Krystyna Kluzowa
Krystyna Slany
Uniwersytet Jagielloński
Przemiany realizacji funkcji prokreacyjnej w rodzinie
(źródło: Oblicze współczesnej rodziny polskiej
(red. B. Mierzwiński, E.Dybowska) Kraków
2004, WAM, str.6395)
Wprowadzenie
Zrozumienie istoty przemian, jakim podlega
współcześnie funkcja prokreacyjna rodziny w Polsce, nie
jest możliwe bez rozważenia ich w szerszym kontekście
eksplanacyjnym, uwzględniającym
wpływ wielorakich
czynników kształtujących oblicze społeczeństw wysoko
rozwiniętych, zwanych dziś często ponowoczesnymi.
Wprawdzie Polska do czołówki tych społeczeństw jeszcze nie
należy, ale przybliża się do nich w szybkim tempie, na co
wskazują dokonujące się u nas w ostatnich latach
dynamiczne przemiany w różnych dziedzinach życia
społecznego, w tym także w sferze życia małżeńsko
rodzinnego. Przeobrażenia w ostatniej z wymienionych sfer
wykazują tak wyraźne podobieństwa do tendencji
występujących w najbardziej rozwiniętych społeczeństwach
zachodnich, że określa się je często mianem
„westernizacji” zachowań małżeńskorodzinnych.
Cechy charakteryzujące społeczeństwa ponowoczesne są
przez współczesnych familiologów traktowane jako układ
odniesienia przy podejmowaniu analiz dotyczących życia
rodzinnego, w tym także sposobów realizacji omawianej
funkcji prokreacyjnej. Zwracają oni uwagę na wiele
czynników, które mają wpływ na sposób pełnienia tej
funkcji oraz kierunek jej przemian. Generalnie biorąc,
czynniki te można podzielić na zewnętrzne, związane z
oddziaływaniem
szeroko
rozumianych determinant
społecznych, kulturowych, politycznych i ekonomicznych
oraz wewnętrzne , dotyczące intymnej, emocjonalnej i
pierwotnej natury rodziny oraz jakości jej
egzystencji. .Charakteryzując dokładniej czynniki
zewnętrzne, należy stwierdzić, że odnoszą się one w
głównej mierze do:
1)
radykalnych przemian społecznych, które wyraziły się
przechodzeniem od społeczeństw tradycyjnych ku
modernizacyjnym i postmodernizacyjnym, zmieniając
oblicze rodziny i wywierając wpływ na realizację
wszystkich jej funkcji (ewolucja od złożonego systemu
rodzinnego do deinstytucjonalizacji rodziny.
1
Rodzina
jako swoisty mikrokosmos społeczny zależna jest od
charakteru i tempa przemian zachodzących we wszystkich
sferach życia społecznego. Im wyższy poziom rozwoju
społecznego, tym bardziej złożony charakter wzajemnych
powiązań i oddziaływań. Płodność realizowana jest
zawsze w określonym społecznym kontekście życia
rodzinnego. Kontekst ten zmienia się , kształtują się
nowe normy i wartości odnoszące się do sfery
prokreacyjnej. Czynniki ekonomiczne oraz aktywność
zawodowa kobiet nie zawsze są skorelowane negatywnie z
płodnością i niejednokrotnie nie wystarczają do
wyjaśnienia jej zmian. W krajach rozwijających się
1
Powiązania pomiędzy funkcjonowaniem rodziny a globalnymi i
makrostrukturalnymi uwarunkowaniami opisywane były m.in. przez
Dyczewskiego (1994), Doniec (2000), Tyszkę (2001, 2002) i Adamskiego (2002)
2
2
ważne są determinanty kulturowe – nakazujące wysoką
płodność;
2) współzależności
między
potrzebami
reprodukcyjnymi
społeczeństwa
i
polityką
społeczną a dzietnością rodzin. Te dwie sfery coraz
częściej pozostają w dalekiej rozbieżności od siebie.
Niejednokrotnie potrzeby reprodukcyjne społeczeństwa
jako całości nie znajdują odzwierciedlenia w
„świadomości populacyjnej” par małżeńskich i jednostek.
Bardzo często kraje deklarujące istnienie polityki
prorodzinnej (czy węższej – pronatalistycznej)
2
de
facto nie wspierają zadań prokreacyjnych rodziny i nie
rekompensują (choćby w części) wydatków przeznaczonych
na wychowanie dzieci. Ta dziedzina polityki społecznej
jest kosztowna i w krajach o gospodarce rynkowej
pozostaje w sferze indywidualnej racjonalizacji.
Należy także wspomnieć o wytyczaniu określonej drogi w
zachowaniach reprodukcyjnych przez odpowiednie agendy
ONZ i Światowe Konferencje Ludnościowe. Generalnie
można stwierdzić, iż odchodzi się od „polityki nakazu”,
narzucania określonych zachowań reprodukcyjnych, często
restrykcyjnych
3
do polityki „permisywności” (braku
ingerencji w zachowania prokreacyjne) przy jednoczesnym
podkreślaniu praw jednostki do decydowania o liczbie
dzieci i czasie ich narodzin oraz podnoszenia ważnego
zagadnienia, jakim jest zdrowie reprodukcyjne kobiet i
mężczyzn
4
. W polityce ludnościowej wydziela się jej
część odnoszącą się do propagowania określonej idei
2
Taki stan rzeczy dobrze ilustruje sytuacja występująca m.in. w Polsce
3
Rozwiązania takie występowały np. w krajach rozwijających się w okresie
zagrożenia tzw. bomba ludnościową w latach 19501970.
4
Zagadnienie to było przedmiotem szczególnej uwagi podczas Międzynarodowej
Konferencji ONZ na temat Zaludnienia i Rozwoju, która odbyła się w Kairze w
1994 r.
3
3
planowania rodziny i sposobów jej realizowania. W tej
kwestii do tej pory uwidaczniają się silne
oddziaływania czynników kulturowych, społecznych i
religijnych . Sekularyzacja świata sprzyja akceptacji i
upowszechnianiu się wysoce efektywnych środków kontroli
urodzeń. W rezultacie funkcja seksualna oddzielona
zostaje od funkcji prokreacyjnej;
3)
klimatu społecznego oddziałującego na „klimat
prokreacyjny”, który warunkuje decyzje prokreacyjne
małżonków. Wpływ tego czynnika bardzo wyraźnie widoczny
jest w Polsce, gdzie zmiana transformacyjna generująca
przemiany we wszystkich sferach życia,
5
zaowocowała
niespodziewaną depresją demograficzną w latach 1990.
wyrażającą się kryzysem małżeńskości, spadkiem urodzeń,
obniżeniem się cząstkowych współczynników płodności
(pomimo olbrzymiego potencjału biologicznego drugiego
wyżu demograficznego z lat 70.)
Natomiast czynniki
wewnętrzne
dotyczą przede
wszystkim:
1) cech indywidualnych, wynikających z osobowości
partnerów, znajdujących coraz częściej swój wyraz w
preferowaniu hedonistycznych i indywidualistycznych
orientacji i stylu życia (nastawienie na autonomię i
samorealizację). We współczesnym, postmodernistycznym
świecie obserwuje się wyraźny wzrost tzw.
niealtruistycznych zachowań wobec prokreacji;
2) wpływu posiadanej liczby dzieci, ich wieku i wieku
rodziców na zachowania prokreacyjne. Współcześnie
zrealizowanie dzietności planowanej, ograniczającej się
5
Szczególne znaczenie miały przemiany ekonomiczne, których skutkiem
ubocznym była i jest wysoka stopa bezrobocia oraz pauperyzacja znacznej
części społeczeństwa, a także orientacja młodych ludzi na edukacje i rynek
pracy
4
4
najczęściej do dwójki dzieci, jest czynnikiem
praktycznie eliminującym dalszy aktywny udział w
prokreacji. Charakterystyczne jest także opóźnianie
wieku urodzenia prze kobietę pierwszego dziecka;
3)
wpływu dotychczasowych doświadczeń związanych z
przebiegiem ciąży i porodu na zachowania prokreacyjne.
Znamienne dla pokolenia współczesnych rodziców jest
przykładanie dużej wagi do racjonalnych zachowań
zwiększających szansę prawidłowego przebiegu ciąży, a
także do zapewniania przez służbę zdrowia humanitarnych
warunków porodu.
6
4)
wpływu pozadecyzyjnych czynników warunkujących
dzietność, np. długotrwała, choroba, izolacja, śmierć
partnera czy bezpłodność fizjologiczna. Ta ostatnia
przyczyna staje chorobą społeczną i jest, według
lekarzy, odpowiedzialna za spadek urodzeń.
7
. Kliniki
stosujące wspomaganie rozrodu, najczęściej poprzez
zapłodnienie pozaustrojowe, są przepełnione parami
czekającymi na własne dziecko;
8
5) zmiany postrzegania roli i wartości dziecka w rodzinie.
