Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać

background image

background image










background image


STEVEN CARTER
JULIA SOKOL


M
ĘŻCZYŹNI,
KTÓRZY NIE
POTRAFI
Ą

KOCHAĆ

Jak rozpoznać mężczyznę z fobią
przed związaniem się, zanim on
złamie Ci serce

Przełożyła Małgorzata

Ojrzyńska

Prószyński i S-ka

WARSZAWA 2000

background image

Podziękowania

Podobnie jak w przypadku innych dużych programów badaw-

czych i tym razem wielu ludziom należą się podziękowania. Przede
wszystkim pragniemy podziękować tym kobietom i mężczyznom,
którzy w trosce o innych łaskawie podzielili się z nami swoimi prze-
myśleniami, uczuciami i doświadczeniami.

Specjalne podziękowania składamy dr. Haroldowi Levinsonowi,

którego badania nad naturą i źródłami zachowań lękowych zainspi-
rowały nas do pracy nad niniejszą książką, oraz Ronaldowi J. Field-
sowi za pomysł niezwykle celnego, trafiającego w sedno tytułu tej
pracy.

Za znaczący wkład w sukces książki dziękujemy Kenowi Starro-

wi, Sheili Starr, Karin Lippert, Kathy Saypol, Patty Moynihan i Mi-
chaelowi Frankfortowi. Dziękujemy także za okazaną nam pomoc
i rady Peterowi Coopersmithowi, Mary Jane Nolan Kelly, Stacey
Cahn, Meredith Macrae, Alfredowi i Sydelle Carterom oraz Padding-
tonowi Coopersmisthowi.

I wreszcie serdecznie dziękujemy zespołowi w M. Evans, a szcze-

gólnie Georgowi de Kay, za wspieranie naszego projektu od samego
początku do końca.

Steven Carter, Julia Sokol

background image

Spis treści

Wprowadzenie ............................................................................. 7

Od autora .................................................................................... 9

CZĘŚĆ PIERWSZA

Jego problem

Rozdział 1. Problem z zaangażowaniem się w trwały związek . . 17
Rozdział 2. Czy mężczyzna, którego kochasz, boi się

pokochać Ciebie? ................................................... 39

Rozdział 3. Dlaczego on nie potrafi kochać? ........................ 48

Rozdział 4. Mężczyzna i jego wewnętrzne konflikty. Podwójne

komunikaty, pełne sprzeczności zachowania . . . . 74

Rozdział 5. O krok od miłości. Kiedy mężczyzna odkrywa,

ż

e jest zakochany po uszy ......................................105

Rozdział 6. Kiedy on nie potrafi kochać .................................. 130

CZĘŚĆ DRUGA Twój związek z

mężczyzną. Rady dla mądrej kobiety.

Rozdział 7. Jak wystrzegać się związku z mężczyzną,

który lęka się trwałego zaangażowania? .............. 157

Rozdział 8. Początek znajomości z partnerem unikającym

stałego związku .................................................... 161

Rozdział 9. Środkowy okres związku z partnerem z fobią

przed związaniem się na stałe ........................... 175

Rozdział 10. Koniec związku z mężczyzną z fobią

przed trwałym zaangażowaniem się ...................... 205

Rozdział 11. Gorzki koniec związku z mężczyzną z fobią

przed związaniem się............................................. 216

Rozdział 12. Życiowe porady, jak unikać bliskich, intymnych

związków z mężczyznami, którzy boją wiązać się

na stałe................................................................... 227

Słowo końcowe ......................................................................... 233

background image

Wprowadzenie

Wiele kobiet zakochuje się bez wzajemności. Kochają mężczyzn,

którzy ze strachu przed zaangażowaniem się w trwały związek fatal-
nie je traktują lub porzucają. I chociaż bardzo dużo napisano już na
ten temat, większość kobiet nadal nie rozumie, dlaczego tak się
dzieje i co można w tej sprawie zrobić. Co więcej, uważają, że tylko
one są w takiej sytuacji.

Napisałem tę książkę, aby przekonać kobiety, że ich doświadcze-

nia wcale nie są wyjątkowe. Mężczyzna nie potrafiący kochać zosta-
wi każdą partnerkę, z którą się zwiąże. Ta książka ma za zadanie wy-
jaśnić czytelnikom naturę tego zjawiska, wytłumaczyć, co w trwałym
związku wzbudza tak obsesyjny lęk, że doprowadza pewnych męż-
czyzn do dziwacznych, bałamutnych i sprzecznych zachowań. Przede
wszystkim jednak ma dostarczyć kobietom praktycznych rad, jak
unikać romansów z góry skazanych na niepowodzenie.

Kobiety często winią się za to, że podobają się niewłaściwym

mężczyznom, i z tego powodu biorą na siebie pełną odpowiedzial-
ność za rozpad związku. To wielki błąd. Przecież nie nawiązują zna-
jomości wiedzione podświadomym pragnieniem karania się, czy dla-
tego, że mają słabe charaktery. Po prostu mężczyzn uciekających
przed trwałymi związkami jest tak wielu, że kobiety mają z nimi do
czynienia niejednokrotnie. Niektórzy panowie w końcu przezwycię-
żą

lęki, ale innym nigdy się to nie uda.

Proszę, nie zrozum mnie źle. Ja nie opisuję „jego" problemów po

to, żebyś straciła z pola widzenia własne potrzeby - co, niestety, czę-
sto się zdarza; nie chcę, żebyś użalała się nad nim i martwiła. Nie
namawiam Cię też do tego, żebyś przeistaczała się w terapeutkę
i starała się go zmienić. Taki mężczyzna potrzebuje profesjonalnej

background image

opieki. Dzielę się z Tobą swoim doświadczeniem, aby Cię wesprzeć.
Tylko dobra znajomość procesów zachodzących w umyśle mężczyzny
nie potrafiącego kochać pozwoli Ci zmierzyć się z problemem. Bez
pełnego wglądu w sytuację będziesz na zawsze zdana na łaskę lub
niełaskę partnera. Chcę dostarczyć Ci wiedzy, dzięki której łatwo
rozpoznasz wiszące nad Waszym związkiem zagrożenia, a to umożli-
wi Ci przejęcie kontroli nad własnym życiem i relacjami z mężczy-
znami. Wtedy, i tylko wtedy, możesz mieć nadzieję na prawdziwą mi-
łość, na uczucie, którego potrzebujesz i pragniesz.

background image

Od autora

Od czasu kiedy Julia Sokol i ja rozpoczęliśmy badania nad męż-

czyznami, którzy nie potrafią kochać, minęło już ponad dziesięć lat.
Początkowo zaproponowałem Julii współpracę nad książką o męż-
czyznach, którzy nie są w stanie udźwignąć ciężaru intymności
i w konsekwencji uciekają, gdy tylko poczują, że romans przeobra-
ż

a się w coś poważnego. Po kilku rozmowach uświadomiliśmy sobie,

ż

e właściwie każda kobieta, którą znaliśmy w jakimś okresie swoje-

go życia, kochała się w facecie, który popadł w panikę, kiedy ich
związek stał się bardzo bliski. Paradoksalnie, im wszystko układa
się lepiej, tym panowie tacy czują się gorzej.

Przeprowadzanie wywiadów do programu badawczego nie jest

łatwe; szczególnie trudnym zadaniem jest znalezienie odpowiedniej
liczby osób spełniających określone warunki. W naszym przypadku
nie mieliśmy z tym żadnego problemu, przynajmniej w odniesieniu
do kobiet. Bez trudu też dotarliśmy do mężczyzn, którzy przyznawali
się do opisanych wyżej zachowań, natomiast nie lada wyczynem
było uzyskanie ich zgody na przeprowadzenie pogłębionego wywia-
du na ten temat. Nasze rozmówczynie chętnie opowiadały o swoich
doświadczeniach. Wspominały partnerów, którzy nie zadzwonili,
choć obiecali; takich, którzy nie przyszli, choć zarzekali się, że
przyjdą. Opowiadały o żarliwych, gorących kochankach, którzy bez
widocznej przyczyny nagle przemieniali się w drani. Przedstawiały
nam podobne w istocie historie o mężczyznach, którzy bez powo-
du przechodzili od miłości i czułości do nienawiści. Jednego dnia
podbijali serca, a następnego odfruwali w nieznanym kierunku;
w jednym tygodniu byli wszechobecni, by w następnym zniknąć bez
ś

ladu.

background image

Książka początkowo - za radą naszego przyjaciela, pierwszego

uczestnika tego programu - nosiła tytuł Zespół Houdiniego. Znajomy
ten miał na swoim koncie kilka zniknięć i chociaż opowiadał o nich
bez żenady, a wszystkie wręcz umiał usprawiedliwić, było dla nas
oczywiste, że nie rozumiał swojego postępowania.

Dla kobiety związanej z mężczyzną, który na jej oczach przeobra-

ż

a się z sympatycznego i opiekuńczego adoratora w zimnego i spra-

wiającego ból łajdaka, jest to doświadczenie niesłychanie trauma-
tyczne. Kiedy więc szuka wyjaśnienia dla tego, co się stało, analizuje
romans jako coś zupełnie wyjątkowego, przeżycie bowiem jest zbyt
silne, żeby uwierzyć w jego prawdziwość.

Szybko zorientowaliśmy się, że wszystkie udzielające nam wy-

wiadu kobiety traktowały koszmar, przez który przeszły, jako od-
osobnione, indywidualne przeżycie - doświadczenie jedyne w swoim
rodzaju, nie znane innym kobietom. Rzeczywiście ich doznania były
tak intensywne, że jakakolwiek racjonalna ocena nie wchodziła
w grę, co więcej, wydawało im się, że to los przeznaczył dla nich tych
partnerów. Dlaczego więc uciekali od ciepła, miłości i namiętności?
Zachowywali się zupełnie niezrozumiale, jak więc miały uwierzyć,
ż

e inne kobiety przeszły przez podobne piekło?

Jeśli jednak na zimno, bez emocji, zanalizujemy opisane zacho-

wania mężczyzn, zaobserwujemy pewne specyficzne prawidłowości.
Łączy ich klaustrofobiczny stosunek do związków z płcią przeciwną.
Ujawniają typowe dla fobii mechanizmy obronne i tendencje
ucieczkowe, a towarzyszące tym stanom fizyczne dolegliwości nie
różnią się niczym od tych, które możemy odczuwać przy wsiadaniu
do windy, w zatłoczonym pokoju lub gdy wyglądamy przez okno
z wieżowca. Nagle doznaliśmy olśnienia, zrozumieliśmy dotąd zupeł-
nie dla nas dziwaczne zachowania. Opisywane przez kobiety niezro-
zumiałe reakcje partnerów to fobia - obsesyjny lęk przed zaangażo-
waniem się w trwały związek.

Dzisiaj nie brzmi to już jak rewelacja, ale kiedy pierwsza wersja

książki była gotowa, nie mogliśmy znaleźć wydawcy. Nikt nie chciał
wierzyć, że opisywany przez nas lęk przed zaangażowaniem się
w związek naprawdę istnieje. Napotkaliśmy silny opór, książkę cy-
nicznie odrzucano. A jednak już w kilka miesięcy po ukazaniu się
Mężczyzn, którzy nie potrafią kochać termin: lęk przed stałym związ-
kiem (commitmentphobia) był popularny. Posługiwali się nim boha-
terowie telenowel, kreskówek, dziennikarze i znane osobistości. Na-

10

background image

szą książką trafiliśmy w czuły punkt, nazwaliśmy problem, z którym
borykają się miliony kobiet i mężczyzn.

Przed ponad dziesięciu laty, kiedy po raz pierwszy rozmawiali-

ś

my o książce, stawialiśmy podstawowe pytania: Co dokładnie budzi

lęk? Dlaczego mężczyźni z fobią z zapalczywością zdobywają kobie-
ty, a następnie panikują, gdy obiekt pożądania mają w zasięgu rę-
ki? Jak interpretować sprzeczne zachowania charakterystyczne dla
tego rodzaju lęku? Czy kobiety w ten czy inny sposób prowokują wy-
stąpienie jego objawów? Czy mężczyźni z lękiem przed zaangażowa-
niem się są zdolni do miłości? Czy mogą się zmienić?

To tylko niewiele z tych pytań, na które chcieliśmy poznać odpo-

wiedź. Staraliśmy się zbadać te zagadnienia najlepiej jak umieli-
ś

my. W tym celu do pracy zaangażowaliśmy całą naszą wiedzę i do-

ś

wiadczenie. Wraz z ukazaniem się książki pozbyliśmy się wszelkich

wątpliwości dotyczących wagi spraw, które nas pochłonęły. Zostali-
ś

my zasypani listami od czytelniczek z całego świata. Pisały do nas:

Czuję się tak, jakbyś z fotela w moim salonie obserwował moje

ż

ycie. Mam wrażenie, że znasz mojego partnera. Musiałeś rozmawiać

z Fredem, inaczej nie znałbyś go tak dobrze.

Książka głęboko poruszyła naszych czytelników; na jej stronach

znajdowali obrazy jakby żywcem wyjęte z ich życia. Listy nadcho-
dziły nie tylko od kobiet. Otrzymywaliśmy korespondencje od męż-
czyzn, którym nasz poradnik podarowały przyjaciółki, zdecydowa-
nych po lekturze poddać się terapii.

Pracując nad Mężczyznami, którzy nie potrafią kochać, zastana-

wialiśmy się, czy przypadkiem nie mamy doczynienia z modą, któ-
ra - podobnie jak inne nieprzyjemne zjawiska towarzyszące stosun-
kom między ludźmi - przeminie. Od tego czasu wydaliśmy kilka
kolejnych książek na temat relacji interpersonalnych, przeprowa-
dziliśmy setki wywiadów i pogadanek w programach radiowych i te-
lewizyjnych. W końcu stało się dla nas jasne, że lęk przed trwałym
związkiem nie odchodzi wraz z modą. Rozpoznana przez nas fobia
nie jest problemem jedynie w wielkich miastach, nie ogranicza się
do określonej grupy społecznej - nieudaczników czy ludzi sukcesu
- nie jest unikatowym amerykańskim fenomenem, jak niektórzy
sugerują. Fobia ta ma zasięg ogólnoludzki, różne są jedynie, w za-
leżności od uwarunkowań kulturowych, jej zewnętrzne objawy. Pa-
miętajmy, że mężczyźni uciekają od partnerek nie dlatego, że są

11

background image

wybredni i trudno ich zadowolić. Porzucają je, bo się boją i nie po-
trafią wyzbyć się strachu nawet wtedy, gdy spotkają kobietę swego
ż

ycia.

Nie chciałbym, aby ktoś z czytelników nabrał mylnego przekona-

nia, że moje zainteresowanie tą problematyką wynikało li tylko z za-
wodowej ciekawości badacza. Moja osobista walka z fobią od same-
go początku motywowała mnie do intensywnej pracy nad książką.

W tym miejscu należy się czytelnikowi wyjaśnienie. Otóż kiedy

Julia i ja rozpoczynaliśmy zbieranie materiałów do Mężczyzn, którzy
nie potrafi
ą kochać, błędnie zakładaliśmy, że obsesyjny lęk przed
wiązaniem się na stałe z partnerką występuje głównie u mężczyzn.
Wydawało się nam, że obawy u kobiet występują rzadko i nie są tak
nasilone. Z tego powodu nie gromadziliśmy danych na temat lęków
kobiecych. Z czasem radykalnie zmieniliśmy nasze poglądy i przez
ostatnie pięć lat poświęcamy im wiele miejsca w badaniach. Szcze-
gólnie zajmujemy się niszczycielskim wpływem kobiecych lęków na
relacje między partnerami. W 1994 roku napisaliśmy kolejną książ-
He

y

s Scared, She's Scared (On się boi, ona się boi), w której przed-

stawiliśmy ukryte destrukcyjne lęki obu zaangażowanych w zwią-
zek osób. W tej publikacji uwagę koncentrujemy wyłącznie na
lękach przeżywanych przez mężczyzn, o czym nie należy zapominać
przy lekturze książki.

Nim zostawimy czytelników sam na sam z Mężczyznami, którzy

nie potrafią kochać, chcielibyśmy przedstawić, w jaki sposób rozu-
miemy pojęcie „zaangażowanie się w związek" (commitment). Nam
kojarzy się przede wszystkim z odpowiedzialnością, poczuciem rze-
czywistości, monogamią, podejmowaniem wysiłku na rzecz budowa-
nia więzi. Osoba zaangażowana w związek przez cały czas bycia
z kimś pozostaje wierna przyjętym zasadom. Wiele małżeństw i par
nieformalnych podejmuje wyzwanie, jakim jest życie razem. Sam
fakt zawarcia małżeństwa nie oznacza jeszcze, że jesteśmy zaangażo-
wani w związek z partnerem. Mężczyźni z obsesyjnym lękiem przed
trwałym związaniem się urządzają huczne wesela, kupują domy, ma-
ją dzieci, ale nigdy nie angażują się w związki.

Wspominamy o tym, ponieważ otrzymaliśmy listy od zdezoriento-

wanych kobiet zakochanych w partnerach z ostrą postacią lęku
przed związaniem się, a kiedyś żonatych. Panie te błędnie założyły,
ż

e skoro partnerzy mieli w przeszłości żony, są zdolni do życia ra-

zem. Opierając się na fałszywych przesłankach, wyciągnęły niepraw-

12

background image

dziwe wnioski, że to one ponoszą odpowiedzialność za przeżywane
niepowodzenia.

Oczywiście, po nieudanym małżeństwie każdy może być przepeł-

niony gniewem i obawiać się nowego związku. Pamiętajmy jednak -
o czym już pisaliśmy - że bycie żonatym nie jest równoznaczne z za-
angażowaniem w życie małżeńskie, a złożenie przysięgi małżeńskiej
nie zawsze oznacza, że czujemy się związani. Kiedy więc spotykasz
rozwiedzionego mężczyznę, nic nie możesz powiedzieć o jego zdol-
ności do zaangażowania się w związek, bez względu na to, co on sam
mówi o sobie.

W książce Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać przedstawiamy

historie wielu związków. Prawdopodobnie do niektórych będziesz
miała bardzo bezpośredni stosunek. Być może uznasz, że odnoszą się
do Ciebie i Twojego partnera. Mamy świadomość, że właśnie te bę-
dą w Twoim odczuciu najważniejsze. Interesujesz się tym, co dzieje
się z Tobą, to osobiste doświadczenia skłoniły Cię dzisiaj do sięgnię-
cia po naszą książkę.

Kiedy pisaliśmy poradnik, mieliśmy poczucie, że naszym głów-

nym zadaniem jest przekonać kobiety porzucone przez mężczyzn
z fobią, że to nie one zawiodły. Związek się rozpadł nie dlatego, że
okazywały brak zrozumienia i cierpliwości. Rozleciał się, ponieważ
miały partnerów z poważnymi emocjonalnymi problemami, męż-
czyzn, którym nie mogły pomóc. Im były czulsze i troskliwsze, tym
bardziej ukochani czuli się zagrożeni. Po latach nadal wierzymy, że
to stwierdzenie ma kapitalne znaczenie dla czytelniczek.

Na pewno z różnych powodów zainteresowałyście się niniejszą

książką. Może lubicie czytać popularne poradniki na temat relacji
między ludźmi albo jest to wasza obowiązkowa lektura na kursie.
Myślę jednak, że znakomita większość z Was sięgnęła po książkę
z pobudek czysto osobistych. Jesteście zawiedzione, wystraszone,
zranione przez partnerów z obsesyjnym lękiem przed zaangażowa-
niem się. Niewiele innych zaburzeń oddziałuje równie destrukcyj-
nie na związek kobiety i mężczyzny. Zadano Warn ból, potwornie
cierpicie. Żywimy nadzieję, że nasza książka okaże się pomocna.
Rzuci nieco światła na bolesny problem, dostarczy niezbędnych in-
formacji, dzięki którym skutecznie zabezpieczycie się w przyszłości
przed mężczyznami nie potrafiącymi kochać.

background image

CZĘŚĆ PIERWSZA

JEGO PROBLEM

background image

Rozdział 1

Problem z zaangażowaniem się

w trwały związek

Problem polega na tym, że wielu mężczyzn odczuwa obsesyjny

lęk przed zaangażowaniem się w trwały związek. Jeśli więc jesteś
współczesną kobietą, masz duże szanse przynajmniej raz w życiu
związać się z mężczyzną, który przed tym ucieka.

Może nim być mężczyzna, który po pierwszej, wyjątkowo udanej

randce więcej się do Ciebie nie odezwie, albo natarczywy wielbiciel,
który zdobędzie Cię tylko po to, żeby porzucić po wspólnej nocy, al-
bo Twój oddany przyjaciel i kochanek, który zacznie sabotować Wasz
związek, gdy tylko spostrzeże, że jesteście na dobrej drodze do mał-
ż

eństwa. Może być też tak, że mężczyzna wytrwa aż do ślubu, by za-

raz potem, w odpowiedzi na ciążące mu więzy, stać się obojętnym na
Twoje emocjonalne potrzeby, a nawet niewiernym czy brutalnym
w zachowaniu.

Jeśli nieobce są Ci tego typu doświadczenia, mogę powiedzieć,

ż

e z dużym prawdopodobieństwem masz do czynienia z mężczyzną,

który przejawia nienormalnie silną reakcję na samą myśl o trwałym
związku. Przeraża go w Tobie to, co kojarzy się mu z żoną, matką czy
wspólnym życiem. To właśnie z tego powodu Cię porzuca.

Ty nie możesz zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, nie zdajesz so-

bie sprawy, że wzbudzasz w nim niepokój, co więcej, być może na-
wet nie oczekujesz niczego od tego konkretnego faceta. Nie wiem,
czy Cię tym pocieszę, ale on nie lepiej niż Ty rozumie swoje zacho-
wanie. Wszystko, co wie na temat waszego związku, można ująć tak:
»Zbyt bliski, żeby było w nim komfortowo". Coś, a więc Ty, wywołuje
w nim poczucie zagrożenia. I jeśli strach będzie wystarczająco silny,
mężczyzna w końcu zniszczy związek albo po prostu z niego
ucieknie. Chociaż w istocie spragniony jest miłości, ze strachu przed

2

-Mężczyźni...

background image

uwikłaniem się w jakikolwiek układ oparty na uczuciach porzuci
każdą kobietę, która będzie pasowała do obrazu „a potem żyli długo
i szczęśliwie".

Niestety, na początku znajomości nic nie będzie wskazywało, że

Wasz związek czeka właśnie taki koniec. W pierwszym okresie bę-
dzie Ci się wydawało, że on jest mężczyzną, który potrzebuje i pra-
gnie miłości. Jego żarliwe zaloty, okazywana wrażliwość będą Cię
przekonywać, że w tym układzie jesteś bezpieczna i możesz poddać
się uczuciu. Ten stan rzeczy będzie trwać aż do czasu, kiedy zako-
chasz się i Wasz związek zacznie się zacieśniać. Wtedy niespodzie-
wanie coś w nim pęknie. Nagle, bez ostrzeżenia, Twój mężczyzna za-
cznie się od Ciebie oddalać, bądź zamykając się w sobie i wywołując
sprzeczki, bądź dosłownie odejdzie na zawsze. Którykolwiek ze spo-
sobów wybierze, pozostawi Cię ze zniweczonymi marzeniami i cał-
kowicie zniszczonym poczuciem własnej wartości.

Zapytasz pewnie, dlaczego tak się stało, w którym momencie po-

pełniłaś błąd i dlaczego taki właśnie scenariusz znasz z opowieści
innych kobiet?

, Jednego dnia powiedział: «Jesteśmy dla siebie stworzeni», a
nast
ępnego - już nie byliśmy razem. Dlaczego tak się stało?"

Jamie wciąż ma żywo w pamięci, co czuła tego dnia, kiedy spo-

tkała Michaela.

Właśnie skończyłam dwadzieścia osiem lat i chociaż nie miałam

mężczyzny, byłam zadowolona ze swojego życia. Od tygodnia praco-
wałam w nowym miejscu jako administratorka dużego zespołu ba-
letowego. Byłam zachwycona tym zajęciem, bo uwielbiam taniec.
Wynajmowałam kawalerkę z balkonem i po opłaceniu czynszu zosta-
ło mi jeszcze dość pieniędzy, żeby zafundować sobie przyjemność -
bilet na koncert muzyki Mozarta. Po koncercie moja była współlo-
katorka zaprosiła mnie do siebie na przyjęcie. Nie miałam zamiaru
tam pójść, ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie. Właśnie tam spo-
tkałam Michaela. Ubrana byłam w długą biało-różową spódnicę z ka-
mizelką. On podszedł do mnie i powiedział: „Wyglądasz jak porcja
lodów".

Jamie wspomina, że ta bezceremonialność Michaela tak ją zmro-

ziła, że do końca wieczoru trzymała się od niego z daleka. W nocy
po powrocie do domu zobaczyła, że ma nagraną wiadomość na auto-

18

background image

matyczną sekretarkę - Michael pytał, czy poszłaby z nim jutro na
lunch. Postanowiła go zignorować. Nie dlatego, że się jej nie podo-
bał. Był atrakcyjny, ale po prostu nie w jej typie. Trochę za bardzo
szpanował, był zbyt pewny siebie i wyniosły. Następnego dnia, gdy
była zajęta praniem, nagrał kolejną wiadomość. Nim zastanowiła
się, co zrobić, odezwał się ponownie. Tym razem zapraszał ją na ko-
lację. Odmówiła, mówiąc, że jest zajęta, więc zaproponował spotka-
nie w niedzielę w południe. Również odrzekła „nie", ale ponieważ
nie chciała być dla niego nieuprzejma, przez chwilę podtrzymywała
rozmowę. W rezultacie gawędzili przez piętnaście minut. Zapamięta-
ła niewiele, ale było jej przyjemnie. Dowiedziała się też, że Michael
jest świetnie zarabiającym autorem tekstów do reklam.

Myślałam o nim sporo w ciągu tygodnia i zastanawiałam się, czy

nie popełniłam błędu, dając mu kosza. Przecież nie miałam wokół
siebie wianuszka przystojnych facetów gotowych fundować mi kola-
cje. Prawdę mówiąc, od ponad sześciu miesięcy nie byłam na randce.
Pomyślałam, że jak zwykle byłam zbyt wybredna i grymaśna. W pią-
tek wybrałam się do kina z przyjaciółką, która przez cały czas glę-
dziła o tym, gdzie pojedzie ze swoim chłopakiem na wakacje. W so-
botę zostałam w domu, oglądałam seriale w telewizji i użalałam się
nad sobą.

Zaobserwowałem, że wiele kobiet martwi się, iż mogą stracić

swoją ostatnią szansę na miłość. Do nich należała Jamie, więc kie-
dy Michael zadzwonił do niej w następną środę, przyjęła zaprosze-
nie na kolację. Zdziwiona była szczerością, z jaką opowiadał o swo-
im życiu, i tym, jak uważnie jej słuchał. Jego wrażliwość robiła na
niej wrażenie. Michael zwierzył się, że do niedawna widywał się
z kobietą, dla której własna kariera liczyła się bardziej niż on. Mó-
wił, że w przyszłości chciałby założyć rodzinę z kimś takim jak Ja-
mie, z podobnym do niej systemem wartości. Cieszyło ją bardzo, że
aprobuje jej cele życiowe, choć jednocześnie nie mogła pojąć, w ja-
ki sposób je poznał. Michael powiedział jej jeszcze, że zdał sobie
sprawę, że już czas pomyśleć o „dzieciach, domu i rodzinie", choć
może niekoniecznie w tej kolejności. Uważał, że stabilizacja pomo-
głaby mu w rozwoju twórczym, nie spędzałby już tyle czasu nad re-
klamami. Zachwycał się tym, że Jamie kiedyś komponowała utwo-
ry muzyczne, i nawiązując do tego, snuł marzenia - w przyszłości,
jeśli wszystko dobrze się między nimi ułoży, zamieszkają w pięknej
willi na przedmieściu. On w domowej bibliotece będzie pisał wiel-

19

background image

ką amerykańską powieść, a ona w salonie będzie grać na fortepia-
nie. Jamie nie zadała sobie nawet trudu, żeby wyjaśnić, że interesu-
je się hard rockiem, ale na samą myśl o tej sielance zrobiło się jej
przyjemnie.

Wieczorem Michael na pożegnanie spytał, czy miałabym ochotę

wybrać się na plażę. Uwielbiam się opalać, więc powiedziałam:
„tak". Umówiliśmy się na niedzielę. Tego dnia był niesłychanie tro-
skliwy. Delikatnie rozsmarował na moich plecach emulsję do opala-
nia. W wodzie wyprowadził mnie poza falochron i pilnował, żeby nie
przewróciły mnie fale. Pochodzę ze Środkowych Stanów i nie jestem
obyta z oceanem. Po plaży zabrał mnie do małej knajpki znanej tyl-
ko miejscowym, gdzie - jak mówił - podają wyśmienity sos krewet-
kowy. Rzeczywiście, był pyszny. Usiedliśmy przy stoliku nad samym
brzegiem oceanu. Czułam się cudownie! Michael był cały czas tak
uprzedzająco grzeczny, że swym zachowaniem wprawiał mnie w za-
kłopotanie. Nawet posmarował mi chleb masłem. Bawił się moimi
włosami, całował po karku, gdy nikt na nas nie patrzył. Byłam tak
podekscytowana, że nie umiałam się mu oprzeć.

Kiedy odprowadził ją do domu - chyba się domyślacie - chciał

zostać z nią na noc. Kategorycznie odmówiła i nie ustąpiła, chociaż
ż

arliwie ją przekonywał. Argumentował, że przecież jednego dnia

spędzili ze sobą tak dużo czasu, jakby mieli randki od ponad mie-
siąca. Jamie nie mogła jednak uwierzyć, że Michael jest w niej tak
zakochany, jak o tym opowiada. Dręczyły ją wątpliwości, czy rzeczy-
wiście jest w jej typie.

Tego tygodnia Michael na krótko służbowo wyjechał z miasta, ale

dzwonił do niej codziennie wieczorem z hotelowego pokoju i rozma-
wiali godzinami. Wtedy to, tak się jej wydaje, zaczęła traktować ten
romans poważnie. Michael wrócił i spotkali się w piątek wieczorem.
Zanim jeszcze skończyli kolację, było oczywiste, że wrócą do kawa-
lerki Jamie razem i że u niej zostanie. Tak też się stało, rozstali się
dopiero w niedzielę rano.

Nie mam żadnych wątpliwości. Poważnie zainteresowałam się Mi-

chaelem, ponieważ on interesował się mną. Odnosił się do mnie nie-
zwykle poufale i podobnej zażyłości oczekiwał z mojej strony. Bar-
dzo mi to odpowiadało, czułam się szczęśliwa i bezpieczna. Właśnie
poczucia bezpieczeństwa zabrakło mi przede wszystkim, kiedy się
rozstaliśmy. Nie byłam zafascynowana seksem - on zawsze był bar-
dziej podniecony - ale nigdy nie dałam tego po sobie poznać. Jak

20

background image

mogłabym mu to zrobić? On stale powtarzał: „Jesteś wspaniała, nie
mogę się nadziwić, jak świetnie do siebie pasujemy". Poza tym
kochałam go coraz bardziej i miałam nadzieję, że w końcu moje cia-
ło i dusza wystąpią razem. On opowiedział mi całe swoje życie,
o przyjaciołach, konfliktach z ojcem, braku satysfakcji z pracy. Po-
mału, początkowo zupełnie nieświadomie, stawałam się jego głów-
nym doradcą, specjalistą od życia Michaela. Pod koniec naszej zna-
jomości pamiętałam więcej faktów z jego biografii niż on sam. Kiedy
wyszedł ode mnie w niedzielę, byłam przekonana, że między nami
zaczyna kiełkować coś prawdziwie poważnego.

Od tego dnia przestał dzwonić do mnie wieczorem do domu, jak

to miał w zwyczaju, a zaczął telefonować do pracy. Subtelna różnica,
na którą w ogóle nie zwróciłam uwagi. W tygodniu nie miał dla mnie
czasu. Wyliczał rozmaite powody: interesy, wcześniej zaplanowane
spotkania i milion innych bardzo ważnych rzeczy. W piątek wieczo-
rem przyszedł jak dawniej. Położyliśmy się do łóżka zaopatrzeni
w tacki z gotowymi chińskimi daniami. Całą sobotę nie wychodzili-
ś

my z sypialni. W nocy oglądaliśmy film w telewizji. Mniej więcej

w połowie spektaklu wstałam po coca-colę. Kiedy mu ją podawałam,
spojrzał mi prosto w oczy i powiedział: „Chyba się w tobie zakochu-
ję". Zanim zasnęliśmy, był już pewien, że mnie kocha. Tym szczerym
wyznaniem, a przynajmniej wtedy tak mi się wydawało, rozwiał osta-
tecznie moje wątpliwości. Pamiętam, cieszyłam się, że wreszcie doj-
rzałam i potrafię docenić mężczyznę darzącego mnie prawdziwym
uczuciem. Ach, jaka byłam szczęśliwa, że jestem kochana. Chciałam
dać mu miłość i byłam gotowa na wszystko, byle go tylko zadowolić.
Myślałam o naszym życiu we dwoje. Zastanawiałam się, czy Michael
polubi moich przyjaciół i jak ułożą się stosunki z jego rodzicami.
Przypuszczam, że to moja naiwność kazała mi wierzyć, że miłość pro-
wadzi wprost do małżeństwa. Miłość kojarzyłam z małżeństwem,
małżeństwo z miłością i nie przychodziło mi nawet do głowy, że mo-
ż

e być inaczej. Planowałam naszą przyszłość zupełnie nieświadoma

faktu, że to już prawie koniec.

Niespodziewanie w niedzielę rano podniósł się ze słowami, że mu-

si wyjść. Jego współlokator wydawał przyjęcie, na które zaprosił
Michaela. Dziwiłam się, że nie zabiera mnie ze sobą, ale nie odezwa-
łam się. Nie chciałam być złośliwą zrzędą, a poza tym wierzyłam, że
dobry związek buduje się na wzajemnym zaufaniu i szacunku. Oczy-
wiście, czułam się paskudnie i było mi źle. To zdumiewające, chodzi-
liśmy ze sobą pięć miesięcy, a ja nigdy nie spotkałam jego współlo-

katorów.

Tamtego pamiętnego weekendu Michael narzucił nowy rytm ich

stosunkom na kolejne dwa miesiące. Dzwonił codziennie do Jamie

21

background image

do pracy i umawiał się z nią na weekend. Zjawiał się przeważnie
w piątek w nocy, zostawał na sobotę i niedzielę. Głównie leniucho-
wali, kochali się, rzadko wychodzili do miasta na kolację lub do
kina.

Michael tłumaczył, że jest wykończony pracą. Chciał być tylko ze

mną, zapewniałam mu azyl. Domyślasz się, że w tym okresie nasze
ż

ycie seksualne było wspaniałe, w najwyższym stopniu satysfakcjo-

nujące. Wierzyłam w naszą bliskość cielesną, intymność i prawdzi-
wą przyjaźń. Opowiadał mi wszystko o sobie, zapewniał, że jest ze
mną szczęśliwy. A ja naprawdę myślałam, że jestem doskonała. Byli-
ś

my dla siebie stworzeni.

W tym czasie Jamie poznała tylko jednego z kolegów Michaela.

Raz wypili wspólnie po drinku w barze. Teraz myśli, że spotkali się
tam całkiem przypadkowo. Jednego piątku przyjechała do Nowego
Jorku z Connecticut, gdzie stale mieszka, matka Michaela. Oboje -
matka i syn - poszli na kolację. Michael nie zaprosił Jainie, bo - jak
twierdził - rodzice potrzebują dużo czasu, żeby zaakceptować nową
kobietę w jego życiu, i musi ich na to przygotować. Jamie nie dała
się przekonać tymi argumentami, czuła się dotknięta. Nadszedł li-
stopad, a z nim Dzień Dziękczynienia, pierwsze święto, od kiedy się
poznali. Michael nadal gorąco ją zapewniał, że są parą, ale dla Ja-
mie stało się już wtedy jasne, że to, jak jest naprawdę, będzie wie-
działa po świętach.

Pojechał do rodziców sam, nie zaprosił mnie. Byłam kompletnie

zdruzgotana. Czuł się najwyraźniej winny, bo w środę poprzedzają-
cą Święto Dziękczynienia przybiegł z butelką wina i kwiatami. Było
mu bardzo przykro, ale nie chciał zabrać mnie ze sobą, chociaż pro-
siłam. Namawiałam, żeby został ze mną, jeśli nie akceptuje mnie je-
go rodzina. „Zachowaj się jak dorosły", przekonywałam, „wybierz
mnie", ale Michael odpowiedział tylko, że tego nie może zrobić. Pi-
kanterii całej sprawie dodawał fakt, że zostawił mi swoją pracę do
przepisania na komputerze. Miałam to zrobić w biurze, nazajutrz po
Dniu Dziękczynienia. Spodziewałam się, że zadzwoni zaraz po po-
wrocie; niestety, czekałam na próżno. Odezwał się po kilku dniach,
w środę, z zaproszeniem na kawę. Zapamiętałam to zdarzenie bar-
dzo dobrze, ponieważ do tej pory nigdy nie spotykaliśmy się w środ-
ku tygodnia. Łudziłam się, że myślał o nas i chce mieć więcej czasu
dla mnie. Przyszedł do mojego mieszkania, wziął gotową pracę i jak
się zapewne domyślasz, skończyliśmy w łóżku. Nie został na noc; tłu-

22

background image

maczył, że musi zmienić ubranie. Na odchodnym rzucił: „Kocham
cię". Nie wspomniał o weekendzie, a ja z góry założyłam, że będzie-
my razem. Zaczęłam się jednak niepokoić. Chciałam porozmawiać
z Michaelem o naszym związku, a na to potrzebowałam czasu. Nad-
szedł piątek, a on nie dał znaku życia, niczego nie zaproponował.
Roztrzęsiona obdzwoniłam przyjaciółki z pytaniem, co robić. Zgod-
nie radziły: „Trzymaj fason, nie okazuj zdenerwowania". Zresztą mo-
ż

e rzeczywiście był zajęty. Nigdy nie zapomnę potwornej pustki, ja-

ka mnie ogarnęła w tamten piątek po pracy. Przeczuwałam, że to już
koniec, ale nie byłam w stanie się z tym pogodzić. Dlaczego w takim
razie w środę poszedł ze mną do łóżka? Ponadto - teraz już wiem, że
brzmi to głupio - martwiłam się o niego. Około dziesiątej wieczorem
postanowiłam zadzwonić do Michaela do domu. Zgłosiła się automa-
tyczna sekretarka. Odłożyłam pośpiesznie słuchawkę, ale po namy-
ś

le wykręciłam numer ponownie i zostawiłam wiadomość. Mógłby

się przecież zorientować, że to ja go sprawdzałam. Odezwał się w so-
botę. Przyznawał, że powinien zadzwonić, ale był zbyt zajęty, a rano
wyruszał do Connecticut na rodzinne przyjęcie. Obiecał skontakto-
wać się ze mną po powrocie. Czułam się dosyć upokorzona tym, że
nie zająknął się słowem, żebym z nim pojechała. W niedzielę przy-
szedł, jakby nigdy nic się nie stało. Było nam wspaniale ze sobą -
jak zawsze. Zasnął przed telewizorem, a ja odwiesiłam jego mary-
narkę. Wtedy zauważyłam wystający z kieszeni bilet teatralny. Przyj-
rzałam się dokładnie i znieruchomiałam. Sobotni wieczór Michael
spędził w nowojorskim teatrze. W ten sposób odkryłam, że mnie

okłamuje.

Od tego dnia Michael narzucił nowy styl ich stosunkom. Można

go nazwać „bez zobowiązań". Dzwonił nieregularnie, a od czasu do
czasu zapraszał gdzieś Jamie lub do niej wpadał.

Usprawiedliwiał się, że jest bardzo przemęczony pracą i z tego

powodu wykończony nerwowo. W pierwszym tygodniu po Dniu
Dziękczynienia przyszedł w piątek i został do soboty. W następnym
pojawił się dopiero w sobotę i wyszedł, głupio się tłumacząc, zaraz
po kolacji. Nadal powtarzał, że mnie kocha, i błagał o cierpliwość.
Za każdym razem wysilałam się, żeby coś specjalnego przygotować
na jego powitanie, starałam się świetnie wyglądać. Wychodziłam ze
skóry, żeby było tak jak dawniej. Pewnie nasza znajomość trwałaby
tak dłużej, gdyby nie Boże Narodzenie. Nie miałam pieniędzy na po-
dróż do domu, za żadne skarby nie chciałam też siedzieć w święta sa-
ma. Zdobyłam się na odwagę i zażądałam, jak się okazało, niemożli-
wego. Poprosiłam stanowczo, żebyśmy spędzili je we dwoje. Michael

23

background image

nie mógł na to przystać. Zdawał sobie sprawę, że mnie krzywdzi, ale
wpierw musiał zastanowić się, czego naprawdę chce. Targały nim
sprzeczne uczucia, potrzebował czasu, chciał wszystko jeszcze raz
przemyśleć. Mówił, że jest kompletnie przygnieciony ciężką sytuacją
w pracy. Ostatecznie poprosiłam go na rozstrzygającą rozmowę na
tydzień przed Bożym Narodzeniem. Zapytałam, co właściwie zaszło
między nami, czego nie rozumiem. Odparł, że jestem typem arty-
stycznym, zbyt dziwacznym dla niego, męczę go intensywnością prze-
ż

yć. Uwierz mi, w moim zachowaniu nie było nawet cienia dziwaczno-

ś

ci. Próbowałam rozmawiać z Michaelem na ten temat, ale on tylko

w kółko powtarzał swoje o mojej rzekomej nadmiernej egzaltacji.
Zadzwonił do mnie jeszcze z życzeniami świątecznymi. Kiedy skoń-
czył, byłam tak wściekła, że ponownie połączyłam się z nim i wykrzy-
czałam, co o nim myślę. Uciął szybko rozmowę, bo - jak to ujął - stra-
ciłam kontrolę nad sobą. Miałam ochotę poprosić go o spotkanie,
ż

eby w cztery oczy powiedzieć mu, jak podle się czuję, ale bałam się,

ż

e odmówi. Ledwo odłożyłam słuchawkę, zaczęłam żałować tego, co

zrobiłam, chciałam przepraszać. Obwiniałam się, że nie byłam wy-
starczająco wyrozumiała dla Michaela. Mój nieopanowany wybuch
potwierdzał, że jestem egzaltowanym dziwadłem, a więc miał powo-
dy, żeby mnie porzucić. Bardzo chciałam zadzwonić, powstrzymał
mnie strach, że się rozłączy. To był koniec, nie widzieliśmy się już
więcej.

Po rozstaniu

Jamie chętnie, bez oporów opowiedziała mi o przeżywanych po

rozstaniu cierpieniach. Zerwali ze sobą w okresie bożonarodzenio-
wym, tradycyjnie uznawanym za szczęśliwy, jej rozpacz była więc
tym większa. Myśli kotłowały się w głowie, natrętnie krążyły wokół
jednego tematu. Jak to możliwe, że jej ukochany Michael, ten, któ-
ry zapewniał, że ją kocha, mógł tak niegodziwie postąpić? Nie potra-
fiła się z tym pogodzić i szukała winnych. Oskarżała jego przyjaciół,
doszukiwała się powodów w jego dzieciństwie i nieprawidłowych
związkach z rodzicami. Przede wszystkim jednak obarczała całą wi-
ną siebie. Wiedziała, że Michael nie dowierza nikomu, powinna więc
z większym oddaniem starać się zdobyć jego zaufanie, nim dopro-
wadziła do konfrontacji. Z drugiej strony może zbyt późno zdecydo-
wała się na zasadniczą rozmowę. Nie zareagowała, gdy pierwszy raz
poszedł bez niej w niedzielę na przyjęcie. Może gdyby wtedy coś po-
wiedziała, sprawy potoczyłyby się inaczej.

24

background image

Dręczyły ją wątpliwości, że w istocie nigdy nie podobała się Mi-

chaelowi, nie była w jego fizycznym typie. A może, przeciwnie, pocią-
gało go tylko jej ciało. Chciał z nią spać i nic więcej. Nie potrafiła so-
bie poradzić z tą nawałnicą myśli, nie umiała odnaleźć sensu.
W rzeczywistości pewna była tylko jednego, a mianowicie, że czuje się
zupełnie rozbita. Dokładnie rozpamiętywała wszystko, co jej powie-
dział na początku znajomości; coś musiało w niej być, czego nie lubił.
To coś spowodowało, że odwrócił się od niej. Jeśli się zmieni, będzie
miała Michaela z powrotem. Tylko po co? Czy ten drań jest tego wart?

Poczułam się zdradzona i wykorzystana przez Michaela. Mówił,

ż

e mnie kocha, a ja mu uwierzyłam. Sądziłam, że miłość coś znaczy.

Bardziej niż samo porzucenie bolała mnie moja bezsilność, to, że nie
wiedziałam, co robić dalej. Poszłam do księgarni i kupiłam wszystko,
co tylko znalazłam na temat relacji między kobietą i mężczyzną. Mia-
łam koleżankę, którą los podobnie doświadczył. Razem godzinami
analizowałyśmy przez telefon wszystkie szczegóły rozmów z naszymi
panami. Wreszcie poszłam na terapię, na którą, prawdę mówiąc, nie
było mnie stać. Niestety, nic nie przynosiło mi ulgi. Muszę też wspo-
mnieć, że przestałam się odzywać do wielu znajomych. Ludzie, kiedy
próbowałam opowiedzieć im, co mnie spotkało, patrzyli na mnie jak
na wariatkę. Uważali, że grubo przesadzam, zarówno gdy opisuję in-
tensywność jego uczuć do mnie, jak i obrzydliwe zachowanie na koń-
cu. Wprawiało mnie to w zakłopotanie, miałam poczucie, że jestem
ż

ałosna. Zupełnie nie mogłam zrozumieć, jak mógł wyznawać mi mi-

łość i jednocześnie tak ohydnie mnie potraktować.

Jamie zwierzyła się, że obsesyjnie szukała wyjaśnienia zagadko-

wego zachowania Michaela. Miała nadzieję, że znajdzie właściwy
klucz do tajemnicy, a była przekonana, że za tym kryje się jakiś se-
kret, który ułatwi jej wniknięcie w sedno problemu. Ale co to mogło
być? Dlaczego Michael się zmienił? Czy to możliwe, żeby wrażliwy
mężczyzna postępował tak brutalnie? Czy to możliwe, żeby tak ra-
dykalnie zmienił się jego stosunek do niej? Co właściwie się stało?
Dlaczego im się nie udało? Dlaczego uciekał przed miłością?

Mój przypadek

Zanim będę mógł odpowiedzieć na powyższe pytania, muszę pod-

dać analizie moje własne relacje z kobietami, a wydaje mi się, że ja-

25

background image

ko pierwszy powinienem się przyznać do lęku przed zaangażowa-
niem się. Kiedy rozpadł się mój ostatni związek, uświadomiłem so-
bie, że jest coś bardzo nieprawidłowego w moim stosunku do kobiet.
Wiele z moich zawiłych wyjaśnień, dlaczego nie jestem na stałe
z partnerką, nagle straciło swą moc. Były dobre, gdy miałem dwa-
dzieścia czy dwadzieścia pięć lat, ale gdy przekroczyłem trzydziest-
kę, przestały wystarczać. Fakty, które do tej pory rozpatrywałem ja-
ko odosobnione, mało znaczące wydarzenia z mojej przeszłości,
zaczęły układać się w jedną całość. Zdałem sobie sprawę, że muszę
coś z tym zrobić.

I tak na skutek zdarzeń, które miały miejsce w moim życiu zawo-

dowym i osobistym, dokonałem pośpiesznej, choć mocno spóźnionej
autoanalizy. W czasie gdy mój ostatni związek zaczął się rozpadać, ja
podróżowałem po kraju, promując książkę. Występowałem, co za iro-
nia, jako wielki specjalista od stosunków interpersonalnych, a prze-
cież sam potrzebowałem pomocy.

Widownia na autorskich spotkaniach składała się głównie z ko-

biet, co było zupełnie zrozumiałe, bo płeć piękna bardziej interesu-
je się relacjami między ludźmi. Kobiety ponadto zadają więcej py-
tań, są bardziej otwarte i nie boją się tak jak mężczyźni poddać
samoocenie. Wiele uczestniczek otwarcie mówiło o nieudanych
związkach, a kilka opowiadało, jak próbują dojść do siebie po tym,
co przeszły z partnerami, którzy uciekli, gdy zarysowała się szansa
na stabilizację. Ich wypowiedzi naładowane były tak silnymi emo-
cjami, iż miałem wrażenie, że przygniata mnie lawina uczuć. Niektó-
re z tych historii jeszcze dzisiaj dobrze pamiętam. Kilka pań dokład-
nie opisało mi, w jaki sposób mężczyźni - stosując różnorodne
naciski - skłonili je do emocjonalnego zaangażowania się w układ.
Panowie ci po osiągnięciu celu natychmiast zmieniali taktykę - wy-
cofywali się bądź zachowywali okrutnie. Stosowali wyrafinowane,
destrukcyjne metody, które miały za zadanie doprowadzić do rozpa-
du związku. Przebieg zdarzeń był na ogół dość podobny. Najpierw
cudowne randki i sielankowe weekendy, wspaniałe plany na przy-
szłość, a potem zupełnie nieoczekiwana rejterada. Jedni odchodzili
duchowo, emocjonalnie, a fizycznie pozostawali obecni, zaś inni cał-
kowicie zrywali kontakt i przepadali bez wieści. Można by wręcz
podejrzewać, że odchodzili w zaświaty, bo trudno było znaleźć inne
wytłumaczenie dla tego dziwacznego, nieprzewidywalnego, pozba-
wionego jakiejkolwiek wrażliwości, brutalnego zachowania.

26

background image

Bardzo lubiłem rozmawiać z pokrzywdzonymi kobietami. Świet-

nie się czułem w roli wrażliwego, rozumiejącego, uroczego faceta -
bo w rzeczywistości nie miałem tych cech. W istocie byłem szalenie
podobny do opisywanych przez moje rozmówczynie podłych kreatur.
Nigdy, ani jednej kobiecie nie dałem z siebie wszystkiego. Nie mia-
łem żadnych wątpliwości, moje zachowanie to potwierdzało: bałem
zaangażować się w związek. Ani razu nie podjąłem poważnej próby,
chociaż wielokrotnie deklarowałem, że właśnie tak jest. Ze wstydem
muszę przyznać, że mam na swoim koncie przypadki, kiedy znajdo-
wałem powód, aby wspaniałą, idealnie pasującą do mnie partnerkę
odrzucić. Chwytałem się byle jakiego pretekstu, żeby tylko zakoń-
czyć znajomość.

Znane, pokr

ę

tne powody, dla których m

ęż

czy

ź

ni nie

mog

ą

zaanga

ż

owa

ć

si

ę

w zwi

ą

zek

Mężczyźni, z którymi rozmawiałem o seksie, miłości, związkach

z kobietami, wymieniali rozmaite cechy, których nie mogli zaakcep-
tować u partnerek, a także dziesiątki powodów, dlaczego musieli
zakończyć znajomość. Lista jest długa: zbyt wymagająca, za niska,
za wysoka, zbyt potężna, podejrzewałem u niej anoreksję, jej mat-
ka była nie do wytrzymania, miała koszmarne dziecko, nie odpo-
wiadała mi jej praca i tym podobne. Rozmyślałem o moich przyja-
ciołach, kolegach po fachu, klientach, którzy zgłosili się do mnie po
radę po opublikowaniu mojej pierwszej książki, i nie mogłem się
nadziwić, że ci nieszczęśliwi mężczyźni, którzy mieli tyle powodów,
ż

eby zerwać z ukochaną, którzy nie potrafili znaleźć kobiety swo-

jego życia, to ci sami panowie, na których uskarżały się moje roz-
mówczynie na spotkaniach autorskich. Jak to możliwe? Czyżby wy-
myślali różne, pokrętne powody, aby ukryć głęboki lęk przed
zaangażowaniem się w związek? Czy ci biedni mężczyźni, którym
zawsze z całego serca współczułem, w rzeczywistości byli wilkami
w owczym przebraniu?

M

ę

skie deklaracje i czyny - dwa przeciwie

ń

stwa

Główny zarzut kobiet pod adresem mężczyzn to brak zgodności

między słowami a czynami. Większość pań uważa, że panowie mó-
wią jedno, a postępują wręcz odwrotnie. Postanowiłem przyjrzeć

27

background image

się z bliska temu problemowi. Istotnie, często tak to wygląda. Za-
pewniamy, że pragniemy się ustatkować i założyć rodzinę, ale po
naszym zachowaniu wcale nie można się tego domyślić. Chyba nie
tylko ja uświadomiłem sobie, że racjonalizujemy i wymyślamy nie-
słychanie skomplikowane powody, które nie pozwalają nam posu-
nąć się na krok dalej w zacieśnianiu więzi z daną partnerką. Z py-
taniem, jak jest naprawdę, postanowiłem zwrócić się do samych
mężczyzn. Oczekiwałem odpowiedzi wprost i miałem nadzieję, że
wiem, jak je uzyskać. Tymczasem rozpocząłem moje badania od ko-
biet, ponieważ czułem, że muszę wyraźnie określić, na co się uskar-
ż

ają. Na podstawie tych rozmów chciałem stworzyć precyzyjny kwe-

stionariusz do przeprowadzania wywiadów z mężczyznami. W tym
celu musiałem wiedzieć dokładnie, jak czują się kobiety, kiedy są
niesprawiedliwie, źle traktowane i co wtedy myślą, jak rozumieją
sytuację.

Rozmowy z kobietami

Rozpocząłem swoje badania od przeprowadzenia około pięćdzie-

sięciu wywiadów z samotnymi kobietami. Wszystkie były atrakcyj-
nymi, pociągającymi, współczesnymi kobietami mającymi wiele do
zaoferowania każdemu mężczyźnie. W badanej grupie znalazła się
równa liczba panien, rozwódek i mężatek z różnych części kraju,
o zróżnicowanym statusie materialnym. Starannie dobrałem bada-
ne, aby uzyskać pełny, reprezentatywny obraz. Wszystkie wywiady
zbierałem osobiście, żeby dane o przeżyciach i doświadczeniach
mieć z pierwszej ręki. Niektóre historie były wręcz szokujące. Z tru-
dem udawało mi się ukryć wzburzenie, gdy opowiadały o mężczy-
znach, którym bezgranicznie ufały, a którzy porzucili je, zniknęli bez
ś

ladu, rozpłynęli się we mgle jak dymek z papierosa. Wysłuchałem

dwóch niezależnych opowieści o partnerach, którzy ulotnili się na
zawsze w czasie, gdy kobieta brała prysznic. Inna z badanych opisa-
ła, jak jej narzeczony wyszedł z hotelu w Rzymie po papierosy i ni-
gdy więcej nie dał znaku życia. We wszystkich zwierzeniach powta-
rzał się jeden motyw. Związki były udane, nie zdarzały się kłótnie
ani przykre słowa. Tyle kobiet opowiadało mi o ukochanych, którzy
w ostatniej chwili zrezygnowali z małżeństwa, że wreszcie pogubi-
łem się. Jeden z narzeczonych potajemnie zaciągnął się do Korpusu
Pokoju i wypłynął do Bangkoku na dwa dni przed planowanym ślu-

28

background image

bem. Nie muszę chyba podkreślać, że wybrał się w podróż sam. Mo-
je rozmówczynie opisywały, jak ich namiętni wielbiciele zmieniali
się w milczących, złośliwych wrogów, gdy tylko zdecydowały się za-
mieszkać razem, wyraziły zgodę na małżeństwo lub dzieci.

Wszystkie kobiety w istocie mówiły o tym samym: o porzuceniu,

o tym, jak się zawiodły na partnerach, którym całkowicie zaufały,
o związkach, które wydawały im się bezpieczne i udane, a przyniosły
ból i rozczarowanie.

Rozmowy z m

ęż

czyznami

Uzbrojony w dane uzyskane od kobiet, pewny siebie, rozpoczą-

łem wywiady z mężczyznami. Pierwsi, do których się zwróciłem, byli
inteligentnymi, normalnymi ludźmi. Zastosowałem te same kryteria
doboru, którymi posługiwałem się, szukając kobiet. Wielu badanych
było dobrze wykształconych. Pozytywnie i z dużą dozą wrażliwości
wypowiadali się na temat płci pięknej. Dlaczego więc ci przeciętni,
dobrze wychowani, wytworni panowie tak fatalnie traktowali swoje
partnerki? Jak się zachowywali i przede wszystkim, dlaczego tak
z nimi postępowali?

Chciałem ustalić pewne fakty. Na przykład, czy kiedy zawierali

znajomość, rozmyślnie ukrywali pewne rzeczy, czy celowo manipu-
lowali, czy zdawali sobie sprawę, że boją się trwałych związków, czy
ogarnięci strachem przeczuwali i prowokowali rozpad związku, szu-
kając rozmaitych ku temu powodów?

Szukałem szczegółowych odpowiedzi, bo chciałem wiedzieć, ilu

nie odezwało się więcej po pierwszej wspólnej nocy, a ilu oświad-

czyło się i zrejterowało w ostatniej chwili, co i jak robili potem? Czy

byli wśród nich tacy, którzy najpierw zamieszkali z kobietą, a potem

wystraszyli się, reagowali furią na uwięzienie i - jak przysłowiowe
dzikie bestie w klatce - rozzłoszczeni rzucali się na swoje partnerki,

które uważali za pogromczynie? Czy zachowywali się tak, aby zapew-
nić sobie bezpieczny dystans? Czy sabotowali romans, aby kobieta

sama odeszła lub żeby przygotować grunt do swojego odejścia? Czy

Któryś z nich dopuścił się fizycznej zdrady w czasie trwania udane-

go, ale dla niego zbyt wiążącego go związku? Jak wielu porzuciło ko-

biety, z którymi byli blisko, intymnie związani, gdy partnerki spo-

ziewały się propozycji małżeńskiej i lepszego traktowania? Czy

byli tacy, którzy flirtowali z tyloma kobietami, że żadna nie miała

29

background image

szans na ich uczucie? Jak wielu uporczywie wybierało niewłaściwe
dla siebie towarzyszki, by mieć zawsze gotowy powód do zerwania
ciążącej im znajomości?

Właściwie nie wiem, jakich odpowiedzi oczekiwałem, ale byłem

zaszokowany tym, co usłyszałem. Nie dlatego, że nie wierzyłem w ko-
biece opowieści o ich zaangażowaniu w związki z mężczyznami, któ-
rzy boją się miłości. Po prostu byłem przekonany, że one miały do
czynienia z jakimś specjalnym typem mężczyzn z zaburzeniami, nie
przypuszczałem, że znam takich panów. Myliłem się. Mężczyźni,
z którymi się kontaktowałem, nie byli ze mną całkiem szczerzy,
ujawniali tylko półprawdy. Nie mówili mi wszystkiego o swoich rela-
cjach z kobietami, o tym, dlaczego i jak rozpadały się ich związki
z partnerkami. Po przeprowadzeniu pierwszej tury wywiadów mo-
głem sformułować trzy następujące wnioski:

• kiedy związek staje się za bliski, mężczyźni z obsesyjnym lę

kiem przed związaniem się zachowują się w sposób zupełnie
nieracjonalny;

• mężczyźni ci szukają wad w kobietach i winią je za niepowo

dzenia związku, dzięki temu nieco lepiej się czują i mogą
usprawiedliwić swoje zachowanie;

• większość z nich w głębi duszy zdaje sobie sprawę, że stałe kon

centrowanie się na negatywnych cechach partnerek to racjo
nalizacja; w ten sposób starają się odwrócić uwagę od własnej
największej wady - niemożności trwałego zaangażowania się
w związek.

„Nie mam ochoty teraz o tym mówi

ć

",

czyli jak m

ęż

czy

ź

ni podtrzymuj

ą

mit

Napisano setki poradników dla kobiet samotnych i pozostających

w nieudanych związkach z mężczyznami. Przeczytałem właściwie
wszystkie i stwierdziłem, że roi się w nich od półprawd - nie do koń-
ca prawdziwych informacji. Powstały bądź tylko na podstawie roz-
mów z kobietami, bądź wyjątkowo sztucznych wywiadów z mężczy-
znami.

Napisałem książkę dla kobiet, ponieważ chciałem, żeby dowie-

działy się, jak mężczyźni myślą, i mogły zrozumieć, na czym polega
męski problem z zaangażowaniem się. W tym celu postanowiłem
zgromadzić dane na ten temat od jak największej liczby mężczyzn.

30

background image

Było to bardzo trudne, bo moi rozmówcy wykręcali się na wiele spo-
obów od odpowiedzi. Najczęściej słyszałem: „Nie mam ochoty te-
raz o tym mówić". Odpowiadali na kilka podstawowych pytań lub
zbywali mnie jakimiś nic nie znaczącymi informacjami. Ewidentnie
czuli się winni i nie chcieli rozprawiać o trudnych dla siebie spra-
wach. Tylko mojemu uporowi i determinacji zawdzięczam zdobycie
dużej liczby wartościowych wywiadów. Wyręczyłem panie, które -
gdyby tylko miały okazję - zrobiłyby to samo. Zmusiłem moich pa-
nów do wygrzebania się z wygodnych kokonów, przebiłem się przez
ich mechanizmy obronne i kazałem mówić bez owijania w bawełnę,
jak naprawdę rozstali się z partnerkami. Podczas pracy zdarzały się
zabawne sytuacje. Niektórzy przestali do mnie dzwonić, inni dopie-
ro po dziesięciu lub piętnastu telefonach zgadzali się na pięciominu-
towe wywiady. Dopadałem ich w samochodach w drodze do pracy.
Z magnetofonem w ręku biegałem za jednym gościem po mieszka-
niu, gdy on szykował się do wyjścia. Chodziłem za nimi nawet na
randki. Przekupywałem, obiecywałem, że będę im dawał lekcje teni-
sa. Jednemu facetowi musiałem umyć samochód, żeby tylko chciał
ze mną rozmawiać.

Zadałem sobie dużo trudu i byłem zdeterminowany uzyskać coś

więcej niż szablonowe, pełne pustych frazesów wywiady z rozczula-
jącymi się nad sobą facetami. Na własnej skórze przekonałem się,
jak trudno uzyskać szczere odpowiedzi od mężczyzn, którzy mają
trudności z wchodzeniem w trwałe związki, i zrozumiałem, co wtedy
przeżywają kobiety.

„Prawdopodobnie ja jestem winna",

czyli jak kobiety pomagaj

ą

m

ęż

czyznom utrzyma

ć

mit

Kobiety nie tylko próbują nakłonić mężczyzn do szczerych

wyznań, ale także bardzo chętnie biorą na siebie pełną odpowie-

dzialność za cały problem. Zdecydowana większość pań przejawia

całkowicie różną od mężczyzn postawę wobec płci przeciwnej. Wła-

sciwie wszystkie w jak najlepszym świetle przedstawiają swojego

ż

yciowego partnera, uwypuklają jego najlepsze cechy. Starają się

znaleźć racjonalne wytłumaczenie jego nieznośnego zachowania,

nawet jeśli wiąże się to z oskarżeniem siebie samej. Zawsze

próbują wskazać na pozytywy, a przecież czasem takowych po

prostu

nie ma.

31

background image

Mówiąc szczerze, nie wierzę, aby ta różnica postaw była tylko

dziełem przypadku albo różnic biologicznych. Ma ona związek z ro-
lą, jaką obecnie odgrywa kobieta na mocno zaburzonej scenie spo-
łecznej. Płci żeńskiej przypisuje się odpowiedzialność. Pomyśl:
atrakcyjne, wykształcone kobiety zastanawiają się nad terapią, bo
kochają za bardzo. Nigdy jednak nie słyszałem, żeby ktoś namawiał
mężczyzn do leczenia, bo za mało kochają. W realnym świecie mą-
dre kobiety nie dokonują głupich wyborów, to one są wybierane,
chociaż nie wysyłają żadnych dziwacznych, neurotycznych sygnałów.
Podobają się mężczyznom, bo są ładne i inteligentne. Niestety, bar-
dzo często podobają się panom, którzy cierpią z powodu niemożno-
ś

ci zaangażowania się w trwały związek.

M

ęż

czyzna, który nie potrafi kocha

ć

, czyli kiedy on odchodzi, a

ona dziwi si

ę

, dlaczego

Po wysłuchaniu olbrzymiej liczby relacji kobiet i mężczyzn na te-

mat ich wzajemnych stosunków doszedłem do przekonania, że
wszystkie związki z osobami, które przejawiają lęk przed zaangażo-
waniem się, charakteryzują się taką samą dynamiką, mają podobny
przebieg i koniec. Mężczyźni należący do tej grupy prezentują typo-
we, łatwe do zidentyfikowania zachowania. Nazwałem je „zespołem
paniki po usidleniu zdobyczy". Gość wkłada mnóstwo czasu i ener-
gii, aby zdobyć, rozkochać w sobie kobietę, a kiedy ona odpowiada
miłością - gorączkowo szuka odwrotu. Czuje się jak w pułapce, boi
się i zaczyna wpadać w panikę. Zanim kobieta zorientuje się, co się
dzieje, on odchodzi. Ucieka ze związku, od niej, od miłości.

Tego typu związki przechodzą przez wyraźnie określone, charak-

terystyczne etapy, a w każdym z nich obserwujemy zachowania wła-
ś

ciwe tylko dla niego. Indywidualne różnice dotyczą głównie czasu

trwania poszczególnych faz. Zdarzają się mężczyźni, którzy przecho-
dzą przez wszystkie stadia syndromu „paniki po usidleniu zdoby-
czy" w ciągu jednej nocy, innym zajmuje to całe lata. Bywają pano-
wie, którzy znikają od razu po pierwszej udanej randce, w obawie
ż

e kobieta może oczekiwać od nich małżeństwa. Dla wielu synoni-

mem trwałego związku jest seks. Mają wtedy wrażenie, że wzajem-
ne relacje zaczynają się zacieśniać, co automatycznie oznacza dla
nich uwięzienie.

32

background image

Nie muszę nikogo przekonywać, że taki mężczyzna może kom-

letnie zniszczyć kobietę. Jak bardzo czuje się ona nieszczęśliwa,
częściowo zależy od tego, co ich łączyło, zanim on uległ panice. Choć
przypadki znacznie się różnią, mają cechy wspólne. Po pierwsze,
partner bardzo rzadko jasno sygnalizuje swoje zamiary, a po drugie,
kobieta nie spodziewa się, że zostanie porzucona. Partnerka z regu-
ły wyczuwa, że coś dzieje się z mężczyzną, ale nie domyśla się, co wy-
wołało nagłą potrzebę ucieczki.

Mężczyzna postanawia zakończyć znajomość, kiedy uzna, że zwią-

zek zbliża się do punktu, z którego nie będzie można już się wycofać.
Ocenia sytuację na podstawie kilku czynników - swojego i partner-
ki zachowania oraz stopnia zaangażowania obojga w budowę stadła.
Dla pary jest to moment przełomowy. Następuje zasadniczy zwrot
w nastawieniu partnera do adorowanej kobiety. Mężczyzna czuje, że
jeśli natychmiast nie wyplącze się z krępujących go więzów, zostanie
w tym potrzasku na zawsze.

Zwykle wpada w panikę w jednym z czterech różnych stadiów

rozwoju związku.

Okresy przełomowe w związku

Przełom nr 1: Jedna randka, nie więcej

Każda partnerka została kilka razy porzucona na tym etapie.

Zdarza się to wtedy, gdy mężczyzna z fobią przed związaniem się wy-
jątkowo dobrze czuje się po pierwszej randce i... postanawia więcej
się nie odezwać.

Renee T. wspomina to tak:

Wiem, to brzmi jak szaleństwo. Mieliśmy tylko jedną prawdziwą

randkę, ale była naprawdę wspaniała. Cudowny dzień na jachcie
przyjaciela. Zacumowaliśmy blisko prywatnej plaży i poszliśmy się
kąpać. Potem jedliśmy homary na molo. Nie wyobrażasz sobie na-
wet, jak intensywnie odczuwałam jego bliskość. Powiedział mi, że ni-
gdy wcześniej nie przeżył podobnych chwil wewnętrznego ukojenia.
Wielokrotnie zwracał uwagę na moją urodę, podobałam się mu bar-
dzo. Nie zostaliśmy wtedy razem na noc, bo spieszyłam się do córki,
ale byłam pewna, że zadzwoni do mnie z samego rana, by podjąć
nasz flirt dalej. Niestety, nie odezwał się już nigdy więcej. Przez dłu-
gi czas myślałam, że powiedziałam mu coś niewłaściwego, czym go
zraziłam. To było kompletne wariactwo, ale zaczęłam analizować

background image

wszystkie słowa, które wyszły tego dnia z moich ust. Rozumiesz chy-
ba, jaka zagubiona się czułam. Przypomniałam sobie, że w jednym
momencie powiedziałam coś o jego wzroście. Był bardzo wysoki,
miał prawie sto dziewięćdziesiąt centymetrów. Myślałam, że to był
komplement, ale teraz niczego już nie byłam pewna. Z całym przeko-
naniem szukałam winy w sobie. Może, zastanawiałam się, moja uwa-
ga wyrwała go ze stanu błogości, pobudziła samoświadomość i za to
zaczął mnie nienawidzić. W żaden sposób nie mogłam uwierzyć, że
ktoś może się tak zachowywać jak on.

Przełom nr 2: Podbój w stylu Don Juana

Jeśli mężczyzna wycofuje się po pierwszej nocy spędzonej z part-

nerką, oznacza to, że spanikował na przełomie nr 2. Zdarza się, że
zdecyduje się jeszcze na kolejną noc, ale seks nie będzie już tak sa-
tysfakcjonujący jak poprzednio. Nie daj się zwieść pozorom, w isto-
cie jego zachowanie niewiele ma wspólnego z postępowaniem kla-
sycznego Don Juana.

Anne B. opisuje to następująco:

Pikanterii całej historii dodaje fakt, że facet był anglikańskim

księdzem z Filadelfii. Ja mieszkałam w Nowym Jorku, ale mieliśmy
wspólnych przyjaciół, łączyły nas też zamiłowania muzyczne. Jeśli to
ma jakieś znaczenie, oboje byliśmy tego samego wyznania. Na urlop
pojechaliśmy na festiwal muzyczny i z tej okazji przez dwa tygodnie
byliśmy ze sobą w bliskim kontakcie. Nim minął pierwszy tydzień,
zaczął mi mówić, jak bardzo dużo dla niego znaczę, wręcz wyznawał
mi miłość. Muszę tu dodać, że stale opowiadał mi o tym, jak ogrom-
ną wagę przywiązuje do duchowych wartości, więzi między partnera-
mi i innych szczytnych idei. Skończyło się tym, że razem wróciliśmy
do Nowego Jorku, a on zamiast od razu odjechać do Filadelfii, wylą-
dował u mnie. Zgodziłam się pójść z nim do łóżka, było fantastycz-
nie. Wyszedł następnego ranka, obiecując, że zadzwoni nazajutrz.
Nie odezwał się przez dwa tygodnie, a kiedy wreszcie dał znać, wie-
działam, że nic z tego nie wyjdzie. W jego głosie wyczuwało się dziw-
ną rezerwę. Próbowałam nawiązać z nim kontakt, dzwoniłam bez
powodzenia, napisałam parę pocztówek, a nawet, przyznaję ze wsty-
dem, wysłałam malutki prezent urodzinowy. Wszystko na marne, nie
odezwał się, byłam zupełnie zrozpaczona. To przez to, że mieszkam
w innym mieście, myślałam naiwnie. Spłodziłam kilka sążnistych li-
stów do niego, w których brałam na siebie odpowiedzialność za głów-
ne grzechy świata. Szczęśliwie przyjaciele wyperswadowali mi ich
wysłanie. Jak to możliwe, że facet, który z wielką swadą rozprawiał
o tym, co jest dobrem, a co złem, postąpił ze mną tak podle? Przez

34

background image

przynajmniej rok byłam przekonana, że czymś go zraziłam. Nadal od
czasu do czasu o nim myślę.

Przełom nr 3: Prawie w domu

W tym miejscu panikuje większość mężczyzn. Panowie próbują

pogłębiać i umacniać więzi, aż do zakończenia fazy wstępnej. Ucie-
kają, gdy nadchodzi pora na jednoznaczne deklaracje. Wycofują się
ze strachu przed trwałym związaniem.

Wspomnienia Lori S.:

Mieszkaliśmy w różnych miastach. On w Bostonie, a ja w Nowym

Jorku. Z tego powodu przez dwa lata widywaliśmy się tylko w week-
endy i wakacje. Nasze rachunki telefoniczne były horrendalne. On
wielokrotnie ponawiał oświadczyny i prosił, żebyśmy zamieszkali ra-
zem. Po długim czasie przystałam na jego propozycję. Znalazłam no-
wą pracę, a on mieszkanie. Zaplanowaliśmy, że zamieszkamy razem
w ciągu miesiąca lub dwóch. Po mniej więcej dwóch tygodniach od
mojej przeprowadzki - książki miałam jeszcze w pudłach - zmienił
się bardzo. Na początku stale odkładał termin wprowadzenia się do
mnie. Potem przestał przychodzić w umówionym czasie, regularnie
się spóźniał. Myślałam, że ma po prostu za dużo spraw na głowie. By-
liśmy ze sobą już dość długo, więc nie podejrzewałam, że kiedykol-
wiek będzie chciał ze mną zerwać. Jednego wieczoru, kiedy przygo-
towywałam na jego cześć specjalną, urodzinową kolację, zadzwonił,
ż

e źle się czuje i nie przyjdzie. Zapytałam, czy mam spakować jedze-

nie i przyjść do niego. Odpowiedział, że nie. W słuchawce w tle sły-
szałam szum rozmów. Byłam tak strasznie przybita, że poszłam do je-
go mieszkania. Oczywiście, nie zastałam go tam. Telefonowałam
w odstępach półgodzinnych przez całą noc. Bez rezultatu. Kiedy zła-
pałam go w pracy następnego dnia, przyznał się, że był z kimś innym.
Zerwaliśmy od razu, ale potem zeszliśmy się ponownie. Przez jakiś
miesiąc kłóciliśmy się i godziliśmy na przemian, aż w końcu stało się
jasne, że nici z naszych planów. Było oczywiste, że widuje się z różny-
mi kobietami. Miałam tego dosyć. Musiałam poddać się psychotera-
pii, żeby o nim zapomnieć, i ostatecznie uwolniłam się od niego emo-
cjonalnie.

Przełom nr 4: Poranek nazajutrz

Na tym etapie związek ma już charakter formalny ze wszystkimi

zewnętrznymi cechami świadczącymi o jego trwałości. Dlatego
ucieczka mężczyzny w tym okresie dotyka kobietę najboleśniej.

35

background image

Wspomnienia Carole R.:

Kiedy wyszłam za mąż za Boba, miałam nadzieję, że wreszcie bę-

dę szczęśliwa. To było moje drugie małżeństwo, dzieci z pierwszego
zdążyły podrosnąć. Bob mówił, że mnie uwielbia, odnosił się do mnie
wspaniale. Nie mógł doczekać się naszego ślubu, obiecywał, że wyna-
grodzi mi krzywdy, których w życiu doznałam. Prawdę mówiąc, zaczął
zachowywać się cokolwiek dziwacznie na parę dni przed ceremonią.
Na przykład miał pretensję, że moja starsza córka nie uśmiechnęła
się na jego powitanie. Niby drobiazg, ale przedtem nigdy nie uskar-
ż

ał się na mnie, dzieci czy moich przyjaciół. Zaraz po ślubie zaczął

wynajdywać we mnie wady. Pod koniec pierwszego roku nie było we
mnie już nic dobrego. Próbowałam się zmienić, ale to nie pomagało,
po prostu nowe kolejne rzeczy zaczynały mu przeszkadzać. Nie było
temu końca. Bobowi nie podobało się, jak chodzę, mówię, zmywam
talerze. Na mój widok krzywił się wymownie. Potem zaczął chorować,
przez całe cztery miesiące cierpiał na grypę. Miałam już podobne do-
ś

wiadczenia, więc domyśliłam się, że nie wytrzymuje wspólnego ży-

cia. Myślę, że głupio mu było wycofać się, zwłaszcza że tak natarczy-
wie o mnie przedtem zabiegał, więc chciał, żebym to ja zrobiła
pierwszy krok. Kiedy zauważyłam, że rozgląda się za innymi kobie-
tami, założyłam sprawę o separację. Gdybym była nieco młodsza
i mniej pewna siebie, załamałabym się po czymś takim kompletnie.

Ju

ż

po wszystkim - wiedz,

ż

e to nie była Twoja wina

Kobieta, która ma do czynienia z takim mężczyzną, także reagu-

je w sposób dość typowy. Przeważnie początkowo jest znacznie
mniej zainteresowana partnerem niż on nią. Z czasem mężczyźnie
udaje się zdobyć jej uczucia. Kiedy związek rozsypuje się, zupełnie
nie rozumie, co się dzieje.

