla same^ siebie żalu nad dziećmi i zmęczona " brakiem wdzięczności za swoje próby narzucenia domownikom Poczucie braku bezpieczeństwa staje się sposobem życia, sposobem finansowej dyscypliny - podczas gdy jej mąż upija się i wręcza rozumienia świata. Nawet jeśli w którymś momencie znika pierwot- dzieciom pieniężne upominki - może też nagle stać się nadmier­na przyczyna poczucia braku bezpieczeństwa, a otoczenie staje się nie permisywna i pozwalać dzieciom na robienie rzeczy, których bardziej spójne i przewidywalne, dzieci nadal pozostają nieufne, przedtem zakazywała, udając przy tym, że wcale tego nie zauwa-i ostrożne, jakby cały czas spodziewały się katastrofy i były przygo- za. Wtedy dziecko nie wie już, czego może się spodziewać ze towane na najgorsze. Pewien nastolatek mówi o tym tak: strony każdego z rodziców.

ni, i » j • i ; i • • ; i i • i, • j „. ^y córka przynosi do domu niezbyt dobre świadectwo, „Była to nauka chodzenia po skorupkach ia] ek tak, zęby żadnego m ,. r•' . . J . '

,-„ ' ' jj " ° ^odzic-alkoholik zaskakuje ją wybaczeniem, prawdopodob-nle J6J głównym przeżyciem będzie poczucie winy za to, że

Gdyby niepijący rodzic był w stanie złagodzić przeżywaną prze! mogła go dotąd tak niesprawiedliwie oceniać. Przegrywa więc dzieci niekonsekwencję zachowań współmałżonka i ją wyjaśnić niezależnie od reakcji rodzica. Innym razem jej nadzieje rosną to dom i świat nie stanowiłyby już tak silnego źródła lęku. Tym'i pozwala sobie na oczekiwanie jakiejś logiki postępowania, czasem zachowania niepijącego rodzica są często w różnym sto' a nawet życzliwości ze strony ojca. Gdy nadchodzi rozczarowa-pniu niespójne. Matka jednego dnia wrzeszczy na ojca za to, ż( nie, płynie z niego bolesna nauka, która ma wymiar całościowy pije, a innym razem dolewa mu do kieliszka. Rano skacze woW i brzmi: „Na nic nie licz". Zaprzeczanie i racjonalizacje, doko- przez niepijącego rodzica/ czynią jąwspółwinną, a świ;n nabiera jeszczebardziej donkiszotowskich barw.

„Wiesz, jak to jest, gdy rodzice rozstaja się. Ojciec jest alkoholikiem i cab czas obiecuje, ze przyjdzie odwiedzić dzieci, ale w żaden sposób m można na nim polegać. Aż w końcu - z poczucia zmny wpada, obsypuj dzieci prezentami, jest bardzo miły i zabiera je do różnych wspaniały^ miejsc, by w następnym tygodniu znowu wcale się nie pojawić. Nawet nie zadzwoni, a dziecko siedzi na progu i wyczekuje tatusia. Inny problem wynika stad, że matkom ciężko jest o tym rozmawiać z dziećmi. Matk często usprawiedliwia ojca, mówiąc coś w rodzaju ' Może miał jakfi robotę?', 'Może zepsuł mu się samochód'. W jakim świetle stawia h matkę, która kłamie, a dzieci o tym wiedza7".

Alkoholicy, gdy wypiją/ stają się gwałtowni i agresywni. Związek między nadużywaniem alkoholu a aktami przemocy - w wydaniu domowym i kryminalnym - jest bogato udokumentowany, lecz nie całkiem dobrze rozumiany. Proste wytłumaczenie głosi/ że alkohol osłabia (czy likwiduje) hamulce, dzięki którym ludzie powstrzymu­ją swe zbyt gwałtowne impulsy. Nic nie rodzi silniejszego poczucia braku bezpieczeństwa u dziecka niż powtarzające się akty przemo­cy. Nie ma już większego znaczenia, czy fizyczna siła skierowana jest przeciw dzieciom, niepijącemu rodzicowi czy tylko meblom. Alko­holik, który „tylko" tłucze naczynia, rozwala ściany i cały czas wszystkim grozi, choć rzadko kogoś uderza (bądź nawet nie czyni tego nigdy), może być jeszcze groźniejszy. Dzieci, które zostały już kilka razy mocno pobite mogą się niejako „odwrażliwić"; wiedzą już, czym jest rodzicielska przemoc, wiedzą też, że daje się to przeżyć. Te, które widzą tylko porozrzucane i nie nadające się już nawet do napra­wy meble, ale same jeszcze nie dostały, mogą jedynie wyobrażać sobie co stałoby się, gdyby złość rodzica obróciła się przeciwko rum.

Niepijące matki bywają równie agresywne jak ojcowie. Nie biji wprawdzie swoich małżonków i nie wykorzystują seksualna dzieci, ale istnieją wszelkie powody, by przypuszczać, że, podob nie jak pijący mężowie, fizycznie znęcają się nad własnymi dzieó mi. Jedno z dzieci zapamiętało taki oto incydent: ';;'. próbowała nas zabić, faktycznie zabić. Każdy przez to przeszedł, kaźdi/ się z nici bił. Wszyscy w koło doradzali: 'Nie zwracaj na nią iiwa^'a^ nle ta^ ^atw0 forować kogoś, kto biegnie za tobą. z nożem! Kiedyś mnie dusiła, naprawdę, siedziała na mnie, dusząc mnie. Był-h/m umarł, już czułem, że umieram. Wszedł ojciec - to było wspaniale

-w ustach miał papierosa, wszedł, a moja młodsza siostra wrzeszczała

- w domu byliśmy tylko my - ja i moja młodsza siostra. Matka trzymała mnie i była... to znaczy, ja byłem już cały fioletowy, myśla­łem, że umieram, a moja siostra stała i wrzeszczała. Ojciec wszedł i rzucił papierosa na podłogę. A ponieważ byliśmy w sypialni matki, zaczęło sif palić i później trzeba było wyrzucić dywan. Ojciec wszedł, ściągnął matkę ze mnie, a ja po prostu wybiegłem z domu. Kiedy pięć godzin później wróciłem, powiedziała: 'fuź wszystko w porządku, w porządku'".

Często zdarza się, że niepijący rodzic oddaje dzieciom razy, które sam otrzymał od agresywnego współmałżonka. Dokonuje przy tym różnych racjonalizacji ("Ona zawsze ich bije, gdy zrobią coś złego, co innego ja mogę zrobić? Jeśli tylko na nich krzyczę, to przecież to nawet nie wygląda jak kara!"), ale przemoc to przejaw uzewnętrznionej złości i frustracji.

Nawet jeśli żona próbuje ochronić swoje dzieci przed biciem, wysiłki te trafiają rykoszetem w nią samą. Ochrona przed prze­mocą fizyczną przybiera rozmiary obsesji, tak że jej groźba staje się coraz bardziej przerażająca. Głównym celem dziecka staje się unikanie jakichkolwiek konfliktów i każde zachowanie, które mogłoby wywołać akt przemocy ze strony rodzica-alkoholika, jest w jego oczach równie godne potępienia jak przemoc sama w sobie.

„Rożne rzeczy robiliśmy tylko po to, żeby go zadowolić. Na przykład Spoinę jedzenie niezależnie od tego, czy byliśmy głodni, czy nie. Prawie ^ły czas byliśmy przestraszeni. Kiedyś zażądał obiadu, a matka rzuciła w mego pudełkiem z owsianka, siedziałem i myślałem sobie 'To było Słupie, do diabła, dlaczego to zrobiłaś. Byłem zły, że to zrobiła, bo Odziałem, że będę musiał teraz bronić ja przed nim ".

58 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im porna^ ^ szkło, wzbite marzenia... ;,, „ 59

Ponieważ przemoc popłaca, dzieciom zaczyna wydawać się,^ ^erywaj. W 25 minut przejechaliśmy z Plymouth, 7.30-straszny tłok cokolwiek by nie zrobiły w tej sprawie, to stać się to może ty^ ' ^ypressway, do Szpitala Dziecięcego. Pytasz, jak to jest bać się! I nie źródłem jeszcze większej krzywdy i zniszczenia, rozmawia się w samochodzie, nie mówi ani słowa, nie włącza radia. Gdy

„Mojej matce nie udało się ugotować niczego, co by mu smakowało. M, odezwiesz się: -Oh', jesteś skończony, wylatujesz za drzwi". taki zwyczaj - brał półmisek - o tak, i fruu!!! i półmisek wyloty^ , , , . , , . , ,

•w powietrze. A wtedy był taki wybór: wyciągnąć rękę, złapać i ryzyk Krewnl/ koledzy l obcy ulega)ą często złudzemu' że łatw0 J^ wać, że mnie zbije za to, że złapałem, czy dać temu lecieć, żeby on pote, znieść akty przemocy i znęcania się. Dzieci tymczasem przeżywa-

zbiłnaswszystkichzato.źepozzuoliliśmypółmiskowispaśćnapodło^ > to tak głęboko/ ze'J^Y ciostatecznie duż^ zaczynają od

niepijącego rodzica żądać separacji: „Dlaczego ty się go nie pozbę-Rodzicielska przemoc prowadzi czasem do jednoczenia siedzieć dziesz?". Pełna rezygnacji postawa niepijącej matki częściowo przeciw wspólnemu wrogowi, może jednak także je podzielić daje się wyjaśnić dokonywaną przez nią negacją problemu alko-Wtedy każdy ratuje własną skórę, płacąc za to duże emocjonalni bólowego, ale kluczowe znaczenie ma tu chyba poczucie braku koszty Czy może być coś bardziej poniżającego niż kolaboracji bezpieczeństwa. Boi się alkoholika, ale jeszcze bardziej boi się z pijącym rodzicem? Dzieci nie są w stanie zapanować nad aktani życia bez niego. Obawia się też rozzłościć go wymaganiami, przemocy ze strony alkoholika, traktują więc jak prowokację prą w których skuteczność sama już nie wierzy. Poczucie braku bez-wie wszystko, co robi drugi rodzic czy rodzeństwo, i obwiniaj, pieczeństwa przesłania i zaciemnia pierwotną przyczynę lęku, ich za to. W takiej aurze wzajemnych pretensji milczenie może by Jeśli matka lub córka stale czują się zagrożone, znane już niebez-jeszcze groźniejsze niż otwarty konflikt. Wiele dzieci alkoholików pieczeństwa życia z alkoholikiem mogą okazać się łatwiejsze do nie jest w stanie znieść spokojnie dłużej trwającej ciszy ani pozo przyjęcia niż coś całkiem nieznanego. Tak więc domownicy zno-stać z samym sobą przez jakiś czas. szą emocjonalne i fizyczne nadużycia, niejako „dzięki" poczuciu

zagrożenia, jakie pierwotnie przemoc ta zrodziła. „Do dziś nienawidzą ciszy. To dlatego tak dużo mówię, ze nie mo^ znieść ciszy. Całkowite milczenie jest potworne, zwłaszcza gdy sytuacf •jest bardzo napięta, bo nie ma jej jak rozładować. Matka ciągle mówi, i ZŁOŚĆ I nienawiść nie rozumie, jak to się stało, ze ciągle jeszcze mam głowę w jedny Jeśli przyjrzeć się opisywanym powyżej warunkom życia rodzin-kawatku, bo -jak powiada - tak bardzo nie znosiłem milczenia, taks nego, nie trzeba już wyjaśniać, w jaki sposób złość może stać się frustrowałem w takich momentach, że szedłem do swojego pokoju i W dominującym uczuciem dzieci alkoholików. Czy może być coś litem głowa w ścianę. Nikt nigdy tam do mnie nie przyszedł!", bardziej dojmującego niż złość dzieci, które doznają bezustan-

Ze wszystkich emocji najtrudniejszy do zamaskowania jest straci nych oczarowań? Są zaniedbywane i maltretowane przez tych, A tymczasem od umiejętności maskowania go zależy możliwe' rych "ajbardziej kochają i najbardziej potrzebują. :

przetrwania, miłość, potrzeba miłości i opieki ciągle żyje w dzieciach, nie " gaśnie także ich nadzieja. Ponieważ złość, nawet gdy nie zostaje „Byłem najmłodszy i musiałem wszędzie chodzić z ojcem. O Boże, ( wyrażona, wywołuje silne poczucie winy i niepokoju, wiele dzieci W tym swoim niebieskim mundurze szaleje po zatłoczonej autostrad! 1^ tiumi. Dzieci bywają nieświadome własnej nienawiści do rodzi-95 mil na godzinę, rozumiesz, a ja modlę się na przednim siedzeniu. .N cow- Niektóre kierują swoją złość do wewnątrz. Inne przeżywają

Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomaga zareagują na to swą upartą nadzieją. Są dzieci, których nie stać \w nawet na taką reakcję, ich wściekłość nie ma granic, pogrzebała nad, zieję i zniszczyła miłość. Nienawiść dostarcza im schronienia przed innymi nieznośnymi uczuciami i niełatwo jest z niej zrezygnować.

WINA I OBWINIANIE

Im silniej członkowie-rodziny wypierają się problemu alkoholo­wego i jego skutków, tym silniej miłość i zależność czyni ich niezdolnymi do przeżywania wściekłości czy nienawiści, tym bardziej też zaczynają obwiniać siebie za stan życia rodzinnego. W domach alkoholików poczucie winy koegzystuje zazwyczaj z lękiem i złością. Młodzi ludzie często udają przed sobą, iż nie czują się winni tego, że ich rodzic pije. Mówią: „Obojętne mi czy ten pijak będzie żył, czy umrze".

Jednakże gdy byli młodsi, bardzo często czuli się odpowie­dzialni za konflikty i napięcia w domu. Małym dzieciom wydaje się, że są przyczyną wszystkiego, co widzą, że świat i wszyscy jego mieszkańcy kręcą się dookoła nich. Nawet dzieci, które raczkują, czują dobrze, kiedy w ich życie wkrada się nieszczęście i niepokój. Zazwyczaj wiedzą też, że butelka ma z tym coś wspólnego. Na­wet, gdy zdobywają już umiejętność opisu tej sytuacji, nikt nie wyjaśnia im, co naprawdę się dzieje. Nie pozostaje im nic innego, jak wierzyć, że w jakiś sposób ponoszą za to odpowiedzialność.

Taka interpretacja bywa często systematycznie wzmacniana przez rodziców i innych członków rodziny - w sposób całkiem otwarty lub zawoalowany. Poczucie winy przesącza się wraz z okrzykiem: „Przestanę pić, gdy wreszcie zaczniesz zachowywać się tak, jak powinieneś. Jak myślisz, dlaczego tyle piję?". Oskarże­nia takie słyszy się często w środku nocy w trakcie awantury, cc czyni je jeszcze bardziej strasznymi ale wiarygodnymi.

i, .Trzymali mnie na dole, bo byłem najmłodszy, tak że sypialnia rodziców była koło mojego pokoju. Musiałem słuchać wszystkich ich kłótni, robi^ to tak głośno. Nasłuchałem się różnych okropnych rzeczy w stylu: '?1

^b\lśm\l me mle^1 ^^ wszystkich bachorów... Za każdym razem, gdy °i„ ^iedzy nami źle, ty rodziłaś następne dziecko".

SvratM, o której wtedy ciągle rozmawiali z ojcem, to było to, że matka fuszła w cii}żę. wtedy, gdy mieli się rozejść, a to właśnie o mnie chodziło".

Poczucie odpowiedzialności i poczucie winy przekazywane jest dzieciom za każdym razem, gdy niepijący rodzic próbuje nakłonić ,p by jakoś spróbowały zapobiec piciu. Namawia: „Idźcie z nim na spacer. Zróbcie to dla niego" lub mówi: „Pobaw siew swoimpokoju. Mama jest bardzo zdenerwowana". Dzieci myślą - jeżeli mogę zapobiegać piciu, to - rozumując dalej -jestem odpowiedzialny za to/ czy ojciec się upije, czy nie. Dodatkowo oboje rodzice czują się często winni wobec dziecka. Zasypują je wówczas prezentami, po­chwałami i obdarzają specjalnymi przywilejami. Jeśli dzieci traktują wszystkie te dary jako nagrodę za swoje dobre zachowanie, mogą także przypuszczać, że niezadowolenie czy obojętność rodzica sta­nowi tylko zrozumiałą reakcję na ich złe uczynki.

Poczucie winy jest także sposobem obrony; obrony przed poczu­ciem bezradności i beznadziejności. Czuć się odpowiedzialnym, to czuć się wyposażonym w możliwość kontroli: „Jeżeli ja się zmienię, to alkoholik też się zmieni". To przekonanie może być utrzymywane nawet wtedy, gdy dzieci dorastając zaczynają coraz lepiej rozumieć zjawisko alkoholizmu, i nawet wtedy, gdy przeczą temu wszystkie, stale dostarczane przez rzeczywistość świadectwa. Próbują zadowo­lić alkoholika, zaszokować go czymś, zagrozić mu, a w sprawie picia nadal nic sienie zmienia. Zamiast uznać, że po prostu nie mogą mieć na to wpływu, oskarżają samych siebie, że źle nabrali się do sprawy.

Wskutek tego pozytywny obraz samego siebie jest podważany "ie tylko przez pierwotne poczucie winy, ale także przez nieudane próby wpłynięcia na picie - rzecz dla nich najważniejszą. Czują, że łatwiej im nieuchronnie wywołać problemy i sprawić komuś ból, niż kształtować sytuacje rodzinne zgodnie z własnymi zamierzeniami. "togą nawet zachowywać się tak, j akby wszystko leżało w ich rękach l sprawiać wrażenie pewnych swego, ale gdzieś w środku czują, że Czystko, czego tylko się dotkną, zaraz musi się rozlecieć.

64 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jakim pomagać

Poczucie winy i braku bezpieczeństwa powoduje, że przyjmują na siebie odpowiedzialność, której pozbył się ich rodzic-alkoho. lik, a czasem także ten drugi, niepijący. Takie odwrócenie ról jest częstym zjawiskiem w domach alkoholików. Dzieci, szczególnie te pierwsze, pielęgnują swoich rodziców, chronią ich, sprzątają po nich brudy, strzegą ich przed kłopotami.

„Miałem czternaście lat. On właśnie wychodził z karabinem zastrzelić jakiegoś faceta na drodze. Wsiadłem do samochodu i powiedziałem, ze nigdzie się. nie mszy. Nie wiem, chyba musiałem czuć się silniejszy albo .coś takiego. Nie wiem, co czułem. Chyba po raz pierwszy czułem, ze on potrzebuje pomocy, rozumiesz? Jechał zastrzelić tego faceta i ja musiałem go powstrzymać, a miałem dopiero czternaście lat".

Jeszcze bardziej typowe jest przejmowanie opieki nad młodszym rodzeństwem, zwłaszcza gdy to matka jest alkoholiczką.

„Gdy Betty była w domu, robiła to ona. Gdy wyjechała, robiła to Donna, brała na siebie naprawdę mnóstwo. Gdy się urodził mój najmłodszy brat, wychowywała go przez pierwszy rok, co wieczór gotowała kolacje, a po szkole siedziała w domu, żeby się. nim opiekować. To ona sprzątała cały dom i mówiła nam, kiedy mamy wrócić. To ona - bardziej niż matka -była moja matka".

Poczucie winy i obwinianie innych idą ze sobą w parze. Gdy dzieci wierzą, że ich błędy i winy sprawiają, że ojciec pije, mogą to samo myśleć o swoich braciach, siostrach i niepijącej matce. Część złości kierowanej przeciw innym członkom rodziny rodzi się z przekonania, że „wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni i nikt nie potrafi nic z tym zrobić".

RODZINA Z PROBLEMEM ALKOHOLOWYM BEZ „CZYNNEGO" ALKOHOLIZMU

Wielu spośród tych, którzy wychowali się w rodzinie z proble­mem alkoholowym albo zetknęli się z tym problemem zawodo­wo, wyraża przekonanie/że osiągnięcie wstrzemięźliwości przez

wzbite szkło, rozbite marzenia... 65

alkoholika albo usunięcie go z domu w sposób zdecydowany i natychmiastowy poprawi jakość życia rodzinnego. O dzieciach, które były bardzo małe, gdy ich rodzic przestał pić, sądzi się, że zostały dotknięte tym problemem jedynie w minimalnym sto­pniu- W rzeczywistości, wymienione wyżej uwarunkowania wca­le wówczas nie ustępują całkowicie. Uczucia i mechanizmy, które zrodziły się w reakcji na picie, ulegają generalizacji, stając się częścią „wyposażenia" każdego członka rodziny i nie znikają same automatycznie w momencie, gdy znika alkoholik. Trzyletnie dziecko, którego pijący rodzic odchodzi, umiera lub przestaje pić, żyje przez trzy najsilniej kształtujące osobowość człowieka lata w domu zdominowanym przez picie, a później nadal żyje w śro­dowisku, na którym odcisnęła swoje piętno dynamika problemu alkoholowego.

ALKOHOLIK Z DALA OD RODZINY

Możliwość pozbycia się alkoholika (i rozwiązania w ten sposób wszystkich problemów rodzinnych), podobnie jak pobożne ży­czenia, groźby i obietnice, jest stale obecna w jego domu. Oboje rodzice ciągle mówią o tym, że od siebie odejdą, a niektórzy naprawdę to robią - na trochę lub na zawsze.

W wielu rodzinach dzieciom otwarcie zabrania się wyrażania opinii w tej sprawie, ale znacznie częściej zdarza się, że reguły porozumiewania się na ten temat, obowiązujące dzieci, są bardzo zmienne. Czasem rodzice ufają im, pytają o ich zdanie, zabiegają o wsparcie i proszą o pomoc czy też otwarcie ostrzegają o niewy­godach wynikających z rozstania. Innym razem wpadają we wściekłość, gdy dzieci sugerują rozwód. Uczucia dzieci w sprawie separacji i rozwodu mogą być jeszcze bardziej ambiwalentne niż emocje niepijącego rodzica. One wciąż jeszcze maja nadzieję na °siągnięcie harmonii, a o niesnaski obwiniają czasem także dru-grógo rodzica.

Gdy alkoholik „wypada" z rodziny, a dzieci nadal przeżywają konflikty z pozostałym w domu rodzicem (co zdarza się wszy -

Dzieci alkoholików, Jak je rozumieć, jakim pomagać.

Jm w pewnych okresach życia)/ jeszcze pełniej się z pijącym. Czują dlań współczucie, obciążają się stosunku do niepijącego rodzica zaczynają przeży­wa ^-- • '••'•

ffli^ifc, relaqa z wywiadu diagnostycznego z pięciolatkiern, ilustruje taką mieszaninę dziecięcych uczuć:

„Zaczął rysować swego ojca; powiedział, że tamten już z nimi nie mieszka i śpi na ulicy na chodnikach. Zapytałem o picie, na co odpowie­dział: 'Oh, mój tatuś pije tyle wódy'. Rodzice żyli w separacji od chwili, gdy miał trzy lata, a przedtem tata zachowywał się agresywnie, maltre­tował matkę. Chłopiec opisał to tak: 'Tatuś pił tyle, że stawał się coraz większy i -większy, coraz bardziej i bardziej podły'. Nie widywali się już z tata, bo mógłby znowu zbić mamę. I narysował swego tatę jako małego chłopca, który nie wie, co zrobić, i którego nikt nie lubi. Pomyślałem, że

widzi ojca jako nieszczęśliwego wyrzutka. To dziecko było w bardzo złym stanie".

Dzieci, nawet gdy bardzo się boją, są pełne nienawiści i czekają z utęsknieniem na moment odejścia alkoholika, w rzeczywistości nie wierzą jednak do końca, że separacja może naprawdę dojść do skutku. Przerażone są też perspektywą późniejszej ewentualnej zemsty. Słyszały już całe morze nie spełnionych na razie gróźb. Po rozwodzie alkoholika wpuszcza się jednak do domu tylnymi drzwiami; rzadko zresztą odbywa się to bez przykrych incyden­tów. Zakazy, rozwód i policja nie powstrzymują go od włamania się do domu i zdewastowania go.

Wiele par rozwodzi się. Alkoholik odchodzi, ale nie zostaje nigdy zapomniany. Dzieci niepokoją się perspektywą jego powro­tu albo też wiedzą, że muszą nadal widywać go co niedzielę, gdy przychodzi z wizytą. Każdy telefon może wiele znaczyć. Czasem - gdy rozstanie było szczególnie trudne - dzieci próbują zacho­wywać się tak, jakby alkoholik nigdy nie istniał.

„Dziesiąta klasa... Jego nie ma już od jakiegoś czasu. Siedziałem z kimś w salonie - nie wiem, kto to był; któryś z kolegów, co nigdy nie widział

Rozbite szkło, rozbite marzenia... 67

meso o/cfl/ "^y nle dyszał o moim ojcu -a tu on wchodzi przez tylne drzwi- Mało nie spadłem z kanapy na podłogę! Kto tam? Ale słowa nie gołymi przejść przez gardło... Do diabła, co on turobi? Więc chodziłem za nim po domu, próbując dowiedzieć się, po co wrócił. Nie wiem, co yrtog-few zrobić, żeby go powstrzymać. Ale widać było, że celowo zosta­wiał różne rzeczy w domu, żeby wracać. A potem rozpętał wielka aferę, vdy przeprowadzali separację. Chciał, aby mu przyznano prawo do odwiedzin. Chciał prawa do odwiedzin! On, który nie przejąłby się wcale, ydyby nas wszystkich szlag trafił. Myślę nawet, że mógłby być szczęsn­ym - miałby wolne mieszkanie".

Nieobecny alkoholik, może nadal wywierać ogromny wpływ na innych członków rodziny. Życie w opuszczonym przez niego domu zachowuje stare cechy, gdyż nadal żyją w nim dzieci i drugi rodzic, którzy kierują się wcześniej nagromadzonymi i tłumiony­mi uczuciami.

Aby zobaczyć dynamikę alkoholizmu w rodzinie, przyjrzyjmy się matce Charlotty. Po wielu latach poddawania się przemocy i bycia maltretowaną (włączając w to pobicie, które spowodowało poronie­nie i trwałe uszkodzenie nogi), w końcu - gdy złamał krzesło na plecach ciotki - rozwiodła się z nim. Charlotta wspomina:

„Wszyscy mówiliśmy: "Wyrzuć go, pozbądź siego!' Gdy byłam w szkole średniej w końcu to zrobiła i dopiero wtedy nadszedł upiorny roki 'Pozbyłam siego z waszego powodu. Patrzcie, co mi zrobiliście'. Oh, nie wiem już, co było gorsze, nie wiem co gorsze".

GDY ALKOHOLIK UMIERA

Nic bardziej niż śmierć nie czyni rodziców-alkoholików świętymi w oczach dzieci, które czują dla nich współczucie i utożsamiają się z nimi w jakiś sposób. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy w życiu rodzinnym przeważa zaprzeczanie i poczucie winy, co często ma miejsce tam, gdzie osoba pijącą jest matka. Wszystkie grzechy zostają przebaczone, całe fragmenty rodzinnej historii podlegają przeróbkom, rzeczywistość i fantazja stają się coraz

Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

trudniejsze do rozróżnienia. Zło uczucia i zło wspomnienia są zbyt bolesne; wizerunek tych, którzy odeszli/ nabiera stopniowo cech świętości.