Poglądy potencjalnych rodziców na ten temat kształtują
się pod wpływem całego splotu czynników, wśród których
zasadniczą rolę odgrywa wzmiankowany już wcześniej,
6
W Polsce dużą rolę odegrała w tym zakresie rozpoczęta kilka lat temu akcja
„Rodzić po ludzku” , która wzmocniła oczekiwania kobiet co do godnego ich
traktowania w okresie ciąży i porodu , a także przyczyniła się do
podniesienia standardu placówek medycznych. Należy podkreślić również, że w
wyniku podniesienia poziomu opieki ginekologicznopołożniczej nastąpił
spadek zgonów kobiet w czasie ciąży, porodu lub połogu; w latach 19851999
tzw. położniczy współczynnik zgonów matek obniżył się z poziomu 13.8 do 5.2
na 100 tys. żywych urodzeń (Sytuacja demograficzna Polski, 2001:141)
7
W Polsce ok. 2,4 mln Polaków tj. 15% par nie może zrealizować swoich
planów prokreacyjnych. (SygutNowak, Ostapczuk, 1999:80) Niepłodność
rozkłada się równomiernie wśród obu płci (ok. 20% na każdego z partnerów i
10% na obu partnerów)
8
W Polsce w latach 1990.przyszło na świat rocznie ok. 3 tys. dzieci
będących wynikiem stosowania nowych technologii reprodukcyjnych, a każda ze
znanych klinik przeprowadza ponad 1000 tego typu zabiegów rocznie (tamże)
5
5
szeroko rozumiany klimat społeczny, wpływający na
charakter podejmowanych decyzji prokreacyjnych. Klimat
ten określają nie tylko lansowane przez różne
środowiska opiniotwórcze wzory życia małżeńskiego i
rodzinnego, lecz także, a może nawet w głównej mierze,
realne możliwości wprowadzania ich w życie , wyznaczane
przez obiektywne warunki ekonomiczne, mieszkaniowe, a
także sytuację na rynku pracy.
Dokonany powyżej, skrótowy przegląd czynników
determinujących sposób realizacji funkcji prokreacyjnej
ukazuje bogactwo problemów, jakie wiążą się z tym
zagadnieniem i winny być poddane analizie, gdyby jej celem
było całościowe ujęcie tego ważnego wymiaru życia
rodzinnego. Realizacja tak określonego celu nie jest
jednak możliwa w ramach opracowania o ograniczonych
rozmiarach . Dlatego też w dalszej jego części
przedstawimy tylko wybrane naszym zdaniem
najistotniejsze aspekty problemu. Najpierw przedstawimy
ewolucję „klimatu prokreacyjnego”, jaka dokonała się w
trakcie przechodzenia społeczeństw od stadium
przedmodernistycznego do ponowoczesności, a następnie,
skupiając uwagę na sytuacji w naszym kraju,
scharakteryzujemy postawy prokreacyjne współczesnych
Polaków oraz realizowane przez nich zachowania
prokreacyjne wpływające na kształt aktualnej sytuacji
demograficznej.
Ewolucja „klimatu prokreacyjnego” od imperatywu
biologicznego do swobodnego wyboru
Zagadnienia związane z realizacją zadań
prokreacyjnych budziły zainteresowanie społeczne od
6
6
zarania dziejów. Istniejące w różnych kręgach kulturowych
normy i wartości regulowały przebieg tej sfery życia
(Freedman 1975). Określały najkorzystniejszą liczbę dzieci
dla rodziny, czas ich narodzin, a także sposoby regulacji
poczęć.
Znaczenie posiadania dzieci zmieniało się w czasie
wraz z utrwalaniem się określonych prądów, idei
religijnych dotyczących życia rodzinnego, trendami
demograficznymi (zwłaszcza zmniejszeniem się poziomu
umieralności niemowląt i dzieci), jak również
postrzeganiem ich jako wartości ekonomicznej. W
tradycyjnych społeczeństwach i na początku fazy
modernizacji społeczeństw status ekonomiczny rodziny
wiązał się z liczbą posiadanych dzieci. Dla biednych
kobiet urodzenie większej liczby potomstwa oznaczało
zwiększenie ich wkładu ekonomicznego dla rodziny. Bogate
kobiety przyczyniały się do dobra nie tylko własnej
rodziny i rodu, ale i całego społeczeństwa, podnosząc w
ten sposób jego poziom..
Modernizacja i postmodernizacja społeczeństw
przyczyniły się do zdecydowanego ograniczenia
ekonomicznych i społecznych użyteczności płynących z
posiadania dziecka. Sfera produkcyjna i reprodukcyjna
zostały od siebie oddzielone (Slany 2002).
Wpływ na zmianę pozycji i wartości dziecka w rodzinie
miały również nowe definicje macierzyństwa, które
określały nie tylko pożądaną liczbę dzieci, ale również
kładły nacisk na poprawę warunków życiowych dziecka i
podnoszenie jego „jakości”.
Równie zdecydowanie wpłynęły na postawy względem
dzieci zmiany demograficzne. Spadek umieralności niemowląt
i dzieci był niewątpliwie bodźcem do ograniczenia
7
7
dzietności i wzmocnił psychiczne przywiązanie rodziców do
dziecka. Dziś uwaga rodziców koncentruje się na
indywidualności dziecka, jego cechach i predyspozycjach
psychofizycznych. Badacze rodziny podkreślają, iż w
ponowoczesnych społeczeństwach zachodzi rewolucyjna
przemiana w traktowaniu dziecka – jest ono bezwartościowe
ekonomicznie, ale bezcenne emocjonalnie (oczywiście dla
tych, którzy pragną je posiadać), czyli staje się
wartością autoteliczną dla rodziców/rodzica. Dostrzegany
jest zatem psychospołeczny „wkład” dziecka w rodzinę.
Powstaje coraz więcej prac naukowych ukazujących wpływ
dzieci na zachowania rodziców (a nie odwrotnie),
przedstawiających je jako podmioty posiadające odmienne
potrzeby i postawy od swoich rodziców.
We współczesnych wysoko rozwiniętych społeczeństwach
utrwalają się nowe wzory i wymogi odnoszące się do życia
rodzinnego i prokreacji. Są one pochodną szeroko
rozumianych zmian modernizacyjnych i postmodernizacyjnych,
których przejawem jest nowa rewolucja informatyczna,
mająca swe reperkusje na płaszczyźnie ekonomicznej
(deindustrializacja), społecznokulturowej (m.in. efekt
globalizacji kulturowej) oraz osobowościowej, wiążącej się
z wymogami indywidualizacji .
Z nastaniem ery ponowoczesności nasila się trend w
kierunku indywidualizacji, który odciska nowe piętno na
życiu człowieka. Ten nowy, indywidualny porządek życia
jest powiązany z szerszym otoczeniem (zwłaszcza prawnym),
takim jak wymagania rynku pracy, systemu edukacyjnego czy
emerytalnego. W związku z tym jednostka musi sprostać
wielu wyzwaniom: prowadzić własne, niezależne życie,
wyzwolić się z dawnych więzów rodzinnych, środowiskowych,
czy religijnych. Warte uwagi jest nowe określenie
8
8
człowieka w ponowoczesnych czasach: homo optionis. Jest to
człowiek, któremu dana jest konieczność rozstrzygania,
decydowania o wszystkim: życiu, śmierci, tożsamości,
religii, małżeństwie, rodzicielstwie, podtrzymywaniu więzi
społecznych.
Tak więc najsilniejszym prądem w nowoczesnym
społeczeństwie staje się tendencja do samorealizacji i
własnych osiągnięć, dążenie do kreowania własnego życia
oraz jednostkowej tożsamości. Skoro tak mocny nacisk
kładzie się jest na indywiduum, to oczywiste staje się, iż
życie jawi się jako dynamiczny projekt, za którego
realizację odpowiedzialna będzie tylko jednostka. W
ponowoczesnym świecie wszystkie wybierane formy życia
małżeńskorodzinnego i przyjmowane strategie są coraz
bardziej tolerowane. Zarówno badania naukowe, jak i
potoczna obserwacja wskazują, iż w tym „młodym” stosunkowo
typie społeczeństw pojawiają takie formy życia rodzinnego
i tak intensywne zmiany jakościowe, wcześniej występujące
niezmiernie rzadko lub w ogóle nieznane, że coraz częściej
mówi się o swoistym fenomenie heterogenicznej rodziny
ponowoczesnej (Slany 2002).
