Le Goff Sakiewka i życie

background image
background image

Jacques Le Goff

SAKIEWKA I ŻYCIE

Gospodarka i religia w średniowieczu

Przekład: Hanna Zaremska

Wydawnictwo MARABUT

Gdańsk 1995

background image

Tytuł oryginału: LA BOURSE ET LA VIE

Copyright © by Hachette, 1986

Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Marabut

Gdańsk 1995

Wydanie I w jeżyku polskim

Redakcja: Antonina Jelicz

Korekta: Katarzyna Budna, Daria Majewska
Opracowanie graficzne: Tomasz Bogusławski

Ilustracja na okładce: fragment z poliptyku augustiańskiego Haber-
schracka „Przepędzenie przekupniów ze świątyni", pochodzącego ze

zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie

Reprodukcja ilustracji- Marek Studnicki

ISBN 83-85893-15-6

Wydawnictwo MARABUT

ul. Franciszka Hynka 71, 80-465 Gdańsk - Zaspa, tel. (0-58) 56-54-75

Skład: Maria Chojnicka

Druk Zakłady Graficzne im. KEN, ul. Jagiellońska 1, 85-950 Bydgoszcz

background image

Pamięci Roberta S. Lopeza

background image

Między pieniądzem

i piekłem:

lichwa i lichwiarz

background image

Lichwa. Jakie zjawisko bardziej niż ona przez

siedem wieków, od XII do XX, tworzy równie za­

dziwiającą mieszaninę ekonomii i religii, pieniądza

i zbawienia? Jest lichwa produktem przedłużonego

średniowiecza, czasów, w których nowi ludzie ginęli

pod ciężarem antycznych symboli, gdy nowoczesność

z trudem torowała sobie drogę wśród świętych tabu,

a fortele historii odnajdowały w stosowanych przez

kościelne władze represjach instrument ziemskiego

powodzenia.

Wielka polemika wokół lichwy stanowi swego

rodzaju „poród kapitalizmu". Ten, kto ma przed

oczami „pawnbrokera" z dziewiętnastowiecznych po­

wieści angielskich i z hollywoodzkich filmów powsta­

łych po Wielkim Kryzysie 1929 roku, tego wyrzutka,

tę larwę, nie będzie w stanie zrozumieć ani ważnego

bohatera zachodniego społeczeństwa i potwornego

cienia, który rzuca on na postęp gospodarki pienięż­

nej, ani zagrożeń społecznych i ideologicznych, ja­

kie rodził ten Nosferatu prekapitalizmu. Ów wam-

background image

10

Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz

pir chrześcijańskiego społeczeństwa budzi podwójny

strach. Ta wysysająca pieniądze pijawka często utoż­
samiana była bowiem z Żydem, bogobójcą, dziecio-

bójcą i profanatorem hostii. W świecie, w którym
pieniądz (nummus po łacinie, denier po francusku)

jest „Bogiem";

1

„gdzie pieniądz jest zwycięzcą, pie­

niądz jest królem, pieniądz jest władcą" {Nummus
vincit, nummus regnat, nummus imperaf);

gdzie ava-

ritia,

„chciwość", grzech mieszczański, którego lichwa

jest w mniejszym lub większym stopniu córką, tro­

nuje na czele siedmiu grzechów głównych, zaś su-

perbia,

„duma", jest grzechem feudalnym - w tym to

świecie lichwiarz, specjalista od pożyczki na procent,
staje się człowiekiem niezbędnym i znienawidzonym,
potężnym i kruchym.

Lichwa jest jednym z wielkich problemów XIII

wieku. Chrześcijaństwu, które od Roku Tysięcznego
rozwija się burzliwie, zaczyna grozić niebezpieczeń­

stwo. Gwałtowny wybuch i upowszechnianie się go­
spodarki pieniężnej osłabia siłę starych wartości
chrześcijańskich. Nowy system ekonomiczny jest bli­
ski swych narodzin; kapitalizm, by móc wystartować,
potrzebuje, o ile nie nowych technik, to przynajmniej
powszechnego korzystania z praktyk od zawsze po­
tępianych przez Kościół. Zaciekła, codzienna, okre­
ślana stale powtarzanymi zakazami walka o pogodze­
nie wartości z mentalnością ma za cel uprawomoc­
nienie godziwego zysku i oddzielenie go od niego­
dziwej lichwy.

Jakże religia, która tradycyjnie przeciwstawia

Boga pieniądzowi, mogła usprawiedliwić bogactwo,
a w każdym razie bogactwo źle nabyte?

background image

10

Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz

pir chrześcijańskiego społeczeństwa budzi podwójny
strach. Ta wysysająca pieniądze pijawka często utoż­
samiana była bowiem z Żydem, bogobójcą, dziecio-
bójcą i profanatorem hostii. W świecie, w którym
pieniądz {nummus po łacinie, denier po francusku)

jest „Bogiem";

1

„gdzie pieniądz jest zwycięzcą, pie­

niądz jest królem, pieniądz jest władcą" {Nummus

vincit, nummus regnat, nummus imperat

2

);

gdzie ava-

ritia,

„chciwość", grzech mieszczański, którego lichwa

jest w mniejszym lub większym stopniu córką, tro­

nuje na czele siedmiu grzechów głównych, zaś su-

perbia,

„duma", jest grzechem feudalnym - w tym to

świecie lichwiarz, specjalista od pożyczki na procent,
staje się człowiekiem niezbędnym i znienawidzonym,
potężnym i kruchym.

Lichwa jest jednym z wielkich problemów XIII

wieku. Chrześcijaństwu, które od Roku Tysięcznego

rozwija się burzliwie, zaczyna grozić niebezpieczeń­
stwo. Gwałtowny wybuch i upowszechnianie się go­
spodarki pieniężnej osłabia siłę starych wartości
chrześcijańskich. Nowy system ekonomiczny jest bli­
ski swych narodzin; kapitalizm, by móc wystartować,
potrzebuje, o ile nie nowych technik, to przynajmniej
powszechnego korzystania z praktyk od zawsze po­
tępianych przez Kościół. Zaciekła, codzienna, okre­
ślana stale powtarzanymi zakazami walka o pogodze­
nie wartości z mentalnością ma za cel uprawomoc­
nienie godziwego zysku i oddzielenie go od niego­
dziwej lichwy.

Jakże religia, która tradycyjnie przeciwstawia

Boga pieniądzowi, mogła usprawiedliwić bogactwo,
a w każdym razie bogactwo źle nabyte?

background image

S k ą p s t w o . Lichwiarz w piekle. Z n ę c a j ą c y się n a d n i m d i a b e ł w p y c h a
mu do ust z ł o t e m o n e t y . T a d d e o di Bartolo, Piekło. Fresk w kole­
giacie S a n G e m i n i a n o , o k . 1320 r.

Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz 11

background image

12

Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz

Eklezjastyk (30, 5)* mówił: „Ten, kto złoto mi

:

łuje, nie ustrzeże się winy, a ten, kto goni za zyskami,

przez nie zostanie oszukany".

Ewangelia mu wtórowała: Publikanin Mate­

usz, poborca podatków, który porzucił pokryty pie­

niędzmi stół, by podążyć za Jezusem, ostrzegał: „Nikt

nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego bę­

dzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo

z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie mo­

żecie służyć Bogu i Mamonie" (Mat 6, 24). W późnej

tradycji rabinicznej Mamona symbolizuje niedobre

bogactwo - Pieniądz. Także Łukasz (16, 13) mówił

to samo.

Kodeksy, prawa, przepisy, dekrety potępiają li­

chwę. Bóg jednak nie interesuje się ludźmi - zu­

pełnie jak historyk, o którym Marc Bloch mówił, że

traktuje człowieka jak „łowną zwierzynę". Spójrzmy

więc w stronę lichwiarzy. Spotkania z nimi szukać

trzeba w tekstach innych niż oficjalne dokumenty.

Kościelne i świeckie ustawodawstwo interesuje się

przede wszystkim lichwą, zaś praktyka religijna li­

chwiarzami.

Gdzie znaleźć ślady tej praktyki w XIII wieku?

W powstałej ze starych gatunków piśmienniczych

i przechodzącej na przełomie XII i XIII wieku ważną

przemianę dokumentacji dwojakiego rodzaju. Pierw­

szy z nich to s u m m y i p o d r ę c z n i k i s p o ­

w i e d n i c z e . We wczesnym średniowieczu do

p e n i t e n c j a r z y dołączano taryfy określa­

jące pokutę w zależności od natury grzesznych uczyn­

ków. Zgodnie z duchem praw barbarzyńskich taryfy

* tłumaczenie według: Biblia "tysiąclecia, Wydawnictwo Pal-

lotinum, Poznań-Warszawa 1990.

background image

Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz

13

te dotyczyły grzechów, a nie grzeszników. Charak­

ter prawny miały kategorie grzeszników: osoby du­

chowne lub laicy, wolni lub niewolni.

Między końcem XI wieku i początkiem XIII kon­

cepcja grzechu i pokuty ulega przemianie, uduchawia

się i pogłębia. Ciężar grzechu zależy teraz od inten­

cji grzesznika. Trzeba przeto rozpoznać tę intencję,

dociec czy była dobra, czy zła. Zagadnienie moral­

ności intencji jest przedmiotem wykładów we wszyst­

kich ważnych szkołach teologicznych XII wieku: od

Laon po paryską szkołę Św. Wiktora, od Chartres

po Notre Dame w Paryżu. Zajmują się nim wszy­

scy, w wielu innych kwestiach skłóceni ze sobą, teo­

logowie: Abelard, św. Bernard, Gilbert de la Porrée

i Piotr Lombard, Piotr le Chantre i Alain z Lille.

Miało to istotnie zmienić praktykę spowiedzi.

Spowiedź zbiorowa, publiczna, rzadko stosowana

i zarezerwowana jedynie dla ciężkich grzechów, za­

stąpiona zostaje konfesją uszną, indywidualną, pry­

watną i stosunkowo częstą. IV sobór laterański

(1215) stanowi ważną cezurę. Zobowiązuje wszyst­

kich chrześcijan - mężczyzn i kobiety - do spo­

wiadania się przynajmniej raz w roku, na Wielka­

noc. Pokutnik ma wytłumaczyć się z grzechu przy­

wołując swą sytuację rodzinną, społeczną, zawo­

dową, przytaczając okoliczności i motywy. Spowied­

nik powinien wziąć pod uwagę te jednostkowe pa­

rametry i tyleż zabiegać o wypełnienie pokuty, co

o w y z n a n i e i s k r u c h ę g r z e s z n i k a . Ma

za zadanie raczej oczyścić osobę niż ukarać przewinę.

Wymaga to od obu partnerów spowiedzi wiel­

kiego wysiłku, do którego tradycja ich nie przy­

zwyczaiła. Penitent ma stawiać sobie pytania o swe

background image

14

Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz

uczynki i intencje, poddać się egzaminowi sumienia.

Otwiera się pionierski front: front retrospekcji; w po­

wolnym procesie zmieni on mentalne nawyki i za­
chowania. Są to początki psychologicznej nowożytno-

ści. Także spowiednik ma zadawać właściwe pytania,
poznać penitenta, wyłuskać z jego grzechów ciężkie,
śmiertelne - jeśli nie okaże skruchy i nie odbędzie
pokuty - i lżejsze, powszednie, które może odkupić.
Zmarli w stanie grzechu śmiertelnego pójdą do pie­
kła, tradycyjnego miejsca wiecznej kary. Ci zaś, na
których w chwili śmierci ciążyć będą jedynie grzechy
powszednie, spędzą mniej lub więcej czasu w nowym
miejscu, w czyśćcu, skąd po oczyszczeniu, najpóźniej

w chwili Sądu Ostatecznego, pójdą do raju.

W jaki sposób ta sprawiedliwość pokutna po­

traktuje lichwiarza? Spowiednicy, postawieni w no­

wej sytuacji, często wobec nieznanych im treści spo­
wiedzi, wobec budzących zakłopotanie wyznań i py­

tań, niepewni, jąk przesłuchiwać i jak wyznaczać po­
kutę - potrzebują przewodnika. Teologowie, a przede

wszystkim kanoniści, piszą dla nich summy i podręcz­

niki, uczone i szczegółowe dla wykształconych, zwię­
złe dla prostych i nieuczonych. Każdy musi przejść
ten egzamin. Lichwą zajmują się wszystkie te dzieła.
W mniejszym stopniu interesują się lichwiarzem, któ­
rego wihę oceni spowiednik.

W drugim typie dokumentów, mianowicie w eg-

z e m ρ 1 a c h, lichwiarz pojawia się w roli głównego
bohatera.

Exemplum

jest krótkim, podanym jako wiary­

godny, tekstem, który wpisany w dyskurs, najczęściej
kazania, ma przekonać słuchaczy zbawienną lekcją.

background image

Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz

15

Ta niedługa historia, łatwa do zapamiętania, prze­

konywająca, korzystająca z retoryki i środków nar­

racyjnych, zaciekawia i przyciąga uwagę. Zabawna,

a jeszcze częściej budząca grozę, dramatyzuje. Ka­

znodzieja daje wiernym swego rodzaju talizman; je­

śli zechcą go zrozumieć i posłużyć się nim, przyniesie

im zbawienie. To klucz do raju.

Oto jedno z wykorzystanych przez Jakuba z Vitry

(zm. na krótko przed 1240) e g z e m p l ó w o li­

chwiarzach: „Inny bardzo bogaty lichwiarz, podjąw-

szy walkę w agonii, zaczął umartwiać się do bólu,

błagać swą duszę, by go nie opuszczała, gdyż ją wy­

nagrodzi, obiecywał jej, jeśli tylko zechce zostać przy

nim, złoto, pieniądze i wszystkie przyjemności tego

świata. Niech nie prosi jednak ze swej strony ani

o denara, ani o najmniejszą jałmużnę dla biednych.

Widząc w końcu, że nie może jej zatrzymać, popadł

w złość i wściekły rzekł do niej: «Przygotowatem ci

dobrą siedzibę i obfitość bogactwa, ale ty stałaś się od

tego tak szalona i żałosna, że nie chcesz spocząć w tej

dobrej siedzibie. Odejdź stąd! Oddaję cię wszystkim

demonom, jakie są w piekle.» Zaraz potem przeka­

zał swą duszę w ręce demonów i został pogrzebany

w piekle"

3

.

Chodzi jedynie o pewien schemat, kaznodzieja

tka na jego kanwie. Gra głosem, intonacją, gestyku­

luje - już sama materia porusza. Musiała zostać do­

strzeżona przez miliony słuchaczy. Kazanie jest bo­

wiem w średniowieczu ważnym ś r o d k i e m p r z e ­

k a z u , który trafia, w zasadzie, do wszystkich wier­

nych. Wiemy, między innymi dzięki pewnemu exem-

plum

dotyczącemu Ludwika Świętego, że ludzie nie­

kiedy opuszczali k o ś c i ó ł w czasie kazania,

background image

16

Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz

by udać się do konkurencji, to znaczy do tawerny,

która stale kusiła z przeciwka. Gdy raz zdarzyło się to

w obecności Ludwika Świętego, ten oburzony spro­

wadził na powrót parafian, co zeszli na złą drogę.

Wiek XIII jest nadto stuleciem wielkiego odrodze­

nia kaznodziejstwa. Kościół, który stanął w obliczu

herezji (kataryzm właśnie przeżywa swe apogeum),

wobec przemian świata, który proponuje chrześcija­

nom coraz to nowe ziemskie uciechy, decyduje się

mówić. Do społeczeństwa, właśnie przeżywającego

wielką przemianę, kieruje słowo nowe i traktujące

0 życiu codziennym. Dopiero co powstały nowe za­

kony, które rosnącemu bogactwu przeciwstawiają du­

chowe wartości ubóstwa, zakony żebrzące, z których

dwa najważniejsze - franciszkanie i dominikanie (ci

ostatni tworzą zakon kaznodziejów) - specjalizują się

w głoszeniu kazań, ogłosiwszy krucjatę, wzywającą do

reformy. Mają gwiazdorów, którzy przyciągają tłumy.

Jakub z Vitry, choć duchowny świecki, jest jednym

z nich: kaznodzieją krucjat, ale przede wszystkim ka­

znodzieją nowego społeczeństwa. Jego modele kazań
1 zawarte w nich wzory, exempta były szeroko powie­

lane i propagowane nie tylko w XIII wieku. Wspo­

mniana historia, być może anegdota, która odniosła

sukces, wydobywając chwilę najstraszniejszą w życiu

chrześcijanina: agonię. Ukazuje człowieczy dualizm:

duszę i ciało, wielki konflikt społeczny, który przeciw­

stawia bogacza biedakowi, nowych bohaterów ludz­

kiej egzystencji: złoto oraz pieniądz, i zamyka się naj­

czarniejszym z możliwych zakończeniem - apelem

szaleńca do demonów, przywołaniem diabłów, któ­

rych ręce torturują i grzebią potępionych na ziemi

i w zaświatach. Trup nieskruszonego lichwiarza, wy-

background image

Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz

17

zbyty prawa do spoczynku w chrześcijańskiej ziemi,

zostaje pochowany natychmiast i na zawsze w piekle.

Temu, co usłyszał, zbawienie! Lichwiarze! Oto wasze

przeznaczenie. Anegdoty opowiadane, słuchane, po­

wtarzane będą w naszych poszukiwaniach średnio­

wiecznego lichwiarza podstawowym źródłem infor­

macji.

Lichwa jest grzechem. Dlaczego? Co za klą­

twa dosięga sakiewki, którą napełnia lichwiarz, którą

ubóstwia, której nie chce wypuścić z rąk, niczym Har­

pagon swej szkatułki, i która w końcu zepchnie go

w wieczną śmierć? Czy żeby uratować siebie, będzie

musiał porzucić sakiewkę, czy też znajdzie sposób,

bądź też sposób taki zostanie znaleziony, by zacho­

wać i sakiewkę, i życie, życie wieczne? Oto wielki

bój lichwiarza, bój, który toczy się między bogactwem

i rajem, pieniądzem i piekłem.

background image

Sakiewka: lichwa

background image

My mówimy - lichwa; niekiedy także teksty śre­

dniowieczne i ludzie tej epoki używają tego słowa

w liczbie pojedynczej - usura. W dokumentach z XIII
wieku pojawia się ono jednak najczęściej w liczbie
mnogiej: usurae. Lichwa ma wiele twarzy. Jest wielo­
głowym potworem, hydrą. Jakub z Vitry w trzecim
paragrafie wzorcowego kazania (59) De multiplici
usura

przywołuje kwestię owej rozmaitości form li­

chwy. Także Tomasz z Chobham w Summie, zdefinio­

wawszy najpierw rzecz ogólnie, dalej opisuje „różne
przypadki" (rozdział IV: De varus casibus) i na ko­

niec (rozdział IX) powraca do „innych przypadków
lichwy". Słowem tym określano rozmaite praktyki;
utrudnić to miało wyznaczenie granicy między tym,
co w operacjach przynoszących zysk jest godziwe,
i tym, co niegodziwe. Nikt tak dobrze, jak Ezra Po­
und w XX wieku nie pojął owego trudnego i nie­
zbędnego rozróżnienia między lichwą i procentem,
tej fascynacji wielokształtną bestią.

background image

22

Sakiewka: lichwa

Wszelkie Zło - Lichwa, neschek
wąż
który bezcześci, neschek, o znanym imieniu
bez rasy i na zgubę rasy
który bezcześci

Τάχος

hic mali medium est

Oto

rdzeń zła, piekło bez przerwy na oddech,

Rak na rzeczy wszelakiej, Fafnir, robak,
Syfilis Państwa i królestw,
Naciek na dobru wspólnoty,
Szankier, niszczyciel wszystkiego.
Ciemność, co bezcześci,

Zło bliźniak zawiści,

Wąż siedmiogłowy, Hydra, co wnika w głąb rzeczy,

[...]

Ale istnieje też usura, lichwa sama w sobie,

wspólny mianownik zakazanych praktyk finanso­

wych, pobieranie procentu z operacji, które nie po­

winny dawać zysku. Nie idzie więc o zysk każdego

rodzaju. Lichwa i procent nie są synonimami. Nie są

nimi także lichwa i zysk. Lichwa wkracza tam, gdzie

nie ma produkcji ani też materialnego przetwarza­

nia konkretnych dóbr.

Tomasz z Chobham rozpoczyna swój wykład o li­

chwie od następującego stwierdzenia: „Ze wszyst­
kich innych kontraktów wolno mi spodziewać się
zysku {lucrum) i pobierać go, podobnie jak wtedy,

jeśli dałem ci jakąś rzecz, mogę oczekiwać innego

daru w zamian {antidotum), to znaczy odpowiedzi
na dar {contra datum), mogę spodziewać się, że coś
o t r z y m a m , bowiem pierwszy ci coś ofiarowa­

łem. Tak samo, jeśli pożyczyłem ci moje ubrania albo

-

background image

Sakiewka: lichwa

23

K a z n o d z i e j a . M i n i a t u r a z r ę k o p i s u k a z a ń J e a n a G e r s o n a , 1480 r.
(Biblioteka Valenciennes.)

nieruchomość, to mogą od tego wziąć nagrodę. Dla­
czego nie jest tak samo, jeśli pożyczyłem moje pie­
niądze (denarios meos)T'

5

Wszystko tu zostało powiedziane: podstawą

dla potępienia lichwy jest status p i e n i ą d z a

w doktrynie i kościelnej umysłowości średniowiecza.

Nie zamierzam jednak pisać studium o gospodarce.

Jeśliby takie miało powstać, to powinno ono wydo­

być ów, tak różny od naszego, sposób przestrzega­
nia realiów, które dziś odkładamy na bok, gdy okre-

background image

24

Sakiewka: lichwa

ślamy treść tej specyficznej kategorii, jaką jest ekono­

mia. Karl Polanyi (1886-1964), wydaje mi się jedynym

historykiem i nowoczesnym teoretykiem ekonomii,

który mógłby nam pomóc zrozumieć jej funkcjono­

wanie w społeczeństwie średniowiecznym.

By uniknąć groźby popełnienia anachronizmu

w gospodarczej analizie zjawiska lichwy, należy pa­

miętać o dwóch uwagach Polanyiego i jego współ­

pracowników. Pierwsza, zaczerpnięta z Malinow­

skiego, dotyczy problemu daru i odwzajemnienia

daru: „W tej kategorii transakcji, która przewiduje

odwzajemnienie daru innym, ekonomicznie równo­

rzędnym, odnajdujemy pewną okoliczność, która za­

burza porządek. Chodzi o kategorię, która według

naszych koncepcji, mogłaby w praktyce być kojarzona

z handlem. Niesłusznie. Niekiedy wymiana wiąże się

z wzajemnym przekazywaniem sobie przez partne­

rów dokładnie tego samego przedmiotu. W ten spo­

sób transakcja traci wszelkie ekonomiczne znacze­

nie. Z tego prostego powodu, że świnia powraca,

choć czasem drogą okrężną, do ofiarodawcy. Równo­

rzędna wymiana, zamiast zmierzać w stronę ekono­

micznego racjonalizmu, okazuje się gwarancją chro­

niącą przed narzuceniem względów utylitarnych. Je­

dynym jej celem jest zacieśnienie wzajemnych sto­

sunków poprzez wzmocnienie obustronnych więzi"

6

.

Gospodarka Zachodu w XIII wieku nie jest

z pewnością gospodarką tubylców z Wysp Tro-

briandzkich z początku XX wieku. Ale nawet jeśli

jest bardziej złożona, to jednak pojęcie wzajemności

dominuje w teorii wymiany ekonomicznej tego społe­

czeństwa opartego na chrześcijańskich i feudalnych

„układach stosunków".

background image

Sakiewka: lichwa

25

Druga, z dających się zastosować, koncepcji Po-

lanyiego dotyczy: o s a d z e n i a i a n a l i z y
i n s t y t u c j o n a l n e j : „Musimy uwolnić się od
dobrze utrwalonego pojmowania gospodarki jako

pola doświadczalnego i od przekonania, że istoty
ludzkie od zawsze i w sposób nieodwołalny miały
być tego świadome. By użyć metafory, to, co eko­
nomiczne, było pierwotnie o s a d z o n e w sytu­
acjach, które same w sobie nie nosiły charakteru eko­
nomicznego; podobnie rzecz miała się z gruntu ma­
terialnymi celami i środkami. Krystalizacja konceptu
ekonomii była sprawą czasu i historii. Ani jednak
czas, ani historia nie dostarczyły nam narzędzi umoż­
liwiających penetrację labiryntu społecznych stosun­
ków, w których osadzona jest gospodarka. Zadanie
t o wypełni a n a l i z a i n s t y t u c j o n a l n a"

7

.

Dorzuciłbym z chęcią analizę kulturową i psycholo­
giczną. Pokazać ludzi, lichwiarzy właśnie, w systemie
społecznych stosunków, praktyk, wartości, w którym
osadzony jest fenomen lichwy - oto ambicja tego
eseju. Inaczej mówiąc, w analizie tej chodzić będzie
o całościowe spojrzenie na lichwę poprzez zachowa­
nia i wizerunek owych praktyków - lichwiarzy.

Ludzie średniowieczni postawieni wobec jakie­

goś zjawiska szukali jego pierwowzoru w Biblii. Jej
a u t o r y t e t dostarczał wiedzy o początkach da­
nego zjawiska, wyjaśniał go i podawał sposób reago­

wania. Biblia zaprzecza często sobie samej (sic et non,

tak i nie). Alain z Lille mówił w końcu XII wieku, że
„autorytety mają nos z wosku", można go formować

wedle gustu egzegetów i użytkowników. Chroniło to
Kościół i średniowieczne społeczeństwo przed para-

background image

26

Sakiewka: lichwa

liżem, jakim groziło zetknięcie z autorytetem Biblii,
i przed lękiem w obliczu historycznego bezruchu.

Nie wydaje się jednak, by w kwestii potępie­

nia lichwy istniały jakieś niejasności czy pęknięcia.
Zawarte w Piśmie dossier lichwy składa się przede
wszystkim z pięciu tekstów. Cztery wchodzą w skład
Starego Testamentu.

1 - „Jeśli pożyczysz pieniądze ubogiemu z mo­

jego ludu, żyjącemu obok ciebie, to nie będziesz po­

stępował wobec niego jak lichwiarz i nie każesz mu
płacić odsetek" (Wj 22, 24).

Zakaz ten, skierowany do wspólnoty żydowskiej,

jest również respektowany przez chrześcijan, świa­

domych w średniowieczu łączącego ich braterstwa,

zwłaszcza z u b o g i m , któremu należą się szcze­
gólne prawa. Odrodzenie wartości ubóstwa w XIII

wieku wzmocni jeszcze przekonanie o niegodziwości,

jakiej się dopuszcza lichwiarz chrześcijanin.

