Ludwig von Mises Mentalność antykapitalistyczna

background image

1

Ludwig von Mises (1881-1973) — jeden z najwybitniejszych
ekonomistów XX wieku, czołowy przedstawiciel austriackiej
szkoły ekonomicznej, wykładowca wielu prestiżowych
uniwersytetów, autor licznych, książek i publikacji, znany
przede wszystkim z prac pt. „Teoria a Historia”, „Ludzkie
Działanie”, „Teoria Pieniądza i Kredytu”, „Socjalizm”,
„Biurokracja”, w których w przystępny i obrazowy sposób
wykazywał

irracjonalność

marksistowskich

koncepcji

społeczno- ekonomicznych, oraz przekonywał czytelników o
zaletach płynących z gospodarki wolnorynkowej.

http://libertarianizm.pl/wolnosciowe_czytanki/prekursorzy/mentalnosc_antykapitalistycz
na/start

background image

2

Spis treści

Przedmowa .............................................................................................................................................. 3

I. SPOŁECZNA CHARAKTERYSTYKA KAPITALIZMU I PSYCHOLOGICZNE PRZYCZYNY
JEGO DYSKREDYTOWANIA ............................................................................................................. 4

1. Wszechwładny konsument .............................................................................................................. 4

2. Bodziec do polepszania gospodarki. ............................................................................................... 5

3. Kapitalizm a społeczeństwo oparte na kryteriach "urodzenia" i pochodzenia ................................ 6

4. Urazy zawiedzonej ambicji ............................................................................................................. 9

5. Urazy inteligentów ........................................................................................................................ 12

6. Antykapitalistyczne uprzedzenia amerykańskich intelektualistów ............................................... 13

7. Urazy pracowników umysłowych ................................................................................................. 15

8. Urazy "kuzynów" .......................................................................................................................... 17

9. Komunizm Broadwayu i Hollywoodu ........................................................................................... 20

II. FILOZOFIA SPOŁECZNA ZWYKŁEGO CZŁOWIEKA ............................................................. 22

1. Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany oczyma przeciętnego człowieka ......................... 22

2. Front antykapitalistyczny .............................................................................................................. 27

III. LITERATURA W KAPITALIZMIE .............................................................................................. 30

12. Rynek zbytu na literaturę............................................................................................................. 30

2. Sukces na rynku książkowym. ...................................................................................................... 31

3. Uwagi na temat tzw. powieści kryminalnych. ............................................................................... 32

4. Wolność prasy. .............................................................................................................................. 33

5. Bigoteria literatów. ........................................................................................................................ 35

6. Tematy "społeczne" w powieści, filmie, teatrze. ........................................................................... 39

IV. ZARZUTY ANTYKAPITALISTYCZNE Z DZIEDZINY POZA-GOSPODARCZEJ................. 44

1. Argument szczęścia. ...................................................................................................................... 44

2. Materializm. .................................................................................................................................. 45

3. Niesprawiedliwość. ....................................................................................................................... 48

4. "Burżuazyjny" przesąd co do wolności. ........................................................................................ 53

5. Wolność a cywilizacja zachodnia. ................................................................................................. 58

6. Antykomunizm a kapitalizm. ........................................................................................................ 61

background image

3

Przedmowa

Zastąpienie przedkapitalistycznych metod zarządzania gospodarką systemem

wolnorynkowego kapitalizmu spowodowało zwielokrotnienie liczby ludności i

podniesienie średniego standardu życia w sposób bezprecedensowy. Tym bogatsze

staje się społeczeństwo im mniej stawia mu się przeszkód na drodze wolnej

przedsiębiorczości i prywatnej inicjatywy. Mieszkańcom Stanów Zjednoczonych

powodzi się lepiej niż mieszkańcom innych krajów, ponieważ rząd amerykański

podjął później, niż to miało w innych miejscach świata politykę ingerencji państwa w

dziedzinę prywatnej przedsiębiorczości. Niemniej wielu ludzi, szczególnie

intelektualistów, odnosi się z niechęcią do kapitalizmu. Z ich punktu widzenia ten

system organizacji społeczno-ekonomicznej nic prawie nie przyniósł oprócz biedy i

nieszczęść. Ludzie byli szczęśliwi i dobrze im się powodziło w dobrych dawnych

czasach poprzedzających „rewolucję przemysłową”. Teraz w kapitalizmie większość

stanowią ludzie głodujący oraz biedacy nielitościwie eksploatowani przez

bezwzględne jednostki. Dla tych ostatnich nic się nie liczy za wyjątkiem pieniężnych

interesów. Nie produkują dobrych i naprawdę użytecznych rzeczy, lecz tylko co

przynosi największe zyski. Zatruwają ciała alkoholem i tytoniem, a dusze i umysły

treścią szmatławych czasopism, pornograficznych książek i głupich filmów.

Ideologiczną nadbudową kapitalizmu jest literatura zgnilizny i upodlenia, burleska i

sztuka strip-teas'u, hollywoodzkie filmy i powieści detektywistyczne. Uprzedzenie i

fanatyzm opinii publicznej przejawia się najwyraźniej w fakcie, że odnosi ona epitet

„kapitalistyczny” do rzeczy źle widzianych i zjawisk negatywnych, a nie do tych,

które cieszą się powszechną aprobatą. Jak może coś dobrego wynikać z kapitalizmu?

Wartościowe rzeczy są wytwarzane wbrew kapitalizmowi, a złe są jego domeną.

Analiza tych antykapitalistycznych uprzedzeń, oraz ujawnianie ich podstaw, oraz

skutków, jest celem niniejszego opracowania.

background image

4

I. SPOŁECZNA CHARAKTERYSTYKA KAPITALIZMU I PSYCHOLOGICZNE

PRZYCZYNY JEGO DYSKREDYTOWANIA

1. Wszechwładny konsument

Charakterystyczną cechą nowoczesnego kapitalizmu jest masowa produkcja

dóbr przeznaczonych do konsumpcji dla mas. Wynikiem tego jest tendencja do

ciągłego polepszania się średniego standardu życia, co polega na postępującym

bogaceniu się wielu ludzi. Kapitalizm awansuje „szarego” człowieka i wywyższa go

do rangi „burżuja”.

W społeczeństwie kapitalistycznym „szary” człowiek jest wszechwładnym

konsumentem, który kupując, lub powstrzymując się od kupowania, ostatecznie

określa to co powinno być dla rynku produkowane i w jakiej ilości i jakości. Te

sklepy i warsztaty, które wyłącznie i przeważnie, zaspokajają tylko wyrafinowane

potrzeby bogatych obywateli, odgrywają jedynie podrzędną rolę w całej gospodarce

rynkowej. Z zasady nie osiągają one rozmiarów wielkiego przedsiębiorstwa. Wielki

biznes zawsze służył masom, bezpośrednio lub pośrednio. Na tym awansie

pospólstwa polega radykalna przemiana społeczna spowodowana „rewolucją

przemysłową”. Lud, który we wszystkich poprzednich wiekach tworzył zastępy

niewolników i chłopów pańszczyźnianych, ubogich i żebraków, stał się kupującą

publicznością, o której względy zabiegają przedsiębiorcy. Składa się ona z klientów,

którzy „zawsze” mają rację, z odbiorców, którzy mogą uczynić biednych

przedsiębiorców bogatymi, a bogatych biednymi.

W strukturze ekonomii rynkowej, nie sabotowanej przepisami rządów i

polityków, nie ma rządów i dziedziców trzymających ludzi w poddaństwie,

zbierających daniny i kontrybucje, oraz opływających w zbytki, podczas gdy

poddani muszą zadowalać się byle czym. System zysku czyni prosperującymi tych

ludzi, którym udaje się zaspokajać potrzeby innych w możliwie najlepszy i najtańszy

sposób. dobrobyt może być osiągnięty tylko poprzez służenie konsumentom.

Kapitaliści tracą swoje fundusze z chwilą, gdy przestają inwestować w dziedzinach,

w których ludzkie potrzeby są najlepiej zaspokajane. W codziennie powtarzanym

plebiscycie, w którym każdy grosz daje prawo do głosowania, konsumenci określają

kto powinien posiadać i prowadzić fabrykę, sklep, czy farmę. Kontrola

materiałowych środków produkcji staje się więc funkcją społeczną uzależnioną od

potwierdzenia lub odwołania tej kontroli przez wszechwładnych konsumentów.

Nowoczesne pojecie wolności polega na tym, że człowiek dorosły ma prawo

do kształtowania swego życia zgodnie z własnymi planami. A więc nie jest

background image

5

zmuszany do życia według założeń władzy egzekwującej je za pomocą policji - czyli

aparatu przymusu i zniewolenia. Wolność jednostki zawsze jest jednak ograniczona

fizjologiczną budową człowieka i niedostatkiem czynników produkcji dostarczanych

przez naturę. Oczywiste jest, że wola człowieka kształtowania swego losu nie może

przekroczyć granic tzw. praw natury.

Stwierdzenie tych faktów nie jest równoznaczne z uzasadnieniem potrzeby

wolności jednostki z punktu widzenia jakichkolwiek norm absolutnych lub pojęć

metafizycznych. Nie wyraża też żadnego sądu o modnych doktrynach zwolenników

totalitaryzmu prawicowego lub lewicowego, i nie ma nic wspólnego z ich

założeniem, że masy są głupie i ignoranckie, aby wiedzieć, co może najlepiej służyć

ich prawdziwym potrzebom interesom; i dlatego koniecznie potrzebują one rządu

będącego nadzorcą i opiekunem, gdyż inaczej będą sobie szkodziły. Również nie

bierze pod uwagę tez, że istnieją nadludzie powołani do sprawowania z urzędu

takiego nadzorowania.

2. Bodziec do polepszania gospodarki.

W kapitalizmie przeciętny człowiek cieszy się ułatwieniami, które w

minionych czasach były nieznane, a więc nieosiągalne nawet dla najbogatszych

jednostek. Oczywiście jednak samochody, telewizory i lodówki nie czynią człowieka

szczęśliwym. W chwili gdy je nabywa, jest szczęśliwszy niż przedtem, ale gdy tylko

niektóre z jego pragnień zostają zaspokojone, rodzą się nowe. Taka jest ludzka

natura.

Niewielu Amerykanów w pełni zdaje sobie sprawę z faktu, że ich kraj posiada

najwyższy standard życia; a życie przeciętnego Amerykanina wydaje się czymś

wspaniałym i nieosiągalnym dla większości ludzi zamieszkujących kraje

niekapitalistyczne. Większość ludzi nie docenia tego co posiada, lub co mogłaby

nabyć, i pragnie tych rzeczy, które są dla niej niedostępne. Daremne byłoby

ubolewanie nad tym nienasyconym apetytem na coraz większą ilość dóbr. Ta żądza

jest właśnie impulsem, który skierowuje człowieka na drogę prowadzącą do

polepszenia gospodarki. Wedle kryteriów materialistycznych, nie można uznać za

cnotę zadawalania się tym, co się ma, lub co łatwo można mieć, i powstrzymywanie

się od wysiłków polepszania swych warunków materialnych. Postawa braku

dążenia do polepszania tych warunków jest raczej typowa dla zwierząt, a nie dla

przeciętnego człowieka. Charakterystycznym dla ludzkiej istoty jest to że, na ogół

nigdy nie zaprzestaje wysiłków na rzecz polepszania swego dobrobytu.

background image

6

Jednakże dla osiągnięcia pożądanych rezultatów, wysiłki te powinny być we

właściwy sposób ukierunkowane i dostosowane do celu. U większości naszych

współczesnych niewłaściwe jest nie to, że tęsknią za bogatszym zaopatrzeniem w

różne dobra, ale to, że wybierają oni nieodpowiednie środki do osiągnięcia tego celu.

Są zwodzeni przez fałszywe ideologie. Faworyzują te poglądy polityczne, które są

sprzeczne z ich własnymi, prawidłowo rozumianymi, życiowymi interesami. Nie

przewidują nieuniknionych, długoterminowych konsekwencji swego postepowania i

znajdują zadowolenie w ich przemijających, krótkotrwałych efektach. Godzą się na

środki, których zastosowanie musi powodować, w dziedzinie podziału pracy,

ogólny rozkład współpracy społecznej i powrót do barbażyństwa.

Jedynym dostępnym środkiem na polepszenie materialnych warunków

rodzaju ludzkiego jest przyśpieszenie wzrostu stosunku gromadzonego kapitału do

przyrostu ludnośći. Im więcej jest kapitału zainwestowanego w przeliczeniu na

głowę pracownika, tym lepsze dobra można produkować i z nich korzystać. To jest

właśnie to, co kapitalizm, ten oparty na zysku, najbardziej dyskredytowany system,

powodował i powoduje codziennie od nowa. Tymczasem, większość współczesnych

rządów i partii politycznych przykłada się do niszczenia tego systemu.

Dlaczego nienawidzą oni kapitalizmu? Dlaczego, korzystając z dobrobytu,

który on ludziom przyniósł, z nostalgią wspominają „dobre dni” i tęsknie spoglądają

na nędzne warunki pracownicze w ZSRR?.

3. Kapitalizm a społeczeństwo oparte na kryteriach "urodzenia" i

pochodzenia

Zanim omówimy ten punkt konieczne jest podkreślenie charakterystycznej

cechy kapitalizmu w porównaniu z tą, która charakteryzuje system społeczeństwa

opartego na kryteriach „urodzenia” i pochodzenia, które to społeczeństwo dla

uproszczenia nazwać można stanowym.

Dość często porównuje się przedsiębiorców i kapitalistów w ekonomii

rynkowej do arystokratów w społeczeństwie stanowym. Podstawą takiego

porównania jest stosunkowa zamożność obu grup, w przeciwieństwie do

stosunkowej biedy innych. Jednakże, powoływanie się na tę metaforę może dawać

złudzenie, że nie ma podstawowych różnic między majętnością arystokratów a

zamożnością „burżuazji” lub kapitalistów. Majętności arystokratów nie są

zjawiskiem rynkowym, lecz wywodzą się one głównie z podbojów, z hojności

zwycięzcy. Kresem tych majętności i zamożności może być ich unieważnienie przez

background image

7

dawcę, zabranie przez innego zwycięzcę, lub też ich roztrwonienie. Feudał nie

zaopatruje konsumentów w dobra i dlatego obojętne mu są opinie gminu.

Przedsiębiorcy i kapitaliści natomiast zawdzięczają zamożność swym

klientom. Tracą ją w momencie gdy ktoś inny zaopatruje klientów lepiej i taniej niż

oni sami.

Nie jest celem niniejszego opracowania opisywanie historycznych warunków,

które doprowadziły do powstania kastowych i stanowych instytucji i do podziału na

dziedziczne grupy o różnych prawach, pozycjach społecznych i legalnie

uświęconych przywilejach i ograniczeniach. To co dla nas jest ważne to fakt, że

zachowanie istnienia instytucji feudalnych było nie do pogodzenia z systemem

kapitalistycznym. Ich obalenie i ustalenie zasady równości wobec prawa usunęło

bariery dzielące ludzkość od możliwości korzystania ze wszystkich tych

dobrodziejstw, które jedynie system prywatnej własności środków produkcji i

prywatna przedsiębiorczość czyni możliwym.

W społeczeństwie opartym na kastach, stanach lub na statusie, pozycja

indywidualnego człowieka jest ustalona. Z urodzenia przypisany jest on do

określonej warstwy społecznej, a jego pozycję w społeczeństwie wyznaczają prawa i

przepisy, które definiują przysługujące tej warstwie określone przywileje i

obowiązki, oraz dotyczące ją ograniczenia. W przypadkach wyjątkowego szczęścia

lub pecha, rzadkie jednostki mogą dostąpić awansu społecznego, lub doznawać

społecznej degradacji. Z reguły jednak warunki życia poszczególnych członków

określonej warstwy społecznej mogą polepszyć się lub pogorszyć tylko ze zmianą

warunków życia tej warstwy jako całości. Człowiek nie jest najpierw obywatelem, a

następnie członkiem określonej warstwy społecznej, lecz odwrotnie, jest członkiem

tej ostatniej i tylko dzięki temu staje się pośrednio częścią narodu i obywatelem.

Dlatego jeśli wchodzi on w kontakt z rodakiem należącym do innej warstwy, nie

poczuwa się z nim do wspólnych więzi a raczej odczuwa tę przepaść, która dzieli go

od ludzi o innym statucie społecznym. Ta odmienność znalazł odbicie w zwyczajach

językowych i sposobie ubierania się. Swego czasu np. europejska arystokracja lubiła

posługiwać się językiem francuskim. Szlachta używała języka rodzimego, podczas

gdy niższe warstwy mieszkańców miast i wsi trzymały się lokalnych dialektów,

żargonów i gwar, które często bywały niezrozumiałe dla ludzi „dobrze

wychowanych”. Różne stany ubierały się odmiennie i trudno było się pomylić w

rozpoznaniu do jakiej warstwy społecznej należy spotkany nieznajomy.

Chwalący dobre starych czasy wymierzają swą krytykę głównie przeciw

zasadzie równości wszystkich wobec prawa, która znosiła przywileje stanowe i

tytuły. Mówiąc, że przez tę zasadę społeczeństwo zatraciło swą „organiczną”

background image

8

złożoność na rzecz „amorficznych” mas. Masy te są najwyższą instancją, a ich

przyziemny materializm zastąpił szlachetne wzory minionych wieków. Pieniądz jest

królem. Ludzie bezwartościowi opływają w dostatek i bogactwa, podczas gdy

zasłużeni i wartościowi nie posiadają nic.

Krytyka ta dyskretnie daje do zrozumienia, że w danych czasach arystokraci

wyróżniali się prawością, i że zawdzięczali posiadany status społeczny i dochody

swej moralnej i kulturalnej wyższości. Chyba nawet nie ma potrzeby rozprawiania

się z tą bajką. Wstrzymując się od jakichkolwiek sądów wartościujących, historyk

może jednak przypomnieć, że wyższa arystokracja głównych krajów Europy

składała się w istocie z potomków tych wojowników, dworzan i kurtyzan, którzy w

wyniku wojen, głównie religijnych i dynastycznych XVI i XVII wieku znaleźli się,

dzięki swemu przezornemu wyborowi, w obozie zwycięzcy w danym kraju.

Aczkolwiek konserwatywni i „postępowi” przeciwnicy kapitalizmu nie

zgadzają się między sobą w ocenie dawnych ustrojów, są oni całkowicie zgodni w

potępianiu wzorca społeczeństwa kapitalistycznego. W ich ocenie, nie ci zdobywają

dobrobyt i uznanie, którzy przysługują się współobywatelom, ale lekkomyślni i

bezwartościowi ludzie. Obie grupy pretendują do tego, że ich celem jest znalezienie

metod „rozdziału” dóbr, słuszniejszych od wyraźnie niesprawiedliwych metod

panujących w systemie kapitalizmu wolnorynkowego.

Otóż nikt nigdy nie twierdził, że w warunkach nieskrępowanego kapitalizmu

będzie się najlepiej powodziło tym osobnikom, którzy z punktu widzenia

odmiennych kryteriów wartości, powinni być wyróżnieni. Kapitalistyczna

demokracja rynku nie wynagradza ludzi na zasadzie ich „prawdziwych” zalet,

wrodzonych wartości, czy moralnych walorów. Nie ocena zasług człowieka oparta

na „absolutnej” zasadzie sprawiedliwości zapewnia większe czy mniejsze

powodzenie, lecz jego ocena przez innych ludzi, którzy stosują wyłącznie miarę

swych własnych potrzeb, życzeń i celów. Jest to właśnie dokładnie to co oznacza

demokratyczny system rynkowy. Konsumenci są wszystkim - oni są władcami i chcą

być zadowalani.

Np. miliony ludzi lubi pić pinka-pinkę, napój przyrządzany przez światową

kompanię Pinka-Pinka. Miliony ludzi lubi detektywistyczne książki, „dreszczowce”,

ilustrowane gazety, walki byków, boks, whisky, papierosy, gumę do żucia. Miliony

ludzi wybiera rządy, które pragną zbrojeń i prowadzą wojny. W ten sposób

przedsiębiorcy, którzy dostarczają w sposób najlepszy i najtańszy wszystkich rzeczy

potrzebnych do zaspokajania tych potrzeb czy zachcianek-osiągają powodzenie i

bogactwo. Co się liczy, w ramach rynkowej gospodarki to nie akademicka ocena

background image

9

wartości, ale praktyczne wartościowanie dokonywane przez ludzi, wyrażające się w

kupowaniu lub w powstrzymywaniu się od zakupów.

