Opracowania lektur, Król Edyp - Sofokles, Król Edyp


Król Edyp

Król Edyp to jedna z niewielu zachowanych tragedii Sofoklesa, a jednocześnie dzieło jego chyba najsłynniejsze. Została napisana ok. roku 427 p.n.e. Inspiracją do jej powstania był mit tebański, którego tematem są tragiczne dzieje rodu Labdakidów. Mit ten został wykorzystany prze Sofoklesa jeszcze w dwóch innych dziełach: w Antygonie oraz Edypie w Kolonie. 

Król Edyp nazywa się powszechnie „tragedią przeznaczenia” bądź „tragedią losu”, gdyż tematem utworu jest nieuniknione spełnianie się straszliwej przepowiedni Apollina o losie tytułowego bohatera, mimo iż ten robi wszystko, by uniknąć hańby. Życie Edypa obrazuje tezę, mówiącą o tym, że nie można ani lekceważyć wyroków boskich, ani ich uniknąć.

Mit rodu Labdakidów

Król Teb, Lajos usłyszał w Delfach przepowiednię, że zginie z rąk własnego syna. Kiedy jego żona - Jokasta urodziła potomka, postanowił go zgładzić. Rozkazał służącemu, aby wyniósł dziecko w góry i tam je porzucił. Ten jednak nie wykonał do końca rozkazu i przekazał niemowlę pochodzącemu z Koryntu pasterzowi, który z kolei oddał je na wychowanie bezdzietnym władcom swej krainy - Polibosowi i Meropie. Edyp nie czuł się szczęśliwy. Rówieśnicy nazywali go podrzutkiem, choć nikt nie chciał wyjawić tajemnicy jego pochodzenia. Aby dowiedzieć się prawdy, Edyp udał się do wyroczni delfickiej. Usłyszał tam straszną przepowiednię, sugerującą, że zabije własnego ojca i ożeni się z własną matką. Po tych informacjach Edyp był pewien, że Polibos i Meropa to jego prawdziwi rodzice, więc postanowił udać się do Teb, aby zapobiec spełnieniu się przepowiedni. 

W drodze spotkał Lajosa, pokłócił się z nim i nie zdając sobie z tego sprawy, iż jest to jego ojciec - zabił go. Następnie spełniła się druga część przepowiedni. W Tebach pojawił się sfinks - dziwny potwór, mający twarz i piersi kobiety, a resztę ciała lwa, ze skrzydłami jak u ptaka. Porywał on ludzi i rzucał w przepaść. Powiedział, że dopiero wtedy ustąpi z ziemi tebańskiej, jeśli ktoś rozwiąże jego zagadkę. Tej zagadki nauczył się od muz, a brzmiała ona następująco: "Co to za zwierzę, obdarzone głosem, które z rana chodzi na czworakach, w południe na dwóch nogach, a wieczorem na trzech?". Król Kreon, który objął rządy po śmieri Lajosa ogłosił, że kto wyjaśni zagadkę otrzyma królestwo tebańskie i ożeni się z Jokastą, wdową po zamordowanym Lajosie. 

W tym właśnie dniu do stolicy przybył Edyp. Odgadł zagadkę Sfinksa i poślubił Jokastę. Przez szereg lat potomek rodu Labdakidów panował szczęśliwie nie zdając sobie sprawy z ciążącej na nim klątwy. Jokasta urodziła mu w tym czasie czworo dzieci: Eteoklesa, Polinejkesa, Antygonę i Ismenę. Zupełnie niespodziewanie zaraza zaczęła dziesiątkować Tebanczyków. Ziarno rzucone w glebę nie wzrastało, więc ziemia leżała ugorem. Dzieci przychodziły na świat martwe, zwierzęta nie rozmnażały się. 

Na pomoc wezwano wróżbitę - Terezjasza, ślepego starca z długą, białą brodą. Utracił on wzrok w młodości, gdy ujrzał w kąpieli nagą Atenę. Zeus dał mu życie siedem razy dłuższe niż przeciętnego człowieka. Pozbawiony widoku ziemskich rzeczy, znał tajemnice przyszłości i rozumiał mowę ptaków. Kiedy Terezjasz zjawił się w pałacu Edypa, oznajmił nieświadomemu swych win królowi, że jest to kara za jego ojcobójstwo i kazirodztwo. Na wieść o tym Jokasta powiesiła się, a Edyp wykłuł sobie oczy i wyruszył w świat, aby odpokutować swe winy. Prowadziły go córki. Szukał krainy, w której spokojnie zostałby pochowany. Zaszedł do miejscowości Kolonos niedaleko Aten i tam umarł. Pochowano go w gaju, do którego wiosną przylatywały słowiki.

