Epidemia strachu strach przed epidemią Rola mediów w kreowaniu zbiorowej histerii

background image

Uniwersytet Marii–Curie Skłodowskiej

Wydział Humanistyczny

Instytut Kulturoznawstwa



Andrzej Siwek


EPIDEMIA STRACHU,

STRACH PRZED EPIDEMIA

Rola mediów w kreowaniu zbiorowej histerii





Praca magisterska

pod kierunkiem:

prof. dr hab. Andrzeja Radomskiego

Lublin 2007

background image

2

SPIS TREŚCI:

Wstęp....................................................................................................................3

Rozdział 1. Masowa histeria jako zachowanie zbiorowe.....................................5

Rozdział 2. Epidemie..........................................................................................21

Rozdział 3. Rola mediów masowych w kreowaniu zbiorowego strachu...........42

Rozdział 4. Metodologia badań własnych..........................................................53

Rozdział 5. Wyniki badań własnych..................................................................58

Zamiast zakończenia: Kultura strachu...............................................................79

Bibliografia........................................................................................................84

Aneks.................................................................................................................88

background image

3

WSTĘP

W momencie składania tej pracy cała Polska dowiadywała się o epidemii włośnicy,

groźnej choroby pasożytniczej. Nie dalej jak miesiąc wcześniej, media nagłaśniały

ponawiające się zachorowania na sepsę. Z perspektywy czasu, trudno uwierzyć, że nie tak

dawno temu cały świat wstrzymywał oddech w lęku przed wybuchem pandemii ptasiej grypy.

Miliony sztuk drobiu zabijano tak samo jak wcześniej bydło, podejrzewane o przenoszenie

BSE. Cykliczność, powtarzalność tego fenomenu każe doszukiwać się wyjaśnień.

Niniejsza praca skupiona jest wokół problematyki chorób zakaźnych nie tylko na

płaszczyźnie epidemiologicznej, ale przede wszystkim w kontekście społecznych reakcji i ich

znaczenia kulturowego. Epidemie zabójczych mikrobów towarzyszyły ludzkości od wieków,

lecz warto dociekać czy zawsze budziły tak histeryczne reakcje jak dziś. W sposób oczywisty,

współczesne media jawią się jako obarczone winą za wyolbrzymianie niebezpieczeństwa

i sztuczne podtrzymywanie klimatu zagrożenia. Celem pracy nie jest jednak oskarżanie mass

mediów, ale odkrywanie mechanizmów stojących za powstawaniem epidemii strachu w

obliczu medialnych zagrożeń.

W początkowym rozdziale zawarte są rozważania na temat społecznego wymiaru

reakcji zbiorowego strachu. Poruszane są aspekty socjologiczne, psychologiczne a nawet

psychiatryczne masowych wybuchów histerii i paniki. Przedstawione są ponadto rozbieżności

pomiędzy językiem nauki a potocznym rozumieniem zjawisk takich jak zbiorowa histeria.

Druga cześć pracy poświęcona jest zgłębieniu tematyki zarazy, tak na gruncie

historycznym, jak i kulturowym. Zagrożeniom dawnym i współczesnym przedstawione są na

gruncie epidemiologii, ale także antropologii kultury. Szczególnie interesujące wydaje się

badanie obrazu głębokiej symboliki epidemii i funkcjonowania tego fenomenu w obrębie

kultury.

Rozdział trzeci zawiera teoretyczne założenia dotyczące komunikacji masowej oraz

mechanizmów oddziaływania mediów na odbiorcę. Poruszona tu perspektywa studiów

medioznawczych jest szczególnie istotna w zrozumieniu wpływu jaki wywiera medialny

obraz epidemii na emocje i reakcje masowej publiczności.

background image

4

Kolejna część pracy przedstawia metodologiczne podstawy badań własnych.

Prezentowana jest metoda analizy zawartości i jej zastosowanie do badania wybranej próby

materiałów prasowych. Określenie szczegółowej problematyki badawczej, jak również zbiór

hipotez i ich operacjonalizacja wyznaczają kurs badań empirycznych.

Rozdział piąty prezentuje wyniki badań empirycznych. Analizy aspektów formalnych

i treściowych wypowiedzi prasowych ujawniają obraz epidemii jaki ukazywany jest w

mediach, co pozwala na wnioskowania o roli mediów w manipulacji nastrojem strachu wśród

odbiorców.

Zakończenie pracy pozostaje otwarte, gdyż stara się przedstawić wnioski płynące z

wyników badań w szerokim kontekście kulturowym. Prezentowane są próby wyjaśnienia

fenomenu zbiorowych reakcji emocjonalnych poprzez pryzmat wielu aspektów współczesnej

kultury zafascynowanej odgrywanym przez media teatrem strachu.

background image

5

ROZDZIAŁ I

MASOWA HISTERIA JAKO ZACHOWANIE ZBIOROWE

Zagrożenie ze strony niebezpiecznego dla ludzi wirusa H5N1, które dotyczy również naszego regionu, powoduje

narastający strach a czasami wręcz panikę w społeczeństwie.

Strach i panika są złym doradcą, a w takiej sytuacji mogą negatywnie wpływać na rozwój sytuacji.

1

KP Państwowej Straży Pożarnej w Drawsku Pomorskim

Masowa histeria. Pojęcie popularne choć wieloznaczne i czasem niezrozumiałe.

Można postawić je obok: szaleństwa tłumów, owczego pędu, zbiorowej paniki, ale także

przelotnej mody i manii. Słowniki i encyklopedie nie wyjaśniają zbyt wiele. „Histeria

zbiorowa – mająca charakter epidemii przesadna reakcja uczuciowa dużej grupy osób.”

2

Najnowsze encyklopedie PWN całkowicie rezygnują z tego hasła, idąc z nurtem współczesnej

psychiatrii, która odeszła prawie całkowicie od terminu „histeria” jako diagnozowanego

zaburzenia.

Jak mamy rozumieć ową zbiorową histerię, jak ten fenomen wyjaśnić? Jak odróżnić

go od innych? Nie można prowadzić dalszych rozważań bez dookreślenia ich głównego

przedmiotu. Analiza zjawiska zbiorowej histerii powinna zmierzać do określenia kolejno:

kogo ona dotyczy, kto w nią wpada, a także czym się objawia, co się z nim (nimi) dzieje.

R. Kapuściński pisze o totalitarnym, masowym dziedzictwie XX wieku: „Jest więc

masowa kultura i masowa histeria, masowe gusta i masowy obłęd, masowe zniewolenie i

wreszcie – masowa zagłada.”

3

Czy można tu wprowadzić porządek terminologiczny?

Poszukiwania należy prowadzić na gruncie socjologii, psychologii a także psychiatrii.

Ważny, dla niniejszych rozważań, podział prezentuje P. Sztompka.

4

W masowym

społeczeństwie wyróżnia trzy rodzaje zbiorowej aktywności: działania masowe, zachowania

zbiorowe i działania zbiorowe w tym ruchy społeczne. Podstawową różnicą jest tu poziom

1

Fragment odezwy: Jak postępować w stanie zagrożenia „ptasią grypą”?, opracował mł. asp. A. Podolak, KP

PSP Drawsko Pomorskie.: http://www.strazdrawsko.pl/aktualnosci/ptasia%20grypa/ptasia%20grypa.html

2

Jest to dopisek przy haśle „histeria”, Popularna Encyklopedia Powszechna, T. VII, s.123; por.

http://encyklopedia.interia.pl/haslo?hid=70346

3

R. Kapuściński, Ten inny, Wyd. Znak, Kraków 2006, s. 76.

4

P. Sztompka, Socjologia. Analiza społeczeństwa, Wyd. Znak, Kraków 2002, s. 149.

background image

6

wspólnoty działań. Działania masowe są nieskoordynowane i przeprowadzane bez bliskości

osobistej, zachowania zbiorowe cechuje bliskość fizyczna uczestników i podobieństwo

zachowań bez ich koordynowania, działania zbiorowe zaś cechuje pełne powiązanie,

koordynacja działań i wspólnota celów. Działania rynkowe, głosowanie w wyborach

powszechnych czy upowszechnianie neologizmów językowych – wszystkie mają charakter

osobisty dając konsekwencje masowe. Są to indywidualne decyzje w masowej skali.

Zachowania zbiorowe zachodzą gdy ludzie zebrani w jednym miejscu doświadczając tej

samej sytuacji reagują na nią podobnie. Przykładem jest oczywiście tłum, ale też widownia

(audytorium) i publiczność. I właśnie wśród tych kategorii poszukiwać możemy fenomenu

masowej histerii.

Podobna tematyka występowała już w klasycznych dziełach socjologicznych pod

różnymi postaciami, a w szerokim kontekście zachowań zbiorowych, warto zwrócić uwagę na

zjawisko tłumu. Ten interesujący fenomen społeczny może być w pewnym stopniu

wyjaśnieniem dla zjawiska zbiorowej histerii.

Tłum

Jeśli tłumem określa się dużą liczbę ludzi zgromadzonych w tym samy miejscu i

czasie zachowującą się w bardzo podobny sposób, charakteryzującą się zmiennymi, silnymi

emocjami i stosunkowym niezorganizowaniem, to do kategorii tłumu zaliczymy:

zgromadzenia, widownie, zjazdy i zbiorową panikę. Zachowanie tłumu zaliczyć można także

do szerszego zjawiska – zachowania kolektywnego, które obejmuje także pogłoski,

upodobania, mody, ruchy społeczne oraz rozprzestrzenianie się ekspresji uczuć, opinii,

niepokoju, entuzjazmu, wrogości czy strachu.

5

Zjawisko tłumu było obiektem zainteresowania wielu badaczy nauk społecznych już

na przełomie XIX i XX wieku. Wczesna psychologia i socjologia skupiały się na fenomenach

społecznych, którym dziś już nie poświęca się zbyt wiele miejsca w literaturze fachowej.

Znaleźć je można tylko w opracowaniach kompilacyjnych i podręcznikach historii

6

.

Do dziś popularna pozostaje książka G. Le Bona Psychologia tłumów

7

. Autor tłumem

nazywał wszelkie zgromadzenie jednostek ogarniętych wspólną ideą i działających pod

wpływem nieracjonalnych impulsów. Na podstawie własnych obserwacji i lektur zarysował

5

M.A. Hogg, Hasło: psychologia tłumu, (w:) A.S.R. Manstead, M. Hewstone (red.), Encyklopedia Blackwella.

Psychologia społeczna, J. Santorski & Co., Warszawa 2001, s. 479.

6

Np. S. Dzięcielska-Machnikowska, Tłum i społeczeństwo, Wydawnictwo Omega-Praksis, Łódź 1998;

tamże obszerne cytaty z G. Le Bona, G. Tarde’a i Zbrodniczego tłumu S. Sighelego a także odrobina
współczesnych poglądów na role mediów w kreowaniu konformizmu.

7

G. Le Bon, Psychologia tłumu, tłum. B. Kaprocki, PWN, Warszawa 1986 [1-e wyd. 1899].

background image

7

ponury obraz wzburzonych, rewolucyjnych tłumów. Dzikie, zwierzęce instynkty, dochodząc

do głosu powodują zachowanie prymitywne, podłe i ohydne. Zdaniem Le Bona, dzieje się tak

dlatego, że pierwotne motywy antyspołeczne są uwalniane przez swoistą sugestię. W

warunkach anonimowości ludzi tracą poczucie odpowiedzialności za swoje czyny i co

ważniejsze, opinie i idee rozchodzą się w gwałtownym i niekontrolowanym procesie

udzielania się emocji. Tytuł psychologii tłumów może być dziś nieco mylący, gdyż autor

opisywał prawidłowości rządzące zachowaniem wielu różnych zbiorowości w tym

parlamentów, ław przysięgłych czy warstw społecznych. Jest o świadome uogólnienie

przypisujące wielu rodzajom zbiorowości cechy tłumu ulicznego, które to mają stanowić

klucz do całej gamy zachowań społecznych.

8

Obok archaicznie brzmiących twierdzeń o

„duszy tłumu” znajdujemy ciekawe uwagi o mechanizmie „zaraźliwości”

9

. Idee czy uczucia

rozchodzą się w tłumie z dużą szybkością na podobieństwo zaraźliwej choroby. G. Le Bon

wiązał to z podatnością na sugestię i stan podobny do hipnozy, pozostawiając problem bez

dalszych wyjaśnień. Autor „Psychologii tłumu” pisze także o łatwowierności i braku

krytycyzmu tłumu. „Nie istnieją dlań rzeczy nieprawdopodobne, dzięki czemu mogą się

wśród niego szerzyć legendy i opowiadania najbardziej fantastyczne. (...) Musi się nadto

uwzględnić nadzwyczajną zdolność do przekręcania faktów przez rozgorączkowaną

wyobraźnię tłumu. Każdy powszedni wypadek przechodzi kilka lub kilkanaście przeobrażeń

w oczach tłumu.”

10

Tak silne podkreślenie irracjonalności tłumów może zdawać się

przesadzone, ale czyż zjawiska zbiorowej histerii mają racjonalne podłoże?

Innym, klasycznym teoretykiem zachowań tłumu był W. McDougall

11

. Uważał, że

łatwo rozprzestrzeniające się emocje to uczucia proste, jak strach lub złość, co czyni je

najbardziej powszechnymi w każdym ludzkim zbiorowisku. Bodźce wyzwalające proste

uczucia mogą zatem wyzwalać silniejszą zgodną reakcję, niż w przypadku emocji złożonych.

W tłumie, efekt ten będzie wzmacniany niczym w kuli śnieżnej.

G. Tarde

12

odróżnił tłum od publiczności. Tą drugą miało cechować rozproszenie

przestrzenne połączone jednak z bliskością duchową. W klasycznym dziele „Opinia i tłum”

(1901) pisał o sugestii na odległość jaka oddziałuje na publiczność. Zbiorowej sugestii miały

sprzyjać: intensywne życie miejskie, i przyzwyczajanie już od dziecka do sugestii

bezpośredniej. Wszystko to zgodne było z jego teorią naśladownictwa – jako podstawowego

8

S. Mika, Przedmowa do: G. Le Bon, dz. cyt., s. 7.

9

G. Le Bon, dz. cyt., s. 54.

10

Tamże, s. 62-63.

11

M.A. Hogg, Hasło: psychologia tłumu, dz. cyt., s. 481.

12

J. Szacki, Historia myśli socjologicznej, PWN, Warszawa 2004, s. 328-332.

background image

8

procesu społecznego. Odróżnienie obyczaju i mody – jako zasadniczych typów

naśladownictwa, pozwoliło mu zaliczyć zarówno tłumy jak i publiczność do obszaru mody –

charakterystycznej dla społeczeństw nowoczesnych.

Warto przypomnieć także dokonania R. E. Parka

13

. W obrębie jego prac znalazły się

opracowania dotyczące zbiorowych zachowań, definiowanych jako „(...) zachowanie się

jednostek pod wpływem impulsu, który jest im wspólny i działa na całą grupę”. Park

analizował różne formy zachowania się zbiorowego, m.in. tłum, publiczność, sekty, ruchy

masowe, mody, rewolucje, a także epidemie psychiczne. Wprowadził także pojęcie reakcji

cyrkularnej, jako formy interakcji gdzie jednostka odpowiada na stymulację pochodzącą od

innej jednostki odtwarzając tą stymulację i kierując ją z powrotem. Prowadzi to do

wzajemnego wzmacniania i intensyfikacji np. stanów uczuciowych. R. E. Park

14

przyjmował

bardzo szerokie rozumienie zachowań zbiorowych odróżniając je jednak wyraźnie od

„normalnych” zjawisk społecznych.

Zaraźliwość emocjonalna

W przypadku tłumów zaobserwować możemy zjawisko „zarażenia emocjonalnego”.

Polega ono na wytwarzaniu się identycznych lub podobnych stanów napięcia emocjonalnego

na gruncie podobnych postaw, oczekiwań lub nastrojów większości członków danej

zbiorowości. Zaraźliwość emocjonalna charakteryzuje się wzmożonym uleganiem sugestiom

dzięki zjawisku zamkniętych kręgów wzajemnego podniecenia. Na gruncie psychologii

społecznej określa się to mianem sprzężeń zwrotnych. J. Szczepański używa też określenia

„sugestia tłumu”

15

.

Rola naśladownictwa jako mechanizmu swoistej „zaraźliwości” podkreślana jest przez

psychologów. Jest to nie tylko jedna z podstaw społecznego uczenia się prostych schematów i

sytuacji, ale służy kopiowaniu nawet skomplikowanych wydarzeń i sytuacji.

16

Na przestrzeni wieków ludzie ulegali różnego rodzaju maniom, niezwykłym

urojeniom czy falom paniki lub zachwytu. Wiele z nich łączyła właśnie wspólna cecha:

zaraźliwość. Irracjonalne reakcje zbiorowe zaczynały się od jednej osoby, lub niewielkiej

grupy, aby podchwycone, opanować całe społeczności. Działania jednych osób

podchwytywane były przez świadków, co podkreślało zasadność reakcji w oczach kolejnych

13

J. Szacki, dz. cyt., s. 615.

14

P. śuk, Społeczeństwo w działaniu. Ekolodzy, feministki, skłotersi, Wyd. Scholar, Warszawa 2001, s. 43.

15

J. Szczepański, , Elementarne pojecia socjologii, Warszawa 1965, s. 442-444.

16

L.S. Neuberg, K.T. Douglas, R.B. Cialdini, Psychologia społeczna. Rozwiązane tajemnice, GWP, Gdańsk

2002, s. 300

background image

9

osób i skłaniało je do naśladowania tych działań. Działa tu reguła wpływu społecznego:

społeczne potwierdzenie słuszności (społeczny dowód słuszności)

17

, na zasadzie, że „skoro

wszyscy to robią – to musi być dobre”. W klasycznej dziś pracy, Ch. Mackay

18

opisuje bardzo

wiele wydarzeń gdzie „szaleństwo tłumów” wybuchało dzięki naśladownictwu. Przykładowo,

w 1761 w Londynie, po dwóch lekkich trzęsieniach ziemi, ktoś zaczął rozgłaszać że

niebawem nastąpi trzecie. Początkowo, prawie nikt go nie słuchał, ale kilka ostrożnych rodzin

wyprowadziło się na wieś. Widok takiej ucieczki zachęcił innych do naśladownictwa, co w

ciągu paru dni doprowadziło do zbiorowej paniki. Duża część mieszkańców Londynu

ewakuowała się w pośpiechu na wieś, a wśród nich „setki takich, co jeszcze tydzień wcześniej

ś

miali się z przepowiedni, a którzy na widok innych wyjeżdżających sami pakowali dobytek i

w pośpiechu uciekali”

19

. Jest to dość pouczająca książka

20

o psychologii zbiorowości także w

kontekście rynków finansowych. Zbiorowe szaleństwa opisane tutaj dotyczą nierozumnego

inwestowania w podejrzane przedsięwzięcia oferujące miraż łatwego bogactwa.

Przysłowiowy „owczy pęd” naśladownictwa i zaślepienie rządzą łatwych zysków pcha rzesze

ludzi do kupowania akcji o zawyżonej wartości. Cały kapitał spekulacyjny okazuję się jednak

bez pokrycia i hossa kończy się spektakularnym bankructwem. Złudzenie pryska niczym

bańka mydlana.

Publiczność

Zbiorowości oparte na podobieństwie zachowań opisuje J. Szczepański

21

. Różne

postaci tłumów, publiczności, zarówno zebranych w jednym miejscu, jak i rozproszonych

odbiorców prasy, radia i telewizji to także zbiorowości społeczne. Nie posiadają one

zinstytucjonalizowanej więzi wewnętrznej, mogą jednak niekiedy rozwijać zdolność do

wyznaczania podobnych zachowań swoich członków.

Problematyczna jest już sama kategoria zbiorowości. Publiczność zebrana w jednym

miejscu, np. w kinie, czy tłum działający pod wpływem wspólnych emocji różnią się przecież

od ludzi czytających tą sama gazetę lub zbierających się przed telewizorami aby obejrzeć

wieczorne wiadomości, pomiędzy którymi, więź jest luźniejsza. Publiczność rozproszona (nie

17

więcej na ten temat np. R. B. Cialdini, Wywieranie wpływu na ludzi: teoria i praktyka, tłum. B. Wojciszke,

GWP, Gdańsk 1995.

18

za: L.S Neuberg., K.T Douglas., R.B. Cialdini, Psychologia społeczna. Rozwiązane tajemnice, GWP, Gdańsk

2002, s. 301.

19

Tamże, s. 301.

20

Ch. Mackay, Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów, tłum. W. Madej, M. Piotrowska, WIG-Press,

Warszawa 1999; Pełne (orginalne) wydanie książki obejmuje również rozdziały poświęcone alchemii,
wróżbiarstwie, polowaniu na czarownice, pojedynkom i nawiedzonym domom.

21

J. Szczepański, dz. cyt., s. 432-433.

background image

10

zebrana) jest połączona podobieństwem sytuacji, podobieństwem zainteresowań i

potencjalnych reakcji na te same bodźce posiada jednak te cechy zbiorowości, które polegają

na wywieraniu wpływu na postępowanie swoich członków. Z drugiej strony, można by tu

zastosować bardziej ogólną nazwę – zachowań zbiorowych. J. Szczepański publiczność

nazywa zbiorowością potencjalną.

Publiczność zebrana w jednym miejscu – a więc audytorium może przekształcić się w

tłum ze wszystkimi tego konsekwencjami. Publiczność rozproszona, nie posiada takich

własności. Słuchacze tych samych audycji, czytelnicy tych samych gazet czy wierni widzowie

przed telewizorami to tylko „spolaryzowana masa”. Publiczność rozproszona nie posiada

walorów styczności przestrzennej, łączności psychicznej czy zarażenia emocjonalnego. Nie

mamy tu też do czynienia z zanikiem refleksyjności i deindywiduacją.

22

Zachowania zbiorowe

Słownik Psychologii

23

określa „zachowania masowe” (mass behavior) jako zbiorowe

zachowanie masy, w którym nie występuje widoczna wzajemna komunikacja ani wzajemne

wywieranie na siebie wpływu przez jednostki składające się na masę. Przykładami takich

zachowań są np. mody, obyczaje, sposoby ubierania się, ruchy polityczne, itp. Przyjmuje się,

ż

e wpływ społeczny wywierany jest kanałami systemów komunikacji masowej. Pojęcie to

zwane jest także masowym zarażaniem się (podkr. A.S.).

Fenomen zachowań zbiorowych był rozwijany przez wielu, głównie amerykańskich,

socjologów (m in. H. Blumer, R.H. Turner, L.M. Killian, N.J. Smelser). Ewolucje poglądów,

jak też dyskusje i krytykę z jakimi spotykały się prace dotyczące tego zagadnienia prezentuje

A. Domański

24

. Istotny jest wpływ jaki na autorach prac bardziej współczesnych i na

potocznej wiedzy na temat zachowań zbiorowych, wywarły prace klasyków (G. Le Bon, S.

Sighele, G. Tarde, W. McDougall, R. E. Park) i ich interpretacje zjawiska tłumu, publiczności

i zbiorowości. Nie bez znaczenia jest też ton jaki pobrzmiewa w klasycznych pismach Ortegi

y Gasseta. Obraz ten wraca w traktacie Masa i władza E. Canettiego

25

. Masa opisywana jest

tu jako krwiożercza, wiecznie głodna, bestia. Wciąż rozrasta się pochłaniając i niszcząc

wszystko na swej drodze.

Wśród krytyków wymienionych przez A. Domańskiego są m.in. W.A. Gamson i C.J.

Couch. Podstawowe zarzuty wobec teorii zachowań zbiorowych koncentrują się na

22

J. Szczepański, dz. cyt., s. 445-447.

23

A.S. Reber, E.S. Reber, Słownik Psychologii, Wyd. Scholar, Warszawa 2002, s. 908.

24

A. Domański, Aktualność koncepcji zachowań zbiorowych, „Studia Socjologiczne”, nr 4(2003),s. 27-54.

25

E. Canetti, Masa i władza, Czytelnik, Warszawa 1996.

background image

11

postulatach o irracjonalności zachowań, dewiacyjności bez uwzględnienia celowości i

planowania wystąpień masowych. Krytykowali oni fakt zbytniego koncentrowania się na

afektach, emocjach i spontaniczności, przy niedocenianiu roli struktury i organizacji oraz

predyspozycji do określonych zachowań. Krytyka najczęściej formułowana jest przez

zwolenników teorii „działania zbiorowego” (a nie „zachowania zbiorowego”), którzy

podkreślają nowe zastosowania podejść badawczych takich jak mobilizacji zasobów, czy

konstruktywizm społeczny do badania rozruchów, protestów, zbiorowej przemocy czy

ruchów społecznych. Przeciwnicy „stereotypowej interpretacji tłumów” postulują zastąpienie

terminu „tłum” (crowd), który jest obarczony zbyt dużym negatywnym ładunkiem

emocjonalnym, pojęciem „zgromadzenie” (gathering).

A. Domański zauważa

26

, że taki krytyczny trend, lub też moda naukowa, kładzie się

cieniem na całości badań w nurcie zachowań zbiorowych, które obejmują nie tylko

problematykę protestów i ruchów społecznych, ale także podejmują tematy takie jak:

pogłoska, przelotna fascynacja, moda, zbiorowe szaleństwo, zbiorowa przemoc, panika, lincz,

plądrowanie, zachowanie w trakcie katastrof czy masowa histeria. Przewaga paradygmatu

działań zbiorowych może tłumaczyć niewielką ilość opracowań zjawiska masowej histerii na

gruncie socjologii zachodniej i nieobecność takich opracowań na gruncie rodzimym.

Opracowanie tematyki zachowań zbiorowych znajdziemy także w Suplemencie do

Encyklopedii Socjologii. W tym ujęciu, podstawową cechą kategorii zachowań zbiorowych

jest ich doraźność i spontaniczność. Trudno je zaplanować i systematycznie obserwować co

nie sprzyja popularności tej tematyki w opracowaniach socjologicznych. Doraźność takich

zachowań wynika z tego, że są one reakcjami na różne wypadki losowe, wydarzenia

publiczne wyzwalające silne emocje (lincze, akty terrorystyczne, imprezy sportowe, itp.) czy

katastrofy historyczne (wojny, pucze), przemysłowe oraz naturalne (trzęsienia ziemi,

powodzie, w tym również epidemie i rozwój nieuleczalnych chorób)

27

.

Opisane są tu podstawowe założenia opracowań H. Blumera i N.J. Smellersa.

H. Blumer

28

jako wyjaśnienie zjawiska zbiorowych zachowań w ich całej różnorodności

zaproponował koncepcje komunikacji okrężnej (cyrkularnej). Otóż ludzie znajdujący się w

niezrozumiałej i nieustrukturyzowanej sytuacji uruchamiają wzajemną komunikacje opartą na

plotkach i pogłoskach oraz wzmacnianiu wzajemnych reakcji emocjonalnych. Skutkiem tego

26

A. Domański, dz. cyt., s.29.

27

B. Misztal, Hasło: Zachowanie zbiorowe, Encyklopedia socjologii, Suplement, (red. zbior. pod kier) K.

Kwaśniewicz, Oficyna Naukowa, Warszawa 2005, s. 410-413.

28

Tamże, s. 411.

background image

12

mogą być zachowania paniczne. Zachowania takie są jednak bardziej typowe dla tłumów niż

mas (Blumer zdecydowanie odróżniał te dwie formy zbiorowości). Masa jest tu, w

porównaniu do tłumu, bardziej anonimowa, a co ważniejsze, fizycznie rozdrobniona przez co

jej członkowie nie wymieniają za sobą informacji i nie współpracują ze sobą.

Istotne wydają się być także dociekania N.J. Smelsera

29

. W nawiązaniu do teorii

dysonansu poznawczego, kluczowym pojęciem jest tu stan niejasności sytuacji, który

wywołuje u jednostki poczucie napięcia i dyskomfortu. Dalsze działania jednostek

ukierunkowane są dążeniem do usunięcia owego dyskomfortu np. poprzez przyjmowanie

uproszczonych i nieracjonalnych założeń co do sił i procesów, które odpowiedzialne są za

ową niezrozumiałą i trudną sytuacje. Różne typy zachowań zbiorowych są , zdaniem

N.J. Smelsera, rezultatem różnych reakcji jednostek na niejasność sytuacji społecznej.

Zachowania zbiorowe powstają na skutek pięciu typów uogólnionych przekonań, w sposób

uproszczony interpretujących rzeczywistość. Autor wymienia tu: histerię (prowadzącą do

paniki), myślenie życzeniowe (prowadzące do szaleństwa), wrogość (prowadząca do

wybuchu wrogości) oraz przekonania zorientowane na normy lub wartości (prowadzące do

ruchów zorientowanych na normy lub wartości). Histeria, jako zachowanie zbiorowe,

powstaje wtedy gdy napięcie i niepewność wywołują lęk i wpływają na postrzeganie świata w

kategorii uogólnionych zagrożeń. Prowadzi to, w konsekwencji, do przypisywania przyczyn

zagrożeń pewnym uogólnionym siłom, mechanizmom lub aktorom

30

.

W kontekście niniejszych rozważań ważne wydają się także ustalenia L.M. Killiana i

R.H. Turnera. W swoim ujęciu badawczym zachowań zbiorowych wskazują oni na trzy teorie

wyjaśniające. Teoria zaraźliwości społecznej bada dyfuzję zachowań na skutek ich

bezpośredniej obserwacji. Jako przykład autorzy podają właśnie histerię wywołana

szerzeniem się nieznanych chorób. Jest to oczywiste nawiązanie do reakcji okrężnej jako

mechanizmu wyolbrzymiania zagrożenia. Oprócz tego wyjaśniająca może być teoria

konwergencji, która wskazuję na rolę rozładowania nagromadzonego napięcia w formie

tłumnej, oraz teoria doraźnie tworzonych norm, według której zbiorowości takie jak tłum,

składające się z jednostek bardzo zróżnicowanych, wytwarzają swoje własne normy

zachowań i standardy interpretacyjne. Zachowaniom zbiorowym sprzyjają także warunki

destabilizacji porządku społecznego, anomizacji życia społecznego, raptownych zmian

społecznych, itp.