Jest tylko jedna rada dla malkontentów narzekających na nieuczciwość

systemu rynkowego. Jeśli chcesz zdobyć majątek, próbuj zadowolić publiczność

przez zaoferowanie jej czegoś co tańsze, lub co ona najbardziej lubi. Próbuj zastąpić

pinka-pinkę skomponowanym przez siebie napojem. Równość wobec prawa daje ci

siłę do rzucania wyzwania każdemu milionerowi. Na rynku nie sabotowanym

restrykcjami narzucanymi przez rządy-tylko ty jesteś sobie winien, jeśli swymi

osiągnięciami nie zdystansujesz „króla” czekolady, gwiazdy filmowej czy mistrza w

boksie.

Lecz jeśli wyżej sobie cenisz satysfakcję jaką ci daje pisanie poezji lub rozpraw

filozoficznych, od bogactwa jakiego możesz dorobić się w branży odzieżowej, lub w

boksie zawodowym, masz pełną wolność takiego wyboru. Oczywiście nie zarobisz

wtedy takich pieniędzy jak ci, którzy obsługują większość, gdyż takie jest prawo

ekonomicznej demokracji rynku. Ci którzy zaspokajają potrzeby małej grupy ludzi,

zbiorą mniej głosów/dolarów niż ci, którzy zaspokajają potrzeby większości ludzi.

Zarobki gwiazdy filmowej przewyższają zarobki filozofa, a producenci pinka-pinki

górują nad zarobkami nad kompozytorem symfonii.

Ważne jest zdawanie sobie sprawy, że korzystanie ze sposobności do

konkurowania do nagród, które społeczeństwo ma do rozdzielenia, jest zwyczajem

społecznym i nie może usuwać lub leczyć wrodzonych ułomności u tych, którzy, w

porównaniu z innymi ludźmi dotknęła dyskryminacja natury. Nie może też zmienić

faktu, że wielu rodzi się chorymi lub staje się kalekami w okresie swego życia.

Biologiczne wyposażenie danego człowieka, określa i ogranicza pole działalności, na

które może on służyć on innym. Klasa ludzi, którzy mają zdolność niezależnego

myślenia jest oddzielona przepaścią nie do pokonania od tych, którzy tej zdolności

nie posiadają.

4. Urazy zawiedzonej ambicji

Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać swój

niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest niewolnikiem,

ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się dzieje, wyznaczyły mu jego

miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie ma powodu aby miał wstydzić się

swoich nędznych warunków. Żona nie może go za to winić. Jeśliby go spytała:

„Dlaczego nie jesteś księciem, ja byłabym księżniczką”, on odpowiedziałby:

background image

10

„Gdybym się urodził synem księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z

córką innego księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;

dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?”.

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa

każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie zostały w

pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był poddany próbie, w

której został pokonany przez innego. Gdy żona strofuje go: „Dlaczego zarabiasz

tylko dwieście dolarów tygodniowo? Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel

Paweł, byłbyś teraz szefem a ja bym miała lepsze życie”, staje się świadom swej

niższości i czuje się upokorzony.

Częsta gadanina na temat surowości kapitalizmu wynika z faktu, że traktuje

on każdego człowieka w zależności od jego wkładu w dobrobyt innych. Władanie

zasady - „Każdemu według jego zasług” nie pozwala na żadne tłumaczenie się co do

powodów osobistych niedociągnięć. Każdy wie, że wielu z tych, którym zazdrości,

zawdzięczają wszystko samym sobie i że startowali z tego samego punktu co on i, co

gorsze, zdaje sobie sprawę, że wszyscy inni ludzie wiedzą to także. Czyta w oczach

żony i dzieci cichy wyrzut: „Dlaczego nie byłeś mądrzejszy?”. On wie jak ludzie

podziwiają tych, którym poszczęściło się lepiej od niego i jak patrzą z lekceważeniem

i politowaniem na jego niepowodzenia.

Co wielu czyni nieszczęśliwymi w kapitalizmie to fakt, że kapitalizm daje

każdemu możliwość osiągnięcia najbardziej pożądanych pozycji, które oczywiście

mogą być osiągnięte tylko przez niewielu. Cokolwiek człowiek osiągnął dla siebie

jest jedynie ułamkiem tego do czego zdobycia popycha go ambicja. Zawsze ma na

widoku ludzi, którzy osiągnęli to co jemu się nie udało. Są ludzie, którzy prześcignęli

go i w stosunku do, których żywi w swej podświadomości kompleks niższości. Taka

jest postawa włóczęgi w stosunku do człowieka posiadającego stałą pracę, robotnika

niewykwalifikowanego w stosunku do kierownika, wykonawcy w stosunku do

zleceniodawcy, wicedyrektora w stosunku do dyrektora przedsiębiorstwa,

człowieka, który posiada trzysta tysięcy dolarów w stosunku do milionera itd. Dobre

samopoczucie i równowaga wewnętrzna zostają zachwiane na widok tych, którzy

dali dowód większych zdolności i pojętności. Każdy jest świadom własnego

niepowodzenia i niedoskonałości.

Pierwszym z długiego szeregu niemieckich autorów, którzy radykalnie

odrzucali „zachodnie” idee Oświecenia i społecznej filozofii racjonalizmu,

utylitaryzmu i leseferyzmu oraz kierunki propagowane przez te szkoły myślenia, był

Justus Moser. Jedną z nowych zasad, która wywołała oburzenie Mosnera, było

żądanie by awansowanie oficerów armii i urzędników opierało się na osobistych

background image

11

zasługach i umiejętnościach, a nie na ich pochodzeniu i szlacheckich powiązaniach,

lub na wieku i czasie trwania służby. Życie w społeczeństwie, w którym sukces

zależałby wyłącznie od osobistych zasług, twierdził Mosner, byłoby nie do

zniesienia. Ludzką naturą jest, że każdy jest skory do przeceniania swych własnych

wartości i zasług. Jeżeli pozycja człowieka jest uwarunkowana przez czynniki inne

niż jego wrodzona doskonałość, to ci którzy pozostaną na dole drabiny społecznej są

w stanie się z tym zgadzać i, znając swoją wartość, wciąż zachowywać swoją

godność i szacunek dla siebie. Ale jest inaczej jeśli tylko zasługa ma mieć znaczenie

decydujące. Wtedy ci, którym się nie powiodło, czują się urażeni i upokorzeni. Stąd

rodzi się nienawiść i wrogość przeciwko wszystkim, którzy ich zdystansowali.

Cechą rynkowego systemu kapitalistycznego jest takie społeczeństwo, w

którym sukces lub niepowodzenie człowieka są określone jego zasługami i

osiągnięciami. Cokolwiek można myśleć o uprzedzeniu Mosnera w stosunku do

zasady zasług, należy przyznać, że miał rację w opisie jednej z jego konsekwencji

psychologicznych. Miał wgląd w psychikę tych, którzy poddani zostali próbie i jej

nie wytrzymali.

Celem pocieszenia się i odnowienia wiary w siebie taki człowiek szuka kozła

ofiarnego. Próbuje wytłumaczyć sobie, że nie powiodło mu się nie z własnej winy.

Jest on co najmniej tak zdolny, wydajny i pracowity jak ci, którzy go

przyćmili. Niestety ten nasz niegodziwy porządek społeczny nie wynagradza

najbardziej zasłużonych ludzi; koronuje nieuczciwych, łajdaków, oszustów,

wyzyskiwaczy, ludzi bezwzględnych i bez skrupułów. To jego prawość

spowodowała niepowodzenie. Był on zbyt uczciwy by stosować podłe chwyty,

dzięki którym rywalom powiodło się w osiągnięciu wyższej pozycji. W warunkach

panujących w kapitalizmie człowiek jest zmuszany do wyboru między prawością i

biedą z jednej strony, a złem i bogactwem z drugiej. On sam, dzięki Bogu, wybrał

pierwsze rozwiązanie, odrzucając tym samym drugie.

To poszukiwanie kozła ofiarnego jest postawą ludzi żyjących w społecznym

ustroju, który traktuje każdego według jego wkładu w dobrobyt innych i gdzie

każdy jest z tego powodu „kowalem własnego losu”. W takim społeczeństwie każdy

człowiek, którego ambicje nie zostały całkowicie zaspokojone, może czuć się

dotknięty losem tych, którym powiodło się lepiej. Głupiec ujawnia te uczucia w

oszczerstwach i zniesławieniu, mądrzejszy nie traci czasu na osobiste szkalowanie.

Przekształca swoją nienawiść w filozofię antykapitalizmu, aby zagłuszyć cichy

wewnętrzny głos, który mówi, że doznane porażki są jego własną winą. Jego

fanatyzm w obronie krytyki kapitalizmu jest w rzeczywistości spowodowany tym,

że zwalcza własną świadomość fałszywości tej krytyki.

background image

12

Cierpienia sfrustrowanej ambicji są charakterystyczne dla ludzi żyjących w

społeczeństwie gdzie istnieje równość wobec prawa. Nie są one spowodowane tą

równością, ale faktem, że w takim społeczeństwie nierówność ludzi pod względem

zdolności intelektualnych, siły woli i zdolności realizatorskich staje się widoczna.

Przepaść między tym, czym ktoś jest i co osiąga, a tym co myśli o swoich

zdolnościach i osiągnięciach, jest ujawniana bezlitośnie. Marzenia o „sprawiedliwym

świecie”, który by traktował człowieka według jego „prawdziwej wartości” są

ucieczką tych wszystkich, którzy są dotknięci brakiem znajomości siebie.

5. Urazy inteligentów

Przeciętny człowiek z reguły nie ma okazji do przestawania z ludźmi, którym

powiodło się lepiej niż jemu samemu. Obraca się w kręgu innych zwyczajnych ludzi.

Prawie nigdy nie spotyka swego głównego szefa towarzysko i nie dowie się z

bezpośrednich kontaktów jak różnym jest od niego wielki przedsiębiorca, lub

naczelny dyrektor, z punktu widzenia posiadanych zdolności służenia potrzebom

klientów. Swoją zazdrość i urazy spowodowane powyższym często zwraca on nie

przeciwko żywej istocie z krwi i kości, ale przeciwko bladym abstraktom takim jak

„dyrekcja”, „kapitał” i „giełda”. Niemożliwe jest nienawidzenie nikłego cienia z tą

samą goryczą jaką można żywić do bliźniego spotykanego co dzień.

Inaczej jest z ludźmi, których szczególne warunki ich zatrudnienia, lub

związki rodzinne, wprowadzają w osobiste kontakty ze zdobywcami laurów, które,

jak wierzą, prawnie im samym też powinny być przyznane. W stosunku do owych

zdobywców uczucia sfrustrowanej ambicji stają się szczególnie cierpkie, gdyż

powodowane są nienawiścią do konkretnych żyjących osób. Ludzie tacy nie cierpią

kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi pozycję, którą sami

chcieliby zajmować.

Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy

np. lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym

faktu, że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika

medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i

usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania

się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii

medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim

uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku

pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi

przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z

background image

13

uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu

przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą

do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi

uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet

najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby

go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić

gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system

kapitalistyczny, który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego

zdolności, praca, jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami, artystami,

aktorami i dziennikarzami, architektami i pracownikami naukowymi, inżynierami i

chemikami. Oni także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani powodzeniem

swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich dawnych szkolnych towarzyszy i

przyjaciół. Urazy te są właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania

zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i braterstwa na realia

współzawodnictwa.

Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do kapitalizmu trzeba sobie

zdać sprawę, że w ich umyśle system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,

których sukces mają im za złe, i których czynią odpowiedzialnymi za swoje

zawiedzone ambicje. Ich odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści

żywionej do „kolegów”, którym się lepiej powiodło.

6. Antykapitalistyczne uprzedzenia amerykańskich intelektualistów

Antykapitalistyczne uprzedzenie intelektualistów jest zjawiskiem nie

ograniczającym się do jednego lub kilku krajów. Jest jednak bardziej powszechnym i

gorzkim w USA niż w krajach europejskich. Dla wyjaśnienia tego raczej

zaskakującego zjawiska należy rozpatrzyć sprawę tzw. wyższych sfer, czyli dobrego

towarzystwa, po francusku - „le monde”

W Europie wyższe sfery obejmują wszystkie znakomitości w każdej sferze

działalności. Mężowie stanu i przywódcy parlamentu, szefowie różnych

departamentów państwowych, wydawcy i redaktorzy głównych gazet i czasopism,

znani pisarze, naukowcy, artyści, aktorzy, muzycy, sławni inżynierowie, prawnicy i

lekarze, tworzą razem z wyróżniającymi się przedsiębiorcami i potomkami

arystokratycznych i patrycjuszowskich rodów to co uważane jest za dobre

towarzystwo. Spotykają się oni razem na obiadach, herbatkach, balach i wentach

dobroczynnych, wernisażach i wystawach, odwiedzają te same restauracje, hotele i

background image

14

uzdrowiska. Gdy się spotykają, znajdują przyjemność w rozmowach na tematy

intelektualne więc - w zwyczaju towarzyskim pierwotnie wypracowanym we

Włoszech w okresie renesansu, doskonalonym na paryskich salonach, a później

naśladowanym przez oświecone klasy wszystkich ważniejszych miast zachodniej i

centralnej Europy. Nowe idee i ideologie znajdowały aplauz lub dezaprobatę na

spotkaniach towarzyskich zanim zaczęły zataczać szersze kręgi. Nie można

rozważać historii sztuki, literatury dziewiętnastego wieku bez analizy roli wówczas

odegranej przez wyższe sfery towarzyskie, które dodawały lub ujmowały ducha

umysłowej awangardzie.

Dostęp do zachodnio-europejskich salonów jest nadal otwarty dla każdego

kto wybił się w jakiejkolwiek dziedzinie. Oczywiście, łatwiejszy jest on dla osób

wykazujących się pochodzeniem arystokratycznym lub pochodzących z bogatych

rodzin, aniżeli dla ludzi skromnego pochodzenia i ze średnim dochodem. Ale nie

bogactwo lub tytuł może dać członkowi tej grupy rangę i prestiż, który jest wynikiem

osobistego wyróżniania się. Gwiazdami paryskich salonów nie są milionerzy, lecz

członkowie Akademii Francuskiej. Intelektualiści przodują, a inni co najmniej udają

zamiłowanie do spraw umysłowych.

W tym znaczeniu pojęcie „wyższe sfery towarzyskie” jest obce życiu

amerykańskiemu, a to co nosi miano „society” odnosi się prawie wyłącznie do

najbogatszych rodzin. Powiązania towarzyskie między przodującym biznesmenem a

np. wybitnym znanym powszechnie pisarzem, artystą czy naukowcem są w USA

minimalne. Ci których nazwiska znajdują się w „Rejestrze Towarzyskim”, nie

spotykają się towarzysko z twórcami opinii publicznych i zwiastunami idei

determinujących przyszłość narodu. Większość członków „society” nie interesuje się

książkami i ideami. Kiedy spotykają się i nie grają w karty, plotkują o innych, mówią

więcej o sporcie, aniżeli o problemach kultury. Ale nawet ci, którzy nie czują awersji

do czytania, nie maja ochoty zadawać się z pisarzami, naukowcami czy artystami.

Nieomal że przepaść dzieli „society” od warstwy intelektualistów. Amerykańscy

pisarze lub naukowcy są skłoni do osądzania bogatego przedsiębiorcy jako

barbarzyńcę, jako człowieka pochłoniętego wyłącznie zarabianiem pieniędzy.

Profesor pogardza swymi wychowankami, którzy są bardziej zaangażowani w

uniwersyteckiej drużynie sportowej, aniżeli w naukowych osiągnięciach

uniwersytetu. Czuje się upokorzony dowiadując się, że trener sportowy zarabia

więcej niż on - wybitny profesor filozofii. Człowiek, którego praca twórcza daje

początek nowym technologiom, nie cierpi biznesmena zainteresowanego głównie ich

materialną wartością. Jest znamienne jak wielu amerykańskich naukowców-fizyków

sympatyzuje z socjalizmem lub komunizmem. Zważywszy, że będąc ignorantami w

background image

15

dziedzinie ekonomii bywają przeciwni temu, co lekceważąco nazywają systemem

zysku, nie można się po nich spodziewać bardziej odpowiednich postaw.

Jeżeli grupa ludzi izoluje się od reszty narodu, a zwłaszcza od sfer

intelektualnych, w sposób jaki to robi amerykańska „society”, nieuniknionym jest, że

członkowie tej ostatniej stają się celem raczej wrogiej krytyki ze strony tych, których

trzymają poza własnym kręgiem. wyłączność praktykowana przez amerykańskich

bogaczy uczyniła ich w pewnym sensie wyrzutkami. Mogą się pysznić swoim

własnym wyróżnieniem. Nie zauważają jednak, że stosując powyższą segregację

towarzyską sami się izolują i rozjątrzają urazy, które skłaniają intelektualistów do

przybierania postaw antykapitalistycznych.

7. Urazy pracowników umysłowych

Poza wspólną dla większości ludzi niechęcią do kapitalizmu pracownik

umysłowy często bywa dotknięty dwoma charakterystycznymi rodzajami urazów.

Siedząc za biurkiem i wypisując słowa lub cyfry na papierze jest on skłonny

przeceniać wartość swojej pracy. Podobnie jak zwierzchnik, pisze i czyta tylko to co

inni współpracownicy napisali i rozmawia bezpośrednio lub przez telefon z innymi

ludźmi. Zarozumiały, wyimaginowuje swoją przynależność do elity zarządzającej

przedsiębiorstwem i utożsamia siebie ze swoim zwierzchnikiem. Jako pracownik

umysłowy, spogląda on lekceważąco na ubrudzone ręce robotników. Zły jest, gdy

okazuje się, że wielu z pośród pracowników fizycznych otrzymuje wyższą płacę i

cieszą się większym szacunkiem niż on sam. Myśli sobie wtedy: co za wstyd, żeby

kapitalizm nie wynagradzał jego pracy umysłowej we właściwy sposób, a

rozpieszczał niedouków za ich zwykłą pracę fizyczną. Żywiąc takie atawistyczne

idee o znaczeniu pracy urzędniczej i fizycznej, pracownik umysłowy traci z oczu

rzeczywisty obraz sytuacji. Nie widzi, że jego własna praca urzędnicza polega na

wykonywaniu rutynowych czynności, które wymagają zwykłego treningu, podczas

gdy „fizyczni”, którym zazdrości, są wysoko wykwalifikowanymi mechanikami i

technikami, którzy wiedzą jak operować skomplikowanymi maszynami i

urządzeniami współczesnego przemysłu. To jest właśnie zupełne niezrozumienie

realnego stanu rzeczy, ujawniające urzędniczy brak rozeznania i rozumowania.

Inaczej mówiąc, podobnie jak osoba wolnego zawodu, jest skazany na

codzienne kontakty z ludźmi, którym się lepiej powodzi niż jemu samemu. Widzi on

niektórych współpracowników, którzy startowali kiedyś z tego samego poziomu co

on, robiących karierę w ramach hierarchii firmy, podczas gdy on został w tyle.

Jeszcze wczoraj Paweł miał tę samą pozycję, co on. Dzisiaj Paweł ma ważniejsze i

background image

16

lepiej płatne stanowisko. I myśli sobie ”…i to mimo tego, że Paweł jest pod każdym

względem gorszy ode mnie”. Oczywiście - wnioskuje - Paweł zawdzięcza swój

awans różnym kombinacjom, intrygom i podstępom, mogącym zapewnić karierę

człowiekowi tylko w tym niesprawiedliwym systemie kapitalistycznym, który

demaskowany jest przez literaturę i prasę, przez naukowców i polityków jako źródło

niezgody i nieszczęścia.