Wszystkie kobiety, z którymi na ten temat rozmawiałem, wyraża-

ły zaniepokojenie, że może to one zrobiły lub powiedziały coś, co wy-
prowadziło partnerów z równowagi. Jeśli udało im się doprowadzić
do rozmowy o wzajemnych relacjach, oskarżały się o spowodowanie
pośpiesznej ucieczki swoim gadaniem. Jeśli zaś nie miały okazji
o tym rozmawiać, czuły się winne, że pozwoliły mężczyźnie ustano-
wić zasady, które z góry skazywały związek na niepowodzenie. I cho-
ciaż na poziomie intelektualnym wiedziały, że to nie z ich winy
wszystko się rozleciało, emocjonalnie nie były w stanie tego faktu
zaakceptować. Uparcie szukały jakiegoś racjonalnego wytłumacze-
nia, zastanawiały się, czy przypadkiem czegoś nie zrobiły lub - prze-
ciwnie - zrobiły, co spowodowało ucieczkę partnerów.

36

background image

W większości przypadków w opisywanych związkach nie można

dopatrzyć się żadnych wad. Problem polega właśnie na tym, że męż-
czyźni „dają tyły", gdy relacje między partnerami układają się za
dobrze. Jak widzisz, tym, co nie wypaliło, jest sam mężczyzna. On po
prostu nie potrafi trwale zaangażować się w związek i gdy tylko do-
strzeże, że zbliża się niebezpiecznie do miejsca, z którego nie ma już
odwrotu (to, co uważa na ten temat, może mieć niewiele lub w ogó-
le nic wspólnego z rzeczywistością), natychmiast wykonuje zwrot
o 180 stopni, kończy podbój i zaczyna uciekać, a czasami po prostu
znika bez śladu.

To, co si

ę

zdarzyło, nie jest win

ą

kobiety,

ale staje si

ę

jej problemem

W idealnym świecie kobieta mogłaby zachowywać się nadal tak

samo jak większość pań zachowuje się obecnie. To znaczy być ciepłą,
miłą, atrakcyjną, mądrą, obytą i rozumiejącą, a mężczyźni garnęliby
się do niej. Przykro mi, ale tak nie jest. Wspaniałe kobiety nie mają
wspaniałych relacji ze wspaniałymi mężczyznami. Potrząsają więc
głowami i myślą, co by tu zrobić, żeby być lepszą - idealnie zrówno-
ważoną psychicznie, idealnie kochającą, idealnie wspaniałomyślną,
mówiąc krótko - doskonałą. Nie wydaje mi się, żeby to mogło pomóc.
Po prostu ci mężczyźni panicznie boją się zaangażować, a kiedy pa-
trzą na Ciebie, widzą, że jesteś wymarzoną kandydatką na żonę. To
ich przeraża, bo absolutnie nie chcą się wiązać, i uciekają. Chociaż
więc niczemu nie jesteś winna, na Ciebie spada wielki problem.

Szczęśliwie sytuacja nie jest całkiem beznadziejna. Mężczyźni

różnią się między sobą poziomem lęku. Jeśli więc Twój obecny part-
ner przejawia strach przed trwałym zaangażowaniem się lub boisz
się, że w przyszłości takiego spotkasz, możesz zrobić bardzo dużo, że-
by zabezpieczyć się przed przykrymi konsekwencjami wynikającymi
z tego faktu. Przede wszystkim jednak musisz zrozumieć naturę pro-
blemu i wiedzieć, jak rozpoznać mężczyznę z fobią przed trwałym
związaniem się. Powinnaś również zdawać sobie sprawę, które z Two-
ich zachowań mogą prowadzić do zaostrzenia problemu.

Dasz sobie radę z mężczyzną z obsesyjnym lękiem przed zaanga-

ż

owaniem się w trwały związek, jeśli będziesz umiała:

• rozpoznać mężczyznę, który nie potrafi kochać, określić stopień

nasilenia tego problemu;

37

background image

• stwierdzić, jakie są szanse, że kiedykolwiek się zmieni;
• określić, na ile zależy Ci na nim;
• znieczulić, rozładować lęki partnera, zanim zdominują jego za

chowanie;

• nie obarczać się odpowiedzialnością i winą za niegodziwe mę

skie zachowanie;

• dokonać takich zmian w swojej postawie, w których następ

stwie wystąpią pożądane zmiany w zachowaniu partnera;

• powstrzymać go przed kolejną ucieczką.

W następnych rozdziałach książki wytłumaczę Ci, jak sobie ra-

dzić z mężczyzną z obsesyjnym lękiem przed trwałym zaangażowa-
niem się w związek.

background image

Rozdział 2

Czy mężczyzna, którego kochasz, boi

się pokochać ciebie?

Rozpoznawanie m

ęż

czyzny, który boi si

ę

trwałych zwi

ą

zków -

wyra

ź

ne prawidłowo

ś

ci w chaosie

Łatwo rozpoznać mężczyznę, który cierpi na obsesyjny lęk przed

trwałym zaangażowaniem się w związek, jeśli się wie, na co zwracać
uwagę. Szarpany przez dwie przeciwstawne siły - potrzebę miłości
i strach przed uczuciem - jest niezdolny do maskowania rozdzierają-
cego go konfliktu. Jest rzeczą charakterystyczną, że w tym targanym
sprzecznościami męskim zachowaniu bez trudu można dostrzec pew-
ne wzorce. Kiedy mężczyzna z fobią przed związaniem się spotyka
kobietę, która mu się podoba, rozpoczyna bardzo intensywny pod-
bój[. To skłania partnerkę do myślenia, że w danym związku odgrywa
rolę dominującą. W początkowej fazie znajomości ma poczucie peł-
nego bezpieczeństwa i, niestety, często ignoruje pierwsze zwiastu-
ny z wolna narastających problemów. Później, gdy już sama jest
uczuciowo zaangażowana, usprawiedliwia lub racjonalizuje oczywi-
ste symptomy lęku przed trwałym związaniem się u partnera.
Zwłaszcza że zachowania ukochanego są bardzo dziwaczne i zupeł-
nie różne od prezentowanych poprzednicy

Typowy mężczyzna z fobią przed trwałym zaangażowaniem się

nie tylko ma kłopoty z samym sobą, ale także stanowi zagadkę dla
innych. Kobieta, która ma z nim kontakty, często odnosi wrażenie,
ż

e w jednym ciele mieszkają dwie różne osoby. I tak jest rzeczywi-

ś

cie. Taki mężczyzna zmaga się z wieloma demonami. Z jednej stro-

ny bardzo głęboko pragnie związać się z kobietą, a z drugiej od-
czuwa przemożną chęć ucieczki, gdy tylko związek nabiera cech

39

background image

trwałości. Dopóki nie jesteś z nim uczuciowo związana, jest to tylko
jego problem, potem - niestety - dotyka i Ciebie.

Musisz mi wierzyć, że bez względu na stopień nasilenia problemu

u partnera konflikt, który go męczy, nie jest pozorowany. On może
próbować go ukryć, racjonalizować lub wyjaśniać w przekonujący
sposób, ale ponad wszelką wątpliwość nie jest w stanie nad nim pa-
nować. W rezultacie wewnętrzne skonfliktowane siły popychają męż-
czyznę do określonych, specyficznych zachowań. Od Ciebie zależy,
czy będziesz umiała je dostrzec. Niniejszy rozdział książki ma Ci
w tym pomóc.

Na nieszczęście płeć piękna również reaguje w łatwy do przewi-

dzenia sposób. Kobieta związana z mężczyzną z fobią przed trwałym
zaangażowaniem się ma trudności ze zrozumieniem, co właściwie
między nimi się dzieje. Początkowe romantyczne podejście partne-
ra wzbudza u partnerki cudowne, sielankowe marzenia. Jeśli nale-
ż

ysz do kobiet, którym ten mechanizm nie jest obcy, spróbuj na

chwilę oderwać się od swoich osobistych doświadczeń, przykrych
wspomnień, frustracji oraz gniewu i spójrz na siebie z perspektywy
trzeciej osoby.

Rozmawiałem z wieloma kobietami podobnymi do Ciebie.

Uwierz mi, ja wiem, że nie jesteście głupie ani naiwne. Kobiety,
z którymi rozmawiałem, były mądre, spostrzegawcze, inteligentne
i wrażliwe. A jednak - co mnie kompletnie zaskoczyło - pozwoliły
sobą manipulować. Były w rękach mężczyzn, którzy nie potrafili ich
kochać. Widać to dokładnie dopiero, gdy się patrzy na sytuację
z pewnego dystansu. Wtedy zachowanie mężczyzn staje się przejrzy-
ste, nie ma wątpliwości co do intencji, uwidacznia się cała niegodzi-
wość. Trudno zachować zdrowy osąd, gdy ukochany wyznaje, jak bar-
dzo Cię kocha, pragnie i potrzebuje. Instynktownie chcesz mu
wierzyć, nawet jeśli jesteś nastawiona do jego słów sceptycznie.
Chociaż więc odnosisz się do niego z rezerwą, masz różne wątpliwo-
ś

ci, pozwalasz się przekonać i dajesz szansę miłości. I w tym momen-

cie rozpoczynają się Twoje kłopoty, ale nie możesz się za to winić.
Jakkolwiek i Ty reagujesz schematycznie, pamiętaj, że to on jest
winny. Ty po prostu zachowałaś się zgodnie ze społecznym oczekiwa-
niem. Dałaś się porwać królewiczowi z bajki.

Nasuwa się więc pytanie, jak postąpić w tego typu sytuacji.

Przede wszystkim - i o tym właśnie jest ten rozdział - w porę rozpo-
znać charakterystyczne zachowania partnera.

40

background image

Sygnały ostrzegawcze o fobii przed zwi

ą

zaniem si

ę

.

Ujawnianie si

ę

„zespołu paniki po usidleniu zdobyczy"

Przedstawię teraz relacje kilku kobiet, które najpierw były in-

tensywnie adorowane i zdobywane, a następnie szybko porzucone.
Każda z nich czuje się bardzo nieszczęśliwa i odrzucona, nie ma ro-
zeznania w sytuacji. Ich wyznania świetnie obrazują zachowanie
mężczyzn z fobią przed związaniem się. Pokazują, w jaki sposób oba-
wy i lęki sterują życiem tych panów.

PRZYKŁAD 1: Kiedy on jest ze mną, wszystko wygląda fantastycz-

nie. Niestety, często gdzieś znika. Bywa, że go nie słyszę ani nie wi-
dzę całymi tygodniami.

PRZYKŁAD 2: Zmienił się w kilka godzin po zaręczynach. Stał się

humorzasty, zamknięty w sobie, stale szuka zaczepki. Myślałam, że
będziemy szczęśliwi, nie rozumiem, o co mu chodzi.

PRZYKŁAD 3: Nie uwierzysz, jak bardzo zażyłe są nasze stosunki,

gdy jesteśmy sami w domu. Przy innych zachowuje się tak, jakby-
ś

my się w ogóle nie znali. Nawet gdy idziemy ulicą, zawsze idzie in-

nym krokiem niż ja, wolniej lub szybciej, nie poruszamy się w rów-
nym tempie.

PRZYKŁAD 4: Mówił, że jest bardzo samotny, zachowywał się tak,

jakbym była dla niego najważniejszą rzeczą na świecie. Kiedy zaczę-
łam z nim chodzić, spotykał się tylko ze mną, ale po dwóch miesią-
cach zauważyłam, że umawia się na randki także z innymi kobieta-
mi. Wiem, że mnie kocha, ale ta sytuacja doprowadza mnie do
szaleństwa.

PRZYKŁAD 5: Raz zauważył mnie, kiedy wychodziłam z biura, i po-

stanowił przychodzić o tej samej porze codziennie, żeby mnie zoba-
czyć. Zachowywał się wspaniale, byłam nim oczarowana. Z okazji
zdania egzaminu adwokackiego i urodzin, obie uroczystości zbiegły
się w czasie, wyprawiłam mu z przyjaciółmi przyjęcie-niespodziankę.
Znaliśmy się już wtedy około pół roku. Wyobraź sobie, że w dwa dni
po tej imprezie powiedział, że nie może się już ze mną spotykać. Tak
po prostu, bez żadnego wyjaśnienia.

PRZYKŁAD 6: Poznaliśmy się w pracy, robił dosłownie wszystko,

ż

eby tylko zwrócić moją uwagę. Po pewnym czasie umówiłam się

z nim. Był bardzo rozmowny, wręcz gadatliwy. Z płaczem opowiedział
mi o swojej byłej żonie, dzieciach, rozwodzie. Mówił, jak bardzo cier-
pi z powodu rozpadu rodziny. Około czwartej nad ranem wylądowa-
liśmy u mnie. Było mi bardzo dobrze i nie broniłam się, kiedy zapro-
wadził mnie do łóżka. Wydawało mi się to całkiem naturalne.
Przecież oboje się pragnęliśmy, chcieliśmy być razem. Odmawianie

41

background image

byłoby głupie i dziecinne, zachowałam się szczerze i spontanicznie.
Od tamtej pory prawie nie zauważa mnie w pracy, okazuje złość, kie-
dy zmuszony jest odezwać się do mnie. Nie mogę się pogodzić z tym,
ż

e mnie odepchnął tylko dlatego, że z nim spałam.

PRZYKŁAD 7: Wszystko zaczęło się w noc przed naszym ślubem.

Robił mi wyrzuty, że przygotowałam sobie nieodpowiednią do moje-
go średniego już wieku suknię ślubną. Byłam zaszokowana jego bru-
talnością. Do tego momentu zachowywał się w stosunku do mnie bez
zarzutu, więc ten pierwszy wybuch potraktowałam jako objaw tre-
my przed uroczystościami weselnymi. Od roku jesteśmy małżeń-
stwem. Cokolwiek zrobię lub powiem, spotyka się z jego dezaproba-
tą. Myślałam już o rozwodzie, ale kiedy tylko o tym napomknę,
płacze i obiecuje, że się zmieni.

Jego recepta na miło

ść

,

czyli jak unika

ć

zwi

ą

zania si

ę

na zawsze

Kobieta, którą zainteresuje się mężczyzna z fobią przed trwałym

związaniem się, szybko odkryje, jak radykalnie zmieni się zachowa-
nie partnera, gdy tylko ich związek nabierze cech trwałego stadła.

Typowy, klasyczny związek z mężczyzną przejawiającym obsesyj-

ny lęk przed trwałym związaniem się przechodzi przez cztery, wyraź-
nie wyróżniające się etapy:

• początek, w którym on całkowicie pochłonięty jest podbojem

wybranki;

• etap środkowy, w którym on już wie, że zdobył kobietę, i fakt

ten budzi jego niepokój;

• etap końcowy, kiedy ona go pragnie, a on wystraszony ucieka;
• gorzki koniec, kiedy jest już po wszystkim, a ona nie rozumie,

dlaczego się nie udało.

Pocz

ą

tek, czyli wolny od l

ę

ków podbój

Ten etap ma wyraźnie wyróżniony początek i koniec, stanowi

zamkniętą całość. Kobieta, a więc wyobraź sobie, że Ty, wpadła mu
w oko. On robi wszystko, żebyś tylko zwróciła na niego uwagę. Wy-
trwale dąży do celu, pokonuje kolejne przeszkody. Okres ten trwa
aż do czasu, kiedy mężczyzna upewni się, że Cię zdobył. W typowych
przypadkach etap ten przebiega następująco:

42

background image

1. On idzie na całość i prawdopodobnie bardziej zainteresowany

jest Tobą niż Ty nim.

2. W bardzo krótkim czasie daje Ci do zrozumienia, że jesteś dla

niego kimś absolutnie wyjątkowym, osobą bez żadnych „ale", posta
nawia Cię zdobyć.

3. Jest mężczyzną po przejściach, ale potrafi Cię przekonać, że

z Tobą będzie zupełnie inaczej.

4. Stara się, jak może, zrobić na Tobie wrażenie. Jeśli ma pienią

dze, wydaje je ostentacyjnie. Jeśli jest w czymś dobry, pokazuje to
w pełni. Jeśli jest nadwrażliwy lub nad wyraz uczuciowy, ujawnia te

cechy.

5. Sprawia wrażenie osoby słabej i zachowuje się tak, jakby bar

dziej potrzebował Waszego związku, niż Ty go potrzebujesz.

6. Słowami lub gestami pokazuje, że zależy mu nie na przelotnym

romansie, lecz na znaczącym, monogamicznym związku.

7. Chętnie dostosowuje się do Ciebie, gotowy jest dla Ciebie po

ś

więcać się, zmieniać swoje życiowe plany, znosić różnorodne niedo

godności.

8. Stale do Ciebie telefonuje, często tylko z pozdrowieniami lub

ż

eby usłyszeć Twój głos.

9. Otwarcie inicjuje rozmowy na temat wspólnej przyszłości, pla

nuje rzeczy, które będziecie razem robić, a nawet w odniesieniu do
przyszłości używa formy „my", kiedy ma na myśli Was dwoje.

10. Zachowuje się tak, jakbyś miała bezwzględne pierwszeństwo

w jego życiu.

11. Wykazuje zainteresowanie problemami kobiet, strofuje in

nych mężczyzn, którzy arogancko, bez szacunku odnoszą się do
przedstawicielek płci pięknej.

12. Robi wszystko, co w jego mocy, żeby Cię przekonać, że można

mu ufać, i ostatecznie dopina swego.

13. Skutecznie nakłania Cię do zaangażowania się emocjonalnie

lub seksualnie w związek.

Etap

ś

rodkowy - pierwsze objawy paniki

Etap środkowy zazwyczaj rozpoczyna się wtedy, gdy następuje

zdecydowana zmiana układu sił w związku. Odkąd jesteś „jego", męż-
czyzna ma poczucie, że oczekuje się od niego określonych form praw-

43

background image

dziwego zaangażowania się w związek. W tym momencie po raz
pierwszy musi zmierzyć się ze swoim problemem, czyli obsesyjnym
lękiem przed trwałym związaniem się. Charakterystyczne dla tego
etapu są przeżywane przez mężczyznę konflikty wewnętrzne i wątpli-
wości. Chociaż otrzymał od Ciebie to, o czym mówił i czego pragnął,
nie czuje się szczęśliwy, a wręcz odwrotnie, ma poczucie ambiwalen-
cji emocjonalnej, czuje się pod silną presją. W Twojej obecności za-
czyna odczuwać pierwsze rozterki i niepokój o dalszy kształt związ-
ku. Zaczyna racjonalizować swoje lęki i doszukiwać się w Tobie wad,
ponieważ nie ma pełnego wglądu w siebie. W niektórych przypad-
kach panika u mężczyzny występuje z olbrzymią siłą, wtedy ten etap
trwa bardzo krótko i szybko przechodzi w etap końcowy. W innych
ciągnie się w nieskończoność i nieudany związek trwa latami,
[typowe męskie zachowania na tym etapie:

1. Wycofuje się, jakby czegoś się bał. Rzadziej się umawia, okazu

je Ci mniej troski.

2. Jego intencje przestają być jasne. W tym, co mówi i jak się za

chowuje, jest wiele sprzeczności.

3. Wyraźnie daje do zrozumienia, że pewne ważne sfery życia, ta

kie jak przyjaciele, rodzina czy praca są strefami prywatnymi, i wy
łącza Cię ze współuczestnictwa - czasem w jednej z nich, czasem we
wszystkich. Często podaje wiarygodne powody usprawiedliwiające
takie postępowanie.

4. Jest przeczulony na punkcie rodzinnych i przyjacielskich uro

czystości, unika spędzania czasu z ludźmi bliskimi Tobie. Zachowu
je się tak, jakby się bał, że ktoś z nich może znać całą mało pochleb
ną prawdę o nim.

5. Daje Ci odczuć, że nie jesteś już tak ważna dla niego, i ma ku

temu milion powodów.

6. Zmienia się jego wzór zachowania seksualnego. Delikatnie,

w bardzo wyrafinowany sposób, może sprowadzić Cię do pozycji
agresora.

7. Ustala własne zasady regulujące czas i miejsce waszych spo

tkań. Sprawia wrażenie, jakby zawsze miał na głowie inne, ważniej
sze sprawy niż spotkanie z Tobą, co oczywiście w naturalny sposób
zakłóca rozwój związku.

8. Czuje się dotknięty, jeśli go o coś prosisz. Uważa, że za wiele od

niego wymagasz, że masz wygórowane oczekiwania. Nie potrafi jed
nak jasno sprecyzować, o co mu chodzi.

44

background image

9. Wygląda, jakby nie słyszał, co do niego mówisz, zwraca coraz

mniejszą uwagę na Twoje potrzeby.

10. Docenia Twoją lojalność, poświęcenie, inteligencję. Chwali

Twoją kuchnię, dostrzega w Tobie doskonały materiał na żonę, ale jed
nocześnie wyraźnie widać, że nie czuje się w Waszym związku dobrze.

11. Zaczyna wyszukiwać trudności w spotykaniu się z Tobą. Na

rzeka, że nie może znaleźć miejsca do parkowania blisko Twojego
domu albo że ma trudności z zasypianiem w Twoim łóżku; skarży się,
ż

e mieszkasz za daleko, że jest uczulony na Twojego kota.

12. Wynajduje w Tobie wady i szuka powodów, dla których Wasz

związek nie może być udany. Może Cię ranić poprzez wytykanie Ci
różnych spraw, na które nie masz wpływu, np.: Nie jestem pewien, czy
moi rodzice kiedykolwiek zaakceptuj
ą, że jesteś Irlandką. W miejsce Ir-
landki może wstawić inne określenia odpowiednie do sytuacji, ta
kie jak: Włoszka, czarna, biała, Żydówka, łagodna, złośliwa jak osa,
za niska, za wysoka, rozwiedziona, za stara, za młoda, za bogata, za
biedna, za pospolita i tym podobne. Czasem mężczyzna przyjmuje
inną taktykę. Skrzętnie układa listę Twoich „wad", by wykrzyczeć
je wszystkie, kiedy zdecyduje się ostatecznie z Tobą zerwać. Nawia
sem mówiąc, te Twoje niby-wady rzadko odnoszą się do jakichś kon
kretnych czynów, a przeważnie do Twoich stałych cech, o których
wiedział od początku Waszej znajomości.

13. Czasami może w zawoalowany sposób dawać Ci do zrozumie

nia, że interesuje się inną kobietą bądź że się z nią spotyka (często
jest to ktoś z jego przeszłości).

14. Jeśli widuje się z inną kobietą, wypiera się tego lub bagateli

zuje problem i nadal zapewnia, że jesteś najważniejszą osobą w je
go życiu.

15. Wyraźnie rzuca się w oczy jego głęboki niepokój wewnętrzny.

Kiedy zagrozisz zerwaniem, będzie obiecywał poprawę, może nawet
przy tym płakać.

16. Bez względu na to, co obiecuje, nic się nie zmienia. Nigdy nie

pozwoli na dalsze zacieśnianie więzów między Wami ani na żadne
rozmowy na ten temat.

Koniec - ucieczka w popłochu

„Ucieczka w popłochu", ten zwrot chyba najlepiej charakteryzu-

je zachowanie mężczyzny na tym etapie Waszego związku.
Mężczy-

45

background image

zna, którego znałaś, zniknął bez śladu. Twój Romeo zmienił się nie
do poznania; zbliżył się do Ciebie ponad miarę i teraz uświadomił
to sobie. Targają nim przeciwstawne, sprzeczne emocje, ale dominu-
jącym odruchem jest chęć ucieczki. W niektórych przypadkach, gdy
wystartowaliście ostro, etap ten może zostać osiągnięty już w ciągu
kilku godzin. Zdarzają się jednak mężczyźni, którzy wolą, żeby ko-
bieta wzięła na siebie odpowiedzialność za zerwanie. Utrzymują
wtedy związek w stanie zawieszenia aż do czasu, kiedy Ty wystąpisz
z inicjatywą skończenia znajomości. Typowy przebieg tego etapu:

1. Postawa mężczyzny w stosunku do Ciebie radykalnie się zmie

niła. Partner wyraźnie sygnalizuje, że wycofuje się z układu.

2. Spędza z Tobą mniej czasu i nie czuje potrzeby, żeby się z tego

powodu usprawiedliwiać.

3. Domaga się większej elastyczności w Waszych stosunkach, wię

cej przestrzeni dla siebie.

4. Odwołuje randki i zmienia plany.
5. Przeważnie jest w złym humorze, ale nadal obwinia kogoś lub

coś za ten stan rzeczy. Czasami rzuca jakby na marginesie: To nie Ty!

6. Nadal wprawiają Cię w zakłopotanie jego wewnętrznie sprzecz

ne komunikaty. W jednej minucie cierpko Cię odrzuca, a w następ
nej okazuje sentymentalną miłość lub pełną akceptację.

7. Wycofuje się z pożycia seksualnego. Wykręca się pracą, zmę

czeniem albo chorobą. Sugeruje, że jeśli jesteś wyrozumiała, zrozu
miesz to na pewno.

8. Nie podejmie żadnego kroku, żeby poprawić Wasze stosunki.

Nie będzie chciał nawet o tym rozmawiać.

Gorzki koniec - wielka ucieczka

Na tym etapie mężczyzna z fobią przed trwałym związaniem się

próbuje negocjować rozstanie, chociaż rzadko wie, jak się do tego
zabrać. Jeżeli tylko będzie to możliwe, oskarży o rozpad związku ko-
bietę, a przynajmniej zrzuci na nią całą odpowiedzialność. Może
okresowo prezentować objawy niezdecydowania. Dlaczego? A to dla-
tego, że zamysł opuszczenia partnerki wyzwala niepokój, który z ko-
lei raz jeszcze rozbudza w stosunku do niej uczucia. Jego zagubie-
nie i niezdolność do rozumienia własnych przeżyć często prowadzą
do dziwacznych zachowań i skłaniają kobietę do myślenia, że part-

46

background image

ner przechodzi załamanie nerwowe. Ostatecznie mężczyzna kończy
znajomość. W tym celu stosuje jeden z poniższych wariantów lub
wybiera sposób mieszany, to znaczy tworzy model postępowania
oparty na wszystkich trzech możliwych metodach.

1. Prowokuje Cię do zerwania, wszczynając potężną awanturę lub

zachowując się w szczególnie skandaliczny sposób.

2. Kompletnie wycofuje się (czasem wręcz wyprowadza się), co

powoduje naturalną śmierć związku.

3. Przestaje się z Tobą widywać, nie odpowiada na Twoje telefo

ny i całkowicie znika z Twojego życia w sposób nie tylko dziwaczny,
ale i destrukcyjny.

Ponowne wej

ś

cie na scen

ę

, czyli powrót partnera

Często mężczyźnie z obsesyjnym lękiem przed związaniem się

ulgę przynosi oddalenie. Wraz z definitywnym zerwaniem znika źró-
dło lęku, a wtedy w bezpiecznym, nie zagrażającym środowisku po-
nownie mogą się uzewnętrznić uczucia, które żywi do Ciebie. Wy-
zwolony z pułapki, z panicznego strachu zaczyna za Tobą tęsknić
i niejednokrotnie znowu pojawia się na horyzoncie. Historia powta-
rza się od początku do końca z tą jednak różnicą, że teraz wszystko
odbywa się znacznie szybciej niż poprzednio.

background image

Rozdział 3

Dlaczego on nie

potrafi kochać

Czego on si

ę

boi?

Russ, lat 33, bankier inwestycyjny, stan wolny.

Russ, mierzący prawie sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzro-

stu, swoim wyglądem bardziej przypomina zawodowego atletę niż
bankiera. Mając trzydzieści dwa lata i posiadając kwalifikacje do
zarządzania biznesem (Master of Business Administration - MBA)
wyciąga rocznie dobrze powyżej stu tysięcy dolarów. Mógłby zara-
biać znacznie więcej, gdyby nie to, że nie lubi być dłużej w jednym
miejscu i średnio raz w roku zmienia pracę. Z tego powodu prawie
każdego roku przez jakiś czas jest bezrobotny. Russ pochodzi z du-
ż

ej, blisko z sobą związanej rodziny. Jego rodzice, dwie starsze sio-

stry i młodszy brat żyją w udanych związkach małżeńskich. Nato-
miast on sam, chociaż kupił sobie dwa domy - letni blisko plaży
i narciarski w górach - nadal mieszka z rodzicami. Tłumaczy, że żyje
po swojemu, a pozostawanie w domu rodziców jest zarówno wy-
godne, jak i ekonomiczne. Russ tylko kilka razy był z kimś dłużej
niż kilka miesięcy. Kobiety już po pięciu czy sześciu randkach za-
czynają traktować znajomość poważnie, na co on zupełnie nie ma
ochoty. Kiedy tak się zdarza, wycofuje się od razu. Nie umawia się
więcej, nie odpowiada na telefony. W biurze prosi sekretarkę, żeby
informowała, że go nie ma.

Russ przypomina sobie, że przynajmniej pół tuzina atrakcyjnych

kobiet miał na jedną lub dwie noce. Podrywał je, spał z nimi, a po-
tem więcej się nie odzywał. W życiu prywatnym nienawidzi formal-
nego planowania z wyprzedzeniem, choć w kontaktach zawodowych
nie ma problemu z aranżowaniem spotkań na wiele tygodni na-

48

background image

przód. Russ całkowicie oddziela pracę od sfery osobistej. Mówi, że
łatwo podejmuje decyzje zawodowe, ale zaangażowanie się w trwa-
ły związek z kobietą uważa za prawie niemożliwe. Przeraża go sama
idea związku na zawsze. O małżeństwie mógłby myśleć tylko pod wa-
runkiem, że byłoby to zobowiązanie tymczasowe. Do dzieci podcho-
dzi inaczej, nie rozpatruje ich w kategoriach na wieczność, lecz cza-
sowych, bo przecież pozostają razem z rodzicami w silnym związku
psychicznym najwyżej czternaście, piętnaście lat.

W zeszłym roku Russ był związany z koleżanką z pracy o imieniu

Susan. Prawdopodobnie była to miłość jego życia, niestety, prze-
trwała tylko rok. Jest święcie przekonany, że to ona z nim zerwała.
Ich znajomość zaczęła się tak jak inne romanse Russa.

Zawsze działam zdecydowanie, także w relacjach z kobietami.

Z Susan wystartowałem ostro. Pierwszego wieczoru, kiedy razem wy-
szliśmy, zachwycała się sukienką na wystawie sklepowej. Kupiłem
ją rano i poleciłem dostarczyć jej do biura. Pomyślałem, że to będzie
wyglądało bardzo romantycznie. I osiągnąłem swoje, zamieszkaliśmy
razem u niej już po trzech czy czterech tygodniach.

Chociaż Russ wprowadził się do Susan, nigdy nie uważał, że ten

fakt do czegokolwiek go zobowiązuje. Co więcej, usprawiedliwiał
swoje postępowanie na wiele sposobów.

Mieszkanie razem jest po prostu wygodne i nie świadczy o trwa-

łym zaangażowaniu żadnej ze stron. Wręcz odwrotnie, wskazuje wy-
raźnie, że nie jesteś pewien, czy się żenić. Poza tym oboje mieliśmy
bardzo mało czasu, a mieszkając razem oszczędziliśmy na podróżo-
waniu do siebie. Gdybym musiał jeździć w tę i z powrotem, nie wi-
dywałbym jej często. Od początku postawiłem sprawę jasno - każde
z nas może spotykać się z innymi ludźmi.

Russ mówi, że wszystko było w porządku przez pierwszych kilka

miesięcy, powszechnie uważano ich za świetną parę. Znajomi zakła-
dali, że się pobiorą.

Susan robiła wszystko, żeby mnie zadowolić. Stale była dla mnie.

Wystarczyło, żebym powiedział, że czegoś chcę lub gdzieś chcę iść,
a ona natychmiast była gotowa. Z początku taka sytuacja mi odpo-
wiadała, ale po pewnym czasie zacząłem się dusić. Wiem, historia się
powtarza. Łatwo jest znaleźć, jeśli dobrze się szuka, wady w kimś i ja
zacząłem znajdować je w niej. Wściekałem się, że Susan stara się

49

4. Mężczyźni...

background image

zmienić nasze zasady, że próbuje naszym stosunkom nadać zbyt po-
ważny charakter. W stanach zdenerwowania zacząłem odczuwać ko-
łatanie serca. Pamiętam, jak fatalnie się czułem, kiedy wbrew woli
musiałem pójść z nią do jej rodziny. Absolutnie nie chciałem tam zo-
stać, a byliśmy zaproszeni na uroczysty obiad rodzinny. Chciałem wy-
dostać się za wszelką cenę. Myślałem: co na litość boską ja tu robię,
to zbyt poważne dla mnie. Z ogólnego napięcia miałem wtedy palpi-
tację serca.

Russ przyznaje, że kilka różnych czynników przyczyniło się do

zerwania.

Raz w kwiaciarni, gdzie kupowałem kwiaty dla Susan, spotkałem

sympatyczną kobietę i zaprosiłem ją do domu. Myślałem, że będzie-
my sami, a tymczasem Susan niespodziewanie wróciła i zastała nas
razem.

Spytałem Russa, dlaczego nie zabrał nieznajomej do swojego do-

mu na plaży, co pochłonęłoby mu tylko dwie godziny, lub do hotelu.
Tłumaczył, że nie znał jej na tyle dobrze, żeby aż tak się wysilać.
A przecież musiała być dużo warta, jeśli zdecydował się zaryzyko-
wać utratę Susan. Ona oczywiście bardzo to przeżyła, ale Russowi
udało się ją przekonać, że ta obca kobieta nic dla niego nie znaczy.
Obiecał, że już nigdy się to nie powtórzy. Russ i Susan stanowili pa-
rę jeszcze przez kolejne dwa miesiące, ale od tego wydarzenia było
już jasne, że nie układa się dobrze między nimi.

Podejrzewam, że bałem się zadeklarować Susan na poważnie.

Pewnie dlatego im dłużej byliśmy razem, tym bardziej lekceważąco
ją traktowałem. Byłem prawdziwym skurczybykiem. Nie wracałem
do domu, zrzucałem na nią moje zawodowe niepokoje, spotykałem
się z innymi kobietami, nie okazywałem jej uczuć, przestałem z nią
rozmawiać. Ona była atrakcyjna i inteligentna. Była wszystkim, cze-
go można pragnąć, a mnie ciągle było mało. Wreszcie jednego dnia
Susan zagroziła mi, że odejdzie do kogoś innego. Powiedziała, że spo-
tkała mężczyznę, który chce być z nią i ma dla niej czas, otoczy ją
szacunkiem. Nie mam zwyczaju ulegać groźbom i nie uległem, cho-
ciaż tym razem czułem się winny. Tak naprawdę Susan chciała, że-
bym nie pozwolił jej widywać kogoś innego. Wiedziałem o tym, ale
nie mogłem ustąpić, bo wtedy owinęłaby sobie mnie wokół małego
palca. Obawiałem się, że będzie mi grozić, gdy tylko nadarzy się oka-
zja. Następnego ranka skończyliśmy ze sobą. Spakowałem się i wy-
szedłem, gdy brała prysznic. Susan umiała mnie przejrzeć, uważała,

50

background image

ż

e boję się zaangażować trwale w związek, że nigdy prawdziwie nie

pokocham nikogo. Dużo myślę o tym, co mi powiedziała, i coraz czę-
ś

ciej wydaje mi się, że miała rację.

Zbyt wystraszony,

ż

eby kocha

ć

Jeśli masz do czynienia z mężczyzną, który obsesyjnie boi się

związać trwale z kobietą, koniecznie musisz pamiętać o kilku spra-
wach: po pierwsze, że Twojego partnera napawają grozą i przeraże-
nięmjego własne odczucia, a nie Twoje postępowanie; po drugie, ze
Wasz związek rozpada się z powodu jego stosunku do Ciebie i Ty
nie masz na to wpływu, i po trzecie, że to jego dziwaczne i pokrętne
poglądy na życie, miłość i bycie razem ostatecznie zniszczą Wasz

związęk.

Łatwo stwierdzić, że panowie tacy jak Russ nie potrafią kochać,

ponieważ boją się zaangażować w związek. Znacznie trudniej jest
wyjaśnić, dlaczego. Kobieta często zdaje sobie sprawę, że mężczy-
zna ucieka po prostu przed zobowiązaniami, które wynikają z same-
go faktu bycia razem, ale ta wiedza nie pomaga jej ani trochę. Nie
pomaga ocalić związku, nie zabezpiecza też samej kobiety przed de-
strukcyjnymi zachowaniami partnera.

Do tej pory prawie wszystkie próby zanalizowania lęku przed

związaniem się podejmowane były z kobiecej perspektywy. W pod-
ręcznikach prezentowane są teorie i ich interpretacje oparte nie-
malże wyłącznie na damskich doświadczeniach z lękowymi mężczy-
znami. Nic więc dziwnego, że w najlepszym razie obrazują one
jedynie połowę problemu.

Brakuje, według mnie, źródeł, które by dostarczyły kobietom in-

formacji o stanie umysłu nie potrafiącego kochać mężczyzny. Bez
wglądu w męskie myśli i uczucia partnerki i niektórzy terapeuci ma-
ją skłonność do badania jedynie kobiecego zachowania, wtedy gdy
para przeżywa kryzys. Na nieszczęście kobiety także obwiniają się
za niepowodzenia w miłości. Mówią: Za bardzo go pragnęłam. Pozwo-
liłam naszej miło
ści rozwijać się zbyt szybko. Byłam głupia, że tak mu
wierzyłam. Wci
ąż myślę, w którym momencie zawiódł się na mnie.

Kiedy przed parą pojawiają się problemy, większość kobiet my-

ś

li w podobny sposób. Z góry zakładają, że mogą przekonać partnera

do monogamicznego związku i przełamać jego strach przed zaan-
gażowaniem się. Starają się więc, na przykład, okazywać więcej

51

background image

ciepła i miłości albo zaspokajają wszelkie potrzeby ukochanego, aby
podkreślić, jak bardzo o niego dbają i dbać będą w przyszłości. Inne
zaś ignorują lęki partnera w nadziei, że ustąpią.

Niestety, wszystkie te - podjęte w dobrej wierze - działania przy-

noszą przeciwne do zamierzonych efekty. Jeśli bagatelizujesz
problemy, on uważa, że to podstęp. Z kolei Twoje wysiłki, żeby być
specjalnie miłą i kochającą, są spostrzegane jako zagrażające. Męż-
czyzna obawia się, że chcesz omotać go pajęczyną, z której nie bę-
dzie mógł się wydostać. Cokolwiek próbujesz zrobić, skutek jest tyl-
ko jeden - odpychasz go od siebie.

Jakże często kobieta wychodzi ze skóry, żeby wydać się bardziej

kochającą, dbającą czy bardziej atrakcyjną i współczującą. Szybko
jednak odkrywa, że te lub inne wady i niedoskonałości nie mają
wpływu na samopoczucie partnera. Tradycyjne samodoskonalenie
się nie pomaga. Możesz ufarbować sobie włosy na tuzin różnych ko-
lorów, ukończyć rozmaite kursy, zmienić wagę, przyjaciół, zawód,
kształt własnego ciała i sposób myślenia, a jego problemy pozostaną
nie zmienione. Dlaczego? Dlatego, że sedno rzeczy nie tkwi w szcze-
gółach. On nie reaguje lękowo na Ciebie, tylko na fakt tworzenia się
związku. Tego strachu nie usuną żadne zmiany dokonujące się w To-
bie. Możesz zmierzyć się z nim tylko wtedy, gdy zrozumiesz jego na-
turę. Ten strach nie przeminie samoistnie z czasem i rozwojem uczu-
cia. Mężczyzna nie boi się miłości, tylko tego, co miłość przedstawia;
nie boi się Ciebie, lecz wartości, które sobą prezentujesz. W istocie
Twój partner boi się jednego określenia: „na zawsze".

Na zawsze, czyli na bardzo, bardzo długo

Lęk przed związaniem się może wywoływać rozmaite nieprzy-

jemne objawy; dominującym jest niepokój. Przy fobii o średnim na-
tężeniu mężczyzna odczuwa jedynie nieokreślony niepokój, który
może być łagodzony po prostu przez utrzymywanie emocjonalnego
dystansu do związku. Natomiast w przypadku bardzo intensywnego
lęku reakcje lękowe będą silne, a sama wizja „razem na zawsze" mo-
ż

e wzbudzać strach w sercu i duszy mężczyzny.

Co w związku „na zawsze" budzi niepokój?

W ostatnich latach zjawisko uciekania mężczyzn przed związa-

niem się nabrało rozmiarów epidemii. W wielu książkach i tygodni-

52

background image

kach spekuluje się, jakie są tego przyczyny. Niektórzy sugerują, że
jest to bunt przeciw tradycyjnej społecznej roli mężczyzny, osoby
odpowiedzialnej finansowo za rodzinę. Inni uważają, że przynaj-
mniej częściowo ma to związek z lękiem przed silną, niezależną ko-
bietą, zwłaszcza wtedy, gdy mężczyzna ma za sobą doświadczenie by-
cia niedocenianym czy odrzucanym. Wielu zgadza się, że męska
niezdolność do trwałego wiązania się jest jedynie odzwierciedle-
niem niedojrzałości, której przejawem jest odmowa bycia dorosłym
i odpowiedzialnym. Ostatnio mówi się, że samo zjawisko jest pro-
duktem mentalności rodem z „Playboya". W myśl zasad głoszonych
przez ten magazyn dla panów nikt nie powinien wiązać się na stałe,
jak długo ma szansę na zdobycie bardziej atrakcyjnej partnerki.

Istnieją także bardziej tradycyjne wyjaśnienia. Mówi się o kon-

flikcie Edypa, strachu przed odrzuceniem, egoizmie, narcyzmie, ni-
skiej samoocenie i innych. Czynniki te wpływają na postawę męż-
czyzny, często nasilają objawy fobii czy modelują jego zachowanie,
ale żaden z nich nie wywołuje wielopostaciowego zespołu lęku
przed związaniem się, lęku, który znacznie wybiega poza sferę sto-
sunków interpersonalnych. Ujmując rzecz inaczej, żaden z wyżej wy-
mienionych czynników samodzielnie lub w dowolnej kombinacji nie
determinuje wystąpienia fobii.

Nasuwa się więc pytanie: co w takim razie wyzwala ten paniczny

strach? Pierwsze godne sprawdzenia wyjaśnienia przyszły mi do gło-
wy, kiedy pracowałem nad zgoła innym zagadnieniem. Znany i uzna-
ny psychiatra, dr Harold Levinson, zaproponował mi współpracę
przy tworzeniu bardzo kontrowersyjnej nowej książki o naturze i po-
chodzeniu fobii. Przedsięwzięcie to spadło mi z nieba w wymarzo-
nym czasie. Przeprowadzałem wywiady z pacjentami na temat lę-
ków i miałem doskonałą okazję, żeby rozmawiać także o innych
problemach. W ten sposób za jednym razem zbierałem materiał do
dwóch, a nie jednego programu. Nigdy nie zapomnę, jak zareagował
pierwszy lękowy pacjent, kiedy mu powiedziałem o mojej książce.
»Trwałe związanie się!" - wykrzyknął. - „Ja nie mam z tym żadnego
problemu, ja z nikim nigdy się nie wiążę!" Następnie przystąpił do
wygłoszenia czterdziestopięciominutowego wywodu, dlaczego lęk
przed związaniem się zrujnował mu życie. Mężczyzna ten leczony był
z powodu ciężkiej klaustrofobii, ale wtedy nie miało to dla mnie zna-
czenia. Podobne rozmowy miałem z wieloma, choć nie ze wszystki-
mi, cierpiącymi na lęki chorymi. Zauważyłem, że przeważnie pacjen-

53

background image

ci z klaustrofobią uskarżają się na trudności w tworzeniu trwałych
związków. To właśnie oni nie potrafili nawiązywać i utrzymywać mo-
nogamicznych stosunków bez względu na to, jak bardzo pragnęli
i potrzebowali miłości.

Obsesyjny l

ę

k przed trwałym zwi

ą

zkiem i klaustrofobi

ą

W słownikach klaustrofobią definiowana jest jako patologiczny

lęk przed małą, zamkniętą przestrzenią. U osoby z klaustrofobią
obawa przed zamknięciem w tego typu miejscu wywołuje lęk, prze-
rażenie, a często atak paniki. Jest rzeczą powszechnie znaną, że nie-
którzy ludzie boją się zamkniętych, ciasnych pomieszczeń. Nato-
miast mężczyźni, z którymi przeprowadzałem wywiady, opowiadali,
ż

e bardzo podobne obawy i lęk może wywoływać symboliczna repre-

zentacja znalezienia się w potrzasku. Taką symboliczną pułapką by-
wa praca, styl życia, związek z drugim człowiekiem.

Wiedziałem już na pewno, że istnieje związek między klaustro-

fobią i lękiem przed trwałym związaniem się z kobietą, ale długo nie
mogłem pojąć, co w istocie je łączy. Kolejne wywiady dostarczały mi
coraz więcej danych na ten temat i z czasem z luźnych na pozór ele-
mentów zaczęła powstawać skomplikowana układanka. Zadawałem
sobie nowe pytania. Czy klaustrofobią i lęk przed związaniem się to
jedno? Czy lęk przed związaniem się z kimś na zawsze to po prostu
jedna z licznych postaci klaustrofobii? Czy lęk przed fizycznym
uwięzieniem rozciąga się także na symboliczne zamknięcie, jakim
jest trwały związek? Pomału moje rozważania nabierały sensu. Zwią-
zanie się z kimś na stałe to nic innego jak zobowiązanie się do bycia
na zawsze z partnerem. A czyż nie jest to rodzaj uwięzienia, zamk-
nięcia? Czy istnieje coś bardziej klaustrofobicznego?

Analizowałem wywiady z „normalnymi" mężczyznami bez fobii.

Podobnie jak lękowi pacjenci bali się oni stałych związków, ale w od-
różnieniu od nich rzadko odczuwali klaustrofobię w relacjach z part-
nerkami. Przeciwnie, byli przekonani, że za nieudane związki
odpowiadają kobiety. Czy ci mężczyźni po prostu stosowali racjona-
lizacje, czy cierpieli z powodu klaustrofobii? A może ci, którzy szu-
kali pomocy lekarskiej, bardziej niż inni zdawali sobie sprawę ze
swoich lęków? Przypuszczam, że do pewnego stopnia tak właśnie
było, ale podejrzewałem, że w mojej układance wciąż brakuje mi
ważnej części.

54

background image

Podniecony własnym odkryciem, a równocześnie bardzo sfru-

strowany brakiem jednoznacznej diagnozy zjawiska, postanowiłem
zainteresować moimi dociekaniami dr. Levinsona. Doktor, pionier
w leczeniu fobii, zwrócił moją uwagę na powszechność tendencji
klaustrofobicznych u ludzi i zwierząt. Jeśli zamknie się w małym,
ciasnym pokoju dwadzieścia osób albo dwadzieścia myszy, po pew-
nym czasie zdecydowana większość źle to będzie znosiła. Będą za-
niepokojone, agresywne, wystąpią u nich ataki paniki (tego rodzaju
badania często przeprowadza się z laboratoryjnymi zwierzętami).
W normalnych warunkach większość jednostek nie przejawia cech
klaustrofobicznych, ale w sytuacjach, w których mamy do czynienia
z istotnym ograniczeniem przestrzeni, tego typu zachowania mogą
wystąpić praktycznie u każdego.

Znaczenie terminu „trwałe zaanga

ż

owanie si

ę

w zwi

ą

zek"

Zastanówmy się, co dla nas oznacza termin „trwałe zaangażowa-

nie się w związek". Z definicji zaangażowanie się jest rodzajem zo-
bowiązania, które podejmujemy w stosunku do czegoś lub wobec ko-
goś; może to być praca, samochód, domowe zwierzę czy kobieta. Po
przyjęciu zobowiązania jesteśmy zobligowani do jego przestrzega-
nia w określonym czasie.

Łatwo zauważyć, jak akt podejmowania zobowiązania może

wzbudzać silny lęk o charakterze klaustrofobii. Jeśli zobowiązanie
jest długoterminowe, a mężczyzna zamierza je respektować, może
czuć się podobnie ograniczany, jak w przypadku zamknięcia w ma-
łym pomieszczeniu. Zobowiązanie się do czegoś na zawsze, a tak za-
kłada akt zawarcia małżeństwa, może wywołać emocje podobne do
tych, które się przeżywa będąc zatrzaśniętym w ciasnym pomiesz-
czeniu. Chociaż mężczyzna nie jest fizycznie uwięziony, odczuwa
psychiczne więzy, które go krępują. Doznania te są bardzo podobne.
Innymi słowy, klaustrofobiczne reakcje może wywoływać zarówno
fizyczne, jak i psychologiczne pozbawienie wolności. W rezultacie
każde poważne lub długotrwałe zobowiązanie jest spostrzegane ja-
ko pułapka i jak każda pułapka wyzwala uczucie lęku. Im większe
zagrożenie, tym potężniejszy lęk i silniejsza potrzeba natychmiasto-
wej ucieczki.

Teraz już wiem, że męskie klaustrofobiczne reakcje na trwały

związek niczym nie różnią się od innych fobii. Obsesyjny lęk przed

55

background image

trwałym zaangażowaniem się w związek nie jest jakimś nowomod-
nym dziwactwem. To prawdziwa fobia w pełnym klasycznym wyda-
niu, z typowymi fizycznymi i psychologicznymi symptomami. Jeśli
więc rzeczywiście chcesz zrozumieć i zmienić wzór zachowania męż-
czyzny uciekającego przed miłością, musisz przede wszystkim do
wiedzieć się, jak powstaje takie zachowanie, czyli poznać samą fo-.
bię. Do tego pomocne będą ogólne informacje na temat fobii.

Reakcje l

ę

kowe: wewn

ę

trzny alarm

Kiedy jednostka wyczuwa jakiś rodzaj niebezpieczeństwa, jej or-

ganizm reaguje w specyficzny sposób. Ta odruchowa reakcja - auto-
matycznie działający, bez udziału świadomości „system alarmowy"
- charakteryzuje się wystąpieniem jednego lub więcej następują-
cych objawów: fali niepokoju, przerażenia, hiperwentylacji i/lub
trudności w oddychaniu, uczucia duszenia się, kołatania serca, do-
legliwości żołądka, nadmiernego pocenia się, odczuwania gorąca lub
zimna. W wielu przypadkach tego typu reakcja jest całkowicie zro-
zumiała i odpowiednia do sytuacji. Nie dziwi nas taka odpowiedź or-
ganizmu, gdy szarżuje na nas rozjuszony doberman czy uzbrojony
napastnik. Często jednak takie same objawy są wywoływane przez
nikłe zagrożenia, nieszkodliwe przedmioty, jak winda, most, pająk
i sytuacje takie jak związek z drugą osobą. Nieadekwatne reakcje,
kiedy nasz organizm zachowuje się w sposób przesadnie silny lub
całkowicie irracjonalny, nazywamy reakcjami fobicznymi.

Z badań przeprowadzonych przez uznanych badaczy zagadnień

związanych ze stresem wynika, że nasz wewnętrzny alarm nie dzia-
ła na zasadzie: reakcja lub brak reakcji. Wręcz przeciwnie, nasile-
nie objawów może być bardzo różne w zależności od indywidualnej
wrażliwości i subiektywnego poczucia zagrożenia.

W przypadku alarmu pierwszego stopnia reakcja może ograni-

czać się do nieznacznie przyspieszonego oddechu, wzmożonego wy-
dzielania potu, umiarkowanego niepokoju. Subiektywnie odczuje-
my to jak codzienne napięcie bez znaczenia.

Gdy alarm jest drugiego lub trzeciego stopnia, reakcja może już

charakteryzować się znaczącym, ale jeszcze możliwym do opanowa-
nia niepokojem, dalszym przyspieszeniem rytmu pracy
serca i zwiększonym poceniem się, bólami brzucha i wyraźnym
napięciem.. Objawy te powodują, że dana osoba zaczyna źle się
czuć w swoim

56

background image

otoczeniu, mogą wywoływać umiarkowany strach, uczucie paniki
i chęć ucieczki, unikania tego, co budzi niepokój bez względu na to,
czy jest to tunel, wąż, czy kochanek.

Jeśli nasz wewnętrzny system alarmowy ocenia, że zagrożenie

jest bardzo duże, reakcja będzie bardzo silna. Możemy odczuwać
dojmujący niepokój i inne symptomy w olbrzymim, przytłaczającym
natężeniu. Objawy te występując łącznie, doświadczane są jako
uczucie strachu, bądź wręcz paniki, zmuszają nas do ucieczki przed
tym, co wywołuje takie groźne symptomy.

Reakcje lękowe są różnorodne, a więc i zachowanie panów jest

różne. Są tacy, którzy boją się wszelkich związków. Inni radzą sobie
z krótkotrwałymi romansami, ale ulegają panice, gdy znajomość
przeradza się w coś poważniejszego, trwalszego. Jeszcze inni potra-
fią wchodzić zarówno w przelotne, jak i długotrwałe relacje z part-
nerkami, ale nigdy nie czują się w nich dobrze, prezentują objawy
zwane inaczej chronicznym niepokojem. Innymi słowy, mężczyźni za-
chowują się w tak zróżnicowany sposób, ponieważ istnieje wiele od-
mian lęku przed trwałym zaangażowaniem się w związek i reakcje
fobiczne są bardzo różnorodne.

A co z miło

ś

ci

ą

?

Wydaje się, że dla kobiety najbardziej dramatycznym przeży-

ciem jest nagła, drastyczna zmiana postawy mężczyzny w stosunku
do niej. Dla niej najważniejsza jest miłość, a nie strach. Jest prawdo-
podobnie nie tylko idealistką, ale także romantyczką. Uważa, jak
większość kobiet wychowanych w naszej kulturze, że miłość może
pokonać wszelkie przeciwności losu. Myślała, że ją i partnera łączy
wielka miłość. Czyżby jej ukochany kłamał? Jak to możliwe, żeby
ktoś tak nagle stracił zainteresowanie lub przestał kochać? O co
w tym wszystkim chodzi? Czy ona sama zrobiła coś złego? Przemia-
na żarliwego, zaangażowanego, troskliwego kochanka i przyjaciela
w obojętnego, szarpanego konfliktami, chłodnego faceta w najlep-
szym przypadku powoduje dezorientację i wprawia w zakłopotanie.
Zmiana pojawia się tak nagle, że kobieta często zamartwia się, co
jest zupełnie naturalne, że to ona uczyniła coś, co wywołało gwał-
towną zmianę w zachowaniu partnera.

Jeśli to Ty jesteś tą kobietą, powinnaś być świadoma, że Twój

ukochany może zapomnieć, jak bardzo mu na Tobie zależy. Może nie

57

background image

pamiętać, jak dobrze jest mu z Tobą. Nawet fantastyczny seks może
wypaść mu z pamięci. Chociaż pragnąłby brać pod uwagę Twoje
uczucia, poczucie dyskomfortu psychicznego i niepokój są silniej-
sze. Jeśli nawet opanuje się na chwilę, aby pomyśleć o Tobie, jeśli
będzie przytłoczony poczuciem winy, nie wpłynie to na zmianę jego
zachowania, a nawet może je pogorszyć. Im większe poczucie winy,
tym dotkliwsze wrażenie bycia w potrzasku, a więc silniejsza potrze-
ba ucieczki.

Jeśli próbowałaś nawiązać kontakt z takim mężczyzną, prawdo-

podobnie jego zachowanie wydawało Ci się całkowicie niezrozumia-
łe. Kto mógłby pojąć coś tak dziwacznego? Wszystko stanie się ja-
ś

niejsze, gdy zaakceptujesz fakt, że powód jego ucieczki nie ma nic

wspólnego z tym, jak bardzo on Cię lubi, ani jak mu się podobasz,
czy jak dobrze jest mu z Tobą. Ucieka, bo jest świadom, że znajomo-
ś

ci nie można kontynuować bez takiej czy innej formy zdeklarowa-

nia się, a na to właśnie nie może się zdecydować.

Mając to na uwadze, łatwiej Ci będzie zrozumieć, dlaczego wy-

negocjowanie uczciwych reguł w stosunkach między Wami jest dla
niego prawdziwym problemem. On wie, że nie do końca jest w po-
rządku, zdaje sobie sprawę, że był inicjatorem, osobą, która dążyła
do zbliżenia. Jeśli znacie się już jakiś czas, z pewnością więcej niż
raz wyznał Ci swoją miłość. Aż do końcowego, rozstrzygającego mo-
mentu zachowywał się, jakby chciał z Tobą być. Kiedy stanął przed
alternatywą: zrobić krok do przodu albo odejść, nie był w stanie wy-
brać pierwszej możliwości. Nie jest na tyle naiwny, żeby przypusz-
czać, że zrozumiesz jego uczucia. Zresztą mogłabyś wtedy wywierać
na niego presję, może musiałby zobowiązać się do bycia z Tobą. Ta-
ka ewentualność nie wchodzi jednak w grę, bo tego właśnie przede
wszystkim się boi.

Czy l

ę

k przed zaanga

ż

owaniem si

ę

w

trwały zwi

ą

zek jest prawdziw

ą

fobi

ą

?

Jeśli, jak zakładałem, mężczyzna, który nie potrafi kochać, od-

czuwa lęk przed trwałym zaangażowaniem się w związek, a lęk ten
ma charakter prawdziwej fobii, powinien doświadczać, przynaj-
mniej w pewnym stopniu, wielu klasycznych objawów fobii, kiedy
znajdzie się w sytuacji wywołującej reakcje lękowe. Aby zbadać, czy
istotnie tak jest, wszystkim mężczyznom, z którymi przeprowadza-

58

background image

łem wywiad, zadałem następujące pytania: Czy ktoś z Twoich bli-
skich wywoływał u Ciebie nieprzyjemne fizyczne objawy, takie jak
bóle brzucha, palpitacje serca lub hiperwentylację? Kiedy występo-
wały te symptomy? Czy kiedykolwiek czułeś się tłamszony, dławiony
lub duszony przez bliskiego partnera? Czy przypominasz sobie do-
kładnie, w jakich sytuacjach tak się czułeś? Czy kiedykolwiek bli-
ska osoba wzbudzała w Tobie uczucia pokrewne panice? Miałeś wte-
dy jakieś problemy, czy wszystko układało się pomyślnie?

Odpowiedzi, które uzyskałem, były fascynujące. Nie tylko w spo-

sób jednoznaczny potwierdzały moje hipotezy, ale także doskonale
ilustrowały, jak głęboko i silnie odczuwany jest lęk przed trwałym
zaangażowaniem się w związek. W tej książce zacytuję wiele udzie-
lonych mi odpowiedzi, poniżej przytaczam przykładowo typowe -
które mam nadzieję - zaostrzą Twój apetyt na więcej.

Joshua M. o swoim małżeństwie: Teraz już wiem, co to znaczy być

zwierzęciem w klatce. Jesteś pozbawiony wolności. Nie masz po co żyć.

Andy B. tak opisuje swoje uczucia do byłej narzeczonej: Patrzę

na nią i zamieram, idę w tę samą stronę i zawracam w przeciwnym kie-
runku. Czuj
ę, jak krew i adrenalina uderzają mi do głowy. Wydostań
si
ę stąd, biegnij... uciekaj!

Gregory D. ogólnie o kobietach: Jeśli kobieta myśli o mnie za do-

brze, czuję się osaczony jej oczekiwaniami w stosunku do mnie. Kiedy
ona oczekuje,
że będę z nią zawsze, ja mam ochotę uciec od niej i od tych

uczuć.

Frank M. o związkach z kobietami: Kiedy czuję się jak w pułapce,

reaguję gwałtownie. Najpierw mam wrażenie, że jestem tłamszony, po-
tem ogarnia mnie szale
ństwo, włosy na karku stają mi dęba.

Dick D. wyjaśnia, dlaczego zerwał z ostatnią partnerką: Byliśmy

w pokoju pełnym ludzi. Ja siedziałem na krześle, a ona obok mnie na
podłodze z dło
ńmi splecionymi wokół moich stóp. Spojrzałem w dół i po-
czułem si
ę jak zakuty w kajdany.

Strach, który przepełnia dusz

ę

Większość specjalistów zwraca uwagę na siłę, z jaką strach opa-

nowuje, przytłacza i kontroluje zachowanie osób cierpiących na fo-
bie. Strach to integralna część ich życia, a jego obecność jest odczu-
wana nie tylko w czasie czuwania, ale i podczas snu. Zdarza się, że
osoba z lękiem wysokości ma koszmarne sny, w których spada,

59

background image

a ktoś, kto boi się wody - ma sny o topieniu się. Teraz, kiedy ustali-
liśmy, że lęk przed zaangażowaniem się w trwały związek jest fobią,
nie zdziwicie się, gdy powiem, że ludzie z tym zaburzeniem mają
koszmary senne dotyczące związków z innymi. Tego typu przykre sny
męczą ich szczególnie wtedy, gdy są zaangażowani uczuciowo i spo-
dziewają się, że układ może przerodzić się w coś poważnego, trwa-
łego.

Przypadek Toma

Ż

eby zrozumieć, co w związku „na zawsze" niepokoi mężczyzn,

musimy wiedzieć, jak oni odczuwają ten problem. Przykładowo zaj-
mijmy się moim przyjacielem Tomem. Znam go od dawna, ma trzy-
dzieści dwa lata, jest informatykiem. Dwa lata temu dwie jego sio-
stry wyszły za mąż w odstępie kilku miesięcy. Te uroczystości stały
się przyczynkiem do rodzinnej dyskusji na temat, kiedy Tom pójdzie
w ślady młodszego rodzeństwa. Mniej więcej w tym samym czasie
Tom rozpoczął nową pracę i tam poznał Glorię. Była jego przełożoną,
co bardzo go podniecało i prowokowało. Oto jak Tom wspomina ich
związek:

Zadurzyłem się w niej od razu pierwszego dnia, a ona we mnie

nie. Próbowałem ją poderwać, nie reagowała, więc ponawiałem pró-
by. Całymi dniami układałem zgrabne kwestie, żeby ją zagadać, i małe
ś

mieszne liściki, które planowałem jej wysłać. Wymyślałem co mo-

głem, żeby tylko Gloria zwróciła na mnie uwagę i doceniła moje
wysiłki. Oczywiście, nie chciałem wyjść przy tym na idiotę. To była
zabawa z króliczkiem, ona uciekała, a ja ją goniłem. Mówiła, że nie
pasujemy do siebie. Przekonywałem, że nie ma racji. Zdobyłem Glo-
rię dokładnie po czterech miesiącach. Jednego wieczoru, po wspa-
niałej kolacji w romantycznej włoskiej restauracji namówiłem ją,
ż

eby poszła do mnie. Wtedy rozpoczął się nasz romans. Chyba do

końca życia nie zapomnę, jak się czułem, kiedy wiozłem ją pierwszy
raz do siebie. A potem natychmiast chciałem uciec. Nie z powodu te-
go, co robiliśmy, wystraszyłem się, gdy powiedziała: „Nie mogę uwie-
rzyć, jak bardzo jestem szczęśliwa, że Cię spotkałam, że udało Ci się
mnie przekonać. Byłam głupia, że się wahałam. Cieszę się, że jesteś
inny, niż myślałam na początku".

Nagle zdałem sobie sprawę, że podbiłem Glorię znacznie bar-

dziej, niż sobie wyobrażałem. Posunąłem się za daleko, zbyt szybko.
Nie byłem gotowy. Wpadłem w panikę, coś mi szeptało, żebym się
w to nie pakował, bo przecież wokół jest mnóstwo innych kobiet.

60

background image

Obiecałem zadzwonić następnego dnia, w sobotę, ale jak tylko

podnosiłem słuchawkę, coś ściskało mnie w dołku. Bałem się zatele-
fonować, chociaż nie całkiem wiedziałem dlaczego. Jednej nocy mia-
łem sen, a raczej koszmar. Ludzie śmiali się ze mnie, kiedy im opo-
wiadałem, co mi się przyśniło, ale dla mnie to wcale nie było
ś

mieszne, tylko straszne i bardzo prawdziwe. We śnie zobaczyłem

własny ślub. Pokój był wielki, wyglądał przerażająco, miał potężne,
stalowe drzwi. Po chwili ujrzałem siebie w czasie składania przysię-
gi małżeńskiej. Kiedy przyszła moja kolej, żeby wypowiedzieć:
„Przysięgam, że Cię nie opuszczę aż do śmierci", drżałem ze strachu
zlany potem. Chciałem uciec, ale nie mogłem, bo posunąłem się za
daleko. Nie miałem wyboru, musiałem powiedzieć: „Przysięgam". Po
tych słowach zrobiło mi się niedobrze. Pytałem samego siebie, jak
mogłem zrobić coś tak okropnego. Moje życie jest skończone. Strach
był tak rzeczywisty i dokuczliwy, że wyrwał mnie ze snu. Już obudzo-
ny nadal przeżywałem męki, ale jednocześnie narastała we mnie
złość do kobiety ze snu. Jak mogła sprowadzić na mnie takie potwor-
ne doznania!

Od tamtej pory miałem ten sen wiele razy, pierwszy raz po nocy

spędzonej z Glorią. Początkowo nie łączyłem jej z tym koszmarem,
bo przecież kobieta, którą poślubiłem we śnie, nie była nawet do niej
podobna. W niedzielę jeszcze bardziej bałem się zadzwonić do Glo-
rii niż w sobotę, a także zacząłem mieć jej za złe to, że spodziewała
się mojego telefonu.

Kiedy natknąłem się na nią w poniedziałek w pracy, byłem zde-

nerwowany i wystraszony. Wmówiłem sobie, że nie mam ochoty wy-
słuchiwać jej pretensji, dlaczego się nie odezwałem, nie chciałem
ż

adnej sprzeczki i żeby nie dopuścić do konfrontacji, unikałem jak

mogłem rozmowy z Glorią. Odnosiłem się do niej raczej chłodno
i z dystansem. Przecież nie mogłem wyjaśnić jej, co wtedy czułem,
bo sam nie bardzo rozumiałem, co się ze mną dzieje. Pewien byłem
tylko jednego, a mianowicie, że pragnę być od niej najdalej jak tyl-
ko jest to możliwe. Zdałem sobie sprawę, że wybiła godzina, która
przesądzi o moim życiu.

Kiedy nie ma innego wyj

ś

cia

Przykre doświadczenia Toma nie są czymś wyjątkowym. Kiedy

Pierwszy raz ujawnia się lęk przed trwałym zaangażowaniem się
w związek, mężczyzna często jest szczerze zdziwiony. Tego typu reak-
cje nie objawiają się w próżni. Po pierwsze, musi być kobieta, na
której bardzo mu zależy. Związek z partnerką, który dotąd przynosił
zadowolenie, teraz wzbudza przerażenie. W konsekwencji mężczy-

61

background image

zna czuje się rozdarty. Z jednej strony jest pełen ciepłych uczuć 1
w stosunku do kobiety, a z drugiej miotają nim przykre emocje, nie-
pokój, strach, paniczny lęk, czyli doznania, od których chciałby się
uwolnić.

Tom rzeczywiście lubił Glorię i był nią zauroczony. Kiedy mi ją |

opisywał, podkreślał, że jest kompetentnym, inteligentnym i za- 1
chwycającym człowiekiem. A jednak, do czego chętnie się przyzna-
wał, potraktował ją podle. Nie wiemy, co czuła Gloria, ponieważ Tom
nie dał jej szansy powiedzenia o tym. Możemy się tylko domyślać, że
jeśli była choć trochę podobna do innych kobiet, z którymi rozma-
wiałem, nie mogła zrozumieć, co to wszystko ma znaczyć. Dręczyło ją
pytanie, dlaczego mężczyzna, który przez kilka miesięcy obsypywał ją
komplementami, spędził z nią jedną noc, potem ledwo zauważał 1 jej
istnienie.

Tom przyznał, że nigdy nie zastanawiał się nad uczuciami Glorii. |

Nie przyszło mu nawet do głowy, że mogła winić się za jego odejście. W
rzeczywistości ich związek rozpadł się, ponieważ zmierzał wprost do
małżeństwa, a wtedy włączył się wewnętrzny system alarmowy
Toma i od tej chwili Tom myślał już tylko o tym, jak uwolnić się z
więzów.

Kiedy pojawia si

ę

panika

Wielu mężczyzn chronicznie boi się związków z kobietami. Inni,

tacy jak Tom, dobrze sobie radzą, dopóki walczą o względy mało
przystępnej kobiety. Wszystko radykalnie się zmienia, kiedy dotąd i
niechętna im wybranka zaczyna reagować na ich zaloty. Wtedy za- 1
czynają się zachowywać tak, jakby to oni byli obiektem natarczywe- i
go zainteresowania. Często zachowanie panów nie ma żadnego uza-
sadnienia; kobieta może po prostu konwencjonalnie odpowiadać. To
już wystarczy, aby lękowy mechanizm zaczął reagować tak, jakby za-
grożone było życie. Unikaniem angażowania się w związki z kobieta-
mi i ucieczką od stałych zobowiązań mężczyzna z fobią przed trwa- i
łym związaniem się redukuje swój poziom lęku. I chociaż wtedy 1
może pojawić się poczucie winy, nie jest ono tak dojmujące i bole-sne
jak lęk przed stałym związkiem. Jeśli więc najważniejszą warto- ścią
jest odpowiedzialność za własne życie, dla tych opanowanych lękiem
mężczyzn wyjście jest proste - trzymać się z dala od wszelkich
związków i w konsekwencji od kobiet.

62

background image

Reakcja „walki lub ucieczki"

Zachowanie osób z fobią często nazywane jest reakcją „walki

lub ucieczki". Takie odruchowe reakcje na niebezpieczeństwo
występują nie tylko u ludzi, spotykamy je także u wyżej zorgani-
zowanych zwierząt. Rola tych reakcji w walce o przetrwanie jest
całkiem jasna. Jest to naturalny sposób mobilizowania systemu
obronnego i przygotowywania do konfrontacji z zagrożeniem. Jeśli
działa prawidłowo, stanowi niezwykle ważny mechanizm, który za-
pewnia zachowanie gatunku, przygotowuje do walki ze źródłem
zagrożenia lub ucieczki. Niestety, kiedy nie funkcjonuje należycie,
a tak jest u osób z ciężką postacią fobii, w istotny sposób zakłóca
ż

ycie. Z niszczącą siłą reakcji „walki lub ucieczki" miała możność

spotkać się każda kobieta uwikłana w relacje z mężczyzną lęka-
jącym się trwałych związków. Od momentu, w którym taki pan
poczuje się zagrożony bliskością partnerki, a jego organizm przy-
stąpi do mobilizacji wszystkich sił, ma on już tylko dwa wyjścia -
ucieczkę ze związku lub trwanie w nim i walkę z Tobą. Zdarzają się,
oczywiście tacy, którzy próbują po trochu obu możliwości, ale jakie-
gokolwiek wyboru dokonają, skutek jest taki sam: związek rozpa-
da się.

Od czego zależy, czy decydują się na ucieczkę lub walkę? Podej-

rzewam, że mają na to wpływ dwa czynniki - wrażliwość indywidu-
alnego systemu alarmowego danej jednostki oraz przekonanie męż-
czyzny dotyczące trwałości zawieranego z kobietą kontraktu. Oba
prezentowane zachowania - zarówno walka, jak i ucieczka - są prze-
jawem tej samej lękowej odpowiedzi na zagrożenie.

Ucieczka z udanego zwi

ą

zku

Chyba najbardziej fascynujące jest to, że mężczyźni z fobią przed

związaniem się rzadko uciekają lub walczą, gdy stosunki z partner-
ką układają się źle. Natomiast postępują tak, gdy stosunki są satys-
fakcjonujące. Takie zachowanie jest sprzeczne ze zdrowym rozsąd-
kiem. Czemuż to uciekać od czegoś dobrego lub walczyć z tym, kiedy
rozum podpowiada nam, żeby cenić i pielęgnować udany związek?
Za słuszne uważamy unikanie złego. Ta logika nie znajduje jednak
zastosowania w odniesieniu do mężczyzn z fobią przed związaniem
się. Ich działaniem nie kieruje rozsądek, lecz wyolbrzymiony strach

63

background image

przed uzależnieniem się od kogoś. Dlatego gdy związek z partnerką
staje się bardzo bliski i intymny, mężczyzna silniej odczuwa uwię-
zienie, ponieważ nie ma wtedy powodów, które by usprawiedliwiały
rejteradę. Natomiast, gdy para ma trudności z porozumieniem się,
zawsze można odejść z honorem, bez obawy, że się zostanie w potrza-
sku na zawsze. Zatem, gdy sprawy układają się pomyślnie, włącza
się alarm. Wtedy do głosu dochodzi lęk przed związaniem się i za-
nim zorientujesz się, co się dzieje, Twój partner przystępuje do wal-
ki z Tobą lub po prostu znika. Kobiety często opowiadały, że tego ro-
dzaju wypadki zdarzały się po szczególnie udanym weekendzie albo
zaraz po tym, gdy obdarzyły ukochanego miłością lub specjalną tro-
ską. Te z pozoru niemożliwe do wytłumaczenia zachowania partne-
rów prowadzą kobiety do jednego wniosku: że związały się z mężczy-
zną, który nie potrafi kochać.

Wróg kobiet czy ofiara fobii
przed trwałym zwi

ą

zaniem si

ę

?

Warto wiedzieć, że w przeszłości mężczyźni, którzy walczyli

z partnerkami, byli uważani za wrogów kobiet. Myślano, że czynią
tak z nienawiści do płci pięknej. Dopiero gdy się zrozumie dynami-
kę lękowych reakcji, widać, jak nieprawdziwy był to pogląd. Męż-
czyzna z fobią podejmuje walkę z kobietą nie z nienawiści, w isto-
cie on pragnie kochać, ale jest ofiarą własnego strachu. Ten strach i
stawia go przed wyborem - odejść lub walczyć. Trzeciego wyjścia ;
nie ma.

Na podstawie znajomości przebiegu reakcji w fobii przed związa-

niem się można również wyjaśnić, dlaczego mężczyźni w jednej
chwili są ciepli i kochający, a w następnej grubiańscy. Panowie, któ-
rzy szczerze nienawidzą kobiet, zawsze odnoszą się do nich jedna-
kowo arogancko, bez szacunku. Tak nie postępuje mężczyzna, który
nie potrafi kochać. On umie być troskliwy i szarmancki ponad mia-
rę, aż do progowego punktu, w którym uaktywnia się fobia. Po włą-
czeniu się wewnętrznego alarmu zły duch zaczyna jątrzyć. Nie ape-
luję do Ciebie, żebyś litowała się nad takim mężczyzną. Proszę Cię
tylko o to, żebyś zdawała sobie sprawę z faktu, że to jego wewnętrz-
ny demon tak dezorganizuje mu życie i sprawia, że jest więźniem
własnych lęków.

64

background image

Stary problem w nowym wydaniu

Lęk przed zaangażowaniem się w związek nie jest niczym no-

wym. Mężczyźni zawsze ostrożnie podchodzili do małżeństwa, a ich
bojaźliwy stosunek do bliskości i związania jest prawdopodobnie
tak stary jak świat. W naszych czasach jednak kolosalnie zmieniło
się znaczenie tego zjawiska. Dzisiaj, bardziej niż w innych okresach
naszej historii, strach przed angażowaniem się w trwałe związki nisz-
czy strukturę społeczeństwa.

Sprawą interesującą, ale i smutną zarazem jest to, że te radykal-

ne zmiany są pochodną rewolucji seksualnej, aktywności ruchów fe-
ministycznych, ogólnego wzrostu świadomości społecznej, a więc
działań, które miały na celu zbudowanie sprawiedliwego społeczeń-
stwa. Zmiany, które miały zbliżyć do siebie obie płci, paradoksalnie
oddalają je od siebie. W starych, dobrych czasach długie pozostawa-
nie przez młodego mężczyznę w stanie wolnym nie było dobrze wi-
dziane w towarzystwie. Kawalerski styl życia zasadniczo nie spoty-
kał się z uznaniem. Przeciwnie, żyjący samotnie mężczyzna był przez
sąsiadów podejrzewany o skłonności homoseksualne, problemy we
współżyciu seksualnym, konflikt Edypa. Nawet jeśli był odporny na
sąsiedzkie plotki, musiał się liczyć z tym, że w społeczności będzie
postrzegany jako niewydarzony, podstarzały syn żyjący na garnusz-
ku matki staruszki. Wizerunek mało zachęcający. Zresztą znalezie-
nie żony nie było specjalnie trudne. Obowiązujące obyczaje, do-
kładnie regulujące zaloty, nie były ani trochę tak obciążające
emocjonalnie i zagrażające seksualnie, jak dzisiaj, a przeciwnie -
stanowiły miłą zabawę. Mężczyzna, który nie chciał pozostać w celi-
bacie przez całe swoje życie, nie miał innych możliwości niż mał-
ż

eństwo. Zatem im bardziej jego cielesne potrzeby domagały się

zaspokojenia, tym bardziej był przymuszany do jedynego, usankcjo-
nowanego sposobu radzenia sobie. Jeszcze w latach pięćdziesiątych
przeciętny mężczyzna miał tylko jedną opcję - małżeństwo. W książ-
ce „Serca mężczyzn" (Hearts of Men) znana feministka, Barbara
Ehrenreich, pisze:

Ś

rednio, w późnych latach pięćdziesiątych, mężczyźni zawierali

związki małżeńskie w wieku dwudziestu trzech lat. Zgodnie z popu-
larnym przekonaniem mężczyzna, który ten okres przeciągał, po-

5 - Mężczyźni...

background image

wiedzmy do dwudziestu siedmiu lat, był podejrzany. Na przełomie
lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych psychiatrzy rozwinęli do ol-
brzymich rozmiarów teorię, według której małżeństwo, a w nim rola
osoby utrzymującej finansowo rodzinę jest jedyną, normalną drogą
dla dorosłego mężczyzny. Inne role są niepochlebne i wskazują na
zaburzenia.