2 - „Jeśli brat twój zubożeje i ręka jego osłabnie,

to podtrzymasz go, aby mógł żyć z tobą przynajmniej
tak, jak przybysz lub osadnik. Będziesz się bał Boga
swego i pozwolisz żyć bratu z sobą. Nie będziesz mu
dawał pieniędzy na procent. Nie będziesz mu dawał
pokarmu na lichwę..." (Kpł 25, 35-37).

^est to tekst szczególnie ważny ze względu na

jego wersję łacińską, zawartą w zaliczanej w średnio­

wieczu do autorytetów Wulgacie św. Hieronima. Jej
ostatnie zdanie brzmi: ^ecuniam tuam non dabis ei
ad usuram et frugum superabundantiam non exiges",
co w dosłownym tłumaczeniu znaczy: „Pieniędzy two­

ich nie dasz mu na lichwę i jedzenia w nadmiarze
nie będziesz się domagał". Dwa wzięte z tego tekstu

background image

Sakiewka: lichwa

27

terminy zostały przyjęte przez chrześcijan i zacho­

wały w średniowieczu pełną skuteczność: ,pd usu-
ram",

„na lichwę" - to właśnie lichwa jest tu zakazana

- i ,juperabundantia", zbytnia obfitość, nadmiar, to

brak umiaru jest tu potępiony.

3 - „Nie będziesz żądał od brata swego odsetek

z pieniędzy, z żywności, ani odsetek z czegokolwiek,

co się pożycza na procent. Od obcego możesz się

domagać, ale od brata nie będziesz żądał odsetek"

(Pwt 23, 20).

Odnotujmy użycie (non foenerabis fratri sui)

w Wulgacie słowa zaczerpniętego z prawa rzym­

skiego: fenerare, „pożyczać na procent", „czynić li­

chwę". Ułatwi to powstanie w XII wieku rzymsko-ka-

nonicznej legislacji antylichwiarskiej. Jeśli zaś cho­

dzi o przyzwolenie na uprawianie lichwy z obcymi,

to było ono w średniowieczu ważne jedynie dla Ży­

dów pożyczających chrześcijanom, ale nie odwrotnie.

Chrześcijanie nie uważali w tej epoce Żydów za ob­

cych. Jako takich traktowali natomiast swych wro­

gów. Dekret Gracjana (ok. 1140), matryca prawa ka­

nonicznego, przejął ze św. Ambrożego formułę: „Ubi

ius belli, ibi ius usurare

(Gdzie prawo wojny, tam

prawo do uprawiania lichwy)".

4 - Według Psalmu 15 lichwiarz nie może być

gościem Jahwe:

Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie,

Kto zamieszka na Twojej świętej górze?

Ten, który postępuje bez skazy,

[...]

Ten, kto nie daje swoich pieniędzy na lichwę [...]

Średniowieczny chrześcijanin widział w tym psal­

mie odmowę raju dla lichwiarza.

background image

28

Sakiewka: lichwa

Do tych czterech, wyjętych ze Starego Testa­

mentu, tekstów dorzucić można jeszcze fragment,

w którym Ezechiel (18, 13) wśród gwałtowników,

tych, co przelewają krew i ściągają na siebie gniew

Jahwe, wymienia „[tego, kto] uprawiał lichwę i żą­

dał odsetek" i prorokuje, że: „Ten na pewno umrze,

a krew jego spadnie na niego samego". Hieronim

i Augustyn komentowali ten sąd Ezechiela.

5 - 1 wreszcie starotestamentowe potępienie

podjął i rozszerzył w Nowym Testamencie ewange­

lista Łukasz. Stworzył w ten sposób potrzebną śre­

dniowiecznym chrześcijanom, którzy uznawali siłę

a u t o r y t e t u Pisma, strukturę i umocnił ją tym

odwołaniem: „Jeśli pożyczek udzielacie tym, od któ­

rych spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was

wdzięczność? [...] I grzesznicy grzesznikom poży­

czają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłuj­

cie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczaj­

cie, niczego się za to nie spodziewając" (Łk 6, 34-

-35). W średniowieczu najważniejsze było zakończe­

nie tekstu Łukasza: ,JMutuum date nihil inde speran-
tes".

Ideę pożyczania ,bez spodziewania się czegokol­

wiek w zamian zdanie to wyraża przy pomocy dwóch,

kluczowych dla praktyki i mentalności ekonomicz­

nej epoki, terminów: mutuum, słowo zaczerpnięte

z prawa izymskiego, oznacza kontrakt przekazania

własności polegający na pożyczce, która powinna po­

zostać bezpłatna, oraz sperare, „nadzieja", chodzi tu

o z góry zaplanowane przez wszystkich uczestników

życia ekonomicznego, którzy zaangażowali się w ope­

rację wymagającą czasu, oczekiwanie wynagradzane

albo dochodem (ewentualnie stratą), albo zyskiem

(godziwym lub nie).

background image

Sakiewka: lichwa

29

Potem przychodzi długa, chrześcijańska tradycja

potępienia lichwy. Niechęć wobec lichwiarzy wyra­

żają Ojcowie Kościoła. Kanony pierwszych soborów

zabraniają uprawiania lichwy duchowieństwu (kanon

20 synodu w Elwirze, ok. 300; kanon 17 soboru w Ni­

cei, 325), następne rozszerzają zakaz na laików (so­

bór w Clichy, 626). Karol Wielki, którego ustawo­

dawstwo dotyczyło tak spraw doczesnych, jak i du­

chowych, w wydanym w Akwizgranie Admoniłio ge­

neralis

(789) zakazuje lichwy świeckim i klerowi. Na

lichwie ciąży długa historia potępień wypowiadanych

przez władze świeckie i kościelne. Ale w gospodarce

prostych i ścisłych zależności, w której użycie i cyrku­

lacja pieniądza są słabe, problem lichwy ma znacze­

nie drugoplanowe. Do XII wieku potrzebnego kre­

dytu udzielają przede wszystkim klasztory. W końcu

tego stulecia papież zabroni im najchętniej praktyko­

wanej formy operacji, mianowicie zastawu nierucho­

mego, „pożyczki gwarantowanej na nieruchomości,

z której finansista czerpie dochody"

8

.

W ciągu XII wieku, kiedy to gospodarka pie­

niężna upowszechnia się, kiedy koło fortuny kręci się

szybciej dla rycerzy i szlachty, kiedy emancypujące

się miasta kipią od pracy i interesów, pani Lichwa

staje się ważną osobistością. Niepokoi to Kościół.

Rodzące się właśnie prawo kanoniczne, a wkrótce

też scholastyka, starająca się przemyśleć i określić

stosunki nowego społeczeństwa z Bogiem, pospołu

próbują odepchnąć rozdymającą się lichwę. Przyto­

czę listę głównych, podjętych przez sobory środków

działania i najważniejszych tekstów jedynie, by uka

Sj

zać rozmiar i nasilenie zjawiska oraz upór Kościoła

w jego zwalczaniu. Każdy kolejny sobór, Lateran II

background image

30

Sakiewka: lichwa

(1139), Lateran III (1179), Lateran IV (1215), drugi

sobór lioński (1274), sobór w Vienne (1311), dorzuca

swą cegiełkę do zapory, przy pomocy której Kościół

chciał zatrzymać falę lichwy. Skierowane przeciw niej

ustawodawstwo trafia również do kodeksu prawa ka­

nonicznego. Gracjan ok. 1140 zbiera w swym Dekre­
cie

dokumentację biblijną i patrystyczną (29 „autory­

tetów"). Dekretał Consuluit Urbana III (1187) znaj­

dzie się w drugiej ćwierci XIII wieku, między Dekre-

tałami

Grzegorza IX, w kodeksie prawa kanonicz­

nego. Teologowie nie pozostają w tyle. Biskup Pa­

ryża, Piotr Lombard (zm. w 1160), w swej Księdze

sentencji,

która w XIII wieku stać się miała podręcz­

nikiem dla studentów teologii, traktuje lichwę jako

formę grabieży i umieszcza ją wśród zakazów czwar­

tego przykazania. „Nie kradnij (Non furtum faciès)".

Szedł w tym śladem św. Anzelma, który na przełomie

XI i XII wieku utożsamiał lichwę z kradzieżą. Kardy­

nał Robert de Courçon, kanonik Noyon, rezydujący

od 1195 roku w Paryżu, zanim objął przywództwo

krucjaty przeciw albigensom i nadał młodemu uni­

wersytetowi paryskiemu pierwsze statuty (1215), za­

mieścił w swej Summie, powstałej przed podjęciem

przez synod paryski z 1213 roku, ostrych środków

przeciw lichwiarzom, prawdziwy traktat De usura.

Proponował, by z tym dopustem, który na równi

z herezją uznawał za wielkie zło epoki, walczyć sze­

roką ofensywą. Jej plan nakreślić miałby sobór eku­

meniczny. W lichwiarzu widział, powrócę jeszcze do

tego, próżniaka, próżniactwo zaś traktował jako źró­

dło wszelkich wad. Sobór, któremu przewodniczyłby

papież, i na który zjechaliby wszyscy biskupi i ksią­

żęta, miał nakazać chrześcijanom, pod groźbą eks-

background image

Sakiewka: lichwa

31

komuniki i potępienia, by pracowali duchowo i fi­

zycznie, zarabiali na chleb w pocie czoła, zgodnie

z przykazaniem św. Pawła. „W ten sposób - kon­

kluduje - zniknęliby wszyscy lichwiarze, buntownicy

i rabusie, można by dawać jałmużnę i obdarowy­

wać kościoły i wszystko powróciłoby do wcześniej­

szego stanu"

9

. Po tej antylichwiarskiej utopii wszy­

scy wielcy scholastycy poświęcają lichwie większe lub

mniejsze fragmenty swych summ. Uczynili tak: Wil­

helm z Auxerre

10

, zmarły w 1248 roku biskup Pa­

ryża, św. Bonawentura i św. Tomasz z Akwinu

11

(zm.

1274). Jego uczeń Gilles z Lessines ułożył między

1276 a 1285 rokiem traktat całkowicie poświęcony

lichwie - De usuris.

Wzrost liczby potępień lichwy, w okresie między

połową XII wieku i połową XIII, tłumaczy się lękiem

Kościoła o stan społeczeństwa nękanego mnożącymi

się praktykami lichwiarskimi. Trzeci sobór laterański

(1179) deklaruje, że zbyt wielu ludzi porzuca swój

stan i zawód, by parać się lichwą. W XIII wieku

papież Innocenty IV oraz kanonista Hostiensis oba­

wiają się wyludnienia wsi, bowiem chłopi stają się

lichwiarzami, a także tracą bydło i narzędzia pracy,

które z kolei zabierają im, skuszeni lichwiarskimi za­

stawami, właściciele ziemskich dóbr. Atrakcyjność li­

chwy rodzi groźbę zmniejszenia się obszarów upraw­

nych i upadku rolnictwa, a co za tym idzie, widma

głodu. Średniowieczne definicje lichwy pochodzą od

św. Ambrożego: „Lichwa to pobierać więcej niż da­

wać (Usura est plus accipere quam dare)"

12

,

od św.

Hieronima: „Nazywa się lichwą i nadmiarem, co­

kolwiek by to było, jeśli otrzyma się więcej niż toJ*

co się da (Usuram appelari et superabundantiam quj

background image

32

Sakiewka: lichwa

idquid Ułud est, si ab eo quod dederit plus acceperit)"

13

,

z kapitularza z Nimègue (806): „Lichwa jest tam,
gdzie

żąda się więcej, niż się daje (Usura est ubi am-

plius reąuińtur quam datur)"

i z Dekretu Gracjana:

„Wszystko, czego wymaga się ponad kapitał, jest li­

chwą (Quicquid ultra sortem exigitur usura est)"

14

.

Lichwa jest niedozwoloną nadwyżką, niedopusz­

czalnym przekroczeniem miary.

Postawę Kościoła wobec lichwy w XIII wieku naj­

lepiej wyraża dołączony do Kodeksu Prawa Kano­

nicznego dekretał Urbana III Consuluit:

- Lichwa jest wszystkim tym, czego żąda się w za­

mian za pożyczkę i co jest ponad samo pożyczone

mienie;

- Lichwa jest grzechem zakazanym przez Stary

i Nowy Testament;

- Sama nadzieja na otrzymanie w zamian dobra

większego, niż się dało, jest grzechem;

- Lichwiarski dochód musi być w całości z w r ó ­

c o n y jego prawdziwemu właścicielowi;

- Wyższe ceny za sprzedaż na kredyt są impli­

cite

lichwą.

Tomasz z Chobham w najstarszej znanej Sum-

mie spowiedniczej,

opracowanej w swej podstawowej

części przed rokiem 1215 i prawdopodobnie będącej

w obiegu już w roku 1216, pisząc o lichwie odwo­

łuje się jedynie do autorytetu Nowego Testamentu

i prawa kanonicznego:

„I Pan mówi w Ewangelii: «[...] pożyczajcie, ni­

czego się za to nie spodziewajac» (Łk 6, 35). Zaś ka­

non głosi: „Lichwa jest tam, gdzie żąda się więcej, niż

się daje" (Dekret Gracjana, c. 4, CXIV, q.3, w ślad za

kapitularzem z Nimègue, 806), „w każdym wypadku

background image

Sakiewka: lichwa

33

i nawet jeśli nic się nie dostaje, a tylko była nadzieja
na zysk" '(Dekret, c. 12, Comp. I, v. 15, w ślad za
dekretałem Consułuit)"

15

.

Podstawowy element: lichwa to więcej niż zbrod­

nia, to grzech. Mówi to Wilhelm z Auxerre: „Lichwa

jest w sobie i według siebie grzechem"

16

Po pierwsze,

jest grzechem jako forma chciwości, avaritia. Tomasz

z Chobham umiejscawia chciwość przede wszyst­
kim w planie duchowym: „istnieją dwa wstrętne ro­
dzaje c h c i w o ś c i , które karze się sądowymi

wyrokami: lichwa i symonia (handel dobrami ko­

ścielnymi), o której opowiem później. Na pierwszym
miejscu lichwa"

17

.

Dominikanin Stefan z Bourbon w pół wieku póź­

niej, nie mówi nic innego: „Wypowiedziawszy się
ogólnie o avaritia, powinienem teraz omówić jej nie­
które formy, najpierw lichwę"

18

.

Lichwa to w pierwszym rzędzie kradzież. In­

terpretacja ta, zaproponowana przez św. Anzelma
(1033-1109) w jego Homilia et Exhortationes

19

i prze­

jęta w XII wieku przez Hugona od Św. Wiktora,

Piotra Komestora i Piotra Lombarda, zastąpiona zo­
stała ostatecznie tradycyjnym pojmowaniem lichwy

jako „bezwstydnego zysku" (turpe lucrum).

Lichwiarska kradzież jest grzechem przeciwko

s p r a w i e d l i w o ś c i . Tomasz z Akwinu mówi
to wyraźnie: „Czy branie lichwy za wypożyczone pie­
niądze jest grzechem?" Odpowiedź: „Brać lichwę za

pożyczone pieniądze jest samo przez się grzechem,
gdyż sprzedaje się to, czego się nie ma, a to jest oczy­

wistym naruszeniem r ó w n o ś c i , na której po­

lega s p r a w i e d l i w o ś ć"

2 0

.

background image

34

Sakiewka: lichwa

Wiek XIII był wiekiem sprawiedliwości, może

nawet bardziej niż poprzednie stulecie.

Sprawiedliwość jest cnotą królów. Zwierciadła

władców, które ukazują idealny portret monarchy,

podkreślają, że koniecznie powinien być on sprawie­

dliwy. Sądownictwo rozwija swe praktyki i instytu­

cje (królewscy urzędnicy wymiaru sprawiedliwości,

parlamenty). Za Ludwika Świętego po raz pierwszy

i wcześniej niż w innych państwach chrześcijańskich,

w lewej dłoni króla Francji zamiast l a s k i pojawia

się r ę k a s p r a w i e d l i w o ś c i , nowy sym­

boliczny znak władzy monarchicznej. Joinville prze­

kazuje przyszłym pokoleniom wizerunek świętego

króla, który osobiście sprawuje sądy pod dębem w le­

sie Vincennes.

W tym samym czasie dbałość o s p r a w i e ­

d l i w o ś ć silnie zaznacza się w tak przesączonej

ideologią religijną i etyką gospodarce. Podstawowymi

kategoriami aktywności ekonomicznej rodzącego się

rynku s ą s p r a w i e d l i w a c e n a i s p r a ­

w i e d l i w a z a p ł a t a . Nawet jeśli owa „spra­

wiedliwa" cena jest ceną rynkową, to wymóg sprawie­

dliwości jest zachowany. Lichwa jest grzechem prze­

ciwko sprawiedliwej cenie, grzechem p r z e c i w

n a t u r z e . Stwierdzenie to zdumiewa nie bez po­

wodu. A jednak taki właśnie był w XIII wieku pogląd

duchowieństwa i pozostających pod jego wpływem

laików, Lichwa zawsze dotyczy pobierania procentu

w p i e n i ą d z u o d p i e n i ą d z a .

Pewien zadziwiający tekst, powstały najprawdo­

podobniej w V wieku i niesłusznie przypisywany Ja­

nowi Chryzostomowi, został w XII stuleciu wcielony

do Kodeksu Prawa Kanonicznego. Napisano w nim:

background image

Sakiewka: lichwa

35

„Spośród wszystkich kupców najbardziej niegodny

jest lichwiarz, który sprzedaje rzecz daną przez Boga

i nie należącą do człowieka [odwrotnie niż kupiec],

dokonawszy lichwy odbiera tę rzecz wraz z mająt­

kiem kogoś innego, czego kupiec wcale nie czyni.

Stwierdzenie to budzi sprzeciw: czyż ten, kto od­

daje pole w dzierżawę albo dla czynszu wynajmuje

dom, nie czyni tak samo jak ten, co pożycza na pro­

cent? Z pewnością nie. Jedyną bowiem funkcją pie­

niądza jest zapłacenie ceny kupna, a nadto dzier­

żawca pracuje, by ziemia dawała plon, lokator ko­

rzysta z domu; w obu wypadkach właściciel wydaje

się oddawać rzecz w użytkowanie za pieniądze, wy­

mieniać w pewnym sensie zysk na zysk, zaś z użyczo­

nego pieniądza nie może być zrobiony żaden użytek;

i wreszcie - uprawiane pole pomału wyjaławia się,

zamieszkiwany dom niszczeje, a pożyczony pieniądz

ani nie ulega pomniejszeniu, ani nie starzeje się".

Pieniądz jest bezpłodny. Lichwa zaś chce go zmu­

sić do rodzenia dzieci. Przeczytawszy Arystotelesa,

Tomasz z Akwinu mówi: ,flwnmus non parit num-

mos, (Pieniądz nie produkuje pieniądza)". Nie ozna­

cza to, dobrze wyjaśnił tę rzecz Jean Ibanës

21

, że teo­

logowie i kanoniści średniowieczni odmawiali pienią­

dzowi - kapitałowi, wszelkiej produktywności, uwa­

żali oni jedynie, że w przypadku pożyczki na pro­

cent, mutuum, zabieganie, by pieniądz pożyczony ro­

dził pieniądz, jest przeciw naturze. Tomasz z Akwinu

stwierdza: „Pieniądze [...] wynaleziono głównie dla

ułatwienia wymiany. Dlatego samo przez się jest nie­

dozwolone brać zapłatę za użycie pieniędzy, a na tym

właśnie polega lichwa"

22

. Także dla św. Bonawentury

pieniądz s a m w s o b i e jest nieproduktywny:

background image

36

Sakiewka: lichwa

„Pieniądz sam z siebie i przez siebie nie przynosi
owoców, biorą się one skądinąd"

23

.

W swego rodzaju paraboli, Winna latorośl i li­

chwa,

Tomasz z Chobham mówi: „Śpiący pieniądz

nie daje w s p o s ó b n a t u r a l n y żadnego
owocu, zaś winna latorośl jest w s p o s ó b n a t u ­
r a l n y z d o l n a d o o w o c o w a n i a"

24

. Mi­

mo jednak tej naturalnej bezpłodności, przez całe
średniowiecze zabiegano, by zmusić pieniądz do
„pracy". Partecipazio, wenecki doża, już w 827
roku, wspomina w swym testamencie (którego au­

tentyczność została zakwestionowana) solidi labora-
torii,

„pieniądze, które pracują". Pieniądze dane na

procent, czy też „zainwestowane" z nadzieją na spra­
wiedliwy zysk? W XIII wieku teologowie i kanoni-
ści z osłupieniem stwierdzają, że lichwiarski pieniądz
rzeczywiście „pracuje". Autorzy zbiorów egzemplów
i kaznodzieje dostrzegają ten skandal i żywo reagują.

Cezary z Heisterbachu w Dialogus miraculorum

(ok. 1220) - dialogu, który toczy się między mnichem
a nowicjuszem, każe swym bohaterom mówić tymi

słowami:

Nowicjusz - Wydaje mi się, że lichwa jest grze­

chem ciężkim i trudnym do naprawienia.

Mnich - Masz rację. Nie ma grzechu, który by

nie spał od czasu do czasu. Lichwa nigdy nie prze­
staje grzeszyć. Gdy jej pan śpi, ona nie śpi, lecz bez
przerwy rośnie i pęcznieje

25

.

W znajdującym się w paryskiej Bibliotece Naro­

dowej manuskrypcie z XIII wieku - Tabula exemplo-

rum -

można przeczytać: „Każdy człowiek przestaje

background image

Sakiewka: lichwa

37

pracować w dni świąteczne, ale woły lichwiarza (bo-
ves usurańi)

pracują bez ustanku i tym obrażają Boga

i wszystkich świętych. Lichwa, jako że grzeszy bez
końca, bez końca powinna też być karana"

2 6

.

Czuje się, jak bardzo temat musiał być drążony

przez kaznodziejów i jak dobrze nadawał się do ora-
torskich zabiegów: „Bracia moi, bracia moi, czy zna­
cie grzech, który nigdy nie ustaje, który popełniany

jest przez cały czas? Nie? Ależ tak, jest taki jeden

grzech, zaraz go wymienię. To lichwa. Pieniądz dany
na procent nie przestaje pracować, fabrykuje bez
ustanku pieniądze. Pieniądze niesprawiedliwe, nie­
godne, zasługujące na nienawiść, ale pieniądze. To
robotnik, który nigdy się nie męczy. Czy znacie, moi
bracia, robotnika, który nie ustaje w pracy w dni
świąteczne, nie przestaje pracować, gdy śpi? Nie?
To lichwa, która pracuje w dzień i w nocy, w nie­
dziele i w święta, w czasie snu i gdy czuwa! Pracuje
śpiąc? To diabelski cud, lichwie, którą prowadzi Sza­
tan, udaje się go dokonać. Jest w tym obelga prze­

ciw Bogu i ustalonemu przez Niego porządkowi. Nie
przestrzega ani porządku naturalnego, który chciał
ustanowić na świecie i w naszym życiu cielesnym,
ani porządku kalendarza, który Bóg wprowadził. Li­
chwiarski pieniądz, czyż nie jest niczym woły robocze,
co pracują bez przerwy? Grzechowi bez spoczynku
i końca, kara bez zawieszenia i bez końca. Ten sza­
tański zausznik bez błędu może prowadzić tylko do

wiecznej niewoli, do Szatana, do wiecznego piekła!"

Taśmowa, jak byśmy dziś powiedzieli, praca li­

chwy nieuchronnie kończy się wiecznymi łańcuchami
potępienia, ι

background image

3 8

Sakiewka: lichwa

Czyż zmuszanie pieniądza, by wydawał na świat

małe, by pracował na przekór prawom natural­

nym ustalonym przez Boga, nie jest grzechem

p r z e c i w n a t u r z e ? Czyż nie mówią teolo­

gowie, zwłaszcza od XIII wieku, wieku naturalizmu:

,Jfatura id est Deus

(Natura to jest Bóg)?"

Wielcy poeci, którzy są tu najlepszymi teologami,

świetnie ten skandaliczny byt Lichwy zrozumieli.

Najpierw, w epoce triumfującej lichwy, Dante:

e perché Vuisunere altra via tene

per sè natura e per la sua seguace

dispregia, poi ch'in altro pon la spene.

Zaś

lichwiarz właśnie karność wypowiada

Naturze i tej, co w trop za nią bieży,

Skoro gdzie indziej nadzieje zakłada

27

.

Później, już w naszych czasach, w cieniu wenec­

kiego Shylocku, Ezra Pound:

Lichwa morduje dziecko w łonie,

Kładzie kres młodzieńczym zalotom,

Wniosła paraliż do łoża, zalega

Między panną młodą i mężem

28

.

Tak, lichwę mogło czekać tylko jedno przezna­

czenie, piekło.

Już w połowie V wieku, papież św. Leon I Wielki

używał formuły, która pobrzmiewa przez całe śre­

dniowiecze: ,fenus pecuniae, funus est animae." Li­

chwiarski zysk z pieniądza, to jest śmierć duszy).

Lichwa to śmierć.

background image

Złodziej czasu

ι I

background image

Od XII wieku w rzeźbie romańskiej pojawia się

postać przestępcy przy pręgierzu: to lichwiarz. Ta re­

klama zapewnia mu, wśród innych przedstawień zła,

szczególne miejsce. Wprowadza go do skarbca na­

gannych przykładów, anegdot budzących lęk i po­

uczających, którymi kaznodziejstwo wzbogaca zbio­

rową wyobraźnię chrześcijan. Lichwiarz jest jednym

z ulubionych bohaterów owych utkanych z cudowno­

ści i codzienności historii - e g z e m p l ó w , któ­

rym, jak widzieliśmy, faszerowano homilie. Lichwiarz

to człowiek z sakiewką.

Obraz i kazanie, tekst artystyczny i tekst literacki

- w nich należy poszukiwać lichwiarza, takiego, ja­

kim widzieli go mężczyźni i kobiety w średniowie­

czu. Pójdźmy, na przykład, do Orcival, w Owernii:

„Pierwszy kapitel, który rzuca się w oczy już od wej­

ścia, to Fol dives, jak informuje napis na abakusie,

by nikt nie mógł o tym nie wiedzieć [...]. Bogacz,

wcale nie chudy, trzyma oburącz swą drogocenną sa­

kiewkę. Diabły właśnie dobierają się do niego. Nie-

background image

42

Złodziej czasu

pokoją ich dzikie twarze [...], sposób, w jaki chwytają

ofiarę za włosy, w końcu widły"

29

. Ów Fol dives, „bo­

gaty szaleniec", to lichwiarz, łowna zwierzyna piekieł.

Stefan z Bourbon, tak jakby szło mu o użycie epi­

tetu naturalnego, nazywa go pinguis usurańus, „tłu­

sty lichwiarz"

30

.