31

29

Tamże, s. 411.

30

Tamże, s. 412.

31

Tamże, s. 412.

background image

13

Współcześnie, dzięki rozwojowi technologii elektronicznego komunikowania,

szczególnie internetu i telefonii komórkowej, formy zbiorowych zachowań mogą przybierać

nowe formy. Zachowania tłumu mogą być bardziej zorganizowane (tzw. bystry tłum – smart

mob)dzięki taniej i łatwej komunikacji pomiędzy ludźmi nawet bardzo od siebie oddalonymi.

Uczestnicy tzw. błyskawicznych tłumów (flash mob) dzięki SMS-om mogą zamienić

spontaniczność zachowań zbiorowych w rodzaj sytuacjonistycznego happeningu. To samo

może stać się z publicznością rozproszoną. Oto przecież, widzowie jednego programu lub

serwisu informatycznego mogą bardzo szybko porozumieć się bez odchodzenia od ekranu

telewizora i wysyłanymi sobie wzajemnie SMS-ami podgrzać atmosferę doniosłości lub

niepokoju.

Oprócz odpowiedzi na pytanie kogo dotyczą analizowane zjawiska, należy skupić się

na chwilę nad tym jakie emocje są ich przedmiotem, czym się objawiają. Niepokój, strach,

panika, szaleństwo. Czy występują w formie zbiorowej? Jaki jest ów społeczny wymiar

strachu i histerii.

L

ę

k i strach

W obrębie psychologii przyjęło się rozróżnianie lęku od strachu. Podział taki może

wydawać się sztuczny, gdyż w praktyce przeprowadzenie ścisłej granicy między tymi stanami

może okazać się trudne. Uznaje się, że strach jest zawsze przedmiotowy, a zatem boimy się

czegoś lub kogoś. Natomiast lęk, nie wiążąc się z żadnym konkretnym zagrożeniem, wydaje

się bardziej nieokreślony.

Według A. Kępińskiego, strach to „lęk przedmiotowy” i „w przeciwieństwie do lęku

bezpodmiotowego

(wewnętrznego)

musi

być

poprzedzony

percepcją

przedmiotu

zagrożenia.”

32

Podkreśla on jednakże, iż w przypadku wszystkich reakcji emocjonalnych,

przedmiotowość jest względna, gdyż ich wielkość zależy od tak wielu innych czynników, że

nawet „drobne zagrożenie może wywołać nieproporcjonalnie silna reakcję.”

33

Trudno zatem o ostre granice między strachem „realnym”, rzeczywistym,

przejawianym wobec sytuacji naocznych, a reakcją na niebezpieczeństwa urojone, lub tylko

antycypowane. Nawet w sytuacjach bezpośredniego zetknięcia z niebezpieczeństwem, różne

32

A. Kępiński, Lęk, PZWL, Warszawa 1977, s. 249, 247.

33

Tamże, s. 249.

background image

14

czynniki osobowe mogą zwielokrotnić odczuwanie strachu. W odczuwaniu lęku ważna role

odrywają społeczne modele reagowania na zagrożenie. Lęk jednej osoby jest być sygnałem

alarmowym dla całej społeczności, gdyż zagrożenie może dotyczyć wszystkich. A. Kępiński

wskazuje tu na podobieństwa pomiędzy światem zachowań zwierząt i ludzi. Dużą role ma

pozycja społeczna osobnika wysyłającego sygnały lękowe. Reakcje mało znaczących

członków stada mogą być pomijane, ale alarm podnoszony przez osobnika stojącego wysoko

w hierarchii nie jest ignorowany.

34

Lęk działając na całą grupę społeczną, w małych dawkach powoduje integrację jej

aktywności i wzmożenie dynamiki zachowań. Jednak w dużej dawce działa dezintegrująco,

wywołuje działania bezcelowe, chaotyczne, impulsywne, a nawet prowadzić może do

całkowitego paraliżu aktywności grupy.

35

W swojej klasyfikacji lęku, A. Kępiński sporo miejsca poświęcił lękom biologicznym,

których podłożem jest zagrożenie zdrowia i życia. Taki lęk skoncentrowany na własnym

ciele, czasami przybierający rozmiary hipochondrii, może skupić się na wybranej chorobie.

„Zależnie od epoki czy kręgu kulturowego, jedna z chorób staje się swoistą <<miss lęku

biologicznego>>, sama jej nazwa budzi strach wśród ludzi.”

36

Dobrym przykładem jest

współczesny nam lęk przed rakiem, będącym postrachem naszego wieku, tak jak kiedyś

gruźlica, trąd, czy choroby weneryczne.

Panika

Analizując zmiany zachowań zbiorowych pod wpływem negatywnych emocji należy

wspomnieć o stanach skrajnego strachu. Najbardziej jaskrawy przykład skrajnego stanu

pobudzenia emocjonalnego to stan paniki.

K. Obuchowski zauważa: „Nadano jej też nazwę psychozy zbiorowej. Setki, a bywa

ż

e i tysiące ludzi o bardzo różnych cechach psychicznych, grających różne role społeczne,

często zahartowanych w trudnych warunkach wojny lub niebezpiecznej pracy nagle zmienia

swoją osobowość. Wszyscy zaczynają zachowywać się jednakowo, widzą to samo i myślą to

samo, jeśli w ich stanie psychicznym można wyróżnić to, co nazywamy myśleniem. Tylko

niektórym jednostkom udaje się oprzeć naporowi << psychozy zbiorowej>>.”

37

Opis taki,

34

Tamże, 303-304.

35

Tamże, 304.

36

Tamże, s. 236.

37

K. Obuchowski, Kody orientacji i struktura procesów emocjonalnych, PWN, Warszawa 1979, s. 268.

background image

15

mimo literackiej barwności, może przybliżać nas do rozpoznania wielu irracjonalnych

zachowań zbiorowych, w tym również takich, które objawiają się w obliczu epidemii chorób.

Analiza historyczna opisów paniki pozwala na wyróżnienie następujących, zawsze

występujących elementów

38

:

a.

Panika może wystąpić niezależnie od morale oddziałów wojskowych i obiektywnej

sytuacji. Panice ulegały nawet doborowe oddziały po zwycięskiej bitwie pod Wagram.

Wystarczającym dla powstania paniki punktem wyjściowym jest deficyt informacji.

b.

W warunkach deficytu informacji najbardziej nawet niepewna informacja wydaje się

bardziej prawdopodobna, jeśli wiąże się z niebezpieczeństwem. Przyczyną paniki

bywały źle zrozumiane słowa, przypadkowy strzał, obłok kurzu, itp.

c.

Wystąpienie takiej informacji zewnętrznej utożsamianej z sygnałem zagrożenia

wywołuje bardzo silne pobudzenie emocjonalne wzmagane i stabilizowane przez

widok innych osób znajdujących się w tym samym stanie.

d.

Następuje przejście na przyjmowanie informacji zewnętrznych, organizowanych

(przetwarzanych) przez pryzmat emocji, a więc dochodzi do osłabienia krytycyzmu.

e.

Stan ten nasila się doprowadzając w niektórych wypadkach do obrazu rzeczywistej

psychozy.

f.

Stan ten ulega przerwaniu dopiero w skutek wycieńczenia fizycznego lub wskutek

działania czynnika bardzo odmiennego, nie pasującego do otoczenia, np. pojawienie

się prawdziwego niebezpieczeństwa, gdy takiego nie było uprzednio w polu widzenia.

Powyższa analiza, posiłkowana głównie incydentami wojennymi, ukazuje interesujący

mechanizm jaki może zadziałać w sytuacji deficytu informacji i silnego pobudzenia

emocjonalnego.

Zbiorowe zachowania w obliczu zagrażającego bodźca nie musza jednak przybrać

formy paniki. Napięcie lękowe, irracjonalne plotki i wzajemne naśladownictwo mogą

zaowocować stanem zbiorowej (masowej) histerii.

Histeria

Histeria to diagnostyczna kategoria odnosząc się do pewnej grupy objawów

nerwicowych takich jak: nadmierna emocjonalność, zdenerwowanie, demonstracyjność

(przesadność) zachowań oraz strach lub ból zlokalizowany w konkretnej części ciała. Dość

38

S. Konieczny, Strach i odwaga w działaniach bojowych, Wyd. MON, Warszawa 1964, za: K. Obuchowski,

Kody...dz. cyt., s. 268-269.

background image

16

spektakularne mogą być napady histeryczne (ataki histeryczne) przebiegające z drgawkami,

paraliżem, utratą mowy lub wzroku

39

.

Na terminie tym ciążyło (i ciąży) bardzo wiele historycznych teorii i prób wyjaśnień.

Nadawano mu pejoratywny charakter, kojarząc histerie głównie z kobietami i ich

seksualnością. W istocie, próba opracowania ewolucji poglądów na temat histerii jest zarazem

obszernym fragmentem historii psychiatrii i psychopatologii

40

. Właśnie ów bagaż przeszłości

jaki ciągnął się za hysteria nervosa zaowocował zarzuceniem tej nazwy we współczesnej

psychiatrii na rzecz „zaburzeń dysocjacyjnych, konwersyjnych”

41

. Pozanaukowo, termin ten

jednak krąży w użyciu potocznym i odnosi się do wszelkich przesadnych emocjonalnie

zachowań, które ktoś chce zdeprecjonować.

Termin histeria zbiorowa, w rozumieniu psychiatrycznym i psychologicznym, także

wyraźnie wpływa na codzienny dyskurs. Termin ten nie jest jednak zbyt popularny w

piśmiennictwie fachowym.

Opracowanie J.A. Alcocka

42

w Encyclopedia of Psycholgy omawia mechanizm i

przyczyny występowania tego zjawiska. „Masowa histeria”, lub „histeryczne zarażenie

(zaraza)” (hysterical contagion) ujawnia się jako nie dające się kontrolować emocjonalne

szaleństwo o symptomatologii „histerycznej”, które rozprzestrzenia się szybko wśród

członków danej zbiorowości. Będące pod jej wpływem jednostki nie muszą znać się

wzajemnie, ani nawet pozostawać ze sobą w bezpośrednim kontakcie. Fenomen ten

tłumaczony jest uogólnionym poczuciem niezadowolenia w danej społeczności. Odpowiedzią

na nie mogą być bezpośrednie akcje jak np. zamieszki, protesty, wandalizm, ale gdy źródło

owego dyskomfortu jest nieznane, lub rozproszone i niejasne, ludzie mogą przyjąć role

„ofiar”. Duża rolę w wybuchach zbiorowej histerii pełnią plotki i podatność na sugestię.

Napięcie i stres powodują obniżenie krytycyzmu wobec plotek przekazywanych sobie

nawzajem by zaspokoić zapotrzebowanie na informację o źródłach napięcia.

Najbardziej podatne na zostanie wciągniętymi przez zbiorową histerie są osoby

wykazujące histrioniczne (dawniej histeryczne) cechy osobowości. Osoby takie częstokroć

służą także jako kluczowi propagatorzy i aktywnie wspomagają eskalację zachowań

emocjonalnych. Wybuchy masowej histerii są jednak dość krótkotrwałe ze względu na swój

39

Por. M. Jarosz, S. Cwynar (red.), Podstawy psychiatrii, PZWL, Warszawa 1978.

40

por. A. Jakubik, Histeria: metodologia, teoria, psychopatologia, PZWL, Warszawa 1979.

41

Klasyfikacja chorób ICD-10: F44 (zaburzenia dysocjacyjne, konwersyjne) – cała gama zaburzeń o charakterze

histerycznym a także klasyfikacja DSM IV: 301.5 (osobowość histrioniczna)

42

J.A. Alcock, Mass Hysteria, (w:) R.J. Corsini (red.) Encyclopedia of Psychology, Vol. 2, New York 1994, s.

373-374.

background image

17

samoograniczajacy charakter. Wzrost napięcia prowadzi do wybuchu reakcji histerycznych,

który rozładowuje to napięcie. Podatność na sugestię spada, krytycyzm wraca do normy, a

cała sytuacja rozładowuje się.

A. Jakubik

43

, występowanie histerii zbiorowych tłumaczy wpływem czynników

społeczno kulturowych. Przykładami są tu nie tylko epidemie zbiorowych nerwic w

ś

redniowieczu, ale także przypadki bardziej współczesne. Tarantulizm we Włoszech, rytualny

taniec tzw. sekty „wirujących derwiszów” w Skopie, czy ekstatyczne tańce „nestinarki” przy

wiejskich chrztach w Bułgarii to pozostałości powszechnego dawniej tanecznictwa. Histeria

zbiorowa występuje do dziś w szkołach, fabrykach, internatach, szpitalach i innych

zbiorowych instytucjach. Dotyczy ona głównie młodych kobiet, trwa od kilku godzin do

kilkunastu tygodni i może objęć od 3 do około 200 osób. Najczęstsze objawy takich

współczesnych przypadków to porażenia, drżenia, przykurcze, znieczulenia, wymioty, itp.

44

Przegląd internetowych serwisów informacyjnych nie pozostawia wątpliwości, że zbiorowe

ataki histerii zdarzają się nadal. W marcu 2007 roku 600 dziewczynek z katolickiej szkoły w

Meksyku doznawało bólów głowy i trudności w chodzeniu

45

. Podobne przypadek miał

ostatnio miejsce w Nairobii

46

.

Dobre opracowanie i analizę przypadków masowej histerii od 1872 do 1993 roku

przedstawił L.P. Boss

47

. Opierając się na całości dostępnej angielskojęzycznej literatury

przedmiotu opracował ilościowe i jakościowe aspekty wybuchów epidemii histerii w różnych

kulturach, grupach etnicznych i religijnych na całym świecie. Przypisywano je

oddziaływaniom złych duchów i duchów przodków, a w kulturach zachodnich opętaniom

przez demony.

W piśmiennictwie anglojęzycznym termin mass hysteria zastępowany jest często

przez mass sociogenic illness (MSI), co nie bez trudu, można by przetłumaczyć jako „masowa

choroba odspołeczna, lub socjogenna” . Odnosi się to do nagłego rozprzestrzeniania się

symptomów chorobowych w danej grupie przy nieobecności przyczyn somatycznych. Gdy

sugestywne dolegliwości jednej osoby zostaną zauważone przez innych i wzmocnione plotką

o użyciu trucizny lub gazu, w krótkim czasie wezwane mogą być wszystkie karetki w

mieście. Zjawisko to nie odnosi się jednak do zbioru osób cierpiących na zaburzenia

43

A. Jakubik, dz. cyt., s. 327-328.

44

opierając się na zachodnim piśmiennictwie A. Jakubik, dz. cyt., s. 327.

45

http://abclocal.go.com/kgo/story?section=nation_world&id=5189765

46

http://www.capitalfm.co.ke/news/newsarticle.asp?newsid=1940&newscategoryid=1

47

L.P., Boss, Epidemic hysteria: A reviev of the Published Literature, “Epidemiological Reviews”, Vol. 19,

No.2 (1997), s. 233-242; http://epirev.oxfordjournals.org/cgi/reprint/19/2/233

background image

18

histeryczne (lub konwersyjne) lecz raczej ogarnia ludzi na co dzień ocenianych jako

zdrowych.

Traktując zjawisko histerii zbiorowej jako kulturowo określoną reakcje na stres,

badacze wskazują na działanie dwóch mechanizmów, ewentualnie dwóch odrębnych typów

masowej histerii. S. Wessely

48

identyfikuje dwa typy masowej choroby odspołecznej (MSI):

masową histerię lękową oraz masową histerie motoryczną. Pierwszy rodzaj, jest krótszy w

przebiegu, zazwyczaj jednodniowy, i polega na nagłym i bardzo silnym poczuciu lęku

następującym po percepcji fałszywego zagrożenia. Druga kategoria jest wyróżniana na

podstawie powolnej akumulacji nierozładowanego napięcia np. z powodu uciążliwej i nie

dającej się tolerować sytuacji społecznej, a charakteryzuje się konwersyjnymi objawami

psychomotorycznymi jak: drżenie, skurcze, słabość itp., które mogą ciągnąc się tygodniami

lub nawet miesiącami.

Analizy

49

wskazują na swoistą ewolucję i zmienność historyczną w obrazie masowej

histerii. Okazuje się ona odzwierciedlać społeczne problemy zmieniając się w zależności od

kontekstu i okoliczności. XIX-o wieczne, a także wcześniejsze wybuchy epidemicznej histerii

miały charakter wyraźnie psychomotoryczny i teatralny (histrioniczny), będąc reakcjami na

długotrwałe napięcie. Typowym przykładem były opętania w klasztorach żeńskich. Bardziej

współczesne czasy przynoszą nam masowe objawy lękowe w reakcji na pojawiający się

znienacka bodziec alarmowy, jak plotki o zatrutych pokarmach czy nieznany intensywny

zapach.

Epidemie zaburzeń o charakterze podobnym do histerycznego zdarzają się nie tylko na

gruncie kultury zachodniej. A. Jakubik

50

, na gruncie psychiatrii kulturowej (transkulturowej),

opisuje różne „egzotyczne” zespoły zaburzeń o charakterze histerycznym tak indywidualne,

jak i zbiorowe. Na uwagę zasługują zespoły lękowe a wśród nich koro występujące w

Chinach, Indonezji i Malezji określane jako stan ostrego lęku przed śmiercią, która ma

nastąpić w wyniku wciągnięci członka w głąb brzucha. Notowane są zbiorowe napady koro i

wtedy spore grupy mężczyzn szukają w popłochu ratunku u lekarzy i szamanów. Do tego

typu zaburzeń zaliczyć można także lęk kajakowy wśród Eskimosów, a także nagłośnioną

przez literaturę i kino tanatomanię (śmierć voodoo) u Indianie Ameryki Południowej i

Murzynów Afryki Środkowej. Interesujące wydają się także napadowe reakcje histeryczne

48

R.E. Bartholomhew, S. Wessely, Protean nature of sociogenic illness: From possessed nuns to chemical and

biological terrorism fears, British Journal of Psychiatry, (2002) 180, 300-306;
http://bjp.rcpsych.org/cgi/content/full/180/4/300

49

Tamże.

50

A. Jakubik, dz. cyt., por A. Jakubik, Kultura a zaburzenia psychiczne,

http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=98

background image

19

np. latah dotykający kobiety na Jawie i mający postać zachowań naśladowczych, strachu i

bezładnej ucieczki, albo amok, typowy dla Azji południowo-wschodniej, szczególnie

Malajów. Popularna już, nazwa amoku odnosi się do zawężenia świadomości z nagłym

podnieceniem i agresją lub autoagresją.

Historycznie i kulturowo uwarunkowane jest także opętanie jako „stan indywidualnego lub

zbiorowego transu albo ekstazy, przebiegający ze zwężeniem świadomości i połączony

zwykle z czynnościami rytualnymi, zależnymi od rodzaju religii, wierzeń i obyczajów”

51

.

W niniejszych rozważaniach, na styku psychiatrii i kulturoznawstwa, wyraźne są dwie

podstawowe tezy: 1. istnieje swoisty związek pomiędzy czynnikami kulturowymi a

zaburzeniami psychicznymi, 2. pojecie normy i patologii psychicznej – pomijając poważne

trudności definicyjne – nie może być rozpatrywane bez uwzględnienia relatywizmu

kulturowego

52

. Międzykulturowe spojrzenie na zbiorową histerię pozwala jeszcze wyraźniej

ukazać jak bardzo treści i sposoby przeżywania lęku są uzależnione od czynników

kulturowych.

Potoczne rozumienie masowej histerii

Istotą tradycyjnie rozumianej histerii jest mechanizm konwersji napięcia w jakiś

określone objawy somatyczne np. masowe omdlenia, bóle itp. Niniejsza praca skupia się

jednak w większym stopniu na komponencie strachu zbiorowego, na swoistym „klimacie”

zagrożenia, na poruszeniu i gotowości do reagowania strachem w kontekście zjawiska

epidemii chorób.

Obecne rozważania, w swej istocie, dotyczą potocznego rozumienia tego

sformułowania. Chodzi tu o stan zbiorowego poruszenia i zamieszania, które może pojawiać

się jako efekt alarmowania o epidemii. Słysząc o kolejnych chorobach zakaźnych nikt

zapewne nie mdleje ani nie rzuca się na ziemię w konwulsjach. Może jednak swoim

zaniepokojeniem podzielić się z innymi. Może też wespół z innymi starać się „oswoić” lęk za

pomocą społecznie i kulturowo wymodelowanych reakcji.

Bardzo ważne jest poznanie tradycyjnego, „klinicznego” opisu tego zjawiska, które

może służyć lepszemu zrozumieniu bardziej potocznego określenia całej gamy zjawisk

zbiorowego strachu. „Zbiorowa histeria” odnosi się także do masowych, bliskich panice

51

Tamże.

52

A. Jakubik, Psychiatria kulturowa, (w:) Psychiatria. Tom 3, (red.) S. Dąbrowski, J. Jaroszyński, S. Pużyński,

PZWL, Warszawa 1989, s.51-65.

background image

20

reakcji danej publiczności. Może to dotyczyć sytuacji gdy osoby po przeczytaniu medycznego

artykułu na temat jakiejś choroby zaczynają doszukiwać się jej symptomów u siebie.

Sformułowanie to może być także użyte do określenia różnego rodzaju fal, cyklicznie

powracającego, publicznego zainteresowania, graniczącego często z obsesją, tematami takimi

jak UFO czy tajemnicze kręgi w zbożu. I wreszcie, mniej lub bardziej masowa histeria

określać może zjawiska takie jak polowania i procesy czarownic, terroryzm, sekty itp.

Gdy dodamy do tego jeszcze rolę współczesnych mediów masowych, analizowane zjawisko

nabiera nowego wymiaru. Problemem jest tu brak polskiego odpowiednika terminu media

hype, („zadyma medialna”, „szum medialny”) zaś termin „kaczka dziennikarska” nie oddaje

masowości i silnego nacechowania emocjonalnego.

53

Podsumowanie

Rozdział ten był próbą przedstawienia zjawiska masowej histerii jako zachowania

zbiorowego, w rozumieniu socjologicznym, psychologicznym a także w sensie psychiatrii

społecznej. Z powodu złożonego i zmiennego charakteru tego fenomenu społecznego, warto

było przytoczyć podstawowe cechy całej kategorii zachowań zbiorowych. Podkreślenie

mechanizmu zaraźliwości emocjonalnej tłumów i publiczności może pomóc w dalszych

analizach wzbogaconych o komponent medialny i kontekst społeczno kulturowy zjawiska.

Konieczne było także przyjrzenie się zbiorowym wybuchom emocjonalnym prowadzącym do

paniki i histerii. Masowa histeria okazała się tu ściśle powiązana z czynnikami kulturowymi.

Należało także podkreślić szerszy, niż tylko psychopatologiczny, obszar uzusu językowego

omawianego terminu.

Ogarnięcie wielu dziedzin i zjawisk związanych z masową histerią pozwoliło nam lepiej

zrozumieć jak złożony i trudny do uchwycenia jest ów fenomen „mającej charakter epidemii

przesadnej reakcji uczuciowej dużej grupy osób”.

53

Wymiar medialny masowej histerii omówiony zostanie w Rozdziale III.

background image

21

ROZDZIAŁ II

EPIDEMIE

Uważali się za wolnych, a nikt nie będzie wolny,

jak długo będą istniały zarazy.

A. Camus

54

Dla potrzeb niniejszej analizy niewystarczające są jedynie doniesienia psychologii i

socjologii. Strach w obliczu epidemii ma oczywiste korzenie historyczne. Historia medycyny

styka się tu z historią kultury.

Podstawowe definicje

W obrębie niniejszej pracy kontekstem zbiorowych reakcji emocjonalnych i działań

mediów są epidemie groźnych chorób. Stosowne będzie zatem, wyjaśnienie kilku pojęć z

zakresu epidemiologii.

Zaraza czy też plaga oznacza szerzenie się bardzo poważnej, zagrażającej życiu

choroby. Zarazy mogą mieć charakter epidemii bądź pandemii

55

.

Pojawienie się zachorowań na dana chorobę wśród ludzi na określonym terenie i w

określonym czasie w liczbie wyraźnie większej niż w poprzednich latach to epidemia

56

. Jest

to przeciwstawione endemii

57

, która oznacza występowanie zachorowań na daną chorobę na

określonym terenie, w liczbie utrzymującej się przez wiele lat na podobnym poziomie.

Pandemia

58

to epidemia, która ma bardzo duży zasięg, obejmująca cały kraj lub cały świat,

np. grypa Hiszpanka w latach 1918–1919, a obecnie AIDS.

WHO

59

wskazuje, iż pandemia ma większe szanse rozwinąć się gdy spełnione są

pewne warunki, jak: zaraźliwość, łatwość rozprzestrzeniania się wśród ludzi, a także niska

ś

miertelności i długi okresie bezobjawowy. Pandemiom sprzyja także globalizacja. Nie

54

A. Camus, Dżuma, tłum. J. Guze, PIW, Warszawa 1995, s. 98; słowa doktora Rieux o mieszkańcach Oranu.

55

C. Wills, śółta febra, czarna bogini. Koewolucja ludzi i mikrobów, tłum. M. Koraszewska, Rebis, Poznań

2001, s.334.

56

Z. Anusz, Podstawy epidemiologii i kliniki chorób zakaźnych, PZWL, Warszawa 1998, s.19.

57

Tamże, s.19.

58

http://portalwiedzy.onet.pl/97132,,,,pandemia,haslo.html, por. Z. Anusz, dz. cyt., s.19.

59

http://www.who.int/en/

background image

22

nazwiemy, zatem, pandemią choroby takiej jak nowotwory, mimo iż powodują ogromna

liczbę zgonów na całym świecie, gdyż nie jest to choroba zaraźliwa

60

.

Jeśli zatem chodzi o stopień rozprzestrzenienia i zarazem potencjalnego zagrożenia,

łatwo przeprowadzić stopniowanie: od najbardziej ograniczonej endemii przez epidemię, aż

do zagrażającej całym kontynentom pandemii. Mimo iż największą grozę budzić powinien

termin „pandemia”, to jednak ustępuje on zapewne, o wiele bardziej popularnej „epidemii”.

Termin ten wywieźć można od Hipokratesa, który w traktacie Epidemie poświęconym

chorobom jakie „nawiedzają naród” (z gr. epi demon), przedstawił liczne obserwacje

dotyczące ówczesnych zaraz i plag

61

.

Słownik Kopalińskiego określa epidemię jako „masowe szerzenie się (wybuch)

określonej choroby, zwłaszcza zakaźnej, lub jakichkolwiek ujemnych, szkodliwych zjawisk w

zbiorowisku ludzkim na określonym obszarze.”

62

Jest to zatem rozszerzenie znaczenia tego

terminu na zagrożenia inne niż medyczne. Otwiera to szerokie możliwości budowania

sformułowań takich jak choćby „epidemia strachu”.

Odrobina historii: towarzyszki ludzkości od zarania dziejów

Przeróżne epidemie śmiertelnych chorób towarzyszyły ludzkości od dawna. Trudno z

całą pewnością stwierdzić czy nie dziesiątkowały ludzi już w czasach przedhistorycznych,

gdyż wykopaliska nie mogą ani z potwierdzić ani zaprzeczyć takiej hipotezie. Wydaje się

jednak, że populacja ludzka była wtedy zbyt rozproszona, aby jedna choroba mogła

spowodować tak masową śmiertelność

63

.

Z całą pewnością możemy jednak odnotować kilka bardzo dotkliwych pandemii jakie

przetoczyły się przez świat starożytny. Tukidydes, w swej Wojnie peloponeskiej, obszernie

opisuje zarazę jaka dotknęła Ateny w 430 r. p.n.e. Tajemniczą zarazą, która dotknęła także

samego Tukidydesa, przetrzebiła ludność i armię Aten, a także zabiła Peryklesa, zgodnie z

najnowszymi badaniami

64

, okazał się tyfus.

W 165 r. n.e. armia rzymska, wracając ze wschodnich kampanii, przywlokła ze sobą plagę,

która, jeśli wziąć pod uwagę jej nawroty aż do 266 r. n.e. przyniosła śmierć nawet 5 milionom

60

Ostatnio wykryto jednakże możliwość zarażania się nowotworami pyska wśród zwierząt poprzez ugryzienia.

61

Por. B. Seyda, Dzieje medycyny w zarysie. Cz.1, PZWL, Warszawa 1962, s.78.

62

W. Kopaliński, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem, Wiedza Powszechna,

Warszawa 1995, s. 203.

63

Por. J. Ruffie, J.C. Sournia, Historia epidemii: od dżumy do AIDS, tłum. B.A. Matusiak, W.A.B., Warszawa

1996, s. 76-77.

64

http://www.sciam.com/article.cfm?articleID=000BF619-9B78-13D6-

9B7883414B7F0135&ref=sciam&chanID=sa003

background image

23

osób. Plaga Antonina, nazwana tak od imienia marka Aureliusza Antoninusa – cesarza

Imperium Rzymskiego zmarłego z jej powodu, spowodowana była najprawdopodobniej przez

zarazki ospy.

