M. Ossowska, Normy moralne. Próba systematyzacji, Warszawa 1985, s. 13-51
Rozdział 1 „Ogólne uwagi o wartościowaniu”
I. Pospolitość postawy oceniającej
Postawa oceniająca jest u człowieka znacznie bardziej powszechna, niż się zazwyczaj
przypuszcza; wiele prostych bodźców zmysłowych wywołuje w nas bezpośrednie reakcje
przyjemne lub przykre; dlatego też wielu teoretyków podkreśla fakt trudności w wzbudzaniu
w ludziach postawy beznamiętnego obserwatora tam, gdzie ich interesy mogą być w
jakikolwiek sposób zaangażowane, tam nawet gdzie zaangażowanie mogłoby być tylko
potencjalnie; postawa wartościująca na skali między tym, co dodatnie, a tym co ujemne, jest
postawa naturalną; oceny moralne przenikają całe nasze życie, każdy czyn może się stać
przedmiotem oceny moralnej, dlatego trudno o beznamiętnego obserwatora w sprawach
moralnych angażujących naszą uczuciowość.
Tym m.in. tłumaczy się fakt, że moralność jest wytworem kultury, który najpóźniej staje się
przedmiotem naukowego badania.
Życie zmusza nas do nieustannego wyboru; wybór zakłada nie tylko wartościowanie ,ale i
hierarchizowanie.
Nauka wypiera się ocen i usiłuje się od nich uwolnić jest to jednakże zadanie bardzo trudne.
II. Unikanie rozszczepień w ocenianiu
Człowiek ma tendencje do jednolitego sposobu oceniania. Pozytyw albo negatyw, czarne lub
białe; A. Hitler w „Mein Kampf” stwierdzał, że ludzie nie umieją różnicować i rządzą się
doznaniami odpowiadającymi ich uczuciom.
Tendencja do jednolitego oceniania zjawisk przyczynia się do zniekształcania obrazu
rzeczywistości także przy okazji ustalania związków przyczynowych; rzeczy, które uważamy
za dobre powinny być warunkowane wyłącznie przez zjawiska, które oceniamy także
dodatnio (stoicy- to co dobre tworzy szeregi przyczynowe, które nigdy się z tym, co złe, nie
spotkają);tendencja ta jest niebezpieczna dla naukowego myślenia; z tego wynika konflikt
między postawa naukową( która ma prowadzić do adekwatnego obrazu świata, nie pozwala
unikać rozszczepień w ocenianiu i każe dostrzegać złe strony rzeczy dobrych i dobre- złych) a
postawą działacza(którego może demobilizować np. wskazywanie negatywnych cech ustroju
o jaki walczy)
III. Głód absolutu
Kolejną tendencją jest pragnienie do uznawania ocen moralnych i norm, do których
przywykliśmy, za normy obowiązujące wszystkich, zawsze i wszędzie; ale ten głód absolutu
trzeba traktować jako coś, co wyraża się raczej w postulatach niż w opisie (posiadamy
przekonanie że oceny i hierarchie które przyjmujemy powinny się stać ogólne); już dawno
zwracano uwagę, że człowiek reaguje znacznie bardziej drażliwie na różnice w
wartościowaniu niż na różnice zdań w sporze rzeczowym; „miłość własna tkliwsza jest na
potępienie naszych upodobań niż naszych przekonań” La Rochefoucauld;
Potrzeba absolutyzacji w zakresie ocen moralnych ma znacznie głębsze korzenie niż w
przypadku ocen estetycznych; J. Bentham ostrzegał uporczywie przed apodyktycznością, z
jaka narzucamy innym nasze przekonania o tym, co dobre, a co złe, opierając się na różnych
bytach fikcyjnych, by naszym upodobaniom nadać autorytet; swoje upodobania ludzie
przypisywali więc rozumowi, prawu natury, zmysłowi moralnemu, oświeconemu sumieniu,
interesowi własnemu czy istocie nadprzyrodzonej;
Absolutyzację ocen i wspartych na nich norm popierał także wzgląd pedagogiczny;
przekonanie że można wyrobić w ludziach szacunek dla norm tylko wtedy, gdy się je podaje
w sposób bezwzględny i wykluczający dyskusję; to przekonanie wg Ossowskiej jest fałszywe
i przeczą temu badania empiryczne.