Zdaniem socjologów o orientacji liberalnej (np. Beck,
BeckGernscheim 2002) pojawienie się różnorodnych form
życia małżeńskorodzinnego nie wskazuje na „koniec
rodziny”, ale na nowy trend, idący w kierunku
indywidualizmu, który odnosi się także relacji pomiędzy
członkami rodziny. W rezultacie tego procesu rodzina nie
rozpada się, ale przybiera nową formę wyłaniają się
zarysy
postrodzinnej rodziny. . Jak twierdzą M.A. Mason i
A. Skolnik (1997:10) „żyjemy w świecie niezwykłym, jedynym
w swoim rodzaju w ludzkiej historii. W świecie, który
nasi przodkowie ledwo mogliby sobie wyobrazić. Zachodzące
9
9
obecnie przemiany zmieniły podstawowe aspekty ludzkiego
istnienia – począwszy od spraw życia i śmierci, długości
i faz indywidualnego biegu życia, aż do rodzajów pracy,
jaką wykonujemy, naszego sposobu myślenia i odczuwania.
(...) Tak więc formy rodzinne, które istniały i miały sens
w 1800 czy 1900, a nawet w 1950 roku mają słaby związek z
naszym obecnym sposobem życia”.
W ponowoczesnych społeczeństwach nie da się już
pomijać grup nie pasujących do obrazu „normalnego
społeczeństwa”: kobiet i mężczyzn nie wchodzących w
związki małżeńskie, a żyjących samotnie lub w związkach
kohabitacyjnych, bezdzietnych, samotnie wychowujących
dzieci, żyjących w związkach homoseksualnych. Nie można
też nie zwracać uwagi na nasilanie się zjawiska urodzeń
pozamałżeńskich, rozwodów czy np. powiększenia się
obszarów konfliktogennych w relacjach między partnerami
(Beck, BeckGernscheim 2002). W społeczeństwie następuje,
według Becków, nowa konstrukcja normalności, która
niekoniecznie wiąże się z legalizacją, przywiązaniem,
trwałością, itd. Eksponowana jest różnorodność form, ale
główny typ rodziny formalnej, monogamicznej nie zanika i,
jak wykazują niektórzy uczeni, pomimo zmian wydaje się być
nie zagrożony, a co za tym idzie, nakierowany jest na
zaspokajanie i realizowanie zasadniczych funkcji, w tym
także funkcji prokreacyjnej.
Jednak w obrazie tej funkcji pojawiają się nowe,
niespotykane dotychczas rysy. Jednym z nich jest
ujawniająca się tendencja do realizacji tzw.
bezdzietności z wyboru.
Współczesne społeczeństwa po raz pierwszy od tysięcy
lat dały kobietom
10
10
możliwość wyboru prokreacyjnego – posiadać czy nie
posiadać dzieci, inaczej mówiąc, dały nową ofertę życiową
wolności prokreacyjnej, wolności „od” dziecka. Nowoczesne
techniki kontroli urodzeń skutecznie pozwalają na unikanie
prokreacji. Bezdzietność przestaje być tak silnie
stygmatyzowana jak w przeszłości, a dzięki massmediom,
które przedstawiają wizerunki kobiet pięknych i
kreatywnych, często z atrakcyjnym mężem/partnerem, lecz
bez dzieci, trwa społeczne „oswajanie się” z nowym
zjawiskiem. Radość z posiadania potomstwa zastępowana jest
radością samorealizacji i osiągnięcia sukcesu zawodowego.
Coraz wyraźniej ujawnia się nowy antyprokreacyjny nurt w
podejściu do dzietności.
Kocik (2002:167177) uważa, iż za kształtowanie się
postaw antyprokreacyjnych odpowiedzialne są następujące
czynniki socjologiczne: 1) zanik tradycyjnej rodziny
wielopokoleniowej skupionej przestrzennie, 2) brak
odpowiedzialnej polityki pronatalistycznej, 3) możliwość
dostatniego życia oraz awansu poza małżeństwem i rodziną,
4) zanik misji prokreacyjnej jako powołania i obowiązku
wobec Boga, ludzkości i narodu i koncentracja na
doznaniach zmysłowych, 5) szybko postępujący proces
prywatyzacji życia rodzinnego, macierzyństwa i prokreacji,
6) swoista międzynarodowa moda na bezdzietność.
Istnieje wiele czynników wpływających na
bezdzietność, które odnoszą się do biologicznej,
ekonomicznej, społecznej czy osobistej sfery życia
człowieka (Baker 2001). Nie można pominąć także wagi
potocznego i stereotypowego myślenia o bezdzietności. Z
badań socjopsychologicznych wyłania się wizerunek kobiet
bezdzietnych jako przedstawicielek klasy średniej, dobrze
wykształconych i nastawionych na samorealizację.
11
11
Niejednokrotnie postrzega się je jako wykazujące
zaburzenia psychopatologiczne. Jednak bezdzietność należy
analizować nie tylko na płaszczyźnie psychopatologicznej,
ale i w kontekście zmieniających się ról płciowych i
dezintegracji rodziny nuklearnej. W przeszłości
bezdzietność oznaczała nieprzydatność społeczną,
generowała swoistego rodzaju wykluczenie z tworzenia
kapitału rodzinnego. Obecnie zaś jest przejawem autonomii
kobiety, jej prawa do dokonywania swobodnego wyboru w
dziedzinie prokreacji i swego rodzaju symbolem
„nowoczesnego” podejścia do życia.
Odwołując się do ekonomicznych teorii płodności
można stwierdzić, iż skoro w nowoczesnych społeczeństwach
liczba dzieci nie wiąże się z ekonomiczną produktywnością,
a rola kobiety nie ogranicza się do wykonywania
nieodpłatnych funkcji usługowokonsumpcyjnych na rzecz
rodziny, pojawią się kobiety, które wybiorą inne role niż
macierzyńskie. Następuje przeorientowanie młodych kobiet
na cele edukacyjne i zawodowe – coraz bardziej ważne dla
kobiet, którym towarzyszą ekonomiczne korzyści z
bezdzietności. Wymierne korzyści można zainwestować – jak
to podkreśla teoria „drugiego przejścia demograficznego”
w finansowanie siebie, rodziców czy inwestowanie w dobra
trwałe.
Z wypowiedzi bezdzietnych kobiet wynika, iż „czują
się spełnione, szczęśliwe, prowadzą twórcze, bogate życie,
podejmują działalność charytatywną” (Kocik 2002; 170), a
według ich opinii, „życie solo też może być pełne i
szczęśliwe” (tamże: 173).
O ile pojawienie się nurtu antyprokreacyjnego w
podejściu współczesnych generacji do zadań związanych z
udziałem w biologicznej reprodukcji społeczeństwa nie
12
12
budzi powszechnego entuzjazmu wśród reprezentujących różne
dyscypliny naukowe badaczy problematyki rodzinnej, a
często spotyka się nawet z negatywną oceną, o tyle
znacznie przychylniej przyjmowana jest tendencja
wskazująca
na
dowartościowanie odpowiedzialnie
traktowanego rodzicielstwa, stanowiącego czynnik
pogłębienia więzi małżeńskiej i sprzyjającego
konstruktywnemu udziałowi rodziców w formowaniu osobowości
potomstwa. Przejawem wspomnianej tendencji jest
upowszechniane się postawy tzw.
symetrycznego
dwurodzicielstwa. Postawa ta wyraża się w takich np.
działaniach, jak: towarzyszenie dziecku od poczęcia, tzn.
odczytywanie wysyłanych przez nie sygnałów i odpowiadanie
na nie przez oboje rodziców; wspólne przygotowywanie się
do porodu (np. przez uczestniczenie w zajęciach szkół
rodzenia) i wspólne jego przeżycie (tzw. poród rodzinny)
oraz maksymalne wyręczanie się i zastępowanie w opiece nad
dzieckiem, m.in. poprzez korzystanie także przez ojców z
urlopów wychowawczych (Kluzowa, 1999: 103104)
Zarysowany powyżej kierunek przemian „klimatu
prokreacyjnego”, prowadzący – jak to określiłyśmy od
imperatywu biologicznego do swobodnego wyboru, w którym
dostrzec można zarówno niepokojące, jak i napawające
optymizmem cechy, stał się w społeczeństwach
ponowoczesnych faktem, znajdującym swoje potwierdzenie i
odzwierciedlenie w ludzkiej świadomości. Wyrazem
ukształtowanych pod jego wpływem zmian tej świadomości są
postawy i zachowania prokreacyjne współczesnych mężczyzn
i kobiet , które przedstawimy dokładniej w odniesieniu do
przedstawicieli polskiego społeczeństwa.
Postawy prokreacyjne współczesnych Polaków
13
13
Analiza postaw prokreacyjnych stanowi od wielu lat
przedmiot licznych badań naukowych w naszym kraju.
Są to badania realizowane zarówno przez różne
placówki naukowe ( niejednokrotnie podejmujące w tym
zakresie współpracę), jak i przez ośrodki badania
opinii publicznej . Znacząca ich część została
przeprowadzona na próbach reprezentacyjnych , co
pozwala na generalizację uzyskanych w ich ramach
wyników. I do wyników takich właśnie badań nawiążemy
w naszych rozważaniach, poświęcając je
charakterystyce
tych
komponentów
postaw
prokreacyjnych Polaków, których wyrazem są
prezentowane przez nich różne kategorie tzw.
dzietności deklaratywnej.