Klasyczny przykład zarozumiałości i fałszywego przekonania urzędników, że

ich własna podrzędna praca jest częścią głównej działalności przedsiębiorstwa i jest

pokrewna pracy zwierzchników, znajduje się w tekście Lenina o „kontroli produkcji i

dystrybucji”, uznanym za jego najbardziej popularne dzieło. Lenin i większość jego

współpracowników nigdy nie nauczyli się niczego o funkcjonowaniu ekonomii

rynkowej i nigdy nie chcieli tego zrobić. Ich wiedza oparta była na opisie Marksa

uznającym kapitalizm za najgorsze ze wszystkich nieszczęść. Byli oni zawodowymi

rewolucjonistami. Prawie zawsze jedynym źródłem ich dochodów były fundusze

partii, które były zasilane przez dobrowolne a częściej przymusowe kontrybucje i

składki członkowskie, a w okresie późniejszym przymusowe wywłaszczenia

(chociaż przed 1917, jako tułacze w zachodniej i centralnej Europie, niektórzy z

pośród znanych towarzyszy czasami otrzymywali niższe rangą, rutynowe prace w

przedsiębiorstwach). To było ich doświadczenie - doświadczenie urzędnika, który

wypełniał formularze i blankiety, przepisywał listy, zapisywał cyfry w księgach i

wprowadzał dokumenty do akt - i to dostarczyło Leninowi i jego towarzyszom

wszystkich informacji o funkcjonowaniu i działalności przedsiębiorstw.

Lenin poprawnie rozróżniał pracę przedsiębiorcy, z jednej strony, a zespołu

wykształconych inżynierów z drugiej strony. Ci eksperci i technolodzy są głównymi

wykonawcami zamówień. W kapitalizmie są oni posłuszni kapitaliście, w socjalizmie

będą posłuszni „uzbrojonym robotnikom”. Funkcja kapitalisty i przedsiębiorcy jest

odmienna; jest nią, powołując się na Lenina „kontrola produkcji i dystrybucji pracy i

produktów”. W rzeczywistości wysiłki przedsiębiorcy i kapitalisty zdążają do jak

najlepszego służenia potrzebom konsumenta, a więc do znajdowania tego, co

powinno być produkowane, w jakiej ilości i w jakim gatunku. Nie jest równoważne

ze znaczeniem jakie Lenin przypisuje terminowi „kontrola”. Jako marksista nie

zdawał on sobie sprawy z problemów takich jak nieunikniony niedostatek środków i

czynników produkcji, niepewność co do przyszłych warunków zapotrzebowania i

zbytu, konieczności dokonywania wyboru spośród oszałamiającej ilości technologii

najbardziej pożądanych dla osiągnięcia z góry ustalonego celu. Żadnego odniesienia

do tych spraw nie znajdziemy w dziełach Marksa i Engelsa. Wiedza Lenina o

biznesie, zdobyta z opowiadań jego towarzyszy, którzy krótko pracowali w biurach

background image

17

przedsiębiorstw, ograniczała się do tego, że funkcjonowanie przedsiębiorstwa

wymaga bazgraniny, dokumentacji, liczenia. Ogłasza on zatem, że „księgowość i

kontrola” są podstawą dla organizacji i poprawnego funkcjonowania społeczeństwa.

Ale „księgowość i kontrola”, powtarza on, zostały bardzo uproszczone przez

kapitalizm, i sprowadzone do niezwykle prostych operacji pilnowania, notowania i

wydawania kwitów, a to jest dostępne dla każdego, kto umie czytać i pisać i zna

podstawowe cztery działania arytmetyki.

Była to filozofia urzędnika od segregowania akt, w jej pełnej chwale.

8. Urazy "kuzynów"

Na rynku nie zakłócanym siłami zewnętrznymi, proces przekazywania

kontroli nad czynnikami produkcji w ręce najbardziej uzdolnionych ludzi nigdy nie

ustaje. Gdy tylko przedsiębiorca lub firma zacznie zmniejszać swe wysiłki jak

najlepszego zaspokajania pilnych i jeszcze niedostatecznie zaspokojonych potrzeb

konsumenta, następuje zmniejszenie się majątku nagromadzonego uprzednio

owocną działalnością. Często zaczyna to mieć miejsce jeszcze za życia

przedsiębiorcy, kiedy jego optymizm, energia i zaradność słabną z powodu wieku,

zmęczenia i choroby, a zdolność dostosowywania działalności przedsiębiorczej do

nieustannie zmieniającej się struktury rynku wygasa. Częściej jednak jest to lenistwo

jego spadkobierców, które powoduje roztrwonienie spadku. Jeżeli ospałe i bierne

potomstwo właściciela nie straci dobytku i pomimo swojej niekompetencji

pozostanie przy pieniądzach, to zawdzięcza to instytucjom i względom politycznym

podyktowanym

tendencjami

antykapitalistycznymi,

praktycznie

bowiem

spadkobiercy ci wycofują się z rynku, gdzie nie ma sposobu zachowania nabytego

majątku inaczej niż przez zdobywanie go co dzień od nowa w ostrej konkurencji z

innymi firmami tej branży. Spadkobiercy ci chronią się pod skrzydłami państwa

(kupując np. państwowe obligacje), państwa, które obiecuje ich ustrzec przed

niebezpieczeństwem rynku, na którym straty są karą za nieudolność.

Istnieją jednakże rodziny, w których wybitne zdolności wymagane do

prowadzenia przedsiębiorstwa powtarzają się w kolejnych generacjach. jeden, z

dwóch synów, wnuków, lub nawet prawnuków może być w swych zdolnościach

równy przodkom. Majątek zdobyty przez przodków nie jest wówczas trwoniony,

lecz coraz bardziej powiększany.

Te przypadki oczywiście nie są zbyt częste, ale zwracają na siebie uwagę nie

tylko z powodu rzadkości, ale także z racji, że ludzie, którzy umieją powiększać

odziedziczone przedsiębiorstwo cieszą się podwójnym prestiżem; szacunkiem

background image

18

okazywanym im ojcom, a teraz im samym. Tacy patrycjusze, jak czasami nazywają

ich

ludzie

nieświadomi

różnicy

miedzy

społeczeństwem

stanowym

a

społeczeństwem kapitalistycznym, w opinii większości łączą w sobie wychowanie,

delikatny smak i eleganckie maniery ze zdolnościami i umiejętnościami ciężko

pracującego handlowca czy przemysłowca. I niektórzy z nich należą do

przedsiębiorców najbogatszych w kraju, a nawet na świecie.

Musimy się tu zająć środowiskiem tych najbogatszych spośród tzw. rodzin

patrycjuszowskich, celem objaśnienia zjawiska odgrywającego poważną rolę we

współczesnej propagandzie i w intrygach antykapitalistycznych.

Nawet w tych szczęśliwych rodzinach kwalifikacje wymagane dla

pomyślnego prowadzenia interesów nie są dziedziczone przez wszystkich synów i

wnuków. Z zasady tylko jeden, najwyżej dwóch, z każdej generacji jest nim

obdarzony. Jest wówczas istotnym dla zachowania majętności i interesów rodziny

aby prowadzenie spraw było powierzone jednemu czy dwóm i aby pozostali

członkowie rodziny zostali przesunięci jedynie do roli odbiorców pewnej części

zysków. Metody ustanawiania takich podziałów rodzinnych są różne w różnych

krajach, zależnie od odnośnych przepisów państwowych lub lokalnych. Wynik

jednakże jest ten sam. Dzielą one rodziny na dwie kategorie członków, na tych

którzy bezpośrednio zajmują się interesami, i których proponuję nazwać „szefami”, i

na tych, którzy się interesami nie zajmują; tych ostatnich proponuję nazwać

„kuzynami”.

Druga kategoria z zasady skład się z ludzi ściśle spokrewnionych lub

spowinowaconych z tymi z pierwszej kategorii. Są to bracia, kuzyni, bratankowie,

siostrzeńcy szefów, a częściej siostry, owdowiałe bratowe, kuzynki, bratanice,

siostrzenice itd.

„Kuzyni” czerpią swoje dochody z firm lub korporacji. Ale obce jest im życie

przedsiębiorstw i nie wiedza nic o problemach jakim przedsiębiorca musi sprostać.

Uczęszczali do modnych szkół i uniwersytetów, których atmosfera przepełniona

była wyniosłym lekceważeniem dla „robienia” pieniędzy. Niektórzy z nich spędzają

czas w nocnych klubach i innych miejscach rozrywki, grają w karty i uprawiają

hazard, lubią widowiska, biesiady, hulanki i oddają się rozpuście. Inni amatorsko

zajmują się malarstwem, pisaniem lub innymi sztukami. Większość z nich jest

gnuśnymi i nieużytecznymi dla społeczeństwa ludźmi.

Prawdą jest, że były i są wyjątki, i że osiągnięcia tych wyjątkowych członków

grupy kuzynów w znacznym stopniu przeważały nad skandalami wywołanymi

przez prowokacyjnie zachowujących sie playboyów i rozrzutników. Wielu ze

znanych autorów, uczonych i polityków było takimi „ludźmi bez określonego

background image

19

zajęcia”. Wolni od konieczności zarabiania zawodowo na życie i niezależni od łaski

fanatyków stali się pionierami nowych idei. Inni, sami nie posiadając inspiracji

twórczej, stali się mecenasami artystów, którzy bez środków finansowych i bez

uzyskanej aprobaty nie byliby w stanie zrealizować swej twórczości. Rola jaką bogaci

ludzie odegrali w intelektualnym i politycznym rozwoju Wielkiej Brytanii

podkreślana była przez wielu historyków. Środowisko, w którym pisarze i artyści

dziewiętnastowiecznej Francji żyli i znajdowali poparcie było zawężone do tzw.

„dobrego towarzystwa” - le monde. Jednakże nie rozważamy tu ani grzechów

playboyów ani doskonałości drugiej grupy majętnych jednostek. Naszym tematem

jest udział jaki specjalna grupa „kuzynów” wzięła w szerzeniu doktryn mających na

celu zniszczenie ekonomii rynkowej.

Wielu „kuzynów” wierzy, że zostali oni pokrzywdzeni przez układy

regulujące ich finansowe związki z „szefami” i rodzinną firmą. Obojętne czy owe

układy ustalone zostały testamentem ojca lub dziadka, czy umową, którą sami

podpisali; uważają, że otrzymują za mało a szefowie za dużo. Nie znając natury

przedsiębiorstw i rynku są oni - podobnie jak Marks - przekonani, że kapitał

automatycznie przynosi zysk. Nie widzą żadnego powodu, dla którego ci

członkowie rodziny, którzy są odpowiedzialni za prowadzenie interesów powinni

zarabiać więcej niż oni. Niezdolni do właściwej oceny znaczenia bilansu zysku i strat

dopatrują się w każdym akcie „szefów” wrogiego zamiaru oszukania i odsunięcia od

praw wynikających z racji urodzenia. kłócą się z szefami nieustannie.

Nie jest więc dziwne, że szefowie zostają wyprowadzeni z równowagi. Są oni

dumni ze swoich osiągnięć w przezwyciężaniu przeszkód stawianych działalności

dużego przedsiębiorstwa przez państwo i związki zawodowe. Czują się w pełni

świadomi faktu, że mimo ich zapału i wybitnych umiejętności firma może upaść, lub

rodzina może doprowadzić do jej sprzedaży. Wierzą oni, że kuzyni powinni

sprawiedliwie oceniać ich zasługi, zamiast skarżyć się i narzekać w sposób bezczelny

i oburzający.

Rodzinna wojna między szefami a kuzynami dotyczy tylko członków klanu,

ale staje się ona bardzo istotna kiedy kuzyni dla dokuczenia szefom zaczynają

przynależeć do antykapitalistycznego obozu i udzielają funduszy na różnego

rodzaju „postępowe” cele. Kuzyni tacy są często entuzjastami popierania strajków, i

to nawet strajków w fabrykach z których pobierają zyski. Dobrze znany jest fakt, że

większość „postępowych” periodyków i wiele „postępowych” gazet prawie

całkowicie zależy od hojnie w ten sposób przyznawanych im funduszy. Kuzyni ci

czynią zapisy „postępowym” uczelniom, uniwersytetom i instytucjom na cele

„społecznych badań” i popierają różnego rodzaju działania partii komunistycznej.

background image

20

Jako kawiarniani socjaliści i „salonowi bolszewicy” grają oni ważną rolę w

„proletariackiej

armii

walczącej

przeciwko

złowrogiemu

systemowi

kapitalistycznemu”.

9. Komunizm Broadwayu i Hollywoodu

Wielu, którym kapitalizm dał dobry dochód i wolny czas, tęskni za

rozrywkami. Tłumy żądne są filmów i widowisk. Dlatego w przemyśle

rozrywkowym można „robić” grube pieniądze. Popularni aktorzy i reżyserzy cieszą

się bardzo wysokimi zarobkami. Żyją w domach o charakterze pałaców z lokajami i

basenami kąpielowymi. Oczywiście nie głodują. Jednak Hollywood i Broadway,

słynne światowe centra przemysłu filmowego i estradowego, są siedliskiem

komunizmu. Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi

zwolennikami sowietyzmu.

Czyniono różne próby w celu wytłumaczenia tego zjawiska. W każdej

uzyskanej interpretacji jest ziarenko prawdy. Jednakże nie zwrócono uwagi na

główny motyw, który prowadzi przywódców sceny i ekranu w szeregi

rewolucjonistów.

W kapitalizmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć

dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy

między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.

Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym

bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.

Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu

określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że

publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego

nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów

zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan

zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez

inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w

przyszłość.

Inaczej jest w przemyśle rozrywkowym. Ludzie ciągną do rozrywek ponieważ

są znudzeni. A nic ich bardziej nie nuży jak rozrywka, z którą się dobrze obeznali.

Dlatego istotą przemysłu rozrywkowego jest rozmaitość i nowość. Odbiorcy

przyjmują z aplauzem prawie wszystko co nowe, nieoczekiwane, niespodziewane.

Są kapryśni. Lekceważą dzisiaj to co powiedzieli wczoraj. Gwiazdor sceny lub

ekranu musi się zawsze liczyć z nieobliczalnością i kapryśnością publiki. Jednego

background image

21

ranka budzi się bogaty i sławny, a następnego może być zapomniany. Zdaje sobie

doskonale sprawę, że całkowicie zależy od widzimisię i zachcianek tłumu polującego

za uciechą. Jest więc wciąż pełen niepokoju. Podobnie jak główny budowniczy w

sztukach Ibsena, obawia się nieznanych przybyszy i żywotności młodych, którzy

zastąpią go jako ulubieńca publiczności.

Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego

czyni niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący „chwytają się brzytwy”.

Komunizm, myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie

jest to system, który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko

pracujący, nie są towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Można przyjąć, że żaden z hollywoodzkich lub broadwayowskich

komunistów nie studiował dogłębnie dzieł ważniejszych autorów socjalistycznych,

ani tym bardziej analizujących system ekonomii rynkowej, gdyż inaczej owe

urodziwe dziewczyny, znane tancerki, owi uroczy piosenkarze, autorzy i producenci

komedii, filmów i przebojów nie ulegliby dziwnemu złudzeniu, że krzywdy i

niepokoje artystów znikną gdy „wywłaszczający” zostaną wywłaszczeni.

Są tacy, którzy winią kapitalizm za głupotę i niedelikatność wielu wytwórców

przemysłu rozrywkowego. Nie ma potrzeby dyskutować na ten temat. Trzeba

jednak pamiętać, że żadne inne środowisko amerykańskie nie było tak

entuzjastyczne w aprobowaniu komunizmu jak twórcy i ludzie współpracujący w

produkcji głupich filmów, sztuk i widowisk.

Gdy przyszły historyk szukał będzie mało znaczących faktów, w rodzaju tych,

które Taine wysoko cenił jako materiał źródłowy, nie powinien zaniedbać wzmianki

o roli, jaką najsłynniejsza na świecie strip-teaserka odegrała w amerykańskim ruchu

radykalnym.

background image

22

II. FILOZOFIA SPOŁECZNA ZWYKŁEGO CZŁOWIEKA

1. Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany oczyma przeciętnego

człowieka

Powstanie ekonomii jako nowej dziedziny wiedzy było jednym z najbardziej

doniosłych wydarzeń w historii ludzkości. Poprzez przygotowanie drogi dla

prywatnej przedsiębiorczości kapitalistycznej zmieniła ona w ciągu kilku generacji

ludzkie sprawy bardziej radykalnie, aniżeli uczyniło to poprzedzające ją dziesięć

tysięcy lat. Każdej minuty, od dnia urodzenia aż do śmierci, mieszkańcy kraju

kapitalistycznego korzystają ze wspaniałych osiągnięć kapitalistycznych sposobów

myślenia i działania.

Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą bezprecedensowej zmiany

egzystencjalnych warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że zostało to

dokonane wysiłkami niewielu pisarzy- -ekonomistów i niewielu mężów stanu,

którzy przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko szerokie masy, ale także

większość przedsiębiorców, którzy dzięki swojej działalności handlowo-

przemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu rynkowego (leseferyzmu), nie

rozumiało głównych cech funkcjonowania tych praw. Nawet w szczytowych dniach

liberalizmu tylko niewielu ludzi pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.

Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za zaleceniami tej elity ludzi.

W pierwszej dekadzie dziewiętnastego wieku wielu było takich ludzi, którzy

traktowali swoją nieznajomość problemów ekonomicznych jako poważny brak, i

chcieli go naprawić. W Wielkiej Brytanii, w okresie między upadkiem Napoleona a

wojną krymską, nie było innych dzieł, które byłyby czytane chętniej niż rozprawy na

tematy ekonomiczne. Ale moda szybko zmieniła się. Przedmiot był nieprzyswajalny

dla większości czytelników.

Ekonomia jest tak odmienna od nauk przyrodniczych i technicznych z jednej

strony, a historii i prawoznawstwa z drugiej, że dla początkującego wydaje się ona

dziwna i odpychająca. Ci, których badania wykonywane są w laboratoriach,

archiwach lub bibliotekach, z podejrzliwością odnoszą się do szczególnego

charakteru ekonomii. Specyfika jej teorii poznania wydaje się bez sensu ciasno

rozumującym fanatykom pozytywizmu. Ludzie chcieliby znaleźć w książkach o

ekonomii wiedzę, która doskonale pasuje do ich z góry przyjętych pojęć czym

ekonomia powinna być, tj. dyscypliną ukształtowaną zgodnie z logiczną strukturą

fizyki lub biologii; i stają się oni zdezorientowani i zaprzestają poważnego zmagania

background image

23

się z problemami, gdy analizowanie tych ostatnich wymaga niezwykłego wysiłku

umysłowego.

Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia

warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą oni

to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w kierunku

postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do rozwiązywania

problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania, i jest wrodzona

rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na polityczną czy

gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że bezprecedensowy postęp

technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był kształtowany systemami

ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem klasycznego liberalizmu,

wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem wystąpi on w każdym innym

systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny Marksa zdobyły aplauz po prostu

dla tego, że zaadoptowały powyższą interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią

pseudofilozoficzną zasłoną, co uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla

heglowskiego spirytualizmu jak i dla materializmu. Materialne siły produkcji,

według Marksa, są nadludzkimi czynnikami, niezależnymi od woli i działania

człowieka.

Kroczą

swymi

własnymi

drogami

wyznaczonymi

prawami

niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i

zmuszają ludzkość do dostosowania swojej struktury społecznej do tych zmian.

Materialne siły produkcji wystrzegają się jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną

strukturę ludzkości. Podstawową treścią historii jest walka materialnych sił

produkcji o uwolnienie się od społecznych więzów, którymi są skute.

Marks naucza, że kiedyś materialne siły produkcji występowały między

innymi w postaci ręcznego młyna i wtedy ustawiały one ludzkie sprawy zgodnie z

wymogami feudalizmu. Kiedy później niezgłębione prawa, które wyznaczają

ewolucję materialnych sił produkcji, zastąpiły ręczny młyn młynem parowym,

feudalizm musiał ustąpić kapitalizmowi. Od tego czasu owe materialne siły

rozwinęły się dalej i obecny stan absolutnie wymaga wprowadzenia socjalizmu w

miejsce kapitalizmu. Ci, którzy próbują zahamować socjalistyczną rewolucję,

podejmują się beznadziejnego zadania. Niemożliwym jest zatrzymanie biegu historii.