W Tebach zostali dwaj bracia: Eteokles i Polinejkes. Ustalili, że władzę będą sprawować na przemian, w ten sposób, że każdy będzie panował przez rok. Eteokles pierwszy wziął berło, lecz po upływie roku nie chciał ustąpić bratu i wygnał go z kraju. Rozgoryczony Polinejkes schronił się na dworze władcy Argos, Adratosa. Tam ożenił się z jego córką i namówił teścia, aby najechał na Teby. Adratos zebrał wojsko i obległ miasto. Ale Tebańczycy uczynili wypad i odnieśli zwycięstwo. Obaj bracia zginęli na polu walki. 

Władzę w państwie ponownie przejął Kreon, brat Jokasty. Nie pozwolił pochować Polinejkesa. Ciało jego kazał wyrzucić krukom na pożarcie i zabronił pod karą śmierci uczcić go pogrzebem. Siostra zmarłego, Antygona nie usłuchała rozkazu. Własnymi rękami wykopała grób i pochowała zwłoki brata. Za karę zamurowano ją w piwnicy. 

W dziesięć lat później synowie wodzów pokonanych pod Tebami przygotowali nową wyprawę. Miasto nie miało sił do obrony. Terezjasz doradził Tebańczykom wysłać do nieprzyjaciół poselstwo z prośbą o pokój, a tymczasem, korzystając z rozejmu uciec z oblężonych murów. Tak się stało. Kiedy rozważono warunki pokoju, wszyscy mieszkańcy naładowali wozy dobytkiem, wsadzili na nie żony i dzieci i opuścili miasto. Po drodze Terezjasz umarł napiwszy się wody z pewnego źródła. Tymczasem wojska nieprzyjacielskie weszły do Teb, zburzyły je doszczętnie, a pozostałe skarby posłały w ofierze świątyni delfickiej.

Funkcja katharsis stanowi bodajże najważniejszy cel tragedii antycznej. Polega ona na wywołaniu emocjonalnego wstrząsu u czytelnika. Słowo „katharsis” w języku greckim oznacza „oczyszczenie”, w zabiegu tym chodzi więc o osiągnięcie stanu wewnętrznego porządku, osiągniętego po głębokiej refleksji wywołanej bezpośrednio przez utwór literacki. Aby to osiągnąć, konieczne jest wywołanie u czytelnika takich uczuć jaklitość i trwoga.

Wiele miejsca temu zabiegowi poświęcił Arystoteles w swojej „Poetyce”. Filozof bardzo precyzyjnie określił nawet cechy, jakie powinien mieć bohater tragedii, by jego los wywołał u odbiorcy katharsis. Według Arystotelesa, postać musi wzbudzać pozytywne odczucia widza/czytelnika, dlatego [c]„by wywołać litość, bohater powinien nie być ani ideałem, ani pospolitym łotrem (gdyby był ideałem, jego niezawinione cierpienie wzbudzałoby raczej złość; natomiast gdyby był łotrem, to dziejąca mu się krzywda wywoływałaby radość wśród publiczności)”[/c] (W. Rzehak, „Sofokles. Król Edyp”, Kraków 2006, s. 72). Najlepiej jest, kiedy bohater jest postacią dość przeciętną. Z kolei dla wywołania poczucia trwogi konieczne jest, by sytuacja w jakiej znalazł się protagonista była możliwie jak najbardziej prawdopodobna i rzeczywista. Przez to odbiorca mógł odnieść wrażenie, że to samo mogłoby spotkać i jego. Narastające odczucie litości i trwogi miało w momencie kulminacyjnym wywołać efekt katharsis. 

W „Królu Edypie” Sofokles bardzo wyraźnie zastosował się do zaleceń Arystotelesa, dlatego też dzieło to bardzo mocno oddziaływało na starożytnych Greków. Przyjrzyjmy się konstrukcji tego dzieła. Odbiorca nie spodziewa się, że główny bohater stanie się ofiarą tak okrutnego zrządzenia losu. Można powiedzieć także, iż sam Edyp nie podlega dynamicznym przemianom wewnętrznym, wręcz przeciwnie, pozostaje wciąż taki sam. Jednak przed odbiorcą odkrywane są mroczne tajemnice przeszłości i okoliczności, które nie zależą od głównego bohatera, ale drastycznie zmieniają jego życie.