9
Interesować nas będą
postawy prokreacyjne reprezentatywne dla okresu
transformacji systemowej , tj. od początku lat 1990.
aż do chwili obecnej.
10
9
Podstawowe kategorie dzietności deklaratywnej to: dzietność idealna,
określająca liczbę dzieci w rodzinie, którą badane osoby uważają za
najlepszą; dzietność planowana, określająca liczbę dzieci planowaną na
początku małżeństwa oraz dzietność jeszcze pożądana, określająca liczbę
dzieci, którą chciałoby się jeszcze posiadać (ponad te, które już się
posiada).
10
Charakterystyce komponentu behawioralnego postaw, przejawiającego się w
konkretnych zachowaniach prokreacyjnych, poświęcony będzie kolejny paragraf
naszego opracowania.
14
14
Dokonując pogłębionej analizy rezultatów badań
dotyczących tego okresu i porównując je z wynikami
z lat wcześniejszych,
11
można stwierdzić, że w dobie
transformacji systemowej nastąpiła petryfikacja
występującego już w poprzednich dekadach przekonania,
iż najbardziej pożądany dla rodziny współczesnej
model dzietności – to dwójka potomstwa. O utrwalaniu
się tego przekonania świadczy kilka przesłanek. Po
pierwsze, wzrost udziału osób, które określając
dzietność idealną wskazują najczęściej właśnie na
dwójkę dzieci . O ile np. wśród badanych w 1975 r.
kobiet rozpoczynających życie małżeńskie 43.3 % było
zdania, że dzietność idealna – to posiadanie dwojga
dzieci, o tyle w 1987 taki pogląd wyrażało już 46.4
%, a w 1995 r. –aż 57.7 % mężatek (Prokreacja w
rodzinie, 1989: 17; Uwarunkowania zachowań
prokreacyjnych rodzin polskich, 1997: 71). Po drugie,
wzrost udziału osób planujących taką właśnie liczbę
dzieci we własnej rodzinie. W przytaczanych powyżej
badaniach odsetki te wzrosły z poziomu 60.2% w 1975
r. do 64.1% w 1995 r. (tamże). Po trzecie,
wskazywanie przez większość Polaków w wieku
relatywnie wysokiej aktywności prokreacyjnej na dwoje
dzieci jako liczbę zaspokajającą ich potrzeby
rodzicielskie. Takie wnioski wynikają z badań
przeprowadzonych przez CBOS w 1996 i 2000 r., a
także z badań zrealizowanych w 2001 r. przez
Instytut Statystyki i Demografii Szkoły Głównej
Handlowej we współpracy z Głównym Urzędem
11
Np. Ankieta Rodzinna 1975 ( zob. Reprodukcja ludności w świetle postaw
prokreacyjnych nowożeńców (1982) Warszawa, Instytut Statystki i Demografii
SGPiS ), czy Ankieta Rodzinna 1987 (zob. Prokreacja w rodzinie (1989) , GUS
)
15
15
Statystycznym. Wśród badanych przez CBOS respondentów
w wieku 1844 lata ponad połowa (w 1996 r. 58%, a w
2000 r. 57%) opowiedziała się za posiadaniem dwojga
dzieci( Komunikat CBOS: Sytuacja polskich rodzin –
oceny i postulaty, 2000:3). Natomiast wśród osób w
wieku 1854 poddanych badaniu w 2001 r. blisko 80%
posiadających już dzieci nie planowało powiększania
ich liczby , a zaznaczyć trzeba, że 40 % z nich miało
dwoje, a 19 % tylko jedno dziecko.(Frątczak, 2002:
161163).
Opinie badanych na temat dzietności uznanej za
najlepszą, a także ich konkretne plany prokreacyjne
wykazują pewną zależność od ich cech społeczno
demograficznych., w szczególności od wieku, poziomu
wykształcenia i środowiska zamieszkania (wieś
miasto). Generalnie biorąc, im młodszy wiek, tym
częściej ujawniana skłonność do uznawania małej
ilości dzieci w rodzinie za rozwiązanie najlepsze,
ale także – z uwagi na niższy stopień realizacji
planów prokreacyjnych wyraźniejsza gotowość do
powiększenia rozmiarów rodziny. Warto jednak
podkreślić, że ludzie młodzi (poniżej 35 lat) mają
niewielkie aspiracje prokreacyjne i ich plany w tym
zakresie ograniczają się z reguły do posiadania
najwyżej dwójki dzieci.
Niebagatelny jest też wpływ wykształcenia (przede
wszystkim kobiet) na opinie i plany prokreacyjne, choć
porównanie wyników badań z okresu przedtrasformacyjnego z
aktualnie realizowanymi wskazuje, że znaczenie tej cechy
ewidentnie słabnie. Szczególnie wyraźne zmiany
zaobserwować można w postawach prokreacyjnych kobiet o
najniższym, tj. podstawowym poziomie wykształcenia. O ile
16
16
bowiem tylko 30.4 % kobiet o takim wykształceniu badanych
w ramach „Ankiety Rodzinnej 87” było zdania, że najlepiej
posiadać nie więcej niż dwoje dzieci , o tyle udział
wyrażających podobną opinię w „Ankiecie Rodzinnej
95”wzrósł o ponad połowę do poziomu 46.6%
(Uwarunkowania prokreacyjne....., op. cit.: 74). Podobna
tendencja ujawniła się w odniesieniu do konkretnych planów
prokreacyjnych : w 1987 r. 49.8 % kobiet najniżej
wykształconych planowało urodzenie najwyżej dwojga dzieci
( w tym 3.7 % tylko jednego), natomiast w 1995 r. – już
59.2% (w tym 4.6 – jednego). Wśród kobiet z wykształceniem
wyższym zmiany postaw w obu analizowanych aspektach były
niewielkie, choć wyraźniej zaznaczyły się w odniesieniu do
dzietności planowanej w porównaniu z idealną.Odsetek
planujących urodzenie najwyżej dwójki dzieci wzrósł z
poziomu 70.2% w 1987 r. do 76.9% w 1995, zaś odsetek
uznających dwójkę dzieci za optymalną dla współczesnej
rodziny wzrósł odpowiednio z 61.5% do 61.8 % (tamże).
Wyniki badań CBOS z 2000 r. potwierdziły, że mimo
podkreślonej wyżej tendencji do zmniejszenia się wpływu
wykształcenia na kształtowanie się postaw prokreacyjnych,
nadal pozostaje ono czynnikiem różnicującym je w istotny
sposób (Sytuacja polskich rodzin – oceny i postulaty,
2000: 2).
Podobną uwagę można sformułować w odniesieniu do
miejsca zamieszkania.
Choć różnice w postawach prokreacyjnych mieszkańców miast
i wsi coraz bardziej się zacierają, to jednak ciągle
jeszcze występują i wyrażają się w zdecydowanie częstszym
preferowaniu przez osoby mieszkające w miastach w
porównaniu z mieszkańcami wsi modelu rodziny
małodzietnej, traktowanego jako „typ idealny” (np. w
17
17
„Ankiecie Rodzinnej 95” jego zwolenniczkami było 67.1%
mieszkanek miast i 46.2 % mieszkanek wsi, zaś pragnęło
go zrealizować we własnej rodzinie odpowiednio 72.6% i
58.8%) (Uwarunkowania prokreacyjne...., op.cit.:71).
Z przeprowadzonej dotychczas analizy wynika
jednoznacznie, że preferowany w deklaracjach współczesnych
Polaków model rodziny małodzietnej wypiera zdecydowanie
inne opcje prokreacyjne. Warto jednak postawić pytanie,
jak kształtują się proporcje wyborów dotyczących tych
opcji, wśród których na jednym biegunie postawić można
wielodzietność, na drugim zaś – bezdzietność. Czy wśród
mieszkańców Polski przeważa tendencja do wyboru
wielodzietności, czy przeciwnie, coraz wyraźniej
zauważalnej w społeczeństwach ponowoczesnych –
bezdzietności z wyboru?
Wyniki dotychczasowych badań wyraźnie wskazują, że
bezdzietność z wyboru nie jest w naszym kraju
przynajmniej na razie – popularna. W żadnym z dotychczas
przeprowadzonych badań nie wystąpiła ona w ogóle jako
deklarowana opcja idealna ( dzietność idealna),
niezmiernie też rzadko pojawiała się jako opcja planowana
( w „Ankiecie Rodzinnej 95”. wskazało ją zaledwie 0,3%
respondentek, w badaniach CBOS z 1996 r. i 2000 r. –
odpowiednio 1% i 2 % badanych. Chociaż z ostatnich
reprezentatywnych badań na temat postaw prokreacyjnych
przeprowadzonych w 2001 r. można by wysnuć wniosek, że
odsetek zwolenników bezdzietności dość poważnie wzrósł,
12
jednak pogłębiona interpretacja ich wyników wskazuje, że
wniosek ten należy poddać istotnej korekcie z uwagi na
12
W raporcie zawierającym omówienie rezultatów tych badań można bowiem
przeczytać, że”... wśród osób, które założyły już rodzinę, a nie posiadają
jeszcze dziecka odsetek respondentów zdecydowanie nie planujących dziecka
wynosi blisko 26% wśród kobiet i 22,5% wśród mężczyzn....(Frątczak,
2002:163)
18
18
fakt ,iż w przeprowadzonej analizie uwzględniono nie
tylko zamierzenia prokreacyjne osób w momencie
przeprowadzania badań bezdzietnych, a znajdujących się w
wieku najwyżej aktywności rozrodczej (do 34 lat), lecz
także plany prokreacyjne osób reprezentujących starsze
grupy wieku, których udział w reprodukcji biologicznej
jest mało prawdopodobny..