A więc mężczyzna lat sześćdziesiątych naszego wieku był skaza-

ny na monogamiczny związek. Łączył się na zawsze i cicho cierpiał.
Nim spostrzegł zamykające się za nim wrota, tkwił już za głęboko,
ż

eby się wycofać, zwłaszcza kiedy za swoimi plecami czuł oddech oj-

ca partnerki.

Ociągający się pan młody to nie mit. Podejrzewam, że większość

miała obawy, a nawet wręcz panicznie się bała. Po oficjalnych
oświadczynach możliwości ucieczki nie było wiele - wyjazd z mia-
sta, zaciągnięcie się do obcego wojska. Społeczeństwo kazało się że-
nić, więc się żenił. W czasach kiedy rozwód był niedostępny i nie ak-
ceptowany, małżeństwo dla mężczyzny z fobią przed związaniem się
było równoznaczne z uwięzieniem aż do śmierci. Kiedy chęć uciecz-
ki była bardzo silna, a często tak się zdarzało, mężczyzna szukał dla
siebie pocieszenia. Niektórzy szukali ulgi w alkoholu, inni pogrążali
się w pracy. Ci, którym się to udawało, mieli romanse, pozostali
chowali się za gazetami lub uniewrażliwiali na żony. Wielu próbowa-
ło wszelkich sposobów.

Kobiety i obecnie przechodzą ze swoimi mężami piekło, ale dzi-

siaj związek z mężczyzną z fobią przed związaniem się wygląda
nieco inaczej. Dzięki ostatnim liberalnym zmianom społecznym, po-
wstałym na skutek działań ruchów feministycznych, rewolucji sek-
sualnej i wzrostu samoświadomości społecznej mężczyźni nie muszą
już żenić się, żeby zdobyć miłość i seks. Samotny mężczyzna w śred-
nim wieku nie wywołuje sensacji. Uważamy to powszechnie za wiel-
ki postęp i tak jest rzeczywiście. To wspaniale, że żyjemy w czasach,
w których jednostka może cieszyć się olbrzymią wolnością, ma szan-
sę na zaspokojenie swych potrzeb. Niestety, wolność osobista nisz-
czy nasze stosunki interpersonalne. Posługując się metaforą, może-
my powiedzieć, że mężczyźni zostali wypuszczeni z klatek, w których
ż

yli dotychczas, i teraz, jak dzikie zwierzęta, instynktownie ucieka-

ją przed ponownym uwięzieniem.

66

background image

Wiele odmian fobii przed zwi

ą

zaniem si

ę

W trakcie przeprowadzania wywiadów odkryłem, że lęk przed

trwałym związaniem się dotyczy nie tylko stosunków interpersonal-
nych. Mężczyzna z fobią ma skłonność do przeżywania lęku w roz-
maitych formach we wszystkich sytuacjach, które mają trwały cha-
rakter, są ustalone raz na zawsze. Trudności w utrwaleniu związku
z kobietami są zatem jedynie częścią, choć częścią niezwykle zna-
czącą, szerszego problemu. Tom, jeden z pierwszych mężczyzn, z któ-
rym przeprowadzałem wywiad, podkreślał, że strach przed związa-
niem się otaczał go ze wszystkich stron. Był bardzo wyczulony na
swoje lęki, w jego wypowiedziach pojawiały się kwestie, które wte-
dy były dla mnie czymś nowym. Tom lubił prowadzić żywot włóczęgi,
ponieważ nie potrafił przebywać długo w jednym miejscu czy oddać
się jednej pracy. Wypożyczał telewizor, bo nie umiał zdecydować,
który odbiornik kupić. Generalnie miał trudności z większymi zaku-
pami, a czasem zupełnie nie był do nich zdolny.

Podejrzewając, że zachowanie Toma nie było wyjątkowe, posze-

rzyłem wywiady o pytania dotyczące innych problemów, pozornie
nie mających nic wspólnego z trwałym związaniem się. Wszystkie
moje pogłębione wywiady z mężczyznami zawierały następujące py-
tania: Czy masz trudności z dokonywaniem poważnych zakupów? Masz
własne czy wynaj
ęte mieszkanie? Jak Ci się wydaje, ile czasu będziesz
tam mieszkał? Czy jeste
ś zadowolony ze swojej kariery zawodowej? Czy
masz w domu jakie
ś zwierzę? Czy masz własny samochód? Czy masz
trudno
ści z układaniem długoterminowych planów? Czy masz na ogół
trudno
ści z podejmowaniem decyzji? Czy masz jakieś inne trudności
dotycz
ące trwałych zobowiązań?

Odpowiedzi były fascynujące i zarazem budziły niepokój. Dla

większości ankietowanych problemy w sferze stosunków interper-
sonalnych stanowiły wierzchołek góry lodowej. Strach przed zwią-
zaniem się wypełniał ich życie. Niektórym wystarczyło samo słowo
"związanie", aby wywołać znaczący niepokój. Wielu przyznało się,
ż

e ma obsesję na tym punkcie. Panicznie bali się wszelkich zobowią-

zań, paraliżowała ich sama myśl o tym. Mieli także inne problemy,
o jakich mi się nie śniło. Większość badanych mężczyzn nie lubiła
angażować się towarzysko i absolutnie nie można było na nich pole-

67

background image

gać. Nienawidzili udzielania się w jakichkolwiek komitetach. Kilku
nawet nie chciało brać udziału w wyborach, żeby nie udzielać popar-
cia jakiejś partii czy też niezależnemu kandydatowi. Byli tacy, któ-
rzy nie pisali listów, żeby nie wiązać swoich myśli z papierem, i tacy,
którzy twierdzili, że nigdy w życiu nie nagrają własnego głosu na
magnetofon czy inne urządzenie trwale rejestrujące. Kilku nie lu-
biło używać atramentu, jeden pisał ołówkiem, a potem ścierał gum-
ką. Dwóch przyznało, że bardzo niechętnie umieścili swoje nazwiska
na skrzynkach na listy.

Przekonałem się, że lęk przed trwałym związaniem się nie jest

jedynie problemem w stosunkach między kobietami i mężczyznami;
on określa sposób życia. Mężczyźni z fobią przed związaniem się nie
czują nienawiści do kobiet ani się ich nie boją, tak samo jak nie lę-
kają się kariery zawodowej czy posiadania własnego domu. Oni nie-
nawidzą i boją się samego związania, bez względu na to, z kim lub
czym. Przyjrzyjmy się więc niektórym, najbardziej powszechnym,
lękowym wzorcom zachowania.

M

ęż

czyzna niedost

ę

pny,

nieuchwytny nie tylko w kontaktach z Tob

ą

Większość mężczyzn, z którymi przeprowadziłem wywiady, ujaw-

niała strach przed przygwożdżeniem do osoby czy miejsca. Byli nie-
dostępni lub nieuchwytni na jeden lub więcej z niżej opisanych spo-
sobów.

1. Dziwactwa telefoniczne.

Kobiety skarżą się, a panowie potwierdzają zarzuty, że trudno po-

rozumieć się z nimi telefonicznie. Niektórzy specjalnie nie instalują
w mieszkaniach automatycznych sekretarek. Inni nigdy ich nie
używają. Ci z najcięższą postacią fobii przed związaniem się albo
mają telefony wyłączone z kontaktu, albo na stałe podłączone do
automatycznych sekretarek. Nagrana informacja jest lakoniczna
i nie pozostawia przyjaciołom złudzeń - nie mają co liczyć na szyb-
ką odpowiedź. Więcej niż jeden z ankietowanych przeze mnie męż-
czyzn zatrudniał sekretarkę przeszkoloną do udzielania fałszywych
informacji na temat tego, gdzie i kiedy będzie go można zastać.

Inne telefoniczne dziwactwa: pewien sprzedawca futer zachęcał

kobiety do kontaktu telefonicznego, udzielał szczegółowych rad do-

68

background image

tyczących pory, kiedy najłatwiej się dodzwonić, ale nigdy nie zgła-
szał się pod podanym numerem. Wysokiej rangi dowódca wojskowy
podawał jako jedyny numer telefonu do lokalnego baru, gdzie za-
wsze odpowiadano dzwoniącemu, że jeszcze nie przyszedł. Prawnik
mający zastrzeżony numer telefonu zmieniał go co kilka miesięcy,
Pan trudniący się maszynopisaniem miał na automatycznej sekre-
tarce następującą wiadomość: Jestem niedostępny, mój aparat nie na-
grywa, wi
ęc nie zostawiaj żadnej informacji dla mnie.

2. Z ociąganiem przyłącza się do wspólnych planów,
nie mo
żna na nim polegać.

Każdy mężczyzna z tą ciężką fobią mówił mi o swojej niechęci do

planowania w życiu osobistym. Planują tylko w wyjątkowych sytu-
acjach. Wielu miało za złe kobietom, że wymagały wcześniejszego
umawiania się na randki i dotrzymywania terminów. Przyznawali, że
w prywatnym życiu nie można na nich polegać. Dotyka to zarówno
ich rodziny, jak i przyjaciół. Natomiast w sferze kontaktów zawodo-
wych uchodzą za osoby odpowiedzialne. Mary, pielęgniarka, z którą
rozmawiałem, stwierdziła, że bardzo żałuje, iż nie przywiązywała wa-
gi do sposobu, w jaki jej były chłopak, Gordon, traktował swoją ro-
dzinę i przyjaciół. Gdyby baczniej przyjrzała się jego stosunkom
z najbliższymi, nigdy by się z nim nie wiązała, a już na pewno nie my-
ś

lałaby o małżeństwie. Jego stosunki z rodziną charakteryzowała tak:

Gordon nawet lubił matkę i ojca, ale odnosił się do nich okrop-

nie. Nigdy ich nie odwiedzał, ponieważ mieszkali trzy godziny drogi
od niego i musiał wizyty planować z wyprzedzeniem, czego nie cier-
piał. Rodzice przyjeżdżali do niego co dwa miesiące i Gordon narze-
kał, że z góry trzeba rezerwować dla nich czas. Wiem, że sprawiał tym
wielką przykrość matce, ale on nie widział w swoim zachowaniu nic
dziwnego. Odmawiał udziału w jakichkolwiek rodzinnych wydarze-
niach - wyjazdach na wakacje, weselach, urodzinach. Poza tym miał
dobre stosunki z rodzicami. Dzwonił do nich regularnie, a o nich
i swoim dzieciństwie opowiadał ciepło. Nie zdawał sobie sprawy, że
zadaje im ból. Oboje byli już po siedemdziesiątce i źle to znosili.

Margo, urzędniczka, opowiedziała mi podobną historię o swoim

byłym chłopaku.

Kiedy pierwszy raz spotkałam Matta, który pojawił się w moim

ż

yciu, żeby złamać mi serce i zrujnować mnie finansowo (wszystkie

69

background image

pieniądze wydałam na terapię, żeby się pozbierać po doznanym za-

wodzie miłosnym), powiedział mi jako jedną z pierwszych rzeczy, że

matka ma do niego żal. Obiecał zawieźć ją na bardzo dla niej ważny

rodzinny ślub i zaspał. Dodał, że podobna historia zdarzyła się już

kilkakrotnie, i sprawiał wrażenie szczerze smutnego. W tamtym cza-

sie wolałam wesprzeć ego Matta i jego sposób racjonalizacji. Przy-

znałam mu rację, że matka jest wyjątkowo trudna i wymagająca, że

on ma prawo do samoobrony, w tym wypadku do unikania kontak-

tów. Później poznałam kilku jego przyjaciół. Jeden z nich w czasie

relacjonowania jakiegoś zdarzenia napomknął, że na Matta nie moż-
na liczyć, że rzadko przychodzi na umówione spotkania. Ponownie

zlekceważyłam te uwagi, uznałam, że pewnie miał ku temu powody.

Dopiero pod koniec naszej znajomości, gdy Matt zapomniał o naszej

randce, zaspał lub zawiódł, co najmniej z pięć razy, przypomniałam
sobie o tamtych historiach.

3. Nie sprawia mu przyjemności życie towarzyskie, często czuje się
skr
ępowany układami koleżeńskimi. Gorzej niż inni ludzie znosi obowiązki
towarzyskie, jest wtedy pos
ępny i w złym humorze.

Każdemu od czasu do czasu doskwierają obowiązki towarzyskie,

Raz jest to przyjęcie, na które nie mamy ochoty, koncert, na który
chętnie byśmy nie poszli, innym razem rodzinna impreza. To zupeł-
nie normalne, że w takich sytuacjach mamy poczucie dyskomfortu.
Mówimy sobie wtedy: „To przecież nie potrwa długo" i idziemy, bo
zwycięża przekonanie, że tak należy postąpić. Czujemy się w ten czy
inny sposób zobligowani w stosunku do osoby czy układu towarzy-
skiego. Kiedy zdarzy nam się znaleźć w takiej sytuacji, z łatwością
sobie z nią radzimy i staramy się, na ile to możliwe, czerpać z niej i
przyjemność. Dla mężczyzny z fobią przed związaniem się taka tak-
tyka jest nie do przyjęcia. On reaguje niezwykle gwałtownie. Jest
zrozpaczony, potwornie cierpi. Jego uczucia można zrozumieć dopiero
wtedy, gdy uświadomimy sobie, że naprawdę czuje się uwięziony.
Przeżywa katusze i może popsuć nastrój każdemu, a szczególnie ko-
biecie, której przyszło wraz z nim uczestniczyć w towarzyskim wy-
darzeniu.

4. Może odczuwać silny lęk przed związaniem w pracy.

Przyjrzyjmy się, jak mężczyzna z fobią przed związaniem się za-

chowuje się w układach zawodowych. Przede wszystkim nie może
znieść uzależnienia. Dlatego żeby czuł się w pracy dobrze, musi być
spełniony przynajmniej jeden z niżej przedstawionych warunków:

70

background image

• brak struktury (dobrym przykładem może być osoba pracująca

na własny rachunek, która sama ustanawia zasady i cele);

• tymczasowość (osoba z fobią może poradzić sobie z pracą

ustrukturalizowaną i wymagającą olbrzymiego oddania tylko
wtedy, kiedy nie jest związana długotrwałym kontraktem).

U niektórych mężczyzn z fobią przed związaniem się lęk wywołu-

je znacznie bardziej ekstremalne zachowania. Są tacy, którzy nie po-
trafią wytrwać w jednym miejscu pracy lub w jednym zawodzie
i przez całe życie wędrują z miasta do miasta, z biura do biura. Na-
wet jeśli odnoszą sukcesy, nie chcą być ograniczani przez stanowi-
sko czy rodzaj wykonywanego zajęcia. Dobrym przykładem takiej
postawy jest prawnik i pisarz w jednej osobie, który w weekendy
uczy muzyki i gra w grupie jazzowej. U podstaw takiego działania
leży chęć zachowania własnej niezależności. Imając się różnych za-
wodów, ludzie tacy mają poczucie, że będą mogli zająć się czymś in-
nym, gdy przyjdzie im na to ochota. I wielu z tej szansy korzysta.

5. Większość, jeśli nie wszyscy,

ma raczej niestandardową sytuację mieszkaniową.

Na przykład mężczyzna przez całe życie nie przywiązuje wagi do

osiedlenia się na stałe. Podpisuje krótkoterminowe umowy na na-
jem mieszkania albo - jeśli ma własne lokum - z wielką niechęcią
je mebluje. Jego warunki życiowe charakteryzuje tymczasowość
i zmienność:

• dzierżawi mieszkanie, ale rzadko w nim przebywa, woli noco

wać u przyjaciół, byłych żon czy dziewczyn;

• dom odzwierciedla jego nastawienie do trwałych związków.

Jest całkiem wygodny dla właściciela, ale mało przyjazny dla
gości, jakby mówił: „zostaw mnie samego w spokoju". Na przy
kład trzydziestosześcioletni szef działu reklamy miał prze
stronne, luksusowo wyposażone mieszkanie z jednym tylko me
blem - pojedynczym tapczanem;
mężczyzna mieszka wygodnie, ale mieszkanie jest urządzone
przez byłą dziewczynę lub żonę i utrzymywane jako świątynia
ku jej pamięci, chociaż w wielu przypadkach to kobieta zosta-
ła odtrącona;

z powodu zasad, którym hołduje, nigdy nie zaprasza kobiet do
siebie. Nie zmienia obyczajów, chociaż czasem nawet dla nie-
go jest to uciążliwe.

71

background image

6. Dokonywanie poważnych zakupów często jest ciężkim przeżyciem.

Wielu podchodzi do takich zakupów tak samo jak do polowania

na idealną kobietę. Starają się odłożyć zakupy, a jeśli wybiorą się
po nie, często potem żałują. Rozmawiałem z mężczyzną, który po-
równywał kupno samochodu do wyboru żony. Tłumaczył mi, że jeśli
zdecyduje się, zostanie z autem lub małżonką na bardzo długo. Sam
moment zakupu jest radosny, ale zaraz potem budzi się niepokój,
powstają wątpliwości, chęć ukarania się.

Występowanie tego szczególnego zjawiska nie zaskoczyło mnie

specjalnie, choć muszę przyznać, nie uwzględniłem go w moich pier-
wotnych wywiadach. Fenomen lęku przed nabywaniem rzeczy trwa-
łych wypłynął u kilku pierwszych mężczyzn, z którymi rozmawiałem.
Wielu panów było bardziej świadomych własnych obaw w odniesie-
niu do nabywania towarów niż lęków związanych z relacjami z ko-
bietami. Ten fakt nie jest trudny do wytłumaczenia. Decydując się
na zakup sprzętu wideo, mężczyzna wie, że ma wybór ograniczony
do tego, co aktualnie dostępne jest na rynku. Z kobietami sprawy
mają się inaczej, zawsze może posłużyć się starym wykrętem, że
jeszcze nie trafił na tę właściwą.

Czy u kobiet wyst

ę

puje fobia przed trwałym zwi

ą

zaniem si

ę

?

Na zakończenie tego rozdziału, gwoli sprawiedliwości, zajmiemy

się jeszcze tym problemem. Teraz kiedy już wiemy, skąd bierze się
fobia przed trwałym związaniem, logiczne wydaje się stwierdzenie,
ż

e nie jest w żadnym stopniu determinowana płcią. Kobiety mogły-

by ulegać tym samym klaustrofobicznym emocjom na samą myśl
o uwięzieniu na zawsze. Czy kobiety w równym stopniu jak mężczyź-
ni są wrażliwe na trwałe związanie się, czy tak jak panowie boją się
perspektywy usidlenia?

Odpowiedź brzmi: i tak, i nie. Tak, bo wiele kobiet lęka się zwią-

zania, wręcz jest tym przerażona. Jednak nadwrażliwość nie po-
wstrzymuje ich od angażowania się w związki do takiego stopnia jak
panów. Chociaż obawiają się bliskich relacji z mężczyzną, mają inne
potrzeby i instynkty, które je do tych kontaktów skłaniają.

Jedną z najpotężniejszych sił, która popycha kobietę ku mężczyź-

nie, jest instynkt macierzyński - biologiczna potrzeba łączenia się
w pary i reprodukcji. Przetrwanie gatunku zależy całkowicie od pro-

72

background image

cesu kontynuacji. Zadanie to matka-natura powierzyła przede
wszystkim kobietom (bez wątpliwości był to mądry wybór). Z kilko-
ma małymi wyjątkami inne lęki i pragnienia blakną w obliczu tej
najpotężniejszej siły biologicznej. Dlatego, jeśli nawet kobieta jest
wystraszona i boi związać się w jakikolwiek sposób czy w jakiejkol-
wiek formie, potęga jej macierzyńskich instynktów prawie zawsze,
przynajmniej czasowo, potrafi pokonać trapiące ją lęki.

Natomiast mężczyźni nie odczuwają tak przeciwstawnych po-

trzeb. Panowie zwykle przejawiają bardzo silny popęd seksualny,
ale po zaspokojeniu go mogą odejść, pozostawiając kobietom do wy-
konania zadanie podstawowe.

Kobiece problemy wynikające z obaw przed związaniem się są

bardziej złożone od męskich z powodu wielości ról, jakie kobiety
muszą grać w świecie miłości, stosunków między ludźmi i opieki nad
potomstwem. Reasumując, możemy powiedzieć, że im kobieta staje
się starsza, tym trudniej jest jej znaleźć odpowiedniego partnera
i tym większe jest ryzyko związane z urodzeniem przez nią dziecka.
Dlatego jeśli nawet lęk przed związaniem każe jej uciekać, głos roz-
sądku szepcze: „Łap go, bo następnej okazji nie będzie".

Takie zmartwienia nie są udziałem mężczyzn. Jeśli któryś posta-

nowi żyć samotnie lub zapragnie odłożyć na później wejście w zwią-
zek, zawsze może umotywować swoje postępowanie. Przecież nigdy
nie jest za późno. Nawet po pięćdziesiątce mężczyzna może znaleźć
młodszą kobietę, ustatkować się i mieć dzieci. W istocie mężczyzna
może sobie pozwolić na luksus bycia wolnym, gdy tylko ma na to

ochotę.

Innym znaczącym czynnikiem, który powstrzymuje kobiety przed

ucieczką ze związku, jest strach przed pozostaniem osobą samotną.
W społeczeństwie nadal zdominowanym przez mężczyzn być kobie-
tą, a szczególnie kobietą pozbawioną męskiego wsparcia, jest bar-
dzo trudno, wręcz niebezpiecznie. Z tego powodu wiele pań czuje,
ż

e powinny związać się na stałe z partnerem dla własnego bezpie-

czeństwa, aby zabezpieczyć się finansowo i przed samotnością. Zda-
rza się, że łączą się z mężczyzną, którego w istocie nie kochają, zakła-
dając, że jakoś do niego przywykną. Natomiast panowie, których
trapi podobny problem, nie mają zwyczaju przyjmować tego typu

założeń.

background image

Rozdział 4

Mężczyzna i jego wewnętrzne konflikty.

Podwójne komunikaty,

pełne sprzeczności zachowania

Mężczyzna z fobią przed związaniem się posiada jakby dwa umy-

sły, z których każdy prezentuje odmienny punkt widzenia. Jeden
pragnie dobrych stosunków z ukochaną kobietą, drugi zaś uważa sta-
ły związek za śmiertelną pułapkę. Zdarza się, że te całkowicie
sprzeczne ze sobą przekonania wyrażane są jednocześnie. Kiedy
więc Twoim partnerem jest mężczyzna z obsesyjnym lękiem przed
trwałym związaniem się, nieuchronnie musisz wkroczyć w dziwaczny
ś

wiat komunikatów o przeciwstawnej treści i sprzecznych zachowań.

On nie potrafi jasno powiedzieć - tak, ale też nie umie wprost po-
wiedzieć - nie. Jeśli jesteś związana z takim mężczyzną, na niektóre
z niżej podanych pytań odpowiesz twierdząco:

• Czy w Waszym związku zdarza się, że mężczyzna mówi jedno,

a robi coś innego?

• Czy układa plany, by je potem zmienić?
• Czy waha się i zmienia zdanie?
• Czy nie dotrzymuje wcześniej złożonych obietnic?
• Czy na każdy jego krok do przodu przypadają dwa do tyłu?

Obserwuj bacznie! To główna przestroga, dzięki której

kobieta może uniknąć zawodu.

Mam wiele współczucia dla kobiet zakochanych w mężczyznach

z fobią przed związaniem się. Wiem, że często uległy po długiej wal-
ce, oczarowane intensywnością podboju; ich opór i naturalna kobie-
ca rozwaga zostały pokonane przez zalotnika. Wiem jednak także,

74

background image

ż

e mężczyzna nadaje różnorodne sygnały wskazujące na istnienie

problemów z wchodzeniem w trwałe związki. Niejednokrotnie wina
kobiet polega na tym, że ich nie dostrzegły.

pierwsze ostrze

ż

enie -jego poprzednie zwi

ą

zki z

innymi kobietami

Wybij sobie z głowy, że miłość i dobra kobieta, a za taką się uwa-

ż

asz, może zmienić mężczyznę. Każda już tego próbowała. Spotkała

pana, u którego na odległość wyczuwało się, że ma fobię przed zwią-
zaniem się, jego poprzednie związki z kobietami skończyły się skan-
dalicznie, ale zamiast słuchać instynktu samozachowawczego, słu-
chała mężczyzny. Kiedy opowiadał jej o swoich problemach z byłą
narzeczoną lub żoną, patrzyła na niego ze współczuciem, z góry za-
kładając, że to tamta kobieta była winna. Wmawiała sobie, że z nią
będzie inaczej. A przecież nie powinna być tak łatwowierna i po-
chopnie wierzyć w jego domniemane dobre intencje. Niejasna hi-
storia z Twoją poprzedniczką to pierwsze ostrzeżenie, że musisz być
czujna i odpowiednio się chronić. Mitem jest, że kobieca miłość mo-
ż

e zmienić mężczyznę. Fakty są jednoznaczne: mężczyzna podobnie

traktuje wszystkie swoje partnerki.

Inne znaki ostrzegawcze - jak partner odnosi si

ę

do Ciebie?

Czasami możesz spodziewać się problemów, wnioskując na pod-

stawie poprzednich związków partnera. Kiedy indziej pierwsze ozna-
ki kłopotów pojawiają się dopiero w relacjach między Wami. Męż-
czyzna robi co innego niż mówi, nie przychodzi na umówione randki,
zachowuje się inaczej, z mniejszą atencją w stosunku do Ciebie niż
na początku znajomości.

Przeważnie kobieta nie przywiązuje wagi do tych wczesnych

zwiastunów późniejszych trudności. Wsłuchuje się w komunikaty,
które pragnie usłyszeć, i wypiera nieprzyjemne. Nie słucha próbują-
cych ją ostrzec przyjaciół, lecz intensywniej ochrania partnera. Ko-
bieta na tuzin rozmaitych sposobów nie dopuszcza do siebie praw-
dy o tym, co dzieje się między nią a partnerem aż do czasu, gdy jest
już za późno na uniknięcie zawodu lub radykalną zmianę. Kiedy
Mężczyzna zacznie ją źle traktować, czuje się zagubiona, nie może
pojąć, co się dzieje. Nie mając pełnego wglądu w sytuację, czuje się

75

background image

bezsilna, niezdolna do działania. Pozostaje jej jedynie czekać na
cud, który odmieni partnera. Myślę, że po przeczytaniu tego rozdzia-
łu, który opisuje najpowszechniejsze sposoby, jakimi mężczyzna
oszukuje siebie samego i swoją partnerkę, łatwiej Ci będzie rozpo-
znać zawczasu swoje położenie.

Chociaż motywacja leżąca u podłoża zachowania mężczyzn z fo-

bią jest ta sama, każdy z nich jest unikatowy. Zależnie od wyjściowe-
go poziomu lęku, doświadczeń rodzinnych, statusu ekonomicznego
i wielu innych czynników psychospołecznych sposób ujawniania
sprzecznych przekazów może być nieco odmienny. Oto niektóre spo-
ś

ród bardziej powszechnych form ujawniania przez mężczyzn kon-

fliktów wynikających z fobii przed trwałym związaniem się.

Nie może zdecydować się na „nie",
nie może zdecydować się na „tak".

Przede wszystkim trzeba pamiętać, że dla mężczyzny z fobią

przed związaniem się podjęcie zobowiązania samo w sobie stanowi
problem. Jest mu więc trudno powiedzieć zarówno „tak", jak
i „nie". Kiedy spotka interesującą go kobietę, nie jest w stanie zde-
cydować, czy walczyć o nią, jak umie najlepiej, czy też wycofać się.
Bez względu na to, ku jakiemu wyborowi się skłania, czuje się osa-
czony, zaniepokojony swoimi decyzjami.

W rezultacie stara się nie wybierać albo waha się lub stale zmie-

nia decyzje, miota się szaleńczo. Takie sprzeczności są elementem
wzorca zachowań osób z fobią przed trwałym związaniem się.

Cheryl, dwudziestoośmioletnia pracownica firmy turystycznej,

była całkowicie zdezorientowana sprzecznym zachowaniem swojego
chłopaka. Opisała je następująco:

Nie rozumiem Alana. My podobno chodzimy razem, ale się nie

widujemy. Dzwoni do mnie codziennie i przynajmniej dwa razy w ty-
godniu umawia się ze mną gdzieś w mieście, po czym nie przychodzi,
chociaż sam zaproponował termin i miejsce. Mniej więcej na godzi-
nę przed spotkaniem telefonuje z niezwykle wymyślnym usprawie-
dliwieniem. Prawie płacze w słuchawkę i zapewnia, jak bardzo
chciałby mnie zobaczyć, a w następnym tygodniu historia powtarza
się od początku do końca. To jest naprawdę zadziwiające. Od czasu

76

background image

do czasu udaje mu się dotrzeć do mojego domu. Zwykle przyjeżdża
późno i właściwie nigdy nie może zostać, bo coś jest źle. A to bolą go
krzyże, czeka na niego matka, potrzebuje go córka, musi oddać sa-
mochód do naprawy. Kiedy pytam, dlaczego tak ze mną postępuje,
złości się albo obiecuje poprawę. Już nigdy nie zgodzę się na spotka-
nie, ponieważ zbyt wiele razy nie pojawił się w umówionym miejscu.
Początkowo martwiłam się tym bardzo, bo tęskniłam i chciałam być
z nim. Teraz mam go w nosie, ale nadal nie rozumiem, o co mu cho-
dziło. Jeśli zależało mu na mnie, czemu nie przychodził, a jeśli nie
miał ochoty widywać się ze mną, czemu nie powiedział mi tego
wprost?

U Alana możemy zaobserwować wahanie typowe dla mężczyzny

z fobią przed zaangażowaniem się w trwały związek. Jest targany
sprzecznymi pragnieniami. Kiedy jest daleko od Cheryl, brakuje mu
jej, wydaje mu się, że ją kocha, ale gdy jest z nią, czuje się osaczony.
To uczucie osaczenia wyzwala fobiczną reakcję walki lub ucieczki,
a więc Alan ucieka i nie zjawia się w umówionym miejscu. Uwolnio-
ny od tego uczucia ponownie tęskni za Cheryl i tak w kółko.

Charakterystyczne zachowanie m

ęż

czyzny

z fobi

ą

przed zwi

ą

zaniem si

ę

- uwodzenie i porzucanie

On jest najczulszym kochankiem na świecie, Twoim najlepszym

przyjacielem. Dba o Ciebie jak nikt inny, ale tylko do czasu, potem
Cię odepchnie od siebie. Mężczyźni z fobią przed zaangażowaniem
się w trwały związek są mistrzami w uwodzeniu i porzucaniu. Mamy
tu do czynienia z zespołem panicznego lęku po usidleniu zdobyczy.
Ś

wietnie, że umiemy rozpoznać i nazwać charakterystyczne objawy

fobii, ale dla kobiet, zwłaszcza tych porzuconych, nie jest to żadne

pocieszenie,

Jan, dwudziestoośmioletnia aktorka, która zgłosiła się na tera-

pię, kiedy jej związek z lekarzem, Martinem, rozpadł się, tak rela-
cjonowała swoje doświadczenia:

Kiedy się poznaliśmy, Martin chodził za mną krok w krok. Bałam

się, że straci pracę, bo mnóstwo czasu spędzał ze mną. Po mniej wię-
cej czterech miesiącach wrócił do swoich zajęć. Początkowo byłam
zadowolona, bo myślałam, że nasz związek okrzepł, ustabilizował się.
Potem zupełnie nagle stracił zainteresowanie seksem. Przypuszcza-
łam, że jest przemęczony albo ma kłopoty w pracy. Możliwości, że
przestał się mną interesować, nie brałam pod uwagę. Nasze współ-

11

background image

ż

ycie tydzień czy dwa tygodnie wcześniej było wspaniałe. Zaczął szu-

kać pretekstów, żeby spać oddzielnie, przeważnie usprawiedliwiał
się rannymi dyżurami w przychodni. Po dwóch tygodniach czułam,
ż

e coś jest nie w porządku. Wiedziałam, że dziwne zachowanie Mar-

tina nie wynika z przeciążenia obowiązkami zawodowymi. Po mie-
siącu zaczęło mi się wydawać, że szuka zaczepki, chce sprowokować
kłótnię. Zrozum, długo nie reagowałam, bo w pierwszym okresie na-
szej znajomości właśnie w łóżku układało się nam znakomicie. Trud-
no mi było uwierzyć, że ktoś może się tak radykalnie zmienić, więc
szukałam rozmaitych wyjaśnień. Ponadto nie chciałam prezentować
się jako osoba o wybujałych potrzebach seksualnych. W końcu do-
szłam do wniosku, że musimy porozmawiać. Zgodził się i przyznał, że
nie wszystko między nami układa się najlepiej. Wyobraź sobie, że całą
sytuację przewrócił do góry nogami. On, biedaczek, został przeze
mnie wbrew swojej woli poderwany i teraz ciąży mu rola kochanka.
Zdębiałam. Czyżby cierpiał na amnezję, że nie pamięta, co wypra-
wiał na początku naszej znajomości? Rozryczałam się, a on skwito-
wał sprawę krótko: „Nie będziemy się więcej spotykać", bo to mnie
rozstraja. To prawda, byłam rozstrojona, kompletnie nie mogłam po-
jąć, dlaczego jest taki okrutny. Martin stanowczo oświadczył, że nie
będzie ze mną rozmawiać, dopóki nie zacznę kontrolować swoich
emocji. Był zimny, raczej lodowaty, nie dał mi żadnych szans. Postą-
pił ze mną podle - gorące zaloty, a potem won. Na szczęście w moim
zawodzie mogę liczyć na wsparcie, wiem, że podobam się ludziom.
W przeciwnym razie chybabym tego nie wytrzymała. Pytanie, co
w moim ciele wzbudzało w nim obrzydzenie, nie dawało mi spokoju.
To było straszne.

Jan na odrzucenie zareagowała standardowo. Przeważnie kobiety

początkowo nie dowierzają, że ukochany mężczyzna tak po prostu je
odrzuca. Uważają, że zaszło jakieś tragiczne nieporozumienie, które
szybko się wyjaśni i wszystko znowu będzie dobrze. Zbyt późno prze-
cierają oczy. Pamiętaj, nie popełniłaś żadnego błędu, nie obwiniaj się!

Racjonalizacja, czyli jak przekona

ć

samego siebie,

ż

e ta wymarzona kobieta jest nie dla mnie

Nikt z nas nie lubi przyznawać się do błędów popełnianych w sto-

sunkach z innymi.

Mężczyzna z fobią przed trwałym związaniem się nie różni się od

nas pod tym względem. Jeśli czuje się urażony, a często nim jest, nie-
chętnie się do tego przyznaje. Jeśli głupio postępuje, woli tego nie
widzieć. Jeśli jest przerażony, a tak w istocie jest, nie chce podej-

78

background image

mować tego tematu. Mężczyzna z fobią konsekwentnie postępuje
z kobietami według tego schematu, popełniając raz po raz te same
błędy, a jednocześnie przez cały czas - tak jak my - próbuje znaleźć
jakieś racjonalne wytłumaczenie kolejnych niepowodzeń. Męczy go
poczucie, że zawsze niszczy swoje szanse na prawdziwą miłość, więc
potrzebuje konkretnych dowodów własnej niewinności, żeby poczuć
się choćby nieco lepiej. Pragnie usprawiedliwić swoje powtarzające
się ucieczki ze związków z kobietami.

Jako że żadna kobieta nie jest doskonała, nie musi długo szukać,

ż

eby znaleźć coś, co utwierdzi go w przekonaniu, że słusznie postąpił

zrywając. Głęboko wierzy, że lęk, który odczuwa, ma związek tylko
z jedną, wybraną kobietą. Przeprowadza więc następujący wywód:
Jeśli ja jestem w porządku, to znaczy, że ona jest winna. Przede
wszystkim więc koniecznie trzeba wynaleźć jakąś wadę u partnerki,
a wtedy już wszystko pójdzie jak z płatka, będzie powód do rozsta-
nia. Jeśli przyjrzysz się uważnie kobiecie, zawsze znajdziesz jakąś
rysę. Mężczyzna z fobią przed trwałym zaangażowaniem się w zwią-
zek szuka wad, żeby pomóc sobie zracjonalizować własną ucieczkę.
Wystarczy na przykład sposób, w jaki partnerka trzyma w dłoni wi-
delec, czy to, jak wymawia jakiś wyraz, albo ledwie widoczny pie-
przyk na udzie, zmarszczka pod okiem. Każdy powód jest dobry, że-
by się usprawiedliwić.

W tej książce opisałem wielu mężczyzn, którzy usprawiedliwiali

swoją niezdolność do tworzenia trwałych związków właśnie wadami
dostrzeżonym u kobiet. Mężczyźni z fobią przed związaniem się ni-
gdy nie potrafią znaleźć idealnej dla siebie partnerki, zawsze coś im
nie odpowiada. Najbardziej zdumiewa mnie fakt, że cechy, które im
przeszkadzają, widoczne są od samego początku znajomości. Pamię-
tam mężczyznę, który uwodził tancerkę, a potem porzucił, bo „nie
miała głowy do interesów". Dla kogoś, kto przygląda się temu z bo-
ku, wygląda to raczej humorystycznie, ale nie dla zaangażowanej
kobiety, która została poddana szczegółowemu badaniu i odrzucona
jako wadliwa.

Gregory, fotograf pracujący na własny rachunek, uczciwie przy-

znał się do takich praktyk:

Zdarza mi się tak postępować, kiedy jakaś cząstka mnie pragnie

zerwać znajomość, a nie stać mnie na przeprowadzenie tego wprost.
Wtedy biorę kobietę pod lupę i szukam powodu. Początkowo, gdy je-

79

background image

stem kimś zauroczony, wszystko mi się w danej osobie podoba, ale
później te same cechy, które niedawno działały na mnie rozbrajają-
co, zaczynają mnie wkurzać. Wiem, że tak robię, żeby przekonać sa-
mego siebie, że nic dobrego nie wykluje się z tego związku. Postąpi-
łem w ten sposób już wiele razy z przemiłymi kobietami.

Główne usprawiedliwienie niepowodzenia -
zwi

ą

zek z nieodpowiedni

ą

kobiet

ą

Niektórzy mężczyźni z fobią przed związaniem się, aby ukryć rze-

czywisty problem, zawsze wiążą się z kobietami zupełnie do nich nie
pasującymi.

Czasem to, że para jest źle dobrana, widać od razu. Tak jest

w przypadku zbyt dużej różnicy wieku czy też wtedy, gdy partnerzy
są innego wyznania. Zdarza się, że kobiety mają diametralnie inne
poglądy i postawy od tych, których oczekują panowie. Bez względu
na to, na czym polega niedopasowanie, zawsze dostarcza ono męż-
czyźnie wspaniałego alibi, uzasadniając odejście od partnerki.

Do opisu mężczyzny, który usprawiedliwia swoje niepowodzenia,

posłużę się przykładem Adama. Ten świetnie prosperujący makler
giełdowy stanowi doskonałą partię. Znajomi zawsze kojarzyli go
z miłymi, uroczymi, inteligentnymi kobietami gotowymi do uwiel-
biania go. Niestety, Adam nigdy nie okazał im żadnego zaintereso-
wania, bo twierdził, że są nudne. Podobała mu się natomiast osiem-
nastoletnia Hiszpanka, z bardzo tradycyjnej rodziny, z którą nie
mógł się spotykać, oraz bardzo bogata, otyła mężatka, egoistyczna i
niezbyt mądra - jak sam przyznawał - ale z którą był gotów ożenić
się natychmiast. Raz tylko Adam zadurzył się w kimś, kto wydawał
się pasować do niego. Dziewczyna była młodą prawniczką, jego ró-
wieśnicą, należała do tego samego kręgu towarzyskiego. Adam zwie- i
rzał mi się, że chyba ją kochał, ale nie mógł poślubić, ponieważ była
okropnie rozrzutna. Adam dzielił z nią namiętność do wydawania
pieniędzy, tłumaczył jednak, że chciałby mieć żonę, która zapewni
im w tym zakresie równowagę.

Tylko jedna randka, nie wi

ę

cej

Wyobraź sobie samotnie żyjącego mężczyznę, który nie daje na-

mówić się na żadną randkę, bo jest przekonany, że wszystkie kobie-

80

background image

ty tylko czyhają na to, żeby zaciągnąć go na ślubny kobierzec. W tym
przypadku typowy dla fobii przed trwałym związaniem się konflikt
jest najbardziej oczywisty. Facet straszliwie cierpi z powodu samot-
ności, ale nie jest w stanie wykonać najmniejszego ruchu, żeby
zmienić swoją rozpaczliwą sytuację. Uważa (takie myśli powstają
tylko w bardzo splątanym umyśle), że kobietę zaprasza się na kola-
cję wtedy, gdy chce się publicznie ogłosić zaręczyny. Po drugiej rand-
ce, według niego, kobieta ma prawo spodziewać się poważnej propo-
zycji. Bez względu na to, jak długo zna kobietę i w jakich
okolicznościach się poznali, jeśli tylko mu się podoba, natychmiast
myśli o małżeństwie. Nic więc dziwnego, że trzęsie się ze strachu na
samą myśl o spotkaniu i w rezultacie zostaje tym, kim był - samot-
nym, zgorzkniałym mężczyzną. Być może wie, że nie potrafi na dłu-
ż

ej związać się z kobietą, więc żeby jej nie zwodzić, stopuje rozwój

związku w fazie początkowej.

Z moich pacjentów do powyższego obrazu idealnie pasuje Artur:

uroczy, przystojny, trzydziestoczteroletni chirurg plastyczny. Jest to-
warzyski, ma wielu przyjaciół, zarówno wśród kobiet, jak i męż-
czyzn, ale już blisko pięć lat żyje bez partnerki. Artur zdaje sobie
sprawę ze swoich trudności:

Obawiałem się nawiązać bliższy kontakt z każdą kobietą, którą

miałem okazję spotkać, z wyjątkiem jednej, która żyła z innym fa-
cetem i zupełnie nie była zainteresowana moją osobą. Kiedy spoty-
kam nową kobietę, która mi się podoba, zachowuję się jak agent re-
klamowy: za wszelką cenę chcę się dobrze sprzedać. Później, gdy już
uda mi się zwrócić jej uwagę, co zwykle ma miejsce pierwszego wie-
czoru, wycofuję się. Przyglądam się dziewczynie, którą właśnie po-
znałem, i zamiast głowić się, gdzie zabrać ją do kina, myślę, co będę
do niej czuł za dziesięć lat. Rozważam, że teraz mogłoby być z nią
całkiem fajnie, ale w przyszłości może mi się znudzić. Zastanawiam
się, co zrobię, gdy już będę miał jej dość, myślę o rozwodzie
i o wszystkich komplikacjach, gdybyśmy mieli dzieci. Wiem, że to
kompletne wariactwo, ale tak właśnie myślę. Jeden z moich przyja-
ciół śmieje się, że życie poświęciłem unikaniu okazji do zdobycia
właściwej partnerki.

Uświadomiłem sobie, że gdy rozmawiam z kobietą, już w pierw-

szej godzinie wspominam, że być może przeprowadzę się do innego
miasta. Zawsze chcę mieć gotowy pretekst do odejścia, na wypadek
gdybym miał na to ochotę. Dlatego z góry uprzedzam, że w pracy mu-
szę być do dyspozycji, kiedy tylko zajdzie potrzeba, więc być może
będę zmuszony przerwać spotkanie i jechać do szpitala.

6-Mężczyźni...

8 1

background image

Domyślasz się pewnie, że przyjęta przeze mnie taktyka nie dzia-

ła wcale na moją korzyść. Mam już przecież trzydzieści cztery lata.
Przez ostatnie dwa lata ani razu nie spotkałem się z kobietą więcej
niż raz, a nie mam zwyczaju lądować w łóżku na pierwszej randce.
Rozumiesz sam, co to oznacza. Nie jestem szczęśliwy, ale każda zmia-
na wywołuje u mnie paniczny strach. Idealnym rozwiązaniem byłyby
dla mnie cztery różne związki na cztery pory roku. Wyobrażasz sobie,
zimowy związek, letni związek. Każdy dawałby mi coś unikatowego,
wyjątkowego. No, ale żarty na bok. Wiem, że nie potrafiłbym na po-
ważnie chodzić z więcej niż jedną partnerką.

Kiedy myślę o ożenku, martwię się, że to będzie mój koniec. Nie

chcę zmieniać stylu życia, chociaż w moim wypadku sprowadza się
on do powrotów do domu po pracy, oglądania telewizji, odgrzewania
kawałka starej pizzy. Może to nie jest olśniewająca perspektywa, ale
wybierając inne życie, czułbym się jak uwięziony na wieczność w po-
koju pozbawionym powietrza.

Niedawno poznałem kobietę, która bardzo mi się podobała. Spę-

dziliśmy uroczy wieczór razem, ale później nie podtrzymałem naszej
znajomości żadnym romantycznym gestem. Pięć miesięcy później na
wycieczce zobaczyłem coś, co mi o niej przypomniało, więc wysła-
łem jej pocztówkę. Pewnie myśli sobie o mnie: „Co za dziwaczny fa-
cet, potrafi być bardzo miły, a nigdy się ze mną nie umawia. Ciekawe
dlaczego?"

Trzymanie si

ę

na dystans - metoda m

ęż

czyzny z fobi

ą

przed zwi

ą

zaniem si

ę

Mężczyzna z fobią przed związaniem się pragnie jednocześnie

bliskiej relacji z partnerką i przestrzeni dla siebie. Najlepiej speł-
nienie obu tych warunków gwarantuje związek z kobietą, która j
mieszka bardzo daleko. Odległość, przynajmniej czasowo, osłabił
lęk mężczyzny, dla kobiety jest to jednak bardzo ciężka, wyniszcza-
jąca próba. Trudno jej zrozumieć, dlaczego ukochany, adorujący ją
człowiek nie chce zaprosić jej do siebie. Nie zdaje sobie sprawy, że
im bardziej zbliża się do partnera, tym gorzej on się czuje.

Miło

ść

z doskoku

Mężczyzna, który znalazł damę swojego serca w dalekim kraju,

należy do najbardziej romantycznych i uwodzicielskich. Fizyczny dy-
stans, który dzieli go od partnerki, zapewnia mu swobodę ruchów.

82

background image

Nie musi więc budować dystansu emocjonalnego, a ponieważ w isto-
cie związek ma bardzo ograniczony charakter, może pozwolić sobie
na nieskrępowane wyrażanie uczuć miłości i czułości. W „związkach
na odległość" kochankowie widują się jedynie w pewnych okresach.
Dzięki temu mężczyzna czuje się mniej zagrożony i - co niesłychanie
ważne - ma poczucie, że zawsze może odejść. Podkreślam, to on tak
myśli, bo w rzeczywistości wyplątanie się z takiego związku może
być nader trudne.

Jeśli kochasz mężczyznę z fobią przed związaniem się przebywa-

jącym z dala od Ciebie, bądź przygotowana na nagłe zerwanie ro-
mansu. Stanie się tak nieuchronnie, gdy za bardzo zbliżysz się do
niego albo będziesz próbowała, wbrew ustalonym zasadom, widywać
się z nim częściej.

Tom - którego mieliśmy okazję poznać w poprzednim rozdziale -

mówi, że zwykle pozwala sobie na romantyzm, gdy kobieta mieszka
daleko od niego.

Zawsze wolałem być daleko od kobiety, którą kocham. Przysię-

gam, że to już zaczęło się w czasach szkolnych na obozach młodzieżo-
wych. Pamiętam, że z wyborem dziewczyny czekałem do ostatnich
dni obozu. Wtedy rozpoczynałem ognisty podbój, w efektowny spo-
sób pozbywałem się rywali i dosłownie przez kilka dni miałem stałą
dziewczynę. Wracałem z obozu zakochany po uszy, usychałem z tęsk-
noty, pisałem miłosne listy i dzwoniłem do niej, gdy tylko rodzice mi
na to pozwolili. Taki stan trwał mniej więcej dwa miesiące. Po kilku
następnych całkowicie zapominałem o wakacyjnej miłości. Nieste-
ty, dziewczyna dalej do mnie pisała, a ja dziwiłem się, dlaczego to
robi. Myślę, że od tamtego czasu niewiele się zmieniłem.

Przypominam sobie dziewczynę, która mieszkała w Los Angeles.

Poznałem ją na konferencji i oboje wpadliśmy sobie w oko. Po po-
wrocie do Nowego Jorku napisałem do niej list z zaproszeniem na
wakacje na Karaiby. Przyjęła moją propozycję. Wyjazd udał się fan-
tastycznie. Siedzieliśmy na plaży do drugiej lub trzeciej nad ranem,
gadając i kochając się. Było super! Po urlopie dzwoniłem do niej re-
gularnie, poprosiłem, żeby odwiedziła mnie w Nowym Jorku. Nie
skończyło się na jednej wizycie. Przez ponad rok przyjeżdżała do
mnie co dwa miesiące. Spotykałem się wtedy także z innymi kobie-
tami, ale żadna nie była dla mnie równie ważna jak ona. Wiem, że
zaczęła się zastanawiać, co dalej z nami będzie. Wtedy uświadomi-
łem sobie, że nie chcę spędzić z nią życia, bo choć podobała mi się
bardzo, fizycznie zupełnie nie była w moim typie. Ona naciskała na
mnie coraz mocniej, żebym się zdeklarował, ja powoli traciłem zain-

83

background image

teresowanie. Ani razu nie wybrałem się do Los Angeles. W Święto
Dziękczynienia postanowiłem pojechać do San Francisco odwiedzić
kolegę z akademika. Wpadła w szał. Krzyczała, że stawała na głowie,
ż

eby załatwić sobie wolne dni na przyjazdy do Nowego Jorku, a ja

nie chcę spędzić z nią świąt. Miała mi za złe, że nigdy nie chciało mi
się przyjechać do niej, a jadę do przyjaciela. Potwornie pokłóciliśmy
się przez telefon. Nie oddzwoniłem. Po dwóch miesiącach dostałem
od niej pocztówkę. Rozmawialiśmy potem jeszcze kilka razy przez
telefon i sprawa się rozmyła.

Specjalną odmianą kochanka z doskoku jest mężczyzna z fobią

przed trwałym związaniem się, którego nazywam Wakacyjnym Fred-
kiem. Jego domeną jest krótki romans bez żadnych zobowiązań. Ta-
ki facet nigdy, absolutnie nigdy nie wdaje się w jakiekolwiek ukła-
dy z kobietami we własnym środowisku, ale wystarczy jednodniowy
wyjazd i już jest w akcji. Świadomość, że nie będzie musiał kontynu-
ować znajomości, uskrzydla go, przemienia w ognistego kochanka.
Nie daj się zwieść powszechnym mitom i pamiętaj, że nie każdy Wa-
kacyjny Fredek wygrzewa się na plaży w koszulce z nadrukiem Ha-
waje. Równie dobrze możesz go spotkać w tweedowej marynarce na
konferencji naukowej lub w eleganckim szarym garniturze na ban-
kiecie dla przedsiębiorców. Nie strój i miejsce decydują o zakwali-
fikowaniu mężczyzny do tej grupy. Kryterium jest jedno: musi być
amatorem romansów, które należą do przeszłości, zanim jeszcze się
zaczną.

Houdini* - mistrz w znikaniu

Czy może być ktoś bardziej zagadkowy niż mężczyzna, który za-

klina się, że pragnie być na zawsze z kobietą, a potem znika? Legen-
darny Harry Houdini opanował znikanie do perfekcji. Nie uznawał
ż

adnych więzów. Współczesny Houdini prowokuje kobiety do nawią-

zania bardzo bliskich stosunków, a potem za wszelką cenę unika
jakichkolwiek zobowiązań. Z niebywałą zręcznością wyrywa się
z ciepłych emocjonalnych związków tak jak kiedyś Houdini z krępu-
jących go lin i kajdanów.

Jeśli będziesz miała pecha i spotkasz współczesnego Houdinie-

go, będzie się do Ciebie zalecał, romansował z Tobą, uwodził, aż zdo-

* Znany amerykański magik, żył na przeł. XIX i XX wieku (przyp. tłum.).

84

background image

będzie Twoje serce, a potem zniknie bez śladu. Początkowo nie bę-
dziesz mogła zorientować się w jego zamiarach. Dosłownie będzie
skowyczał, żebyś przywiązała go do siebie, a Ty w swojej naiwności
chętnie dostosujesz się do jego prośby. W pewnym momencie czaro-
dziej wywinie się niepostrzeżenie z więzów i zniknie z Twojego ży-
cia. Zdarza się, że pokaże się ponownie, ale wtedy sytuacja będzie
zupełnie inna.

Współczesny Houdini uwielbia bisy, więc lepiej wycofaj się po

pierwszej odsłonie. Po co oglądać ten sam numer jeszcze raz? I tak
nie pojmiesz, jak i dlaczego to robi.

Marie, trzydziestosześcioletnia specjalistka od zaburzeń mowy

z Long Island, spotkała klasycznego Houdiniego dwa lata temu. Oto
jej historia. Ucz się z niej!

Wstyd mi, że byłam taka głupia i naiwna, ale opowiem, co się wy-

darzyło. Spotkałam Glena na autostradzie. Wracałam do domu z mia-
steczka, gdzie córka jest w szkole z internatem. Wyprzedził mnie lin-
coln continental, a kierowca, gdy nasze samochody były na tej samej
wysokości, obrzucił mnie spojrzeniem. Potem musiał zwolnić, bo zna-
lazłam się z przodu. Po dwudziestu milach zatrzymałam się przy ka-
fejce. Zaparkował bezpośrednio za mną. Stanęłam w kolejce po ka-
wę, a on ustawił się za mną. Uśmiechnął się do mnie, a ja do niego.
Wyglądał atrakcyjnie, był przystojny i dobrze ubrany. Opis jest po-
wierzchowny, ale jeśli kogoś spotkasz na autostradzie, cóż więcej mo-
ż

esz o nim powiedzieć?

W każdym razie podszedł do mnie i długo rozmawialiśmy. Opo-

wiedział mi bardzo dużo o sobie, był znacznie bardziej otwarty niż
ja. Okazało się, że jest rozwiedziony, zajmował wysokie stanowisko
w przedsiębiorstwie w New Jersey, w tym przy samym moście. Praco-
wał tam dopiero od niedawna, a że jeszcze nie znalazł odpowiednie-
go mieszkania do wynajęcia, mieszkał z kolegą w Nowym Jorku.
W jego starym domu została była żona. Na koniec rozmowy dał mi
swoją wizytówkę i prosił, żebym do niego zadzwoniła, czego nie zro-
biłam. Po jakimś tygodniu zadzwonił do mnie do pracy. Znał tylko
moje imię, więc nie wiem, jak zdołał odnaleźć mnie w olbrzymim
szpitalu. O mało nie padłam z wrażenia. Przez następne dwa tygo-
dnie codziennie wieczorem przyjeżdżał do mnie na Long Island
i wracał na noc do Nowego Jorku, bo nie chciałam tak od razu iść
z nim do łóżka. Zaklinał się, że zakochał się we mnie bez pamięci,
pragnie zaopiekować się mną i moją córką. Obiecywał, że dla mnie
zrobi absolutnie wszystko. Po dwóch tygodniach został ze mną na noc
i oświadczył się. Muszę tu wspomnieć, że byłam wtedy w finanso-
wych tarapatach. Moja córka jest w szkole specjalnej, za którą bar-

85

background image

dzo dużo płacę. Glen twierdził, i nie miałam powodów mu nie wie-
rzyć, że jego sytuacja materialna jest dobra. Przeciążona obowiąz-
kami i odpowiedzialnością za dziecko, jego propozycję przyjęłam
z radością i ulgą zarazem. Glen rzeczywiście sprawiał wrażenie, że
nasze plany małżeńskie traktuje poważnie. Nasz szalony romans
trwał przez następne dwa tygodnie. Zamieszkał u mnie, ja wkoło roz-
powiadałam, że wychodzę za mąż.

Z chwilą gdy się wprowadził, wszystko się zmieniło. Nagle czter-

dziestopięciominutowa podróż do pracy stała się nie do wytrzyma-
nia, chociaż jeszcze tydzień wcześniej bez problemów pokonywał tę
trasę każdego wieczoru w obu kierunkach. Zaczął mi przygryzać, cze-
go dotąd nigdy nie robił, przeciwnie, zawsze był niezwykle wobec
mnie elegancki. Raz, gdy prowadząc samochód wjechałam w złą
przecznicę, rozwrzeszczał się na mnie okropnie, wyzywał od idiotek,
poniżał. Innym razem, kiedy nie mogłam zdecydować się, w co się
ubrać, popatrzył na mnie z obrzydzeniem i wycedził z przekąsem, że
gdybym nie była otyła, nie miałabym problemu.

Później przyczepił się, że jestem łatwa, bo za szybko poszłam

z nim do łóżka. Faza awantur i nieporozumień trwała kilka tygodni.
Zbliżały się święta Bożego Narodzenia, które mieliśmy spędzić u ro-
dziców Glena. W tym miejscu warto wspomnieć, że ich nie znałam,
nigdy nie spotkałam również żadnych jego przyjaciół. Na pewno wie-
działam tylko, gdzie pracuje, ponieważ raz tam dzwoniłam, innych da-
nych nie mogę potwierdzić. Tyle gwoli wyjaśnienia, a teraz wracajmy
do tematu. Dwa lub trzy dni przed świętami po przyjściu z pracy
stwierdziłam, że z domu zniknęły wszystkie rzeczy Glena. Na lodów-
ce leżała kartka. Pisał, że coś mu wypadło, że zadzwoni i wyjaśni. Na
razie nie może poradzić sobie ze wszystkim. I tyle. Wyjechał i już. My-
ś

lałam, że zaraz się odezwie, ale telefon milczał. Szalałam ze zdener-

wowania, martwiłam się, że coś mu się stało. Jeździł bardzo szybko,
może nie uważał i miał wypadek. Jeśli tak było, to przecież nikt nie
wiedział, kogo zawiadomić. Doszłam do wniosku, że przydarzyło się
coś strasznego, w przeciwnym razie na pewno by się odezwał.

Szukając sposobu na skontaktowanie się z Glenem, przewertowa-

łam w domu wszystkie papiery. Wreszcie na starym rachunku tele-
fonicznym znalazłam numer, pod który dzwonił w Nowym Jorku. Za-
telefonowałam, odebrał jego przyjaciel. Powiedziałam mu o swoich
kłopotach. Tego samego dnia zadzwonił Glen (kolega bez trudu go
odnalazł) ze straszną awanturą, że go tropię. Mówił, że była żona
chce pozbawić go majątku, jest bardzo zajęty i nie ma do mnie gło-
wy. Krzyczał, że nie mam prawa go śledzić.

W jednej chwili cały świat zwalił mi się na głowę. To on parł do

małżeństwa, wymusił na mnie, żebym powiadomiła o naszych pla-
nach moich rodziców i przyjaciół. Domagał się, żebym zerwała z inny-

background image

mi mężczyznami i powiedziała im, że wychodzę za mąż. Sama nie mo-
gę uwierzyć, że zrobiłam, jak mi kazał. Chyba urzekł mnie obietnicą
zaopiekowania się mną.

Nie bacząc na krzywdę, jaką mi wyrządził, napisałam do niego

długi list, w tonie wyraźnie pojednawczym. Prosiłam o wyjaśnienie,
chciałam wiedzieć, co naprawdę się wydarzyło, że mnie zostawił.
Przecież zasługiwałam na kilka szczerych słów. Zadzwonił miesiąc
później w środku nocy z czymś w rodzaju przeprosin. Tłumaczył, że
nie czuje się na siłach być z kimś na stałe, że sprawy między nami
rozwijały się za szybko. Prosił o przebaczenie, chciał znowu zobaczyć
się ze mną. Nie zgodziłam się, bo byłam zbyt rozbita i nieszczęśliwa.

Wiem, powinnam być bardziej ostrożna od samego początku, ale

- jak wiesz - kobiety lubią wierzyć w cuda. Pragnęłam, żeby spełni-
ły się moje marzenia, i tylko to się dla mnie liczyło. Wszystko było
zupełnie jak w filmowym romansie, ale niestety seans się skończył.

Nie wszystkie epizody w stylu Houdiniego mają aż tak drama-

tyczny przebieg. Niemniej zawsze są bardzo bolesne. Mężczyźni, któ-
rzy zachowują się w ten sposób, mają najcięższą postać fobii przed
związaniem się. Nagle coś przychodzi im do głowy i wpadają w pani-
kę. Owładnięci strachem chcą uciec jak najdalej. Nie godzą się na
ż

adne dyskusje, nie chcą popracować nad problemem. Zdają sobie

sprawę, że ich zachowanie nie ma żadnego racjonalnego wytłuma-
czenia, ale mają to w nosie. Mężczyzna ucieka, bo boi się, że jeśli
ujawni swoje emocje, kobieta będzie naciskała na omówienie pro-
blemu, a tego on właśnie najbardziej nie chce. Woli oddalić się jak
najszybciej, bo czuje się fatalnie i nie pozwoli na jakiekolwiek opóź-
nianie momentu odejścia.

Mężczyźni, z którymi rozmawiałem, porównywali swoje doświad-

czenia do stanu upojenia alkoholowego, a następnie trzeźwienia.
Najpierw ochoczo, bez zastanowienia oddają się nowej miłości, a po-
tem nagle, pewnego dnia, trzeźwieją z przemożnym pragnieniem
wyplątania się ze związku. Mężczyźni ci, przeważnie już po fakcie,
mają poczucie winy, są zawstydzeni swoim zachowaniem, dlatego
chcą zapomnieć o całej sprawie. Kobiety są nierzadko zupełnie za-
szokowane rozwojem wypadków i oczekują wyjaśnień.

Sztuczka Houdiniego - raz jest, raz go nie ma

Jedną z odmian zespołu Houdiniego obserwujemy u mężczyzn,

którzy znikają i ponownie pojawiają się regularnie w pewnym okre-

87

background image

sie, czasem proces ten trwa latami. Poniżej opiszę typowy przypa-
dek.

Monika poznała Jerry'ego wiosną na przyjęciu. Już pod koniec

czerwca rozmawiali o połączeniu zarówno gospodarstw, jak i karier
zawodowych. Oboje pracowali w biurach podróży i Jerry gorąco na-
mawiał Monikę do założenia wspólnej agencji turystycznej. Dziew-
czyna poważnie potraktowała propozycję i zaczęła rozglądać się za
odpowiednim lokalem na biuro. Tymczasem Jerry zniknął po week-
endzie, który spędzili razem z ośmioletnią córką Moniki na począt-
ku lipca. Odpoczywali w jej rodzinnym domu, w niedzielę wieczo-
rem Jerry odjechał samochodem i więcej się nie odezwał. Monika
próbowała nawiązać z nim kontakt, ale po kilku telefonach bez od-
zewu zrezygnowała. Ni z tego, ni z owego pojawił się w listopadzie
na Święto Dziękczynienia. Tłumaczył, że wyjechał w lipcu, bo nie
mógł poradzić sobie z ogromem uczuć, jakie do niej żywił. I choć
przysięgał, że już nigdy jej nie opuści, ponownie rozpłynął się w Wi-
gilię, zatruwając Monice i dziecku Boże Narodzenie. Nie było go kilka
miesięcy i jakby nigdy nic przyjechał w maju. W ten sposób układają
się ich stosunki od dwóch lat. Monika wie, że nie powinna
absolutnie na to pozwolić, ale gdy są razem, jest im tak fantastycz-
nie ze sobą, że nie potrafi go wyrzucić. Wciąż chce mu wierzyć i ma
nadzieję, że któregoś dnia on się zmieni.

Ucieczka, gdy sprawy maj

ą

si

ę

dobrze. Jeden

krok do przodu równy jest dwóm do tyłu

Można zrozumieć mężczyznę, który ucieka z nieudanego związ-

ku, ale ucieczka, gdy stosunki między partnerami układają się jak
najlepiej, budzi zdziwienie. Mężczyzna z lękiem przed związaniem
się często odchodzi w stanie krańcowej paniki od kobiety zakocha-
nej w nim po uszy po spędzonym z nią intymnym, cudownym week-
endzie. Ucieka, bo boi się, że partnerka zachwycona wspólnie spę-
dzonym czasem będzie oczekiwała od niego czegoś więcej.
Mężczyzna kalkuluje, ile uroczych weekendów mogą być razem, nim
kobieta zacznie dążyć do zacieśnienia więzów.

Zgodnie z wyżej opisaną logiką nasz bohater stara się utrzymać

stosowny dystans między sobą a partnerką. Nawet jeśli czuje się
z nią znakomicie, zamiast widywać się częściej, będzie ograniczał
kontakty, aby związek nie rozwijał się w kierunku trwałego stadła.

88

background image

Kobiecie przeżywającej wspaniałe chwile trudno pojąć przewrotną
logikę partnera. W takiej sytuacji była Greta:

Wiedziałam, że nie wszystko jest między mną i Danielem w po-

rządku po naszym pierwszym wspólnym wyjeździe. Bawiliśmy się
ś

wietnie i zakochałam się w nim po uszy, a on chyba we mnie. W dro-

dze powrotnej podwiózł mnie do domu. Byłam pewna, że wejdzie do
ś

rodka. Nie rozstawaliśmy się praktycznie przez pięć dni i oczekiwa-

łam, że będzie pragnął zostać ze mną dłużej. Niestety, powiedział, że
jest potwornie zmęczony. Przez następne dwa dni nie odezwał się,
więc ja z tęsknoty zadzwoniłam raz do niego. Daniel rozmawiał przez
telefon raczej chłodno i nie umówił się od razu na randkę. Zapropo-
nował spotkanie dopiero w następną niedzielę. Zrozumiałam, że nie
zależy mu na mnie tak bardzo, jak mnie na nim. W pośredni sposób
dał mi znać, że nie chce budować naszego związku.

Greta jest silną, doświadczoną kobietą. Dlatego potrafiła ocenić

zachowanie Daniela i odsunąć się, nim ją zranił. Wiele kobiet jed-
nak nie umie prawidłowo rozpoznać sytuacji. Czują, że coś jest źle,
ale próbują dostosować się do warunków partnera z nadzieją, że
czas zwycięży strach. Przeważnie popełniają błąd, bo mężczyzna,
który jest zdolny do dojrzałej miłości, rzadko postępuje w ten spo-
sób. Zwykle wolno, ale skutecznie podąża w jednym kierunku, pro-
sto do celu, nie wykonuje po drodze bezładnych kroków do przodu
i do tyłu.

Zmienianie decyzji

Dlaczego mężczyzna angażuje się w związek tak dalece, że aż

prosi partnerkę o rękę, jeśli w istocie nie czuje się z nią związany?
Wysłuchałem tak wielu historii o mężczyznach z fobią przed związa-
niem się, którzy oświadczali się, a następnie zmieniali zdanie, iż za-
niepokoiłem się rozmiarem tego zjawiska. W niektórych przypad-
kach zrywali zaręczyny w ciągu zaledwie kilku dni, w innych
wycofywali się już po rozesłaniu zaproszeń na ślub. Dla kobiet taki
obrót spraw jest potwornym wstrząsem bez względu na to, w jakiej
fazie przygotowań weselnych ma miejsce.

Jeśli jednak organizacja uroczystości posunęła się daleko, nie-

doszła panna młoda musi stawić czoło nie tylko własnemu cierpie-
niu, ale i innym kłopotom. Jedna z ankietowanych zwierzyła się, że
jej rodzice wydali kilka tysięcy dolarów na zaproszenia i rezerwa-

89

background image

cję sali na weselny bankiet. Pominąwszy wydatki, sytuacja dziew-
czyny, która musi powiadomić rodzinę i przyjaciół o fiasku planów
małżeńskich, jest nie do pozazdroszczenia. Nie zawsze zresztą jest
w stanie wyjaśnić dlaczego, a poza tym i tak pewna grupa ludzi
uzna, że zerwanie nastąpiło z jej winy.

Don, lekarz, który oświadczył się, a potem zrejterował, sam nie

jest pewien, czemu tak postąpił.

Kiedy spotkałem Sarę, nie miałem stałej partnerki od lat.

Widywałem się dosłownie z setką różnych kobiet, ale każda z nich
uważała mnie za niegodziwca. Zmęczony byłem tym stałym
umawianiem się, jak i wysłuchiwaniem, co te babki o mnie myślą.
Sarę poznałem w klubie we wtorek. Spodobała mi się ogromnie,
więc zadzwoniłem w środę i z głupia frant zaproponowałem kino.
Poprosiłem, żebyśmy udawali regularną parę i statecznie wybrali
się na film z torbą prażonej kukurydzy. Sądzę, że musiała mnie
pociągać, bo biegałem do niej codziennie. Po jakichś sześciu
tygodniach, w środku nocy, w niezmiernie romantycznej atmosferze
nagle, nie myśląc o konsekwencjach, poprosiłem ją o rękę, a ona
przyjęła moje oświadczyny. Rano po przebudzeniu czułem się
okropnie, bolała mnie głowa i brzuch, całe moje ciało mówiło mi,
ż

e popełniłem błąd. Miałem takie doznania, jak wtedy, gdy jestem

wystraszony: ucisk w dołku, było mi niedobrze, nie mogłem się
ruszyć. Sara tymczasem zachowywała się jak wniebowzięta, biegała
po mieszkaniu, śpiewając jak ptak. Wyszedłem do pracy cichy i
ponury. Sam tego nie pamiętam, ale koledzy twierdzą, że
dzwoniłem do nich z wiadomością, że się zaręczyłem. Może
chciałem im udowodnić, że jestem do tego zdolny. Moje
oświadczyny były zupełnie nie na miejscu. Mało Sarę znałem.

Kiedy się oświadczyłem, nie widziałem w niej żadnej

wady i pewnie zdecydowałbym się na małżeństwo, gdyby nie jej
podejrzane zachowanie. Myślę, że normalna dziewczyna nie
powiedziałaby: „tak" komuś, kogo znała tylko sześć tygodni,
chyba że oszalała na jego punkcie. Z Sarą istotnie tak było. Słabo
pamiętam, co się wtedy działo. Wiem, że nie chciałem się żenić, a
ona wyczuwała moje wahanie i tym bardziej naciskała na
planowanie ślubu. Opowiedziała o wszystkim rodzicom i siostrom,
czym doprowadziła mnie do wściekłości, bo jak śmiała
przekazywać innym kontrolę nad moim życiem. W następny
weekend, pierwszy raz odkąd poznałem Sarę, chciałem być bez
niej. Miałem ochotę spotkać się z przyjaciółmi, pograć w tenisa,
odpocząć. Wkrótce zaczęliśmy się kłócić i w ciągu kilku miesięcy
zerwaliśmy ze sobą. Widuję ją przelotnie w sąsiedztwie i czasem
mnie korci, żeby podejść i zacząć wszystko od nowa, ale hamuję się.

90

background image

Sara bardzo mnie pociągała i było nam ze sobą wspaniale. Nie

odczuwałem strachu, dopóki się nie oświadczyłem. Zwykle jest mi
łatwo z kobietami, gdy nie mam wobec nich zobowiązań. Wyszukuję
wady, kiedy zaczynam się zastanawiać, czy mam ochotę spędzić z da-
ną osobą resztę życia. Wtedy ogarnia mnie przerażająca myśl, że zo-
stanę uwięziony i żona będzie się nade mną znęcać aż do śmierci.

Kobietom poradziłbym od siebie, żeby wystrzegały się facetów

zbyt przebojowo posuwających się do przodu. Oni w tym samym tem-
pie będą zwijać manatki.

Kiedy m

ęż

czyzna chce odej

ść

, ale nie potrafi tego powiedzie

ć

Kiedy mężczyźni chcą odejść i zerwać stosunki, rzadko potrafią

wprost się do tego przyznać. Przeważnie nadal zapewniają partner-
ki o wielkiej miłości, chociaż ich zachowanie wskazuje, że nie mó-
wią prawdy. W takich wypadkach wiele możemy się dowiedzieć
o uczuciach naszego partnera, obserwując jego ruchy i gesty, czyli
tak zwaną mowę ciała.

Mowa ciała

Zachowania

podczas snu

Zarówno kobiety, jak i mężczyźni, z którymi przeprowadzałem

wywiady, sugerowali, że dziwaczne zachowanie podczas snu odzwier-
ciedla konflikty przeżywane przez osobę z fobią. Maureen, redak-
torka w wydawnictwie, wspominała, jak lęki jej byłego chłopaka
ujawniały się we śnie.

Bob i ja schodziliśmy się i rozchodziliśmy na przemian, od lat. Za-

wsze potrafiłam przewidzieć, kiedy zbiera się do odejścia - po tym,
jak spał. Proszę nie myśleć o seksie, ja mówię wyłącznie o spaniu.
W dobrych okresach sypiał wygodnie, przytulony do mnie. Rano po
przebudzeniu jedliśmy razem śniadanie. Natomiast gdy szykował się
do odlotu, uskarżał się na bezsenność. Jeśli zasypiał, znajdowałam
go po przeciwnej stronie łóżka. Wstawał coraz wcześniej. Świetnie
zapamiętałam jedno z ostatnich spotkań. O wpół do czwartej rano,
kiedy za oknem panowały jeszcze egipskie ciemności, Bob wynurzył
się z łazienki gotowy do pracy. W pierwszej chwili pomyślałam, że
jest lunatykiem, ale nie. On po prostu już nie mógł się doczekać, kie-
dy będzie mógł wyjść.

Poniżej przedstawiłem pytania dotyczące nocnych zwyczajów,

które są pomocne w rozpoznaniu mężczyzn z fobią przed trwałym

91

background image

związaniem się. Niektóre brzmią wręcz humorystycznie, ale przy-
sięgam, że skonsultowałem moją listę z osobami zainteresowa-
nymi.

1. Czy wstaje w nocy i przenosi się do innego łóżka lub na ka

napę?

2. Czy w Twoim łóżku ma trudności ze spaniem?
3. Czy czasami przez sen wypycha Cię z łóżka?
4. Czy całą noc na przemian przytula Cię i odpycha?
5. Czy wychodzi w środku nocy?
6. Czy nigdy nie pozwala Ci spać u siebie?
7. Czy prawie nigdy nie sypia u Ciebie?
8. Czy nigdy nie ma czasu na śniadanie?
9. Czy Twoje łóżko jest jedynym miejscem na świecie, w którym

nie może zasnąć?

10. Czy jego łóżko jest za wąskie dla dwóch osób?

„Obok siebie", ale niekoniecznie razem

Powinnam wiedzieć, ze on nigdy nie poprowadzi mnie do ołtarza, on

nawet nie chodził ze mną po ulicy.

Podobnie zwierzało się wiele kobiet, z którymi rozmawiałem.

Chodzenie to taka zwykła rzecz. Miliony ludzi robi to codziennie.
Okazuje się jednak, że nawet spacer wzdłuż bloku jest niesłychanie
bolesny dla mężczyzny z fobią, jeśli ma go odbyć z kobietą, której
nie potrafi kochać. Może on uzewnętrzniać potrzebę dystansu na tu-
zin różnych sposobów - sposób, w jaki siada przy Tobie, jak staje,
wchodzi z Tobą do pokoju. Pokazuje, kiedy czuje się w potrzasku,
i chce uciec. Jeśli chciałabyś wiedzieć, czy Twój partner manifestu-
je taką chęć, zadaj sobie poniższe pytania:

1. Czy zawsze chodzi tak szybko, że nie możesz nadążyć?
2. Czy zawsze zmienia krok, kiedy wydaje Ci się, że wreszcie do

pasowałaś swoje tempo do niego?

3. Czy kiedy idziecie razem, stopniowo oddala się od Ciebie?
4. Czy zdaje się odczuwać przykrość, gdy musi usiąść koło Ciebie

w kinie, teatrze itp.?

5. Czy na przyjęciach zostawia Cię i idzie do innej części po

mieszczenia?

6. Czy lubi uprawiać sport razem z Tobą - grać w tenisa, jeździć

na rowerze, tańczyć, jeździć na nartach?

92

background image

7. Czy lubi wspólnie z Tobą robić różne rzeczy w domu - gotować,

sprzątać, prać?

8. Czy lubi chodzić razem z Tobą na zakupy do supermarketów?

L

ę

k przed zbli

ż

eniem seksualnym

Mężczyźni wiedzą, że nawet teraz, po rewolucji seksualnej, ko-

biety nie traktują seksu lekko. Wiedzą też, że chodząc z jedną part-
nerką, nie można ograniczać się tylko do seksu, bo po jakimś czasie
dziewczyna zacznie oczekiwać czegoś więcej. Tym czymś jest obiet-
nica trwałego związku. Z tego powodu u wielu mężczyzn z lękiem
przed związaniem się udane współżycie seksualne wywołuje silny
niepokój, bez względu na odczuwane pożądanie.

Kierując się przedziwną logiką, stawiają sobie za cel przekonać

kobietę, że nie może liczyć na stały związek. Stosują kilka podobnych
taktyk, żeby utrzymywać partnerki w niepewności, w poczuciu zagro-
ż

enia. Mężczyzna nie życzy sobie, aby partnerka spodziewała się od

niego czegoś więcej, niż on w danym momencie jest w stanie jej dać.