Katharsis w „Królu Edypie” następuje w momencie, kiedy do głównego bohatera dociera, że mimowolnie wypełnił swoje fatum. Król Teb okazuje się faktycznie być ojcobójcą, a także kazirodcą. Edyp reaguje natychmiast poprzez samookaleczenie się. Jeszcze drastyczniej przeżywa to Jokasta, która popełnia samobójstwo. Bezsprzecznie wydarzenie to budzi zarówno litość, jak i trwogę odbiorcy, ponieważ przekonuje się on na własne oczy, że bohater nie mógł być uznany winnym tych strasznych zbrodni, ponieważ dokonał ich nieświadomie. Edyp wcale nie był postacią kryształową, nie był też bandziorem. Co prawda był przystojny, ale z drugiej strony okaleczony. Dał się poznać jako awanturnik, który z błahego powodu wdał się w krwawą bójkę, a także jako wspaniały i sprawiedliwy król Teb. Drzemiące w nim sprzeczności miały na celu ukazanie go jakoprawdziwego człowieka, którym mógł być każdy z nas.

„Król Edyp” jako tragedia przeznaczenia

Tragedia Sofoklesa, jak żadne inne dzieło antyczne, dowodziła potęgi przeznaczenia. W utworze tym widzimy, jak bohater chcąc uniknąć swojego tragicznego losu podejmuje drastyczne działania w przekonaniu, iż postępuje najlepiej, jak jest to możliwe. W rzeczywistości jednak postępuje dokładnie tak, jak zostało to przewidziane. „Król Edyp” to dowód na to, że Wyrocznia delfijska nie myliła się nigdy, a każde jej proroctwo wypełniało się prędzej czy później. 

Przeznaczeniem głównego bohatera było zamordowanie własnego ojca i poślubienie matki. Edyp chcąc szczędzić swoim najbliższym takich tragedii postanawia uciec do innego miasta. Nie zdawał sobie wówczas sprawy z tego, że był podrzutkiem, a prawdziwych rodziców dopiero spotka na swojej drodze i całkowicie nieświadomie wypełni zapisany mu los. 

Nad Edypem ciążyło okropne fatum, a on nie zdawał sobie sprawy z faktu, iż uciekając przed nim, tak naprawdę je wypełnia. Z pewnością dokonywane przez niego zbrodnie mijają się z jego wyobrażeniami. Mordując grubego wędrowca, który obraził go podczas górskiej przeprawy nie mógł mieć chociażby cienia podejrzenia, że w rzeczywistości pojedynkuje się z królem Teb, a jednocześnie swoim prawdziwym ojcem. Później spotykając w mieście piękną Jokastę szybko się w niej zakochał. Nawet nie podejrzewał, że może być jego matką. 

Wypełniająca się klątwa Edypa w rzeczywistości oznaczała także realizację fatum jego rodziców. Lajos i Jokasta poznali przecież treść przepowiedni głoszącej, że ich pierworodny syn obróci się przeciwko nim. W ich przypadku również okazało się, że przeznaczenia nie można oszukać. Chociaż postanowili zgładzić noworodka, został on cudem ocalony od śmierci i wychowany przez obcych ludzi. Edyp wzrastał w dostatku i uwielbieniu, ale i nieświadomości, że jest podrzutkiem.

Główny bohater nie tylko dokładnie wypełnia przepowiednię Wyroczni delfickiej, ale również spotyka go los przewidziany przez starego Tyrezjasz. Po zamordowaniu ojca, a następnie zawarciu kazirodczego małżeństwa z matką, Edypa miało spotkać kalectwo i wygnanie:

[c]„(…) z widzącego ciemny
Z bogacza żebrak - na obczyznę pójdzie,
Kosturem drogi szukając po ziemi.
I wyjdzie na jaw, że z dziećmi obcował

Własnymi, jak brat i ojciec, że matki
Synem i mężem był, wreszcie rodzica
Współsiewcą w łożu i zarazem mordercą”.[/c]

Rzeczywiście, Edyp sam wydłubał sobie oczy i poprosił Kreona, by przepędził go z Teb. Mimo usilnych starań bohaterowi nie udało się uniknąć tragicznego fatum. O sile przeznaczenia przekonują ostatnie wersy tragedii: 

[c]„O ojczystych Teb mieszkańcy, patrzcie teraz na Edypa,
Który słynne zgłębił tajnie i był z ludzi najprzedniejszym,
Z wyżyn swoich na nikogo ze zawiścią nie spoglądał,
W jakiej nędzy go odmętach srogie losy pogrążyły. 
A więc bacząc na ostatni bytu ludzi kres i dolę,
Śmiertelnika tu żadnego zwać szczęśliwym nie należy,
Aż bez cierpień i bez klęski krańców życia nie przebieży”. [/c]

„Król Edyp” Sofoklesa tragedią o ludzkich losach i postawach wobec życia

„Król Edyp” Sofoklesa został oparty na micie o Labdakidach znanym z mitologii greckiej. Sceniczną wersję legendy o młodzieńcu, który działając w dobrej wierze wyrządził wiele zła, jednocześnie wypełniając swoje przeznaczenie, można odczytywać jako przypowieść o postawach ludzkich wobec życia. 

