Czemuś biedny – boś głupi – Mirosław Kokoszkiewicz
Data publikacji: 10-24-2010 @ 9:47 am
Rządzący dzisiaj Polską wiele mówią o doganianiu bogatych członków starej unii, braniu
przykładu ze sprawdzonych na zachodzie Europy wzorców i pomysłów. Europa
przedstawiana jest idealistycznie, jako wielka rodzina, którą łączą wspólne interesy.
Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej, a „narodowe egoizmy” i sprzeczność interesów
w UE jest oczywista, czego najwymowniejszym symbolem jest Gazociąg Północny.
Najbardziej dziwna i nie ukrywam dla mnie podejrzana jest polityka energetyczna polskiego rządu.
Jego poczynania idą w zupełnie odwrotnym kierunku niż polityka energetyczna takich krajów jak
Niemcy czy Wielka Brytania. W strategii energetycznej Niemiec bowiem, jednym z głównych
zamierzeń jest całkowita rezygnacja do 2030 roku z wykorzystywania energii atomowej i przejście
na alternatywne źródła energii z geotermalną włącznie. W samej Bawarii przy wsparciu państwa
wiercone jest 400 otworów dla geotermii i bierze w tym udział również polska firma.
W Wielkiej Brytanii zaś podobna strategia zakłada zmniejszenie do 2020 roku udziału energetyki
jądrowej w całej produkcji energii elektrycznej z 24% do 4%. Zauważono, bowiem (lepiej późno niż
wcale), że koszty likwidacji po 30-40 latach eksploatacji elektrowni atomowej, znacznie
przewyższają koszt jej budowy. I tak reaktory Magnox ( o mocy 2×138 MW) będą likwidowane w
trzyetapowym, skomplikowanym cyklu, którego całkowite zakończenie ma nastąpić po 120 latach.
My, po uzależnieniu się od dostaw rosyjskiego gazu do 2037 roku, planujemy budowę dwóch
elektrowni atomowych i uzależnienie się od technologii francuskiej oraz dostawców uranu, którego
zasoby światowe topnieją, a surowiec drożeje.
Dzięki benedyktyńskiej pracy nieodżałowanego profesora Sokołowskiego, światowej sławy geologa i
odkrywcy polskich złóż gazu na Niżu Polskim, wiemy dzisiaj ponad wszelka wątpliwość, że Polska
pod względem zasobów wód geotermalnych jest prawdziwym światowym Eldorado, a możliwość ich
wykorzystania występuje co najmniej w 2000 polskich gmin. I kiedy Niemcy, nie mając tego
bogactwa tyle co my, wiercą na potęgę i współfinansują z budżetu te prace, rząd Tuska z wielką
determinacją zwalczał jeden odwiert eksploatacyjno-badawczy niesfornego redemptorysty z
Torunia. Chodziło o to, aby wraży Rydzyk nie zaraził innych podobnymi pomysłami. Mimo wszystko
dzięki ofiarności rodaków w Toruniu powstał jeden z najwydajniejszych w Europie odwiertów. W
Polsce znajduje się niemal 90% europejskich złóż węgla. Jesteśmy też potentatem, jeżeli chodzi o
zasoby węgla brunatnego.
Podobna sprawa ma się z gazem łupkowym. Sączenie do opinii publicznej przekazu typu „to pieśń
dalekiej przyszłości”, „nie wiadomo czy ten gaz jest”, „odkrywkowe wydobycie degraduje
środowisko naturalne”, „może za 15 lat”, wygląda na występowanie przeciwko polskiej racji stanu.
Firma Marathon Oil, która posiada siedem licencji na poszukiwania i wydobycie gazu łupkowego w
Polsce już stwierdziła w każdym z siedmiu obszarów obecność gazu i na wydobycie bynajmniej nie
trzeba będzie czekać 15 lat. Ponadto istnieje szansa na to, że Polska dzięki tym zasobom może
zapewnić bezpieczeństwo energetyczne nie tylko sobie, ale i zachodniej Europie. Polski gaz
łupkowy to nie tylko kłopot dla Rosji i Niemiec, ale jak widać problem dla UE, która coraz
bardziej uzależnia się od tej rosyjskiej maszynki do korumpowania polityków, jaką jest
GAZPROM.
No bo jak zrozumieć niedawne słowa Jose Baroso, współbrzmiące dziwnie z opiniami Bronisława
Komorowskiego? W Brukseli stwierdził on ni mniej ni więcej: „Na razie jest za wcześnie na
wydobywanie gazu z łupków. Komisja bada wszystkie możliwe skutki, w tym środowiskowe,
zastosowania technologii do jego wydobywania.” Czy Angela Merkel i Władimir Putin mogą sobie
pozwolić na to, aby wielomiliardowa inwestycja, jaką jest NordStream okazała się przedsięwzięciem
chybionym? Najlepszym przykładem bezwzględnej walki z próbą prowadzenia niezależnej polityki
energetycznej przez Polskę jest rafineria w Możejkach na Litwie. Zaraz po podpisaniu przez Orlen w
2006 roku umowy kupna, wybuchł tam tajemniczy pożar, a rzekomej awarii rurociągu
doprowadzającego tam ropę Rosjanie „nie mogą” usunąć już 4 lata.
Obawiam się, że już niedługo w Polsce uaktywnią się masowo różni ekolodzy i zieloni przejęci
degradacją środowiska, jaka nastąpi przy wydobyciu gazu łupkowego. Będą to zapewne ci sami
1
działacze, którym zupełnie nie przeszkadza rosyjsko-niemiecki rurociąg biegnący slalomem po dnie
Bałtyku między beczkami z iperytem i zakłócający tarło tak hołubionym do nie dawna dorszom i
innym gatunkom ryb. Jesteśmy w takiej oto sytuacji, że mamy potężne złoża węgla kamiennego,
największe w Europie złoża geotermalne i wszystko na to wskazuje, wielkie zasoby gazu
łupkowego. Niech każdy odpowie sobie sam na pytanie: Czy polski rząd oraz prezydent, będą, aby
na pewno działać zgodnie z polską racją stanu? Na czy ma polegać to propagandowe pojednanie
polsko-rosyjskie nad ciałami ofiar w Smoleńsku? Obawiam się, że jedynym widocznym jego
efektem jest Festiwal Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze.
Mirosław Kokoszkiewicz
2