Prezentacja postaw prokreacyjnych współczesnych
Polaków nie byłaby pełna, gdyby nie poświęcić uwagi
przyczynom, które sprawiają, że nie zamierzają oni
posiadać liczniejszej rodziny, lecz w sposób zdecydowany
opowiadają się za małodzietnością , czy nawet nie
odrzucają myśli o rezygnacji z posiadania potomstwa.
Rozważając te przyczyny od strony teoretycznej można
by nawiązać do wcześniej już poczynionych uwag na temat
zmian modernizacyjnych, obejmujących różne płaszczyzny
życia społecznego i wywołujących nowe potrzeby i
aspiracje poszczególnych jednostek, manifestujące się
m.in. w dążeniu do podniesienia materialnego standardu
życia. Wiele wskazuje na to, że to dążenie jest obecnie w
Polsce bardzo silne i nie pozostaje bez wpływu na
charakter argumentacji, uzasadniającej wybór modelu
rodziny o ograniczonej dzietności.
Zapytywani o przyczyny rezygnacji z posiadania
potomstwa lub planowania większej liczby dzieci
respondenci najczęściej odpowiadają , że zasadniczą
przeszkodę w realizacji ewentualnych zamierzeń
prokreacyjnych stanowi niekorzystna sytuacja ekonomiczna,
na którą składają się: złe warunki mieszkaniowe (przede
wszystkim brak własnego mieszkania), obawy przed
obniżeniem materialnego poziomu życia (spowodowanego
m.in. niebezpieczeństwem utraty pracy, wysoce realnym w
19
19
przypadku kobiety podejmującej funkcje macierzyńskie)
oraz brak pomocy ze strony państwa , nie realizującego
polityki wspierającej rodzinę.
13
Nie znaczy to, że na
ograniczenie planów prokreacyjnych Polaków nie wpływają
inne przyczyny, jak np. kłopoty zdrowotne, trudności z
pogodzeniem obowiązków zawodowych i rodzinnych, ambicje
zawodowe kobiet, czy wreszcie zwykłe wygodnictwo.
Przyczyny te odgrywają jednak drugoplanową rolę . Można
więc chyba podzielić opinię B. Roguskiej, która
podsumowując wyniki badań CBOS na temat postaw
prokreacyjnych stwierdziła , że „....zmiany w zachowaniach
prokreacyjnych nie są skutkiem tego, ze Polacy nie chcą
mieć dzieci, ale wynikają stąd, że częstokroć nie mogą
sobie na to pozwolić”(2000:5).
Potwierdzona przez badania determinacja współczesnego
pokolenia Polaków do realizowania modelu małodzietności
skłania do postawienia pytania o ich poglądy na temat
praktycznych sposobów osiągania tak określonego celu.
Chodzi zatem o stwierdzenie, jakie środki regulacji
poczęć, względnie urodzeń dopuszczają i co na ich temat
sądzą.
Uzyskany w przytaczanych przez nas badaniach materiał
empiryczny daje dość szeroką możliwość udzielenia
odpowiedzi na to pytanie.
Wynika z niego, że sama idea
planowania rodziny, rozumiana jako podejmowanie działań
zapobiegających niepożądanej ciąży, cieszy się w naszym
społeczeństwie niemal powszechną aprobatą, choć stopień
tej aprobaty jest niższy wśród osób mniej wykształconych,
mieszkających na wsi, reprezentujących starsze grupy
wieku, a także wśród tych, którzy nie zrealizowali
13
Przyczyny te były wskazywane przez respondentów uczestniczących we
wszystkich badaniach, na których wyniki powołujemy się w naszym
opracowaniu.
20
20
jeszcze swoich planów prokreacyjnych (Uwarunkowania
zachowań prokreacyjnych...., op.cit.: 183). Gdy natomiast
chodzi o akceptację konkretnych metod i sposobów unikania
potomstwa, to opinie Polaków w tej kwestii są bardziej
zróżnicowane. W największym stopniu akceptowane jest
stosowanie środków antykoncepcyjnych ( w tym najczęściej
mechanicznych głównie prezerwatyw). W "Ankiecie
Rodzinnej 95" za akceptacją antykoncepcji opowiedziało się
blisko 40% badanych (tamże), natomiast w badaniach z 2001
podobnego zdania było 48% respondentów, zaś dalsze 40%
uznało za dopuszczalne stosowanie jej w określonych
sytuacjach (Frątczak, 2002:173). Warto dodać, że
stosowanie środków antykoncepcyjnych popierają nie tylko
osoby niewierzące lub religijnie obojętne , które ze
względu na swą postawę światopoglądową nie są zobligowane
do przestrzegania wyznaczanych przez religię norm
etycznych odnoszących się do sfery prokreacji,
14
lecz
także deklarujące się jako wierzące i głęboko wierzące, co
rzuca wymowne światło na rozbieżność między deklarowaną
postawą religijną a praktyką życia.
15
Trzeba jednak
podkreślić, że aprobata dla antykoncepcji maleje wraz ze
wzrostem stopnia zaangażowania religijnego (np. w
"Ankiecie Rodzinnej 95" za stosowaniem antykoncepcji
opowiadało się ponad 41% niezdecydowanych i obojętnych
religijnie oraz 33.6% wierzących i 19.7% głęboko
wierzących) (Uwarunkowania zachowań prokreacyjnych....,
op.cit.:183). Wśród aprobowanych środków antykoncepcyjnych
14
W przypadku społeczeństwa polskiego – w minimalnym stopniu zróżnicowanego
pod względem wyznaniowym – chodzi przede wszystkim o normy etyki
katolickiej.
15
Fakt istnienia tej rozbieżności potwierdzają również wyniki badań
Wróblewskiej nad zachowaniami seksualnymi młodzieży akademickiej, badania
Zdaniewicza nad zachowaniami religijnomoralnymi polskich katolików, w
których antykoncepcję uznało za dopuszczalną bez ograniczeń ponad 46%
badanych, a w pewnych sytuacjach – dalsze 16.7% (2001: 73) oraz najnowsze
badania Zaręby nad świadomością religijnomoralną młodzieży (2002).
21
21
największym uznaniem cieszą się ciągle środki tradycyjne,
a nie nowoczesne (jak np. pigułki antykoncepcyjne), o
czym świadczy fakt, że w najnowszych badaniach z 2001 r.
za ich stosowaniem opowiedział się jedynie co 10 badany
(Frątczak, 2002:171).
Dość niska jest w społeczeństwie polskim znajomość
metod naturalnych, a zarazem ich aprobata Przez wielu są
one uważane za mało skuteczne i dlatego wymagające
stosowania wespół z innymi sposobami zapobiegania ciąży
(np. z antykoncepcją, czy stosunkiem przerywanym). Za ich
wyłącznym stosowaniem opowiada się niezbyt wysoki odsetek
badanych (np. w „Ankiecie Rodzinnej 95” 25 %) , który w
porównaniu do stanu udokumentowanego przez badania
przeprowadzane przed okresem transformacji nie uległ
podwyższeniu (Prokreacja w rodzinie, 1989: 79).
Oceniając ogólnie postawy Polaków wobec kwestii
regulacji urodzeń należy stwierdzić, że w porównaniu do
okresu przedtransformacyjnego wzrosło wyraźnie poparcie
dla antykoncepcji, a także dla dopuszczalności aborcji. O
ile wśród badanych w ramach „Ankiety Rodzinnej 87”
przeciwnicy aborcji stanowili 46.2% (tamże:82), o tyle
wśród uczestników badań reprezentacyjnych przeprowadzonych
w okresie transformacji ich odsetek wyraźnie się
zmniejszył i zawierał się w granicach od 24 % (badania
SGH i GUS 2001 r.) do 11% (badania CBOS z 2002 r.)