Absolutyzacja norm prowadzi do fanatyzmu( np. wierzenia religijne)
Wyrobienie etyczne polega na ogólnej znajomości kierunku w jakim należy iść, i na
umiejętności cieniowania w zależności od okoliczności; G. Ryle wyróżnia trzy rodzaje
wiedzy:
1) posiadanie pewnych wiadomości faktycznych; przyswojenie pewnego zasobu wiadomości;
zapomnieć w tym przypadku znaczy niemożność odtworzenia jakiejś informacji,
2) „nauczyć się” czyli przyswoić sobie pewna sprawność np. gra w tenisa ;zapomnieć- wyjść
z wprawy
3) wyrobienie sobie smaku, nabycie takiej umiejętności jak odróżnianie dobrego wina od
złego; o zapominaniu w tym przypadku trudno mówić, przyswoić sobie bowiem wiedzę o
dobru i złu to przyswoić sobie jakąś kulturę uczuciową, utrwalić pewne reakcje emocjonalne
na pewne bodźce.
Absolutyzacja prowadzi także do ulegania groźnej sile jaką jest przyzwyczajenie;
poczytywaniu tego, w czym się wyrosło za oczywiste, należy przypisać Arytotelesowską
aprobatę niewolnictwa.
Ossowska zgadza się z opinia tych, którzy spodziewają się niejednej korzyści z sięgania do
antropologii kultury i gromadzenia informacji, co w innych kulturach się chwali a co potępia
oraz jakie stosuje sankcje; spojrzenie z zewnątrz na własna kulturę budzi czujność krytyczną
w stosunku do rzeczy w których wyrośliśmy.
IV. Ocena w działaniu i oddziaływaniu
Wielu pisarzy głosi tezę ze niepodobna ludzi pobudzić do działania bez wygłaszania ocen; był
to problem marksizmu, stał on bowiem przed alternatywą czy pozostać naukowym i nie
pobudzać klasy robotniczej do rewolucji czy odwołując się do wartości dokonać tego ale
kosztem naukowości. Ossowska nie zgadza się z tym postulatem stwierdzając, że informacje
pozbawione wartościowania także pobudzają ludzi do działania.
V. Zasady kierujące nasza systematyzacją
Próba systematyzacji norm moralnych zawarta w tej książce nie może się oprzeć na dziejach
myśli etycznej; etyka starożytna nie dopowiada pytań co należy przyjmować a co należy
odrzucać, koncentruje się ona na osobistym szczęściu i dążeniu do osobistej doskonałości,
odbiegając od nastawionych społecznie norm etycznych; etyka religijna także w tym
względzie nie jest pomocna gdyż po oddzieleniu norm dotyczących Boga pozostaje uboga
treść etyczna; XVIII- wieczna etyka świecka jest już bliższa problematyce tej książki gdyż
pytania starożytności zastępowała pytaniami jakie ograniczenia winniśmy sobie narzucić,
żeby innym było z nami dobrze; Ossowka skłania się jednak do odwoływania się do
antropologii kultury i postulatu funkcjonalistów: „jeżeli chcesz cos zrozumieć, obserwuj coś
w działaniu”; nie zgadza się jednak z postulatem funkcjonalistów że każda norma powstała
dla zaspokojenia jakiejś potrzeby; jako przewodnik w rejestracji ocen i norm moralnych może
służyć badaczowi język ludzi, których intuicję pragnie w swych badaniach objąć; znajomość
języka to nie tylko znajomość jego treści opisowej ale także jego emocjonalnego zabarwienia.
Rozdział 2 „Normy moralne w obronie naszego biologicznego istnienia”
I. Brzmienie normy broniącej naszego istnienia i jej zasięg
Norma „nie zabijaj”; mogłaby być ona sformułowana także w formie nakazu zalecającego
szacunek dla ludzkiego istnienia, jednakże jeśli w tym przypadku wybraliśmy formę
zabraniającą, to dlatego, że uświęciła ją tradycja i uzasadnia waga sprawy; w kulturach
ukształtowanych pod wpływem chrześcijaństwa norma ta ma na względzie wyłącznie ludzi i
zabrania człowiekowi pozbawiać życia tylko drugiego człowieka; bywa ona jednak
interpretowana jako zakaz zabijania wszelkiego żywego stworzenia, w Indiach np. istnieją
sekty, których wyznawcom nie wolno zabijać nawet najdokuczliwszych insektów.