Dzisiejszej nocy nale

ż

ysz tylko do mnie

Jedną z najbardziej bezmyślnych gier, jaką podejmują mężczyźni

z fobią, jest zabawa, która obraca się wokół doskonałej pod każdym
względem nocy miłosnej. Mężczyzna w upojną noc zaleca się i
zdobywa serce oraz ciało partnerki. Odgrywa rolę otwartego, czułe-
go, wrażliwego, troskliwego i szczerego kochanka o szlachetnym
charakterze. Zwykle udaje się mu przekonać kobietę, że po tej na-
miętnej nocy nastąpią kolejne, równie gorące. Podczas pieszczot
i uniesień sam wierzy, że tak właśnie będzie. Niestety, sielanka nie
trwa długo; kochanek znika i odtąd nie daje znaku życia.

Kobieta traktowana w ten sposób czuje się zbrukana, wyzuta

z atrybutów człowieczeństwa. Zastanawia się, czy nie popełniła ja-
kiegoś błędu, czy nie ma w niej czegoś, co mogło zrazić kochanka.
Martwi się też o partnera, na przykład, czy nie miał wypadku samo-
chodowego. Wtedy mogłaby zrozumieć brak kontaktu. W niektórych
przypadkach po jednej nocy miłosnej następuje seria namiętnych
wyznań przez telefon, po których kobieta nabiera przekonania, że
to naprawdę początek wielkiej, prawdziwej miłości.

93

background image

Jak wynika z niżej przytoczonej relacji mężczyzny, takie historie

zdarzają się nawet wtedy, gdy nie doszło między partnerami do peł-
nego seksualnego zbliżenia.

Potrafię zakochać się kilka razy w miesiącu. Niedawno właśnie

mnie wzięło. Wybrałem się na randkę w ciemno. Poszliśmy na kola-
cję, a potem na dansing. Było niezwykle romantycznie. Kobieta od
razu przypadła mi do gustu - przystojna i słodka jak cukierek. Od-
prowadziłem ją do domu i zostałem tam na kilka godzin. Pieściliśmy
się na podłodze w salonie, bo nie chciała pójść ze mną do łóżka.
W domu była jej mała córeczka, a poza tym upierała się, że za krótko
się znamy. Na pożegnanie spytałem, czy mogę do niej zadzwonić,
odpowiedziała, że tego oczekuje.

Po namyśle jednak postanowiłem nie umawiać się z nią więcej.

Różne rzeczy komplikowały sytuację. Ja nie miałem ochoty się że-
nić, a ona liczyła na małżeństwo. Przyznaję, że często tak się zacho-
wuję, wyszukuję wady u każdego. Powinno znać się swoje serce, ale
nie zawsze to jest możliwe. Patrząc na kobietę, zastanawiam się, co
w przyszłości może mi w niej przeszkadzać i co może nie odpowia-
dać moim rodzicom i przyjaciołom. Czasem wydaje mi się, że nigdy
się nie ożenię. Powiedziałem o tym jednemu koledze, ale nie chciał
mi wierzyć. Według niego jestem po prostu bardzo wybredny, w je-
go ustach brzmiało to jak zaleta. Lubię pochlebstwa, więc postawi-
łem mu drinka. Niestety, prawda jest inna. Mogę spędzić siedem
nocy z siedmioma różnymi kobietami i każda będzie najwspanial-
sza na świecie, dopóki będzie w moich ramionach. Ponownie jed-
nak nie umówię się z żadną, zacznę natomiast wynajdywać negaty-
wy. Z reguły zawsze dzwonię, wyjaśniam, że jestem bardzo zajęty
i nie mogę się spotkać. Po kilku tygodniach jeszcze raz odzywam
się w podobny sposób jak uprzednio. W końcu orientują się, co jest
grane.

Zosta

ń

my przyjaciółmi

„Zostańmy przyjaciółmi" to jedna z odmian metody: „Dzisiejszej

nocy należysz tylko do mnie". Mężczyzna z fobią przed związaniem
się tradycyjnie zaleca się do kobiety i z powodzeniem ją zdobywa.
W odróżnieniu jednak od wariantu poprzedniego po nocy miłosnej
kontaktuje się z partnerką w ciągu kilku dni i umawia się ponow-
nie. Na kolejnych randkach nie dochodzi już do zbliżenia seksual-
nego, bowiem nasz bohater z jakiegoś istotnego powodu bardzo śpie-
szy się do domu.

94

background image

Kobieta czuje się odrzucona, a ponadto zupełnie zagubiona, bo

nie rozumie, dlaczego nastąpiła zmiana w zachowaniu partnera.
Mężczyzna z gorącego kochanka przeistacza się w dobrego przyja-
ciela, aspekt seksualny zostaje zepchnięty na dalszy plan lub wręcz
całkowicie wyeliminowany. Za taką postawą mężczyzny stoi logika
z grubsza ta sama co w odmianie „Dzisiejszej nocy..." tylko że w tym
przypadku ma on jeszcze coś do ukrycia. Ma mianowicie oprócz tej
inną partnerkę, z którą jest blisko związany. Ta, której proponuje
przyjaźń, nic nie wie o drugiej i dziwi się, że seks już go nie intere-
suje.

Bardziej wystraszony ni

ż

zaspokojony

Jeżeli pamiętasz, mężczyzna z fobią przed trwałym zaangażowa-

niem się w związek w fazie początkowej znajomości jest niesłycha-
nie żarliwy i zdarza się, że taki pozostaje. Jeśli jednak rzeczywiście
ma tę fobię, w środkowym etapie związku prawdopodobnie jego za-
chowanie ulegnie zmianie. Różnica może być subtelna, nie musi
oznaczać mniejszego zainteresowania seksem czy Tobą, ale będzie.
Z romantyka przeobrazi się w cynika. Z nieśmiałego, niezdarnego
uczniaka w doświadczonego kochanka. Zmiana będzie łatwo zauwa-
ż

alna i nie będzie w jakikolwiek sposób związana z ogólnym rozluź-

nieniem, jakie zwykle następuje po okresie intensywnych zalotów.

Mężczyzna może zacząć postrzegać Ciebie jako osobę dominują-

cą w związku, co jest raczej zadziwiające, zważywszy na jego aktyw-
ną w nim rolę. Tak jakby widział w Tobie swoje lustrzane odbicie.
Po pewnym czasie zacznie narzekać, że czuje się nieswojo i jest
przez Ciebie przytłoczony. W końcu okaże się, że to Ty uwikłałaś go
w ten związek.

Paul, czterdziestoletni nauczyciel, opowiedział mi o przemianach

w kontaktach seksualnych, jakie miały miejsce w czasie jego dwu-
letniego związku z Lindą:

Odkąd już wiedziałem, że nie ożenię się z Lindą, zmieniło się mo-

je seksualne do niej nastawienie. Pociągała mnie tak samo jak wcze-
ś

niej, ale zadręczałem się z powodu odczuwanej winy. Nie byłem

więc już taki swobodny jak przed kilkoma tygodniami. Wiedziałem
ponad wszelką wątpliwość, że jeśli nie chcę bardzo jej zranić swoim
odejściem, przede wszystkim muszę zastopować w dziedzinie seksu.
Nie znaczy to, że nagle przestałem z nią sypiać. Kochaliśmy się na-

95

background image

dal, ale rzadziej, mniej czasu spędzaliśmy razem w łóżku. Wolałem,
ż

eby ona inicjowała grę miłosną, wtedy lepiej się czułem, nie mia-

łem poczucia, że ją wykorzystuję. Czasami dochodziło do komplet-
nie dziwacznych historii. Wycofywałem się z niezwykle romantycz-
nych sytuacji, bo bałem się, że będziemy mieli szampański wieczór,
podobny do tych z początku naszego romansu, a przecież nie chcia-
łem, żeby roiła sobie nadzieje na małżeństwo.

Łzy, które nic nie znacz

ą

Nie mam pojęcia, czy mężczyźni z fobią płaczą więcej od innych,

ale ponieważ wiele kobiet wspominało mi, że ich partnerzy ronili łzy
w różnych sytuacjach, postanowiłem przepytać panów na tę okolicz-
ność. Na tej podstawie stworzyłem listę okoliczności, w których męż-
czyźni ci płaczą najczęściej:

1. Na samym początku, podczas pierwszej lub drugiej randki.

Zdumiewająca liczba kobiet relacjonowała mi, że ci panowie ma-

ją skłonność do popłakiwania na początku znajomości. Ma to zazwy-
czaj miejsce, kiedy opowiadają kobietom jakieś drażliwe epizody
z własnego życia lub gdy okazują uczucia. Nie chcę uchodzić za cyni-
ka, ale nie wyobrażam sobie, jak dorośli ludzie mogą być tak otwar-
ci wobec obcych. W ten sposób przekazują komunikat: „Ufam Ci,
o czym świadczą moje łzy, i pragnę, żebyś Ty zaufała mnie". Kobiety
przeważnie biorą to wyznanie za dobrą monetę.

2. W środku romansu, kiedy obiecują, że się zmienią, ale się nie zmieniają.

Drugi raz łzy pojawiają się w okresie środkowym. Kobieta, zmę-

czona humorami partnera, próbuje z nim zerwać, on wtedy błaga ją
o przebaczenie, obiecuje poprawę, płacze.

Na tym etapie nie jest to trudne do zrozumienia. Jeśli mężczy-

zna wytrwał tak długo, to znaczy, że jest naprawdę zakochany, a je-
ś

li do tego rzeczywiście cierpi z powodu przeżywanych konfliktów,

niepokój rozsadza mu duszę. Napięcie emocjonalne czyni go nad-
wrażliwym, wpada w panikę, traci kontrolę nad emocjami. On na-
prawdę nie chce stracić ukochanej, chociaż jej obecność wzmaga je-
go lęk.

Paul, który opowiadał o wycofywaniu się z życia seksualnego

z Lindą, pamięta dokładnie, kiedy płakał:

96

background image

Linda miała dość. Chodziliśmy ze sobą od dwóch lat, a ja nadal

nie myślałem o małżeństwie. Na domiar złego zdradziłem ją z jej
przyjaciółką. Linda była wściekła, nie chciała ze mną rozmawiać, od-
kładała słuchawkę, kiedy dzwoniłem. Postanowiłem więc pójść do
niej do domu. Stałem i skamlałem, żeby otworzyła drzwi, a gdy je
wreszcie uchyliła - płakałem. Sam nie wiem, dlaczego ryczałem, za-
stanawiałem się nad tym od razu pod drzwiami. Może myślałem:
„Płacz podziała na mnie zbawiennie, zmieni się moje podejście do
ż

ycia". Wyobrażałem sobie, że któregoś dnia obudzę się całkiem doj-

rzały, z innymi potrzebami, ze zmienionym nastawieniem do życia.
Nie chciałem tracić Lindy, ale jednocześnie zdawałem sobie sprawę,
ż

e nie potrafię z nią zostać. Tylko wielki wstrząs mógł coś w tej spra-

wie zmienić. Wiem, że jestem okropnym egoistą, ale chciałem mieć
Linde w odwodzie, tak na wszelki wypadek.

M

ęż

czyzna z sekretem - przewaga nie fair

Niektórzy mężczyźni z fobią mają w zanadrzu sekret, którym po-

sługują się w celu zachowania stosownego dystansu. Sekretem tym
z reguły jest inna kobieta. Jako że sekret trudno poznać, musisz być
czujna i sprytna, żeby do niego dotrzeć. Tajemnice, niestety, mają
to do siebie, że komplikują sprawy i dają przewagę jednej stronie.
Myślę, że zainteresuje Cię poniższy przykład romansu z sekretem
i wyciągniesz z niego wnioski dla siebie.

Przypadek Teri

Teri jest energiczną, atletycznie zbudowaną blondynką, o cudow-

nym charakterze i niepowtarzalnym uroku. Pogodna natura i nie-
skomplikowany stosunek do świata zjednują jej mnóstwo przyjaciół.
Nie ma jednak co ukrywać, że właśnie te cechy przysparzają dziew-
czynie problemów w stosunkach z mężczyznami. Ostatnio Teri zaan-
gażowała się w romans z góry skazany na niepowodzenie. Teraz, już
Po rozpadzie związku, kiedy skojarzyła różne, z pozoru nic nie zna-
czące fakty, zrozumiała, że ta miłość nie miała żadnych szans. Nie-
stety, nie zdawała sobie z tego sprawy wcześniej. Zachowanie Jacka
na to nie wskazywało, a przynajmniej ona niczego nie zauważyła.
Pozbawiona niezbędnych informacji, nie zadbała zawczasu o siebie.

Teri pochodzi z Ameryki Środkowej, wychowała się w średnio za-

możnej, wykształconej rodzinie. Jej rodzice mieszkają w Ohio, gdzie

7

- Mężczyźni...

background image

ojciec jest powszechnie szanowanym sędzią, a matka nauczycielką
francuskiego. W dzieciństwie nauczono ją zawsze mówić prawdę
i prawdy oczekiwać od innych. Jack, czterdziestopięcioletni psycho-
log kliniczny, został jej przedstawiony przez przyjaciół. Prostolinij-
na Teri nie widziała powodu, żeby kwestionować prawdziwość jego
słów, i wierzyła we wszystko, z góry zakładając, że jest z nią szczery.
Na jakiej podstawie miałaby spodziewać się czegoś innego? Na po-
cieszenie mogę powiedzieć Teri, że Jack był podobnie nieuczciwy
w stosunku do samego siebie, jak i do niej. Jack ma fobię przed
trwałym związaniem się i należy do tej grupy, która skrywa sekret.
Innymi słowy, zawsze ukrywa coś w zanadrzu, co powstrzymuje go
przed nawiązaniem stabilnych, uczciwych i bliskich stosunków.
Przez cały czas broni dostępu do znaczących faktów dotyczących
jego osoby, ale bez intencji, żeby specjalnie kogoś oszukiwać.

Przeprowadzałem wywiad z Teri na przedmieściach Bostonu,

w salonie wielkiego, wiktoriańskiego domu, który dzieliła z jedną
współlokatorką. Teri, trzydziestotrzyletnia nauczycielka z przed-
szkola, poczęstowała mnie obiadem - od razu rozpoznałem, do jakie-
go typu kobiet należy. Żarłocznie pochłaniając posiłek, słuchałem
jej historii. Czytając zamieszczoną relację zastanów się, co Teri po-
winna zrobić, żeby poznać prawdę już na samym początku znajomo-
ś

ci z Jackiem.

Jacka poznałam u przyjaciół, którzy nas dwoje zaprosili na kola-

cję. Spotkanie odbywało się w sympatycznej, swobodnej atmosferze.
Od razu spodobaliśmy się sobie nawzajem, chociaż ja nie zaintere-
sowałam się Jackiem tak bardzo, jak on mną. On wpatrywał się we
mnie zupełnie bezwstydnie. Kiedy spotykasz kogoś, komu bardzo się
podobasz, działa to na Ciebie ekscytująco i tak było ze mną. Schle-
biało mi, że się mną zainteresował, i z respektem słuchałam tego, co
mówił.

Teri zaśmiała się, wypowiadając te słowa, a ja poprosiłem, żeby

opisała, jak Jack okazywał jej zainteresowanie.

On naprawdę dobrze mnie podszedł. Chociaż nigdy w słowach,

w zachowaniu był nadspodziewanie czuły. Na spacerach obowiązko-
wo obejmował mnie ramieniem. Zaczął do mnie dzwonić prawie co-
dziennie i wiedziałam, gdzie jest każdej nocy. Spędzał przynajmniej
trzy wieczory w tygodniu ze swoimi dziećmi i zawsze dokładnie in-
formował mnie, co z nimi robi. W wolne wieczory chciał być ze mną.
Jack miał duże problemy z dziećmi i byłą żoną, o której opowiedział

98

background image

mi bardzo intymne rzeczy. Zwierzał się, że nadal bardzo go
kontroluje i jest o niego zazdrosna. Chociaż nigdy nie szeptał mi
do ucha: „Kocham Cię", jego zachowanie wskazywało, że
nastawiony jest na coś więcej niż krótkotrwałą przygodę.

Upłynęło nieco czasu, nim dojrzałam do seksu. Jack umiejętnie

planował nasze randki, tak że w naturalny sposób zbliżaliśmy się
do siebie fizycznie. Na drugim spotkaniu poszliśmy tańczyć. On
otoczył mnie ramieniem i z każdym tańcem mocniej obejmował.
Jego uściski sprawiały mi coraz większą przyjemność, czułam,
jak narasta podniecenie. Jack czułością przełamywał moje opory,
poddawałam się pieszczotom i z wolna otworzyłam na seks.

Pamiętam jedną randkę w sobotnie popołudnie; zamierzałam

wtedy z powodu jakichś obowiązków wyjść wcześnie. Jack był
wyjątkowo kochliwie usposobiony i nie chciał mnie wypuścić. Nie
miałam jeszcze wyrobionego zdania, czy rzeczywiście chcę być z
nim na stałe. On także nie deklarował się otwarcie, chociaż
zachowywał się w sposób, który jednoznacznie na to wskazywał.
Myślę, że dopiero po dwóch następnych randkach i pierwszym
razie w łóżku, notabene bardzo udanym, nabrałam ochoty na
trwały związek.

W tym czasie widywaliśmy się trzy lub cztery razy w

tygodniu i prawie codziennie rozmawialiśmy przez telefon. Jack
bardzo dbał, żebym wiedziała, gdzie będzie danego wieczoru.
Wychodziliśmy razem we wtorki, czwartki i soboty, bo w te dni nie
zajmował się dziećmi.

Miałam wrażenie, że z chwilą, kiedy poszliśmy razem do łóżka,

coś się zmieniło. Wyczułam to natychmiast. Nadal równie często wi-
dywaliśmy się, ale on był jakiś inny. Odzywał się ciepło i czule, a
nagle milkł. Głowiłam się, czym go zrażam. Zaczęłam bardzo się
kontrolować, próbowałam z nim to przedyskutować, ale zawsze z
powodzeniem się wykręcał. Rozumiesz, że jeśli chodzi się z kimś
stosunkowo krótko, niewiele się o nim wie. Każdy problemów
może przecież mieć bez liku, a ja nie chciałam być kolejnym
zmartwieniem. Próbowałam go wspierać, jak mogłam, okazywałam
zrozumienie.

Zorientowałam się, że zaczął unikać seksu. To było widoczne. Nie

chciał, żebym zostawała u niego na noc. Po randkach odprowadzał
mnie do mojego mieszkania i szybko odchodził, tłumacząc się, że ra-
no musi zająć się dziećmi. Nie chciał spać ze mną więcej, to było
oczywiste. Wyjaśniał, że to z powodu byłej żony nie najlepiej się czu-
je w sytuacjach intymnych. Mówił, że wciąż ma poczucie, że jest
ż

onaty. Współczułam mu bardzo. Nie chciał mnie u siebie, nie

chciał także być w moim domu, a coraz bardziej mi na nim zależało.
Pamiętam, że raz zadzwoniłam tylko z pozdrowieniami. Odniosłam
wtedy wrażenie, że wprawiłam go w zakłopotanie. Wyjaśnił mi, że
jego młodszy syn powiedział matce, że do taty stale dzwoni pani
Teri. Wy-

99

background image

raźnie mu to przeszkadzało. Ja nie przywiązywałam do tego większej
wagi, ale dla niego to był prawdziwy problem. Dał mi do zrozumie-
nia, że moje telefony przyczyniły się do pogorszenia jego kontaktów
z dziećmi. Było mi bardzo przykro.

Z jakiegoś powodu nasze stosunki układały się nie całkiem tak,

jak oczekiwałam. Nie jestem agresywna, nie chciałam kłócić się
z Jackiem czy niepotrzebnie rozpamiętywać urazy. Zaproponowałam,
ż

ebyśmy o całej sprawie zapomnieli.

Początkowo nie miałam pojęcia, jak bardzo nadal był związany

z żoną. Zupełnie na to nie wpadłam. Wiedziałam, że ma bardzo bli-
skie stosunki z dziećmi, ale nigdy nie wspominał ich matki.

O jego żonach rozmawialiśmy w czasie przeszłym. Czuł się wobec

nich winny, zwłaszcza wobec pierwszej. Jego drugie małżeństwo
trwało króciutko, a trzecia żona - jak rozumiałam - przysparzała mu
mnóstwo kłopotów. Zresztą Jack był serdeczny i wrażliwy. Uważam,
ż

e jest uroczym człowiekiem i nadal ciepło o nim myślę. Gdybym

chciała w jakiś sposób wylać na niego swoją wściekłość, przede
wszystkim zapytałabym, dlaczego w ogóle zaczął ze mną romanso-
wać. Nie musieliśmy przecież spać ze sobą, mogliśmy zostać przyja-
ciółmi. Po co było to wszystko? Jest mi jednak trudno złościć się na
niego, bo wiem, że sam jest kłębkiem nerwów. Nie myślę, żeby z zim-
ną krwią zaplanował takie zakończenie dla nas dwojga. Po prostu
spanikował.

Napisał do mnie list, w którym wyjaśniał, że zasługuję na coś lep-

szego niż to, co on może mi zaoferować. Zadzwoniłam do Jacka i za-
prosił mnie do miasta na kolację. Płakałam, mówiłam, że jest mi bar-
dzo przykro, że nie możemy być razem. Wtedy on zaczął opowiadać
mi o sobie, o tym, że wszystko w jego życiu jest tymczasowe. Miesz-
ka w wynajętym mieszkaniu, jeździ wynajętym samochodem, w do-
mu ma wypożyczony telewizor. Nie potrafi do niczego przywiązać się
trwale, nie umie nawet podjąć decyzji w sprawie kupna czegokol-
wiek. Nie sądzę, żeby chciał mnie zranić, wzbudzał we mnie litość.
Nie był typowym podrywaczem, sprawiał wrażenie osoby bardzo osa-
motnionej, której samotność dotkliwie doskwiera.

Domyślałem się, że Teri bardzo boleśnie odczuła porzucenie

przez Jacka, chociaż sama otwarcie nie przyznawała się do tego. Nie
wszystkie kobiety mają tyle szczęścia co ona. Teri mogła liczyć na
pomoc kochającej rodziny i szerokiego kręgu przyjaciół. Jednak
każda kobieta - zarówno osamotniona, jak i ciesząca się wsparciem
bliskich - czuje się podle, jeśli zostaje porzucona przez mężczyznę
po rozpoczęciu współżycia seksualnego. Niekiedy pojawiają się cięż-
kie problemy z własnym ego. Kobieta czuje się zagrożona, niepo-
trzebna. Zastanawia się, czy jej partner nie ma jakichś zahamowań

100

background image

seksualnych, rozważa, czy jest wystarczająco pociągająca. Martwi
się o mężczyznę i o to, czy dostatecznie jasno dała mu odczuć, jak
bardzo go pragnie.

Jack należy do tej grupy mężczyzn, którzy na początku są niesły-

chanie uwodzicielscy i podekscytowani seksualnie, a potem wycofu-
ją się.

Dlaczego nie udało się Teri i Jackowi?

Przypadkowo znałem parę, dzięki której Teri i Jack spotkali się.

Na moją prośbę skontaktowali się z Jackiem i namówili na rozmo-
wę ze mną. Spytałem go, co według niego było przyczyną rozpadu
ich związku. Jak już napisałem wcześniej, z góry byli skazani na nie-
powodzenie, ponieważ on miał sekret, o którym Teri nie wiedziała.
Jack od lat zmagał się z fobią przed trwałym zaangażowaniem
w związek. Zdradzał swoją pierwszą żonę, a potem porzucił ją dla
innej kobiety, z którą nigdy się nie ożenił. Jego drugie małżeństwo
trwało bardzo krótko, ponieważ znowu odszedł do następnej pani,
z którą wziął ślub, gdy zaszła w ciążę.

Odpowiedź Jacka:

Podobała mi się Teri. Świetnie bawiliśmy się na pierwszej randce,

więc zaprosiłem ją także następnego wieczoru. W piątek poszliśmy
razem na kolację. Odprowadziłem ją do domu, a rano zadzwoniłem
i zaproponowałem kino. Zgodziła się od razu. Umawialiśmy się czę-
sto, niekiedy spędzaliśmy ze sobą cztery albo pięć wieczorów pod
rząd. Początkowo bardzo mnie pociągała, ale potem straciłem na nią
ochotę. Sądzę, że zaczęła mnie drażnić, odkąd została u mnie po na-
szej pierwszej wspólnej nocy w łóżku. Miałem wrażenie, że naciska
na mnie, że oczekuje czegoś więcej. Czasem rzeczywiście byłem po-
denerwowany, bo spodziewałem się telefonu od dzieci albo miałem
coś ważnego na głowie. Trudno mi było zajmować się partnerką i sy-
nami jednocześnie, zwłaszcza że w sprawy dzieci w oczywisty sposób
włączona była ich matka. Moja była żona i ja nadal pozostajemy
w pewnym sensie razem. Niektórzy nie mogą się nadziwić, że sypia-
my ze sobą. Nam ta sytuacja bardzo odpowiada. Kiedy mieszkaliśmy
razem, żona nigdy nie była zainteresowana seksem. Teraz widujemy
się regularnie, a śpimy razem raz na dziesięć dni. Rozumiesz chyba,
ż

e nie mogłem powiedzieć tego Teri. Kiedy ona zostawała u mnie,

chciałem, żeby wychodziła przed ósmą, bo bałem się, że żona lub
dzieci zadzwonią. Nigdy nie przyznałem się żonie, że spotykam się
z kimś innym, obawiałem się, że jeśli się dowie, dostanie ataku za-
zdrości. Żeby pozbyć się Teri, mówiłem, że zaraz przychodzą dzieci.
Dziwiła się, że są podrzucane do mnie coraz wcześniej. Nigdy też nie

101

background image

nocowałem u niej, ponieważ martwiłem się, że rodzina zadzwoni,
a mnie nie będzie. Moja żona ma zwyczaj telefonować w środku nocy.

W rezultacie poświęcałem Teri mniej czasu niż na początku. Jed-

nego wieczoru zaprosiła mnie do domu na kolację. Jej współlokator-
ka była nieobecna, więc było jasne, że chciała, żebym został na noc.
Wyczuła, że zamierzam wyjść, i wprost o to spytała. Potwierdziłem,
ż

e muszę pójść, a ona wtedy zaczęła krzyczeć. Wykrzyczała, że jest

cholernie wściekła i chociaż to nie jest moja wina, lepiej, żebym od
razu wyszedł. Zrobiłem tak, jak kazała. Potem wysłałem do niej dłu-
gi list. Napisałem, że zasługuje na coś więcej, niż dostaje ode mnie,
ż

e jest urocza i nie chcę jej skrzywdzić. Po otrzymaniu listu zadzwo-

niła, więc zaproponowałem kolację, żeby porozmawiać. Teri miała mi
za złe, że z nią spałem, bo mogliśmy zostać przyjaciółmi. Teraz już
nie chciała się ze mną przyjaźnić, przyjaciół - jak mówiła - ma dość.
Jej, jeśli dobrze zrozumiałem, zależało na trwałym związku.

Myślę, że nadrzędnym powodem fiaska związku z Teri były moje

układy z żoną. Pewnie gdyby nie to, gdybym poznał ją w innym cza-
sie, sprawy potoczyłyby się inaczej. Niestety, kobiety zawsze mi po-
wtarzają, że żałują, że nie spotkały mnie w dogodniejszym okresie.
Wtedy, kiedy będę emocjonalnie gotowy na związek. Panie lubią
poddawać mężczyzn swoistej analizie, ale ja nigdy nie chodzę z żad-
ną na tyle długo, żeby miała szansę na zrobienie czegoś takiego.

Emocjonalnie często związany jestem z dwiema kobietami naraz,

z których żadna nie satysfakcjonuje mnie w pełni. Porzuciłem pierw-
szą żonę dla innej kobiety, to samo powtórzyło się z żoną numer dwa.
Teraz z trzecią jesteśmy i nie jesteśmy razem, a oprócz tego ja widu-
ję inne dziewczyny.

Poza tym nie wyszło z Teri, ponieważ w gruncie rzeczy nie przepa-

dam za blondynkami. Wolę brunetki. Spodobała mi się na początku,
bo jest niezwykle kobieca, ale tak naprawdę nie w moim typie. Jak-
kolwiek, gdyby nie moja żona, gdybym spotkał Teri gdzieś w próżni,
może by mnie pociągała.

Inną cechą Teri, która bardzo mnie drażniła, była jej ekspresyj-

ność. Jak dla mnie zanadto była uczuciowa. Na samym początku nie
zwracałem na to uwagi, ale pod koniec miałem dość. Stale czułem
jej dotyk. Przesiadałem się na inne krzesło, ona za mną, gdziekol-
wiek się ruszyłem, była tuż obok. Tak jakby ktoś przykleił ją do
mnie. Gdyby nie moja żona, warto by było popracować nad tym
związkiem, ale w tej sytuacji to nie miało sensu. Nie warto było zło-
ś

cić Teri.

Co Teri powinna zauważyć

Łatwo kogoś pouczać, co powinien, a czego nie powinien zauważyć,

ale w rzeczywistości, kiedy mężczyzna coś ukrywa, sprawy są

102

background image

bardziej skomplikowane, niż na to wyglądają. Kobiety nie chcą być
odbierane jako agresywne, narzucające się, dominujące czy wścib-
skie, dlatego bez zastrzeżeń przyjmują słowa partnerów i nie dopy-
tują się o nic. A jednak mężczyzna z sekretem zwykle zostawia śla-
dy wskazujące na obecność innej osoby w jego życiu, ponieważ
w istocie chciałby, żebyś o tym wiedziała. Jeśli więc chcesz zadbać

o siebie, powinnaś bacznie obserwować i próbować wyciągać wnio
ski z zachowania partnera. Nie bój się oskarżeń o wścibstwo. Gdy
w grę wchodzi Twoje życie i uczucia, masz prawo do obrony samej
siebie. Najważniejsze jest Twoje dobro.

Przyjrzyjmy się temu, co Jack powiedział Teri:

1. Powiedział jej o swoich trzech małżeństwach. Chociaż, oczywi

ś

cie, mógł mieć powody do rozwodów, fakt, że przynajmniej w sto

sunku do jednej żony czuł się winny, powinien dać Teri do myślenia.
Prawdopodobnie nie był całkiem w porządku. Jack w bardzo złym
ś

wietle przedstawiał swoje poprzednie partnerki, aby wzbudzić li

tość dla siebie. To Teri powinna zauważyć.

2. Jack wyznał, że była żona nadal jest o niego zazdrosna. Za

miast mu współczuć, Teri powinna się zastanowić, czy przypadkiem
nie są jeszcze jakoś ze sobą związani. Wtedy zazdrość byłaby uzasad
niona.

3. Jack był w separacji z żoną od trzech lat. Po tak długim czasie

raczej nie spodziewamy się, żeby mężczyzna przejmował się tym, co
dzieci myślą o jego życiu prywatnym. Wyraźnie kręcił, gdy mówił,
jak synowie komentują telefony Teri. Fakt, że chciał ukryć istnienie
nowej partnerki, wskazywał na występowanie w jego życiu proble
mów nie tylko natury psychologicznej.

4. Od samego początku Jack określił, kiedy będzie dostępny dla

Teri. Powiedział, które dni należą do dzieci, a które do niej. Ścisłe
wyznaczanie ram czasowych wzbudza podejrzenie, że mężczyzna
prowadzi podwójne życie i nie chce, aby ktoś się o tym dowiedział.
Pan, który przedstawia się jako samotny i z nikim nie związany,
w rzeczywistości może mieć zobowiązania wobec innej kobiety
i stąd limity czasowe.

W jaki sposób Teri mogła uniknąć klęski?

Teri zachowała się jak większość kobiet w podobnej sytuacji. Za-

łożyła, że była żona miała trudny charakter i że należy już do prze-
szłości. Bez trudu uwierzyła, że jest właściwszą partnerką dla Jacka.

103

background image

Dała się przekonać, że nie był kochany tak, jak tego oczekiwał. Uża-
lała się nad dobrym z natury Jackiem wykorzystywanym przez kosz-
marną kobietę. On, oczywiście, z radością umacniał ją w tym przeko-
naniu.

Jack już na samym początku otwarcie opowiedział Teri o swoich

ż

onach, dzieciach, problemach, jakie miał, ale ona jakby tego nie

słyszała. Urzeczona jego zalotami, słyszała wybiórczo tylko to, co
chciała. Była przekonana, że z nią będzie szczęśliwy, bo przecież ona
była zupełnie inna. Z reguły możesz zorientować się, czy mężczyzna
próbuje wykorzystać przewagę, jaką daje mu sekret, po tym, co opo-
wiada o swoich poprzednich związkach. Dlatego zanim zaangażujesz
się uczuciowo, sprawdź, czy wiesz, jak rozstał się z Twoją poprzed-
niczką. Czy już wcześniej próbował wzbudzić litość, uskarżając się
na swoją partnerkę? Czy zdarzało mu się być nieuczciwym wobec
kobiety? Przyjrzyj się także, w jaki sposób gospodaruje swoim cza-
sem. Jeśli dziwnie ogranicza godziny przeznaczone na spotkania
z Tobą, może to znaczyć, że jeszcze inna kobieta dopomina się o na-
leżne jej względy. Na koniec przestroga, którą do serca powinna
wziąć sobie każda czytelniczka. Ta druga kobieta tylko wtedy doma-
ga się od „Twojego" mężczyzny czasu dla siebie, jeśli jest przez nie-
go zachęcana i tylko wtedy, kiedy on jej na to pozwala.

background image

Rozdział 5

O krok od miłości.

Kiedy mężczyzna odkrywa,

ż

e jest zakochany po uszy

Istotą fobii przed zaangażowaniem się w trwały związek jest uni-

kanie głębszych więzi z partnerką. Opisywani przez nas mężczyźni
boją się bliskich, intymnych kontaktów, ponieważ niejako z góry im-
plikują one trwałość związku. Trwałość zaś jest dokładnie tym, cze-
go w życiu najbardziej nie znoszą. To prawda, że nawiązują stosunki
z kobietami, a nawet żenią się, ale co wtedy przeżywają? Żeby zrozu-
mieć ich reakcje, musimy zastanowić się, czym jest trwały związek.

Dla przeciętnego mężczyzny intymne stosunki z osobą płci prze-

ciwnej są przyjemnym, głęboko satysfakcjonującym doświadcze-
niem. Niemniej pozostawanie z kimś w związku nakłada określone
obowiązki, wywołuje oczekiwania, odpowiedzialność i zaangażowa-
nie. Sam związek z drugą osobą z natury rzeczy narzuca pewną
strukturę. Wszelka próba uporządkowania kontaktów, nakreślenia
ram - choćby nie wiem jak słaba - wzbudza zaś u mężczyzny z fobią
przed trwałym związaniem się lęk i dyskomfort.

Kiedy więc taki mężczyzna spostrzeże, że jego stosunki z part-

nerką nabierają cech trwałej struktury, włącza się jego system fo-
bicznych reakcji „walki lub ucieczki". A wtedy ciepły i czuły zwią-
zek nagle w jego mniemaniu przeistacza się w więzienie. Martwi się,
nie mając ku temu żadnych racjonalnych przesłanek, że zostanie
w tym potrzasku na zawsze.

Zachowanie dystansu to cel m

ęż

czyzny z

fobi

ą

przed trwałym zwi

ą

zkiem

Scenariusz jest Ci już znany. Nie spoczął, póki Cię nie zdobył. Te-

raz jesteś jego. Być może zamieszkaliście razem albo nawet pobrali-
ś

cie się; w każdym razie emocjonalnie jesteś z nim związana tak jak

105

background image

ż

ona. Twoim celem jest umacnianie i dalszy rozwój waszego związku.

A jego? On przede wszystkim szuka dla siebie przestrzeni i nieza-
leżności wewnątrz tej struktury.

Jak intensywnie mężczyzna szuka przestrzeni dla siebie i jak bar-

dzo jej potrzebuje, zależy od stopnia nasilenia fobii. Przy umiarkowa-
nym lęku satysfakcjonującą ulgę przynoszą już następujące środki:
późny powrót do domu kilka razy w tygodniu, typowo męskie hobby,
które z założenia wyklucza kobietę z uczestnictwa, zamykanie się w od-
dzielnym pokoju w celu zapewnienia sobie własnego terytorium itp.

Mężczyzna z silniejszą fobią będzie podejmował bardziej rady-

kalne środki, na przykład: przebywanie w pracy praktycznie na
okrągło, doskonalenie się w sporcie lub hobby, oczywiście w dziedzi-
nach, które nie mogą być uprawiane w domu - a więc całymi dniami
pozostawanie z dala od rodziny.

Ci z najsilniejszą fobią dotkliwie odczuwają swoje uwięzienie,

a zatem stosują bardzo radykalne środki w celu wywalczenia miej-
sca dla siebie. Są skorzy do kłótni, znieważają bliskich, nie można na
nich liczyć. Zdarza się, że wykorzystują inne kobiety, aby stworzyć
sobie odrębny świat i w ten sposób zachowywać bezpieczny dystans.

Zgoda na zwi

ą

zek a klaustrofobia

Jak pamiętasz, mężczyźni z fobią przed związaniem się postrze-

gają związek z kobietą, a szczególnie małżeństwo, jako rodzaj pu-
łapki. Wyobraź sobie, co byś przeżywała, gdybyś na zawsze została
zamurowana w jakimś pomieszczeniu. Oni tak właśnie czują się ze
stałymi partnerkami.

Tak jak osoby z klaustrofobia, które nim wejdą do pomieszcze-

nia, sprawdzają, czy jest dostęp do drzwi i okien, tak oni, nim zaan-
gażują się w związek, upewniają się, czy będą mogli się z niego
wycofać. Mam nadzieję, że powyższe wyjaśnienia pomogą Ci zrozu-
mieć, dlaczego mężczyzna z fobią przed związaniem się tak bardzo
nie chce czuć się uwięziony.

W jaki sposób m

ęż

czyzna z fobi

ą

podtrzymuje zwi

ą

zek,

jednocze

ś

nie zachowuj

ą

c dystans?

Niektórzy panowie z fobią przed trwałym związkiem potrafią ra-

dzić sobie z problemem w sposób konstruktywny. Możemy zaobser-

106

background image

wować to w małżeństwach, w których potrzeba dystansu i przestrze-
ni jest akceptowana przez oboje małżonków. Tak właśnie się dzieje
u moich przyjaciół, Joan i Dona. Dona, trzydziestoośmioletniego in-
ż

yniera, znam od lat. Nim poznał swoją obecną żonę, nie chodził

z żadną kobietą dłużej niż sześć miesięcy. Mówiąc prawdę, nie wie-
rzyłem, że kiedykolwiek się ustatkuje. Unieszczęśliwiał kolejne ko-
biety, porzucając je, jak typowy mężczyzna z fobią. Z Joan sprawy
wyglądały inaczej od samego początku. Z powodu zawodu - jest na-
ukowcem i zarazem terapeutą, bada i leczy problemy związane ze
snem - zajęta jest często w nocy, a także w większość weekendów.
Jeździ dużo z wykładami, naucza. Don ma zatem więcej swobody
i czasu dla siebie teraz, niż kiedy był kawalerem. Chociaż czasami
dobrotliwie narzeka na pracę Joan, widać, że w zasadzie taki układ
odpowiada jego potrzebom.

Innym typem związku, w którym mężczyzna z fobią dobrze się

czuje, jest małżeństwo, gdzie mąż pracuje na innej zmianie niż żona
albo z powodu nawału zajęć jest rzadkim gościem w domu lub całko-
wicie oddaje się swojemu hobby. Typowym przykładem takiego mę-
ż

a jest Bob, cierpiący - jak sam mówi - na klaustrofobię i fobię

przed związaniem się. Bob zagorzale uprawia sporty. Zimą gra w hali
w piłkę i ogląda mecze koszykówki, a wiosną i latem rozgrywa mecze
tenisowe i kibicuje drużynie piłki nożnej. W każdy weekend roku
zaangażowany jest w jakąś sportową aktywność. Jego żona ma
inne zainteresowania i nie lubi towarzyszyć mężowi. Natomiast syn,
gdy tylko trochę podrósł, zaczął wszędzie bywać z tatą. Bob ze wzglę-
du na dziecko trenował nawet drużynę trampkarzy. Wystarczy spę-
dzić jeden wieczór w ich domu, żeby się przekonać, że bycie razem
nie sprawia im przyjemności. Rzadko przebywają w jednym poko-
ju, ale oboje zgodnie twierdzą, że mają udany, satysfakcjonujący

związek.

Kiedy m

ęż

czyzna z fobi

ą

czuje si

ę

na zawsze uwi

ę

ziony?

Z najcięższą postacią fobii przed trwałym związaniem się mamy

do czynienia u mężczyzn, którzy najpierw związali się z kimś niefor-
malnie lub węzłem małżeńskim, a następnie któregoś dnia zbudzili
się z poczuciem całkowitego uwięzienia i silnym pragnieniem uwol-
nienia się. Mężczyzna w takim stanie nie potrafi ani jasno myśleć,
ani odejść w sposób elegancki. W istocie nie wie nawet, czy chce po-

107

background image

rzucić partnerkę. Zależy mu, żeby związek był ewidentnie nieuda-
ny, bo wtedy mógłby odejść bez zbędnego tłumaczenia się. Czuje się
najszczęśliwszy, gdy wspólne życie zamienia się w istne piekło, bo
wtedy nie tylko ma powód, żeby zostawić kobietę, ale może także
obwinić ją o rozpad związku.

Zdaję sobie sprawę, że zawsze trzeba się przyjrzeć obu zwaśnio-

nym stronom, ale uwierzcie mi, że kiedy mamy do czynienia z męż-
czyzną z ciężką fobią, lwia część odpowiedzialności za zniszczenie
związku i pogrzebanie szansy na miłość spada na niego. Taki męż-
czyzna absolutnie nie chce, żeby stosunki między partnerami ukła-
dały się pomyślnie. Jest całkowicie przekonany, że byłby wtedy
w potrzasku aż do śmierci. W panice nie potrafi znaleźć racjonalne-
go rozwiązania niepokojącego go problemu. Czuje się tak, jak ktoś
z klaustrofobią w zamkniętej windzie. Wydaje mu się, że już na za-
wsze zostanie uwięziony. Klaustrofobik w takich przypadkach traci
kontrolę nad swoim zachowaniem i zamiast po prostu otworzyć
drzwi, kiedy jest to możliwe, szarpie ściany windy i rozbija ją. Taki
mężczyzna niszczy związek. Kobieta, której przyszło znaleźć się w ta-
kich opałach, koniecznie powinna wiedzieć, jak sobie radzić, ponie-
waż przeciwko niej, a jest spostrzegana jako oprawca, skierowana
będzie cała agresja.

Mężczyzna ogarnięty lękiem nie działa racjonalnie. Czuje się

bardzo źle, choć nie rozumie dlaczego. Wszystko co dzieje się mię-
dzy nim a partnerką uzależnione jest od tego, jak bardzo odczuwa
uwięzienie. W rezultacie stan związku zależy przede wszystkim od
potrzeb mężczyzny.

Siła wewnętrznego konfliktu bierze się u mężczyzny również

stąd, że potrzebuje on bezpieczeństwa zapewnianego przez kobiecą
miłość. Dlatego kiedy partnerka ma już dość i wycofuje się, on po-
nownie rozpoczyna podbój. Próbuje za wszelką cenę zdobyć kobietę
i cały proces rozpoczyna się od nowa. Mężczyzna bawi się w kotka
i myszkę, a związana z nim partnerka skazana jest na niebotyczne
cierpienia. W typowych przypadkach mąż najpierw bagatelizuje
osobę żony, a następnie obraźliwie się do niej odnosi. Niekiedy, aby
się wyzwolić, szuka kobiety, z którą mógłby mieć romans. Czy jesteś
ż

oną, czy kochanką, nie masz szans w tym związku, chyba że przygo-

towana jesteś na testowanie granic swojej tolerancji poza wszelkie
przyjęte limity. To, że mężczyzna się zmieni, jest raczej mało prawdo-
podobne, chociaż możliwe.

108

background image

Kiedy m

ęż

a „tak" w rzeczywisto

ś

ci znaczy - „nie"

Niektórzy mężczyźni są w stanie przejść przez kolejne fazy bu-

dowy związku aż do ceremonii ślubnej i dopiero wtedy wpadają
w panikę. Zwykle strach z opóźnionym zapłonem daje o sobie znać
na dzień lub dwa przed uroczystościami weselnymi, kiedy pan mło-
dy w pełni uświadamia sobie, na co się decyduje, natomiast totalna
panika ogarnia go dopiero po samym podniosłym wydarzeniu.

Taki przebieg wypadków jest niezmiernie bolesny dla kobiety.

Wychodzi za mąż za mężczyznę, który ją kocha, a wkrótce przekonu-
je się, że dzieli życie z osobą, której zachowanie świadczy raczej
o nienawiści niż miłości. Mężczyznom postępującym w ten sposób
często mylnie przypisuje się wrogie nastawienie do kobiet. Z moich
obserwacji jednak wynika, że ich zachowanie nie ma nic wspólnego
z nienawiścią, chociaż tak może być odbierane. Panowie z fobią
przed trwałym związaniem się nie czują nienawiści do swoich żon,
oni nienawidzą instytucji małżeństwa, małżeńskiej pułapki. Dlatego
chcą mieć zagwarantowaną możliwość zerwania znajomości, gdy
pewnego dnia zbudzą się z myślą, że już dość i ani chwili dłużej. Szu-
kają więc wad u swoich żon i przyczyn, dla których ich małżeństwo
z pewnością będzie nieudane. Akcje sabotażowe podejmują zwykle
już nazajutrz po ślubie.

Wszyscy panowie, z którymi rozmawiałem na ten temat, przyzna-

ją się do mniejszego lub większego poczucia winy, niemniej jednak
zgodnie podkreślają, że na etapie poszukiwania wad dominującymi
emocjami są gniew i złość z powodu uwięzienia przez kobietę. Kilku
opowiadało, że wysiłki partnerek zmierzające do załagodzenia sytu-
acji są traktowane jako akty perfidnej manipulacji mające na celu
zaostrzenie więziennego reżimu.

Vince, który dwukrotnie żenił się i rozwodził, opowiadał, w jaki

sposób w pierwszym małżeństwie zawczasu przygotowywał sobie
grunt do ucieczki. Przede wszystkim gromadził argumenty uzasad-
niające jego odejście.

Zorientowałem się, że chcę odejść w ciągu kilku tygodni po ślu-

bie, ale nie wiedziałem, jak się do tego zabrać. Pomyślałem, że trud-
no będzie wyplątać się z udanego związku. Dlatego, kiedy wszystko
między nami układało się pomyślnie, zamiast się cieszyć, byłem
zmartwiony. Bałem się, że nie dam rady wyrwać się. Złościłem się
więc okropnie na żonę za poślubienie mnie. Wszczynałem kłótnie.

109

background image

Wiedziałem, że każdy związek musi się dotrzeć, umocnić, ale ja tego
nie chciałem. Wyobrażałem sobie natomiast, że inne kobiety byłyby
z pewnością znacznie lepsze dla mnie. Z chwilą kiedy uświadomiłem
sobie, że mogę spędzić z żoną resztę życia, dopatrzyłem się w niej
mnóstwa wad. Wiem, że to, co teraz mówię, brzmi humorystycznie,
ż

e nikt nie jest doskonały i ja też nie, ale tak dokładnie czuję i nic

nie mogę na to poradzić.

Kobiety nierzadko pytają, czy mężczyzna czuje się winny, kiedy

niszczy partnerkę. Vince zwierzał się, że było mu przykro, ponieważ
zabierał żonie niepotrzebnie czas. Mogłaby przecież spotkać kogoś
i mieć wymarzone dzieci. Nie poczuwał się jednak do zadania ran
psychicznych.

Powiedziałem mojej pierwszej żonie wiele przykrych rzeczy i te-

raz gryzie mnie z tego powodu poczucie winy, ale kiedy wygadywa-
łem te okropności, zupełnie nie miałem pojęcia, jak głęboko ją
krzywdzę. Reagowałem instynktownie. Wydawało mi się, że małżeń-
stwo mnie dusi, więc podejmowałem niezbędne do przetrwania kro-
ki i nie zastanawiałem się, co przeżywa żona. Chciałem mieć tylko
pewność, że mam argumenty potrzebne do odejścia, gdybym uznał
to za konieczne.

Kilku panów wspomniało o jeszcze innej przyczynie ciągłego

dogadywania żonom. Mieli oni nadzieję, że głęboko nieszczęśliwe
partnerki przejmą inicjatywę i odejdą same, biorąc tym samym na
siebie część odpowiedzialności za rozpad małżeństwa. Vince po-
twierdza, że także o tym myślał.

Nie mam co do tego wątpliwości, że specjalnie wystawiałem żonę

na próbę w nadziei, że oburzona moim zachowaniem wykopie mnie
z domu. W tym samym czasie inna część mnie trzęsła się ze strachu,
ż

e rzeczywiście do tego dojdzie. Pamiętam, jak pytała: „Jeśli odkry-

łeś we mnie tyle wad, czemu jeszcze ze mną jesteś?" Niestety, nie
miałem odwagi jej powiedzieć, że znaczna część mnie nie ma ochoty
zostać. Ostatecznie, to ona odeszła.

Posługiwanie si

ę

inn

ą

kobiet

ą

w celu zachowania dystansu

Czyż najlepszym sposobem na zniszczenie małżeństwa nie jest

zdrada lub seria zdrad? Typowy mężczyzna z fobią przed związaniem
się tę drugą kobietę traktuje w istocie w ten sam sposób co żonę.
Wpierw przeprowadza efektowny podbój, a gdy wybranka pozytyw-

110

background image

nie zareaguje na zaloty - wystraszony wizją uwięzienia w kolejnym
związku - wycofuje się. Po świecie chodzi wiele kobiet, które uwie-
rzyły, że żonaci mężczyźni zakochani w nich bez pamięci porzucą żo-
ny. Jeśli jesteś tą drugą, musisz zrozumieć, że dla pozbawionego sa-
mokontroli mężczyzny cierpiącego na fobię jesteś jakby otwartym
na zewnątrz oknem, wyjściem z pułapki, ale tylko do czasu. Kiedy za-
czniesz o niego dbać i zarazem czegoś oczekiwać, kiedy zapragniesz
bliskiego związku, znikniesz z jego życia. Zostaniesz doświadczeniem
z przeszłości, a on tymczasem już trzeciej kobiecie, albo nawet żonie,
będzie tłumaczył, że znajomość z Tobą była wielką, głupią pomyłką.

Kiedy m

ęż

czyzna czuje si

ę

uwi

ę

ziony równie

ż

przez „t

ę

drug

ą

"

Ż

onaty mężczyzna również niekiedy stara się o względy innych

kobiet. Stosuje wtedy znaną nam z poprzednich rozdziałów taktykę
usidlenia zdobyczy. Poniżej wyjaśnię, jak to wygląda na przykładzie
romansu między żonatym mężczyzną i wolną kobietą.

Karen, trzydziestosześcioletnia, rozwiedziona dziesięć lat temu,

dyrektorka małego teatru w Kolorado, jest wykształconą, troskliwą
i uroczą kobietą. Wnikliwie przygląda się ludziom, odnosi się do ro-
dzaju ludzkiego ze zrozumieniem. Podoba się panom, bo jest atrak-
cyjna, ale jednocześnie jej głęboki i skomplikowany charakter budzi
respekt, nie jest więc kandydatką na szybki romans dla żonatego fa-
ceta. A jednak Dawid, mąż i ojciec trójki małych dzieci, zboczył
z własnej drogi i zdołał wciągnąć Karen w orbitę swojego życia. Ich
związek przechodził przez charakterystyczne fazy - początek, śro-
dek, koniec. Możemy się więc domyślać, że nasz bohater należy do
tej specyficznej grupy panów, którzy nie potrafią nawiązać trwałej
więzi z żadną kobietą.

Z początku Davida i mnie nie łączyło żadne uczucie. Mijałam go

niemal codziennie rano w drodze do kiosku po gazetę. Wydawało mi
się, że skądś znam jego twarz, ale nie byłam w stanie skojarzyć, gdzie
ją widziałam. Przechodziliśmy obok siebie przez kilka miesięcy. On
zawsze był sam i ja również. Aż pewnego razu zobaczyłam go z nie-
mowlakiem. Domyśliłam się, że jest żonaty, poczułam się pewniej
i zagadałam.

Karen przywitała się z nim i wkrótce dogadali się, że chodzili do

tej samej szkoły. Jej ciekawość, skąd zna Davida, została
zaspokojo-

111

background image

na. Na pożegnanie tego pierwszego dnia David wręczył jej swoją
służbową wizytówkę, która według niej była pretensjonalna i dzi-
waczna.

Wkrótce po tym spotkaniu David zaczął dzwonić do mnie w po-

niedziałki wieczorem, dzień, kiedy teatr jest nieczynny. Żyłam wte-
dy w ciągłym napięciu. Teatr był nowy i nie zdobył sobie jeszcze
uznania publiczności mimo pieniędzy i pracy, które w niego wkłada-
łam. Nie zawsze byłam w stanie regulować wszystkie zobowiązania
finansowe w terminie. Z tego powodu popadłam w depresję, dener-
wowałam się, żyłam w strachu. W tamtym okresie całym moim ży-
ciem była praca, w wolne dni zaszywałam się w łóżku. Telefony Davi-
da zmuszały mnie do wygrzebywania się spod kołdry. Zastanawiałam
się, po co dzwoni. Niewiele o nim wiedziałam. Miał dziecko. Przypo-
minałam sobie, że w szkole należał do najmniej atrakcyjnych chłopa-
ków, zwykle obrzucał ludzi spojrzeniem pełnym złości, które wypoga-
dzało się, gdy mówił. Niestety, czy nadal tak jest, nie mogłam
sprawdzić przez telefon. A więc, dzwonił i pytał, co robię, a ja odpo-
wiadałam, że leżę w łóżku. Dopytywał się, czy sama. Myślałam sobie
wtedy, że nie tylko jest brzydki i pretensjonalny, ale i sprośny. Za-
praszał mnie na lunch, odmawiałam. Bywało, że dzwonił po kilka ra-
zy w ciągu jednego dnia. Miałam go dość, wrzeszczałam do telefonu,
chociaż daję słowo, nie mam takiego zwyczaju. Wtedy on próbował
poprawić mi nastrój, a we mnie narastało poczucie winy. Po kilku ty-
godniach doszłam do wniosku, że może nie jest wcale taki okropny,
a poza tym wmówiłam sobie, że randka dobrze mi zrobi.

Przerywam opowieść, żeby opatrzyć ją komentarzem. Otóż zadzi-

wiająco duża grupa kobiet poszła na pierwszą randkę z mężczyzną
mającym problemy z zaangażowaniem się w związek, ponieważ uwa-
ż

ały, że powinny częściej spotykać się z ludźmi. Nie myślę, żeby ra-

cjonalizowały. Były w swym postępowaniu szczere. Symptomatycz-
ne jest, jak wiele kobiet w naszym społeczeństwie nadal uważa, że
potrzebne jest im męskie wsparcie, aby pokazać się w towarzystwie.

Karen nie znała zamiarów Davida, kiedy pierwszy raz umówiła

się z nim na lunch. Zachęcał ją do opowiadania o sobie. Słuchał jej
z uwagą, sprawiał wrażenie, że interesuje się jej problemami.

Wydawało mi się, że jest znudzony, ponieważ nie pracował. Dziw-

nym zbiegiem okoliczności był autorem sztuk teatralnych, ale jak
dotąd, żadna nie była wystawiona. Miał trochę pieniędzy z wynajmu
posiadłości, które ostatnio zyskały na wartości. Mówił rzeczy w ro-

112

background image

dzaju: „Muszą mi dobrze zapłacić, żebym się ruszył do pracy", czym
mi niezmiernie imponował. Zanim poznałam Davida, wierzyłam we
wszystko, co mówią mężczyźni. Powiedział, że nie ma ochoty praco-
wać, więc uznałam, że jest inteligentnym facetem z możliwościami,
jakie miewają silni mężczyźni, który wybrał dla siebie taki właśnie
sposób życia. Czy to nie jest wspaniałe? My tyramy i tyramy w po-
cie czoła, a on postanowił nie przyłączać się do nas. Nigdy nie przy-
szło mi do głowy, że boi się pracy albo że czuje się źle w biurze lub że
ma problemy z samym sobą. Był przecież taki spokojny i opanowany.
Twierdził, że jest szczęśliwy w małżeństwie, i chciał rozmawiać tylko
o moich problemach. Założyłam, że bawią go moje opowieści.

Po mniej więcej roku David zaczął zapraszać Karen na południo-

we przekąski do siebie do domu. Ze zdziwieniem stwierdziła, że je-
go żony nigdy tam nie było. A to pojechała z dziećmi do siostry, a to
wyjechała gdzieś sama. Wyglądało na to, że David i jego żona nie by-
wają razem w jednym miejscu w tym samym czasie. Żony też naj-
wyraźniej nie interesowało, co dzieje się z mężem.

Pewnego dnia, całkiem niespodzianie, David zaczai opowiadać

o komunikatach, jakie sobie nawzajem przekazujemy. Wtedy po raz
pierwszy mogłam stwierdzić, że mu się podobam. Nie bardzo wie-
działam co o tym myśleć, więc spytałam mojego terapeuty. Ten
otwarcie zachęcał mnie do romansu. Przekonywał, że jeśli jest się
głodnym na pustyni, a ktoś oferuje danie z McDonald'sa, nieprzyję-
cie posiłku tylko dlatego, że się marzyło o schabowym kotlecie,
ś

wiadczyłoby o głupocie. Terapeuta był zdania, że lepiej w oczekiwa-

niu na porządny kotlet zjeść hamburgera.

Karen opowiedziała mi, że następnym razem, gdy rozmowa zeszła

ponownie na wzajemną komunikację, skończyli ją w łóżku. Wspomi-
nała, że na samą myśl, iż leży na tapczanie żony Davida, poczuła
mrowienie w całym ciele. On zupełnie nie przejmował się tym, ale
Karen zaczęła go wypytywać o małżeństwo.

David nie mówił o żonie niczego negatywnego. Przyznał, że nie

sypiają już ze sobą. Podobno miała do niego pretensję, że jej nie ko-
cha i potrzebuje tylko dla seksu. Na taki układ, oczywiście, nie zga-
dzała się. Pytałam Davida o jego stosunek do żony. Odpowiedział wy-
mijająco, że o to samo w pierwszym okresie małżeństwa regularnie
dopytywała się ona, a on niezmiennie powtarzał: „Staram się najle-
piej, jak potrafię".

113

8- Mężczyźni...

background image

Byłam pewna, że David ma problemy małżeńskie, ale skłonna

byłam oskarżać o nie żonę. Z tego, co widziałam, był troskliwym,
opiekuńczym i sympatycznym facetem. Wspierał mnie bardzo i do-
dawał otuchy, dzięki niemu poczułam się lepiej, bardziej optymi-
stycznie podchodziłam do moich spraw zawodowych. Byłam mu za
to bardzo wdzięczna i pragnęłam odwdzięczyć się tym samym. Abso-
lutnie nie myślałam o rozbiciu jego małżeństwa. Nie zwariowałam
na punkcie Davida, niczego się nie domagałam. Traktowałam go na
zasadzie: jest - to dobrze, a jak go nie ma, to też dobrze. Seksem
także na początku nie byłam zachwycona, bo sam David niespecjal-
nie mnie pociągał. Z czasem jednak zaczęła mnie wzruszać jego mi-
łość do mnie.

Z upływem czasu David stawał się coraz bardziej obecny w życiu

Karen. Jeśli był on typowym mężczyzną z fobią przed trwałym zwią-
zaniem się, a nie mamy podstaw, aby sądzić, że było inaczej, to to,
ż

e Karen była niezależną kobietą, która nie dążyła do rozbicia jego

małżeństwa, nie pragnęła ślubu, pozwalało Davidowi myśleć, że tak
naprawdę partnerka go nie potrzebuje. Rzeczywiście, Karen nie
wiązała z nim poważnych planów. Wtedy David, jak wielu mężczyzn
z fobią przed zaangażowaniem się, zaczął igrać z własnym życiem,
prowokując katastrofę. Zachęcał Karen do stawiania mu wymagań
i do dzwonienia do domu. W owym czasie myślała, że David jest na-
iwny, bo nie wierzyła, żeby chciał narazić na kłopoty własne małżeń-
stwo. Po mniej więcej dziewięciu miesiącach sypiania z Davidem
Karen spotkała innego mężczyznę i umówiła się z nim w Nowy Rok.
Sylwestra spędzili oddzielnie.

W sylwestra David zadzwonił do mnie z życzeniami noworoczny-

mi, akurat wtedy, gdy miałam gościa. Kiedy mu to powiedziałam, ze
złości aż zawył do słuchawki. Byłam tym prawdziwie zaszokowana.
Nie łączyło nas przecież płomienne uczucie, tylko romans w starym
stylu, który ponadto jemu był bardziej potrzebny niż mnie. Następ-
nego dnia przyszedł do mojego biura i zrobił mi wielką scenę, zacho-
wywał się jak w transie. Powtarzał jak najęty, że mnie kocha. Ja z ko-
lei dopytywałam się, jak mam to rozumieć, przecież mieszkał z żoną,
spał z nią. Poza tym po co wszczynał ten rwetes z powodu jednej
randki. David zaczął ciężko oddychać, nie mógł złapać tchu, dusił się.
Musiałam go posadzić na kozetce w garderobie. Byłam okropnie
sfrustrowana, zamiast pracować zajmowałam się uspokajaniem żo-
natego mężczyzny, który szalał, ponieważ pozwoliłam sobie na spo-
tkanie z kimś innym. Całe to zdarzenie było kompletnie niedorzecz-

114

background image

ne. Niemniej właśnie wtedy zaczęłam wierzyć Davidowi, że jestem
dla niego kimś bardzo ważnym.

Powiedziałam mu, że muszę się zastanowić i przemyśleć całą

sprawę. Przedtem nie miałam pojęcia, że mnie kocha. Ja nie kocha-
łam go na pewno. Był dopiero drugim mężczyzną w moim życiu, któ-
ry wyznał mi miłość i w dodatku tak szczerze. Uznałam, że jeśli
twierdzi, że jestem dla niego ważna, to tak w istocie jest. Obiecałam
więc nie spotykać się z nikim innym. W duchu zaś pomyślałam, że
na razie zostawię rzeczy własnemu biegowi, ale jeśli poznam kogoś
interesującego, umówię się, bez powiadamiania Davida. Jemu po-
wiem tylko wtedy, gdy będzie to absolutnie konieczne.

Karen i David kontynuowali znajomość bez większych spięć do

lata. On cały czas ją adorował. W czasie wakacji Karen postanowiła
wyjechać na urlop, wtedy David ponownie dostał ataku lęku.

Zorientowałam się, że wściekle zależy mu na seksie ze mną i że

bał się, iż pójdę do łóżka z innym mężczyzną. Zaproponowałam, żeby
zamiast się martwić, pojechał ze mną. I tak zrobił. Musisz wiedzieć,
ż

e żona bardzo ułatwiła mu ten wyjazd. Jak co roku wyniosła się do

rodziców w góry, akceptując bez słowa, że David nie będzie jej towa-
rzyszyć, bo nie lubi tamtych okolic. Przyjęliśmy, że nie będzie tęsk-
nić, ponieważ przyzwyczajona jest do wakacji bez męża. Niemniej
dziwiłam się wtedy, że głupio się upiera i nie jedzie tam, gdzie Davi-
dowi by się podobało. Teraz już wiem, że w każdym miejscu znalazł-
by coś złego.

Karen i David wyjechali razem do Kalifornii. Podróżowali wzdłuż

wybrzeża. Karen wspominała, w jakich radosnych byli nastrojach,
kiedy zatrzymali się, aby kupić upominek dla jego żony. Ona nadal
nie traktowała Davida jako swojego stałego partnera, więc pomaga-
ła przy wyborze prezentu bez wahania. Wszystko radykalnie zmie-
niło się między nimi dopiero na lotnisku w drodze powrotnej do do-
mu. Wtedy David poprosił o jej rękę.

Powiedziałam, że potrzebuję czasu na przemyślenie wszystkiego.

Byłam już mężatką i nie miałam ochoty pakować się w kolejne tara-
paty. Z drugiej jednak strony, David był mi coraz bliższy, nigdy się
nie kłóciliśmy, był troskliwy, nie miał humorów czy dziwacznych
przyzwyczajeń. Wydawało mi się, że możemy dogadać się w każdej
sprawie, no i przede wszystkim nasza miłość była urocza.

Niespodziewanie, w dzień po naszym powrocie, David przyszedł

do mnie z płaczem, kompletnie roztrzęsiony, bo zaczął podejrzewać

115

background image

ż

onę o romans. Wił się z rozpaczy i żalu. Słuchałam go z coraz więk-

szą irytacją, wreszcie w ataku wściekłości wygarnęłam mu, co o nim
myślę. Bez wahania zostawił żonę i wyjechał ze mną na dwa tygo-
dnie, wydał kupę forsy, którą powinien przeznaczyć na wakacje z ro-
dziną, a po tym wszystkim chce, żeby się nad nim użalać, ponieważ
ż

ona znalazła sobie kogoś. Oszalałam dosłownie ze złości, jak on

mógł szukać litości u mnie. Powiedziałam, żeby poszedł do terapeu-
ty, ponieważ ja nie mam ochoty wysłuchiwać bzdur. Wtedy płaczli-
wym głosem wybąkał, że przecież jestem jego przyjacielem. Twardo
poprawiłam, że kochanką. David nie rozumiał mojego zachowania,
rozżalony pobiegł do żony. Ona przekonała go, że bardzo jest w nim
zakochana i że zdrada nie wchodzi w grę.

Takiego Davida Karen nigdy przedtem nie widziała. Myślała, że

to chwilowy wybuch - rezultat silnego stresu. Był przecież na życio-
wym zakręcie, zdecydował się na rozwód i kolejne małżeństwo. Do-
piero znacznie później zrozumiała, że to właśnie był ważny sygnał, iż
powinna była domyślić się i zareagować odpowiednio. Wtedy jednak
sytuacja wydawała się jej dziwaczna i niezrozumiała. David nadal
rozmawiał z nią o małżeństwie.

Jesienią i zimą omówiliśmy wszystko dokładnie i ostatecznie po-

stanowiliśmy się pobrać. David, oczywiście, miał opuścić żonę. Zwle-
kał z rozstaniem, bo nie bardzo umiał się do tego zabrać. Kiedy deli-
katnie mu o tym przypominałam, uspokajał mnie, że przecież mamy
przed sobą całe życie. Doceniałam wrażliwość i troskę, z jaką odno-
sił się do żony, i nie chciałam wywierać niepotrzebnie presji, wola-
łam taktownie poczekać. Był jednak taki moment, w którym zwątpi-
łam w realizację naszych małżeńskich planów. W pewnym okresie
David zaczął dzwonić do mnie pięć lub sześć razy w ciągu dnia, czym
kompletnie dezorganizował mi pracę. Poprosiłam więc, żeby raczej
telefonował wieczorem, mając cichą nadzieję, że więcej czasu bę-
dziemy spędzać razem nocami. W tonie jego odpowiedzi wyczułam
opór, przemknęła mi myśl, że nasz związek nie ma przyszłości. Nie-
stety, zbagatelizowałam ten sygnał.

Wiele kobiet opowiadało mi o podobnych chwilach przebłysku

w relacjach z mężczyznami takimi jak David. Spoglądając wstecz na
wydarzenia, nie mają wątpliwości, że momenty te zapoczątkowywa-
ły koniec związku. Karen na przykład pierwszy raz wtedy zasygnali-
zowała, chociaż jeszcze nie wprost, że nie satysfakcjonuje jej forma
kontaktów z Davidem. Rola dziewczyny przestała jej wystarczać,
pragnęła małżeństwa. Domagała się jasnych deklaracji z jego strony,

116

background image

rozwodu z żoną. Zmiana w postawie Karen oczywiście wywołała
zmiany w zachowaniu Davida.

Ś

więto Pamięci Narodowej* wypadało w poniedziałek, a że za-

wsze umawialiśmy się w ten dzień, byłam przekonana, że razem
gdzieś się wybierzemy. Tu muszę się przyznać do lęku przed samot-
nością w wielkie święta, więc rozumiesz, jaką odczułam ulgę, gdy
stwierdziłam, że tym razem przypada w poniedziałek. Kiedy David
oświadczył mi, że zamierza spędzić święto z żoną i dziećmi, ogarnęła
mnie furia. Wykrzyknęłam, że przecież to mój dzień, i cisnęłam
szklanką o podłogę. Nawet nie pękła! David zezłościł się na mnie
i zapytał, dlaczego w ten sposób go traktuję. Kolejny raz powtórzył,
ż

e mamy przed sobą całe życie. Tym razem wyrzuciłam go za drzwi.

Po paru godzinach zadzwonił z budki. On czuł się podle i ja czułam
się podle, więc się pogodziliśmy.

Karen wcale nie była skora do popychania Davida, ale pragnęła

zakończyć ten etap związku. Domagała się, żeby poparł słowa czy-
nem. Przeczucie mówiło jej, że David nie jest mocny, że tylko udaje
twardziela. On sam oczekiwał nacisku z jej strony. Terapeuta nakła-
niał Davida do porzucenia żony. Tłumaczył, że będzie nieszczęśliwy,
jeśli zostanie. Przekonywał, że związek z Karen przyniesie mu szczę-
ś

cie, chociaż w pierwszym okresie będzie musiał pokonać stres zwią-

zany z opuszczeniem rodziny. Nic więc dziwnego, że Karen czuła się
w obowiązku udzielenia mu pomocy w wyplątaniu się z ciążących
więzów.

Z kolei psychoterapeuta Karen był zdania, że ludzie potrzebują

ultimatum, i sugerował, aby właśnie twardymi warunkami zmusiła
Davida do rozstrzygającego kroku. Ona jednak nie chciała uciekać
się do manipulacji, wolała przedyskutować sprawę z Davidem.

Powtórzyłam Davidowi słowa terapeuty i przez pewien czas oma-

wialiśmy na wszystkie możliwe sposoby temat ultimatum. Wreszcie
w końcu czerwca powiedziałam twardo, że daję mu trzy miesiące na
załatwienie spraw.

W tym samym czasie Karen zorientowała się, że żona Davida za-

czyna coś podejrzewać. Z jego relacji wynikało, że samorzutnie roz-
poczynała rozmowy o nieudanym jej zdaniem małżeństwie i dopy-
tywała się, czy mąż przypadkiem nie chce rozwodu. Niejako więc

* 30 maja (przyp. tłum.)

117

background image

nieświadomie stwarzała Davidowi szansę, dawała mu do zrozumie-
nia, że nie zamierza trzymać go siłą.

Kiedy żona spytała Davida, co się dzieje, nie chciał z nią rozma-

wiać, a gdy zasugerowała, że ma romans, kategorycznie zaprzeczył.
Kiedy mi o tym powiedział, kolejny raz ogarnęła mnie furia. Dałam
mu dwadzieścia cztery godziny na podjęcie decyzji. Ona była akurat
na działce u rodziców, więc kiedy wyszedł, żeby do niej pojechać, by-
łam pewna, że więcej już o nim nie usłyszę. Nie czułam żalu. Byłam
przygotowana na dobre i złe. Wyobrażałam sobie dwa scenariusze:
albo David postanowi zostać z żoną i jakoś naprawi małżeńskie sto-
sunki, albo odejdzie z poczuciem smutku i ulgi, jednocześnie gotowy
rozpocząć życie ze mną.

Moje przypuszczenia nie sprawdziły się. David zadzwonił i lodo-

watym, przepojonym złością głosem oznajmił, że przeżył najgorsze
chwile w swoim życiu.

Po tym, co i w jaki sposób jej powiedział, Karen poczuła się jak

morderczyni. David bez wątpienia chciał obarczyć ją odpowiedzial-
nością za skrzywdzenie żony. Oznajmił, że planuje zostać z rodziną
na weekend i być może odezwie się po powrocie. Pamiętasz, że
przedtem dzwonił do Karen bez opamiętania, aż musiała go prosić,
ż

eby nie przeszkadzał jej w pracy. Ewidentnie następowała wyraź-

na zmiana w nastawieniu Davida do Karen, której ona nie rozu-
miała.

Istotnie, zadzwonił po powrocie z wiadomością, że powiedział żo-

nie, iż ją opuszcza, ale nadal z nią mieszkał. Marudził, że mam za ma-
łe mieszkanie nawet na czasowe schronienie, a poza tym za bardzo
jesteśmy różni. Tak jak przedtem uwielbiał sprawiać mi przyjem-
ność, tak teraz każda, nawet najdrobniejsza rzecz, o którą prosiłam,
stawała się okropnym obowiązkiem. Nawet spacer ze mną po osie-
dlu uważał za wielkie z jego strony poświęcenie. Entuzjazm, czułość
i troskliwość ustąpiły miejsca generalnemu niezadowoleniu ze
wszystkiego. Ten etap trwał zaledwie kilka dni, ponieważ zdałam so-
bie sprawę, że w ten sposób David funkcjonował u boku żony.

Ż

ona Davida, choć czuła się bardzo skrzywdzona, zgodziła się na

rozwód. David mógł więc spędzać tyle czasu z Karen, ile tylko chciał,
ale spotkania przestały sprawiać mu przyjemność, czuł się zniewolo-
ny. Karen zaś przyjmowała zmiany w jego zachowaniu z narastają-
cym niepokojem, traciła grunt pod nogami.

118

background image

W pewnym momencie doszłam do przekonania, że z tym facetem

czekają mnie same kłopoty. Opowiedziałam o tym, co się święci, mo-
jemu terapeucie. Ten potwierdził, że jestem w opałach, i to bardzo
poważnych. Zaproponował nam specjalną terapię dla par. David, któ-
ry nadal składał mi czcze obietnice, zgodził się na wizytę. Zrelacjo-
nowałam problem psychologowi. Powiedziałam, że David obiecywał
rozwieść się z żoną i ożenić ze mną, a kiedy przyszło co do czego, nie
zrobił żadnego ruchu. W drodze na drugą sesję z terapeutą, na par-
kingu przed wyjściem z samochodu, David objął mnie ramieniem
i wyszeptał, że kocha mnie najbardziej na świecie. Wtedy jeszcze da-
łam się przekonać, że nasza miłość będzie trwać wiecznie. W trakcie
spotkania moja wiara legła w gruzach. Z emocji nie wszystko dobrze
pamiętam. Wiem, że skarżyłam się na Davida, iż nie rozumie, jaki
ból mi sprawia nie wyjaśniona sytuacja między nami, że nic sobie
nie robi z moich zmartwień. Wtedy terapeuta zwrócił się do mnie,
czy nie widzę, że partnera nie obchodzi moje samopoczucie. David
siedział obok i potakująco skinął głową. Nawet ja miałam tyle rozu-
mu, żeby zobaczyć, że to nie jest w porządku. Przejmowałam się nim
bardzo, zamartwiałam jego kłopotami, a on miał mnie w nosie. Na-
stępnie psycholog głośno stwierdził, że David nie potrafi zaangażo-
wać się w trwały związek. I tym razem David potwierdził, że to praw-
da. To był oczywiście koniec. Byłam w szoku, przeszywał mnie
straszny ból. Nie chodziło o to, że nie mogę żyć bez Davida. Mogłam,
i to całkiem dobrze, ale bezmiar jego niegodziwości kompletnie
mnie przygniótł. To było koszmarne doświadczenie. Nie jadłam, nie
spałam - nie byłam w stanie. Tydzień później wpadłam na niego
przypadkowo w mieście. Wyglądał na zadowolonego, jakby nic się
nie stało. Zabolało mnie to do szpiku kości. Wtedy znalazłam tylko
jedno wytłumaczenie jego nienormalnego zachowania: uznałam, że
zwariował i czasowo jest niepoczytalny.

Nietrudno zrozumieć, dlaczego Karen uznała, że David postradał

zmysły. Nie mogła pojąć, jak zdawałoby się normalny facet mógł
przejść bez cienia smutku przez tak nieprawdopodobny wstrząs
emocjonalny, który był ich udziałem. Nie wierzyła, że można kłamać
z powodzeniem przez kilka lat, bo i w jakim celu. Dlatego była pew-
na, że David przechodzi załamanie nerwowe i gdy tylko wyzdrowie-
je, wróci do niej.

W głębi serca byłam pewna, że David wróci, ponieważ nie mo-

głam uwierzyć, że nasza miłość nie była prawdziwa. Przebrnęłam
jakoś przez lato, schudłam z dziesięć kilogramów. We wrześniu ode-
zwał się i zaprosił mnie do siebie. Pełna nadziei przyjęłam zaproszę-

119

background image

nie. David zachowywał się zupełnie tak samo jak na początku naszej
znajomości. Czule nazywał mnie świętą i pytał, czy kiedykolwiek mu
wybaczę. Myślałam, że koszmar minął jak zły sen, więc obiecałam
zapomnieć o wszystkim. Wróciliśmy do punktu wyjścia. Rozmawiali-
ś

my o małżeństwie, on planował, w jaki sposób opuści żonę. Podczas

tych rozmów stwierdziłam, że ten dawny David, który zawsze uważ-
nie słuchał, próbował uczynić mnie szczęśliwą, już nie istnieje. Jego
miejsce zajął mężczyzna, który nie zamierza dać z siebie czegokol-
wiek. Podzieliłam się z Davidem moimi odczuciami, a on odpowie-
dział, że stara się, jak może. Przypomniałam sobie jego relacje z roz-
mowy z żoną. Kiedy spytała, czy ją kocha, odrzekł, że stara się, jak
może. Używał tych samych słów do nas obu. Nie poślubił mnie jesz-
cze, a już zaczął traktować tak, jak zawsze zwykł traktować żonę.