Przeciwko aborcji opowiadają się częściej kobiety niż
mężczyźni, osoby mieszkające na wsi, legitymujące się
niższym wykształceniem, bardziej religijne, a także
należące do młodszych grup wieku. Nietrudno się domyślić,
że wśród zwolenników przerywania ciąży dominują osoby o
cechach przeciwnych. Można wśród nich wyróżnić dwie
podgrupy: zdecydowanych zwolenników tego zabiegu (stanowią
22
22
oni większość) oraz dopuszczających go tylko w określonych
okolicznościach. Argumenty proaborcyjne wysuwane przez
reprezentantów obu grup są podobne. Do najczęściej
artykułowanych należą: zagrożenie życia i /lub zdrowia
matki; powstanie ciąży w wyniku gwałtu lub kazirodztwa;
wysokie prawdopodobieństwo urodzenia się dziecka
obarczonego nieodwracalnymi wadami ustrojowymi. Są to
argumenty pokrywające się z sytuacjami wskazanymi w
ustawie z 1993 r. „ O planowaniu rodziny, ochronie płodu
ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży”
jako te, których zaistnienie nie powoduje penalizacji
aborcji. Zgodnie z zapisami tej ustawy, przerywanie ciąży
nie jest dopuszczalne z tzw. względów społecznych. Stan
ten spotyka się z krytyczną oceną 2/5 Polaków, którzy są
zdania, że aborcja powinna być dozwolona także wówczas,
gdy kobieta znajduje się w trudnej sytuacji materialnej
lub osobistej, a nawet wówczas, gdy po prostu nie chce
mieć dziecka (Opinie o prawie do aborcji, 2002:8). Trzeba
jednak zaznaczyć, że ten ostatni argument jest wysuwany
zdecydowanie najrzadziej.
Współcześni Polacy nie wykluczają także możliwości
stosowania dobrowolnej sterylizacji jako metody
zapobiegania niepożądanej ciąży. Wprawdzie, zgodnie z
naszym prawem, nie jest ona dopuszczalna (z wyjątkiem
sytuacji uzasadnionych względami czysto medycznymi), ale
stan prawny niekoniecznie musi się pokrywać ze stanem
świadomości społecznej, co właśnie da się zauważyć w
odniesieniu do rozważanej kwestii. Jak na razie,
przeciwników sterylizacji jest więcej niż jej zwolenników
(odpowiednio 44% i 33%). Aprobata dla tej metody
regulacji urodzeń rośnie wraz poziomem wykształcenia
badanych i spadkiem zaangażowania religijnego. Częściej
23
23
występuje także wśród mieszkańców dużych aglomeracji
miejskich, a także wśród osób młodszych wiekiem (Opinie
o dobrowolnej sterylizacji, 2002: 23). Ogólnie mówiąc,
jest bardziej znamienna dla osób o takich cechach
demograficznospołecznych, które są nośnikiem postaw
sprzyjających niekonwencjonalnemu myśleniu i działaniu.
Prezentowane w dotychczasowych rozważaniach postawy
prokreacyjne współczesnych Polaków analizowane były przede
wszystkim w aspekcie wyrażanych przez nich deklaracji,
opinii i poglądów. Warto jednak postawić pytanie, na ile
te świadomościowe komponenty postaw znajdują
odzwierciedlenie
w
konkretnych
zachowaniach
prokreacyjnych. Ich omówieniu poświęcona będzie następna
część naszego opracowania. Natomiast na zakończenie tej
części dokonamy jeszcze krótkiej charakterystyki
stosowanych przez Polaków metod regulacji poczęć i
urodzeń.
Zacznijmy od tych ostatnich, wśród których należy
wymienić aborcję i
stosowanie środków wczesnoporonnych. Z oficjalnych
danych statystycznych wynika, że poziom aborcji wykazuje
w okresie transformacji wyraźną tendencję spadkową, do
czego przyczyniło się z pewnością wykluczenie na mocy
wzmiankowanej ustawy z 1993 r. możliwości dokonywania
legalnych zabiegów przerywania ciąży z tzw. wskazań
społecznych, ale także podniesienie poziomu wiedzy
członków naszego społeczeństwa na temat początków życia
każdej istoty ludzkiej i jej rozwoju w okresie
prenatalnym. Porównanie liczby dokonanych zabiegów
przerywania ciąży z roku poprzedzającego wprowadzenie
ustawy, tj. 1992 (11640) ze stanem z roku 1999 (151)
wskazuje, że tym okresie poziom aborcji obniżył się
24
24
prawie dziesięciokrotnie. Nie można wprawdzie wykluczyć,
że istnieje i działa tzw. podziemie aborcyjne, ale wypada
chyba zgodzić się z opinią F. Adamskiego, że praktykowanie
aborcji „...jeśli nawet na jakąś skalę ma miejsce w
skrytości, to w skali nie porównywalnej z minionym
okresem” (Adamski, 2002:21)
O zakresie stosowania środków wczesnoporonnych
informują wyniki jednego tylko badania z okresu
transformacji, tj. „Ankiety Rodzinnej 95”. Środki te nie
należą do zbyt popularnych, bowiem stosuje je niespełna
9% kobiet,. wśród których dominują osoby wyżej
wykształcone (14.3% versus 5.2%, a także niewierzące
(27.3% versus 1.7% głęboko wierzących) (Uwarunkowania
zachowań prokreacyjnych...., op. cit.:171173).
Większą popularnością cieszą się w praktyce inne
metody zapobiegania ciąży. Na pierwszej pozycji uplasował
się – w ramach tego badania stosunek przerywany (42.5%),
na drugiej – kalendarzyk małżeński (27.5%), na trzeciej –
metoda owulacyjna (13.2), zaś na kolejnej – prezerwatywa (
9.6%). Ponad 22% badanych oświadczyło, że nie stosuje
żadnych metod regulacji poczęć. Wśród tej kategorii
najliczniej reprezentowane były osoby słabo wykształcone
i deklarujące się jako głęboko wierzące (tamże:172). W
badaniach z 2001 r. udział nie stosujących żadnych metod
zapobiegania ciąży był podobny i obejmował 24%
respondentów, znacznie więcej natomiast, niż w wyżej
przytoczonym badaniu było osób stosujących prezerwatywę
(25%) (Frątczak, 2002:170). Popularność prezerwatywy jako
środka „wiodącego” w katalogu stosowanych sposobów
zapobiegania ciąży potwierdzają także przeprowadzone przez
W. Wróblewską badania w środowisku studenckim (2002).
25
25
W konkluzji można stwierdzić, że istnieje daleko
idąca zbieżność między
deklarowaną akceptacją metod regulacji poczęć a ich
rzeczywistym stosowaniem. Jedyny wyjątek stanowi aborcja,
w odniesieniu do której poziom społecznej akceptacji jest
znacznie wyższy od zakresu jej legalnego występowania ,
ale ten stan należy niewątpliwie ocenić jako pozytywny.
Demograficzne wskaźniki przemian w realizacji zachowań
prokreacyjnych
Niektórzy polscy demografowie jak Kurkiewicz (1998) i
Kotowska (1999) skłonni są dopatrywać się takich zmian w
zakresie zawierania małżeństw i zmian w płodności w
naszym kraju, które przypominają zmiany w krajach Europy
Zachodniej i Północnej i mogą być wyjaśniane w ramach
teorii „drugiego przejścia demograficznego”. Konkretne
zachowania demograficzne, będące odzwierciedleniem nowych
zjawisk społecznych i ekonomicznych okresu transformacji
kreują tzw. ponowoczesny obraz rodziny, zbliżający Polskę
pod wieloma względami (oczywiście nie w takim samym
natężeniu) do obrazu krajów zachodnich.
Należy zwrócić uwagę na tempo zachodzących przemian w
okresie zaledwie 12 lat, podczas gdy w krajach Europy
Zachodniej podobne zmiany dokonywały się przynajmniej
przez 50 lat. Radykalna modernizacja zachowań
demograficznych zachodzi zwłaszcza na wsi, która do
niedawna dźwigała na swych barkach problem zapewnienia
prosperity demograficznego kraju. Titkow (1995:30)
przypomina za Moulton, że „zmiana społeczna powoduje
poczucie zagrożenia proporcjonalnie do swej gwałtowności”.
26
26
Niewątpliwie przemiany transformacyjne gwałtownie wpłynęły
na zachowania Polaków w sferze reprodukcji biologicznej.