Po jego śmierci, sakiewka może obrócić się prze­

ciwko trupowi i dostarczyć bliskim zmarłego tematu

do przemyśleń. Oto świadectwo Jakuba z Vitry: „Sły­

szałem, gdy mówiono o pewnym lichwiarzu, który

w cierpieniach ostatniej choroby nie chciał w ża­

den sposób porzucić swych pieniędzy, wezwał żonę

i dzieci i kazał im przysiąc, że wypełnią jego wolę.

Rozkazał pod przysięgą, by podzielili jego pieniądze

na trzy części, pierwszą dla żony, by mogła ponow­

nie wyjść za mąż, drugą dla synów i córek. Trzecią

zaś mieli włożyć do małego woreczka, przytroczyć go

mu do szyi i wraz z nim pochować. A że zakopali

go z ogromną sumą pieniędzy, chcieli je nocą od­

zyskać, otworzyli grób i zobaczyli demony wpycha­

jące do ust lichwiarza srebrne monety przemienione

w żarzące się węgle. Przerażeni uciekli"

31

. Z sakiewki

lichwiarza monety trafiają do zamienionych w pie­

kielną skarbonę ust jego trupa. Lichwiarz, możemy

to zobaczyć na przykład na fasadzie domu w Go-

slarze, wydala dukata. Psychoanaliza wyobrażeń do­

tyczących średniowiecznego lichwiarza kojarzy nie­

sprawiedliwie zarobiony pieniądz z seksem oralnym

i analnym.

W Tabula exemplorum zadanie oczyszczenia sa­

kiewki lichwiarza przy pomocy rytu inwersji, powie­

rzono małpie, karykaturze człowieka: „Pewien piel­

grzym podróżował do Ziemi Świętej, małpa, która

background image

Złodziej czasu

43

Lichwiarz. D r z e w o r y t w traktacie S t a n i s ł a w a Z a b o r o w s k i e g o :

Contra

malos divites et usurarios, ( K r a k ó w 1512).

background image

4 4

Złodziej czasu

była na statku, ukradła mu sakiewkę, wskoczyła na
wierzchołek masztu, otworzyła woreczek i zaczęła

w nim przebierać: niektóre monety odłożyła na bok

i z powrotem umieściła w sakiewce, inne wrzuciła do
morza. Gdy pielgrzym odzyskał sakiewkę, zrozumiał,
że wyrzuciła wszystkie monety źle zarobione [po li-
chwiarsku], a inne zostawiła"

32

.

Oto wreszcie lichwiarz w Piekle Dantego:

Ma io m'accorsi
che dal collo a ciascun pendea una tasca
ch'avea certo colore eicerto segno
e ąuindi par che'1 loro occhio si pasca.

Lecz wszyscy mieli ustrojone szyje
W jakoweś mieszki czy też futerały,
Kreślone w barwy i tarcze herbowe,

W które się duchy pilnie wpatrywały

33

.

Odnajdziemy potępieńców z sakiewką, których

widział Dante w piekle. Barwa i znak należą do ro­

dzin, które poeta piętnował uważając za dynastie li­
chwiarzy.

Trzeba ustrzec się przed pewną dwuznacznością.

Historia związała ściśle obraz lichwiarza z wizerun­
kiem Żyda. Po wiek XII pożyczek na procent, nie­

wielkich, mieszczących się po części w ramach go­

spodarki naturalnej (pożyczano ziarno, ubrania, su­
rowce, przedmioty i w zamian otrzymywano więk­
szą ilość tych samych rzeczy) udzielali zazwyczaj Ży­
dzi. Zabroniono im stopniowo działalności produk­

cyjnej, którą dziś nazywamy „prymarną" lub „se-
kondarną". Dostępne dla nich były jedynie pewne

background image

Złodziej czasu

45

zawody „wolne", jak medycyna, długo pogardzana

przez chrześcijan, którzy troskę o ciało powierzali in­

nym. Bogaci i potężni leczyli się u żydowskich medy­

ków, pozostali korzystali z „ludowych" uzdrowicieli

lub zdawali się na naturę. Żydom pozostało więc

tylko produkowanie pieniędzy, którym chrześcijań­

stwo odmawiało płodności. Jako niechrześcijanie nie

odczuwali skrupułów, pożyczając na procent osobom

i instytucjom spoza ich wspólnoty, nie gwałcili bi­

blijnych zakazów. Chrześcijanie, odnoszący zakaz li­

chwy do własnej rodziny, do swych braci, najpierw

do kleru, potem laików, nie spieszyli się z potępie­

niem Żydów. Niektóre formy kredytu, zwłaszcza za­

broniony od końca XII stulecia zastaw nieruchomy,

były praktykowane przez klasztory. Wszystko zmie­

niło się w XII wieku, a to z powodu postępu gospo­

darczego, który spowodował wzrost obiegu pieniądza

i rozwój kredytu. Pewne jego rodzaje były dozwolone,

inne, jak pożyczka konsumpcyjna połączona z pobie­

raniem procentu, spotykają się z tradycyjnym i od­

nowionym oraz bliżej sprecyzowanym, jak to widzie­

liśmy, potępieniem, a także z rosnącą represją.

W tym samym czasie pogarsza się sytuacja Żydów

w chrześcijaństwie. Pogromy miały miejsce około

Roku Tysięcznego, następnie w czasie krucjat. Urzą­

dzały je przede wszystkim tłumy poszukujące ko­

złów ofiarnych odpowiedzialnych za spadające na lu­

dzi nieszczęścia (wojny, głody, epidemie) i ekspia-

cyjnych ofiar satysfakcjonujących religijny fanatyzm.

Wzmacnia się antyjudaizm Kościoła. W XII, a przede

wszystkim w XIII wieku, w chrześcijańskim społe­

czeństwie, od ludu po książąt, rodzi się, avant la let­
tre,

antysemityzm. Szerzy się obsesja żydowskiej nie-

background image

4 6

Złodziej czasu

czystości. Pojawiają się oskarżenia o mordy rytualne

(w Anglii - w Norwich w 1144, we Francji - w Blois

w 1171), z czasem było ich coraz więcej, mnożą się
także oskarżenia o profanacje hostii. Żydzi, bogo-
bójcy, którzy zabili Jezusa - człowieka, teraz, w miarę
rozwoju kultu eucharystycznego, mordują go w ho­

stii. Wielki znawca Dantego André Pézard dobrze
rozumiał, że dla poety, który w tej sprawie był wy­
razicielem umysłowości swej epoki, „lichwa jest po­
tępiona [...] jako forma bestialstwa"

34

. Bestialskiemu

plemieniu należy się bestialska odpowiedź. Chrze­
ścijanie zaczęli traktować Żydów i lichwę z równą
nienawiścią. IV sobór laterański (1215) zadecydował:
„Pragnąc w tej sprawie uchronić chrześcijan przed
nieludzkim traktowaniem ich przez Żydów, decydu­

jemy [...], że jeśli pod jakimkolwiek pretekstem Ży­

dzi zażądają od chrześcijan ciężkich i nadmiernych

procentów, zakazany zostanie wszelki handel mię­

dzy chrześcijanami i nimi, dopóki nie zostanie to

wynagrodzone"

35

.

Lichwiarze chrześcijanie, jako grzesznicy, podle­

gali sądom kościelnym, o f i c j a ł o w i e trakto­
wali ich na ogół z pewną wyrozumiałością. Bogu po­
zostawiali troskę o zastosowanie kary potępienia. Ale
Żydzi i cudzoziemcy (we Francji lichwiarze włoscy

- Lombardczycy i pochodzący z francuskiego Połu­

dnia - finansiści z Cahors) podlegali sprawiedliwo­
ści świeckiej, surowszej i bardziej represyjnej. Filip

August, Ludwik VIII, a przede wszystkim Ludwik
Święty wydali bardzo ostrą wobec lichwiarzy żydow­
skich legislację. Równoczesne represjonowanie juda­
izmu i lichwy sprzyja rodzącemu się antysemityzmowi

background image

Zlodńej czasu

47

i czyni jeszcze czarniejszym wizerunek lichwiarza,

mniej lub bardziej utożsamianego z Żydem.

Wielki, od XII wieku, rozwój gospodarczy po­

woduje wzrost liczby chrześcijańskich lichwiarzy. Ży­

wili oni wobec Żydów nienawiść tym większą, że ci

ostatni bywali niekiedy ich niebezpiecznymi konku­

rentami. To właśnie lichwiarze chrześcijańscy mnie

tu ciekawią, ale nie należy zapominać, że ich historia

toczy się w XIII wieku na tle antysemityzmu. Teore­

tycznie Kościół ukazywał ich jako gorszych niż Ży­

dzi: „Lichwiarze są dziś z powodu swego bogactwa

honorowani i bronieni przez panów świeckich, któ­

rzy mówią: «To są nasi Zydzi» [co znaczy ci, którzy

nam pożyczają i znajdują się pod naszą protekcją],

podczas gdy gorsi są od Żydów. Bo Żydzi swym bra­

ciom nie pożyczają na procent. Nasi stali się zaufa­

nymi pokojowcami nie tylko książąt świeckich, ale

także prałatów, którym świadczą usługi i pożyczają

pieniądze, by ci w zamian wynosili ich synów na ko­

ścielne beneficja. Córki zaś wydają za mąż za rycerzy

i szlachtę, wszystko posłuszne jest ich pieniądzom.

Dziś, gdy w pogardzie ma się biedaków, oni trakto­

wani są z honorami"

36

. Są to słowa Jakuba z Vitry,

kaznodziei-moralisty i pesymisty, skłonnego do czar­

nego widzenia rzeczywistości. W XIII wieku byt li­

chwiarza nie był ani tak szacowny, ani tak pewny.

Za tym ponurym obrazem trzeba dostrzec chrze­

ścijańskie społeczeństwo, dość odległe od budują­

cej wizji, jaką obdarzają nas niektórzy z nowocze­

snych hagiografów średniowiecza. W czasach Fran­

ciszka z Asyżu i pani Biedy, ubodzy są po prawdzie

w pogardzie, lichwa zaś bywa instrumentem awansu

społecznego, który jednak może być zahamowany lę-

background image

4 8

Złodziej czasu

kiem przed piekłem. Nie mówi się już o kole fortuny,
lecz o drabinie, z której nieodwracalnie się spada.
Stefan z Bourbon zapożycza od współczesnego so­
bie kaznodziei takie exemplum. „Do pewnego miasta
przybył chłopiec bardzo biedny i parszywy i dlatego
przezywano go «parszywcem». Podrósłszy nieco, by
zarobić na chleb, został dostawcą u rzeźnika. Zarobił
troszeczkę pieniędzy i zaczął je pożyczać na procent.
Gdy pomnożył swój majątek, kupił sobie nieco bar­
dziej godne szaty. Następnie zawarł kontrakt z pewną
kobietą i zaczął, dzięki lichwie, dorabiać się imienia
i majątku. Poczęto nazywać go - Marcin Parszywiec,
dawne przezwisko stało się rodzinnym tytułem. Póź­
niej, gdy jeszcze się wzbogacił, został panem Marci­
nem, a kiedy był już jednym z najbogatszych ludzi

w mieście, jaśnie panem. W końcu, spasiony na li­

chwie, stał się pierwszym wśród bogaczy, jaśnie wiel­
możnym panem Marcinem, i wszyscy szanowali go

jako swego pana. Jeżeli nie zejdzie z drabiny odda­
jąc, co zabrał tak, jak to robił, kiedy wspinając się

po szczeblach czynił lichwę, nagle, w jednej chwili,
spadnie na dno okropności piekła"

37

.

Ten lichwiarz chrześcijanin

38

jest grzesznikiem.

Jakiego rodzaju?

Lichwa jest kradzieżą, a lichwiarz złodziejem. Jak

każdy złodziej, kradnie nie swoją własność. Mówi
o tym jasno Tomasz z Chobham: „Lichwiarz popełnia
kradzież (furtum) albo lichwę (usuram), albo grabież
(rapinam),

bowiem otrzymuje cudzą rzecz (rem alie-

nam)

wbrew woli «właściciela» (invito domino), to

jest Boga"

39

. Lichwiarz jest szczególnym złodziejem,

nawet jeśli nie zakłóca on porządku publicznego (nec

background image

Złodziej czasu

49

turbat rem publicam),

to jego kradzież jest wyjątkowo

wstrętna, bowiem okrada Boga.

Cóż innego w rzeczywistości sprzedaje, jeśli nie

czas, który upływa między pożyczką a momentem

jego zwrotu wraz z procentem? Wszak czas należy

do Boga. Lichwiarz, złodziej czasu, jest więc złodzie­

jem boskiego dobra. W ślad za Anzelmem i Pio­

trem Lombardem mówili to wszyscy współcześni.

„Lichwiarz nie sprzedaje dłużnikowi niczego, co by­

łoby jego własnością, sprzedaje tylko czas, który na­

leży do Boga. Nie może więc ciągnąć zysku ze sprze­

daży cudzej rzeczy"

40

.

Tabula exemplorum

przypomina dobitniej, ale też

posługując się frazesem znanym epoce: „Lichwiarze

są złodziejami, bowiem sprzedają czas, który do nich

nie należy, i kupują cudzą rzecz, wbrew woli właści­

ciela, co jest kradzieżą"

41

.

Najpierw złodziej „własności", następnie złodziej

czasu; przypadek lichwiarza nabiera ciężaru. Bowiem

„własność" - pojęcie, które pojawia się w średnio­

wieczu w XII i XIII wieku wraz z prawem rzym­

skim i stosowane jest niemal wyłącznie na oznacze­

nie dóbr ruchomych - należy do ludzi. Czas należy

do Boga i tylko do Boga. W epoce, która nie zna jesz­

cze zegara mechanicznego (pojawić się miał dopiero

w końcu XIII wieku), dzwony biją ku boskiej chwale.

Tomasz z Chobham mówi to otwarcie w dalszym

fragmencie cytowanego wyżej tekstu (s. 48): „Tak

więc lichwiarz nie sprzedaje swemu dłużnikowi nic,

co by do niego należało, lecz tylko czas, który należy

do Boga (sed tantum tempus quod Dei est). Skoro

sprzedaje cudzą rzecz, nie powinien z tego mieć żad­

nego zysku"

42

.

background image

50

Złodziej czasu

Tabula exemplorum

znów wypowiada się dobit­

niej. Mówi o sprzedaży dni i nocy i nadaje prak­

tyce tej znaczenie zarazem antropologiczne i sym­

boliczne. Dzień to światło, pora, która pozwala czło­

wiekowi robić użytek ze zmysłu wzroku, ale także

wyraża świetlistą materię duszy, świata i Boga. Noc

(o ile nie zakłócają jej sny) jest odpoczynkiem, cza­

sem spokoju, odzyskania przez ludzi sił. Jest także

mistyczną porą ukojenia niepokojów. Dzień i noc są

ziemskimi sobowtórami dwóch wielkich dóbr escha­

tologicznych, światła i spokoju. Bowiem obok nocy

piekła jest jeszcze noc ziemska, w czasie której mo­

żemy mieć przeczucie tego, czym jest raj. To te dwa

najwyższe dobra sprzedaje lichwiarz.

Inny rękopis z XIII wieku, przechowany w pa­

ryskiej Bibliotece Narodowej, lepiej i w sposób bar­

dziej kompletny niż Tabula ujmuje postać lichwiarza

- grzesznika i złodzieja.

„Lichwiarze grzeszą przeciw naturze chcąc roz­

mnażać pieniądze z pieniędzy, tak jak koń płodzi

konia, a muł muła. Nadto lichwiarze są złodziejami

(latrones),

ponieważ sprzedają czas, który do nich

nie należy, a sprzedawać cudzą rzecz bez zgody wła­

ściciela jest złodziejstwem. Co więcej, oni sprzedają

jedynie oczekiwanie na pieniądze, to znaczy czas,

sprzedają dni i noce. W rezultacie sprzedają światło

i odpoczynek. Nie byłoby więc sprawiedliwie, żeby

czekało ich światło i wieczny odpoczynek"

43

.

Taka jest piekielna logika losu lichwiarza.

Kradzież czasu jest argumentem szczególnie sku­

tecznym w oczach tradycyjnego kleru między XII

i XIII wiekiem, w chwili gdy zmieniają się prak­

tyki socjokulturowe, gdy ludzie przywłaszczają sobie

background image

Złodziej czasu

51

część boskich uprawnień, gdy obszar boskich mono­
poli zmniejsza się. Bóg także musi scedować na ludzi
pewne wartości swego nieba na ziemi, przyznać im
„swobody" i „wolności".

W tym samym czasie szczególną ewolucję prze­

żywa także inna kategoria zawodowa. „Nowi" in­
telektualiści, którzy poza szkołami katedralnymi
i klasztornymi, nauczają w miastach studentów, pła­
cących im za to tzw. kolektę (collecta), św. Bernard,
między innymi, piętnował ich jako „sprzedawców,
handlarzy słów". Cóż oni sprzedają? Wiedzę, która,
tak jak czas, należy tylko do Boga.

Ale ci złodzieje wiedzy wkrótce zostaną uspra­

wiedliwieni. W pierwszym rzędzie z powodu swej

pracy. Jako pracownicy umysłowi, nowi mistrzowie

szkolni będą przyjęci do szacownego społeczeństwa

swej epoki, do społeczeństwa wybranych: dla tych, co

zasłużyli sobie na nie na ziemi, będzie ono przedłu­

żone w zaświatach i na zawsze. Wybrańcy, pod wa­

runkiem, że są sprawiedliwi i posłuszni Bogu, mogą

być równie dobrze uprzywilejowani jak i ci, co są cie­

miężeni na tym padole. Kościół wysławia ubogich,

ale uznaje też tych bogaczy, którzy godni są swego

majątku, w czysty sposób zdobytego i cnotliwie uży­

wanego.

Dziwna jest sytuacja średniowiecznego lichwia­

rza. Historyk współczesny, patrzący z perspektywy

długiego trwania, przyznaje mu status prekursora no­

wego systemu gospodarczego, postaci, która mimo

popełnianych przez siebie niesprawiedliwości i swej

ułomności, wpisuje się na Zachodzie w proces po­

stępu: w kapitalizm. W swojej epoce był jednak li-

background image

52

Złodziej czasu

chwiarz człowiekiem, z każdego punktu widzenia, po­

hańbionym.

Potępia go długa tradycja judeo-chrześcijańska.

Pismo Święte obciąża go dwutysiącletnią klątwą.

Nowe, trzynastowieczne wartości odrzucają go jako

wroga współczesności. Promuje się przede wszyst­

kim pracę i tych, co pracują. Z pewnością [lichwiarz]

jest skandalicznym próżniakiem. Diaboliczna praca,

do której zmusza pieniądz, jest prostą konsekwencją

jego wstrętnego próżniactwa.

Raz jeszcze mówi to jasno Tomasz z Chobham:

„Lichwiarz chce zdobywać zysk bez żadnej pracy, na­

wet we śnie, co jest wbrew nakazowi Pana, który

mówi: «W pocie więc oblicza twego będziesz musiał

zdobywać pozywienie» (Rdz 3, 19)"

44

.

Lichwiarz działa wbrew planowi Stwórcy. Śre­

dniowieczni ludzie widzieli w pracy przede wszystkim

karę za grzech pierworodny, pokutę. Z czasem, nie

zapominając o tej penitencyjnej perspektywie, cenili

ją coraz wyżej, jako instrument odkupienia, godności

i zbawienia, jako współudział w dziele Stwórcy, który

po trudach, siódmego dnia odpoczywał. By praca

mogła być indywidualnie i kolektywnie wykonywana,

trzeba ją uchronić przed niechęcią: drogie strapienie,

trudna droga do oswobodzenia.

Na placu budowy postępu ludzkości lichwiarz jest

dezerterem.

To właśnie myśliciele XIII wieku czynią z pracy

fundament bogactwa i zbawienia, tak w planie escha­

tologicznym, jak i, powiedzielibyśmy, gospodarczym.

„Niech każdy je chleb w trudzie zarobiony, a dy­

letanci i próżniacy niech będą wygnani"

45

, wykrzy­

kuje Robert z Courçon prosto w twarz lichwiarzom.

background image

Złodziej czasu

53

Zaś Gabriel Le Bras trafnie komentuje: „To, że

praca stanowi prawdziwe źródło bogactwa, jest naj­

ważniejszym argumentem przeciw lichwie [...]. Nie

istnieje inne źródło bogactwa niż praca duszy i ciała.

Nie ma innego usprawiedliwienia zysku niż ludzkie

działanie"

46

.

Jedyna szansa zbawienia lichwiarza, skoro każdy

jego zysk jest źle zdobyty, to całkowita r e s t y t u-

c j a tego, co zarobił. Tomasz z Chobham mó­

wił jasno: „Ponieważ istnieje kanoniczna zasada, że

g r z e c h n i e j e s t n i g d y o d p u s z c z o ­

ny, j e ś l i t o , c o z o s t a ł o u k r a d z i o ­

n e , n i e b ę d z i e o d d a n e , t o jest oczywi­

ste, że lichwiarz nie może być uznany za szczerego

penitenta, skoro nie oddał wszystkiego, co wyłudził

przy pomocy lichwy"

47

.

Mówi to także Cezary z Heisterbachu w dalszym

fragmencie odpowiedzi mnicha na pytanie nowicju­

sza: „Trudno jest lichwiarzowi naprawić swój grzech,

bo Bóg odpuszcza (grzech) tylko wtedy, jeśli to, co

zostało ukradzione, zostało oddane"

4 8

. Stefan z Bo­

urbon i Tabula exemplum wykorzystują to samo exem-

plorum,

które ma pokazać, że klątwa wymierzona

w lichwiarza może dotknąć także jego spadkobier­

ców, jeśli nie będą posłuszni nakazowi restytucji. Nie

jest bezpiecznie być przyjacielem lichwiarza.

Oto wersja tego exemplum wykorzystywana

w dziele dominikanina: „Słyszałem, jak brat Raoul

z Varey, podówczas przeor u dominikanów w Cler­

mont, opowiadał o pewnym lichwiarzu, który w chwili

śmierci poczuł żal za grzechy, wezwał dwóch przy­

jaciół i poprosił ich, żeby wiernie i rychło wykonali

jego ostatnią wolę. Mieli zwrócić to, co zabrał innym,

background image

54

Złodziej czasu

zażądał też od nich przysięgi. Złożyli ją i umocnili za­

klęciem. Jeden przywołał święty ogień, zwany ogniem

gehenny (błędny ognik - rodzaj ospy), który spali

go, jeśli nie spełni obietnicy. Drugi uczynił to samo

wzywając trąd. Ale po śmierci lichwiarza zachowali

pieniądze, nie spełnili tego, co obiecali, i stali się

ofiarami swych zaklęć. Na torturach przyznali się do

wszystkiego"

49

.

W exemplwn podanym w Tabula niewiernych eg­

zekutorów jest trzech: „Pewien lichwiarz w chwili

śmierci przekazał wszystkie dobra trzem wykonaw­

com swej ostatniej woli, których zaklinał, by wszystko

oddali. Zapytał ich, czego boją się najbardziej w świe­

cie. Pierwszy odpowiedział: «Biedy», drugi: «Tradu»,

trzeci: «Ognia świętego Antoniego». «Wszystkie te

plagi spadną na was, rzekł, jeśli nie oddacie lub nie

rozdacie moich dóbr tak, jak nakazałem». Ale po

jego śmierci zachłanni spadkobiercy przywłaszczyli

sobie wszystkie dobra zmarłego. Natychmiast spadły

na nich wszystkie klątwy, o których mówił niebosz­

czyk, bieda, trąd i święty ogień"

50

.

W ten sposób Kościół otacza praktykę restytucji

wszelkimi możliwymi gwarancjami. Już po śmierci li­

chwiarza, który restytucję zdaje się przewidywać do­

piero post mortem, w swoim testamencie - dokument

ten (swego rodzaju „paszport" na tamten świat) staje

się w późnym średniowieczu cennym źródłem dla stu­

diów nad postawami wobec śmierci i zaświatów. Ko­

ściół dramatyzuje warunki jego wykonania. Pozwala

niewiernym egzekutorom już na ziemi poznać smak

mąk, które czekają w piekle nieskruszonego lichwia­

rza, a w świecie doczesnym spotykają jego wiarołom­

nych i chciwych przyjaciół.

background image

Złodziej czasu

55

Mało wiemy o rzeczywistej praktyce restytucji li­

chwiarskich pieniędzy. Historycy są skłonni sądzić, że
te groźby nie były respektowane. Nie wierzę naiwnie

w to, że restytucja napotykająca, jak zobaczymy, roz­

liczne trudności z egzekucją, była szeroko stosowana,
myślę jednak, że chęć zwrotu lichwy i sam jej zwrot
były częstsze, niż to zazwyczaj się przyznaje.

Jeśli skupimy się bardziej na realiach, to nie tylko

będziemy mogli więcej dowiedzieć się o tym barome­
trze wierzeń i uczuć religijnych, ale również ocenić
konsekwencje, jakie to, zbyt często ignorowane przez
historyków, zjawisko miało dla gospodarki. Wiemy
dziś, że nie należy lekceważyć aspektów finansowych
represjonowania nadużyć podatkowych.

Przytoczona przez Joinville'a ciekawa wypowiedź

Ludwika Świętego pokazuje, że restytucja była wy­
mogiem ciężkim do spełnienia, zwłaszcza dla za­
chłannego lichwiarza: „Mówił on, że jest złą rzeczą
brać cudze mienie, bowiem oddać jest tak ciężko, na­

wet wymówić to jest trudno, oba r, które są w słowie
rendre

(oddać) drapią w gardło jak diabelskie widły,

które zawsze odciągają tego, kto chce oddać cudzą
rzecz. Diabeł czyni to z umiarem, gdyż działa on tak
na wielkich lichwiarzy i złodziei, że w rezultacie dają
Bogu to, co powinni oddać"

5 1

.

background image

Lichwiarz i śmierć

background image

Wczesne średniowiecze potępiało bądź trakto­

wało z niechęcią wiele zawodów. Ich uprawiania naj­

pierw zakazano klerowi, a później niektóre zabro­

nione zostały także i laikom. Uznawano, że profe­

sje te sprzyjają popełnianiu grzechów. Najczęściej

na indeksie pojawiali się: oberżyści, rzeźnicy, żon­

glerzy, histrionowie, magicy, alchemicy, medycy, le­

karze, chirurdzy, żołnierze, sutenerzy, prostytutki,

notariusze i w pierwszym rzędzie kupcy; ale także

folusznicy, tkacze, siodlarze, farbiarze, cukiernicy,

szewcy, ogrodnicy, malarze, rybacy, balwierze, sę­

dziowie, wiejscy strażnicy, celnicy, osobnicy trudniący

się wymianą, krawcy, producenci perfum, handlarze

podrobów, młynarze.