Najbardziej wstrząsająca, z plag nawiedzających starożytność, okazała się jednak

epidemia dżumy z 541 r. n.e., nazwana „justyniańską”. Zapoczątkowana w Etiopii, ogarnęła

Egipt i przez syryjską Antiochię dotarła do Konstantynopola pod panowaniem cesarza

Justyniana. Wygasła w 544 tylko po to, aby powracać potem mniej więcej co 12 lat, pustosząc

spore obszary Europy, w tym cały basen Morza Śródziemnego. Ostatni nawrót plagi

Justyniana zanotowano dopiero w 750 r w Palestynie i 767 w Neapolu. W 542 w

Konstantynopolu zmarło, prawdopodobnie około trzysta tysięcy (lub 40%) mieszkańców

65

.

Trudno dziś ocenić wszystkie skutki społeczne i cywilizacyjne pierwszej wielkiej pandemii

dżumy dymieniczej dla ówczesnego świata, z pewnością jednak wyludnione tereny stanęły

otworem dla najazdów barbarzyńskich.

Kataklizm, który dotknął XIV wieczną Europę, a także Bliski i Daleki Wschód, był

nieporównywalny z żadnym wcześniejszym i późniejszym, tak pod względem skali

spustoszeń jak i oddźwięku społeczno-kulturowego. Prawdopodobnie zaraza wykluła się w

Azji Środkowej, nad Bajkałem. Stamtąd, dzięki karawanom handlowym i wojsku tatarskiemu

dotarła do Kaffy (obecnie Teodozji) nad Morzem Czarnym gdzie dotknęła Genueńczyków.

Handel morski rozniósł wkrótce chorobę po wszystkich większych portach Morza

Ś

ródziemnego. Według ostrożnych szacunków, w ciągu kilku lat (1347-1350) Europa straciła

jedną trzecią mieszkańców, a w niektórych, gęsto zaludnionych regionach, śmiertelność

sięgać mogła nawet do 50-80% ludności. Swą nazwę „czarna śmierć” (mors nigra a także

pestis, pestilentia, pestis bubonica) zawdzięczała czarno podbarwionym plamom na skórze

chorych, oraz czarnym, guzom powiększonych węzłów chłonnych. Był to typowy objaw

dymienicznej, gruczołowej odmiany dżumy, która jako jedyna, gdy guzy pękły, dawała nikłą

szanse na przeżycie. Dwie inne odmiany: płucna i posocznicowa, nie dawały nawet cienia

nadziei, zabijając w ciągu kilku dni lub nawet godzin. Nie znając przyczyn ani sposobów

zapobiegania „morowemu powietrzu” ludzie uciekali w popłochu z zarażonych okolic,

roznosząc plagę jeszcze bardziej

66

. Nawroty choroby nękały Europę aż do XVIII wieku, nie

będąc już jednak, tak katastrofalne.

65

choć liczba te może być kwestionowana, por J. Ruffie, J.C. Sournia, dz. cyt.

66

Na podstawie: J. Kracik, Pokonać czarną śmierć. Staropolskie postawy wobec zarazy, Kraków 1991; J. Ruffie,

J.C. Sournia, dz. cyt.; B. Seyda, dz. cyt, s.147-150.

background image

24

Ś

redniowiecze obfitowało też w inne zarazy. Trąd, którym nazywano także wiele

innych chorób skórnych, znany był już od starożytności (często wspominany w Biblii), ale to

właśnie w czasach feudalnych jego epidemia rozwinęła się z największą siłą. Choroba o

przebiegu mniej gwałtownym od dżumy, powolna, ale prowadząca do nieuchronnej śmierci,

poprzedzonej jeszcze swoistą „śmiercią społeczną”. Pogardzani, nieczyści, odrzuceni przez

Kościół trędowaci dogorywali w leprozoriach. Epidemia trądu wyraźnie przygasła w Europie

z początkiem XV wieku. Czarna śmierć zabiła większość trędowatych i leprozoria zaczęły

pustoszeć

67

.

Odchodzenie jednej plagi zbiegło się z przyjściem następnej. Syfilis

68

, dla Włochów

„choroba francuska”, dla Francuzów „choroba neapolitańska”, jako epidemia objawił się w

1494 r. wraz z wojenną wyprawą Karola VIII do Królestwa Neapolu. Do końca XV wieku

kiła rozprzestrzeniła się już w całej Europie. Podobna do ospy choroba objawiała się

pękającymi wrzodami na całym ciele, szpecącymi bliznami piętnując chorego. Wiązana z

rozwiązłością i grzechem budziła odrazę i lęk. Jedna z hipotez wskazuje, iż kiła przybyła z

Ameryki do Europy wraz z marynarzami wyprawy Kolumba, gdzie mogła być chorobą

endemiczną. „Rewanż” nastąpił gdy Konkwistadorzy zarazili Indian Ameryki Środkowej

ospą i odrą. XVI wiek oznaczał śmierć dla milionów tubylczych mieszkańców dzisiejszego

Meksyku, Peru, Kuby czy Wysp Kanaryjskich z powodu chorób na które nie mieli żadnej

odporności.

Nie koniec na tym. Tyfus (dur brzuszny), zwany też „gorączką obozową“, poważnie

osłabiając średniowieczne krucjaty, z pełną mocą uderzył wojska Hiszpanii i Aragonii

oblegające Grenadę zabijając prawie siedem razy więcej ludzi niż poległo w walce. Wraz z

różnymi kampaniami wojennymi tyfus przetaczał się przez Europę jeszcze przez wiele stuleci

uszczuplając m. in. Wielką Armię Napoleona w Rosji w 1812 r. Podczas II wojny światowej

wielu więźniów hitlerowskich obozów zmarło właśnie na tą chorobę.

Wielkie pandemie powodowała też cholera

69

. Pierwszy raz opisana w XVI wieku, jako

endemiczna dla Indii, uderzyła globalnie w wieku XIX. Przez świat przetoczyło się osiem fal

pandemii ogarniających w różnej kolejności wszystkie kontynenty. Ostatnia, powodowana

przez szczep bakterii cholery zwany El Tor, rozpoczęła się w Indonezji (1961) aby dostać się

do Bangladeszu (1963), Indii (1964) i Związku Radzieckiego (1966), a także Bliskiego

Wschodu Afryki i Europy.

67

O trędowatych pisze także też J. Le Goff, Kultura średniowiecznej Europy, tłum. H. Szymańska-Grossowa,

Warszawa 1994, s.321-322.

68

Liczne opracowania np. Historia medycyny, (red.) T. Brzeziński, PZWL, Warszawa 1988, s.245-246.

69

Por. C. Wills, dz. cyt.

background image

25

O ile malaria (zimnica) zabijała i nadal zabija ludzi głównie w swych siedliskach

endemicznych, granice kontynentów przebyła za to, roznoszona także przez komary żółta

febra

70

. Endemiczna dla tropikalnych regionów Zachodniej Afryki, siała prawdziwe

spustoszenie w XIX wiecznej Ameryce i na Karaibach.

Większa część XX wieku należał już do grypy. Pierwsze epidemie miały miejsce w

1510 i 1889, ale „najsłynniejsze”, w tym grypa „hiszpanka” (1918-1919) wybuchły w

ubiegłym stuleciu. Pandemia tuż po I Wojnie Światowej zabiła w ciągu kilkunastu miesięcy

ponad 25 milionów (być może nawet do 40 mln.) ludzi na całym świecie. Późniejsze

pandemie z lat 1957-58 i 1968-69 nie były już tak zabójcze, ale za to wywoływały je coraz to

nowe mutacje wirusa.

Zagrożenia współczesne

Stosowane masowo szczepienia ochronne, antybiotyki, leki z grupy sulfonamidów i

nitrofuranów, środki dezynfekcyjne oraz zabiegi higieniczno-sanitarne doprowadziły do

opanowania wielu groźnych chorób. Wydłużyła się średnia życia a zgony z powodu chorób

zakaźnych stały się o wiele rzadsze niż np. z powodu chorób krążeniowych.

Gdy w drugiej połowie lat 70-tych , dzięki poświęceniu wielu badaczy, udało się

wygasić ostatnie ogniska ospy prawdziwej (czarnej ospy), i gdy w 1980 roku WHO ogłosiła

całkowite zlikwidowanie wirusa w środowisku naturalnym, wydawało się, że czas wielkich

zaraz minął bezpowrotnie. Oto nauka zatryumfowała nad złowrogą naturą, a skoro

poskromiony został jeden wirus, tylko kwestią czasu wydawało się całkowite

wyeliminowanie zagrożeń epidemiologicznych ze świata ludzi. Nadzieje okazały się płonne.

Powodem nie są utrzymywane w laboratoriach ostatnie próbki wirusów, które co jakiś czas

„wymykają się” na wolność. Ostateczne i całkowite zwycięstwo z epidemiami

wywoływanymi przez wirusy i bakterie nie jest obecnie możliwe dzięki mechanizmowi

ewolucji. Małe mikroby mutują tak szybko, że naukowcy ledwie nadążają z opracowywaniem

nowych szczepionek. Stosowanie coraz to nowych leków pozostawia nisze dla ewolucji

zarazków odpornych na nie. Epidemiologiczny wyścig zbrojeń trwa i nic nie wskazuje żeby

miał się szybko skończyć

71

. Co może budzić nasz niepokój dziś lub w niedługiej przyszłości?

70

M.B.A. Oldstone, Wirusy, plagi i dzieje ludzkości, tłum. S. Dubski, Prószyński i S-ka, Warszawa 2002;

http://www.wiw.pl/biblioteka/wirusy_oldstone/01.asp

71

Więcej o ewolucji mikrobów i śmiertelnym sprzężeniu zwrotnym w jakim tkwią ludzie i zarazki: C. Wills,

ś

ółta febra-czarna bogini, dz. cyt.

background image

26

Odmiany lekooporne

W warunkach szpitalnych powstają szczepy bakterii oporne na większość znanych

antybiotyków, w tym te najsilniejsze jak Wankomycyna. Zakażenia wewnątrzszpitalne stają

się coraz większą plagą, lecz prawdziwy problem pojawi się gdy zarazki te skolonizują

populację generalną. Co gorsze, w wyniku częstego stosowania antybiotyków i przerywania

kuracji jeszcze przed całkowitym wyleczeniem, powstają silnie lekooporne odmiany chorób

uważanych już za opanowane – jak gruźlica, na która corocznie zapada 8 milionów osób.

Problem powracających „starych” zarazków obejmuje także lokalne wybuchy epidemii

cholery w Ameryce Południowej oraz trądu i dżumy w Indiach.

BSE (Bovine Spongiform Encephalopathy, ang.) czyli encefalopatia gąbczasta krów

(choroba szalonych krów) występuje u rogacizny, i w jej wyniku dochodzi do zwyrodnienia

gąbczastego w obrębie struktur mózgowych.

Po długo trwających wahaniach i wstrzemięźliwości w informowaniu opinii

publicznej na temat choroby, rząd brytyjski zmuszony był, na początku 1996 roku (chorobę

wykryto w 1986 r.), przyznać, że istnieje duże prawdopodobieństwo przenoszenia się BSE na

ludzi. Czynnik chorobowy wywołuje u człowieka chorobę Creutzfeldta-Jakoba (CJD)

prowadzącą do zgonu w wyniku zmian w tkance mózgowej. Zagrożenie wydaje się być

większe, gdyż przeciwnik jest nie do końca rozpoznany. W środowisku naukowym istnieją

dotąd trzy hipotezy tłumaczące sposób przenoszenia się BSE i CJD. Czynnikiem

chorobotwórczym jest albo klasyczny wirus (dotychczas nie odnaleziony), albo odmienna

forma wirusa zwana wirino. Najbardziej popularną teorią jest ta mówiąca o czynniku tzw.

białek prionowych, których mechanizm działania jest wciąż nieznany. Co do możliwości

epidemii opinie są podzielone: jedni badacze uważają, że przeniesienie BSE na człowieka jest

wprawdzie możliwe, ale dotyczy – i dotyczyć będzie – tylko pojedynczych przypadków.

Drudzy widzą problem w znacznie ciemniejszych barwach, dopuszczając możliwość 10

milionów zachorowań do 2010 roku.

72

Odkryty i opisany w latach 80-tych wirus HIV ( Human Immunodeficiency Virus),

czyli ludzki wirus niedoboru odporności, zdołał do reszty rozwiać nadzieję ludzkości na życie

72

A. Hacker, BSE. Choroba szalonych krów, tłum. S. Filipecki, PZWL, Warszawa 2001.

background image

27

wolne od zaraz. Wirus ten wywołuje nieuleczalną chorobę AIDS (Acquired Immune

Deficiency Syndrom). Dotychczas nie opracowano skutecznej szczepionki, stosuje się jedynie

leki spowalniające rozwój choroby. Z danych UNAIDS wynika, że mimo podejmowanych

wysiłków w zakresie ograniczania rozprzestrzeniania się wirusa HIV, liczba ludzi żyjących z

wirusem ciągle rośnie. W 2006 roku z HIV żyło ponad 40 milionów ludzi na świecie, czyli

ponad 2,5 miliona ludzi więcej niż w roku 2004. Tylko w roku 2006 zakażonych wirusem

HIV zostało ponad 4,3 miliona ludzi na świecie, a z powodu chorób związanych z AIDS

zmarło niemal 3 miliony ludzi.

73

Tempo ekspansji wirusa wzrasta, zwłaszcza w krajach

Trzeciego Świata, czyniąc go jedną z najpoważniejszych plag z jakimi walczy gatunek ludzki.

SARS

W 2003 roku świat poznał nowego wirusa. Zespół ostrej niewydolności oddechowej –

SARS

74

(severe acute respiratory syndrome) zaatakował w Chinach w prowincji Guangdong.

Rozpoznawany początkowo (jeszcze w 2002 r.) jako atypowe zapalenie płuc, przenoszony

droga kropelkową wirus przeniósł się szybko do Hongkongu, Wietnamu, Singapuru, Kanady,

USA i Europy. Poważnej pandemii udało się uniknąć dzięki zdecydowanym działaniom

WHO i CDC (amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom) oraz zmuszeniu

Chin do współpracy z zachodnimi laboratoriami. W sumie, od stycznia do lipca 2003 r., w 30

różnych krajach zachorowało około 8000 osób i zmarło prawie 800, głównie w Azji.

75

SARS

to pierwsza tak poważna epidemia w XXI wieku. W ciągu kilku miesięcy mały wirus

zmobilizował służbę zdrowia na całym świecie, wstrząsnął turystyką i gospodarką krajów

azjatyckich

76

.

„Wirus Ebola Zair atakuje każdy narząd i każda tkankę z wyjątkiem mięśni

szkieletowych i kości. Jest to pasożyt doskonały, gdyż przekształca każdą część ciała w

przetrawiony śluz.”

77

– wstrząsający opis dotyczy działania jednej z odmian wirusa Ebola

wywołującego tzw. gorączkę krwotoczną. Spokrewnione z nim wirusy to Ebola Sudan, Ebola

Reston oraz wirus Marburg, razem tworząc niezwykle letalną rodzinę filowirusów

pochodzących z okolic równikowych. Śmiertelność wśród osób zakażonych dochodzi do 85%

co czyni je jednymi z najbardziej zjadliwych patogenów na świecie. Od lat 70 tych ubiegłego

73

http://www.undp.org.pl/hiv-aids/aktualnosci.php?news=797

74

S. Ball, SARS i inne nowe epidemie, Wyd. Medyk, Warszawa 2003.

75

B. Wojtys, Socjoekonomiczne konsekwencje epidemii SARS, Niepublikowana praca licencjacka, Tyczyn 2004.

76

J. Kruszewski, SARS: Pierwsza epidemia XXI wieku, „Alergia” 2/17 2003;

http://www.alergia.org.pl/lek/archiwum/03_02/sars.html

77

R. Preston, Strefa skażenia, tłum. J. Kuryłowicz, Świat Książki, Warszawa 1996, s. 86.

background image

28

wieku zdarzają się wybuchy epidemii w Gabonie, Kongo i Zairze, w których umiera do

kilkuset osób i prawdopodobnie tam znajdują się jego siedliska endemiczne. Przy braku

szczepionki i lekarstw, czynnikami powstrzymującymi poważną pandemię są umiarkowana

zaraźliwość (płyny ustrojowe) i wysoka letalność (zabija zbyt szybko) wirusa Ebola.

Gorączkę krwotoczną, choć nie tak śmiertelna jak Ebola, jest choroba powodowana

przez wirus denga. Roznoszona przez komary na endemicznym terenie wyspy Puerto Rico,

występuje jednakże na terenie całych Karaibów, Indii, Singapuru, Meksyku czy Tajlandii, a

dotyka około 100 milionów ludzi

78

. Brak obecnie jakiejkolwiek szczepionki i leków

przeciwwirusowych skutecznych przeciwko gorączce denga.

Problem zoonoz, a więc chorób zwierzęcych, którymi zarażają się teraz ludzie jest

szerszy. Im bardziej cywilizacja wkracza w dzikie, niezamieszkałe dotąd tereny, tym więcej

zarazków może stamtąd „wypłoszyć”. Taki, prawdopodobnie, był scenariusz w przypadku

AIDS I Ebola, które przedtem dotykały wyłącznie małpy. Dociekania epidemiologów

wskazują na odzwierzęce pochodzenie chorób zakaźnych takich jak: gorączka Q, gorączka

Zachodniego Nilu, Sin Nombre (hantawirus) i wiele innych w tym osławiona „ptasia grypa”.

Ś

wiatowe media, będąc już wyczulone na problemy epidemiologiczne po SARS, z

wielkim przejęciem zareagowały na doniesienia o nowym wirusie. Choć wirus ptasiej grypy

dał o sobie znać już w 1997 roku w Hongkongu, zarażając 18 osób i zabijając 6 z nich, to

największą uwagę zwróciły przypadki z 2003, 2004 i 2006 roku, gdyż dotknęły kraje

Europejskie. Ptasia grypa występuje od bardzo dawna wśród wszystkich ptasich gatunków, w

warunkach masowej hodowli zdołała jednak zarazić także człowieka i wywoływać śmiertelne

powikłania w obrębie układu oddechowego. Gdy okazało się że szczep H5N1 może zarażać

ludzi w Europie i Azji wybito setki milionów sztuk drobiu hodowlanego u których wykryto,

bądź podejrzewano nosicielstwo. Do końca października 2005 roku z powodu wirusa H5N1

zmarło jedynie 67 osób na całym świecie, i dopóki nie nastąpi mutacja zarazka umożliwiająca

mu zarażanie człowieka od człowieka – a nie tylko człowieka od drobiu, zagrożeni

epidemiczne jest niewielkie

79

.

78

S. Ball, dz. cyt., s.23.

79

na podstawie serwisu informacyjnego o ptasiej grypie: http://www.biolog.pl/content-78.html; por. także S.

Ball, dz. cyt., s.44-47.

background image

29

Doniesienia mediów poświęcone były niedawnym zarażeniom i zgonom z powodu

sepsy. O ile jednak, sepsa, historycznie zwana posocznicą, odpowiedzialna jest za śmierć

wielu chorych (146 tysięcy rocznie na terenie UE), to jednak nie można tu mówić o epidemii.

Sepsa polega bowiem na uogólnionej reakcji organizmu na zakażenie spowodowane

bakteriami i ich toksynami. Gdy drobnoustroje zakażą krew, procesy zapalne rozsiewają się

także po innych narządach, co nierzadko kończy się śmiercią. Sepsę może powodować każdy

znany rodzaj bakterii i jest ona nierzadko elementem powikłań pooperacyjnych, zapaleń płuc i

różnorodnych infekcji. Nie da się stworzyć szczepionki skutecznie chroniącej przed ta groźną,

ale zasadniczo, niezakaźną chorobą (a ściślej mówiąc – zespołem objawów), a jedynym

ratunkiem w przypadku jej wystąpienia są silne antybiotyki.

80

Współcześnie, w kontekście epidemii chorób zakaźnych, brane jest także pod uwagę

celowe rozpylenie zarazków w aktach tzw. bioterroryzmu. Jak do tej pory pojedyncze ataki

terrorystyczne z użyciem broni biologicznej, jak w przypadku kopert ze sproszkowanymi

zarodnikami wąglika, okazywały się wysoce nieskuteczne. Arsenały broni biologicznych

będących w posiadaniu światowych mocarstw są pilnie strzeżone, a wyprodukowanie

materiałów i przeprowadzenie skutecznego ataku za pomocą jednej z chorób zakaźnych,

przekracza, jak dotąd, możliwości działających obecnie grup terrostycznych. Większe

zagrożenie niosą raczej awarie i wycieki z istniejących już laboratoriów wojskowych byłego

ZSRR, co zdarzyło się w 1971 r. w regionie Jeziora Aralskiego i w 1979 r. w okolicy

Swierdłowska.

81

Oprócz medycznego wymiaru epidemii istotne jest przedstawienie jej wymiaru

kulturowego i społecznego. Tak doniosłe wydarzenia jak zarazy obrosły w bogatą symbolikę

sięgającą do głębokich warstw kultury. Do pełnego zrozumienia fenomenu zarazy niezbędne

wydaje się, choćby pobieżne, zbadanie tej tematyki w powiązaniu z szerszym kontekstem

reakcji społeczno-kulturowych.

80

Na podstawie serwisu internetowego poświęconego sepsie: http://www.sepsa.pl/index.shtml

81

S. Ball, dz. cyt, s.60-71, por. przegląd literatury przedmiotu:

http://www.strony.univ.gda.pl/~bioakk/bioterroryzm2/bioterror_linki.html

background image

30

OGÓLNA SYMBOLIKA DAWNEJ ZARAZY

Monika Sznajderman

82

, autorka dogłębnej, kulturologicznej analizy symboliki zarazy,

przekreśla faktyczną linię podziału pomiędzy chorobami zakaźnymi a zjawiskami typu susza,

potop, szarańcza, plagi biblijne itp. gdyż funkcjonują one w świadomości zbiorowej na tych

samych zasadach. Do dzisiaj w kościołach rozbrzmiewa modlitwa: „Od powietrza, głodu,

ognia i wojny, zachowaj nas Panie...”. Strach był kiedyś tak samo powszechny jak

niebezpieczeństwo. Dlatego w rozumieniu kulturowym pojęcia: zaraza i plaga, mogą być

używane zamiennie. Oznacza to przyporządkowanie epidemii do szerszego zjawiska – plag w

ogóle.

Zarazę postrzegać można jako sytuację graniczną, kryzysową, obnażająca ukryte

pokłady kultury. M. Sznajderman opisuje fenomen zarazy w kategoriach sacrum.

Doświadczenie moru jest tu przeżyciem religijnym. Jest czasem poza czasem powszednim,

gdy zanegowane są zwyczaje i reguły. Jej refleksja opiera się na perspektywie symbolicznej

rekonstruując archetypowe wyobrażenie zarazy.

Jeśli zaraza nabierałaby sensu mitycznego, to odnosiła by się nie tylko do porządku

społecznego i empirycznego, ale także kosmicznego. W tym kontekście czas ( i fakt) zarazy

symbolizowałby boską – kosmiczna sankcję, karę za przewiny, lub odstępstwo od mitycznego

porządku. Oznacza to zarazem wymiar etyczny epidemii jako kary za winy i grzechy.

Złamanie tabu, pokalanie się, sprowadza zarazę, aż do symbolicznego oczyszczenia miasmy i

przywrócenia harmonii. M. Sznajderman powołuje się na definicje święta Van der Loewa –

jako czasu „szczególnie potężnego” – niebezpiecznego lub dobroczynnego. Zaraza spełnia to

kryterium. Czas moru jawi się jako tremendum. „Zaraza jest bowiem spotkaniem człowieka z

mocą, spotkaniem groźnym i fascynującym zarazem, niebezpiecznym i jednocześnie

dobroczynnym ujętym w ramy stałego scenariusza obrzędowych zachowań.”

83

Epidemia traktowana jako emanacja mocy i karzącej woli bóstwa nie musiała być

personifikowana, choć o wiele częściej nadawano jej jakąś wyrazistą postać, a nierzadko

autonomiczną wolę. Postać kobieca przylgnęła tak do zarazy jak i do śmierci w ogóle.

Morowa dziewica w zwiewnych szatach powiewa często krwawa szmatą. Zaraza zmieniła

ś

redniowieczny obraz śmierci, z „suchego” kościotrupa, na gnijące zwłoki.

84

82

M. Sznajderman, Zaraza: Mitologia dżumy, cholery i AIDS, Wyd. Semper, Warszawa 1994.

83

Tamże, s. 43.

84

Tamże, s. 14-16.

background image

31

Wśród poszukiwań wyjaśnień i licznych interpretacji pierwiastek boski mógł splatać

się z demonicznym. W „Mszy za miasto Arras” A. Szczypiorskiego zarazę powodował Bóg i

zarazem Szatan wcielony w czarownice i śydów. M. Sznajderman

85

wspomina o św.

Gertrudzie, do której modlono się w czasach dżumy. Równocześnie, przedstawiano ją jako

niosącą księgę z imionami ofiar, co jej postać czyni ambiwalentną.

Ś

redniowieczny wizerunek dżumy nierozerwalnie związany jest z plagami głodu i

wojny. Jawi się jako jedna z plag, które nawiedziły Egipt Faraonów, jako jeden z jeźdźców

Apokalipsy. W jej opisach nawiązywano często do symboliki ognia i pożaru, z powodu

gwałtowności i łatwości przenoszenia się, szczególnie w gęsto zaludnionych (i

zabudowanych) miastach.

86

W ikonografii Kościoła czarna śmierć widniała jednakże jako

deszcz strzał. Być może źródła takiej wizji są antyczne, gdyż w Iliadzie Apollo opisywany

jest jako łucznik zabijający Achajów swymi strzałami. Chrześcijaństwo mogło to podchwycić

z łatwością ukazując zagniewanego pychą ludzką Chrystusa jako ciskającego śmiertelne razy

w postaci strzał.

87

Nacisk położony jest tu na nagłość i nieuchronność śmierci – przed kara

bożą nikt nie zdoła się schować. Ponieważ święty Sebastian zginął śmiercią męczeńską

przeszyty strzałami, stał się patronem zarażonych – aby od owych „strzał” bronić. Delumeau

wskazuje tu na jedno z praw magii sympatycznej – prawo kontrastu. Warto przypomnieć

również innego patrona od zarazy – Świętego Rocha. W wypadku tego świętego

powinowactwo z zarazą było o wiele prostsze, gdyż na wszystkich wizerunkach

przedstawiany był z guzem na nodze, który przypominał guzy dymienicze.

85

Tamże, s. 19

86

Por. J. Delumeau, Strach w kulturze Zachodu. XIV-XVIII, tłum. A. Szymanowski, Pax, Warszawa 1986, s.

100-101.

87

Tamże, s. 101-102.

background image

32

REAKCJE SPOŁECZNE – WYMIAR HISTORYCZNY

Reakcje na dawne zarazy

Zachowanie się społeczeństw pod wpływem silnej presji zagrożenie może wykazywać

pewną stałość niezależnie od epok. W czasie epidemii czarnej śmierci w Europie dawały

zauważyć się pewne stałe modele zachowań, w większości przedstawiające dezintegrację

dotychczasowych norm społecznych

88

. Wśród różnorodnych reakcji ówczesnych społeczności

dotkniętych zarazą wyróżniały się: niezwykła brutalizacja obyczajów; zanik więzi

społecznych i odwracanie się od najbliższych krewnych; agresja i to na poziomie społecznym

– śydzi lub inne mniejszości stawali się kozłami ofiarnymi; oskarżenia o czary i roznoszenie

plagi wobec grabarzy i lekarzy; rozpusta i pijaństwo; zbiorowe formy przesadnej pobożności

jak choćby biczownicy. Kępiński zwraca uwagę, iż są to różne społeczne sposoby tłumienia

lęku. Wskazuje także na działania integracyjne, jak tworzenie i szerzenie się

humorystycznych piosenek, wspólne modlitwy pątników itp.

89

Wiele gorączkowych zabiegów wokół zapobiegania szerzeniu się dżumy

spowodowane było nieznajomością jej prawdziwych przyczyn. Teoria koniunkcji astralnych,

jaka wyznawali ówcześni medycy skazywała ich na jałowe dywagacje i utratę zaufania

chorych.

90

Skrapianie wszystkiego octem, okadzanie, palenie wonnych ziół lub noszenie ich

w specjalnych maskach – wszystko to wynikało z wiary w zgubną moc wyziewów, zgnilizny i

bagiennego powietrza oparta na miazmatycznej teorii Hipokratesa. Wszelkie niezdrowe

wapory nieść mogły zagrożenie morowego powietrza. Tyleż symboliczny, co

zdroworozsądkowy kontagionizm kazał ludziom izolować chorych, palić lub zakopywać

wszelkie przedmioty z jakimi mieli styczność oraz, ostatecznie, opuszczać okolice szalejącej

zarazy.

Koncepcje medyczne zarażania się przez kontakty czy przez nieczyste wyziewy trafiły

na podatny grunt utartych schematów myślenia symbolicznego. Strach przed epidemią

skłaniał do odsuwania jak najdłużej momentu spotkania z nią. Wszystkimi sposobami starano

się zaprzeczyć lub ukryć fakty świadczące o pojawieniu się zarazy. Miejscy rajcowie razem z

medykami stawali łagodne diagnozy sytuacji i nie wprowadzali często żadnych środków

ochronnych ani zaradczych przeciw nadciągającej z innych miast dżumie

91

. Dawała tu o sobie

znać moc słowa. Nazwać chorobę – to ją przywołać. D. Defoe pisał, iż w obliczu pogłosek o

88

por. A. Kepiński, Lęk, dz. cyt., s. 306.

89

Tamże, s. 306.

90

J. Delumeau, dz. cyt., s. 96-136.

91

Tamże, s. 106-107.

background image

33

dżumie „(...) rząd zdawał się otrzymywać prawdziwe sprawozdania i wiele odbywało się

narad, w jaki sposób zapobiec przesiąkaniu tych wieści na zewnątrz; wszystko zachowywano

w ścisłej tajemnicy.”