Edyp, gdy tylko dowiedział się o ciążącej nad nim tragicznej przepowiedni, postanowił opuścić Korynt, gdzie się wychował. Kochał swoich rodziców, chociaż nie wiedział, że są oni przybrani, dlatego nie mógł narazić ich na niebezpieczeństwo. Przypomnijmy, że w Delfach Edyp dowiedział się, że zamorduje swojego ojca i będzie dzielił łoże z matką. Bardzo szybko podjął decyzję, iż musi zniknąć, aby chronić najbliższych. Wyruszył więc do Teb. Nie wiedział, że właśnie tam się urodził, a wkrótce na swojej drodze spotka prawdziwych rodziców.

Przepowiednia wypełniła się, lecz Edyp przez długi czas o tym nie wiedział. W błahej kłótni zamordował mężczyznę, który później okazał się być jego ojcem. W Tebach poślubił piękną Jokastę, swoją prawdziwą matkę. Zarówno on, jak i jego biologiczni rodzice nie mieli najmniejszego pojęcia, z kim mają do czynienia. 

Bardzo ważne jest zakończenie „Króla Edypa”. Widzimy w nim, że bohater dobrowolnie poniósł konsekwencje swoich czynów. Po tym, jak do Edypa dotarło, że dopuścił się najstraszliwszych rzeczy, jakie można sobie wyobrazić, co prawda nieświadomie, natychmiast wydłubał swoje oczy i oddalił się z Teb. Do końca życia wiódł życie żebraka, nie mogąc pogodzić się z własnym losem.

Obrona Edypa

Król Edyp, chociaż dopuścił się straszliwych czynów - zamordował ojca i dzielił łoże z matką - nie może być uważany za człowieka niegodziwego czy zdeprawowanego, ponieważ uczynił to zupełnie nieświadomie. Można powiedzieć, że nie mógł mieć na to najmniejszego wpływu, ponieważ było to zapisane w jego przeznaczeniu. Jeśli chcemy szukać winnych tragicznego losu bohatera, to powinniśmy wskazać na jego rodziców, zarówno biologicznych, jak i tych przybranych. 

Zacznijmy od tego, że Edyp nie powinien był się narodzić. Lajos zdawał sobie sprawę z tego, iż pierworodny syn okaże się ojcobójcą, dlatego wolał zestarzeć się nie doczekawszy potomstwa. Jednak Jokasta, która nie znała treści przepowiedni, zdołała doprowadzić do tego, że na świecie pojawił się ich syn. Później oboje zdecydowali, że dziecko trzeba zgładzić. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, powinni byli bardziej się postarać. Pozostawili niemowlaka na pastwę losu, jednak zawiniątko znalazł sługa króla Koryntu. Jokasta i Lajos nie zdawali sobie sprawy z faktu, iż ich syn żyje i wychowuje się na dworze ich sąsiada.

Przybrani rodzice Edypa, czyli Polybos i Meropa nigdy nie powiedzieli mu, że nie jest on ich biologicznym dzieckiem. Gdyby o tym wiedział, z pewnością nie wyruszyłby do Teb na wieść o tym, że pisane jest mu zamordowanie ojca i poślubienie matki.

Sam Edyp działał jak narzędzie nieuniknionego losu. Podejmując kolejne akcje wypełniał misterny plan przeznaczenia, który pozornie wydawał się absurdalny i zupełnie nieprawdopodobny. Ciężko jest obronić Edypa przed oskarżeniem o zabójstwo ojca. Zabicie Lajosa, oczywiście nie zdając sobie sprawy z jego tożsamości, było czynem haniebnym i nagannym. Zasługuje ono na szczególne potępienie, ponieważ spowodowane było niskimi pobudkami.

Król Edyp jako tragedia antyczna

Król Edyp spełnia wymogi tragedii antycznej w następujący sposób:

1. Zachowanie zasady trzech jedności: 

• czasu (akcja ciągła, prawdopodobnie rozgrywa się w ciągu jednego dnia), 
• akcji (został podjęty jeden wątek - niezawinionej zbrodni Edypa), 
• miejsca (dzieje się przed pałacem w Tebach). 

2. Fabuła została zaczerpnięta z mitu tebańskiego i jest realizacją stałego tematu. Fabuła zasadza się na konflikcie tragicznym. 

3. Utwór został podzielony według tradycyjnego schematu: prologos (wprowadzenie w akcję), parodos(wejście chóru), epeisodiony (jednostka kompozycyjna tragedii - monolog albo dialog aktorów) i stasimony(pieśni chóru komentujące zdarzenia z wcześniejszej sceny), exodos (wyjście chóru).