Niektóre z powodów tego trzymania ich na ubo­

czu są dla nas zrozumiałe

52

. Stare tabu społeczeństw

pierwotnych stanowią solidny grunt. Tabu krwi działa

przeciw rzeźnikom, katom, chirurgom, aptekarzom,

lekarzom i oczywiście żołnierzom. Kler jest wrogi wo­

jownikom. Tabu nieczystości i brudu obwinia folusz-

background image

60

Lichwiarz i śmierć

ników, farbiarzy, kucharzy, praczy, a według św. To­
masza z Akwinu, także pomywaczy! Tabu pieniądza

wyklucza najemników, zapaśników, prostytutki, ale

również kupców, wśród nich zaś tych, którzy trudnią
się wymianą i, rzecz jasna, naszych lichwiarzy.

Inne kryterium, bardziej chrześcijańskie i śre­

dniowieczne, odwołuje się do siedmiu grzechów
głównych. Oberżyści, łaziebnicy, karczmarze, żon­
glerzy sprzyjają rozwiązłości, źle opłacane robotnice

zatrudnione w rzemiosłach tekstylnych dostarczają
kontyngentów prostytutek. Wszyscy oni wykluczeni
są z powodu rozpusty. Chciwość cechuje kupców
i prawników, łakomstwo kucharzy, pycha rycerzy, le­
nistwo żebraków.

W lichwiarza, który jest najgorszym gatunkiem

kupca, uderza wiele nakładających się na siebie
oskarżeń: obracanie - rzecz szczególnie skandaliczna
- pieniędzmi, chciwość, lenistwo. Do tego dochodzą,

jak widzieliśmy, oskarżenia o kradzież, grzech nie­

sprawiedliwości i grzech przeciw naturze. Kartoteka
lichwiarza przytłacza.

Wiek XIII i jego system teoretyczny, scholastyka,

dostosowują się do przemian form działalności i oby­
czajów; mnożą się usprawiedliwienia dla wykonywa­
nia zakazanych zawodów, które pomału, częściowo

lub całkowicie, zostają zrehabilitowane. Rozróżnia
się zajęcia niegodne ze swej natury i takie, które tylko

w pewnych okolicznościach uchodziły za niegodne.

Lichwiarz korzysta w niewielkim stopniu z tej kazu-
istyki: najwyższa potrzeba jest w jego przypadku wy­
kluczona, gdyż by dać pieniądze na procent trzeba je

wcześniej mieć; uczciwa intencja, o której można by

background image

Lichwiarz i śmierć

61

Ś m i e r ć b o g a c z a . P o o b u s t r o n a c h ł o ż a stoją diabły. Kapitel b e n e ­

d y k t y ń s k i e g o k o ś c i o ł a w Vézelay, o k . 1130 r.

mówić jedynie w perspektywie chęci dokonania resty­
tucji, też nie wchodzi w grę. Opinię taką wypowiada

Tomasz z Chobham bez powoływania się jednak na
prawne czy moralne zasady: „Uważamy, że tak jak

background image

62

Lichwiarz i śmierć

dozwolone jest w najwyższej potrzebie utrzymywać
się z dóbr drugiego człowieka, aby nie umrzeć, pod

warunkiem jednak, że ma się zamiar dokonać zwrotu

tej rzeczy, gdy tylko będzie to możliwe, również i li­
chwiarz w skrajnej potrzebie może ze swego zysku
zachować tyle, by żyć jak najskromniej, musi jednak
być przekonany, że o ile będzie mógł, wszystko odda
i powinien być na to zdecydowany"

53

.

Argument „powszechnej użyteczności" dotyczy

kupców nie-lichwiarzy i wielu rzemieślników, rzadko

jednak przemawia na korzyść lichwiarza. Rzecz kom­

plikuje się, gdy pożyczającym jest władca lub, jak by­

śmy to dziś powiedzieli, państwo. Zacytujmy Tomasza

z Akwinu: „Ustawy ludzkie nie karzą pewnych grze­

chów ze względu na warunki życia ludzi niedosko­

nałych, z powodu których stosowanie kar za wszyst­

kie grzechy stanowiłoby przeszkodę w dokonywaniu

wielu użytecznych dzieł. Dlatego ustawy ludzkie po­

zwalają na branie lichwy nie dlatego, by uznawały ją

za sprawiedliwą, lecz by nie udaremnić wielu dzieł

użytecznych"

54

.

Dla Tomasza z Chobham problemem jest rów­

nież pożyczanie pieniędzy przez władców od żydow­
skich lichwiarzy. „Jest rzeczą zdumiewającą, że Ko­
ściół udziela poparcia książętom, którzy bezkarnie
korzystają z pieniędzy Żydów, skoro bowiem Żydzi
nie mają innych dóbr niż te, które uzyskują dzięki
lichwie, to książęta owi udzielają w ten sposób po­
parcia praktykom lichwiarskim i samym lichwiarzom.
Kościół nie karze ich [książąt] z powodu władzy,
którą mają, co w oczach Boga nie byłoby żadnym ar­
gumentem. Jest prawdą, że książęta mówią, że skoro

background image

Lichwiarz i śmierć

6 3

bronią swych poddanych przed Żydami i innymi, któ­
rzy, gdyby tylko mogli, to przepędziliby ich z kraju,
to wolno im brać wszystkie pieniądze z ich dóbr"

5 5

.

Cezary z Heisterbachu był bardziej surowy wo­

bec biskupów, którzy kompromitują się kontaktami
z lichwiarzami:

Nowicjusz - Lichwiarzy jest dziś legion, a to dla­

tego, że biskupi, którzy są prałatami i strażnikami
Kościoła, zadają się z nimi i pozwalają nawet, by
grzebano ich w ziemi chrześcijańskiej.

Mnich - Gdyby tylko ukrywali błędy tych, nad

którymi sprawują pieczę, i nie popełniali podobnych,
byłoby to do zniesienia. Ale niektórzy biskupi, na

wzór laików, zmuszają swe owieczki do znoszenia
zdzierstw równie ciężkich. To oni są figami, „zepsu­
tymi" (Jr 24, 3). Powinni bać się bardzo tego, że go­
tują sobie siedziska obok tych, które w piekle zaj­
mować będą lichwiarze, bowiem lichwą i gwałtem

wymuszone zdzierstwa nie są niczym innym jak zło­

dziejstwem i grabieżą

56

. W ten sposób lichwiarz psuje

społeczeństwo, aż po jego wierzchołek, aż po wierz­
chołek Kościoła. Lichwa jest zaraźliwym trądem.

Wobec lichwiarza nie można by zastosować nie­

mal żadnego usprawiedliwienia. W XIII wieku pozo­
staje on jedną z rzadkich osób, których zawód jest

potępiony secundum se, „sam w sobie", de natura,

„z powodu swej natury". Dzieli swój nieszczęsny los

z prostytutkami i żonglerami. Tomasz z Chobham
podkreśla podobieństwo między potępieniem prosty­
tutki i lichwiarza: „Kościół prześladuje lichwiarzy tak,

background image

64

Lichwiarz i śmierć

jak innych złodziei, gdyż uprawiają oni publiczny za­

wód lichwy i z niego żyją, ściga ich tak, jak ściga
prostytutki, które, obrażając Boga, uprawiają nierząd

jako zawód, z którego żyją

57

. Tym trzem niegodnym

zawodom odmawia się w każdym wypadku dwóch,
przyznawanych innym kategoriom osób wykonują­
cych zawody pogardzane lub podejrzane, przywile­

jów: chrześcijańskiego pochówku i prawa do dawa­

nia jałmużny.

Lichwiarz jest najgorszy ze wszystkich, bo grze­

szy przeciw Bogu, nie tylko przeciw Jego osobie, ale
także przeciw naturze, którą On stworzył i która

jest z nim połączona, grzeszy też przeciw sztuce,

która jest naśladownictwem natury. Z tej to przy­
czyny Dante umieścił lichwiarzy w swym Piekle razem
z grzeszącymi przeciwko naturze sodomitami.

Więc w mniejszym kręgu cechą z piekieł kuźni

Sodomski znaczon ród i Kaorzany

I ten, co Bogu w sercu swoim bluźni

58

.

Co więcej, jak to zauważył André Pézard w swej

wielkiej książce, Dante sous la pluie de feu, w pieśni

XVII Piekła poeta umieścił ich w trzecim kole siód­
mego kręgu, w miejscu gorszym niż to, które przyznał

winnym blasfemii i sodomitom.

Na ziemskim padole lichwiarz żyje w stanie

swego rodzaju społecznej schizofrenii, jak bogaty
i pogardzany w średniowiecznych miastach rzeźnik,
który często będzie gorliwym rewolucjonistą; jak żon­
gler (a później aktor) wychwalany i wykluczany; jak

w niektórych epokach kurtyzany i faworyty, pożą­

dane, budzące obawy z powodu urody, rozumu oraz

background image

Lichwiarz i śmierć

65

władzy ich bogatych i potężnych kochanków, a rów­

nocześnie odrzucane przez „uczciwe kobiety" i Ko­

ściół. W społeczeństwie, w którym cześć dla Boga wy­

klucza oddawanie czci Mamonie, lichwiarzowi schle­

bia się z powodu jego pieniędzy, z tej samej przy­

czyny budzi on lęk; równocześnie pogardzano nim

i uważano, że nie jest godny szacunku.

Lichwiarz musi zatem skrywać swe bogactwo

i władzę. Panować w cieniu i ciszy. Tabula exemplo-
rum

opowiada, że w pewnym antycznym mieście był

taki zwyczaj, że w czasie każdej wizyty cesarza li­

chwiarze musieli płacić okup. Gdy tylko więc władca

przybywał, wszyscy ukrywali się, najlepiej jak umieli.

Ale, dodaje Tabula: „Co zrobią, gdy Bóg przybędzie,

by ich sądzić?"

59

Któż, bardziej niż lichwiarz, boi się spojrzenia

Boga? Ale on lęka się również spojrzenia ludzi. Ja­

kub z Vitry opowiada w formie exemplum taką oto

anegdotę: „Pewien kaznodzieja, który chciał pokazać

wszystkim, że zawód lichwiarza jest tak wstydliwy,

że nikt nie ośmieliłby się do niego przyznać, rzekł

w swym kazaniu: «Chcę wam udzielić rozgrzeszenia

podług waszych działań i waszych rzemiosł. Niech

wstaną kowale!» I wstali. Udzieliwszy im absolucji,

rzekł: «Niech wstaną kuśnierze !» I oni wstali, i tak

w miarę jak wzywał różnych rzemieślników, podno­

sili się oni kolejno. W końcu wykrzyknął: «Niech, by

otrzymać rozgrzeszenie, wstaną lichwiarze». Lichwia­

rzy było więcej niż innych, ale ze wstydu pochowali

się. Wśród śmiechu i kpin, pełni zmieszania wyco­

fali się"

60

.

Lichwiarz nie umknie piekielnemu losowi, nawet

jeśli uwierzył, że darami kupi sobie modlitwy Ko-

background image

66

Lichwiarz i śmierć

ścioła po swej śmierci. Nadal podążamy za Jaku­

bem z Vitry; oto szalony lichwiarz, który wraca po

swej śmierci jako cielesna zjawa - upiór - (średnio­

wiecze pełne było takich diabolicznych przybyszów

z zaświatów), aby zemścić się na mnichach, którzy

nie zapobiegli temu, że znalazł się w piekle: „Sły­

szałem, jak mówiono, że pewien lichwiarz, od któ­

rego mnisi wzięli dużo pieniędzy za pochowanie go

w kościele, pewnej nocy, gdy zakonnicy odprawiali

właśnie jutrznię, wstał z grobu i jak szaleniec, uzbro­

iwszy się w świecznik, ruszył na nich. Ogłupiali i wy­

straszeni uciekli, ale i tak jednego zranił w głowę,

drugiemu połamał nogi oraz ręce i z wyciem wy­

krzykiwał: «To są wrogowie Boga i zdrajcy, którzy

za obietnicę zbawienia wzięli ode mnie pieniądze,

oszukali mnie i spotkała mnie wieczna śmierć»"

61

.

W tym zafascynowanym zwierzętami średnio­

wiecznym świecie, który przechadzając się wśród

symbolicznej fauny, stale doszukiwał się w człowieku

podobieństwa do zwierzęcia, również lichwiarz wy­

posażony jest w rozliczne, wspólne z nim cechy.

Tabula exemplorum

porównuje go do ciężko i bez

ustanku pracującego wołu, ale również do lwa - ra­

busia: „Lichwiarze są jak lew, który budzi się rano

i nie spocznie, póki nie znajdzie ofiary, by ją dać

swym małym, oni także kradną i czynią lichwę, aby

zdobyć dobra dla swych dzieci..."

62

U Jakuba z Vitry pojawia się cały bestiariusz li­

chwiarzy. Oto pogrzeb lichwiarza-pająka: „Słyszałem

jak mówiono o pewnym rycerzu, który spotkał grupę

mnichów grzebiących w ziemi zwłoki lichwiarza. Po­

wiedział do nich: «Zostawiam wam trupa mojego pa­

jąka i niech diabeł weźmie jego duszę. Ja zaś będę

background image

Lichwiarz i śmierć

67

miał pajęczynę, to znaczy wszystkie jego pieniadze».

Słusznie porównuje się lichwiarzy do pająków, które

patroszą swe trzewia, aby schwytać muchy, i które

demonom składają w ofierze nie tylko siebie, ale

też własne dzieci. Pchają je w ogień chciwości [...].

To samo dzieje się z ich spadkobiercami. Niektórzy

w samej rzeczy dają swym dzieciom, jeszcze zanim

się one narodzą, pieniądze, aby pomnożyły się one

dzięki lichwie, i dlatego ich synowie przychodzą na

świat porośnięci sierścią jak Ezaw i wypełnieni bogac­

twem. Umierając zostawiają pieniądze swoim dzie­

ciom, a te znów wypowiadają nową wojnę Bogu..."

63

Dziedziczny łańcuch lichwy? Czy można by go odna­

leźć w rzeczywistości społecznej XIII wieku?

A teraz lis (i małpa). „Choć lichwiarz przez całe

życie opływa w bogactwo, to tak brak mu trzewi mi­

łosierdzia, że nawet z tego, czego, ma za wiele, nie

chce uczynić ubogim daru, w czym podobny jest do

lisa, który ma ogon wielki, a nawet za duży, tak że

ciągnie go po ziemi, i którego małpa całkiem pozba­

wiona ogona prosiła, by jej dał kawałeczek swego,

by mogła zakryć swą słabiznę. Rzekła małpa do lisa:

«Mozesz mi pomóc nie narażając się na stratę, bo

masz ogon bardzo długi i ciężki». Lis odpowiedział:

«Mój ogon nie wydaje mi się ani długi ani ciężki,

a nawet, gdyby był ciężki, wolałbym raczej znosić ten

ciężar niż użyczyć osłony twoim plugawym poślad-

kom». To są dokładnie słowa tych, którzy mówią bie­

dakom: «Dlaczego miałbym wam, co jesteście żebra­

kami, oddawać moje pieniądze? Nie chcę, abyś jadł,

i nie chcę ci nic dawać»"

64

.

Wreszcie wilk: „Mówi się, że lis przekonał wychu­

dłego wilka, aby poszedł z nim kraść, i zaprowadził

background image

68

Lichwiarz i śmierć

go do spiżarni, gdzie wilk tak się najadł, że nie mógł

wyjść przez wąski otwór, którym wszedł do środka.

Przyszło mu więc pościć, aby znów stać się chudym

jak dawniej, wychłostany kijami opuścił spiżarnię bez

futra. Tak też i lichwiarz, który w chwili śmierci po­

rzuca swe futro bogactwa"

65

.

Czy potępienie lichwiarza idzie w parze z potę­

pieniem kupca, czyż lichwiarz i kupiec to nie jedno?

Tak i nie.

To pewne, że nie każdy kupiec jest lichwiarzem

i że wielu lichwiarzy jest tylko lichwiarzami. Dowo­

dzi tego exemplum Jakuba z Vitry: „Słyszałem o pew­

nym lichwiarzu, którego po śmierci jego mistrzowie

chcieli uhonorować farsą. Gdy sąsiedzi chcieli zabrać

jego ciało, by je pochować, nie udało im się to. Inni

i jeszcze inni także próbowali, ale i im się nie po­

wiodło. Gdy wszyscy dziwili się, pewien bardzo mą­

dry starzec powiedział im: «Nie wiecie, że jest w tym

mieście taki zwyczaj: kiedy ktoś umiera, to w cza­

sie pogrzebu niosą go ci, co uprawiają taki sam jak

on zawód, księża i klerycy niosą na cmentarz zmar­

łych księży i kleryków, kupcy kupca, rzeźnicy rzeź-

nika, i tak dalej. Wezwijmy ludzi tego samego za­

wodu, jak ten tutaj». Wezwano czterech lichwiarzy,

którzy szybko i bez trudu podnieśli ciało i odprowa­

dzili je na miejsce pochówku. Bowiem demony nie

zezwoliły, by ich niewolnika niósł kto inny niż jego

towarzysze niewoli. Dobrze w tym widać miłosier­

dzie Boga, który «wykupuje dusze tych, co grzeszyli

lichwą i nieprawością, by zmienić im imię, żeby stało

się godne szacunku przed Nim». Wiemy przecież, że

nie ma imienia bardziej znienawidzonego i hanieb­

nego niż imię lichwiarza (usurarius seu fenerator).

background image

Lichwiarz i śmierć

69

I nie śmią oni przyznać się do swego zawodu pu­

blicznie, i nie chcą być nazywani lichwiarzami, lecz

pożyczającymi (commodatores) lub kupcami (merca-

tores).

Mówią oni: «Jestem człowiekiem, który żyje

ze swych pieniedzy»"

66

.

Jest oczywiste, że lichwiarz i kupiec to nie to

samo, co więcej, pierwszy z tych terminów jest

haniebny, a drugi czcigodny i on właśnie służy

jako przykrywka dla pierwszego, co dowodzi mimo

wszystko pewnej między nimi bliskości, jeśli nie po­

krewieństwa.

Nie wierzę, po prawdzie, że można powtórzyć

za Raymondem de Rooverem

67

, że kupiec-bankier

i lichwiarz to całkowicie co innego, ani też nie są­

dzę, jak John T. Noonan, że „ranga społeczna ban­

kiera we Florencji w XIII wieku była co najmiej rów­

nie wysoka, jak w Nowym Jorku w XX wieku"

68

.

Stanie się to być może prawdą w XIV, a zwłasz­

cza w XV stuleciu, w XIII nie było tam jeszcze

prawdziwych „bankierów", między kupcem-bankie-

rem i lichwiarzem istniały pewne formy płynne i dzia­

łania wspólne. Nawet w gospodarce i społeczeństwie,

w których rola lichwy zmniejsza się, jak w dziewięt­

nastowiecznej Francji Balzaca, między Gobsekiem -

prawdziwym lichwiarzem - a ojcem Grandet, który

wśród różnego rodzaju interesów zajmuje się także

lichwą, istnieją pewne różnice, ale nie przepaść.

Lichwiarz należy jednakże do najbardziej pogar­

dzanej kategorii kupców. W dwóch wzorcowych ka­

zaniach (58 i 59), które Jakub z Vitry poświęca „kup­

com parającym się wymianą" (mercatores et campo-
res),

niemal całość rubryk i egzemplów dotyczy li­

chwiarzy. Niewątpliwie to oni najbardziej potrzebują

background image

70

Lichwiarz i śmierć

zbawiennych kazań, ale daje się je im pod etykietką

- „kupcy". Nie tworzą oni oddzielnego „stanu" (sta­
tus).

Lichwiarze, którzy pojawiają się w Piekle Dan­

tego - paru wymienia on z nazwiska - są dobrze

znani jako ważni kupcy-bankierzy: szlacheckie ro­

dziny Gianfigliazzich i Ubriachich, które dają się roz­

poznać po „herbach" na sakiewkach: sławni Scrove-

gni z Padwy; Vitaliano del Dente, podesta w 1307

roku; Giovanni Bujamonte „lichwiarz uchodzący za

najstraszliwszego w Europie", który mimo to był gon-

falonierem sprawiedliwości w 1293 roku.

Wokół trzynastowiecznego kupca, który ma kło­

poty ze znalezieniem sobie miejsca nie tyle w środo­

wisku elity społecznej, co wśród przedstawicieli sza­

nowanych zawodów, unosi się zawsze smrodek li­

chwy.

We wzorcowym kazaniu ,/ld status" 59, Jakub

z Vitry przedstawił wariant trójfunkcyjnego społe­

czeństwa, zdefiniowanego przez Georgesa Dumèzila
i opisanego dla

średniowiecznego Zachodu przez

Georgesa Duby. Wariant ten, choć interesujący, nie

został, jak sądzę, potraktowany z dostateczną uwagą.

Oto tekst Jakuba z Vitry: „Bóg powołał trzy ro­

dzaje ludzi, chłopów i tych, co pracują, aby zapewnić

innym wyżywienie, rycerzy, by ich bronili, duchow­

nych, aby nimi rządzili; diabeł zaś stworzył czwarty

rodzaj - lichwiarzy. Nie biorą oni udziału w ludz­

kiej pracy i nie będą karani z ludźmi, lecz z demo­

nami. Bowiem ilości pieniędzy, które otrzymują z li­

chwy, odpowiada ilość drewna wysłanego do piekła,

by ich spalić. Nienasycona chciwość skłania ich do

picia słonej wody i brania, uciekają się do oszustw

i lichwy, brudnych pieniędzy; o pragnieniu tym mówi

background image

Lichwiarz i śmierć

71

Jeremiasz (2, 25): «uwazaj [...] na swoje gardło, żeby

nie wyschto». Skoro gwałcąc zakaz prawny, lichwia­

rze żywią się trupami i padliną, jedząc zdobyte dzięki

lichwie pożywienie, to nie może ono zostać poświę­

cone znakiem krzyża, ani innego błogosławieństwa,

stąd w Księdze Przysłów (4, 17): «[...] jedzą chleb

nieprawości i piją wino przemocy». Czytamy o za­

konnicy, że nie zrobiła znaku krzyża i zjadła diabła

siedzącego na sałacie, groźniejsze jest to, co czynią

lichwiarze, którzy zdają się z chlebem bezbożności

zjadać diabła siedzącego, jak wierzymy, na kromce

Warto dostrzec, że w tej grze, która ma na celu

przybliżenie relacji między schematem trójfunkcyj-

nym a wyobrażeniami, jakie tworzy nowe społeczeń­

stwo, czwartą funkcję (faktycznie ma ona formę pejo­

ratywną, kupiecką) przypisuje się lichwiarzom (póź­

niej będzie ona wypełniana przez kogo innego, na

przykład przez prawników). W samej rzeczy to dia-

boliczne zdublowanie trzeciej - gospodarczej - funk­

cji nie jest tylko świadectwem akceptacji przez struk­

tury mentalne zmian w formach wymiany, ale także

odzwierciedla nieufność intelektualistów wobec sfery

ekonomiki. Obok chłopów i innych wytwórców, uzna­

wanych, bo użytecznych i produkujących, pojawia się

funkcja diabelska, związana z pieniądzem, niegodną

i bezproduktywną lichwą. Lichwiarz, zanim stanie się

wieczną zwierzyną łowną diabła, jest jego ziemskim

przyjacielem i protegowanym.

„Zdarzyło się pewnego razu, że pole lichwiarza

zostało nietknięte, podczas gdy wszystka ziemia wo­

kół była zniszczona przez burzę, i pełen radości li­

chwiarz udał się do księdza, by oznajmić mu, że

background image

7 2

Lichwiarz i śmierć

u niego wszystko jest w porządku i że to usprawie­

dliwia jego życie. Ksiądz odpowiedział: «To nie jest

tak, to z tego powodu, że zyskałeś sobie wielu przy­

jaciół w gronie demonów, umknąłeś burzy, którą oni

zesłali»"

70

.

Ale gdy zbliża się śmierć, kończy się przyjaźń.

Liczy się już tylko żądza, z jaką Szatan spogląda na

duszę lichwiarza. Pilnuje, by nie mogła mu umknąć.

Dlatego trzeba nie dopuścić do ewentualnej spowie­

dzi i skruchy lichwiarza.

Pierwszy punkt strategii: zamknąć lichwiarzowi

usta, uczynić z niego niemowę. Jakub z Vitry

stwierdza: „Gdy śmierć nadchodzi, wielu lichwia­

rzy traci zdolność wysławiania się i nie może się

wyspowiadać"

71

.

Rozwiązanie jeszcze bardziej skrajne: nagła

śmierć, najgorsza, jaka może spotkać chrześcijanina

w średniowieczu, gdyż na ogół przychodzi wtedy, gdy

znajduje się on w stanie grzechu śmiertelnego. Dla

lichwiarza, który stale żyje w grzechu śmiertelnym,

sytuacja ta jest nie do uniknięcia. Potwierdza to za­

dziwiające wydarzenie, które miało miejsce w czasach

Stefana z Bourbon, w połowie XIII wieku - drama­

tyczna i pouczająca historia lichwiarza z Dijon.

„Zdarzyło się w Dijon, około roku pańskiego

1240, że pewien lichwiarz zapragnął uczcić z pompą

swój ślub. Poprowadzono go przy muzyce do ko­

ścioła parafialnego Świętej Dziewicy. Zatrzymał się

u wejścia do świątyni, aby narzeczona mogła wyrazić

swą zgodę i żeby ślub, zgodnie ze zwyczajem, zo­

stał potwierdzony „słowami obecnych" (verba de pre-

senti),

zanim nie ukoronuje go msza i inne obrządki

w kościele. Gdy właśnie pełni radości narzeczeni

background image

Lichwiarz i śmierć

7 3

mieli wejść do świątyni, wyrzeźbiony nad drzwiami

kamienny lichwiarz niesiony przez diabła do piekła

spadł wraz ze swą sakiewką na żywego lichwiarza,

który zaraz miał się ożenić, uderzył go i zabił. Ślub

zamienił się w żałobę, radość w smutek. Kamienny

lichwiarz usunął żywego z kościoła, od sakramen­

tów dokąd księża chcieli go wprowadzić, zamiast go

z niego wykluczyć. Inni lichwiarze z miasta ofiarowali

pieniądze, aby zniszczyć pozostałe rzeźby znajdujące

się w portyku, na zewnątrz i w części przedniej, tak

żeby podobny wypadek nie mógł im się przydarzyć.

Widziałem je zniszczone"

72

.

Trzeba by długo komentować ten tekst, zawarte

w nim informacje o rytuale zaślubin, którego główna

część odbywa się nadal na zewnątrz kościoła; o zasa­

dach wykluczania i przyjmowania lichwiarzy; o sto­

sunkach między nimi i klerem; o relacjach między

światem żywych i kamiennym światem rzeźb kościel­

nych - relacjach rzeczywistych i tych, o których my­

ślano; o solidarności miejskich wspólnot lichwiarzy.