Jeśli dzieci przeżywały raczej nienawiść i strach, a nie poczucie odpowiedzialności, mogą przyjąć z ulgą śmierć alkoholika i obie­ktywnie na niej zyskać. Ale po śmierci rodzica nie mają już na kogo skierować swojej złości, może też być im zbyt trudno ją ujawnić. Gdy są jeszcze małe, będą czasem przypisywać sobie i własnej gorącej nienawiści wpływ na śmierć rodzica. A jeśli ich złość miała taką moc, jak mogłyby pozwolić sobie jeszcze na jej odczuwanie?

Dzieci alkoholików często żyją w strachu, że ich przezna­czeniem jest iść w ślady rodzica. Oglądają się za siebie w obawie przed czyhającym na nich losem. „Duchy" pra­wdopodobnie dodatkowo wspierają tę tendencję; żyjący ro­dzic jest zwykłą osobą, zmarły zaś nosi atrybuty fatum. Mo­żemy tylko spekulować, na ile lęk przed przeznaczeniem może być konstruktywny, na ile zaś zawiera w sobie groźbę samospełniającej się przepowiedni.

• ^n.1 .,,< GDY ALKOHOLIK PRZESTAJE PIĆ

Alkoholicy, którzy przestają pić, są nadal alkoholikami. Ich powrót do zdrowia wymaga całkowitej abstynencji, co z kolei niesie ze sobą potrzebę uzyskiwania ciągłego wsparcia. Lecz „ozdrowienie" to nie tylko niepicie, to przebudowa całego życia. Picie zastępowało alko­holikowi rodzinę, było jego powołaniem i jedyną moralną normą, bracia-pijący jego jedynymi kolegami, alkohol ich jedynym wy­tchnieniem, a upicie się najcenniejszym sposobem obrony. Przestać pić - to jedno, a przetrwać okres, gdy alkohol nie jest już centrum życia i gdy nic innego go nie zastępuje - to drugie. W okresie abstynencji żal alkoholika po utracie butelki jest całkowicie porów­nywalny z żalem po utracie kogoś bliskiego czy po utracie własnej tożsamości, przy czym doświadcza on tego, czując do siebie niena­wiść. Sprawę pogarsza jeszcze to, że z miłością do alkoholu niełatwo

Kozbite szkło, rozbite marzenia... 69

skończyć raz na zawsze; ona przypomina o sobie na każdym rogu ulicy/ przy każdym mijanym barze. To naprawdę cud, że tylu alkoholików przestaje pić!

Wielu alkoholików rzuca picie na jakiś czas, by potem do niego wrócić. Każdego ranka ani oni sami, ani ich dzieci nie wiedzą, czy tego wieczoru będą trzeźwi czy pijani. Okres pomiędzy pier­wszym dniem niepicia a początkiem całościowego i pozytywnego podejścia do życia bez alkoholu z wielu powodów może nawet być silniej uwarunkowany przez przytaczane w tym rozdziale cechy życia rodzinnego niż wieloletni okres aktywnego picia. Dzieci i niepijący małżonek często właśnie wtedy bardziej przej­mują się alkoholikiem, przeżywają niepokój i niepewność, z jesz­cze większą determinacją unikają konfliktów, a więc otwartej komu-nikaq'i, a przy tym stają się bardziej nieufni i częściej odczuwają złość. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że wcześniej nagromadzili w sobie te właśnie uczucia i wyuczyli się takich sposobów reagowania. Oni nadal żyją w warunkach alkoholizmu, tyle że niektóre z jego reguł uległy zmianie i są teraz jeszcze bardziej niejasne.

Cztery lata po tym, jak ojciec przestał pić, dziewczyna stwier­dza: „Nadal wszystkim chodzi o to, żeby dogodzić tacie".

Inna tak opowiada o pierwszych miesiącach abstynencji swojej matki:

„Zawsze była kanciasta. Trzeba było się nieźle starać, żeby się. z nią. nie ^posprzeczać. Gdy przychodziła czyjaś kolej zmywania naczyń, musiał to zrobić bez żadnego gadania. Cały czas martwię się o nią. Szczególnie., gdy wiem, że jest w złym nastroju albo coś w tym rodzaju, na przykład, jeśli ma ciężki dzień, jak wtedy gdy umarł mój brat. Cały czas, wiesz, myślę. - czy będzie trzeźwa, wracając do domu ? Albo na przykład, gdy kłócę się z nią, a ona ma naprawdę zły dzień, wychodzę i mówię sobie: 'O, Boże, mam nadzieję, że nic jej nie będzie!'".

Dla życia domowego nadal charakterystyczne są: napięcie, złość i nieufność. Zamiast walki o picie zaczyna się walka o to, jak często alkoholik ma chodzić na spotkania klubu „AA". Jeśli nadal uchyla ^ się przed przyjęciem na siebie odpowiedzialności za różne spra-

70 Dzieci alkoholików. }ak je rozumieć, jak im pomagać.

wy (a pozostaje przecież w niejasnej sytuacji osoby chorej), złość rodziny może być jeszcze większa niż dotychczas, ponieważ ros­ną nadzieje i oczekiwania wszystkich jej członków.

Niektórzy alkoholicy - odwrotnie - budzą się wtedy do swoich rodzicielskich zadań, z wielką zawziętością starają się nadrobić naraz wszystkie dotychczasowe zaniedbania. Pragną przejąć kon­trolę nad książeczką czekową, podejmować decyzje, ustanawiać wymogi. Jednakże ich małżonkowie i dzieci czuć się będą do­tknięci tego rodzaju gestami i interwencjami, myśląc sobie: „Jakim prawem po tym wszystkim, co przeszłam z twojego powodu, mówisz mi teraz, co mam robić?". Domownicy na różne sposoby sabotują proces zdrowienia alkoholika. W rzeczywistości wolą go, gdy pije, niż gdy przestaje pić, gdyż opanowali już strategie na picie, a teraz wymaga się od nich przebudowania całego życia według nowych i być może przejściowych tylko wymagań alkoholika.

; Warunki panujące wewnątrz rodziny z problemami alkoholo­wymi zaczynają się naprawdę zmieniać wtedy, gdy niepijący rodzic i dzieci uzyskają pomoc i oparcie. Tylko wówczas, gdy zaczynają konsekwentnie stawiać siebie i swoje potrzeby ponad potrzeby alkoholika i domagają się prawa do własnego życia, wyrównują się relacje wewnątrz rodziny. Paradoksalnie zresztą, wpływ rodziny na proces zdrowienia alkoholika rośnie, gdy zry­wa ona z obsesją prowadzenia go przez życie za rękę.

REAKCJE DZIECI

Rodzina to system składający się z genetycznie i historycznie niepowtarzalnych jednostek, złączonych ze sobą więziami miło­ści, zależności, identyfikacji, wzajemnych oczekiwań, emocjonal­nych i biologicznych potrzeb. Sukces rodziny zależy od tego, na ile uda się osiągnąć równowagę pomiędzy pragnieniami i oczeki­waniami jej członków a ich „wkładami" i „udziałami". Jeśli za kryterium jakości życia rodzinnego przyjąć ogólny stan zdrowia wychowujących siew nich dzieci, to stwierdzić można, że niektó­rym rodzinom z problemem alkoholowym udaje się utrzymać

Rozbite szkło, rozbite marzenia... 71

względnie normalny sposób funkcjonowania. Czy się touda, czy nie, to zależy nie tyle od stylu picia rodzica-alkoholika, co przede wszystkim od tego, na ile niepijący rodzic jest w stanie - zamiast skupiać się wyłącznie na alkoholiku i jego sprawach - realizować swoje własne potrzeby i nauczyć tego samego dzieci. Pewne znaczenie odegrać tu mogą także inni bliscy krewni, zdolni prze­sunąć punkt równowagi rodzinnej ze spraw związanych z piciem, a także stworzyć szerszy fundament życia rodzinnego, osłabiając w ten sposób siłę „rozkręcania" i „rozkołysania" nastrojów ro­dzinnych, jaką dysponuje alkoholik.

Większość rodzin z problemem alkoholowym nie jest jednak w stanie zaspokoić podstawowych emocjonalnych potrzeb dziecka. Wymaga bowiem od niego adaptacji do patogennego środowiska wychowawczego, na ogół w warunkach silnej społecznej izolaq'i, narzucając równocześnie przymus pełnienia trudnych ról rodzin­nych. Uczucia, pragnienia oraz zachowania poszczególnych człon­ków rodziny są przy tym nadmiernie podporządkowywane konie­czności utrzymania chwiejnej równowagi, która w rzeczywistości nie odpowiada niczyim potrzebom. Inny problem to silne i nieustan­ne wahania nastrojów, zmiany stanów emocjonalnych i zachowań. Ich nieprzewidywalność zmusza wszystkich do przyjmowania ma­ło konstruktywnych strategii obronnych i adaptacyjnych.

Przemożna siła wpływu alkoholizmu jednego z rodziców na życie domowe oraz starań drugiego, aby zapobiec piciu lub je ograniczyć, praktycznie pozbawiają domowników szansy okre­ślania własnych pragnień i preferencji. Relacje wewnątrzrodzinne kształtują się wokół picia, w opozycji do niego/w dialogu z nim. Wraz z rozwojem choroby alkoholowej, rodzina coraz silniej prze­żywa poczucie zagrożenia własnej egzystencji i traci możliwość zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa w oparciu o rzeczy­wistą wspólnotę celów oraz równowagę sił. Nawet rytuały ro­dzinne, które zazwyczaj stanowią silne rodzinne wiązanie, stają się często polem bolesnych i krwawych starć.

Rodzina z problemem alkoholowym ma też na ogół charakter zamknięty/jest odcięta od tkwiących poza jej obrębem 'źródeł

72 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać

^wsparcia. Gdy w „niealkoholowych" rodzinach powstają jakieś trudności/ domownicy - aby uzyskać czyjąś radę- zwracają się do przyjaciół czy krewnych. Inaczej jest z dziećmi i małżonkami alkoholików - gdy w towarzystwie wszyscy zaczynają się dzielić swymi kłopotami/ oni będą jedynymi, którzy się nie poskarżą. Przeżywane w domu napięcia i trudności przenoszą także na zewnątrz układu rodzinnego, jednak rzadko potrafią korzystać z płynących z otoczenia informacji i doświadczeń, które mogłyby im pomóc rozbić silnie utrwalone, destruktywne schematy fun­kcjonowania.

Rodziny te, jak wszystkie inne, starają się zapewnić dzieciom bezpieczeństwo emocjonalne i korzystny klimat emocjonalny. Jednakże sytuacja, gdy w centrum życia rodzinnego jest picie, a główną troską wszystkich staje się zapobieżenie mu, ogranicze­nie go lub pogodzenie się z nim, rodzi tendencję do negowania, ignorowania czy „przyklepywania" rodzinnych problemów. Robi się to „w interesie dzieci", które także nakłania się do takich wysiłków, co w drastyczny sposób ogranicza ich możliwości roz­wojowe.

Proces nabywania tożsamości i uczenia się ról społecznych w przypadku dzieci alkoholików jest silnie podporządkowany utrzymaniu chwiejnej rodzinnej homeostazy oraz interesom rodziców.

Dzieci alkoholików skazane są często na pełnienie wąsko za­kreślonych ról, stanowiących odbicie dynamiki picia w rodzinie, Amerykańska badaczka Sharon Wegscheider wyodrębniła cztery główne modele takich ról, potwierdzone przez innych badaczy. Nie mają one charakteru typów idealnych i rzadko występują w czystej postaci - dzieci na ogół prezentują cechy charakterysty­czne dla różnych ról, a ich zachowania nie dadzą się opisać przy pomocy jednego schematu wyjaśniającego. Role przyjmowane przez dzieci alkoholików przypominają schemat funkcjonowania dzieci w normalnych rodzinach. Są wyznaczane przez kolejność narodzin, płeć oraz zmiany wynikające z cyklu życia rodziny. Różnica polega nie na samej zawartości modeli, ale na szczególnie

Kozbite szkło, rozbite marzenia... 73

gztywnym, obronnym i reaktywnym charakterze ról pełnionych przez dzieci w domach z problemem alkoholowym.

System rodzinny ma w takich domach charakter zamknięty i niespójny, stale rozdzierany jest konfliktami oraz uniemożliwia otwartą komunikację. Sprawia to, że dzieciom trudno jest podej­mować działania, które odzwierciedlałyby lepiej ich pragnienia i życiowe potrzeby. Zamknięty system narzuca dziecku określoną , rolę, pozostawiając mu niewiele swobody - w wyniku nadmiernej

-rsźtywnej identyfikacji z rolą, a także dlatego, że znaleźć w niej można pewien azyl, a za jej wypełnianie uzyskać choćby niewiel­ką nagrodę. Życie zgodne z rolami pozwala wprawdzie czasem zachować chwiejną równowagę rodzinną, jednakże nie jest w sta­nie spowodować żadnej zmiany w życiu domowym ani też uczy-,

nić go bezpiecznym i szczęśliwym.

Gdy dzieci alkoholików są już dorosłe, mają nadal tendencję do poruszania się w obrębie tych samych ról. Rola i jaźń tak dalece "zlały się tu ze sobą, że trudno im dystansować się od własnych emocjonalnych i poznawczych stereotypów oraz schematów za­chowań. Często też tak układają sobie życie, że dalsze doświad­czenia potwierdzają i zwrotnie wzmacniają ich życiowe skrypty. Te dzieci, które nie uzyskają pomocy, wyrastają na przystosowa­nych, nieradzących sobie z własnym życiem i nieszczęśliwych dorosłych. Wprawdzie dorosłym można jeszcze pomóc w le­pszym zrozumieniu i przewartościowaniu doświadczeń z okresu dzieciństwa, jednakże bardzo niewielu spośród nich uzyskuje

tego rodzaju wsparcie.

Oto cztery wyodrębnione przez Wegescheidei_role:_

-^ bohater rodzinny,

- kozioł ofiarny, ,v^

- stracone dziecko,

- "maskotka.

Często prezentuje się je w taki sposób, jakby były związane z kolejnością narodzin dzieci. Jest to użyteczne lecz mylące upro­szczenie; istnieją bowiem także inne czynniki decydujące o po-| dziale ról w rodzinach z problemem alkoholowym. Przedstawio-

Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

ny tu schemat nie uwzględnia wpływu, jaki na kształt ról dziecię­cych wywierać może, na przykład, poprawa funkcjonowania piją­cego rodzica oraz ewentualne radykalne zmiany sytuacji rodzinnej.

BOHATER RODZINNY

/Czasem nazywany też bywa superdzieckiem, menadżerem czy strażnikiem. Bohater rodzinny to dziecko, na które patrzy się z szacunkiem, a nawet z zazdrością, ponieważ przeciwności losu udało mu się zamienić w źródło własnej siły odpowiedzialności oraz poczucia własnej wartości. Dziecko pełniące tę rolę zachowu­je się zawsze dorośle i odpowiedzialnie. Obowiązki, które bierze ha siebie, przekraczają jego możliwości/ w związku z czym często "przeżywa uczucie wstydu, zawodu, bycia „nie w porządkuj'.

/Bohater rodzinny radzi sobie w szkole tak dobrze, jak tylko pozwalają mu na to możliwości intelektualne. Robi wszystko, czego się od niego wymaga, a nawet jeszcze więcej;'

„Byłem jedynym uczniem w całej szkole, który co wieczór przez cztery godziny odrabiał lekcje, a przecież w podstawówce prawie niczego nie zadawano" - mówi ktoś, kto pełnił tę rolę jako dziecko.fiyśród przewodniczących klas, szkolnych sportowców, przyszłych ludzi sukcesu oraz najbardziej oddanych pracowni­ków instytucji zajmujących się niesieniem pomocy, zaskakująco wielu jest takich, którzy jako dzieci byli bohaterami rodzinnymil

Bohaterowie są wysoko i stale nagradzani przez nauczycieli i in­nych dorosłych za zachowania, które - ułatwiając życie dorosłym. -im samym uniemożliwiają prawidłowy emocjonalny rozwój. Kto nie lubiłby dziecka, które jest zawsze posłuszne, nie sprawia nikomu kłopotu i gotowe jest wiele zrobić, aby przypodobać się innym?

KOZIOŁ OFIARNY,,,,

[.Wkład kozłów ofiarnych w życie rodzinne polega między innymi na tym, że stanowią one soczewkę ogniskującą przeżywane przez wszystkich uczucia złości, rozczarowania, frustracji. Dziecko

rozbite szkło, rozbite marzenia... 75

przyjmujące tę rolę (często pełni ją drugie z kolei dziecko) zazwy­czaj Silnie identyfikuje się z pijącym rodzicem, co jednak wcale nie

/•Znaczy, że potrafi nawiązać z nim dobre relacje. Jest zazwyczaj „--przedmiotem silnej krytyki zarówno ze strony rodzeństwa, jak

,4 obojga rodziców, a także innych osób pełniących role autoryte­tów/na ca zasługuje sobie trudnymi dla otoczenia zachowaniami,

'"'często antyspołecznymi, a czasem wręcz przestępczymi. Strategia Kozłów ofiarnych polega na odciąganiu uwagi wszystkich od alkoholizmu jednego z rodziców, na jednoczeniu rodziny poprzez

.-własne nieudacznictwo i kłopotyl;

(Kozły ofiarne to ci, którym nic się nie udaje, którzy stale spra­wiają poważne trudności wychowawcze, buntują się przeciw au­torytetom oraz padają ofiarą represji z ich strony. Podczas gdy

—bohaterowie rodziny na ogół silnie związani są z domem rodzin­nym, kozły ofiarne szybko z niego wypadają i kończą w domach krewnych, we własnych, zbyt wcześnie założonych rodzinach czy w poprawczakach. Na ogół źle radzą sobie ze swoimi problema­mi, często też wpadają w alkoholizm czy narkomanię. Jeśli jednak uświadomią sobie pierwotne źródło własnych trudności i w kon­struktywny sposób uwolnią drzemiące w nich pokłady złości

i frustracji, mają szansę „wyjścia na swojej

w'

•''i •e-''' STRACONE DZIECKO^,

(""Dzieci te uzyskują od najbliższych znacznie mniej uwagi niż inne, 'a ich strategia polega na wycofywaniu się z życia rodzinnego, izolo­waniu oraz unikaniu wszelkiej konfrontacji. Znamionuje je postawa wyuczonej bezradności wypływająca z ich doświadczenia, z którego wynika, że każda próba wpłynięcia na rzeczywistość niesie za sobą silne napięcie i kończy się fiaskiem. Stracone dzieci uosabiają skłon­ność rodziny alkoholika do zamknięcia się w sobie, utraty nadziei oraz poddania się bezsilności i niepewności. Dzieci pełniące tę rolę są nieśmiałe, trudne do zauważenia i zapamiętania. Niczego nie" inicjują, nie zgłaszają się na ochotnika, ale też nigdy się nie buntują - bierny opór to podstawowa formuła ich funkcjonowanffl

Pomoc uzyskana od wychowawców i terapeutów może po­zwolić im odzyskać utraconą nadzieję i poczucie kontroli, a także poczucie/ że są ważne i mogą być kochane. Celem działań pomoc­nych winno być także zwiększenie umiejętności wyrażania włas­nych potrzeb, złości i niezadowolenia oraz zwiększenie gotowo­ści do zastępowania strategii biernego oporu strategią „walki o swoje" i brania odpowiedzialności za własne życie.

MASKOTKA

[Maskotka - najczęściej, choć nie "zawsze, najmłodsze dziecko w rodzinie - traktowana jest przez wszystkich jak ktoś delikatny, niedojrzały i wymagający troski. Bohater rodzinny chętnie otacza ją opieką, kozioł ofiarny cieszy się, że jest ktoś, kogo można lubić i kto także darzy jego sympatią, a straconemu dziecku łatwiej jest zniknąć i wycofać się, gdy uwagę wszystkich koncentruje na sobie maskotka. Maskotki oddelegowane zostają przez rodziny do by­cia szczęśliwym i radosnym - za wszelką cenę. Dzieci te, wyczu­lone na najsłabsze nawet sygnały zbliżających się konfliktów, starają się je rozładowywać. Ich najsilniejszą bronią jest rozśmie­szanie i zagadywanie innych. Maskotki mają zazwyczaj trudności w koncentracji, źle radzą sobie w sytuacjach stresowych i wyma­gających podejmowania odpowiedzialnych decyzji, długo pozo-" stają niedojrzałe emocjonalnie, a gdy czują się mało bezpieczne, uciekają w zachowania agresywnjl

Działania wychowawczo-terapeutyczne mogą pomóc maskot­kom uwolnić się od niepokoju i poczucia odpowiedzialności za rozładowywanie sytuacji w rodzinie czy grupie rówieśniczej. Mo­gą także nauczyć je traktować siebie samych bardziej serio.

OCZEKIWANIA I CELE .;

Profesjonaliści pracujący z dziećmi alkoholików natrafiają często na przeszkodę, która uniemożliwia im wytrwanie w roli osoby pomagającej. Bowiem chęć niesienia pomocy, którą w sobie od­

Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać zmienić (równocześnie stanowiąc zawodowy obowią­zek)/ rodzi często nierealistyczne oczekiwania i cele. Taka moc­no zmotywowana osoba szuka uważnie wszelkich możliwości niesienia pomocy dzieciom alkoholików, opierając się często na zniekształconym i słabo wyartykułowanym wyobrażeniu, jak pomoc ta winna wyglądać. Stawia sobie za cel, by dziecko uznało istnienie problemu alkoholowego w domu i podjęło proces terapeutyczny. Gdy jest jeszcze bardziej ambitna, dąży do widocznej poprawy emocjonalnej kondycji dziecka oraz zmiany jego zachowania. A gdy mamy do czynienia z przypad­kiem wyjątkowym-pomagający poczuje się usatysfakcjonowa­ny dopiero wtedy, gdy także rodzic-alkoholik zacznie zdro­wieć. Takie zbyt ambitne cele powodują czasem, że pomoc „nie wypala", zaczyna zamieniać siew sabotaż i sprawia, że dziecko staje się zamknięte na kolejne próby wsparcia, podejmowane

później przez innych.

Nierealistyczne cele osoby pomagającej - nawet jeśli nie pro­wadzą do przyjęcia przez nią zgubnej strategii pomocy -będą też zniekształcać ocenę tego, co udało jej się osiągnąć, Jeśli to, co czyni, nie odpowiada jej własnym wysokim stand­ardom, to nawet będąc obiektywnie niezmiernie pomocną, będzie uważać za klęskę każdą swoją interwencję nie zakoń­czoną spektakularnym sukcesem. Uczyni dziecko źródłem własnej frustracji, będzie podejrzewać, iż zrobiła mu wielką krzywdę. Zacznie też narastać w niej opór przed podejmowa­niem tematów alkoholowych.

Ostateczne cele w pracy z dziećmi alkoholików dotyczą na ogół emocji i zachowań. Pragniemy, aby dzieci zaczęły czuć się lepiej ze sobą i ze swoimi rodzinami, aby, podejmując decyzje w domu i w całym swoim życiu, przestały kierować się wstydem, złością czy lękiem. U niektórych dzieci zmiany te następują w sposób widoczny prawie natychmiast, u większości jednak tak się nie dzieje. Tymczasem ambitni pomagający nie mogą doczekać się szybkich i wyraźnych zmian.zieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

Pomoc uzyskana od wychowawców i terapeutów może po­zwolić im odzyskać utraconą nadzieję i poczucie kontroli, a także poczucie/ że są ważne i mogą być kochane. Celem działań pomoc­nych winno być także zwiększenie umiejętności wyrażania włas­nych potrzeb, złości i niezadowolenia oraz zwiększenie gotowo­ści do zastępowania strategii biernego oporu strategią „walki o swoje" i brania odpowiedzialności za własne życie.

MASKOTKA

[Maskotka - najczęściej, choć nie zawsze, najmłodsze dziecko w rodzinie - traktowana jest przez wszystkich jak ktoś delikatny, niedojrzały i wymagający troski. Bohater rodzinny chętnie otacza ją opieką, kozioł ofiarny cieszy się, że jest ktoś, kogo można lubić i kto także darzy jego sympatią, a straconemu dziecku łatwiej jest zniknąć i wycofać się, gdy uwagę wszystkich koncentruje na sobie maskotka. Maskotki oddelegowane zostają przez rodziny do by­cia szczęśliwym i radosnym - za wszelką cenę. Dzieci te, wyczu­lone na najsłabsze nawet sygnały zbliżających się konfliktów, starają sieje rozładowywać. Ich najsilniejszą bronią jest rozśmie­szanie i zagadywanie innych. Maskotki mają zazwyczaj trudności w koncentracji, źle radzą sobie w sytuacjach stresowych i wyma­gających podejmowania odpowiedzialnych decyzji, długo pozo-" stają niedojrzałe emocjonalnie, a gdy czują się mało bezpieczne, uciekają w zachowania agresywn||

Działania wychowawczo-terapeutyczne mogą pomóc maskot­kom uwolnić się od niepokoju i poczucia odpowiedzialności za rozładowywanie sytuacji w rodzinie czy grupie rówieśniczej. Mo­gą także nauczyć je traktować siebie samych bardziej serio.

OCZEKIWANIA I CELE

Profesjonaliści pracujący z dziećmi alkoholików natrafiają często na przeszkodę, która uniemożliwia im wytrwanie w roli osoby pomagającej. Bowiem chęć niesienia pomocy, którą w sobie od-

77

ite szkło, rozbite marzenia...

JtOZ^'

lo-yli, a także świadomość, że ich działanie, nawet ograniczone, może coś zmienić (równocześnie stanowiąc zawodowy obowią­zek), rodzi często nierealistyczne oczekiwania i cele. Taka moc­no zmotywowana osoba szuka uważnie wszelkich możliwości niesienia pomocy dzieciom alkoholików, opierając się często na zniekształconym i słabo wyartykułowanym wyobrażeniu, jak pomoc ta winna wyglądać. Stawia sobie za cel, by dziecko uznało istnienie problemu alkoholowego w domu i podjęło proces terapeutyczny. Gdy jest jeszcze bardziej ambitna, dąży do widocznej poprawy emocjonalnej kondycji dziecka oraz zmiany jego zachowania. A gdy mamy do czynienia z przypad­kiem wyjątkowym- pomagający poczuje się usatysfakcjonowa­ny dopiero wtedy, gdy także rodzic-alkoholik zacznie zdro­wieć. Takie zbyt ambitne cele powodują czasem, że pomoc „nie wypala", zaczyna zamieniać siew sabotaż i sprawia, że dziecko staje się zamknięte na kolejne próby wsparcia, podejmowane

później przez innych.

Nierealistyczne cele osoby pomagającej - nawet jeśli nie pro­wadzą do przyjęcia przez nią zgubnej strategii pomocy -będą też zniekształcać ocenę tego, co udało jej się osiągnąć. Jeśli to, co czyni, nie odpowiada jej własnym wysokim stand­ardom, to nawet będąc obiektywnie niezmiernie pomocną, będzie uważać za klęskę każdą swoją interwencję nie zakoń­czoną spektakularnym sukcesem. Uczyni dziecko źródłem własnej frustracji, będzie podejrzewać, iż zrobiła mu wielką krzywdę. Zacznie też narastać w niej opór przed podejmowa­niem tematów alkoholowych.