Pomimo istnienia licznych zasobów populacyjnych
pochodzących z drugiego wyżu demograficznego lat 70. i
„baby boomu” początku lat 80., w dekadzie lat 90.
obserwujemy ogromną depresję demograficzną. Od początku
lat 90. Zaznacza się wyraźnie spadkowy trend w zawieraniu
małżeństw.Wskazuje to na wystąpienie kryzysu małżeńskości
w Polsce. Najniższą wartość w historii powojennej Polski
współczynnik małżeństw osiągnął w roku 2001 i wyniósł 5,0
promili. Wyrazem kryzysu małżeńskości jest m.in. spadek
współczynnika pierwszych małżeństw. Z obserwacji dynamiki
tego współczynnika według płci oraz w poszczególnych
grupach wieku wynikają następujące spostrzeżenia: 1)
dynamika spadku w grupie mężczyzn jest niższa niż w
grupie kobiet, 2) występuje wyraźne przesunięcie decyzji o
zawieraniu pierwszego małżeństwa przez kobiety na wiek 25
29 lat i 3034 lata, przy jednoczesnym obniżeniu
intensywności zmiany stanu cywilnego z panny na zamężną we
wszystkich grupach wieku. Efektem jest wzrost mediany i
średniej wieku kobiet w momencie zawierania małżeństwa. O
ile w roku 1990 średni wiek w momencie zawierania
małżeństwa wynosił dla kobiet 22,7 lata, a dla mężczyzn
25 lat, to lat w roku 2001 wyniósł on odpowiednio 23,9 lat
i 25,9 lat. Podkreśla się, iż prawidłowości te zwiastują
gruntowne przemiany wzorca zawieranych małżeństw, w
którym dotychczas formalne małżeństwo stanowiło podstawę
tworzenia większości rodzin (Sytuacja Demograficzna Polski
2000:48). Charakterystyczną cechą polskich małżeństw jest
nadal ich homogeniczność pod względem cech demograficzno
społecznych (związki rówieśnicze, o zbliżonym poziomie
wykształcenia i pochodzeniu społecznym).
27
27
Znamienną cechą przemian demograficznych w Polsce
jest także spadek płodności (rys.2). Charakteryzuje się
on:
1) spadkiem liczby urodzeń (rys.1) i współczynnika
urodzeń. O ile liczba urodzeń w roku 1990 wynosiła 547,7
tys. to w roku 2002 już tylko 368,2 tys.; obniżyła się
więc w omawianym okresie o ok.33%. Współczynnik urodzeń
osiągnął w roku 2002 wartość 9,5 promila. W populacji
wiejskiej tempo spadku liczby urodzeń w ciągu 12 lat
wyniosło 36%, a w miastach 30%;
2) obniżaniem się płodności wynikającym z radykalnych i
głębokich zmian wzorca płodności przejawiających się w :
a) spadku natężenia urodzeń przez kobiety we wszystkich
grupach wieku, b) zróżnicowanej dynamice spadku płodności
w różnych grupach wieku, c) wyrównywaniu się
współczynników płodności w grupach wieku o najwyższej
płodności ( 2024 i 2529 lat), d) wzroście udziału grup
wieku 2529 lat i 3034 lat w wartości współczynnika
dzietności ogólnej. Egzemplifikacją trendów w zakresie
płodności niech będą dane odnoszące się do roku 1990 i
2001. W roku 1990 na 1000 kobiet w grupie wieku 2024 lata
przypadało 165 urodzeń, na grupę wieku 2529 lat 121 i 30
34 lata 59; w roku 2001 współczynniki te wynosiły
odpowiednio: 74, 90 i 52. Wartość ogólnego współczynnika
płodności w roku 2002 w stosunku do roku 1990 obniżyła się
o 38% , na wsi o 43%, a w miastach o 35%. W porównaniu z
rokiem 1990 współczynnik płodności w roku 2002 w grupie
wieku 2024 lata obniżył się o 55%; e) zmniejszaniu się
różnic w rozkładach cząstkowych współczynników plodności
pomiędzy miastem a wsią; f) zmianach płodności kohortowej
wskazującej na postępujący proces obniżania się płodności
28
28
i spadku kohortowego współczynnika dzietności (Sytuacja
Demograficzna Polski 2000:7475) (rys.2);
3) spadkiem wartości ogólnego współczynnika dzietności
(rys.3). Małodzietność rodziny coraz bardziej się utrwala
i obejmuje również środowisko wiejskie. Przeciętna Polka w
wieku rozrodczym w roku 1990 rodziła 2,04 dziecka, w
miastach 1,77, a na wsi 2,48. W roku 2001 współczynnik
dzietności wynosił odpowiednio: 1,29, 1,16 i 1,50. Taki
poziom dzietności nie gwarantuje nawet prostej
zastępowalności pokoleń. Wartość współczynnika reprodukcji
netto w roku 2001 w skali całego kraju wyniosła 0,617 (w
miastach 0,555, a na wsi 0,720);
4) wzrostem przeciętnego wieku kobiet rodzących; podniósł
się on z 26,3 lat w roku 1990 do 27,1 lat w roku 2001, a
średni wiek rodzenia pierwszego dziecka wynosił w 2001 r.
24,4 lat;
5)
stałym systematycznym wzrostem urodzeń
pozamałżeńskich;
5) ciągłym, silnym jeszcze związkiem
płodności z małżeńskością.
Niewielkie rozmiary osiąga w Polsce bezdzietność.
Choć trudno orzec, w jakim stopniu jest to zjawisko będące
rezultatem świadomego wyboru, w jakim zaś wynika z
przyczyn natury biomedycznej, pewne informacje na jego
temat można
uzyskać m.in. z Narodowych Spisów
Powszechnych oraz cytowanych wcześniej badań z serii
„Ankieta Rodzinna”. J. Paradysz (2002), bazując na
wynikach NSP, przeprowadził szczegółową analizę ewolucji
struktury dzietności kobiet w kohortach małżeńskich z lat
1975 – 1985, z której wynika, iż odsetek bezdzietnych
kobiet w badanych latach był stosunkowo niski i wynosił
ok. 7,8%.
Dane statystyczne bazujące na wynikach spisów
29
29
ludności wskazują, iż wzrasta udział małżeństw bez dzieci
w ogólnej liczbie rodzin. W roku 1995 było ich 23,6%
podczas gdy w roku 1978 21%. Jednakże ten typ rodziny
obejmuje niejednorodne grupy rodzin; zalicza się tu
zarówno małżeństwa pierwotnie bezdzietne (tj.
młode
małżeństwa jeszcze nie posiadające dzieci), jak również
małżeństwa starsze, których dzieci już opuściły dom
rodzinny lub założyły własne rodziny. W tej populacji
według NSP z 1988 roku małżeństwa starsze, w których żona
miała 50 i więcej lat stanowiły około 80% (Rodzina w
świetle wyników NSP 1988). Potwierdza to wcześniej
zaprezentowaną opinię, iż w Polsce bezdzietność nie cieszy
się popularnością. Stąd należy przyjąć tezę, iż w polskich
rodzinach dziecko pozostaje fundamentalną wartością.
Zmiany w poziomie płodności, zmiany wzorców
prokreacyjnych i matrymonialnych prowadzą do zasadniczych
zmian modelu rodziny polskiej. Od połowy lat 90. zarysował
się wyraźnie podział na dwa typy zachowań prokreacyjnych.
Pierwszy z nich przejawia się we wczesnym zawieraniu
małżeństw i rodzeniu dzieci, a drugi polega na opóźnianiu
decyzji matrymonialnych jak i posiadania dzieci. Jak
wskazują badania, drugi wzorzec staje się coraz bardziej
popularny (Sytuacja Demograficzna Polski 2000:78).
Signum temporis okresu transformacji systemowej jest
wzrost odsetka urodzeń pozamałżeńskich, który pośrednio
wskazywać może na nasilanie się zjawiska kohabitacji. W
stosunku do lat 50. wzrósł on prawie czterokrotnie i w
roku 2001 wyniósł 13,1%, przy czym natężenie tego zjawiska
jest większe w miastach 15,9% niż na wsi 9,7%. Nasilenie
się tego zjawiska generuje powstawanie coraz liczniejszej
kategorii samotnych matek, których dzieci przychodzą na
świat poza legalnymi, legitymizowanymi społecznie
30
30
związkami małżeńskimi. Wnioskować można, co jest częste w
krajach zachodnich, iż poważny odsetek dzieci rodzi się w
związkach kohabitacyjnych. Wspomnieć należy także o
istnieniu w Polsce fenomenu ‘‘wcześniaków społecznych”,
które przychodzą na świat w przypadku skrócenia odstępów
protogenetycznych. Inaczej ciąża partnerki wymusza
zawarcie małżeństwa (w ponad 42% powód zawarcia związku).
Wnioski
Nasze rozważania na temat przemian realizacji
prokreacyjnej funkcji rodziny we współczesnej Polsce
pragniemy zakończyć przedstawieniem kilku wniosków i
refleksji, które nasunęły się nam w trakcie analizy
materiału badawczego.
Pierwszy wniosek sprowadza się do stwierdzenia, że
kierunek przemian prowadzący od realizacji modelu rodziny
średnio do małodzietnej jest przesądzony i nie można
oczekiwać w dającej się przewidzieć przeszłości odwrócenia
tego trendu. Polska rodzina będzie więc najczęściej
rodziną małodzietną. W sferze aksjologicznej Polaków
odnoszącej się do roli i znaczenia rodziny rodziny nie
obserwuje się niepokojących przemian. Posiadanie rodziny
lokuje się wysoko w hierarchii wartości życiowych Polaków.
Jednakże konkretne zachowania reprodukcyjne nie
potwierdzają deklarowanych wartości.