Idee tzw. partii lewicowych różnią się między sobą w różnych punktach, lecz

zgodne są co do jednego: wszystkie traktują postęp gospodarczy jako proces

samoczynny.

Członek amerykańskiego związku zawodowego uważa swój standard

życiowy za rzecz oczywistą i należną mu. Los określił, że powinien używać dóbr,

które były niedostępne nawet dla najbardziej zamożnych ludzi wcześniejszych

background image

24

pokoleń i które są wciąż niedostępne dla nie-Amerykanów. Nie przychodzi mu na

myśl, że „nieokrzesany indywidualizm” wielkiego biznesu odgrywać może jakąś

rolę w istnieniu tego co nazywa „amerykańskim sposobem życia”. W jego oczach

„zarządzanie” reprezentuje niesłuszne roszczenia „eksploatujących”, którzy

zamierzają odebrać mu prawa nabyte od urodzenia. Myśli, że w historycznej

ewolucji

istnieje

niepowstrzymywalna

tendencja

do

ciągłego

wzrostu

„produktywności” jego pracy. Oczywiste jest, że owoce tej poprawy wyłącznie

należą do niego. To jest jego zasługą, że w wieku kapitalizmu wartość produktów

tworzonych przez przemysł przetwórczy, dzielona przez liczbę zatrudnionych, ma

tendencje wzrostowe.

Prawdą jest, że wzrost tego co nazywamy produktywnością pracy zawdzięcza

się stosowaniu lepszych narzędzi i maszyn. Stu robotników we współczesnej fabryce

produkuje w jednostce czasu wielokrotnie więcej niż stu robotników w warsztatach

przedkapitalistycznych rzemieślników. Usprawnienie to nie jest uwarunkowane

wyższymi umiejętnościami, kwalifikacjami, lub przykładaniem się do pracy

indywidualnego robotnika. Faktem jest, że sprawność potrzebna średniowiecznym

rzemieślnikom była bez porównania ważniejsza dla nich niż jest potrzebna

robotnikom w wielu dziedzinach dzisiejszego przemysłu. Jest to wynikiem

zastosowania bardziej wydajnych narzędzi i maszyn, które z kolei są wynikiem

akumulacji kapitału i dodatkowych inwestycji.

Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie

negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez różne

urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego

działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich

dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale

wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w

krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od

tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to jest

wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może być

wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw

zaoszczędzony.

Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo,

na przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich

mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej

ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w

ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie

prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do

background image

25

dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki

technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich

wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Środki produkcji, jakie stają się osiągalne dzięki oszczędzaniu, używane są

przez przedsiębiorców do najekonomiczniejszego zaspokajania najbardziej

naglących i jeszcze nie zaspokojonych potrzeb odbiorcy. Wraz z technologiami

dążącymi do ulepszenia metod produkcyjnych, przedsiębiorcy odgrywają,

równolegle z oszczędzającymi, aktywną rolę w toku wydarzeń, które nazywamy

postępem gospodarczym. Reszta ludzkości ciągnie zyski z działalności tych trzech

klas pionierów, ale cokolwiek sama robi korzysta ona tylko ze zmian, do powstania

których w niczym się nie przyczyniła.

Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest fakt, że przydziela ona

niepostępowej większości ludzi - większą część ulepszeń życiowych uzyskanych

wysiłkami trzech postępowych klas - tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują

w środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe metody zastosowania środków

produkcji. Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost ludzkości, zwiększa z

jednej strony wydajność produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę produktu. Proces

rynkowy daje zwykłemu człowiekowi szansę korzystania z owoców osiągnięć

innych ludzi. Zmusza to wspomniane trzy postępowe klasy do służenia, w jak

najlepszy sposób, niepostępowej większości.

Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych klas

społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są zamkniętymi kastami.

Członkostwo w nich nie jest przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe

autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy nie są klubami, i ci co

się w nich znaleźli nie mają prawa do niedopuszczania do nich nowych członków.

To co jest potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub wynalazcą nowych

metod technologicznych, to jest rozum i siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną

przewagę, gdyż startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego

wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy niż „nowoprzybyłego”.

Musi on reorganizować swój spadek w celu przystosowania go do zmian warunków

na rynku. Tak np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po „królu” kolei, są

obecnie bardziej skomplikowane niż te, które spotykał człowiek zaczynający od

„niczego” firmę transportu ciężarówkami lub samolotami.

Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny

pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że wszystkie te nowe

przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe nieznane jego rodzicom, stały się

możliwe dzięki jakiemuś mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja

background image

26

kapitału, przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym do

powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś człowiek ma być

wynagrodzony za to co XY określa wzrostem produktywności pracy, to powinien

być nim robotnik przy taśmie montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie

występuje eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze i

pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile robotnik

„potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy”. W rezultacie „współczesny

robotnik, zamiast korzystać z postępu przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej… staje

się biedakiem, a ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo”. Autorzy tego

rodzaju

opisów

kapitalistycznego

uprzemysłowienia

wychwalani

na

uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki ich są

przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są wyposażone w

aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitalizmu, o których nawet nie śniło

się ich rodzicom.

Najgorsza eksploatacja, mówią tacy profesorowie, przywódcy związków

zawodowych i różni politykierzy, jest stosowana przez wielki biznes. Stracili oni

rozeznanie, że charakterystyczną cechą wielkiego biznesu jest masowa produkcja dla

zaspokojenia potrzeb mas. W kapitalizmie robotnicy sami, pośrednio lub

bezpośrednio są głównymi konsumentami rzeczy, które fabryki produkują.

We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między

powstaniem wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu

Gabriel Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw

zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co

początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą każdego.

Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji auta, ale

produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie skróciła, a niekiedy

prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki mogą być

realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej produkcji, a więc

staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich wcielenia w życie. Tak np. w

Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego okresu czasu kiedy korzystanie z

takich innowacji jak telewizja, nylonowe pończochy, czy puszkowane dziecinne

jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej mniejszości. Wielki biznes dąży w

rzeczywistości do standaryzacji sposobów konsumpcji i rozrywek.

W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są

bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces

rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało

satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.

background image

27

Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo zaspokajają

w najlepszy sposób potrzeby klientów.

2. Front antykapitalistyczny

Od samych początków ruchu socjalistycznego i wysiłków odnowienia polityki

interwencyjnej

czasów

przedkapitalistycznych,

zarówno

socjalizm

jak

i

interwencjonizm zostały zdyskredytowane w oczach znawców podstaw ekonomii.

Idee rewolucjonistów i reformatorów znalazły jedynie uznanie większości

ignorantów działających wyłącznie pod wpływem silnych namiętności: zazdrości i

nienawiści.

Filozofia społeczna wieku Oświecenia, która utorowała drogę do realizacji

liberalnego programu wolności ekonomicznej, wprowadzonej w życie ekonomii

rynkowej (kapitalizm), i do jego konstytucyjnego wytworu - rządów

reprezentatywnych, nie sugerowała likwidacji trzech starych potęg: monarchii,

arystokracji i kościoła. Europejscy liberałowie dążyli do zastąpienia władzy króla

monarchią parlamentarną, a nie do stworzenia rządu republikńskiego. Chcieli znieść

przywileje arystokratów, ale nie pozbawiac ich tytułów, herbów i posiadłości. Byli

chętni do rozdawania każdemu wolności sumienia i do zaniechania prześladowań

opozycji i heretyków, oraz do dania wszystkim kościołom, i ich odłamom, całkowitej

wolności w dążeniu do celów duchowych. Wobec tego trzy wielkie potęgi „ancien

regime'u” zostały zachowane. Można byłoby się spodziewać, że książęta, arystokraci

i kler, którzy niezmordowanie głosili swój konserwatyzm, byli przygotowani do

przeciwstawienia się atakowi socjalistów na podstawy cywilizacji zachodniej.

Ostatecznie przecież zwiastuni socjalizmu nie uchylali się przed ujawnieniem, że

pod totalitaryzmem socjalistycznym nie będzie miejsca dla tego, co nazywają oni

pozostałością tyranii, przywilejów, zabobonu.

Jednakże nawet w tych uprzywilejowanych grupach uraza i zazdrość były

silniejsze niż zdrowy rozsądek. W istocie rzeczy wielu z nich przyłączyło się do

socjalistów nie zważając na to, że socjalizm dążył także do konfiskaty własności i że

nie może być żadnej wolności religijnej w systemie totalitarnym. Hohenzollern w

Niemczech zapoczątkował politykę, którą pewien amerykański obserwator nazwał

socjalizmem monarchicznym. Autokratyczni przedstawiciele Romanowych w Rosji

bawili się związkami zawodowymi jako bronią do zwalczania „burżuazyjnych”

wysiłków stworzenia reprezentatywnego rządu. W każdym europejskim kraju

arystokracja właściwie współpracowała z wrogami kapitalizmu. Wszędzie wybitni

teologowie starali się zdyskredytować system wolnej przedsiębiorczości, i w ten

background image

28

sposób pośrednio popierać albo socjalizm albo radykalny interwencjonizm.

Niektórzy ze znanych przywódców ówczesnego protestantyzmu - Barth i Brunner w

Szwajcarii, Niebhuhr i Tillich w Stanach Zjednoczonych, były Arcybiskup

Canterbury - William Temple - jawnie potępiali kapitalizm i nawet obciążali

odpowiedzialnością za nadużycia rosyjskiego bolszewizmu rzekome błędy

kapitalizmu.

Ktoś mógłby się zastanowić czy Sir William Harcourt miał rację, gdy

sześćdziesiąt lat temu oświadczył: teraz my wszyscy jesteśmy socjalistami; ale

obecnie rządy, partie polityczne, nauczyciele i pisarze, wojujący bezbożnicy, na

równi z chrześcijańskimi teologami, są prawie jednogłośni w odrzuceniu ekonomii

rynkowej i uchwaleniu rzekomych zalet wszechmocnego państwa. Obecne pokolenie

jest wychowane w środowisku fascynowanym ideami socjalizmu.

Wpływ pro-socjalistycznej ideologii ujawnia się w sposobie w jaki opinia

publiczna, prawie bez wyjątku, tłumaczy przyczyny wstępowania ludzi do partii

socjalistycznych lub komunistycznych. Mając do czynienia z polityką wewnętrzną

zakłada się, że ci, którzy nie są bogaci, „naturalnie” i „nieodzownie” sprzyjają

radykalnym programom - planowaniu, socjalizmowi, komunizmowi - podczas gdy

tylko bogaci mają powód do głosowania za zachowaniem ekonomii rynkowej. To

założenie przyjmuje za pewnik podstawową idee socjalizmu, że działalność

kapitalizmu szkodzi interesom gospodarczym mas, przynosząc korzyści jedynie

„wyzyskiwaczom”, i że socjalizm polepszy standard życia szarego człowieka.

Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że socjalizm

zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm gdyż wiedzą, że jest to system

przeciwny ich życiowym interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ

wierzą, że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą kapitalizmu ponieważ

wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami ponieważ są zaślepieni przez zawiść i

ignorancję. Uparcie odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą krytykę

programów socjalistycznych przez ekonomistów, gdyż w ich oczach ekonomia,

będąca teorią abstrakcyjną jest nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie;

jednak niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości niezaprzeczalnych

faktów takich jak ten, że standard życiowy przeciętnego człowieka jest

nieporównywalnie wyższy w kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju

sowietów.

Rozważając sytuację w krajach ekonomicznie zacofanych ludzie wykazują to

samo błędne rozumowanie. Myślą, że mieszkańcy tych krajów, ponieważ są

dotknięci biedą, muszą „oczywiście” sympatyzować z komunizmem.

background image

29

Oczywiste jest, że biedne kraje chcą się wyzwolić od niedostatku. Ich

mieszkańcy mając na celu polepszenie warunków gospodarczych winni więc przyjąć

taki system społeczno-ekonomiczny, który najlepiej zagwarantuje osiągnięcie tego

celu; czyli, logicznie rzecz biorąc, zdecydować się na kapitalizm. Tymczasem,

zbałamuceni przez fałszywe idee antykapitalistyczne, są oni przychylnie nastawieni

do komunizmu. Jest rzeczywiście paradoksem, że przywódcy owych krajów,

rzucając tęskne spojrzenia na bogactwo krajów zachodnich, odrzucają metody które

uczyniły Zachód bogatym, a bywają oczarowani sowietyzmem, który jest

odpowiedzialny za utrzymanie Rosjan i ich satelitów w biedzie. Jeszcze większym

paradoksem jest to, że są Amerykanie, którzy korzystając z wytworów wielkiego

biznesu kapitalistycznego, chwalą system sowiecki i uważają za „zupełnie

naturalne”, że biedne kraje Azji i Afryki powinny przedkładać komunizm nad

kapitalizmem.

Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czym każdy powinien poważnie

studiować ekonomię. Jedna rzecz jest pewna: człowieka, który publicznie mówi i

pisze o przeciwieństwach między kapitalizmem a socjalizmem, a nie zapoznał się

dokładnie z tym, co ekonomia ma do powiedzenia o tych dwóch systemach, nie

należy brać poważnie.

background image

30

III. LITERATURA W KAPITALIZMIE

12. Rynek zbytu na literaturę

Kapitalizm daje wielu ludziom szansę na wykazanie inicjatywy. Podczas gdy

sztywne reguły społeczeństwa stanowego narzucają działalności monotonną rutynę i

nie tolerują odchyleń od tradycyjnych wzorów postępowania, kapitalizm popiera

innowatorów. Zysk jest nagrodą za uwieńczone powodzeniem odchylenia od

zwyczajnych sposobów postępowania; strata jest karą dla tych, którzy bezmyślnie

trzymają się przestarzałych metod. Jednostka ma swobodę wykazania się co może

zrobić w lepszy sposób niż inni.

Jednakże ta wolność jednostki jest ograniczona. Jest ona wynikiem demokracji

rynku i dlatego uznanie osiągnięć jednostki zależy od wszechwładnego konsumenta.

Opłacalnym na rynku nie jest osiągnięcie dobre samo w sobie. ale takie, które uznane

zostało za dobre przez odpowiednio dużą liczbę konsumentów. Jeśli kupująca

publiczność nie dorosła do tego aby docenić wartość produktu, choćby był on

doskonały, wszystkie kłopoty i koszta związane z jego wytworzeniem są daremne.

Kapitalizm jest zasadniczo systemem masowej produkcji dla zaspokojenia

potrzeb mas. Sypie dobrami na zwykłego człowieka, jak z rogu obfitości. Podniósł

średni standard życiowy na poziom o jakim nie marzono w dawnych czasach.

Milionom ludzi udostępnił udogodnienia, jakie kilka generacji wcześniej były w

zasięgu jedynie wąskiej elity bogaczy (jeśli w ogóle były).

Doskonały przykład na to daje ewolucja rynku na wszystkie rodzaje literatury.

Literatura - w szerokim sensie tego słowa - jest dziś towarem, o który proszą miliony.

Czytają gazety, magazyny i książki, słuchają transmisji, zapełniają teatry. Autorzy,

producenci i aktorzy, którzy zadowalają życzenia publiczności, zarabiają niemało. W

ramach społecznego podziału pracy rozwinął się nowy podział: literaci, tzn. ludzie

żyjący z pisania. Literaci sprzedają na rynku swoje usługi i wytwory swojego

wysiłku, podobnie jak inni specjaliści sprzedają swoje usługi lub produkty. W istocie

pisarze są mocno włączeni w system współdziałania społeczeństwa rynkowego.

W latach przedkapitalistycznych pisanie było sztuką nieopłacalną. Kowale,

szewcy mogli zarobić na życie ale autorzy nie. Pisarstwo było sztuką, „hobby” ale nie

zawodem. Było ono szlachetnym zajęciem ludzi bogatych, królów, dostojników,

mężów stanu, patrycjuszy i innych finansowo niezależnych. Było ono praktykowane

w wolnych chwilach przez biskupów i mnichów, wykładowców na uniwersytetach i

żołnierzy. Człowiek bez grosza, którego przemożna siła pobudzała do pisania,

musiał najpierw zabezpieczyć sobie jakieś źródło dochodu, inne niż autorstwo.

background image

31

Spinoza szlifował soczewki. Dwaj Millowie, ojciec i syn, pracowali w londyńskich

biurach Kompanii Wschodnio-Indyjskiej. Większość biednych autorów żyła z

hojności bogatych przyjaciół sztuki i nauki. Królowie i książęta rywalizowali między

sobą w patronowaniu poetom i pisarzom. Pałace były azylem literatury.

Jest faktem historycznym, że system mecenatu dawał na ogół autorom pełną

wolność wypowiedzi. Mecenasi nie usiłowali narzucać swoim protegowanym

własnej filozofii i własnych standardów smaku i etyki. Często nawet skłonni byli

zabezpieczać ich przed autorytetami kościelnymi.

Tym niemniej obraz filozofów, historyków i poetów poruszających się

pomiędzy dworakami, uzależnionych od łask despoty nie jest zbyt budujący. Starzy

liberałowie powitali ewolucję rynku produktów literackich jako zasadniczą część

procesu, który wyemancypował człowieka spod kurateli królów i arystokratów.

Myśleli, że odtąd sądy wydawane przez klasy wykształcone będą decydujące. Co za

wspaniała perspektywa! Zdawało się, że zaświtał nowy okres rozkwitu.

2. Sukces na rynku książkowym.

Było jednakże kilka usterek w tym obrazie. Literatura nie jest konformizmem,

ale nowością lub rozbieżnością zapatrywań. Ci autorzy, którzy po prostu powtarzają

to, co każdy aprobuje i chce usłyszeć nie mają znaczenia. Liczy się tylko nowator,

dysydent, zwiastun rzeczy , o których się nie słyszało, człowiek który odrzuca

tradycyjne wzory i dąży do zastępowania starych wartości i idei nowymi. Jest on

koniecznie anty-autorytarny i anty-rządowy, nieprzejednany oponent ogromnej

większości współczesnych. Ściślej, jest on autorem książek, których większa część

publiczności nie kupuje.

Cokolwiek można sądzić o Marksie czy np. Nietzschem to nikt nie zaprzeczy

ich olbrzymiego pośmiertnego sukcesu. Pomimo to obaj umarliby z głodu gdyby nie

to, że poza honorariami mieli inne źródła dochodu. Niekonformista i innowator nie

powinien zbyt wiele oczekiwać ze sprzedaży swych książek na normalnym rynku.

Potentatem rynku książkowego jest autor beletrystyki dla mas. Byłoby

błędnym założeniem, że te masy zawsze wolą złe książki. Brakuje im rozeznania i

dlatego czasem gotowe są czytać nawet dobre książki. Prawdą jest, że większość

powieści i sztuk obecnie publikowanych jest zwyczajnym śmieciem. Niczego innego

nie można się spodziewać, gdy tysiące tomów pisanych jest każdego roku. Nasze

czasy mogłyby kiedyś nazwane wiekiem kwitnącej literatury, gdyby tylko jedna z

tysiąca książek okazała się równa wartością wielkim książkom przeszłości.

background image

32

Wielu krytyków lubi potępiać kapitalizm za to, co nazywają upadkiem

literatury. Być może powinni raczej oskarżać swą własną niezdolność do odsiewania

plew od ziarna. Czy są oni bardziej gorliwi niż ich byli poprzednicy około sto lat

temu? Dziś np. krytycy są pełni chwały dla Stendalha. Ale kiedy umarł w 1842 roku,

był on nieznany i nie rozumiany.

Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom, że mogą kupować książki i

czasopisma. Ale nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali wielcy mecenasowie

sztuki. Nie jest winą kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie docenia niezwykłych

książek.

3. Uwagi na temat tzw. powieści kryminalnych.

W okresie, w którym radykalny ruch antykapitalistyczny był mocny, na pozór

nie do pokonania, wystąpił nowy rodzaj literacki: literatura detektywistyczna (znana

pod nazwą „powieści kryminalnych”). To samo pokolenie Anglików, których głosy

wyborcze wprowadziły Partię Pracy do brytyjskich urzędów, oczarowane były

takimi autorami jak Edgar Wallace. Konsekwentny marksista powinien nazwać

powieść detektywistyczną (być może razem z komiksami, hollywoodzkimi filmami i

sztukami „streap-teasu”) artystyczną nadstrukturą ruchu związkowego i socjalizacji.