92

Ostatecznie jednak oficjalne źródła musiały przyznać, że „wszystkie

(...) próby przedstawienia obrazu w mniej czarnych barwach zawiodły; nie dało się już ukryć,

(...) że zaraza szerzy się w sposób wykluczający wszelkie nadzieje stłumienia jej”

93

.

Czas dżumy to także czas przymusowej samotności, gdy lęk izoluje ludzi od siebie.

Kwarantanny, zamykanie chorych w domach pod strażą, maski, specjalne stroje ochronne,

lazarety, leprozoria, znamionowały izolację i odcięcie się zarówno fizyczne, jak i

symboliczne. Obrazowo ujmuje to J. Delumeau: „Zarzucenie bliskich sercu aktywności,

milczenie miasta, samotność w chorobie, anonimowość śmierci, obalenie zbiorowych

rytuałów radości lub smutku; wszystkim tym brutalnym zerwaniom towarzyszyła radykalna

niemożność snucia planów na przyszłość (...)”

94

Izolowane są nawet cmentarze ofiar zarazy

95

. Doły ziemne, do których bez

zachowania jakichkolwiek obrządków wrzucano tysiące ciał były wkrótce zapominane i ślady

po nich szybo ulegały zatarciu. Mamy tu do czynienia nie tyle z zabiegiem higienicznym, co

raczej symbolicznym. Jeśli choroba jest karą za przewinienia całej społeczności to konieczne

jest oczyszczenie zbiorowości poprzez zabiegi symboliczne. W grę wchodzą jednak nie tylko

zabiegi religijne ale także rytualne wykluczenie, które pozwala na pozbycie się skalania,

zmazy

96

. Całkowite zaniedbanie miejsc pochówku zarażonych może być próbą wymazania

epidemii ze zbiorowej pamięci.

Stoicyzm, rozpasanie, zniechęcenie i szaleństwo.

Ówcześni lekarze i naukowe autorytety byli zgodni co do tego że, przygnębienie i

strach są czynnikami predysponującymi do zarażenia. Zalecano, zatem, zachowanie

stoickiego spokoju, lub wręcz radości. W czasie XVII wiecznej epidemii dżumy radni miasta

Metz nakazali publiczne zabawy i uliczne festyny aby podreperować ducha mieszkańców.

Rozpasanie i przesadne uciechy są bardzo wyraźnym rysem obrazu epidemii.

Szaleńcze wybryki i pijaństwo wspominane są we wszystkich kronikach zarazy. (Boccacio,

Defoe, Tukidydes) Kpina i szaleństwo, rozpasanie i ostentacyjność w korzystaniu z uciech

92

D. Defoe, Dziennik roku zarazy, tłum, J. Dmochowska, PIW, Warszawa 1959, s. 5.

93

Tamże, s. 10-11.

94

J. Delumeau, dz. cyt. s. 112-113.

95

Tamże, s. 86.

96

Szeroko rozwija problem P. Ricoeur, Symbolika zła, tłum. S. Cichowicz i M. Ochab, Pax, Warszawa 1986.

background image

34

ż

ycia miały w obliczu wszechobecnej śmierci zaczerpnąć jak najwięcej z życia. Starano się

zagłuszyć w sobie obsesyjny lęk przed niechybną śmiercią.

J. Delumeau

97

pisze także o nucie zniechęcenia, która pojawiała się zawsze w

apogeum plagi. Na wpół oszalali z rozpaczy ludzie sami kopali sobie groby, zbijali trumny i

ż

ywi jeszcze zasypywali się w nich. D. Defoe, w Dzienniku roku zarazy opisuje ludzi

ryczących i wyjących z rozpaczy na ulicach zadżumionego Londynu. Obrazu szaleństwa

dopełniają samobójstwa, matki zabijające własne dzieci, nadzy obłąkańcy tańczący na ulicach

i zarażający innych

98

.

Wśród ogólnego upadku zaufania i norm mieszają się różne skrajne postawy. We

wprowadzeniu do Dekameronu czytamy:

„Niektórzy mniemali, że wstrzemięźliwość przeciwko zarazie zabezpieczyć może, dlatego też

wszelkiego nieumiarkowania się wystrzegali. (...) Inni zasię całkiem przeciwnie postępowali,

twierdząc , że najlepszym lekarstwem na zarazę jest nie myśleć o niej, pić tęgo i żyć wesoło,

ś

piewać i żartować, wszystkie swoje pragnienia zaspokajać i śmiać się z tego co się wokół

dzieje. (...) W pośród takich opresyj i takiej żądzy osłabła, a nawet całkiem sczezła siła tak

człowieczych jak i boskich praw.”

99

Podobne relacje znaleźć można także u Tukidydesa i Defoe.

Warta podkreślenia jest też rola kpiny i śmiechu jako „zaklinaczy” nieszczęścia.

Ś

miech jawił się nie tylko jako psychologiczna ulga odwracająca uwagę od strachu, ale także

jako drwina z całkowicie nieskutecznych religijnych i zabobonnych rytuałów wobec

nieubłaganej zarazy. O bluźnierczych zabawach, rechocie jako odpowiedzi ludzi bezsilnych

wobec śmierci możemy wnioskować nie tylko na podstawie opracowań i relacji. Motyw ten

pojawia się także u Camusa, oraz w sposób niezwykle obrazowy i dosłowny – w opowiadaniu

Król dżumiec E. A. Poego. Komizm obok grozy daje w efekcie obraz groteskowy, gdy pijani

bohaterowie kłócą się z martwymi, pokracznymi biesiadnikami uczty w jednym z

zadżumionych domów na wpół wymarłego miasta. Alkohol i libacja są kolejnym lekarstwem

na strach i ochroną od plagi. Swawola i rozpasanie, również łatwe do odnalezienia we

wszystkich relacjach czasu zarazy, są rozpaczliwym odruchem życia, niczym paroksyzm,

przedśmiertny skurcz. Orgie owe są jednak raczej rytualne niż spontaniczne. M. Sznajderman

tłumaczy to karnawałowością czasu zarazy.

97

Tamże, s.116-118.

98

D. Defoe, Dziennik roku zarazy, dz. cyt.

99

G. Boccaccio, Dekameron, tłum. E Boye, Świat Książki, Warszawa 2005, s.13.

background image

35

Obłąkańcze zachowania, wizje, halucynacje, poruszenie, tańce świętego wita i

postradanie zmysłów przez masy ludności ogarnięte rozpaczą podtrzymują wizje symboliczno

religijną jaką snuje M. Sznajderman. Czas zarazy jest więc czasem demonicznego opętania,

odzwierciedleniem błąkania się w zaświatach – czasem odwróconego porządku, pełnym

roztańczonych błaznów, którzy chcą w ten sposób „zakląć” strach. Porady ówczesnych

lekarzy pełne są wiary w oczyszczającą moc ekskrementów i wszelkich wydzielin ciała – jako

remedium na morowe powietrze.

Odwaga, tchórzostwo, ucieczka

Analiza reakcji ludzi zmagających się z epidemią prowadzi do obrazu skrajnych

zachowań zarówno heroicznych jak i tchórzliwych. W obliczu katastrofalnej epidemii

możliwe były tylko takie skrajne postawy.

J. Delumeau cytuje Lutra, który w zadżumionej Witenberdze, w 1539 roku pisał:

„Uciekają jedni po drugich i ledwie można znaleźć kogoś by pielęgnował i pocieszał chorych.

Moim zdaniem strach, który diabeł wkłada w serca tych biednych ludzi, jest najgroźniejszą

zarazą. Ratują siebie, strach mąci im mózg, porzucają rodziny, ojca, krewnych; (...)”

100

Więzy

przyjaźni, miłości czy pokrewieństwa nie znaczą zbyt wiele w obliczu widma śmierci. Chorzy

nierzadko pozostawiani są bez opieki co przysparza im jeszcze dodatkowych cierpień.

Strach przezwyciężała często chciwość. Bezkarne grabieże opuszczonych domów,

rozboje i wyłudzanie pieniędzy są nawet dziś częstymi towarzyszami katastrof i klęsk.

Starym, odruchowym i zalecanym już od czasów Hipokratesa i Galena sposobem

ratunku przed epidemią była ucieczka. Mox cede, longe recede, tarde redi (wyjedź niebawem,

uchodź daleko, wracaj nierychło)

101

. Porzekadło o tak egoistycznym wydźwięku, gdy

zastosowane masowo, musiało prowadzić do chaosu i paraliżu wszelkich instytucji w

zadżumionych miastach. Na dodatek, niezamożnych uciekinierów czekała gehenna głodu i

nieprzychylności gdziekolwiek tylko się pojawili.

Wraz z epidemią dżumy występowała epidemia podejrzliwości. Obcych i

przyjezdnych z niewiadomych stron poddawać należało 40-o dniowej izolacji (stąd nazwa –

kwarantanna od włoskiego quaranta), wierzono bowiem, że ukryta choroba musi ujawnić się

w takim okresie.

Izolacja, stygmatyzacja, potępienie i współczucie – reakcje i uczucia mieszały się,

będąc jednakże powszechne w dziejach ludzkości, stykającej się stale z trędowatymi, później

100

Za: J. Delumeau, dz. cyt., s. 120.

101

J. Kracik, dz. cyt., s. 29.

background image

36

zaś z syfilitykami. Takie „oswojenie” się z zawsze obecną zarazą podtrzymywało jednakże

lęk i czujność. Separacja zdrowych i chorych nie była nigdy zupełna, a praktyka w tej mierze

oscylowała między ostrożnością a paniką

102

. Ambiwalencja wyrażała się jednak w

heroizowaniu tych, którzy opiekowali się trędowatymi.

Przy każdej z zaraz, jakie siały spustoszenie tak na poziomie fizycznym jak i moralno-

społecznym, można powtórzyć słowa, którymi Jan Długosz kończył relacje o 1348 roku:

„Jedni drugich przeklinali, wydawało się że miłość umarła, a nadzieja została pogrzebana”.

103

Kto zawinił

W czasach czarnej śmierci funkcjonowały trzy schematy wyjaśniające jej pojawianie

się. Pierwszy przypisywał epidemię zatrutemu powietrzu, które to wydzielało się z różnych

wyziewów gnilnych, lub powodowane było przez koniunkcję planet, bądź też np. przez

pojawienie się komety. Były to wyjaśnienia jakie podawali ówcześni medycy i ludzie nauki.

Wśród pospólstwa istniało natomiast przekonanie, iż ktoś celowo rozsiewał zarazę i należy

winowajców schwytać i ukarać. Swoje wyjaśnienia podawał też Kościół, tłumacząc plagę

gniewem bożym skierowanym przeciw grzesznikom. Owe schematy wyjaśniające nakładały

się na siebie i funkcjonowały równolegle

104

.

Dla każdej społeczności dotkniętej morem istotne stawało się odnalezienie winnych

sprowadzenia nieszczęścia Ostatecznie prowadziło to do odegrania starożytnego teatru

poszukiwania kozłów ofiarnych, z których ofiara przebłagać miała rozgniewane niebiosa.

Obcy, trędowaci, śydzi, odczuwali boleśnie gwałtowne, zbiorowe wyładowania agresji

odszytej lękiem i bezradnością wobec epidemii. Nie pomogła bulla papieska Klemensa VI z

1348 roku potępiająca pogromy. W Rosji ofiarami padali Tatarzy, na Cyprze – muzułmańscy

niewolnicy. Oskarżano także oczywistych wrogów: już Tukidydes wskazywał na Spartan jako

sprawców zarazy w Atenach. Spirala strachu pozwalała wkrótce rozpętywać prawdziwe

polowania na czarownice, gdzie oskarżonym mógł być każdy. Medycy, aptekarze i grabarze –

jako powiązani z chorobą, albo zupełnie przypadkowi ludzie zabijani byli z powodu

rzekomego rozsiewania trucizn np. poprzez smarowanie ścian lub drzwi tajemniczymi

102

J. Kracik, dz. cyt, s.44-45.

103

J. Długosz, Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 9, tłum. J. Mrukówna, Warszawa 1975,

s. 319, za: J. Kracik, dz cyt. s. 216.

104

Por J. Delumeau, dz. cyt., s. 124-136.

background image

37

substancjami. Zeznania pod wpływem tortur łatwo potwierdzały winę „siewców zarazy”.

Przepędzani byli także żebracy, biedacy i włóczędzy. Zabijane były nawet psy i koty

105

.

J. Kracik

106

wspomina o występowaniu wiary w magiczne przekazanie choroby.

Należało potrzeć kogoś szmatką od osoby zapowietrzonej, nagle chuchnąć komuś w twarz,

lub wyrzucić cenne przedmioty na ulicę w nadziei, że choroba przejdzie na znalazcę. Wiara

w ten rodzaj kontagionizmu częściowo tłumaczyć może prześladowania rzekomych

„trucicieli”, „siewców” i „smarowaczy”, gdyż nadawała ich działaniom motyw, nie tylko

sprowadzenia nieszczęścia na innych, ale także odsunięcia go od siebie.

Prześladowanie i zabijanie ludzi uznanych za nieczystych, skalanych, miało za

zadanie oczyszczenie społeczności, tak jak wietrzenie miało rozproszyć niezdrowe miazmaty.

Zachodzi tu oczywista spójność symboliczna.

Biczownicy

Z kataklizmem Czarnej Śmierci, w kontekście całej plejady nieszczęść i klęsk jakich

doświadczali ludzie w Średniowieczu, nierozerwalnie powiązany jest ruch biczowników

107

.

Pokutne biczowanie odnotowano po raz pierwszy w 1260 roku w Perugii, jako reakcję na

długotrwałą, niemal permanentną, wojnę domową szalejącą pomiędzy księstwami i miastami

włoskimi. Powstanie masowych ruchów biczowników tłumaczy się właśnie głodem,

zarazami, wojnami i innymi niecodziennymi zjawiskami skłaniającymi ludzi średniowiecza

do takiej (między innymi) formy pokuty. W roku 1349 to właśnie szalejącą w całej Europie

dżumę uznaje się za przyczynę sprawczą tego fenomenu społecznego. Nie bez wpływu były

zapewne także popularne ówcześnie poglądy Joachima z Fiore, odrzucające stary porządek

społeczny na rzecz braterstwa i miłości bliźniego

108

. Ascetyczno-pokutna praktyka bractw

flagelantów spotykała się z niechętnym przyjęciem wśród kościelnych autorytetów, co nie

przeszkadzało jej rozprzestrzenić się po całej ówczesnej Europie. Do czysto

kulturalistycznych wyjaśnień biczownictwa, Banaszkiwicz dorzuca także psychofizjologiczną

teorię homeostazy

109

. Długotrwałe warunki stresowe burzyły stan równowagi psychicznej i

efekcie prowadziły do różnych form obrony i ucieczki, w tym także form symbolicznych.

Krwawa, zbiorowa pokuta przepełniona była duchem mesjanistycznym, gdyż miała

„oczyścić” i uratować całe społeczności. Krew biczowników uważano za szczególnie cenną i

105

Tamże.

106

J. Kracik, dz. cyt. s. 58.

107

J. Banaszkiewicz, Nerwice społeczne jako problem badawczy dla historyka, „Historyka”, T. III 1972, s. 103-

116; tamże obszerna bibliografia literatury przedmiotu.

108

Por. J. Kracik, dz. cyt, s. 147-154.

109

Tamże, s. 110-113.

background image

38

uzdrowicielską. Rozbudowane misterium wydawało się mieć funkcje katarktyczną, podobną

współczesnej psychodramie. J. Banaszkiewicz

110

zaliczając ruch biczowników do nerwic

społecznych porównuje go do zjawiska dezintegracji pozytywnej, jako reakcję obronną na

traumatyczne urazy powodowane przez ówczesną rzeczywistość. Pobudzenie emocjonalne,

zapalczywość i determinacja w wykonywaniu symbolicznych czynności przynosić miało

przywrócenie psychicznej homeostazy.

J. Delumeau

111

wspomina o powiązanej z zarazą fali żarliwej pobożności, która

przewija się przez wszystkie przekazy historyczne. Szalejąca wokół śmierć napawała trwogą i

„nawracała” nawet ludzi niepobożnych. Biczownicy – jako swoisty teatr fascynacji śmiercią

oraz inne, przesadne formy pokuty dopełniały obrazu społecznych reakcji na szalejącą zarazę.

Gasły równie szybko jak się pojawiały, gdy tylko spadało napięcie emocjonalne całego

organizmu społecznego.

REAKCJE WSPÓŁCZESNE

AIDS – kształty mitu

Choroba zwana „dżumą XX wieku” wydaje się wpisywać w symboliczny wymiar

plagi. Istnieje zresztą, wykryta w badaniach empirycznych, mityczna, ukryta teoria zarażenia

AIDS. Pomimo wieloletniej edukacji społeczeństw zachodnich w zakresie dróg przenoszenia

HIV, nadal utrzymuje się przekonanie o możliwości zakażenia poprzez kontakt z

przedmiotami używanymi przez osoby chore

112

.

Od początku trwania epidemii lęk przed AIDS przybrał takie rozmiary, że zaczęto

mówić o AIPS (AIDS Induced Panic Syndrome) czyli o syndromie paniki wywołanej przez

AIDS. Wynikał on głównie z wyolbrzymienia zagrożenia i z niewystarczającej wiedzy na

temat AIDS.

113

Tak jak w przypadku wcześniejszych epidemii, tak i dziś widoczne są próby

izolowania chorych od „zdrowej społeczności”. Mogą świadczyć o tym protesty ludności

110

Tamże, s. 115.

111

Tamże s. 132 –134.

112

G.M. Herek, J.P. Capitano, AIDS Stigma and Sexual Prejudice, “American Behavioral Scientist”, 1999, 42,

s.8; http://psychology.ucdavis.edu/rainbow/html/abs99_sp.pdf

113

Z. Kuratowska , AIDS. Nowa choroba, Warszawa 1986, s. 117.

background image

39

miejscowej przeciwko tworzeniu ośrodków dla nosicieli wirusa HIV, chociażby w: Laskach,

Piastowie, Józefowie

114

.

Także teoria Afrykańskiego pochodzenia choroby nie jest do końca udowodniona i

może być tylko elementem mitologizowania zła z Czarnego Lądu. Mieszkańcy wielu krajów

Afryki dotkniętych przez AIDS, są przekonani o jej amerykańskim pochodzeniu. Co więcej,

szeroko rozpowszechniona jest wśród nich wiara w magiczne wyzdrowienie poprzez kontakt

płciowy ze zdrowa osobą – najlepiej dziewicą, jako niewinną, czystą i nieskalaną.

W przypadku AIDS elementem stygmatyzującym i piętnującym jest także seks jako sposób

transmisji. Za grupę podwyższonego ryzyka uważa się homoseksualistów, prostytutki, osoby

rozwiązłe seksualnie. Takie zachowania są postrzegane jako łamanie seksualnych tabu i w

efekcie mogą sprowadzać karę bożą. Tak jak kiedyś trąd, później syfilis, dziś HIV jest

symbolem zepsucia, tak w sensie moralnym jak i fizycznym. Tak samo lęk przed AIDS to w

dużym stopniu lęk moralny. Jest to raczej obawa niż trwoga.

Inne plagi

Czy zatem reakcje społeczne na współczesne epidemie są echem, dalekim

spadkobiercą średniowiecznej dżumy? SARS, BSE, Ebola, ptasia grypa i wiele innych

zakaźnych chorób mogą pełnić podobną rolę. Nie wybierają ofiar wśród jakiejś

charakterystycznej grupy, nie kojarzą się ze skalaniem i grzechem. Te współczesne zarazy

funkcjonują w świadomości społecznej inaczej niż AIDS. Mogą dotknąć każdego i zabić

tysiące, a nawet miliony w bardzo krótkim czasie. Czy budzą taką samą trwogę?

Podobieństwa wykryć można już na poziomie oficjalnych komunikatów organów

państwowych: zaprzeczać i bagatelizować. Dopiero w obliczu licznych doniesień prasowych

podejmowane są jakiekolwiek działania. Tym ważniejsze wydaje się określenie roli mediów

w reagowaniu na zagrożenia epidemiologiczne.





114

K. Komosińska, Epidemia HIV/AIDS na tle historycznym. Wybrane zagadnienia pedagogiczno-

wychowawcze, Olsztyn 1999, s. 81-82.

background image

40

PODSUMOWANIE

Do pewnego stopnia, można odróżnić reakcje społeczne wobec trądu od reakcji na

dżumę. Trąd, a potem syfilis, tak samo jak dziś AIDS, uważano za karę bożą zesłana na

pojedyncze jednostki za ich grzechy. Wykluczanie, izolacja i prześladowania osób

„skalanych”, kojarzonych z grzechami, sodomią miało podłoże symboliczne i religijne.

Można przyjąć, iż „ludzie nie chorowali na trąd, oni byli trędowaci”

115

. Inaczej było w

przypadku masowych pandemii jak np. dżumy czy grypy „hiszpanki”. Ponieważ zagrożeni

byli wszyscy, zaraza nie wybierała, zatem winą, „grzechem”, dotknięta była cała społeczność.

Mamy tu zatem dwa różne obrazy epidemii oraz dwa odmienne oblicza strachu i całego

zespołu reakcji społecznych. Miejsce trądu zajął najpierw syfilis, a dziś AIDS – niesłusznie

zatem nazywany „dżumą XX wieku”. Nosiciele HIV są często obarczani winą za swój stan.

Bardziej adekwatna nazwa dla AIDS powinna zatem brzmieć: „trąd XX wieku”. Drugie

oblicze strachu ma postać epidemiologów w kombinezonach izolacyjnych, masek gazowych i

pojemników z oznaczeniem „Biohazard”. Świat zachodu nie boi się już dżumy, ale SARS,

ptasiej grypy czy wirusa Ebola.

Niebezpieczeństwa, głód, wojny – wszystko to raczej jednoczyło ludzi we wspólnym

wysiłku. Wspólnota nieszczęścia blakła jednak w obliczu strachu przed najgorszą z epidemii.

Strach przed dżumą dzielił, izolował, rodził podejrzenia. Kracik podkreśla, iż:

„Komplikowały się sprawy zwyczajne, rosły napięcia, wynaturzały się relacje między ludźmi.

Nieufność utrudniała kontakty, lęk rwał więzi społeczne, instynkt samozachowawczy zmagał

się gotowością ratowani drugich.”

116

Niniejszy rozdział w większości skupiał się na społeczno-kulturowym wymiarze

dżumy – jako najbardziej wyrazistej z epidemii w dziejach ludzkości. XIV wieczna Czarna

Ś

mierć tak mocno wryła się w pamięć i wyobraźnie zbiorową dzięki swej sile i gwałtowności.

Przez świat przetaczały się różnorakie epidemie ospy, cholery, odry itp., ale zbierały swoje

ż

niwo raczej wśród jednostek słabych, starców i dzieci. Dżuma nie powodowała zagrożenia

115

W. Naphy, A. Spicer, Czarna śmierć, tłum. A. Debska, PIW, Warszawa 2004, s. 121.

116

J. Kracik, dz. cyt., s.5.

background image

41

wyniszczającego stopniowo i po trochu – jak trąd czy gruźlica. Jej atak oznaczał katastrofalną

plagę, klęskę całych społeczności, gdyż zabijał osoby w sile wieku, a także obnażał słabość

autorytetów i instytucji ówczesnego świata.

„Trwałym dziedzictwem czterech stuleci epidemii dżumy okazał się strach. Strach

przed chorobą, przed skażeniem, przed obcymi, przed wszystkim, co odmienne (...)”

117

117

W. Naphy, A. Spicer, dz. cyt. , s. 140.

background image

42

ROZDZIAŁ III

ROLA MEDIÓW MASOWYCH W KREOWANIU ZBIOROWEGO STRACHU

...

Bóg stworzył świat

dla potrzeb powodzi

i telewizji

...

M. Świetlicki

118

Dawniej przekazywanie informacji odbywało się na drodze ustnych pogłosek, podań

czy plotek. Posuwając się wzdłuż szlaków handlowych, wraz z kupcami, gońcami,

posłańcami niosącymi listy, wieść o zarazie rozprzestrzeniała się po świecie. Nie zawsze

wiarygodna, nie zawsze aktualna, wiadomość taka niosła jednak zagrożenie, rodziła strach,

tym bardziej, że sam posłaniec mógł być już zarażony. Dziś o plagach, katastrofach i

zagrożeniach informują nas środki masowego przekazu. Dzięki łączom satelitarnym obrazy

cyklonów, pożarów czy niszczycielskich fal tsunami mogą obiec cały glob w ciągu minut a

nawet sekund. Dzięki współczesnym mediom świat „zmniejszył się”, odległości i czas uległy

skróceniu a poczucie teraźniejszości stało się intensywnym doznaniem i rozciągnęło na cały

ś

wiat

119

. Skoro zatem możemy „zajrzeć” w każdy zakątek świata, to odległe wydarzenia

mogą mieć wpływ na nasze „tu i teraz”. Rozszerzony horyzont wydarzeń nie uczynił z nas

mieszkańców „globalnej wioski” lecz raczej bohaterów dramatycznych wydarzeń

przedstawianych przez kanały informacyjne całego świata.

Skoro, jak głosi wielu badaczy, obraz rzeczywistości jest konstruowany przez media,

niezwykle istotna jest próba przyjrzenia się współczesnej, medialnej realizacji starego mitu

zarazy. Warto zastanowić się nad rolą mediów masowych w kreowaniu obrazu epidemii i

innych plag Apokalipsy na ekranach naszych telewizorów i w naszych głowach.

118

M. Świetlicki, Duzia Woda, Album: „Perły przed wieprze”; także: M. Świetlicki, Pieśni profana, Wyd.

Czarne, Czarne 1998.

119

Więcej o problemie: J.B. Thompson, Media i nowoczesność. Społeczna teoria mediów, Wrocław 2001, s. 37-

42.

background image

43

Komunikowanie masowe i mass media

M. Filipiak podkreśla, że komunikowanie masowe jest charakterystyczne dla

społeczeństwa, będącego na pewnym etapie rozwoju technologicznego. Według niego środki

masowego przekazu pośredniczą w procesie przekazywania komunikatu od nadawcy do

odbiorcy.

120

Definiuje on komunikowanie masowe za E. Banaszkiewiczem-Zygmuntem jako

„przekazywanie za pośrednictwem urządzeń technicznych tych samych treści, skierowanych

do liczebnie wielkich, zróżnicowanych społeczności i anonimowych grup odbiorców;

przekazy docierają do nich szybko, mniej więcej w tym samym czasie i na ogół prędko

dezaktualizują się; głównym składnikiem komunikowania masowego są środki masowego

przekazu”

121

.

Nie istnieje jedna, uznana przez wszystkich naukowców definicja komunikowania

masowego. M. Mrozowski przytacza definicję M. Janowitz`a, która przyjmowana jest przez

większość badaczy zachodnich. Według niej: „komunikowania masowe obejmuje instytucję i

techniki, za pomocą których wyspecjalizowane grupy posługują się urządzeniami

technologicznymi (prasą, radiem, filmem etc.) w celu rozprzestrzeniania treści symbolicznych

wśród licznego, heterogenicznego, znacznie rozproszonego audytorium”

122

. Czytelną, choć

raczej uogólnioną definicję podaje także Kozłowska, według której, „system komunikowania

masowego jest to najszerszy system komunikowania społecznego, w jakim uczestniczy

człowiek, określany jako ogół relacji komunikacyjnych, polegających na tworzeniu,

gromadzeniu oraz odbieraniu informacji między uczestnikami systemu, którym jest ogół

społeczeństwa.”

123

Znaczenie, rola, funkcje mediów masowych

Mc Quail uważał, że środki masowego przekazu odgrywają dużą role w życiu

społecznym. Ta rola polega miedzy innymi na tym, że są one instrumentem władzy

120

M. Filipiak, Homo communicans. Wprowadzenie do teorii masowego komunikowania, UMCS, Lublin 2003,

s. 31.

121

E. Banaszkiewicz-Zygmunt (red.), Media. Leksykon, PWN, Warszawa 2000, s.96; za: M. Filipiak, dz. cyt., s.

33.

122

M. Janowitz, The Study of Mass Communication, (w:) International Encyclopedia of Social Science, 1968; za:

M. Mrozowski, Media masowe. Władza, rozrywka, biznes, ASPRA, Warszawa 2001, s. 45.

123

A. Kozłowska, dz. cyt., s.21.

background image

44

społecznej, umożliwiają kontrolę i zarządzanie społeczeństwem, a także mobilizowanie i

pobudzanie do nowych rozwiązań, pomysłów. O dużej roli mediów świadczy też to, że

stanowią one publiczne forum, na którym sprawy życia politycznego są prezentowane i

rozważane. Dostarczają one społeczeństwu definicji rzeczywistości, pokazują jej pewien

obraz. Są „źródłem publicznego systemu znaczeń” umożliwiając i ułatwiając rozpoznanie

tego co należy uznać za normalne i tego co należy oceniać jako odbiegające od normy. Mass

media dostarczają rozrywki i zabawę. Umożliwiają zdobycie sławy i sprawiają, że pewne

jednostki staja się rozpoznawalne i popularne.

124

Można, biorąc pod uwagę kategorie funkcji lub ról, wyróżnić cztery koncepcje

mediów. W pierwszej media są postrzegane jako katalizatory, czyli wyzwalają pewne reakcje,

które staja się bodźcem dla innych reakcji. Media mogą być traktowane jako narzędzia, to

znaczy mogą pomóc w realizacji określonego celu, mogą wpływać na zachowania innych.

Media to także towar, za który można wyznaczyć cenę, który można kupić, sprzedać. Czwarta

koncepcja uznaje komunikowanie za tekst i skupia się na analizie właściwości

lingwistycznych i semiotycznych przekazów. Jak podkreśla M. Filipiak te cztery koncepcje

nakładają się na siebie.