Pozostańmy pod wrażeniem symbolicznej brutalno­

ści tego zdarzenia, które ma swe miejsce i datę. Li­

chwiarz z Dijon spotkał swą statuę Komandora.

Karygodna wyrozumiałość niektórych duchow­

nych wobec lichwiarzy nie zmienia jednak sytuacji

tych spośród nich, którzy nie czują skruchy. „Widzia­

łem, opowiada także Stefan z Bourbon, w Besançon

wielkiego lichwiarza, który dotknięty nagłą śmiercią,

gdy wesoło świętował, upadł na stół. Widząc to, jego

synowie, po odbytych dwóch zaślubinach, wyciągnęli

miecze, zapomniawszy całkiem o ojcu, poczęli bić się

na (pełnych pieniędzy) kufrach, które chcieli mieć

i posiąść, nie troszcząc się o duszę i ciało swego ojca.

background image

7 4

Lichwiarz i śmierć

Pochowano go w grobie przylegającym do kościoła

parafialnego katedry Św. Jana, wzniesiono piękny na­

grobek, który umieszczono w bocznej ścianie świą­

tyni. Rankiem został znaleziony z dala od kościoła,

jakby w ten sposób miało być pokazane, że nie był

jego częścią"

73

.

Najgorszym chyba sposobem pozbawienia li­

chwiarza możliwości spowiedzi jest doprowadzić go

do pełnego szaleństwa. Szaleństwo prowadzi lichwia­

rza do ostatecznej bezbożności. Oto, opowiedziana

również przez Stefana z Bourbon, historia lichwiarza

z paryskiej Notre-Dame. „Widziałem to na własne

oczy, gdy byłem młodym studentem w Paryżu i pew­

nej soboty przyszedłem do kościoła Świętej Dzie­

wicy, by wysłuchać nieszporów. Ujrzałem tam niesio­

nego na noszach człowieka cierpiącego ból w jątrzą­

cej się kończynie dotkniętej chorobą zwaną „świętym

złem" lub „piekielną " [błędny ognik - ospa]. Ota­

czał go tłum. Bliscy poświadczali, że był lichwiarzem.

Także księża i klerycy radzili mu, by porzucił swój

zawód i obiecał oddać to, co wziął po lichwiarsku,

aby Święta Dziewica uwolniła go od choroby. Ale

on, nie zważając ani na potępienia, ani na pochleb­

stwa, nie chciał ich słuchać. Pozostał w swym uporze

aż do końca nieszporów, a tymczasem ogień strawił

całe jego ciało, które stało się czarne i opuchnięte,

zaś oczy wyszły na wierzch. Wyrzucono go z kościoła

jak psa i tego samego wieczora umarł na miejscu

z ognia, tkwiąc w swym uporze"

74

.

W końcu średniowiecza grawiury „Sztuk umie­

rania" pokażą wizerunek agonii lichwiarza. Ale już

w XII i XIII wieku duchowni w egzemplach przy­

woływali do łoża umierającego lichwiarza wszystkie

background image

Lichwiarz i śmierć

75

walki, koszmary i okropności. Skruszony czy nie, li­

chwiarz, który osiągnął ostatni etap życia, zostaje

wciągnięty w to, co wkrótce stanie się tańcem śmierci.

Oto Godescalc, chłop i lichwiarz z diecezji

utrechckiej, o którym słyszał Cezary z Heisterbachu.

W jego kraju ogłoszono krucjatę, dał na nią pięć

talentów, podczas gdy mógł ofiarować czterdzieści

marek nie wydziedziczając swych dzieci. Rozsiadłszy

się w tawernie naśmiewał się z krzyżowców: „Sta­

wicie czoła morzu, wydacie wasze majętności, nara­

zicie wasze życie na tysiąc niebezpieczeństw. Ja zo­

staję w domu z żoną i dziećmi i za pięć marek, któ­

rymi odkupiłem mój krzyż, otrzymam taką samą na­

grodę jak wy". Pewnej nocy dobiegł go dźwięk jakby

mielenia z młyna, który stał obok jego domu. Wysłał

młodego służącego, żeby zobaczył, co się dzieje. Ten

powróciwszy powiedział, że strach przygwoździł go

do ziemi na progu młyna. Lichwiarz wstał, otworzył

wrota młyna i ujrzał przeraźliwy widok; w środku były

dwa czarne konie, a obok wstrętny człowiek, czarny

jak one. [Człowiek] ten rzekł do chłopa: „Wchodź

szybko i dosiądź konia, którego przyprowadziłem dla

ciebie". Niezdolny do sprzeciwu lichwiarz wykonał

posłusznie rozkaz. Wraz z diabłem, który dosiadł dru­

giego konia, pogalopował do piekła. Tu spotkał ojca

i matkę, wielu znajomych, o których obecności w tym

miejscu nie wiedział. Zaskoczył go zwłaszcza widok

pewnego burgrabiego, uczciwego, jak sądzono, ryce­

rza, który siedział na oszalałej krowie, jej rogi prze­

kłuwały mu plecy za każdym nagłym podskokiem

zwierzęcia. Ów dobry rycerz ukradł krowę biednej

wdowie. W końcu zobaczył lichwiarz ogniste krzesło,

na którym nie mógł zaznać ni chwili odpoczynku,

background image

7 6

Lichwiarz i śmierć

ale tylko cierpienie bez końca od siedzenia na nim

za karę. Diabeł mu rzekł: „Za trzy dni powrócisz

tu i to krzesło będzie twoją karą". Rodzina znalazła

go omdlałego w młynie i zaniosła do łóżka. Pewny,

że nie ominie go to, co zobaczył, odrzucił spowiedź

i skruchę. Bez spowiedzi, wiatyku i ostatniego na­

maszczenia został pochowany w piekle"

75

.

Stefan z Bourbon opowiada o innych strasz­

nych przypadkach śmierci lichwiarzy. Oto przykład

wzięty z kazania Mikołaja de Flavigny, arcybiskupa

Besançon. „Pewien bogaty lichwiarz, który niewiele

bał się sądu Boga, gdy po dobrym posiłku spał pew­

nej nocy obok swojej żony, nagle trzęsąc się wstał.

«Co ci jest?» zapytała go żona. «Właśnie zaprowa­

dzono mnie przed Sąd Ostateczny i usłyszałem nie­

zliczone skargi i oskarżenia przeciw mnie. Tak byłem

ogłupiały, że nie udało mi się nic powiedzieć ani po­

prosić o pokutę. W końcu najwyższy sędzia orzekł,

że mam być oddany diabłom, które już dziś przyjdą,

żeby mnie zabrac». Włożył kurtkę, która wisiała na

wieszaku - mało warty zastaw zostawiony przez pew­

nego dłużnika - i, wbrew swojej żonie, wyszedł. Jego

krewni udali się za nim i znaleźli go prawie nie­

przytomnego w klasztornym kościele. Mnisi, którzy

odprawiali jutrznię, zatrzymali go do seksty, ale nie

mogli nakłonić go ani do wyznania grzechów, ani do

oddania tego, co zabrał innym, ani choćby do znaku

skruchy. Po mszy wyszedł, aby udać się do domu.

Szli brzegiem rzeki, gdy ujrzeli, jak pojawił się sta­

tek, płynący w górę nurtu z pełną szybkością i najwy­

raźniej bez nikogo na pokładzie. Lecz lichwiarz po­

wiedział, że jest on pełen demonów, które przybyły,

aby go porwać i uprowadzić. Na te słowa schwytały

background image

Lichwiarz i śmierć

7 7

go, umieściły na statku, który zawróciwszy z drogi,

zniknął wraz ze swą zdobyczą"

76

. To statek-widmo

chłopa lichwiarza.

Iluż lichwiarzy w oddziale Hellequina, w tej eska­

drze śmierci, myśliwych-fantomów, którzy w pewne

noce przemierzają niebo odmienione księżycowym

światłem, którzy zakłócają spokój żałobnymi, płyną­

cymi z zaświatów dźwiękami myśliwskich trąb i w mi­

gocących ciemnościach przymuszają swe grzechy do

łkania i lęku przed błądzeniem bez końca?

Pogrążmy się, wraz ze Stefanem z Bourbon,

w tym strachu: „Słyszałem jak mówiono o pewnym

ciężko chorym lichwiarzu, który nie chciał oddać

tego, co zabrał, ale rozkazał jednak rozdać bieda­

kom zboże ze swego wypełnionego nim spichlerza.

Gdy służący chcieli zabrać to zboże, okazało się, że

jest przemienione w węże. Dowiedziawszy się o tym,

lichwiarz pełen skruchy oddał wszystko i rozkazał,

by J

e

g° zwłoki zostały rzucone między węże, w ten

sposób zostaną one przez nie pożarte tu, na ziemi,

i dusza w zaświatach uniknie podobnego losu. I tak

się stało.

Węże pożarły ciało, na miejscu zostawiając tylko

zbielałe kości. Niektórzy dodają, że węże wykonaw­

szy swą pracę znikły i w poświacie zostały tylko białe,

nagie kości"

77

. Surrealistyczny szkielet lichwiarza...

Oto bardziej realistyczny koniec czarnej burleski

innego lichwiarza, o którym opowiada Jakub z Vitry:

„Słusznie sądził pewien dobry ksiądz, który odmówił

pochowania jednego ze swych parafian - lichwiarza,

który w chwili śmierci niczego nie oddał z tego, co za­

brał. Ten rodzaj zarazy nie zasługuje, w samej rzeczy,

na chrześcijański pogrzeb i oni są godni tylko tego,

background image

7 8

Lichwiarz i śmierć

żeby być pochowani tak jak osły [...]. Ale ponieważ
przyjaciele lichwiarza nastawali, ksiądz, by uniknąć
ich nacisków, odmówił modlitwę i rzekł im: «Połóżmy

jego ciało na ośle i zobaczymy, jaka jest wola Boga

i co on uczynił: tam, gdzie osioł go zaniesie, do ko­
ścioła, na cmentarz czy gdzie indziej, tam go pocho-

wam». Trupa umieszczono na ośle, ten nie skręca­
jąc ani na prawo, ani na lewo, powiódł go prosto za

miasto, na miejsce, gdzie wieszano złodziei na szu­
bienicy, i silnym wierzgnięciem wrzucił go pod szu-
bieniczne widły, do gnojówki. Ksiądz tu go zostawił
razem ze złodziejami"

78

.

Bunuel pokazał wyrzucanie na wysypiska śmieci

nieszczęsnych trupów olvidados, ale lichwiarz zasłu­
guje na to, by zostać porzuconym.

Lichwiarzem typowym, takim, którego w końcu

zmieni dopiero wieczność, jest ów francuski li­
chwiarz, o którym opowiada Eudes de Sully, biskup
Paryża od 1196 do 1208 r. „Był we Francji pewien

lichwiarz, którego służący nazywał się Piekło, a słu­

żąca Śmierć. Gdy zmarł nagle, jego grabarzami byli,
nie kto inny, lecz Piekło i Śmierć"

79

.

background image

Sakiewka

background image

Kościół i władze świeckie mówiły lichwiarzowi:

„Wybieraj: sakiewka a l b o życie." Ale on myślał:

chcę „i sakiewkę, i życie". Nieskruszeni, którzy wole­

liby w chwili śmierci zachować źle zdobyte pieniądze

lub nawet zabrać je ze sobą do grobu, musieli być

w mniejszości. Można nawet zapytywać czy to nie

kościelna propaganda ich wymyśliła, by lepiej spełnić

swą misję. Postawę taką można by wytłumaczyć tylko

brakiem wiary, a człowiek niewierzący w XIII wieku

jawi się raczej jako uczniowska hipoteza niż jako po­

stać rzeczywista. Nie żałujący za swoje grzechy li­

chwiarz to z pewnością albo taki, co mimo ostrzeżeń

Kościoła nie przewidział, że śmierć może go zasko­

czyć, albo też optymista, który bardziej niż Kościół,

liczył na miłosierdzie wyrozumiałego Boga.

Wiek XIII to epoka, w której wartości schodzą

na ziemię. Oczywiście i wcześniej nie brakowało męż­

czyzn i kobiet oddających się poszukiwaniu dóbr do­

czesnych, takich, których ziemskie radości popychały

do grzechu, jednak żyli oni w społeczeństwie nie

background image

8 2

Sakiewka i życie: czyściec

całkiem schrystianizowanym, gdzie religia być może

narzuciła powierzchownie swe prawa ludziom i rze­

czom, ale nie przeniknęła do świadomości wszystkich

i do wszystkich serc.

Chrześcijaństwo było w sumie tolerancyjne, wy­

magające od kleru, a zwłaszcza od mnichów - elity

„świętych", która miała religię i jej wartości trakto­

wać z doskonałym szacunkiem - pokuty za wszystkich

tych, z których płytką wiarą godzono się pod warun­

kiem, że szanują Kościół, jego członków i dobra, i że

od czasu do czasu, gdy grzech ich jest jaskrawy i ude­

rzający, godzą się na pokutę publiczną. Chrześcijań­

stwo to, mimo poszukiwania Boga, nie wymagało

od laików, by powściągali swą dziką naturę. Bowiem

świeccy byli ludźmi gwałtownymi i nieuczonymi, to­

czyli wojny, brali udział w masakrach, rozbojach, po­

rwaniach, pełni z a r o z u m i a ł o ś c i . Wyrob­

nicy - chłopi przede wszystkim - z trudem dający od­

różnić się od dręczonych p o ż ą d a n i e m zwie­

rząt, przeznaczeni zostali przez Boga do służenia

dwóm pierwszym stanom społeczeństwa, tak jak

Cham miał służyć Jafetowi i Setowi.

Laikat to świat dzikiej przemocy. Kościół wspo­

magany przez królów i cesarzy próbuje tej przemocy

przeciwstawić porządek, wprowadzić zewnętrzny ład.

Wobec grzeszników stosowano kodeks pokut, wzoru­

jący się na karach praw barbarzyńskich. Nie popra­

wiano człowieka, lecz wykupywano jego winę. Mo­

nastycznym ideałem była postawa contemptus mundi,

pogardy dla świata, odwracania się do niego plecami.

To było zadaniem mnichów. Dla laików Bóg był da­

leko, a otaczający ich świat, trawiony głodami, cho­

robami i wojnami, nie przedstawiał się w swej cało-

background image

Diabeł p r o w a d z i p o t ę p i o n y c h d o piekła. Między nimi z n a j d u j ą się:
król, b i s k u p i k u p i e c . T y m p a n o n katedry w Reims, p o ł . XIII w.

background image

8 4

Sakiewka i życie: czyściec

ści pociągająco. Tylko potężni mieli powody do ra­

dości i oddawali Bogu, jako gwarantowi swej sity,

pewną cześć. Biednym i bogatym Kościół mówił, że

świat się starzeje, że pogrąża się w ruinie i że na­

leży myśleć o zbawieniu. Większość ludzi świeckich

uważała, że wielcy powinni korzystać z tej odrobiny

czasu, który im pozostał, zaś ubodzy mają starać się

wyrwać ziemi okruchy przyjemności na swą miarę.

Oczywiście istniał Bóg i Sąd Ostateczny. Ale ludzie

nie byli w stanie pojąć związku między swym ży­

ciem i tym, czym miał być oczekujący ich sąd Boga.

Ów Bóg przypominał pożądliwe bóstwa, siły natury

długo czczone przez przodków (dęby, źródła, skały

zniszczone lub ochrzczone przez Kościół), idole oba­

lone przez księży i mnichów, zastąpione kościołami

posągi. Był to Bóg całkiem odmienny, którego nie

w pełni schrystianizowane masy świeckich chciały za­

dowolić takimi samymi ofiarami lub nowymi, ale po­

dobnymi do dawnych, darami. Potężni i bogaci da­

wali ziemię, pieniądze, złote przedmioty, czynsze;

biedni najskromniejsze datki, niektórzy z nich ofia­

rowywali klasztorom swoje dzieci jako oblatów. A że

był to lud poddanych, chłopów, którzy tworzyli jego

większość, narzucono mu najcięższą ofiarę, dziesiątą

część ich plonów, dziesięcinę. Święci i Kościół repre­

zentowali Boga na ziemi. To im świeccy dawali swe

„prezenty".

Wielka zmiana, którą nazywamy f e u d a l i z-

m e m, dokonała się około Roku Tysięcznego.

Zmiana ta bez wątpienia pogłębiła niesprawiedliwo­

ści i nierówności, dała jednak masom pewne bez­

pieczeństwo, które zrodziło relatywną pomyślność.

Kościół zaplanował nowe społeczeństwo. Z jednej

background image

Sakiewka i życie: czyściec

8 5

strony, próbował uniknąć uwikłania w aktualność,
z drugiej zaś, zabiegał o to, by naprawdę schrystia-
nizować wiernych. Czynił to uciekając się do środ­
ków, po które władza sięga zazwyczaj, do metody
kija i marchewki.

Kijem był Szatan. Diabeł przybyły z odległego

i głębokiego Wschodu, zracjonalizowany i zinstytu­
cjonalizowany przez Kościół, zaczął około Roku Ty-
siecznego dobrze funkcjonować. Ow bicz boży, ge­
nerał dobrze zorganizowanej armii demonów, pan
swych ziem - piekła, był dyrygentem orkiestry feudal­
nych wyobrażeń. Bóg do raju przyjmował siłą rzeczy
tylko niewielu, doskonałych i świętych; pozostałym

- społeczeństwu, które w coraz mniejszym stopniu

myślało według modelu ściśle przeciwstawiającego
ludzi złych dobrym, to, co czarne, temu, co białe,
diabeł mógł zaofiarować jedynie pozbawione nadziei
zaświaty.

Bezlitosne i manichejskie społeczeństwo wcze­

snego średniowiecza stawało się niezdolne do życia.
Masy wymogły na Kościele, a ten z kolei na pragną­
cych korzystać ze swych dochodów władcach i arysto­
kracji, ruch p o k o j u (przerodził się on, na przy­
kład w Normandii, w „pokój książęcy", a we Fran­
cji w „pokój królewski"). Ziemski padół mógł być
tylko doliną łez, oczekiwaniem Apokalipsy! Około
Roku Tysięcznego mnich z Cluny Raul Glaber za­

chwycał się nowym płaszczem kościołów. Nie był to
płaszcz zimowych śniegów, lecz wiosennego kwitnie­
nia. Lepiej uprawiana ziemia rodziła więcej. Maszyny

(pług z kołami i odkładnicą, krosno, młyn); narzędzia
(brona, żelazny lemiesz); techniki (sposoby uprawy

background image

86

Sakiewka i życie: czyściec

i ochrony winnic, przekładnia zamieniająca ruch cią­

gły w ruch zmienny, pojawienie się obok liczb sym­

bolicznych arytmetyki rodzi około roku 1200, jak

powiada Alexander Murray, prawdziwą manię li­

czenia): nie można tego wszystkiego nazwać postę­

pem (trzeba czekać z tym do wieku XVIII), istniało

jednak poczucie wzrostu. Historia rozbłysła gwiaz­

dami i znów ruszała z miejsca, życie doczesne mo­

gło, a nawet powinno być początkiem, nauką podąża­

nia w stronę Boga. Tu, na ziemi, uczestnicząc w jego

dziele - po cóż innego Bóg stworzył świat, mężczyznę

i kobietę? - ludzkość może się ocalić. Marchewką

był c z y ś c i e c . Czyściec urodził się w końcu tej

wielkiej transformacji, której Kościół, angażując się

w reformę gregoriańską, pragnął i z którą wiązał na­

dzieje na przemianę całego społeczeństwa.

Pierwszą fazę tej przemiany lichwiarz przeżył

bardzo źle. Lichwiarz żydowski, coraz bardziej nę­

kany przez chrześcijańskie społeczeństwo, choć nie

grzeszył ani przeciw żydowskim, ani przeciw chrze­

ścijańskim prawom, cierpiał z powodu wzrostu, za­

korzenionego w ukrytym antyjudaizmie, antysemity­

zmu. Jego powiewy dają się odczuć w prowadzo­

nej przez Kościół i władców chrześcijańskich walce

z lichwą. Lichwiarz chrześcijański spośród wartości

ziemskich wybrał najbardziej znienawidzoną, a zara­

zem coraz bardziej poszukiwaną: pieniądz. Nie robię

z niego ofiary, był winowajcą dzielącym swój błąd

z całym społeczeństwem, które gardziło nim i prze­

śladowało go, korzystając równocześnie z jego usług

i odczuwając takie samo jak on pragnienie pienią­

dza. Nie uważam, że hipokryci są lepsi niż chciwcy.

W żadnym razie z tych dwóch przypadków pewna

background image

Sakiewka i życie: czyściec

8 7

doza nieświadomości nie jest usprawiedliwieniem.
Marks w Kapitale potrafił zauważyć przetrwanie roli
lichwy w kapitalizmie.

Chcę w tej książce pokazać, w jaki sposób prze­

szkoda ideologiczna może skrępować i opóźnić roz­

wój gospodarczy. Wierzę, że przyglądając się ludziom

możemy lepiej zrozumieć to zjawisko niż badając

jedynie systemy i doktryny ekonomiczne. Budzi we

mnie sprzeciw stara, ciągle jeszcze nie zarzucona,
historia gospodarki i myśli ekonomicznej. Dla śre­
dniowiecza wydaje mi się ona tym bardziej nieprzy­
datna, w epoce tej nie istniała bowiem kościelna dok­
tryna ekonomiczna ani też zajmujący się nią specjali­
ści. Kościół, teologowie, kanoniści, nie zapominając
o kaznodziejach i spowiednikach średniowiecznych,
traktując o kwestiach religijnych, zwłaszcza o grzechu
lichwy, ukazali zderzenie religii ze zjawiskami, które
dziś nazywamy „ekonomicznymi". Nie uwzględniając
specyfiki średniowiecznych zachowań i mentalności

- zdarzają się od tego chwalebne wyjątki - nowocze­

sne teorie ekonomiczne i historie myśli ekonomicz­
nej pozbawiły się szansy prawdziwego zrozumienia
przeszłości i wykorzystania jej dla wyjaśnienia teraź­
niejszości.

Przywołując lichwiarski wiek XIX, wielki poeta

Ezra Pound być może nazbyt uległ wyobraźni pase-
istycznej. Nikt jednak nie pokazał lepiej, czym histo­
rycznie była lichwa i lichwiarz.

Historyk, który powinien unikać eklektyzmu, nie­

wiele ma możliwości udzielenia zadowalającej odpo­
wiedzi odwołując się do jednej, najważniejszej przy­
czyny. Smutna przeszłość marksizmu jest martwa

background image

8 8

Sakiewka i życie: czyściec

właśnie z powodu błędnej wiary w redukcję. Zbawie­

nie zawdzięczał lichwiarz nie tylko czyśćcowi. Zanim
rozpatrzy się ten decydujący, choć komplementarny
element, należy przyjrzeć się innym drogom umożli­

wiającym lichwiarzowi uzyskanie akceptacji.

Drogi takie są dwie: u m i a r k o w a n i e

w stosowaniu praktyk finansowych i pojawienie się

n o w y c h w a r t o ś c i w sferze działań gospo­
darczych.

W tekstach całkowicie potępia się lichwę. Wia­

domo jednak, że zasady rzadko w całości trafiają do

rzeczywistości. Lichwa i procent to dwie różne rzeczy
i Kościół nigdy nie potępił wszystkich form procentu.
W wieku XIII, w stuleciu rachunkowej obsesji, wy­
sokość sum uzyskanych z lichwiarskiej pożyczki prze­
sądzała w dużym stopniu o postawie władz i społe­
czeństwa wobec lichwiarzy.

Wzrost stopy procentowej, nawet uwzględniw­

szy kościelną reglamentację, która przyjmowała cenę
r y n k o w ą jako podstawę ceny s p r a w i e d l i -

w e j, zależał w części od prawa popytu i podaży

i był w pewnym stopniu barometrem aktywności go­
spodarczej: „Generalnie rzecz biorąc, pisze Gérard
Nahon, im bardziej dany kraj podąża drogą rozwoju,
tym bardziej obniżają się odsetki płacone od pienią­
dza. Wydany w Austrii w 1244 roku przywilej okre­
ślił wysokość dozwolonej stopy na 8 denarów tygo­
dniowo, a więc 74%, oddaje to niedorozwój tego
kraju"

80

.

Lichwy, jak się zdaje, zazwyczaj nie tępiono, o ile

stopa procentowa nie była wyższa niż ta, którą stoso-

background image

Sakiewka i życie: czyściec

89

wano w dozwolonych kontraktach. Stopa rynkowa*

była akceptowana do pewnych granic, był to rodzaj

reglamentacji, która odwoływała się do rynku, na­

kładając mu jednak pewne bariery. Czy Kościół mógł

powstrzymywać się w tej sytuacji od interwencji? Na­

wet jeśli godził się on z wieloma wpływowymi siłami,

to chciał je wszakże kontrolować i starał się realizo­

wać swe podstawowe zadania, chronić ubogich, z któ­

rymi w ideologii identyfikował się, choć w praktyce

czynił to nie zawsze w sposób rygorystyczny.

Kościół to także pamięć przeszłości. Prawo rzym­

skie (w formie, jaką nadała mu legislacja bizan-

tyńsko-chrześcijańska Justyniana) oraz prawa barba­

rzyńskie wczesnego średniowiecza zezwalały na 12%

w skali rocznej lichwę; między Rokiem Tysięcznym

a XIII wiekiem 33 i 1/2% stopa miała stać się dozwo­

lonym pułapem. Narzucali ją żydowskim lichwiarzom

królowie Francji - Ludwik VIII (1223) i Ludwik

Święty (1230,1234). Na wielkich placach handlowych

Włoch w XIII wieku stosowano często nawet niższą

stopę procentową. W Wenecji oscylowała ona między

5 a 8%. Bywało jednak, widzieliśmy to na przykła­

dzie Austrii, że osiągała dużo wyższy poziom. O ile

we Florencji najczęściej wynosiła między 20 a 30%,

to w Pistoi i Lukce mogła wznieść się do 40%. An­

kieta przeprowadzona przez Filipa Pięknego w 1284

roku potwierdziła stosowanie przez często utożsa­

mianych z Żydami l o m b a r d c z y k ó w oraz

przez mieszkańców Cahors, a więc lichwiarzy, stopy

procentowej o wysokości między 34 a 266%. Zna­

komite studium R. H. Helmolza poświęcone lichwie

* Stopa rynkowa - średnia rynkowa stopa procentowa

(przyp. red.).

background image

90

Sakiewka i życie: czyściec

w trzynastowiecznej Anglii pokazuje, że wprawdzie

stopa procentowa wahała się na tym terenie między
5 1/2 a 50%, to jednak najczęściej mieściła się mię­
dzy 12 a 33 1/3%.