Wielu historyków, socjologów i psychologów próbowało zbadać i wyjaśnić

popularność tego osobliwego rodzaju literatury. Najbardziej gruntowne z tych badań

wydają się być dokonane przez profesora W.O Aydelotte'a. Ma on rację twierdząc, że

wartość socjologiczna i psychologiczna powieści kryminalnych polega na tym, że na

ogół opisują fantazję i marzenia. W związku z tym rzuca to pewne światło na ludzi,

którzy lubią czytać taką literaturę. Ma on również słuszność sugerując, że czytelnik

utożsamia się z detektywem i w bardzo ogólnych zarysach czyni detektywa

odpowiednikiem własnego ja.

Taki czytelnik jest człowiekiem zawiedzonym, gdyż nie osiągnął pozycji

życiowej, do której osiągnięcia pchała go ambicja. Jak już uprzednio wspomniałem,

jest on gotowy pocieszać się poprzez oskarżanie niesprawiedliwości systemu

kapitalistycznego. Nie udało mu się w życiu, ponieważ jest uczciwy i postępuje

zgodnie z prawem. Jego konkurentom bardziej się poszczęściło dzięki ich

nieuczciwości; uciekali się oni do różnych kantów, o których stosowaniu on,

sumienny i bez skazy, nigdy by nie pomyślał. Gdyby tylko inni ludzie wiedzieli jak

oszukańczy i aroganccy są owi dorobkiewicze. Niestety ich przestępstwa nie zostały

odkryte i cieszą się oni niezasłużoną dobrą opinią. Ale dzień sądu nadejdzie. On sam

zdemaskuje przestępców wyjawiając ich karygodne czyny.

background image

33

W typowej fabule powieści kryminalnej występuje człowiek, którego inni

szanują i uważają za niezdolnego do podłości, a który popełnia straszną zbrodnię.

Nikt go nie podejrzewa. Ale sprytny detektyw nie daje się zmylić, bo się zna na

świętoszkowatych hipokrytach i wie gdzie szukać winowajcy. Zbiera więc dowody

przeciw niemu i dzięki detektywowi dobra sprawa ostatecznie zwycięża.

Demaskowanie przestępcy pozującego na czcigodnego obywatela było, wraz z

ukrytymi tendencjami anty-burżuazyjnymi już nieraz tematem opisywanym także i

w powieściach o wysokim poziomie literackim; jako przykład można wspomnieć

„Filary społeczeństwa” Ibsena. Powieść kryminalna obniża wartość fabuły poprzez

wprowadzenie do niej taniego charakteru obłudnego detektywa, który delektuje się

poniżaniem człowieka ogólnie uważanego za nieskazitelnego obywatela. Motywem

postępowania detektywa jest podświadoma nienawiść do „burżuja”, któremu się

powodzi. Odpowiednikami detektywa, w treści powieści, są nieudolni inspektorzy

policji zbyt tępi aby mogli rozwiązać zagadkę kryminalną. W powieści jest nawet

czasem sugerowane, że nieświadomie zakładają oni z góry, iż z racji wysokiej i

imponującej pozycji społecznej faktycznego winowajcy, nie mógł on popełnić

przestępstwa. Detektyw pokonuje przeszkody, które tępota policjantów stawia na

jego drodze. Jego triumf jest klęską władzy państwa burżuazyjnego, które takich

policjantów zatrudnia.

Powyższe jest dowodem dlaczego powieść kryminalna ma szczególne

powodzenie wśród ludzi o zawiedzonych ambicjach. (Istnieją oczywiście także inni

czytelnicy powieści kryminalnych.) Marzą oni jak się „odegrać” na konkurentach,

którym się powiodło. Marzą o momencie kiedy taki konkurent w kajdankach

zostanie odprowadzony przez policję. Zastępcze spełnienie takich marzeń dane im

jest na ogół w momencie rozwijania się akcji powieści kryminalnych, w której kojarzą

się z detektywem, a swego konkurenta identyfikują ze schwytanym zbrodniarzem.

4. Wolność prasy.

Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych obywateli i

jest ona jednym z zasadniczych punktów programu politycznego dawnego

klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie udało wysunąć możliwego do

obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu podanemu w dwóch klasycznych dziełach:

„Areopagitica” z 1644, Johna Miltona i „O Wolności” z 1859, Johna Stuarta Millsa.

Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.

Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola

środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie zakłady

background image

34

wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą rządu, nie może być wolnej

prasy. Rząd określa kto powinien mieć czas i warunki na pisanie i co powinno być

drukowane i publikowane. W porównaniu z warunkami panującymi w Związku

Sowieckim, nawet carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie.

Kiedy naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni dokładnie do

programu jednego z wybitniejszych autorów socjalistycznych, Cabeta.

W trakcie socjalizacji społeczeństwa, wolność autorów stopniowo zanika. Dla

autora z dnia na dzień, staje się coraz trudniejsze opublikowanie książki lub artykułu

o treści, która nie podoba się rządowi lub silnym grupom nacisku. Heretycy nie są

jeszcze „likwidowani” tak jak w Związku Sowieckim, ani ich książki nie są palone

jak za czasów i z rozkazu inkwizycji. Nie ma powrotu do starego systemu, ani do

cenzury. Samozwańczy postępowcy mają bardziej skuteczną broń do swej

dyspozycji. Ich głównym narzędziem opresji jest bojkotowanie autorów, wydawców,

redaktorów, sprzedawców książek, drukarzy, ogłoszeniodawców i czytelników.

Każdy ma prawo wstrzymania się od czytania książek, czasopism i gazet,

których nie lubi i do zalecania innym ludziom aby unikali tych publikacji. Ale jest

zupełnie inną sprawą gdy niektórzy ludzie grożą innym poważnymi represjami za

popieranie pewnych publikacji i ich wydawców. Na przykład, w wielu krajach

wydawcy gazet i czasopism są straszeni perspektywą bojkotu ze strony związków

zawodowych. Unikają oni wtedy otwartej dyskusji nad danym zagadnieniem i

taktycznie ustępują przywódcom związków.(2)

Ci przywódcy związkowi są bardziej wrażliwi na opozycję i krytykę niż

królowie i cesarze ubiegłych wieków i nie mają poczucia humoru. Ich

przewrażliwienie zdegradowało satyrę, komedię i operetkę w teatrach publicznych,

a filmy skazało na jałowość. W „ancien regime” teatry miały wolność w graniu sztuki

Beaumarchais'a wyśmiewającej arystokrację, czy w graniu nieśmiertelnej opery

skomponowanej przez Mozarta. Za drugiego cesarstwa we Francji sztuka p.t.

„Wielka księżna Gerolstein” autorstwa Offenbucha i Halvy'ego parodiowała

absolutyzm, militaryzm i dworskie życie. Napoleon III i inni europejscy

monarchowie, osobiście lubili nawet sztuki, które ich ośmieszały. W latach

wiktoriańskich cenzor brytyjskich teatrów, Lord Chamberlain, nie wstrzymywał

wykonywania komedii muzycznych Gilberta i Sulivana, wyśmiewających wszystkie

czcigodne instytucje brytyjskiego systemu rządów.Wysoko urodzeni lordowie

wypełniali loże, podczas gdy na scenie Earl Montararat śpiewał: „Izba Lordów nie

rości sobie pretensji do wybitnego intelektu.”

W naszych czasach z zasady nie parodiuje się na scenie jakichkolwiek władz.

Lekceważące rozważania na temat związków zawodowych, spółdzielni,

background image

35

przedsiębiorstw rządowych, deficytów budżetowych i innych problemów państwa

„opiekuńczego” nie są na ogół tolerowane. Przywódcy związkowi i biurokraci są

nietykalni. To co pozostało komedii to te tematy, które często czynią z niej

nieciekawą farsę.

5. Bigoteria literatów.

Łatwo może ujść uwadze pobieżnego obserwatora obecnych ideologii

panująca bigoteria urabiaczy opinii publicznej i machinacje, które wyciszają głosy

krytyków. Wydaje się istnieć niezgodność w odniesieniu do spraw uważanych za

ważne. Komuniści, socjaliści i interwencjoniści oraz różne sekty i szkoły tych

kierunków ideologicznych zwalczają się z takim zapałem, że ogólna uwaga

odwrócona jest od podstawowych dogmatów, co do których panuje całkowita zgoda

pomiędzy owymi kierunkami. Z drugiej strony, kilku niezależnych myślicieli, którzy

mają odwagę kwestionowania tych dogmatów, praktycznie jest wyjętych spod

prawa i dlatego ich idee nie są w stanie docierać do czytającej publiczności.

Olbrzymiej machinie „postępowej” propagandy i indoktrynacji udało się

przeforsowanie swoich tabu. Nietolerancyjne ortodoksyjne, lecz samozwańczo

„nieortodoksyjnie” szkoły dominują na scenie.

Ten „antyortodoksyjny” dogmatyzm jest mieszaniną różnych sprzecznych i

nie do pogodzenia ze sobą doktryn. Jest to eklektyzm w najgorszym wydaniu,

myląca zbieranina domysłów zapożyczonych z błędnych i fałszywych pojęć, które

dawno się rozpadły. Obejmuje urywki dzieł z wielu socjalistycznych autorów,

zarówno „utopijnych” jak i „naukowych marksistów”, z Niemieckiej Szkoły

Historycznej,

Socjalistów

Fabiańskich,

Amerykańskich

Instytucjonalistów,

Francuskich Syndykalistów, Technokratów… Powtarza błędy Godwin'a, Carleya,

Ruskin'a, Bismarck'a, Sorel'a, Veblen'a i mnóstwa mniej znanych ludzi.

Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo jest

wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem pierworodnym,

który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim ogrodzie, było ustanowienie

prywatnej własności i prywatnego przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko

prywatnym interesom nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych

ludzi na postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się ludziom

dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez wielkiego boga

zwanego Państwem. Motyw „zysku” musi zostać zastąpiony motywem „służby”. Na

szczęście, mówią oni, żadne intrygi i żadna brutalność ze strony szatańskich

„ekonomicznych monarchistów” nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku

background image

36

centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i obfitość dla

wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego wielkiego przekształcenia

nazywają siebie postępowcami właśnie dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co

jest zarówno pożądane jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.

Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy poświęcają się

próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania tego co sami nazywają

postępem.

W wyniku przyjęcia tych dogmatów postępowcy opowiadają się za polityką,

która, jak uważają, mogłaby natychmiast polepszyć los cierpiących mas. Zalecają np.

rozszerzenie kredytu i zwiększanie ilości pieniędzy w obiegu, dekretowanie

pewnego minimum stawki godzinowej, która byłaby wymuszana przez rząd, bądź

przez związki zawodowe naciskiem i siłą, kontrolowanie czynszów i cen artykułów

pierwszej potrzeby i wprowadzanie innych środków interwencyjnych. Ekonomiści

wskazali, że środki te nie przynoszą wyników, których osiągnięcie jest celem

głoszonym przez obrońców takiej polityki. W rzeczywistości wynikiem stosowania

wspomnianych środków jest to, że nawet z punktu widzenia tych, którzy je zalecają i

wprowadzają w życie, następuje pogarszanie się stanu rzeczy, które miały one

zadanie polepszyć. rozbudowa kredytów powoduje powstrzymywanie się kryzysów

ekonomicznych i okresów depresji. inflacja powoduje znaczny wzrost cen

wszystkich podstawowych artykułów i usług. Wysiłki narzucania stawek

wynagrodzenia wyższych niż te, które są określone nieskrępowanym rynkiem,

prowadzą do masowego bezrobocia przedłużającego się z roku na rok. Pułapy cen

powodują spadek zaopatrzenia w towary. Ekonomiści udowodnili to w sposób

niezaprzeczalny i żaden „postępowy” pseudoekonomista nie próbował tego

zakwestionować.

Podstawowym zarzutem postępowców jest teza, że powtarzanie się

kryzysów, depresji i masowego bezrobocia, są nieodłączną cechą kapitalizmu.

Wykazanie, że zjawiska te są wręcz przeciwne, wynikiem interwencyjnych akcji

regulowania kapitalizmu „dla polepszenia warunków życia zwykłego człowieka” -

zadaje ideologii postępowej ostateczny cios. Ponieważ postępowcy nie są w stanie

wysunąć jakichkolwiek możliwych do obrony zarzutów w stosunku do takich

ekonomistów, próbują oni ukrywać je przed społeczeństwem, a przede wszystkim

przed inteligencją i studentami uniwersytetów. Jakiekolwiek wzmiankowanie tych

„herezji” jest zabronione. Ich autorzy obrzucani są wyzwiskami, a studentów

odwodzi się od czytania rzekomych bzdur.

Z punktu widzenia postępowego dogmatyka istnieją dwie grupy ludzi

kłócących się o to, ile „dochodu narodowego” każda z nich powinna brać na siebie.

background image

37

Klasa posiadająca, przedsiębiorcy i kapitaliści, których często nazywają

„kierownictwem”, jest gotowa pozostawiać „ludziom pracy”, tj. pracownikom

najemnym i urzędnikom niewiele mniej niż potrzeba na minimum egzystencji.

Ludzie pracy, co można łatwo zrozumieć, rozżaleni chciwością kierownictwa,

skłonni są do słuchania radykałów, komunistów, którzy chcą całkowicie

wywłaszczyć kierownictwo. Jednakże większość klasy pracującej jest na tyle

umiarkowana, że nie pozwala sobie na przesadny radykalizm. Odrzucają bowiem

komunizm i gotowi są do zadowolenia się mniejszą niż całkowitą konfiskatą

„niezapracowanego” dochodu. Dążą do połowicznych rozwiązań w dziedzinach

państwowej opieki społecznej, planowania i socjalizmu. W tym sporze

intelektualiści, którzy jakoby nie należą do żadnej z dwóch grup obozów

przeciwnych, wzywani są na arbitrów. Oni profesorowie, przedstawiciele nauki,

pisarze, literaci wystrzegać się muszą ekstremistów każdej grupy, a więc zarówno

tych, którzy zalecają kapitalizm, jak i tych, którzy wybierają komunizm. Muszą stać

po stronie umiarkowanych. Muszą być za planowaniem, opieką społeczną,

socjalizmem i muszą popierać wszystkie środki przewidziane dla ukrócenia

chciwości kierownictwa i dla zapobiegania nadużywania władzy gospodarczej przez

to kierownictwo.

Nie ma potrzeby wchodzenia w szczegółową analizę wszystkich błędów i

sprzeczności zawartych w tym sposobie myślenia. Wystarczy wskazać trzy

podstawowe punkty:

Pierwszy: Wielkim konfliktem naszych czasów nie jest walka o podział

„dochodu ekonomicznego”. To nie jest spór pomiędzy dwoma klasami, z których

każda żądna jest przywłaszczyć sobie możliwie jak największą część dóbr

dostępnych do podział. Jest to spór dotyczący wyboru najbardziej odpowiedniego

systemu gospodarczej organizacji społeczeństwa. Pytaniem jest, który z dwóch

systemów: kapitalizm czy socjalizm gwarantuje wyższą produktywność ludzkich

wysiłków dla polepszenia standardu życiowego. Pytaniem jest również, czy

socjalizm może być rozważany jako alternatywa kapitalizmu i czy jakiekolwiek

racjonalne prowadzenie działalności produkcyjnej, a więc oparte na rachunku

ekonomicznym, może być realizowane w warunkach socjalistycznych. Bigoteria i

dogmatyzm socjalistów objawia się w fakcie, że uparcie odmawiają oni rozpoczęcia

badania tych problemów. U nich z góry jest przesądzone, że kapitalizm jest

najgorszym złem, a socjalizm wcieleniem dobra. Każdy wysiłek w kierunku

dogłębnego i szerszego analizowania problemów ekonomicznych wspólnoty

socjalistycznej jest uważany za przestępstwo obrazy majestatu. Skoro warunki

istniejące w krajach zachodnich nie pozwalają na jeszcze na likwidację takich

background image

38

„przestępców” metodą sowiecką, „przestępcy” ci są znieważani, oczerniani

bojkotowani i dyskredytowani odnośnie motywów swojego postępowania.

Drugi: W porządku ekonomicznym nie ma różnicy między socjalizmem i

komunizmem. Oba terminy socjalizm i komunizm oznaczają ten sam system

ekonomicznej organizacji społeczeństwa, polegający na publicznej kontroli

wszystkich środków produkcji w odróżnieniu od prywatnej kontroli środków

produkcji charakteryzującej kapitalizm. Oba terminy, socjalizm, komunizm, są

synonimami. Dokument jaki wszyscy marksistowscy socjaliści uważają za

niepodważalną podstawę swej wiary nazwany jest Manifestem Komunistycznym. Z

drugiej strony, oficjalna nazwa komunistycznego imperium rosyjskiego brzmi:

Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich.

Antagonizm pomiędzy współczesną partią komunistyczną i socjalistyczną nie

dotyczy ostatecznego celu ich programu. Odnosi się głównie do dążeń rosyjskich

dyktatorów do ujarzmienia tak wielu krajów jak to możliwe, a przede wszystkim

Stanów Zjednoczonych. Odnosi się on ponadto do zagadnienia, czy realizacja

publicznej kontroli środków produkcji powinna być osiągalna metodami

konstytucyjnymi, czy też przez obalenie rządów siłą.

Również określenie „planowanie” i „opieka społeczna”, tak jak są one

używane w języku ekonomistów, mężów stanu, polityków i większości ludzi nie

oznaczają nic innego, jak ostateczny cel komunizmu i socjalizmu. Planowanie

oznacza, że plan rządowy powinien zastąpić plany pojedynczych obywateli. A zatem

znaczy, że przedsiębiorcy i kapitaliści winni być pozbawieni swobody używania

swego kapitału według własnych planów i powinni zostać bezwarunkowo

zobowiązani dostosować się do zarządzeń wydawanych przez komisje lub urzędy

planowania centralnego. Sprowadza się to do przejęcia kontroli przedsiębiorców i

kapitalistów przez rząd.

Poważnym błędem byłoby zatem uważać socjalizm, planowanie, lub

państwową opiekę społeczną za rozwiązanie problemu ekonomicznej organizacji

społeczeństwa, różniące się od komunistycznego, a które w wyniku ostatecznym

byłyby oceniane jako mniej absolutne i mniej radykalne. Wielu ludzi myli się gdy

sądzi, że socjalizm i planowanie są odtrutkami na komunizm. Socjalista jest bardziej

umiarkowany od komunisty w jednym względzie - nie przekazuje tajnych

dokumentów własnego kraju sowieckim agentom i nie organizuje spisków dla

mordowania antykomunistycznych burżujów. Jest to oczywiście bardzo ważną

różnicą, ale nie ma ono żadnego związku z ostatecznymi celami działalności

politycznej.

background image

39

Trzeci: Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją

społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola publiczna są

pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko pojęciami różnymi. Nie istnieje

taki byt, jak ekonomia mieszana, system, który by się znajdował w połowie drogi

miedzy kapitalizmem a socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za

rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy kapitalizmem a

socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje własne specyficzne cechy i winno

być oceniane zgodnie ze swoimi zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści

nazywają interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych cech

kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie różnego od

każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że interwencjonizm nie osiąga tego, co

jego stronnicy chcą osiągnąć, ale czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu

widzenia

ekonomistów,

lecz

nawet

z

punktu

widzenia

zwolenników

interwencjonizmu, nie są bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami.

Opisują jedynie nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

Gdy Marks i Engels w Manifeście Komunistycznym zalecali określone środki

interwencyjne, nie mieli na myśli zalecania kompromisu między socjalizmem a

kapitalizmem. Uważali oni te środki, a warto wspomnieć, że są to te same, które

tworzyły treść polityki „New Deal'u” i „Fair Deal'u” — za pierwszy krok w stosunku

ustanowienia pełnego komunizmu. Sami opisali te środki jako „ekonomicznie

niewystarczające i nie do utrzymania”, a żądali ich tylko dlatego, że „w trakcie ich

stosowania dystansują one same siebie, wymagają dalszych ingerencji w stary

porządek

społeczny

i

do

uniknięcia

jako

sposób

na

całkowite

zrewolucjonizowanie sposobów produkcji”. A więc społeczno-gospodarcza filozofia

postępowców jest obroną socjalizmu i komunizmu.