Ostateczne cele w pracy z dziećmi alkoholików dotyczą na ogół emocji i zachowań. Pragniemy, aby dzieci zaczęty czuć się lepiej ze sobą i ze swoimi rodzinami, aby, podejmując decyzje w domu i w całym swoim życiu, przestały kierować się wstydem, złością czy lękiem. U niektórych dzieci zmiany te następują w sposób widoczny prawie natychmiast, u większości jednak tak się nie dzieje. Tymczasem ambitni pomagający nie mogą doczekać się szybkich i wyraźnych zmian.

78 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć jak im pomagać

POMOC - CO TO TAKIEGO?

Oto pięć zasad pomagania, niezbędnych dla zachowania poczu­cia własnej wartości oraz „przetrwania" w roli pedagoga, pielęg­niarki, psychologa, pracownika opieki społecznej, kuratora spo­łecznego czy duchownego niosącego ludziom pomoc:

*- pomoc to proces;

t*- pomoc bywa niewidoczna i zamaskowana;

«- pomoc nie musi być dialogiem;

- ton jest ważniejszy niż zawartość;

,r pomaga się nie tylko słowami. •

POMOC TO PROCES

Żyjemy w czasach, gdy ceni się produkt a nie proces. Były niewąt­pliwie i takie czasy, gdy ludzie doceniali immanentną wartość pośrednich kroków, stopniowo zbliżających do ostatecznego celu. Ale wydaje się, że jedynymi dziedzinami, w których budowni­czych stopni pośrednich otacza się nadal należnym szacunkiem, $ą teoria naukowa i czysta matematyka. Osoby zawodowo zajmu­jące się udzielaniem innym szeroko rozumianej pomocy także budują stopnie pośrednie, jednak gdy społeczna uwaga skupia się na efekcie końcowym, pomagający zapomnieć mogą o swoim prawdziwym powołaniu.

Proces pomagania opisać można przy pomocy kilku metafor. Jedna z nich to metafora zasianego ziarna, a porównanie to naj­częściej słyszy się na spotkaniach „Anonimowych Alkoholików", „Al-Anon" i „Al-Ateen". Ziarno czasem siane jest celowo, czasem przypadkowo i gdzie popadnie. Siewca, który uprawia nieuro­dzajny grunt, ryzykuje, że nic się tam nie urodzi, ale wie jedno:

jeżeli nic nie zasieje, to na pewno nic mu nie wzejdzie. Ziarnu może być potrzebne podlewanie i nawożenie albo tylko czas na rozwój. Może wy kiełkować i rozkwitnąć, a może też nie ukorzenić się nigdy. Zanim nie ukaże się pierwszy pęd, nie będzie wiadomo, co dzieje się pod powierzchnią ziemi. Pomoc jest czasem czymś więcej, ale nigdy czymś mniej niż takie sianie ziarna z nadzieją, że

rozbite szkło, rozbite marzenia...

znajdzie ono to, czego potrzebuje, aby wzrosnąć i rozkwitnąć na kamienistym gruncie. Gdy zdarza się, że roślina nie pojawia się dostatecznie szybko albo nie wschodzi wcale, siewcy nie mogą

siebie o to obwiniać.

Inną metaforą procesu pomagania może być obraz olbrzy­miego głazu spoczywającego na szczycie góry. Przychodzi chłopiec i z wielkim wysiłkiem strąca głaz, który pędzi na dół po zboczu, tworząc potężną siłę zmieniającą oblicze góry. Gratuluje sobie dobrej roboty, zapominając o tym, że jeszcze zanim się urodził, głaz skalny był niezauważalnie kształto­wany i poruszany przez każdy podmuch wiatru, śnieg, bu­rze oraz wszystkich ludzi, którzy wcześniej próbowali go pchnąć, ale poddawali się zawiedzeni i wyczerpani. Bez tego wszystkiego chłopiec nie mógłby zrobić nic, jego siła okaza­łaby się śmiesznie mała. Może zresztą głaz był już tak niesta­bilny, iż nawet ptak, który zaledwie przysiadł na nim, zepch­nąłby go w dół po zboczu.

Pomoc jest procesem niezauważalnym, zachodzącym sto­pniowo, a pomagający może dać dziecku tylko to, co jest ono w stanie przyjąć. Czasem zdarza się, że dziecko, które otrzyma coś dzisiaj, nie będzie w stanie skorzystać z tego wcześniej niż za rok. Pomoc przebiega etapami, co oznacza, że dokonany dziś niewielki nawet wkład zwiększa możliwość i skuteczność przy­szłych wysiłków. Pomoc jest kumulatywna ze swej natury -wszystko się do siebie dodaje i nie ma sposobu ani potrzeby oceniania relatywnej ważności wszystkich małych kroczków, podjętych na tej drodze.

POMOC BYWA NIEWIDOCZNA I ZAMASKOWANA

Zdarza się niekiedy, że ani pomagający, ani klient nie wiedzą, kiedy dokonany został najistotniejszy krok. Przytaczamy wypowiedź dziewiętnastoletniej dziewczyny, która po pięciu la­tach przypomina wydarzenia, jakie doprowadziły ją do uznania alkoholizmu matki:

80 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomapać

„Wpadłam w szkole w straszne tarapaty i jeden z nauczycieli zauważa to. Różn ie ze mną byivato. Byty dni, gdy czułam się naprawdę, szczęśliwa w inne siedziałam strasznie przygnębiona i nie otwierałam nawet ust a kiedy indziej wszystko mi zwisało. On zorientował się., że. coś jest nie tak i parę razy zapytał mnie, czy nie chciałabym z kimś pogadać, ale ja odpowiadałam zawsze: 'Nie, nie'. Któregoś dnia odrobiłam wszystkie lekcje i on naprawdę bardzo się tym ucieszył. Ale nie byłam w dobrym nastroju, wiec gdy poprosił, abym przeczytała to, co przygotowałam -odmówiłam. Wszyscy na mnie spojrzeli, on jeszcze raz powiedział:

'Przeczy taj l', a ja: 'Nie'. - 'Dlaczego nie?' - 'Bo nie chcę'. Zaczęłam płakać i wybiegłam z klasy. On wyszedł za mną na korytarz i zapytał:

'Chcesz zejść na dół i porozmawiać z panią od gimnastyki?' Wiedział, że ja lubię. A ja czułam, że muszę w końcu z kimś pogadać, i zrobiłam to, porozmawiałam z nią. Zawsze będę mu wdzięczna i pełna szacunku dla niego. On chyba nawet nie wie, że strasznie mi pomógł. Bo przynajmniej na tyle mu na mnie zależało, żeby domyślić się, że coś jest nie tak. Znaczę' niż inni nauczyciele, którzy mówili po prostu: To zwyczajna mała spry ciula'".

Pomagający muszą pogodzić się ze smutną prawdą, że nie często dane jest im oglądać rezultaty własnych wysiłków. Muszą uznać za pewnik, że ich praca ma dla dzieci sens - winni czerpać z tej pewności własną satysfakcję, szczególnie wtedy, kiedy inni nie doceniają ich starań. Nigdy nie jest się w stanie przewidzieć, który z pokładających się właśnie na ławce lub kryjących za maską obojętności uczniów przybliża się do chwili, gdy poprosi kogoś o pomoc. Pomagający nie może dać się zwieść milczeniu dziecka, wypieraniu się przez nie problemu czy pozornej obojętności. Zrobił, co mógł i niech pamięta, że nie może oceniać efektów na podstawie natychmiastowej reakcji dziecka.

Gdy dziecko alkoholika niemal od razu okazuje wdzięczność (co nie tak rzadko się zdarza) osoba pomagająca czuje się zachę­cona do dalszych starań, ale jednocześnie rodzi się w niej oczeki­wanie, że w taki sam pozytywny sposób reagować będą wszystkie dzieci. Rzeczywiście wiele z tych dzieci, zwłaszcza w okresie

szkło, rozbite marzenia...

dojrzewania, żyje w desperacji i niektóre z nich od razu wykorzy­stują stworzoną im szansę, by porozmawiać o tym, że rodzic pije. Ale pomaga się przecież także i tym, które reagują inaczej. Poma­gający musi być przygotowany zarówno na odrzucenie czy złość,

jak i na wycofanie się dziecka. Największe problemy stwarzać może ekspresja złości

dziecka. Pomagającemu zdarza się wówczas myśleć, że prze­sadził, że nałożył na dziecko ciężar, którego nie jest ono v/ stanie udźwignąć, że naraził na szwank swoją relację z nim i utracił szansę na dalsze pomaganie. Jest to krótko­wzroczność sprzeczna z naturą procesu pomagania. Takie myślenie opiera się na błędnej interpretacji złości dziecka, która nie jest wcale skierowana przeciw pomagającemu. On tylko pomaga dziecku skonfrontować się z tym uczuciem. Tak mówi o tym jeden z młodzieżowych liderów „Caspar",

pracujący z dziećmi alkoholików:

„Wolę raczej kiedy dziecko się zezłości i na przykład zaczyna czymś rzucać, niż kiedy nic nie mówi. Dla mnie to jest znacznie łatwiejsze, bo kiedy ktoś nic nie mówi, to muszę po prostu tkwić w tym i tyle. Złość

u dzieci to dobry znak".

POMOC NIE MUSI BYĆ DIALOGIEM

Wielu pomagających przykłada w procesie pomocy niewspół­miernie dużą uwagę do dialogu. Tymczasem pomoc ma często naturę monologu. Znacząca interakcja miedzy dwojgiem ludzi może mieć miejsce także wówczas, gdy tylko jedna osoba mówi, a druga słucha. Czasem dziecko zaczyna po prostu „wypuszczać" z siebie wszystko, co dotąd „trzymało". Jeśli pomagający czuje, że jego uwagi, komentarze i sugestie gdzieś utonęły, to prawdopo­dobnie ma rację, ale fakt ten nie ma żadnego istotnego znaczenia w momencie, w którym dziecko ma właśnie potrzebę „wywale­nia" czegoś. Później będzie jeszcze mnóstwo czasu, by nadać wspólnej pracy odpowiedni kierunek.

80 :i alkoholikom. Jak je rozumieć, jak im pomagać

.darzą się, że to pomagający jest tym/ który nterakcja ogranicza się tylko do monologu, dla j istotne znaczenie. Często scenariusz interwe-\riera kilka monologów pomagającego, rozłożo-i^ prowadzonych ze wzrastającą kulminacją aż do ^^noritel^, uęcia"; dzieci te muszą usłyszeć dużo więcej niż inne/ zamBtbędą w stanie się otworzyć. Szczególnie trudną z tego

punktu widzenia grupę stanowią dorastający synowie matek al-koholiczek.

Jednego z nich, uczestnika odbywających się po zajęciach szkol­nych spotkań dla dzieci alkoholików/ tak opisał lider rówieśniczej grupy wsparcia „Caspar":

„Na pierwszym spotkaniu wszyscy rozmawialiśmy, tylko Joe nie powie­dział nic. Zrobił się blady jak duch i wyglądało na to, że zaraz będzie wymiotował. Razem z drugim liderem doszliśmy do wniosku, że nie reagowałby tak silnie, gdyby coś złego nie działo się u niego w domu. Ilekroć go o cos pytaliśmy, nie chciał nic mówić. To dlatego, że jego matka była alkoholiczka. Dopiero na ostatniej całodniowej sesji wszystko wy­lazło. To było niesamowite, przyzwyczailiśmy się, że on nic nie mówi, a tu nagle - my go pociągnęliśmy, a on się. poddali... Cisza była, jak makiem zasiał. Mówił przez godzinę i nikt się nie ruszył. To był właśnie

moment, kiedy on naprawdę czuł potrzebę mówienia - i to było właściwe miejsce i właściwy czas".

Pomagającemu najtrudniej poradzić sobie nie z dialogiem ani monologiem, lecz z całkowitym zerwaniem komunikacji przez dziecko. W pracy z alkoholikami i ich rodzinami nie jest to zresztą zjawisko rzadkie. Pomagających, którzy tak bardzo starają się zbudować opartą na zaufaniu dziecka relację, przeraża myśl, że końcowym efektem ich starań może być odejście dziecka i za­mknięcie wszelkich dróg porozumienia. Gdy to się dzieje, uważa­ją, że ponieśli całkowitą klęskę.

Wycofanie się dziecka nie jest z pewnością najbardziej pożąda­nym wynikiem pracy wychowawczej, jednak warto pamiętać, że nie wynika to z niekompetencji pomagacza, lecz prawdopodob-p.ozbite szkło, rozbite marzenia... 83

nie z tego, że poruszony został jakiś „żywy nerw". Są dzieci, które dopiero wtedy gotowe są przyznać, że alkoholizm rodziców do­tyczy także ich, gdy utracą z tego powodu coś (lub kogoś) bardzo ważnego. Z wielu przyczyn nie wrócą może już nigdy do tych, od których kiedyś odeszli, jednak dzięki temu zerwaniu zbliżą się do źródeł swojego problemu i do uznania jego istnienia. Są dzieci, które - niezależnie od tego, jak pomagający zabiera się do sprawy - i tak natychmiast uciekną. To jest wszystko, co w tym momencie mogą przyjąć, ale to też pomoc. Dylemat pomagających dobrze ilustruje następująca relacja, opowiedziana przez konsultanta do spraw programów opieki w przedszkolu. W opisanej sytuacji pijącym rodzicem jest matka:

„Przypominam sobie, że był to jedynak, średnio zamożna rodzina, zu­pełnie przeciętne przedszkole. Wszyscy opiekunowie przejmowali się, że chłopiec ciągle chodzi pokaleczony. Zastanawiali się, dlaczego rodzice nie umieli uchronić chłopca przed wypadkami, ale nie sadzili, że go bija. Rodzice twierdzili, że chłopczyk budzi się bardzo wcześnie rano, a oni go po prostu nie słyszą. Pomyślałem: A może alkohol? Kiedy po raz pierwszy o tym komuś napomknąłem, wychowawcy mówili, że to niemożliwe, ale pedagog, który pracował zawsze po południu, powiedział, że ojciec parę razy wyglądał na pijanego. Powiedziałem, że człowiek nie przychodzi zawiany po dziecko do przedszkola, jeśli nie ma kłopotów z piciem, ale personel ciągle miał wątpliwości. Zacząłem więc rozmawiać indywidu­alnie ze wszystkimi wychowawcami i z dyrektorem (każda rozmowa trwała prawie godzinę). Wszyscy mieli nadzieję, że będzie można udzie­lić temu chłopcu jakiejś pomocy, spotkać się z jego rodzicami, ale tak, by nie poruszać sprawy alkoholu. Powiedziałem wtedy: 'Tak się nie da, oni musza, się z tym zmierzyć'. W końcu dyrektorowi udało się napomknąć matce coś na ten temat. Matka wściekła się, wszystkiemu zaprzeczyła i zabrała dziecko z ośrodka. Myślę, że tego właśnie wszyscy się obawiali i mieli poczucie, że źle postąpili. Powiedziałem: 'Być może trzeba będzie kilku ludzi i kilim miejsc, zanim rodzice chłopca będą w stanie to usłyszeć. Ale żeby mogli to usłyszeć, ktoś kiedyś musi im to powiedzieć. Nie ma innej możliwości'".

iów. Jakferozumieć, jak im pomagać.

.EJSZy NIŻ ZAWARTOŚĆ

ja, a szczególnie na jego początku/ e jest tak istotna jak budowanie kon-zślonych oczekiwaniach i takich regu-pieczną i otwartą komunikację. Brzmi ć, ale obawy wielu pomagających, że wiedzy, świadczą o tym, jak łatwo tę Pomagający nie muszą znać odpowiedzi tuszą natomiast umieć przekazać dziecku

swoja troskę! gotowa-' słuchania wszystkiego, co ono ma ochotę powiedzieć, a także dać mu gwarancję całkowitej poufności. Pod­stawowym celem pomagających jest dbałość o to, by miejsce, w którym dziecko może bezpiecznie mówić o sobie, zawsze było mu dostępne. Często nie jest to łatwe, między innymi z powodu ograniczeń czasowych i lokalowych. Ilu profesjonalistów ma do swojej dyspozyqi pokój, do którego swobodnie mogą przycho­dzić dzieci wtedy, kiedy im tego potrzeba?

Ale chcieć to znaczy móc. Pomagający, którzy naprawdę anga­żują się w sprawy swoich podopiecznych, potrafią znaleźć prze­strzeń i czas, by zaoferować im swą pomoc. Zatłoczony korytarz okazuje się równie dobry, jak i zaciszny kącik. Są dzieci, które można po prostu złapać na korytarzu i objąwszy ramieniem zapytać: „Coś u ciebie nie gra?". Bardziej niż odpowiedniego miejsca potrzebują one właściwej osoby we właściwym czasie.

Rolą pomagającego jest przede wszystkim być oddanym słu­chaczem. Jeśli tego nie potrafi, to nawet gdyby był ekspertem od technik poradnictwa i posiadał wszechstronną wiedzę dotyczącą

problematyki alkoholowej, może nigdy nie mieć okazji wykorzy­stać swoich umiejętności.

POMAGA SIĘ NIE TYLKO SŁOWAMI

Dzieci, które przychodzą z prośbą o pomoc, to kłębki nerwów. Czy są tego świadome, czy nie, dociera do nich każdy element zachowania pomagającego. Jeśli udzielający pomocy jest zaszo-

J^ozbite szkło, rozbite marzenia.

kowany, przestraszony lub pełen sceptycyzmu, potrafią to bez­błędnie wyczuć. Przesadnie przejmą się tymi reakcjami, wyol­brzymią je, zgodnie z własnymi najgorszymi obawami. Pomaga­jący będzie dalej mówił same słuszne rzeczy, ale dzieci już do niego nigdy nie wrócą.

„Na początku pozwalali sobie z czymśwyjśy, ale gdy podnosiło się sprawę alkoholizmu, nagle jakby zamrażali się, aż w końcu odechciewało się już do nich mówić. Raz zdarzyło się to w szkole średniej, zanim ruszył program „Caspar", dwa razy w starszych klasach podstawówki i raz wśród najmłodszych. Dzieci z podstawówki po prostu wcale nie chciały się tym zajmować".

Pomagający często muszą wysłuchiwać niepokojących opowieści i powinni być na to przygotowani, by nie popaść w przerażenie czy niedowierzanie. Na przykład, wiele dzieci alkoholików knuje przemyślne, dopracowane w najdrobniejszych szczegółach plany zamordowania rodziców. Relacjonują je z chłodnym, właściwym maniakom dystansem. Jest to bezpieczna forma ujścia złości, którą przeżywają, sposób „przepracowywania" w wyobraźni własnej sytuacji rodzinnej oraz uwalniania się od niej. Gdy poma­gający wie, że jest to typowa i naturalna reakcja dzieci alkoholi­ków, nie będzie musiał już walczyć z własnym zaszokowaniem i przerażeniem, ponieważ nie będzie tego doświadczać. Dzieci zaś dowiedzą się od niego, że złość do rodziców to uczucie, które przeżywają też inni i o które nie ma się co obwiniać.

Pomagający często z niedowierzaniem słuchają opowieści dzieci o używaniu wobec nich siły i o nadużyciach seksualnych. Sądzą, że dzieci po prostu chcą ściągnąć na siebie uwag i po to przesadzają i przedstawiają swych rodziców w okropnym świet­le. Pomagający robią więc wszystko, aby ominąć te niesmaczne i wprawiające ich w zażenowanie tematy. Starają się też znaleźć usprawiedliwienie dla swojego niedowierzania - na przykład myślą, że dziewczyna, która do nich przyszła, ma w sobie coś z kokietki (co zresztą może być nawet prawdą) i lekceważą opo­wiedzianą przez nią historię, zamiast wytłumaczyć sobie jej za-

Dzieci alkoholikom. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

gościa przetrwania w domu/ naprawdę niebez-Jędu na seksualne zapędy ojca. szechnie, że dzieci wymyślają różne niewinne, ne kłamstwa. Jednakże łatwość/ z jaką dorośli odrSBUftiepokojące relaqe dzieci, zbyt często jest skutkiem ich własnych lęków i trudności. Większość dzieci w takich sprawach nie kłamie/ a ostatnio prowadzone badania wykazały, że fizyczne i seksualne nadużycia dokonywane na dzieciach były zawsze znacznie częstsze, niż mogłoby się zdawać.

0x01 graphic

Sposobem bycia, postawą (a nie tylko wypowiedzianymi przez siebie słowami) pomagający powinni przekazywać dziecku taki oto komunikat: „Wierzę Ci, rozumiem Cię, troszczę się o Ciebie". I nie wystarczy, że się to powie. Trzeba to naprawdę tak właśnie przeżywać.

REALISTYCZNE CELE

Pełny proces pomagania dzieciom z rodzin alkoholików zawiera pięć odrębnych, mniej lub bardziej czasowo ze sobą powiązanych celów:

- okazanie własnego zaangażowania oraz gotowości słuchania przy jednoczesnym zagwarantowaniu dziecku pełnej dyskreqi;

- otwarte zajmowanie się sprawą picia lub alkoholizmu w rodzinie;

- przekazanie podstawowych pojęć i informacji dotyczących al­koholizmu;

- pomoc dziecku w uświadomieniu sobie alkoholizmu rodziców;

- ułatwienie dziecku korzystania z dalszej pomocy.

OKAZANIE WŁASNEGO ZAANGAŻOWANIA ORAZ GOTOWOŚCI SŁUCHANIA

PRZY JEDNOCZESNYM ZAGWARANTOWANIU DZIECKU PEŁNEJ DYSKRECJI

Jest to niezbędny warunek udzielania pomocy i nawet jeśli poma­gającemu nie uda się wyjść dużo dalej poza ten etap, to i tak osiągnął już wiele.

rozbite szkło, rozbite marzenia... 87

Każdy człowiek ma właściwy tylko sobie odbiór temperatury i to, co jednego parzy, drugiego może ziębić. Jedno dziecko uzna, że jakiś dorosły jest zbyt ciepły, inne, że zbyt chłodny, a dla trzeciego będzie on „w sam raz". Ten sam pomagający może jednemu dziecku wydać się karcący, innemu zaś opiekuńczy. Każdy ma jakiś styl, a styl ten kogoś może pociągać, a innego odpychać.

Cokolwiek czynimy, by okazać ciepło i zainteresowanie, musi się to odbywać w prawdziwy, naturalny sposób. Istnieją jednak rozmai­te metody pomagające w budowaniu atmosfery wsparcia, można je wybierać i uczyć się ich, by samemu czuć się swobodniej i osiągać lepsze efekty. Najłatwiej okazywać zrozumienie i gotowość słucha­nia, gdy dorosłego i dziecko łączy relacja oparta na naturalnym wzajemnym kontakcie. W rozwoju tej relacji małe rzeczy, wypowie­dziane często na boku - trzy słowa pochwały, najdrobniejsze żarty, i uśmiechy wymieniane na korytarzu - są tak samo ważne jak poważne wspólne przeżycia. Do jakości kontaktu, albo jego braku/ odnoszą się właśnie te słowa pedagoga ze szkoły średniej.

Widziałem dzieci, które wracały ze szkoły i mówiły: 'O Boże, ci nauczyciele nie słuchają niczego, co się do nich mówi. Ani nie żartują z nami, ani nie rozmawiają'. W odczuciu tych dzieci nauczyciele zachowują się tak bezoso­bowo, że nie warto nawet trudzić się, by nawiązać z nimi kontakt".

Niektórzy starają się budować i rozwijać głębokie relacje niefor­malne - na przykład jedna z nauczycielek zwróciła się do swoich dorastających podopiecznych z prośbą o pomoc w naprawie sa­mochodu, dzięki czemu mogła wejść z nimi w relację człowiek--człowiek, a nie nauczyciel-uczeń. Pomagający każdego dnia ma w swej pracy wiele okazji, by oddać słowami i gestem zaintereso­wanie, troskę o dziecko. Nawet najmniejszy ślad tej troski nie pozostanie nie zauważony. Jeśli nawiązuje się kontakt, po prostu siedząc z dziećmi i próbując rozmawiać z nimi o alkoholizmie w rodzinie, istotne jest, by wyraźnie okazać swoje zaangażowa­nie, otwartość i cierpliwość oraz nie wywierać zbyt silnego naci­sku. Oto wypowiedź pewnego wychowawcy klasy:

,ied alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

dza do mnie i mówią: 'Nie chce już więcej rozma-„ \awsze kończy się na tym, że zaczyna zadawać

„^i"-""" ^ ,a nie mam ochoty odpowiadać'. Tymczasem T Jode powiedzenia tego, co chcą. i nie naciska zbyt .^no, staja sTę'Bardzo szczere".

Zdaniem jednego z dzieci objętych programem „Caspar", zada­niem osoby pomagającej jest „słuchanie i podawanie chusteczek

do ocierania łez".

Tednakże nawet najwyraźniejszy komunikat o zainteresowaniu

i akceptacji sam w sobie nie umożliwi dzieciom rozmawiania o al­koholizmie rodziców - one potrzebują czegoś więcej. Gdy uda się już wytworzyć atmosferę ciepła i bezpieczeństwa, można w pełnym zaufaniu i bez złych przeczuć przejść do realizacji drugiego celu.

OTWARTE ZAJMOWANIE SIĘ SPRAWĄ PICIA LUB ALKOHOLIZMU W RODZINIE

Zaufanie dziecka zdobywa się po to, by później można było mu pomóc w radzeniu sobie z problemami i trudnymi emocjami. Jeśli problemy te wynikają z alkoholizmu rodziców, musi kiedyś na­dejść moment konfrontacji z ta sprawą, nawet jeśli ma się to odbyć powoli i stopniowo. Dziecko może już umieć otwarcie opowiadać pomagającemu o swoich konfliktach z kolegami, rodzeństwem czy nauczycielami, a ciągle jeszcze, mimo całego zaufania, nie będzie w stanie rozpocząć rozmowy, która jest mu potrzebna.

Osoby zajmujące się pomaganiem nie mogą w nieskończoność zakładać, że dzieci same wystąpią z tym problemem wtedy, gdy będą do tego gotowe. Przeciwnie, można przyjąć, że dzieci liczą ha to, że zrobi to za nie właśnie pomagający.

Rozmowę można rozpocząć nie wprost:

„Znam takiego chłopca (nie mogę sobie przypomnieć, jak się nazywa), którego ojciec dużo pije. Chłopiec chodzi zły i zdenerwowany i odgrywa się na swoich nauczycielach i kolegach. Może ty, tak jak on, byłeś zły z jakiegoś powodu i dlatego biłeś się z Tommy m".

Rozbite szkło, rozbite marzenia... 89

Tak czy inaczej, do problemu tego trzeba podejść w sposób odpowiadający stylowi pomagającego i charakterowi jego konta­ktu z dzieckiem. Poruszając sprawę picia, warto zapewnić dzieci, że o tym też wolno im rozmawiać, że jest się gotowym do wysłu­chania ich ze zrozumieniem i potraktowania sprawy całkowicie poufnie. Tym dzieciom, które nie skojarzyły jeszcze w sposób świadomy swoich trudności z alkoholizmem rodzica, trzeba po­móc nazwać źródło ich niepokoju i pokazać jego ślady w różnych sytuacjach, obecnych i przyszłych. Inaczej związek ten mógłby pozostać nie rozpoznany.