4. W kolejnych epeisodionach na scenie znajduje się jednocześnie maksymalnie trzech aktorów. Przypomnijmy, że to Sofokles jako pierwszy w historii teatru greckiego wprowadził na scenę trzeciego aktora. Wcześniej mogło być ich tylko dwóch.

5. Sceny drastyczne (takie jak wyłupienie sobie oczy przez Edypa czy samobójstwo Jokasty) nie są ukazane bezpośrednio na scenie, ale relacjonują je osoby trzecie, np. sługa, posłaniec.

6. Występuje chór, komentujący kolejne zdarzenia.

7. Akcja tragedii nieuchronnie zmierza do katastrofy głównych bohaterów. Prawie że od początku pojawiają się symptomy tragicznego finału. Już w drugiej scenie Terezjasz wskazuje Edypa jako na mordercę i winnego kazirodztwa, ale przed przyjęciem tej prawdy powstrzymują króla logiczne przesłanki. Kolejne przesłanki wzmagają lęk głównego bohatera przed prawdą, ale jednocześnie uzyskują logiczne wytłumaczenie. Aż do uzyskania ostatecznego dowodu, prawda o losie bohatera nie jest jasna (przynajmniej w jego oczach).

Charakterystyka Edypa

Król Edyp to tytułowy bohater tragedii Sofoklesa. Poznajemy go jako mężczyznę dorosłego, ojca czwórki dzieci (dwóch synów i dwóch córek). Z relacji innych bohaterów i jego samego w ciągu akcji tragedii dowiadujemy się o jego przeszłości. Stąd wiemy, że jest on prawowitym synem króla Teb Lajosa i jego żony Jokasty, skazanym na niechybną śmierć z powodu przepowiedni, głoszącej, że zabije on swego ojca. Jednak sługa, który miał wypełnić na nim wyrok, zlitował się i oddał go posłańcowi Koryntu. W ten sposób Edyp trafił na dwór władców Koryntu, którzy przygarnęli go i wychowali jak syna. Gdy Edyp dorósł, wyrocznia delficka oznajmiła mu, że zabije swego ojca, a potem będzie dzielił łoże ze swą matką. Przerażony Edyp, myśląc, że jest prawowitym synem króla i królowej Koryntu wyruszył w długą tułaczkę, by jego los nie mógł się dokonać. Napadnięty na drodze przez kilku ludzi, zabija Lajosa (choć nie wie kim on jest). Gdy dociera do Teb, okazuje się, że miasto jest prześladowane przez straszliwego Sfinksa, porywającego ludzi, który oznajmił, że opuści ziemię tebańską, gdy ktoś rozwiąże jego zagadkę. Ta sztuka udaje się Edypowi, za co otrzymuje on od Kreona tron Teb i Jokastę za żonę. 

Edyp to dobry władca, kochany przez swój lud. Jest człowiekiem uczciwym, sprawiedliwym, szlachetnym, przezornym i mądrym. Opuszcza Korynt, rezygnując z przywilejów królewicza, by straszliwa przepowiednia nie mogła się spełnić. W chwili, gdy nieszczęścia padają na jego lud (wcześniej uchronił go przed Sfinksem), postanawia zrobić wszystko, by zdjąć z niego gniew boży. Jednak we właściwym rozeznaniu sytuacji przeszkadza mu jego porywczość oraz łatwość wpadania w gniew. Jest popędliwy w swych ocenach i w słowach, które wypowiada. Klątwy siane przez niego kilkakrotnie w końcu spadają na niego. Mimo wszystko jest to postać niewinna, przynajmniej według miar ludzkich. Jedyne, co mu naprawdę można zarzucić, to to, że chciał uciec przed wyrokami boskimi, popełnił grzech pychy wobec Apollina. To, co go spotkało, nie jest karą, a nieuchronnym wypełnieniem jego losu. 

W tragedii wspaniale odmalowana jest rozpacz bohatera, gdy pełen tragizm jego losu zostaje ostatecznie odkryty. Zrozpaczony król z wyłupanymi oczami myśli właściwie tylko o losie swych córek, oddaje je pod opiekę Kreona, sam zaś pragnie znaleźć się w miejscu, gdzie nikt by go nie oglądał.

Król Edyp to typowy bohater tragiczny, który nie jest w stanie zapanować nad swoim losem, kierowanym przez siły wyższe.

Pozostali bohaterowie

Jokasta - obok Edypa najbarwniejsza i najtragiczniejsza postać tego dzieła. Jej pierwszy mężem był Lajos, któremu urodziła syna. Jednak bojąc się, że ten zgodnie z przepowiednią zabije swego ojca, skazała go na śmierć, zlecając wykonanie wyroku słudze. Na nieszczęście jednak dziecko zostało uratowane i wiele lat później podzieliło małżeńskie łoże z własną matką. Gdy Jokasta dowiaduje się, że mordercą Lajosa jest jej syn i obecny mąż jednocześnie, nie wytrzymuje i w ataku rozpaczy popełnia samobójstwo. 