Aż tu jednego dnia stał się cud. W sobotę wieczorem zostałam za-

proszona na przyjęcie, na które David nie chciał iść. Akurat zadzwo-
nił do mnie kolega, więc zaproponowałam, żeby mi towarzyszył. Wte-
dy Davidowi odbiła szajba. Ubzdurał sobie, że na pewno zaproszę
tego faceta do siebie na noc. Postanowił natychmiast rozstać się z żo-
ną. Przez głowę przemknęła mi smutna refleksja, że tylko groźbą
można skłonić Davida do decydującego kroku. To przykre, ale ja
w jego postępowaniu nie widziałam miłości.

Karen nadal zakochana była w Davidzie, ale na szczęście miała

wystarczająco dużo rozwagi i doświadczenia, żeby wiedzieć, że nie
ma dostatecznej siły i zapału do kontynuowania tego rodzaju znajo-
mości. Czuła się kompletnie wyczerpana emocjonalnie. Występują-
cy u Davida zespół uwodzenia i porzucania wykańczał ją psychicz-
nie.

David pojawił się następnego ranka z nowiną, że przyznał się żo-

nie do romansu. Nie sprawiał na mnie wrażenia faceta, który na-
prawdę chce odejść od rodziny, raczej pragnął wywołać chaos w ży-
ciu wszystkich dookoła. Jeszcze tego samego dnia poszłam do
mojego terapeuty, który całkowicie przyznał mi rację. Według niego
facet, który rzeczywiście postanowił porzucić żonę, po prostu odcho-
dzi i nie wdaje się w zbędne dyskusje. David natomiast wyjawił swoje
zamiary żonie po to, by ją sprowokować do drobiazgowego kon-
trolowania. Wieczorem, kiedy do mnie zadzwonił, powtórzyłam mu
słowa terapeuty. Wykrzyknął z ulgą, że tak jest w istocie, że bardzo
kocha żonę. Kazałam mu przyjść natychmiast i, ku mojemu zdziwie-
niu, nie zaprotestował. Kiedy przekroczył próg, walnęłam go z całej
siły, uderzałam metodycznie przez następne czterdzieści pięć minut.

120

background image

W ogóle się nie bronił, a potem gdy przestałam, zaczął wyrzucać
z siebie zdumiewające słowa. Mówił, że nie pamięta, czy kiedykol-
wiek mnie kochał, że z pewnością nic do mnie nie czuje, że żona jest
jego wielką miłością. Powtarzał jak katarynka, że mam do czynie-
nia z żonatym mężczyzną, jakbym nie wiedziała tego od samego po-
czątku. Żądał, żebym więcej nie dzwoniła do niego do domu. To
brzmiało zupełnie absurdalnie, ponieważ nigdy dotąd tego nie robi-
łam i nie miałam zamiaru zmieniać obyczajów. To była nasza finalna
rozmowa.

Przez ostatni rok, kiedy byliśmy razem, doradzałam Davidowi

w sprawie sztuki, którą pisał, i obiecałam, że ją wystawię, jeśli tylko
skończy. Dotrzymałam słowa, chociaż już zajmował się tym mój asy-
stent. W jakiś czas potem wykryłam, że David chodzi z kobietą, któ-
rą rok wcześniej poznał w teatrze.

Kiedy zaczęli ze sobą chodzić, Karen wierzyła, że David tkwi

w koszmarnie nudnym małżeństwie i ma na głowie nie dbającą o je-
go potrzeby żonę. Pod koniec przekonała się, jak bardzo się myliła.

Zgubiła mnie duma i przekonanie o własnej wielkości. To były

moje grzechy główne. Uważałam, że jestem inna od żony Davida,
w jakiś sposób lepsza. Pod koniec niczym się od niej nie różniłam,
zupełnie jak ona pytałam: „Czy mnie kochasz?" Otrzymywałam rów-
nież tę samą odpowiedź: „Staram się, jak mogę najlepiej". Myśla-
łam, że łączy nas prawdziwe uczucie, wielka miłość. Nie wierzyłam,
ż

e trzy lata z życia można wymazać w jednej chwili. Myliłam się, bar-

dzo się myliłam. David nie był w porządku od pierwszej chwili. Wy-
daje mi się, że dobrze wiedział, jaki będzie koniec. Mnie ten przywi-
lej nie był dany.

Sytuacja

ż

ony

Jeśli jesteś tą drugą kobietą, często masz skrzywione wyobraże-

nie o tej pierwszej, z którą pod jednym dachem żyje Twój ukochany.
On skarży się, że żona o niego nie dba, a Ty chętnie w to wierzysz.
Mówi, że żona ma własne życie, a Ty domyślasz się, że pewnie i in-
nych mężczyzn. Słyszysz, że nigdy nie układało się między nimi,
i z góry ją obwiniasz. Tymczasem w przeważającej liczbie przypad-
ków żona i Ty staracie się mieć uczciwy związek z tym samym męż-
czyzną.

Sytuację żony zilustruję na przykładzie Joyce, czterdziestolet-

niej matki pięciorga dzieci, w tym pary bliźniaków, w wieku od dzie-

121

background image

sięciu do osiemnastu lat. Joyce planuje wytrwać w małżeństwie
z mężem, który zdradza objawy fobii przed trwałym zaangażowa-
niem się w związek. W dużym stopniu przystosowała się do potrzeby
niezależności Hala i nawet nauczyła się radzić sobie z jego powta-
rzającymi się romansami. Inna kobieta dawno by już oszalała lub
odeszła. Początkowo trwała przy Halu ze względu na dzieci, teraz -
z przyzwyczajenia. Jak sama przyznaje, finansowe sprawy także mia-
ły pewne znaczenie. Według mnie Joyce autentycznie kocha męża
i jest niezwykle silnym, zdeterminowanym człowiekiem. Obecnie
jest czarującą, wyszukanie elegancką, bywałą w świecie kobietą
z Nowego Jorku, ale dziewiętnaście lat temu, kiedy wychodziła za
mąż, była naiwną dziewczyną z przedmieść Vermontu.

Teraz już wiem, że Hal nie ożeniłby się ze mną, gdyby nie wojna

w Wietnamie. Chodziliśmy ze sobą ponad rok, spotykając się śred-
nio raz w tygodniu. Nie tylko z nim umawiałam się wtedy, ale on naj-
bardziej mi odpowiadał. Nie miał grosza przy duszy i zawsze bujał
w obłokach, a mimo wszystko bardzo mi się podobał. Porażał mnie
spojrzeniem i sprawiał wrażenie, że potrzebuje mnie, nawet jeśli te-
go nie okazywał. Już wtedy, co muszę przyznać, nie można było pole-
gać na nim w stu procentach, jeżeli chodzi o dzwonienie i przycho-
dzenie na umówione spotkanie. W tamtych czasach miałam mnóstwo
znajomych i byłam tak niezależna, że nie przyszło mi do głowy, iż kie-
dyś z tego powodu będę cierpiała. Chociaż byliśmy na tej samej
uczelni, nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Moja współlokatorka z aka-
demika chodziła z chłopakiem, który mieszkał z Halem. Oni poznali
nas ze sobą i dzięki nim zbliżyliśmy się towarzysko bardziej, niż gdy-
by to zależało od niego. Miał wśród kolegów opinię głupca, lekkodu-
cha i niechluja. Być może, gdybym znała go lepiej, miałabym o nim
podobne zdanie. W każdym razie skończył studia i dostał kartę powo-
łania do wojska. Wtedy zaproponował mi małżeństwo. Wypalił pro-
sto z mostu, żebyśmy się pobrali, bo wtedy nie wezmą go do Wietna-
mu. Patrząc retrospektywnie widzę, że w istocie to był jedyny powód,
który skłonił Hala do ożenku, ale wtedy łudziłam się, że nie chce roz-
stać się ze mną. Raz zaprosił mnie na weekendowy wyjazd, a ponie-
waż nie zgodziłam się, zaproponował ślub. Od razu powiedziałam:
„tak". Niektórzy dłużej zastanawiają się nad wyborem dania w re-
stauracji niż ja nad decyzją o życiowym znaczeniu. Myślę, że miałam
wielką ochotę pójść z nim do łóżka, a nie bardzo wiedziałam, jak to
zrobić bez ślubu. Byłam jeszcze młoda, wychowałam się w tradycyj-
nej, religijnej rodzinie i chociaż moi przyjaciele sypiali ze sobą, ja
uważałam stosunki pozamałżeńskie za coś zdrożnego. Hal oświadczył
się około północy w sobotę. Natychmiast zawiadomiliśmy moich i je-

122

background image

go rodziców. Przez następny tydzień załatwialiśmy formalności, bie-
galiśmy po mieście za obrączkami, planowaliśmy skromne wesele.
Tydzień później, w sobotę, przyjechali moi rodzice i wzięliśmy ślub.

Małżeństwo w celu uniknięcia innych zobowiązań to pomysł sam

w sobie dość dziwaczny, ja jednak zaobserwowałem, że wielu męż-
czyzn z fobią przed trwałym związaniem się ucieka się do tej meto-
dy. Zdarza się, że żenią się z jedną kobietą, aby zerwać kontakty z in-
ną, a w naszym przypadku Hal poślubił Joyce, żeby wymigać się od
wojska. Decyzje podejmują szybko, pozbawiając się szansy na po-
nowne przemyślenie sprawy. Kiedy już po fakcie analizują swoje
małżeństwo, oceniają je jako zupełnie przypadkowe.

Zaraz po weselu wyruszyliśmy w podróż poślubną. Pożycie sek-

sualne, tak jak się spodziewałam, ułożyło się nam świetnie. Wrócili-
ś

my w promiennych nastrojach, potem przenieśliśmy się do Chica-

go, gdzie Hal dostał posadę. Wynajęliśmy tycie mieszkanko
i rozpoczęliśmy codzienną egzystencję. Jak pewnie się domyślasz,
zaszłam w ciążę zaraz na początku. W tym czasie mąż pracował całe
dnie. Utyskiwał stale na pracę, ale lubił to, co robił. Prowadził bada-
nia nad nowym lekiem i praktycznie przeniósł się do laboratorium.
Kontaktował się głównie z kolegami po fachu. Ja prawie go nie widy-
wałam. Po urodzeniu dziecka przyzwyczaiłam się do samotności. Po-
tem Hal rozpoczął studia wieczorowe z zakresu przedsiębiorczości
i miał jeszcze mniej czasu dla mnie. Oczywiście, znowu zaszłam
w ciążę. Żyłam bardzo samotnie, odizolowana od przyjaciół i ludzi
z naszego kręgu z dwóch powodów. Po pierwsze, mieszkaliśmy w bar-
dzo ubogiej dzielnicy, a po drugie, nasi rówieśnicy nie żenili się i nie
mieli dzieci. Pourządzali się w szykownych apartamentach i byli po-
chłonięci zawodowymi karierami. Kiedy poprosiłam Hala, żeby czę-
ś

ciej bywał w domu, popatrzył na mnie jak na wariatkę. Spędzał

w domu najwyżej jeden wieczór w tygodniu. Z czasem moimi naj-
lepszymi kompanami stały się dzieci.

Po pewnym czasie Hal zaczął zmieniać posady. Zatrudnił się

w koncernie zaopatrującym apteki w witaminy. Otrzymał obowiązki
o zupełnie odmiennym charakterze od poprzednich. Musiał podró-
ż

ować, czasem nie było go w domu tygodniami. Kiedy wracał, spra-

wiał wrażenie zadowolonego z małżeństwa. Natomiast ja byłam udrę-
czona. Całe moje życie kręciło się wokół dzieci, a że rodziłam je
w odstępie mniej niż dwuletnim, na okrągło miałam przy nich robo-
tę. Chciałam wtedy odejść od Hala, ale nie miałam gdzie się podziać.
Moi rodzice nigdy by mnie nie poparli, byłam więc zupełnie sama
z kłopotami. Przeistoczyłam się w klasyczną kurę domową i wstydzi-
łam się przyznać, że mój mąż jest rzadkim gościem w domu.

123

background image

Po mniej więcej ośmiu latach małżeństwa nastąpiły w moim ży-

ciu dwie znaczące zmiany. Po pierwsze, staliśmy się bogaci, a po wtó-
re odkryłam, że mąż ma kochanki. Hal wykorzystując swoje chemicz-
ne wykształcenie i handlowe umiejętności, uruchomił produkcję
naturalnych kosmetyków i zrobił na nich fortunę. Powinniśmy więc
być szczęśliwi. Koniec z ciężką, wyczerpującą pracą. Hal mógł spę-
dzać wieczory w domu. Tymczasem pojawiły się gorsze zmartwienia.
Mąż zupełnie nie wiedział, jak odpoczywać, więc zaczął romansować.
Być może miał już przedtem inne kobiety, ale wcześniej niczego nie
zauważyłam. Początkowo, kiedy zaczęłam go podejrzewać, wyprawia-
łam różne sztuczki. Zostawiałam w ubikacji podniesioną deskę klo-
zetową i wrzucałam pety do popielniczek, chociaż nie palę, żeby my-
ś

lał, że kogoś przyjmuję. Z tego powodu pokłóciliśmy się potwornie

kilka razy. Imałam się wszystkiego, co mi przychodziło do głowy.
Wdzięczyłam się i przymilałam, on obiecywał, że się zmieni, i oczywi-
ś

cie nic się nie zmieniało. Popadałam w coraz gorszy nastrój. Czasem

byłam w tak głębokiej depresji, że z trudem podnosiłam się z łóżka.
Wreszcie Hal wdał się w poważny romans, więc postanowiłam
odejść. Spakowałam siebie, dzieci i ruszyliśmy. Akurat było lato,
dzieciaki nie miały szkoły. Wybraliśmy się na wakacje. Hal rozpoczął
poszukiwania, udało się mu nas odnaleźć dopiero po wielu dniach.
Mój brat zdradził mu w końcu miejsce naszego pobytu.

Nigdy nie zapomnę tego dnia. Wszedł do kuchni i kiedy zobaczył

naszą najmłodszą córkę huśtającą się za oknem na podwórku, roz-
płakał się. Byłam kompletnie zaskoczona, nie wierzyłam własnym
oczom. Pierwszy raz okazał inne emocje niż chłód i rezerwę. Łączył
nas udany seks, to wszystko. Wiedziałam, że tylko w łóżku mogę się
przebić przez skorupę, którą się szczelnie otoczył. Nie potrafił komu-
nikować się ze mną w żaden inny sposób. Myślałam, że jest niezdol-
ny do wyrażania uczuć. Wtedy jednak wyglądał na zasmuconego. Po-
czułam się okropnie, a że z natury nie przekreślam łatwo niczego,
postanowiłam wrócić. Czy on rzeczywiście się zmienił po tym wyda-
rzeniu? Chyba nie, ale wierzyłam, że chciał być w stosunku do mnie
inny. Troszkę też zmieniło się moje nastawienie do Hala, nabrałam
dla niego więcej współczucia, kiedy pokazał się z bardziej ludzkiej
strony.

Za każdym razem, kiedy mam ochotę porzucić Hala, przypomi-

nam sobie ten pamiętny dzień na letnisku. Zdecydowałam się z nim
zostać ze względu na dzieci. Sądziłam, że jakiś ojciec jest lepszy niż
jego brak. Sama zaś postanowiłam wypełnić własne życie. Dzieci
podrosły, nie mieliśmy problemów finansowych, mogłam więc za-
dbać o siebie. Teraz żyje mi się dobrze. Jeżdżę na wycieczki, gdzie
tylko chcę, Hal nie zgłasza żadnych zastrzeżeń. Nigdy nie marzyłam
o przygodach miłosnych - wychowano mnie staromodnie, ale kochani
tenis, muzea, dobre restauracje, teatr. Z grubsza mam wszystko, cze-

124

background image

go chcę i co lubię. Moje stosunki z dziećmi układają się znakomicie,
jestem otoczona przyjaciółmi.

Zdaję sobie sprawę, że Hal nie potrafi czerpać przyjemności z ob-

cowania z rodziną. W święta nalega na tradycyjne rodzinne spotka-
nie, ale kiedy już nas wszystkich zbierze, sam wychodzi do innego
pokoju i za zamkniętymi drzwiami czyta gazety. Cieszy się, że może
nas zawołać, gdyby tylko czegoś potrzebował, ale denerwuje go na-
sza zbyt bliska obecność. Ja wiem, że to nie jest całkiem normalne,
ale taki on już jest, ten mój mąż.

M

ąż

z fobi

ą

przed trwałym zaanga

ż

owaniem si

ę

w zwi

ą

zek

Co można powiedzieć o mężach z fobią przed trwałym związ-

kiem? Dlaczego unieszczęśliwiają swoje żony?

Mężowie ci podejmują zupełnie niewiarygodne środki, żeby tyl-

ko nie czuć się uwięzionymi. W związkach jest im tak źle, że w re-
zultacie przestają widzieć w swoich żonach ludzkie istoty. W pierw-
szym okresie miłosnych uniesień dostrzegają rozmaite cechy swoich
partnerek, ale potem, już po ślubie - na skutek odczuwanego dys-
komfortu, osłabionej samokontroli i silnego lęku - zatracają zdol-
ność obiektywnej percepcji małżonek. Niejednokrotnie stają się
bezlitośni. Walczą jak schwytane dzikie zwierzęta o przestrzeń dla
siebie i wolność, ponieważ w małżeństwie czują się jak w klatce.
Szamocząc się bezładnie, nie przyjmują do wiadomości, że ich żony
są tylko kochającymi ich kobietami. Zupełnie tracą poczucie rzeczy-
wistości i widzą w swoich partnerkach niebezpiecznych myśliwych.

Mał

ż

e

ń

stwo nie prowadzi do stabilizacji

Kobietom wydaje się, że z chwilą zawarcia małżeństwa stanie się

cud i mężczyzna przejawiający silny lęk przed związaniem się ustat-
kuje się i zacznie wieść ustabilizowane życie. Wbrew oczekiwaniom
trwały związek działa na niego całkiem przeciwnie. Mężczyzna, któ-
ry czuje się jak zamknięty w klatce, pozbawiony wolności lub
powietrza, absolutnie nie myśli o stabilizacji, lecz o ucieczce. W ta-
kich warunkach nie potrafi obiektywnie ocenić sytuacji i zachowu-
je się skandalicznie wobec żony lub kochanki, którą oskarża o uwię-
zienie.

Poniżej przedstawię najpowszechniej występujące zachowania

u mężów z fobią przed związaniem się:

125

background image

1. Udaje, że nie jest żonaty. Słyszałem o żonatym mężczyźnie, który

zawsze przedstawiał się jako kawaler. Zaczął opowiadać o swojej żo
nie dopiero, gdy ta przeprowadziła rozwód, czym oczywiście wpro
wadził swoich przyjaciół w osłupienie. Ten przypadek należy do naj-
skrajniejszych, ale wielu mężczyzn z trudnościami we wchodzeniu
w trwałe związki w różnych sytuacjach udaje panów bez zobowią
zań. Szczególnie często dzieje się tak w podróżach. Inni mężczyźni
nie dopuszczają partnerek do pewnych obszarów swojego życia.
Prawdopodobnie nie mówią ludziom, z którymi tam się stykają, że
mają żony lub stałe dziewczyny. Takie zachowanie bardzo rani ko
bietę, powoduje, że czuje się wyrzucona z życia partnera.

2. Przedstawia żonę jako koszmarną babę trzymającą go mocno w garści,

rzadko wyraża się o niej dobrze. Wielu mężczyzn dlatego odczuwa znie
wolenie, że prawdziwie kocha swoją towarzyszkę. Ta sytuacja wzbu
dza w nich wściekłość. Irracjonalnie czują, że to kobieta w jakiś so
bie tylko znany sposób postawiła ich w niezwykle niewygodnej
sytuacji. Mężczyźni z tej grupy postępują z kobietami bezlitośnie,
są dla nich wyjątkowo nieprzyjemni. Z kolei panie rzadko orientu
ją się, czym zasłużyły sobie na tak aroganckie traktowanie. Part
nerzy to demonstrują wielkie uczucie, to dają popisy obrzydliwej
złości.

3. Wykorzystuje drugą kobietę do utwierdzenia się w przekonaniu, że jest

niezależny. Zdradzając żonę, mężczyzna stara się przekonać samego
siebie, że nie jest uwięziony w małżeństwie. Interesujące jest to, że
wielu panów z fobią przed związaniem się, przysłowiowo niewier
nych w małżeństwie, traci zainteresowanie kobietami po rozstaniu
z żonami. To stwierdzenie niestety nie przyniesie ulgi kobiecie zwią
zanej z tego typu partnerem.

Przedstawię teraz przypadek Roberta, czterdziestojednoletniego

profesora filologii angielskiej, ojca trójki dzieci. Małżeństwo Roberta
trwało prawie dziesięć lat. W tym czasie wykorzystał on dosłownie
wszystkie metody, żeby psychicznie oddalić się od żony. Jest dobrym
przykładem mężczyzny, który nie bacząc na rany, jakie zadaje żonie,
wściekle walczy o swoje potrzeby, bo przede wszystkim pragnie być
niezależny. Robert jest wrażliwym człowiekiem, rozumie ludzi, wy-
czuwa ich nastroje i potrzeby. Lubi także kobiety. Lubił także młodą
pannę, z którą się ożenił. Ona z pewnością nie zrobiła mu nic okrut-
nego czy dziwacznego poza tym, że wyszła za niego za mąż.

126

background image

Robert miał dwadzieścia kilka lat, kiedy ożenił się ze spodziewa-

jącą się dziecka Beth. W pełni świadom swojego problemu, już wte-
dy niezbyt entuzjastycznie odnosił się do małżeńskich więzów.

Ż

yliśmy ze sobą z przerwami około czterech lat, kiedy Beth za-

szła w ciążę. Bardzo pragnęła urodzić dziecko, a ja byłem za młody
i zbyt niepewny siebie, żeby ją powstrzymać. Do ojcostwa miałem
stosunek ambiwalentny, byłem ogólnie wystraszony. Uczestniczyłem
jednak przy narodzinach dziecka i bardzo je kochałem. Myślę, że
ożeniłem się z poczucia obowiązku.

Pamiętam dzień, kiedy pierwszy raz przedstawiłem Beth jako

swoją żonę. Poczułem się wtedy jak skazaniec. Miałem wrażenie, że
wszedłem do ciasnego ciemnego pokoju, do czarnego, okropnego pu-
dła. I chociaż wtedy kochałem żonę i dziecko, przynajmniej połowa
mnie czuła się jak schwytana w pułapkę.

Robert był pierwszym seksualnym partnerem Beth i był jej wier-

ny aż do ślubu. Kilku innych mężczyzn, z którymi przeprowadzałem
wywiad, również podawało, że nigdy nie szukali okazji przed mał-
ż

eństwem, natomiast zaraz potem zaczęli romansować. Robert zdra-

dził żonę przed upływem sześciu miesięcy od pobrania się, przygoda
trwała tydzień.

Potem zacząłem sypiać z innymi kobietami regularnie. Wy-

chodziłem z domu, wykręcając się nawałem pracy do zrobienia wie-
czorami. Obowiązki i małżeństwo zmieniły naturę naszego związku.
Uległość Beth złościła mnie, a im bardziej byłem rozgniewany, tym
bardziej ona czuła się nieswojo i lgnęła do mnie. To było błędne
koło.

Zaobserwowałem, że kobiety, które mają trudnych, zachowują-

cych się destrukcyjnie mężów, często prezentują dziecinne, uległe
postawy. Prawdopodobnie podświadomie czują, że gdyby postępo-
wały jak osoby dorosłe, powinny natychmiast odejść. Kilka z nich
przyznało, że kurczowo trzymają się mężów w nadziei, że zostaną
otoczone opieką. Apelują do ludzkich uczuć swoich małżonków, nie-
stety rzadko osiągają zamierzony skutek.

W przypadku Roberta sprawa była bardziej skomplikowana. On

także czuł się zależny od współmałżonki. Nigdy nie chciał jej opu-
ś

cić czy wyrzucić. Komunikaty, które jej przekazywał, nie były więc

jasne i nie tłumaczyły jego zachowania ani tego, co przeżywa.

127

background image

Nie chciałem, aby nasze małżeństwo się rozpadło, ponieważ by-

łem uzależniony od żony. Nigdy nie opowiadałem jej o innych kobie-
tach, ale zostawiałem różne znaczące ślady. Ona zupełnie nie wie-
działa, jak ma się zachować, więc na przemian wściekała się lub
udawała, że niczego nie dostrzega, Ja z kolei albo zaprzeczałem
wszystkiemu, albo specjalnie pomagałem jej znaleźć dowody nie-
wierności.

Kilka razy byliśmy na krawędzi rozwodu. Prawie rozstaliśmy się

na kilka dni przed urodzeniem się naszego trzeciego dziecka. Posu-
nąłem się wtedy tak daleko, że nawet znalazłem sobie mieszkanie.
Traktowałem małżeństwo jak gumę do majtek. Próbowałem je roz-
ciągnąć, na ile się da, ale uważałem, żeby nie pękło. Oddalałem się
od żony, jak tylko mogłem najdalej, nie decydując się na ostateczne
zerwanie. Kiedy oboje odczuwaliśmy zagrożenie, wracaliśmy do sie-
bie. Byliśmy jak dwójka rozbitków kurczowo trzymająca się jednej
przeciekającej szalupy ratunkowej.

Robert był gotów przyznać, że jego zachowanie fatalnie wpływało

na samoocenę żony. Jednak niezadowolenie i odczuwany dyskom-
fort były tak dokuczliwe, że nie mógł się powstrzymać od krzywdze-
nia żony, zwłaszcza że czynił ją odpowiedzialną za swoje dramatycz-
ne położenie.

Beth starała się przywyknąć i dostosować, ale ponieważ żadna ko-

bieta nie mogła mi dogodzić, walczyliśmy ze sobą zażarcie. Zawsze
wypominała mi, że jestem kobieciarzem. Miała ku temu mocne pod-
stawy, bo rzeczywiście spałem z tuzinami różnych kobiet. Ja nie wy-
trzymywałem tej jej zależności ode mnie, chociaż nie wiem, czego
mogłem oczekiwać od młodej matki z małymi dziećmi.

Powiedziałem jej setki przykrych rzeczy i zrobiłem wiele

ś

wiństw. Byłem bardziej wygadany, pewniejszy siebie, ośmieszałem

ją w pseudointelektualnych dyskusjach.

Ona chciała utrzymać nasze małżeństwo, ja chciałem je skończyć.

Stale miałem inne kobiety, ale gdy tylko byliśmy blisko rozstania,
robiło mi się żal, bo jednak jej potrzebowałem. W takich sytuacjach
potrafiłem nawet płakać. Nigdy nie przedyskutowaliśmy naszych
problemów. Myślę, że oboje baliśmy się konfrontacji z prawdą. Beth
prosiła mnie tylko, żebym wrócił przed świtem, a ja wychodziłem
z kobietami i wracałem już za dnia. Kłóciliśmy się i przepraszaliśmy,
obiecywałem poprawę. Nie zastanawiałem się, co to w istocie znaczy,
nie wiedziałem, jak mam się zmienić. Domyślałem się, że powinie-
nem powstrzymać się od robienia rzeczy, na które miałem wtedy
ochotę.

128

background image

Kiedy w końcu dojrzeliśmy do rozstania, oboje byliśmy wyczerpani

naszym chorym małżeństwem. Zmogło nas przemęczenie. Zgodziłem
się wyprowadzić. Szukanie nowego lokum zajęło mi dwa tygodnie.
W tym czasie, co jest niezwykle interesujące, nasze życie
seksualne znacznie się poprawiło. Nie pamiętam dokładnie momen-
tu pożegnania. Najtrudniejszą częścią rozstania była rozmowa
z dziećmi.

Początkowo miałem mieszane uczucia, byłem nieco wystraszony,

ale także zachwycony odzyskaną wolnością. Czułem się oswobodzo-
ny, jakby wypuszczony z klatki. Cieszyłem się, że już nigdy nie będę
musiał tłumaczyć się przed żoną. Po kilku tygodniach mocniej
drgnęło mi serce, popadłem w depresję, chciałem wracać. Zastana-
wiałem się, czy moglibyśmy być znowu razem lub przynajmniej wi-
dywać się. Na szczęście moja żona nie miała w tym względzie żad-
nych wątpliwości.

Zawsze miałem żyłkę wędrowca. Lubiłem zmieniać nie tylko ko-

biety. Odczuwam potrzebę częstej zmiany pracy, miejsca. Często się
przeprowadzam. Nie lubię być przywiązany do jednego punktu. Mał-
ż

eństwo zamiast pomóc mi w stabilizacji, pogłębiło jeszcze potrzebę

ciągłych zmian w moim życiu.

M

ęż

czyzna z fobi

ą

przed trwałym zwi

ą

zaniem si

ę

i jego dzieci

Można by się spodziewać, że mężczyzna z fobią przed związaniem

się będzie w stosunku do dzieci równie nieodpowiedzialny jak w sto-
sunku do swoich partnerek. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że
tak nie jest. Chociaż większość ankietowanych mężczyzn przyzna-
wała, że byli przerażeni perspektywą ojcostwa, to gdy już zostawali
ojcami, wywiązywali się ze swoich rodzicielskich obowiązków nie go-
rzej niż mężczyźni bez problemów. A w kilku przypadkach okazali
się nawet wyjątkowo oddanymi i zaangażowanymi rodzicami. Dzieci
nie stanowią dla nich zagrożenia, bo rosną i odchodzą; niestety, żony
nie mają takich właściwości.

9 - Mężczyźni..

background image

Rozdział 6

Kiedy on nie potrafi kochać

Jeśli miałbym przedstawić klasyczny przypadek mężczyzny z fo-

bią przed trwałym związaniem się, prawdopodobnie wybrałbym ko-
goś podobnego do Philipa, czterdziestotrzyletniego fotografa w sta-
nie wolnym. Philip nigdy nie był zdolny do zaangażowania się
w trwały związek. W swoim życiu zdobył, a następnie porzucił dzie-
siątki kobiet. Wszystkie opisywał jako nieodpowiednie dla niego
partnerki. Studiując jego życiorys, odnajdziemy wiele przykładów
zachowań z różnych obszarów życia typowych dla osoby z fobią
przed związaniem się, z wyjątkiem lęków wywołanych przez ukła-
dy małżeńskie, ponieważ nasz bohater dotychczas się nie ożenił. Jak
wielu mężczyzn z problemami we wchodzeniu w trwałe związki, Phi-
lip jest szczególnie zainteresowany długotrwałymi relacjami mię-
dzy ludźmi i bardzo przeżywa fakt, że sam nigdy nie miał okazji do-
ś

wiadczyć tego typu stosunków. Niestety, wydaje się całkowicie

niezdolny do wprowadzenia jakiejkolwiek zmiany do swojego po-
stępowania. Nie potrafi też wpłynąć na kobietę, z którą w danym
czasie ma bliższy kontakt. Myślę, że zgodził się na rozmowę ze mną,
ponieważ nieumiejętność nawiązania trwałego kontaktu z drugą
osobą zaczęła mu dotkliwie doskwierać w codziennym życiu. Pod-
czas naszej rozmowy wyznał, że gdybym zaproponował mu udział
w badaniach dwa lata temu, nie miałby ani ochoty, ani potrzeby, że-
by się ze mną spotkać. Ostatnio dojrzał i już nie obwinia innych za
swoje niepowodzenia. Zdaje sobie sprawę, że to właśnie on jest od-
powiedzialny za wzloty i upadki w większości związków z kobietami.
Rozmawiając z nim wyczułem, że jest to dla niego niesłychanie
bolesne, że głęboko przeżywa rozmaite wydarzenia z własnej prze-
szłości.

130

background image

Philip, cieszący się wielkim uznaniem artysta fotografik, więk-

szość roku mieszka w Boulder, w stanie Kolorado. Resztę czasu spę-
dza na planie zdjęciowym w dowolnym miejscu na świecie. Jest do-
brze ułożonym, atrakcyjnym, inteligentnym, wrażliwym, młodym
człowiekiem z sukcesami. Jednym słowem wydaje się wymarzonym
mężczyzną dla szukającej miłości kobiety. Philip zdaje sobie spra-
wę, że ma powodzenie u płci pięknej. Myśli, że to dlatego, iż jest dla
niej miły, ma wspólne tematy do rozmowy, jak uczucia czy stosunki
międzyludzkie. W rzeczy samej wygląda to zachęcająco, ale kobieta
nie wprowadzona w tematykę fobii przed związaniem się za romans
z Philipem może zapłacić bardzo wysoką cenę, jej życie łatwo może
przemienić się w najcięższy koszmar.

Philip był dwa razy zaręczony, ale do ślubu w obu przypadkach

nie doszło. Najdłuższy jego związek trwał mniej niż cztery lata i miał
wyjątkowo przykry koniec. Philip bardzo przeżywa poniesione po-
rażki, niepokoją go one i stresują. Nie chce już nikomu sprawiać bó-
lu. Ostatnio poświęcił dużo czasu na analizę swojego postępowania,
próbował zrozumieć, dlaczego ucieka ze związków. Sam przyznaje,
ż

e wielokrotnie powielał te same utarte schematy w stosunkach

z kobietami i że teraz jest mu trudno sensownie je ocenić.

Umawiałem się ze zbyt dużą liczbą kobiet, spałem ze zbyt dużą

liczbą kobiet, rozczarowałem zbyt dużą liczbę kobiet. Dwa lata temu
spotykałem się z dziewczyną, która okropnie wstydziła się powie-
dzieć mi, że była cztery razy mężatką. Początkowo byłem zaszokowa-
ny, ale nieco później pomyślałem, że ona przynajmniej próbowała.
Zastanów się, miała tylko czterech partnerów przez piętnaście lat
i starała się, jak umiała, żeby związki były udane. Ja w tym czasie
przerzuciłem setki kobiet, a nie pamiętam nawet imion wielu z nich.

Jak typowy mężczyzna z fobią przed trwałym związaniem się,

Philip idealizuje małżeństwo. Rodzina jest czymś, czego pragnie, ale
nie potrafi sobie wyobrazić, co to w rzeczywistości znaczy.

Czasem wyobrażam sobie moje życie w przyszłości. Widzę siebie

jako szczęśliwego w małżeństwie dziadka, spokojnego, radosnego,
cieszącego się życiem. A tak naprawdę, to nie mam zielonego poję-
cia, jak mógłbym zrealizować swoje marzenia.

Moje życie nie jest wystarczająco bogate, nie jest odpowiedniej

jakości. Kiedyś myślałem, że będę dobrym partnerem, ale teraz za-
czynam się zastanawiać, czy kiedykolwiek to mi się uda. Stwierdzam,

131

background image

ż

e mam zerowe zdolności do znalezienia właściwej osoby i do stwo-

rzenia sprzyjających do tworzenia związku warunków.

Wybieram kobiety, które zakochują się we mnie bez pamięci, bo

początkowo podnieca mnie taka sytuacja. Później zaczynam się iry-
tować i odchodzę. Zadaję się z paniami, które nie realizują własnej
kariery zawodowej, które są nadmiernie uzależnione od innych,
a pragnę partnerki, która stoi o własnych siłach i zdolna jest podej-
mować samodzielne, wzbudzające mój szacunek decyzje.

Awersja Philipa do dłuższego angażowania się ujawnia się w róż-

nych dziedzinach życia. Na przykład, nigdy nie notuje w kalendarzu
spotkań długopisem. Posługuje się ołówkiem, jeśli tylko jest to moż-
liwe. Nie lubi podejmować żadnych zobowiązań w formie pisemnej.
Z tego powodu unika pisania listów. Łatwo, jak większość mężczyzn
z fobią, dekoncentruje się, ma trudności z podejmowaniem decyzji
dotyczących większych zakupów - samochodów, domów czy sprzę-
tów domowych. Deliberuje nad zakupem rzeczy całymi tygodniami,
aż wreszcie zeźlony na samego siebie kupuje cokolwiek, często zu-
pełnie bez sensu. Waha się również przy wyborze miejsca zamieszka-
nia. W swoim dorosłym życiu mieszkał w blisko czterdziestu różnych
mieszkaniach lub domach.

Immanentną cechą mojego życia jest niewiedza, co i gdzie będę

robił następnego dnia. Potrzebne jest mi poczucie luzu.

Philip ma interesującą pracę. Jego specjalnością jest fotografo-

wanie dzikiej przyrody. Regularnie podróżuje do wyznaczonych
przez pracodawców miejsc. Nigdy nie jest pewien, do jakiej części
ś

wiata zostanie wysłany następnym razem. Bierze dużo zleceń na

zdjęcia z Afryki i Azji. Chociaż praca daje mu dużo swobody, w spra-
wach zawodowych jest absolutnie odpowiedzialny. Jest z siebie nie-
zwykle dumny, że nigdy nie przegapił terminu złożenia zdjęć. Pracę
ma na tyle urozmaiconą, że nie czuje się ograniczany czy zniewolony.

Niestety, szybko zaznaczył, że w życiu prywatnym jego sprawy

nie wyglądają tak dobrze. Z powodów, których nie chciał wyjawić,
z rezerwą podchodzi do wszelkich planów, nie mogą na niego liczyć
rodzina ani przyjaciele.

Mam reputację faceta niesłownego, który nie pojawia się na

umówionych spotkaniach. Jakakolwiek obietnica zrobienia czegoś
z kimś wprawia mnie w niepokój. Ostatnio zobowiązałem się pójść

132

background image

z wujkiem na rodzinne urodziny. Lubię go i chciałbym się z tego wy-
wiązać, ale jest to dla mnie bardzo trudne. Każdy, kto zna mnie do-
brze, wie o tym. Trenuję się w pamiętaniu o towarzyskich wizytach,
chciałbym traktować je tak samo jak zawodowe spotkania, ale nie
bardzo mi to wychodzi, bo w rzeczy samej są całkiem różne.

W ciągu kilku ostatnich lat Philip zmienił styl postępowania z ko-

bietami. Kiedy był młodszy, stosował klasyczne metody podrywacza.
Wiele kobiet, z którymi rozmawiałem, miało do czynienia z mężczy-
znami pokroju Philipa. Oczywiście ulegały, bo jeśli amant sprawia
wrażenie szczerego, uczciwego i wrażliwego człowieka, panie chcą
wierzyć w jego dobre intencje. Niestety, równie łatwo jest się zako-
chać w mężczyźnie typu Philipa, jak i zostać przez niego oszukaną
i zdradzoną, kiedy nagle zmienia się w swoje przeciwieństwo.

Jeszcze do niedawna, kiedy spotykałem kogoś, kto mi się podo-

bał, rozpoczynałem beztroski, spontaniczny podbój. Poświęcałem wy-
branej osobie mnóstwo uwagi. Dzwoniłem, zarzucałem kwiatami
i prezentami. Biegałem na randki przez kilka wieczorów pod rząd.
Mniej więcej po tygodniu wracałem na ziemię i pełen niepokoju roz-
poczynałem zabiegi chroniące mnie przed zbyt bliskim kontaktem
z dziewczyną. Później całkiem się wycofywałem i stawałem się niedo-
stępny. Niektóre kobiety wpadały we wściekłość, jedna nawet posu-
nęła się w złości tak daleko, że rzuciła w moje okno cegłą.

Jeśli kobieta uważnie przyglądałaby się Philipowi, mogłaby do-

strzec objawy fobii przed związaniem się, nawet w szczytowym okre-
sie zalotów. Jedną z cech charakterystycznych jest tendencja do szu-
fladkowania życia. Rzadko mężczyzna pozwala kobiecie, do której
się zaleca, poznać swoich przyjaciół czy kolegów z pracy. Ponadto pa-
nowie z fobią mają bardzo specyficzne obyczaje dotyczące porozu-
miewania się przez telefon, które można zaobserwować już w począt-
kowej fazie znajomości.

Nawet gdy miałem ogromną ochotę zdobyć kobietę, absolutnie

odmawiałem podania jej domowego numeru telefonu. Nigdy nie
miałem i nie mam automatycznej sekretarki i zawsze niezmiernie
trudno jest mnie złapać telefonicznie. W studio, w którym pracuję,
współpracownicy mnie znają i dbają, żeby nie przeszkadzano mi nie-
pożądanymi telefonami.

Obecnie ja również nie biorę telefonów od dziewczyn, proszę na-

tomiast, żeby spotkały się ze mną w jakimś miejscu w mieście, na

133

background image

przykład w kawiarni lub barze. Najczęściej wybieram lokal, w któ-
rym się poznaliśmy, i wyznaczam randkę o tej samej porze za ty-
dzień. Mam więc czas, żeby zdecydować, czy się pojawię.

Philip powiedział, że kiedyś był narwany, teraz się zmienił. Wy-

daje mu się jednak, że nadal, chociaż już pozbył się najbardziej
skrajnych zachowań, nie postępuje jak mężczyzna, który zamierza
zawrzeć związek małżeński w bliskiej przyszłości.

Ostatnio sypiam z kimś tylko wtedy, gdy istnieje jakakolwiek

szansa na coś poważniejszego. Niemniej chociaż mówię ci o tym, że
szukam partnerki, z którą mógłbym łączyć nadzieję na wspólną przy-
szłość, to jednocześnie muszę się przyznać, że kobieta, z którą obec-
nie się widuję, jest prawdopodobnie dla mnie nieodpowiednia.
W stosunkach z nią role się odwróciły. Tym razem ona nie chce nad-
miernego zbliżenia, a ja jestem tym, który zabiega o więcej czasu
i uwagi. Myślę jednak, że gdyby nawet pozwoliła na zacieśnienie wię-
zów, nie chciałbym spędzić z nią reszty mojego życia. Za dużo jest
przeszkód i ja odnoszę się do niej z rezerwą.

Philip wie i czuje, że ma życie szczęśliwsze i pełniejsze niż wielu

dookoła, a mimo to jest sobą rozczarowany, ma do siebie pretensję,
ż

e nie jest zdolny do stworzenia długotrwałego związku z kobietą.

Rok temu zrobiłem straszną rzecz. Zakochałem się po uszy w ko-

biecie zaledwie po kilku randkach. Później poznałem jej dzieci,
chłopca i dziewczynkę, i też je pokochałem. Błyskawicznie zdobyłem
rodzinę. Zabierałem ich do ogrodów zoologicznych, parków, nad je-
ziora. Oni także oszaleli na moim punkcie, przysłali mi nawet pocz-
tówkę na Dzień Ojca. Cieszyliśmy się sobą wzajemnie. Pomyślałem,
ż

e to coś dla mnie, chciałem być z nimi, więc oświadczyłem się. By-

łem wniebowzięty, chyba najszczęśliwszy w życiu, podniecony stoją-
cym przede mną wyzwaniem otoczenia rodziny opieką. Myślałem, że
dzięki nim będę miał motywację do ustatkowania się, cięższej pracy,
robienia pieniędzy. Kiedy ich poznałem, wszystko w moim życiu było
tymczasowe - nie miałem domu, samochodu. Aż tu nagle uległem
nastrojowi chwili, poszedłem z narzeczoną na zakupy, wziąłem na
siebie odpowiedzialność za rachunki. Mój księgowy myślał, że zwa-
riowałem. Przedtem nigdy nie byłem z nikim związany, więc wpa-
dłem w euforię, szalałem z radości jak opętany.

W kilka dni po euforycznych oświadczynach włączył się we-

wnętrzny alarm Philipa. Od tego momentu jedyną rzeczą, o której
mógł myśleć, była ucieczka. Narzeczona nic nie mogła zrobić, żeby

134

background image

go powstrzymać. Philip nie chciał rozmawiać o tym, co zaszło, nie
miał ochoty szukać kompromisu, a przede wszystkim nie chciał mar-
nować ani.chwili. Miał jeden, jasno sprecyzowany cel - odejść.

Nagle równie szybko jak się zakochałem, wytrzeźwiałem. W jed-

nej chwili ujrzałem wszystkie wady narzeczonej. Czułem, że nie mo-
gę na niej polegać. Oczywiście, mogłem liczyć na jej lojalność i mi-
łość, ale nie na pomoc w rozwiązywaniu problemów. Nie mogłem
polegać na jej zdaniu, opinii. Ona sama, gdy miała przed sobą trud-
ną sprawę, szła do astrologa. Byłem przygnębiony, ponieważ zdawa-
łem sobie sprawę, że nie mam prawa oczekiwać od niej, iż będzie in-
na. Ona pracowała jako recepcjonistka, nigdy nie była zdana na
samą siebie. Wstydziłem się swojej głupoty, musiałem przyznać się
przyjaciołom do popełnionego bezmyślnie błędu. Próbowałem roz-
stać się bez awantur i wyciągania brudów. Starałem się jej wytłuma-
czyć motywy mojej decyzji, ale nie słuchała. Nie wierzyła mi, bo ni-
by dlaczego? Przecież kilka tygodni wcześniej zachowywałem się
tak, jakbym chciał przychylić niebios jej i dzieciom. Postąpiłem jak
ostatnia świnia. Ona próbowała skontaktować się ze mną. Żądała wy-
jaśnień, jak śmiałem wywracać jej życie do góry nogami bez wcze-
ś

niejszego przemyślenia. Była wściekła i zdeterminowana nie odpu-

ś

cić. Dzwoniła, pisała listy, prosiła, błagała. Nie przyjmowała do

wiadomości moich wyjaśnień. Postanowiłem nie wdawać się z nią
w żadne dyskusje. Nie odbierałem telefonów, nie odpowiadałem na
listy. Wreszcie zrezygnowała.

Opowieść Philipa o jego niedoszłym małżeństwie jest niewątpli-

wie niezwykle trafną ilustracją fobii przed trwałym zaangażowa-
niem się w związek w jej najcięższej postaci. A mimo to, gdybyś wy-
słuchała tej historii z ust byłej narzeczonej, w pierwszej chwili
zaczęłabyś się zastanawiać nad jej, a nie jego winą. Natomiast gdy
słucha się Philipa, bez wahania, od razu można orzec, że kobieta nie
zrobiła nic złego. To Philip zaaranżował wszystko od początku do
końca. On też otwarcie przyznaje, że nie był w żaden sposób nakła-
niany do oświadczyn.

Po zerwaniu byłem bardzo przygaszony. Czułem się, jakbym

w ostatniej chwili uniknął rozstrzelania przez pluton egzekucyjny.
Po tym dramatycznym doświadczeniu w pewien sposób stałem się
jeszcze ostrożniejszy przy nawiązywaniu bliższych stosunków z ko-
bietami. Nigdy nie byłem w tym dobry, nawet kiedy się starałem.
Oświadczyłem się sam z siebie, nikt mnie nie nakłaniał, nie nama-
wiał. Ona była moją propozycją zadziwiona i poruszona, jednak

135

background image

przede wszystkim zaskoczona. To był mój i tylko mój pomysł, nie mo-
gę na nikogo zrzucić winy.

Ktoś mógłby pomyśleć, że te bolesne doświadczenia były dla Phi-

lipa lekcją, z której potrafi wyciągać wnioski. Wiemy przecież, że
umie obiektywnie ocenić sytuację i wziąć winę na siebie. Jednak
w dalszej części naszej rozmowy wyszło na jaw, że nie była to jego
pierwsza ucieczka.

Jakieś dziesięć lat temu poprosiłem o rękę kobietę, z którą

mieszkałem. Była uroczą, wspaniałą dziewczyną. Lubiła się ze mną
droczyć, podśmiewała się, że nie nadaję się na męża. Jednej gorą-
cej nocy, w uniesieniu miłosnym oświadczyłem się, chciałem ją prze-
konać, że będę idealnym mężem. Ustaliliśmy datę ślubu, zamówili-
ś

my w drukarni zaproszenia. Zaręczyliśmy się, byłem bardzo dumny

z siebie, że potrafiłem podjąć decyzję. Niespodziewanie dostałem
pracę, która kolidowała z małżeńskimi planami. Natychmiast wzią-
łem zlecenie i odwołałem ślub. Nie ustaliliśmy nowego terminu chy-
ba dlatego, że od momentu, w którym się oświadczyłem, zacząłem
dostrzegać w niej wady. Miała te cechy od początku, ale wcześniej
jakoś mi nie przeszkadzały. Ostatecznie rozstałem się z nią z powo-
du jednego, głupiego incydentu. Przyszedłem zmęczony wieczorem
do domu i okropnie się na nią wściekłem. Prawdę mówiąc, nie zro-
biła wtedy niczego, co wyróżniałoby się w jakiś sposób od tego, co
robiła wcześniej. Ona nie zmieniła się, zmieniła się natomiast moja
percepcja jej osoby. W każdym razie trzasnąłem drzwiami i wysze-
dłem.

W rozmowie ze mną Philip wyznał, że kiedy był młodszy, spotkał

jeszcze dwie inne kobiety, z którymi mógłby być szczęśliwy. Obie po-
rzucił, ponieważ nie chciał zaangażować się w trwały związek.

To przerażające, z jaką łatwością zmienia się moje nastawienie

do kogoś. Potrafię odkochać się w ciągu jednej nocy, zrobiłem tak
wielokrotnie, zawsze wprowadzając kobietę w totalne zaskoczenie.

Wyobraź sobie przytulny barek, oświetlony przydymionym świa-

tłem, gdzieś pod stokiem narciarskim. W kominku płoną żagwie, pia-
nista wygrywa melodie Gershwina. Jest po sezonie, więc w lokalu
panuje pustka. W takiej właśnie scenerii jednej nocy Philip poznał
atrakcyjną, inteligentną, rozsądną kobietę. Wyglądało na to, że
posiada ona wszystkie cechy, jakie Philip pragnął znaleźć w uko-
chanej.

136

background image

Rozmawialiśmy kilka godzin o wszystkim - życiu, miłości, związ-

kach między ludźmi. Ona przyjechała z innego miasta i zatrzymała
się u przyjaciół. Wahała się podać mi numer telefonu i prosiła, żebym
to raczej ja zostawił jej swój. Nie zrobiłem tego, po prostu nie mia-
łem na to ochoty. Powiedziała, że następnego dnia jest umówiona ze
znajomymi w restauracji i gdybym chciał, mógłbym tam ją spotkać.
Nie poszedłem, czułem, że nie chcę posunąć się ani trochę dalej.

Philip ma poczucie, że ostatnio zaczął się zmieniać. Najlepiej

ś

wiadczy o tym kupno domu i samochodu.

Kupno samochodu to był dla mnie olbrzymi wysiłek. Wybór mia-

łem ogromny i trudno mi było zdecydować, który będzie najlepszy.
Poprzysiągłem sobie, że nie będę porównywał mojego samochodu do
każdego innego ani zastanawiał się, czy dobrze wybrałem. Pierwszy
raz w życiu podałem stały adres do prawa jazdy. Kolejnym krokiem
do przodu będzie dzień, w którym umieszczę swoje nazwisko na
skrzynce na listy. Wtedy sam przed sobą zobowiążę się do zostania
w jednym miejscu na dłużej.

Nietrudno zrozumieć, że Philip zyskuje sympatię, kiedy opowia-

da kobiecie o tym, jak pragnie trwale związać się z jedną osobą. Nie-
mniej równie łatwo można się zorientować, że miał z tym dotychczas
poważne trudności. Dlatego głupotą i wyrazem skrajnej naiwności
jest zakładanie przez kobietę, że z nią będzie całkiem inaczej.
O tym, że tak nie będzie, przekonały się panie, które ulokowały swe
serca w Garym. Oto jego historia:

Gary jest trzydziestodwuletnim kawalerem, przedstawicielem

dużego wydawnictwa. Spotkałem go, kiedy wybierał się na trzecią
randkę z poznaną tydzień wcześniej Janet. Gary odpowiedział na
ogłoszenie w rubryce towarzyskiej. Od czasu ukończenia szkoły po-
znał w ten sposób około sześciuset dziewczyn. Głównie tą drogą na-
wiązywał kontakty z partnerkami.

Liczba dziewczyn, które podrywał, wprawia w osłupienie, a jed-

nocześnie jasno wskazuje na jego stosunek do płci pięknej. Zawsze
zachowywał dystans i upewniał się, że nie będzie musiał ich widy-
wać, jeżeli nie będzie miał na to ochoty. Z tego powodu nie zawierał
znajomości z koleżankami z pracy czy osobami, z którymi stykał się
w życiu codziennym.

Ponieważ Gary był bardzo zajęty, umówiłem się u niego i towa-

rzyszyłem mu w drodze na randkę. Podczas jazdy powiedział mi, że

137

background image

wynajmuje mieszkanie od dwóch lat. Całe umeblowanie, jak mia-
łem okazję się przekonać, stanowiły dwie kanapy nadal owinięte
w folię. Tłumaczył, że kupił je kilka miesięcy temu, ale nosił się z za-
miarem oddania ich i dlatego stały nie rozpakowane.

Janet akurat tego dnia kończyła dwadzieścia osiem lat i Gary

planował na jej cześć specjalne przyjęcie. Zarezerwował stolik
w bardzo drogiej restauracji, a ponadto miał bilety na znany musical
w teatrze blisko jego domu. Gary miał jakieś służbowe powiązania
z jednym z właścicieli teatru i kiedy czekałem na przeprowadzenie
wywiadu, słyszałem, jak telefonicznie prosi dyrektora, żeby cała ob-
sada przedstawienia zaśpiewała Janet „Sto lat!". Spodziewał się, że
zrobi to na niej wielkie wrażenie. Przysłuchując się tym przygoto-
waniom, ośmieliłem się powiedzieć, że Janet musi być dla Gary'ego
kimś wyjątkowym. Popatrzył na mnie, jakbym urwał się z choinki,
i oświadczył, że ledwo ją zna.

Gary prawie codziennie miał randkę. Obliczył, że ostatniego roku

flirtował z około pięćdziesięcioma kobietami. Chwalił się, że bardzo
dużo potrafi powiedzieć o kobiecie na podstawie pierwszego telefo-
nicznego kontaktu.

Jestem na przykład bardzo ostrożny z kobietami, które niezwykle

zachęcająco brzmią przez telefon. To może być mylące wrażenie. Znam
kobiety, które fantastycznie prezentują się przez telefon, a kiedy się je
spotyka, wydaje się, że to ktoś zupełnie inny. Z tego powodu nie roz-
mawiam długo przed pierwszą randką, żeby się nie rozczarować.

Gary chodził z tak wielką liczbą kobiet, że ma trudności z ich roz-

różnianiem. Jak sam mówi, czasem przydałby mu się dobry system
identyfikacyjny.

Sam nigdy nie był prawdziwie wierny jednej partnerce. Chociaż

miewał krótkie okresy, kiedy sypiał z jedną kobietą, zawsze spotykał
się również z innymi i prowadził intensywne poszukiwania.

Nigdy żadnej kobiecie nie powiedział, że ją kocha. Raz natomiast

oświadczył się dziewczynie, którą opisuje jako miłość swojego życia.
Sharon poznał na studiach i prowadzał się z nią również po otrzyma-
niu dyplomu. Chodzili ze sobą i zrywali na przemian w sumie cztery
lub pięć lat. Nie daj się jednak zwieść liczbom. W tym długim prze-
dziale czasu Sharon i Gary spali ze sobą jedynie kilkanaście razy, bo
- jak teraz on to widzi - dziewczyna była trudna i niespecjalnie nim
zainteresowana. Sharon była ponad miarę rozpieszczona i ćpała, kie-

138

background image

dy poprosił ją o rękę. Gary, który nigdy nie miał kontaktu z narkoty-
kami, liczył, że dziewczyna wybrnie z nałogu. Niestety, jego nadzie-
je były płonne.

Gary przyznaje, że miał zwyczaj prawienia kobietom niewinnych

kłamstw. Teraz jednak próbuje być uczciwy i prawdomówny. Stara
się również zachowywać ze swoimi byłymi partnerkami przyjaciel-
skie stosunki i muszę przyznać, że ma w tym zakresie imponujące
osiągnięcia, chociaż, oczywiście, kobiety, które spodziewały się od
niego czegoś więcej, nie kryją żalu.

Pomimo niezliczonej rzeszy partnerek Gary do niedawna nie spę-

dził całej nocy u kobiety w mieszkaniu ani nie pozwolił żadnej zo-
stać aż do rana u siebie.

Nie chciałem żadnej robić nadziei na coś więcej, dlatego zawsze

dbałem, żeby wyjść zaraz po zbliżeniu, nawet jeśli to była druga czy
trzecia w nocy. To było tak, jakbym chodził grać w piłkę. Czasem wra-
całem okropnie zmęczony. Teraz daję w inny sposób do zrozumienia,
jakie są moje warunki. Niektóre dziewczyny próbują skłonić mnie
do litości lub wywołać poczucie winy za to, że nie odnoszę się do nich
tak, jak tego oczekują. Nie czuję się jednak absolutnie za nie odpo-
wiedzialny.

W zeszłym roku Gary zadurzył się w kimś poważnie. Nie spodzie-

wał się tego zupełnie, bo dzieliła ich znaczna odległość. Dziewczyna
mieszkała w innym stanie. Był to jego pierwszy związek od prawie
dziesięciu lat i można się domyślać, że właśnie fizyczny dystans miał
tu zasadnicze znaczenie. Gary, z uwagi na dzielącą ich odległość, czuł
się bezpiecznie. Jednak nawet tak wielkie oddalenie jak dwugodzin-
na podróż samolotem w jedną stronę nie uratowało tego związku
przed kryzysem.

W końcu jeździliśmy do siebie prawie w każdy weekend. Raz pod

nieobecność rodziców zaprosiłem Allison do rodzinnego domu let-
niego. Po upojnych igraszkach miłosnych nie mogłem zasnąć. Ona
cały czas mówiła o małżeństwie i dzieciach. Była dwa lata starsza ode
mnie i martwiła się, że staje się zbyt stara na macierzyństwo. Naj-
pierw długo nie zasypiałem, a potem ogarnął mnie straszny niepo-
kój. Serce mi waliło, oblewałem się potem. Wtedy nie wiedziałem, że
to, co odczuwam, to atak lęku. Po tygodniu mój stan nie uległ popra-
wie. Cały czas serce biło w obłędnym tempie. Zacząłem tracić na
wadze. W końcu wystraszyłem się i poszedłem do lekarza. Ten zaor-
dynował mi mnóstwo badań, które niczego niepokojącego nie wyka-

139

background image

zywały. Po pewnym czasie wyczytał w mojej karcie, że z podobnymi
objawami już się kiedyś do niego zgłaszałem. Rzeczywiście, zupeł-
nie nie pamiętałem, że potrzebowałem pomocy lekarskiej na stu-
diach, kiedy mocno związałem się z jedną dziewczyną.

Na pewno byłem zakochany w Allison. Ona była fantastyczną

dziewczyną. Kiedy jednak zaczęły się kłopoty z żołądkiem i nie mo-
głem nic jeść, wiedziałem, że nadszedł czas rozstania. Zerwałem
z nią i natychmiast poczułem się lepiej.

Ostatnio Gary wybrał się na tydzień do Kalifornii. Przedtem dał

znać kolegom, że pragnie poznać jakieś nowe kobiety. Przyleciał na
miejsce w niedzielę, a już w poniedziałek miał towarzyszkę, Lizę.
Dziewczyna wzięła dzień urlopu i pojechała z nim do Disneylandu.
Gary mówił, że była sympatyczna i wspaniale spędził z nią dzień, ale
chociaż wiele miała mu do zaoferowania, od razu wyczuł, że jest nie
dla niego. We wtorek wieczorem umówił się już z inną kobietą, Sal-
ly. Ta od razu bardzo mu się spodobała. Zabrał ją na kolację do re-
stauracji, a potem na występy kabaretowe. Na koniec z butelką wi-
na udali się do jej mieszkania. W czasie wstępnych pieszczot Sally
zaczęła opowiadać ponurą historię o szalonym mordercy, który wła-
mywał się do młodych kobiet i uśmiercał im narzeczonych. To opo-
wiadanie zepsuło Gary'emu cały nastrój. Szybko wrócił do hotelu,
nadal jednak myśląc o Sally. W środę miał randkę z Renee, wobec
czego nie mógł ponownie zobaczyć partnerki z poprzedniego wie-
czoru. Zadzwonił tylko do niej, nie przyznając się, że ma spotkanie
z inną. Sally powiedziała Gary'emu, że za kilka miesięcy jedzie na
wschodnie wybrzeże i wtedy spróbuje się z nim skontaktować.
Renee, trzecia z kolei dziewczyna, była milutka, ale nie tak fajna,
jak druga. Rezygnując z ponownego spotkania Sally lub Renee, Ga-
ry następnego dnia pojechał do San Diego, gdzie na jeden dzień po-
derwał czwartą kobietę o imieniu Gwen. Po powrocie z krótkiej wy-
cieczki w hotelu zastał kartkę pocztową od Sally. Dziewczyna miała
nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczą. Przed odlotem do domu Ga-
ry zadzwonił do Sally, potwierdzając, że wkrótce znowu odwiedzi Ka-
lifornię i zobaczy się z nią wtedy lub w czasie wakacji w Bostonie.
Porozumiał się także z Renee i Gwen z San Diego. Obu obiecywał
rychłe spotkanie w Los Angeles. Nie odezwał się z pożegnaniem tyl-
ko do Lizy, kobiety z pierwszego dnia. Spędził z nią fantastycznie
czas w Disneylandzie, ale nie telefonował więcej, bo wydawało mu
się, że ona ma ochotę przeżyć w życiu coś poważnego.

140

background image

Gary opracował pięciorandkowy schemat zdobywania kobiet,

który wygląda następująco:

RANDKA i. Krótkie, sympatyczne spotkanie przy lampce wina lub

kawie z niedużym posiłkiem.

RANDKA 2. Wystawna kolacja, a potem intensywne pieszczoty.

RANDKA 3. Wystawna kolacja, po niej kino lub kabaret i więcej

pieszczot.

RANDKA 4. Kino, powrót do domu z butelką wina, wspólna noc.

RANDKA

5. Spotkanie w ciągu dnia. Wyprawa do muzeum, ogrodu

zoologicznego itp. Badanie sytuacji i podjęcie decyzji co do dalszych
kontaktów.

Może Cię dziwić, że Gary potrzebuje pięciu spotkań, zanim zde-

cyduje, czy ma ochotę kontynuować znajomość. On sam wyjaśnia to
następująco:

Jeśli masz ochotę przespać się z dziewczyną, musisz się z nią spo-

tkać kilka razy. Dopiero po pierwszym zbliżeniu będziesz mógł
stwierdzić, czy masz chęć na powtórkę. Często wcale nie hormony
skłaniają cię do wzięcia dziewczyny do łóżka, lecz dominująca po-
trzeba sprawdzenia się. Jest to więc rodzaj wyzwania. Przeważnie
nie mam ochoty na ponowny seks z daną kobietą. Jak jednak, jeśli
nie w łóżku, mógłbym się o tym przekonać? Jak bez kilku wstępnych
spotkań doprowadzić do zbliżenia? Sam więc widzisz, że mój pięcio-
randkowy system działa idealnie.

Gary'ego trudno utrzymać w jednym miejscu. Z tego właśnie po-

wodu przeprowadzałem z nim wywiad w samochodzie, w drodze na
randkę. Przy tak rozbudowanym życiu towarzyskim nie ma on ani
chwili wolnego czasu. Gary z wielkim przekonaniem twierdzi, że
chce się ożenić i uporządkować swoje sprawy, ale przyznaje, że
w niedalekiej przyszłości nie widzi takiej szansy.

Kiedy patrzę na moich żonatych kolegów z dziećmi, domami, to-

warzyskimi spotkaniami, przechodzą mnie ciarki po plecach. Nie ro-
zumiem, po co im to wszystko. Kontaktują się z takimi samymi jak
oni sami parami i nudzą się razem. Wielka nuda, nic więcej, przynaj-
mniej tak mi się wydaje.

Zadzwoniłem do Gary'ego mniej więcej w miesiąc po naszym

samochodowym wywiadzie, żeby wyjaśnić kilka szczegółów. Przy
okazji spytałem go o Janet, dziewczynę, z którą tamtego dnia był
umówiony i dla której organizował specjalne urodziny w teatrze. Po-

141

background image

czątkowo zupełnie nie pamiętał, o kim mówię, po chwili zaskoczył
i powiedział, że już nigdy potem jej nie widział.

Doszedłem do wniosku, że wcale specjalnie jej nie lubię. Ranc

ka była super! Janet bawiła się doskonale. Jedna z moich przyjació-
łek ma kwiaciarnię, więc zamówiłem u niej tuzin róż. Janet wzruszy-
ła się do łez.

Większości kobiet, z którymi się umawia, Gary opowiada, że po-

szukuje odpowiedniej dla siebie partnerki, z którą mógłby się oże-
nić i mieć rodzinę. Znając go choć trochę, trudno te słowa brać po-
ważnie. Szczęśliwie z jedną partnerką spędza tak mało czasu, że nie
krzywdzi jej specjalnie swoim rychłym zniknięciem. Mam wrażenie,
ż

e kobiety bardziej są zaintrygowane przeżytym doświadczeniem niż

boleśnie zranione.

Tyle o Garym. Teraz przedstawię inny przypadek mężczyzny o po-

dobnych trudnościach: Marka, trzydziestojednoletniego kawalera,
nauczyciela plastyki.

Myślę, że Mark jest niebezpieczny dla kobiet, ponieważ wygląda

jak niewiniątko. Przedstawia się jako samotny facet desperacko pra-
gnący miłości i małżeństwa. Ujmuje panie swoją nadwrażliwością
i nieporadnością życiową. Kobiety mają skłonność do otaczania
opieką osobników tego typu. W odniesieniu do Marka jest to niewy-
baczalny błąd. On, kiedy tylko dostrzeże, że kobieta jest gotowa na
nawiązanie z nim bliższej znajomości, jak może utrudnia kontakty.
W rezultacie zainteresowana nim osoba zupełnie traci pewność sie-
bie.

Kiedy rozpoczynałem przygotowania do napisania tej książki, nie

mogłem powstrzymać się od opowiadania ludziom o moich wstęp-
nych badaniach. Zajmowałem właśnie moimi odkryciami gości na
pewnym przyjęciu, gdy podeszła do mnie kobieta z sugestią, żebym
spotkał się z jej znajomym. Powiedziała, że zna Marka od lat i zaob-
serwowała, iż każdą rozmowę rozpoczyna od użalania się nad własną
samotnością. Ostatnio jednak ona i inni jego przyjaciele zaczęli po-
dejrzewać, że Mark nie jest całkiem szczery, i powątpiewają, czy rze-
czywiście potrzebuje stałej partnerki. Mark jasno dał do zrozumie-
nia znajomym, że nie zwiąże się z żadną kobietą, która nie jest
Ż

ydówką. Tymczasem nikt nigdy nie słyszał, żeby umówił się z ży-

dowską dziewczyną, chociaż zawsze mieszkał w mieście zamieszki-
wanym przez dużą liczbę Żydów. Trudno więc uwierzyć, że był to czy-

142

background image

sty przypadek. Moja nowa znajoma podkreślała, że Mark jest wybit-
nie inteligentny. Na uczelni miał opinię nadzwyczaj uzdolnionego
chłopaka, wróżono mu wielką karierę.

Zadzwoniłem do Marka i ten zgodził się na rozmowę ze mną

w mieście, gdzie pracował jako nauczyciel plastyki. Ten wysoki, chu-
dy jak drut mężczyzna o gibkim ciele poruszającym się niemal tak
szybko jak jego myśli, przywitał mnie na progu swojego przestron-
nego mieszkania składającego się z salonu, sypialni, kuchni i łazien-
ki. Chociaż kawalerka była duża, zadbana i gustownie urządzona,
wnętrze wyraźnie sprawiało wrażenie nie do końca wykończonego.
Mark wyjaśnił, że nie jest pewien, jak długo tam zostanie. Dodał,
wykonując wymowne gesty, że gniazdo potrzebuje kobiecej ręki. Ze
wszystkich ścian patrzyły na mnie z niezliczonych fotografii dziecię-
ce oczy jego siostrzeńców. Na wielu zdjęciach był także Mark,
uwieczniony podczas zabaw z dziećmi w ogrodzie zoologicznym czy
na urodzinowych przyjęciach. Na wszystkich fotkach był radosny,
uśmiechnięty, wypisz, wymaluj, wzorowy wujek. Z pewnością foto-
grafie robiły wrażenie na odwiedzających Marka kobietach. Utwier-
dzały je w przekonaniu, że rzeczywiście pragnie znaleźć żonę i mieć
dzieci. Tylko kilka zdjęć miało inny niż rodzinny charakter. Przed-
stawiały Marka ze szkolnymi przyjaciółmi, na jednym zaś - ustawio-
nym w widocznym miejscu na biurku - była Jane, jak się dowiedzia-
łem, jego ostatnia dziewczyna.

Z przyjemnością przeprowadzałem wywiad z Markiem, ponieważ

był sympatyczny i wesoły. Tak jak jego przyjaciele, doskonale zda-
wał sobie sprawę z rozbieżności, jakie występują pomiędzy tym, co
mówi, a tym, co faktycznie robi. Mężczyzna ten, choć deklaruje, że
pragnie się ożenić, ma w zanadrzu parę niezwykle efektywnych
technik w celu uniknięcia małżeństwa. Mark, po pierwsze, nigdy nie
umawia się z kobietą, która spełniałaby kryteria właściwe dla jego
przyszłej żony a po wtóre, nie dopuszcza, aby związek z partnerką
przekroczył pewien bezpieczny - jego zdaniem - próg.

W tygodniu, w którym z nim rozmawiałem, Mark krótko opieko-

wał się dwoma kotami przebywającej na urlopie sąsiadki. Jego sto-
sunek do tego obowiązku, jak sam przyznał, świetnie ukazywał drę-
czący go konflikt. Z jednej strony był rozdrażniony koniecznością
regularnego zajmowania się zwierzętami, a z drugiej - był wdzięcz-
ny kotom za ich towarzystwo, ponieważ bardzo doskwierała mu sa-
motność. Mark wyznał, że nie byłby w stanie podołać długotermino-

143

background image

wej opiece nad własnym psem lub kotem. Z trudem dbał o kilka ro-
ś

lin doniczkowych, po których wyraźnie było widać niedostatki pie-

lęgnacji.

Skierowałem naszą rozmowę na jego pracę. Mark był dobry

w tym, co robił, i cieszył się uznaniem, niemniej szybko dodał, że tak
naprawdę nie jest nauczycielem plastyki z wykształcenia. Zajął się
nauczaniem tylko doraźnie, do czasu uporządkowania własnego ży-
cia.

Moja praca nie absorbuje mojego intelektu. Nie stanowi dla

mnie wyzwania. Niestety, mam trudności z koncentracją na jednym
temacie. Nie potrafię poświęcić się jednej dużej sprawie, dotyczy to
również własnej twórczości. Zapalam się do czegoś i zaraz zniechę-
cam. Żyję nadzieją, że jednego dnia znajdę to właściwe ogniwo, które
zespoli życie moje w całość. Może to będzie kariera, a może mał-
ż

onka.

Mark chętnie przyznaje, że obawy przed trwałym zaangażowa-

niem się dotyczą wszystkich dziedzin jego życia.

Obawy przed trwałym związaniem zdominowały całe moje życie.

Moje myśli stale krążą wokół nich, lęki nie dotyczą zresztą tylko ko-
biet, ale dosłownie wszystkiego. Podam ci przykład. Trzy lata temu
zdecydowałem, że potrzebny jest mi komputer. Chodziłem więc po
sklepach do upadłego, nie mogąc dokonać wyboru. Zadręczałem się,
ż

e może wkrótce pokaże się nowy, lepszy model, że może wyprodukują

jakiś tańszy albo że obecne na rynku komputery w ciągu roku sta-
nieją. W rezultacie nie byłem w stanie podjąć decyzji i w końcu je-
den pożyczyłem. Po trzech latach bilans był iście przygnębiający.
Wynajem komputera znacznie niższej jakości kosztował mnie trzy
razy więcej niż zakup dobrego modelu. Wkurzony własnym marno-
trawstwem bez namysłu nabyłem komputer bardzo drogi. Nie jest
zły, ale brakuje mu kilku istotnych funkcji, więc ponownie rozpoczą-
łem porównawcze badania rynku.

W rozmowach z Markiem regularnie przewija się temat samot-

ności. On, jak twierdzi, w dalszej perspektywie nie wyobraża sobie
ż

ycia bez stałej partnerki. Dotychczas był na krótko związany tylko

z kilkoma kobietami. Nie przypomina sobie, żeby kiedykolwiek spę-
dził noc z przypadkowo poznaną dziewczyną. Wydawało mu się tak-
ż

e, że nigdy nie porzucił kobiety bez podania jej motywów swojego

postępowania, ale przyciśnięty mocno przeze mnie wygrzebał z pa-
mięci jeden taki przypadek. Kiedyś spotykał się przez krótki okres

144

background image

z dziewczyną. Pewnej nocy, kiedy byli razem w łóżku, nagle poczuł,
ż

e zupełnie nie ma ochoty tam być, więc wstał, ubrał się i mówiąc, że

wychodzi na chwilę, wyszedł. Nie pokazał się więcej. Po roku zauwa-
ż

ył ją w kinie, przeszedł bokiem, żeby uniknąć spotkania.

Mark sam przyznaje, że często zapomina nie tylko o drobiazgach

dotyczących jego związków z kobietami, ale także o przeżywanych
wtedy własnych emocjach. Z jego opowiadania wynika, że jedynie
z dwiema kobietami łączyły go silne uczucia.

Przyjaciele pamiętają, że wyraźnie oczarowany był Andreą, z któ-

rą chodził tylko dwa miesiące. Z jego relacji na temat romansu wy-
wnioskowali, że to ona dała mu kosza. Ja jednak wykryłem, że spra-
wy miały się całkiem inaczej. Mark potwierdził, że rzeczywiście
zafascynowany był Andreą. Przeżył z nią, jak mówi, burzliwe, pełne
namiętności dwa miesiące. Dziewczyna bardzo mu się podobała.

Mieliśmy ze sobą wiele wspólnego zarówno emocjonalnie, jak

i intelektualnie. Niestety, Andreą miała dwie kardynalne wady. Paliła
i nie była Żydówką. Początkowo, przez jakieś dwa tygodnie, fanta-
zjowałem na temat małżeństwa, ale kiedy wyznałem jej miłość, po-
czułem się całkiem nieswojo. Podświadomie czułem, że nie będę
mógł się z nią ożenić. Pamiętam jedną noc, kiedy było nam wyjątko-
wo dobrze i - jak sądzę - dałem się ponieść uczuciom. Następnego
dnia wydawało mi się, że powinienem natychmiast wszystkiemu za-
przeczyć, wyprzeć się, oświadczyć, że to nieprawda.

Mark bez zażenowania przyznaje, że nie lubi być osobą zrywają-

cą znajomość. Natomiast bez większych oporów tak właśnie postąpił
z Andreą, specjalnie prowokuje kłótnie, aby doprowadzić do otwar-
tej konfrontacji i w ten sposób zmusić partnerkę do odejścia.

Kiedy zorientowałem się, że nie uda mi się uniknąć tematu mał-

ż

eństwa i że ta kwestia prędzej czy później wypłynie, zacząłem swo-

imi humorami psuć nasze stosunki. Stałem się ponury, niezadowolo-
ny ze wszystkiego. W końcu to Andreą porzuciła mnie, ale - mówiąc
prawdę - ja ją do tego zmusiłem. Poszliśmy razem na przyjęcie. Za-
chowywałem się okropnie, byłem nabzdyczony, starałem się jej uni-
kać. Miała tego dość, powiedziała mi, że mnie kocha, ale nie widzi
dla nas przyszłości. Chociaż nadal miałem ochotę spotykać się z nią,
nie mogłem zaprzeczyć, że trafnie oceniła sytuację. Byłem przygnę-
biony i smutny, kiedy zerwaliśmy, ale Andreą miała rację - nigdy
bym się z nią nie ożenił.

145

10. Mężczyźni...

background image

Warto zauważyć, że chociaż Mark narzeka na trudności w znale-

zieniu atrakcyjnej partnerki, zdumiewająco łatwo zrywa znajomość
nawet wtedy, gdy związek sprawia mu satysfakcję. W odróżnieniu
od innych mężczyzn, z którymi przeprowadzałem wywiady, nie usi-
dla nowo poznanej kobiety energicznymi, żarliwymi zalotami. Za-
wiera raczej znajomości w pracy lub na gruncie towarzyskim, a więc
w sytuacjach, w których do bliższego kontaktu dochodzi stopniowo,
niejako w sposób naturalny. Niemniej samo dążenie do zdobycia ko-
biety, choć w jego wykonaniu niezwykle delikatne, jest równie silne
jak u innych, co Mark uzmysłowił sobie wyraźnie w czasie rozmowy
ze mną.

Mark ma obyczaj wciągania kobiety, którą się interesuje, w in-

tymne rozmowy na temat swojego życia i problemów lękowych. Wie,
ż

e przesadza w portretowaniu siebie jako człowieka szukającego

partnerki na stałe, która radykalnie zmieniłaby jego dotychczasową
egzystencję, ponieważ może to wywoływać wrażenie, że właśnie ta,
której się zwierza, ma szansę nią zostać.

Ten mechanizm zadziałał w relacjach między Markiem i Jane.

Związek z Jane trwał prawdopodobnie najdłużej i był niezwykle
znaczący w życiu naszego bohatera. Oboje razem pracowali i znali
się prawie rok, nim zaczęli ze sobą chodzić. Dziewczyna bardzo podo-
bała się Markowi i ten robił wszystko co mógł, żeby tylko zwrócić jej
uwagę. Nim pierwszy raz znaleźli się w łóżku, Jane wiedziała już
o jego problemach i sprawiła mu przyjemną niespodziankę swoim
w pełni akceptującym podejściem. Mark znacznie lepiej i bezpiecz-
niej czuł się z Jane niż z poprzednimi partnerkami, ale zerwał z nią
stanowczo, bo wiedział, że nie ożeni się z kobietą, która nie jest Ży-
dówką.