„O piątej wszystkie koleżanki szły na obiad, a u mnie w domu nigdy nie było obiadu. Co mogłam zrobić? Miałam dwanaście lat. Znałam tylko spaghetti - to można ugotować samemu. Gdzieś w głębi duszy czułam się bardzo skrzywdzona. Czułam, o Jezu, że matka wcale się mną nie zajmuje - ona wtedy cały czas piła ze swoimi braćmi. Zresztą nie uświadamiałam sobie tego, dopóki nie pogadałam z panem G. i nie zaczęłam oglądać telewizyjnych programów o alkoholizmie. Niewiele docierało do mnie, zanim pan G. nie wyjaśnił mi, o co chodzi".

Najważniejsze być może jest to, że podejmując temat picia, doro­sły zdejmuje z dziecka odpowiedzialność za to, co mogłoby ono uważać za niecną zdradę, za złamanie rodzinnego tabu. Niedo--brze jest, gdy w sytuacji, kiedy dziecko samo dostarcza wskazó­wek, pomagający nie nazywa rzeczy po imieniu i elegancko omija temat: „ta sprawa jest zbyt drażliwa byśmy mogli się nią zająć". Wówczas tabu ulega wzmocnieniu. Gdy natomiast pomagający mówi o alkoholizmie w sposób swobodny i nie zagrażający, na­daje sprawie raczej uniwersalny niż jednostkowy wymiar. Oto relacja pracownika socjalnego o postępach poczynionych przez pięcioletnią dziewczynkę:

„ W swym zachowaniu dziewczynka ujawniała wiele z tego, co działo się w domu, ale nie była w stanie mówić o piciu. Nawet wtedy, gdy matka, uczestnicząc prawie przez rok w „Al-Anon" stała się bardziej przytom­na, z dziewczynka nie można było o tym rozmawiać. Gdy ktośz nas chciał

alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

^d^ iraz zaczynała stosować wszelkie taktyki uciecz-„yy" „y albo po prostu rozptakiwała się... Wyniosła ^ 'e jest to temat tabu i nie była w stanie o tym mówić. mjo, rozmawiając o ty m z córki}, bo co by było, gdyby j mężowi. Bała się, że on oskarży ja o wkładanie córce

do^. i „świrów" itp.

^yi^ptis^. <u kontaktowałem się tylko z matka, a dziewczynka zajmował się ktoś w szkole. Powiedział mi, że ona nadal nie jest w stanie o tym mówić. Aż jednego dnia przeprowadzono w jej klasie jakieś zajęcia o piciu i alkoholizmie, l gdy weszła potem do gabinetu terapeutycznego swojego opiekuna, wyglądała jak nie ta sama. Weszła i powiedziała:

'Wiesz, mój ojciec jest alkoholikiem' - i zaczęta mówić o skutkach picia, o tym, jak się tego boi, jakie ma problemy. Terapeuta został dopuszczony, uzyskał przy zwalenie, zajęcia prowadzone w szkole pokazały dziewczyn­ce, że nie jest to temat tabu, że może o tym mówić. Nikt wcześniej nie umiał jej tego przekazać".

PRZEKAZYWANIE PODSTAWOWYCH POJĘĆ I INFORMACJI DOTYCZĄCYCH ALKOHOLIZMU

Gdy dorosły wspomina o piciu albo alkoholizmie rodziców, a dziecko nadal pozostaje na to głuche, można traktować taką reakcję jako dowód, że potrzebuje ono jeszcze jakichś dodatko­wych informacji. Istnieje pięć podstawowych komunikatów, w które dziecko w głębi duszy chce wierzyć i które musi usłyszeć, by móc pójść dalej. Wszystkie je można w stosunkowo krótkim czasie (minuta!) i bardzo prosto wypowiedzieć, a podanie ich dziecku może niezmiernie mu pomóc.

Tych pięciu informacji nie da się uszeregować ze względu na Ijakąś hierarchię ważności. Wszystkie są równie istotne. Dzieci uchwycą się jednej lub dwu rzeczy i skupią na tym, co dla nich •samych jest najbardziej znaczące.

p Nie jesteś sam. Dzieci alkoholików wstydzą się swoich rodzin , i im silniej walczą o zachowanie rodzinnej tajemnicy, tym bardziej |się tego wstydzą. Wolą izolację od ryzyka odkrycia sekretu i nie

Rozbite szkło, rozbite marzenia... 91

dopuszczają do siebie myśli, że ich przyjaciele i koledzy z klasy mogą mieć ten sam problem. Przeżywają ulgę graniczącą z oświe­ceniem, gdy spotykają dzieci (lub nawet tylko o nich słyszą), które dzielą ich los.

To nie twoja wina. Widzieliśmy już jak dzieci alkoholików, wsku­tek naturalnej skłonności do stawiania siebie w centrum dziecię­cego obrazu świata, a także otwartych oskarżeń ze strony pijącego i niepijącego rodzica, gromadzą w sobie głęboko zakorzenione poczucie winy. Poczucie to obniża ich samoocenę, co z kolei może zrodzić w nich przekonanie, że nie są warte tego, by ktoś im pomagał.

To nie jest także wina alkoholika. Dzieci alkoholików, uzyskując codziennie i w dramatyczny sposób dowody, że dla rodziców butelka jest ważniejsza niż one same, obwiniając i bojąc się, gro­madzą w sobie nienawiść i złość do rodziców. Taką złość bardzo trudno jest wyrazić czy choćby uznać jej istnienie, więc musi ona znajdować ujście w sposób pośredni, a często krzywdzący innych. Gdy dzieci alkoholików usłyszą, że ich rodzice są chorzy, a nie źli, będą ostro bronić się przed przyjęciem tej informacji. Czasem wiele czasu musi upłynąć, zanim będą w stanie rozmawiać, że ich rodzice to w gruncie rzeczy normalni ludzie, którzy kochają swoje dzieci i którzy nie zaczęli pić po to, by ranić swych bliskich. Niewiele dzieci gotowych jest szybko zaakceptować pogląd, że alkoholizm jest chorobą, a alkoholik człowiekiem chorym. Ale za każdym razem, gdy ktoś, komu ufają, przedstawia alkoholizm w tym świetle, dzieci stają się jednak bardziej otwarte, ponieważ słyszą to, w co w głębi duszy gorąco chcą wierzyć.

Alkoholik może przestać pić. Często dziecko szuka pomocy prze-

Ide wszystkim po to, by samo mogło pomóc rodzicowi-alkoholi-kowi. A jednak dziecko nie może powstrzymać rodzica od picia, tak jąknie mogło stać się powodem jego alkoholizmu. Prawdą jest, że dzieci i inni członkowie rodziny, gdy rozumieją mechanizmy choroby alkoholowej, mogą zwiększyć szansę alkoholika na wy­zdrowienie, podobnie jak zmniejszają je ci bliscy, którzy nie rozu­mieją tego, co się z alkoholikiem dzieje. Dziecko, które przychodzi

Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

do terapeuty z takimi motywacjami, otwiera się na pomoc w nad­ziei, że jego ojciec przestanie pić. Nadzieja ta jest uzasadniona i po­winna być podtrzymywana, jednak z upływem czasu, gdy w rezul­tacie otrzymywanej pomocy dzieci zaczynają czuć się lepiej, pier­wotny cel - wspomożenie pijącego rodzica - oddala się i jawi w bar­dziej realistycznej perspektywie. Alkoholik bowiem może przestać pić tylko wtedy, gdy sam podejmie taką decyzję.

- Potrzebujesz pomocy i zasługujesz na nią. Niektórym dzieciom trudno jest uznać, iż nałóg rodzica dotyka ich głęboko i niszczy. Przyczyniają się do tego: ich złość i żal, potrzeba niezależności oraz - u chłopców - maska męskiej odporności na wszystkie ciosy. Wiele dzieci, których rodziny dotknięte są alkoholizmem, sądzi, podobnie jak niedoświadczeni pomagający, iż jedyną rzeczą, któ­ra naprawdę może coś zmienić, jest abstynencja rodzica. Dzieci nie są w stanie uwierzyć, że nawet jeśli ten warunek nie zostanie spełniony, mogą zacząć lepiej żyć. Aby przełamać te wątpliwości pomagający powinni odwołać się do tych sposobów radzenia sobie, których dzieci nie mogą się same nauczyć:

- jak w konstruktywny sposób rozładowywać emocje?

- jak nie wdawać się w bezowocne sprzeczki w domu?

- czy można sprawić, by pijący nie niszczył rzeczy, które są dla

niego ważne?

To zaledwie kilka strategii, których dzieci alkoholików powin­ny się nauczyć, choć same nie zawsze zdają sobie sprawę, że jest im to potrzebne. Muszą zrozumieć, /że alkoholizm w rodzinie to także ich problem. Muszą uwierzyć, że są w stanie sobie z nim poradzić.

POMOC DZIECKU W UŚWIADOMIENIU SOBIE ALKOHOLIZMU RODZICA

Większość dzieci alkoholików gdzieś głęboko przeczuwa, co jest źródłem nieszczęścia rodziców. Moment krytyczny, po którym biorą własne życie w swoje ręce, może przyjść właśnie wtedy, gdy głośno to wypowiedzą. /*

Rozbite szkło, rozbite marzenia...

Wcześniej przytoczyliśmy relację pełnej wdzięczności dziewiętnastoletniej dziewczyny. Gdy miała czternaście lat, jej wychowawca z potencjalnego źródła konfliktu wewnętrz­nego uczynił okazję do udzielenia pomocy, która zadecydo­wała o jej dalszych losach - odesłał ją do ulubionej nauczy­cielki gimnastyki. O tym, costało się później, tak opowiada ta nauczycielka:

„Przyszła i siedziała zv moim gabinecie przez około półtorej godziny, nie otwierając ust. Powiedziałam: 'Możesz sobie tu siedzieć. Gdy zechcesz mi coś powiedzieć, cokolwiek by to było, to po prostu mów'. Domyślałam się, co to może być, ale nie chciałam nic robić na siłę. Na razie nie mogła powiedzieć ani słowa. Wreszcie zaczęła: 'Moja mat­ka...', a ja na to: 'W porządku, widzę, że masz jakiś problem z matka'. Wtedy ona mruknęła: 'Mhm' i zamknęła się znowu na dłużej. Powie­działam: 'Dobrze, nie spiesz się, poczekam aż będziesz gotowa'. Po­trzebowała półtorej godziny, że by powiedzieć po prostu: 'Moja matka jest alkoholićzka'. Gdy raz wydobyła to z siebie, wszystko stało się łatwe. Potem przyjmowała całym sercem każde zdanie, które wypo­wiadałam". '

Często zdarza się, że dzieci (dotyczy to zwłaszcza młodszych), nie wiedzą właściwie, że ich rodzic jest alkoholikiem - wiedzą po prostu, że picie stanowi w domu jakiś problem. Aby mogły zacząć traktować alkoholizm jak chorobę, muszą dowiedzieć się o nim czegoś więcej i poznać swoje własne emocje z tym związane. Muszą więc zdobyć informacje o symptomach i skutkach alkoho­lizmu. Muszą także oswoić się z samym pojęciem, zacząć myśleć o tym w sposób bardziej neutralny emocjonalnie i nie traktować jako piętna i powodu do wstydu. Dopiero wtedy będą w stanie swoją wiedzę o alkoholizmie odnieść do kogoś, kogo kochają i od kogo są zależni.

Opisywana wcześniej dziewczyna stała się później bardzo kompetentnym liderem grupy wsparcia programu „Caspar". Oto jej opowieść o chłopcu z siódmej klasy, który brał udział w jednym z prowadzonych przez nią spotkań:

92 Dz^ri alkoholików. V et, Jak im pomagać.

do terapeuty z takimi motyy- o^lu- ^załopowia-ziei, że Jego ojciec przesta ^ ^P^""- z^ winna być podtrzyma 3 ^ ^ ; S11^ ^Wty tacie otrzymywa^ ^ ^ ^ ^ ^0 ^0,2(? ^ wotny cel - w§^ ^ Q ^ lowladac omnych s^ltu~

dziej realisT S & cr ^ ^ siedział w domu w "^ pić tylk- S ^g ^ 5 ^ ^ ^e sprawia żadnego n, S. ^ ^ ^ ^'S' wał si^ tym, ale nie sadzę, *•-" i^ S 'S'rt) K' S koniec -zajęć powiedziałam:

a) ^ ° <9 nr ^ ^ napisz na kartce papieru, \"" ^- te / ze chciałby wejść do grupy ^ tej grupie także nie bał się.

*' mówii,,... swoim tacie jako o alkoholiku. Dobrze się z nim u^„ sobą nie kłócili ani nic takiego, ale tamten dużo pił i wplatać-^ a. afer, a za każdym razem, gdy wracał z jakiejś „okazji" byt kompletnie zalany. W końcu chłopak po prostu powiedział: 'Wiesz co, mój ojciec jest alkoholikiem'".

Pomagający zazwyczaj niechętnie wprowadzają słowo „alkoho­lizm". Na samym początku, gdy dzieci zaczynają dopiero otwie­rać się na sprawę picia swych rodziców, unikanie tego tematu może być zrozumiałe, a nawet właściwe. Czyni się tak z obawy przed piętnem, jakim obciążone jest to określenie (utrudnić to może dalszą pomoc) oraz w przewidywaniu, że dzieci mogą potrzebować trochę czasu, zanim będą w stanie nazwać rzecz po imieniu i staną z nią twarzą w twarz. Jednak pomagający czasem nazbyt przedłużają okres własnej „delikatności", głównie dlate­go, że w nich samych słowo to nadal wywołuje wstyd i awersję -i nie zawsze udaje im się myśleć o alkoholizmie j ak o chorobie. Ale czy ktokolwiek będzie się wahał używać takich określeń jak „cho­roba serca" czy „cukrzyca", chcąc pomóc dziecku zrozumieć stan jego rodzica?

Podobnie jak wyzdrowienie alkoholika wiąże się jakoś z powie­dzeniem sobie i innym „jestem alkoholikiem", tak też dzieci, aby sobie z tym poradzić, muszą móc nazwać chorobę rodziny poRozbite szkło, rozbite marzenia.,. 95

imieniu. A pomagający musi pomóc dziecku to wypowiedzieć. Dopiero wtedy słowo to utraci swą zawstydzającą i stygmatyzu-jącąmoc.

UŁATWIENIE DZIECKU KORZYSTANIA Z DALSZEJ POMOCY

Kolejnym celem pomagania jest takie przygotowanie dzieci, by były one w stanie zwrócić się z prośbą o pomoc i przyjąć ją - chodzi tu o pomoc długofalową, odpowiadającą ich potrzebom i możli­wościom. Wychowawcy na ogół nie dysponują ani czasem, ani odpowiednim przygotowaniem. Tragiczne jest to, że w wielu krajach prawie nie istnieje (bądź też jest bardzo skromny) poten­cjał ludzki i materialny, stanowiący zaplecze pomocy dla rodzin alkoholików i ich dzieci.

Programy przeznaczone dla dzieci alkoholików bywają uzu­pełniane przez działania niespecyficzne, o charakterze wsparcia terapeutycznego oraz przez instytucje dające dzieciom możliwość sensownego spędzania czasu wolnego. Zbyt często jednak dzia­łania te zastępują pomoc dla dzieci alkoholików. Można by zna­cznie zwiększyć skuteczność tych działań, gdyby przeszkolono personel na temat alkoholizmu. Ale nawet i bez tego jest on w stanie stworzyć młodym ludziom miejsce, gdzie można poroz­mawiać, uczestniczyć w atrakcyjnych zajęciach. Może zapewnić dziecku odrobinę stabilności i oparcia, którego nie daje mu rodzi­na. Wychowawcy, dzięki którym dziecko włącza się w jakiś pro­gram edukacyjny - wstępuje do kółka dramatycznego albo dru-

| żyny lekkoatletycznej - w ewidentny, choć pośredni sposób wspierają jego wysiłki, życia szczęśliwym i pełnym życiem, nawet gdy rodzic nadal pije.

Także na tym etapie pomagający musza myśleć realistycznie. Bywa, że jedyne co mogą, to ukazać dzieciom zasoby i źródła,

l z których te nie potrafią jeszcze dobrze korzystać. Każdemu nor­malnie funkcjonującemu nastolatkowi (a także dorosłemu) trud­no jest przecież przyłączyć się do całkiem nowej grupy albo wypróbować nowy, nie znany rodzaj aktywności. Łatwo zatem

96 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

sobie wyobrazić, w o ile trudniejszej sytuacji jest dziecko obciążo­ne poczuciem braku bezpieczeństwa oraz braku akceptacji z po­wodu alkoholizmu rodzica. Mądrze czynią wychowawcy, którzy nie zrażają się negatywnymi reakcjami dziecka na ich propozycje. Powinni zrozumieć lęk dziecka przed niepowodzeniem i odrzu­ceniem. A najważniejsze jest, by pomogli dziecku zrozumieć i przekroczyć ten lęk. Młody człowiek, któremu wydaje się, że żadna propozycja nie jest dla niego dobra, zazwyczaj jest po prostu mocno przestraszony. Nie wolno też pozwolić mu na to, by „uwiesił się" na jedynej osobie, której dotąd zaufał, gdyż najważniejsze jest, by był on w stanie znaleźć sobie różne źródła trwałego oparcia oraz nauczył się z nich dobrze korzystać.

Alicja Pacewicz

Edukacja i trapią Przegląd amerykańskich programów pomocy dla dzieci alkoholików

Przedstawiamy niżej dwanaście programów pomocy dla dzieci alkoholików. Programy te stanowią reprezentatywny wybór sto­sowanych w USA metod terapeutycznych i edukacyjnych. Mimo podobieństw, każdy z tych programów ma specyficzne własności i może być dobrym źródłem pomysłów dla osób już pracujących lub zamierzających pracować z dziećmi alkoholików. Przegląd zaczyna­my od dobrze znanego w Ameryce programu „Caspar", a kończymy omówieniem odmiennego od pozostałych ruchu „Al-Ateen", czer­piącego wzory z „Anonimowych Alkoholików" i działającego już także w wielu innych krajach. Niestety, dane, którymi dysponujemy, nie pozwalają na szczegółową charakterystykę każdego z progra­mów. W jednych programach znamy lepiej metodę, a w innych „ideologię", w jeszcze innych zakres i trudności działania.

„CASPAR" - MASSACHUSETTS Celem programu jest przygotowanie wszystkich objętych nim dzieci do odpowiedzialnego podejmowania decyzji dotyczących używania alkoholu oraz pomoc dzieciom alkoholików w radze­niu sobie z problemami wynikającymi z choroby rodziców. „Ca­spar" (Cambridge and Sommerville Program of Alcoholic Reha-bilitation) to nie tylko najszerzej znane, ale i najlepiej opisane przedsięwzięcie edukacyjno-terapeutyczne w Stanach Zjedno­czonych, a będący jego częścią program „Decyzja: pić czy nie pić" ("Decisions About Drinking") objął około 1500 szkół i instytucji

oświatowych.

98 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

Twórcy programu „Caspar" oparli się na następujących za­łożeniach:

- około 20% dzieci w USA ma rodziców alkoholików;

-t- 50% dzieci urodzonych w domach alkoholików będzie pić, gdy s dorośnie;

i 90% dzieci alkoholików cierpi na dolegliwości somatyczne, 'i- przeżywa trudności emocjonalne, przejawia zaburzenia za-chowania;

- dzieci alkoholików, ze względu na atmosferę wokół choroby & alkoholowej, rzadko sięgają po pomoc i rzadko ją uzyskują;

-:' dziecku można pomóc niezależnie od tego, czy rodzic nadal pije, czy przerwał picie;

- najbardziej pożądaną formą oddziaływania jest terapia rodzin­na, ale nikły procent rodzin chce się jej poddać i dlatego po­trzebna jest formuła o szerszym zasięgu;

- ponieważ dzieci, niezależnie od wiedzy i zgody rodziców, tworzą własne strategie przetrwania, można nawet bez pytania o zgodę rodziców starać się zastąpić strategie destrukcyjne kon­struktywnymi.

Cele programu „Caspar" dają się przedstawić w siedmiu punktach:

- pomóc dzieciom w stworzeniu sobie bezpiecznego śro­dowiska;

- zwiększyć umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach ^, w domu i poza domem;

^.podnieść ich poczucie własnej wartości;

-^ pomóc w zaakceptowaniu i swobodnym wyrażaniu uczuć;

-zaprogramować sensowny sposób spędzania czasu;

-,„ umożliwić poznanie mechanizmów choroby alkoholowej i zro-^. zumienie jej wpływu na życie rodzinne;

- zwiększyć u dzieci gotowość do korzystania z pomocy.

Aby zrealizować te ambitne cele, autorzy programu „Caspar" stosują różnorodne formy, w zależności od wieku dzieci, a tym samym od stopnia zrozumienia sytuacji rodzinnej.

Edukacja i trapią. Przegląd amerykańskich programów... 99

Na zajęcia dla dzieci ze szkół podstawowych (klasy I-VII) przeznacza się jedną godzinę lekcyjną (45 minut) tygodniowo, a cały program trwa dziesięć tygodni. Udział w zajęciach jest dobrowolny, grupy są otwarte, ale wymagana jest zgoda rodzi­ców, którzy podejmują decyzję po zapoznaniu się z listem wyjaś­niającym cele programu. Zwykle zresztą, w obawie przed utratą twarzy u nauczycieli szkoły, zgadzają się na udział dziecka nawet wtedy, gdy oboje są alkoholikami. Sesje prowadzone są wspólnie przez specjalnie przeszkolonego nauczyciela lub kogoś innego z personelu szkoły i przez pracownika programu „Caspar". Stwierdzono, że zajęcia powodują wzrost integracji grupy szkol­nej, a także dają wiele konkretnych efektów - problem alkoholu staje się dla dzieci tematem bardziej neutralnym. Dzieci uczą się, że jeśli nie jest się alkoholikiem, picie można kontrolować. Prze­stają cierpieć na poczucie winy, „dowiadują się", że nie są przy­czyną alkoholizmu rodziców. Zajęcia powtarzane są rokrocznie. Często obserwuje się, że uczestnicy zajęć zwracają się z prośbą o dalszą pomoc.

Dla uczniów ze szkół średnich (klasy VII-XIII) organizuje się dwie formy zajęć: w grupach podstawowych i w grupach dla dzieci alkoholików.

Grupy podstawowe organizowane są w ośrodku „Caspar". Każdego roku jest ich 12-15 i obejmują one w sumie koło 120-140 uczestników. Spotkania, prowadzone przez dwóch młodych lu­dzi - przeszkolonych liderów programu - mają na celu przekaza­nie podstawowej wiedzy o alkoholizmie. Odbywają się raz na tydzień, zwykle od 15.00 do 17.00. Cykl trwa dziesięć tygodni. Połowa uczestniczących tam osób pochodzi z rodzin alkoholików, przy czym uczestnicy często nie potrafią na początku stwierdzić, czy ich rodzice są alkoholikami, czy nie. Własne picie jest powo­dem przyjścia do grupy aż połowy uczestników. Podczas sesji wykorzystuje się techniki plastyczne - wycinanki, rysunki, histo­ryjki obrazkowe, urządza się teatr lalkowy itp.

Grupy dla dzieci alkoholików obejmują w sumie 35-45 osób;

Rocznie organizuje się 4-5 takich grup. Zajęcia - tak jak w grupach

100 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

podstawowych - prowadzą przeszkoleni liderzy programu; lu­dzie młodzi, wspierani przez dorosłych z ośrodka „Caspar". Pro­gram skoncentrowany jest na problemie skutków alkoholizmu dla rodzin, na relacjach dzieci z pijącym rodzicem. Podkreśla się, że uczestnicy są w grupie, aby pomóc sobie samym, że nie są winni picu rodziców i że nie mogą powstrzymać ich przed piciem. W zajęciach wykorzystuje się filmy, gry, często urządza się dysku­sje i aranżuje odgrywanie ról z elementami psychodramy. Ostat­nia sesja to całodniowe spotkanie o charakterze zabawowym. Ciekawostka - aby zwiększyć motywację uczestników i przychyl­nie nastawić ich rodziny, za udział w grupie wypłaca się niewiel­kie sumy pieniędzy.

Nabór uczestników. Około jedną trzecią stanowią młodzi ludzie, których potrzeby rozpoznali nauczyciele już podczas kilku pier­wszych szkolnych sesji na temat alkoholizmu, dalszy nabór odbywa się za sprawą młodzieżowych liderów grup podstawowych, a resztę uczestników stanowią osoby skierowane przez policjęi sądy, a także zgłaszające się dobrowolnie. Jak wskazuje wieloletnia praktyka, w programie „Caspar" najczęściej udział biorą dzieci z rodzin, w których alkoholizm nie jest leczony. Z tego względu dba się, by ani dzied, ani rodzice nie poczuli się zagrożeni.

Niezmiernie istotną rolę w programie „Caspar" odgrywają młodzieżowi liderzy, przeszkoleni uczniowie, zwykle sami po­chodzący z rodzin dotkniętych chorobą alkoholową. Przed przy­stąpieniem do pracy uczą się oni podstawowych technik terapeu­tycznych, zapoznają się z zagadnieniem dynamiki grupy itp. Trze­ba tu dodać, że w programie „Caspar" liderzy są znacznie bardziej dyrektywni niż w innych programach, a prowadzone przez nich zajęcia są stosunkowo wysoko ustrukturalizowane.

W ramach programu organizuje się też szkolenie dla profesjo­nalistów: nauczycieli, kuratorów, prawników. Prowadzone są 3-4 razy w roku. Obok części informacyjnej obejmują też treningi, na których uczestnicy pracują nad osobistymi, zawodowymi i kultu­rowymi uprzedzeniami, przeszkadzającymi im w pomaganiu dzieciom alkoholików.Edukacja i trapią. Przegląd amerykańskich programów... 101

„Caspar" oferuje też dodatkowe usługi: terapię indywidualną, porady, terapię rodzinną. Program uwzględnia indywidualne dojrzewanie do przyjmowania pomocy. Dziecko, które na danym poziomie swojego wieku i rozwoju nie jest w stanie brać udziału w zajęciach, może włączyć się w nie w następnych latach.

Najważniejsze cechy programu to stosunkowo wysoki poziom dyrektywności w pracy z dziećmi, konkretne cele, dość krótki okres interwencji (od kilku miesięcy do roku), wreszcie udział samej mło­dzieży (liderów) w procesie edukacyjno-terapeutycznym.

„DAWAĆ SOBIE RADĘ" - OMAHA, NEBRASKA

Stanowa Rada d/s Alkoholizmu opracowała program dla mło­dzieży w wieku 15-17 lat, pochodzącej z rodzin dotkniętych alkoholizmem. Głównym celem programu zatytułowanego „Dzieci alkoholików. Jak lepiej sobie radzić?" jest dostarczenie wiedzy o alkoholizmie jako chorobie całej rodziny i pomoc w spojrzeniu na własną rolę i miejsce w rodzinie. Służą temu sesje, podczas których stwarza się okazję do mówienia o przeżywanych uczuciach oraz do wypróbowywania nowych sposobów rozwiązy­wania trudności, w tym przede wszystkim do wchodzenia w „kon­struktywne konfrontacje". Twórcy programu wielki nacisk kładą na podniesienie poczucia własnej wartości u uczestników.