Zanim jednak ta tragedia się dokona, Jokasta występuje w dziele jako mądra, rozsądna i sprawiedliwa kobieta, która w momencie gniewu męża potrafi ważyć fakty i załagodzić trudną sytuację. Kiedy powoli uświadamia sobie, czego dopuścił się Edyp, a ona z nim, próbuje uciec od prawdy, chce powstrzymać Edypa od jej poznania. 

Tyrezjasz - tebański wróżbita, stary ślepiec, służący miastu jeszcze za czasów Lajosa. Początkowo nie chce wyjawić prawdy Edypowi, ale że ten oskarża go o spisek, wyznaje wszystko, choć w słowach nie tak dobitnych, by król mógł je w pełni zrozumieć.

Kreon - brat Jokasty, wierny sługa oskarżony o zdradę i spisek przez Edypa. Nie godzi się z oskarżeniami, prosi o wstawiennictwo siostrę. Odznacza się rozsądkiem, domaga się racjonalnych dowodów na swoją winę, poza tym sam wygłasza interesującą obronę swojej niewinności. 

Inni bohaterowie występujący w tragedii to: Kapłan, Chór, Posłaniec z Koryntu, Sługa Lajosa, Posłaniec domowy oraz nie wypowiadające żadnego słowa, pojawiające się w ostatniej scenie córki Edypa: Antygona i Ismena. Warto dodać, że zarówno Kreon, jak i dzieci Edypa pojawią się w innym sławnym utworze Sofoklesa zatytułowanym Antygona

Konflikt tragiczny w Królu Edypie

Tragizm w Królu Edypie jest zbudowany w nieco inny sposób niż w Antygonie. W tragedii o życiu córki Edypa główna bohaterka ma świadomość, że jakiej decyzji by nie podjęła popełni wykroczenie, albo względem praw boskich, albo względem praw ziemskich. Natomiast Edyp, gdy popełnia kolejne występki, wcale nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie wie, że zabija własnego ojca, ani o tym, że dzieli łoże z matką (taka nieświadomość własnych czynów nazywana jest ironią tragiczną). Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że w przeciwności do Antygony Edyp jest bohaterem niewinnym. 

Paradoksalnie do klęski prowadzi Edypa jego wielkość jako człowieka i króla. Gdyby z tak wielkim uporem nie dążył do poznania prawdy, nie doszłoby do odsłonięcia jego nieświadomych zbrodni. Tak naprawdę zostaje ukarany za zabójstwo w obronie własnej oraz za przyjęcie żony, którą ofiarowano mu za bohaterski czyn. Jego tragedia jest o tyle większa, że dosięga go nie tylko los zapisany w niebie, ale również jego własna klątwa rzucona na mordercę Lajosa, gdy jeszcze nie wiedział, że sam nim jest. Zauważmy - sam fakt zabicia ojca i popełnienia grzechu kazirodztwa sprowadza na niego jedynie cierpienie moralne, cierpienie jego duszy z powodu hańby, tak naprawdę to sam Edyp czyni z siebie nędznika wyłupując sobie oczy. I to jest miejsce największego tragizmu w tym dramacie. Edyp to człowiek tak wybitny, tak wielki, z tak olbrzymim poczuciem moralności, prawości i honoru, że nie tylko nie umiał znieść ciążących na nim win (nie pada nawet jedno słowo usprawiedliwienia), ale również czuł się w obowiązku stać się swoim własnym sędzią i katem. Samooślepienie czyni z niego jeszcze większego człowieka. 

Klęska nie tylko wielkiego, ale i niewinnego człowieka ma ważną funkcję w tragedii - zwiększa poczucie „litości i trwogi” (katharsis) wobec bohatera. O ile mniejsze byłoby współczucie dla postaci o przeciętnym charakterze i mniejszych zasługach. Sofokles mówi wyraźnie poprzez tę tragedię: moc bogów dosięgnie każdego - tak słabego jak mocnego, tak mądrego i wybitnego, jak głupiego i nędznego.