Mając na względzie dobro narodu i utrzymanie jego
ciągłości biologicznej na sensownym poziomie, należałoby
zatroszczyć się o to, aby nie utrwalały się na naszym
społeczeństwie postawy antyprokreacyjne. Aby tak się
stało, konieczne jest podjęcie, na szerszą niż dotychczas
31
31
skalę, działań sprzyjających kształtowaniu się pozytywnego
klimatu prokreacyjnego. I to jest nasz wniosek drugi.
Wniosek trzeci dotyczy określenia działań niezbędnych
do budowania pozytywnego klimatu prokreacyjnego. Naszym
zdaniem, winny one być rozwijane w kilku kierunkach i
angażować różne podmioty, od rodziny począwszy, a na
władzach najwyższego szczebla skończywszy.
Zadaniem rodziny, a ściślej mówiąc, dorosłych jej
członków, byłoby kształtowanie, przede wszystkim przez
osobisty przykład, właściwych postaw młodego pokolenia,
opartych na poszanowaniu takich wartości jak
odpowiedzialność, otwartość na potrzeby drugiego
człowieka, czy wierność. Prawidłowo uformowane przez
środowisko domowe postawy wobec małżeństwa, rodziny i jej
podstawowych funkcji nie pozostają bez wpływu na
dokonywane w dorosłym życiu wybory i decyzje rodzinne
matrymonialne i prokreacyjne, ważne tak dla szczęścia
poszczególnych jednostek, jak i dla prawidłowego
funkcjonowania całego społeczeństwa.
Olbrzymia rola w kształtowaniu właściwego klimatu
prokreacyjnego przypada we współczesnej rzeczywistości
środkom masowego przekazu, dysponującym wielką siłą
oddziaływania i nie bez przyczyny nazywanych „czwartą
władzą”. Byłoby wskazane, aby przekazy medialne poświęcone
sprawom małżeństwa, rodziny i prokreacji były wyrazem
poszanowania dla tych wartości i prowadziły do ich
afirmacji, a nie dezawuacji.
W polskich realiach istotną rolę w kształtowaniu
pozytywnego klimatu prokreacyjnego ma też do odegrania
Kościoł Katolicki. Powszechnie wiadomo, że stoi on na
straży wartości budujących ten klimat, podkreślając w swym
32
32
działaniu duszpasterskim ich znaczenie oraz formując pod
tym kątem sumienia wiernych.
Jeśli jednak wspominamy w tym kontekście o zadaniach
Kościoła, to mamy na uwadze nie zawsze wykorzystywane
przezeń w pełni możliwości pomocy rodzinom uwikłanym w
różne problemy i borykających się z trudnościami
codziennej egzystencji.
Trudności tych nie dostrzegają ,lub dostrzegając, w
zbyt nikłym stopniu na nie reagują władze różnych
szczebli, z centralnymi na czele. W Polsce praktycznie nie
ma spójnej polityki prorodzinnej i ta podstawowa komórka
społeczna, jaką stanowi rodzina, nie znajdując nigdzie
należytego wsparcia i pomocy, jest praktycznie biorąc
zdana na samą siebie. Trudno się w takiej sytuacji dziwić,
że nie zawsze jest w stanie podjąć zadania, których
realizacji oczekuje od niej społeczeństwo,w tym także
zadania prokreacyjne.
Bibliografia
Adamski, F. (2002 a), Rodzina. Wymiar społecznokulturowy,
Kraków, wyd. UJ
Adamski, F. (2002 b), Kondycja społecznomoralna rodziny, w:
Raport p sytuacji
Rodziny w Małopolsce, Krakow, wyd. GRALL
Baker, M. (2001), Families, Labour and Love, Vanccouver, UBC
Press
Beck, U., BeckGernscheim, E. (2002), Individualization.
Institutionalized Individualism and its Social and Political
Consequences, Londyn, Sage Publications
Doniec, R. (2000) , Rodzina wielkiego miasta, Kraków, wyd. UJ
33
33
Frątczak, E. (2002), Postawy i zachowania rodzinne oraz
prokreacyjne młodego
i średniego pokolenia kobiet i mężczyzn w
Polsce, w: Sytuacja demograficzna
Polski. Raport, Warszawa , Rządowa Rada
Ludnościowa
Freedman, R. (1975), The Sociology of Fertility, New York,
Oxford University Press
Kalus, A .(2001), Małżeństwa bezdzietne z wyboru w świetle
literatury psychologicznej, w:
„Problemy Rodziny” nr 4/5/6
Kluzowa, K. (1999), Rodzinny kontekst początku i schyłku
życia ludzkiego, w: Godność
utracona? Seria: W poszukiwaniu prawdy , z.7,
Kielce, wyd. Jedność
Kluzowa, K. (2001), Sytuacja demograficzna rodziny polskiej
lat dziewięćdziesiątych i jej
konsekwencje społeczne, w: Rodzina
współczesna (red. M. Ziemska), Warszawa ,
wyd. UW
Kocik, L. (2002) , Wzory małżeństwa i rodziny: od tradycyjnej
jednorodności do
współczesnych skrajności, Kraków, wyd.
Krakowskiej Szkoły Wyższej im.
A. Frycza Modrzewskiego
Kotowska, I.E. (1999), Drugie przejście demograficzne i jego
uwarunkowania, w: Przemiany
Demograficzne w Polsce w latach 90. W
świetle koncepcji drugiego przejścia
Demograficznego (red. I.E. Kotowska),
Warszawa , wyd. SGH
34
34
Kurkiewicz, J. (1998), Modele przemian płodności w wybranych
krajach europejskich,
Kraków, wyd. AE
Mason, M.A., Skolnick A., Sugarman, A.D.(1998), All our
Families. New Policies for a New
Century, New York, Oxford University
Press
Opinie o dobrowolnej sterylizacji” (2002), Komunikat CBOS –
maj 2002,Warszawa (oprac.
W. Derczyński)
Opinie o prawie do aborcji” (2002), Komunikat CBOS – listopad
2002,Warszawa (oprac.
W. Derczyński)
Paradysz, J. (2002), Badanie małżeńskości i dzietności w
narodowych spisach
powszechnych (red. Z. Strzelecki, T.
Toczyński), Warszawa , wyd. PTD i GUS
Postawy i zachowania rodzinne oraz prokreacyjne młodego i
sredniego pokolenia kobiet i
mężczyzn w Polsce (2002).....
Prokreacja w rodzinie (1989), Warszawa, wyd. GUS
Raport o sytuacji polskich rodzin (1995), Warszawa,
Pełnomocnik Rządu ds. Rodziny i
Kobiet
Raport o sytuacji polskich rodzin (1998), Warszawa, Kancelaria
Prezesa Rady Ministrów,
Biuro Pełnomocnika Rządu do Spraw Rodziny
Religijność Polaków 19911998 (red. W. Zdaniewicz) (2001),
Warszawa. Instytut
Wydawniczy PAX, Instytut Statystyki
Kościoła Katolickiego SAC
Reprodukcja ludności w świetle postaw prokreacyjnych
nowożeńców (1982), Warszawa,
35
35
Wyd. Instytut Statystyki i Demografii
SGPiS
Rodzina w świetle wyników NSP 1988 (1991) , Warszawa, wyd.
GUS
Rodzina w dobie przemian postrzegane zagrożenia (1996),
Komunikat CBOS wrzesień ,
96, Warszawa (oprac. B. Wciórka)
Slany, K. (2002), Alernatywne wzory życia małżeńskorodzinnego
w ponowoczesnym
świecie, Kraków, wyd. Nomos
Sytuacja polskich rodzin oceny i postulaty ( 2000),Komunikat
CBOS – luty 2000 ,
Warszawa, (oprac. B. Roguska)
SygutNowak, M., Ostapczuk, S. (1999), Cenny potomek, w:
„Wprost” z dnia 21.11.
Sytuacja demograficzna Polski. Raport 20002001 (2001),
Warszawa , Rządowa Rada
Ludnościowa
Uwarunkowania zachowań prokreacyjnych rodzin polskich (1997),
Warszawa , wyd. GUS
Titkow, A. (1995), Kobiety pod presją? Proces kształyowania
się tożsamości, w:A. Titkow, H. Domański (red.) Co to znaczy
być kobietą w Polsce,Warszawa, IFiS
Tyszka, Z. (2001), System metodologiczny wieloaspektowej
integralnej analizy życia
Rodzinnego, Poznań, wyd. UAM
Tyszka, Z. (2002), Rodzina we współczesnym świecie, Poznań,
wyd. UAM
Zachowania i postawy studentów w sferze seksualnej (red. W.
Wróblewska) (2002) – raport z
Badań, Warszawa, Instytut Statystyki i Demografii
SGH
36
36
Zaręba, S. (2002), Dynamika świadomości religijnomoralnej
młodzieży w warunkach
przemian ustrojowych w Polsce (19881998), Warszawa,
Instytut Statystyki
Kościoła Katolickiego
37
37
Bibliografia
Adamski, F. (2002),
38
38