6. Tematy "społeczne" w powieści, filmie, teatrze.

Publiczność związana z ideami socjalistycznymi żąda tematyki „społecznej” w

powieściach, filmach i sztukach teatralnych. Autorzy, sami przepojeni ideami

socjalistycznymi, są gotowi dostarczać żądany towar. Opisują oni niezadowalające

warunki, które, jak insynuują, są nieuniknioną konsekwencją kapitalizmu. Opisują

niedostatek i nędzę, ignorancję, brud i choroby klasy „eksploatowanej”. Surowo

karcą luksus, głupotę i moralne zepsucie klas „eksploatujących”. W ich oczach

wszystko co złe i absolutne jest burżuazyjne, a wszystko co dobre i wyniosłe jest

proletariackie.

background image

40

Autorzy, którzy mają do czynienia z życiem zubożałych, mogą być zasadniczo

podzieleni na dwie klasy. Do pierwszej należą ci, którzy sami nie doświadczyli

biedy, a urodzili się i wychowali bądź w środowisku „burżuazyjnym”, bądź w

środowisku zamożnych wieśniaków, lub innych ludzi pracy, dla których

środowisko, w których umieszczają akcję swojej powieści czy sztuki, jest obce.

Autorzy ci przed rozpoczęciem pracy pisarskiej muszą zbierać informacje o życiu w

podświecie, który chcą przedstawić. Wplątują się więc w odnośne badania, lecz

oczywiście nie podchodzą do przedmiotu tych badań bez uprzedzeń. Wiedzą z góry

co odkryją. Są przekonani, że warunki pracowników najemnych są gorsze od tych,

któreśmy sobie wyobrażali - wręcz okropne. Zamykają oni oczy na te wszystkie

rzeczy, których nie chcą widzieć, a dostrzegają tylko to, co potwierdza z góry ich

wyrobioną opinię. Nauczeni zostali przez socjalistów, że kapitalizm jest systemem,

który przyczynia się do wielkiego cierpienia mas ludzkich - im bardziej ten system

rozwija się i zbliża do pełnej dojrzałości, tym większa liczba ludzi ubożeje. Produkty

twórczości takich autorów i arystokratów służyć mają jako przykłady obrazujące

powyższy dogmat marksizmu.

To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy nie może być

poczytywane za zło. Twórca może wykazać swój geniusz w traktowaniu każdego

rodzaju przedmiotu. Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu

rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków społecznych. Nie zauważają, że

wstrząsające warunki, które opisują, są rezultatem bądź nieobecności kapitalizmu,

bądź istnienia przedkapitalistycznych pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu

działalności kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją, że

kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę produktów masowej konsumpcji,

jest zasadniczo systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni

przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego, nie zastanawiając się nad

faktem, że jest on także ważnym konsumentem zarówno wytworów

przemysłowych, jak i produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

Upodobanie tych pisarzy do zajmowania się ludzką ruiną i niedolą

przekształca się w skandaliczne zniekształcenia prawdy gdy sugerują oni, że to co

opisują jest typowym i charakterystycznym stanem w kapitalizmie. Dane

statystyczne dotyczące produkcji i sprzedaży wszystkich artykułów produkcji

masowej jasno pokazują, że typowy robotnik nie jest pogrążony w nędzy.

Wybitną postacią literatury na tematy „społeczne” był Emil Zola. Ustalił on

wzór, który został przyjęty przez mnóstwo naśladujących go mniej zdolnych

autorów. Jego zdaniem sztuka jest ściśle związana z nauką, winna być oparta na

badaniach i musi obrazować odkrycia naukowe. Według Zoli głównym rezultatem

background image

41

nauk społecznych jest dogmat, że kapitalizm jest najgorszym ze wszystkich

systemów, i że nadchodzący socjalizm jest zarówno nieunikniony jak i wysoce

pożądany. Jego powieści były zestawem socjalistycznych kazań. Ale Zola w swym

zapale i w swych socjalistycznych uprzedzeniach bardzo szybko został prześcignięty

przez literaturę „proletariacką” swoich uczniów.

„Proletariaccy” krytycy literaccy twierdzą, że „proletariaccy” autorzy w

swych dziełach zajmują się po prostu nieprzeinaczonymi faktami doświadczenia

proletariackiego. W rzeczywistości autorzy ci nie tylko podają fakty, ale fakty te

interpretują z punktu widzenia nauk Marksa i Engelsa, Veblera i Webbów. Ta

interpretacja jest istotą ich pisarstwa, które charakteryzuje je jako prosocjalistyczną

propagandę.

Pisarze ci zakładają, że dogmaty na których bazują ich wyjaśnienia wydarzeń,

są niepodważalnie zrozumiałe same przez się; stąd są całkowicie przekonani, że

czytelnicy podzielą ich przeświadczenie. Wydaje się im również rzeczą zbyteczną

wyraźne wspomnienie owych doktryn; czasami pośrednio odwołują się do nich. Ale

to nie zmienia faktu, że treść książek tych autorów jest zależna od słuszności

socjalistycznych doktryn i rozważań pseudoekonomicznych. W ten sposób fikcja

ilustruje nauki udzielane przez antykapitalistycznych doktrynerów.

Drugą klasę autorów proletariackiej beletrystyki stanowią, ci którzy urodzili

się w proletariackim środowisku opisywanym w ich książkach. Ludzie ci oderwali

się od warunków życia pracowników fizycznych i weszli w szeregi pracowników

umysłowych i przedstawicieli wolnych zawodów. Nie są oni, tak jak wyżej

wymienieni autorzy pochodzenia „burżuazyjnego”, zmuszani do podejmowania

specjalnych badań w celu dowiedzenia się czegoś o życiu pracowników fizycznych i

najemnych. Mogą opierać się na własnym doświadczeniu.

To osobiste doświadczenie uczy ich praw, które wprost zaprzeczają

podstawowym dogmatom socjalistycznego credo. Utalentowani i ciężko pracujący

synowie rodziców żyjących w skromnych warunkach nie są odcięci od dostępu do

intratnych stanowisk. Literaci o pochodzeniu proletariackim są tego dowodem.

Wiedzą w przeciwieństwie do ich braci i kolegów, dlaczego im samym powiodło się.

W trakcie przesuwania się ku lepszej pozycji życiowej mieli oni pełne możliwości

zetknięcia się z innymi młodymi, którzy podobnie jak oni sami byli żądni nauki i

awansu. Wiedzą dlaczego niektórym z nich udało się w życiu a innym nie. Teraz

żyjąc wśród burżuazji odkrywają, że to co odróżnia człowieka, który się bogaci, od

innego, który zarabia mało pieniędzy, to nie to, że ten pierwszy jest łajdakiem.

Literaci nie wynieśliby się ponad poziom, z którego pochodzą, gdyby byli tacy głupi

aby nie zauważyć, że tak jak oni, wielu przedsiębiorców i ludzi wolnych zawodów

background image

42

pochodzi z ubogich rodzin i głównie zawdzięcza sukces sobie samym. Nie mogą nie

zdawać sobie sprawy, że różnice w dochodzie spowodowane są innymi czynnikami

niż te, które sugerują socjalistyczne uprzedzenia.

Jeśli tacy literaci folgują sobie w pisaniu i piszą to co jest w rzeczywistości

prosocjalistycznym kaznodziejstwem, nie są oni szczerzy. Ich powieści i sztuki są

kłamliwe i dlatego niewiele warte. Plasują się one znacznie poniżej poziomu książek

ich kolegów pochodzenia „burżuazyjnego”, którzy przynajmniej wierzą w to co

piszą.

Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia

„ofiar” kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych,

którzy z kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają

zyski, a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw

studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych

historyków, ci zaś specjaliści mówią im o „finansowych gangsterach” o „baronach-

rozbójnikach”, i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na przykład: „Zaczął

karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i pędził je na rynek,

karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr wody waży jeden

kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma litrami wody miał w ten

sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.”. W podobnym stylu mnóstwo

powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach handlarzy. Potentaci dorobili

się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej stali, butów z kartonowymi

zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych jako jedwabne. Przekupywali

senatorów i gubernatorów, sędziów i policję. Oszukiwali swoich klientów i ich

pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.

Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio

zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo

oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z „napompowanymi” krowami

jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć, żeby istnieli,

w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła, aby się w

powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym liczeniem na

naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi bajkami.

Według autorów „postępowych” kapitalista jest w prywatnym życiu często

barbarzyńcą, hazardzistą i pijakiem. Dni spędza na torach wyścigowych, wieczory w

nocnych klubach, a noce z kochankami. Według tego co Marks i Engels podają w

Manifeście Komunistycznym, to ci „burżuje”, nie dość, że mają do swojej dyspozycji

córki swych proletariuszy, nie mówiąc o zwykłych prostytutkach, to jeszcze

największą przyjemność znajdują w uwodzeniu żon jedni drugim. W ten sposób

background image

43

amerykański biznesmen jest przedstawiany w znacznej części literatury i filmów

amerykańskich.

background image

44

IV. ZARZUTY ANTYKAPITALISTYCZNE Z DZIEDZINY POZA-GOSPODARCZEJ

1. Argument szczęścia.

Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią,

że posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po

drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy. Oba

twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu

społecznego.

Ludzie pracują i mozolą się nie tyle dla osiągnięcia doskonałego szczęścia, co

dla radykalnego pozbycia się niepokoju, aby w ten sposób stać się bardziej szczęśliwi

niż byli poprzednio. Człowiek , który kupuje telewizor, daje dowód, że myśli, iż

posiadanie tego aparatu polepszy jego dobrobyt i da mu więcej zadowolenia. Gdyby

było inaczej, nie kupiłby telewizora.

Zadaniem lekarza nie jest uczynienie pacjenta szczęśliwym, lecz usunięcie

bólu i przywrócenie pacjenta do lepszej formy, która pozwoli mu na kontynuowanie

tego co jest główną troską każdej żyjącej istoty, a mianowicie - walki z czynnikami

grożącymi jego życiu i warunkom bytu.

Może być prawdą, że wśród buddystów, oddających się medytacji i żyjących

w brudzie i ubóstwie, a utrzymujących się z jałmużny, są tacy, którzy czują się

całkiem szczęśliwi i nie zazdroszczą żadnemu bogaczowi. Faktem jest jednak, że dla

przeważającej większości ludzi taki sposób życia wydawałby się nie do zniesienia,

gdyż posiadają oni jakoby wrodzone dążenie do nieustannego polepszania

zewnętrznych warunków egzystencji. Któżby stawiał azjatyckiego żebraka za

przykład przeciętnemu Amerykaninowi?

Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek

śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej jedną

z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?

Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie,

że z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w

warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej

energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za nimi

postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym niewielu, potem

tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.

Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy

widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi obywają

się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli używać mydła, byli

background image

45

zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego człowieka. Jeśli ci, którzy

mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się powstrzymywać od jego nabycia,

ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie przyśpieszyliby lecz wstrzymali

upowszechnienie tego wynalazku.

2. Materializm.

Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany podły

materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje polepszania

materialnych warunków ludzkości, ale -mówią - odrywa on ludzi od wyższych i

szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do

zaniku sztuk pięknych. Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i

architektów. Nasze czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.

Ocena wartości dzieł sztuki jest całkowicie subiektywna. Niektórzy ludzie

chwalą to, czym inni gardzą. Nie ma ścisłej miary określania wartości estetycznej

poematu lub budowli. Ci, którzy są zachwyceni katedrą w Chartes, czy dziełami

Valesqueza, niekiedy mają za prostaków tych ludzi, którzy pozostają obojętni wobec

tych wspaniałości. Wielu studentów zanudza się na śmierć, gdy szkoła zmusza ich

do czytania Hamleta. Jedynie osoby obdarzone iskrą umysłowości artystycznej mają

zdolność oceniania i cieszenia się dziełem artysty.

Pośród tych, którzy roszczą sobie pretensje do tytułu ludzi wykształconych,

występuje dużo hipokryzji. Przybierają oni minę znawców i udają entuzjazm dla

sztuki z przeszłości i dla dawno zmarłych artystów. Nie wykazują tyle sympatii dla

współczesnego artysty walczącego o uznanie. Udawany podziw dla starych

mistrzów jest dla nich sposobem lekceważenia i wykpiwania nowych mistrzów

odchodzących od tradycyjnych norm i tworzących swoje własne wzory.

John Ruskin, razem z Crley'em i Webb'ami, Bernardem Shaw i kilkoma

innymi, będzie zapamiętany jako jeden z grabarzy brytyjskiej wolności, cywilizacji i

dobrobytu.

Podłego charakteru, zarówno w życiu prywatnym jak i publicznym,

gloryfikował wojnę i rozlew krwi, oraz fanatycznie oczerniał nauczanie ekonomii

politycznej, której zresztą nie rozumiał. Zawzięcie pomniejszał zasługi ekonomii

rynkowej a wychwalał bractwa. Składał hołd artystom wcześniejszych wieków, lecz

gdy spotkał się z pracami żyjącego wielkiego artysty, Whistlera, do tego stopnia

krytykował je, używając obelżywego i wyzywającego języka, że za zniesławienie

został pozwany do sądu i uznany winnym. „Zasługą” pisarstwa Ruskina jest

background image

46

szerzenie przesądu, że kapitalizm oprócz tego, że jest złym systemem

ekonomicznym, zastępuje piękno - brzydotą, wielkość - małością, sztukę - tandetą.

Ponieważ ludzie bardzo różnią się w ocenie dzieł artystycznych, nie jest

możliwe obalenie wywodów o niższości artystycznej wieku kapitalizmu w ten sam

autorytatywny sposób, w jaki można odrzucić błędy w logice rozumowania, lub

ustaleniu faktów doświadczalnych. tymczasem żaden zdrowo myślący człowiek nie

miałby odwagi na tyle, aby pomniejszać wielkość osiągnięć artystycznych wieku

kapitalizmu.

Wybitną sztuką tej epoki „podłego materializmu i groszoróbstwa” jest

muzyka. Wagner i Verdi, Berlioz i Bizet, Brahms i Bruckner, Hugo Wolf i Mahler,

Puccini i Richard Strauss, co za znakomita kawalkada! Co za epoka, w której tacy

mistrzowie jak Schumann i Dionizetti byli zaćmiewani przez wciąż wyższej klasy

geniuszów!

Były też wielkie powieści Balzaca, Flauberta, Maupassanta, Jensa Jacobsena,

Prousta i poematy Wiktora Hugo, Walta Whitmana, Rilkiego i Yeatsa. O ileż

biedniejsze byłoby nasze życie, gdybyśmy nie mieli możności zapoznania się z

pracami tych wielkich i wielu innych nie mniej wspaniałych pisarzy.

Nie zapomnijmy również o francuskich malarzach i rzeźbiarzach, którzy

uczyli nas nowych sposobów patrzenia na świat i cieszenia się światłem i kolorem.

Nikt nigdy nie kwestionował, że wiek ten jest okresem rozkwitu działalności

naukowej we wszystkich dziedzinach; lecz, mówią malkontenci, to są głównie dzieła

specjalistów, podczas gdy brakuje „syntezy”. Trudno byłoby w bardziej absurdalny

sposób interpretować nauczanie nowoczesnej matematyki, fizyki i biologii. A co z

książkami filozofów jak Croce, Bergson, Hussler i Whitehead?

Każda epoka ma swój własny charakter w dziedzinie osiągnięć artystycznych.

Imitacja dzieł sztuki przeszłości nie jest sztuką, jest zwyczajem. Dziełu nadają

wartość te cechy, które wyróżniają go od innych i przydają mu to, co nazywamy

stylem epoki.

Pod

jednym

względem

wielbiciele

przeszłości

wydają

się

być

usprawiedliwieni.

Ostatnie

pokolenia

nie

przekazały

przyszłości

takich

monumentów jak piramidy, greckie świątynie, gotyckie katedry i kościoły, pałace

renesansowe i barokowe. W ostatnich stu latach zbudowano wiele kościołów i nawet

katedr, a jeszcze więcej budynków rządowych, szkół i bibliotek, ale z zasady nie

wykazują one żadnej oryginalnej koncepcji; odzwierciedlają lub łączą w sobie,

rozmaite stare style. Jedynie w charakterze domów mieszkalnych, budynków

biurowych i domów jednorodzinnych zauważyć można coś co można

zakwalifikować jako styl architektoniczny naszych czasów. Aczkolwiek byłoby raczej

background image

47

nieuczciwością niedoceniać niezwykłej wielkości takich widoków jak panorama

wieżowców Nowego Yorku, to jednak można przyjąć, że nowoczesna architektura

nie osiągnęła indywidualnego charakteru stylu wieków przeszłych.

Przyczyny są różne. Odnośnie budowli kościelnych - wyraźny konserwatyzm

kościołów ulega innowacji. Z przemijaniem zaś dynastii i arystokracji, dążenie do

budowania nowych pałaców zasadniczo zanikło. Bogactwo przedsiębiorców i

kapitalistów jest natomiast niezależnie od tego, co by opowiadali antykapitalistyczni

demagodzy, na ogół na tyle mniejsze w porównaniu do tego, jakim dysponowali

książęta i królowie, że nie mogą sobie pozwolić na takie luksusowe pałace i budowle

jak Wersal czy Escorial. Przeważnie decyzja projektowania budynków rządowych

nie pochodzi od despotów mających, wbrew opinii publicznej, swobodę w wyborze

mistrza, którego cenili, i w popieraniu projektu, często wydającego się

skandalicznym większości poddanych. Natomiast komitety i komisje nie są skłonne

do przyjmowania pomysłów odważnych pionierów. Wolą się nie wychylać. Chyba

nigdy nie było takiej epoki, w której wielu ludzi byłoby gotowych do chwalenia

sztuki im współczesnej. Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów

ograniczone były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą

kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone bogactwem

materialnym stały się żądne literatury, której narzucają swój zły smak. Rynek

książkowy

zalewany

jest

strumieniem

sztuki

podrzędnej

jakości

dla

półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza wielkim autorom w tworzeniu dzieł o

niepospolitej wartości. Krytycy płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła. Na

przykład, przeciwstawiają stare meble, które się zachowały w zamkach

arystokratycznych rodzin europejskich i w kolekcjach muzealnych, tanim meblom

wytwarzanym na wielką skalę przez przemysł, ale nie zauważają, że owe okazy

kolekcjonerskie robione były wyłącznie dla bardzo zamożnych. Rzeźbionych komód

i inkrustowanych stołów nie znajdowano w nędznych domach biedniejszych warstw

społeczeństwa. Ci, którzy narzekają na tanie meble przeciętnego Amerykanina

powinni pojechać na południe i zobaczyć lepianki meksykańskich rolników, gdzie

mebli w ogóle brak. Gdy nowoczesny przemysł zaczął zaopatrywać masy w sprzęt

odpowiadający wyższej stopie życiowej, głównym jego celem była jak najtańsza

produkcja, bez zwracania uwagi na wartości estetyczne. Później, gdy rozwój

kapitalizmu spowodował wzrost stopy życiowej mas, przemysł stopniowo nastawił

się na produkcję rzeczy, którym nie brak dobrego wykończenia i piękności. Tylko

romantyczne uprzedzenia mogą skłonić widza do nie zwracania uwagi na fakt, że

coraz więcej mieszkańców krajów kapitalistycznych, żyje w otoczeniu, którego nie

można nazwać nieładnym.

background image

48

3. Niesprawiedliwość.

Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci, którzy odrzucają go z powodu

rzekomej niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie tego co powinno być, a co

nie jest z racji sprzeczności z niezmiennymi prawami świata rzeczywistego. Takie

marzenia mogą być uważane za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają

majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają zaczynają zapominać o różnicy

między fantazją a rzeczywistością, stają się najpoważniejszą przeszkodą dla ludzkich

wysiłków i dążeń do dobrobytu.

Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że „natura” nadała każdemu

człowiekowi pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla

każdego nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym

każdy ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do

otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa

naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie

tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że

niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i

władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu

każdemu człowiekowi.

Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa.

Ograniczyła zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu.

Zaludniła świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i

dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom

i życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności

w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.

Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który

marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na

rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału”

tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego

ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji

społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji

wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Światowa

Rada

Kościołów,

organizacja

ekumeniczna

Kościołów

Protestanckich, oświadczyła w 1948 roku: „Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy

Azji i Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn”. Ma to sens tylko wtedy, gdy

się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i oczekuje, że

zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody. Tymczasem kraje

background image

49

kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż nakazywałaby to

„sprawiedliwość” częścią tego inwentarza maszyn i w ten sposób pozbawiły

mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!

Prawdą jest, że gromadzenie kapitału i jego inwestowanie w maszyny, które

są źródłem stosunkowo dużej zamożności narodów zachodnich, jest spowodowane

istnieniem kapitalizmu; kapitalizmu, który ten sam dokument Rady Kościołów z

zawziętością i fałszywie opisuje i odrzuca z powodów moralnych. Nie jest winą

kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i sposobów ich

postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu autochtonicznego.

Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych krajów udaremniła

wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym kraju większej produkcji

maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że setkom milionów ludzi w Afryce i

Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni kurczowo prymitywnych metod

produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw, które stosowanie nowocześniejszych i

lepszych technologii i środków wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko

jeden sposób ulżenia ich niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje

kapitalizmu wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,

gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców. Jest

nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację, jaką

zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest

„sprawiedliwość”, ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli

polityką wolnorynkową.

To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej

podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego mieszkańca

krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako „jednostki

bezwzględne” i „wyzyskiwacze”. Ubóstwo krajów zacofanych wynika z faktu, że ich

polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej, ograniczeń dewizowych i

kontroli handlu z zagranicą zapobiegają inwestycjom kapitału zagranicznego,

podczas gdy ich polityka wewnętrzna nie pozwala na akumulację kapitału

krajowego.

Wszyscy ci, którzy na gruncie moralności odrzucają system kapitalistyczny

jako system niesprawiedliwy, oszukują samych siebie przez brak zrozumienia czym

jest kapitał, jak powstaje, jak go się stosuje i jakie są korzyści wynikające z jego

używania na cele procesów wytwórczych.

Jedynym źródłem powstawania dodatkowych środków produkcji jest

oszczędzanie. Jeśli konsumuje się wszystkie dobra produkowane, nie tworzy się

nowego kapitału; ale jeśli konsumpcja pozostaje w tyle za produkcją, a nadwyżka

background image

50

dóbr nowowyprodukowanych, ponad dobra skonsumowane, jest używana do

dalszych celów wytwórczych, to procesy te są odtąd prowadzone przy pomocy

zwiększonej ilości środków produkcji. Wszystkie środki produkcji są dobrami

pośrednimi na drodze prowadzonej od pierwszego zastosowania wyjściowych

czynników produkcji, takich jak surowce naturalne i ludzka praca, do oddawania

gotowego produktu na rynek. Wszystkie środki produkcji są nietrwałe, wszystkie

prędzej czy później, zużywają się w procesie, któremu służą. Jeśli wszystkie

produkty gotowe zostaną zużyte, bez zastąpienia podstawowych środków

wytwarzania, których używano w produkcji, nowymi środkami, kapitał zostanie

wyczerpany. Jeśli to się stanie, dalsza wytwórczość będzie wspierana mniejszą

ilością środków produkcji i dlatego będzie wykazywać mniejszą wydajność na

jednostkę surowców i użytej pracy ludzkiej. Aby zapobiec tego rodzaju brakowi

oszczędności należy przeznaczyć część wysiłku wytwórczego na produkowanie

kapitału potrzebnego do wymiany środków produkcji pochłoniętych w

wytwarzaniu dóbr użytkowych.

Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego

ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa przez

oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej konsumpcji.

Ani kapitał, ani środki produkcji same w sobie nie mają mocy zwiększania

wydajności surowców i ludzkiej pracy. Tylko gdy wyniki oszczędzania są mądrze

wykorzystywane i inwestowane, zwiększają one wydajność na jednostkę surowca i

ludzkiej pracy. W przeciwnym wypadku są one marnotrawione i tracone.

Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego

oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku są

owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania tych, którzy

oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy: kapitalistów zarabiających

procenty od samych funduszy i ludzi, którym udaje się gospodarować dostępnym

kapitałem tak, że daje to największe zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są

przedsiębiorcy wytwarzający zyski.

Ani kapitał, ani postępowanie kapitalistów i przedsiębiorców, nie mogłoby

polepszyć poziomu życia reszty ludzi, gdyby nie-kapitaliści i nie-przedsięborcy nie

reagowali w pewien określony sposób. Gdyby „zarabiający na życie” mieli

zachowywać się w sposób opisany „żelaznym prawem płac” i nie robiliby innego

użytku ze swoich pieniędzy jak tylko w celach wyżywienia i zwiększenia ilości

potomstwa, wzrost akumulacji kapitału odpowiadałby przyrostowi liczby ludności,

a więc wszystkie dobrodziejstwa wynikające z akumulacji kapitału dodatkowego

odzwierciedlałyby się w pomnażaniu się ludzkości. Tymczasem ludzie nie reagują

background image

51

na polepszenie się ich zewnętrznych warunków w sposób taki, w jaki reagują

gryzonie i bakterie. Znają również inne przyjemności niż odżywianie i rozmnażanie

się. Dlatego, w krajach cywilizacji kapitalistycznej, wzrost kapitału akumulowanego

przekracza przyrost naturalny ludności. W miarę jak to następuje, krańcowa

produktywność pracy ludzkiej zwiększa się w stosunku do krańcowej

produktywności materialnych czynników produkcji. Występuje tendencja do

wzrostu wysokości płac. Ta część całkowitej wartości produktów materialnych, która

przypada w udziale pracującym zarobkowo zwiększa się w stosunku do tej, która

jako odsetki przypada kapitalistom, a jako czynsz właścicielom ziemi.

Mówienie o produktywności pracy robotnika ma sens tylko wtedy, jeśli

odnosi się to do krańcowej produktywności, a więc do tej, która jest równoważna

zmniejszeniu się produktywności netto spowodowanej odejściem od pracy jednego

robotnika. Poza tym odnosi się to do określonej wartości gospodarczej, do określonej

ilości dóbr lub ich pieniężnej równowartości. Pojęcie ogólnej wydajności pracy,

używanej w mowie potocznej w odniesieniu do rzekomo naturalnego prawa

robotnika do całkowitego wzrostu tej wydajności jest niesprecyzowane i puste.

Pojęcie takie jest oparte na złudzeniu, że wśród różnych czynników produkcji udział

każdego z tych czynników w procesie wytworzenia gotowego produktu da się

określić. Jeżeli utnie się nożycami kawałek papieru to niemożliwe jest określenie, jaki

udział tej produkcji przypadł na nożyce, a jaki na człowieka, który nimi operował.

Dla wyprodukowania samochodu potrzeba różnych maszyn i narzędzi, różnych

surowców, pracy różnych surowców, pracy różnych pracowników fizycznych i

umysłowych, a przede wszystkim potrzebne są plany projektodawcy. Ale nikt nie

może określić jaki procent gotowego samochodu można dokładnie przypisać

każdemu z różnych czynników współdziałania jakie były potrzebne do

wyprodukowania auta.

Odłóżmy na chwilę na bok rozważania wykazujące błędy w podejściu do

problemu i spytajmy, który z dwóch czynników, praca czy kapitał, wywołuje wzrost

produktywności. Jeśli w ten sposób postawimy pytanie, odpowiedź winna brzmieć:

kapitał. Czynnikiem, który sprawia, że całkowita wytwórczość dzisiejszych Stanów

Zjednoczonych jest, na głowę pracownika, wyższa niż miało to miejsce w

dawniejszych wiekach, lub wciąż ma miejsce w krajach gospodarczo zacofanych,

takich jak np. Indie, jest to, że obecnie robotnik amerykański wspomagany jest

lepszymi i liczniejszymi, niż dawniej maszynami. Jeżeli wyposażenie na głowę

robotnika nie byłoby bogatsze obecnie niż trzysta lat temu, lub ma dziś miejsce w

Indiach, to produkcja na głowę robotnika nie byłaby wyższa. Z braku zwiększania

liczby zatrudnionych, dla zwiększania całkowitej amerykańskiej produkcji

background image

52

przemysłowej wymagana jest inwestycja kapitału dodatkowego, który otrzymany

być może jedynie drogą gromadzenia oszczędności. Tym oszczędnościom i

inwestycjom przypisywać należy zasługę pomnażania produktywności wszystkich

sił roboczych.

Powodem wzrostu zarobków i stale wzrastającego udziału osoby zarabiającej

w wydajności produkcji, wzmacnianej akumulacją nadwyżki kapitału, jest fakt, że

procent wzrostu tej akumulacji przewyższa procent przyrostu ludności. Oficjalna

doktryna pomija ten fakt milczeniem a nawet stanowczo mu zaprzecza. Polityka

związków zawodowych wykazuje jednak, że ich kierownicy dobrze zdają sobie

sprawę z prawdziwości teorii, którą publicznie oczerniają i określają głupim

burżuazyjnym chwaleniem się. W rzeczywistości są oni chętni ograniczyć liczbę

starających się o pracę w całym kraju poprzez prawa antyimigracyjne i poprzez

zapobieganie dopływowi nowych ludzi do każdej dziedziny rynku pracy.

Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego

pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany

w tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których

produktywność jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli

dziś klienta w sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego

poprzednicy dwieście lat temu. Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w

ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie

niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane przy pomocy tych samych narzędzi i w

ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat temu. Tymczasem wynagrodzenia

tych pracowników są znacznie wyższe niż były w przeszłości. Są one wyższe,

ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy. Pracodawca lokaja

wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna zasługa lokaja

powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost procentowy

zainteresowania

kapitału

przekracza

ogólny

procentowy

wzrost

liczby

pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę

oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą

zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności

społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki

produkcji jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost

stopy życiowej pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę

chętnych do pracy. Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada

wzrastający udział w całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z

namiętnych wywodów Marksa, Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie

osłabia słuszności twierdzenia, że istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i

background image

53

dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą zarabiać, a mianowicie przyspieszenie

wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności. Jeżeli jest to „niesprawiedliwe”,

to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

4. "Burżuazyjny" przesąd co do wolności.

Historia zachodniej cywilizacji jest świadectwem nieustannej walki o wolność.

Współdziałanie społeczne w ramach podziału pracy jest ostatecznym i

wyłącznym źródłem sukcesu człowieka w walce o byt i w jego dążeniach do

polepszenia, jak tylko można, materialnych warunków jego egzystencji. Z racji

ludzkiej natury społeczeństwo nie może istnieć, jeśli nie ma sposobu, na

uniemożliwienie ludziom niezdyscyplinowanym działań niezgodnych z życiem

społecznym. Celem zabezpieczenia pokojowej współpracy, trzeba być gotowym do

konieczności, zastosowania akcji represyjnych przeciwko zakłócającym spokój.

Społeczeństwo nie może funkcjonować bez społecznego aparatu przymusu, tzn. bez

państwa i rządu. Wyłania się jednak związany z tym problem: potrzeba ograniczania

tych, którzy są na urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali swej władzy i nie

zmieniali innych ludzi w swych faktycznych niewolników.

Celem walki o wolność jest trzymanie w ryzach uzbrojonych obrońców

pokoju, gubernatorów i ich policjantów. Polityczne pojęcie swobód indywidualnych

oznacza wolność od samowolnych działań ze strony sił policyjnych.

Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu. Cechą rozdziału

Wschodu od Zachodu jest przede wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli

idei wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków było to, że oni pierwsi

pojęli znaczenie instytucji gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne

odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć naukowych, które dawniej

przypisywano Hellenom. Ale nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności

powstała w miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i historyków

przekazały ją Rzymianom, a później Europie i Ameryce. Zasada wolności stała się

podstawową troską wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego

społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii leseferyzmu, której ludzkość

zawdzięcza wszystkie bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

Celem nowoczesnych instytucji politycznych i sądowych jest ochrona swobód

indywidualnych przed naruszeniem ich ze strony rządu. Reprezentatywny rząd i

reguły prawa, niezależność sądów i trybunałów od ingerencji ze strony urzędów

administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego do sądu dla

stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania i ukrócenie samowoli administracji,

background image

54

wolność mowy i prasy, rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały

tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić jednostki wolnymi od ich

tyranii. Wiek kapitalizmu obalił wszystkie pozostałości po niewolnictwie i

poddaństwie. Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za popełnione

przestępstwo do minimum koniecznego dla odstraszenia od przestępstw. Usunął

tortury i inne niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i łamiącymi

prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił równość wszystkich wobec prawa.

Przekształcił poddanych tyranii w wolnych ludzi.

Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw państwowych były owocem

tych reform i innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje znikły i każdy nabył

prawo kwestionowania praw pozostałych ludzi, została dana wolna ręka tym, którzy

mieli zdolność rozwinięcia tych wszystkich nowych przemysłów, które sprawiły, że

dziś materialne warunki ludzi są dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia się, a

mimo to liczniejsza ludność może korzystać z życia lepszego niż był udziałem ich

przodków.

W krajach cywilizacji zachodniej również zawsze istnieli obrońcy tyrani, czyli

arbitralnej i absolutnej władzy samowładcy, lub arystokracji, oraz zwolennicy

poddaństwa wszystkich pozostałych ludzi. W wieku Oświecenia głosy te słabły, a

sprawa wolności zaczęła górować. W pierwszej części XIX wieku wydawał się być

nieodparty zwycięski postęp zasady wolności. Najwybitniejsi filozofowie i historycy

nabrali przeświadczenia, że ewolucja historyczna dąży do instytucji gwarantujących

wolność, i że żadne intrygi i machinacje ze strony zwolenników serwilizmu nie

potrafią zatrzymać dążeń zmierzających w kierunku liberalizmu.

W odniesieniu do liberalnej filozofii społecznej istnieje tendencja do pomijania

poważnego znaczenia czynnika, który działał na rzecz idei wolności, a mianowicie

znaczenia wybitnej roli, jaką odegrała literatura starożytnej Grecji w dziedzinie

kształcenia elit. Wśród greckich autorów byli również zwolennicy wszechmocy

państwa-zalicza się do nich Platon. Jednakże ideą przewodnią greckiej ideologii było

dążenie do wolności. Oceniane na podstawie obecnych kryteriów greckie miasta -

państwa winny być nazywane oligarchiami. Wolność, którą greccy mężowie stanu,

filozofowie i historycy chwalili jako najbardziej cenne dobro ludzi, było przywilejem

zarezerwowanym dla nielicznych. Odmawiając jej niewolnikom, faktycznie broniono

despotycznych rządów dziedzicznej kasty oligarchów. Byłoby jednak poważnym

błędem uznawanie starogreckich hymnów do wolności za fałszywe. Starożytni

Grecy nie byli mniej szczerzy w swoim chwaleniu i poszukiwaniu swobód, niż

właściciele niewolników, twórcy amerykańskiej Deklaracji Niepodległości. To

polityczna literatura starożytnych Greków zrodziła idee Monarchomachów, filozofię

background image

55

whigów, doktryny Althusiusa, Grotiusa i Johna Locke'a oraz ideologie ojców

nowoczesnej konstytucji i Karty Praw. Studia klasyczne, które były podstawą nauk

liberalizmu rozbudziły ducha wolności w Anglii Stuartów, we Francji Burbonów, i

we Włoszech poddanych despotyzmowi całej plejady różnych książąt. Spośród XIX -

wiecznych mężów stanu nie kto inny jak Bismarck, który obok Metternicha był

największym wrogiem wolności, przyznaje, że nawet w Prusach Fryderyka

Wilhelma III system wychowania w szkole średniej — Gymnasium — oparty na

greckiej i rzymskiej literaturze był twierdzą republikanizmu. Żarliwe usiłowania

usunięcia studiów klasycznych z programu wychowania liberalnego, aby w ten

sposób zniszczyć istotę tego wychowania, były jednym z głównych przejawów

odradzania się ideologii niewolnictwa.

Faktem jest, że sto lat temu niewielu ludzi przewidziało niezwykły rozwój idei

antyliberalnych, które miały się zrodzić w krótkim czasie. Idea wolności wydawała

się być tak głęboko zakorzeniona, że nikt nie myślał, iż jakiś ruch reakcyjny mógłby

kiedykolwiek przyczynić się do jego wykorzenienia. Byłoby beznadziejnym

przedsięwzięciem atakować otwarcie wolność i walczyć o powrót do poddaństwa i

niewolnictwa, lecz antyliberalizm zaszczepiał się w ludzkich zakamuflowany jako

superliberalizm, który właśnie rozwinie i urzeczywistni idee prawdziwej wolności i

swobody. Przychodził pod płaszczykiem socjalizmu, komunizmu, planowania i

interwencji państwa.

Żaden inteligentny człowiek nie mógł nie zauważyć, że to do czego dążą

socjaliści, komuniści, planiści i interwencjoniści jest najbardziej radykalnym

obaleniem wolności indywidualnej i ustaleniem państwowej wszechmocy. Jednakże

przeważająca większość inteligencji socjalistycznej była i jest przekonana, że walcząc

o socjalizm walczy o wolność. Nazywali siebie lewicowcami i demokratami, a

obecnie chcą być liberałami.

Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek

tych inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli,

że sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych

celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo

dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do

przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej

niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że

przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość

systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie

swoich zdolności („samorealizacja”) dostępne jest dla niewielu. „Wolność w

społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają

background image

56

pieniądze lub warunki do jej kupienia.” Stąd wnioskowali, że państwo musi

ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości”, pod którą, w

rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego

„zgodnie z jej potrzebami”. Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko

przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia

rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się

zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,

odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej

wspólnocie. Dzisiaj chwalący socjalizmu, gdy chcą przekonywać ludzi o możliwości

pogodzenia socjalizmu i wolności, zmuszeni są do zniekształcania faktów i do

fałszywego przedstawiania oczywistego znaczenia słów.

Zmarły już prof. Laski — za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej

Partii Pracy, samozwańczy niekomunista lub nawet antykomunista — mówił:

„niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne poczucie wolności;

niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech

wolność jest mu odmawiana”. Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny

wszystkim rozkazom wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się

choćby o jedną setną cala od drogi myślenia ustalonej przez władze, jest on

bezlitośnie karany. Wszyscy ci politycy, urzędnicy, wojskowi, autorzy, muzycy i

naukowcy, którzy zostali poddani czystce w partii - bądźmy tego pewni - nie byli

antykomunistami. Przeciwnie byli oni fanatycznymi komunistami, dobrymi

członkami partii, których najwyższa władza w uznaniu ich lojalności dla

sowieckiego credo, wysunęła na wysokie stanowiska. Jedynym przestępstwem jakie

popełnili było to, że niewystarczająco szybko dostosowywali się w swoich ideach,

zasadach, książkach i utworach do najnowszych zmian w idach i gustach Stalina.

Trudno uwierzyć, aby ludzie tacy mieli „pełne poczucie wolności”, chyba że

przypiszemy słowu wolność znaczenie, które jest dokładnie odwrotne temu, jakie

wszyscy ludzie dotąd mu przypisywali.

Faszystowskie Włochy były oczywiście krajem, w którym nie było wolności.

Przyjęły one za wzór znaną sowiecką zasad rządów jednej partii i zgodnie z tym

wyciszały wszystkie odmienne poglądy. Mimo tego istniała jednak w stosowaniu tej

zasady rzucająca się w oczy różnica między bolszewikami a faszystami. Np. w

faszystowskich Włoszech żył sobie spokojnie były członek parlamentarnej grupy

posłów komunistycznych prof. Antonio Graziadei, który aż do śmierci pozostał

lojalny swoim komunistycznym wierzeniom. Otrzymywał państwową pensję, do

której był upoważniony jako emerytowany profesor, miał swobodę pisania i

publikowania

w

wybitnych

włoskich

firmach

wydawniczych

typowo

background image

57

marksistowskich książek. Jego brak wolności był z pewnością mniej ograniczony niż

ten doświadczany przez rosyjskich komunistów, którzy jak uznał prof. Laski mieli

„niewątpliwie pełne poczucie wolności”.

Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w

praktyce oznacza zawsze wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa

jest zawsze „zapewnianie bezpieczeństwa sposobowi życia, jaki tym, którzy

kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający.” Jest to poprawne

określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia

społeczeństwa przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub

obalenie istniejącego porządku siłą. Ale jest poważnym błędem prof. Laskiego jego

dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie „dążenie człowieka

biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu

naraża cały system wolności na niebezpieczeństwo.”

Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych.

Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął czynny udział w organizowaniu i kierownictwie

rewolucji w Prusach, a potem również i w innych państwach niemieckich, gdzie

prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się wówczas z

żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech

nastał pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł

spokojnie wracać do każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był

on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli uczynił Londyn miejscem swego

zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył Międzynarodowe

Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie

wielkiej rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji

odwiedzał różne kraje na kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły,

które, uważając słów prof. Laskiego, były z pewnością przejawem dążenia ku

„zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych”. Umarł spokojnie w swym

londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Lub weźmy przykład Brytyjskiej Partii Pracy. Jej wysiłki, „aby zmienić, w

sposób radykalny, prawa własności bogatych”, jak prof. Laski bardzo dobrze

wiedział, nie były ograniczone z zewnątrz żadnymi aktami niezgodnymi z zasadą

poszanowania wolności.

Dysydent Marks, w wiktoriańskiej Anglii mógł swobodnie żyć, pisać i bronić

rewolucji, podobnie jak w powiktoriańskiej Anglii Partia Pracy mogła się dowolnie

angażować w działalności polityczną. W sowieckiej Rosji nawet najlżejsza opozycja

nie jest tolerowana. Taka jest różnica między wolnością a niewolnictwem.

background image

58

5. Wolność a cywilizacja zachodnia.

W praktyce krytycy prawnego i konstytucjonalnego pojęcia wolności oraz

instytucji ustanowionych do jej realizacji mają słuszność twierdząc, że wolność od

samowolnych akcji ze strony urzędników nie jest sama w sobie dostatecznie

wystarczająca dla uczynienia obywateli wolnymi. Tym co daje tyle wolności na ile da

się to pogodzić ze współżyciem w społeczeństwie, jest funkcjonowanie gospodarki

rynkowej. Konstytucje i kodeksy prawa nie tworzą tej wolności jaką przynosi system

gospodarki konkurencyjnej, a jedynie chronią wolność przed naruszeniem jej przez

władze policyjne. W gospodarce rynkowej ludzie maja praktycznie możliwość do

dążenia do pozycji jaką chcą osiągnąć w systemie społecznego podziału pracy. Mogą

wybierać

sobie dowolne pola działania, na których chcieliby służyć

współobywatelom. W gospodarce planowanej brakuje im takich możliwości. W tym

przypadku władze określają zajęcie każdego człowieka. Wola przełożonych

awansuje człowieka na lepsze stanowisko, lub odmawia takiego awansu. jednostka

całkowicie zależy od osoby dzierżącej władzę. Natomiast w kapitalizmie każdy ma

prawo współzawodniczyć z innymi. Jeśli sądzi, że ma możliwości zaopatrywania

ludzi w jakiejś dziedzinie taniej lub lepiej niż inni to czynią, może próbować wykazać

się swymi umiejętnościami. Brak funduszy nie powinien zniechęcać go w tych

planach, gdyż kapitaliści wciąż poszukują osobników, którzy potrafią gospodarować

funduszami w jak najbardziej korzystny sposób. Wyniki działalności przemysłowo-

handlowej zależą jedynie od reakcji klientów, którzy kupują to co najlepiej lubią.

Pracownik najemny również nie zależy od samowoli pracodawcy.

Przedsiębiorca, który nie potrafi zatrudnić takich pracowników, jacy by się najlepiej

nadawali do danej pracy i płacić im tyle, aby nie znaleźli lepiej płatnej pracy gdzie

indziej, jest karany obniżką dochodów. Pracodawca nie robi pracownikom łaski.

Zatrudnia ich, jako środek niezbędny do powodzenia swego przedsiębiorstwa z tych

samych powodów, dla jakich kupuje surowce i wyposażenie zakładu. Pracownik ma

prawo znaleźć sobie zatrudnienie, które mu najbardziej odpowiada.

W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji, który

określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się kruszyć i całkowicie

zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni ludzie urodzeni w biedzie, mogą

dochodzić do wybitnych pozycji i znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma

przywilejów i gdzie rządy nie chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością

„nowoprzybyłych” na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane

do nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W ramach

podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest uzależniony od uznania jego

usług przez kupującą publiczność, której sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu

background image

59

lub powstrzymywaniu się od kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który

wyznacza wszystkim ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze

udział w procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe dochody.

Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są nagrodzić go przyznaniem

wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie znaczy - nie zależeć od woli innych

ludzi bardziej, niż ci inni zależą od naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność

gdzie przy istnieniu produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek

pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Nie

ma

potrzeby

podkreślania,

że

podstawowym

argumentem

przemawiającym na korzyść kapitalizmu, a przeciw socjalizmowi, jest fakt, że

socjalizm musi koniecznie odebrać resztki wolności indywidualnych i przekształcić

wszystkich ludzi w niewolników tych, którzy są u władzy. Socjalizm nie da się

zrealizować jako system ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo socjalistyczne nie

miałoby żadnej możliwości odwoływania się do rachunku ekonomicznego. Dlatego

socjalizm nie może być uważany za system ekonomicznej organizacji społeczeństwa.

Jest on środkiem rozkładu współdziałania społecznego metodą wprowadzania biedy

i chaosu.

Omawiając sprawę wolności nie rozpatruje się podstawowego problemu

ekonomicznych sprzeczności między kapitalizmem a socjalizmem. Wskazuje się

raczej na to, że człowiek Zachodu, w odróżnieniu od większości Azjatów, jest istotą

całkowicie dostosowaną do życia w wolności i ukształtowaną do życia w wolności.

Cywilizacje Chin, Japonii, Indii i krajów mahometańskiego Bliskiego Wschodu, takie

jakimi były, zanim narody tych krajów nie zaznajomiły się z zachodnim sposobem

życia, oczywiście nie mogą być kojarzone z barbarzyństwem. Narody te już wiele

setek a nawet tysięcy lat temu dokonały wspaniałych osiągnięć w nauce,

architekturze, rzemiośle, w literaturze, filozofii i oświacie. Zorganizowały potężne

mocarstwa, lecz następnie ich wysiłki ustały, ich kultura stopniowo odrętwiała i

kostniała. Straciły zdolność stawiania czoła problemom ekonomicznym. Ich

intelektualny i artystyczny geniusz obumarł, a autorzy i artyści kopiowali wzory

tradycyjne. Ich teolodzy, filozofowie, prawnicy pozwalali sobie tylko na niezmienne

odnawianie starych dzieł. Pomniki postawione przez przodków uległy zniszczeniu.

Obywatele stracili wigor i stali się apatyczni wobec postępującego rozkładu i

zubożenia. Ich mocarstwa rozpadły się.

Starożytne prace wschodniej filozofii i poezji porównywalne są z najbardziej

wartościowymi pracami Zachodu, lecz na wiele późniejszych stuleci Wschód

zaprzestał wkładu do wysiłku umysłowego ludzkości. Problemy i sprzeczności,

background image

60

które wstrząsnęły Zachodem, pozostały nieznane Wschodowi. W Europie

występował ruch umysłowy, na Wschodzie zastój, ospałość obojętność.

Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei

niezależności od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie

próbował podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował

samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które

zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony tyranów.

Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną biedoty

biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz wywłaszczających bogatych

ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana akumulacja kapitału na dużą

skalę, a narodom musiało zabraknąć tych wszystkich ulepszeń, które wymagają

poważnych funduszy na inwestycje. Nie mogła rozwinąć się „burżuazja”, w związku

z czym brakowało mecenasów dla patronowania autorom, artystom, wynalazcom.

Dla synów ludu wszystkie drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli

oni tylko próbować robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było

wspólnotą jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.

Wschodnie

społeczeństwo

było

zbiorowiskiem

poddanych,

całkowicie

uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole

działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic nie

jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich

rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne

poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w takich

pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa, mówiącym

o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii Beetowena. Niczego

podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Czy to możliwe, aby potomkowie budowniczych cywilizacji białych ludzi

odrzucili swoją wolność i dobrowolnie poddali się władzy wszechwładnego

państwa? Czy powinni szukać zadowolenia w systemie, gdzie ich jedynym

wysiłkiem będzie służenie, jako pionki, w kolosalnej maszynie przeznaczonej do

operowania przez wszechwładnego planistę? Czy mentalność wstrzymanych w

rozwoju cywilizacji powinna zniszczyć ideały, dla osiągnięcia których tysiące

przodków poświęciło swoje życie?

„Ruere in servitium” - pogrążyli się w niewolnictwie, Tacyt smutnie zauważył

mówiąc o Rzymianach z czasów Tyberiusza.

background image

61

6. Antykomunizm a kapitalizm.

We wszechświecie nie ma nigdy i nigdzie spokoju i bezruchu. Zmiany i

przeobrażenia są podstawowymi cechami życia. Każdy stan rzeczy jest przemijający;

każdy wiek jest wiekiem przemian. Ludzkie życie nigdy nie jest spokojem i

odpoczynkiem. Życie jest procesem, a nie stanem spoczynku. Mimo to ludzki umysł

zawsze był omamiany obrazem nie zmieniającej się egzystencji. Celem, do którego

przyznają się wszystkie utopijne ruchy, jest położenie kresu historii i ustalenie

ostatecznego i trwałego pokoju.

Przyczyny psychologiczne tego dążenia są oczywiste. Każda zmiana zmienia

zewnętrzne warunki życia i dobrobytu i zmusza ludzi do dostosowywania się od

nowa do modyfikacji środowiska. To godzi w interesy i zagraża tradycyjnym

sposobom produkcji i konsumpcji. Dokucza tym wszystkim, którzy są ospali

umysłowo i wzbraniają się zrewidowania swoich sposobów myślenia.

Konserwatyzm jest sprzeczny z samą naturą ludzkiej działalności, ale zawsze był

ukochanym programem opieszałych, którzy bezdusznie opierali się każdemu

wysiłkowi mającemu na celu polepszenie ich własnych warunków, inicjowanemu

przez umysłowo aktywną mniejszość. Przymiotnika reakcyjny używa się w

odniesieniu do arystokratów i duchownych, którzy nazwali swoje partie

konserwatywnymi. Tym niemniej dobre przykłady ducha reakcyjnego były dawane

przez cechy rzemieślnicze, blokujące nowoprzybyłym dostęp praktykowania

odnośnego rzemiosła, przez farmerów żądających ochrony celnej, subsydiów i

„równoważnych cen”, przez robotników wrogo usposobionych do ulepszeń

technologicznych i popierających uprzywilejowanie związkowe i podobne praktyki.

Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność ludzi interesu

mianem prymitywnego robienia pieniędzy. Prawdą jest jednak, że na ogół

przedsiębiorcy i organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż

przeciętny pisarz

czy artysta malarz. Niższość wielu samozwańczych

intelektualistów przejawia się właśnie w fakcie, że brakuje im rozeznania jaka

pojętność i zdolność rozumowania jest wymagana dla pomyślnego zorganizowania i

prowadzenia przedsiębiorstwa.

Powstanie licznej klasy takich powierzchownych intelektualistów jest jednym

z najmniej pożądanych zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni

dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem zniechęca ludzi mniej odpornych.

Nikomu by nie zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich działalności, lub

nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Jednakże wolność jest niepodzielna. Każda próba ograniczenia wolności

nieznośnych dekadenckich literatów i pseudoartystów mogłaby stworzyć precedens

background image

62

dla władzy dla określania tego co jest dobre a co złe. Socjalizowałoby to wysiłek

umysłowy i artystyczny. Także kwestią otwartą jest, czy w końcu usunięto by

niepotrzebne i budzące zastrzeżenia osoby, ale pewne jest, że takie postępowanie

mogłoby stworzyć przeszkody nie do pokonania na drodze rozwoju geniuszu

twórczego. Władze nie lubią nowych idei, nowych sposobów myślenia i nowych

stylów sztuki. Są przeciwne wszelkim rodzajom ulepszeń. Zwierzchnictwo władz w

rezultacie dałoby ścisłe ograniczenie, przyniosłoby zastój i upadek.

Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz społeczna szkodliwość

większości tych, którzy tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów, jest

okupem jaki ludzkość musi płacić, aby pozwolić twórczym pionierom na

dokonywanie wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim, nawet ludziom

prymitywnym, ażeby nie przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej dla dobra

ludzkości. Wolność, z której korzystają ciemne typy z Quartier Latin jest jednym z

warunków, które uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości wielkich pisarzy,

malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie

świeżym powietrzem.

A zresztą, to nie powierzchowne doktryny cyganerii dają złe wyniki, lecz to,

że społeczeństwo gotowe jest do ich przychylnego przyjmowania. Złem jest

przychylna reakcja na takie pseudofilozofie ze strony tych, którzy kształtują opinię

publiczną, a następnym złem jest podobna reakcja ze strony zadowolonych mas.

Ludzie, ażeby nie uchodzić za zacofanych i prymitywnych, chętni są popierać

dogmaty, które uważają za modne.

Najbardziej szkodliwą ideologią ostatnich kilkudziesięciu lat był syndykalizm

Georga Sorela i jego entuzjazm dla „action directe”. Stworzony przez sfrustrowanego

francuskiego intelektualistę, syndykalizm wkrótce ujął literatów wszystkich krajów

europejskich. Był głównym czynnikiem w radykalizacji wszystkich ruchów

wywrotowych. Wywarł wpływ na francuski socjalizm, militaryzm i antysemityzm.

Odegrał ważną rolę w ewolucji rosyjskiego bolszewizmu, włoskiego faszyzmu,

niemieckiego ruchu młodzieżowego, który w końcu spowodował powstanie

nazizmu. Doprowadził do przekształcenia się partii politycznych, pragnących

zwycięstwa poprzez kampanie wyborcze, we frakcje, które oparły swą działalność na

organizacjach uzbrojonych band. Również doprowadził do skompromitowania

rządu reprezentatywnego i „burżuazyjnego społeczeństwa”, głosił zasadę wojny

domowej i wojny zagranicznej. Jego głównym sloganem było siła i jeszcze raz siła.

Obecny stan w Europie jest w dużym stopniu wynikiem zwycięstwa nauczań Sorela.

Intelektualiści przyjęli jako pierwsi idee Sorela i spopularyzowali je, mimo że

ton sorelizmu był jaskrawo antyintelektualny. Sorel był przeciwny trzeźwemu

background image

63

myśleniu i rzeczowej dyskusji. Co się dla Sorela liczyło to jedynie czyn, a mianowicie

akt siły w imię siły. Walczyć dla mitu, cokolwiek może to znaczyć. Jego wskazówką

było: „Jeśli stawiasz siebie na gruncie mitów, stajesz się odporny na wszelkie zarzuty

krytyczne” Co za wspaniała filozofia zniszczenia w imię zniszczenia. Nie mów nie

rozumuj, bij! Sorel odrzuca „wysiłek umysłowy” nawet literackich mistrzów

rewolucji. Podstawowym celem mitu jest „przygotować ludzi do walki dla

zniszczenia tego co istnieje”.

Mimo

to

odpowiedzialność

za

rozprzestrzenienie

destrukcyjnej

pseudofilozofii nie spoczywa ani na Sorelu, ani na jego uczniach, Leninie,

Musolinim, Rosenbergu, ani na tłumie nieodpowiedzialnych literatów i artystów.

Katastrofa nastąpiła, ponieważ przez wiele dziesięcioleci prawie nikt nie podjął

krytycznego badania i analizowania agresywnej mentalności szalonych fanatyków.

Nawet ci autorzy, którzy powstrzymywali się przed przyjęciem bez zastrzeżeń idei

beztroskiego używania siły, chętnie wynajdowali przychylne wytłumaczenia

najgorszych okrucieństw dyktatorów. Pierwsze nieśmiałe zarzuty podniesiono

rzeczywiście bardzo późno, dopiero wtedy, kiedy intelektualni współwinowajcy

polityki okrucieństw zaczęli zdawać sobie sprawę, że nawet entuzjastyczne

przyjmowanie ideologii totalitarnych nie chroni nikogo przed torturami i egzekucją.

Dzisiaj istnieje „front antykomunistyczny”. Ci ludzie, którzy nazywają siebie

„liberałami

1

antykomunistycznymi”,

i

których

inni

czasem

nazywają

„antykomunistami”, dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych cech

komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują złudne

rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie, szukają

poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który sami jego autorzy

nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze określili zagadnienie,

używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak państwo planowania lub

państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji

„czerwonych”, a w tym samym czasie w książkach i czasopismach, w szkołach i na

uniwersytetach, chwalą Karola Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i

dyktatury proletariatu, jako jednego z największych ekonomistów, filozofów i

socjologów, i jako czołowego dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego.

Chcieliby abyśmy wierzyli, że nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego

kwadratu, jest najlepszym lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś

zarzuty przeciw komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć

kapitalizm słowami zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina.

1

w amerykańskiej terminologii mianem liberałów określa się przedstawicieli lewicy - całkiem jak u nas w

Polsce.

background image

64

Podkreślają oni, że odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do

komunizmu i tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów

powołując się na „okropności nie do opisania ” kapitalizmu. W skrócie - udają, że

zwalczają komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Ci samozwańczy „liberałowie antykomunistyczni” zwalczają nie komunizm

jako taki, ale system komunistyczny, w którym oni sami nie dzierżą steru. Chcieliby

stworzyć system socjalistyczny, tzn. komunistyczny, w którym rządziliby oni sami

lub ich najbliżsi przyjaciele. Gdybyśmy powiedzieli, że pali ich żądza likwidowania

innych ludzi, byłoby to za dużo, oni po prostu sami nie chcą być zlikwidowani. W

socjalistycznej wspólnocie tylko najwyżsi arystokraci i ich wspólnicy mogą mieć tę

pewność.

Ruch „anty-coś tam” wykazuje często negatywna postawę. Nie ma szansy

powodzenia. Namiętne przemówienia na rzecz takiego ruchu często faktycznie

propagują program atakowany. Ludzie muszą walczyć o coś co chcą osiągnąć, a nie

tylko odrzucać zło, jakiekolwiek ono może być. Muszą bez zastrzeżeń aprobować

program ekonomii wolnorynkowej.

Komunizm mógłby dziś mieć, po rozczarowaniach spowodowanych

sowietami i żałosnym upadku ich eksperymentów socjalistycznych, bardzo małe

szanse powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów fałszywy antykomunizm. Tylko

otwarte i nie ograniczone poparcie kapitalizmu wolnorynkowego może ochronić

cywilizowane narody Europy Zachodniej, Ameryki i Australii przed zniewoleniem

przez barbarzyństwo Moskwy.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ludwig von Mises Ekonomia i Pol Nieznany
Mises - Konflikty interesów grupowych, ▌Dokumenty, Ludwig von Mises
Ludwig von Mises NARÓD PAŃSTWO I GOSPODARKA (FRAGMENTY) Uwagi o polityce i historii naszych czasów
Ludwig von Mises Uwagi o matematycznym podejściu do problemów ekonomicznych
Ludwig von Mises Wolność to niewola
[Mises org]Mises,Ludwig von Ludwig von Mises On Money And Inflation
Ludwig von Mises Ekonomia i pol Nieznany
Mises Ludwig von - Ekonomia i Polityka (skan do poprawy), ekonomiczne, Ludwig von Mises
Bureaucracy Ludwig von Mises
Ludwig von Mises Wolność i własność
Ludwig von Mises Ekonomia i Pol Nieznany
Ludwig von Mises Ekonomia i polityka 4 Inflacja
Ludwig von Mises Economic calculation in the socialist commonwealth

więcej podobnych podstron