Nieco dokładniej opiszemy tu metodę stosowaną w realizacji programu. Oto jak przedstawia się cykl ośmiu spotkań:

Tematem sesji I są postawy dzieci wobec alkoholizmu oraz różnych wzorów picia. Wprowadza się normy grupowe dotyczą­ce między innymi punktualności, wchodzenia „nowych", zwra­cania się bezpośrednio do siebie, dzielenia się przeżyciami i do­świadczeniami. Uczestnicy dostają do wypełnienia w domu kwe­stionariusz na temat wiedzy o alkoholizmie.

W sesji II prowadzący ukazują alkoholizm jako chorobę, tak by uczestnicy zrozumieli, że ich rodzice nie kontrolują własnego picia. Ogląda się film „Nabici w butelkę" oraz dyskutuje o losach dziecka alkoholika i o sposobach, radzenia sobie. Zadaniem do-

Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

100

isanie przez uczestnika problemu, który jest obe-

/ażny. '

ji III rozmawia się o problemach przeżywanych ;ów oraz o ich „strategiach przetrwania". Przed następnymi zajęciami dostają oni do wypełnienia test samooceny.

Sesja IV uczy umiejętności radzenia sobie z własnymi proble­mami. Uczestnicy, po kolei, przedstawiają sytuacje domowe bu­dzące ich największy niepokój i wspólnie zastanawiają się, jak sobie z nimi radzić. Omawia się też samooceny. Uczestnik może się dzięki temu dowiedzieć, że inni także oceniają siebie nisko i że ta ocena nie odpowiada rzeczywistej wartości człowieka, lecz jest skutkiem doświadczeń rodzinnych oraz stosunku społeczeństwa do rodzin dotkniętych chorobą alkoholową. W czasie tej sesji uczestnicy zwykle uaktywniają się, chętnie zgłaszają się do udzia­łu w psychodramatach, których celem jest próbowanie nowych strategii rozwiązywania problemów. W domu uczestnicy mają ocenić dotychczasowy przebieg spotkań i napisać, co chcieliby w nich zmienić.

Na początku sesji V uczestnicy wskazują jedną zaletę i jedną wadę każdej z pozostałych osób, w tym prowadzących (którzy dostają w ten sposób informacje zwrotne). Potem mówi się o włas­nych słabych i silnych stronach, a następnie każdy odczytuję, co napisał. Pozostały czas przeznacza się na omówienie i odreago­wanie przeżyć z tej sesji. Zadaniem domowym jest napisanie dwudziestu pozytywnych zdań o sobie.

Sesja VI dotyczy uczuć, rozpoznawania ich, wyrażania. Ucze­stnicy werbalnie i niewerbalnie przedstawiają różne stany emo­cjonalne opisane na przygotowanej przez prowadzących planszy „koła uczuć", a ci, którzy patrzą, odgadują uczucia. Tematem dalszej części sesji są trudności w porozumiewaniu się z rodzicami i innymi ważnymi osobami. Przed następną sesją każdy uczestnik ma pójść na otwarte spotkanie „AA".

Sesja VII poświęcona jest wchodzeniu w konfrontacje w sposób konstruktywny i wymagający „twardej miłości". Omawia się tak­że wrażenia ze spotkań „AA" i ogląda film o dziewczynie, która

Edukacja i trapią. Przegląd amerykańskich programów... 103

włącza się do grupy „Al-Ateen", szuka tam wsparcia, a następnie wchodzi ze swoją matką w konflikt dotyczący picia. Kolejnym zadaniem między sesjami jest ponowne uczestnictwo w spotka­niu „AA" lub „Al-Ateen". ,

Na sesji VIII dokonuje się podsumowania, mówi o możliwo­ściach uzyskania dalszego wsparcia w ruch „AA" i „Al-Ateen". Uczestnicy dzielą się swoimi planami i żegnają.

Omówiony cykl prowadzony jest przez jednego lub dwóch liderów, którzy uprzednio przeszli pracę nad własnymi postawa-, mi wobec alkoholizmu i którzy ponadto potrafią w sposób nie-autorytarny kontaktować się z nastolatkami.

„NOWY KIERUNEK" - SANTA BARBARA, KALIFORNIA

Program realizowany jest przez pracowników prywatnego ośrodka terapeutycznego nie nastawionego na zysk. Głównym celem jest profilaktyka i leczenie pijących nastolatków. Początkowo pracę pro­wadzono w formie sesji dyskusyjno-spotkaniowych poświęconych wzorom picia, strategiom radzenia sobie z rodzącym się nałogiem itd. Wraz z napływem nowych skierowań z instytucji oświatowych i wychowawczych wprowadzono terapię indywidualną, rodzinną i grupową. Ponieważ okazało się, że 80% klientów ośrodka wywo­dzi się z domów z problemem alkoholowym, podjęto specjalistyczni} terapię całych rodzin dzieci objętych programem. >

Działalność profilaktyczna obejmuje trwające 3-5 dni prezentacje dla zainteresowanych uczniów, a także szkolenia dla nauczycieli, psychologów zatrudnionych w poradniach oraz uczniów klas star­szych, którzy chcą prowadzić zajęcia z młodszymi kolegami.

Zdaniem terapeutów z Santa Barbara zapobieganie trudno oddzielić od terapii. W obu dziedzinach podstawowe znaczenie mają postawy wobec picia, obraz własnej osoby oraz stosunki z otoczeniem - i nad tym właśnie trzeba pracować.

Filozofia „Nowego kierunku" opiera się na założeniu, że alko­holizm to choroba rodziny, skutek jej wadliwej struktury i zabu­rzonych relacji wewnętrznych. Celem działalności ośrodka jest

Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

więc zmiana tego systemu, a szczególnie demaskowanie i odrzuca­nie „metareguł" (np. „nie przeciwstawiaj się piciu ojca"), które rzą­dzą'żydem rodzinnym i powodują, że wszyscy są poszkodowani. Nie szuka się tu więc „kozła ofiarnego", lecz stara się całej rodzinie pomóc we współżyciu. Za filozofią zespołu z Santa Barbara stoi mocna wiara, że rodzina ma dość sił, by zmienić swoje życie.

Realizatorzy programu współpracują z ruchem „AA" i „Al-Anon", stąd wywodzi się wielu klientów ośrodka. Główny problem stanowi - jak piszą - brak możliwości oddzielenia od rodziców, choćby na krótki czas, dzieci ze szczególnie trudnych warunków.

„NASSAU" - NOWY JORK

W Nassau, tak jak w Santa Barbara, początkowo zajmowano się tylko leczeniem alkoholików, jednak okazało się, że ko­nieczne jest włączenie także ich dzieci. Z czasem program terapii dzieci rozwinął się w samodzielne przedsięwzięcie, w którym są one traktowane jako główny, a nie „wtórny" klient. Nadal jednak obowiązuje zasada zajmowania się tyl­ko dziećmi, których rodzice (a przynajmniej jedno z nich) się leczą. Działania ośrodka są dwuetapowe: wpierw edukacyj­ne, potem terapeutyczne.

Program edukacyjny przeznaczony jest dla dwóch grup wieko­wych: 9-12 oraz 13-18 lat. Jego celem jest:

- dostarczenie wiedzy o alkoholizmie jako chorobie całej rodziny;

- udzielenie pomocy w radzeniu sobie z trudnymi uczuciami/ a zwłaszcza poczuciem winy;

- nauczenie odmiennych od dotychczas stosowanych sposobów radzenia sobie z alkoholizmem w domu;

- rozwijanie wglądu we własne przeżycia i podniesienie samooceny;

- odbudowanie zaufania do dorosłych przez kontakt z terapeutą, będącym jednocześnie pozytywnym modelem dorosłego. Każde dziecko uczestniczy w zajęciach przez co najmniej dzie­sięć tygodni, potem, jeśli chce, może przejść do terapii.

Edukacja i trapią. Przegląd amerykańskich programów...

Terapia indywidualna lub grupowa trwa około roku, ponadto podejmuje się krótkie „interwencje kryzysowe". Początkowo pró­bowano prowadzić wspólne sesje dla rodziców i dzieci, ale oka­zało się to niemożliwe - obecność rodziców dziecka działa bloku­jące. Obecnie zajęcia dla dzieci i rodziców prowadzone są osobno, ale, ze względów praktycznych (dojazdy), o tej samej porze. Mówiąc o trudnościach, wykonawcy programu twierdzą, że nie­łatwo im p rzestawić się na traktowanie dzieci j ako samodzielnych klientów, a także skarżą się na opory ze strony instytucji wycho­wawczych i edukacyjnych, które postrzegają program jako zagro­żenie i deprecjację ich wysiłków.

„WESTCHESTER" - NOWY JORK

Program oferuje dwie formy pracy z dziećmi alkoholików: „tera­pię towarzyszącą" w ośrodku terapii alkoholików oraz zajęcia

w szkołach.

Terapię towarzyszącą podjęto dlatego, że pacjenci zgłaszali często jako jeden z problemów swoje relacje z dziećmi, a także dlatego, że ich dzieci miały trudności w szkolę. Obecnie wszystkim dorosłym klientom proponuje się objęcie opieką także ich dzieci.

Praca z dziećmi realizowana jest w trakcie sesji indywidualnych lub w czasie terapii rodzinnej. Szczególnie ważne jest pierwsze spotkanie rodzica i dziecka w ośrodku; jak będą się porozumiewać na temat alkoholizmu i czy dziecko otrzyma od rodzica przyzwolenie na zaj­mowanie się problemem alkoholowym. W czasie kolejnych spotkań dziecko uzyskuje wiedzę na temat choroby alkoholowej, a zwłaszcza jej skutków i sposobów przeciwdziałania im, oraz otrzymuje, przede wszystkim w czasie terapii rodzinnej, pomoc w radzeniu sobie w re­lacji z rodzicem. Gdy dziecko zaprzecza istnieniu jakichkolwiek trud­ności i nie chce o nich mówić, terapeuta spotyka się z nim tylko dwa razy, by przekazać „informacje, które mogą się kiedyś przydać". Ta forma pomocy okazuje się szczególnie efektywna wówczas, gdy dziecko ma swego „osobnego" terapeutę-sojusznika, który z rodzica­mi spotyka się jedynie wtedy, gdy wymaga tego dobro dziecka.

Dzieci alkoholikom. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

Doświadczenia ośrodka pozwoliły zestawić listę typowych problemów, które stanowią źródło cierpień dziecka z rodziny alkoholowej:

-- poczucie odpowiedzialności za to, że rodzic pije;

^ obawa, że rodzic nie kocha dziecka, skoro niedostatecznie się " nim opiekuje i nie dotrzymuje obietnic (to poczucie wzmacnia-T ne jest przez stereotyp: „gdyby alkoholik kochał swoje dzieci, ft to by nie pił");

i.Ą:: •. ~ . ' '•• ^

-i żal do niepijącego rodzica/ że niedostatecznie chroni przed ? pijącym;

- obawa, że pijący rodzic umrze, zginie w wypadku itp. (stąd wiele dzieci często poświęca dużo energii, by opiekować się

-^ alkoholikiem);

<»i „dramat różnicy" między rodzicem pijącym i trzeźwym;

Ni trudności w kontaktach z rówieśnikami, lęk przed przyprowa-' dzaniem ich do siebie do domu itp.;

^ wstyd, zażenowanie, poczucie odmienności swojego losu -®?1 dziecko szybko uczy się, że alkoholizm jest społecznie nie Et akceptowany, ośmieszany, odrzucany.

Zajęcia w szkołach prowadzone są przez pracowników dla uczniów szkół średnich i mają także raczej wychowawczo-terapeutyczny niż oświatowy charakter. Ich celem jest po­moc w lepszym radzeniu sobie z doświadczeniami związa­nymi z alkoholizmem rodzica. Obok dzieci alkoholików bio­rą w nich udział także ci uczniowie, którzy sami pili. Spot­kania odbywają się w szkole, w czasie zajęć lekcyjnych. Uczestnicy zgłaszają się sami lub są kierowani przez wycho­wawcę albo psychologa szkolnego. Udział nie wymaga zgo­dy rodziców. Twórcy programu zwracają się na przychylność dyrekcji i nauczycieli - zaskakująco łatwo „przełknęli" oni program, być może dlatego, że w grupach znalazła się mło­dzież sprawiająca problemy wychowawcze, pijąca, narko­tyzująca się itp. 1-', - •—.•••••,'1?'1; ,•,';•-: ! - . - . ; •

Edukacja i trapią. Przegląd amerykańskich programów... 107

„DRZWI"-NOWY JORK

Program „Drzwi" ma na celu wszechstronną opiekę nad pocho­dzącą z rodzin alkoholików młodzieżą w wieku od 12 do 21 lat, często już także pijącą. Zespół realizujący program „Drzwi" działa przy centrum młodzieżowym o tej samej nazwie ("The Door"), które znajduje się na Manhattanie i przez które przewija się około 2000 osób miesięcznie. „Wychwyceniu" młodzieży z problemem alkoho­lowym służą indywidualne rozmowy oraz ankieta z konkretnymi pytaniami. Osoby z problemem alkoholowym są po wstępnych zajęciach warsztatowych włączane do 8-10 osobowej grupy lub kierowane do jednego z terapeutów. Obok terapeutów w skład zespołu realizującego program wchodzi lekarz, pielęgniarka, instru­ktor zajęć warsztatowych i pracownik socjalny. Organizuje się także seminaria, m. in. na temat alkoholizmu, warsztaty zadaniowe i szko­leniowe, treningi twórczości oraz treningi nastawione na zwiększe­nie poczucia sprawczości czy własnej wartości.

Działania pomocne opierają się na dwóch założeniach.

1. Dorastanie to okres problemów związanych z narodzinami tożsamości i uczeniem się ról, okres zagubienia i trudnych wyborów. Młodzi ludzie, nie radząc sobie z tym, sięgają po

alkohol lub narkotyki.

2. Około 50% pijących młodych ludzi pochodzi z rodzin alkoho­lików. Dzieci alkoholików częściej niż dzieci z innych rodzin pozbawione są emocjonalnego wsparcia, ponadto uczą się złych wzorów radzenia sobie z trudnościami i obcują z destru­kcyjnymi wzorcami picia. Z tych dwóch założeń wynika, że dzieci alkoholików stanowią

populację szczególnego ryzyka.

Ogólnym celem programu jest zastąpienie negatywnych, destru­kcyjnych zachowań przez nowe wzory - emocjonalnie satysfa­kcjonujące, funkcjonalne i twórcze. Jak wynika z założeń, możliwe jest to tylko pod warunkiem, że uda się u klientów przyspieszyć proces dochodzenia do wewnętrznej niezależności i do świado­mości własnych możliwości. •

108 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

W terapii obliczonej na krótki okres (1-3 miesiące) dąży się do stworzenia pożądanej relacji między pomagającym a klientem oraz do opartej na wzajemnej trosce więzi między klientami. Ponadto dostarcza się uczestnikom wiedzy na temat alkoholizmu. Terapia długotrwała (4-12 miesięcy) ma na celu podtrzymanie i ustabilizowanie rozwoju poprzez wsparcie dzieci alkoholików w rozwiązywaniu problemów wynikających z alkoholizmu ro­dziców oraz związanych z dorastaniem.

Słabą stroną programu jest brak sukcesów z „trudnymi klien­tami", spadek motywacji klientów oraz trudności z zachęcaniem rodzin do udziału w terapii. Twórcy programu skarżą się także, że nie mają hotelu, w którym dzieci alkoholików mogłyby w razie potrzeby znaleźć schronienie.

Mocną stroną jest natomiast skuteczność w rozpoznawaniu dzieci zagrożonych, szkolenie pracowników instytucji wycho­wawczych oraz sukcesy terapeutyczne z łatwiejszymi klientami.

„TĘCZOWE SCHRONIENIE" - PHOENIX, ARIZONA

Schronisko w Phoenix o nazwie „Tęczowe Schronienie" ("Rain-bów Retreat") przeznaczone jest głównie dla żon i dzieci męż­czyzn nadużywających alkoholu. Główne formy działania ośrod­ka to:

- interwencje kryzysowe;

- udzielanie schronienia i opieki dzieciom i matkom;

- konsultacje rodzinne, małżeńskie, indywidualne;

- otwarte wykłady i prelekcje;

- szkolenie innych do zajmowania się rodzinami z problemem alkoholowym;

-s program opieki nad dziećmi (najbardziej nas interesujący).

„Tęczowe schronienie" stwarza duże możliwości dla działal­ności profilaktycznej - dzieci alkoholików trafiają tu zwykle nie z uwagi na własne problemy, lecz towarzysząc matkom, które nie mogą znieść pijaństwa męża. W ośrodku może jednorazowo mie­szkać do dziesięciu matek z dziećmi/co tworzy coś w rodzaju

Edukacja i trapią. Przegląd amerykańskich programator...

dużej, wielodzietnej „rodziny zastępczej". Potem.»-dzieci pozostają pod opieką ośrodka przez dwa lata, przy czym czę~ść z nich spędza tu tylko dnie, a na noc wraca do domu, inne prz^^chodzą jedynie od czasu do czasu, a niektóre mieszkają na stałeś, czasem nawet

dłużej niż dwa lata.

Oferta ośrodka dla dzieci alkoholików obejmu-i-je:

- indywidualne spotkania z wychowawcą;

- zajęcia muzyczne, plastyczne;

- zabawy i gry z innymi dziećmi, a także z dorosł^ymi - częściowo

z góry zaplanowane;

- „wieczory opowieści"! inne formy spotkań.

Działania zmierzają do utrzymania rodzin. Jeż^eli jest to możli­we - łącznie z pijącym ojcem, jeżeli nie - to z rrL-atką jako głową

domu.

W ośrodku odbywają się spotkania grup r-młodzieżowych, w których mogą uczestniczyć także ci młodzi li-idzie, którzy nie pochodzą z rodzin dotkniętych alkoholizmem. CZ^elem tych spot­kań jest rozwijanie samoświadomości i ekspresji oraz kontaktów

społecznych.

Szczególną cechą „Tęczowego schronienia" jesst nastawienie na budowanie bliskich i długotrwałych quasi-roccdzinnych relacji w grupie klientów ośrodka.

„DZIECI NA RZECZ INNYCH" - MONTPELIER-, VERMONT

Program ten adresowany jest do ok. 150 dzieci w wieku 13-15 lat, pochodzących z domów gdzie nadużywa się alk»oholu lub narko­tyków, dzieci rodziców stosujących przemoc, ćttzieci z najuboż­szych rodzin, a także tych, które same zaczynaj i ą pić lub „ćpać" albo weszły w konflikt z prawem. Uczestnicy zaajęć zgłaszają się sami, wyszukiwani są przez rówieśników, którz^^ już biorą udział w programie, zgłaszani są przez szkoły, rodzicó»w, czasem przez

policję.

Program realizowany jest w formie dwugodizinnych spotkań raz w tygodniu o charakterze grup wsparcia, spotkań klubowych110 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pon-iagać.

i rekreacyjnych oraz - co stanowi specyficzną cechę programu -prac na rzecz lokalnej społeczności. Raz na sześć tygodni dzieci robią coś na rzecz ludzi starych, małych dzieci oraz organizacji i stowarzyszeń niosących pomoc potrzebującym.

Pozostałe spotkania poświęcone są m.in. takim problemom, jak:

umiejętność porozumiewania się w grupie, podejmowanie decy­zji, alkohol i narkotyki, relacje z kolegami, moja rodzina, wyraża­nie uczuć, sprawy płci i seksu. W trakcie spotkań planuje się prace na rzecz innych oraz wyjazdy na wycieczki i zajęcia sportowe. Kilkuletnie doświadczenia w realizacji programu pokazały, że u jego uczestników rośnie samoocena oraz pojawiają się nowe umiejętności radzenia sobie w różnych sytuacjach życiowych.

„PROGRAM SZYBKIEJ INTERWENCJI" - NOWY JORK

Jego podstawową klientelę stanowią uczniowie V i VI klas szkoły podstawowej z domów z problemem alkoholowym. W cyklu czterech wstępnych lekcji na temat alkoholu i choroby alkoholo­wej biorą udział wszyscy piąto- i szóstoklasiści. Co roku do pro­gramu wybiera się cztery inne szkoły podstawowe. Po zajęciach lekcyjnych prowadzący spotykają się z nauczycielami i wycho­wawcami klas i wspólnie analizują problemy wszystkich uczniów po kolei, wyszukując dzieci alkoholików. Dzieci te zapraszane są do udziału w trwającej cały tydzień grupie wsparcia, a jeśli zechcą, mogą także skorzystać z indywidualnych i rodzinnych spotkań terapeutycznych.

Na przykład w roku 1987 udział w lekcjach wzięło ok. 800 dzieci, 90 skorzystało z ofert adresowanych do dzieci alkoholi­ków, a ok. 400 wychowawców i pracowników socjalnych oraz prawie 5000 rodziców zetknęło się z programem. Na podstawie kilkuletnich obserwacji można stwierdzić, że:

•f* rodzice nie wycofują swych dzieci z programu, nawet jeśli sami s znajdują się jeszcze w fazie zaprzeczania programowi;

Ai dzieci są zawsze zdumione tym, gdy okazuje się, ilu ich rówieś­ników żyje w domach, gdzie nadmiernie się pije;

Edukacja i trapią. Przegląd amerykańskich programów... 111

- chłopcom bardzo trudno uznać fakt, że ich n\atka jest alko-

holiczką;

- dzieci alkoholików przeżywają ogromny żal do niepijącego rodzica za to, że nie radzi sobie z tym problemem;

- badania wykazały, że w wyniku uczestnictwa w zajęciach poprawił się obraz własny dzieci, 95% nabrało zaufania do grupy i prowa­dzącego. Wszystkie dzieci uznały i zrozumiały, że nie ponoszą winy za to, że ich rodzic pije oraz że nic nie mogą z tym zrobić;

- chociaż w większości szkół w klasach wyrównawczych można stwierdzić wyraźną nadprezentację dzieci alkoholików, to problem alkoholowy nie jest brany pod uwa^ę ani na etapie diagnozy, ani dalszej z nimi pracy - pracownicy programu wczesnej interwencji chcą tę złą tradycję zmienić.

„KOLMAC" - SILVER SPRING

Klinika w Kolmac to ośrodek zamkniętego i otwartego leczenia alkoholików i ich rodzin. Warunkiem własnego uczestnictwa "w te­rapii jest oddanie dzieci pod opiekę ośrodka. Opieka nad dziećmi już od kilku lat jest w ośrodku przedsięwzięciem autonomicznym.

Dzieci najpierw nawiązują indywidualny kontakt z jednym z wychowawców, następnie wprowadzane są c^o odpowiedniej kilkunastoosobowej grupy, która spotyka się d\va razy w tygo­dniu. Spotkania trwają około siedmiu godzin. Praca tych grup -choć w dużej mierze kierowana przez dzieci - w głównym zarysie odpowiada programowi ustalonemu przez ośrodek. W razie po­trzeby organizuje się też sesje z udziałem rodziców, dzieci i tera­peutów.

„NAUKA O UŻYWKACH" - DADE, floryda

Program „Substance education" adresowany do wszystkich dzie­ci, nie tylko z rodzin alkoholików, przeznaczony jest do rozpo­wszechniania w szkołach w formie zajęć lekcyjnych. Opiera się na dwóch przesłankach: , '•

112 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

- podejmując decyzje o piciu, paleniu czy narkotyzowaniu się młodzi ludzie poszukują rzeczowych/ obiektywnych informa­cji i są w stanie je przyjąć;

- popadanie w uzależnienie jest silnie skorelowane z małą odpo­rnością psychiczną, słabym wglądem we własne uczucia, nie­adekwatnym obrazem samego siebie i nikłymi umiejętnościa­mi interpersonalnymi.

Z tych założeń wynika konstrukcja zajęć, które obok dostarcze­nia podstawowej wiedzy o używkach i mechanizmach uzależnie­nia, mają na celu rozwijanie pozytywnych wyobrażeń o sobie samym, poprawę umiejętności interpersonalnych, pracę nad własnymi problemami i rozładowywaniem napięć. Umieszczenie programu w szkołach, naturalnym środowisku dzieci, jest, zda­niem twórców programu, szczególnie uzasadnione. To właśnie w szkole dochodzi do rozprowadzania narkotyków, wspólnego „ćpania", palenia i picia. Tutaj warto więc wkraczać z informacja­mi i działaniami, które pomogą dzieciom nauczyć się nowych, bardziej twórczych sposobów spędzania czasu.

Opracowano cykle zajęć dostosowanych do wszystkich pozio­mów wieku. Obejmują one po kilkanaście lekcji prowadzonych bądź codziennie przez kilka tygodni, bądź rzadziej przez kilka miesięcy. Prowadzą je nauczyciele i wychowawcy po odbyciu odpowiedniego przeszkolenia, czasem zaprasza się także specja­listów z zewnątrz. Szeroko korzysta się z materiałów pomocni­czych, filmów, książek i innych pomocy dostarczonych przez ośrodek.

RUCH „AL-ATEEN"

Ruch „Al-Ateen" - Alcoholics Anonymous Teenagers - różni się od omawianych wcześniej programów charakterem, organizacją oraz formami pomocy. Jest to ruch społeczny wzorowany na ruchu „Anonimowych Alkoholików" i Grup Rodzinnych „Al-Anon", tworzony przez dzieci i młodzież z domów z problemem alkoholowym. Celem „Al-Ateen", tak jak „Al-Anonu", jest pomoc

l Edukacja i trapią. Przegląd amerykańskich programów...

tym, których bliscy piją. Funkcjonowanie „Al-Ateen" oparte jest na założeniu, że członkowie rodzin alkoholików tak samo potrze­bują pomocy jak pijący i że uzyskać ją mogą od innych osób znajdujących się w podobnej sytuacji.

„Al-Ateen" powstał w 1957 roku, gdy młodzi ludzie uczestniczą­cy w spotkaniach „Al-Anon" uznali, że po to, by otwarcie zajmować się swoimi problemami, potrzebują oddzielnych spotkań we włas­nym gronie, jedynie z ograniczonym udziałem osób starszych. Na świecie istnieje już ponad dwa tysiące grup „Al-Ateen". Ich członko­wie spotykają się w szkołach, klubach, salach przykościelnych, lokalach „AA". Spotkania mają charakter zbliżony do zajęć grup wsparcia. Prowadzone są przez dorosłego członka „AA", „Al-Anon", młodzieżowego lidera lub po prostu kogoś, kto rozumie problemy rodzin dotkniętych chorobą alkoholową. Młodzi w „Al-Ateen" uczą się, że:

- alkoholizm jest chorobą, której pijący nie jest w stanie kontro­lować;

- oni sami nie są winni temu, że ich rodzic pije i że nie mogą

powstrzymać go od picia;

- ich oddziaływanie na rodzica w postaci perswazji, wyrzutów i okazywania własnego cierpienia nic nie da, a zwiększyć może jedynie poczucie winy u pijącego i prowadzić do jego dalszego

picia;

- zamiast zajmować się problemami pijącego rodzica warto za­dbać o własne życie.