125

W kontekście niniejszej pracy nadającej mediom rolę trybuny, z

której płyną ostrzeżenia o zbliżających się epidemiach, najtrafniejsze wydaje się przenikanie

funkcji katalizatora z aspektami semiotycznymi.

Obraz epidemii zmienił się zapewne tak samo jak zmianom uległy środki

komunikacji. Dziedzictwo kulturowe, a wraz z nim pamięć o zarazach, mogło przetrwać przez

wieki dzięki szeroko pojętemu procesowi komunikowania się. Doświadczenie zbiorowe

zmultiplikowane współczesnymi mediami tworzy obecną kulturosferę. Transmisja

dziedzictwa kulturowego to jedna z podstawowych funkcji mass mediów.

Wymieniana jest w jednej z najbardziej znanych, klasycznych typologii autorstwa H.

D. Lasswella dotyczącej uniwersalnych funkcji komunikowania z wykorzystaniem mediów

masowych. Mogą one służyć także do obserwacji otoczenia. Informują o zmianach w nim

zachodzących, ze szczególnym uwzględnieniem szans i zagrożeń dotyczących jednostek,

instytucji i całego społeczeństwa. Kolejną ważną funkcją wymienianą w modelu jest

pomaganie w korelacji reakcji na otoczenie poprzez dostarczanie „wzorów działań

skorelowanych”. Pozwala to na skoordynowanie działań wobec zaobserwowanych szans lub

zagrożeń. Podtrzymuje to pewne wzory organizacji społecznej przez co przyczynia się do

124

D. Mc Quail, Mass Communication. Theory. An Introduction. 3 wyd London Sage, 1994, s. 1; za: T. Globan-

Klas, Media i komunikowanie masowe. Teoria i analiza prasy, radia, telewizji i Internetu, PWN, Warszawa
2004, s. 13-14.

125

M. Filipiak, dz. cyt., s. 23.

background image

45

właściwego funkcjonowania społeczeństwa.

126

Model ten dobrze obrazuje rolę jaką media

odgrywają w istnieniu i rozwoju społecznym i może być zastosowany także w kontekście

reakcji na zagrożenie np. epidemiologiczne. Model ten został rozwinięty przez Ch.

Wrighta

127

, który do poszczególnych funkcji dodał dysfunkcje. Tym samym, dostarczanie

informacji o obserwowanym przez media środowisku może, wśród jednostek, wywołać

apatię, uzależnienie lub niepokój, zaś na poziome społeczeństwa może wywołać panikę.

Podobne efekty wywoływać może także wypełnianie przez media funkcji korelującej

działania. Możliwość wywoływania niepokoju, apatii i paniki jest tu wyraźnie

zaakcentowana, gdyż ta funkcja mediów koreluje i konformizuje działania jednostek poprzez

podawanie wzorców do naśladowania.

Problematyka funkcji mediów jest nieco złożona, gdyż zawiera w sobie zarówno

aspekt skuteczności w zakresie rezultatów pożądanych przez nadawcę, jak też rezultatów

niezamierzonych. Odnosząc kategorie funkcji do nadawcy, przekazu i odbiorcy można mówić

kolejno o funkcji zamierzonej, nadanej i pełnionej. Funkcja zamierzona to wyniki które chce

osiągnąć nadawca i mając je na względzie, organizuje swe zadania i swoja działalność.

Funkcje nadane to sposoby przedstawiania przekazu, wybór tematów w nim podjętych, wybór

formy ich prezentacji taki by zrealizować postawione sobie zadania. Natomiast funkcje

pełnione to rzeczywiste oddziaływania przekazu na odbiorcę powodujące efekty zbieżne z

oczekiwaniami nadawcy bądź od nich odbiegające.

128

Miedzy tymi trzema rodzajami funkcji

istnieją często rozbieżności. Funkcja założona rzadko bywa w pełni realizowana. Odbiorca

samemu interpretuje przekaz nadając mu własne znaczenia. Medialna interpretacja

rzeczywistości jest jeszcze wielokrotnie reinterpretowana.

Znaczącym przykładem jest audycja radiowa H.G. Wellsa o najeździe Marsjan, która

wzbudziła niezwykle silną reakcje społeczną w postaci paniki tysięcy mieszkańców Nowego

Jorku i New Jersey w 1938

129

. Gwałtowna reakcja społeczna nie była przez autora

słuchowiska zamierzona. Dzięki zastosowaniu dramatycznych chwytów naśladujących

techniki reporterskie udało się tak uwiarygodnić przekaz o lądowaniu Marsjan i czynionych

przez nich spustoszeniach, że ponad milion słuchaczy uległo panice. Pomimo komunikatów o

fikcyjności słuchowiska, audytorium było przekonane o prawdziwości zagrożenia. Był to

126

M. Mrozowski, Media masowe. Władza, rozrywka, biznes. Warszawa 2001, s. 113-114, por A. Kozłowska,

dz. cyt., s.74.

127

I. Michalak, Funkcjonalizm amerykański w nauce o komunikowaniu, (w:) B. Dobek-Ostrowska (red.), Nauka

o komunikowaniu. Podstawowe orientacje teoretyczne, Wrocław 2001, s. 50-51.

128

M. Mrozowski, Media masowe: władza, rozrywka, biznes, dz. cyt. , s. 111; por. T. Goban-Klas, dz. cyt., s.

236-243.

129

Jest to przykład podawany w większości opracowań dotyczących mass mediów, np. J. Mikułowski Pomorski,

Z. Nęcki, Komunikowanie skuteczne?, OBP, Kraków 1983, s. 9-12.

background image

46

najbardziej wyrazisty przykład możliwości wywoływania przez mass media (w tym wypadku

– radio) spektakularnych, masowych reakcji emocjonalnych, a nawet behawioralnych.

Wpływ mediów

Media mają wielki wpływ na wyobrażenia ludzi dotyczące rzeczywistości. Wpływ ten

jest szczególnie duży w wypadku wydarzeń odległych, gdy odbiorcy nie mają możliwości

zweryfikować napływających informacji. Innymi czynnikami zwiększającymi rolę mediów w

kreowaniu obrazu rzeczywistości są: zgodność doniesień wielu różnych mediów, świeżość,

aktualność spraw, do których się odnoszą i brak ugruntowanych postaw wobec spraw, których

dotyczą informacje.

130

Oczywiście, odbiorca nie jest do końca biernym elementem łańcucha komunikacji.

Komunikaty medialne poddawane są przez swych adresatów różnorodnej selekcji tak na

etapie wyboru samego medium (np.: prasa, telewizja), źródła informacji, konkretnych

artykułów czy serwisów, aż po wybiórczą uwagę kierowaną tylko na niektóre aspekty

komunikatu. Odbiorca zgodnie z własnymi kompetencjami poznawczymi rozszyfrowuje sens

i znaczenie tego co prezentują mu media.

Co do poglądów naukowych dotyczących siły oddziaływania mediów zachodziła

wyraźna ewolucja: od wiary w bardzo silne, „magiczne” wpływanie na odbiorców, przez

utratę wiary co do jakiegokolwiek wyraźnego wpływu, aż po dzisiejsze – negocjacyjne teorie

oddziaływanie mediów, biorące pod uwagę interakcje wielu czynników

131

.

W odpowiedzi na złożoność problematyki wpływu mediów na obraz rzeczywistości,

powodowaną m. in. skomplikowanymi schematami odbioru i oddziaływania komunikatów

masowych, zaproponowano hipotezę agenda-setting (tzw. ustalania porządku dziennego). W

pewnym uproszczeniu, hipoteza ta głosi, iż środki masowego przekazu wywierają istotny

wpływ nie w zakresie kształtowania ludzkich opinii, lecz raczej wskazują kierunek i

hierarchię myślenia

132

. Oprócz informacji o samych wydarzeniach, publiczność mass mediów

nabywa przekonania o ważności poszczególnych problemów. Skoro coś pokazywane jest w

serwisach informacyjnych jako informacja dnia – nie może być nieważne! Nawet gdy dana

130

E. Szczęsna, Europejska teoria empiryczna: hipoteza spirali milczenia E. Noelle-Neumann, (w:) B. Dobek-

Ostrowska (red.), Nauka o komunikowaniu...., dz. cyt., s.115; por: A. Kozłowska, dz. cyt., s.152.

131

por. T. Goban-Klas, Media i komunkowanie masowe, dz. cyt., s. 243-247.

132

A. Pyzikowska, Teoria agenda-setting i jej zastosowanie, (w:), B. Dobek-Ostrowska (red.), dz. cyt., s. 75; por.

T. Goban-Klas, Media i komunikowanie masowe..., dz. cyt., 267-269.

background image

47

katastrofa, krach giełdowy czy kryzys polityczny w żaden sposób nie dotyczy danej osoby,

uzyskuje ona przekonanie o doniosłości problemu. Innymi słowy, zgodnie z hipotezą agenda-

setting, media nie mówią nam co, ale o czym mamy myśleć.

Co więcej, nie ma żadnych zewnętrznych kryteriów selekcji wydarzeń pokazywanych

w mediach, z wyjątkiem wewnętrznych decyzji redakcji serwisów. Selekcjonerzy informacji

w dużym stopniu kontrolują jej przepływ i decydują o tym co stanie się „niusem”. Może

jedynie wskazać kilka czynników, które zwiększają prawdopodobieństwo zakwalifikowania

jakiegoś zdarzenia do grona „wydarzeń”

133

:

-

jednoznaczność

-

zaskoczenie

-

mała odległość w czasie – tzw. „wydarzenie dnia”

-

intensywność – drastyczność, wyrazistość

-

ważność dla kręgu odbiorców – odległość geograficzna, lokalność, osobiste uwikłanie

-

personalizacja – można powiązać z konkretną osobą

-

negatywizm – im bardziej negatywny wydźwięk ma dane zdarzenie, tym większa

szansa, że stanie się ważną informacją.

Zatem o tym co znajdzie się „na agendzie” decydują wewnętrzne reguły działania mediów,

które mogą całkowicie zignorować wiele wydarzeń – jako nieatrakcyjnych. Wszystko to

dzieje się w kontekście komercyjno-wolnorynkowym, gdzie kapitałem, o który walczą

poszczególne dzienniki jest oglądalność bądź poczytność i w efekcie – wpływy z reklam.

Hipoteza agenda-setting wydaje się dość obiecująca w zakresie interpretacji roli mediów w

tworzeniu klimatu zagrożenia i osaczenia przez coraz to nowe śmiertelne, zakaźne choroby.

Zarazem, spełniając większość kryteriów dziennikarskich w zakresie sensacyjności, temat

epidemii wracać będzie na agendę gdy tylko publiczność zapomni o nim na tyle by znów

wydał się zaskakujący i nowy.

Tę problematykę można odnieść także do skuteczności mediów w sytuacji kryzysu

społeczno politycznego.

134

Istotą zagadnienia jest proces definiowania nowego zjawiska w

kategoriach sytuacji już znanej odbiorcy. Oznacza to skategoryzowanie danej sytuacji i

wprowadzenie schematu myślowego, który oddziałuje potem na traktowanie całej sprawy.

Oddziaływanie tego typu ma miejsce także poprzez odpowiedni dobór częstotliwości,

133

M. Kunczik, A. Zipfel, Wprowadzenie do nauki o dziennikarstwie i komunikowaniu, Warszawa 2000, s. 119-

121; por. A. Kozłowska, dz. cyt. s. 84-85.

134

J. Mikułowski-Pomorski, Z. Nęcki, Komunikowanie skuteczne?, dz. cyt., s. 138-145.

background image

48

intensywności i umiejscowienie w czasie komunikatów o sytuacji konfliktowej lub

kryzysowej. W przypadku kryzysów politycznych media stając po różnych stronach barykady

dzielą i podgrzewają nastroje i sympatie polityczne. Podobnie może być w przypadku

kryzysów społecznych, rozruchów i przełomów. W obliczu katastrof naturalnych, do których

zaliczyć możemy epidemie, media stawiają się w pozycji obrońców zdrowia publicznego. W

sytuacji konfliktu natura kontra ludzkość media, mimo iż zafascynowane teatrem śmierci,

zawsze stają po stronie ludzi.

Rola przekazu w oddziaływaniu mediów

W dyskusji o sile i skali oddziaływania mediów warto zwrócić uwagę, iż na ogół

wpływ masowych komunikatorów traktuje się w badaniach empirycznych jako oddziaływanie

masowe, a więc powodujące masowe (powszechne) reakcje. Najlepszym tego przykładem są

zachowania zbiorowe takie jak panika. T. Goban-Klas

135

zauważa jednak, że siłę mediów

jeszcze wyraźniej obrazują zachowania jednostkowe. Morderstwo młodocianego dokonane na

wzór filmu jest znaczącym symptomem siły mediów dzięki swej wyjątkowości, a nie

powszechności.

Problematyczne może być także oddzielenie wpływu samego przekazu od znaczenia

informacji w nim zawartej. Przykładowo, okrzyk „Pali się!” wywołuje reakcję nie ze względu

na walory perswazyjne, ale na istotność informacji jaką niesie. To samo odnieść możemy do

relacji prasowych lub telewizyjnych o licznych ofiarach epidemii powodowanej nowym

szczepem wirusa. Istotnym wydaje się pytanie czy forma w jakiej relacja ta zostanie

przekazana ma wpływ na moc z jaką oddziałuje na odbiorców. Być może „chłodny”,

racjonalny przekaz informacyjny jest tak samo silny jak tekst rozpaczliwy, pełen

emocjonalnych ozdobników.

Kluczowym elementem oddziaływań perswazyjnych jest przekaz. Mimo, iż

komunikaty o charakterze perswazyjnym

136

występują w mediach raczej w powiązaniu z

propagandą czy polemiką polityczną, a także różnego rodzaju reklamą, to jednak pewne

prawidłowości mogą ujawnić się także w przekazach informujących o epidemii.

Podstawową kwestią jest zawarcie w przekazie argumentów bądź treści odwołujących się w

większym stopniu do intelektu, lub przeciwnie, do emocji odbiorcy. O wybuchu epidemii

groźnej choroby można przecież pisać w sposób „chłodny”, analityczny, wzbogacający

135

T. Goban-Klas, Media i komunikowanie... dz. cyt., s. 238.

136

J. Mikułowski-Pomorski, Z. Nęcki, dz. cyt., s. 197-223; por. prace z zakresu psychologii społecznej: np. E.

Aronson, Człowiek – istota społeczna, tłum. J. Radzicki, PWN, Warszawa 1987, s. 101-120.

background image

49

wiedzę i świadomość sanitarną. Częściej spotyka się jednak artykuły prasowe i relacje

telewizyjne oparte raczej na przekazach emocjonalnych, pełne wstrząsających obrazów

mających wzbudzić strach wśród odbiorców. Liczne badania, w odniesieniu do technik

perswazyjnych

137

, wykazały nieskuteczność przekazów lękotwórczych. Wzbudzony

przekazem lęk, mimo iż przykuwa uwagę, skłania przede wszystkim do odrzucenia całości

komunikatu. Odbiorca stara się stłumić, wyprzeć i możliwie jak najszybciej zapomnieć o

zagrażającej spokojowi emocji. Skuteczność przekazów lękotwórczych, w zakresie zmiany

postaw a nawet zachowań, została wykazana dopiero przy zastosowaniu dwuczłonowych

komunikatów, które najpierw wywoływały nieprzyjemne napięcie lękowe, a potem podawały

szczegółowe instrukcje poprzez jakie działania owo napięcie zredukować.

Jeżeli emocjonalne przekazy medialne dotyczące epidemii powodują przede wszystkim

reakcję unikania samych komunikatów, może to być ważną wskazówką w zrozumieniu

(ograniczonej) roli mass mediów w wywoływaniu reakcji na epidemie.

W kontekście trwającej do dziś dyskusji toczonej przez badaczy nad mocą

oddziaływania mass mediów na odbiorcę, warto zwrócić uwagę na formę w jakiej podawane

są przekazy aby przyciągnąć uwagę odbiorców. Kozłowska

138

wymienia tu: objętość danej

informacji, wielkość czcionki, liczbę wymienionych w danym przekazie ważnych cech

danego wydarzenia, ale także ogromne plakaty i fotosy przyciągające do kina, zapowiedzi

programów w telewizji, nagłówki gazet, czy wielkie, wyeksponowane billboardy reklamowe.

Aspekty formalne wydają się ważne w przypadku analizy przekazów, gdyż pozwalają

różnicować doniosłość danego komunikatu.

Jest to również ważne w sygnalizowanym już problemie oddziaływania mediów na

postrzeganie rzeczywistości. Stosowanie technik przyciągających uwagę odbiorców

powoduje, że jeśli możemy myśleć o mediach jako „zwierciadle rzeczywistości”, to jest ono

niezwykle wykrzywione. Prezentowany nam kolaż symboli, motywów wyrwanych z

odniesień daje w efekcie złudzenie wielokulturowości, a właściwe bezkulturowości.

Nieusystematyzowany przekaz zrównuje doniosłość informacji, a naprawdę ważnym wydaje

się tylko to, co przerywa monotonię, wyodrębnia się z tła. W rzeczywistości kreowanej w

mediach tragedie, problemy i klęski np. epidemii trwają tylko tak długo jak długo skierowane

jest na nich oko obiektywu

139

.

137

Tamże.

138

A. Kozłowska, dz. cyt., s.61.

139

Tamże, s. 124.

background image

50

Efekty oddziaływania mediów

W pracy tej omówione zostały niektóre efekty wpływu masowych komunikatorów na

obraz rzeczywistości, a więc na sferę poznawczą. Obok wielu pozytywnych efektów

socjalizacyjno-edukacyjnych, nadmierne i częste korzystanie z mediów może wywoływać

negatywne zmiany w płaszczyźnie emocjonalnej. Wśród najważniejszych zmian w psychice

odbiorców mass mediów Mrozowski

140

wymienia:

a.

Desensytyzację (stępienie wrażliwości) wobec często powtarzających się informacji

odnoszących się do emocji lub wywołujących początkowo silną reakcje emocjonalną.

Badacze wskazują, że często eksponowane na przykład sceny gwałtu i przemocy dają w

efekcie zobojętnienie na cudze cierpienie

141

. Zagadnienie to odnosi się także do

uodpornienia się a przekazy propagandowe i slogany reklamowe. Desensytyzacja (lub też

habituacja) jest zupełnie normalnym zjawiskiem z dziedziny fizjologii procesów

poznawczych, gdyż każdy bodziec (z wyjątkiem bólowego) często powtarzany, spowoduje

przesunięcie progu reagowania na niego. Najprostszy przykład to szybkie słabnięcie

odczuwania nowych zapachów. Łatwo można jednak wywnioskować, że zbyt częste

eksponowanie w mediach doniesień o zagrożeniu epidemią, które kolejno okazują się

fałszywymi alarmami, powoduje odwrażliwienie, a nawet zobojętnienie na przekazy o takiej

treści.

b. Stany lękowe: na skutek powtarzających się zbyt często doniesień o rozmaitych

zagrożeniach o charakterze fizycznym i/lub socjalnym. Do tej kategorii przekazów należą

np.: informacje o aktach terroryzmu, wzroście przestępczości, konfliktach zbrojnych,

groźbie wojny atomowej, zanieczyszczeniu środowiska, kryzysie surowcowym,

gospodarczym itp. Wszystkie tego typu doniesienia składają się na „syndrom złych

wiadomości”, z którego wynika, iż cywilizacja jest przyczyną ciągłych zagrożeń i

nieszczęść, tak w sensie jednostkowym, jak i społecznym czy gatunkowym. Taka

generalizacja lęku jest odwrotnością desensytyzacji. Do listy takich lękotwórczych

wiadomości można dopisać także doniesienia o wybuchach groźnych epidemii. Można

pokusić się o ostrożną hipotezę, iż informacje o zarazach, zatruciu środowiska i naturalnych

140

M. Mrozowski, Miedzy manipulacją a poznaniem. Człowiek w świecie mass mediów, Warszawa 1991, s. 258-

262.

141

Por. M. Kunczik, A. Zipfel, Wprowadzenie ... dz. cyt., s. 207-208.

background image

51

katastrofach mogą w sumie tworzyć zgeneralizowany obraz kataklizmu ekologicznego, na

skraju którego stoi Ziemia.

c.

Poczucie wyobcowania: na skutek natłoku informacji. Poczucie bezsilności wobec

potężnych sił sterujących światem. Rodzi poczucie frustracji, apatię, alienację.

Pozostaje wierzyć autorowi, że nie są to nieuniknione skutki kontaktów z mediami lecz

jedynie skutki zbyt intensywnego kontaktu z nadmiernie zniekształconym obrazem

rzeczywistości, dysfunkcjonalnym wobec emocjonalnych potrzeb jednostki

142

. Osobnym

pytaniem jest czy opisane tu zjawiska są procesami wykluczającymi się czy też

komplementarnymi. Pozostawanie obojętnym na przemoc nie wyklucza przecież poczucia

narastającej katastrofy cywilizacyjnej. Z drugiej strony, nie można jednocześnie pozostawać

w stanie lękowego oczekiwania na nieuchronny wybuch epidemii śmiertelnego wirusa i z

obojętnością, lub znudzeniem, czytać doniesienia prasowe o takim wydarzeniu.

Podsumowanie

Do omówienia roli mediów w procesie powstawania zbiorowych reakcji

emocjonalnych i tworzenia klimatu zagrożenia epidemią konieczne było odwołanie się do

podstawowych definicji z zakresu medioznawstwa. Wśród przedstawionych ról i funkcji jakie

pełnią mass media we współczesnym społeczeństwie możliwe było poszukiwanie

mechanizmów tworzenia obecnego obrazu zarazy. Skoro media kreują, współtworzą obraz

rzeczywistości nie tylko serwując nam potok informacji, ale także dając gotowe wzorce

reagowania i zachowania, to można przypuszczać, że w całości definiują one obraz

ś

wiatowych epidemii. Widz kinowy, telewidz, czytelnik prasy na co dzień nie styka się ze

ś

miercionośnymi wirusami pustoszącymi egzotyczne kraje, nie ma więc prawie żadnej okazji

do zweryfikowania alarmistycznych doniesień. Objawów masowej paniki nie widać jednak

nawet po groźnie brzmiących doniesieniach o lokalnych wybuchach sepsy. Jednoznacznych

odpowiedzi nie ujawniają także analizy różnych aspektów samych komunikatów medialnych.

Skonstruowane w sposób przyciągający uwagę nie przesądzają jednak o reakcji odbiorców.

W literaturze przedmiotu kwestia bezpośredniego oddziaływania mass mediów jest wciąż

problematyczna, tak pod względem koncepcyjnym jak i metodologicznym. Brak również

rzetelnych ocen wpływu długofalowego.

142

Tamże, s. 261.

background image

52

Wiele pytań pozostaje zatem bez odpowiedzi. Czy da się prawidłowo ocenić roli

mediów skoro ich wpływ trudno oddzielić, wyekstrahować spośród wpływu innych

czynników. Otwarta pozostaje kwestia czy media tworzą czy tylko współtworzą histeryczny

klimat otaczający światowe pandemie groźnych chorób. Być może owa histeria drzemie już w

głębokich pokładach kultury jako „normalna” reakcja na zarazę, a rolą mediów jest jedynie

artykułowanie i kanalizowanie zbiorowych lęków. Tym bardziej, że role tą mogą pełnić tym

chętniej, im bardziej można na zbiorowym strachu zarobić.

Niniejsza analiza nie byłaby kompletna bez próby poszukiwania sposobu

przedstawienia obrazu epidemii we współczesnych mediach. Przyjrzenie się różnym

aspektom języka mediów, stosowanego do opisu zagrożenia płynącego ze strony chorób

zakaźnych, pozwoli wzbogacić rysowany w niniejszej pracy, obraz realizacji mitu zarazy

wraz z całą otoczką społecznych reakcji.

background image

53

ROZDZIAŁ IV

METODOLOGIA BADAŃ WŁASNYCH

Aby zbadać rolę mediów w kreowaniu zbiorowej histerii wokół coraz to nowych

doniesień o epidemiach groźnych chorób należy uściślić metodologię i procedurę badawczą.

Ponieważ, dzięki przedstawionym podstawom teoretycznym, możemy założyć istnienie

wpływu wywieranego przez media na odbiorców, niniejsze badania mogą skupić się na

analizie przekazu jaki prezentowany jest w procesie masowego komunikowania. Dopiero po

odpowiedzi na pytania co, i w jakiej formie media przedstawiają jako zarazę możliwe będzie

wnioskowanie o roli mediów w kreowaniu strachu. Niezbędny jest zatem wybór metody

badawczej, określenie szczegółowej problematyki, wysunięcie hipotez oraz dobór materiału

badawczego.

Metoda badań

Dobrze dopasowaną do tematyki strachu i histerii jako efektów przedstawiania

epidemii w mediach wydaje się analiza zawartości.

Definicja analizy zawartości według uznanego polskiego badacza W. Pisarka brzmi:

„Analiza zawartości jest zespołem różnych technik systematycznego badani strumieni lub

zbiorów przekazów, polegającego na możliwe obiektywnym (w praktyce zwykle

intersubiektywnie zgodnym) wyróżnianiu i identyfikowaniu ich możliwie jednoznacznie

skonkretyzowanych, formalnych lub treściowych elementów oraz na możliwie precyzyjnym

(w praktyce zwykle: ilościowym) szacowaniu rozkładu występowania tych elementów i na

głównie porównawczym wnioskowaniu, a zmierzającego przez poznanie zawartości

przekazów do poznania innych elementów i uwarunkowań procesu komunikacyjnego.”

143

Możliwości zastosowani analizy zawartości są bardzo szerokie. Wachlarz zastosowań

zawiera możliwość analizowania zawartości dzienników, periodyków, książek, filmów,

komiksów, audycji radiowych, fotografii. Można stosować ja także do analizy dokumentów

osobistych, wywiadów psychologicznych a nawet klasyfikacji ruchów i gestów. Metoda jest

często stosowana w obrębie socjologii kultury i różnorodnych studiach nad komunikowaniem,

a zastosowanie dla potrzeb badań kulturoznawczych wydaje się być obiecujące.

143

W. Pisarek, Analiza zawartości prasy, Ośrodek Badań Prasoznawczych, Kraków 1983, s. 45.

background image

54

Materiałem badawczym analizy zawartości przekazów są, z definicji, treść i forma

przekazów. Przedmiotem badań są jednak związki zachodzące pomiędzy przekazem a

pozostałymi elementami procesu komunikacyjnego. Zgodnie z tym założeniem można

wyróżnić:

a.

badania związków między przekazem a nadawcą – oceniające zgodność zawartości

przekazów z deklaracjami nadawców;

b.

badania związków miedzy treścią i formą przekazów a kodem – poprawność i

wierność języka przekładów;

c.

badania związków między treścią przekazów a rzeczywistością – określające

rzetelność informacji, ujawniające świadome bądź nieświadome deformacje obrazu

ś

wiata przedstawionego lub implikowanego przekazem;

d.

badania związków między treścią i forma przekazów a kanałami komunikacji –

podobieństwa i różnice zawartości poszczególnych gazet i czasopism;

e.

badania związków między cechami przekazów a konstytucją

f.

badania związków między cechami przekazów a czasem ich powstania – tendencje

ewolucyjne w zakresie zawartości, orientacji ideologicznej czy formy;

g.

badania związków między cechami przekazów a odbiorcami – kierunki czytelniczej

selekcji zawartości mediów, zainteresowania czytelników, szacowanie możliwości

percepcji przekazów przez odbiorców;

h.

badanie związków między cechami przekazów a ramami kulturalno-społeczno-

ekonomiczno-politycznymi w jakich powstały – określając różnice i podobieństwa

polityczne i kulturowe pomiędzy poszczególnymi przekazami.

144

Z punku widzenia tematyki badawczej niniejszej pracy najbardziej interesujące są deformacje

obrazu świata przedstawionego oraz ocena percepcji przekazów przez odbiorców (pt. c i g).

Dla pełnego obrazu obszaru metodologicznego badań, oraz trafniejszego uogólniania

wyników uzyskanych dzięki analizie zawartości konieczne jest przedstawienie zarówno zalet

jak i ograniczeń tej metody. Analiza treści przekazów jest metodą niedrogą i wygodną ze

względu na wykorzystanie ogólno dostępnych materiałów wtórnych (np. gazet). Jest to także

metoda „nieinwazyjna”, a więc badacz nie wywiera zakłócającego wpływu na podmiot

(obiekt) badań. Jako wady metody należy wymienić nielosowy dobór próby materiałów

badawczych co umniejsza stopień ich reprezentacyjności i możliwości uogólnień wyników,

oraz pomijanie aspektu recepcji przekazów przez odbiorców.

144

W. Pisarek, dz. cyt., s. 56; por. M. Ejsmont, B. Kosmalska, Media, wartości, wychowanie, „Impuls”, Kraków

2005, s. 146-147.

background image

55

Analiza zawartości nie może być celem samym w sobie. Należy precyzyjnie określić:

problem badawczy, przedmiot badań oraz materiał badawczy (próbę).

Problem badawczy

Kluczowym dla podjęcia badań empirycznych jest zarysowanie problemu

badawczego. Wynikający z luki w dotychczasowym stanie analiz i z przyjętych założeń

teoretycznych, ma ukierunkować cały proces opracowania danych.

Główny problem badawczy niniejszych badań empirycznych brzmi:

Jaki jest obraz epidemii w prasie Polskiej?

Można go rozbić na pewną ilość szczegółowych problemów badawczych, które zwiększają

precyzję dociekań empirycznych:

Jaka jest częstotliwość pojawiania się tematyki epidemiologicznej w prasie?

Jaka jest waga doniesień prasowych dotyczących problematyki epidemiologicznej?