Często zarzuca się wegetarianom niekonsekwencję np. gdy zwalczają bakterie w swoim
organizmie lub używają butów ze skóry, Ossowska stwierdza jednak że wegetarianin nie ma
powodu kapitulować wobec tych argumentów, nie ma bowiem potrzeby rezygnować z jakiejś
zasady tylko dlatego, że jej stosowania nie może doprowadzić do końca.
II. Pojecie zabójstwa
Zabijamy kogoś niewątpliwie, gdy jakimś postrzegalnym zachowaniem, np. uderzeniem
siekiery albo strzałem z bliska, przyprawiamy go o śmierć. Czy zawsze jednakże możemy
mówić o zabójstwie np. gdy mąż swoim zachowaniem doprowadził do samobójstwa żony?
Jeżeli przyjmiemy definicję, ze zabójstwo następuje wtedy gdy X zabił Y, ponieważ
postępowanie X, postrzegalne czy nie, było warunkiem wystarczającym śmierci Y, przy czym
X chciał jego śmierci, to wszystkie wypadki będą wypadkami zabójstwa. Takiej definicji nie
stosuje jednak nawet prawo karne. Wg prawa postępowanie X musi być stwierdzalne, a
intencja zabicia nie jest dla niego do zabójstwa konieczna skoro rozróżnia zabójstwo umyślne
i nieumyślne. Pojęcie zabójstwa rozszerza się przez włączenie doń wypadków spowodowania
czyjejś śmierci przez zaniechanie. Prawo karne w pojęciu zabójstwa musi liczyć się z
zachowaniem dającym się stwierdzić, zaobserwować. I choć ustosunkowuje się także do
sprawstwa biernego, karząc np. nieudzielenie pomocy, to jego aparatura pojęciowa, wg
Ossowskiej, nie jest dostatecznie subtelna, by uwzględnić wszystkie, rodzące się w związku z
rozważaną sprawą skrupuły moralne.
III. Uznane wyłomy w normie „nie zabijaj”
•
W Europie wolno dziś na ogół zabić samego siebie bez narażenia się na potępienie;
•
Drugi wyłom stanowi usprawiedliwienie zabójstwa w obronie własnego życia czy życia
swoich bliskich, czyli zabójstwa w stanie „wyższej konieczności”;
•
Trzecim przypadkiem jest wypadek wojny;
•
Eutanazja;
•
Wypadki ewentualnego bezbolesnego zgładzania dzieci, którym normalne istnienie jest
odmówione;
•
Aborcja;
•
Kara śmierci; stosunek do niej może być różny w zależności od rodzaju przestępstwa
którego dotyczy; zwolennicy podnoszą argument że surowe kary odstraszają innych od
przestępstwa, Ossowska stwierdza jednak że statystyki tego nie potwierdzają i ze
argument „życie za życie” traktować raczej należy jako wyraz zamaskowanej mściwości;
jeśli chodzi o argument eliminowania ze społeczeństwa tego typu przestępców, Ossowska
mówi raczej o oddaniu ich w ręce odpowiednich lekarzy; przeciwnicy podnoszą z kolei
argument nieodwracalności kary oraz możliwości znacznych przeobrażeń charakteru
skazanego na karę śmierci; kara śmierci jest problemem w społeczeństwach opierających
się na korzeniach chrześcijańskich, w końcu „tylko Bóg, który nas powołał do życia
,może ja nam odebrać” (argument ten leży u podstaw postawy Kościoła katolickiego w
odniesieniu do samobójców);
IV. Stosunek do zwierząt
Ci, którzy przyjmują postulat szacunku dla życia zwierząt, muszą wyrobić sobie jakieś
stanowisko w stosunku do kastracji, wiwisekcji czy niehumanitarnych form uboju zwierząt.