Celem spotkań jest:

- dzielenie się doświadczeniami;

- dodawanie sobie siły i nadziei;

- uczenie się radzenia sobie z rodzinnymi problemami;

- słuchanie się wzajemnie i dyskutowanie o swoich sprawach, związanych nie tylko z alkoholizmem w domu.

Doświadczenie wskazuje, że uczestnictwo w grupie „Al-Ate­en" ułatwia dzieciom alkoholików zrozumienie źródeł i mecha­nizmów trudności przeżywanych przez ich rodziny, pomaga le-

114 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

piej sobie z tym radzić oraz odzyskać siłę i równowagę wewnętrzną. Wiadomo też, że racjonalne postawy wobec alkoholizmu rodzica i poznanie dynamiki jego choroby dopomóc mu mogą w wyleczeniu.

Formuła wzajemnego wsparcia i pomocy osób znajdujących się w tej samej sytuacji życiowej okazała się więc równie skuteczna, jak w terapii dorosłych alkoholików.

PODSUMOWANIE

Jak widzieliśmy, programy znacznie różnią się między sobą przy­najmniej pod czterema względami.

1. W większości afiliowane są przy instytucjach zajmujących się leczeniem alkoholizmu, ale „Caspar" oraz „Nauka o uzależnie­niach" realizowane są w szkołach, a „Drzwi" - przy młodzie­żowym centrum. Wiążą się z tym dwa główne sposoby docie­rania do dzieci alkoholików: z jednej strony - przez rodziców, z drugiej zaś - niezależnie od nich, poprzez kontakty ze szko­łami, kuratorami sądowymi, innymi instytucjami wychowaw­czymi/ ruchem „AA" itp.

2. Różny jest także zakres pomocy oferowanej w poszczególnych programach. „Drzwi" i „Tęczowe schronienie" zapewniają uczestnikom wszechstronną opiekę, od psychologicznej po­przez medyczną aż do materialnej; ale większość zespołów nie ma aż tak dużych możliwości, a kilka uskarża się na brak własnego miejsca noclegowego (niektóre zespoły korzystają z pomocy innych instytucji). Mniejszy zasięg pomocy oferują programy działające na terenie szkół.

3. Programy adresowane są do osób w różnym wieku: „Caspar" i program ośrodka w Kolmac przeznaczone są dla dzieci od 6 lat, „Tęczowe schronienie" - dla wszystkich zgłaszających się dzieci, „Nowy kierunek" i „Drzwi" - tylko dla nastolatków, pozostałe zaś programy - dla dzieci i młodzieży od 7 do 18 lat.

4. Dzieci objęte programami ośrodka w Westchester, programami „Caspar"/ „Drzwi", „Dzieci na rzecz innych" oraz „Programem szybkiej interwencji" w większości pochodzą z rodzin, w któ-

Edukacja i trapią. Przegląd amerykańskich programów... 115

rych ojciec lub matka zaprzeczają istnieniu problemu alkoholo­wego i nie zwracają się o pomoc. Pozostałe programy dotyczą tych dzieci, których rodzice sami poddają się leczeniu. Na ogół też za pośrednictwem rodziców dociera się tu do dzieci. Wyjątek stano­wi „Nowy kierunek"/ gdzie rodziców zaprasza się do uczestnic­twa w programie dopiero na dalszym etapie pracy.

derzające są też podobieństwa w programach. , Nacisk kładzie się na pracę grupową/ wspomaganą czasem przez pomoc indywidualną i terapię rodzinną. Grupy mają charakter wychowawczo-treningowy/ a nie ściśle terapeutycz­ny czy ściśle edukacyjny.

. Czas trwania działań pomocnych nie jest zbyt długi i wynosi zwykle kilka miesięcy lub rok. Jak wynika z doświadczeń twór­ców programów/ wystarcza to/ by dzieci/ a przynajmniej wię­kszość z nich/ nauczyły się nowych/ zdrowszych sposobów radzenia sobie z problemami domowymi i zdobyły umiejęt­ność i gotowość poszukiwania i przyjmowania pomocy.

3. Za niezbędny element powszechnie uznaje się konieczność szkolenia osób zajmujących się zawodowo dziećmi alkoholi­ków oraz nieprofesjonalistów pracujących z takimi dziećmi. Głównym celem szkolenia jest zmiana postaw wobec alkoho­lizmu z oceniająco-moralizatorskich na bardziej racjonalne i pragmatyczne. Chodzi też o rozbicie uprzedzeń i stereoty­pów oraz wzmocnienie motywacji do pracy z tymi niełatwy­mi klientami.

4. Wszystkie programy odniosły sukces - zdobyły popularność

w środowisku/ w którym działają, notują wzrost klienteli, choć Jfitrudno oceniać ich efektywność. Z badań wynika/ że rezultatem »'oddziaływania programu „Caspar" jest poprawa kontaktów społecznych u uczestników oraz ich lepsze wyniki w nauce. N W ośrodku w Nassau 50% dzieci zachęciło swoich pijących '•w rodziców do szukania pomocy. Pracownicy „Nowego kierun-3>; ku" odnotowali u 50 pozostających pod ich opieką młodocia^ ' nych przestępców spadek liczby wykroczeń itd.

116 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

Czy z powyższego obrazu wyłania się jakiś model pomocy? We wszystkich przedstawionych wyżej programach decydują­cą rolę przypisuje się doświadczeniu grupowemu w zespole ró­wieśników - innych dzieci alkoholików czy klasy szkolnej. Grupy prowadzone są w mniej lub bardziej ustrukturalizowany sposób, z tym że zawsze zarezerwowane jest miejsce dla tematyki alkoho­lowej. W żadnym z programów zawężony cel edukacyjny nie występuje samodzielnie. Wszyscy przyjmują/ że niezbędne jest usprawnienie interpersonalnego funkcjonowania dziecka alko­holików, poprawa jego kontaktów z rodzicami, a także pogłębie­nie jego rozwoju osobistego, choćby w postaci poprawy samooce­ny. Przyjmuje się, że metody treningowe i paratreningowe są tu szczególnie skuteczne. Nie zmienia to faktu, że wszystkie progra­my - bezpośrednio lub pośrednio - proponują również terapię indywidualną, a także, gdy rodzice są do tego gotowi, rodzinną.

Interesujący jest pomysł „liderów młodzieżowych", którzy współpracują z profesjonalistami. Najszerzej realizowany jest on w programie „Caspar". W większości programów przyjmuje się, że koniecznym warunkiem skuteczności pomocy jest animowanie no­wych środowisk rówieśniczych, będących źródłem wsparcia i dają­cych możliwość alternatywnych sposobów spędzania czasu.

Omawiane przedsięwzięcia - nie wolne od niedoskonałości i borykające się z trudnościami - przyczyniły się jednak do tego, że dla bardzo wielu młodych ludzi życie stało się znośniejsze, a ich wybory życiowe dojrzalsze, mniej obciążone fatum doświadcze­nia rodzinnego. Ponadto, co wcale nie jest mniej ważne, pewnej zmianie uległy społeczne stereotypy dotyczące alkoholizmu i wzrosła świadomość problemu dzieci alkoholików.

Alicja Pacewicz, Jacek Strzemieczny

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików

PROBLEMY I PROPOZYCJE

Już od czwartej popołudniu co chwila wyglądałam przez okno, wypa­trując ojca. Pewnie to samo robił mój brat, ale nigdy z nim o tym nie rozmawiałam. Nie rozmawiałam o tym z nikim. Wstydziłam się, nie chciałam, żeby ktoś się dowiedział, że mój ojciec pije. Ale dlaczego wszyscy udawali, że nic się u nas nie dzieje? Przecież musieli słyszeć awantury na schodach. Tylko raz jedna sąsiadka pozwoliła nam - mnie i bratu - schronić się u siebie w mieszkaniu. Wtedy staliśmy przy drzwiach i nasłuchiwaliśmy, co dzieje się w domu.

(ze wspomnień dziecka alkoholika)

Dzieci alkoholików trafiają do wszystkich instytucji oświatowych i wychowawczych. Jak instytucje te rozpoznają ich potrzeby i co mają im do zaoferowania? Alkoholizm rodziny dziecka jest roz­poznawany zazwyczaj wtedy, gdy prowadzi do niepowodzeń szkolnych i zaburzeń zachowania. Traktuje się go jako czynnik ważny, jeśli wywołuje lub może w przyszłości wywołać szkolne problemy ucznia. Na tych problemach głównie koncentruje się uwaga instytucji oświatowo-wychowawczych. Jeśli dziecko z ro­dziny alkoholików nie stwarza trudności wychowawczych i nieźle się uczy, to problemy, z jakimi się boryka, pozostają na ogół nie zauważone.

Można przyjąć, że w każdej klasie szkolnej jest co najmniej kilkoro dzieci z domów, gdzie nadużywa się alkoholu, a są środo­wiska szkolne, w których dzieci takie stanowią większość. Cza­sem szkoła organizuje jakąś pomoc, ale pomoc ta nie odpowiada ani rozmiarom zjawiska, ani potrzebom dzieci. Tylko niektórie

118 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

korzystają z darmowych obiadów, wyjazdów wakacyjnych w ra­mach „akcji letniej" czy prowadzonych w szkole zajęć reeduka^ cyjnych. Zdarzają się też indywidualne próby pomocy ze strony wychowawców,,jednak ich zasięg jest ograniczony.

Dzieci alkoholików sfahowią~rówńież znaczną część uczniów przyjmowanych w poradniach wychowawczo-zawodowych. Jednak leżąca u źródeł problemów tych dzieci choroba alkoholo­wa rodziców nie zawsze brana jest pod uwagę, a często nie zostaje nawet ujawniona.

Są też instytucje pozaoświatowe, które podejmują działania na rzecz dzieci alkoholików. Część tych dzieci objęta jest opieką sprawowaną przez sądy rodzinne. Jednak i tutaj jest podobnie jak w resorcie oświaty - dla kuratorów sądowych liczy się nie sam alkoholizm w rodzinie, lecz to, czy dziecko w zadowalający spo­sób wypełnia swoje społeczne role i czy nie grozi mu konflikt z prawem.

Pewne działania na rzecz dzieci alkoholików, jako osób pono­szących skutki choroby alkoholowej rodziców, podejmowane są w instytucjach należących do resortu zdrowia. Przy niektórych poradniach przeciwalkoholowych i klubach pacjentów tych po­radni prowadzona jest praca z rodzicami, w tym czasie także z dziećmi. Pracę z dziećmi podejmują też niektórzy uczestnicy ruchu „Anonimowych Alkoholików", organizując dla dzieci członków ruchu zajęcia grupowe i wspólne wyjazdy. W Polsce działa również kilku młodzieżowych grup samopomocy dzieci alkoholików „Al-Ateen". W ostatnich latach zwiększył się także zasięg inicjatyw podejmowanych przez stowarzyszenia religijne, w tym przede wszystkim przez duszpasterstwa i parafie kościoła katolickiego, a działania te maja charakter opiekuńczy, wycho­wawczy i charytatywny.

Warto wspomnieć o działaniach instytucji wychowawczych, których rola polega na ograniczaniu kontaktu dziecka z własną rodziną - są to domy dziecka, szkolne ośrodki wychowawcze, ogniska wychowawcze, pogotowia opiekuńcze. Większość dzie­ci, które tu trafiają, pochodzi z rodzin z problemem alkoholowym

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików... 119

i choć dzieci te zostały odsunięte od bezpośredniego wpływu patologii rodzinnej, to piętno choroby rodzinnej odciska się na ich kondycji psychicznej.

Dzieci alkoholików spotkać można wszędzie, ale niewiele in­stytucji w sposób otwarty zajmuje się wspólnym dla nich proble­mem. Tym bardziej należy docenić prace wychowawców, nauczy­cieli, psychologów i pedagogów szkolnych, którzy zorientowali się w domowej sytuacji swoich podopiecznych i starają się im pomóc - niezależnie od tego, czy dzieci te stwarzają jakieś trud­ności wychowawcze, czy też nie.

STEREOTYPY SPOŁECZNE

Jak wynika z przeglądu działań na rzecz dzieci alkoholików, polskie programy pomocy psychologicznej są bardzo ograniczo­ne. Tymczasem dzieci potrzebują pomocy w równym stopniu jak ich rodzice. Jeśli w porę nie uzyskają oparcia, to w przyszłości co najmniej połowa z nich zostanie alkoholikami.

Dlaczego podejmowane działania nie dorównują ani randze, ani zasięgowi problemu? Dlaczego dramaty ponad milionowej rzeszy dzieci nie są zauważone, a w najlepszym razie pozostają w cieniu problemów ich rodziców?

Społecznie rozpowszechnione stereotypy myślenia o alkoholi­zmie i odnoszenia się do dzieci alkoholików zniekształcają obraz rzeczywistości, rodzą bezradność i zniechęcenie. Niestety także osoby pracujące z dziećmi alkoholików - wychowawcy i psycho­logowie - zazwyczaj podzielają te postawy, co utrudnia im poma­ganie dzieciom.

Stosunek do dzieci alkoholików jest pochodną postaw wobec alkoholizmu w ogóle. Społeczne nastawienia wobec pijących są silnie zabarwione fatalizmem - alkoholicy to ludzie „spisani na straty", o których sądzi się, że zmarnowali swoje życie. Myślenie o nich i ich nałogu zdominowane jest przez oceny etyczne. Picie kojarzy się z nienormalnością, złem czy wręcz przestępstwem. Zrównywanie alkoholizmu z moralnym zepsuciem dodatkowo120 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

wzmacniane jest przez fakt, że najczęściej rzucają się w oczy te przypadki picia, które łączą się z aktami naruszenia prawa i wy­rokami sądowymi - o nich mówi się i pisze najwięcej.

Według innej, nieco łagodniejszej wersji potocznego myślenia alkoholicy to ludzie słabej woli, którzy nie potrafią oprzeć się pokusie łatwego życia. Alkoholizm to wyrok, który sami na siebie podpisali, a skoro uczynili to dobrowolnie i nieodwołalnie, tracą sens wszelkie próby niesienia im pomocy. Nie można ratować kogoś wbrew jego woli. Zresztą alkoholicy - przysparzający swo­im najbliższym i całemu społeczeństwu tylko krzywd - na pomoc nie zasługują.

Fatalizm, moralizm i punitywność postawy wobec alkoholi­ków przenoszą się także na stosunek do ich dzieci (zwłaszcza do tych, które sprawiają kłopoty wychowawcze), paraliżując próby pomocy. Paradoksem jest, że oceniające postawy wobec alkoholi­ków szczególnie rozpowszechnione są właśnie wśród osób powo­łanych do pracy z dziećmi alkoholików - wychowawców, nauczy­cieli, psychologów - czyli tam, gdzie racjonalny stosunek do zagadnienia byłby najbardziej pożądany. Jest to skądinąd zrozu­miałe - oni obcują na co dzień z cierpieniem dzieci, których rodzice piją i dlatego niełatwo im zdobyć się na zrozumienie i współczucie.

„Czy tym dzieciom naprawdę można pomóc? Mieliśmy tu kilka takich przykładów - nauczycielka chuchała, chodziła do domów, załatwiała darmowe obiady na stołówce, nawet wyglądało, że cos z tego będzie. I co? -jeden chłopak skończył w zakładzie karnym, a dziewczyna na ulicy".

(z rozmowy z dyrektorkę jednej z warszawskich szkół podstawowych)

Cytowana wyżej dyrektorka nie jest wcale odosobniona w swym zwątpieniu. Wszyscy, którzy stykają się zawodowo z dziećmi alkoholików, świadomie lub nieświadomie staja wobec pytania, W jakim stopniu ich trud jest skuteczny. Oczywiste jest, że łatwo znajdują argumenty osłabiające poczucie sensu własnych działań, bowiem, mimo wysiłków wychowawców, dzieci alkoholików nie

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików... 121

zawsze „odpłacają" zmianami w funkcjonowaniu społecznym, nie zawsze też budują swoje dalsze życie tak, jak wyobrażaliby to sobie ich opiekunowie - a porażki wzmacniają tylko u opiekunów dominujący w myśleniu potocznym sposób patrzenia na dziecko alkoholika.

Jakie są zasadnicze cechy tego sposobu myślenia? Jak wpływa on na motywacje oraz strategie osób pracujących z dziećmi?

Model ów każe traktować dziecko alkoholika jako ofiarę wpły­wu zdeprawowanego środowiska rodzinnego - dziecko rodzi się przecież i wychowuje w domu, w którym nie może nauczyć się ani uczciwości, ani miłości, bywa częstym świadkiem libacji, kłót­ni między rodzicami, czynów niemoralnych, a nierzadko przestę­pczych. Czy chce, czy nie, uczestniczy w takim życiu, nasiąkając jego atmosferą i ucząc się jego reguł, a pijący rodzice nie kochają go tak, jak inni rodzice kochają swoje dzieci - bo gdyby naprawdę kochali nie potrafiliby go tak krzywdzić i przestaliby pić. Według tego modelu alkoholizm staje się przeznaczeniem także dziecka, brak mu bowiem pozytywnych wzorców do naśladowania. Czę­sto całe jego środowisko dotknięte jest alkoholizmem (piją lub co najmniej akceptują picie sąsiedzi, dalsza rodzina, rodzice kole­gów) i dlatego nawet jeśli w młodości dziecko alkoholika gardzi pijącym ojcem i przysięga sobie, że nie weźmie kropli do ust, to któregoś dnia samo też musi zacząć się upijać - twierdzą zwolen­nicy tego sposobu myślenia.

Z tą perspektywą patrzenia na dziecko sprzężona jest wizja działań wychowawczych, które trzeba podjąć, by próbować ochronić je przed alkoholową i przestępczą przyszłością. Twier­dzi się, że należy je przede wszystkim odseparować od wpływu rodziny i otoczenia, a w skrajnej wersji umieścić w domu dziecka czy innym zakładzie opiekuńczo-wychowawczym, zaś pijącego rodzica skierować na przymusowe leczenie. Jeśli to okaże się niemożliwe, ważne jest choćby psychiczne odizolowanie dziecka od rodzica, a służyć temu będzie między innymi ukazywanie ohydy alkoholizmu i niebezpieczeństw, jakie on ze sobą niesie, co stanowić ma swoistą szczepionkę uodporniającą. Uważa się, że

Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

dziecko, któremu brak pozytywnych wzorców życiowych, trzeba wychować, proponując odmienny od realizowanego przez rodzi­ców model życia - rzetelna nauka, potem uczciwa praca i założo­na z rozwagą rodzina dają obietnicę normalnego życia.

Należy dodać, że oddziaływania zgodne z modelem, przedsta­wionym tu w pewnej karykaturze, podejmowane mogą być tylko wobec dzieci alkoholików, które dobrze widać, to znaczy dzieci trudnych. Inne pozostają niezauważone, choć idealna realizacja modelu wymagałaby wyłonienia wszystkich.

MODEL POMOCY

Z perspektywy dziecka, prezentowana tu strategia pomocy zwię­ksza raczej niż zmniejsza przeżywane przez dziecko trudności. Deprecjonowanie alkoholików jest przez dziecko odbierane jako deprecjonowanie jego rodziców i domu - a przez to także jego samego - co pogłębia w nim poczucie wstydu i przynależności do „gorszego świata", a w najlepszym razie spowoduje tylko wyco­fanie się z kontaktu i utratę wiarygodności wychowawcy. Wszel­kie formy propagandy awersyjnej, opartej na straszeniu i obrzy­dzaniu alkoholizntu są mało efektywne, a bywają szkodliwe. Treść przekazu z różnych powodów nie zostaje uwewnętrzniona bądź dlatego, że źródła są mało wiarygodne, bądź też dlatego, że zniekształcają ją mechanizmy obronne.

Propagowany przez instytucje wychowawcze wzór grzecznego i odrzucającego alkohol dziecka jest na ogół niemożliwy do osiągnię­cia dla dziecka alkoholika, nie tyle z powodu indywidualnej opiesza­łości czy genetycznego deficytu, ale z oczywistych względów społe­cznych i kulturowych, wzmocnionych na ogół przez złą sytuację ekonomiczną rodziny i środowiska, w którym żyje. Wzorzec ten nie leży więc nawet w zakresie jego potencjalnych wyborów, zaś kary, jakie dziecko zbiera, dodatkowo utwierdzają je w przeświadczeniu, że skazane jest na inny los. Dydaktyczne moralizowanie i odwoływa­nie się do uczuć wstydu i winy wzmacnia tylko mechanizmy obronne i przeważnie wywołuje przeciwny do zamierzonego skutek.

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików... 123

Postulat izolacji dzieci od rodziny jest trudny do spełnienia, zarówno ze względu na brak placówek, w których dziecko można by umieścić, jak i z powodu całkowicie uzasadnionej niechęci dziecka do rozdzielania się z najbliższymi, nawet jeśli z ich strony doznaje ono krzywd i upokorzeń. Wiadomo przecież, że oferowa­ne dzieciom „zastępcze" warunki wychowania, choć wolne od alkoholizmu, nie gwarantują na ogół zaspokojenia podstawo­wych potrzeb dzieci.

Co można przeciwstawić krytykowanym postawom i strate­giom pomagania? Proponujemy następującą definicję: pomoc psychologiczna dla dzieci z rodzin dotkniętych alkoholizmem polega na wspomaganiu ich w lepszym radzeniu sobie z sytuacją życiową, w jakiej się znalazły.

Dzieci alkoholików na różne sposoby same walczą ze skut­kami nałogu rodziców. Próbują mimo wszystko zaspokoić swo­je potrzeby, uzyskać to, co możliwe do uzyskania, ochronić wszystko, co jeszcze nie zostało zniszczone. Dążą do zrozumie­nia otaczającej ich trudnej rzeczywistości i starają się wybrać strategie działania najkorzystniejsze dla siebie i swoich bli­skich. Brakuje im jednak informacji i zasobów. Jeśli je znajdą, będą z nich korzystać. Chodzi więc o to, by pomóc dziecku w jego próbach ratowania siebie: -a

Jakie są różnice między proponowanym tu podejściem a omó­wionymi wcześniej strategiami pofl|ocy? •• • • '^^f

Model dominujący

l. Alkoholizm to właściwy ludziom nie-

*?.! moralnym i (lub) słabym nałóg, z któ-.»|s^ rego prawie nikt nie wychodzi. ,,

r" ii2. Dziecko to ofiara alkoholizmurodzi-

^•iy. CÓW. ,, ^ .. . . .

•'X 3. Determinizm i fatalizm: dziecko z ta-r kiego domu wcześniej czy później zej­dzie na manowce.124 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać

4. Beznadziejność prób „ratowania" 'a 4. Znaczące dla rozwoju dziecka są tak-dziecka, bo ojciec i tak nie przestanie ,.,j;; że „drobne" działania - osobisty kon-pić, a wobec tego faktu wszelkie stara- , takt z dorosłym, który okazuje, że stoi nią tracą sens. po stronie dziecka; istotne informacje :••»» o alkoholizmie.

5. Pomóc dziecku alkoholika to uchronić "'''5. Pomóc dziecku alkoholika to nauczyć .je przed wpływem zdemoralizo- yS je lepiej radzić sobie z sytuacją ró­żanego rodzica i środowiska; naj- ,;,; dzinną i zorganizować mu wsparcie skuteczniejsza strategia to psychicz- np. w postaci rówieśniczej grupy sa^ na, a czasem wręcz fizyczna izolacja, mopomocy. , <^

6. Efektem pomocy powinna być zmia- 6. Efektem pomocy powinno być na systemu wartości dziecka w kie- '''31 wzmocnienie konstruktywnych me-runku proponowanym przez wycho- chanizmów samodzielnego radzenia wawcę. sobie.

Przede wszystkim uważamy/ że w pomocy dzieciom alkoholików należy opierać się na szeroko przyjmowanym w świecie poglą­dzie/ określającym alkoholizm jako chorobę o nie zbadanej do końca etiologii/ chorobę, wobec której pijący staje się całkowicie bezradny.

„Zachowanie alkoholika (...) wyłamuje się (...) spod kontroli psychologicznej/ społecznej i moralnej (...). Po wypiciu choćby niewielkiej ilości alkoholu osoba taka nie może w sposób wiary­godny przewidzieć swego dalszego postępowania, które, mniej lub bardziej bezpośrednio będzie zmierzało do dalszego picia" ~ pisze Jerzy Mellibruda we wstępie do książki V. Johnsona „Od jutra nie piję"1. Alkoholizm to choroba nieuleczalna, gdyż nigdy nie przestaje się być alkoholikiem, ale możliwa do zaleczenia gdyż można przestać pić i osiągnąć całkowitą abstynencję. Takie podejście pozwala zmienić perspektywę patrzenia na osoby do­tknięte nałogiem i zastąpić reakcje odrzucenia czy moralnego potępienia reakcjami innymi, nie naznaczonymi tak negatywny­mi emocjami.

Traktowanie alkoholizmu w kategoriach choroby ułatwia wy­chowawcom kontakty z rodzicami, co zawsze jest pożyteczne a często bywa niezbędne. Ponadto trzeba pamiętać o tym, że dziecku potrzebny jest dorosły, który nie deprecjonuje jego rodzi-

1. Warszawa 1987, s. n.

Porno,, ^ychologiczna dla dzieci alkoholików... 125

ców i i(i"11 nle gardzi. Wszystkie dzieci - także dzieci alkoholików - chc ^\lec rodziców, których można kochać i z których można być > -J<ichś powodów dumnym, a okazywane przez wycho-wawr,'/ potępienie pijących ojców czy matek uderza boleśnie w sa^g dzieci.

po , lawowa różnica między postawą potoczną a tu propo-nowft d dotyczy perspektywy patrzenia na dziecko i jego sytu­ację s. .^iową. Zamiast wizji bezbronnej ofiary proponujemy l wizjft •^fiel^ J^o podmiotu działającego w określonej sytuacji;

życica ^j- Dziecko rzeczywiście nasiąka naznaczoną przez al-' koho] „(mosferą domu rodzinnego i uczy się reguł tego życia, które powadzą jego rodzice, ich znajomi i sąsiedzi - ale rów-noczR,^ pozostaje nadal myślącą i wybierającą różne strategie działa (a istotą ludzką, która, żyjąc w świecie o okrutnych i trud­nych ,-1 ^ ustalenia regułach, stara się przetrwać i zachować to, co możlj ii z własnego człowieczeństwa, godności i szczęścia;

ograb -.^ony ma tylko wachlarz wyborów. Jeśli staje się agresyw­ne i StaPJ6 P°d byle pretekstem kolegów/ to z całą pewnością możn przyjąć/ że samo było wielokrotnie ofiarą albo świadkiem przei\,r/y- ^° brak zgody na przeżywaną w domu bezsilność

rodzi ^nt i ^^J6-

W 1 (.ach dzieci alkoholików nie ma jednak prostego determi-

nizmi Szacuje się/ że aż połowa dzieci wychowujących się w do­mach i^oholików nie będzie nałogowo pić w dorosłym życiu/ podok (e znaczna część dzieci z domów pełnych przemocy nie odzi^ri^zy ^go wzorca zachowań rodziców. Każdy życiorys dzieci, którego rodzice piją/ to historia wygranych i przegra­nych i ft" ^az chodzi o to/ by dostać coś do jedzenia/ raz o to/ by ojr^ sle nle "pił/ a Jeszcze innym razem o to/ by nie zostać poni» ^y111- Wynik tych zmagań trudno przewidzieć. Można JednąL próbować ustalić/ jakie umiejętności i strategie zwię­kszają ^arisę wygranej dziecka i pomagać mu w ich zdobywaniu -rozpQ „ać/ jakich doświadczeń i informacji mu brakuje i próbo­wać i^ dostarczyć.