Jakie jest autorstwo (specjaliści – dziennikarze) wypowiedzi prasowych na temat

epidemii?

Jakich sformułowań używa się w prasie do określania epidemii?

Jak oceniana jest bliskość epidemii?

Jak przedstawiane jest zagrożenie wybuchem epidemii?

Jak oceniane są szanse zarażenie się chorobą?

Jak w prasie przedstawiany jest obraz przebiegu choroby i jej objawy?

Jak przedstawiane są w prasie możliwości ochrony i zapobiegania epidemii?

Jak przedstawiane są możliwości leczenia?

Jak ocenia się przygotowanie kraju na wypadek epidemii?

W jaki sposób przedstawia się w prasie reakcje społeczne na zagrożenie epidemią?

Hipotezy badawcze

Na podstawie przeprowadzonych dociekań teoretycznych, oraz wstępnej, pobieżnej

analizy materiałów badawczych (tzw. preanalizy) można postawić hipotezę główną –

odnoszącą się do głównego problemu badawczego.

background image

56

Główna hipoteza niniejszych badań empirycznych brzmi:

Prasa tworzy lękotwórczy obraz epidemii.

Hipotezę tę można poprzeć wieloma hipotezami szczegółowymi odnoszącymi sie do

poszczególnych problemów (pytań) badawczych:

Tematyka

epidemiologiczna

często

pojawia

się

na

łamach

tygodników

opiniotwórczych.

Doniesienia na temat epidemii chorób mają duża wagę.

Stosowane w prasie określenia epidemii mają przyciągać uwagę, szokować, budzić

zaciekawienie i niepokój.

Częściej pojawiają się doniesienia o epidemiach występujących w Polsce lub w jej

bezpośrednim sąsiedztwie.

Podkreślana jest możliwość wybuchu epidemii w Polsce.

Podkreślana jest łatwość zarażenia się chorobą.

Obrazowo przedstawiane są objawy i przebieg choroby.

Podkreślane są trudności w zapobieganiu epidemii i leczeniu choroby.

Podkreślany jest brak przygotowania do walki z epidemią.

Reakcje społeczne związane z zagrożeniem lub wybuchem epidemii przedstawiane są

w sposób dramatyczny.

Operacjonalizacja hipotez

Aby móc zweryfikować postawione hipotezy konieczne jest ustalenie wskaźników na

podstawie których można by tego dokonać.

a)

Aspekt ilościowy

Badanie aspektów ilościowych jest podstawową techniką metody analizy zawartości.

Jednostką analizy i kategoryzacji jest w niniejszych badaniach cała wypowiedź prasowa –

oznaczająca najczęściej cały artykuł. Jednostkami pomiaru i obliczeń: częstość (frekwencja),

wielkość i intensywność. Intensywność cech wypowiedzi mierzona jest z kolei poprzez:

stopień wyeksponowania i stopień ważności. Wszystkie te wskaźniki posłużą do analizy

formalnych aspektów wypowiedzi, ale także możliwe będzie wykorzystanie ich do zbadania

policzalnych aspektów treści badanych przekazów. Klucz kategoryzacyjny ilościowej analizy

aspektów formalnych i treściowych zawiera ANEKS: Załącznik 1.

background image

57

b) Aspekt jakościowy

Ilościowe aspekty są niewystarczające do dogłębnej analizy przekazów. Badanie

aspektów treściowych, niekwantyfikowalnych, lub rzadkich jest możliwe tylko dzięki

analizom jakościowym wypowiedzi. Badanie zawartości treści, znaczeń i kontekstów

zawartych w materiale badawczym pozwoli w pełni zweryfikować hipotezy badawcze

odnoszące się do cech jakościowych przekazów.

Wybór próby

Jako materiał badawczy wykorzystano wszystkie numery (tomy) na przestrzeni 2006

roku (od stycznia do grudnia) najbardziej poczytnych w Polsce tygodników ilustrowanych:

Polityki, Newsweeka i Wprost. Wybór miał charakter celowy. Celowość dotyczyła zarówno

daty jak i rodzaju materiału. W roku 2006 zanotowano rozprzestrzenianie się groźnego wirusa

H5N1, który powodował tzw. ptasią grypę. Media masowe obszernie relacjonowały ten temat.

Spośród różnorodnych tytułów prasowych w Polsce wybrane zostały trzy najpopularniejsze

tygodniki ilustrowane ze względu na zróżnicowanie tematów oraz sposobów ich

przedstawiania. Tygodniki, w przeciwieństwie do prasy codziennej, nie tylko informują

czytelników o istotnych problemach i wydarzeniach, ale dzięki wypowiedziom o

rozbudowanej formie, pomagają im wyrobić sobie opinie na dane tematy. Obraz świata

przedstawiany w tygodnikach ma więcej szczegółów i głębi, niż świat przedstawiany w

dziennikach i tabloidach. Decyzja o doborze takiego materiału badawczego niesie ze sobą

pewne wątpliwości. Tygodniki Polityka, Newsweek i Wprost, są adresowane do odbiorców z

klasy średniej i wyższej, posiadających środki na ich kupowanie oraz kompetencje poznawcze

do przyswojenia ich tematyki i formy wypowiedzi. Tygodniki te nie są zatem skierowane do

całego społeczeństwa, zatem rodzi się pytanie o ich reprezentatywność względem ogółu prasy

polskiej. Za takim doborem próby przemawiają także względy ekonomiki badań: wygody

analizowania i dostępności tego rodzaju materiałów.

background image

58

ROZDZIAŁ V

WYNIKI BADAŃ WŁASNYCH

Przedstawione zostaną wyniki badań empirycznych z użyciem metody analizy

zawartość prasy na próbie materiału badawczego obejmującego wszystkie wydania

tygodników ilustrowanych Newsweek, Polityka i Wprost, w okresie od stycznia do grudnia

2006.

I. ANALIZA ILOŚCIOWA - ASPEKT FORMALNY

1. Ilość wypowiedzi

Częstość występowania wypowiedzi prasowych dotyczących tematyki epidemiologicznej w

poszczególnych tygodnikach, w okresie od stycznia do grudnia 2006, obrazuje Tabela 1.

Tabela 1. Ilość wypowiedzi dotyczących epidemii

Nazwa czasopisma Liczba wypowiedzi dotyczących epidemii

Polityka

9

Newsweek

12

Wprost

12

Razem

33

Jeśli uśrednić powyższe wyniki, to w skali roku wypada po 11 wypowiedzi na każdy

tygodnik, a zatem tematyka groźnych chorób zakaźnych podnoszona była prawie każdego

miesiąca. Oznacza to stałą obecność tematyki epidemiologicznej w prasie opiniotwórczej w

2006 roku.

2. Rodzaj choroby

Zestawienie ilościowe tematyki, której dotyczyły wypowiedzi prasowe pozwoliło

ocenić popularność określonych chorób w przekazach medialnych. Zbiorcze zestawienie

ilościowe przedstawia Tabela 2.

background image

59

Tabela 2. Liczba wypowiedzi pod względem rodzaju choroby

Nazwa choroby

Liczba wypowiedzi

Ptasia grypa

21

AIDS

5

Gruźlica

2

Sepsa

1

Syfilis

1

Krztusiec

1

Borelioza

1

wiele na raz

1

Popularność ptasiej grypy w obrębie przekazów prasowych nie powinna zaskakiwać, gdyż

właśnie w 2006 roku notowano wzrost zachorowań na wirusa H5N1 wśród ludzi. Temat

AIDS jest stale obecny w mediach i powraca w miarę regularnie z okazji obchodów

Ś

wiatowego Dnia AIDS, lub zakażenie jakiejś sławnej osoby. Niejako „przy okazji”

występują wypowiedzi o chorobach od dawna znanych ludzkości, jak gruźlica czy syfilis,

które znów dają znać o sobie wzrostem zakażonych. Warto także zwrócić uwagę na brak

istotnych wzmianek o chorobach tropikalnych (malaria, wirusowe zakażenia pokarmowe),

które zbierają najbardziej śmiertelne żniwo poza obszarem świata Zachodu.

3. Wielkość wypowiedzi

Ważnym wymiarem analizy formalnych aspektów wypowiedzi, świadczącym o

ważności wypowiedzi, jest porównanie wielkości wypowiedzi. Zbiorcze wyniki analizy

ilościowej materiału badawczego ukazuje Wykres 1.

background image

60

Wykres 1. Wielkość wypowiedzi

Wielko

ść

wypowiedzi

Bardzo mały

tekst

28%

Mały tekst

24%

Ś

redni tekst

24%

Du

ż

y tekst

18%

Bardzo du

ż

y

tekst

6%

Większość (76%) wypowiedzi prasowych zajmowała do jednej strony danego tygodnika

145

.

Prawie 1/3 wypowiedzi to tylko wzmianki prasowe (bardzo mały tekst 28%). Teksty powyżej

jednej strony

146

to prawie ¼ wypowiedzi (24%). Przewaga wypowiedzi mało i średnio

rozbudowanych oznaczać może brak, lub niechęć wobec przedstawienia rzetelnych danych w

rozbudowanej formie. Krótkie, acz częste wypowiedzi podtrzymują zainteresowanie i nie

prowadzą do znużenia tematem.

5. Gatunek wypowiedzi

Kolejnym ważnym elementem analizy formalnej składającym się na obraz stopnia

ważności wypowiedzi jest jej rodzaj. O większej wadze materiału świadczy artykuł lub

wywiad ze specjalistą z danej dziedziny. Krótkie notki prasowe umniejszają doniosłość

tematu. Wyniki zbiorczej analizy ilościowej przedstawia Wykres 2.

145

Zgodnie z kluczem kategoryzacyjnym – patrz ANEKS: Załącznik 1.

146

Duże i bardzo duże teksty – patrz ANEKS: Załącznik 1.

background image

61

Wykres 2. Gatunek wypowiedzi dziennikarskiej

Gatunek dziennikarski

Artykuł

49%

Wywiad

6%

Notka

45%

Przewaga „poważnych” artykułów i wywiadów (łącznie 55%) nad notkami prasowymi (45%)

ś

wiadczy o ważności poruszanej tematyki. Z drugiej strony, takie formy wypowiedzi są

typowe dla tygodników.

6. Autorstwo wypowiedzi

O ważności wypowiedzi świadczy również jej autorstwo. Jesteśmy skłonni w

większym stopniu uwierzyć specjaliście, autorytetowi w jakiejś dziedzinie, niż podpisującemu

się czasem tylko inicjałami dziennikarzowi. Wyniki zbiorczej analizy materiału badawczego

przedstawiają następujące wielkości:

specjalista-0, dziennikarz-29, wypowiedź mieszna-3, inne-1

Przytłaczającą większość analizowanych wypowiedzi przypisać możemy autorstwu

dziennikarzy. śadna z wypowiedzi nie była w całości autorstwa specjalisty – naukowca, a

tylko 3 miały formę wywiadu z ekspertem w dziedzinie epidemiologii. Taki rozkład wyników

może umniejszać ważność tematyki w oczach odbiorców. Z drugiej strony, już samo

pojawienie się wypowiedzi z udziałem naukowców wydatnie zwiększa prawdopodobieństwo

uznania doniosłości danej tematyki. Co więcej, w większości badanych wypowiedzi pojawiły

się krótkie przytoczenia opinii różnego rodzaju ekspertów lub osób oficjalnie

odpowiedzialnych za sytuacje epidemiologiczną (zbyt krótkie jednak by uznać je za formę

wywiadu).

background image

62

7. Obecność elementów graficznych

Ważnym elementem formy analizowanych wypowiedzi jest obecność różnych

elementów graficznych przyciągających uwagę odbiorców. Wyniki analizy ilościowej

prezentuje Tabela 3.

Tabela 3. Występowanie elementów graficznych

Elementy graficzne

Liczba

wypowiedzi

Fotografie

23

Rysunki

2

Różne elementy graficzne 8

Wszystkie 33 analizowane wypowiedzi posiadały jakieś elementy graficzne. Tylko 2 nie

zawierały fotografii. Wymowne zdjęcia mogą przemawiać bardziej sugestywnie niż

wielostronicowe analizy. Obecność elementów graficznych w artykułach jest zresztą normą w

przypadku tygodników ilustrowanych, z których pochodził materiał badawczy.

8. Stopień wyeksponowania wypowiedzi na okładce

Istotnym wskaźnikiem ważności wypowiedzi prasowej są wzmianki i odsyłacze na

okładce (stronie tytułowej, pierwszej stronie) do danej wypowiedzi. Na okładce umieszczane

są przyciągające uwagę tytuły najważniejszych artykułów nadających ton całemu wydaniu.

Zbiorcze zestawienie wyników analizy materiału badawczego pod względem obecności

odnośników do danych wypowiedzi prasowych znajdujących się na okładkach przedstawia

Tabela 4.

Tabela 4. Obecność na okładce odnośnika do wypowiedzi

Wyeksponowanie wypowiedzi

na okładce

Liczba wypowiedzi

Cała okładka

1

Wzmianka na okładce

6

Brak informacji na okładce

26

background image

63

W obrębie analizowanych wypowiedzi tylko jedna w pełni „zawładnęła” okładką tygodnika.

Odnośniki do wypowiedzi o epidemiach znalazły się na 6-ciu okładkach. Pozostałe

wypowiedzi w obrębie analizowanych materiałów prasowych nie były wzmiankowane na

okładkach. Wynik ten obrazuje umiarkowaną tendencję do eksponowania tematyki

epidemiologicznej za pomocą wzmianek na stronach tytułowych tygodników wydawanych w

2006 roku. Być może stopień awersyjności i niepokoju wzbudzanego przez doniesienia o

epidemii odstręczałby odbiorców od sięgania po dane tygodniki i dlatego ich redaktorzy nie

decydują się na umieszczanie ich na okładkach.

Podsumowanie analizy formalnej

Elementy wyeksponowania, częstości i autorstwa składają się na całościowy obraz

ważności analizowanych wypowiedzi – a zarazem tematyki której dotyczą. Jednostkami

pomiaru i obliczeń powyższej analizy były: częstość (frekwencja), wielkość i intensywność

wypowiedzi. Intensywność cech wypowiedzi była z kolei mierzona stopniem

wyeksponowania i ważności danych tekstów.

Wyniki analizy nie są jednoznaczne. Z jednej strony, częstość występowania

wypowiedzi na temat epidemii (w obrębie przyjętej próby) wskazuje na dużą doniosłość tej

tematyki (lub też na intencję redaktorów badanych tygodników na ukazanie jej jako

doniosłej). Z drugiej strony umiarkowana wielkość i intensywność wypowiedzi nie

potwierdza tej tezy. Na tym tle odcina się czynnik dużego nasycenia wypowiedzi dotyczących

epidemii (nawet krótkich wzmianek) eksponującymi elementami graficznymi. Zbiorczy, w

pewnym stopniu uśredniony, wynik analizy formalnych aspektów badanych komunikatów

ukazuje obraz epidemii przedstawiany w prasie jako oddziałujący w większym stopniu na

uwagę i emocje odbiorców. Epidemia wydaje się tu być raczej ciekawostką niż czymś

doniosłym. Duża ilość małych i średnich, ale za to kolorowych artykułów i wzmianek nie

pozwala odbiorcy zapomnieć o epidemii. Zarazem nie służy to rzetelnej i poważnej analizie

problemu przez czytelnika.

Ma to doniosłe znaczenie w kontekście przyjętej, na poziomie metodologicznym,

hipotezy agenda-setting, gdzie stopień ważności przykładany do komunikatów medialnych

przekłada się na hierarchię problemów uznawanych za ważne przez odbiorców.

background image

64

II. ANALIZA ILOŚCIOWA I JAKOŚCIOWA WARSTWY TREŚCIOWEJ

Oprócz analizy aspektów formalnych materiału badawczego istotne jest

przeprowadzenie analizy zawartości przekazów prasowych pod względem treściowym. Jest to

głębszy poziom dociekań pozwalający na większą swobodę interpretacyjną, ale dający w

efekcie bardziej subiektywne wyniki niż analiza ilościowa. Kolejne kategorie badawcze

poniższych dociekań służą weryfikowaniu hipotez badawczych postawionych w części

metodologicznej (Rozdział IV). Materiał empiryczny w postaci wypowiedzi prasowych

dotyczy wszystkich epidemii bądź pandemii, które zaprzątały uwagę mediów w 2006 roku.

1. Okre

ś

lenia epidemii

Choć analiza zawartości przekazów nie jest metodą ściśle lingwistyczną, to jednak

przyjrzenie się językowi stosowanemu w wypowiedziach prasowych może pomóc w ustaleniu

ogólnego ich charakteru. Zacytowanie różnorodnych określeń jakimi określana jest epidemia

lub szczepy wirusów zarysuje obraz epidemii przedstawiany w prasie. Poniżej zamieszczone

zostały określenia wirusów i chorób, które pojawiły się na łamach analizowanych tygodników

(„Polityka”, „Newsweek”, „Wprost”).

Określenia wirusów:

„wirus o stu twarzach”

„prawdziwy killer”

„sojusz mikrobów

„pałeczki bezdechu”

„zabójczy szczep wirusa”

„wirus śmierci”

„nowi agresywni gracze”

„atak mutantów”

„groźni zabójcy”

Określenia chorób:

„wysoce zjadliwa grypa drobiu”

„suchoty znów galopują”

background image

65

„powracająca ze wzmożona siłą plaga”

„początek globalnego kryzysu”

„śmiertelny kaszel”

„seksBomba”

„ptasia grypa kontratakuje”

przyczajone zarazy”

„pandemia paniki”, „wirus wietnamki”, „wietnamka na skrzydłach”

„drugi atak wietnamki”, „zamaskowana epidemia”, „wirus nie umiera nigdy”,

Przedstawione hasła i określenia mają dramatyczny charakter. Zaczerpnięte w

większości z tytułów analizowanych artykułów miały za zadanie przyciągać uwagę

odbiorców, zaintrygować ich i skłonić do lektury. Nazywanie chorób i wirusów śmiertelnymi

i zabójczymi nie pozostawia wątpliwości co do ich zjadliwości i zagrożenia jakie niosą.

Wyraźne są także odniesienia do działań wojennych, gdzie agresorami są epidemie a wirusy

zawierają sojusz. Gry słów zawartych w powyższych określeniach kojarzą się także z tytułami

filmów wojennych i sensacyjnych („Wróg u bram”, „Jutro nie umiera nigdy” i inne).

Nazywanie chorób zgodnie z domniemanymi narodowościami lub krajami pochodzenia także

ma długą historię („choroba francuska”, „grypa hiszpanka”). Wszystkie przywołane

określenia wywoływać mogą niepokój i napięcie.

2. Porównania

Media tworząc obraz epidemii, aby uczynić swoje komunikaty łatwiejszymi w

odbiorze, stosują odwołania do utartych schematów myślowych. Dzięki temu każda nowość

może być przedstawiona w skojarzeniu ze starymi informacjami. Trend taki można było

zauważyć w analizowanych wypowiedziach prasowych. Zastosowane porównania to:

Gruźlica – AIDS

147

Ptasia grypa – AIDS

148

Syfilis – grypa

149

Syfilis – AIDS

150

Ptasia grypa – grypa hiszpanka

151

147

J. Chyłkiewicz, „ Suchoty znów galopują”, „ Newsweek, 2006, nr. 39, s. 74-79; J. Kubiak, „Sojusz

mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s.96-97.

148

J. Stradowski, „Zagłada drobiu”, „Wprost”, 2006, nr. 11, s. 76-77; „Ptasia grypa jak AIDS?”, „Wprost”,

2006, nr. 27, s. 10.

149

M. Florek- Moskal, Z. Wojtasiński, „Seksbomba”, „Wprost”, 2006, nr. 32, s. 72-76.

150

Tamże.

background image

66

W analizowanym materiale przeważają porównania różnych chorób do AIDS, która

jest już dobrze znana odbiorcom. Porównania takie mogą być nie tylko lękotwórcze, ale także

uruchamiać schemat bezradności, gdyż ta śmiertelna choroba nie została jeszcze pokonana.

Łańcuchy porównań ciąganą się daleko w przeszłość ponieważ AIDS była przecież

porównywana do dżumy.

3. Bliskość epidemii

Ponieważ bardziej boimy się niebezpieczeństw bliskich niż odległych ważne stało się

zbadanie jak daleko od Polski niebezpieczeństwo epidemii umieszczane jest w przekazach

prasowych. Pierwszy etap analizy został przeprowadzony za pomocą ilościowego

zestawienia:

Tabela 5. Odległość epidemii od Polski

Usytuowanie geograficzne

epidemii

Liczba wypowiedzi

Inny kontynent

6

Kraje europejskie, ale nie sąsiadujące

z Polską

1

Kraje sąsiadujące z Polską

7

Polska

17

Brak

2

Niniejsze dane potwierdzają przyjętą hipotezę, że dominują doniesienia o występowaniu

ognisk choroby na terenie Polski, lub w bezpośrednim jej sąsiedztwie.

Uzupełnieniem tych danych jest analiza jakościowa wymiaru bliskości choroby wobec

Polski. Autorzy wypowiedzi podkreślali zbliżanie się niebezpieczeństwa do Polski, czego

przykładem może być fragment artykułu: „(...) zagrożenie jeszcze nigdy nie było tak blisko

nas. Na niemieckiej wyspie Rugia, oddalonej zaledwie 50 kilometrów od naszej granicy, do

piątku znaleziono już 13 padłych ptaków, które zabił wirus.”

152

W innym artykule również podkreśla się bliskie sąsiedztwo ognisk zarazy. Pisze się, że część

powiatu gryfickiego uznano za obszar zagrożony. Obszar taki rozciąga się w promieniu 10

151

J. Stradowski, „Pandemia paniki”, „ Wprost”, 2006, nr. 8, s. 74-75.

152

I. Michalewicz, K. Zbytniewski, „Dużo lęków mało leków”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.28.

background image

67

km od miejsca znalezienia martwych ptaków które zarażone były ptasia grypą. Ptaki

znaleziono w niemieckim Schwedt

153

.

Często podkreślane jest, że o wiele większe ryzyko wybuchu epidemii (AIDS,

gruźlicy i kiły) istnieje u naszych wschodnich sąsiadów i wskazuje się na możliwość

przenoszenia niebezpiecznych chorób przez imigrantów z tych państw

154

.

Obrazowe sformułowanie „Ptasia grypa u bram”, świadczące o bezpośredniej

bliskości zagrożenia pojawiło się na jednej z okładek jako zapowiedź artykułu

155

.

4. Zagrożenie wybuchem epidemii

Oprócz nowych epidemii, prasa opisywała także niebezpieczeństwo nawrotów starych

zaraz, o których zapomniano uważając je za pokonane. Obrazowo przedstawia to fragment:

„Choroba przetrwała i zaczęła atakować. Gdyby chodziło o zwykłe prątki odkryte przez R.

Kocha w XIX wieku, nie byłoby problemu. Ale bakterie gruźlicy mutują, nabierają siły.

Stosowane leki nie działają, a nowych jeszcze nie ma. Sytuacja staje się naprawdę

niebezpieczna, bo groźne szczepy z łatwością migrują po świecie. W marcu tego roku

mikrobiolodzy wykryli zjadliwą odmianę prątka. XDR TB, bo tak ja nazwano, jest odporna

na wszystkie leki.(...) .Nowy prątek zabija i to szybko.”

156

Autor tej wypowiedzi alarmuje, iż

w Polsce wykryto dotąd pojedyncze przypadki zachorowania na gruźlicę ale ich liczba może

wzrosnąć.

157

W innym artykule na temat gruźlicy czytamy: „Wiadomość jest bardzo zła-

gruźlica przeżywa renesans. I nie chodzi tylko o wzrost liczby zakażeń na całym świecie (...).

Pojawiają się bowiem oporne na leki szczepy bakterii, szczególnie groźne w połączeniu z

wirusem HIV.”

158

W kontekście takich wypowiedzi nasze poczucie bezpieczeństwa jest

złudne. Nawet choroby, które wydawały się wyeliminowane, mogą znów zaatakować.

Pesymistyczną wizję świata pełnego zagrożeń serwuje nam P. Walewski w „Polityce”: „żaden

kraj – bez względu na poziom życia jego mieszkańców i dostęp do fachowej opieki – nie jest

w stanie zapobiec epidemiom. Starym – ani tym bardziej nowym, które przenoszą się z

kontynentu na kontynent w coraz szybszym tempie.”

159

153

„ Gaz w kurniku”, „ Polityka, 2006, nr. 9, s. 17.

154

J. Kubiak, „Sojusz mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s. 97, M. Florek- Moskal, Z. Wojtasiński,

„Seksbomba”, „Wprost”, 2006, nr. 32, s.74.

155

„Adam i Ewa mieli katar”, rozmowa z dr hab. W. Gutem przeprowadzona przez J. Zarembinę „ Newsweek”,

2006, nr. 9, s. 64-67.

156

J. Chyłkiewicz, „ Suchoty znów galopują”, „ Newsweek, 2006, nr. 39, s. 74.

157

Tamże, s.76.

158

J. Kubiak, „Sojusz mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s.96.

159

P. Walewski, „Świat się leczy”, „ Polityka”, 2006, nr. 30, s. 4.

background image

68

W analizowanych wypowiedziach prasowych znaleźć możemy także prognozy

dotyczące kolejnych ataków choroby. Szczególnie alarmujący komunikat publikuje „Wprost”

pisząc, iż „najgorsze przed nami” a „globalna pandemia czeka nas w 2025 roku”.

160

Najbliższa przyszłość także nie prezentuje się optymistycznie: „Wirus ptasiej grypy ponownie

zaatakuje Europę na jesieni- ostrzegają eksperci, którzy w ubiegłym tygodniu obradowali w

szwedzkiej Uppsali.”

161

.

Obraz przedstawiany nam w komunikatach prasowych nie pozostawia wątpliwości, iż

zagrożenie wybuchem epidemii jest stałe. Dotyczy zarazków starych i nowych, które w

każdej chwili mogą nas zaatakować.

5. Zagrożenie zakażeniem wśród ludzi

Według przyjętej hipotezy dotyczącej tego wymiaru treści przekazy lękotwórcze,

podkreślają łatwość zarażenia się groźnymi wirusami i bakteriami. Potwierdzeniem tego jest

miedzy innymi artykuł dotyczący gruźlicy, w którym podkreśla się że dzięki łatwości

podróżowania zarazki błyskawicznie mogą być przenoszone z kontynentu na kontynent. „

Jedna prątkująca osoba w czasie 10- godzinnego lotu (...) może zarazić blisko połowę

pasażerów.”

162

Co więcej, „nie sposób przewidzieć, kogo prątek gruźlicy dopadnie, a kto się

przed nim obroni.”

163

Równie łatwo zarazić się zarazkami, przenoszonymi przez zwierzęta np. boreliozą i

odkleszczowym zapaleniem mózgu, wścieklizną, toksokarozą, toksoplazmozą a także

bąblowcem jedząc niemyte jagody zanieczyszczone odchodami zwierząt.

164

Jeżeli chodzi o ptasią grypę to w kilku artykułach podkreślana jest możliwość wystąpienia

ryzyka przenoszenia choroby pomiędzy ludźmi

165

.

Warto podkreślić ,że w prasie pojawiają się także przekazy, które przekazują

komunikat inny niż artykuły wyżej opisane. Wypowiedzią prezentującą niewielkie ryzyko

zakażenia jest artykuł W. Markiewicza w „Polityce”, w którym stwierdza się, że wirus zabija

tylko ptaki i dopóki się nie zmutuje nie stanowi zagrożenia dla człowieka. Autor podkreśla, że

spożywanie drobiu nie stanowi ryzyka gdyż w rzeźni każde mięso podawane jest kąpieli

160

J. Stradowski, „Pandemia paniki”, „ Wprost”, 2006, nr. 8, s. 74-75.

161

A. Różański, „W ptasim ogonie”, „ Newsweek”, 2006, nr. 21, s. 8.

162

J. Chyłkiewicz, „ Suchoty znów galopują”, „Newsweek, 2006, nr. 39, s. 76.

163

Tamże, s.77.

164

M. Florek- Moskal, „Dzikie i wściekłe”, „Wprost”, 2006, nr. 33/34, s.86-87.

165

J. Stradowski, „Zagłada drobiu”, „Wprost”, 2006, nr. 11, s. 76-77; „Szczepienia dodają sił wirusom”,

„Wprost”, 2006, nr. 45, s. 10; J. Stradowski, „Drugi atak wietnamki”, „ Wprost”, 2006, nr. 23, s. 88-89.

background image

69

parafinowej, a także bada je weterynarz, a poza tym wirus ginie w temperaturze 70 stopni.

Mięso więc wystarczy ugotować lub upiec.

166

Mimo pojedynczych wypowiedzi o racjonalnym i uspokajającym wydźwięku,

większość analizowanego materiału zawiera ostrzeżenia przed zdumiewająco łatwym

zarażeniem się śmiertelnymi mikrobami.

6. Objawy i przebieg choroby

Analiza poziomu treściowego wybranej próby przekazów prasowych obfitowała w

sugestywne opisy przebiegu chorób. Początkowy brak objawów nie powinien uspokajać gdyż

„prątki są podstępne: po wniknięciu do organizmu mogły na kilkadziesiąt lat ukryć się w

węzłach chłonnych i atakują dopiero wtedy, gdy zmniejszy się odporność pacjenta”

167

.

Chociaż śmiertelnych ofiar ptasiej grypy było bardzo niewiele, a do tego żadnych w Europie,

to jednak czytelnik „Wprost” został ostrzeżony, iż „wirus ptasiej grypy, podobnie jak dawniej

wirus hiszpanki, wywołuje tak silna reakcję organizmu, że układ odpornościowy, broniąc się

zaburza funkcjonowanie własnych narządów.”