W rzeczywistości nawet teksty oficjalne wprost

potępiają jedynie tych lichwiarzy, którzy p r z e s a ­
d z a j ą . W 1179 roku, trzeci sobór laterański na­
kazuje ścigać tylko lichwiarzy „jawnych" (manifesti),
nazywanych również „pospolitymi" (communes) lub
„publicznymi" (publia). Sądzę, że szło o tych, których

fama,

„opinia", wieść publiczna uznawała nie za ama­

torów, ale za „profesjonalistów", a przede wszystkim
0 tych, którzy praktykowali lichwę p r z e s a d n ą .

Czwarty sobór laterański (1215) ponownie po­

tępia lichwę żydowską, mówi jednak jedynie o tych

jej formach, które są „ciężkie i przesadne" (graves et

immoderatas).

Generalnie rzecz biorąc, potępienie lichwy po­

zostaje w zgodzie ze stanowiskiem prawa kanonicz­
nego wobec przesady, jaką spotyka się w kontrak­
tach sprzedaży, i którą określa się zapożyczonym
z prawa rzymskiego terminem laesio enormis, „wielka
szkoda".

Pojęcie umiaru jest szczególnym przypadkiem

ideału m i a r y , który od XII wieku, pod wpły­

wem ewolucji historycznej i autorów starożytnych,

przywróconych do wysokiej godności przez „rene­
sans XII wieku", narzuca się teologom, od Hugona
od Św. Wiktora po Tomasza z Akwinu, i obycza­

jom. W połowie XIII wieku Ludwik Święty stosuje

1 wychwala właściwy umiar we wszystkim, w odzie­
niu, w jedzeniu, w dewocji i na wojnie. Dla niego

background image

Sakiewka i życie: czyściec

91

człowiekiem idealnym jest ś m i a ł e k , który wy­

różnia się odwagą w tym, że w swej dzielności łączy

mądrość z miarą. Lichwiarz powściągliwy ma więc

szansę umknąć sieci Szatana.

Druga szansa lichwiarza zmniejsza się. Nowe

praktyki i nowe wartości, rozwijające się w dzie­

dzinie nazywanej przez nas gospodarką, ograniczają

sferę lichwy. Tradycja scholastyczna wymienia pięć

u s p r a w i e d l i w i e ń .

Dwa pierwsze wyrastają z pojęcia o d s z k o ­

d o w a n i a : to jest damnum emergens, nieocze­

kiwane pojawienie się straty wynikłej z opóźnienia

zwrotu długu. Strata ta usprawiedliwia pobranie pro­

centu, który nie jest już lichwą. To także lucrum ces­

sans,

przeszkoda w uzyskaniu wyższego i uprawnio­

nego zysku, który lichwiarz mógłby otrzymać prze­

znaczając pożyczone na procent pieniądze na bar­

dziej korzystną lokatę.

Usprawiedliwienie trzecie, najważniejsze i naj­

bardziej uprawnione w oczach Kościoła, pojawia się

wtedy, gdy lichwa może zostać uznana jako wyna­

grodzenie za pracę {stipendium laboris). Usprawiedli­

wienie to uratowało uniwersyteckich mistrzów i kup­

ców, nie-lichwiarzy. Nauczanie jest zajęciem męczą­

cym, wymaga przygotowania i znajomości metod,

które wchodzą w zakres pracy. Wędrowanie po ziemi

i morzu, odwiedzanie jarmarków, czy prowadzenie

rachunkowości, wymiana pieniędzy, to także praca

i, jak każda inna, zasługuje na zapłatę.

Lichwiarz może pracować w sposób mniej oczy­

wisty i mniej zwyczajny: nie wtedy, gdy pożycza i od­

zyskuje pieniądze, które produkowałyby przeciw na­

turze, cały czas, bez trudu, nawet w nocy, ale wtedy,

background image

92

Sakiewka i życie: czyściec

gdy nabywa je i oddaje na lichwę i gdy potem to,
co U2yska, wykorzystuje - nie na donacje, praktykę

wprawdzie godną pochwały, ale próżniaczą, lecz na

działalność prawdziwie produkcyjną.

Dwa ostatnie usprawiedliwienia biorą się z war­

tości relatywnie nowej w społeczeństwie chrześcijań­
skim: z r y z y k a . Wartość ta z pewnością ist­
niała wcześniej: ryzyko mnicha, który, jak św. An­
toni, wystawiał się na szczególnie niebezpieczne ku­
szenie Szatana; ryzyko wojownika, który, jak Roland,
stawia czoło śmierci, aby bronić Kościoła i wiary
oraz, w średniowiecznym społeczeństwie, swego se­
niora; ryzyko człowieka świeckiego, który gotowy jest
poświęcić swe życie i majątek na lądowych i mor­
skich drogach pielgrzymkowych a zwłaszcza biorąc
udział w krucjacie. To nowe ryzyko jest natury go­
spodarczej i przybiera fromę groźby utraty poży­

czonego k a p i t a ł u (periculum sortis), możli­

wości, że nie odzyska się tego, co się pożyczyło,
już to z powodu niewypłacalności dłużnika, już

to za przyczyną jego złej woli. Ten drugi przypa­
dek jest bardziej interesujący (jak i ten pierwszy
zresztą jest także podważany przez teologów i ka-
nonistów): chodzi o kalkulację niepewną (ratio in-
certitudinis).

Pojęcie to - uformowane pod wpły­

wem myśli arystotelesowskiej - przenika do teolo­
gii i prawa kanonicznego po 1260 roku - przyznaje
p e w n o ś c i i n i e p e w n o ś c i w przewi­

dywaniu, w ekonomicznej kalkulacji, miejsce, które

odegra wielką rolę w powstaniu kapitalizmu.

W ten sposób rosnąca liczba lichwiarzy otrzymała

szansę uratowania się przed piekłem bądź dzięki

background image

Sakiewka i życie: czyściec

93

umiarkowaniu, bądź dzięki przesunięciu swej działal­

ności w kierunku nowych stref dozwolonego pożycza­

nia na procent. Wielu jednak z powodu uprawianych

przez nich praktyk, a zwłaszcza pożyczek konsump­

cyjnych, pozostało nadal zagrożonych perspektywą

piekła. Nie ominęły ich skutki religijnej przemiany,

która dokonywała się w ciągu XII wieku, poznali nie­

pokój przed nowymi formami spowiedzi, żalu i od­

kupienia. Czy nowy krajobraz zaświatów mógł im za­

oferować szansę zbawienia?

Tylko w skrócie przywołam w tym miejscu na­

rodziny w końcu XII wieku nowego miejsca zaświa­

tów, czyśćca; kwestię tę opisałem szeroko i analizo­

wałem gdzie indziej*. Chrześcijaństwo odziedziczyło

po większości starożytnych religii podwójne zaświaty,

zaświaty nagrody i kary: raj i piekło. Odziedziczyło

także dobrego, ale i sprawiedliwego, przepojonego

miłosierdziem, ale i surowego Boga, który pozosta­

wiwszy człowiekowi w pewnej mierze wolny wybór,

tego, kto z tej możliwości źle skorzystał, karał od­

daniem geniuszowi zła - Szatanowi. Odesłanie do

raju bądź piekła dokonywało się w zależności od błę­

dów, jakie splamiony grzechem pierworodnym czło­

wiek popełnił na ziemi, miejscu pokuty i próby. Ko­

ściół w mniejszym lub większym stopniu ów proces

zbawienia lub potępienia kontrolował poprzez prak­

tyki pokutne, które uwalniały ludzi od grzechów. Wy­

rok ograniczał się do dwóch możliwych werdyktów:

raj lub piekło. Ogłosić miał go Bóg (lub Jezus) na

Sądzie Ostatecznym, decyzja zachowywała ważność

* La Naissance du Purgatoire, Paris 1981 (przyp. red.).

background image

94

Sakiewka i życie: czyściec

przez wieczność. Od pierwszych stuleci chrześcijanie
- potwierdzają to choćby nagrobne inskrypcje - wie­
rzyli, że los zmarłych nie jest definitywnie przypie­
czętowany w chwili śmierci i że modlitwy i ofiary -

sufragia -

żywych mogą pomóc zmarłym w uniknięciu

piekła lub przynajmniej spowodować, że w oczekiwa­
niu na definitywny wyrok Sądu Ostatecznego cieszyć
się będą łagodniejszym traktowaniem niż ci najgorsi,
skazani na piekło.

Jakakolwiek precyzyjna wiedza o ewentualnym

wykupywaniu się po śmierci nie istniała i nie zdołała

się wykrystalizować, a to w szczególności z powodu
braku ładu w geografii miejsc piekielnych; nie było

wśród nich pomieszczenia dla tych, którzy korzystali

z odroczenia decyzji o skierowaniu do raju bądź pie­
kła. Autorzy licznych opowieści o rzeczywistych lub
przekazanych za pomocą wizji podróżach w zaświaty,
odbywanych przez uprzywilejowanych żywych, któ­
rych oprowadzał uprawniony do tego przewodnik (na
ogół archaniołowie Rafael lub Gabriel, jakiś wielki
święty, jak św. Paweł, bądź, jak u Dantego, już po
narodzinach czyśćca i pod wpływem odnowy kultury
klasycznej, Wergiliusz), nie lokalizują miejsca, gdzie
odkupuje się po śmierci jeszcze nie wymazane i nie
odpokutowane grzechy. Próbowano wyobrażać sobie
dwa piekła, jedno niższe i jedno wyższe, dla bardziej
i mniej winnych potępionych. Kościół kontrolował
i traktował z nieufnością owe opowieści, będące dzie­
dzictwem żydowskiej i chrześcijańskiej apokalipsy,

często bliskie herezji, wydobyte z kultury „popular­
nej", noszące „pogańskie" ślady, ale szerzące się we­

wnątrz środowiska monastycznego.

background image

Sakiewka i życie: czyściec

95

Kiedy w dobie rozkwitu Zachodu, między Ro­

kiem Tysięcznym a XIII wiekiem, ludzie i Kościół

uznali, że prosta opozycja przeciwstawiająca raj pie­

kłu jest nie do utrzymania, gdy powstały warunki

dla stworzenia trzeciego miejsca w zaświatach, gdzie

zmarli mogliby oczyścić się z reszty swych grzechów,

na określenie tego, wreszcie zdefiniowanego miej­

sca, pojawiło się słowo purgatorium: czyściec. Wpi­

suje się on, podkreślam, w tę interioryzację religij­

nego uczucia, która od grzesznika wyrażającego chęć

skruchy wymaga bardziej przemiany wewnętrznej niż

zewnętrznych aktów. Wiąże się nadto z socjalizacją

życia religijnego, które dotyczyć zaczyna liczniejszych

niż tworzący jeden stan, przedstawicieli różnych ka­

tegorii zawodowych i społecznych. Oddaje również

pewną generalną, przeciwną wynikającej z dualizmu

skłonności do redukcji, tendencję dostrzegającą mię­

dzy biegunami dobra i zła, tego, co wysoko, i tego, co

nisko, stadia wewnętrzne, pośrednie, a wśród grzesz­

ników tych, nie do końca dobrych i nie całkiem złych

- jak w dystynkcji augustyńskiej - którzy w najbliższej

przyszłości nie zasługują ani na raj, ani na piekło. Je­

śli przed śmiercią okazali szczerą skruchę, jeśli ciążą

na nich tylko grzechy powszednie i resztki śmiertel­

nych, za które, o ile nie zostały jeszcze dzięki poku­

cie odpuszczone, żałują, wtedy czeka ich potępienie

na pewien czas, a nie wieczne. Przebywać będą ja­

kiś okres w miejscu zwanym czyśćcem, gdzie cierpieć

będą męki porównywalne z piekielnymi i zadawane

przez demony.

Czas trwania uciążliwego pobytu w czyśćcu nie

zależy jedynie od liczby grzechów, które ciążą na

człowieku jeszcze w chwili śmierci, ale również od

background image

9 6

Sakiewka i życie: czyściec

uczuć, jakimi darzą go bliscy. Oni - krewni, naturalni

lub nie, konfratrzy z bractwa, do którego należał, czy

też zakonu, którego był dobrodziejem, święci, któ­

rym oddawał szczególną cześć - mogli skrócić swymi

modlitwami, ofiarami, wstawiennictwem jego pobyt

w czyśćcu: rosnąca solidarność żywych i zmarłych.

Zmarli przebywający w czyśćcu uzyskiwali także

- pisali o tym Philippe Ariès i Pierre Chaunu - pe-
wien suplement do biografii. Przede wszystkim mogli
być pewni, że gdy skończą się oczyszczające ich męki,

będą uratowani i wstąpią do raju. ,Z czyśćca, w samej

rzeczy, j e s t t y l k o j e d n o w y j ś c i e : raj.

Najważniejszy był moment odesłania zmarłego do

czyśćca. Dowiadywał się, że w przyszłości, najpóźniej

na Sądzie Ostatecznym, zostanie w sposób pewny

zbawiony.

Skutkiem narodzin czyśćca jest skrajna dramaty-

zacja chwili zbliżania się śmierci, agonii. Zaraz po

niej odbywa się sąd i n d y w i d u a l n y , podczas

którego Bóg ogłasza wielką decyzję: raj, piekło lub

czyściec. Tak więc mamy indywidualny sąd nad kon­

kretnym, odpowiedzialnym zmarłym. Agonia lichwia­

rza jest z tego punktu widzenia szczególnie przera­

żająca: jako przedstawiciel zawodu będącego z na­

tury niegodnym i jako osoba jest żywym potępień-

cem, który zbliża się do gardzieli piekła. Czy uratuje

się w ostatnim momencie? Straszliwy suspens.

Czyściec nie został świadomie czy jawnie odkryty

po to, by opróżnić piekło. Ale w rzeczywistości tak

się właśnie działo. Przeciwstawiając się skłonności do

nadmiernej pobłażliwości, Kościół w XIII wieku bę­

dzie akcentował piekielny charakter kar czyśćcowych

background image

Sakiewka i życie: czyściec

9 7

nie podważając jednak wiary w to, że kończą się one

wejściem do raju.

Czy lichwiarz nie jest „całkiem zły"? Oto, co

odnajdujemy w ostatnim rozdziale Dialogus mi-

raculorum

Cezarego z Heisterbachu (ok. 1220),

gdzie cysters ten umieścił mniej więcej taką samą
liczbę egzemplów prezentujących zmarłych w piekle,

w czyśćcu czy też w raju. W zakątku czyśćca, nagle,

nieoczekiwany, zaskakujący: lichwiarz.

Mnich - Za naszych czasów umarł pewien li­

chwiarz z Liège. Biskup usunął go z cmentarza. Żona
udała się do stolicy apostolskiej prosić o pochowanie
męża w poświęconej ziemi. Papież odmówił. Broniła
go: „Panie, mówiono mi, że mężczyzna i kobieta to

jedno, że, według Apostoła, niewierny mąż może zo­

stać uratowany przez wierną żonę. To, o czym mój
małżonek zapomniał, chętnie zrobię zamiast niego.
Gotowa jestem dać się zamknąć w pustelni, by od­
kupić jego grzechy". Ustępując prośbom kardynałów,

papież zezwolił na powrót zmarłego na cmentarz.
Jego żona wybrała mieszkanie przy grobie, zamknęła
się jako pustelniczka, dzień i noc starała się przebła­
gać Boga jałmużną, postami, modlitwami, a także by
czuwaniem uzyskać zbawienie duszy męża. Po sied­
miu latach ukazał się jej on, ubrany na czarno i po­
dziękował: „Bóg ci to wynagrodził, bowiem dzięki
twym próbom zostałem wydobyty z głębi piekieł,

z najstraszniejszych mąk. Jeśli będziesz mi jeszcze
przez siedem lat udzielać pomocy w ten sposób, zo­
stanę całkiem uwolniony". Zrobiła to. Po siedmiu la­
tach znów się jej ukazał, tym razem w bieli i bardzo

background image

9 8

Sakiewka i życie: czyściec

szczęśliwy. „Dzięki Bogu i tobie, bowiem zostałem

dziś uwolniony".

Nowicjusz - Jakże mógł powiedzieć dziś „wydo­

byty z piekieł", miejsca, gdzie żadne odkupienie nie

jest możliwe?

Mnich - Głębie piekieł oznaczają srogość czyść­

ca. Tak jak wtedy, gdy Kościół modli się za zmar­

łych mówiąc: „Panie Jezu Chryste, Królu Chwalebny,

uwolnij dusze wszystkich zmarłych wiernych z rąk

piekła i głębi otchłani, itd.", nie robi tego dla po­

tępionych, lecz dla tych, których można uratować.

Ręka piekła, głębie otchłani tu oznaczają srogość

czyśćca. Jeśli zaś chodzi o naszego lichwiarza, to nie

mógłby on zostać uwolniony od kary, gdyby nie wy­

raził ostatecznego żalu

81

.

Oto lichwiarz, który powrócił na ziemię. Czyściec

dostarcza również tych, co tu wracają. Wychodzą

z niego za zgodą lub na żądanie Boga, który nakazuje

im krótką podróż, aby poświadczyli istnienie czyśćca,

prosili swych bliskich o wsparcie ich uwolnienia su-

fragiami, tak jak to uczynił lichwiarz z Liège. Należy

ich słuchać. Tych, którzy przybywają bez pozwolenia,

należy natomiast przeganiać, choć i ich los może być

pouczającą lekcją. Tak jak los lichwiarza - rycerza

opisanego przez Cezarego z Heisterbachu: „Pewien

rycerz wzbogacony na lichwie umierając pozostawił

swe dziedzictwo synowi. Wrócił pewnej nocy i zastu­

kał do bramy. Nadbiegł młody służący i zapytał go,

dlaczego pukał. Ten odpowiedział: «Wpuść mnie, je­

stem seniorem tych dóbr», i przedstawił się. Służący,

patrząc przez dziurę w murze, poznał go i odpowie-

background image

Sakiewka i życie: czyściec

9 9

dział: «To pewne, że mój pan nie żyje, nie wpuszczę

was». Zmarły pukał dalej i w końcu rzekł: «Zanies

mojemu synowi ryby, którymi się żywię, wieszam je
na bramie». Rankiem wychodząc znaleźli w koszu
mrowie ropuch i węży. Oto co jada się w piekle, a go­
tuje się to w siarczanym ogniu"

82

.

Lichwiarz ma oczywiście sposób, by uniknąć pie­

kła, a nawet czyśćca; tym sposobem jest restytucja.
Podkreśla to Stefan z Bourbon: „Lichwiarz, jeśli chce
uniknąć potępienia, musi o d d a ć (słowo jest bar­
dzo mocne, evomat, co znaczy - oddaje wymiotując)
poprzez restytucję źle nabyte pieniądze, zaś grzech
musi «oddać» wyznając go na spowiedzi. W prze­
ciwnym przypadku zwróci je (wymiotując, evomet, co
tym razem z pewnością trzeba rozumieć dosłownie)
ponosząc karę w piekle"

83

. Restytucja i spowiedź, wy­

miar świecki i duchowy. Ale zwrócić trzeba wszystko
i na czas. Nie tylko wielu jest lichwiarzy, którzy się

wahają i są tak oporni, że robi się za późno, lecz

nadto restytucję nie zawsze jest łatwo zrealizować.
Ofiara lichwiarza może nie żyć już, a jej potomkowie
mogą być nie do odnalezienia. Odzyskanie pieniędzy
zarobionych po lichwiarsku może okazać się trudne,

jeśli zostały one wydane lub zainwestowane w zakup,

którego nie da się anulować lub odzyskać. Lichwa
opiera się na czasie. Lichwiarz sprzedał go czy też
ukradł, nie może mu to zostać wybaczone, jeśli nie
dokona zwrotu skradzionej rzeczy. Czy czas można
oddać, cofnąć? Ludziom średniowiecznym, uwikła­
nym w świecki wymiar praktyk gospodarczych zwią­

zanych z gotówką, cofanie czasu przychodziło jeszcze
trudniej niż przyspieszanie go.

background image

100

Sakiewka i życie: czyściec

Problem komplikował się, zwłaszcza gdy lich­

wiarz pozostawiał po sobie wdowę i dzieci. Kwestią

tą poważnie zajmowali się teologowie i kanoniści.

W tym miejscu pojawia się ostatnia i bardzo

ważna postać: kobieta, wkrótce w d o w a po

l i c h w i a r z u .

Tomasz z Chobham mówi o niej tak: „Co można

powiedzieć o żonie lichwiarza, której jedynymi środ­
kami do życia są dochody z lichwy. Czy powinna po­
rzucić męża z powodu jego niepoprawnego nierządu

duchowego, czy też pozostać z nim i utrzymywać się

z lichwiarskich pieniędzy?"

Istnieją dwie opinie. Jedni powiadają, że po­

winna żyć z pracy własnych rąk, jeśli ma jakiś zawód,

albo korzystać z zasobów przyjaciół. Gdy nie ma ani

przyjaciół, ani zawodu, może również opuścić męża,
także z powodu nierządu duchowego czy cielesnego,
oddawanie się takiemu małżonkowi nie jest bowiem

jej powinnością i czyniłoby z niej bałwochwalczynię,

ponieważ chciwość (avaritia) jest służeniem bałwa­
nom (Ef 5, 5).

Inni powiadają, że powinny one czynić jak Pan,

kiedy jadł z grzesznikami i złodziejami, którzy da­

wali mu jedynie to, co zabrali innym, ale mieniąc się

obrońcą ubogich namawiał przy tym złodziei, aby od­
dali, co wzięli, (Łk 19) i tak zjadał ich dobra w sposób
dozwolony. Podobnie żona lichwiarza może przeko­
nywać męża, aby zwrócił to, co wziął na lichwę, lub
aby od ubogich brał mniejszy procent (vel minores
usuras accipiat a pauperibus)

i skoro pracuje dla nich

i broni ich sprawy, wolno jej żyć z ich dóbr"

84

.

background image

Sakiewka i życie: czyściec

101

Daje się w tym dostrzec aluzję do tolerancji wo­

bec umiarkowanych lichwiarzy, wobec „małej" li­

chwy.

Mówi o tym tekst, który odnosi się do dzieci:

„Niech będzie ktoś, kto ma jedynie dochody z lichwy

i kto chciałby wyrazić swój żal. Jeśli zwróci wszystko,

co posiada, jego córki staną się nierządnicami, jego

synowie rozbójnikami, zaś on sam żebrakiem, a jego

żona opuści go. Czyż Kościół nie może poradzić mu

tak, aby nie musiał wszystkiego oddawać? Mówimy,

że byłoby dobrym wyjściem polecić mu, żeby popro­

sił tych, którym winien jest restytucję, o zwolnienie

go z niej. Jeśli nie otrzyma tej łaski, sądzimy, że jak

każdy człowiek w skrajnej potrzebie, lichwiarz, by nie

umrzeć, może żyć z cudzego mienia, była o tym już

mowa, pod warunkiem jednak, że będzie miał wolę

restytucji, gdy tylko będzie do niej zdolny; przyparty

taką koniecznością, może zachować tyle ze swych

lichwiarskich pieniędzy, ile musi mieć, żeby wyżyć,

z tym jednak, że winien zadowolić się najskromniej­

szą egzystencją i posiadać silny zamiar zwrócenia

wszystkiego, gdy tylko będzie mógł"

85

.

Odnajdujemy tu wartość z a m i a r u i uspra­

wiedliwienie k o n i e c z n o ś c i ą .

We wszystkich sprawach, w których idzie gra

o wieczny los lichwiarza, rola jego żony jest ważna.

Powinna ona starać się namówić go do porzucenia

niegodnego zawodu i oddania pieniędzy, które za­

wiodą go do piekła. Wiele kobiet tak czyni w egzem-

plach. Żona lichwiarza jest na ogół postacią wzrusza­

jącą, godną zaciekawienia, bliską żeńskich bohaterek

Balzaca, które żyją w cieniu swych mężów czy oj­

ców, finansowych rekinów, sterroryzowane niekiedy

background image

102

Sakiewka i życie: czyściec

do tego stopnia, że nie ośmielają się do nich mó­

wić, a tym bardziej potępić, próbują odkupić modli­

twami hańbę męża. Kościół miał zawsze podwójny

wizerunek zamężnej kobiety. Już to ukazywał ją jako

Ewę, która namówiła Adama, aby uległ pokusie, już

to wiązał z nią nadzieje na to, że nawróci swego dia-

bolicznego męża lub zmieni go na lepsze.

Wewnątrz tej tradycji tkwi również pewna zbież­

ność ról żony i męża, a także pewne podobieństwo

z wizerunkiem każdego z małżonków, jaki posia­

dają i szerzą Kościół i społeczeństwo. Dzięki do­

konującej się w tym momencie generalnej zmianie,

obejmującej - jak to wyśmienicie pokazał Georges

Duby - również koncepcję i praktykę małżeństwa,

pomijam tu szczegóły, sytuacja kobiety, jak się zdaje,

poprawiła się. Kościelny model małżeństwa, mono-

gamicznego i nierozwiązalnego, zmienia się, ewo­

luuje w stronę instytucji sakramentalnej, jego pod­

stawą jest w z a j e m n a zgoda małżonków oraz

współżycie seksualne, kontrakt ten zapewnia kobie­

cie lepszy udział i ochronę. Czyż nie jest najlep­

szym przykładem „nowej" pary owa żona lichwia­

rza z Liège, która dumnie przypomina papieżowi, że

Kościół udzielił jej ślubu, i która cytuje św. Pawła:

„[...] opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się

z żoną swoją i będą dwoje jednym ciałem". W po­

wszechnej reformie, w którą Kościół się zaangażo­

wał, nie waha się on przed utrzymaniem wszystkiego,

co w starym prawie prowadziło do odpowiedzialności

zbiorowej. Pieniądze zarobione po lichwiarsku przez

męża, w kontekście wspólnotowej ekonomii, dzięki

korzystaniu z nich w domowym, rodzinnym gospo-

background image

Sakiewka i życie: czyściec

103

darstwie, stają się pieniędzmi pary małżeńskiej. Jak

uderzyć w męża nie raniąc przy tym żony?

Exemplum

o lichwiarzu z Dijon udziela odpowie­

dzi obrazowej, frapującej, ale mało przydatnej w ży­
ciu codziennym. Statua spadając zabija męża, oszczę­
dza żonę i w ten sposób zapobiega skonsumowaniu
małżeństwa.

background image

„Serce też

ma swoje łzy"

background image

Podążać będziemy teraz drogą ku zbawieniu za

żoną lichwiarza z Liège i ona jest doskonałym przy­

kładem, bowiem zgłosiwszy dumne żądanie małżeń­

skie, swym poświęceniem wykupiła męża, w zamian

nie dostając ani podzięki, ani słów otuchy, lecz tylko

wdzięczność małżonka, co na chwilę wrócił, i dość to­

porną wizję arytmetyki czyśćcowego systemu. Ciało

zjawy jest barometrem, który bielą i czernią oddaje

upływ czasu spędzonego w czyśćcu. Inne teksty uka­

zują na wpół już oczyszczonego z grzechów zmarłego,

który do pasa jest biały, a niżej czarny. Połowa biała,

połowa czarna, oznacza półmetek.