Jane, podobnie jak Andrei, Mark wyznał miłość, tym razem jed-

nak czuł się mniej winny, ponieważ zrozumiał, że słowo to ma różne
znaczenia dla różnych ludzi. Według niego miłość idzie w parze
z wiarą, a oni byli różnych wyznań. Jane powinna więc w porę o tym
pomyśleć.

Spytałem Marka, jak to się stało, że Jane, znając jego poglądy na

małżeństwo, kontynuowała znajomość. Po namyśle odrzekł, że być
może wprowadził ją w błąd.

W którymś momencie, zanim jeszcze sypialiśmy ze sobą, chyba

powiedziałem, że jeśli będę całkowicie przekonany do kobiety, po-

146

background image

godzę się z jej nieżydowskim pochodzeniem. Myślę, że Jane uwie-
rzyła, że tą osobą będzie ona. Na pewno była bardzo ze mną związa-
na. Po rozpoczęciu przez nas współżycia wypytywała mnie o judaizm.
Ja zaś w marzeniach wyobrażałem sobie, że jeśli naprawdę zako-
cham się w kobiecie innego wyznania, poproszę, żeby przyjęła moją
religię. Być może coś takiego powiedziałem na głos. Prawdopodobnie
Jane brała pod uwagę taką możliwość. Nigdy nie zapytała mnie o to
wprost, a ja też nie chciałem wywoływać wilka z lasu. Nie przyzna-
łem się jej, że taki układ w ogóle nie wchodzi w grę, bo bałem się, że
ze mną zerwie, a tego przynajmniej początkowo nie chciałem.

Po dwóch miesiącach, kiedy już sypiali ze sobą, Mark zaczął za-

mykać się w sobie, emocjonalnie wycofywać ze związku. Wynajdy-
wał rozmaite dowody na potwierdzenie, że Jane nie jest dla niego
odpowiednia.

Miałem także inne zastrzeżenia do Jane. Uczyła się jednocześnie

pracując i nie tak była wykształcona, jak bym sobie tego życzył. Zna-
jąc moje zdanie w tej sprawie, złożyła papiery na studia. Pod moim
wpływem zainteresowała się polityką i zaczęła uważnie czytać gazety
od deski do deski, kupowała książki i zwiedzała wystawy. Przestała
nawet palić papierosy.

Wyraźnie widać, że Jane szczerze zainteresowana była Markiem

i dlatego próbowała się zmienić. Niestety, jak to często bywa w tego
rodzaju przypadkach, ani dobra wola Jane, ani też jej najlepsze in-
tencje nie miały wpływu na zachowanie Marka. Nie zmienił się jego
stosunek do małżeństwa, nie zdobył się także na odwagę, żeby o tym
bez ogródek zakomunikować.

Zmiany, których się podjęła, odmieniły ją na lepsze, więc nie czu-

ję się winny. Nie ma wątpliwości, że miała nadzieję stać się dla mnie
kobietą, jakiej pragnę i potrzebuję. Ja z kolei w żaden sposób nie
dałem jej odczuć, że jest to niemożliwe. Moje przekazy są zwykle
niejednoznaczne, trudne do odczytania. Kiedy rozmawialiśmy o da-
lekosiężnych planach takich jak wakacje, stosowałem uniki, dawa-
łem wymijające odpowiedzi. Taka jest moja taktyka. Staram się ra-
czej partnerki zniechęcić niż wyrąbać prawdę prosto z mostu.

Początkowo Jane i Mark spotykali się cztery lub pięć razy w tygo-

dniu, ale w pracy nadal odnosili się do siebie z dystansem. Markowi
bardzo zależało, aby nikt ze współpracowników nie nabrał podejrzeń

147

background image

co do natury ich kontaktów. Jedna koleżanka z pracy, Debbie, ode-
grała natomiast pewną rolę w zerwaniu związku Jane i Marka.

Znałem Debbie i miałem z nią dobre, koleżeńskie stosunki, nim

związałem się z Jane, ale potem traktowałem ją już tylko jak dobrą
przyjaciółkę. Jane dała mi bardzo wiele. Nabrałem pewności siebie
jako mężczyzna, czułem się bardziej męski. Może właśnie te moje
nowe cechy sprawiły, że wykorzystałem Debbie do uwolnienia się od
Jane. Sam właściwie nie wiem. Ostatecznie nigdy nie spałem z Deb-
bie, ale moje stosunki z nią i przede wszystkim moje fantazje na jej
temat odegrały z pewnością znaczną rolę w rozstaniu z Jane.

Muszę w tym miejscu jeszcze raz przerwać relację Marka i sko-

mentować pewne oczywiste rzeczy. Nim Mark zaczął chodzić z Jane,
nie miał dziewczyny. Był rozpaczliwie samotny i generalnie niepew-
ny w stosunkach z kobietami. Jane była pierwszą kobietą, z którą
najpierw rok się przyjaźnił, a następnie związał seksualnie. Ich po-
ż

ycie przynosiło mu wielką satysfakcję. Wydawać by się mogło, że

powinien być zadowolony ze związku, przynajmniej doraźnie. Nie-
którzy nawet sugerują, że powinien siedzieć cicho i być wdzięczny.
Tymczasem on zaczął torpedować ten udany związek.

Mark powiedział Jane o swojej przyjaźni z Debbie, ale nie chciał,

ż

eby ona dowiedziała się o jego zażyłości z Jane. Oczywiście Jane

była tym urażona i poczuła się zazdrosna. Jeśli z Debbie, jak mówił,
łączyła go prawdziwa przyjaźń, dlaczego miał przed nią tajemnice,
dlaczego nie chciał jej powiedzieć o swojej dziewczynie?

Ostatecznie sprawy potoczyły się następująco: postanowiłem po-

jechać na wycieczkę w czasie, gdy Jane nie mogła wziąć urlopu,
a Debbie była wolna i miała wielką ochotę na eskapadę. Ruszyliśmy
we dwójkę samochodem do Kanady.

Nic nie zdarzyło się między nami, ale wiedziałem, że nie tęsknię

za Jane tak jak powinienem. W dniu naszego powrotu Jane wyraź-
nie stęskniona czekała na mnie u siebie w domu. Wyglądała prze-
ś

licznie. Zamówiła dla nas specjalny obiad. Ja byłem brudny i zmę-

czony. Unikałem wszelkiego fizycznego z nią kontaktu, położyłem się
do łóżka i momentalnie zasnąłem. Od tego czasu, jak sądzę, stałem
się w stosunkach z Jane ponury i zrzędliwy, było między nami bar-
dzo źle. Nadal mieszkałem u niej, zapewniała mi wikt i opierunek.
Miałem w związku z tym mieszane uczucia. Było mi wygodnie korzy-
stać z jej opieki, ale wiedziałem, że ona nie zdaje sobie sprawy, iż
z mojej strony wszystko między nami już było skończone. Męczyły
mnie więc wyrzuty sumienia, czułem się nieswojo w jej obecności.

148

background image

Jane nadal pracowała nad naszym związkiem, a ja delikatnie próbo-
wałem jej zakomunikować, że to już koniec. Oczywiście, im bardziej
czułem się winny, w tym gorszym byłem nastroju. Im Jane była mil-
sza i sympatyczniejsza, tym byłem bardziej niezadowolony, ponieważ
chciałem rozbić nasz związek i odejść. Wmawiałem sobie, że jest dla
mnie miła tylko dlatego, że próbuje osiągnąć to, co chce.

Na początku znajomości Mark miłe wobec niego zachowanie Ja-

ne traktował jako wyraz jej wspaniałego charakteru. Cieszył się, że
potrafiła go docenić. Natomiast gdy miał zamiar wyplątać się z tej
znajomości, zaczął doszukiwać się w jej sympatycznych gestach pod-
stępu, uważał, że specjalnie manipuluje nim w celu osiągnięcia ko-
rzyści. Wielu mężczyzn zwierzało się w podobny sposób. Na przy-
kład, kiedy kobieta odrzucona przez partnera cierpiała, nie wierzyli
w prawdziwość jej uczuć i oskarżali o celowe, prowokacyjne, demon-
strowanie bólu, aby zmiękczyć delikwenta. W końcu jednak Mark,
w odróżnieniu od innych, ostatecznie zdobył się na uczciwą ocenę
Jane. Przyznał, że była ciepłą, serdeczną, otwartą kobietą.

Kiedy tylko stosunki między nami układały się pomyślnie, pró-

bowałem zachować bezpieczny dystans, wszczynając kłótnie o błahe,
nieistotne rzeczy. Trwało to kilka tygodni. Ja burzyłem to, co Jane
z wysiłkiem budowała. W końcu zorientowała się, że ją wypróbowu-
ję. Myślę, że byłem dla niej podły, ponieważ zdawałem sobie sprawę
z faktu, że ją krzywdzę. Widywaliśmy się poza pracą coraz rzadziej,
aż pewnego dnia na pieszej wycieczce Jane zmusiła mnie do rozmo-
wy o nas. To było okropne, w drodze powrotnej cały czas płakała. Nie
planowałem takiego zakończenia.

Po rozstaniu Mark starał się odnosić do Jane po przyjacielsku.

Ona od razu zaczęła szukać nowej pracy i szczęśliwie znalazła lepiej
płatną i na wyższym stanowisku. Bez wątpienia dużo zyskała. Mark
natomiast poniewczasie stwierdził, że związek z Jane był absolutnie
najlepszy, jak dotąd, w jego życiu.

Nie ma co do tego wątpliwości, że doskonale się porozumiewali-

ś

my i można by rzec, że łączyły nas niesłychanie szczere, intymne

stosunki. Niestety, z powodu rzeczy, które ukrywałem przed Jane,
nasz związek trzeba zakwalifikować do gatunku nieuczciwych.

Mark nie potrafi powiedzieć, dlaczego nigdy nie związał się z Ży-

dówką, ale jest pewien, że religia odgrywa doniosłą rolę w jego am-
biwalentnym stosunku do kobiet i małżeństwa.

149

background image

Fakt, że kobieta nie jest Żydówką, daje mi poczucie bezpieczeń-

stwa. Nie mógłbym porzucić Żydówki, to byłoby sprzeczne z wyzna-
wanymi przeze mnie zasadami. Z założenia to byłoby niewykonalne.

Mark mówi, że często, kiedy śpi w jednym łóżku z kobietą, ma

kłopoty z oddychaniem i budzi się z uczuciem, że jest uwięziony.
Wszystkie kobiety, z którymi spał, zwróciły uwagę na jego problemy
oddechowe. Mark zjawisko to tłumaczy następująco:

Budzę się z silnym, wyraźnym uczuciem, że jestem uwięziony.

Ogarnia mnie depresja. Kobiety, z którymi spałem, mówią, że cięż-
ko wzdycham we śnie. Normalnie oddycham, a mój oddech brzmi jak
westchnienie. Tylko z Jane nie miałem takich trudności, przezwycię-
ż

yłem problemy oddechowe. Z nią nie czułem się jak w pułapce, bo

z góry miałem dobrze uzasadniony powód do odejścia - różnice reli-
gijne. Nie wchodzę w zażyłe relacje z Żydówkami, bo boję się naci-
sku, nalegań na sformalizowanie stosunków. Niemniej po rozpadzie
związku jest mi przykro, jestem przygnębiony. Kobiety nie rozpoznają
w moim oddechu chrapania, lecz ciężkie westchnienia. Uważają, że
jestem smutny, i mają rację.

Na zakończenie tej części książki przedstawię Warn jeszcze je-

den, nieco inny przypadek mężczyzny z ciężką postacią fobii przed
trwałym związaniem się.

Brad jest rozwiedziony, ma czterdzieści osiem lat, zajmuje się

produkcją filmów.

Mężczyźni z ciężką fobią, taką z jaką mamy do czynienia u Brada

- choć może w pierwszej chwili brzmi to całkiem niedorzecznie -
energicznie dążą do małżeństwa. Nie lubią żyć samotnie i pragną dzie-
lić swój los z kobietą. Jednakowoż przeważnie, gdy tylko któryś z nich
złoży przysięgę małżeńską, wewnętrzny fobiczny głos zaczyna krzy-
czeć: „Zabierz mnie stąd!" Taki mężczyzna przypuszcza, że to raczej
wybrana przez niego partnerka jest źródłem niepokoju, a nie sam
fakt zawarcia małżeństwa, i dlatego często kilkakrotnie rozwodzi się
i żeni. Brad, wysoki i przystojny, rozważa małżeństwo już po raz piąty,
choć zdaje sobie sprawę, że jest wątpliwym kandydatem na męża.

Sądząc po samych faktach, zabrzmi to z pewnością przewrotnie, je-

ś

li powiem, że zawsze miałem bardzo niechętny stosunek do małżeń-

stwa. Mówiąc prawdę, ani razu nie chciałem się ożenić i choć wstąpi-
łem w związek małżeński cztery razy, zawsze uważałem małżeńskie
stadło za rodzaj potrzasku. Myślę, że gdybym kierował się własnym in-

150

background image

stynktem, zaoszczędziłbym wielu osobom ogromu cierpienia. Na moje
usprawiedliwienie powiem, że zawsze byłem zakochany w kobietach,
które poślubiałem. Kiedy jakaś dziewczyna wpadła mi w oko, potrafi-
łem pokonać wszelkie przeszkody, żeby do niej dotrzeć. Przemierza-
łem setki mil, tworzyłem wiersze. Wreszcie nieuchronnie zbliżał się
moment, gdy stosunki stawały się poważne. Myślałem sobie w du-
chu, że przecież nie mogę się wycofać, aż przychodził dzień, kiedy
było za późno na odwrót. Nie umiałem postępować jak kryminalista.

Brad dwa razy ożenił się, gdy miał dwadzieścia kilka lat. Studio-

wał wtedy prawo i pochłonięty był pracą dyplomową, notabene ni-
gdy później nie pracował jako prawnik. Oba małżeństwa trwały krót-
ko. Natomiast trzecie przetrwało dwanaście lat i było najdłuższe
w jego życiu. Z tego związku ma czworo dzieci.

Do trzeciej żony byłem, na swój sposób, najbardziej przywiązany.

Była piękna, w pewnym okresie kochałem ją do szaleństwa. Niestety,
obrzydliwie ją zdradzałem; zacząłem romansować już w rok po ślu-
bie. Umawiałem się z kobietą, a żonie mówiłem, że mam dużo pracy.
Początkowo chciała mi wierzyć, więc wierzyła. Myślała, że ciężko pra-
cuję. Potem zacząłem poczynać sobie dość beztrosko i nakryła mnie.

Brad starał się przerzucić winę za swoje zachowanie na żonę.

Czułem się głęboko winny z powodu rozlicznych romansów, więc

ż

eby zmniejszyć wyrzuty sumienia, wmawiałem sobie, że żona jest

oziębła. Krytykowałem sposób, w jaki się ze mną kocha, a ona - co
zrozumiałe w takiej sytuacji - coraz mniej interesowała się seksem.
To było błędne koło.

Nie potrafiłem także docenić tego, co robiła. Wieczorem, gdy wra-

całem, w domu panowała idylliczna atmosfera. Żona czytała dzie-
ciom bajki, w kuchni czekała na mnie kolacja. Niestety, widok ten,
zamiast sprawiać mi radość, wywoływał złość. Domowe ciepełko
w moim mniemaniu symbolizowało małżeńską niewolę. Podśmiewa-
łem się z żony, miałem za złe, że mnie nie rozumie i nie zaspokaja
moich potrzeb. Jednocześnie bez trudu znajdowałem najróżniejsze,
wyssane z palca powody, dla których tak się zachowywałem.

Brad ma świadomość, że żona była gotowa zrobić wszystko, żeby

go tylko zadowolić.

Ż

ona była we mnie zakochana, ale ja zniszczyłem naszą miłość.

Do dziś czuję się winny. Ona bardzo chciała być wzorową żoną i rze-

151

background image

czywiście nią była. Umiała stworzyć prawdziwy, ciepły dom. Piekła
wspaniałe ciasta, prasowała koszule, umiała szyć. Ciężko i z odda-
niem pracowała. Normalny Amerykanin byłby zachwycony, ale nie
ja. Dla mnie każdy obiad domowy był kolejnym gwoździem do trum-
ny. Marzyłem o ucieczce.

W trakcie tego małżeństwa Brad wplątał się w bardzo skompli-

kowany i płomienny romans z mężatką, która sugerowała, żeby obo-
je rozwiedli się z dotychczasowymi współmałżonkami i wzięli ślub.
Jednak zaraz po wypłynięciu tematu rozwodowo-matrymoniałnego
Brad zerwał znajomość. Wystraszył się siły, z jaką kochanka zabie-
rała się do rzeczy. W tym zestawieniu jego nieszczęśliwe małżeństwo
było rajem na Ziemi.

Brad przyznaje, że chociaż szukał okazji do odejścia od trzeciej

ż

ony, kiedy rzeczywiście się rozstali, był zrozpaczony.

W końcu, po dwunastu latach małżeństwa, żona miała już dość

mojego zachowania i zainteresowała się innym mężczyzną. Po pew-
nym czasie poprosiła o rozwód. Byłem tym zdruzgotany, miałem cięż-
ką depresję. Biorąc pod uwagę okoliczności, moja reakcja może bu-
dzić szczere zdumienie. Błagałem ją o litość, namawiałem, żeby dała
mi jeszcze jedną szansę. Bez skutku. Wtedy byłem okropnie rozżalo-
ny, czułem się skrzywdzony i oskarżałem ją o rozpad naszego związ-
ku. Teraz, gdy emocje opadły, mam dla niej wielki respekt. Cenię ją
za to, co dla mnie dobrego zrobiła. Wiem, że rozwód ze mną był dla
niej dramatycznym aktem samoobrony.

Po rozpadzie trzeciego małżeństwa Brad po raz któryś z kolei

zmienił pracę i przeniósł się do innego miasta, gdzie poznał kobietę,
z którą związał się na pięć lat. Chociaż mówi, że byli dla siebie stwo-
rzeni, zdradzał ją od czasu do czasu. Niemniej romansował wtedy
znacznie mniej. Po dwóch latach znajomości oboje postanowili za-
mieszkać razem i wynajęli mieszkanie. Ona wprowadziła się do no-
wego lokum pierwsza, a gdy przyszła kolej na Brada, ten stchórzył.
Przez kilka dni nie odbierał telefonu, aż wreszcie przyznał się, że nie
da rady się przeprowadzić. Mimo poważnych trudności finansowych
nie wyrzekł się własnego kąta, choć i tak praktycznie każdą noc spę-
dzał we wspólnie wynajętym z partnerką mieszkaniu.

Po kilku latach zainicjowałem temat małżeństwa, co było z mo-

jej strony kardynalnym błędem. Ona, chociaż sama nie wyszła z pro-
pozycją małżeńską, szybko ją podchwyciła i zaczęła nerwowo dążyć

152

background image

do sformalizowania naszego związku. Postawiła mi
ultimatum - ślub albo rozstanie.

Brad oczywiście wybrał to drugie rozwiązanie i

rozstali się. W bardzo krótkim czasie poznał następną
kobietę. Tym razem ożenił się, ale małżeństwo było
krótkotrwałe i bardzo burzliwe.

Wywiad z nim był szalenie interesujący, ponieważ Brad

chętnie opowiadał o swoich problemach z kobietami. Co
więcej, był autentycznie zatrwożony swoim stosunkiem do
partnerek i martwił się szczerze, czy kiedykolwiek będzie w
stanie się zmienić.

Jedna część mnie szeptała mi, że miałem wiele posad i

kobiet, ponieważ jestem absolutnie wyjątkowy, twórczy i
żą

dny przygód. Druga część niestety wie, że nie chcę mieć

jednej pracy czy jednej kobiety, bo obawiam się
ograniczenia do identyfikacji z jedną tylko rzeczą czy osobą.
Wymyślałem najprzemyślniejsze powody, żeby zerwać z
kobietą. Raz, pamiętam, dziewczynie, w której zakochany by-
łem po uszy, zaproponowałem małżeństwo. Ta odniosła się
do mojego pomysłu sceptycznie. Uważała, że mamy za dużo
problemów do rozwiązania. Przekonywałem ją jednak, że
prawdziwa miłość pokona każdą przeszkodę. Uwierzyła mi i
jednego dnia stwierdziła, że to chyba dobry pomysł, żeby
wziąć ślub. Natychmiast obleciał mnie strach. Żałowałem, że
coś takiego jak małżeństwo przyszło mi do głowy. Byłem zły
na siebie, że zawsze wszystko psuję.

Brad jest kolejnym przykładem mężczyzny z silną fobią

przed zaangażowaniem się w trwały związek, ale z wielkim
poświęceniem spełnia swoje ojcowskie obowiązki.

Nauczyłem się, jak wypełniać ojcowskie obowiązki.

Przypuszczam, że z roli ojca również jakoś mógłbym się
wymigać, ale nie zrobiłem tego. Może ma tu znaczenie fakt,
ż

e społeczeństwo łaskawiej patrzy na złego męża niż na

złego ojca. Bez wątpienia bardziej wstydziłbym się opinii
nieczułego rodzica niż pozbawionego uczuć małżonka. W
każdym razie jestem odpowiedzialny za swoje dzieci i to się
liczy.

background image

CZĘŚĆ DRUGA

TWÓJ ZWIĄZEK Z MĘŻCZYZNĄ.

RADY DLA MĄDREJ KOBIETY

background image

Rozdział 7

Jak wystrzegać się związku z mężczyzną,
który lęka się trwałego zaangażowania?

Rady dla mądrej kobiety

Teraz, kiedy już wiesz, dlaczego niektórzy mężczyźni nie potra-

f ią kochać, zastanawiasz się z pewnością, czy poradziłabyś sobie ma-
jąc takiego partnera i czy coś można zrobić, żeby uniknąć rozpadu
związku. Ta książka pomoże Ci nie tylko w rozpoznaniu w porę pro-
blemu, ale także dostarczy praktycznych rad, jak radzić sobie z męż-
czyznami z fobią przed trwałym zaangażowaniem się w związek. Nie-
stety, u niektórych panów lęk przed związaniem się z kobietą jest
tak nasilony, że w żadnej sytuacji nie są w stanie pozbyć się poczu-
cia uwięzienia w bliskich relacjach z partnerką. Nawet jeśli narze-
czona przeniesie się na drugą stronę Atlantyku, on nadal będzie się
czuł całkowicie przez nią zniewolony. Ci mężczyźni nigdy nie będą
zdolni do prawdziwej miłości. W takich przypadkach najmądrzej-
szym posunięciem jest natychmiastowe wycofanie się ze związku,
zanim zerwie partner. W tej części książki zapoznasz się z sympto-
mami najcięższych postaci fobii przed związaniem się.

Nie u wszystkich fobia ta występu je z równym nasileniem.

W większości przypadków mężczyźni są zdolni do miłości i do two-
rzenia trwałych par. Musisz jednak pamiętać, że związek z partne-
rem, który ma tego typu problemy, może przybrać zarówno dobry,
jak i zły obrót. Wiele zależy od kobiety, ód jej stosunku do mężczy-
zny, od jej umiejętności radzenia sobie z samą sobą.

Jeśli jesteś związana z partnerem z fobią, prawdopodobnie wy-

czuwasz, że on pragnie Cię kochać. Niemniej inna jego część - ta
owładnięta lękiem - chce uciec jak najdalej. Mając do czynienia
z mężczyzną targanym przez wewnętrzny konflikt, nie możesz liczyć

157

background image

na jego rozsądek, a więc sama musisz ustanowić żelazne zasady po-
stepowania, które stworzą podwaliny sukcesu. Inaczej dołączysz do
długiej listy ofiar, kobiet porzuconych przez mężczyzn z fobią przed
związaniem się.

Do tej pory w niniejszej książce zajmowałem się głównie zacho-

waniem mężczyzn w stosunkach z kobietami. Teraz natomiast bę-
dziemy rozmawiać o kobietach, które podobają się panom z lękami
przed trwałym związaniem się.

Charakterystyka kobiety, która wiąże się z mężczyzną z
fobią przed trwałym zaangażowaniem się w związek

Mężczyźni z fobią przed związaniem się szukają u kobiet pew-

nych charakterystycznych cech. Często są to przymioty charakteru,
których sami nie posiadają. To właśnie ze względu na różnice w oso-
bowości i usposobieniu para dobiera się, ale także z powodu tych |
różnic często w końcu się rozpada.

W początkowej fazie znajomości mężczyzna z fobią przed związa-

niem wchodzi na wysokie obroty i jest nadaktywny. Bardzo Cię pra-
gnie i okazuje to. Dzwoni, pisze do Ciebie, wychodzi ze skóry, żeby
być z Tobą, i robi wszystko, żeby tylko zwrócić na siebie Twoją uwagę.
W tym okresie sprawia wrażenie romantyka. Faktycznie kompletnie
pozbawiony jest kontaktu z rzeczywistością. Nie ma pojęcia, czego w
istocie chce, nie zdaje sobie sprawy z tego, jak jego zachowanie może
być postrzegane przez innych. Prawdopodobnie jest osobą, na której
nie można polegać ani której zaufać. Większość problemów, jakie
napotyka mężczyzna z fobią w relacjach z otoczeniem, spowo-
dowana jest panicznym strachem przed nawiązaniem bliskich sto-
sunków, ale ponieważ źle się czuje, gdy tylko zaczyna myśleć o zaan-
gażowaniu się w związek, woli się nad tym nie zastanawiać.

Ty, w przeciwieństwie do swojego partnera, jesteś osobą niezwy-

kle odpowiedzialną i godną zaufania. Dumna jesteś z faktu, że lu-
dzie mogą na Tobie polegać. Postępujesz dokładnie tak, jak zapla-
nujesz, zastanawiasz się, nim obiecasz, że coś zrobisz. Gdybyś to Ty
starała się nawiązać znajomość w sposób, w który Twój partner pró-
bował dotrzeć do Ciebie, znaczyłoby to wiele. Takie zachowanie
wskazywałoby, że jesteś gotowa ponieść wszelkie niewygody, aby
pracować nad prawdziwym, trwałym związkiem z wybranym męż-
czyzną.

158

background image

Z tego powodu początkowo nie obiecujesz wiele, bo masz obyczaj
spełniania danych obietnic. Najpierw chcesz się przekonać, czy
uczucia i zamiary partnera wobec Ciebie są szczere, a dopiero potem
decydujesz się odpowiedzieć na jego zaloty. Twoja taktyka jest sensowna,
dobrze, że myślisz o ochronie samej siebie. Sęk jednak

tym, że

stosujesz nieodpowiednie kryteria oceny składanych przez mężczyznę
deklaracji. Oceniasz go swoimi kategoriami, wydaje Ci się, że jego
zachowanie można interpretować tak samo, jak Twoje reakcje. Zakładasz,
ż

e on myśli tak jak Ty i dąży do tych samych ce- lów. Przyjmujesz, że

jest równy Tobie pod względem poziomu inte- gracji emocjonalnej. Nie
uwzględniasz faktu, że masz do czynienia z mężczyzną przeżywającym
silne konflikty wewnętrzne. Nie znaczy to wcale, że on Ciebie nie
pragnie. On po prostu nie jest w stanie spełnić Twoich oczekiwań.
Chciałby Cię kochać, ale ogarnia go przerażenie na myśl o
zobowiązaniach, które stanowią nieodłączną część prawdziwej miłości.

Jeśli jesteś związana z mężczyzną, który ma fobię przed trwałym

zaangażowaniem się, musisz zrozumieć, że reagujesz na jego zacho-

wanie w sposób typowy dla kobiet. Twoje reakcje są po części uwa-

runkowane uczuciem, a po części są efektem przemyśleń. Niestety,

pozytywne sygnały z Twojej strony paradoksalnie prowadzą do nasi-

lenia się problemów lękowych. Między partnerami tworzy się cha-

rakterystyczny układ, związek, w który partner boi się zaangażować.

-.

Charakterystyka związku z mężczyzną, który
boi się trwale zaangażować

W tej części książki zajmę się opisem kolejnych faz takiego

związku. Każda faza ma własną dynamikę, występują w niej charak-
terystyczne tylko dla niej zachowania. Charakterystykę przeprowa-
dzę według następującego schematu:

1. Opis zachowania mężczyzny.
2. Opis typowych reakcji kobiety.
3. Omówienie myśli i uczuć mężczyzny z fobią przed związaniem

się.

4. Rady dla kobiet, jak najlepiej zachowywać się, aby uchronić

związek od rozpadu.

W trakcie czytania pamiętaj, że nie zawsze związek przechodzi

przez wszystkie opisane przeze mnie etapy. W krótkich, ale niezwy-

159

background image

kle płomiennych romansach lęk związany z zaangażowaniem się
w związek może wystąpić znacznie wcześniej niż zazwyczaj. Wtedy
wyraźnemu skróceniu ulegają etapy środkowy i końcowy. Niemal od
razu następuje faza zwana gorzkim końcem. Niemniej w
większości przypadków para przechodzi przez klasyczne okresy.

Znajdziesz tu także wiadomości, które pomogą Ci radzić

sobie z partnerem z fobią przed związaniem się. Poniżej
zamieszczam szczegółową listę zagadnień, którymi będziemy się
zajmować:

1. Jak rozpoznać mężczyznę z fobią przed związaniem się, nim na

wiążesz z nim bliskie stosunki?

2. Dlaczego w początkowej fazie znajomości kobiety przeważnie

postępują nieostrożnie, przez co skazują się na koszmarne cierpie
nia emocjonalne w okresie późniejszym?

3. Zachowania, które wskazują na występowanie u mężczyzny

problemów z wchodzeniem w trwałe związki - ustalanie sztywnych
granic, szukanie wad, sprzeczne ze sobą przekazy.

4. Dlaczego typowe kobiece reakcje - otaczanie miłością i odwo

ływanie się do pozytywnych postaw partnera - prowadzą u niego do
nasilenia problemów lękowych?

5. Rozpoznawanie gestów, którymi partner komunikuje chęć wy

cofania się ze związku.

6. Prawdziwe znaczenie - zarówno pozytywne, jak i negatywne -

zachowań partnera (mechanizmy lękowe prezentowanych zacho
wań).

7. Sytuacje nie do wygrania. Jak wyplątać się ze związku, mini

malizując własne urazy emocjonalne?

8. Rozpoznawanie najcięższych form fobii przed związaniem;

chłodne spojrzenie, bez złudzeń na poprawę.

9. Jak od samego początku pracować nad związkiem, aby mini-

malizować lękowe tendencje partnera i zwiększać szanse na pozy-
tywny rozwój waszego związku?

background image

Rozdział 8

Początek znajomości z partnerem

unikającym stałego związku

Początek

W początkowym okresie mężczyzna z fobią przed związaniem się

jest niezwykle płomiennym i romantycznym partnerem. Kobieta po-
winna pamiętać, że w tym czasie ma on zupełnie nierealistyczną wi-
zję stosunków między nimi, a to, co mówi i robi, nie ma praktyczne-
go znaczenia. Myśli tylko o jednym: jak najszybciej posiąść wybraną
kobietę, a ponieważ żyje tylko chwilą i nie ma długoterminowych
planów, bez żenady szepcze romantyczne wyznania, kupuje zbytkow-
ne prezenty. W tym okresie gotów jest na wszystko, byle tylko wzbu-
dzić miłość i pożądanie. Jak sama widzisz, motywy jego działania są
całkiem proste. Jest tak całkowicie pochłonięty Twoją osobą, że aż
trudno uwierzyć, że to kiedyś może się zmienić. Niestety, jeśli tylko
zażyłość między wami zadzierzgnie się zbyt szybko, mężczyzna z fo-
bią przed trwałym związaniem się wpadnie w panikę.

Dlatego w początkach znajomości kobieta powinna bardzo reali-

stycznie oceniać sytuację i starać się wyhamowywać rozwój związku.
Wykorzystaj wpływ, jaki masz na partnera, i siłę swojego ego do
ustanowienia równego, stonowanego tempa zbliżania się do siebie.
Tylko w ten sposób możecie we dwoje stworzyć trwałe, stabilne sta-
dło. Nie daj się ponieść pokusom, nie ulegaj hollywoodzkiemu stylo-
wi i pamiętaj:

• okres początkowy może trwać godzinę, miesiąc albo rok, zale

ż

y to całkowicie od Ciebie, od tego, po jakim czasie zaczniesz

reagować na zaloty;

• jeśli podbije Twoje serce zbyt szybko, będzie przerażony ogro

mem wynikających z tego faktu zobowiązań;

11. Mężczyźni...

161

background image

• Ty jesteś odpowiedzialna za tempo, w jakim rozwijają się wa-

sze stosunki. Tylko wolne i ustatkowane tworzenie się więzi mię-
dzy Tobą i partnerem może zaowocować trwałym związkiem.

Typowy przebieg zdarzeń

1. On ostro wkracza do akcji

i prawdopodobnie bardziej jest zainteresowany Tobą niż Ty nim.

Twoje typowe podejście

W czasie pierwszego spotkania z reguły nie jesteś nim zaintere-

sowana, a wręcz przeciwnie - on zupełnie Ci się nie podoba. Więk-
szość kobiet, z którymi rozmawialiśmy, podawała, że początkowo
zwracały głównie uwagę na znaczące różnice w upodobaniach i sty-
lu życia. Typowa kobieta nie może się nadziwić, że to właśnie ona
wpadła mu w oko. Zazwyczaj myśli, że mężczyzna pomylił się, ale
przyznaje, że sprawia jej to przyjemność. Czuje się atrakcyjna. *

Taktyka mężczyzny

Mężczyzna z fobią przed trwałym zaangażowaniem się w związek

przystępuje do podboju bez żadnych zahamowań, ponieważ myśli
tylko o dniu dzisiejszym i nie martwi się o jutro. Całkowicie pochło-
nięty czasem teraźniejszym stara się stworzyć specjalny, cudowny,
romantyczny nastrój „tu i teraz" . Nie myśli o dalekosiężnych konse-
kwencjach tego, co mówi i robi. Chce po prostu zwrócić Twoją uwa-
gę, czeka na Twoją reakcję. Droga do zdobycia Ciebie prowadzi
przez seks. Mężczyzna wie, że jeśli kobieta zgodzi się pójść z nim do
łóżka, niechybnie świadczy to o jej uczuciowym stosunku do niego,
a on właśnie pragnie uczucia.

Mądra taktyka kobiety

Im bardziej przebojowy podbój, tym sceptyczniej powinnaś się

do niego odnosić.

Jeśli mężczyzna zadurzył się w Tobie od pierwszego wejrzenia,

natychmiast powinny się włączyć sygnały ostrzegawcze. Powiedz so-
bie: „On żyje fantazjami, a nie rzeczywistością". Pamiętaj o mojej
przestrodze, bo inaczej później będziesz gorzko płakać! Łatwo dać
się zauroczyć pięknym słówkom, lecz pomyśl, że on przecież nic nie
wie o Tobie. Dlaczego więc tak Cię wyróżnia? Lepiej przyjrzyj mu

162

background image

się dobrze z bliska. Obserwuj nie tylko to, co mówi i czyni, ale tak-
ż

e to, co pomija. Zawierz swoim instynktom i nie daj się zwieść czu-

łym wyznaniom. Nie towarzysz mu w wędrówce po magicznej kra-
inie i pamiętaj:

• nie spiesz się z nim do łóżka dlatego, że wydaje Ci się, że on te

go pragnie;

• nie zakładaj, że ciągnie Cię do łóżka, bo jest bardziej namięt

ny niż inni mężczyźni;

• nie idź z nim do łóżka z poczucia winy, że on poświęcił dla Cie

bie swój czas i pieniądze;

• i przede wszystkim: nie myśl, że z chwilą, gdy podejmiecie de

cyzje w sprawie seksu, wasz związek ustabilizuje się.

Nawet jeśli mężczyzna naciska na bliskość, zachowaj dystans. Do-

konaj oceny jego charakteru i emocjonalnych nastrojów. Kieruj się
przy tym własnym instynktem, nie opieraj swoich ocen na tym, co
on mówi o sobie. Im bardziej jest natrętny, tym bardziej go hamuj.
Nie przejmuj się, jeśli zniecierpliwiony odejdzie. Zrobiłby to samo
później, zadając Ci znacznie większe cierpienie.

Zastanów się, czy przypadkiem jego gwałtowne zainteresowanie

Twoją osobą nie bierze się stąd, że nie zwracasz na niego uwagi?

:

2. Po bardzo krótkim okresie znajomości sygnalizuje, że jesteś dla niego
kim
ś „specjalnym", i jest zdecydowany walczyć o Twoje względy.
Wydaje si
ę, że nie ma w tej sprawie żadnych wątpliwości.

Twoje typowe podejście

Dzięki niemu czujesz się w pełni akceptowana. Jest Ci cudownie.

Masz wrażenie, że w jego obecności możesz się zrelaksować, być so-
bą, nie musisz grać. Sprawia Ci przyjemność poczucie, że komuś się
podobasz. Z tego powodu zaczynasz patrzeć na niego bardziej pozy-
tywnie. Typowa kobieta w podobnych okolicznościach myśli tak: „Je-
den rzut oka wystarczył, żeby zobaczyć wszystkie jego wady jak na
dłoni, ale on okazywał mi tyle uczucia, że uznałam za sensowne zre-
widować moje wyobrażenie o idealnym mężczyźnie. Zresztą, co mo-
ż

e być złego w byciu z kimś, kto Cię uwielbia?"

Taktyka mężczyzny

Dla mężczyzny słowa „specjalny" i „na zawsze" to dwie zupełnie

różne rzeczy. On rzeczywiście uważa, że jesteś kimś
specjalnym,

163

background image

i chciałby, żebyś Ty również tak o nim myślała. Nie znaczy to jednak
wcale, że jego myśli wykraczają poza jutrzejszy poranek.

Mądra taktyka kobiety

To, że on nie ma żadnych wątpliwości w stosunku do Ciebie, nie

oznacza, że powinnaś go darzyć bezgranicznym zaufaniem. Jest to
właściwy moment, żeby zdobyć jak najwięcej informacji na jego te-
mat. Dowiedz się czegoś o jego relacjach z poprzednimi partnerkami, o
jego układach z rodziną. Swoją opinię o nim zbuduj opierając się na
tym, jakim w istocie jest człowiekiem. Nie pozwól, aby Twoje zdanie
zależało od umiejętności partnera do manipulowania Tobą. Jeśli
początkowo nie wzbudzał w Tobie zaufania, zastanów się do-brze,
zanim poczynisz kolejny krok do przodu. .

3. On ma za sobą wiele nieudanych związków z kobietami,

ale przekonuje Cię, że z Tobą będzie całkiem inaczej

Twoje typowe podejście

Współczujesz mu, kiedy Ci opowiada o swoich poprzednich

związkach. Przedstawia swe miłosne porażki w taki sposób, że skłon-
na jesteś uznać, że inne kobiety w jego życiu nie były całkiem w po-
rządku. Myślisz, że może nie kochały go zbyt żarliwie albo on nie
uwielbiał ich tak bardzo, jak Ciebie. Zastanawiasz się, czy nie były
trudne i nazbyt wymagające. Wierzysz, że z Tobą sprawy potoczą się
inaczej, ponieważ wy jesteście stworzeni dla siebie.

Taktyka mężczyzny

Opowiada Ci o swoich problemach w poprzednich związkach, aby

Cię ostrzec, żebyś nie spodziewała się po nim zbyt wiele. Jednoczę-

ś

nie nie chce Cię stracić, więc czuje się zobowiązany do wyjaśnia-

nia, dlaczego dotąd nie udawało mu się z kobietami. Daje Ci do zro-

zumienia, że z Tobą może być inaczej. Często wierzy w to, co mówi,
bo zupełnie nie ma wglądu we własne trudności.

Mądra taktyka kobiety

jeśli on kiedykolwiek źle traktował swoją partnerkę, nie zakła-

daj, że z Tobą będzie inaczej;

• jeśli całą winę za swoje problemy w przeszłości; zrzuca na ko-

bietę, bądź sceptyczna;

1 6 4

background image

• jeśli wini samego siebie za problemy w przeszłości, prawdopo-

dobnie mówi prawdę i z pewnością z Tobą będzie podobnie.

Dane o jego życiu mają kardynalne znaczenie. W tym okresie

znajomości mężczyzna zachowuje się, jakby zawsze był Twoim naj-
lepszym przyjacielem i doradcą, więc uważaj i nie ufaj mu, póki nie
poznasz go na tyle dobrze, żeby móc właściwie ocenić, czy wytrwa
w związku przez dłuższy czas.

4. Mężczyzna czyni wszystko, co możliwe, by wywrzeć na Tobie dobre wrażenie.
Je
śli ma pieniądze, wydaje je. Jeśli ma do czegoś talent, popisuje się. Jeśli jest
wra
żliwy i uczuciowy, obnosi się z tym.

Twoje typowe podejście

Miło jest mieć kogoś, kto uważa, że jesteś kimś wyjątkowym. Je-

steś wzruszona, że on zadaje sobie tyle trudu, aby Ci zaimponować.
Wydaje Ci się, że tylko mężczyzna, który rzeczywiście pragnie być
z Tobą na zawsze, będzie chciał zainwestować tyle czasu i energii
w zdobywanie Cię.

Taktyka mężczyzny

To prawda, że on angażuje się całym sobą. Ma jednak poczucie

tymczasowości. Nie myśli o przyszłości, ale zrobi wszystko, co tylko
może, żeby zdobyć Ciebie na teraz. Jeśli ma pieniądze, będzie obda-
rzał cię prezentami, zapraszał na wyszukane kolacje i imprezy. Jeśli
nie może sobie pozwolić na rozrzutność, będzie chciał Cię olśnić
przymiotami swojego charakteru, obnaży przed Tobą swą duszę. Je-
ś

li uzna, że jego talenty zrobią na Tobie wrażenie, będzie popisywał

się do upadłego. Jakiekolwiek podejmie działania, będą one dobrze
przemyślane i wypróbowane wcześniej.

.

Mężczyźni dobrze zdają sobie sprawę z tego, co robią, i kontrolu-

ją, jak blisko są punktu zwrotnego, od którego zaczną się wycofy-
wać. Wszystkie „ochy" i „achy" są wkalkulowane w romans, stano-
wią integralną część filozofii „tu i teraz". W danej chwili mężczyzna
myśli tylko o pokazaniu się Tobie. Nie czuje się skrępowany faktem,
ż

e odkrywa się przed prawie obcą

osobą.

Mądra taktyka kobiety

Ten mężczyzna nie myśli w taki sposób jak Ty. Ktoś „specjalny"

- przynajmniej dla niego - nie znaczy „specjalny na zawsze". Spę-

165

background image

dzaj miło czas, ciesz się chwilą, ale nie.
bądź realistką i Nie daj się zdobyć za
szybko! Postępuj rozważnie, niech
wie, że nie jesteś łatwa.

daj się ponieść marzeniom

Nim poważnie się zaangażujesz, spójrz na niego krytycznie, z wła-

ś

ciwą dozą realizmu. Zaaranżuj spotkanie z Twoimi i jego przyjaciół-

mi. Oceń, jak zachowujecie w towarzystwie i jak nastawiony jest do
ś

wiata. Upewnij się, czy w jego życiu jest miejsce dla Ciebie, czy nie

ukrywa czegoś przed Tobą. Jeśli podejrzewasz, że nie chce Cię do-
puścić do swoich spraw, sprawdź to teraz.

Kobiety są czułe na męskie, szarmanckie zaloty, więc miej się na

baczności i nie daj się oczarować. Jeśli łączy was prawdziwa miłość,
będziecie mieli mnóstwo czasu dla siebie później - całe życie.

Przede wszystkim nigdy nie trać kontroli nad sytuacją!

5. On sprawia wrażenie osoby słabej i zachowuje się,
jakby bardziej potrzebował Ciebie ni
ż Ty Jego

Twoje typowe podejście

On jest tak zagubiony, że wzbudza w Tobie litość. Masz wrażenie,

ż

e należysz do wąskiego grona osób, którym ufa. Czujesz się zaszczy-

cona tym wyróżnieniem. Myślisz, że możesz się mu przyznać do sła-
bości, bo przecież on bez skrępowania odkrywa przed Tobą własne
słabe punkty.

Taktyka mężczyzny

Jest słaby i potrzebuje opieki. Jeśli rzeczywiście ma fobię przed

zaangażowaniem się w trwały związek, mnóstwo czasu poświęca na
tworzenie dystansu między sobą a otoczeniem i bardzo rzadko po-
zwala sobie na spontaniczne kontakty. Niemniej od samego począt-
ku, zanim jeszcze nabierzesz ochoty na związek z nim, czuje się
w Twojej obecności całkowicie bezpieczny i odsłania wszystkie swo-
je emocjonalne potrzeby.

Mądra taktyka kobiety

Załóż, że jego słabość jest złudna, a gotowość do prezentowania

swoich słabych stron zaraz na początku znajomości - podejrzana.
Przeanalizuj fakty. Jeśli stwierdzisz że wyraźnie_zniekształca na
swoją korzyść własny życiorys - uważaj. Nie myśl, że będzie
rozczu-lał się nad Tobą tak samo jak nad sobą. Bez względu na to,
czy jest

166

background image


Ci go żal, czy nie, nie wierz w jego zdolność do empatii. W począt-
kowym okresie znajomości przede wszystkim dbaj o siebie. Nie
obdarzaj go zaufaniem na wyrost, jeśli nie jesteś do niego przeko-
nana.

I uwaga najważniejsza: nie pozwól, aby jego emocjonalne potrze-

by pochłonęły Cię bez reszty! Wtedy bowiem w związku wytwarza
się stan nierównowagi. On jest osobą z problemami, a Tv ratowni-
kiem. Nie bierz na siebie odpowiedzialności za jego dobre samopo-
czucie. Nie angażuj się za szybko i nie lituj się nad nim.

6. On sygnalizuje słownie lub poprzez swoje czyny, że zależy mu

na poważnym, monogamicznym związku, a nie na krótkotrwałym romansie.

Twoje typowe podejście

Cieszysz się, że spotkałaś mężczyznę z solidnym systemem warto-

ś

ci. Ufasz, że gdy spotka właściwą dla siebie kobietę, zwiąże się z nią

na poważnie. Wierzysz, że to właśnie Ty masz szansę zostać jego wy-
branką, jeżeli nie popełnisz jakiejś kardynalnej gafy.

Taktyka mężczyzny

On wcale nie próbuje Cię oszukać. Rzeczywiście wierzy w to, co

mówi. Jako że ma fobię przed zaangażowaniem się, nigdy nie stwo-
rzył satysfakcjonującego związku z kobietą i teraz desperacko do te-
go dąży. Niestety, nie jest zdolny do nawiązania bliskich stosunków,
jego pragnienia mają nikłe oparcie w realnym świecie. Fantazjuje
na temat życia we dwoje, niczego nie obiecując. Nawet nie
przychodzi mu do głowy, że ktoś mógłby wiązać z jego słowami
jakieś nadzieje. On przecież myśli o związku z kimś w
przyszłości, może w przyszłym roku, a może jeszcze później.

Chociaż nie chce wziąć na siebie obowiązków, które bezpośred-

nio wiążą się z „byciem z kimś", pragnie czerpać wszystko, co dobre,
ze związku z kobietą. Chce czuć jej obecność, gdy tylko tego potrze-
buje i ma na to ochotę.

Mądra taktyka kobiety

Pamiętaj, że on nie myśli tak jak Ty. Zanim powiesz coś ważnego,

długo ważysz słowa. Nie zakładaj, że on czyni podobnie. Dlatego nie
daj się zwieść! Nie planuj przedwcześnie rodzinnego szczęścia u bo-
ku męża i dzieci. Nie bądź naiwna, przemyśl wszystko! Mężczyzna,

167

background image

który rzeczywiście szczerze myśli o małżeństwie, prawdopodobnie
nie zacząłby mówić o tym zaraz na samym początku znajomości. A
jeśli już podjąłby ten temat, to w zupełnie inny sposób. Nie prowa-
dziłby rozważań hipotetycznych, lecz zwróciłby się bezpośrednio do
Ciebie.

Nawet jeśli przedstawia się jako zwolennik tradycyjnych warto-

ś

ci, wcale nie musi cenić w kobiecie cech idealnej partnerki Nie

próbuj więc wcielać się w rolę doskonałej żony czy matki, aby
go przekonać, że jesteś kobietą, której szuka.

W tym czasie nie zapominaj o sobie. Pamiętaj, że jesteś

mądrą, niezależną, zrównoważoną emocjonalnie kobietą, która sama
powinna określać własną tożsamość. Zastanów się, czego właściwie
oczekujesz od długotrwałego związku z mężczyzną. Czy jesteś
pewna, że obecny partner, gdyby chciał, mógłby spełnić Twoje
oczekiwania? Czy z ręką na sercu możesz powiedzieć, że to jest
mężczyzna dla Ciebie? A może czujesz się rozbrojona siłą jego
zalotów i dlatego gotowa jesteś przymknąć oko na rozmaite wady?

7. On pragnie zmienić się dla Ciebie.

Chce być z Tobą i dla Ciebie gotów jest do wyrzeczeń.

Rezygnuje z innych planów; gdy trzeba - pokonuje olbrzymie odległości.

Twoje typowe podejście

Doceniasz, że gotów jest na wszystko, byle tylko sprawić Ci przy-

jemność. Może na przykład podróżować codziennie sto kilometrów
w jedną stronę, żeby zobaczyć się z Tobą. Bez problemu zajmie się
remontem Twojej kuchni. Według Ciebie w ewidentny sposób odgry-
wa rolę męża i robi to niemal doskonale.

Taktyka mężczyzny

W tym okresie jest ponad miarę podekscytowany. Pochłonięty

jest zalotami, adrenalina w nim buzuje i ciągle mu mało. Jest to po
części manipulacja, a po części efekt działania hormonów. Głęboko
przeżywa rozwój wydarzeń i angażuje się w budowę bliskich stosun-
ków między wami, ale myśli tylko o dniu dzisiejszym. Zupełnie nie
zastanawia się ani jak jego zachowanie jest odbierane, ani nad dal-
szymi reperkusjami. Nie zdaje sobie sprawy, że możesz oczekiwać
od niego czegoś więcej, chociażby kontynuacji.

168

background image

Mądra taktyka kobiety

Przypatrz się mu uważnie. Czy podobnie odnosi się do swoich ro-

dziców A jaki jest w relacjach z przyjaciółmi? Czy dla innych ludzi
także jest gotów się poświęcać? Czy jego zachowanie jest zgodne
z jego charakterem, czy też działa w ten sposób, aby zdobyć Ciebie?
Uświadom sobie, że mężczyźni, którzy mają jasno określoną hierar-
chię wartości, nie rzucą wszystkiego w. diabły dla dopiero co pozna-
nej kobiety. Co innego, jeśli podejmują taką decyzję po sześciu mie-
siącach. Początkowe zaślepienie jest jeszcze jednym dowodem na
nierealistyczne podejście do samego aktu zdobywania.

Oczywiście pozwólmy mu pomalować mieszkanie i

jeździć dziesiąt-ki kilometrów żeby tylko ujrzeć Twoją
twarz, jeśli taka jest jego wo-

la. Nie spodziewaj się jednak, że Wasz związek na tyle okrzepł, że
on weźmie na siebie rolę męża.

Tym bardziej nie wcielaj się żonę, bo - jak sądzisz - on tego

pragnie. Nie przemeblowuj swojego życia, aby mieć czas na wypeł-
nianie obowiązków małżonki.

I pamiętaj jeśli dotychczas z nim nie spałaś, nie rób tego

z wdzięczności za posprzątany garaż, naprawiony samochód czy wy-
kąpanie psa.

8. On stale do Ciebie dzwoni.

Często tylko, żeby Cię pozdrowić i posłuchać Twojego głosu.

Twoje typowe podejście

On zdaje się pragnąć Twojej bliskości niemal stale. Potrzebuje

Cię jak powietrza. Ty starasz się spełniać jego oczekiwania, dopaso-
wujesz swoje życie do jego potrzeb. Chcesz być pewna, że w każdej
chwili jesteś dla niego dostępna. Mówisz sobie, że przecież Ty także
możesz liczyć na jego wsparcie, że będziesz mogła w równym stopniu
uzależnić się od niego, gdy zajdzie taka potrzeba.

Takt

yka mężczyzny

On stale myśli o Tobie, aczkolwiek w sposób całkowicie niereali-

styczny. Dzwoni do Ciebie, gdy tylko jego myśli żeglują ku Tobie.
W tym okresie chce wiedzieć, że zawsze jesteś dla niego dostępna.
Zupełnie nie przychodzi mu na myśl, że Ty możesz oczekiwać wza-
jemności i chciałabyś móc liczyć na jego pomoc.

169

background image

Mądra taktyka kobiety

Pawłow miał dzwonek, natomiast ci panowie posiadają telefony.

Kobiety w odróżnieniu od mężczyzn nie czują się równie swobodnie,
gdy dzwonią do osób innej płci. Dlatego zdając sobie sprawę z mę
skiej przewagi w tym zakresie, nie pozwól, aby uwarunkował Cię na
dźwięk telefonu.

Nie organizuj swojego życia pod dyktando jego telefonów. Nic

się nie stanie, jeśli raz będziesz nieobecna, gdy zadzwoni. Nie zosta-
wiaj mu zawsze wiadomości, gdzie jesteś. Nie zamartwiaj się, co
z nim będzie, jeśli nie zastanie Cię w domu. Jego telefony do Ciebie
do pracy traktuj na równi z innymi rozmowami. Nie rezygnuj z ulu-
bionego serialu telewizyjnego, nie porzucaj domowych porządków,
ponieważ nie masz odwagi mu powiedzieć, że teraz jesteś zajęta.

I uwaga najważniejsza: z faktu, że dzwoni do Ciebie pięć razy

dziennie, nie wyciągaj wniosku, że również w przyszłości będzie
miał ochotę na rozmowę z Tobą.

9. Otwarcie podejmuje z Tobą rozmowy na temat przyszłości,
planuje, co b
ędziecie razem robić.

Czasem nawet mówiąc o Tobie i sobie używa zaimka „my".

Twoje typowe podejście

Jesteś zachwycona, że spotkałaś mężczyznę, który nie boi się pla-

nów na przyszłość. Odnosisz wrażenie, że chce, abyś czuła się z nim bez-
pieczna. On także oczekuje od Ciebie wsparcia. Kiedy przekonuje Cię,
ż

e na pewno spodoba Ci się jego rodzinny dom nad morzem, myślisz, że

jest to pośrednie zaproszenie do bycia razem, i zaczynasz na to liczyć.

Taktyka mężczyzny

Jego wyobrażenie o przyszłości jest całkiem różne od Twojego.

Na tym etapie myśli tylko o jakichś wyidealizowanych chwilach, które
chciałby z Tobą spędzić. Natomiast zupełnie pomija życie codzienne,
które jest niezbędne do zaistnienia owych specjalnych momentów.
Nie zdaje sobie sprawy, że swoim zachowaniem rozbudza w Tobie
pewne nadzieje, i będzie prawdziwie zaszokowany, jeśli w
przyszłości do nich nawiążesz. Oczywiście, w jego postępowaniu
można dostrzec element manipulacji. Jest świadomy, że tego typu
rozmowy nastawiają kobiety pozytywnie. Wie, że w ten sposób za-

skarbi sobie ufność kobiety, że uwierzy ona w prawdziwe zaintereso-

170

background image

wanie jej osobą. I chociaż postępuje według określonego planu,
uważa, że zachowuje się szczerze i nie dostrzega sprzeczności.

Mądra taktyka kobiety

Nie daj się zwieść pięknym słówkom o przyszłości. Nie łudź się,

ż

e znalazłaś partnera na długą drogę przez życie. Nie zaczynaj wcho-

dzić w rolę żony. Nie lekceważ jego istotnych wad tylko dlatego, że
czyni enigmatyczne uwagi na temat wspólnej przyszłości. Nie pla-
nuj zawczasu waszych przyjęć.

Ponieważ uważasz, ze on napomyka o przyszłości po to, żebyś czu-

ła się z nim bezpieczna, Ty ze swej strony starasz się z kolei jemu za-
pewnić komfort i poczucie stabilizacji. To Twój zasadniczy błąd. Po-
jęciu „my" on i Ty nadajecie całkiem inne znaczenie.

Nie marnuj ani chwili więcej swojego drogocennego czasu na te-

go pana. Nawet mądre kobiety marnują całe lata w oczekiwaniu na
takiego jak on mężczyznę. Kiedy on stopniowo odpływa w siną dal,
nie mogą uwierzyć, że nie mają żadnego wpływu na bieg rozgrywa-
jących się wypadków. Ta bezsilność występuje we wszystkich sferach
aktywności. W rezultacie przestają robić cokolwiek. A przecież jesz-
cze nie czas na wycofanie się przez Ciebie z życia. Zbierz siły, zorga-
nizuj się i rozglądaj za nowym partnerem.

10. Zachowuje się tak, jakbyś była najważniejszą osobą w jego życiu.

Twoje typowe podejście

Ty również czynisz go najważniejszą osobą w swym życiu. Po pro-

stu jest najważniejszy i już. Nie używasz wieloznacznych określeń.

Taktyka mężczyzny

Nie zastanawia się nad takimi słowami, jak „najważniejsza".

Działa odruchowo, nie analizuje swojego zachowania ani nie myśli,
jak może być ono interpretowane.

Mądra taktyka kobiety

.


Osobą numer ieden w Twoim życiu powinnaś być Ty sama.

Poczesne miejsce należy się również tym, którzy zapracowali sobie
na ten status. Tu wymienię rodzinę, dzieci (jeśli je masz), przyjaciół,
karierę zawodową, kota, psa i inne osoby lub rzeczy, które w Twoim
ż

yciu odgrywają znaczącą rolę. Na tym etapie znajomości nie czyń

go waż-

171

background image

niejszym niż wszystkich pozostałych i nigdy, absolutnie nigdy nie
czyń go ważniejszym od siebie.

11. On wydaje się wrażliwy na sprawy kobiece i ostro rozprawia się

z mężczyznami, którzy nie szanują kobiet i niegrzecznie się do nich odnoszą.

Twoje typowe podejście

Jesteś pod wielkim wrażeniem! Zachwycona jesteś jego wrażli-

wością i podejściem do kwestii kobiecej. Z łatwością wyobrażasz go
sobie jako mężczyznę, który nigdy nie odniósł się do kobiety non-
szalancko, nieprzyjemnie. On wypowiada tak pryncypialne sądy na
temat niewłaściwego traktowania pań przez niektórych mężczyzn,
ż

e szybko nabierasz przekonania o jego nieskazitelnym postępowa-

niu względem płci odmiennej.

Taktyka mężczyzny

Jest to jego metoda na poprawę własnego mniemania o sobie.

W ten czy inny sposób on zdaje sobie sprawę z faktu, że wprowadza
Cię w błąd. Dlatego stara się przekonać i siebie, i Ciebie, że nie jest
taki zły, jak inni mężczyźni. Myśli, że rozumie potrzeby kobiet, i nie
uważa, żeby wykorzystywał Cię seksualnie. Pragnie wierzyć, że jest
poczciwym człowiekiem.

Mądra taktyka kobiety

Mężczyzna, który skrzywdził kobietę w przeszłości, jest bardzo

czuły na tym punkcie i stosuje mechanizmy obronne. Zauważa wię-
cej i jest bardziej bezkompromisowy w ocenianiu innych mężczyzn,
dla których ten problem w ogóle nie istnieje.

Rozważ, czy to, co mówi, nie jest jedynie projekcją i czy „wrażli-

wość" na sprawy kobiet nie służy maskowaniu burzliwej przeszłości
i wątpliwych intencji.

12. On robi wszystko co w jego mocy, żeby Cię przekonać,
że Jest godzien zaufania, i w końcu zaczynasz mu wierzyć.

Twoje typowe podejście

Jak mogłabyś mu nie ufać? On przecież mówi dokładnie to, co

chciałabyś usłyszeć. Ponadto widać, że on także darzy Cię pełnym
zaufaniem. Szkopuł w tym, że kiedy Ty mówisz o zaufaniu, masz na

172

background image

myśli oddanie, jakie łączy najlepszych przyjaciół czy kochanków
związanych ze sobą na stałe, i nawet nie przychodzi Ci do głowy, że
on może nadawać temu pojęciu zupełnie różną treść.; . .

Taktyka mężczyzny

Jego wyobrażenie o zaufaniu jest prawdopodobnie różne od Two-

jego. Wielu mężczyzn uważa się za godnych zaufania, bo nie łączą się
z kobietami tylko i wyłącznie dla seksu. Takie rozumienie większości
pań jest kompletnie obce.

Mądra taktyka kobiety

Dopilnuj, abyście oboje mówili tym samym językiem. Poproś, że-

by zdefiniował pojęcia, którymi się posługuje. Zaufanie często ma
dla niego znaczenie wyraźnie tymczasowe, więc dopytaj, czy myśli
w kategoriach długoterminowych i co naprawdę znaczy „długoter
minowy" - dwa tygodnie czy zawsze,

Dopóki Wasz związek nie dojrzeje, ufaj tylko sobie, swoim natu-

ralnym instynktom. Jemu będziesz mogła zacząć wierzyć dopiero
wtedy, gdy sobie na to zasłuży

,

. 13. On przekonuje Cię, żebyś związała się z nim emocjonalnie

.

albo seksualnie

lub i emocjonalnie, i seksualnie.

Twoje typowe podejście

W porządku, poddajesz się. Jeśli chodzi o seks, gotowa jesteś

zgodzić się. Jeśli chce, żebyś była wyłącznie jego, zgadzasz się. Nie
protestujesz, gdy chce się do Ciebie, wprowadzić, zaręczasz się i
przyjmujesz oświadczyny. Wyzbywasz się resztek wątpliwości i
jesteś przygotowana na każdy rodzaj związku, jaki mu odpowiada.

Przemyślałaś wszystko i wiesz, na co się decydujesz. Rozumiesz,

co to znaczy związać się z drugim człowiekiem, przygotowana jesteś
pracować nad relacjami między nim a Tobą. Wyobrażasz sobie, że
on podobnie podszedł do sprawy. Innym słowy, wydaje Ci się, że on
myśli tak jak Ty i wie to, co Ty wiesz.

Jesteś zadowolona, bo żyjesz w przekonaniu, że teraz oboje może-

cie głęboko odetchnąć i rozluźnić się. Wychodzisz naprzeciw jego
pragnieniom zakładając, że jest to początek najlepszego
okresu w Waszym związku. Ani przez chwilę nie myślisz, że to może
być początek końca.

173

background image

Taktyka mężczyzny

Jego marzenie spełniło się i teraz musi stawić czoło rzeczywisto-

ś

ci. Nie ma bladego pojęcia o tym, jak ważny jest dla Ciebie ten

związek. Najpierw bez wytchnienia zdobywał Cię, a teraz nie wie,
co zrobić ze swoim zwycięstwem. Przez krótki moment czuje się
szczęśliwy, do chwili w której uprzytomni sobie, co właściwie zaszło
między Wami. Jeśli nie jest przygotowany na dalsze zacieśnianie
więzi, rozpocznie proces wycofywania się.

Mądra taktyka kobiety

To jest bardzo podstępny moment w rozwoju związku. Jeśli męż-

czyzna nie zdaje sobie sprawy z tego, jak odbierasz jego zaloty, nie
spiesz się z wyjaśnianiem. Nie musisz mu_czegokolwiekudowadniać.
Wystarczy, że sama wiesz, co to znaczy związać się z kimś. Nie przy-
kładaj własnej miary do partnera i nie wierz, że on równie poważnie
przemyślał całą sytuację.

Jeśli jeszcze z nim nie spałaś, ale jesteście tego bliscy, upewnij

się, czy akt seksualny ma dla niego taką samą wartość, jak dla Cie-
bie - ważne, abyś zrobiła to, zanim zdecydujesz się na współżycie.

Chociaż udało mu się przekonać Cię, że w jego życiu masz zapew-

nione miejsce, nie zachowuj się jak lojalna, całkowicie oddana żona.
Jeśli i on jest gotowy do nawiązania trwałych więzi, oboje powinni-
ś

cie precyzyjnie ustalić, co przez to rozumiecie.

Jeśli w jego życiu są jakieś ciemne plamy, nie angażuj się w żad-

ne poważne układy jak małżeństwo czy wspólne życie pod jednym
dachem. Zastopuj natychmiast, kiedy w jego zachowaniu wyczujesz
wahanie czy niepewność - bez względu na to, jakim go darzysz uczu-
ciem. Dopiero gdy przekonasz się, że on wie, co robi, i potrafi sobie
z tym poradzić, możesz poczynić następny krok do przodu.

Wchodząc w jakikolwiek związek z mężczyzną, musisz mieć stu-

procentową pewność, że oboje macie na to ochotę i że bycie razem
znaczy dla was dokładnie to samo.

JEŚLI NAWET ON SPEŁNIŁ WSZYSTKIE PODANE WYŻEJ WARUNKI
I GOTOWA JESTEŚ SKOŃCZYĆ W TYM PUNKCIE LEKTURĘ TEJ
KSIĄŻKI, PAMIĘTAJ O ZACHOWANIU WŁASNEJ NIEZALEŻNOŚCI,
WŁASNYM „JA" I ZAWSZE MIEJ ZDROWY STOSUNEK DO - SWOICH
POTRZEB.

background image

Rozdział 9

.

Środkowy okres związku z partnerem z
fobi
ą przed związaniem się na stałe

Okres środkowy

Okres ten rozpoczyna się wtedy, gdy mężczyzna budzi się ze swo-

jego „tu i teraz" snu i uświadamia sobie, że Ty nie tylko go pra-
gniesz, ale prawdopodobnie również myślisz o nim jako o stałym
partnerze.

Do tej pory był całkowicie pochłonięty działaniami, które miały na

celu przekonać Cię, że zasługuje na Twoją akceptację, uwagę, a często
i duszę. Teraz, kiedy osiągnął to, co chciał, zastanawia się, co w istocie
to dla niego oznacza. Czuje, że go chcesz, i dobrze mu z tym. Na
nieszczęście w jego wypadku poczucie bezpieczeństwa wywołuje
uczucie uwięzienia, a z kolei zniewolenie - silny lęk, a nawet atak
paniki.

Ujmując rzecz inaczej, można powiedzieć, że po zaakceptowaniu

mężczyzny przez kobietę automatycznie ich związek przenosi się na
inny poziom. Tam, gdzie on uprzednio był niepewny i czuł się zagro-
ż

ony, teraz jest pewny siebie i ma poczucie bezpieczeństwa. Czuje

się na tyle silny, że pozwala sobie na poddanie partnerki ocenie. Za-
daje pytanie, czy w ogóle ma ochotę na długi, stabilny związek z To-
bą. Perspektywa długotrwałych więzi wzbudza w nim strach i nagle
traci pewność, czy sobie poradzi.

Dlatego zamiast myśleć nad rozwojem związku, zaczyna opraco-

wywać plany wycofywania się. Najczęściej posługuje się podanymi
niżej metodami:

Ustanawianie granic

Nic tak nie hamuje rozwoju więzi w parze niż sztuczne granice.

Mężczyzna z fobią przed związaniem się na stałe dobrze o tym wie

175

background image

i wiedzę tę praktycznie wykorzystuje. Nie tylko nie dopuszcza do za-
cieśniania się stosunków między nim a partnerką, ale także swoim
postępowaniem doprowadza kobietę do szaleństwa. Niektórzy męż-
czyźni dają otwarcie do zrozumienia, że partnerka nie może liczyć
na wspólne wielkie wyprawy wakacyjne, urlopy czy uczestnictwo
w jego rodzinnych wydarzeniach. Zasada ta obowiązuje ją bez
względu na to, jak długo i jak silnie są ze sobą związani. Inni nato-
miast dbają o swoją niezależność poprzez limitowanie czasu spędza-
nego z partnerką.

Wyszukiwanie wad

Zamiast cieszyć się z rozwoju związku i pozwolić miłości kwitnąć,

on zaczyna się oddalać. Nagle przestaje gloryfikować kobietę i roz-
poczyna wyolbrzymianie jej zupełnie nieistotnych wad albo proble-
mów. Początkowo wytyka to, co można zmienić, jak na przykład
miejsce zamieszkania czy status ekonomiczny. W końcu skupia się
na cechach, na które nie masz żadnego wpływu.

Jest rzeczą oczywistą, że tylko wtedy w związku pojawia się pro-

blem granic czy doszukiwania się wad, gdy mężczyzna czuje się z ko-
bietą związany. Lubi partnerkę, jest nią szczerze zauroczony i praw-
dopodobnie kocha ją tak, jak potrafi. Co więcej, myśl o jej utracie
bardzo go niepokoi. A jednak, gdy wizja trwałego związku staje się
coraz bardziej realna, często narasta w nim negatywne nastawienie
do partnerki za wzbudzanie wszystkich tych silnych emocji.

W rezultacie przeżywa niezwykle silny konflikt wewnętrzny i za-

czyna testować własne uczucia. Jeśli dalej angażuje się.w związek,
ogarnia go lęk, a więc wycofuje się. .. .

Początkowo odczuwa wtedy ulgę - wydostaje się z sytuacji, które

są przyczyną lęku, jednak dominującym uczuciem jest tęsknota za
kobietą. Z tego powodu ponownie zbliża się do partnerki. Przy każ-
dym kolejnym powrocie wzrastają oczekiwania kobiety dotyczące
dalszego rozwoju związku, a to nie pozostaje bez wpływu na stan
emocjonalny mężczyzny - nasila się jego strach.On zdaje sobie spra-
wę, że prawdopodobnie nigdy nie będzie, zdolny do stworzenia stałego
związku, ale nie chce wyrzec się partnerki, dopóki nie będzie w
pełni przygotowany na rozstanie. Dlatego wielokrotnie zbliża się, i
oddala. W końcu jednak ulga wynikająca z faktu, że uniknął stałego
związania się, staje się znacznie ważniejsza niż poczucie straty

kobiety.

176

background image

Strach przed związaniem się na stałe jest znacznie silniejszy niż

lojalność i poczucie przyzwoitości w stosunku do kobiety. Nawet jeśli
zdaje sobie sprawę z tego, że robił partnerce nadzieję na coś więcej,
stara się ten fakt pomijać w swoich rozważaniach. Zasadniczo to,
co myśli na ten temat, można streścić następująco: ona próbuje
złapać mnie w swoją pułapkę. Dlatego im bardziej jest mu z nią do-
brze, im bardziej ją lubi, a nawet kocha - tym bardziej czuje się jak
dzikie zwierzę podczas polowania. Siłą, która go napędza, jest po-
trzeba wydostania się z potrzasku.

Ty zaś całkowicie odmiennie myślisz o Waszym związku. Kiedy

rozpoczął się okres środkowy, ostatecznie zakochałaś się po same
uszy. Teraz, podczas gdy on koncentruje się na wyolbrzymianiu Two-
ich słabych punktów, Ty z kolei bagatelizujesz jego wady. A oto
typowy przykład: „On nie jest inteligentny, tak jak bym sobie tego
ż

yczyła, jest nieco za gruby, łysawy, nie tak bogaty jak Fred, ale ko-

cha mnie i z tego powodu jest więcej wart niż cała reszta męż-
czyzn".

Ta zmiana w Waszych ocenach siebie nawzajem stanowi przeło-

mowy moment w rozwoju związku. Następuje radykalne przegrupo-
wanie w strukturze sił. Ty wyzbyłaś się wszelkich wątpliwości, za to
on wchodzi w etap zwątpienia. Tobie wydaje się, że pełna akcepta-
cja daje mu poczucie bezpieczeństwa, on natomiast odbiera to jako
dotkliwe ograniczanie swobody.

W tym okresie może jeszcze nie snujesz dalekosiężnych planów,

ale prawdopodobnie w głębi duszy masz nadzieję, że coś z tego wyj-
dzie. W każdym razie robisz wszystko, co według Ciebie jest właści-
we, aby Wasz związek mógł się przeobrazić w trwałe stadło.

Każda kobieta, która osiąga ten etap, przeżywa poważne proble-

my. Nadal zachowuje się tak, jak w okresie podboju, gdy mężczyzna
z fobią przed zaangażowaniem się na stałe walczył o jej względy. Nie
jest przygotowana na zmianę w jego nastawieniu. Oceniła wartość
tego, co partner zrobił dla niej, aby czuła się bezpieczna i szczęśliwa.
Oczekuje, że w tej sprawienie się nie zmieni, i zachowuje się, jakby
właśnie tak było, chociaż on traktuje ją już całkiem inaczej.

Nawet jeśli mężczyzna postępuje w sposób totalnie destrukcyjny,

prawie każda kobieta ma nadzieję na powrót dobrych dni z okresu
początkowego. Mimo że partner niszczy ją psychicznie, zadaje rany,
odrzuca - w ten sposób usiłuje przekonać siebie i ją, że nie dał się
uwięzić - ona wierzy, że znów będzie tak jak dawniej.

12. Mężczyźni..

177

background image

Początkowo kobieta wyraża rozpacz w sposób, który nie zagraża

spójności związku. Nie myśli jeszcze wtedy, że sprawy mają się bar-
dzo źle. Jest przekonana, że gdy da upust żalowi, powie, co przeżywa,
wyjaśnią sobie wszystko i sytuacja wróci do stanu poprzedniego.
Z czasem jednak jego negatywny stosunek do niej ulega nasileniu,
a jej poczucie niezadowolenia rośnie. W końcu ona ostro artykułuje,
co myśli, a to oczywiście prowadzi do wybuchu strasznej awantury.
Jej wydaje się, że próbuje uzdrowić relacje między nimi, on nato-
miast ma poczucie, że jest u kresu wytrzymałości.

Kobieta w swych zmaganiach z rzeczywistością nie może liczyć

na pomoc mężczyzny, który cierpi na fobię przed związaniem się. Ta-
ki partner, jeśli nawet ma jasny pogląd na związek, przeważnie nie
wyraża swojego sądu w sposób jednoznaczny, lecz przekazuje
sprzeczne, trudne do zrozumienia komunikaty, które wprowadzają
kobietę w stan totalnej konfuzji. Na przykład, nawet kiedy zaczyna
widywać się z inną, nadal regularnie dzwoni i podaje wiarygodnie
brzmiące powody, dla których nie ma dla niej czasu - nawał pracy,
rodzinne problemy, przemęczenie.

Możesz mi wierzyć lub nie, ale on myśli, że jego komunikaty są

całkowicie jednoznaczne. Kiedy ustanawia granice lub wycofuje się,
jest przekonany, że stawia sprawę jasno - żadnych zobowiązań. Po-
wtarza, że kocha i nie chciałby jej stracić, aby podkreślić istnienie
konfliktu. Niestety, kobieta nie wie, co ma uznać za prawdę. Zdez-
orientowana dokonuje wyboru zależnie od własnych potrzeb. Jed-
nocześnie stara się jak może, żeby przekonać partnera, że ich zwią-
zek jest na dobrej drodze.

Kobieta - jako że została zaprogramowana, aby zachowywać się

w określony sposób - ma tendencje do odgrywania roli żony. Podej-
mując się zadań bezpośrednio wynikających z tej roli, pragnie udo-
wodnić, że jest odpowiednią kandydatką na życiowego partnera. To-
leruje więcej i więcej wybacza. Stara się bardziej kochać. On
tymczasem ma poczucie, że pętla na jego szyi zaciska się coraz sil-
niej. Dzieje się tak, ponieważ strach przed typowymi cechami żony
jest u niego znacznie silniejszy niż miłość do kobiety.

W okresie środkowym kluczowym słowem dla mężczyzny z fobią

przed trwałym związaniem się jest „konflikt", natomiast dla kobie-
ty - „zamęt". Ona nie wie, o co chodzi, i przeważnie nie potrafi wła-
ś

ciwie ocenić zachowania partnera. Ufa, że istnieje między nią

a mężczyzną silna więź, i wierzy w triumf miłości.

178

background image

W tym czasie kobieta buduje swą emocjonalną siłę na podstawie

następujących faktów: mężczyzna jest do niej silnie przywiązany,
darzy ją uczuciem. Chociaż więc dostrzega istnienie konfliktu, na
dal negatywy nie przesłaniają pozytywów. Prawda jest taka, że jeśli
mądra kobieta chce pozostać w związku, bo uważa, że warto i że męż
czyzna jest wart zachodu, musi użyć swojej mocy, aby cofnąć się do
początku. Dopiero wtedy będzie możliwe przeobrażenie więzi mię
dzy nią a partnerem w zdrowy, nie zagrażający układ, w którym re
spektowana będzie potrzeba niezależności. Tylko wtedy możesz osią
gnąć sukces, mając za towarzysza mężczyznę z fobią przed trwałym
związaniem się, jeśli uda Ci się wrócić do rodzaju stosunków z okre
su początkowego, kiedy to on niewiele dla Ciebie znaczył i szczęśli
wie obywałaś się bez niego.

Nie zakładaj, że para zawsze musi kroczyć do przodu. Wyobraź

sobie, że Wasz związek jest jak chorowita roślina. Jeśli chcesz, że-
by kiedykolwiek zdrowo odbiła, musisz ją ściąć i przesadzić do
innej ziemi. Natomiast pieczołowicie podlewana w starej glebie
zgnije.