Problem cierpienia w Królu Edypie

[c]Można wprawdzie litość i trwogę wywołać za pomocą wystawy scenicznej [poprzez ukazanie na scenie gwałtownych i szokujących zdarzeń - uzupełnienie autorki], ale mogą się one też wyłonić ze samego układu zdarzeń, i to jest przedniejsze i godniejsze lepszego poety. Trzeba bowiem i bez względu na przedstawienie tak ułożyć fabułę, aby już słyszenie tego, co się dzieje, wywoływało uczucie trwogi i litości wobec samych zdarzeń. Tego może niejeden doznać przy lekturze fabuły o Edypie. Poetyka Arystotelesa[/c]

Słusznie Arystoteles (jeśli wypada przyznawać słuszność tak wielkiemu człowiekowi jak Arystoteles) daje za przykład Edypa, kiedy pisze o wywoływaniu „litości i trwogi” nie używając do tego scen szokujących swą drastycznością. W tej tragedii źródłem „litości i trwogi” jest dla widza współodczuwanie cierpienia głównego bohatera. A źródła jego boleści nie tylko nie są ukazane na scenie, ale nie są możliwe do ukazania. Ktoś mógłby zaprotestować: „przecież wyłupienie oczu można ukazać na scenie!”. To prawda, ale cierpienia fizyczne głównego bohatera nie są cierpieniami największymi, najistotniejszymi. 

Prawdziwym cierpieniem dla Edypa jest odkrycie hańby, jaką się okrył zabijając własnego ojca oraz biorąc za żonę własną matkę. Przecież to przed tym nieszczęsnym losem uciekł z Koryntu, w którym cieszył się zaszczytami królewicza. Największym cierpieniem Edypa okazuje się to, czego nie mógł uniknąć. Edyp w tragedii Sofoklesa cierpi od pierwszej sceny, w której to widzimy jego kraj pogrążony w chorobie. Ale prawdziwe osobiste (nie związane z losem królestwa) męki rozpoczynają się od rozmowy z Terezjaszem, tu zaczynają się pierwsze podejrzenie, które w kolejnych scenach będą się potęgować i potwierdzać, a wraz z nimi ból i lęk Edypa, którego kulminacja nastąpi poza sceną, w komnacie małżonków, kiedy to widząc umarłą Jokastę, król oślepia się. Do tego momentu Edyp jest cały czas wielkim królem, zagniewanym, działającym pod wpływem emocji, ale jednak dobrym i godnym władcą Teb. Ale to nie koniec męki Edypa, w eksodosie widzimy go żegnającego się z córkami, lękającego się ich los i cześć. Boi się, bo czuje, że sprowadził nieszczęście także i na swe dzieci. 

Ale w tej tragedii nie tylko Edyp cierpi: jak wielka była rozpacz Jakasty, kiedy uświadomiła sobie, że mordercą jej pierwszego męża jest jej syn i mąż zarazem. Cierpienie kobiety było tak wielkie, że nie do zniesienia, bojąc się potwierdzenia swoich przypuszczeń (nie było jeszcze potwierdzenia ostatniego świadka), uprzedza wypadki i popełnia samobójstwo.

Król Edyp - streszczenie

Miejsce zdarzeń: Teby.

Prolog 
(Edyp, Kapłan, Kreon)

Edyp widzi gromadzący się przed świątynią lud Teb. Wznoszą oni modły i błagania o ratunek, gdyż miasto pustoszą zaraza i choroby. Edyp zwraca się do Kapłana, pytając o przyczynę zgromadzenia. Kapłan wyjawia, że lud przyszedł po pomoc do władcy, który już raz uratował Teby od składania ofiar dla groźnego Sfinksa:
[c]Dałeś nam życia ochłodę i ulgę.
A więc ku tobie, któryś nam najdroższym,
Ślemy, Edypie, tę prośbę błagalną,
Byś nas ratował, czy z bogów porady
Znajdując leki, czy z ludzi natchnienia. [/c]

Edyp obiecuje nie spocząć, póki nie wybawi ludu, dodaje, że posłał już wiele dni temu Kreona do „Apollina pityjskich wyroczni”, by ten wywiedział się o ratunek dla Teb. W tym momencie obwieszczają powrót Kreona, którego głowa przystrojona wawrzynem świadczy, że przynosi sposób wybawienia. Otóż wyrocznia obwieściła mu, że kraj cierpi z powodu dawnej zbrodni dokonanej na starym królu Lajosie, zabitym w tajemniczych okolicznościach jeszcze przez przybyciem Edypa do Teb. Aby odpędzić nieszczęścia od ludu, trzeba pomścić śmierć Lajosa. Kreon opowiada, że okoliczności zbrodni nie zostały wyjaśnione, bo w tym właśnie czasie pojawił się Sfinks i odwrócił uwagę od tego problemu. Jedyny świadek zdarzenia mówił, że na Lajosa napadł nie jeden człowiek, ale gromada. Istniały podejrzenia, że to ktoś z Teb wynajął zbójców, ale Sfinks sprawił, że o tym zapomniano. Edyp słysząc wszystkie te nowiny, obiecuje odnaleźć mordercę:
[c]Bo ów morderca mógłby równie łacno
Zbrodniczą na mnie podnieść rękę.
Zmarłemu służąc, usłużę więc sobie.[/c]
Lud pod wodzą Kapłana odchodzi.