A oto inna, skromniejsza „zacna niewiasta" li­

chwiarza: „Słyszałem, jak mówiono o pewnej dobrej

kobiecie, która miała lichwiarza za męża. Prosiła go

wytrwale, by oddał, co zabrał, i by zamiast zostać

diabelskim bogaczem, stał się Chrystusowym bieda­

kiem. Nie zgadzał się, lecz niespodziewanie schwy­

tany przez swego doczesnego pana nie mógł się ina­

czej uwolnić niż płacąc wykup zdobytymi po lichwiar-

background image

108

„Serce też ma swoje łzy"

sku pieniędzmi. Odzyskał wolność, ale żona jego

gorzko płakała. Wyrzucał jej: «No i dobrze! Jestem

biedny, tak jak chciatas». A ona: «Nie płaczę dlatego,

że jesteś biedny, pieniądze, które należało zwrócić,

utraciłeś, ale grzech, który powinien zostać zmazany

przez oddanie ich i skruchę, pozostał»"

86

.

Zdarza się, i to często, że wysiłki żony okazują się

bezskuteczne. Powróćmy do historii chłopa-lichwia-

rza z diecezji utrechckiej. Gdy Godescaic wszedł do

pobliskiego młyna, znalazł w nim diabła, który za­

brał go ze sobą, by pokazać mu krzesło, które dla

niego zarezerwowano w piekle, mimo to lichwiarz

nie okazał żalu. Oto szczegółowy opis tego, co wyda­

rzyło się po powrocie z podróży do piekła: „Ksiądz

wezwany na prośbę żony, by pocieszyć wystraszo­

nego, podnieść na duchu zdesperowanego i pouczyć

w sprawach zbawienia, wezwał go do żalu za grze­

chy i szczerej spowiedzi zapewniając, że nikt nie po­

winien wątpić w miłosierdzie Boga"

87

. Wtedy to li­

chwiarz, pewny swego potępienia, odmawia żalu za

grzechy, konfesji i ostatniego namaszczenia i zostaje

pogrzebany w piekle. Jego żona nie poddała się:

„Ksiądz odmówił kościelnego pochówku, ale żona go

przekupiła i spowodowała, że został pogrzebany na

cmentarzu. Z tej to przyczyny ów ksiądz został na­

stępnie potępiony przez synod w Utrechcie"

88

.

By nie popaść w przesadę w chwaleniu wdów po

lichwiarzach, powiedzmy, że miewali oni także „złe"

żony. Jakub z Vitry opowiada historię pewnego ryce­

rza ogołoconego przez lichwiarza; rycerz ów spowo­

dował jego uwięzienie i następnie ożenił się z wdową,

dzięki czemu mógł radować się wszystkimi jego bo­

gactwami.

background image

„Serce też ma swoje łzy"

109

Stefan z Bourbon wspomina zachowanie żony li­

chwiarza z Besançon: „W ostatnim momencie nie
chciał on ani zrobić testamentowego zapisu, ani dać

jałmużny, lecz wszystkie swe dobra zapisał żonie. Ta,

gdy tylko umarł, powiadomiwszy jednego z jego wro­
gów poślubiła go. Pewna uczciwa kobieta robiła jej

wyrzuty zwracając uwagę, że jej mąż, jeszcze ciepły,

leży w grobie. Żona odpowiedziała: «Jesli ciepły jest,
to podmuchaj na niego». To była cała jałmużna, jaką
dała za jego duszę"

89

.

Tradycyjny system odkupienia grzechów, jaki

miał lichwiarz do swej dyspozycji za życia i jesz­
cze w chwili śmierci, tworzyły: spowiedź, skrucha
i zadośćuczynienie (pokuta). W jego przypadku po­
kutą była restytucja. Umacniająca się w XII i XIII

wieku koncepcja grzechu i penitencji w coraz więk­

szym stopniu uprzywilejowywała s k r u c h ę . Po­

pędzany przez śmierć, pozbawiony przez diabła moż­
liwości mówienia, a więc spowiedzi, nie mając dość
czasu na restytucję, lichwiarz mógł jednak uratować
się dzięki szczeremu żalowi. Przekonanie co do jego

skruchy nie było niezbędne. Bóg znał prawdę i nie­
kiedy powiadamiał o tym wysyłając znak na ziemię.
Skoro skrucha bez pokuty prowadzi do czyśćca, który

był wszakże ciężkim doświadczeniem, dlaczego nie
udzielić lichwiarzowi kredytu zaufania i nie uwierzyć
w jego żal?

Oto lichwiarz z Liège. Nie wyspowiadał się i nie

dokonał restytucji. Jego żona zapłaciła sama nie jego
pieniędzmi, wyjąwszy to, co dała jako jałmużnę. Wy­
raził więc zapewne, jak konkluduje exemplum Ceza­
rego z Heisterbachu, „ostateczną skruchę".

background image

110

„Serce też ma swoje łzy"

Starania o skruchę lichwiarza mogły zakończyć

się fiaskiem. Oto historia niepowodzenia św. Do­

minika i oszustwa lichwiarza, który fałszywie żało­

wał za grzechy: „Czytałem, mówi Stefan z Bourbon,

w książce pewnego starego brata, że św. Dominik,

na prośbę pewnych osób, złożył w Lombardii wi­

zytę jednemu z prawników, wielkiemu adwokatowi

i lichwiarzowi, który był bardzo chory. W obecno­

ści księdza nakazał mu, by zwrócił, co po lichwiar-

sku zabrał. Ten jednak odmówił, powiadając, że nie

chce synów i córek pozostawić w biedzie. Tak więc

św. Dominik wycofał się wraz z innymi i ciałem Chry­

stusa. Wzburzeni przyjaciele [lichwiarza] tak usilnie

go prosili, że obiecał [wyrazić żal] i wyspowiadać się,

aby nie odmówiono mu chrześcijańskiego pogrzebu.

Obiecał, wiedząc, że ich oszukuje. Gdy odeszli, po

tym jak przyjął komunię, począł krzyczeć, że jest cały

w ogniu i że w ustach ma piekło. «Catkiem się paie»

i podnosząc rękę, «oto cała pali się tak, jak i inne

czlonki». I tak umarł i spalił się"

90

.

A oto odwrotna sytuacja; dzięki zdolnemu spo­

wiednikowi lichwiarz i morderca wyrażają skru­

chę i odbywają pokutę. „Pewien ksiądz z kościoła

Św. Marcina w Kolonii, w czasie wielkiego postu, gdy

spowiadał staruszkę, ujrzał na przeciw dwóch swych

parafian, jak gawędzili przed oknem. Jeden był li­

chwiarzem, a drugi mordercą. Staruszka odeszła i li­

chwiarz właśnie zaczął się spowiadać.

Ksiądz mówi do niego: «Przyjacielu, ty i ja oszka-

pimy dziś diabła. Musisz tylko ustami wyznać twe

grzechy, wyzbyć się chęci grzeszenia, przyjąć mą

radę, a ja obiecam ci życie wieczne. Złagodzę twą

pokutę, tak by nie była dla ciebie zbyt ciężka». Znał

background image

Serce też ma swoje łzy"

111

dobrze jego słabość. Ow odpowiedział: «Jesli to, co

powiedziałeś, jest prawdą, z chęcią skorzystam z two­

jej rady». I obiecał mu. Wyspowiadał się, odrzucił li­

chwę, przyjął pokutę i rzekł do swego towarzysza -

mordercy: «Doprawdy bardzo miłego mamy księdza,

pobożnością swych słów skłonił mnie do pokuty».

Popchnięty współzawodnictwem, ten drugi [tj. mor­

derca] poszedł do spowiedzi i czując w sobie te same

oznaki pobożności, otrzymał pokutę i dopełnił jej"

9 1

.

Ten ckliwy zamysł wyraża chęć uratowania li­

chwiarza za cenę pewnej pobłażliwości.

Cezary z Heisterbachu zauważa jednak także, że

lichwiarza ciężko jest uratować i że wartość skruchy

bez dopełnienia restytucji jest wątpliwa. „Lichwiarza

bardzo trudno jest sprowadzić na dobrą drogę, bo­

wiem Bóg nie wymazuje zbrodni, jeśli przedmiot kra­

dzieży nie zostanie zwrócony. Nierządnik, cudzołoż­

nik, zabójca, krzywoprzysięzca, bluźnierca, gdy żałują

za grzechy, zyskują pobłażliwość Boga. Ale lichwiarz,

nawet jeśli wyrazi skruchę, jak długo zatrzymuje swój

lichwiarski dobytek, podczas gdy mógłby go zwrócić,

nie uzyskuje pobłażliwości Boga"

92

.

Żałując wątpliwie, umierający lub dopiero co

zmarły lichwiarz staje się niekiedy przedmiotem za­

żartej walki między diabłami i aniołami. Pewien

stary mnich benedyktyński, narodowości saksońskiej,

opowiedział Cezaremu z Heisterbachu historię bar­

dzo bogatego lichwiarza, który dzierżył w zastawie

skarbce licznych kościołów. Powaliła go śmiertelna

choroba. Wezwał do siebie swego krewniaka, bene­

dyktyńskiego opata, i powiedział mu, że nie może

uporządkować swych spraw i oddać tego, co wziął na

lichwę. I jeśli on [to jest opat] rozliczy jego duszę

background image

112

„Serce też ma swoje by"

przed Bogiem i udzieli mu rozgrzeszenia, to odda

mu wszystek majątek, ruchomości i nieruchomości,

tak że będzie mógł nimi rozporządzać wedle woli.

Opat zobaczył, że człek naprawdę żałuje i że jego

skrucha jest prawdziwa. Poszedł poradzić się biskupa,

ten opowiedział się za tym, by odpowiedzieć za jego

[to jest lichwiarza] duszę przed Bogiem, wziąć ma­

jątek, pod tym jednak warunkiem, że zwróci jego

skarb kościołowi katedralnemu. Opat powrócił do

umierającego i zdał mu sprawę. Chory rzekł: „Za­

przęgaj wóz, bierz wszystko, co posiadam, a na ko­

niec mnie samego". Były tam dwa kufry złota i sre­

bra, niezliczone ilości złotniczych wyrobów, książki

i ozdoby wzięte pod zastaw, dużo zboża, wina, po­

ścieli, ogromne stada. Gdy wszystko zostało wywie­

zione, opat wsadził chorego do swego rodzaju lek­

tyki i pospieszył do klasztoru. Ale ledwo przekroczyli

bramę klasztoru, chory wyzionął ducha. Opat, który

nie zapomniał o swej obietnicy, oddał tyle, ile mógł,

z po lichwiarsku nabytych rzeczy, dał wielką jałmużnę

za duszę [zmarłego], a resztę dóbr przekazał na uży­

tek mnichów. Ciało zostało umieszczone w kaplicy

i otoczyły je chóry śpiewaków. Tej samej nocy bracia,

gdy śpiewali ujrzeli cztery czarne duchy, które zajęły

miejsce po lewej stronie trumny. Na ten widok wszy­

scy mnisi, poza jednym, starszym od nich, przerażeni

uciekli. Nagle przybyły cztery anioły i zajęły miej­

sce na prawo od trumny na przeciw demonów. Te

ostatnie zaintonowały psalm Dawidowy 35, w którym

Bóg obiecuje karać wszelką niesprawiedliwość, i rze­

kły: „Jeśli Bóg jest sprawiedliwy, a jego słowa praw­

dziwe, ten człowiek należy do nas, bo winny jest temu

wszystkiemu". Święte anioły odpowiedziały: „Skoro

background image

„Serce też ma swoje by

113

przywołujecie poemat Dawidowy, idźcie w tym da­

lej, do końca. Milczycie, więc my będziemy konty­
nuować". I zaśpiewały wiersz psalmisty, który tym

razem mówił o niezgłębionej sprawiedliwości Boga,
o miłosierdziu i obietnicy: «Synowie ludzcy przycho­
dzą do Ciebie, chronią się w cieniu Twoich skrzydet».
Skoro Bóg jest sprawiedliwy, a Pismo prawdziwe, to
ten syn człowieczy należy do nas, syci się «thiszczem
Twojego domu», który spijał łzy żalu [...]". W oczach
zmieszanych i milczących demonów anioły porwały
do nieba duszę skruszonego lichwiarza, przywołując
słowa Jezusa: „Radość powstaje u aniołów Bożych

z jednego grzesznika, który się nawraca"

93

. (Łk 15,

10)

Ta historia, opisana przez Cezarego z Heisterba­

chu w rozdziale dotyczącym skruchy, pokazuje nam
moc skruchy, która przepycha do raju, nawet z po­
minięciem czyśćca lichwiarza, który in extremis za­

czął żałować za grzech, i którego pokuty dopełnił po
prawdzie opat oddawszy okruchy lichwiarskiej for­
tuny (tytułem godnego procentu?) klasztorowi.

Na pytanie nowicjusza: „Co dało mu większą ko­

rzyść, jałmużna czy skrucha?" Cezary odpowiedział:
„Gdyby nie było żalu, jałmużna byłaby słabą po­
mocą".

Oto trzynastowieczny lichwiarz w zaświatach

czyśćca, wciągnięty w ów marsz chrześcijańskiej po­
bożności w stronę życia wewnętrznego. Zbawienie li­
chwiarza warte jest zachodu, by go uratować, z czyść­
cem czy bez trzeba zaufać Bogu, który, nawet gdy
braknie spowiedzi i restytucji, będzie wiedział czy żal
był prawdziwy.

background image

114

„Serce też ma swoje łzy"

Ale skrucha to nie parę słów na krawędzi ust.

Jeśli lichwiarz ma serce, powinno ono przemówić.

Na naiwne, lecz będące na czasie pytanie nowi­

cjusza, czy człowiek pozbawiony oczu, taki, który nie
może płakać, potrafi żałować za grzechy, Cezary od­
powiada: „Skrucha nie tkwi we łzach, ale w odru­
chu serca, którego znakiem są łzy płynące z oczu,
ale serce ma także łzy". I dodaje: „Każdy człowiek,
sprawiedliwy czy też grzeszny, jeśli umarł nawet z nie­

wielkim żalem (in contritione etiam minima), ujrzy
Boga"

94

.

Ileż uwagi poświęca się lichwiarzowi!

Jakub z Vitry kończy swe długie kazanie o li­

chwiarzach hymnem ku czci skruszonego lichwiarza.
„Od kiedy zwrócił się w stronę Boga, «jego imię jest
czcigodne przed Nim», ten, którego wcześniej nazy­

wano lichwiarzem, teraz zwie się usprawiedliwionym

przez Boga penitentem, ten, którego wcześniej nazy­

wano okrutnikiem, będzie zwany miłosiernym, ten,

którego nazywano lisem i małpą, będzie zwany ja­
gnięciem i gołębicą, ten, którego nazywano sługą dia­
bła, będzie zwany sługą Naszego Pana Jezusa Chry­
stusa, który żyje"

95

.

Czyściec jest z pewnością porozumiewawczym

mrugnięciem chrystianizmu w stronę trzynastowiecz­
nego lichwiarza, tylko on mu zapewnia raj bez kary.

Jak powiada Cezary z Heisterbachu - nie w związku
z lichwiarzem lecz à propos pewnej grzeszniczki,
młodej mniszki, którą bez wątpienia czekało pie­
kło, bowiem sypiała z mnichem i Bóg spowodował,
że umarła w połogu wraz z owocem swego grzechu
- czyściec jest n a d z i e j ą

96

. Nadzieja, wkrótce

background image

„Serce też ma swoje łzy"

115

niemal pewność, jaką daje się gotowemu do osta­
tecznej skruchy lichwiarzowi, to znaczy zostać urato­

wanym, móc zachować sakiewkę tu, na ziemi, i życie
wieczne na tamtym świecie. Z lichwą lichwiarz wiąże
nadzieje na pomyślność materialną, finansową: „Jeśli
ktoś, odnotowuje dla przykładu Tomasz z Chobham,
pożycza komuś na procent, jest zrozumiałe, że może

mieć nadzieję (sperare) na zwrot pożyczki z procen­
tem..." Lichwiarz przedkłada nadzieję doczesną nad
nadzieję wieczną. Ale pragnienie czyśćca prowadzi
do pragnienia raju. Po dłuższym lub krótszym po­

bycie w czyśćcu idzie się n i e u c h r o n n i e do
raju. Bogactwo i raj: podwójna nadzieja.

Jedna jaskółka nie czyni wiosny. Jeden lichwiarz

w raju nie czyni kapitalizmu. System gospodarczy zo­

staje zastąpiony innym dopiero po pokonaniu najróż­
niejszych przeszkód piętrzących się na długiej dro­
dze. Historia to ludzie. Inicjatorami kapitalizmu są
lichwiarze, owi kupcy przyszłości, handlarze czasem,
który w XV wieku Leon Baptysta Alberti nazwie pie­
niądzem. Ludzie ci są chrześcijanami. Na progu ka­

pitalizmu zatrzymują ich nie ziemskie konsekwencje
potępienia lichwy przez Kościół, lecz strach, przeraź­
liwy strach przed piekłem. W społeczeństwie, w któ­
rym każda świadomość ma charakter religijny, prze­
szkody są najpierw - czy ostatecznie - natury religij­
nej. Nadzieja na uniknięcie piekła dzięki czyśćcowi
pozwoliła lichwiarzowi pchnąć gospodarkę i społe­
czeństwo XIII wieku w stronę kapitalizmu.

background image

116

„Serce też ma swoje by"

Post Scriptum

Esej ten był już napisany, kiedy przec2ytałem pe­

wien wzbogacający go tekst zamieszczony w doskona­

łym artykule Elisabeth A. R. Brown, Royal Salvation
and Needs of States in Late Capetian France

opu­

blikowanym w Order and Innovation in the Middle

Ages. Essays in Honor of Joseph R. Strayer,

wyd. W. C.

Jordan, B. McNab, T. F. Ruiz, Princeton University

Press, 1976, nr 14, s. 542-543: „W pewnym quodli-
bet

(ćwiczenie uniwersyteckie) napisanym w końcu

XIII wieku, Renier de Clairmarais rozważa kwestię,

w której chodzi o to, by dowiedzieć się czy jeśli eg­

zekutorzy testamentu opóźniają rozdanie dóbr po­

zostawionych przez testatora, to z tego powodu po­

zostanie on dłużej w czyśćcu. Jeżeli dobra te prze­

znaczył on na restytucję, opóźnienie nie wpłynie na

czas pobytu w czyśćcu, o ile wykonawcy ostatniej woli

nie zostali specjalnie wybrani spośród ludzi nieod­

powiedzialnych, ale jeśli testator uczynił z majątku

swego jałmużnę z myślą o uzyskaniu odpuszczenia

grzechów, to data jego wyjścia z czyśćca opóźni się,

choć jego męka nie wzrośnie..." Oto lichwiarz prze­

bywający w czyśćcu trafił do uniwersyteckiego pro­

gramu...

background image

ANEKS

1. - Dante, Boska Komedia Piekło, Pieśń XVII

2. - Ezra Pound, Pieśń XLV
3. - Ezra Pound, Addendum do Pieśni C

background image

Aneks

119

La divina commedia
Inferno

Cosi ancor su per la strema testa

di quel settimo cerchio tutto solo

andai, dove sedea la gente mesta.

Per li occhi fora scoppiava lor duolo;

di qua, di là soccorrien con le mani

quando a' vapori, e quando al caldo suolo:

non altrimenti fan di state i cani

or col ceffo, or col piè, quando son morsi

o da pulci o da mosche o da tafani.

Poi che nel visco a certi li occhi porsi,

ne' quali il doloroso foco casca,
non ne conobbi alcun; ma io m'accorsi

che dal collo a ciascun pendea una tasca
ch'avea certo colore e certo segno,
e quindi par che 'l loro occhio si pasca.

Ε com' io riguardando tra lor vegno,
in una borsa gialla vidi azzurro
che d' un leone avea faccia e contegno.

Poi, procedendo di mio sguardo U curro,

vidine un'altra come sangue rossa,
mostrando un'oca bianca più che burro.

E un che d' una scrofa azzurra e grossa

segnato avea lo suo sacchetto bianco,

mi disse: «Che fai tu in questa fossa?

Or te ne va; e perche se' vivo anco,

sappi che 'l mio vicin Vitatiano

sederà qui dal mio sinistro fianco.

background image

120

Aneks

Con questi florentin son padovano:

spesse fiate m'intronan li orecchi

gridando: Vegna il cavalier sovrano,

che recherà la tasca coi tre becchi!»

Qui distorse la bocca e di fuor trasse

la lingua corne bue che 'l naso lecchi.

E io, temendo no 'l più star crucciasse
lui che di poco star m'avea 'mmonito,
torna' mi in dietro dall'anime lasse.

background image

Aneks

121

Boska Komedia
Piekło

Za czym sam jeden, by się nowej karze
Przyjrzeć, po rąbku siódmego koliska
Szedłem, gdzie owi siedzieli nędzarze.

Męczarnia łzami spod powiek im tryska,
Spojrzę, a każdy to rękoma strząsa
Żar, to się broni ogniom legowiska.

Podobnie latem pies gniewny się dąsa,
Paszczęką kłapie albo łapą bije,
Gdy go pchła lub bąk, lub też mucha kąsa.

Po twarzach, które deszcz płomienny myje,
Wzrok toczę; wszystkie obce się wydały;
Lecz wszyscy mieli ustrojone szyje

W jakoweś mieszki czy też futerały,
Kreślone w barwy i tarcze herbowe,
W które się duchy pilnie wpatrywały.

Jednego widzę znamię lazurowe

W żółtej woreczka tarczy malowane,
Mające niby lwią postać i głowę.

Znów potoczywszy okiem w krąg, przystanę
Na mieszku znacznym krwawymi kolory:
W herbie gęś bielą prześcigła śmietanę.

A wtem duch, co miał błękitnej maciory
Znamię kreślone na woreczku białym,
Rzekł do mnie: „Po coś wszedł do strasznej nory?

Idź stąd, a skoro żywym wrócisz ciałem,

Wiedz: dla sąsiada mego, Witaliana,
TU z lewej strony miejsce zachowałem.

background image

122

Aneks

Padewczyk jestem sam, lecz mi przydana
Ta czerń florencka; głuchnę od jej krzyku;
„Czekamy - wrzeszczą - na wielkiego pana,

Który trzy dzioby ma w herbowym szyku..."
Skrzywił się, język wyciągnął plugawie,
Podobien nozdrza liżącemu byku.

Ja zaś zalękły, że nad nimi bawię
Dłużej, niż Mistrza mego brzmiała rada,
Wracam, a biedne duchy tam zostawię.

background image

Aneks

123

Pieśń XLV

Gdzie lichwa, nie ma nikt domu z kamienia słusznego,
Każdy blok cięty gładko, stawiony ściśle,
aby zamysł równał się marzeniu -

gdzie lichwa.
nie ma nikt raju al tresco
na ścianie kościelnej,
harpes et luthes.

ani miejsca zwiastowania Pannie,
aureoli lśniącej od snycerzeń -

gdzie lichwa.
żaden Gonzaga nie opatrzy dzieci i nałożnic.
żaden obraz nie powstanie, by trwał - i z nim ludzie.
ale po to, by go sprzedać i to rychło -
gdzie lichwa, grzech przeciw naturze,
chleb twój wyjmują zawsze ze szmat spleśniałych,
chleb twój suchy jak papier,
bez śladu górskiej pszenicy, mąki wybornej -
gdzie lichwa, linia grubieje,
gdzie lichwa, brak ścisłych rozróżnień
i nikt nie najdzie dla siebie miejsca na swój dom.
Kamieniarzom odbiera się kamień,
tkaczom ich krosna.

Gdzie lichwa
nie dowiozą wełny na targ.

owce nie dadzą pożytków, gdzie lichwa.
Lichwa - to pomór, lichwa
stępia igłę w ręce dziewczyny,
sprytowi prządki kładzie kres. Piętro Lombardo
nie stał się przez lichwę, Duccio nie urósł przez lichwę
ani Pier delia Francesca; Zuan Bellin nie przez lichwę
i nie przez nią powstała Calunnia.
Nie stał się Angelico przez lichwę; nie urósł Ambrogio Prédis

Ani kościół żaden z ciętego głazu, z napisem: Adamo me fecit.
Nie przez lichwę Św. Trofim.
Nie przez nią Święty Hilary -

Lichwa rdzą kryje dłuto,
Kryje rdzą rzemiosło i mistrza,

background image

124

Aneks

Wżera się w nić w tkackim warsztacie,

Nikt się więcej nie uczy kanwy zlotem przetykać;
Turkus dostaje wrzodów od lichwy, nie wyszywa się cramoisi,
Szmaragd nie trafia do Memlinga -
Lichwa morduje dziecko w łonie,
Kładzie kres młodzieńczym zalotom,
Wniosła paraliż do łoża, zalega
Między panną młodą i mężem.

Contra naturam

Sprowadzili kurwy do Eleusis.
Trupy się sadza do bankietu
na żądanie lichwiarzy.

Uwaga: Lichwa - cena nałożona na siłę nabywczą bez względu

na produkcję, a często nawet bez oglądania się na moż­
liwości produkcyjne. (Stąd upadek banku Medyceuszy).

background image

125

Addendum do Pieśni C

Wszelkie Zło - Lichwa, neschek
wąż
który bezcześci, neschek,
o znanym imieniu
bez rasy i na zgubę rasy
który bezcześci
Τόχος
hic mali medium est

Oto

rdzeń zła, piekło bez przerwy na oddech,

Rak na rzeczy wszelakiej, Fafnir, robak,
Syfilis Państwa i królestw,
Naciek na dobru wspólnoty,
Szankier, niszczyciel wszystkiego.
Ciemność, co bezcześci,
Zło bliźniak zawiści,
Wąż siedmiogłowy, Hydra, co wnika w głąb rzeczy,
Wchodzi do wnętrza świątyń, bezcześci Święty Gaj Pafos,

neschek, zło pełzające,

kał, niszczyciel wszystkiego,

Który zatruwa źródło,

wszystkie źródła zatruwa, neschek,

Wąż, zło wbrew bujności natury,
Wbrew pięknu

Το χαλόι/

formosus nec est nec decens

Tysiące giną w jego splotach,

węgorze w koszu rybaka

ΧατρηΙ Ω Διώνη, ΧατρηΙ

Światło przeczyste, ciebie prosimy

Krysztale, ciebie prosimy.

background image

Podziękowanie

Dziękuję Jacquesowi Berlioz za zwrócenie mi

uwagi na te wspaniałe i rzucające światło na zjawisko

średniowiecznej lichwy poematy.