168

Nawet z pozoru niegroźny, kojarzący się z

niemowlętami i małymi dziećmi koklusz swoimi objawami może przerazić niejednego.

„Pierwsze objawy przypominają ostre przeziębienie(...). Potem pojawiają się silne napady

kaszlu, które mogą trwać cała dobę. Czasami kończą się wymiotami i krwawymi

wybroczynami na twarzy, szyi, i w oczach. Takie ataki mogą doprowadzić do bezdechu, a w

efekcie nawet do śmierci”

169

Nie wszystkie badane wypowiedzi prasowe zawierają opisy objawów i przebiegu

chorób zakaźnych u ludzi. Po części spowodowane jest to duża liczbą artykułów dotyczących

ptasiej grypy, która bardzo rzadko dotyka ludzi, oraz AIDS, której objawy są znane i nie

wymagają tak spektakularnych opisów. Jeżeli jednak opis zarażenia i przebiegu jakiejś

choroby pojawia się na łamach analizowanych tygodników, to jest raczej wstrząsający.

7. Możliwości przeciwdziałania/przeciwdziałanie, podjęte działania

Niniejsza kategoria analizy treściowej przedstawia obraz zmagań ludzi z epidemiami

jaki wyłania się z przyjętego materiału badawczego. Na pierwszy plan wysuwają się apele i

instrukcje jak należy postępować w obliczu choroby.

166

W. Markiewicz, „ Kto pocałuje kurę”, „ Polityka”, 2006, nr. 11, s. 40-42.

167

J. Kubiak, „Sojusz mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s.97.

168

„Szczepienia dodają sił wirusom”, „Wprost”, 2006, nr. 45, s. 10.

169

M. Florek- Moskal, „Śmiertelny kaszel”, „ Wprost”, 2006, nr.29, s. 80-81.

background image

70

Zalecenia jak post

ę

powa

ć

Gdy występują objawy: osłabienie, kaszel utrzymujący się dłużej niż 3 tygodnie, stan

podgorączkowy, nieznaczna utrata wagi, wtedy „każdy, kto je u siebie zauważy, powinien

natychmiast zgłosić się do lekarza i zrobić badania pod katem gruźlicy. Dla dobra swojego i

dobra innych.”

170

Zaprezentowana jest także szczegółowa instrukcja, jakiej się powstydziłby się

niejeden oficjalny ośrodek do zwalczania zagrożeń epidemiologicznych. Aby uniknąć

zarażenia na obecnym etapie rozwoju ptasiej grypy należy ograniczyć spożycie mięsa

drobiowego i jaj (wirus ginie w 90 stopniach ale zdarza się mięso niedopieczone lub

niedogotowane); Nie jeść jajek na miękko ani surowych; „unikaj kontaktu z ptakami”; po

powrocie z miejsc gdzie były ptaki należy oczyścić buty, samochód; „unikaj kontaktu z

ptasimi odchodami”

171

. Gdy wirus będzie się przenosił z człowieka na człowieka należy:

unikać tłumów; „zasłaniać usta podczas kichania”, myć ręce, nie używać przedmiotów

codziennego użytku należących do innych osób; „nie dotykać okolic oczu, nosa, ust, aby

utrudnić wirusowi dostanie się do organizmu”; w domu należy czyścić powierzchnie

dotykane przez wiele osób

172

.

Drugą płaszczyzną wyłaniającą się z analizy treści pod katem możliwości

przeciwdziałania zarazie, jest problem szczepionki.

Szczepionka

W przypadku ptasiej grypy, której dotyczy większość wypowiedzi, opisywana

sytuacja jest niepokojąca. Trwają prace nad skuteczną szczepionką. Ale naukowcy przyznają,

ż

e ”daleko im jeszcze do sukcesu”. Obecnie istniejąca szczepionka nie chroni przed

zarażeniem a jedynie łagodzi przebieg choroby.

173

Problemem jest nie tylko wynalezienie

szczepionki ale także jej ewentualna produkcja. ”Jej zastosowanie jest realne za 10 lat”

174

. O

naprawdę skuteczną szczepionkę trudno nawet w przypadku tej „tradycyjnej” grypy z powodu

ciągłego mutowania wirusa

175

. Niewiele lepiej sytuacja zobrazowana jest w przypadku

krztuśca gdyż szczepionka która podaje się dzieciom chroni przez 3-4 lata przed zarażeniem,

170

J. Chyłkiewicz, „ Suchoty znów galopują”, „ Newsweek, 2006, nr. 39, s. 79.

171

„Adam i Ewa mieli katar”, rozmowa z dr hab. W. Gutem przeprowadzona przez J. Zarembinę „ Newsweek”,

2006, nr. 9, s. 67

172

tamże, s.67.

173

J. Stradowski, „Zagłada drobiu”, „Wprost”, 2006, nr. 11, s. 77.

174

„Ptasia grypa jak AIDS?”, „Wprost”, 2006, nr. 27, s. 10.

175

„Szczepienia dodają sił wirusom”, „Wprost”, 2006, nr. 45, s. 10.

background image

71

a po 12 latach jej działanie zanika, prace zaś nad szczepionką dla dorosłych ciągle trwają. Co

więcej, pojawiają się nowe szczepy wobec których szczepionka jest nieskuteczna

176

.

Tak w przypadku zaleceń co do postępowania, jak i możliwości chronienia się za

pomocą szczepień przekazy są dość niepokojące. Szczególnie problemy ze szczepionką

uwidaczniają naszą bezradność wobec epidemii. Co do możliwości zapobiegania rozwojowi

zarazy komunikaty są sprzeczne i dramatyczne, co najlepiej obrazuje artykuł z „Polityki”

opisujący sytuację, w której apeluje się o nie wpadanie w panikę, ale jednocześnie zarządza

się masowy ubój drobiu a „ (...) dookoła zakażonych stref, jak w Toruniu, chodzą ludzie w

kosmicznych skafandrach, rozpylają dezynfekujące płyny, zamykane są ulice.”

177

8. Możliwości leczenia

Bardzo zbliżoną do tematycznie do poprzedniej, jest kategoria analizy treściowej

dotycząca możliwości leczenia, gdy epidemia już wybuchnie. Tu również wyłaniają się dwie

płaszczyzny opisywanych problemów.

Problemy z lekiem

W wypadku ptasiej grypy problem leku jest bardzo podobny do problemu szczepionki.

W „Newsweeku” czytamy, iż najskuteczniejszy jest lek tamiflu. WHO zaleca by każde

państwo miało zapas leku dla ¼ obywateli. Koncern który miał wyłączność na jego produkcje

nie nadążał z nią i odsprzedała prawo produkowania leku innym państwom. „ Według

brytyjskiego dziennika „ Financial Times” niektóre państwa Unii już zarezerwowały sobie

dostępne zasoby leku na kolejne lata i w momencie uderzenia choroby może ich zabraknąć

dla innych.”

178

Zbierająca niegdyś śmiertelne żniwo, uznana potem za pokonaną, gruźlica znów

ukazywana jest jako choroba potencjalnie nieuleczalna. Oto bowiem, pojawiły się odporne na

leki szczepy bakterii gruźlicy

179

, a „naukowcy w pośpiechu szukają broni przeciwko

chorobie”.

180

176

M. Florek- Moskal, „Śmiertelny kaszel”, „ Wprost”, 2006, nr.29, s. 80-81.

177

M. Janicki „ Ptasia grypa- czego się bać?”, , „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21.

178

I. Michalewicz, K. Zbytniewski, „Dużo lęków mało leków”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.30; J. Linard, „Wirus

o stu twarzach”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.30.

179

J. Kubiak, „Sojusz mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s.96-97

180

J. Chyłkiewicz, „ Suchoty znów galopują”, „ Newsweek, 2006, nr. 39, s. 74-79

background image

72

ś

adnych złudzeń nie pozostawia wypowiedź dr. W. Guta, który na łamach

„Newsweeka” oznajmia, iż nie ma skutecznego lekarstwa na wirusy. Można stosować środki

które mogą przeszkodzić im we wniknięciu do organizmu, ale nigdy nie wiadomo kiedy

będziemy mieli kontakt z wirusem

181

.

Problemy z diagnozowaniem, terapią

O ile pierwsza z ukazanych w kontekście możliwości leczenia płaszczyzn była raczej

obiektywna ukazując złośliwość i lekooporność zarazka, to obecna, ukazuje słabość czynnika

ludzkiego w walce z epidemiami.

Gruźlica jest nierzadko niewłaściwie leczona, „bo nawet jeśli ktoś gorączkuje, poci

się, kaszle i chudnie to otrzymuje antybiotyki na zapalenie płuc, zamiast skierowania na

prześwietlenie i badanie bakteriologiczne plwociny.”

182

Problemem jest także przestrzeganie

reżimu zaleceń lekarskich. Gdy pacjent skróci terapie lub zapomni o lekarstwie, prątki mogą

uodpornić się na leki. Taki pacjent naraża siebie i innych, gdyż zaraża nawet do 10-15 osób w

roku.

183

W procesie leczenia kiły także zawodzi czynnik ludzki. Objawy są lekceważone i

pacjent zgłasza się do lekarza dopiero z powikłaniami choroby. Często lekarz nie rozpoznaje

właściwej przyczyny dolegliwość co skutkuje złym sposobem leczenia.

184

Możliwości leczenia przedstawione są jako dość problematyczne. Winą za to obarczać

można na równi błędy ludzkie i ograniczenia nauki.

9. Przygotowanie kraju / społeczeństwa na atak epidemii

Przed zagrożeniem epidemiologicznym można bronić się nie tylko na poziomie

medycznym. Odpowiednie przygotowanie służb sanitarnych oraz właściwa postawa władz

przeznaczających odpowiednie środki na walkę z zagrożeniem mogą wydatnie zmniejszyć

ryzyko epidemiologiczne. Warto przyjrzeć się jaki obraz poziomu przygotowań w Polsce, i w

innych krajach, rysuje się podczas analizy treści przekazów prasowych.

181

„Adam i Ewa mieli katar”, rozmowa z dr hab. W. Gutem przeprowadzona przez J. Zarembinę „ Newsweek”,

2006, nr. 9, s. 66.

182

J. Kubiak, „Sojusz mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s.97.

183

J. Chyłkiewicz, „ Suchoty znów galopują”, „ Newsweek, 2006, nr. 39, s. 76.

184

M. Florek- Moskal, Z. Wojtasiński, „Seksbomba”, „Wprost”, 2006, nr. 32, s. 72-76.

background image

73

Przygotowanie w Polsce

Obszernie na temat gotowości Polski do walki z epidemią, a raczej o braku takiego

przygotowania piszą: I. Michalewicz i K. Zbytniewski w tygodniku „Polityka”. Wymienione

przez nich braki w przygotowaniu obejmują: brak procedur dotyczących jak postępować w

razie pojawienia się ogniska choroby; problem z organizacją masowego wybijania ptactwa,

gdyby zaszła taka potrzeba; niewystarczające zapasy leków.

185

„W tej chwili w magazynach

jest go tyle, że można by nim leczyć najwyżej tysiąc osób. Większość leków(...) Polska

zamówiła dopiero pod koniec ubiegłego roku. A z powodu długiego cyklu produkcyjnego ta

partia najwcześniej trafi do nas jesienią. Do tego czasu jesteśmy właściwie bezbronni.”. Brak

też informacji na temat innych przygotowań administracji do walki z chorobą. „W

ministerstwie Rolnictwa przygotowywana jest ponoć kampania informacyjna dla rolników,

ale jeszcze nie wiadomo kiedy dokładnie wystartuje”. Niepokojąca jest też lekceważąca

wobec zagrożenia postawa polskich polityków. Dziennikarze podkreślają: „(...)L. Dorn

stwierdził, że ptasia grypa nie oznacza zagrożenia dla ludzi. Skąd ta pewność, skoro nie maja

jej najwybitniejsi światowi specjaliści w dziedzinie wirusologii?”

186

Podkreślany jest tez

niedostatecznie przygotowany aspekt finansowy przygotowań z powodu zbyt skromnych sum

przeznaczonych na walkę z ptasią grypą przez rząd.

187

Obrazowany jest także rozdźwięk między podejściem do zagrożenia władz i

społeczeństwa. „Głównego lekarza weterynarii Krzysztofa Jażdżewskiego wyraźnie

zirytowała w ostatnich dniach nadmierna czujność rodaków zaniepokojonych wirusem H5N1

coraz bardziej zbliżającym się do Polski. W miniony czwartek- gdy już wiadomo było, że w

kolejnych europejskich krajach pojawiły się ogniska choroby- apelował w mediach, aby nie

kłopotać jego służb każdym znalezionym martwym ptakiem”

188

.

Polska a inne kraje

Na tle innych krajów, brak gotowości do reagowania na zarazę jest wręcz rażący.

Polska jest jednym, ze słabiej przygotowanych państw w Europie do walki z ptasią grypą

według raportu naukowców London School of Hygiene and Tropical Medicine.

189

Oceniano

185

I. Michalewicz, K. Zbytniewski, „Dużo lęków mało leków”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.28-30.

186

Tamże, s. 30.

187

J. Stradowski, „Zagłada drobiu”, „Wprost”, 2006, nr. 11, s. 77.

188

Tamże, s. 28.

189

A. Różański, „W ptasim ogonie”, „ Newsweek”, 2006, nr. 21, s. 8; „Polska bezbronna”, „ Wprost”, 2006, nr.

18, s.9.

background image

74

narodowe plany walki z epidemią według kryteriów WHO. „W Polsce dostępność

szczepionek jest katastrofalna, wystarczy ich jedynie na kilka tysięcy osób.”

190

Tymczasem, wszystkie kraje przygotowują się do walki z wirusem ptasiej grypy. „Gromadzi

się leki, naukowcy pracują nad skuteczną szczepionką, administracja ostrzega obywateli

przed niebezpieczeństwem”

191

W

analizowanych

materiałach

prasowych

pojawienie

się

wzmianek

o

przygotowaniach rządowych do walki z epidemią zawsze wiązało się ze złą oceną. Z treści

wypowiedzi wyłania się niepokojący obraz kompletnego lekceważenia sytuacji

epidemiologicznej przez polskie władze. Jedynie media, a wraz z nimi społeczeństwo,

przejawiają zainteresowanie zakaźną chorobą. „Tylko w Polsce władze nie bija na alarm, a

media są oskarżane o sianie paniki”

192

10. Reakcje społeczeństwa

Mass media nie tylko informują o ważnych dla społeczeństwa wydarzeniach. Obok

potoku informacji wysyłany jest także, czasem mimowolnie, schemat reakcji społecznych.

Mówimy wtedy o roli koordynującej reakcje i postępowanie poszczególnych członków

społeczeństwa. Jednostki mogą jednak tak samo skutecznie naśladować dobre jak i złe wzory

reakcji.

O lęku przed zakażeniem ptasią grypą świadczy relacja „strażaków, którzy sprzątali

martwe ptaki z Mierzei Wiślanej. <<Najedliśmy się strachu. Nie tyle o siebie, co o rodziny.>>

Jeszcze dwa dni po akcji prali ubrania założone pod ochronnymi kombinezonami, w których

zbierali podejrzane ptaki. Choć już wiedzieli, że nie zabił ich H5N1. Jednak

prawdopodobieństwo przeniesienia się wirusa z ptaków na ludzi jest realne i budzi grozę.”

193

O powszechnym poczuciu zagrożenia przed zarażeniem może świadczyć opisywany spadek

popytu na drób, wzrost sprzedaży środków farmaceutycznych przeciwko grypie.

194

Z kolei, w badaniach Polacy deklarują, że nie boją się ptasiej grypy (wg. Pentoru 83%

odpowiada w ten sposób)

195

. Trafnie sprzeczność między zachowaniem a deklaracjami ujął

M. Janicki w „Polityce”: „Ludzie pytani na ulicy, czy się boją ptasiej grypy; dość zgodnie

190

A. Różański, W ptasim ogonie”, „ Newsweek”, 2006, nr. 21, s. 8.

191

I. Michalewicz, K. Zbytniewski, „Dużo lęków mało leków”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.28.

192

tamże, s.

193

I. Michalewicz, K. Zbytniewski, „Dużo lęków mało leków”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.29.

194

M. Janicki, „ Ptasia grypa- czego się bać?”, „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21; W. Markiewicz, „ Kto pocałuje

kurę”, „ Polityka”, 2006, nr. 11, s. 40-42.

195

W. Markiewicz, „ Kto pocałuje kurę”, „ Polityka”, 2006, nr. 11, s. 41-42.

background image

75

odpowiadają, że nie, ale najwyraźniej takie indywidualne odwagi sumują się w zbiorowy

strach.”

196

Jako społeczną reakcję na zagrożenie, możemy uznać masowe oddawanie kotów do

schronisk na terenach gdzie odkryto ogniska choroby. Reakcje ta spowodowało odnalezienie

martwego kota na wyspie Rugia, u którego wykryto wirus ptasiej grypy.

197

Badany materiał prasowy zawiera liczne opisy reakcji społecznych wywołanych

nastrojem niepokoju, a nawet lęku towarzyszącego spodziewanej epidemii ptasiej grypy.

Choć ludzie podkreślają, że się nie boją, ale zachowaniem przeczą sami sobie. Opisywany jest

spadek zakupu drobiu, niedokarmianie ptaków a nawet lęk przez własnymi kanarkami. Takie

doniesienia prasowe o reakcjach lękowych mogą być modelowe dla odbiorców przekazów

powodując udzielanie się nastroju zagrożenia.

PODSUMOWANIE ANALIZY TREŚCIOWEJ

Tak jak, na poziomie kulturowym zatarte są granice między zarazą a innymi plagami,

tak na poziomie analizy zawartości wszystkie opisywane epidemie potraktowane zostały na

równi. Pozwoliło to na nakreślenie jednego, całościowego obrazu jaki wyłania się z treści

wypowiedzi prasowych zawartych w ilustrowanych tygodnikach, na przestrzeni 2006 roku.

Na obraz epidemii złożyło się wiele elementów treści przekazów. Dobór określeń

kojarzących się ze śmiercią i wojną, opisujących zarazę już „stojącą u bram”, gotową

wybuchnąć w każdej chwili i zarazić wszystkich nieostrożnych. W wyobraźni odbiorcy

analizowanych wypowiedzi odmalować się mogą przyczajone mikroby, odporne na leki i

szczepionki, wywołujące śmiertelne w skutkach, acz łatwe do zlekceważenia objawy.

Bierność władz w kraju wydawać się może niepokojąca wobec alarmującej sytuacji tuz za

granicami i szczegółowych zaleceń dotyczących postępowania podczas nadchodzącej zarazy.

Wobec pasywności struktur oficjalnych, to media stają się obrońcą zalęknionego

społeczeństwa, relacjonując postępy choroby i bezradność lekarzy.

M. Janicki, na łamach „Polityki” wskazuje na pewną ambiwalencję komunikatów

medialnych, twierdząc iż: „przekaz płynący z mediów można streścić jednym paradoksalnym

196

M. Janicki, „ Ptasia grypa- czego się bać?”, „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21

197

„Strach silniejszy od miłości”, „ Newsweek”, 2006, nr. 12, s. 4; „Kocia panika”, „ Wprost”, 2006, nr. 10, s.

12.

background image

76

zdaniem: nic nam nie grozi ale sytuacja jest bardzo poważna”

198

. Rzetelne analizy realnego

poziomu zagrożenia blakną wobec zdjęć pokazujących ludzi w skafandrach izolacyjnych

niosących martwe ptaki.

Oczywiście, taka kategorialna analiza treści, podobnie jak każda metoda jakościowa,

obarczona jest pewnym stopniem tendencyjności. Mając na względzie już sam dobór

problemów i hipotez badawczych, ich opercjonalizację i samą analizę jako obciążone

subiektywną wizją „zbiorowej histerii”, należy zachować ostrożność w wyciąganiu

wniosków. Analiza prowadzona przez innego badacza, pod innym kontem, mogłaby, na tym

samym materiale prasowym, dać nieco inne wyniki. Z drugiej strony, trudno nie odnieść

wrażenia co do sugestywności dramatycznej wizji epidemii przedstawianej w prasie. W

artykule, o znamiennym tytule „Pandemia paniki”, przedstawiona jest wizja zdarzeń które

mogą mieć miejsce gdy wybuchnie epidemia: „Pierwsze uderzenie choroby, może sprawić, że

państwa uprzemysłowione zamkną granicę i wstrzymają handel międzynarodowy, a ludzie nie

przyjdą do pracy. To oznacza globalny kryzys ekonomiczny, przerwy w dostawie prądu i

wody i kłopoty z zaopatrzeniem w artykuły pierwszej potrzeby”

199

. Snucie wizji realizujących

tak czarne scenariusze wychodzi poza tradycyjnie uprawiany w prasie sensacjonalizm. Jeśli

taki przekaz odbierany jest przez masowego czytelnika prasy opiniotwórczej, to mamy tu do

czynienia z kreowaniem histerii.

Na marginesie rozważań o lękotwórczym charakterze przekazu medialnego, warto

zwrócić uwagę jeszcze inny wymiar uzyskanych wyników. Badanie zawartości, nawet tak

wycinkowego fragmentu materiałów prasowych, pozwoliło jednakże ujawnić elementy

antropologicznego wymiaru zarazy. Analiza jakościowa treści wypowiedzi prasowych –

nazwy grypy wietnamka, imigranci ze wschodu, a także prawidłowości w stylu wyciszania

problemu przez władze, forma postu, lęk przed zetknięciem itp

WERYFIKACJA PRZYJĘTYCH HIPOTEZ BADAWCZYCH

Całość zastosowanych procedur badawczych miała za zadanie zweryfikować przyjęte

hipotezy badawcze (Rozdział IV). Analizy ilościowe i jakościowe elementów formalnych i

treściowych pozwoliły na sformułowanie odpowiedzi na problemy badawcze w sposób

zgodny, lub niezgodny z założonymi hipotezami.

198

M. Janicki, „ Ptasia grypa- czego się bać?”, „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21.

199

J. Stradowski, „Pandemia paniki”, „ Wprost”, 2006, nr. 8, s. 75.

background image

77

Badania ilościowe wykazały, że tematyka epidemiologiczna pojawia się na łamach

prasy dość często. Przeciętna częstotliwość takich przekazów to raz na miesiąc, co jest

wynikiem znaczącym i potwierdza założona hipotezę. Wieloaspektowe analizy wypowiedzi

prasowych pod względem formalnych cech wskazujących na ważność przekazów wykazały

przeciętną doniosłość wypowiedzi o epidemii. Nie potwierdza to w pełni przyjętej hipotezy,

choć także nie obala jej całkowicie. Założenie, jakoby stosowane w prasie określenia epidemii

miały szokujący charakter zostało w pełni potwierdzone. Nie można być do końca pewnym

co do recepcji badanych sformułowań, skonstruowane są jednak w taki sposób aby szokować

i przyciągać uwagę. Wyniki analiz potwierdziły kolejną hipotezę, wykazując przewagę

wypowiedzi prasowych umiejscawiających ogniska epidemii w obrębie granic Polski lub w

ich bezpośredniej bliskości. Hipotezy o podkreślaniu przez prasę możliwości wybuchu

epidemii na terenie Polski i łatwości zarażenia się chorobą, która ją powoduje zostały w toku

analiz jakościowych zdecydowanie potwierdzone. Potwierdziło się także przyjęte założenie

co do używania obrazowych przedstawień objawów choroby i jej przebiegu. W toku

jakościowych analiz zawartości prasy pozytywnie zweryfikowane zostały także hipotezy o

podkreślaniu w przekazach trudności w zapobieganiu epidemii i leczeniu choroby, a także

braku właściwego przygotowania struktur państwowych do walki z epidemią. Zgodne z

kierunkiem hipotezy okazały się również wyniki w kategorii przedstawiania w prasie reakcji

społecznych wobec epidemii. Ukazano reakcję lękowe i wyraźne poruszenie wśród

społeczeństwa.

Główna hipoteza niniejszych badań empirycznych zakładała, iż prasa tworzy

lękotwórczy obraz epidemii. Dzięki procesowi weryfikacji szczegółowych hipotez

składowych można przyjąć, iż poprzez procedurę analizy zawartości prasy udało się

pozytywnie zweryfikować główna hipotezę badawczą. Obraz epidemii przedstawiony w

analizowanych tygodnikach jest rysowany w jaskrawych barwach, ma zwrócić uwagę

odbiorcy na zbliżające się śmiertelne niebezpieczeństwo, które zlekceważone, wybuchnąć

może z niespotykaną siłą. Nastrój napięcia i oczekiwania na najgorsze podtrzymywany jest

dzięki częstemu, regularnemu serwowaniu komunikatów o postępach zarazy.

Dyskusja wyników

Powyższe wyniki można, oczywiście poddać dyskusji. Celowy dobór próbki materiału

prasowego w czasie rozprzestrzeniania się wirusa H5N1 mógł zaciążyć na frekwencji

doniesień epidemiologicznych. Co więcej, dyskusyjną sprawą pozostaje również możliwość

uogólniania wyników uzyskanych na podstawie analizy tygodników ilustrowanych na całą

background image

78

prasę w Polsce. Sporną kwestią jest także wnioskowanie na podstawie prasy o obrazie

epidemii w obrębie wszystkich mediów masowych. Nie istnieje jednakże możliwość zbadania

całości przekazów medialnych. Z konieczności dyktowanej ograniczonymi zasobami czasu i

ś

rodków, trzeba zatem ograniczyć analizy do pewnej mniej lub bardziej reprezentatywnej

próbki.

Wnioski

Trudno jest w pełni odpowiedzieć na pytanie o rolę mediów w kreowaniu zbiorowej

histerii. Wyniki analizy przekazu, mimo iż wskazujące na wyraźnie lękotwórczy charakter

komunikatów, dotyczą głównie samego przekazu, a wnioskowanie co do ich

korespondowania z innymi elementami procesu komunikacji należy przeprowadzać ostrożnie.

Dopiero zebrane razem wyniki badań i teorie o oddziaływaniu mediów dają pełniejszy obraz.

Skoro przyjmuje się, że mass media wywierają, mniejszy lub większy, wpływ na odbiorców,

a z niniejszych badań wynika, że przekaz jaki nadają ma charakter niepokojący i lękotwórczy

to daje to podstawę do wnioskowania o znaczącej roli mediów w kreowaniu zbiorowego

strachu i klimatu histerii.

Przeciętny członek społeczeństwa nie ma zbyt wielu możliwości zweryfikowania

przekazu mass mediów. Oznacza to, iż jedyny obraz epidemii jaki znamy, to ten utworzony

przez media. Poza naszymi dociekaniami pozostaje jaki jest realny kształt epidemii i czy

media przerysowują go czy tez ukrywają jego prawdziwy rozmiar. Tak samo bez szeroko

zakrojonych badań trudno stwierdzić jaki jest wymiar strachu i zbiorowej histerii wokół

zagrożenia śmiertelnymi zarazkami. Obraz i odczuwanie zagrożenia są tak realne, jak bardzo

realistycznie opisują je media.

Ornitolog, A. Kruszewicz, udzielając wywiadu Tygodnikowi Powszechnemu

200

określał panującą masową histerię w sprawie ptasiej grypy jako zagrożenie większe od samej

epidemii. Warto jednak zadać sobie pytanie czy możliwe jest w ogóle oddzielenie „realnej

epidemii” od klimatu histerii jaki ją otacza. Kwestia dalszych dociekań jest także, czy zasadne

jest badanie lęków związanych z zagrożeniem epidemią bez uwzględnienia szerszego

kontekstu medialno-kulturowego i miejsca jakie zajmuje w nim strach.

200

A. Mateja, Azyl dla ptaków, „Tygodnik Powszechny”, 2006 nr 12??? 02.27 ; por.:

http://tygodnik.onet.pl/1547,1315327,1,dzial.html

background image

79

ZAMIAST ZAKOŃCZENIA: KULTURA STRACHU

Przez kulturę strachu należy rozumieć obszerny katalog lęków, fobii, obaw, niepokojów i obsesji,

zarówno urojonych, jak i tych najbardziej realnych,

z którymi na co dzień boryka się dane społeczeństwo lub jednostka ludzka.

201

W. Paźniewski

W niniejszych rozważaniach na temat epidemii strachu w obliczu zagrożeń

epidemiologicznych poruszone zostały wątki i problemy z wielu dziedzin nauk

humanistycznych. Socjologia i psychologia zachowań zbiorowych pozwoliła na

zanalizowanie fenomenów społecznych tłumu i publiczności a psychiatria kulturowa

umiejscowiła je w kontekście zbiorowej histerii i paniki. Obraz historii epidemii z jakimi od

wieków borykała się ludzkość, na gruncie antropologii kulturowej nabrał głębi, i pozwolił

ujawnić wymiar symboliczny jaki posiada każda zaraza. W tak zarysowany wymiar strachu i

reakcji zbiorowych wobec epidemii wpisana została rola mass mediów jako „winnych”

masowej histerii. Obraz współczesnej zarazy jaki ujawniły badania zawartości treści

przekazów prasowych okazał się szokujący i lękotwórczy. Do dziś, we w miarę regularnych

odstępach czasu, doniesienia o zagrożeniu śmiertelnymi chorobami pojawiają się w polskich

mediach niczym serial katastroficzny. Z pewnością warto przedstawić ten obraz w szerszym

kontekście kultury nasiąkniętej poczuciem zagrożenia i strachem przed czającym się zewsząd

niebezpieczeństwem.