Typowy przebieg zdarzeń

:

1. On wycofuje się ze związku, jakby czegoś się bal.

Nie dzwoni już tak często, jak dawniej, poświęca Ci mniej uwagi itp.

Twoje typowe podejście

Obecnie, mówiąc krótko, szalejesz za nim. Nie masz zielonego po-

jęcia o narastaniu wewnętrznego konfliktu u partnera. Jesteś prze-
konana, że nadal mu się podobasz, tak jak w okresie początkowym.
Podejrzewasz nawet, że on zwariował znacznie bardziej na Twoim
punkcie niż Ty na jego.

Kompletnie nieświadoma radykalnej zmiany w jego nastawieniu

do Ciebie uważasz, że on ponad wszystko potrzebuje Twojej miłości
i akceptacji. Zajęta otaczaniem partnera ciepłem i zapewnianiem
mu komfortu psychicznego nie dostrzegasz pierwszych oznak nad-
ciągającego kryzysu lub lekceważysz je. Jeśli nawet wyczuwasz pro-
blem, błędnie go interpretujesz i w efekcie jeszcze gorliwiej dbasz
o samopoczucie partnera, jego poczucie bezpieczeństwa, przyczynia-
jąc się w ten sposób do intensyfikacji jego lęków związanych z two-
rzeniem się związku.

179

background image

Taktyka mężczyzny

Właściwie w tym samym momencie, w którym osiąga sukces zdo-

bywając Cię, ogarnia go lęk przed długoterminowym związkiem.
Jest przerażony różnorodnymi konsekwencjami tego kroku. Wyczu-
wa pierwsze zwiastuny fobii przed trwałym związkiem i nie jest
z siebie zadowolony. Wie, że robił Ci nadzieję na coś więcej, ale na-
gle zwątpił w siebie. Nie jest pewien, czy ma na to ochotę i czy jest
w stanie dać z siebie więcej. Intymność Waszych interpersonalnych
relacji dotyka go bardzo, jego problem uwidacznia się coraz wyraź-
niej i coś w głębi duszy namawia go do odwrotu. Teraz nie martwi
się już, jak Cię zdobyć, natomiast zaczyna dokuczać mu myśl, że mo-
ż

e pewnego dnia zapragnie Cię opuścić. Ma świadomość, że tok jego

rozumowania dla każdego, kto obserwował go podczas dopiero co za-
kończonych zalotów, będzie nie do pojęcia. Dlatego z miejsca, nie-
mal nieświadomie, uczy Cię oczekiwać od niego mniej, niż pierwot-
nie obiecywał. Czyni niezbędne kroki w celu przygotowania gruntu
do zerwania.

Mądra taktyka kobiety

Nie ignoruj pierwszych oznak wycofywania się z jego strony, lecz

traktuj je poważnie, jako wskaźniki zmian, które mogą prowadzić
do rozpadu związku.

I chociaż w pierwszym odruchu chciałabyś zbliżyć się do partne-

ra, działaniem znacznie stosowniejszym w tym wypadku będzie
zwiększenie dystansu. Wiedz, że okazywane przez Ciebie wsparcie
i pełna akceptacja nie pomogą, a wręcz przeciwnie - mogą spowodo-
wać nasilenie się trudności. Nie staraj się więc być nadzwyczaj czu-
łą, kochającą, dbającą itp. Nie tędy droga!

Przeanalizuj raczej, co się dzieje, i nie próbuj się oszukiwać. Po-

myśl, że może masz do czynienia z mężczyzną, który nadmiar blisko-
ś

ci odbiera jako przykre zniewolenie. Może będziesz chciała nieco

przystopować, aby zobaczyć, co stanie się dalej. Jeśli na Twoje od-
dalenie zareaguje zazdrością, nie obiecuj sobie wiele. To wcale nie
musi oznaczać, że wiąże z Tobą dalekosiężne plany.

Jeśli uważasz, że wart jest trudu, możesz spróbować dać mu do

zrozumienia, że nie będzie przez Ciebie zagłaskiwany, dlatego że Cię
kocha. Przemawiaj do partnera czynami, a nie słowami.

Zaplanuj różne zajęcia dla siebie samej. Nie po to, żeby wzbu-

dzić w nim zazdrość, ale po to, żeby wyjść z domu, rozerwać się.

180

background image

Niech wie, że masz swoje własne życie, z którego nie zamierzasz łatwo
rezygnować.

I pamiętaj: cokolwiek robisz, nie trzymaj się go kurczowo, nie

planuj swojego życia tak, jakbyś była jego satelitą!)

-

'

.

-

.

2. Tam, gdzie jego intencje były kiedyś jasne,
teraz słowa i czyny pełne s
ą sprzeczności.

Twoje typowe podejście

Wsłuchujesz się jedynie w te komunikaty, które chcesz słyszeć,

i nie zwracasz uwagi na inne. Te inne nawet do Ciebie docierają, kie
dy nastawienie partnera zmienia się na negatywne, ale ponieważ
przyzwyczaiłaś się do pełnej akceptacji z jego strony, bagatelizujesz
przekazy o treści nie pozytywnej.

Jeśli jesteś podobna do większości kobiet, prawdopodobnie na-

stawiłaś się wyłącznie na akceptację i przyjemne uczucia. Co wię-
cej, pewnie uważnie słuchasz, co ludzie mówią o nim, i chętnie
usprawiedliwiasz wszelkie jego wady.

Na tym etapie znajomości uważasz się za prawdziwą szczęściarę.

Cieszysz się, że spotkałaś cudownego mężczyznę, który darzy Cię
wielką miłością. Jak mogłabyś uwierzyć, że on właśnie przystępuje
do analizowania Twoich wad?

-

Taktyka mężczyzny

.

On naprawdę ma zamęt w głowie. Lubi Cię, a może nawet kocha.

Podoba mu się bardzo, że może Ci ufać, polegać na Tobie, i nie chce
Cię stracić. Boi się, że jeśli Ci wyzna, jaki jest stan jego ducha, odej
dziesz. Jednocześnie nie chce, żebyś łączyła z jego osobą jakieś na
dzieje na przyszłość. Z tego powodu przekazuje Ci swoje uczucia
w sposób pokrętny, pełen niedomówień. Zachowuje się krańcowo
różnie w zależności od sytuacji. Kiedy jesteście sami w domu, jest
gorącym, czułym kochankiem, natomiast na zewnątrz, gdy robicie
coś razem, a szczególnie w obecności innych ludzi, okazuje re
zerwę, tak jakby wypierał się tego, co między Wami istnieje. Że
by usprawiedliwić swoje postępowanie, wyolbrzymia Twoje słabe
strony.

Nadal być może uważa, że jesteś cudowna, ale gdy tylko pomyśli

o byciu razem na zawsze, natychmiast tracisz nieco ze swojej cudow-
ności. Rozumuje w sposób następujący: z pewnością jest cudowna

181

background image

na teraz, ale czy wystarczająco cudowna na zawsze? Kataloguje więc
Twoje zalety i wady. W jego głowie toczy się zdumiewająca debata
na temat tego, czy powinien, czy też nie, zastanawiać się nad poślu-
bieniem Ciebie.

Szkopuł w tym, że kiedy zaczyna przychylać się do zdania, że je-

steś stworzona dla niego, zamiast podążać naprzód za swoimi myśla-
mi, podejmuje dyskusję na nowo. Wtedy jego lęki przed trwałym
zaangażowaniem się w związek podszeptują mu rozliczne powody,
dla których nie powinien się z Tobą wiązać.

Mamy tu więc do czynienia z zagubionym mężczyzną, który prze-

kazuje partnerce sprzeczne, niejednoznaczne komunikaty.

Mądra taktyka kobiety

Upewnij się, czy wsłuchujesz się w oba rodzaje komunikatów.

Nie możesz odbierać tylko tych z wyznaniami miłosnymi udając, że
innych w ogóle nie ma.

Dla Ciebie czas z nim jest tym, czym jest - czy to w łóżku, czy na

przyjęciu. U Twojego partnera wygląda to całkiem inaczej. On żyje
w świecie fantazji, gdzie jest miejsce dla żarliwych uczuć, seksu,
i w świecie realnym, który obejmuje codzienne życiowe obowiązki,
takie jak pranie.

Nawet jeśli kobieta wyczuwa tę różnicę, skłonna jest myśleć, że

czułość i bliskość ostatecznie zwyciężą. Dlatego kładzie nacisk tylko
na jeden, ten bardzo prywatny aspekt związku. Urządza intymne ko-
lacje we dwoje, aranżuje domowe wieczory itp. Myśli, że w ten spo-
sób rozpala ogień miłości, a tymczasem w rzeczywistości wznieca
strach.

Jeśli tak właśnie się dzieje, spróbuj wysondować, jak głęboko

sięga lęk partnera. Zapytaj, czy konieczność podjęcia decyzji doty-
czącej przyszłości związku wprawia go w niepokój. A może warto
dać sobie nawzajem czas i przez wspólnie ustalony okres nie rozma-
wiać o dalszych planach? Po tym terminie zastanówcie się, jak obo-
je oceniacie relacje między Wami, i szczerze porozmawiajcie o swo-
ich uczuciach.

Przede wszystkim nie pozwól, aby ta charakterystyczna dwo-

istość stała się powszednią normą. Jeśli Twój partner przeżywa po-
ważne lęki, lepiej, żebyś o nich wiedziała. Wtedy sama będziesz mo-
gła określić, jakie ryzyko podejmujesz, wiążąc się z nim. Umożliwi
Ci to ochronę samej siebie.

182

background image

3. On pewne, istotne obszary życia, takie jak przyjaciele,

rodzina czy praca zastrzega jako sfery dla Ciebie zakazane i wyklucza Cię

ze współuczestnictwa. Przy czym ma wiarygodne usprawiedliwienia

dla takiego postępowania.

Twoje typowe podejście

Oczywiście, jesteś tym urażona. Czujesz się jak nie lubiana na-

stolatka odrzucona przez paczkę. Nie wiesz jednak, co z tym fantem
zrobić. Zakładasz, że Wasz związek opiera się na zaufaniu i intym-
ności, nie chcesz więc domagać się włączenia na siłę. Co gorsza, nie
jesteś pewna, czy to w ogóle jest możliwe. Nie wierzysz, że on może
być tak okrutny dla Ciebie. Gubisz się i nie rozumiesz sytuacji.
W końcu za ten stan rzeczy próbujesz obwinić osobę trzecią. Twoje
typowe rozumowanie wygląda mniej więcej tak: „Wierzyłam, że je-
go rodzina jest nie do wytrzymania, że on boi się ich i chce mnie
przed nimi ochronić. Winiłam więc krewnych za to wszystko. Nie do-
wierzałam, że po prostu nie ma ochoty mnie przedstawić. Potem
uświadomiłam sobie, że nie poznałam nikogo z jego pracy. Zdałam
sobie sprawę, że się mnie wstydzi. Najpierw bardzo mnie to bolało,
ale potem wpadłam w gniew".

Taktyka mężczyzny

On najwyraźniej pragnie ograniczyć Twój udział w swoim życiu.

Chce mieć swobodę. Jest świadom faktu, że Cię rani, i dlatego za-
miast prawdy pokrętnie się tłumaczy. W jakimś sensie rozumie, że
uraża Twoje poczucie własnej wartości, ale obawa przed wtajemni-
czeniem Cię we wszystkie aspekty życia góruje nad innymi emocja-
mi i nie zezwala na inne zachowanie.

W ten dziwaczny sposób partner próbuje dać Ci do zrozumienia,

ż

e zawsze będzie wokół niego obszar, gdzie będziesz nieproszonym

gościem. Ostrzega Cię, abyś nie spodziewała się za wiele.

Mądra taktyka kobiety

Jeśli doszłaś do tego punktu w relacjach z partnerem, jesteś w ta-

rapatach. Przystąp do działania, zanim będzie jeszcze gorzej. Przyj-
mij do wiadomości, że jeśli Cię rani, to robi to celowo. Tak napraw-
dę nie ma usprawiedliwienia dla jego emocjonalnego okrucieństwa.
Nie akceptuj jego gry. Zastanów się, co byś zrobiła, gdyby tak po-
traktowała Cię przyjaciółka.

183

background image

Dopasuj swoje zachowanie do tego, co się rzeczywiście dzieje,

i bądź świadoma, że on nie będzie reagował tak, jak byś sobie życzy-
ła. Jeśli mu powiesz, że czujesz się urażona jego postępowaniem,
prawdopodobnie weźmie to za próbę usidlenia. Jeśli sprawia Ci ból,
nie zwracaj się do niego po pomoc w uśmierzeniu dolegliwości.

Twoja postawa powinna w pewnej mierze zależeć od tego, w ja-

kim stopniu wyłącza Cię ze swojego życia. Jeśli po prostu ociąga się
z przedstawieniem Cię przyjaciołom, ale zmierza w tym kierunku,
poczekaj. Jeśli jednak rani Cię bezpardonowo, nie zabieraiąc ze so-
bą na przyjęcia i inne towarzyskie imprezy, albo traktuje Cię podle
- daj sobie z nim spokój.

Przyglądaj się uważnie temu, co robi. Staraj się zrozumieć zna-

czenie jego zachowań i reaguj w podobny, ale nie karzący sposób.
Dowiedz się, w jakim celu wvtvczvł granice, ale ich nie przekraczaj.
Ustanów natomiast ochronę samej siebie. Jeśli nadal będzie Cię
trzymał na dystans, będziesz musiała się wycofać, może nawet całko-
wicie. W żadnym wypadku nie możesz zezwolić na takie traktowa-
nie siebie.

4. On wystrzega się imprez z Twoją rodziną lub przyjaciółmi i nie lubi spędzać
z nimi czasu. Zachowuje si
ę, jakby się obawiał, że ktoś przejrzy go na wskroś, i
woli unikn
ąć nieprzyjemnej konfrontacji.

Twoje typowe podejście

Pragniesz dzielić się z nim tym, co dobre w Twoim życiu. Chciała-

byś, by lubił Twoich znajomych i kochał Twoich bliskich. On jednak
zamiast cieszyć się na spotkanie z Twoją rodziną czy przyjaciółmi,
stara się unikać tego rodzaju okazji. Kiedy już uczestniczy w spo-
tkaniach, jest napięty, sztuczny, zupełnie inny niż zazwyczaj. Wyda-
je Ci się, że na jego zachowanie ma wpływ nieprzychylna postawa
niektórych bliskich Ci osób. Myślisz, że są o niego zazdrośni lub nie
mają dla niego zrozumienia.

Taktyka mężczyzny

'

Mężczyzna z fobią przed zaangażowaniem się w trwały związek

niewątpliwie źle się czuje na rodzinnych uroczystościach. Może oszu-
kiwać samego siebie, kiedy jest sam na sam z Tobą gdzieś w ustron-
nym miejscu, ale na łonie rodziny czuje się jak oszust. Odnosi wra-
ż

enie, że szachrajstwo wypisane ma na twarzy. Wydaje mu się, że

184

background image

wszyscy traktują go jak Twojego przyszłego męża i w związku z tym
czuje się w obowiązku spełnić te oczekiwania. Dlatego nie ma ocho-
ty uczestniczyć w rodzinnych zgromadzeniach, póki nie jest gotowy
związać się trwale, a na razie nie jest.

Mądra taktyka kobiety

. .

Pogódź się z tym, że rodzina i przyjaciele zncznie trafniej niż Ty

oceniają Twoją sytuację. Znają Cię od dawna i nawet jeśli nie jeste-
ś

cie ze sobą blisko emocjonalnie związani, mają silne poczucie

wspólnoty z racji pokrewieństwa lub długotrwałej przyjaźni. Nie
myśl, że tylko Ty jedna kochasz go i rozumiesz.

Nie poświęcaj rodziny i przyjaciół na znak Twojej lojalności wo

bec partnera (syndrom „ja i ty przeciwko całemu światu"). On nie
jest Romeem, a Ty nie jesteś Julią.

5. Daje Ci odczuć, że nie jesteś dla niego najważniejsza, i wymienia milion
powodów, dlaczego tak uwa
ża.

Twoje typowe podejście

Nie od razu zauważasz zmianę w jego nastawieniu do Ciebie.

W okresie początkowym zrobił na Tobie tak wielkie wrażenie że na
dal skłonna jesteś traktować go jak dawniej. Kiedy wreszcie do
strzegasz różnicę w zachowaniu partnera; łatwo przystajesz na jego
wyjaśnienia. Jeśli mówi, że ma ostatnio więcej pracy, wierzysz. Gdy
ma milion spraw do załatwienia lub znajomych do odwiedzenia -
uznajesz to za namacalny znak, że Wasz związek stabilizuje się
i wchodzi w tryby codziennej rutyny, prawie jak w małżeństwie.
Przez krótki okres może Ci się nawet podobać taka sytuacja. Wyda
je Ci się, że Ty również możesz postępować podobnie. Zupełnie nie
zdajesz

sobie

sprawy

z

ewolucji

jego

uczuć.


.

Wierzysz, kiedy mówi, że zmiany są tylko przejściowe. Użalasz

się nad nim, że musi pracować tak ciężko, i cierpliwie czekasz na te-
lefony od niego, przygotowujesz smakowite późne kolacje i inne nie-
spodzianki.

Taktyka mężczyzny

Nie jesteś już tak ważna dla niego, jak byłaś i chce, żebyś się te-

go domyślała, ale nie na tyle, by odejść. Wymyśla różne powody, dla
których się oddala, pragnąc, abyś pozostała taka jak przedtem.

185

background image

Nie wie o tym, że dostarcza Ci w ten sposób argumentów, których

potrzebujesz, by wcielić się w rolę przykładnej, obowiązkowej żony.

Twój partner działa według następującego schematu: do tej po-

ry widywał się z Tobą w piątki, soboty i niedziele, ale teraz ma ocho-
tę jedynie na niedzielne spotkania. Mówi więc, że ma dużo pracy,
i dzwoni do Ciebie, nawet kilkakrotnie, w piątek wieczorem oraz
w sobotę. Sam nie wie, czego właściwie się spodziewa, jest nato-
miast absolutnie pewien, że chce się trzymać na dystans, aby zacho-
wać niezależność. Dlatego stara się wypracować nowy styl stosun-
ków między Wami ograniczyć czas, który spędzacie razem. Może też
wprowadzić w życie inny scenariusz - zamiast przyjść na kolację
o szóstej, pokazuje się o dziesiątej z jakiegoś bardzo ważnego po-
wodu.

Mądra taktyka kobiety

Nie myśl, że takie zachowanie ma charakter przejściowy. On nie

jest Twoim mężem, który przez długie lata zapracował na zaufanie.
Nie budował mozolnie bezpiecznego związku. Jest mężczyzną, o któ-
rym sądziłaś, że da Ci niemal wszystko, a teraz wycofuje się. Jeśli
myślisz o kontynuacji znajomości, przygotuj się na kłopoty.

[Nie zachowuj się jak rozumiejąca żona. Nie wyczekuj na każdy

telefon, nie dopytuj, kiedy znajdzie dla Ciebie czas. Nie wdawaj się
w głupie gierki, po prostu żyj własnym życiem. Jeśli nie jesteś dla
niego kimś ważnym, Ty również nie plasuj go zbyt wysoko. I nie
martw się o to, co o Tobie pomyśli.

Nie wysyłaj mu koszy z jedzeniem, czułych kartek ani innych po-

dobnych rzeczy, aby pokazać, że dbasz o niego, kiedy pracuje. Takie
gesty są w najwyższym stopniu niewłaściwe. Nie gotuj obiadów i nie
podgrzewaj godzinami, bo może się zjawi. Prawdę mówiąc, nie rób
niczego ponad to, o co Cię wyraźnie poprosi. Kiedy już związek osią-
gnie ten etap, mężczyzna z fobią przed trwałym związaniem się ma
zbyt duże poczucie winy, by zwracać się do kobiety o cokolwiek, po-
nieważ nie chce, żeby partnerka domagała się za dużo od niego. Dla-
tego gdy zdecyduje się poprosić, robi to bardzo szczerze.

Mądra kobieta potrafi ocenić, czy w pracy rzeczywiście zdarzyło

się coś wyjątkowego, czy usprawiedliwienie jest prawdziwe. Ty do-
brze wiesz, kiedy mężczyzna mówi prawdę, a kiedy buja. Wiesz, choć
nie zawsze chcesz się z tym zmierzyć.

186

background image

6. Partner zmienia swoje seksualne obyczaje 1 z wolna zaczyna Cię traktować
jak kogo
ś, kto go napastuje.

Twoje typowe podejście

Natychmiast zauważasz zmiany w nastawieniu partnera do seksu

i odbierasz je dwojako. Z jednej strony masz nadzieję, że jest to nor-
malne zjawisko w stabilizującym się związku, a z drugiej - próbu-
jesz go uwodzić. Jeśli jego zachowanie nie wraca do stanu początko-
wego, czujesz się odrzucona i martwisz się z tego powodu.

Taktyka mężczyzny

W jego przekonaniu, podobnie zresztą jak w Twoim, nic tak do-

brze nie cementuje związku jak seks. Dlatego wszelkie zmiany w je-
go nastawieniu do Ciebie od razu uwidaczniają się w intymnym
współżyciu. Teraz, kiedy chce nieco ostudzić wasze stosunki, daje Ci
o tym znać poprzez seks. Niektórzy panowie zmieniają jedynie sam
styl. Na przykład przestają być romantykami i skupiają się na tech-
nice.

Inni natomiast nadal są czuli jak poprzednio, ale przyjmują po-

stawę wyczekującą i nie przejawiają inicjatywy. Przypominasz sobie
pewnie początek, kiedy to podniecony rzucał się z pasją na każdy
Twój guzik, gasił światła, zamykał drzwi. Obecnie - wręcz przeciwnie
- ociąga się, zachowuje rezerwę. Nie oznacza to wcale, że jest znu-
dzonym kochankiem. Postępuje tak, ponieważ nie chce wziąć odpo-
wiedzialności za wasze seksualne współżycie i w konsekwencji za
kontynuację związku. Jeśli jesteś stroną przejawiającą inicjatywę,
on zawsze może powiedzieć, że kochał się z Tobą, bo to Ty chciałaś.
Nie dręczy go więc poczucie winy z powodu fałszywych obietnic.

Mądra taktyka kobiety

Przede wszystkim nie trać poczucia rzeczywistości. Jeśli odsuwa

się od Ciebie, to znaczy, że się odsuwa i nic więcej. Nie bierz na sie-
bie_odpowiedzialności za seks i nie wierz, że współżycie uratuje
Wasz związek.

'

Nie ma w tym nic dziwnego, że czujesz się odrzucona i zagrożona.

Nie próbuj jednak nagle przeobrazić się w uwodzicielkę. Nie wycze-
kuj przy drzwiach spowita w ręcznik kąpielowy. Po każdym pobycie
w łóżku więź między Wami nie stanie się mocniejsza. Zapamiętaj
raz na zawsze, że on właśnie lęka się mocnych więzi.

187

background image

Nie stwarzaj wokół siebie erotycznego klimatu. Żadnych roman-

tycznych kolacji, żadnych ubrań do natychmiastowego zrzucenia.
Nie jest prawdą, że przestałaś go pociągać. Prawdą jest, że seks jest
najlepszym wyznacznikiem siły istniejących między Wami więzi. Je-
ś

li więc odbierasz sygnały, że coś w tej dziedzinie się zmienia, bądź

ostrożniejsza. Nie zachowuj się w sferze seksu agresywnie.

Nie bój się, że znajdzie sobie inną, jeśli nieco ochłodzisz wasze

stosunki. To, czy Cię zdradzi, czy nie, zupełnie od tego nie zależy. Co
więcej, można się raczej spodziewać, że mężczyzna z bardzo silną fo-
bią pójdzie do łóżka z drugą kobietą, gdy Wasze stosunki będą ukła-
dały się znakomicie.

Nie okazuj mu ostentacyjnie czułości - nie dotykaj, nie głaszcz,

nie podskubuj. Rozumiem, że po okresie intymności trudno się od
tego powstrzymać, ale weź się w garść. I nie czytaj w magazynach
kobiecych porad, jak zdobyć mężczyznę.

Pytasz, co więc masz robić. Przede wszystkim przestań koncen-

trować się na seksie. Na jakiś czas zapomnij o tej sferze życia. Mów,
ż

e jesteś zmęczona, i kładź się spać, nim do łóżka wybierze się part-

ner. Delikatnie zachowuj dystans - nie wieszaj się na jego ramieniu,
nie wspieraj na jego boku.

Kiedy ponownie zainteresuje się Tobą, nie idź z nim do łóżka tyl-

ko dlatego, że ma na to ochotę. Niech się wysili i zapracuje na ten
przywilej. Nie okazuj mu jednak, że trzymając go na dystans, coś
osiągnęłaś. •

NAJWAŻNIEJSZA UWAGA: Nie czuj się odrzucona, jesteś w po-

rządku!

■ :

7. On ustala, kiedy 1 jak będzie spędzał z Tobą czas, a i tak notorycznie
zmienia plany, poniewa
ż ma jakieś inne nie cierpiące zwłoki obowiązki.
Swoim post
ępowaniem zakłóca naturalny rozwój związku.

Twoje typowe podejście

Wyraźnie wyczuwasz, że jeśli nie dostosujesz swojego trybu życia

do jego harmonogramu, on nie będzie miał dla Ciebie czasu. Starasz
się więc dopasować, ale nie czujesz się dobrze. Układy między wami
nie są ani sprawiedliwe, ani równe. Spontaniczność i naturalność
gdzieś uleciała, a Ty jesteś sfrustrowana i zdegustowana tą sytuacją.

Twój partner teraz zachowuje się zupełnie inaczej niż na począt-

ku i nie masz pomysłu, co z tym zrobić. Próbujesz zadowolić go na

188

background image

różne sposoby, mając nadzieję, że dostrzeże Twoje wysiłki i przemie-
ni się w kochającego mężczyznę, jakim był dawniej.

Taktyka mężczyzny

On nie chce, żeby wasz związek rozwijał się w naturalny sposób,

dlatego celowo wytycza granice. Ewidentnym przykładem tych re-
strykcji jest ścisłe wyznaczanie czasu Waszych spotkań. Tylko on, ja-
ko osoba odpowiedzialna za planowanie, może wprowadzać zmiany,
gdy ma na to ochotę.

Mężczyzna wytycza granice, jeśli:

• przychodzi w każdą sobotę, ale o dziesiątej rano w niedzielę

zawsze jest już gotowy do wyjścia;

:

• nigdy nie planuje z Tobą wakacji ani przedłużonych (np. do

trzech dni) weekendów;

• znika w czasie urlopu;
• czas, który spędza z Tobą, ma zawsze dokładnie zaplanowany.

Mądra taktyka kobiety

Przepis jest prosty. Nie próbuj nawet dopasować swojego rozkła-

du dnia do jego planu. On i tak nie zauważy Twoich starań. Nie za-
chowuj się jak przykładna żona, która zawsze w domu czeka na mę-
ż

a. Wystraszy się jeszcze bardziej, gdy uzna, że wiążesz z nim

nadzieje na przyszłość. Nie zwalczaj jego planu, ale po prostu miej
własny. Nie groź mu, lecz dbaj o siebie. Nie zachęcam Cię do mani-
pulowania czy wymuszania siłą zmian, ale do tego, żebyś naprawdę
zajęła się sobą i skończyła raz na zawsze z dostosowywaniem się do
partnera.

Nie próbuj nakłaniać go do spędzania z Tobą więcej czasu, orga-

nizując różne wyjścia towarzyskie. W tych warunkach on albo powie
„nie", albo niechętnie wyrazi zgodę i przez cały wieczór będzie miał
skwaszoną minę. W obu przypadkach zamiast przyjemności spotka
cię duża przykrość.

Oczywiście, niektórzy mężczyźni są bardziej radykalni w wyty-

czaniu granic niż inni. Rozmawiałem z kobietą, która przez trzy lata
spędzała z partnerem tylko dwie noce w tygodniu - w środę i sobo-
tę. Ani razu nie wylegiwali się dłużej w niedzielę, bo on spieszył się
do dzieci. Zawsze wyskakiwał z łóżka o ósmej rano, zabierał ją do
najbliższego baru na śniadanie, a następnie odwoził do domu. Ni-
gdy nie odstąpił od tej zasady. Nawet wtedy, gdy za oknem szalała

189

background image

burza śnieżna, drogi były nieprzejezdne, a bar zamknięty na cztery
spusty.

Cala rzecz w tym, że wiele kobiet zgadza się na te restrykcje cza-

sowe w przekonaniu, że są one uzasadnione. Tymczasem mężczyzna
działa przeważnie w ten sposób, aby zagwarantować sobie pewne
przywileje. Może na przykład wkraczać w Twoje życie, kiedy ma na
to ochotę. Ty natomiast pozbawiona jesteś tego typu możliwości
w stosunku do partnera. Na dłuższą metę żaden związek nie prze-
trzyma takiej nierówności w traktowaniu się nawzajem.

8. On traktuje Twoje prośby jako żądania. Nie chce, żebyś liczyła na jego
wsparcie. Sugeruje,
że nie spełni Twoich oczekiwań, ale nie wyraża się jasno,
o jakie oczekiwania mu chodzi.

Twoje typowe podejście

Prawdopodobnie zaczynasz zachowywać się jak osoba wisząca na

linie nad przepaścią. Ważysz każdy swój krok, kontrolujesz się, jak
potrafisz, żeby niczego nie domagać się od partnera. Pragniesz dać
mu szczęście, ale pomału uzmysławiasz sobie, że cały ciężar dopaso-
wywania się spoczywa na Twoich barkach. Pamiętasz, że w okresie
początkowym on był zupełnie inny - oddany Ci bez reszty. Myślisz,
ż

e właśnie wtedy zachowywał się naturalnie. Rozgrzeszasz go z wy-

skoków, skłonna jesteś upatrywać źródła obecnych trudności w je-
go traumatycznym dzieciństwie, a przede wszystkim w nieprawidło-
wych relacjach pomiędzy nim a matką.

Wydaje Ci się, że jeśli Ty będziesz się bardziej starała, on rów-

nież da Ci więcej.


Taktyka m
ężczyzny

Jest ogromnie wyczulony na punkcie własnej niezależności. Dla-

tego bardzo się pilnuje, aby jakimś nieostrożnym posunięciem nie
zachęcić Cię do zdania się na niego. Uważa, że jeśli da Ci palec, bę-
dziesz oczekiwała całej ręki, a wtedy coraz trudniej będzie mu
odejść. Nie chce, żebyś mogła na nim polegać, tak jak żona na mężu.
Z tego powodu nie zrobi Ci zakupów, nie pomoże zorganizować przy-
jęcia, nie zawiesi obrazu na ścianie ani nie wybierze się na wesele
Twojej kuzynki. W jego przekonaniu są to powinności małżonka.

Chciałby zresztą, żebyś jak najprędzej zapomniała o okresie po-

czątkowym, kiedy był gotów spełnić prawie każdą Twoją prośbę.

190

background image

Mądra taktyka kobiety

Zapomnij o początkach Waszej znajomości i nie zakładaj, że on

ma teraz te same intencje co wtedy, kiedy z największą ochotą ma-
lował Ci kuchnię, podwoził na wizytę u lekarza czy podjeżdżał pod
biuro w mroźny dzień. On zmienił się radykalnie i chce, żebyś zapo-
mniała o poprzednim okresie.

Nie próbuj dawać mu więcej, w nadziei że to zauważy i odpłaci

tym Samym. Nie wybaczaj skandalicznego zachowania. Wbij sobie do

głowy, że traktuje Cię podle, bo nie chce zostać Twoim mężem, i nie
szukaj usprawiedliwień w rodzaju: „Chce tylko przetestować, czy nie
wykorzystuję jego dobroduszności" Nie zachowuj się więc jak żona i
nie wszczynaj małżeńskich awantur z powodu złego traktowania.

Jest wysoce prawdopodobne, że oboje w ten sam sposób ocenia-

cie Wasz związek. Jemu wydaje się, że jeśli pozwoli Ci uzależnić się
od siebie, natychmiast zostanie Twoim mężem. Ty z kolei myślisz, że
jeśli uda Ci się nakłonić partnera do spełnienia jednego czy dwóch
drobnych oczekiwań, przekona się, że nie jest to wcale trudne i od-
tąd zdecydowanie mniej będzie się bronił przed małżeństwem.

Porzuć te podchody i o nic go nie proś. Potrzebujesz stolarza - za-

wołaj fachowca albo sama naucz się posługiwać narzędziami; nie
chcesz iść sama na przyjęcie - zadzwoń do koleżanki. Mężczyzna
z fobią przed związaniem się myśli zupełnie inaczej niż Ty i ma cał-
kiem odmienne pragnienia. Dlatego nie martw się, że poczuje się
wtedy zagrożony albo zazdrosny na wyrost.

Jeśli Twoja niezależność spowoduje zmiany w jego zachowaniu,

być może będziesz mogła rozpocząć pracę nad budową Waszego
związku na nowych zasadach.

Tymczasem zastanów się, dlaczego chodzisz z nim, chociaż dosta-

jesz od niego tak mało. Czy z powodu tych kilku złotych tygodni na
początku?

9. Wydaje się, że on nie słucha, co do niego mówisz, i
przywi
ązuje coraz mniejszą wagę do Twoich potrzeb.

Twoje typowe podejście

. ,.

Przywiązujesz coraz większą wagę do słów partnera i poddajesz

je szczegółowej analizie. Zwykle z przyjaciółkami godzinami roztrzą-
sasz jego wypowiedzi, a nawet myślisz o psychoterapii po to, by móc
rozmawiać o nim z profesjonalistą."

191

background image

Co właściwie się stało? Początkowo wydawało Ci się, że wreszcie

znalazłaś tego, którego szukałaś. Wspaniale łączył w sobie cechy
idealnego kochanka i doskonałego przyjaciela. Teraz nie zgadza się
na żadne dyskusje, nie chce rozmawiać o problemach, które powsta-
ły między wami. Ignoruje Twoje prośby i zachowuje się tak, jakby
było mu obojętne, czy jesteś wesoła, czy smutna.

Jesteś przekonana, że stało się coś poważnego, o czym nie wiesz,

i zastanawiasz się, co leży u podstaw nieporozumień między Wami.
Próbujesz dotrzeć do jego myśli, a ponieważ on odmawia wszelkich
dyskusji na ten temat, prowadzisz z nim długie rozmowy w myślach.
W Twojej głowie powstają różniące się zarówno nastawieniem, jak
i sposobem obrony scenariusze dialogów z partnerem.

Czasami wydaje Ci się, że on wyciągnie praktyczne wnioski z te-

go, co do niego mówisz, dlatego gdy tylko nadarza się okazja, próbu-
jesz dyskutować o jego problemach. Jesteś wyrozumiała, wspierasz
go, okazujesz zrozumienie dla motywów i potrzeb psychologicznych.

Mówiąc najprościej, próbujesz na wszelkie dostępne Ci sposoby

zrozumieć, dlaczego partner radykalnie się zmienił.

Taktyka mężczyzny

On pragnie przestać o Tobie myśleć. W okresie początkowym na

wiele sposobów pokazywał Ci, jak bardzo mu na Tobie zależy, i uważ-
ne wsłuchiwanie się w Twoje słowa należało do arsenału stosowa-
nych środków. Teraz nie słucha Cię, bo boi się dalszych kontaktów.
Nie znaczy to wcale, że inne ważniejsze sprawy bez reszty absorbu-
ją jego uwagę. On po prostu nie chce wiedzieć, co masz mu do po-
wiedzenia. Różne sprawy jednak do niego docierają. Wie na przy-
kład; że czujesz się nieszczęśliwa. Nie musisz go przekonywać, że
jesteś wspaniała, bo świetnie zdaje sobie z tego sprawę. Z tym nie
ma żadnego problemu. Rzecz w tym, że on wycofuje się z układu
i temu celowi podporządkował swoje zachowanie.

Mądra taktyka kobiety

Zrób wszystko co możesz, aby słuchanie go lub rozmowa o nim nie
były Twoim głównym zajęciem. Przestań prowadzić nie kończące się
dysputy z przyjaciółkami na temat jego problemów. Nie pozwól

ż

eby stał się Twoją obsesją.

Nie daj się również wciągnąć w tasiemcowe rozważania z nim - o

nim. Nie jesteś ani jego terapeutą, ani matką. Przepracowywanie

192

background image

kompleksów nie należy do Twoich zadań bez względu na to, jak da-
lece jesteś wprowadzona w temat.

Zapomnij o ckliwych romansach, w których niegodziwi kochan-

kowie w finałowej scenie przeobrażają się w zakochanych narzeczo-
nych i rzucają się do stóp swoim wybrankom.

Jeśli zaniedbuje Twoje potrzeby, nie staraj się okazywać mu tro

ski w nadziei, że gdy przekona się, jak bardzo go kochasz, zmieni
swoje postępowanie. On nie wypróbowuje Twojej miłości. On wie,
ż

e bardzo go kochasz, i to właśnie stanowi dla niego największy pro

blem.

Zamiast koncentrować uwagę na partnerze, pomyśl o własnym

szczęściu. Zastanów się, czy warto kontynuować tę znajomość, czy
raczej dać sobie spokój i iść do przodu.

10. On wychwala Cię za Twoją lojalność, oddanie, inteligencję,
wspaniał
ą kuchnię, wyrozumiałość, a więc mówiąc krótko: za właściwości,
które powinna posiada
ć idealna żona, ale jednocześnie -
wła
śnie te Twoje cechy wzbudzają w nim niepokój.

Twoje typowe podejście.

On ceni Cię za szczerość i lojalność, a więc starasz się być jeszcze

bardziej szczera i lojalna. Z szacunkiem odnosi się do wyznawanego
przez Ciebie tradycyjnego systemu wartości, a więc w jeszcze więk
szym stopniu stajesz się tradycjonalistką. Podziwia Twoją inteligen
cję, więc na stoliku niedbale kładziesz awangardową, niezwykle wy
rafinowaną intelektualnie książkę. Cieszy się, że macie podobny
gust muzyczny, więc zawsze na powitanie włączasz płytę z jednym
z jego ulubionych utworów. Wychwala Twoje zdolności kulinarne,
więc wydajesz krocie na nowe książki kucharskie.

Podsumowując, przejmujesz się bardzo tym, co on mówi, i

przywiązujesz wielką wagę do wartości, które - jak deklaruje - są
dla niego ważne. Pragniesz wyjść naprzeciw jego upodobaniom i
sprawić mu przyjemność. Chcąc mu udowodnić, ile jesteś warta,
eksponujesz te cechy osobowości, które budzą jego podziw.
Niestety, czynisz to na własną zgubę.

Taktyka mężczyzny

Zasadniczo ceni Cię za te cechy, których boi się u kobiety, ponie-

waż wywołują w nim poczucie uwięzienia. Są to w jego pojęciu ce-

.

193

background image

chy dobrej żony, a więc te, które powinien doceniać. Wychwalając
Cię, niejako prowadzi spór z samym sobą. Przecież powinno mu za-
leżeć na wartościach, które reprezentujesz, więc dlaczego tak nie
jest? Myśli: „Ty byłabyś wspaniałą żoną, ale nie jestem pewien, czy
pragnę się ożenić". Bądź czujna i nie daj się zwieść. On naprawdę
z szacunkiem odnosi się do tych Twoich cech, kłopot w tym, że jed-
nocześnie się ich lęka, bo zbyt blisko kojarzą się z zaklętym słowem
- „małżeństwo".

Mądra taktyka kobiety

Nie traktuj jego pochwał jako zachęty do dalszej pracy nad sobą.

Nie musisz doskonalić się w gotowaniu, ćwiczyć w wyrozumiałości.
Nie próbuj w jakikolwiek sposób zbliżać się do jego idealnego obra-
zu żony. Nie przyjmuj komplementów za wyznaczniki Twojego po-
stępowania - to wielki błąd. Jeśli mi nie dowierzasz, pomyśl o in-
nych, znaczących kobietach w jego życiu. Która z nich miała tak
podziwiane przez niego cechy? No właśnie, żadna! Mężczyźni, któ-
rzy - jak twierdzą - marzą o doskonałych żonach, ostatecznie poślu-
biają kobiety dalekie od ideału, które na kolację we dwoje zama-
wiają telefonicznie chińskie danie z pobliskiego baru.

11. On zaczyna wynajdować przeszkody w spotykaniu się z Tobą, np. nigdy nie
mo
że znaleźć wolnego miejsca do zaparkowania blisko Twojego domu, źle śpi
w Twoim łó
żku, mieszkasz za daleko, jest uczulony na Twojego kota...

Twoje typowe podejście

Przepraszasz bez powodu i starasz się dostosować swoje otocze-

nie do jego potrzeb. Zastanawiasz się, dlaczego kiedy spotkaliście
się po raz pierwszy, nie skarżył się wcale. Może daje Ci w ten sposób
do zrozumienia, że powinnaś kupić nowe łóżko, przeprowadzić się
do wygodniej położonej dzielnicy, oddać komuś kota?

Taktyka mężczyzny

. *

On także wie, że te drobne rzeczy nie stanowiły przedtem pro-

blemu. Rozumie, że gdyby chodziło tylko o wygodne spanie, można
by bez trudu kupić dla was dwojga nowy materac. Żali się na dro-
biazgi, żeby jakoś uzasadnić swoje zachowanie - chęć ograniczenia
wspólnie spędzanego czasu. Tak naprawdę nie chce, żeby te prze-
szkody zostały usunięte, co więcej, jeśli sobie poradzisz z tymi trud-

194

background image

nościami, znajdzie nowe, bardziej skomplikowane, które będą mu
utrudniały spotkanie z Tobą.

.

Mądra taktyka kobiety

Absolutnie nie dostosowuj swojego otoczenia do jego potrzeb.

Nie proponuj kupna nowego tapczanu, nie rezygnuj z kota. To nie są
rzeczywiste problemy, więc się nimi nie zajmuj. Jeśli nie ufasz mo-
im radom, usuń jeden z powodów jego żalów i cierpliwie poczekaj,
co będzie dalej.

Znam kobietę, która na skutek utyskiwań partnera kupiła luk

susowe łóżko. Wtedy okazało się, że to stary wełniany koc nie dawał
mu spać, bo miał straszne uczulenie na wełnę/Przesiedział całą noc,
trąc oczy tak mocno, aż zupełnie zapuchły i były czerwone jak u kró
lika.

Przytoczony przeze mnie przykład jest oczywiście skrajny, ale

dobrze obrazuje myśl, że niczego nie osiągniesz przez wiernopod-
dańcze spełnianie zachcianek. Dopasowywać się do siebie można do-

piero po ślubie, a i wtedy, wspólnym wysiłkiem obu stron. (Jeśli
nie może u Ciebie zasnąć, każ mu wracać do siebie. Skarży się na
trudności z parkowaniem? Poradź mu, żeby się nie fatygował i nie
przychodził. Dokucza mu uczulenie na kota - zaproponuj spotkanie u
niego i zażycz sobie dobrej kolacji.

Zdarza się, że mężczyzna zaczyna się uskarżać dopiero po wpro-

wadzeniu się do Ciebie. Wtedy wymyśla milion różnych problemów

związanych ze wspólnym mieszkaniem i Ciebie czyni odpowiedzial-
ną za wszystkie niedogodności. W takim przypadku powierz mu
przeprowadzenie zmian. Jeśli na przykład żali się na niewygodne
łóżko, pozwól mu samodzielnie wybrać nowe. Niech sam zajmie się

kupnem i transportem.

Jeśli jesteście już po ślubie, a w każdym razie razem mieszkacie,

obserwuj uważnie, kiedy i jak Twój życiowy partner użala się na co-

dzienne trudności. Czasem są to drobiazgi łatwe do usunięcia, z któ-

rymi spotyka się praktycznie każda para rozpoczynająca życie we

dwoje, a czasem jego skargi na pozornie drobne przeciwności losu

są pierwszymi zwiastunami rodzącego się poważnego konfliktu. Mo-
ż

esz sprawdzić, z którą z dwóch możliwości masz do czynienia, wpro-

wadzając jedną lub dwie zmiany w otoczeniu z uwzględnieniem je-
go_potrzeb, a następnie kontrolując, czy lista problemów skraca się, czy
wydłuża. Jeśli jest zadowolony, to wspaniale, natomiast jeśli na-

.

1

9

5

background image

tychmiast znajduje nowe rzeczy, które mu przeszkadzają, wiedz, że
perspektywy nie przedstawiają się optymistycznie.

Cokolwiek postanowisz, nigdy nie przyjmuj postawy obronnej

ani nie czuj się winna z powodu lodówki, kosza na śmiecie czy pu-
dełka na domową apteczkę. Nie bierz na siebie odpowiedzialności
za przeprowadzanie wszystkich zmian. Pozwól mu przejąć inicjatywę
w reorganizowaniu rzeczy dla niego ważnych.

12. On zaczyna doszukiwać się w Tobie wad i szuka powodów, dla których
wasz związek nie ma przyszłości.

Rani Cię, wytykając różne „ale", szczególnie jeśli są to sprawy,

na które nie masz wpływu. Mówi na przykład: „Nie jestem pewien,
czy moi rodzice kiedykolwiek pogodzą się z faktem, że jesteś... (tu
wstaw właściwe określenie: Irlandką, Włoszką, czarną, białą, Żydów-
ką, delikatna, złośliwa osa, niska, wysoka, rozwiedziona, zbyt stara,
za młoda, bogata, biedna, całkiem przeciętna). Może też na jakiś
czas zachować dla siebie te negatywne określenia i obrzucić Cię
nimi, kiedy ostatecznie postanowi zakończyć waszą znajomość. Te
epitety rzadko mają jakiekolwiek bezpośrednie odniesienie do Two-
jego stosunku do partnera, a raczej są rodzajem ogólnej charaktery-
styki. Cechy, które obecnie wytyka Ci jako wady, były mu znane od
początku, lecz przedtem nie stanowiły problemu.

Twoje typowe podejście

Początkowo traktujesz jego kąśliwe przytyki z przymrużeniem

oka jako. średnio zabawne żarty. Potem przyjmujesz postawę obron-
ną, jest Ci przykro. Nie możesz uwierzyć, że wygaduje takie rzeczy.
W końcu ogarnia Cię wściekłość: '

Taktyka mężczyzny

W pełni zdaje sobie sprawę z tego, że wiele cech, które obecnie

uważa za Twoje wady, początkowo w jego oczach były Twymi atuta-
mi. Wie także, że z powodzeniem może się do nich odwołać, gdy bę-
dzie chciał odejść. Są to Twoje trwałe cechy, których nie możesz
zmienić, stanowią więc doskonałe uzasadnienie decyzji rozstania.
On jest świadom faktu, że możesz kupić nowy tapczan, odchudzić
się, przybrać na wadze lub zmienić kolor włosów. Nie masz jednak
wpływu na religię, w której się wychowałaś, na swój wzrost, wiek,
pochodzenie etniczne, status ekonomiczny rodziców. Kiedy zaczyna

196

background image

wypunktowywać Ci te cechy, nie oznacza to wcale, że już teraz posta
nowił odejść. Na razie przygotowuje sobie grunt do tego, pokazując
Ci, że ma obiektywne ku temu powody. On sam nie czuje się dobrze,
póki nie podzieli się z Tobą zastrzeżeniami pod Twoim adresem. Po
tem zakłada, że jasno dał Ci do zrozumienia, iż w jakimś momencie
Cię opuści.

Różne wydumane powody często służą także do obwiniania in-

nych za prawdopodobny rozpad związku. Jego rodzice, prawnik,
dzieci z poprzedniego małżeństwa, gdy będzie ich potrzebował, zo-
staną podani jako główni sprawcy zerwania z Tobą. W ten sam spo-
sób wykorzystywał swoich rodziców, kiedy był małym dzieckiem. In-
nymi słowy, on nie może ożenić się z Tobą, ponieważ mamusia i tatuś
surowo mu zabraniają.

Mądra taktyka kobiety

Zrozum, że masz do czynienia z niegodziwcem. Wyżywanie się na

kimś za coś, na co nie ma żadnego wpływu, jest obrzydliwe. Jeśli
bardzo przeszkadza mu jakaś Twoja cecha, nigdy nie powinien się
z Tobą wiązać. Ty o tym wiesz i dla niego także powinno to być oczy
wiste. Nie tłumacz się ze swojego wzrostu, etnicznego pochodzenia
czy wyznania.

Wiem, że trudno Ci uwierzyć w to, że mężczyzna, którego obda-

rzyłaś zaufaniem i który pod wieloma względami wydawał się po-
dobny do Ciebie, jest nędznym, nikczemnym człowiekiem. Pogódź
się z faktami i uciekaj. Nie zwracaj się do niego w nadziei, że będzie
mógł Cię ochronić przed tą drugą, paskudną częścią samego siebie.
Masz oczywiście prawo sądzić, że w. istocie on myśli inaczej niż
mówi, ale pamiętaj, że ze swoich słów może w każdej chwili zrobić
użytek.

Kiedy przeciętnie wrażliwy mężczyzna oddaje się okrutnemu

i bezmyślnemu zajęciu, jakim jest wynajdywanie wad u partnerki,
z dużym prawdopodobieństwem możemy przyjąć, że działa pod
wpływem wszechogarniającego go strachu przed związaniem się na
stałe z kobietą, Wiedziony niezmiernie silnym lękiem, nie jest w sta-
nie przerwać tego, co robi. Chce, żebyś odeszła, i cel ten osiąga.

On wcale nie pragnie Cię zranić, ale rani Cię boleśnie. I musisz

się zmierzyć z tymi faktami/Zasadnicze znaczenie dla Twojego zdro-
wia psychicznego ma kontakt z rzeczywistością. Nie uciekaj w ba-
ś

niowy świat, w którym możesz oczekiwać, że niegodziwy, podły ko-

197

background image

chanek pokaja się za swoje winy i ponownie przeobrazi w czułego,
nadskakującego mężczyznę, jakim był początkowo.

Jeszcze raz Ci powtarzam, że przede wszystkim powinnaś ogra-

niczyć jego wpływ na Twoje życie, a także swój udział w jego życiu.
Nie oczekuj na cud, który zmieni Twego partnera.

i

13. On delikatnie daje Ci do zrozumienia (zostawiając różne ślady), że
rozgl
ąda się za inną kobietą, myśli o niej lub wręcz się z nią spotyka.
Nawiasem mówi
ąc, często jest to jego była partnerka.

Twoje typowe podejście

Kiedy zaczniesz znajdować w jego mieszkaniu różne rzeczy wska-

zujące na obecność tam innej kobiety albo zdarzy Ci się przyłapać
go na wyrafinowanym kłamstwie, jesteś kompletnie zaskoczona
przebiegiem zdarzeń. Zupełnie się tego nie spodziewałaś. Martwisz
się tym, ale ufasz, że on jest z Tobą bardzo związany. Myślisz, że
łączy was prawdziwa miłość, więc nie bardzo wiesz, jak odnieść się
do zaistniałej sytuacji. Ostatnie wypadki przeczą składanym
przez partnera czułym wyznaniom i po prostu nie mieszczą Ci się
w głowie. Prawdopodobnie zdecydujesz się na konfrontację
pełna nadziei, że zaprzeczy wszystkiemu.

Taktyka mężczyzny

Mężczyźni z najcięższą formą fobii przed trwałym związaniem się

zwykle odwołują się do innej kobiety, kiedy ostatecznie chcą ze-
rwać. Z reguły wcale nie pragną nowego związku. Obecność „tej dru-
giej" potrzebna jest im do rozgrywki z partnerką. Daje im poczucie,
ż

e bez trudu będą mogli odejść.

Problem drugiej kobiety pojawia się nierzadko, kiedy związek

zbliża się do przełomu, do nowego etapu. Przypomnij sobie, czy nie
planowaliście zamieszkać razem, czy nie rozmawialiście o małżeń-
stwie.

Często - ponieważ nie ma czasu na szukanie nowej kobiety -

mężczyzna wraca do swoich partnerek z przeszłości - byłej żony, na-
rzeczonej. Bywa, że ma kogoś w rodzaju dziewczyny dyżurnej, którą
wielokrotnie wprowadza na scenę, gdy jest niezbędna.

Jeśli Twój partner widuje się z inną kobietą, traktuj sprawę bar-

dzo poważnie. Świadczy to niezbicie - bez względu na to, w jaki spo-
sób się tłumaczy - że wycofuje się ze związku. Po prostu nie czuje

198

background image

się już z Tobą dobrze. Wasz związek osiągnął punkt, poza który on
nie ma ochoty wyjść.

.

Niekiedy mężczyzna do tego stopnia owładnięty jest przez fobię,

ż

e zatraca zdolność właściwej oceny. Twój partner może nie potra-

fić określić swojego stosunku do Ciebie ani rozpoznać Twoich uczuć
do niego. Może wszelkie Twoje działania odbierać jako przebiegłe
zabiegi mające na celu wmanipulowanie go w bliski układ z Tobą.
Jeśli przygotujesz dobrą kolację albo kupisz mu prezent, będzie
uważał, że chcesz go osaczyć. Jeśli będziesz wyczulona na jego po-
trzeby albo wzbudzisz w nim zazdrość, również będzie się spodzie-
wał podstępu.

Chodzenie z innymi kobietami daje mu poczucie swobody, uwal-

nia od męczącego uczucia bycia w pułapce. Pozwala się przyłapać
na gorącym uczynku, kiedy chce Ci zakomunikować, że nie zamie-
rza się z Tobą trwale związać.

Brzmi to zapewne nieprawdopodobnie, ale nawet wtedy nie jest

do końca pewny, czy Cię opuści. ■.

Mądra taktyka kobiety

Co powinnaś zrobić? Po pierwsze, jeśli jesteś osobą spostrzegaw-

czą, bez skłonności do wyolbrzymiania faktów, poważnie potraktuj
zostawiane ślady. Konfrontacja nic Ci nie da, ponieważ on zapewne
wszystkiemu zaprzeczy. Natrafiłaś na takie przeszkody, ponieważ re-
lacje między wami wymknęły się już spod kontroli. W tej sytuacji
bardziej niż czegokolwiek w świecie potrzebujesz odpoczynku od
partnera, od uczuć, które w Tobie budzi.

Poniżej podaję Ci listę rad, do których bezwzględnie powinnaś

się stosować:

• wycofaj się ze związku na tyle, na ile będzie Ci z tym dobrze;
• nie dzwoń, żeby sprawdzić, co robi;
• zacznij łączyć swoją przyszłość z innymi mężczyznami;
• nie myśl, że zrobiłaś coś złego;
• nie podawaj w wątpliwość własnych sądów i przekonań;

nie przeszukuj jego rzeczy, papierów, rachunków telefonicz-
nych, by znaleźć kolejne dowody zdrady; nie bagatelizuj jego
flirtów w nadziei, że szybko przeminą; zajmij się czymś
innym. Oto moje sugestie: zapisz się na gimnastykę dla pań albo
na kursy zawodowe lub językowe; wybierz się na wszystkie
filmy grane w Twoim mieście; obdzwoń bliź-

199

background image

szych i dalszych znajomych; zapraszaj na kolacje obecnych i
starych przyjaciół; wyjedź na wakacje; • nie staraj się robić dla
niego więcej niż dotychczas;

• nie angażuj się bardziej w Wasze życie seksualne w nadziei, że

uda Ci się pokonać konkurencję - to nie pomoże;

• nie przekonuj go, że jesteś lepsza, inteligentniejsza, seksow-

niejsza itd. niż ta druga;

• nie rozmawiaj z nim przez telefon.

W tym okresie jest niesłychanie ważne, abyś zachowała poczucie

własnej wartości i nie pogrążała się w smutku z powodu odrzucenia.
Jeśli będziesz rozpamiętywać swoje krzywdy w przekonaniu, że tyl-
ko on jest w stanie poprawić Twoje samopoczucie, możesz całkiem
stracić kontrolę nad emocjami i popaść w ciężką depresję.

Pamiętaj, że on wszystkie Twoje wysiłki, by być bardziej atrak-

cyjną, uważa za podstępny rodzaj manipulacji w celu doprowadze-
nia go do małżeństwa.

Jedyne co możesz zrobić w tej sytuacji, to rozstać się z nim na ja-

kiś czas, odzyskać kontrolę nad uczuciami i ostrożnie dokonać oce-
ny jego postępowania.

14. Chociaż spotyka się z inną kobietą, nie przyznaje się do tego lub udaje, że
to nic wielkiego, i stale powtarza,
że jesteś najważniejszą osobą w jego życiu.

Twoje typowe podejście

Właściwie nie wierzysz w jego kłamstwa, chociaż bardzo byś

chciała. Jego zapewnienia, że bardzo Cię kocha, przynoszą Ci ulgę mi-
mo faktów i oczywistych dowodów zdrady. On powtarza i okazuje Ci,
ż

e jesteś najważniejszą kobietą w jego życiu. I tylko to dla Ciebie się

liczy. Niemniej czujesz się niepewnie, jesteś zagubiona, pełna obaw.

Taktyka mężczyzny

Kłamie, bo wie, że jeśli się przyzna, natychmiast z nim zerwiesz,

a wcale nie jest pewien, czy tego chce. Myślę, że nawet nie zdaje so-
bie sprawy z tego, jak bardzo Cię unieszczęśliwia. Zbyt dręczą go
własne lęki i problemy. Z takim zachowaniem spotykamy się u męż-
czyzn z najcięższą postacią fobii przed trwałym związaniem się z ko-
bietą. Oni koncentrują wszystkie swoje siły, żeby przekazać tę jed-
ną, najważniejszą wiadomość, a mianowicie, że nie są w stanie wejść
w trwały związek ani teraz, ani prawdopodobnie nigdy.

200

background image

Mądra taktyka kobiety

Najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, jest usunięcie się z najbliż

szego otoczenia partnera. Nie wierz w jego kłamstwa, usprawiedli
wienia i wyjaśnienia, ale nie kłóć się z nim. Jeśli rzeczywiście ma
fobię przed trwałym związaniem się, wiesz, dlaczego kłamie i rozu
miesz, że wszelkie Twoje próby dogadania się przyczyniać się będą
jedynie do nasilenia lęku.

Kiedy na horyzoncie pojawia się inna kobieta, powstrzymaj

pierwszy impuls i nie podejmuj walki o swoje miejsce. Takie zacho-
wanie jest pozbawione sensu. Twój ukochany zadaje Ci ciężkie ra-
ny, widując się z inną, więc się zastanów, czy jesteś w stanie psy-
chicznie wytrzymać kryzys. Lepiej wycofaj się i pomyśl o sobie.
Nawet jeśli nadal go kochasz i pragniesz z nim być, też odejdź, bo
tylko wtedy masz szansę na uratowanie związku.

Nie pocieszaj się myślą, że skoro wysila się na kłamstwa, to zna-

czy, że zależy mu na Tobie. W całej sprawie chodzi przecież nie o siłę
uczucia, ale o to, że on nie wie, jak radzić sobie z uczuciami. Jeśli jest
jednym z tych mężczyzn, którzy posługują się kobietą, żeby wyzwolić
się z koszmarnego lęku przed trwałym związaniem się z ukochaną,
z dużym prawdopodobieństwem możemy założyć, że nigdy nie będzie
zdolny do zbudowania trwałego, szczerego związku z kimkolwiek. Dla-
tego musisz realnie patrzeć na to, co on robi i do czego jest zdolny.

Absolutnie nie licz na to, że wspólnie możecie przepracować re-

lacje między Wami. Właśnie Wasza bliskość stanowi główny pro-
blem. Zacieśnianie więzi nie pomaga, a zazwyczaj jeszcze pogarsza
sytuację. Dlatego jedynym wyjściem dla Ciebie jest odejść.

Kobiety, które mają za sobą podobne doświadczenia, opowiada-

ły mi, że niemal obsesyjnie koncentrowały się na zachowaniu part-
nerów. Niektórym wydawało się, że ukochany przeżywa załamanie
nerwowe, i starały się być czułymi, troskliwymi opiekunkami, ni-
czym żony z wieloletnim stażem. Nie muszę chyba dodawać, że ni-
czego pozytywnego nie osiągnęły.

15. On ewidentnie przeżywa wewnętrzny konflikt.

Obiecuje poprawę, gdy grozisz odejściem. Zdarza się, że płacze.

Twoje typowe podejście

Oddychasz z ulgą, kiedy zamartwia się Twoimi groźbami odejścia.

Wydaje Ci się, że wreszcie przejrzał na oczy. Ochoczo mu wierzysz,

201

background image

gdy obiecuje poprawę. Jego łzy robią na Tobie wrażenie. Z reguły
w takich przypadkach od razu wybaczasz i niemal natychmiast zno-
wu jesteś samą miłością i dobrocią.

Taktyka mężczyzny

Jeśli próbujesz z nim zerwać, sam jest zaskoczony, jak bardzo

czuje się tym zraniony. Nie jest jeszcze gotowy do zakończenia zna-
jomości, chociaż włożył wiele pracy, żeby rozluźnić Wasze stosunki.
Pamiętaj, że w istocie darzy Cię głębokim uczuciem i pragnie, że-
byś była przy nim, ale jednocześnie nie potrafi się znaleźć w tym
układzie. Bardzo poruszony obiecuje więc poprawę, choć ma wąt-
pliwości, czy będzie w stanie dotrzymać słowa. Z tego powodu ra-
czej nie precyzuje, w jaki sposób się zmieni, a tylko wyraża wolę
zmiany.

Mądra taktyka kobiety

Masz świetną okazję dokonać istotnych zmian w Waszych

stosunkach, ale bądź przygotowana na różne niespodzianki. Możesz
na przykład postawić warunek, że będziesz nadal z nim chodzić,
jeśli_ zgodzi się pójść z Tobą do terapeuty pracującego z parami.
Mówiąc prawdę, nie wierzę, żebyś dała radę samodzielnie
przeprowadzić radykalne zmiany w Waszym związku, więc im
szybciej poprosicie o profesjonalną pomoc, tym lepiej. Jeśli
rzeczywiście pragniecie zostać razem, nie ograniczajcie się do
indywidualnej terapii. Nie dokonacie wtedy niezbędnych
przeobrażeń koniecznych do kontynuowania związku. Terapia
indywidualna powinna stanowić jedynie uzupełnienie terapii par.
Szukajcie pomocy w poradniach przedmałżeńskich i rodzinnych.
Jeśli Twój partner zdecyduje się na ingerencję w Wasze sprawy
osoby z zewnątrz, będziecie mieli większe szanse na rozwiązanie
występujących między Wami problemów.

W każdym razie nie daj się zbyć ogólną wolą poprawy. Żądaj kon-

kretów: w jaki sposób chce się zmienić? Bądź konsekwentna, ina-
czejwszystko wróci do stanu poprzedniego. To prawda, że mężczy-
zna, który płacze i prosi o przebaczenie, jest słaby, ale ta słabość nie
trwa długo, więc wykorzystaj ten okres jak najlepiej.

Na koniec kilka rad:

• nie użalaj się nad nim!

202

background image

• nie oczekuj zmian tylko od niego, Ty również musisz się zmie

nić; musisz stać się bardziej niezależna, mniej podporządko
wana;

• nie spodziewaj się, że bez pomocy przestanie odczuwać lęk

przed związaniem się i zacznie myśleć innymi kategoriami;

• nie łudź się, że jest wielkim, silnym mężczyzną zdolnym do

przejęcia kontroli i podjęcia niezbędnych działań.

Wasz związek znalazł się w przełomowym punkcie, wykorzystaj

ten moment na przeprowadzenie pozytywnych zmian.

16. Chociaż partner składa wiele obietnic, nic nie zmienia się w
jego zachowaniu. Blokuje rozwój zwi
ązku i odmawia
wszelkich rozmów na ten temat.

Twoje typowe podejście

Nie upierasz się, aby całkowicie zaangażował się w związek, ale

oczekujesz, że okaże dobrą wolę. Nie chciałabyś marnować czasu i za-
leży Ci na tym, żeby sprawy zmieniały się na lepsze. Masz już dość
jego usprawiedliwień, że przecież to nieprawda, iż nie dba o Ciebie.

Masz gotową listę.spraw, o które chcesz go zapytać. Twoje pytania

można sformułować następująco:

• Dlaczego mnie ranisz, jeśli to prawda, że zależy Ci na mnie?
• Czy kiedykolwiek dojrzejesz do małżeństwa? •
• Czy kiedykolwiek stanę się dla Ciebie najważniejszą osobą

w życiu?

• Dlaczego trzymasz mnie przy sobie, jeśli nie łączysz ze mną ży

ciowych planów?

• Dlaczego wykluczasz mnie z wielu sfer swojego życia?
• Dlaczego nie zajmuję w Twoim życiu miejsca, na które zasłu

guję?

On nie zgadza się na żadne rozmowy o Was bez względu na to,

jak próbujesz do niego podejść - spokojnie i rozważnie, płacząc hi-
sterycznie, wrzeszcząc bez opanowania. Jesteś przekonana, że w isto-
cie jesteś dla niego kimś bardzo ważnym, ale to Ci nie wystarcza.
Nie rozumiesz, jak ktoś może być tak uparty. Uważasz, że działa na
własną zgubę. Namawiasz go na terapię lub na rozmowę z osobą do-
ś

wiadczoną. On i wszyscy wkoło wiedzą, że gotowa jesteś ponieść

niezbędne trudy, żeby tylko uratować Wasz związek. Problem jed-

203

background image

nak w tym, ujmując rzecz delikatnie, że zupełnie nie wiesz, co nale-
ż

ałoby zrobić.

Taktyka mężczyzny

On nie chce pracować nad relacjami w Waszym związku ani nie

chce niczego w nim zmienić. Odmawia wszelkich rozmów na ten te-
mat, żeby nie stworzyć warunków do dyskusji nad radykalnym roz-
wiązaniem. Swoim stanowczym veto jednoznacznie określa swój sto-
sunek do Waszej wspólnej przyszłości. Zdaje sobie jednak sprawę -
Twoje żale i pytania nie pozostawiają cienia wątpliwości - nie da się
w nieskończoność utrzymać związku w takim kształcie, w jakim
znajduje się obecnie. Nadal tkwi w swoim uporze, ponieważ nie ma
ochoty na trwały, monogamiczny związek.

Mądra taktyka kobiety

Pogódź się z faktem, że Twój partner nie chce pracować nad bu-

dową Waszego związku ani nie pragnie jakichkolwiek w nim zmian.
Nie oszukuj się, że tylko on ma problem i że jedynie Ty możesz go
wesprzeć. Jeżeli potrzebuje pomocy, sam ją dla siebie znajdzie. Nie
wykładaj mu, co jest dla niego dobre ani dlaczego potrzebuje doj-
rzalszych form więzi międzyludzkich. Nie przekonuj, że jesteś naj-
wspanialszą dla niego partnerką. Nie wymyślaj w snach skompliko-
wanych rozmów, w których będziesz mogła przedstawić swoje racje.

Nie staraj się go przekonać, że ma poważny problem z samym so-

bą. Pamiętaj, że Ty również jesteś w opałach. Żadne rozmowy nie po-
mogą, jeżeli on nie chce, żebyście byli razem.

Najlepiej będzie dla Ciebie, jeśli pójdziesz własną drogą. Płacz,

błaganie czy naciski nic nie dadzą. Twoja nieobecność może zdziałać
znacznie więcej niż potoki słów. Jeśli boleśnie odczuje utratę Cie-
bie, macie przed sobą szansę, natomiast jeśli się tym nie przejmie
i tak nie pozostaje Ci nic innego, niż odejść.

Wiem, że moja rada brzmi dość okrutnie, ale kiedy para nie ma

przed sobą widoków na wspólną przyszłość, jest to jedyne sensowne
rozwiązanie. Każda kobieta w takiej sytuacji powinna zapomnieć
o tym, co było, i rozejrzeć się za kimś innym.

background image

Rozdział 10

-

Koniec związku z mężczyzną z fobią
przed trwałym zaanga
żowaniem się

Końcowy okres związku z mężczyzną z fobią przed trwałym zwią-

zaniem się rozpoczyna się wtedy, kiedy dla obojga partnerów staje
się jasne, że nie uda się kontynuować znajomości bez przeprowadze-
nia zmian. Związek rozpada się i tylko zaangażowanie się mężczy-
zny w umacnianie więzi z kobietą może odwrócić ten stan.

Często koniec jest poprzedzony jakimś znaczącym wydarzeniem,

jak długi wyjazd, ślub w rodzinie czy urlop. W okolicznościach ta-
kiego rodzaju mężczyzna jest postawiony w sytuacji wyboru. Albo
wystąpi z kobietą, co będzie znakiem dla świata, że są razem, albo
pokaże się sam, co będzie znakiem dla partnerki, że w istocie nie są
parą. Mężczyzna zdaje sobie sprawę, że nie może wyłączać kobiety
z wielu ważnych sfer swojego życia - boleśnie mu o tym przypomina-
ją targane poczuciem winy własne sumienie oraz pretensje partner-
ki - ale z powodu lęku nie jest w stanie zachowywać się inaczej.

Wcześniej, w okresie środkowym, nie był do końca pewien swo-

ich uczuć, natomiast, teraz nie ma już wątpliwości. Odczuwa lęk
znacznie silniej, gdy jest z Tobą, niż kiedy jest sam. Z tego powodu,
kiedy musi podjąć decyzję, wybiera rozstanie.

Pamiętaj jednak, że masz do czynienia z mężczyzną z fobią przed

trwałym związaniem się, a więc z kimś, kto generalnie ma trudno-
ś

ci z zajęciem jednoznacznego stanowiska. Dlatego jasna deklara-

cja - zostaję lub odchodzę - jest dla niego bardzo trudna. Wybiera
raczej rozwiązania pośrednie, będzie się starał tak zaaranżować sy-
tuację, aby część odpowiedzialności za rozpad związku spadła na
Ciebie.

Od momentu kiedy postanowi, że powinien odejść, na różne spo-

soby będzie dawał Ci odczuć, że ma chęć na rozstanie, ale nie zdecy-

205

background image

duje się na otwartą rozmowę. Zacznie więc pozbawiać Cię tego,
czym obdarzał na samym początku. Kiedy przedtem było Ci z nim
dobrze, teraz odczuwasz zagrożenie. Jeśli poprzednio przechodził sa-
mego siebie, aby pokazać, jak bardzo mu na Tobie zależy, obecnie
demonstruje brak zainteresowania. Będzie też stwarzał sobie dogod-
ne warunki do zerwania. Może na przykład szukać pretekstu do kłót-
ni albo zachowywać się skandalicznie, żeby sprowokować Cię do roz-
strzygającego kroku. Jest pewien, że odejdzie, ale jeszcze nie wie,
w jaki sposób; dlatego testuje różne metody.

Ty z kolei również nie reagujesz stosownie do okoliczności, bo na-

dal dźwięczą Ci w uszach jego wyznania miłosne. On także dobrze
pamięta, co mówił, i z tego powodu stara się wycofać rakiem, pra-
gnąc uniknąć otwartej dyskusji. Oboje żyjecie w stresie. On jest za-
niepokojony i nieszczęśliwy, że został opacznie zrozumiany. Ty wciąż
masz nadzieję, że po tym, co razem przeżyliście, nie odejdzie, jeżeli
nie zrobił tego dotychczas. Wydaje Ci się, że wasza bliskość upoważ-
nia Cię do zachowania, jakie przystoi dobrej żonie. Bagatelizujesz
więc kolejne zniewagi i odnosisz się do niego, jakbyś była zobowią-
zana do lojalności. Próbujesz nieco walczyć, domagasz się zmian, ale
masz małe szanse zagrozić jego poczuciu bezpieczeństwa.

Tymczasem jemu udaje się to doskonale. W rezultacie tracisz

wiarę we własne możliwości i masz bardzo niskie mniemanie o so
bie. Przeżywasz raz silny niepokój, raz ciężką depresję, ale zamiast
zająć się sobą, nadal oczekujesz, że on wszystko naprawi. Niestety,
zwykle czekasz na próżno.

.

Kiedy dochodzi do ostatecznego rozstania, przeważnie czujesz się

kompletnie rozbita, jesteś wyczerpana. Dlatego, według mnie, po-
winnaś odejść pierwsza, zanim on zdecyduje się na ten krok. Próbuj
ocalić, na ile będzie to możliwe, szacunek dla samej siebie i poczu-
cie własnej godności.

Typowy przebieg zdarzeń

1. Jego postawa wobec Glebie całkowicie już się zmieniła 1
w oczywisty sposób daje Ci do zrozumienia,
że odchodzi.

Twoje typowe podejście

Po raz kolejny emocjonalnie jesteście w zupełnie innej fazie. Ty

już nie masz złudzeń - on nie daje Ci szczęścia, ale gotowa jesteś

206

background image

utrzymywać Wasz związek i jesteś przekonana, że Twój partner rów-
nież chce z Tobą zostać. Starasz się być lojalna, czujesz się jak żona.
Niemniej oboje zdajecie sobie sprawę, że główne problemy spowo-
dowane są jego negatywnym nastawieniem do tworzenia trwałego
związku. Często słyszę takie opinie: „Nie miałam pojęcia, że to już
koniec. Wydawało mi się, że po tym, co razem przeżyliśmy, a mamy
za sobą dobre i złe doświadczenia, będziemy mogli wypracować ja-
kiś satysfakcjonujący kompromis. Chciałam, żeby się zdeklarował,
ale byłam przygotowana na to czekać, jeśli to konieczne".

Taktyka mężczyzny

On już dojrzał do rozstania, ale męczy go poczucie winy. Jest roz
darty wewnętrznie, bo taki mężczyzna nie jest w stanie zobowiązać
się do czegokolwiek, a więc również do konsekwentnego zerwania.
Ponieważ nie stać go na otwartą, szczerą rozmowę, próbuje prze-
kazać Ci informację o swoich uczuciach w sposób pośredni. We
• wszystkim, co robi, ujawnia się jego niezdolność do podjęcia
bezpo-
średniego działania. A oto kilka sposobów, w jaki może próbować
powiedzieć Ci o swoich zamiarach:

zaczyna mówić o przeprowadzce, przeniesieniu się do innego

miasta, wyjątkowo długim wyjeździe, oczywiście - w poje-

dynkę;

• zaczyna mieć pretensje o drobiazgi, prowokować sprzeczki, jak-

by celowo próbuje Cię rozzłościć;

• zostawia widoczne ślady spotkań z innymi kobietami, pozwala

się przyłapać na oczywistym kłamstwie;

. • demonstruje roztargnienie, złe samopoczucie; '

• ma ochotę coraz więcej czasu spędzać bez Ciebie, tłumaczy, że

musi się zastanowić, co dalej.

|

W tym okresie wygląda na zagubionego, rozchwianego emocjo-

nalnie. Często zdaje sobie sprawę, że jeśli wzbudzi w Tobie litość,
będziesz mniej skora do wypominania mu słabości. Nie zapominaj,
ż

e nie gorzej niż Ty sama jest świadom tego, jaki ma na Ciebie wpływ.

Wie, że spodziewasz się więcej, ale ma nadzieję, że kierując się
współczuciem nie będziesz robiła mu scen.

Mądra taktyka kobiety

Nie rozczulaj się lepszym, silniejszym i bardziej dojrzałym

partnerem. To Ty jesteś

207

Nie rozczulaj się nad nim z powodu jego słabości. Nie próbuj być

background image

poszkodowana, a nie on. Często kobiety racjonalizują męskie zacho-
wanie i dają się nabrać na te rozbrajające wyznania o konieczności
odnalezienia samego siebie, a same decydują się cierpliwie czekać,
choć to nic poza złością im nie przynosi. Partner nie zmieni się
w Odyseusza tylko dlatego, że zachowujesz się jak Penelopa.

Zamiast tracić czas i energię na wspieranie go w poszukiwaniu

samego siebie, lepiej spakuj walizki i odejdź. Na tym etapie niewie-
le więcej masz do zrobienia. Wydostań się z układu, który wyczer-
puje Cię emocjonalnie, zachowaj szacunek dla siebie samej. Ratuj
to, co jeszcze zostało z Twojego poczucia własnej wartości. Dalsze
kontakty mają sens pod warunkiem, że zgodzi się na terapię w po-
radni przedmałżeńskiej. Do niczego nie dojdziesz, trzymając się kur-
czowo faceta, który rujnuje Ci życie.

2. On spędza z Tobą coraz mniej czasu i nie widzi powodu,
ż

eby się usprawiedliwiać.

Twoje typowe podejście

Nadal próbujesz mu wierzyć i dopytujesz się, co się z nim dzieje.

Czynisz tak, ponieważ dotąd nie tylko nie powiedział wprost, że chce
odejść, a wręcz zaprzeczał, że ma taki zamiar. Spędzasz godziny
w oczekiwaniu na telefon od niego, zawsze dysponujesz czasem, gdy
chce się z Tobą zobaczyć.

Nakłaniasz go także, żeby widywał się z Tobą częściej, udzielasz

rad, co powinien robić, a czego się wystrzegać. Jesteś krzykliwa, du-
ż

o płaczesz, godzinami rozmyślasz, co było powodem tak radykal-

nych zmian w jego zachowaniu.

Taktyka mężczyzny

Aby wyzwolić się z poczucia winy, próbuje przyzwyczaić Cię do

ż

ycia bez niego. Dlatego stopniowo rozluźnia więzy. Uważa, że wtedy

rozstanie nie będzie bolesne. Chce wierzyć, że nie odczujesz jego
odejścia. Jeden z mężczyzn tak opisał mi sposób, w jaki opuścił part-
nerkę: „To było tak, jakbyśmy patrzyli na swoje odbicie w oknie wy-
stawowym. Nagle zrobiłem jeden krok do tyłu, potem drugi i już
mnie nie było. Wystarczyły dwa kroki".