126 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

GŁÓWNE OBSZARY TRUDNOŚCI DZIECI ALKOHOLIKÓW

„Najgorszy był ten lek. Wróci W noc, czy nie? Wróci trzeźwy, trochę pijany, czy całkiem zalany? W dobrym czy złym nastroju? Pójdzie spać czy będzie się awanturować? Zawsze chowałem swoje książki i zabawki pod łóżko - tu było najbezpieczniej. Kiedyś pobił matkę tak, że straciła przytomność, a nam nie pozioolił iść po pomoc. Na szczęście zaraz wyszedł dalej pić i mogliśmy pójść po sąsiadkę z góry. Gdy kiedyś podbił mi oko, mówiłem wszystkim, że pobiłem się z kolega i stad ten siniak". ' (ze wspomnień dziecka alkoholika)

Pokonywanie trudności i rozwiązywanie problemów to naturalny element rozwoju każdego dziecka. Frustracje, zawody i rozczarowa­nia to normalne składniki życia, a przejście przez nie - choć czasem bolesne - daje dziecku poczucie siły przygotowuje do przyszłych życiowych zmagań. Jednak nie ze wszystkimi przeszkodami dziec­ko jest \v stanie samo sobie poradzić. W naturalny sposób najważ­niejszymi sojusznikami dzieci są w takich momentach ich rodzice.

Co dzieje się, gdy ten potencjalny sojusznik jest nałogowym pijakiem? Energia życiowa alkoholików w znacznym stopniu

skupia się wokół nałogu lu15 walki z mm i Alkami, co powoduje, że trudniej asystować własnym dzieciom w przeżywa­nych przez nie trudnościach. Dodatkowo oni sami stają się auto­rami sytuacji, z którymi dziecko musi sobie w osamotnieniu radzić. Rodzice są bezradni wobec choroby ale także wobec dra­matów, jakie w związku z nią przeżywają ich dzieci.

W tej sytuacji pomoc przyjść musi z zewnątrz. Wbrew po­wszechnym opiniom uzyskane od innych wsparcie może mieć decydujące znaczenie dla losów dziecka. Jakie są najbardziej new­ralgiczne sfery życiowego doświadczenia dzieci alkoholików? Z czyni najtrudniej jest im się w życiu mierzyć i jakie mogą być

podstawowe strategie pomocy?

By Odpowiedzieć na te pytania, zrekonstruujemy pokrótce główne cechy sytuacji życiowej dziecka alkoholika.

Waliza o przetrwanie którą prowadzą dzieci alkoholików, wy-"•^ga od nich innych 'umiejętności niż te, które potrzebne są

||.

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików... 127

dzieciom z normalnie funkcjonujących rodzin. Żyją w warunkach silnej deprywacji potrzeb emocjonalnych, a także biologicznych - są zaniedbane, często niedożywione, niewyspane, źle ubrane. Alkoho­lizm dotknął najważniejszych osób w ich życiu - tych, które najbar­dziej kochają, od których najwięcej potrzebują. Nie mogą na nich polegać ani też do końca przewidzieć ich reakcji, zależą one bowiem w dużym stopniu od ilości wypitego alkoholu. Żyją więc w warun­kach braku kontroli nad istotnymi elementami własnego życia. Nie mogą liczyć na spójność zachowań pijącego, a drugi rodzic, ze względu na własne problemy, także nie zawsze może stanowić dostateczne oparcie. Muszą zatem liczyć na rzeczy trudne do prze­widzenia - na przypadek, który sprawi, że ojciec wróci do domu trzeźwy, na jego dobry humor, na chwilową przytomność matki/ która być może nie da się wciągnąć w awanturę, na refleks starszego brata, który obroni przed ciosami. Życie w warunkach wysokiego ryzyka i niskiego stopnia przewidywalności reakcji znaczących osób z najbliższego otoczenia prowadzi zwykle do poczucia braku wpły­wu na własne życie. Poczucie to ma tendencję do utrwalania się i generalizacji. Zmusza ono dziecko do przyjęcia postawy opartej na jednej z dwóch krańcowo różnych patologicznych strategii: albo całkowita rezygnacja i poddanie się losowi, albo ciągła „ślepa" wal­ka o kontrolę nad rzeczywistością.

Dzieci alkoholików bywają świadkami scen drastycznych. Wi­dzą, jak ojciec bije matkę czy demoluje mieszkanie. Często też same stają się obiektami przemocy, którą trudno im zrozumieć i wybaczyć. Pijący krzywdzi nie tylko swoich najbliższych. W systematyczny i okrutny sposób niszczy też sam siebie. Dziecko obserwuje tę destrukcję, powodującą nieodwracalne fizyczne i psychiczne szkody. Trudno mu się z nią pogodzić i próbuje jej zapobiec za pomocą dostępnych sobie środków, ale próby te skazane są na niepowodzenie. Błagalne listy do ojca, by przestał pić, wylewanie alkoholu z butelek, próby zajęcia rodzica czymś, by się nie upił, nie przynoszą oczekiwanego skut­ku i dziecko raz jeszcze przekonuje się o swojej bezradności w konfrontacji z butelką.

128 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

Uderzenia i rozczarowania są do zniesienia, gdy znajdzie się oparcie i zrozumienie w kimś bliskim. Tymczasem dzieci alkoho­lików większość trudnych doświadczeń przeżywają w samotno­ści i nawet jeśli fizycznie nie są całkiem same/ domownicy sami są tak porażeni sytuacją, że nie mogą dać im oparcia, ochronić ani pocieszyć.

Zdarza się, że nawet rodzeństwo nie jest w stanie wesprzeć się nawzajem. Żyjąc blisko siebie, dzieci te zmuszone bywają do rywalizacji o nieliczne przywileje, jakie pozostały do rozdziału. I nawet jeśli nie wchodzą ze sobą w konflikt, to nie wiedzą, jak wspólnie stawić czoła chorobie rodziny. Bywa wręcz, że w ogóle że sobą nie rozmawiają na temat najważniejszy w domowym życiu.

Alkoholizm stanowi zresztą temat zakazany - o piciu nie wolno w domu mówić otwarcie. Dopóki jest to możliwe to i sam pijący, i jego współmałżonek, i dzieci negują ten problem. Zasada zaprze­czania jest w domach alkoholików powszechnie obowiązującą i obwarowaną surowymi sankcjami normą komunikacyjną. Dziecko wcześniej uczy się, że wchodzenie w konfrontacje z ojcem w sprawie picia, a nawet mówienie o tym, będzie karane. Musi więc zostać z tym wszystkim samo.

Jeden z najczęstszych urazów związany jest z doświadczeniem braku własnego znaczenia - znaczenia własnych potrzeb i spraw. Życie domowe zdominowane jest przez chorobę, która uwagę wszystkich tak koncentruje na alkoholiku, że nikomu już jej nie starcza, by zająć się innymi. Wszystko obraca się wokół picia i zdobywania alkoholu, spożywania go, leczenia się po przepiciu. I nawet wtedy, gdy alkoholik stara się wyjść z nałogu, znowu on i jego sprawy stają się pierwszoplanowe.

Dzieci alkoholików w większym stopniu niż inne zdane są na siebie, a okoliczności często zmuszają je do zbyt wczesnego przej­mowania odpowiedzialności także za innych członków rodziny. Opiekują się młodszym rodzeństwem, pełniąc funkcje „zastę­pczych" rodziców, w różnych sytuacjach przejmują odpowie­dzialność za alkoholika, przyprowadzają pijanego ojca do domu,Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików... 129

mediują między rodzicami, pocieszają matkę, gdy jest jej ciężko. Niektóre godzą się jakoś z tym, że ich dzieciństwo kończy przed­wcześnie wymuszona dojrzałość, inne kurczowo się go trzymają, uciekając w zachowania infantylne i regresywne.

Dziecko nie ma więc szans nauczyć się otwartego komuniko­wania własnych potrzeb i emocji, zazwyczaj zresztą samo nie jest ich świadome, bowiem także i w centrum jego uwagi stoją proble­my wynikające z alkoholizmu ojca.

Kolejna sfera urazowa związana jest z poczuciem winy. Nawet jeśli motyw „piję przez ciebie" nie jest przez pijącego rodzica otwarcie głoszony, to raz rzucone przez pijaka oskarżenie może głęboko i na długo zapaść w pamięci dziecka. Dodatkowo ma ono skłonność do poczucia winy w stosunku do niepijącej, udręczonej matki; dokłada jej przecież, do i tak już ciężkiego życia, własne potrzeby. Poczucie winy za picie ojca przeradza się często u dzie­cka w poczucie winy za nieskuteczność własnych prób powstrzy­mania go przed nałogiem, a także za odczuwanie w różnych momentach nienawiści czy wstrętu do ojca.

Rzeczywistość, która otacza dziecko alkoholika, jest zagrażają­ca, skomplikowana i dostarcza wielu bolesnych przeżyć. Przeży­cia te nasycone są emocjami, z którymi dziecku trudno sobie w samotności poradzić, a w dodatku nie ma ono warunków do ich wyrażenia. Przeżywa chwile lęku o siebie, o rodzinę i pijącego rodzica - jego zdrowe i życie. Odczuwa złość i nienawiść, której powody nie zawsze są dla niego samego łatwe do zrozumienia. Efektem przeżywania tych emocji i niemożności ich wyrażenia jest swoiste zablokowanie uczuć przejawiające się bądź to w emo­cjonalnym „zamrożeniu", bądź w bezustannym przeżywaniu tych samych niemożliwych do przekroczenia schematów emocjo­nalnych - lęku, złości, bólu, wstydu, krzywd.

Udziałem tych dzieci jest emocjonalne i poznawcze zagubienie, wywołane sprzecznymi informacjami, płynącymi od osób bli­skich i z dalszego otoczenia. Docierają do nich przecież liczne dowody panującej w rodzinie choroby, a równocześnie wszyscy przeczą jej istnieniu. Brakuje informacji tłumaczących w zrozu-

130 Dzieci alkoholików. Jak je, rozumieć, jak im pomagać.

miały sposób powody i mechanizmy picia; trudno zwłaszcza zrozumieć, dlaczego ktoś najbliższy czasem zachowuje się, jakby ^dziecko kochał, innym razem swym zachowaniem i słowami temu przeczy.

Charakterystyczne dla dzieci alkoholików jest poczucie krzyw­dy. Rodzi je wielokrotne doświadczenie niezaspokojenia włas­nych potrzeb i związane z tym cierpienia i rozczarowania. Poczu­cie krzywdy wzmagane jest przez podejrzenie, że świat jest niespra­wiedliwy i że inne dzieci nie przeżywają takich dramatów. Znamien­ny jest fakt, że wszystkim, albo prawie wszystkim, dzieciom z do­mów z problemem alkoholowym towarzyszy przekonanie, że tylko im przyszło żyć w takich warunkach i przeżywać to, co przeżywają. Nawet jeśli wiedzą, że rodzice innych dzieci też piją, to informacja ta nie przyczynia się do poczucia wspólnoty losu.

Dziecko alkoholika żyje w przekonaniu, że jest gorsze niż inni - mniej zadbane, mniej kochane, mniej warte. Przeżywa wstyd za rodzica, a także za całą rodzinę, na której reputacji cieniem kładzie się alkoholizm. Szybko uczy się, że zachowania pijącego są społe­cznie potępiane. Obserwując postępowanie ojca, samo wiele razy czuje się zażenowane. Bywa ośmieszane wprost, gdy ludzie na­śmiewają się z ojca, bądź pośrednio, gdy jest świadkiem żartów z pijaków. Wstydzi się też za to, że jego rodzic w konfrontacji z rodzicami kolegów wypada źle - tamci odnoszą sukcesy, a on nie bardzo ma się czym pochwalić. Wstyd dotyczy nie tylko postępowania rodzica, ale także całokształtu życia rodzinnego -tego, że dzieci są gorzej ubrane, że Wigilia się nie udała, że nie było jak odrobić lekq'i. Wstyd zmusza dziecko do heroicznych wysił­ków zmierzających do ukrycia tej nagannej przypadłości, a nie trzeba dodawać, że próby te są na ogół nieudane.

STRATEGIE POMOCY - KIERUNKI, PRZYKŁADY

„Po tym obozie byliśmy wszyscy wykończeni. Tempo, jakie dzieci narzu­ciły od pierwszego dnia, było nieprawdopodobne. Właściwie najlepiej byłoby, gdyby każde miało swojego osobistego opiekuna, ale nas było za;

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików... 131

mało. Tylko na wyprawach nad jezioro i do lasu zachowywały się spokoj­nie, uważały, żeby się nie zgubić, na nic nie narzekały, nosiły sobie nawzajem torby.

'Najprzyjemniejsze były wieczory i usypianie. Czytaliśmy im bajki, przytulaliśmy - a lubiły to nawet największe rozrabiaki - długo rozma­wialiśmy".

(wypowiedź stażysty na obozie letnim dla dzieci alkoholików)

Czy pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików różni się jakoś od pomocy dzieciom z problemami o innej patogenezie?

Czy zajęcia przeznaczone dla nich mają mieć całkiem odmien­ny przebieg? Odpowiedź na te pytania jest dość oczywista. Do­świadczenia dzieci alkoholików są w pewnym zakresie specyficz­ne w innym zaś podobne do przeżyć innych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, na przykład dzieci, których rodzice są agresyw­ni, emocjonalnie niezrównoważeni czy cierpią na zaburzenia psy­chiczne. Wszystkim dzieciom - niezależnie od tego, w jakim domu się wychowują - potrzebne są bliskie i oparte na zaufaniu kontakty z dorosłymi, przyjaźnie z rówieśnikami, doświadczenia wzmacniające ich poczucie własnej wartości, siły i sprawczości.

Równocześnie jednak dzieci alkoholików potrzebują także do­świadczeń i informacji specyficznych, odnoszących się bezpo­średnio do urazów związanych z alkoholizmem rodziców. W przedstawionych dalej przykładach będziemy się koncentro­wać na oddziaływaniach specyficznych - gorzej opracowanych i rzadziej obecnych w praktyce wychowawczej. Wychodzimy z założenia, że wskazówki dotyczące prowadzenia zajęć terapeu­tycznych, socjoterapeutycznych i wychowawczych adresowa­nych do mniej specyficznych kategorii dzieci znajdują się w in­nych publikacjach dostępnych na rynku wydawniczym.

Na podstawie dokonanej poprzednio rekonstrukcji stwierdzić można, że dziecko alkoholika potrzebuje pomocy między innymi w:

- zrozumieniu własnej sytuacji życiowej oraz związku między alkoholizmem rodziców a swoimi trudnościami;

- pozbyciu się poczucia winy za chorobę alkoholową rodziny;

x32 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

- pozbyciu się wstydu i poczucia osamotnienia;

- osłabieniu poczucia krzywdy oraz jego wpływu na przeżycia i zachowania dziecka;

- zdobyciu wiary, że może mu się w życiu „udać";

- zwiększeniu poczucia własnej wartości i docenianiu swoich sukcesów w walce o przetrwanie;

- budowaniu własnego życia, niezależnego od problemów do­mowych;

- uzyskaniu kontroli nad własnym losem.

Istotą pracy z dzieckiem alkoholika jest tworzenie sytuacji indywidualnego i grupowego kontaktu, które korygować będą zniekształcony w wyniku życiowych doświadczeń obraz świata i pokażą dziecku, że:

- nie jest i nie musi być samo;

- nie jest jedynym dzieckiem w takiej sytuacji;

- to, że jego ojciec (matka) pije, nie znaczy, że go nie kocha;

- nie jest winne alkoholizmowi rodzica;

- nie jest winne temu, że nie potrafi powstrzymać rodzica od picia;

- rodzic też nie jest winien nałogowi - alkoholizm to choroba;

- mimo że rodzic pije, dziecko może być lubiane przez innych i dla nich atrakcyjne;

- mimo że rodzic pije, dziecko może odnosić różnorakie sukcesy;

- dziecko może przewidywać przyszłe wydarzenia w domu i wybierać najlepsze dla siebie i innych strategie postępowania. Jak sprawić, by te i inne potrzebne dziecku przeżycia stały się jego udziałem? Niektóre wynikają z dobrze organizowanych sy­tuacji społecznych, na przykład udanej współpracy z kolegami na biwaku, drobnych lub większych sukcesów w realizowaniu za­dań, dostosowanych do możliwości dziecka, bądź też rodzą się w indywidualnym kontakcie z okazującym swe zrozumienie i zaangażowanie dorosłym. Są jednak i takie, które nie pojawiają się zazwyczaj w „naturalny" sposób i które nie dotrą do dziecka, jeśli nie stworzy się po temu specjalnej okazji. Poniżej podajemy kilka przykładów tego rodzaju oddziaływań, związanych z trze­ma .wybranymi obszarami urazowymi dzieci alkoholików:

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików...

-wstydem;

- zagrożeniem poczucia własnej wartości;

- poczuciem winy.

Wstyd to uczucie związane z pokazywaniem sobie, ujawnia­niem własnych przeżyć i własnych myśli, pokazywaniem innym, „jaki jestem". Można też wstydzić się „za innych" - głównie za osoby bliskie, z którymi się utożsamiamy.

W przekraczaniu własnego wstydu bardzo pomaga sytuacja, w której dzieci mogą pokazywać się przed dorosłymi i rówieśni­kami bez narażania się na ośmieszenie i krytykę - gdy są obser­wowane i słuchane z uwagą i zrozumieniem, także w momencie ujawniania własnych trudności i gdy nie słyszą, że powinny robić coś innego, niż robią, albo być inne. Wiele takich sytuacji pojawia się na przykład w trakcie zajęć grupy socjoterapeutycznej.

Napięcie związane ze wstydem odreagowuje się poprzez śmiech. Wskazane jest, by bezpośrednio przed podjęciem trud­nych osobistych tematów lub po takich rozmowach stwarzać swobodną atmosferę, sprzyjającą żartom i „wygłupom". Śmiech może być wywołany przez dowolny pretekst, dowolny temat. Nie ma to znaczenia przy odreagowaniu wstydu i zażenowania. Waż­ne jest tylko, aby żarty nie były wyśmiewaniem się z dzieci ucze­stniczących w zajęciach i z ich bliskich.

Przeżywanie wstydu łączy się z zagrożeniem poczucia własnej wartości, z przekonaniem, że jest się gorszym od innych. Poczucie własnej wartości jest podstawową potrzebą każdego człowieka -każdy potrzebuje dobrego mniemania o sobie samym i uzyskiwa­nia potwierdzenia tego od innych. Dzieci alkoholików pragną być dumne z siebie, tak jak pragną tego wszystkie inne dzieci.

Dzieciom potrzebne są sytuacje, w których mogą zaprezentować własną wartość i usłyszeć od innych jej potwierdzenie. Odpowie­dnio prowadzone zajęcia socjoterapeutyczne lub zbiórki drużyny harcerskiej mogą bardzo pomóc dziecku we wzmocnieniu i pole­pszeniu obrazu własnej osoby. Rolą prowadzącego zajęcia jest mo­delowanie pozytywnych wzajemnych relacji. Można zachęcać dzie­ci do dobrego mówienia o sobie i innych uczestnikach grupy. Już

Dzieci alkoholików, fakje rozumieć, jak im pomagać.

„/•ciu się wstydu i poczucia osamotnienia;

i n^"111 poczucia krzywdy oraz jego wpływu na przeżycia

. ,-tArani •-» /-^ ^i*-*/-'!^'-* •

i-wania dziecka;

i zact .j wciu wiary/ że może mu się w życiu „udać";

. gżeniu poczucia własnej wartości i docenianiu swoich t, s,ów w walce o przetrwanie;

, , waniu własnego życia, niezależnego od problemów do­

mów

ianiu kontroli nad własnym losem.

t f- m P^y z dzieckiem alkoholika jest tworzenie sytuacji

• rl -ijil^^go ł grupowego kontaktu, które korygować będą • \ rr^cony w wyniku życiowych doświadczeń obraz świata

fpokaż^21^"'26, .

. • .t i me musi być samo; :

— me w

_ . ' t jedynym dzieckiem w takiej sytuacji;

_ l. ypjeg0 ojciec (matka) pije, nie znaczy, że go nie kocha;

_ .' , ;t winne alkoholizmowi rodzica;

_ . . ,[ winne temu, że nie potrafi powstrzymać rodzica od picia; • _ ą ,; też nie jest winien nałogowi - alkoholizm to choroba; ' _ „.-„-Herodzie pije, dziecko może być lubiane przez innych

idiar1^^"^"^

- 'm^ "^zic pije, dziecko może odnosić różnorakie sukcesy;

- dyłpfł0 może przewidywać przyszłe wydarzenia w domu . i,erac najlepsze dla siebie i innych strategie postępowania. T L-s.^'^' ^y te ł lnne potrzebne dziecku przeżycia stały się'

iirhi^""17 Niektóre wynikają z dobrze organizowanych sy-

6 .. ręcznych, na przykład udanej współpracy z kolegami na ,. ' drobnych lub większych sukcesów w realizowaniu za­dań (-lasowanych do możliwości dziecka, bądź też rodzą się .1 ^idualnym kontakcie z okazującym swe zrozumienie "rwanie dorosłym. Są jednak i takie, które nie pojawiają

• „„„„rfCzaj w „naturalny" sposób i które nie dotrą do dziecka," się zazv; . .,., ..,-,... 1. ip<1' rupi^01^ slętemu specjalne] okazji. Poniżej podajemy

', wkładów tego rodzaju oddziaływań, związanych ż trze-yłif^y1111 obszarami urazowymi dzieci alkoholików:

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików... 133

- wstydem;

- zagrożeniem poczucia własnej wartości;

- poczuciem winy.

Wstyd to uczucie związane z pokazywaniem sobie, ujawnia­niem własnych przeżyć i własnych myśli, pokazywaniem innym, „jaki jestem". Można też wstydzić się „za innych" - głównie za osoby bliskie, z którymi się utożsamiamy.

W przekraczaniu własnego wstydu bardzo pomaga sytuacja, w której dzieci mogą pokazywać się przed dorosłymi i rówieśni­kami bez narażania się na ośmieszenie i krytykę - gdy są obser­wowane i słuchane z uwagą i zrozumieniem, także w momencie ujawniania własnych trudności i gdy nie słyszą, że powinny robić coś innego, niż robią, albo być inne. Wiele takich sytuacji pojawia się na przykład w trakcie zajęć grupy socjoterapeutycznej.

Napięcie związane ze wstydem odreagowuje się poprzez śmiech. Wskazane jest, by bezpośrednio przed podjęciem trud­nych osobistych tematów lub po takich rozmowach stwarzać swobodną atmosferę, sprzyjającą żartom i „wygłupom". Śmiech może być wywołany przez dowolny pretekst, dowolny temat. Nie ma to znaczenia przy odreagowaniu wstydu i zażenowania. Waż­ne jest tylko, aby żarty nie były wyśmiewaniem się z dzieci ucze­stniczących w zajęciach i z ich bliskich.

Przeżywanie wstydu łączy się z zagrożeniem poczucia własnej wartości, z przekonaniem, że jest się gorszym od innych. Poczucie własnej wartości jest podstawową potrzebą każdego człowieka -każdy potrzebuje dobrego mniemania o sobie samym i uzyskiwa­nia potwierdzenia tego od innych. Dzieci alkoholików pragną być dumne z siebie, tak jak pragną tego wszystkie inne dzieci.

Dzieciom potrzebne są sytuacje, w których mogą zaprezentować własną wartość i usłyszeć od innych jej potwierdzenie. Odpowie­dnio prowadzone zajęcia socjoterapeutyczne lub zbiórki drużyny harcerskiej mogą bardzo pomóc dziecku we wzmocnieniu i pole­pszeniu obrazu własnej osoby. Rolą prowadzącego zajęcia jest mo­delowanie pozytywnych wzajemnych relacji. Można zachęcać dzie­ci do dobrego mówienia o sobie i innych uczestnikach grupy. Już

134 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

sam fakt udanej współpracy z rówieśnikami w trakcie zajęć sta­nowi też silne potwierdzenie własnej wartości dziecka.

W trakcie lekcji szkolnych jest bardzo dużo sytuacji, które mogą zarówno podnosić/ jak i obniżać poczucie wartości. Dzieci bardzo potrzebują tego, by nauczyciel je docenił - nawet za mały sukces, za wykonanie choćby części zadania - i żeby okazał im zaintere­sowanie, na przykład by na wycieczce szkolnej zaproponował dziecku wspólne spędzanie nawet krótkiej chwili.

Wszystkim dzieciom potrzebne jest poczucie dumy ze swoich bliskich. To, że rodzic jest alkoholikiem, nie tłumi tej potrzeby. Każdy dorosły, który kontaktuje się z dzieckiem, może pokazać mu, że docenia jego rodzica. Psycholog w poradni wychowaw-czo-zawodowej może wykorzystać zebrane informacje, by powie­dzieć dziecku, że szanuje jego rodzica w związku z wykonywaną przez niego pracą. Wychowawca klasy może wskazać na ładny uśmiech lub przyjemne brzmienie głosu rodzica. Nawet drobna uwaga, że nauczycielowi miło się z rodzicem rozmawiało, będzie dla dziecka znacząca. Oczywiście to może być dla nauczyciela trudne, ale przecież w każdym człowieku - także w alkoholiku -są cechy i wartości warte docenienia.

: W trakcie zajęć socjoterapeutycznych można zachęcać dzieci, aby głośno chwaliły się z powodu zalet albo dokonań ich rodzi­ców. Wymaga to stworzenia atmosfery, w której takie dzielenie się z innymi własną dumą następować może bez ryzyka ponownego przeżycia deprecjacji bliskich osób. Dziecko w trakcie zajęć edu­kacyjnych lub socjoterapeutycznych powinno też koniecznie do­wiedzieć się, że alkoholizm nie jest niemoralnym postępowaniem dorosłego, wynikającym z jego złej woli, lecz chorobą.

Aby zdjąć z dziecka poczucie winy, trzeba je zapewnić, że ojciec lub matka pije nie z jego powodu i że oskarżenia, jakie ewentual­nie mogło ono usłyszeć na ten temat, są bezpodstawne. Powinno ono dowiedzieć się, że dzieci nie bywają powodem nadużywania alkoholu przez rodziców. Gdy dziecko jest w stanie przyjąć i zro­zumieć te informację, daje mu to szansę na pokonanie poczucia winy związanego z alkoholizmem rodziców.

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików... 135

Warto też, by dziecko dowiedziało się, że samo nie jest w stanie powstrzymać rodziców od picia. Decyzję o zaprzestaniu picia podjąć może tylko sam alkoholik. Jego dzieci natomiast trzeba zachęcić, aby przede wszystkim zaczęły dbać same o siebie i tak organizowały swoje życie, by panująca w domu choroba alkoho­lika jak najmniej na nie wpływała.