Wato poświecić tu miejsce typologii Z. Cackowskiego, gdyż doskonale obrazuje ona

genezę strachu w kulturze. Ze względu na różnice podmiotowe Z. Cackowski wyróżnia trzy

rodzaje lęku: indywidualny, zbiorowy i społeczny

202

. Pierwszy dotyczy jednostek, drugi –

stanów i reakcji lękowych tłumu. Sytuacja trzecia dotyczy zbiorowości społeczno-

kulturowych, a nawet stanów lękowych kultury danej zbiorowości. W tym ostatnim wypadku

stan lękowy kultury jest, w zasadzie, bezpodmiotowy. O ile lęk jednostkowy nie był

przedmiotem dociekań w obrębie niniejszego opracowania, o tyle istotnym wydaje się

201

W. Paźniewski, Kultura strachu, ”Twórczość", nr 2 (723), luty 2006. także:

http://www.culture.pl/pl/culture/artykuly/cz_tworczosc_0206_pazniewski

202

Z. Cackowski, Ból, lęk, cierpienie, UMCS, Lublin 1997, s.233.

background image

80

przytoczenie sądów Z. Cackowskiego na temat drugiego rodzaju podmiotowości lękowej.

Tłum, jako zbiór jednostek zespolonych czasem, miejscem i wspólnotą przeżycia lękowego,

dzięki wzajemnemu podsycaniu i „zarażaniu się” staje się podmiotem zbiorowym. Tłum jako

efekt działania leku, powoduje jego wzmożenie ale i rozładowanie poprzez akty agresji. Tak

w przypadku lęku indywidualnego jak i zbiorowego, zachodzi związek pomiędzy

autentycznym przeżyciem lękowym a jego behawioralną realizacją

203

.

Najbardziej interesująca, wydaje się idea lęku jako stanu kultury. W tym wypadku

związek z jednostkowym przeżyciem lęku nie musi zachodzić. Twórcy dzieł z dziedzin nauk

humanistycznych i społecznych mogą, ale nie muszą odczuwać niepokój, który wyziera z ich

dzieł. Treści ich dzieł mogą być wynikiem chłodnej analizy i racjonalnych przemyśleń.

Następuje jednakże nawarstwianie się niepokojących przekazów w różnych obszarach

kultury, na płaszczyźnie sztuki czy nawet religii, i dopiero wtedy powstaje dostrzegalny obraz

lęku. Drobne cegiełki przekazów dotyczących niepokojących tematów kumulując się,

przekraczają z czasem próg „masy krytycznej” i wywołać mogą jawny lęk wśród odbiorców

kultury. Reakcja wobec sygnałów płynących z kultury nacechowanej lękiem może być jednak

znacznie opóźniona. Oto zatem bezpodmiotowy lęk przenika wytwory kultury wywierając

wpływ na odbiorców o odpowiedniej wrażliwości i kompetencjach, a dopiero potem ich

jednostkowych przeżyć wykluwa się lęk zbiorowy

204

. Ten odwrócony łańcuch lękotwórczy

ma dużą moc wyjaśniającą wobec mechanizmów opisanych w niniejszej pracy.

W interesującej analizie U. Beck

205

przedstawia wizje społeczeństwa Zachodu, które

wraz z postępem i dobrobytem wytwarza coraz więcej zagrożeń. Zanieczyszczenia i ryzyko

katastrof ekologicznych przekraczają granice regionów, państw i klas społecznych. Następuje

wielkie globalne zrównanie wobec widma klęsk i katastrof przyrody. U. Beck pisze, iż po

Czarnobylu nie można już mieć złudzeń że odgrodzimy się od zagrożeń i skażeń.

Nieuchronność zagrożenia i jego narastanie burzy istniejący porządek dobrobytu i stabilności

gospodarczej. Wobec „chmury atomowej”, tak samo jak śmiertelnego wirusa, podział na

biednych i bogatych traci sens. Pisząc o rodzącym się społeczeństwie ryzyka U. Beck

podkreśla raczej niebezpieczeństwa płynące z katastrof ekologicznych powodowanych

zanieczyszczeniami. Współczesne zagrożenia epidemiologiczne są jednak takim samym

203

tamże, s. 234.

204

tamże, s. 234-235.

205

U. Beck,, Społeczeństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesności, tłum. S. Cieśla, Wydawnictwo Naukowe

„Scholar”, Warszawa 2002.

background image

81

„dzieckiem” społeczeństwa industrializacji i masowej produkcji–konsumpcji jak skażenie

ś

rodowiska.

Brytyjski socjolog, autor książek o strachu w życiu społecznym, F. Furedi, w

wywiadzie dla Newsweeka, bardzo trafnie ujmuje problem dzisiejszych strachów

społecznych:

„Każdą epokę charakteryzował jeden główny lęk. Na przykład w okresie

międzywojennym przeważała obawa przed kryzysem gospodarczym i bezrobociem, a w czasach

zimnej bomby – strach przez bomba atomową. Dziś nasze leki zmieniają się prawie z dnia na

dzień. Kilka tygodni temu martwiliśmy się suszą i globalnym ociepleniem. Teraz mało kto się

tym przejmuje. Wszyscy mówią o terroryzmie. Jutro może nas przerazić groźna choroba w

rodzaju ptasiej grypy czy SARS. Co gorsza – to nie są bezpośrednie zagrożenia na które

moglibyśmy cos poradzić. Pozostaje nam tylko się martwić.”

206

Mówi także o „polityce strachu” a także o „rynku strachu”, gdyż groza świetnie się sprzedaje.

Krociowe zyski przynosi tak samo podsycanie strachu jak i jego redukowanie.

Ptasia grypa, podobnie jak każda forma Apokalipsy, buduje koniunkturę

gospodarczą.

207

Nagle, dzięki psychozie strachu, wśród konsumentów popularność zyskują

produkty i usługi, które choć w minimalnym stopniu, mogą uratować ich przed nagłośnionym

powszechnie zagrożeniem. Lawinowy przyrost sprzedaży leku tamiflu - mającego

powstrzymywać wirusa H5N1, maseczek przeciwpyłowych czy wołowiny, wolnej już od

choroby wściekłych krów, to tylko przykłady wpływu wirtualnego zagrożenia na mechanizm

rynku. Na fali poprzednich szaleństw zarobili przecież informatycy oferujący zabezpieczenia

przed komputerowym „problemem roku 2000”, reklamodawcy poczty elektronicznej – wolnej

od wąglika, a stracili producenci wołowiny zagrożonej prionami. Alarmy okazały się

przedwczesne, zagrożenia wirtualne, za to zyski firm farmaceutycznych jak najbardziej

realne.

Na problematykę strachu, a nawet paniki otaczającej groźbę epidemii możemy

spojrzeć także z ewolucyjnego punktu widzenia. Już bardzo podstawowe organizmy

zwierzęce potrafią wysyłać i odbierać sygnały o zagrożeniu. W przypadku tzw. zwierząt

społecznych, czy to owadów, czy ssaków, mamy już do czynienia z wyspecjalizowanymi

formami komunikowania o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Jeżeli członek stada zareaguje

określonym sygnałem ostrzegawczym np. na widok drapieżnika, to w interesie wszystkich

innych osobników jest jak najszybsza reakcja ucieczki, a nie weryfikowanie prawdziwości

sygnału. Socjobiologia, która podkreśla ewolucyjną wspólnotę zachowań społecznych

206

J. Kowaska-Iszkowska, Suma wszystkich strachów, „Newsweek”, 2006 nr. 34, s. 55-56.

207

M. Wilkowski, Apokalipsa jako koniunktura, „Think-a-Head”, 24.10.2006; http://pl.think-a-head.org/?p=14

background image

82

zwierząt i ludzi, mogłaby ujrzeć w histerycznej reakcji na pogłoskę o epidemii wciąż

działający mechanizm społeczny, wykształcony w procesie ewolucji. Panika, histeria i trwoga

jako reakcje na śmiertelne niebezpieczeństwo, były doskonale przystosowawcze u zwierząt i

u ludzi w okresie przedcywilizacyjnym. Nasz mózg nie zawsze potrafi odróżnić zagrożenia

wirtualnego od prawdziwego i histeryczne komunikaty sieją panikę.

Powyższe rozważania mogą być kontynuowane na poziomie memetyki. W

perspektywie genetyki kultury (memetyki) to informacja, pogłoska o epidemii jest

prawdziwym wirusem, który rozprzestrzenia się zarażając strachem kolejne umysły ludzkie.

Złośliwy mem wykorzystuje ludzką skłonność do przekazywania sobie nawzajem

komunikatów o niebezpieczeństwie i powoduje prawdziwą epidemię strachu. Gdy ludzie

uodpornią się na mem pogłoski o danej zarazie, on mutuje i wraca pod postacią informacji o

nowej epidemii.

Zarówno teoria ekonomiczna, posiadająca także cechy teorii spiskowej, jak również

podejścia socjobiologiczne i memetyczne są wysoce redukcjonistyczne. Takie podejście może

być niewystarczające w badaniu tak złożonego fenomenu jak kultura strachu. O tym jak

funkcjonuje epidemia, jako jedna z głównych bohaterek na scenie kultury strachu, sporo do

ujawnienia miałoby jungowskie podejście do kultury. Należałoby jeszcze dokładniej zbadać

głęboka symbolikę zarazy aby spróbować odpowiedzieć na pytanie czy, w myśl C. G. Junga,

pełni ona role archetypu kultury. Wśród podejść psychologizujących, można by potraktować

epidemię strachu w kategoriach katharsis. Oto przepełniona poczuciem zagrożenia kultura

oczyszczała by się dając ujście zbiorowym lękom, w postaci histerii zwianej np. z groźnym

wirusem. W tym nurcie rozpatrzeć można także funkcjonalność epidemii strachu wobec

społeczeństwa – jako swoistej szczepionki. Zbiorowe lęki wobec wirtualnych, wykreowanych

zagrożeń, uodparniałyby tkankę społeczną na przyjście prawdziwego zagrożenia.

Interpretacje fenomenu kulturowego zarazy można by mnożyć bardzo długo.

W szerszym kontekście, dla którego epidemia jest tylko pretekstem, bardzo

pouczająca mogłaby być także analiza dyskursu strachu we współczesnym życiu publicznym.

Być może, przez pryzmat strachu i zagrożenia przepuszczany jest bardzo szeroki wachlarz

wydarzeń i problemów społecznych, dotychczas ukazywanych w innym świetle. Jeśli

zagrożenie stałoby się osią lub ramą dla współczesnej rozrywki, polityki i publicystyki to w

konsekwencji, cały dyskurs publiczny opierałby się na reakcji strachu. Nastąpiłaby

phoboizacja całego życia społecznego. Taka analiza wykracza jednak dalece poza ramy

niniejszej pracy.

background image

83

Ważnym głosem w rozważaniach o epidemii zbiorowych lęków jest, popularna za

granicą, książka B. Galssnera Kultura strachu.

208

Choć dotyczy ona społeczeństwa

amerykańskiego, stanowi jednak ciekawe źródło analiz i wniosków istotnych dla niniejszej

pracy.

Jednym z paradoksów kultury strachu jest to, że poważne problemy, leżące często u

podstawy nadmuchanych w mediach zagrożeń, pozostają ignorowane. Przykładem może być

bieda, która silnie koreluje z przestępczością, zażywaniem narkotyków i wykorzystywaniem

dzieci. Tezą książki B. Glassnera jest mechanizm odwracania uwagi od problemów

poważnych, i często nierozwiązywalnych, za pomocą pseudo-niebezpieczeństw.

Media poświęcają o wiele więcej uwagi stu ofiarom ptasiej grypy niż tysiącom ofiar

chorób serca i nowotworów. Media jawią się jako źródło współczesnych lęków, jak również

jako powód do uznawania tychże lęków za ważne. B. Glassner podkreśla, że choć media są

najważniejszym czynnikiem powstawania i podtrzymywania kultury strachu, to mogą być

także platformą do wygaszania, a nawet wyśmiewania współczesnych strachów. Media mogą

być popularyzatorami wiedzy, w świetle której bledną plotki o kolejnych zagrożeniach.

Glassner przytacza także analizy z dziedziny antropologii strachu. Każde

społeczeństwo ma niemalże nieskończoną ilość potencjalnych zagrożeń do wyboru w zakresie

poświęcania im uwagi. Pojawia się zatem pytanie, dlaczego dane społeczeństwa skupiają się

na jednych, ignorując całą resztę. Otóż wybierane są tylko te niebezpieczeństwa, które

zagrażają podstawowym zasadom moralnym danych społeczeństw, albo też ułatwiają i

kierunkują krytykę wobec nielubianych grup lub instytucji.

209

W tym kontekście, histeria

wokół epidemii może łatwo kanalizować się w niechęć wobec obcych.

Sukces, mierzony rozprzestrzenieniem się, danego strachu zależy nie tylko od tego, w

jaki sposób jest wyrażony, ale także, co podkreśla B. Glassner, od tego jak dobrze wyraża

głębsze, kulturowe lęki.

210

Plagi wymieniane są jednym tchem wraz z całym złem świata. Zaraza jak z

Apokalipsy Św. Jana, wydaje się idealnie pasować do scenografii końca świata. Epidemia

zajmuje należne jej miejsce w panteonie wyobrażeń zła i w takim kontekście warta jest

dalszych analiz.

208

B. Glassner, The Culture of Fear. Why Americans Are Afraid of the Wrong Things, Basic Books, New York

1999.

209

Tamże, s. 8.

210

B. Glassner, dz. cyt., s. 208.

background image

84

BIBLIOGRAFIA

Alcock J.A., Mass Hysteria, (w:) R.J. Corsini (red.) Encyclopedia of Psychology, Vol. 2, New

York 1994, s. 373-374.

Anusz Z., Podstawy epidemiologii i kliniki chorób zakaźnych, PZWL, Warszawa 1998.

Aronson E., Człowiek – istota społeczna, tłum. J. Radzicki, PWN, Warszawa 1987.

Ball S., SARS i inne nowe epidemie, Wyd. Medyk, Warszawa 2003.

Banaszkiewicz J., Nerwice społeczne jako problem badawczy dla historyka, „Historyka”,

T.III, 1972, s. 103-116.

Banaszkiewicz-Zygmunt E. (red.), Media. Leksykon, PWN, Warszawa 2000.

Bartholomew R.E., Wessely S., Protean nature of mass sociogenic illness: From possessed

nuns to chemical and biological terrorism fears, British Journal of Psychiatry, 2002,

180, 300-306. http://bjp.rcpsych.org/cgi/content/full/180/4/300

Beck U., Społeczeństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesności, tłum. S. Cieśla,

Wydawnictwo Naukowe „Scholar”, Warszawa 2002.

Boccaccio G., Dekameron, tłum. E. Boye, Świat Książki, Warszawa 2005.

Boss L.P., Epidemic hysteria: A reviev of the Published Literature, “Epidemiological

Reviews”, Vol. 19, No.2 (1997), s. 233-242;

http://epirev.oxfordjournals.org/cgi/reprint/19/2/233

Brzeziński T. (red.), Historia medycyny, PZWL, Warszawa 1988.

Cackowski Z., Ból, lęk, cierpienie, UMCS, Lublin 1997.

Camus A., Dżuma, tłum. J. Guze, PIW, Warszawa 1995.

Canetti E., Masa i władza, tłum. E. Borg, M. Przybyłowska, Czytelnik, Warszawa 1996.

Cialdini R. B., Wywieranie wpływu na ludzi: teoria i praktyka, tłum. B. Wojciszke, GWP,

Gdańsk 1995.

Defoe D., Dziennik roku zarazy, tłum, J. Dmochowska, PIW, Warszawa 1959.

Delumeau J., Strach w kulturze Zachodu. XIV-XVIII, tłum. A. Szymanowski, Pax, Warszawa

1986.

Domański A., Aktualność koncepcji zachowań zbiorowych, „Studia Socjologiczne”, 2003,

4(171), s. 27-56.

background image

85

Długosz J., Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 9, tłum. J. Mrukówna,

Dzięcielska-Machnikowska S., Tłum i społeczeństwo, Wydawnictwo Omega–Praksis,

Lódź 1998.

Ejsmont M., Kosmalska B., Media, wartości, wychowanie, „Impuls”, Kraków 2005.

Filipiak M., Homo communicans. Wprowadzenie do teorii masowego komunikowania,

UMCS, Lublin 2003.

Glassner B., The Culture of Fear. Why Americans Are Afraid of the Wrong Things, Basic

Books, New York 1999.

Globan-Klas T., Media i komunikowanie masowe. Teoria i analiza prasy, radia, telewizji i

Internetu, PWN, Warszawa 2004.

Hacker A., BSE. Choroba szalonych krów, tłum. S. Filipecki, PZWL, Warszawa 2001.

Herek G.M., Capitano J.P., AIDS Stigma and Sexual Prejudice, “American Behavioral

Scientist”, 1999, 42, s.8; http://psychology.ucdavis.edu/rainbow/html/abs99_sp.pdf

Hogg M.A., Hasło: psychologia tłumu, (w:) Encyklopedia Blackwella. Psychologia

społeczna, red. A.S.R. Manstead, M. Hewstorn i in., (pol. red. J. Czapiński), Wyd. J.

Santorski & Co., Warszawa 2000.

Jakubik, A., Histeria: metodologia, teoria, psychopatologia, PZWL, Warszawa 1979.

Jakubik A., Psychiatria kulturowa, w: Psychiatria. Tom 3, (red.) S. Dąbrowski, J. Jaroszyński,

S. Pużyński, PZWL, Warszawa 1989.

Jakubik A., Kultura a zaburzenia psychiczne,

http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=98\

Kapuściński R., Ten inny, Wyd. Znak, Kraków 2006

Kenrick D.T, Neuberg S.L., Cialdini R.B., Psychologia społeczna: rozwiązane tajemnice,

tłum. A. Nowak (i in.), GWP, Gdańsk 2002.

Kępiński A., Lęk, PZWL, Warszawa 1987.

Komosińska K., Epidemia HIV/AIDS na tle historycznym. Wybrane zagadnienia

pedagogiczno-wychowawcze, Olsztyn 1999.

Konieczny S., Strach i odwaga w działaniach bojowych, Wyd. MON, Warszawa 1964

Kopaliński W., Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem, Wiedza

Powszechna, Warszawa 1995.

Kracik J., Pokonać czarną śmierć: Staropolskie postawy wobec zarazy, Wyd. M, Kraków

1991.

Kruszewski J., SARS: Pierwsza epidemia XXI wieku, Alergia 2/17 2003:

http://www.alergia.org.pl/lek/archiwum/03_02/sars.html

background image

86

Kunczik M., Zipfel A., Wprowadzenie do nauki o dziennikarstwie i komunikowaniu,

Warszawa 2000.

Kuratowska Z., AIDS. Nowa choroba, Warszawa 1986.

Le Bon G., Psychologia tłumu, przeł. B. Kaprocki, PWN, Warszawa 1986.

Le Goff J., Kultura średniowiecznej Europy, tłum. H. Szymańska-Grossowa, Warszawa 1994.

Mackay Ch., Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów, tłum. W. Madej, M. Piotrowska,

WIG-Press, Warszawa 1999.

Michalak I., Funkcjonalizm amerykański w nauce o komunikowaniu, (w:) B. Dobek-

Ostrowska (red.), Nauka o komunikowaniu. Podstawowe orientacje teoretyczne, Wrocław

2001.

Mikułowski Pomorski J., Nęcki Z., Komunikowanie skuteczne?, OBP, Kraków 1983.

Misztal B., Hasło: Zachowanie zbiorowe, Encyklopedia socjologii, Suplement, (red. zbior.

pod kier) K. Kwaśniewicz, Oficyna Naukowa, Warszawa 2005

Mrozowski M., Media masowe. Władza, rozrywka, biznes, ASPRA, Warszawa 2001.

Mrozowski M., Miedzy manipulacją a poznaniem. Człowiek w świecie mass mediów,

Warszawa 1991.

Naphy W., Spicer A., Czarna śmierć, tłum. A. Debska, PIW, Warszawa 2004.

Neuberg L.S., Douglas K.T., Cialdini R.B., Psychologia społeczna. Rozwiązane tajemnice,

GWP, Gdańsk 2002

Obuchowski K., Kody orientacji i struktura procesów emocjonalnych, PWN, Warszawa 1979.

Oldstone M.B.A., Wirusy, plagi i dzieje ludzkości, tłum. S. Dubski, Prószyński i S-ka,

Warszawa 2002.

Paźniewski W., Kultura strachu, ”Twórczość", nr 2 (723), luty 2006.

Pisarek W., Analiza zawartości prasy, Ośrodek Badań Prasoznawczych, Kraków 1983.

Podstawy psychiatrii, (red.) Jarosz M., Cwynar S., PZWL, Warszawa 1978.

Popularna Encyklopedia Powszechna, T. VII, Wydawnictwo Pinnex, Kraków 1995.

Preston R., Strefa skażenia, tłum. J. Kuryłowicz, Świat Książki, Warszawa 1996.

Pyzikowska A., Teoria agenda-setting i jej zastosowanie, (w:), B. Dobek-

Ostrowska (red.), Nauka o komunikowaniu. Podstawowe orientacje teoretyczne, Wrocław

2001.

Reber A.S., Reber E.S., Słownik Psychologii, Wyd. Scholar, Warszawa 2002

Ricoeur P., Symbolika zła, tłum. S. Cichowicz i M. Ochab, Pax, Warszawa 1986.

Ruffie J., Sournia J.C., Historia epidemii: od dżumy do AIDS, tłum. B.A. Matusiak, W.A.B.,

Warszawa 1996.

background image

87

Seyda, B., Dzieje medycyny w zarysie. Część I, PZWL, Warszawa 1962.

Szacki J., Historia myśli socjologicznej, PWN, Warszawa 2004.

Szczepański J., Elementarne pojęcia socjologii, PWN, Warszawa 1972.

Szczęsna E., Europejska teoria empiryczna: hipoteza spirali milczenia E. Noelle-Neumann,

(w:) B. Dobek- Ostrowska (red.), Nauka o komunikowaniu. Podstawowe orientacje

teoretyczne, Wrocław 2001.

Sznajderman M., Zaraza: Mitologia dżumy, cholery i AIDS, Wyd. Semper, Warszawa 1994.

Sztompka P., Socjologia. Analiza społeczeństwa, Wyd. Znak, Kraków 2002

Ś

wietlicki M., Pieśni profana, Wyd. Czarne, Czarne 1998.

Thompson J.B., Media i nowoczesność. Społeczna teoria mediów, Wrocław 2001

Wilkowski M., Apokalipsa jako koniunktura, „Think-a-Head”, 24.10.2006; http://pl.think-a-

head.org/?p=14

Wills C., śółta febra, czarna bogini: Koewolucja ludzi i mikrobów, tłum. M. Koraszewska,

REBIS, Poznań 2001.

Wojtys B., Socjoekonomiczne konsekwencje epidemii SARS, Niepublikowana praca

licencjacka, Tyczyn 2004.

ś

uk P., Społeczeństwo w działaniu. Ekolodzy, feministki, skłotersi. Socjologiczna analiza

nowych ruchów społecznych w Polsce, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR,

Warszawa 2001.

Adresy wykorzystanych (źródeł) stron internetowych:

http://abclocal.go.com/kgo/story?section=nation_world&id=5189765

http://www.capitalfm.co.ke/news/newsarticle.asp?newsid=1940&newscategoryid=1

http://www.biolog.pl/content-78.html

http://www.sciam.com/article.cfm?articleID=000BF619-9B78-13D6-

9B7883414B7F0135&ref=sciam&chanID=sa003

http://portalwiedzy.onet.pl/97132,,,,pandemia,haslo.html

http://www.who.int/en/

background image

88

ANEKS

ZAŁĄCZNIK 1

KLUCZ KATEGORYZACYJNY

1. Tytuł czasopisma:

1.

Polityka

2.

Newsweek

3.

Wprost


2. Numer czasopisma

3. Nazwa epidemii

1.

Ptasia grypa

2.

AIDS

3.

Gruźlica

4.

Sepsa

5.

Inne

6.

wiele równocześnie


4. wielkość wypowiedzi:

1.

mniej niż ½ kolumny – bardzo mały tekst

2.

od ½ do 1 kolumny – mały tekst

3.

od więcej niż 1 kolumny do 3 kolumn – średni tekst

4.

od więcej niż 3 kolumn do 6 kolumn – duży tekst

5.

powyżej 6 kolumn – bardzo duży tekst


5.gatunek dziennikarskiej wypowiedzi

1.

artykuł

2.

wywiad

3.

notka

4.

inne


6.

Autor wypowiedzi

1.specjalista
2.dziennikarz
3.wypowiedź mieszana
4. inne


7.elementy graficzne towarzyszące wypowiedzi

1.

fotografie

2.

rysunki

3.

tabele

4.

różne elementy graficzne

5.

brak

8.stopień wyeksponowania wypowiedzi na okładce

1.

cała okładka dotycząca wypowiedz- zdjęcie, tytuł

2.

tylko wzmianka na okładce

3.

brak informacji na okładce


9. usytuowanie (rozprzestrzenienie) geograficzne epidemii – ze względu na oddalenie od Polski

1.

kraje z innych kontynentów

2.

kraje z tego samego kontynentu, ale nie sąsiadujące z Polską

3.

kraje sąsiadujące z Polską

4.

Polska

background image

89

ZAŁĄCZNIK 2

SPIS ANALIZOWANYCH WYPOWIEDZI PRASOWYCH



„Adam i Ewa mieli katar”, rozmowa z dr hab. W. Gutem przeprowadzona przez
J. Zarembinę „ Newsweek”, 2006, nr. 9, s. 64-67.

„Aresztowane łabędzie czekają”, „Polityka, 2006, nr. 12, s. 15.

Chyłkiewicz J., „ Suchoty znów galopują”, „Newsweek, 2006, nr. 39, s. 74-79.

„Gaz w kurniku”, „ Polityka, 2006, nr. 9, s. 17.

Florek- Moskal M., „Śmiertelny kaszel”, „Wprost”, 2006, nr.29, s. 80-81.

Florek- Moskal M. „Dzikie i wściekłe”, „Wprost”, 2006, nr. 33/34, s.86-87.

Florek- Moskal M., Z. Wojtasiński, „Seksbomba”, „Wprost”, 2006, nr. 32, s. 72-76.

Gańczak F., „Grypa kontra Mundial”, „Newsweek”, 2006, nr. 9, s. 5.

„HIV bać się czy nie?”, rozmowa z A. Marzec- Bogusławską i ks. A. Nowakiem
przeprowadzona przez A. Rosłowiak, „Newsweek, 2006, nr. 48, s.7.

Janicki M., „ Ptasia grypa- czego się bać?”, „ Polityka”, 2006, nr. 10, s. 21.

„Kocia panika”, „ Wprost”, 2006, nr. 10, s. 12.

Kubiak J., „Sojusz mikrobów”, „ Polityka, 2006, nr.48, s.96-97.

Ledwosiński M., „ Łabędzie w prokuraturze”, „ Polityka”, 2006, nr. 15, s. 17.

Linard J., „Wirus o stu twarzach”, „Newsweek”, 2006, nr. 8, s.30.

Markiewicz W., „ Kto pocałuje kurę”, „ Polityka”, 2006, nr. 11, s. 40-42.

Michalewicz I., Zbytniewski K., „Dużo lęków mało leków”, „Newsweek”, 2006, nr. 8,
s.28-30

„Polska bezbronna”, „ Wprost”, 2006, nr. 18, s.9.

„Ptasia grypa jak AIDS?”, „Wprost”, 2006, nr. 27, s. 10.

Różański A., „Polacy od ptasiej roboty”, „ Newsweek”, 2006, nr. 10, s. 8.

Rożański A., „ Kaczki w cieniu łabędzi” , „ Newsweek”, 2006, nr. 11, s. 2-3.

Różański A., „W ptasim ogonie”, „ Newsweek”, 2006, nr. 21, s. 8.

Rybarczyk M., „Zaraza w kraju Kamasutry”, „ Newsweek, 2006, nr. 48, s. 46-49.

„Strach silniejszy od miłości”, „ Newsweek”, 2006, nr. 12, s. 4.

Stradowski J., „Pandemia paniki”, „ Wprost”, 2006, nr. 8, s. 74-75.

Stradowski J., „Zagłada drobiu”, „Wprost”, 2006, nr. 11, s. 76-77.

Stradowski J., „Drugi atak wietnamki”, „ Wprost”, 2006, nr. 23, s. 88-89.

„Szczepienia dodają sił wirusom”, „Wprost”, 2006, nr. 45, s. 10.

Tokarczuk O., „ Ptasi sąd ostateczny”, „ Newsweek”, 2006, nr. 11, s. 94.

„To nie sepsa!”, „ Wprost”, 2006, nr. 13, s. 9.

Walewski P., „Świat się leczy”, „ Polityka”, 2006, nr. 30, s. 4-12.

Walewski P., „śyć aż do czterdziestki”, „ Polityka”, 2006, nr. 34, s.64-65.

„Wirus śmierci”, „ Wprost”, 2006, nr. 48, s. 9.

„Złudne zakazy”, rozmowa z K. Malinowską-Sempruch, „Polityka”, 2006, nr. 34,
s.65.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Praca mag Epidemia strachu strach przed epidemią Rola mediów w kreowaniu zbiorowej histerii
Jak poderwać dziewczynę pokonać strach przed podejściem do kobiety
Izrael, Tea Party i strach przed Żydami w USA
Połączył ich strach przed teczkami
Pozostał strach przed egzorcyzmami
GG o miłości Strach przed uczuciem
Oswajane strachu przed?ntystą i?ntofobii u dorosłych
Appadurai strach przed mniejszościami Esej o geografii gniewu
Strach przed życiem
Oswajane strachu przed?ntystą i?ntofobii u dorosłych
Strach przed porażką
Alexandra Ivy Strach przed ciemnością rozdział 2
Alexandra Ivy Strach przed ciemnością rozdział 1
Alexandra Ivy Strach przed ciemnością rozdział 3
199912 strach przed piratem
Strach przed śmiercią w średniowieczu

więcej podobnych podstron