Koncepcjom ekonomicznym Ezry Pounda po­

święcił swe znakomite studium Jean-Michel Rabaté:

Language, Sexuality and Ideology in Ezra Pound's

Cantos,

MacMillan, Bassingtoke and London 1986,

Chap. S. „Pounwdwise: Towards a General Critique

of Economy", s. 183-241.

Dziękuję J. M. Rabaté za to, że umożliwił mi

poznanie tej pracy, zanim dotarła ona do Francji.

background image

Bibliografia

A - Teksty

a) Akta soborów:

C. L E O N A R D I wyd. Conciliorum oecwnenicorum Décréta,

Bologna- Vien 1962.

H. WOLTER H. HOLSTEIN, Histoire des Conciles oecumé-

niques: t. VI: R. FOREVILLE, Latran, I, II, III et Latran

IV, Paris 1965; t. VII: G. D U M E I G E , Lyon I et Lyon II,

Paris 1966; t. VIII; J. LECLERC, Vienne Paris 1964.

b) Ordonanse królewskie (Francja):

Ordonnances des Roys de France, T. I. wyd. E. de Laurière,

Paris 1723.

c)

Podręczniki dla spowiedników:

Thomas of CHOBHAM, Summa confessorum, wyd. F. Broom-

field, Louvain 1968.

Raymond de PEŃAFORT, O.P., Summa de poenitentia, lib. II,

tit. VII, wyd. Avignon 1715, s. 325-348.

Jean de FRIBOURG, O. P., Summa confessorum, lib. II, tit.

VII, wyd. Jean Petit, koniec XV wieku, fol. 84-91.

ASTESANUS, O. F. M., Summa, lib. III, tit. XI.

background image

130

Bibliografia

d) Traktaty teologiczne:

G. L E F È V R E wyd. Le traité „De usura" de Robert de Courçon

w: „Travaux et mémoires de l'université de Lille", t. X, nr

30, 1902.

Guillaume d'AUXERRE, Summa in Wlibros sententiarum, Hb.

III, tit. X X V I .

O

św. Tomaszu i lichwie: J. VAN ROEY, De justo auctario ex

contractu crediti, Louvain 1903, s. 154-175.

Gilles de LESSINES, De usuris, wydany jako opus LXXIII

rzymskiej edycji Dzieł Tomasza z Akwinu.

e) Dante:

Boska Komedia, pieśń XVII, wersy 43-78 (korzystałem z wy­

dania Libraires associés, Paris 1965, z tłumaczeniem L.
Espinasse-Mongenet). Polski przekład: E. Porębowicz,
Warszawa 1956.

A. PÉZARD, Dante sous la pluie de feu, Paris 1950.

f) Exempla:

Jakub z Vitry, CRANE wyd. The „Exempla " or Illustrative Stones

from the „sermones vulgares" of Jacques de Vitry, London

1890, reprint 1967 i exempla wypisane z rękopisów przez

Marie-Claire Gasnault, której dziękuję.

Cezary z Heisterbachu: Caesarii Heisterbacensis [...] Dialogus

miraculorum, wyd. J. STRANGE, Köln, Bonn, Bruxelles

1851, 2 vol.

Stefan z Bourbon: A. LECOY DE LA MARCHE, Anecdo­

tes historiques, légendes et apologues tirés du recueil inédit
d'Etienne de Bourbon, dominicain du XHIe siècle,
Paris 1877
i exempla
wypisane przez Jacques Berlioza, któremu

dzię­

kuję.

La „ Tabula exemplorum secundum ordinem Alphabeti", recueil

à'exempla compilé en France à la fin du XIII siècle, wyd.

J. Th. WELTER, Paris-Toulouse 1926.

Cl. B R E M O N D , J. Le G O F F , J. Cl. SCHMITT, U,ßxemplum"

(Typologie des Sources du Moyen Age occidental, fasc.

40), Tournhout 1982.

background image

Bibliografia

131

J. Cl. SCHMITT, Prêcher d'exemples, Récit, de prédicateurs du

Moyen Age (présanté par), Paris, Stock 1985.

Β - Opracowania

dotyczące lichwy i lichwiarza

J. W. BALDWIN, The Medieval Theories of the Just Price. Ro­

manists, Canonists and Theologians in the Xllth and Xlllth
centuries.
«Transactions of the American Philosophical So­

ciety", N. S., vol. 49, Philadelphia 1959.

O. CAPITANI, Il De peccato usure di Remigio de'Girolami w:

Per la storia della cultura in Italia nel Ducento e primo Tre­
cento.
Omaggio a Dante nel VII Centenario nella Nuscita,

Spoleto 1965 (nr specjalny „Studi Medievali", ser. 3, a. VI,
fasc. II, 1965), s. 537-662.

O. CAPITANI, wyd. L'Etica economica médiévale, Bologna

1974.

R. H. HELMHOLZ, Usury and the Medieval English Church

Courts, w: „Speculum", vol. 61, nr 2, kwiecień 1986, s.
364-380.

J. IBANÊS, La Doctrine de l'Église et les réalités économiques

au XIHe siècle: l'intérêt, les prix et la monnaie, Paris 1967.

J. KIRSCHNER, Κ. LO PRETE, Peter John Olivi's Treatises

on contracts of Sale, Usury and Restitution: Minorite Eco­
nomics of Minor Works?
w „Quaderni fiorentini", 13, 1984,

s. 233-286.

G. LE BRAS,

Artykuł „Usure", w: Dictionnaire de Théologie

catholique, XV, 1950, col. 2336-2372.

J. LE GOFF, Marchands et banquiers du Moyen Age, Paris 1956,

wyd. 6 1980.

J. LE GOFF, The Usurer and Purgatory, w: „The Dawn Modern

Banking", Center for Medieval and Renaissance Studies,
University of California, Los Angeles 1979, s. 25-52.

J. LE GOFF, Usure et à peu près, w: Mélanges offerts à Georges

Guilbaud, (w druku).

G. LUZZATO, Tasso d'intéressé e usura a Venezia nei secoli

X1II-XW w: Miscellanea in onore di Roberto Cessi, Roma

1958, I, s. 191-202.

T. P. Me LAUGHLIN, The Teaching of the Canonists on Usury

(XII, XII and XIV c.) w: „Medieval Studies", I, 1939, s.

82-107 i 2, 1940, s. 1-22.

background image

132

Bibliografia

G. N A H O N , Le crédit et les Juifs dans la France du XIII

e

siècle,

w: „Annales E. S. C " , 1969, s. 1121-1148.

B. N. NELSON, The Idea of Usury: From Tribal Brotherhood to

Universal Otherhood, Princeton 1949, wyd. 2 Chicago 1969.

B. N. NELSON, The Usurer and the Merchant Price: Italian Busi-

nessmen and the Ecclesiastical Law of Restitution 1100-1500,

w: „Journal of Economic History", Supplement 7 (1947),

s. 104-122.

J. T. N O O N A N , The Scholastic Analysis of Usury, Cambridge

Mass. 1957.

R. de ROOVER, La Pensée économique des scolastiques, do-

ctrines et méthodes, Paris-Montréal 1971.

G. SALVIOLI, La dottrina dell' usura secondo i canonisti e i

civilisti italiani dei secoli XII e XIV, w: „Studi Fadda", 3,

1906, s. 259-278.

A. SAPORI, L'intéresse del danaro a Firenze nel Trecento, w:

„Archivio Storica Italiano", 1928, s. 161-186.

A. SAPORI, L'usura nel Ducento a Pistoia, w: Studi medievali,

II, 1929, ss. 208-216.

G. SCHILPEROORT, Le Commerçant dans la littérature

française du Moyen Age, 1933.

B. SCHNAPPER, La répression de l'usure et l'évolution

économique, w: „Tijdschrift voor Rechtsgeschiedenis", 37,

1969, s. 53-57.

C - Opracowania pomocne w zrozumieniu lichwy i lichwiarza

w

średniowieczu

Ph. ARIÈS, Richesse et pauvreté devant la mort, w: Études sur

l'histoire de la pauvreté (Moyen Age-XVI

6

), wyd. M. Mollat,

2 vol., Paris 1974, t. II, s. 519-533.

J. W. BALDWIN, Masters, Princes and Merchants: The Social

Views of Peter the Chanter and His Circle, 2 vol., Princeton

1970.

Ν. BERIOU, Autour de Latran TV (1215): la naissance de la

confession modem et sa diffussion, w: Group de la Bussiére,
Pratiques de la confession,
wyd. Cerf. Paris 1983, s. 73-93.

M. D. C H E N U , L'Eveil de la conscience dans la civilisation

médiévale, Montréal-Paris 1969.

background image

Bibliografia

133

J. GILCHRIST, The Church and Economic Activity in the Mid­

dle Ages, New York 1969.

J. LE GOFF, Les Intellectuels au Moyen Age, Paris 1957, 1985;

tłum. pol. - Inteligencja w wiekach średnich, tłum. E. Bą-
kowska, Warszawa 1966.

J. LE GOFF, Métiers licites et métiers illicites dans l'Occident

médiéval, w: „Annales de l'École des Hautes l'Études de

Gand", V, 41-57, przedruk w: Pour un autre Moyen Age,
Paris 1977, s. 91-107.

J. LE GOFF, Métier et profession d'après les manuels de con-

fesseurs du Moyen Age, w: Miscellanea Mediaevalia . Vol.

III, Beitrage zum Berufsbewustsein des mittelalterlichen Men-

schen, Berlin 1964, s. 44-60. Przedruk w: Pour un autre

Moyen Age, op. cit., s. 162-180.

J. LE GOFF, La Naissance du Purgatoire, Paris 1981.

L. K. LITTLE, Pride goes before Avance: Social Change and

the Vices in Latin Christendons, w: „American Historical

Review", L X X V I , 1971.

L. K. LITTLE, Religious Poverty and the Profit Economy in Me-

dieval Europe, London 1978.

R. S. LOPEZ, La Revolution commerciale dans l'Europe

médiévale,

przekł. franc, Paris 1974.

A. MURRAY, Reason and Society in the Middle Ages, Oxford

1978.

J. W. PARKES, The Jew in the Medieval Community: a Study of

his Political and Economic Situation, London 1938.

H. PIRENNE, Histoire économique et sociale du Moyen Age,

Paris 1969.

K. POLANYI, C. ARENSBERG, Trade and Market in the

Early Empires, Glencoe 1957, przekł. franc, Les Systèmes
économique dans l'histoire et dans la théorie,

wstęp - M. Go-

delier, Paris 1975.

R. de ROOVER, Business, Banking and Economie Thought in

Late Medieval and Modem Europe: Selected Studies, wyd.
J. Kirchner, Chicago 1974.

J. TRACTENBERG, The Devil and the Jews: The Medieval Con­

ception of the Jew and its relations to Modern Antisemitism,

New Haven 1943.

background image

Przypisy

1

Tak go ukazuje w swych goliardycznych poematach Gautier

de Châtillon w końcu XII wieku.

2

Tak mówi się o Chrystusie w królewskiej liturgii i na złotych

ecus bitych przez Ludwika Świętego.

3

Kazanie Ad status nr 58, 17.

4

Ezra Pound, Addendum do Pieśni C, tłum. Andrzej Sosnkow-

ski, zob. Aneks.

5

Thomas de Chobham, Summa confessorum, kwestia XI, rozdz.

I, wyd. F. Broomfield, Louvain 1968, s. 504.

6

Κ. Polanyi, C. Arensberg, Trade and Market in the Early Em­

pires,

przekł. franc: Les Systèmes économiques dans l'histoire

et dans le théorie, Paris 1975, s. 100-101.

7

tamże, s. 237.

8

G. Le Bras, artykuł - Usure, w: Dictionnaire de Théologie

catholique,

XV, 1950, col. 2356.

9

G. Lefévre wyd., Le Traité De usura de Robert de Courçon,

w: «Travaux et mémoires del'université de Lille", t. X, nr 30,

1902, s. 35.

10

Guillaume d'Auxerre, Summa in W libros sententiarum, lib.

III, t. XXVI.

11

Przede wszystkim w Summie teologicznej: 11° II

a e

, q. 78.

background image

136

Przypisy

1 2

Breviarium, w: ps LIV, Patrologia latina, t. X V I , vol. 982.

1 3

Commentaire sur Ezechiel, 6, Patrologia latina, t. XXV,

vol. 117.

1 4

Dekret Gracjana, C. 14, q. 3, c. 4.

1 5

Thomas de Chobham, op. cit., s. 504.

1 6

Guillaume d'Auxerre, op. cit., lib. III, tit X X V I .

1 7

Thomas de Chobham, op. cit., s. 504.

1 8

A. Lecoy de la Marche, Anecdotes historiques, légendes et apo-

logues tirés du recueil inédit d'Etienne de Bourbon, dominicain

du XlIIe siècle, Paris 1877, s. 361-362.

1 9

Patrologia latina, t. CLVIII, col. 659.

2 0

Summa teologiczna, IIa Ilae, q. 78;

tłum. o. Feliks W. Bed­

narski O.P., London 1970.

21

J. Ibanës, La Doctrine de l'Église et les réalités économiques

au XlIIe siècle: l'intérêt, les prix et la monnaie, Paris 1967,

s. 20-22.

2 2

Summa teologiczna, IIa Ilae, q. 78, art. 1, w: J. Ibanës, op.

cit., 19.

2 3

In Tertium Sententiarum, dist. XXXVII, dub. VII, w: J.

Ibanës, op. cit., s. 19.

2 4

Thomas de Chobham, op. cit., s. 515.

2 5

Caesarii Heisterbacensis, Dialogus miraculorum, II, VIII,

wyd. J. Strange, Köln, Bonn, Bruxelles 1851, 2 vol., s. 73.

26

Tabula exemplorum secundum ordinem Alphabeti, wyd. J. Th.

Welter, Paris-Toulouse 1926, s. 83, nr 306.

2 7

Dante, Boska Komedia,

Piekło, pieśń XI, wersy 109-111, tłum.

E. Porębowicz

28

Ezra Pound, Canto XLV, w: Poezje, wybrał, tłum. i wstępem

opatrzył J. Niemojowski, Warszawa 1993, s. 184-185.

29

Orcival, Petites monographies du Zodiaque, 1963, s. 15.

30

A. Lecoy de la Marche, op. cit., s. 254.

background image

Przypisy

137

31

Crane wyd., The „Exempla" or Illustrative Stories from the

„Sermones vulgares" of Jacques de Vitry, London 1890, reprint

1967, s. 72.

32

Tabula exemplorwn, op. cit., s. 83.

33

Dante, Boska Komedia, Piekło, op. cit., pieśń XVII, wersy

54-57.

34

A. Pézard, Dante sous la pluie de feu, Paris 1950, s. 101,

przyp. 5.

35

H. Wolter, H. Holstein, Histoire des Conciles oecuméniques,

t. VI: R. Foreville, Latran TV, Paris 1965.

36

Kazanie Ad status nr 58, exemplum 14.

3 7

A. Lecoy de la Marche, op. cit., s. 362.

38

Tego chrześcijańskiego lichwiarza nazywa się po łacinie, w

języku większości naszych dokumentów, usurarius lub też

słowem zapożyczonym z klasycznej łaciny Starożytności i z

prawa rzymskiego, fenerator „ten, kto pożycza na procent",
od słowa fenus,
„procent", które jest bliskie słowu fetus,

„owoc zapłodnienia" - czy jednak, gdy mamy do czynienia z

fenus, to produkt ten jest prawowity?

3 9

Thomas de Chobham, op. cit., s. 509.

4 0

tamże, s. 505.

41

Tabula exemplorum, op. cit., s. 139, nr 304.

4 2

Thomas de Chobham, op. cit., s. 505.

43

Latin 13472, f. 3vb; Tabula exemplorum, op. cit., s. 139, nr 304.

4 4

Thomas de Chobham, op. cit., s. 505.

45

G. Lefèvre wyd., op. cit., s. 35.

4 6

G. Le Bras, op. cit., col. 2351.

4 7

Thomas de Chobham, o p . cit., s. 505.

4 8

Caesarii Heisterbacensis..., o p . cit., s. 73.

4 9

Lecoy de la Marche, op. cit., s. 334-335.

5 0

Tabula exemplorum, op. cit., s. 51.

5 1

Wyd. i

tłum. M. Natalie de WaUly, Paris 1874, § 33, s. 19.

background image

138

Przypisy

52

Cf. Le Goff, Métiers licites et métiers illicites dans l'Occident

médiéval, w: .Annales de hautes etudes de Gand", V,

s. 41-57; przedruk w: Pour un autre Moyen Age, 1977,
s. 91-107.

5 3

Thomas de Chobham, op. cit., s. 516.

54

Summa teologiczna, II" I F

6

, q. 78.

5 5

Thomas de Chobham, op. cit., s. 510.

5 6

Caesarii Heisterbacensis, op. cit., s. 73.

5 7

Thomas de Chobham, op. cit., s. 509.

58

Piekło, op. cit., pieśń XI, wersy 49-51.

59

Tabula exemplorum, op. cit., s. 83.

60

Crane wyd., op. cit., s. 76.

61

Kazanie Ad status, nr 59, 15.

62

Tabula exemplorum, op. cit., s. 82.

63

Kazanie Ad status, nr 59, 9.

64

Crane wyd., op. cit., s. 73.

6 5

tamże, s. 74.

66

Kazanie Ad status, nr 59, 17.

67

R. de Roover, La Pensée économique des scolastiques, doctri­

nes et méthodes, Paris-Montréal 1971 i Business, Banking and
Economie Thought in Late Medieval and Modem Europe: Se­
lected Studies,
Chicago 1974.

68

J. T. Noonan, The Scholastic Analysis of Usury, Cambridge

Mass. 1957, s. 192.

69

Kazanie Ad status, nr 59, 14.

70

Tabula exemplorum, op. cit., s. 22-23.

71

Kazanie Ad status, nr 59, 15.

7 2

Lecoy de la Marche, op. cit., s. 365-366.

7 3

tamże, s. 364-365.

7 4

tamże, s. 263-264.

background image

Przypisy

139

75

Dialogus miraculorum, II, VII, w: Strange, op. cit., t. I.,

s. 70-72.

76

Lecoy de la Marche, op. cit., s. 367-368.

7 7

tamże, s. 368.

7 8

Crane, op. cit., s. 75.

79

Tabula exemplorum, op. cit., s. 83.

80

Le crédit et les Juifs dans la France du XIII

e

siècle, „Annales

E. S. C " , 1969, s. 1137.

8 1

Dialogus miraculorum, XII, X X I V , w: Strange, op. cit., t. II,

s. 335-336.

8 2

tamże, XII, 18.

8 3

Lecoy de la Marche, op. cit., s. 362.

84

Thomas de Chobham, op. cit., s. 506-507.

8 5

tamże, s. 515-516.

8 6

Lecoy de la Marche, op. cit., s. 364.

87

Dialogus miraculorum, II, VII, w: Strange, op. cit., 1.1, s. 72.

8 8

tamże.

89

Lecoy de la Marche, op. cit., s. 369.

9 0

tamże, s. 366-367.

91

Dialogus miraculorum, III, LII, w: Strange, op. cit., 1.1, s. 169.

9 2

tamże, II, VIII.

93

tamże, II, XXXI, w: Strange, op. cit., t. I., s. 103-105.

94

tamże, II, XXXIV-XXXXXV, w: Strange, op. cit., t. I.,

s. 108-109.

95

Kazanie Ad status, 59, 18.

96

Dialogus miraculorum, XII, XXVI.

97

Dante, Boska Komedia, Piekło, op. cit., pieśń XVII, wier­

sze 43-78.

98

Ezra Pound, Poezje, Pieśń XLV, op. cit.

99

Id., Addendwn do Pieśni C, zob. Aneks.

background image

Spis ilustracji

(s. 11) Skąpstwo. Lichwiarz w piekle. Znęcający się nad nim

diabeł wpycha mu do ust złote monety. Taddeo di Bartolo, Pie­
kło. Fresk w kolegiacie San Geminiano, ok. 1320 r.

(s. 23) Kaznodzieja. Miniatura z rękopisu kazań Jeana Gersona,
1480 r. (Biblioteka Valenciennes.)

(s. 43) Lichwiarz. Drzeworyt w traktacie Stanisława Zaborow­

skiego: Contra malos divites et usurarios, (Kraków 1512)

(s. 61) Śmierć bogacza. Po obu stronach łoża stoją diabły. Ka­
pitel benedyktyńskiego kościoła w Vézelay, ok. 1130 r.

(s. 83) Diabeł prowadzi potępionych do piekła. Między nimi

znajdują się: król, biskup i kupiec. Tympanon katedry w Reims,
poł. XIII w.

background image

Spis treści

Między pieniądzem i piekłem: lichwa i lichwiarz 7
Sakiewka: lichwa 19

Złodziej czasu 39

Lichwiarz i śmierć 57

Sakiewka i życie: czyściec 79

„Serce też ma swoje łzy" 105

Aneks 117

Podziękowanie 127

Bibliografia 129

Przypisy 135

Spis ilustracji 140

background image

w ostatnim czasie nakładem Wydawnictwa MARABUT

ukazały się następujące tytuły:

Richard Bürgin ROZMOWY

Z JORGE LUISEM BORGESEM
Ewa Berberyusz KSIĄŻĘ Z MAISONS-LAFFITTE

Pierre Crepon RELIGIE A WOJNA

Bohumil Hrabal KIM JESTEM*

John Irving MAŁŻEŃSTWO WAGI PÓŁŚREDNIEJ

John Irving UWOLNIĆ NIEDŹWIEDZIE

Ken Kesey RODEO

Vladimir Nabokov KRÓL, DAMA, WALET

Vladimir Nabokov PATRZ NA TE ARLEKINY!

Robert Nye MERLIN

Robert Nye FAUST

Régine Pernoud KOBIETA W CZASACH

WYPRAW KRZYŻOWYCH

Joanna Siedlecka CZARNY PTASIOR*

Isaac BashevLs Singer CERTYFIKAT

William Styron WYZNANIA NATA TURNERA
Agata Tuszyńska KILKA PORTRETÓW

Z POLSKĄ W TLE. REPORTAŻE IZRAELSKIE

cena 44.000 zl

cena 4.40 zł

cena 79.000 zł

cena 7.90 zl

cena 75.000 zl

cena 7.50 zł

cena 30.000 zł

cena 3.00 zł

cena 70.000 zł

cena 7.00 zł

cena 75.000 zl

cena 7.50 zł

cena 73.000 zl

cena 7.30 zł

cena 65.000 zł

cena 6.50 zł

cena 45.000 zł

cena 4.50 zł

cena 73.000 zł

cena 7.30 zł

cena 48.000 zł

cena 4.80 zł

cena 175.000 zł

cena 17.50 zł

cena 55.000 zł

cena 5.50 zł

cena 50.000 zl

cena 5.00 zł

cena 56.000 zł

cena 5.60 zł

cena 45.000 zl

cena 4.50 zl

Agata Tuszyńska SINGER. PEJZAŻE PAMIĘCI

Michał Zoszczenko BĄDŹ CZŁOWIEKIEM,

TOWARZYSZU!

OPOWIADANIA ŚMIESZNE I SZYDERCZE

cena 75.000 zł

cena 7.50 zł

cena 54.000 zł

cena 5.40 zł

"koedycja z wydawnictwem Cis

background image

Książki, które ukażą się w najbliższych miesiącach

PHILIPPE ARES

Czas historii

PHILIPPE ARIES

Dziecko i rodzina w dawnych czasach

VTTO FUMAGALLI

Narodziny średniowiecza

DANEL GEROULD

Historia gilotyny

ALBERT HOURANI

Historia Arabów

PAUL JOHNSON

Historia Anglików

PAUL JOHNSON

Narodziny nowoczesności*

HEIKO A. OBERMAN

Marcin Luter.

Człowiek miedzy Bogiem i Diabłem

RÉGINE PERNOUD

Templariusze

AUCE K. TURNER

Historia piekła*

ANDRE VAUCHEZ

Duchowość średniowiecza

* koedycja z Wydawnictwem Cis

Ponieważ pragniemy, by publikowane przez nas książki dotarły do wszyst­

kich zainteresowanych nimi Czytelników, proponujemy Państwu indywidualną

sprzedaż wysyłkową - w cenach detalicznych Wydawnictwa i na jego koszt.

Wystarczy przesłać pod naszym adresem kartkę pocztową lub list zawierający

nazwiska autorów i tytuły zamawianych pozycji. Książki już wydane wysyłamy

natychmiast, nowości zaś w ciągu dwóch tygodni po ich opublikowaniu. Do

każdej przesyłki dołączony będzie odpowiedni przekaz pocztowy, umożliwiający

uregulowanie należności, z wyszczególnioną kwotą do zapłaty, którą spodzie­

wamy się otrzymać w terminie 20 dni. Czytelnikom zamawiającym co najmniej

pięć tytułów obiecujemy przy tym 10% rabatu.

Na życzenie przesyłamy bezpłatny katalog wydawniczy!

Nasz adres:

Wydawnictwo MARABUT

ul. Franciszka Hynka 71, 80-465 Gdańsk, tel. (0-58) 56-54-75

Zapraszamy do księgarni Marabuta:

ul. Franciszka Hynka 71, Gdańsk - Zaspa

background image

Średniowiecze w Marabucie

RÉGINE PERNOUD

Kobieta w czasach wypraw krzyżowych

przekład: Iwona Badowska

W przygotowaniu

VTTO FUMAGALLI

Narodziny średniowiecza

przekład: Halina Manikowska

RÉGINE PERNOUD

Templariusze

przekład: Iwona Badowska

ANDRE VAUCHEZ

Duchowość średniowiecza

przekład: Hanna Zaremska

background image

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
6. LE GOFF - ŻYCIE I UMIERANIE W ŚREDNIOWIECZU, antropologia ciała
Mentalność-Le Goff, Materiały
Le Goff Kultura średniowiecznej Europy
Le Goff Srednevekove i?ngi Ocherk istoricheskoy antropologii 314351
Le Goff Jacques Długie średniowiecze
Le Goff Tsivilizatsiya srednevekovogo Zapada 105614
Jacques Le Goff Czas Kosciola I Czas Kupca
14 le goff sredniowieczny symbolizm
Le Goff - Kultura średniowiecza (opracowanie), archeologia, Archeologia nowożytna
Jacques le Goff, Poetyka, egzamin staropolska-oświecenia
Le Goff Rozhdenie Evropyi 265799
Jacques Le Goff, Czas Ko%c5%9bcio%c5%82a i czas kupca
13 le goff bog i diabe│
Le Goff - Notatki, Kulturoznawstwo, III Semestr
50 JAKIE?CHY MENTALNOŚCI UZNAJE LE GOFF ZA CHARAKTERYSTYCZNE DLA MIESZKAŃCÓW EUROPY ZACHODNIEJ (2)
Mentalność-Le Goff, Materiały

więcej podobnych podstron