On również doskonale pamięta okres zalotów, ale ma nadzieję,

ż

e Ty szybko zapomnisz. Chciałby, żeby w krótkim czasie jego postać

zniknęła z Twoich myśli.

208

background image

Mądra taktyka kobiety

Nie dzwoń, nie pisz listów, nie próbuj udowodnić, ile jesteś

warta, nie czekaj. Nie proś o spotkanie, nie wyobrażaj sobie, jak
go uwiedziesz, nie planuj przyjęć w nadziei, że przyjmie zaprosze-
nie. Mówiąc krótko, nie stawaj na głowie, żebv przyciągnąć jego

Zapomnij, że kiedykolwiek spotkałaś tego pana. Weź się w garść.

Jeśli potrzebujesz terapeuty, idź do psychologa jak najprędzej.
Nie zagrzebuj się w domu, spotykaj się z ludźmi. Poproś przyjaciół o
pomoc, niech się Tobą zajmą i wykluczą Twojego byłego partnera z
Waszego towarzystwa.

Nie łudź się, że wróci do Ciebie, jeśli tylko uda Ci się dotrzeć do

niego. Nic z tego nie będzie. Wiem, że jest Ci ciężko. Cierpisz bardzo,
bo za długo wytrwaliście razem. Zastanów się jednak, czy ma sens
reanimowanie czegoś, co już umarto? Stracisz resztki emocjonalnych
sił, a niczego nie wskórasz.


3. Jemu zale
ży na swobodzie i przestrzeni.

Twoje typowe podejście

.

Mając stale w pamięci obraz partnera z okresu początkowego, wy

daje Ci się, że jeśli dostosujesz się do jego wymagań, będzie mógł
się
przekonać, że związek wcale go nie ogranicza. Dajesz mu więc swobo
dę i przestrzeń, której potrzebuje, choć nie jesteś pewna, czy rzeczy
wiście to tak ma wyglądać.

Taktyka mężczyzny

Przewrażliwiony na punkcie związania się, dąży do zapewnienia

sobie przestrzeni. Najmniejsze błahostki wywołują w nim
poczucie uwięzienia. Kiedy jest z Tobą, wydaje mu się, że się
dusi. Wszelkie Twoje działania odbiera jako próby ograniczenia
mu swobody. Nawet gdy nie wykazujesz inicjatywy i po prostu
podążasz wraz z nim, oskarża Cię o manipulowanie i próby
zawładnięcia nim. Uważa Cię za swojego poskromiciela.

Mądra taktyka kobiety

Zrozum, że cokolwiek zrobisz, on oceni negatywnie. Nawet nie

wspominaj, że dasz mu więcej przestrzeni, bo tylko utwierdzisz go
w przekonaniu, że rościsz sobie prawo do kontrolowania zakresu je-

209

background image

go swobody. Upewni się więc, że ma rację, traktując Cię jako osobę,
która pragnie pozbawić go wolności.

Jedyną rzeczą, którą możesz zrobić, jest zapewnienie sobie jak

największej przestrzeni, najlepiej setek mil. Jest to całkowicie
sprzeczne z tym, na co masz ochotę. Ty chciałabyś rozmawiać z nim
o Was, wypracować jakiś kompromis. Musisz jednak zrozumieć, że
jest to zupełnie niemożliwe.

Znalazłaś się w trudnej sytuacji. Cierpisz, jesteś nieszczęśliwa.

Zawiodłaś się na mężczyźnie, z którym chciałaś budować wspólne
ż

ycie. Musisz zapomnieć o radosnych planach i spojrzeć na sprawy

z właściwego dystansu, bo tylko wtedy będziesz mogła w miarę
obiektywnie ocenić to, co zaszło między Wami.

Powiedz partnerowi, że oboje potrzebujecie czasu, żeby wszystko

przemyśleć. Prawdę mówiąc, to Ty jesteś tą osobą, która musi zastano-
wić się nad tym, co się stało, to Ty wpadłaś w sieci jego szaleństwa.
(Zrób porządek w mieszkaniu, pozbądź się wszystkich rzeczy, któ
re Ci o nim przypominają. Jeśli nie możesz ich wyrzucić, popakuj
w pudła, zaklej i upchaj w najdalszy kąt pawlacza. Pomyśl, o ile by
łoby gorzej, gdybyś zdążyła wziąć z nim ślub.

.

4. On odwołuje randki i zmienia plany.

Twoje typowe podejście

Jeżeli nadal z nim jesteś, rozpamiętujesz sprzeczności w jego za-

chowaniu i czekasz na jakiekolwiek wyjaśnienie, dlaczego tak po-
stępuje. Zachodzisz w głowę, po co się z Tobą umawia, jeśli nie ma
ochoty na spotkanie. Dziwisz się, że dzwoni, jeśli nie chce rozma-
wiać. Prawdopodobnie nie potrafisz postawić trafnej diagnozy, bra-
kuje Ci pewności siebie.

Zaangażowałaś się emocjonalnie w ten związek i bardzo chciała-

byś, żeby partner zachowywał się tak jak na początku. Ponieważ nie
wiesz, jak do tego doprowadzić, wypróbowujesz różne metody od cy-
nicznej złości do iście macierzyńskiej troski. Niestety, żaden ze spo-
sobów nie przynosi spodziewanych rezultatów.

Taktyka mężczyzny

Wydaje mu się, że jego wina będzie mniejsza, jeżeli będzie w sta-

nie przekonać Cię, że już nie jest w Tobie zakochany. Działa podobnie
jak na początku, i tym że wtedy chciał osiągnąć efekt całkowicie od-

210

background image

wrotny. Teraz stara się odebrać to, co dał Ci wcześniej. Pamiętasz to
miłe uczucie bycia bezpieczną i kochaną? On chce Cię tego pozbawić.

Teraz, kiedy jesteście bardzo blisko trwałego związania się, we

wnętrzny system alarmowy Twojego partnera dzwoni tak głośno, że
nie słyszy on własnych myśli. Dlatego nie zastanawia się wcale, lecz
próbuje uciec.

Mężczyźni, z którymi przeprowadzałem wywiady, wspominali tak-

ż

e o złości, jaką wyzwalała w nich partnerka. Zdawali sobie sprawę

z tego, że obwinianie o to kobiety jest całkiem irracjonalne, ale tak
się właśnie czuli.

Mądra taktyka kobiety

Oceń sytuację i przyjmij do wiadomości, że nic nie możesz zro-

bić, żeby go przekonać do zostania z Tobą. Nie zamartwiaj się jego
samopoczuciem, nie trać energii na wymyślanie nowych, skutecz-
nych strategii postępowania z partnerem. Jedyne, co może przynieść
jakikolwiek efekt jeszcze teraz - to oddalenie się. Jeśli nadal bę-
dziesz przy nim trwała, poniesiesz druzgocącą klęskę i skażesz się
tym samym na wielkie cierpienie. Czas nagli, bo wkrótce na rady-
kalny ruch zdecyduje się Twój partner.

-

,

5. On stale jest w złym humorze 1 na

zewnątrz szuka przyczyn swego permanentnego niezadowolenia.

Twoje typowe podejście

Kobieta w okresie końcowym czuje się zagubiona głównie dlate-

go, że bez zastrzeżeń przyjmuje to, co partner z ciężką postacią fobii
przed związaniem się ma jej do powiedzenia. Jeśli kiedykolwiek
miałaś tego typu osobiste doświadczenia, przyznasz, że wierzyłaś, bo
chciałaś wierzyć. Być może nawet próbowałaś zachowywać się jak
przykładna żona. Zachodziłaś w głowę, jakie niepowodzenia są przy-
czyną złego samopoczucia ukochanego, i szukając wyjaśnienia wyol-
brzymiałaś drobne konflikty. Nie bacząc na jego skandaliczne wy-
bryki, byłaś życzliwa i wyrozumiała.

Taktyka mężczyzny

On zdecydowanie chce się z Tobą rozstać, ale nadal dręczą go

wątpliwości. Ponadto czuje się winny, ale nie na tyle, żeby wycofać

się z powziętych planów.

211

background image

Wie lepiej niż ktokolwiek inny, że Twoje intencje są czyste. Pra-

gnęłaś zbudować trwały związek i tym się naraziłaś. Dlatego, żeby
oszczędzić sobie przykrych doznań, nie chce dopuścić do żadnych
dyskusji na ten temat.

W tym okresie zdarza się, że widuje się już z inną kobietą, co

również może mieć wpływ na jego zły nastrój. Istnienie drugiej ko-
biety nie zmienia jednak w żaden sposób Twojej sytuacji. Strategia
mężczyzny polega na tym, żeby odejść niepostrzeżenie. Wtedy
bowiem, jeśli tylko zapragnie wrócić, będzie mógł to zrobić bez pro-
blemu.

Zasadnicze znaczenie ma fakt, że on nie chce Ci pozwolić na nad-

mierne zbliżenie do siebie. Z tego powodu, gdy tylko zaczynasz drą-
ż

yć, co jest źle, wymyśla na poczekaniu najróżniejsze wyjaśnienia

w nadziei, że je uznasz i porzucisz dalsze dociekania.

Mądra taktyka kobiety

Pamiętaj, że nie jesteś jego_żoną i nie musisz ze zrozumieniem

odnosić się do jego humorów. Poza tym, ponieważ Twoje uczucia są
krańcowo różne. od_uczuc mężczyzny, właściwie nie masz szans na
wczucie się w jego emocjonalne nastroje. Ty pragniesz zbliżenia
i jedności, on zaś dąży za wszelką cenę do niezależności. Nic więc
dziwnego, że się niepokoi.

Ż

ycie Twojego partnera prawdopodobnie wcale nie składa się

z dramatów. Nie układaj więc romantycznych scenariuszy, w których
dzielnie bronisz swojego mężczyzny. On z pewnością rozmyśla już

o innej kobiecie, a może nawet się z nią widuje. Nie łudź się, że ta
druga zniknie, jeśli będziesz bardziej aktywna. Zabrnęliście bardzo
daleko i teraz Twój partner owładnięty paniką myśli tylko o ucieczce.

Nie marnuj resztek emocjonalnych sił na zajmowanie się jego

humorami. Energia będzie Ci bardzo potrzebna, żeby przetrwać nad-
chodzący bardzo trudny okres.

6. On nadal wprawia Cię w zakłopotanie sprzecznymi komunikatami. Raz
czujesz si
ę brutalnie odrzucona, innym razem bardzo kochana

bezwarunkowo akceptowana.

Twoje typowe podejście

Każde jego miłe słowo bierzesz za dobrą monetę, a gdy postępuje

bezwzględnie, modlisz się, żeby przestał. Prawdopodobnie pogra-

212

background image

ż

asz się w depresji, jesteś psychicznie wyczerpana i bardzo nieszczę-

ś

liwa.

Taktyka mężczyzny

On, oczywiście, nadal darzy Cię uczuciem i pamięta mile chwile,

zwłaszcza wtedy, gdy myśli o rozstaniu na zawsze. Sympatyczne
wspomnienia utrudniają mu podjęcie ostatecznej decyzji. Z tego po-
wodu nawet sam przed sobą nie jest w stanie przyznać, że to już ko-
niec. Nie może zrobić kroku ani w przód, ani w tył. Waha się. Kiedy
męczy go poczucie winy, stara się zrobić Ci przyjemność. Podtrzy-
muje kontakt, dzwoniąc od czasu do czasu, prowadząc słodkie roz-
mowy - jak miał zwyczaj na początku znajomości. Tymi działaniami
wprowadza Cię w stan jeszcze większej niepewności i zagubienia.

Niewinne rozmowy telefoniczne z czasem zamieniają się w ostre

sprzeczki, ponieważ próbujesz zmusić go do podjęcia decyzji. W tym
czasie on przeżywa poważny konflikt. Kiedy jesteś daleko, jest roz-
luźniony i tęskni za Tobą, ale każdy bliższy kontakt.wzbudza w nim
przykre uczucia uwięzienia. Jak sama widzisz, partner przekazuje
Ci sprzeczne komunikaty, ponieważ sam targany jest sprzecznymi
emocjami.

Mądra taktyka kobiety

Twój partner nie wyzbędzie się sprzecznych uczuć w stosunku do

Ciebie, jeśli będziecie spędzać razem więcej czasu. To może jedynie
przyspieszyć jego ucieczkę. Nie zamęczaj go pytaniami „dlaczego?".

Może Ci się wydawać, że on próbuje Cię zatrzymać, podtrzymując

kontakt tylko na tyle, by związek mógł trwać. Nie sądź mylnie, że on
wie, co robi i że za wierność czeka Cię nagroda w postaci jego miłości.

Na tym etapie jesteś już pogodzona z faktem, że dostajesz same

okruchy. Zdumiona jesteś tym, jak łatwo uległaś i dałaś się znisz-
czyć. Nie wstydź się; podobne doświadczenia są udziałem wielu ko-
biet. Jest to przykre, ale prawdziwe. Musisz się wyzwolić emocjonal-
nie w możliwie najzdrowszy sposób. Wiem, że łatwo to mówić,
a znacznie trudniej wykonać, ale musisz spróbować.

Nie myl intymnych więzów, które między Wami istniały, z przy-

jaźnią. Nie oczekuj, że on będzie Twoim przyjacielem lub że zadba
o stan Twojego ducha. To Ty musisz zająć się sama sobą. Nie przesia-
duj w domu, czekając na telefon od niego, pełna wiary, że nie odej-
dzie, póki go oczekujesz. Waszego związku nie da się uratować.

213

background image

Musisz zrozumieć, że on należy już do przeszłości, nie masz do-

stępu do jego uczuć. Zrób wszystko, żeby on nie miał już dostępu do
Ciebie.

7. On unika kontaktów seksualnych 1 wykręca się pracą, przemęczeniem czy
chorob
ą. Daje Cl odczuć, że gdybyś była prawdziwie wyrozumiała,
rozumiałaby
ś go doskonale.

Twoje typowe podejście

Odczuwasz, że jest to ostatni krok w długim procesie odrzucania.

Jesteś ciężko zraniona, czujesz się zdradzona i kompletnie zagubio-
na. Na nieszczęście nadal go pragniesz i kochasz.

Taktyka mężczyzny

Całkowite zaniechanie kontaktów seksualnych zostawia na sam

koniec. Nie chce iść z Tobą do łóżka, ponieważ ciężko pracował nad
oddzieleniem się od Ciebie. Obawia się, że jeśli będzie z Tobą spał,
pomyślisz, że Wasze stosunki ulegają poprawie. Decyzję o abstynen-
cji seksualnej podejmuje świadomie. Prawdopodobnie będzie się
zasłaniał innymi emocjonalnymi problemami i wstrzemięźliwość
w łóżku uzna za trudność przejściowy. W ten sposób drzwi nie zosta-
ną całkowicie zamknięte.

Mądra taktyka kobiety

Czy będzie Ci nieco lżej, jeśli powiem, że prawie każda kobieta,

z którą przeprowadzałem wywiad, przeżyła na własnej skórze tego
typu seksualne odrzucenie? Wygląda na to, że jest to standardowa
praktyka stosowana przez mężczyzn z fobią przed trwałym zaangażo-
waniem się w związek. W żadnym wypadku w takiej sytuacji nie
próbuj go uwodzić ani na siłę nie przekonuj do siebie. Wytłumaczę
Ci, dlaczego.

• Jeśli będziesz go uwodzić bez powodzenia, co jest wielce praw

dopodobne, poczujesz się znacznie gorzej;

• Kobiety, którym udało się uwieść mężczyznę, mówiły, że part

nerzy porzucali je zaraz potem, i to na dobre.

Pamiętaj, że jest to jego problem, a nie Twój. Nie zachowuj się

jak osoba porzucona, nie musisz niczego sobie udowadniać. Zrób coś
dobrego dla siebie, trzymaj się od niego z daleka.

214

background image

8. On nie ma zamiaru zrobić niczego, co poprawiłoby relacje między wami. Nie
chce nawet o tym rozmawia
ć.

Twoje typowe podejście

Nadal myślisz, że możesz z nim rozmawiać.

Taktyka mężczyzny

W żadnej formie nie chce poruszać problemu stosunków między

Wami, ponieważ obawia się, że możesz znaleźć sposób na wypraco-
wanie jakiegoś porozumienia. On czuje się jak więzień w celi śmier-
ci, a Ty chcesz mu pomagać w siadaniu na krześle elektrycznym.
Choć brzmi to całkiem niewiarygodnie, uwierz, że on tak właśnie
myśli.

Mądra taktyka kobiety

Nie macie już o czym rozmawiać. Zajmij się własnym życiem. Nie

strasz, że go zostawisz, ale odejdź naprawdę. Potraktuj dosłownie je-
go odmowę pracy nad budową Waszego związku. Nie doszukuj się
ukrytych znaczeń, bo ich nie ma. Odejdź jak najszybciej.

Zastanów się nad własnym życiem, dokonaj przeglądu głównych

ż

yciowych celów Dopilnuj, aby on nie znalazł się na tej liście. Zapa-

miętaj sobie raz na zawsze: to nie Twoja wina, że on ma fobię przed
trwałym zaangażowaniem się w związek.

• ■ '

background image

Rozdział 11

Gorzki koniec związku z mężczyzną z

fobią przed związaniem się

Mam nadzieję, że żadna z moich czytelniczek nie wytrwała

w związku z mężczyzną z fobią aż do tego etapu. Jeśli jednak są ta-
kie, którym nieobce są podobne doświadczenia, chciałbym, żeby
wiedziały, że mężczyźni odpowiedzialni za zrujnowanie im życia nie
należą do gatunku istot wyjątkowych. W zachowaniu tych mężczyzn
dostrzec można charakterystyczne cechy, łatwo też rozpoznać takty-
kę ich działania. Wiem, że samo nazwanie i określenie problemu nie
przyniesie Ci ulgi w cierpieniu, myślę jednak, że dzięki zdobytej
wiedzy będziesz mogła uniknąć wielu dramatycznych doświadczeń
w przyszłości.

Gorzki koniec to finałowy akt, który występuje tylko w związ-

kach z mężczyznami z najcięższą postacią fobii przed trwałym zwią-
zaniem się. Jeśli miałaś nieszczęście spotkać na swojej drodze part-
nera, który zafundował Ci właśnie taki filmowy finał, pamiętaj, że
bez względu na to, o czym Cię zapewniał i co chciał ci wmówić, on
nie jest wielkim Laurence'em 01ivierem i może liczyć na Oscara tyl-
ko w kategorii efektów specjalnych.

Nie mam zamiaru żartować i wręcz myślę, że ukrywanie własne-

go nieszczęścia za maską sztucznego humoru jest nie na miejscu. On
zranił Cię głęboko i masz prawo czuć się skrzywdzona i nieszczęśli-
wa. Wydaje mi się jednak, że szybciej i lepiej będziesz się mogła po-
zbierać, jeśli zrozumiesz, że spektakl, który stał się Twoim udziałem,
jest dla Twojego partnera jeszcze jednym sposobem ucieczki przed
trwałym związkiem.

216

background image

On nie chce z Tobą zostać, ale nie potrafi zdecydować się

na rozstanie.

Jeśli potrzebujesz dalszych dowodów na to, że masz do czynienia

z mężczyzną z fobią przed trwałym zaangażowaniem się w związek,
przyjrzyj się, w jaki sposób zrywa stosunki. Równie trudno jest mu
zdecydować się na rozstanie, jak i podjąć decyzję o dalszym budowa-
niu więzi. W rezultacie do samego końca przekazuje Ci sprzeczne ze
sobą, zniekształcone komunikaty. Wydaje się, że jest pozbawiony
zdolności do wypowiedzenia na glos uczciwego, bezpośredniego
stwierdzenia na temat własnych uczuć czy intencji.

Dlaczego rozstanie?

Mężczyzna decyduje się na rozstanie, ponieważ kiedy jest z To-

bą, ma wrażenie, że się dusi. Nadal Cię kocha, ale brakuje mu po-
czucia wolności, tęskni za swobodą. Kiedy Wasz związek zbliża się
do gorzkiego końca, nie panuje już nad sobą. Jest tak przewrażli-
wiony na Twoim punkcie, że nie potrafi zwyczajnie zachowywać się
wobec Ciebie. Czuje się, jak ktoś z lękiem wysokości, któremu kaza-
no stanąć na szczycie Empire State Building*. Ciebie zaś spostrzega
jako kogoś, kto w tej rozpaczliwej sytuacji sprawdza, czy on ma ła-
chotki. Nic więc dziwnego, że za wszelką cenę pragnie skrócić swo-

Typowy mężczyzna z ciężką fobią przed trwałym związaniem się

wycofuje się ze związku w jeden z trzech przedstawionych tu sposo-
bów lub ich kombinacji:

• prowokuje Cię do odejścia;

• stopniowo, powoli rozluźnia więzy, aż do momentu, kiedy prak

tycznie nic już Was nie łączy albo
po prostu znika.

W każdym razie prawie zawsze udaje się mu nakłonić zakochaną

w nim kobietę do wcielenia się w jedną lub we wszystkie naraz niżej
podane role: matki, terapeutki, najlepszego przyjaciela.

Od momentu przyjęcia tej roli stajesz się osobą numer dwa

w związku, a to oznacza, że od tej chwili samopoczucie partnera jest

* wieżowiec w Nowym Jorku (przyp. tłum.)

je cierpienia

żne sposoby na porzucenie kochanki

background image

ważniejsze od Twojego dobra. Mechanizm ten działa następująco:
jako matka pakujesz go na wyjazd, jako terapeutka pytasz, czy jest
pewien, gdzie chce jechać, a jako najlepszy przyjaciel odwozisz go
na lotnisko.

W tym czasie Twoje potrzeby schodzą gdzieś na dalszy plan. On

staje się postacią centralną, wokół której koncentruje się Wasza ak-
tywność. Partner trzyma Cię blisko siebie i wykorzystuje aż do cza-
su, gdy nie jesteś już dłużej potrzebna. Ty natomiast, mając na uwa-
dze to, co Was łączy, nie wierzysz, że nadchodzi koniec. Budzisz się
z pięknego snu dopiero po jego odejściu. Wtedy dopada Cię ponura
rzeczywistość. Popadasz w depresję, w nieskończoność przywołujesz
wspomnienia, a tym samym proces powrotu do równowagi psychicz-
nej jest niezwykle trudny.

Trzy sposoby na porzucenie kochanki stosowane przez
mężczyznę z fobią przed związaniem się na stałe

1. Mężczyzna prowokuje Cię do odejścia.

Wszczyna potężne kłótnie, zachowuje się skandalicznie.

Twoje typowe podejście

Nie mogę uwierzyć, że tyle znosiłam. On zaczął widywać się z in-

nymi kobietami i coraz więcej czasu spędzał z nimi, a mniej ze mną.
Jednak na moje pytanie, czy chce, żebyśmy się rozstali, nieodmien-
nie odpowiadał, że nie. W tym czasie nigdy nie wiedziałam, kiedy się
zobaczymy. Wyglądało to tak, jakbym spotykała się ukradkiem z żo-
natym mężczyzną. Kilka razy próbowałam z nim zerwać, ale zawsze
rozbrajał mnie zapewnieniami, że mnie kocha. Mówił, że nie rozu-
mie, jak z nim wytrzymuję. Płakałam i dopytywałam się, czy chce
odejść, ale zawsze twierdził, że nie. Sygnalizował, że potrzebuje wię-
cej czasu. Dzwonił do mnie codziennie, więc wciąż miałam nadzieję,
ż

e się zmieni. Raz zatelefonowałam do niego niespodzianie. Odebrała

kobieta i powiedziała mi, że on nie może podejść, bo bierze prysznic.
Odczułam strasznie to, że tak mnie upokorzył. Miałam dość. Nie
chciałam go więcej widzieć. Rozstaliśmy się ostatecznie.

Z reguły jesteś już u granic wytrzymałości, gdy mężczyzna z fobią

popycha Cię do ostatecznego kroku. Nie jesteś w stanie pozostać
z nim ani chwili dłużej. Czujesz się nieszczęśliwa, wyczerpana ner-
wowo, nie masz już sił, żeby kontynuować znajomość. Mówisz mu
prosto z mostu, co o nim myślisz, ale gdy tylko zamknie za sobą

218

background image

drzwi, zaczynasz płakać. Męczą cię wątpliwości, czy słusznie postąpi-
łaś. Martwisz się, co zrobisz bez niego. Myślisz bez wytchnienia, jak
go namówić na powrót. Wciąż wspominasz urocze chwile z początku

znajomości i rozpamiętujesz, czym go do siebie zraziłaś.

Taktyka mężczyzny

W głębi serca wie, że nie będziesz wiecznie znosić upokorzeń.

Próbuje więc doprowadzić Cię do tego przełomowego momentu,
w którym powiesz: „stop". Kieruje się jednym i tym samym moty-
wem bez względu na to, czy jest tego w pełni świadomy, czy nie. Pra-
gnie mianowicie rozstać się z Tobą, i to w taki sposób, żeby cała od-
powiedzialność za rozpad związku spadła na Ciebie. Mężczyźni
dobrze wiedzą, co doprowadza kobiety do ostateczności. Często są
to zachowania, które już wcześniej były powodem poważnych niepo-
rozumień.

Oto charakterystyczne przykłady:

1. Pod nieobecność Donny przyprowadziłem do jej mieszkania Jo-

an i kochałem się z nią. Donna oczywiście od razu to wykryła i była
wściekła. Najbardziej dotknięta poczuła się tym, że pozwoliłem in
nej kobiecie włożyć jej szlafrok. Nie mogłem sobie darować, że tak
głupio wpadłem.

2. Byłem zdumiewająco nieostrożny w prowadzeniu romansu,

więc narzeczona domyśliła się, że ją zdradzam, i wzięła słuszny od
wet.

3. Poszedłem sam na sylwestra do siostry. Wiedziałem, że się

wścieknie, i dokładnie tak się stało.

4. Krytykowałam ją właściwie bez przerwy. Prawdę mówiąc, nie

wiem dlaczego. Na moje urodziny przygotowała uroczystą kolację.
Zadała sobie wiele trudu. Podarowała mi aż trzy prezenty - wszyst
kie bardzo udane. Po posiłku poszliśmy do łóżka. Kiedy później wsta
łem, w kuchni na stole zastałem brudne miseczki po deserze. Powie
działem jej ostro, że nie znoszę zaschniętych, brudnych naczyń.
Wpadła w szał i wybiegła z mieszkania. Mogłaby pozmywać, gdyby
jej na tym zależało. Rozstaliśmy się prawdopodobnie dlatego, że by
liśmy zbyt różni.

5. Nie zabrałem jej na wesele kuzyna.
6. Wynająłem nowe mieszkanie i z różnych powodów nie chcia

łem jej pokazać. Sam nie wiem dlaczego, ale nie miałem ochoty tam
jej wpuścić. Wreszcie jednego wieczoru przyszła i gdy otworzyłem
drzwi, przez próg wrzuciła do przedpokoju moje rzeczy, które trzy
małem u niej.

219

background image

Mądra taktyka kobiety

Nawet przez moment nie żałuj swojej decyzji. Zrozum, że on

chciał, żebyś go rzuciła. To nie z Twojej winy rozstaliście się, on roz-
myślnie Cię sprowokował. Co najwyżej możesz sobie wyrzucać, że
nie zrobiłaś tego wcześniej.

Kiedy znajdziesz się w takiej sytuacji, musisz uważać, aby nie

zrobić czegoś, co Cię pogrąży we własnych oczach, żebyś nie czuła
się jak głupiec. Mężczyzna z fobią potrafiłby nawet świętą doprowa-
dzić do szaleństwa, więc bądź czujna i nie popełnij gafy, z której po-
wodu poczujesz się upokorzona.

2. On wycofuje się zupełnie, czasem nawet wyprowadza się
i zwi
ązek pomału obumiera.

Twoje typowe podejście

Przeszliśmy przez wszystkie etapy - szaleńcze rozstania, walki,

godzenie się i przebaczanie. W końcu skończyliśmy ze sobą, ponie-
waż zużyliśmy się kompletnie i nie było do czego wracać. On zabrał
ze sobą wszystko i w końcu nie zostało już nic. Widywał się ze mną .
coraz rzadziej, za to usprawiedliwień miał coraz więcej. Latem wynajął
z przyjaciółmi domek kempingowy i powiedział, że nie ma w nim
miejsca dla żadnych gości, nawet dla mnie. Było całkiem jasne, że
nie ma ochoty być razem ze mną, ale on wciąż stanowczo temu za-
przeczał. Trwaliśmy w zawieszeniu jeszcze około roku, nim ostatecznie
się rozstaliśmy. Widywaliśmy się coraz rzadziej, aż całkowicie
zaniechaliśmy spotkań. Nie przypominam sobie, czy był jakiś ewi-
dentny moment zerwania.

Z czasem przyzwyczajasz się do zachowań partnera i oczekujesz

od niego coraz mniej. Postępujesz jak oddana żona, której mąż wy-
brał się w długą podróż. W jakiś sposób zdołał Cię przekonać, że je-
steś kobietą jego życia. Wierzysz mu i liczysz na jego cudowną prze-
mianę. Zmiana nie następuje, ale Ty rezygnujesz z własnego życia.
Cierpliwie czekasz w domu na telefon lub wizytę ukochanego.

Taktyka mężczyzny

On nękany poczuciem winy, nie zrywa z Tobą radykalnie, ale ma

nadzieję, że Wasz związek jakoś pomału się rozleci. Daje z siebie tyl-
ko tyle, aby podtrzymać znajomość, i ani trochę więcej.Ty zaś uspra-
wiedliwiasz jego zachowanie. W tym okresie mężczyzna wygłasza
sentencje w rodzaju:

220

background image

Sam nie wiem... potrzebuję więcej czasu.

Muszę zobaczyć, jak będzie w pracy. Zależy mi na awansie.

Jestem za młody na założenie rodziny. Może za rok.

Jestem za stary, nie wiem, czy teraz mogę, ale może jutro poroz-

mawiamy o tym.

Mam nową pracę tysiąc mil stąd, ale to wcale nie znaczy, że nie

możemy się widywać.

,

Tego typu mężczyźni uwielbiają słowo: „jutro". Nie znaczy to

wcale, że na serio myślą o zmianie. Po prostu są niezdolni do podję
cia ostatecznej decyzji o rozstaniu. Mężczyzna z fobią przed związa
niem się na stałe liczy, że wyczujesz, iż lepiej nie będzie nigdy, a mo
ż

e być znacznie gorzej. A jeśli mimo to nadal z nim jesteś, to już

Twoja sprawa, on nie poczuwa się do odpowiedzialności za Ciebie.
Chociaż niejednokrotnie zdaje sobie sprawę, że czekając na niego
odrzuciłaś inne oferty, nie czuje się zobligowany do zmiany samego
siebie.

Z tego typu zachowaniami mężczyzn często spotykamy się

w przypadku tak zwanych związków na odległość, kiedy partnerzy
mieszkają w znacznym od siebie oddaleniu. Wtedy, bez większego
trudu, partner przez dłuższy czas powoli może wycofywać się z kon-
taktów z kobietą.

Mądra taktyka kobiety

-

.

.

Nie marnuj swego cennego czasu na tego pana. Nawet bardzo in-

teligentnym kobietom zdarzyło się latami na próżno czekać, żeby
ukochany powiedział: „tak". Kiedy mężczyzna wycofuje się stopnio-
wo, często kobieta czuje się sparaliżowana brakiem wpływu na roz-
jjadający się z wolna związek. Ta swoista niemoc niejednokrotnie
odbija się negatywnie na wszystkich sferach jej życia i w konse-
kwencji prowadzi do kompletnego marazmu. Nie pozwól, żeby to
spotkało Ciebie. Nie rezygnuj z własnego życia. Zmuszaj się do ak-
tywności - wychodź z domu, planuj, rozglądaj się za kimś interesu-
jącynT

Wiele kobiet chce wierzyć, że istnieje jakieś wyjście z tego kry-

zysu. Pragną, żeby ukochany wprost zakomunikował im swoje zamia-
ry. Wtedy mogłyby bez wyrzutów sumienia rozejrzeć się za nowym
towarzyszem życia. Jeżeli należysz do tych kobiet, które uzależniają
nawiązanie innych kontaktów od pełnego wyjaśnienia relacji z do-
tychczasowym partnerem, musisz zebrać się na odwagę i zerwać

221

background image

z nim. Niestety, nie jest to również łatwe zadanie. Jedna z ankieto-
wanych przeze mnie kobiet zauważyła, że trudno jest powiedzieć ko-
muś: „Rozstajemy się!" - jeśli tak naprawdę związek od dawna nie
istniał. Panie mają również inne obawy. Nie chcą zawieść mężczy-
zny, który, jak im się wydaje, nadal ich potrzebuje i dlatego skłonne
są czekać.

Kiedy sama znajdziesz się w takiej sytuacji, musisz narzucić so-

bie żelazną dyscyplinę. Przestań na niego czekać i marzyć o nim.
Skończ z romantyzmem i popracuj nad praktycznymi sposobami ra-
dzenia sobie z życiem. Zwróć się do terapeuty, jeżeli potrzebujesz
pomocy w odzyskiwaniu równowagi emocjonalnej. Nie traktuj jed-
nak terapii jako wspaniałej okazji do rozmawiania o partnerze
i gdybania na temat, jak pięknie mogłoby być.

3. On przestaje do Ciebie dzwonić, nie odpowiada na Twoje telefony i
całkowicie znika z Twojego
życia w sposób zarówno dziwaczny, jak i
niszczycielski.

Twoje typowe podejście

To jest straszne, ale niestety, stało się. Mieliśmy się zaręczyć, a on

zaczął umawiać się z koleżanką z pracy, więc zerwałam. Wtedy przy-
szedł do mnie i błagał o przebaczenie. Zapewniał, że jest mu przykro,
ż

e bardzo mnie kocha. Uwierzyłam i ponownie zaczęliśmy się

widywać. Po dwóch tygodniach, w czasie Święta Dziękczynienia, nie
zadzwonił do mnie, a ja nie mogłam dodzwonić się do niego. Poszłam
więc do jego domu, ale go nie zastałam. Umierałam ze strachu, że
coś okropnego go spotkało. Cały dzień nie odchodziłam od telefonu.
Wykręcałam jego numer setki razy. Wreszcie dopadłam go w ponie-.
działek w pracy. Powiedział, że nie zobaczy się ze mną więcej, ponie-
waż on i jego dziewczyna z dawnych lat postanowili zamieszkać
razem. Poczułam się, jakby grom we mnie strzelił. Nie mogłam uwie-
rzyć własnym uszom. Byłam pewna, że to niemożliwe. Myślałam ra-
czej, że przechodzi ciężkie załamanie nerwowe. Zadzwoniłam do jego
matki...

Kiedy mężczyzna znika w sposób wyżej opisany, z reguły przeży-

wasz na przemian złość i niepokój. Jednego dnia byliście razem,
a następnego nie miałaś z nim już żadnego kontaktu. Nie rozumiesz,
dlaczego zabrakło mu odwagi i przyzwoitości, żeby powiedzieć Ci
otwarcie o tym, co czuje..Pytasz, dlaczego potraktował Cię podle,
i nie znajdujesz odpowiedzi, więc dochodzisz do wniosku, że najpew-

222

background image

niej postradał zmysły. Często zaprzeczasz temu, co się stało, i wie-
rzysz, że ukochany znowu będzie taki, jak przedtem.

Proces dochodzenia do siebie po tych niezwykle traumatycznych

doświadczeniach może trwać niezwykle długo. Czujesz się paskud-
nie oszukana, zdradzona, ale jednocześnie nie dowierzasz, że rzeczy-
wiście tak perfidnie zostałaś potraktowana. Wydaje Ci się, że to tyl-
ko koszmarny sen, który minie.

Próbujesz więc do niego dzwonić, oczekujesz wyjaśnień. Czasem

szukasz okazji, żeby go zobaczyć. Jeśli Twój ukochany związał się już
z inną kobietą, martwisz się, że przy próbie kontaktu zamiast na nie-
go, trafisz na nią. Żyjesz więc w strachu i marzysz, że pewnego dnia
znowu zjawi się na Twoim progu. Tymczasem obmyślasz rozmaite
sposoby na ożywienie starych więzi między Tobą a ukochanym.

Taktyka mężczyzny

On zdaje sobie sprawę z tego, że wszedł w związek na tyle głębo-

ko, na ile tylko było go stać. Wie, że nie może już zrobić kroku do
przodu. Obawia się, że posunął się za daleko. Nie jest jednak gotów
rozmawiać z Tobą o własnych uczuciach. Czuje się, jak więzień, dla
którego jedynym ratunkiem jest ucieczka. Nie oznacza to, że Cię nie
lubi. Po prostu poszedł w tym związku za daleko i to go niepokoi.

A jednak nikt bardziej niż on sam nie rozumie, jak Cię zawiódł.

Dlatego przepełniony jest mieszaniną lęku i poczucia winy. Dokład-
nie wie, czemu oczekiwałaś od niego więcej i że zasługiwałaś na wię-
cej. Wzbrania się więc jak może przed szczerą rozmową, bo cóż mógł-
by Ci powiedzieć? Zdając sobie sprawę z własnej winy, nie widuje
się z Tobą, unika konfrontacji. Ma nadzieję, że jeśli będzie udawał,
ż

e nie istniejesz, przynajmniej przez jakiś czas, wyzbędzie się po-

czucia winy.

Badani przeze mnie panowie prezentowali dość podobne podej-

ś

cie. Poniżej podaję przykłady.

1. Ja po prostu nie mogłem już tego ciągnąć. Czułem się strasz

nie. Zdawałem sobie doskonale sprawę, że powinienem jej wszystko
wyjaśnić, ale nie potrafiłem się na to zdobyć. Stale odkładałem roz
mowę na później. Czas mijał i było coraz trudniej.

2. Zaszedłem za daleko i wydawało mi się, że została mi tylko

ucieczka. Wiem, że prawdziwy mężczyzna umiałby się zachować, ale
ja bałem się śmieszności. Jak powiedzieć komuś, z kim było się tak
blisko, że to już koniec? Jak się do tego zabrać? Możesz mnie na-

223

background image

zwać tchórzem, jeśli chcesz, trudno. Nie byłem w stanie się z nią
zmierzyć.

3. Obudziłem się pewnego dnia i z przerażeniem uświadomiłem

sobie, co zrobiłem. Nie chciałem się żenić, nie miałem w tej sprawie
ż

adnych wątpliwości. Co więcej, nie chciałem jej więcej widzieć.

Mądra taktyka kobiety

Po pierwsze, musisz zrozumieć, że Twój ukochany należy do cha-

rakterystycznego typu mężczyzn, który nazwałem od nazwiska zna-
nego amerykańskiego magika „typem Houdiniego". Artysta ten za-
wsze umiał wywikłać się z krępujących go więzów, w które wpierw
dawał się pojmać. Panowie „z zespołem Houdiniego" są szczególnie
niebezpieczni, ponieważ właściwie zawsze nalegają na bardzo bli-
skie, intymne kontakty, a gdy tylko dopinają swego, znikają. Zdarza
się, że pojawiają się ponownie, lecz w zupełnie innej roli. Bywa, że
z drugą kobietą u boku. Z mężczyznami typu Houdiniego najczę-
ś

ciej mamy do czynienia w krótkich, ale niezwykle intensywnie

przeżywanych romansach. Temperatura uczuć w takich związkach
rośnie gwałtownie i szybko osiąga wartość krytyczną. Wtedy daje
o sobie znać fobia przed związaniem się na stałe i partner ucieka.

Ważne, żebyś szybko potrafiła rozpoznać „zespół Houdiniego",

ponieważ mężczyźni, którzy prezentują ten rodzaj zachowań, szcze-
gólnie dotkliwie krzywdzą związane z nimi kobiety.,Kiedy tylko
partner pierwszy raz zniknie, pamiętaj, że nic złego go nie spotkało,
ż

yje i cieszy się dobrym zdrowiem. Nie został porwany przez nie po-

siadające telefonu krasnoludki. Zniknął, bo chciał i tyle. Nie czekaj
na wiadomość od niego. Nie łudź się, że przeżywa załamanie nerwo-
we i po leczeniu będzie czuły, jak dawniej. Nie marnuj ani chwili na
rozmyślanie o nim. Każda sekunda poświęcona na mówienie o nim
lub do niego przyniesie Ci tylko więcej bólu.

Wiem, że znacznie trudniej rzucić kochanka niż palenie, ale mu-

sisz się na to zdobyć. Im szybciej się go pozbędziesz, tym szybciej
wrócisz do normalnego życia.

Pamiętaj, że nie jesteś osamotniona w nieszczęściu. Podobne

przeżycia były udziałem wielu kobiet. Nie wstydź się swojej sytu-
acji. Nie wmawiaj sobie, że on bardzo Cię kochał. Nie stwarzaj ro-
mantycznej aury wokół jego problemów. Nie aspiruj do odegrania
kluczowej roli w jego życiu!

Posłuchaj moich rad:

• nie dramatyzuj swojej i jego sytuacji;

.

.

.

224

background image

nie pław się w bólu - będzie męczył Cię dłużej; nie analizuj
drobiazgowo tego, co Ci kiedykolwiek powiedział; nie zadręczaj się
rozmyślaniem, co mogłaś i co powinnaś była zrobić;

nie rozpamiętuj wszystkich doznanych od niego krzywd; nie
rozmarzaj się, jak pięknie mogłoby być; ciesz się z tego, że już
nigdy nikt Cię tak nie skrzywdzi, bo teraz już wiesz, jak sobie
poradzić.

Kolejna odsłona

Jest już po wszystkim, z wolna wracasz do równowagi. Próbujesz

zapomnieć i organizujesz swoje życie na nowo. Chociaż nadal cier-
pisz, wydaje Ci się, że najgorsze masz już za sobą. Nagle przychodzi
list od niego, w telefonie słyszysz jego głos lub osobiście zjawia się
na Twoim progu. Jest wymizerowany, załamany, zdesperowany. Za-
klina się na wszystkie świętości, że popełnił największy błąd swoje-
go życia, że nie potrafi wytrzymać bez Ciebie. Błaga, żebyś mu wyba-
czyła i dała jeszcze jedną szansę. Obiecuje, że tym razem będzie
lepiej. Jesteś zaszokowana, zaczęłaś już wychodzić z dołka, a teraz
na jego widok ponownie otwierają się świeżo zabliźnione rany. Lawi-
nowo wracają wspomnienia. Z trudem możesz uwierzyć, że spełnia
się Twoje najskrytsze marzenie. STOP! Zatrzymaj się natychmiast!
Zapytaj samą siebie, co się dzieje i co on sobie myśli.

Smutna prawda jest pewnie taka, że on prawdopodobnie wcale

nie myśli i zaczyna wszystko od nowa. Z chwilą opuszczenia Ciebie
najtrudniejszą część problemu ma za sobą. Niepokój, strach - ustą-
piły. Uwolniony od paraliżującego lęku może swobodnie myśleć o To-
bie. Tęskni, wspomina miłe chwile, pomija przykre momenty. Dlate-
go wraca.

Czy to oznacza, że się zmienił? Absolutnie nie! Jest tym samym

mężczyzną, którym był zawsze. Prawdopodobnie, rozpocznie teraz
podbój dokładnie w takim samym stylu jak w okresie początko
wym. Z reguły mężczyźni z „zespołem Houdiniego" powtarzają od
początku do końca wszystkie kroki z tą różnicą, że w kolejnej odsło
nie w bardziej skondensowanej i szybszej wersji.

-• -

Szansę dla was widziałbym tylko wtedy, gdyby Twój partner zgo-

dził się na terapię w poradni małżeńskiej. Z doświadczenia wiem
jednak, że przypadki przezwyciężenia problemów lękowych na tak

15. Mężczyźni...

225

background image

zaawansowanym etapie są niezmiernie rzadkie. Znacznie większe
jest prawdopodobieństwo, że kolejny raz będzie próbował powtórzyć
znaną sobie drogę, zwłaszcza że następnym razem pójdzie mu ła-
twiej.

Drobiazgi na pamiątkę

Kobiety wspominały jeszcze o innym charakterystycznym dzi-

wactwie swoich partnerów. Otóż po rozejściu się pary mężczyźni od-
mawiali zwrotu lub zapominali zwrócić prywatne rzeczy byłym part-
nerkom. Zatrzymywali drobiazgi zostawione w mieszkaniu, takie jak
części garderoby czy płyty.

Merilee, projektantka wnętrz, była kompletnie porażona zacho-

waniem byłego chłopaka.

Zostawił mnie dla innej kobiety i chociaż postąpił ze mną wyjąt-

kowo perfidnie, nie robiłam mu scen. W jego domu zostały dwie mo-
je koszule nocne, ulubiony kapelusz i żakiet. Na parę dni przed roz-
staniem pożyczyłam mu także pięćdziesiąt dolarów, ponieważ
bankomat jego banku był popsuty. Teraz, wyobraź to sobie, niczego
nie mogę dostać z powrotem. Moje rzeczy są przecież nadal moimi
rzeczami, tak samo forsa. Nie chcę mu wypominać, że zarabia z dzie-
sięć razy tyle, co ja. Myślałam, że ruszy go sumienie i odeśle mi przy-
najmniej pieniądze. Próbowałam na różne sposoby odebrać własne
rzeczy. Wysłałam mu grzeczną kartkę z prośbą o zwrot ubrań i długu.
Bez skutku. Potem z góry opłaciłam przesyłkę i dołączyłam zaadreso-
wane pudełko, żeby mógł w nie zapakować rzeczy. Też nic. Zupełnie
nie rozumiem, o co mu chodzi.

Czy znasz stare powiedzenie, że nic naprawdę nie jest skończo-

ne, dopóki faktycznie nie jest skończone? To zdanie doskonale tłu-
maczy tok rozumowania byłego partnera. W jego mniemaniu Twoje
rzeczy są jakby naturalnym łącznikiem między Tobą a nim. Pragnie,
ż

ebyś Ty również o tym wiedziała. Odstawił Cię na boczny tor, ale to

wcale nie znaczy, że chciałby oddać Cię innemu. Najlepiej, gdybyś
na niego czekała. Na co dokładnie, sam nie ma pojęcia. Może kie-
dyś dozna olśnienia i zmieni się radykalnie? Wtedy Twoje rzeczy bę-
dą stanowiły doskonały pretekst do spotkania. Na tym przykładzie
jeszcze raz możesz zaobserwować jego całkowitą niezdolność do
podjęcia ostatecznej, wiążącej decyzji.

background image

Rozdział 12

Życiowe porady, jak unikać bliskich,

intymnych związków z mężczyznami,

którzy boją się wiązać na stale

Zasada 1: Pamiętaj, że myślisz w zupełnie inny sposób niż on.

Łatwo przyjąć, że mężczyzna z fobią przed trwałym związaniem

się myśli w ten sam sposób jak Ty. Niestety, tak nie jest. Te same rze-
czy, które Tobie dają poczucie bezpieczeństwa, u niego wzbudzają
panikę. To, co Ty uważasz za miłość, on spostrzega jako uwięzienie.
Nader często mężczyzna z fobią ucieka przed kobietą tylko dlatego,
ż

e próbuje ona dać mu to, czego według niej on pragnie. Ten sposób

zaspokajania emocjonalnych potrzeb w praktyce nie zdaje egzami-
nu. Najwyższy czas, żebyś zatroszczyła się o siebie i zastanowiła się,
czego pragniesz.

Zasada 2: Ty ustalasz tempo.

Bez wzglądu na to, jak kusząca wydaje Ci się perspektywa bycia

osobą zdobywaną i uwodzoną, nigdy nie rezygnuj z kontrolowania sy-
tuacji. Tylko wtedy unikniesz typowego dla związków z mężczyzną
z fobią przebiegu zdarzeń, jeśli będziesz regulowała tempo, w jakim
zbliżacie się do siebie. On marzy o szybkim, zniewalającym, namięt-
nym romansie, ale podstawy trwałego związku buduje się na drodze
powolnego i systematycznego zacieśniania więzi. Tempo zbliżania ma
znaczenie kluczowe. Jeśli ruszycie zbyt ostro, on wystraszy się. Mu-
sisz otwierać się powoli, powoli obdarzać go uczuciem i bardzo powoli
dochodzić do wspólnej nocy. Nie zapominaj, że jeżeli ma to być ro-
mans stulecia, będziecie mieli wiele czasu na przeżywanie radości.
Trzymając lejce mocno na wodzy, nie stracisz wiele, a możesz zyskać
wszystko. Jeśli partner ma Ci za złe wolne tempo, z dużym prawdopo-
dobieństwem możesz założyć, że nie myśli o poważnym związku.

227

background image

Zasada 3: Rzeczywistość zamiast fantazji.

Wszyscy marzymy o filmowym romansie, ale, niestety, z reguły

mają one nieszczęśliwe zakończenie. Mężczyzna z fobią przed zaan-
gażowaniem się w trwały związek jest często niepoprawnym roman-
tykiem zagubionym w świecie fantazji. Za wszelką cenę próbuje
wciągnąć Cię na swoją orbitę. Tobie pod żadnym pozorem nie wolno
ulec jego czarowi, choćby pokusa była wielka. Prędzej czy później
marzenia rozwieją się jak bańki mydlane. Romansując z mężczyzną
owładniętym lękiem przed związaniem się, smutnego końca możesz
spodziewać się raczej prędzej niż później. Prawdziwy, solidny zwią-
zek zakwita, rośnie i dojrzewa w świecie realnym. I tak jest, chociaż
ułuda często silniej oddziałuje na naszą wyobraźnię. Jeśli zaczynasz
tracić kontrolę nad sobą i nad swoimi uczuciami, zwolnij natych-
miast i wybierz bardziej realistyczną drogę.

Zasada 4: Twoja miłość go nie zmieni, a Twoja
niezale
żność stwarza na to szansę.

Filmy z lat czterdziestych i powieści-romanse z lat osiemdziesią-

tych zaszczepiły w nas przekonanie, że prawdziwa miłość pokona
wszelkie przeszkody. Przeciętna kobieta uwierzyła, że jeśli kochać
będzie wystarczająco gorąco, jej wysiłki zostaną nagrodzone. A ko-
chać znaczy być wierną, lojalną, dawać wsparcie, zawsze trwać u bo-
ku swojego mężczyzny. Wtedy on uświadomi sobie, jak bardzo kobie-
ta jest mu potrzebna. Niestety, jest to prawda tylko w odniesieniu do
filmowego melodramatu, natomiast zupełnie nie sprawdza się w ży-
ciu realnym. Mężczyzna widział te same filmy i docenia Twoje wysił-
ki zmierzające do otoczenia go wszechoceanem miłości, ale u niego
wszelkie objawy żarliwego uczucia wywołują paniczny strach.

Twoja niezależność natomiast daje mu nieco swobody, zezwala

na swobodny oddech. Niezależność i miłość wbrew pozorom wcale
się nie wykluczają. Mężczyźnie z fobią przed związaniem się, gdy
jest obdarzany ogromem uczuć, wydaje się, że gwałtownie tonie.

Zasada 5: Nie matkuj.

Ten facet budzi współczucie. Wygląda na wrażliwego, często jest

zagubiony jak dziecko. Masz ochotę otoczyć go niemal matczyną
opieką. Na tym polega Twój błąd. Z chwilą gdy zaczynasz martwić
się o jego samopoczucie, sen, potrzeby psychologiczne czy fizjolo-

1

228

background image

giczne, wkraczasz na terytorium fobii. Czuje się stłamszony, zagła-
skany. Powstrzymaj swoje macierzyńskie odruchy. *

Łatwo wziąć na siebie rutynowe obowiązki, takie jak gotowanie

mu obiadów czy sprzątanie po nim. W młodości matka wyręczała go
we wszystkich nieprzyjemnych domowych zajęciach. Nie wchodź
w jej rolę. W Waszym związku on jest Twoim partnerem. Pozwól mu
zachowywać się jak partner.

Zasada 6: Nie baw się w dom.

Nie wyprzedzaj faktów. Jeśli nie jesteście małżeństwem, nie za

chowuj się jak żona. Pytasz: dlaczegoP.To proste. Ważne, żeby nie na
uczył się traktować Ciebie jak żony, kiedy on sam ma raczej obycza
je rzadkiego gościa. Ma .ochotę do Ciebie wpaść, to dobrze. Chętnie
przygotujesz przecież kolację, nie sprawi Ci również przykrości ci
chy wieczór w domu. Ciesz się, że przyjdzie, ale nie angażuj w to wy
darzenie całej swojej energii. Niestety, wtedy bardzo często utrwa
la się paskudny zwyczaj. Ty z nabożeństwem cały dzień rozwijasz
umiejętności wzorowej pani domu, tak jakby małżeństwo było jedy
nym celem Twojego życia, a on tymczasem zjawia się wieczorem i ze
słowami: „Jestem kompletnie wykończony", opada na kanapę. Krę
cisz się wokół niego, usługujesz, żeby odpoczął, a on przyjmując Two
ją opiekę dochodzi do wniosku, że właściwie nie masz nic lepszego
do roboty. Wydaje mu się, że jest dla Ciebie, absolutnie najważniej
szy i, oczywiście, zaczyna się bać.

.

Taki nierówny układ nie jest dobry dla żadnego z Was. Nader czę-

sto kobieta jest współodpowiedzialna lub całkowicie odpowiedzial-
na za taki stan rzeczy. Dlatego nie baw się w dom.

Zasada 7: Wierz czynom, a nie słowom.

Mężczyzna z fobią przed związaniem się ma zawsze wiele do po-

wiedzenia, ale niewiele z tego przekłada się na czyny. Naucz się to
rozróżniać. Chociaż chciałabyś wierzyć w to, co mówi, nigdy nie kie-
ruj się tym w swoim działaniu. Przede wszystkim niczego nie zmie-
niaj w swoim życiu, dopóki obiecanki nie nabiorą realnych kształ-
tów. Traktuj słowa tylko jako słowa.

Zasada 8: Bądź otwarta na inne możliwości.

Mężczyzna, który się jasno nie zdeklarował, jest wolnym strzel-

cem i musisz o tym pamiętać, chociaż marzysz, że pewnego dnia zo-

229

background image

stanie Twoim mężem. Dlatego nie zrywaj innych towarzyskich kon-
taktów w oczekiwaniu na upragnione: „tak". Wiem, że życie towa-
rzyskie jest czasem wyczerpujące i wygodniej jest, siedząc w domu
przed telewizorem, rozmyślać o ukochanym. Pamiętaj jednak, że izo-
lacja przeważnie prowadzi do bolesnej samotności. Póki partner nie
udowodni, że myśli o Tobie poważnie, nie rezygnuj z poszerzania krę-
gu znajomych. Jeśli jest o Ciebie zazdrosny, musi nad sobą popraco-
wać!

Zasada 9: Nie szukaj usprawiedliwień jego zachowania.

Nie szukaj usprawiedliwień jego trudnych do zaaprobowania za-

chowań: miał trudne dzieciństwo, zimną matkę, nie był dostatecznie
kochany, ma stresującą pracę, ma nudną pracę, jego pierwsze mał-
ż

eństwo było nieudane, drugie małżeństwo okazało się niewypałem

itp. Zawsze znajdzie się setka powodów, żeby usprawiedliwić zacho-
wanie mężczyzny z fobią przed związaniem się na stałe. Większość
ludzi przeżywa różnego rodzaju poważne problemy życiowe. Nie-
mniej wielu mężczyzn ze znacznie większymi powodami do stresu
nie traktuje kobiet w sposób tak podły, jak zdarza się to panom z ob-
sesyjnym lękiem przed trwałym związkiem. Oczywiście, że psycholo-
giczne problemy wpływają na ludzkie zachowanie, ale z tego wcale
nie wynika, że można krzywdzić innych. Nie ma usprawiedliwienia
dla mężczyzny, który zadaje cierpienie partnerce. Nie zabawiaj się
więc w jego psychiatrę i nie zgłębiaj przyczyn zachowań, które
w żadnym przypadku nie są do zaakceptowania.

Zasada 10: Nie obwiniaj się za rozpad związku.

Kiedy związek rozpada się, kobiety mają skłonność do obwinia-

nia się za to. Biorą na siebie całą odpowiedzialność za nieporozu-
mienia z partnerem, a przecież trzeba pamiętać, że w przypadku
związków z mężczyznami z fobią przed związaniem się to właśnie
panowie mają problemy z utrzymywaniem bliskich kontaktów, a nie
kobiety. Wasz związek rozpada się nie dlatego, że jesteś złą partner-
ką, ale ponieważ Twój partner przeżywa poważny konflikt we-
wnętrzny. Niektórzy z tych panów niszczą więzi z kobietą z wprawą
prawdziwych profesjonalistów. Nie zadawaj sobie pokuty za nie
swoje winy.

230

background image

Zasada 11: Dbaj o siebie.

i •

Przede wszystkim nigdy nie zapominaj, że najważniejszą osobą

w Twoim życiu jesteś Ty. On zatroszczy się o siebie, a Ty dbaj o swo
je sprawy. Masz przecież różne potrzeby, pracę, przyjaciół, rodzinę,
własne cele - nie zaniedbuj ich. Nie daj się wchłonąć całkowicie
w jego świat, zatracisz wtedy cechy, które czyniły Cię w jego oczach
kobietą atrakcyjną.

I Ty, i on potrzebujecie własnej przestrzeni, zarówno w wymiarze

fizycznym, jak i psychologicznym. Nie oczekuj, że dla Ciebie wyrzek-
nie się swojej niezależności i Ty w żadnym wypadku nie rezygnuj ze
swojej. Pewien kompromis jest, oczywiście, niezbędny dla dobra
związku. Wymaga to jednak porozumienia i ustępstw ze strony obu
zainteresowanych osób.

Nie obawiaj się, że Twoja niezależność i troska o samą siebie zrazi

go. Być może będzie z tego powodu narzekał, ale uwierz mi, że gdy
zachowasz własną odrębność, szansę na powodzenie związku wzro-
sną, ponieważ prawdopodobieństwo uruchomienia jego wewnętrz-
nego systemu alarmowego będzie mniejszej

Zasada 12: Nie wmawiaj sobie, że nie możesz się zmienić.

I wreszcie przyszła pora na już ostatnią radę. Zbyt często słyszę

od kobiet, które mają za sobą wyjątkowo bolesny związek z mężczy-
zną nie potrafiącym utrzymywać stałych więzi, że nie zmienią się.
Mówią, że któregoś dnia znajdą kogoś, kto będzie umiał je docenić
i pokochać takimi, jakimi są. Zdarza się więc, że kobieta spotyka
drugiego mężczyznę, któremu znowu bezgranicznie ufa, chętnie zbli-
ż

a się do niego i w efekcie kolejny raz doznaje ciężkiego zawodu.

Dlatego zachęcam Cię do przeprowadzenia pewnych zmian, któ-

re - jak mi się wydaje - mają kluczowe znaczenie dla rozwoju part-
nerskiego związku. Nie znaczy to wcale, że proponuję przebudowę
fundamentalnych wartości, które Cię określają. Ani Tobie, ani żad-
nej innej kobiecie nie sugeruję, żeby zmieniła duszę. Wręcz prze-
ciwnie, apeluję, aby lepiej dbała o zachowanie własnego „ja".

Jak na ironię, te kobiety, które twierdzą, że nie potrafią się zmie-

nić, w rzeczywistości zmieniają się aż za bardzo, żeby stać się dosko-
nałymi kochankami, żonami, matkami, aby spełnić oczekiwania
partnera. Kiedy angażują się w związek, przestają być sobą. Jeśli

231

background image

należysz do tej grupy kobiet, o której tu mowa, uzmysłów sobie, że
się zmieniasz i w dodatku w negatywny sposób.

Proszę, abyś dokonała mądrych zmian, które pozwolą Ci na sku-

teczną obronę samej siebie. Nie oznacza to, że masz być mniej czu-
ła, mniej szczera, mniej kobieca, że powinnaś bardziej manipulować.
Pielęgnuj w sobie te cechy i nie wchodź pospiesznie w związek,
póki się nie przekonasz, że Twój partner będzie je cenił. Ufaj
własnym instynktom i bądź ostrożna. Buduj więź z partnerem
powoli i z wyczuciem, wtedy będziesz miała większe szansę na
prawdziwą, życiową miłość.

background image

- . .

Słowo końcowe

.

. ■

Mamy poczucie, że nie możemy ukończyć nowego wydania książ-

ki Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać bez próby sformułowania od-
powiedzi na najczęściej zadawane nam pytanie: „Czy jest jakaś na-
dzieja?"

Nie mamy pewności, czy uda się nam odpowiedzieć w sposób sa

tysfakcjonujący, ponieważ pytanie nie należy do prostych. Każdy in
dywidualnie musi podjąć walkę z własnymi lękami. Jest to proces
ż

mudny, kosztowny, długotrwały, niejednokrotnie przerażający

i z całą pewnością bolesny. Wielu ludziom zawsze będzie łatwiej
uciekać, niż przedzierać się przez gęstwę skomplikowanych proble
mów psychologicznych, które prowadzą do powstania głębokiego
konfliktu wewnętrznego. Dlatego właśnie zarówno w pierwszym wy
daniu książki, jak i obecnie koncentrujemy się na tym, co dobre jest
dla kobiety. Czy mężczyzna zmieni się, czy nie, nie mamy pewności.
Wracając jednak do naszego pytania o nadzieję - tak, jest nadzieja,
ale musisz ją znaleźć w tym, co sama możesz zrobić dla siebie samej,
a nie w tym, co da Ci partner.

.

Kiedy prowadziliśmy badania i pisaliśmy Mężczyzn, którzy nie po-

trafią kochać, interesowaliśmy się jedynie zachowaniem mężczyzn,
którzy mieli trudności z angażowaniem się w związki. Po wydaniu
książki w orbitę naszych zainteresowań włączyliśmy również kobie-
ty. Nadal przeprowadzaliśmy wywiady z paniami, zorganizowaliśmy
także małą sieć grup wsparcia. Dzięki temu otrzymywaliśmy stale
nowe dane, a ponadto mogliśmy śledzić dalsze losy badanych osób.

Analizując zgromadzone przez nas materiały, uświadomiliśmy so-

bie, że także sporo kobiet cierpi z powodu fobii przed zaangażowa-
niem się w stały związek. Niektóre z nich zachowywały się w sposób

233

background image

tradycyjnie uznawany za typowo męski, natomiast u innych lękowe
reakcje ujawniały się w daleko subtelniejszej formie. Przez lata gru-
pa pań była tak wspaniałomyślna, że zgadzała się na wywiady doty-
czące aktualnych związków z mężczyznami. Mieliśmy zatem wgląd
w różne stadia rozwoju bliskich więzi - gdy wszystko układało się
pomyślnie, kiedy ze sobą zrywali, w okresie wracania do równowagi
po zerwaniu i wtedy, gdy rozglądały się za nowym partnerem.

Dzięki tym kobietom dowiedzieliśmy się niezmiernie dużo o tym,

jak przebiega proces odzyskiwania sił po zawodzie miłosnym. Mieli-
ś

my także okazję poznać ukryte kobiece konflikty, zaobserwować, jak

ujawniają się one w różnych wyborach dokonywanych przez kobiety
i w ich zachowaniu. Przez dziesięć lat zgromadziliśmy olbrzymią wie-
dzę na temat fobii przed związaniem się. Wiemy, że dotyka ona rów-
nież kobiety, ale u nich jest trudniej zauważalna, ponieważ panie
znacznie pasywniej reagują na problem. Często konsekwentnie zwią-
zują się z partnerami, u których konflikty lękowe są niepomiernie
większe i bardziej wyniszczające. Oczywiście, doznają zawodu. Typo-
wa kobieta mówi wtedy: „Pragnę z nim być, ale on tego nie chce".

Początkowo myśleliśmy, że istotnie tak jest, ponieważ na ze-

wnątrz tak to wyglądało. Później jednak, przeprowadzając kolejne
wywiady, zaobserwowaliśmy, że jedna pani po drugiej z determina-
cją angażowała się w podobny układ. Choć zmieniały się twarze, sły-
szeliśmy te same historie. Wreszcie ze zdumieniem stwierdziliśmy,
ż

e często w parze nie jeden z partnerów, ale oboje mają fobię przed

trwałym związkiem. Przeważnie też doskonale uzupełniają się lęka-
mi. Inaczej mówiąc, nie ma nic atrakcyjniejszego dla kobiety z kon-
fliktem lękowym niż mężczyzna z jeszcze głębszym konfliktem. Prze-
ważnie kiedy kobieta mająca problem z trwałym zaangażowaniem
się wiąże się z kimś, kto ma znacznie poważniejsze z tym trudności -
a zdarza się to bardzo często - ma wrażenie, jakby sama nie miała
fobii. Wydaje się jej, że jest gotowa do budowania bliskich więzi,
choć możliwe, że jest to prawdą tylko w odniesieniu do myśli, ale nie
uczuć. Dopiero kiedy kobieta zwiąże się z mężczyzną, który, chciałby
ją poślubić, życiowemu testowi zostają poddane jej zdolności do bu-
dowania i rozwijania romantycznego związku z partnerem.

Wiem, że potrzeba wielkiej odwagi, żeby zmierzyć się z własną

fobią. Dziesięć lat temu uświadomiłem sobie, że nim zabiorę się do
przeprowadzania wywiadów z innymi osobami, muszę porozmawiać
sam ze sobą. Niewątpliwie cierpiałem na najcięższą postać fobii. Pa-

234

background image

nicznie bałem się zaangażować na stałe w związek z kobietą. Cho-
ciaż w owym czasie nie do końca miałem tego świadomość, ta książ-
ka była rodzajem przeprosin za zachowanie w przeszłości. Kiedy
pisaliśmy Mężczyzn, którzy nie potrafią kochać, uważałem, że do poko-
nania lęków wystarczy samo rozpoznanie problemu. Wierzyłem, że
po napisaniu pracy na ten temat nigdy już sam nie będę miał trud-
ności w tej dziedzinie. Szybko jednak musiałem przyznać, że choć
zrobiłem pierwszy niezwykle ważny krok, moja walka z fobią nie by-
ła zakończona. Dopiero w kolejnych latach po dotarciu do najgłęb-
szych warstw konfliktu zacząłem rzeczywiście radzić sobie z własny-
mi lękami.

Czy ktoś może się zmienić? Szczerze wierzę, że jeśli ja potrafi-

łem tego dokonać, inni też są w stanie się zmienić. W tym miejscu
muszę jednak ostudzić Wasz optymizm. Ludzie z ciężką postacią fo-
bii przed związaniem się nie staną się lepsi tylko dlatego, że tego
pragną. Co więcej, wielu nie ma ochoty na żadne zmiany. Kobiety
najczęściej pytają o to, co mogą zrobić dla swoich partnerów. Z przy-
krością muszę odpowiedzieć, że niedużo. Tylko sam mężczyzna może
coś w tej sprawie dla siebie zdziałać.

Idealny związek to taki, w którym zarówno kobieta, jak i mężczy-

zna mają równy udział i w tym samym stopniu angażują swoje siły
w przezwyciężanie trudności. Niestety, tylko nieliczni panowie z fo-
bią przed wiązaniem się na stałe są gotowi do współpracy na tym
polu. Znacznie liczniejsza grupa nie ma zamiaru się zmienić, choć
wcale nie są zachwyceni własnym losem i niejednokrotnie czują się
osamotnieni i zagubieni. Trwają na swoich pozycjach, ponieważ per-
spektywa „życia w parze" wydaje im się jeszcze gorsza.

Są jednak tacy, którzy pragną, a przynajmniej próbują się zmie-

nić. Dzieje się tak szczególnie wtedy, kiedy bardzo nie chcą stracić
kobiety. Przypomnij sobie, czy kiedyś mężczyzna ze łzami w oczach
nie mówił Ci o tym, że chciałby pracować nad sobą. Ty prawdopo-
dobnie nie miałaś bladego pojęcia, co odpowiedzieć, i żyłaś nadzie-
ją, że wystarczy sama chęć zmiany. Niestety, nic z tego nie wyszło.

Z tego, że ktoś wyraża pragnienie pokonania lęków, wcale nie wy-

nika, że jest zdolny do samodzielnego przeprowadzenia pozytyw-
nych zmian. Nie traktuj moich słów jako zachęty do wchodzenia
w rolę terapeutki. Nigdy, absolutnie nigdy, nie próbuj zmieniać swe-
go partnera. Możesz jedynie wpływać na kształt relacji między Tobą
a mężczyzną w taki sposób, abyś czuła się z nim bezpiecznie. Jeśli

235

background image

partner rzeczywiście pragnie zająć się swoim problemem, powinien
zwrócić się po profesjonalną pomoc. Możliwości w tym zakresie jest
kilka, a spróbować zawsze warto. Z czystym sumieniem możemy po-
lecić tylko te ośrodki, które zatrudniają wyszkolonych terapeutów--
psychiatrów i psychologów.

Chociaż terapeuci znacznie różnią się między sobą zarówno po-

dejściem do problemu, jak i stylem pracy, wierzymy, że mogą być
równie skuteczni pod warunkiem, że traktują klientów życzliwie
i profesjonalnie. Niemniej ostrzegamy uczciwie, że nawet pomoc
najlepszych fachowców nie daje stuprocentowej gwarancji pozytyw-
nego zakończenia procesu wyzbywania się lęku przed zaangażowa-
niem się w trwały związek.

. W dużym stopniu powodzenie terapii zależy od motywacji klien-

ta. Dlatego właśnie, chociaż zdecydowana jesteś pomóc ukochane-
mu, niewiele dla niego możesz zrobić. Nie prowadź go na siłę do ga-
binetu specjalisty ani nie umawiaj mu wizyt. To on musi przejąć
inicjatywę, to on musi chcieć sobie pomóc, to on musi czuć się od-
powiedzialny za swoje sprawy. Jedyne, co możesz zrobić dla niego,
to pomóc mu znaleźć właściwy kierunek, wspierać jego wysiłki i ży-
czyć powodzenia.

Zastanów się, co możesz zrobić dla siebie. Fobia przed zaangażo-

waniem się w trwały związek przybiera rozmaite kształty, ma różny
zasięg i siłę. W naszej książce zajmowaliśmy się jej najcięższymi po-
staciami. Jeśli związałaś się z mężczyzną podobnym do któregoś
z panów przedstawionych w niniejszej pracy, musisz bezzwłocznie
przystąpić do ratowania siebie samej. Odejdź od niego i rozpocznij
proces uzdrawiania swojej chorej duszy. Pamiętaj, że nie jesteś sa-
ma, otocz się grupą życzliwych przyjaciół i rodziną. Jeśli masz ku te-
mu warunki, pomyśl o profesjonalnej pomocy.

Jeśli nie stać Cię na prywatną terapię, zainteresuj się środowi

skowymi grupami wsparcia dla współuzależnionych i uzależnionych
od miłości, które często udzielają bezpłatnych porad. Potrzebne ad
resy znajdziesz w lokalnej prasie czy na tablicy ogłoszeniowej
w swojej parafii lub w miejscowym szpitalu. Również oddziały Ano
nimowych Alkoholików (AA) mogą posiadać informacje na temat
grup samopomocowych.

.

.

.

Zapewnienie sobie pomocy teraz jest.najlepszą formą zabezpie-

czenia się na przyszłość. Chcesz mieć przecież pewność, że po dłu-
gim okresie dochodzenia do równowagi nie zwiążesz się z kimś rów-

236

background image

nie nieodpowiednim, że nie powtórzysz swoich błędów. Niektórym
kobietom udaje się nigdy nie związać z partnerem z fobią przed
trwałym związkiem, innym zdarza się to tylko raz w życiu, są nato-
miast panie, które wielokrotnie popełniają ten sam błąd. Kolejny
raz wydaje im się, że dobrze trafiły. Mężczyzna wygląda całkiem ina-
czej, brzmi całkiem inaczej, przysięga, że będzie inaczej, ale w isto-
cie jest taki sam, jak poprzedni.

Jeśli powtarzasz wiele razy w życiu ten sam błąd, zatrzymaj się

i zastanów, dlaczego tak się dzieje. Dlaczego nie potrafisz się przed
tym obronić? Czemu nieadekwatnie oceniasz sytuację i swoje moż-
liwości? Na jakiej podstawie uważasz, że sobie poradzisz, że tym ra-
zem spotkałaś kogoś całkiem innego? Dlaczego dopiero poniewcza-
sie odkrywasz, że znowu zakochałaś się w mężczyźnie, który nie chce
zostać Twoim mężem?

Po świecie chodzi wielu mężczyzn, którzy odczuwają lęk na samą

myśl o trwałym związku. Niestety, tak już jest i ten fakt musimy
przyjąć do wiadomości. Na szczęście jest wiele rzeczy, które możesz
dla siebie zrobić, żeby uniknąć związania się z mężczyzną', który boi
się trwałego związku.

Powinnaś wiedzieć, że mężczyźni z fobią przed „byciem we dwo-

je" są niezwykle uwodzicielscy. W porównaniu z nimi zaloty innych
panów wyglądają blado! Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać, ma-
ją niewielkie doświadczenie w życiu z kobietą, natomiast są wielki'
mi ekspertami od roztaczania przed partnerkami fantastycznych
wizji. Żyją w nierzeczywistym świecie, do którego albo próbują
wciągnąć wybrane kobiety, albo spotykają się z nimi w pół drogi,
gdy wyczuwają, że również one mają skłonność do bujania w obło-
kach. Kobieta nie powinna zaprzątać sobie, głowy rozważaniami, czy
jej partner działa na nią niszcząco intencjonalnie, czy też nie. Zresztą
kiedy cierpisz, jakie to ma znaczenie, czy ktoś skrzywdził Cię bez-
wiednie, czy specjalnie?

Jeśli podoba Ci się jeden lub kilku takich mężczyzn, gorąco Cię

namawiamy, żebyś zastanowiła się, jaką rolę odgrywają oni w Twoich
marzeniach. Na przykład, czy po kilku krótkich dniach czy tygo-
dniach razem spędzonych miałaś wrażenie, że bez niego już nie mo-
ż

esz żyć? Jeśli tak, to przeważnie jest to powód nie do radości, ale do

niepokoju. Bliżej zajmujemy się tym problemem w innej naszej
książce o lękach przed nawiązywaniem trwałych więzi zatytułowa-

nej He's Scared, She's Scared.

237

background image

Co więc możesz zrobić, żeby nie powtarzać stale jednego

modelu postępowania? Przede wszystkim popracować nad
przebudową własnych marzeń. To jest tak, jakbyś miała źle
nastawiony radar. Mężczyźni, którzy są dla Ciebie odpowiedni,
wydają Ci się mało interesujący lub w ogóle ich nie zauważasz, a
Ci, których powinnaś się bać, ekscytują Cię, rozpalają Twoją
wyobraźnię. Kiedy radar źle działa, pozbawiona jesteś
zdolności samoobrony, ponieważ na monitorze masz
zamazany obraz. Zrównoważeni partnerzy nie pojawiają się na
Twoim ekranie lub z trudem możesz ich dojrzeć, bo na plan
pierwszy wybijają się hałaśliwi i jaskrawi.

Czasami wystarczy sobie postanowić, że od tej pory będziesz

dokonywała trafniejszych wyborów i rzeczywiście tak się
stanie. Częściej jednak, żeby właściwie rozpoznać, co jest dla
nas dobre, a co złe, musimy najpierw zajrzeć głęboko do
swojego wnętrza i przeanalizować, które z życiowych
doświadczeń przyczyniły się do naszej obecnej słabości.
Niektórzy potrafią samodzielnie uporać się z tym zadaniem.
Inni mogą skorzystać z różnego rodzaju poradników, a
jeszcze dla innych najlepsza będzie terapia u specjalisty.
Jesteśmy wielkimi zwolennikami psychoterapii i namawiamy
wszystkich do korzystania z tej formy pomocy w celu poprawy
jakości własnego życia i kontaktów z bliskimi.

Ż

eby stać się inną, nie wystarczy chcieć. Musisz nad sobą

pracować. Tylko wtedy coś osiągniesz. My nie mamy pojęcia,
czy mężczyzna, z którego powodu sięgnęłaś po naszą książkę,
zmieni się, nie wiemy także, czy w ogóle ma ochotę być innym.
Zresztą, jeśli nawet deklaruje, że pragnie zmian, nie ma
gwarancji, że wytrwa w tym postanowieniu. A Ty? Jaka jest
twoja rola? Chociaż niewiele jesteś w stanie pomóc
partnerowi, bardzo dużo możesz uczynić dla siebie.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać
Bajka o smoku, który nie potrafił kochać
7 typow mezczyzn ktorym kobiety nie potrafia sie oprzec )
Taylor Janelle Nie potrafię przestać cię kochać
Janelle Taylor Nie potrafię przestać cię kochać
Nie potrafię Cię kochać!Nie kochać tym bardziej ! Jonas Brothers&Demi Lovato
Jak dwie łyżeczki Świetna pozycja dla tych, którzy nie są chudzi
Nie potrafię I Salach
nie potrafię ZPLPTA7ESWXEDD4ILLHIZ3JUWFXS624N5ED3DOQ
dlaczego nie potrafimy zwiekszyc szybkosci plywania na dystansach sprinterskich
projekty elektryczne, buzzer, Przedstawiony w artykule sygnalizator cofania samochodu może zainteres
55 BIADA TYM, KTÓRZY NIE BOJĄ SIĘ GNIEWU BOGA

więcej podobnych podstron