Informacji o chorobie alkoholowej można dzieciom dostarczyć w trakcie zajęć edukacyjnych organizowanych dla naturalnie ist­niejących zespołów dziecięcych (na przykład dla całych klas szkolnych lub grup w ośrodkach wychowawczych). Dzieci nie muszą wtedy ujawniać swoich problemów, a te dzieci, o których sytuacji domowej nauczyciel wie bardzo mało lub ma mylne informacje, mogą tą drogą uzyskać ważne dla siebie wiadomości.

Gdy dorosły nawiązuje z dzieckiem bliski kontakt, łatwo uru­chamiają się istniejące w dziecku pokłady poczucia winy, krzyw­dy i niskiej własnej wartości. Wtedy jest szczególnie wiele możli­wości okazania mu wyrozumiałości i akceptacji, których zbyt rzadko doświadcza w codziennym życiu.

Inne tematy, nad którymi warto pracować z dziećmi alkoholi­ków, to: uczenie się asertywności i odmawiania, radzenia sobie z przemocą i nadużyciami emocjonalnymi, fizycznymi i seksual­nymi, konstruktywne sposoby wyrażania złości, poczucia krzyw­dy i wybaczania.

Używane w tym artykule pojęcie „dziecko alkoholika" odnosi się do dzieci, których udziałem są podobne doświadczenia ro­dzinne i społeczne. Nie znaczy to jednak, że wszystkie dzieci tego samego potrzebują. Warunkiem wstępnym skutecznej pomocy jest dostrzeżenie swoistości urazów dziecka i poznanie strategii obronnych, jakie stosuje.

Jakkolwiek dzieci alkoholików łączy między innymi niski po­ziom zaufania do świata (w tym do dorosłych), wysoki poziom przeżywanych napięć, sztywność zachowań w określonych sytu-

136 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

acjach społecznych oraz poczucie braku kontroli nad rzeczywi­stością, to podobieństwa te przejawiać się mogą w odmienny i wymagający różnych działań pomocnych sposób.

Brak zaufania do ludzi u jednych dzieci sprawia, że nie liczą już na nic i żyją w poczuciu zagrożenia, wykształcając postawy lękowo-agresywne, a w szczególnych przypadkach psychopatyczne. U in­nych natomiast przybiera postać ślepego wiązania się z osobami, które okazują im choćby trochę zainteresowania i życzliwości. Wy­soki poziom napięcia rodzić może u dzieci zarówno nadpobudli­wość psychoruchową i agresję, jak i odwrotnie, postawy wycofania i emocjonalnego zamrożenia. Sztywność reakcji także przyjmuje różne postacie - są dzieci „rozrabiaki", są inne, które cały czas udają „głupka", i jeszcze inne, jak „bohater rodzinny" - zawsze dzielne i na zewnątrz dobrze ułożone. Wreszcie poczucie braku kontroli przejawia się albo w ślepej walce o zdominowanie świata, albo w całkowitym poddaniu się i uznaniu własnej bezradności.

Nie istnieje więc jakaś jedna uniwersalna strategia pomocy. Każde dziecko, po przełamaniu wstępnego braku zaufania, bę­dzie potrzebować czegoś innego i z innych propozycji będzie korzystać.

Można jednak pokusić się o opracowanie różnych wariantów terapeutyczno-wychowawczych, dostosowanych do kilku naj­bardziej typowych syndromów postaw dzieci alkoholików. Jeśli posłużyć się szeroko znaną typologią autorstwa Sharon We-gscheider / to główne kierunki pracy z poszczególnymi typami dzieci mogłyby wyglądać następująco.

l. „Bohater rodziny" - dziecko, które bierze na siebie odpowie­dzialność za problemy rodziny, wyręcza rodziców w różnych zadaniach, stara się nie sprawiać kłopotu i odnosić sukcesy. Potrzebuje doświadczeń niosących między innymi następujące treści (przyjmijmy, że jest to dziewczynka):

- nie muszę cały czas we wszystkim świetnie sobie radzić;

- może mi się coś nie udać i nadal będę akceptowana;

l. Bliższe jej omówienie, patrz s. 71-73.

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików... 137

- nie jestem odpowiedzialna za życie wszystkich dookoła;

- mogę być beztroska i radosna.

2. „Kozioł ofiarny" - dziecko, które notorycznie sprawia kłopoty, wchodzi w konflikty z dorosłymi i rówieśnikami, ma często trudności w nauce, wcześnie próbuje alkoholu (narkotyków). Przykładowe treści korygujące:

- nie muszę być najgorszy ze wszystkich, żeby na mnie zwró­cono uwagę;

- świat nie jest taki groźny, a ludzie tacy okropni, jak myślałem;

- to nieprawda, że jeśli nie zaatakuję pierwszy, to ktoś mnie i^A zaczepi;

ia- są dorośli, którzy mnie akceptują;

- bardziej opłaca się współpracować niż niszczyć.

3. „Zagubione dziecko" - jego strategia to wycofanie, uległość, bierny opór; nie rzuca się w oczy, cierpi na brak nadziei oraz poczucie braku własnej wartości. Treści korygujące:

- ja i moje potrzeby są tak samo ważne, jak potrzeby innych;

- jestem atrakcyjna dla innych - zauważają mnie i wybierają;

- moje zdanie też się liczy - mogę mieć wpływ na to, co się będzie działo;

- nawet gdy się z kimś nie zgadzam, jestem dobrze traktowany.

4. „Maskotka" - uczy się wyczuwania i rozładowywania napięć rodzinnych własnymi „występami", żartem, podstępem, wdziękiem i używana jest do tego przez innych członków rodziny. Zależna od nastrojów innych, ma trudności w budo­waniu własnego życia. Treści korygujące:

- nie muszę stale przejmować się tym, co przeżywają inni;

- jestem akceptowany także wtedy, kiedy nikogo nie rozśmie­szam ani nie zabawiam;

- mogę być niezadowolony i to okazywać;

- mogę poważnie traktować siebie i swoje życie, zasługuję na to. Warto przypomnieć, że omówione cztery „portrety" dzieci al­koholików rzadko występują w postaci czystej, dlatego dostoso­wane kierunki działań pomocnych mogą występować zamiennie w przypadku konkretnych dzieci. Przedstawiliśmy je tu, by za-

138 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

sygnalizować potrzebę dostosowania strategii pomocy do specy­ficznych trudności, a naszym zdaniem zarówno „galeria portre­tów" polskich dzieci alkoholików/ jak i pełniejszy zestaw sposo­bów pomocy wymaga dopiero szczegółowego opracowania.

Osoby pracujące z dziećmi alkoholików szybko przekonują się, że różnią się one między sobą nie tylko cechami psychologicznego portretu. Ich problemy zależą od sytuacji rodzinnej. Jedne wywo­dzą się z domów, gdzie któreś z rodziców, a czasem oboje nad­miernie piją. W ich życiu chodzi o to, żeby jakoś przetrwać, codziennie na nowo dawać sobie radę z tym, że ojciec me ma kontroli nad własnym piciem, niszczy siebie i dom, a pozostali domownicy zazwyczaj nie są w stanie wyjść z zaklętego kręgu cierpienia, bezradności, krzywdy. Inne żyją w rodzinach, gdzie alkoholik przestał pić, jest członkiem ruchu „AA" lub innego stowarzyszenia abstynentów, a matka często też bierze udział w spotkaniach „Al-Anon". Dzieci takie nie cierpią już z powodu picia, ale są silnie emocjonalnie obciążone, bo rodzice oczekują od nich, że wraz z nimi będą „zdrowieć", żyć zgodnie z krokami i tradycjami ruchu „AA", więc opowiadają ze szczegółami o swo­jej trudnej przeszłości, oczekują zrozumienia i wybaczenia, prze­rzucając na nie ciężar własnego zdrowienia.

Trzecia kategoria to dzieci, które z powodu alkoholizmu rodziców trafiły do placówek opiekuńczo-wychowawczych - domów dziecka, ognisk wychowawczych, pogotowia opiekuńczego itp. lub są wycho­wywane przez krewnych. To dzieci społecznie osierocone, z dużym bagażem życiowego doświadczenia i samotności. Nie widzą wpraw­dzie na co dzień pijącego rodzica, ale wiedzą, co dzieje się w ich domu, obciążają się często poczuciem odpowiedzialności za los opuszczonej przez siebie rodziny, zwłaszcza młodszego rodzeństwa.

W tej książce głównymi bohaterami były dzieci należące do pierwszej kategorii, a pozostałe dwie czekają na bardziej szczegó­łowe analizy.

Pomocy udzielać mogą wszystkie osoby kontaktujące się z dziećmi alkoholików. Mają tę możliwość zarówno nauczyciele,

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików... 139

jak i sąsiedzi czy krewni dziecka. Może się to dziać przy okazji kontaktów formalnych, poprzez rozmowę psychologa w poradni wychowawczo-zawodowej, bądź nieformalnych - poprzez przy­padkowy kontakt z nauczycielem po lekcjach.

Szczególnie dużo okazji do udzielania pomocy mają wycho­wawcy szkolni i osoby pracujące w placówkach opiekuńczo-wy­chowawczych.

Pomoc w szkołach i placówkach opiekuńczo-wychowawczych odbywać się może przy okazji różnych rutynowych kontaktów nauczyciela-wychowawcy z wychowankami. W trakcie tych kon­taktów można przekazywać dzieciom potrzebne informacje, można także dostarczać im pozytywnych doświadczeń, kory­gujących skutki wcześniejszych niekorzystnych kontaktów

z dorosłymi.

Poniżej przedstawiam kilka form zorganizowanych od­działywań, które mogą być szczególnie pomocne dla dzieci alkoholików.

PROFILAKTYCZNE PROGRAMY EDUKACYJNE

Programy te rozszerzają wiedzę o chorobie alkoholowej, korygują błędne informacje na jej temat, przygotowują do samodzielnego podejmowania decyzji, opierania się presji rówieśników, co umo­żliwić ma dzieciom uniknięcie w przyszłości uzależnień. W Polsce znanych jest kilka programów profilaktyki uzależnień, a w tym programy zachodnie - m. in. amerykańskie „Caspar", „Drug Education Curriculum", szwedzki „It's your decision", austra­lijski „Interpersonal Skills in drug education", oraz polskie -m. in. wydane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej: A. Ko-łodziejczyka „Program edukacyjny dla klas I-III" i pracowni­ków poradni „OPTA" pt. „Profilaktyka uzależnień". Programy edukacyjne mogą być organizowane dla klas szkolnych lub in­nych naturalnie istniejących grup dzieci (na przykład w pogoto­wiu opiekuńczym lub domach dziecka) i przeznaczone są nie tylko dla dzieci alkoholików.140 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

PROGRAMY TERAPEUTYCZNE

Samo dostarczenie dziecku informacji na temat alkoholizmu i je­go skutków nie wystarcza, aby zaburzenia emocjonalne wywoła­ne przez życie w chorym środowisku domowym ustąpiły. Jest wiele informacji/ które dziecko może przyjąć i zrozumieć jedynie przez przeżycie odpowiedniego doświadczenia, a zatem pomoc powinna polegać tu przede wszystkim na tworzeniu sytuacji, z których wynikać będą owe doświadczenia. Mogą to być miedzy innymi zajęcia terapeutyczne - zarówno w grupie, jak i w indy­widualnych kontaktach z terapeutą. Terapia indywidualna lub grupowa odbywać się może w różnych placówkach opiekuńczo-wychowawczych, poradniach wychowawczo-zawodowych lub, dla dzieci pacjentów w poradniach odwykowych.

Alkoholizm to choroba całej rodziny i najskuteczniej można pomóc dziecku, gdy inni domownicy też zaczynają się leczyć. Gdy alkoholik przestał pić, terapia może objąć całą rodzinę, jeśli natomiast nie zamierza żyć w abstynencji, terapia musi dotyczyć tylko niepijących członków rodziny. Formą pośrednią są war­sztaty edukacyjno-terapeutyczne dla rodziców i grupy wsparcia dla niepijących członków rodzin.

ZAJĘCIA SOCJOTERAPEUTYCZNE

To zajęcia grupowe dla młodszych dzieci, mające korygować negatywne skutki przeżytych wcześniej doświadczeń urazo­wych. Odpowiednio przygotowane zabawy czy gry nastawione mogą być na ogólną poprawę funkcjonowania (np. przez podnie­sienie poczucia własnej wartości) lub dostosowane do specyficz­nych problemów poszczególnych dzieci, np. wyzwalanie się z roli „maskotki" w rodzinie alkoholowej.

ALATEEN

Są to młodzieżowe grupy samopomocy, których działanie opiera się na zasadach wypracowanych przez ruch „Anonimowych Al-

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików... 141

koholików" i ruch rodzin osób pijących „Al-Anon". Jak wskazują doświadczenia amerykańskie oraz pierwsze próby organizowa­nia „Al-Ateen" w Polsce, udział w tych grupach zwiększa poczu­cie własnej wartości i pomaga likwidować zaburzenia emocjonal­ne związane z chorobą alkoholową rodziców. Uczestnicząc w grupach „Al-Ateen", młodzi ludzie dowiadują się nawzajem od siebie/jak sobie radzić w domu z alkoholizmem rodziców i jak szukać racjonalnych strategii przetrwania.

PORADY KRYZYSOWE

Wiele dzieci trafiających do poradni wychowawczo-zawodo­wych oraz poradni zdrowia psychicznego to dzieci alkoholików. Ważne jest, aby pomoc, którą otrzymują, polegała między innymi na uświadomieniu im związku pomiędzy przeżywanymi przez nie trudnościami, a panującą w domu chorobą alkoholową. Zwią­zek taki występuje prawie zawsze. W sytuacji ostrego kryzysu rodzinnego niezbędne są kontakty z rodzicami, a w szczególnych przypadkach zapewnienie dziecku schronienia.

OBOZY, WYCIECZKI, ZAJĘCIA KLUBOWE

Dzieci alkoholików, tak jak wszystkie dzieci, potrzebują rozry-wek, ruchu, atrakcyjnych i sensownych form spędzania wolnego czasu, a zwykle mają ich mniej niż rówieśnicy.

Zajęcia dla grup złożonych wyłącznie z dzieci alkoholików lub dla grup mieszanych. Spotkania takie można wykorzystać do podejmowania specyficznych problemów wynikających z życia w rodzinie alkoholowej. Na koniec dwie uwagi.

1. Dobierając dzied do zajęć grupowych, nie zawsze trzeba kiero­wać się sztywnym kryterium wieku; grupy złożone z dzieci w różnym wieku mają często bardziej „rodzinny" charakter.

2. Dzieciom alkoholików trudno jest, zwracać się o pomoc i ją przyjmować; dla wielu zbyt bolesne okazuje się też zajmowanie

l. Działalność „Al-Ateen" w USA omówiono na s. 107-109.142 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

się tematami alkoholowymi; trzeba nastawić się na to, że dziecko przyjdzie kilka razy/ a potem „zniknie". Nawet dzieci, które cho­dzą na spotkania grupowe lub pozostają w indywidualnym kon­takcie z terapeutą przez dłuższy czas, mogą przechodzić kryzysy

zaufania i bliskości i „sprawdzać" na różne sposoby, na ile „poma­gającemu" na nich zależy.

Niezależnie od tego, jaką formułę zajęć przyjmiemy i które z omówionych celów uda się zrealizować z dziećmi alkoholików, warto rozmawiać o alkoholizmie, by umożliwić im zwolnienie tego tematu z „wewnętrznej cenzury". Jak wynika z doświadczeń amerykańskich psychologów oraz zajęć prowadzonych w Polsce," obawy, że gdy otworzy się ten problem, dzieci poczują się dotknię­te czy zaatakowane, są bezpodstawne. Dzieci wstydzą się otym~ •'mówić, ale na ogół mniej niż sami dorośli. Mówienie sprawia im ulgę czy wręcz przyjemność, a jeśli na to pozwolić, szybko dają-~~3ówódy, jak bardzo tego potrzebowały.

Trzeba tez pamiętać, że o alkoholu, piciu i alkoholizmie dzieci mogą mówić na bardzo różnych poziomach. Gdy nie chcą „ujaw­niać się", opowiadają o przeżyciach „jakiegoś" dziecka z sąsiedz­twa czy ze szkoły. Zamiast o rodzicu mówią o „wujku" lub spotkanym na ulicy „znajomym". Proces testowania bezpieczeń­stwa w indywidualnym kontakcie i w grupie trwa jakiś czas, a związane z nim „rozmrażanie" ma swoją dynamikę. Nie ozna­cza to, że można podejmować tan temat w każdych warunkach, dzieci różnią się też swą gotowością do zajmowania się nim. O ile na zebraniach „Al-Ateen" nie będzie on budzić żadnych oporów, o tyle wprowadzanie go, na przykład, na spotkaniu grupy mło­dzieżowej będzie wymagało większej delikatności.

Celem rozmów o alkoholu i piciu nie ma być robienie wywiadu O sytuacji rodzinnej dzieci, ale przede wszystkim umożliwienie im zajęcie się własnymi przeżyciami, uzyskiwania wsparcia i da­wania go innym oraz dostarczenie potrzebnych informacji. Ważne jest, by odbywało się to w atmosferze wolnej od ośmieszania i depre­cjonowania pijących. Sam śmiech natomiast i żarty wokół tematu, jeśli

Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików. 143

nie dotykają nikogo osobiście, mają głęboki sens. Pozwalają po­zbyć się napięcia, częściowo choćby je odreagować. ~ ~ .:

Niesienie pomocy dzieciom alkoholików jest trudne z wielu powodów. Jest to działanie słabo społecznie dostrzegane i doce­niane - o ludziach, którzy to robią/niewiele się mówi, niewiele się im też płaci. Brakuje instytucji powołanych do opieki nad dziećmi alkoholików. Dzieci te przewijają się przez wszystkie placówki wychowawcze i oświatowe, a ich droga przez nie jest zazwyczaj "dłuższa niż droga innych dzieci.

' Pracę z dziećmi alkoholików paraliżują stereotypy społeczne i kulturowe, a także indywidualne uprzedzenia i lęki wychowaw­ców. Jak wynika z naszych kontaktów z pedagogami i psycholo-

-gami, prawie połowa z nich ma za sobą przeżycia związane z chorobą alkoholową kogoś z najbliższych - rodziców, rodzeń­stwa, małżonków czy przyjaciół.

Praca ta jest jednak niewdzięczna także z innego powodu -poważną trudność stanowią same dzieci. Mają one niski, a czasem

•bardzo niski próg zaufania do świata, a w tym do instytucji i pracujących w nich dorosłych, nawet jeśli ci przychodzą do nich z dobrymi, wydawałoby się, propozycjami. Tylko nieliczne dzieci 'skłonne są obdarzyć dorosłych zaufaniem. Pozostają w nieufnym .półdystansie, pokrywanym czasem pozorną łatwością wchodzę-' nią w kontakt i „przylepnością".

W przypadku dzieci wywodzących się ze środowisk, w których panuje subkultura nędzy i picia, barierę tę powiększa dodatkowo 'dystans psychologiczny, ekonomiczny i społeczno-kulturowy. Po­woduje on, że nauczyciele czy psychologowie traktowani są jako "wysłannicy obcego, a często wręcz wrogiego świata. Szkoły, porad-.^..-rfde, zakłady wychowawcze są często miejscem przeżywanej przez te dzieci opresji, a co najmniej frustraq'i, więc ich przedstawiacie przyjmowani są z rezerwą i dopiero muszą udowodnić swoją wia­rygodność. Uzyskanie jej wymaga wykroczenia poza rolę nauczy­ciela czy wychowawcy po to, by „okazać się człowiekiem". Takie „sprawdzenie" dorosłego przez dzieci trwa czasem bardzo długo i wielu dorosłym trudno jest tę próbę przetrzymać.

144 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

Zdarza się, że atrakcyjne propozycje nie wywołują u dzieci oczekiwanego rezonansu, gdyż nie dorównują swą istotnością doświadczeniom domowym. Dziecko, nawet jeśli w oferowanych działaniach dobrze się czuje i bawi, będzie rezygnować z udziału w nich i spieszyć się do domu, tam bowiem dzieją się rzeczy najważniejsze. Nawet wtedy, gdy są to kłótnie rodziców czy wyprawy w poszukiwaniu pijanego ojca, będzie do nich „ciąg­nąć", przekładając swoje trudne ale „prawdziwe" życie nad zaję­cia przyjemne, ale w pewnym sensie drugorzędne.

Dzieci alkoholików na ogół nie potrafią i nie chcą podejmować długotrwałych wysiłków o dalekim efekcie. Żyją bowiem w świe­cie, w którym nic nie jest pewne, nieobliczalni są rodzice i inne -—znaczące osoby, podważana jest trwałość umów i zasadność ^norm. Rodzi to opór przed regułami, strukturami oraz innymi formami ograniczającymi spontaniczność aktywności. Dlatego zachowanie równowagi między propozycjami prowadzącego a swobodną aktywnością dzieci, a także samo budowanie norm grupowych, może nastręczać poważnych trudności.

Kolejna przeszkoda związana jest z wysokim na ogół napię­ciem emocjonalnym dzieci alkoholików. Nie są one łatwymi klientami - bywają nadpobudliwe, agresywne, podejmują dzia­łania typu „acting out", walczą o uwagę w sposób trudny do pogodzenia z normami współpracy w grupie. Część z nich jest wprawdzie cicha i niekłopotliwa, ale im także lęk i niepewność utrudniają wchodzenie w głębokie i spokojne kontakty z doro­słymi i dziećmi. Równocześnie jednak dzieci te mają wiele psychologicznych zasobów, z których nie wszyscy dorośli zdają sobie sprawę. Są wyjątkowo chłonne, wrażliwe, zaradne, często odpowiedzialne i tolerancyjne, zdolne do współpracy.

Dzieci alkoholików są klientami wymagającymi. Nie oczekując łatwych efektów, warto pamiętać, że - niezależnie od głębokości ich urazów - sensowne kontakty z dorosłymi i rówieśnikami „odkładają si^w nich ^współtworzą zasoby, z którychJbedą._ mogły skorzi&tać we włM" • . -• -

Filia w Olkuszu

J. to'

Bibliografia

Batawia S. „Społeczne skutki nałogowego alkoholizmu w świetle badań środo­wiskowych 100 rodzin alkoholików". Warszawa 1951. Bamaś-Mizgalska B. „Obraz świata u dzieci nałogowych alkoholików". CASPAR Alcohol Education Program „Decisions About Drinking" A Curricu­lum for Grades 3-12 Somerville, Mass 1978.

Deutsch Ch. „Broken Botties, Broken Dreams: Understanding and Welping the Chiidren of Alcoholics" New York, Teachers Colledge Press 1982. Gerkowicz T. „Wpływ alkoholizmu rodziców na zdrowie dziecka" w: Problemy Alkoholizmu 1976 nr 4.

Gravitz H. H., Bowen J. „Therapeutic Issues of Adult Chiidren of Alcoholics" w: Alcohol Health and Research Worid, Summer 1984. Jaklewicz H. i in. Materiały programu naukowego: „Funkcjonowanie dziecka w rodzinie alkoholika". Instytut Psychoneurologiczny, Warszawa 1985. Johnson V. A. „Od jutra nie piję". Warszawa, 1987. Józef Jan alkoholik oprać. „Jestem alkoholikiem. Świadectwa AA", Poznań 1986. Kobiałka A. „Dzieci alkoholików". Sytuacja psychologiczna dziecka w rodzinie z problemem alkoholowym, materiał szkoleniowy ORUW PTP, Warszawa 1988. Kołodziaj E. „Obraz systemu rodzinnego i stosunków wewnątrzrodzinnych u dziecka z rodziny z problemem alkoholowym", Gdańsk 1986. Konopacka M. „Czynniki patologizujące osobowość dziecka w rodzinach do­tkniętych problemem alkoholizmu", materiały z sesji popularno-naukowej, Kielce 1989.

Majewska A. „Przystosowanie społeczne dorosłych dzieci z łódzkich rodzin alko­holików i niealkoholików" w: Studia Pedagogiczne, t. XXXIII, Wrocław 1975. Marynowicz-Hetka E. „Pomoc w rozwoju dziecka i rodzinie". Łódź, 1986. Mellibruda J. „Poczucie krzywdy i trudności z wybaczaniem", maszynopis Warszawa 1987.

Mieścicka-Mellibruda L. „Doświadczenia amerykańskie. Hazadden i Caspar", w: Ludzie pomagający ludziom. Biuletyn informacyjno-szkoleniowy absolwen­tów Studium Pomocy Psychologicznej PTP.

Ochmański M. „Sytuacja psychospołeczna młodzieży z rodzin alkoholicznych", Lublin 1985.

Pielka H. „Rodzina alkoholika jako środowisko wychowawcze w ośrodkach miejskich". Katowice 1978. '

Porzuczek K. „Alkoholizm ojca jako źródło zagrożenia rozwoju dziecka w ro­dzinie", Warszawa 1984.

Rutkiewicz ]., Święcicki A. „Problemy pomocy społecznej dla dzied z rodzin alkoholików" Warszawa 1972.146 Dzieci alkoholików. Jak je rozumieć, jak im pomagać.

Service for Chiidren of Alcoholics, Research Monograph No 4 National Institute

on Alcohol Abuse and Alcoholism, Rockville 1979.

Services for Chiidren of Alcoholics, Research Monograph No 4 National Institute

on Alcohol Abuse and Alcoholism, Silver Springs 1979.

Sopel Z. „Alkoholizm rodziców, a agresja u dzieci", Rzeszów 1986.

Strzemieczny J. „Zajęcia socjoterapeutyczne", materiał szkoleniowy ORUW PTP,

Warszawa 1988.

Szymańska Z. „Czy dzieci są nerwowe". Warszawa 1959.

Tatarowicz E. „Charakter wzajemnych więzi emoq'onalnych łączących dziecko

z rodzicami w rodzinach zagrożonych alkoholizmem, a poziom funkcjonowania

w roli ucznia". Warszawa 1986.

Wegscheider S. „Another Chance: Hope and Health for the Alcoholic Famiły",

Pało Alto CA, Science and Behavior Books 1981.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ksztalty 3 08 Dorosle Dzieci Alkoholikow jak zyc z bolesnym pietnem
alkoholizm, Jak zapobiegać spożywaniu alkoholu przez dzieci młodzież i gdzie szukać pomocy, Jak zapo
Jak wychowac gospodarne dzieci Wszystko o tym co powinny wiedziec i jak im to wytlumaczyc jawygo
jak basnie pomagaja w wychowaniu seksualnym dzieci
Skąd dzieci wiedzą jak mówić i rozumieć
JAK SKUTECZNIE POMAGAĆ OSOBOM NIEPEŁNOSPRAWNYM W ICH EDUKACJI
Zrozumieć dzieci z ADHD, Jak pracować z dzieckiem
ADHD = Dzieci Indygo, Jak pracować z dzieckiem
Kształtowanie i nabywanie systemu jezykowego u dzieci czyli jak
Skąd dzieci wiedzą jak mówić-Piaget(konstruktywizm)gr.wt.11.30, Filologia polska

więcej podobnych podstron