Parodos
(Chór)

Pieśń chóru wzywa trzy wielkie bóstwa opiekuńcze -Atenę, Apolla oraz Artemidę - by pomogły Tebom. Dalej maluje tragiczny obraz miasta opanowanego przez zarazę i śmierć. Opisuje matki-żałobnice, stosy trupów na ulicach, śmierć wiszącą na miastem nieustannie, by ponownie wezwać bogów do pomocy.

Epeisodion I
(Edyp, Chór, Tyrezjasz)

Zgromadzenie. Edyp przemawia, rzucając klątwę na zabójcę Lajosa, wzywa też każdego, kto ma jakiekolwiek informacje dotyczące tej zbrodni, do ujawnienia ich:

[c]Ja więc i bogu, i zbrodni ofierze
Ślubuję taką służbę i przymierze.
I tak złoczyńcy klnę, aby on w życiu,
Czy ma wspólników, czyli sam w ukryciu,
Nędzy, pogardy doświadczył i sromu.
I zaklnę dalej, że gdyby osiadły
Z moją się wiedzą w mym odnalazł domu,
Aby te klątwy na mą głowę spadły.[/c]Chór doradza mu zwrócić się do wróżbity Tyrezjasza, by ten rozjaśnił tajemnice. Edyp już dwukrotnie starał się o spotkanie, ale wróżbita zwleka. Nagle wchodzi Tyrezjasz.

Ślepy wróżbita początkowo nie chce wyjawić prawdy, zapiera się, że będzie milczał do końca. Jednak zagniewany Edyp, rzucając na Tyrezjasza oskarżenie o przywództwo nad zabójcami Lajosa, prowokuje go do wywiedzenia prawdy. Starzec oznajmia mu, że to on - Edyp jest winien śmierci dawnego króla:
[c]Rzeknę, iż z tymi, co tobie najbliżsi,
W sromie obcując, nie widzisz twej hańby.[/c]
Rozzłoszczony Edyp dochodzi do wniosku, że to Kreon zawiązał spisek ze ślepym starcem, by zasiąść na tronie. A Tyrezjasz przystał na to, bo pragnie wysokiego stanowiska w kraju. Ślepiec zaprzecza wszystkiemu - jest sługą Apollina, nie Kreona - wypowiada wiele niezrozumiałych dla Edypa zdań. Wspomina w nich o rodzicach króla. Edyp nie wie, kim są i bardzo chce się tego dowiedzieć. Jednak Tyrezjasz mówi słowami zbyt zawiłymi, by Edyp mógł je zrozumieć. Tyrezjasz odchodzi, przepowiadając:
[c] (...)człek, którego szukasz,
Z dawna pogróżki i wici o mordzie
Lajosa głosząc, jest tutaj na miejscu.
Obcym go mienią, ale się okaże,
Iż on zrodzony w Tebach; [/c]

Stasimon I
(Chór)

Pieśń utrzymana jest w tonie rozdarcia i niepewności. Wciąż nie wiadomo, kto jest zabójcą Lajosa, o kim mówił Tyrezjasz, kogo wskazała wyrocznia. Na koniec Chór sławi czyny króla Edypa, wybawiciela i zapowiada, że ten władca nie dozna jego pogardy.

Epeisodion II
(Kreon, Chór, Edyp, Jokasta)

Kreon, dowiedziawszy się o oskarżeniach, jakie rzucił na niego król, wypytuje członków Chóru o przebieg rozmowy Edypa z Tyrezjaszem. Chór odpowiada wymijająco, twierdzi, że oskarżenia padły w gniewie. Wchodzi Edyp i z oburzeniem dostrzega, że Kreon ważył się przyjść do niego. Edyp powtarza oskarżenia, Kreon próbuje go bezskutecznie przekonać o swej niewinności. Król pragnie skazać na śmierć Kreona, ale ten domaga się wyjaśnień, dowodów. W rozmowę włącza się królowa Jokasta. Kreon zaklina się na bogów, że w spisku nie uczestniczył. Jokasta prosi Edypa wiarę w te słowa, wtóruje jej chór. Edyp każe odejść Kreonowi. Jokasta prosi o wyjaśnienie całego zajścia. Edyp mówi o oskarżeniach, jakie na niego rzucono. Aby go uspokoić Jokasta opowiada mu o okolicznościach śmierci pierwszego męża.

Lajos otrzymał wróżbę, „nie od Apolla, lecz od jego służby”, że zginie kiedyś z rąk swego syna. Król bojąc się śmierci, „przybiwszy u nóg kosteczki” swego syna, kazał porzucić niemowlę gdzieś w górach. Dowiedziawszy się o tym Edyp wpadł w przerażenie, dopytał się żony o miejsce i czas śmierci Lajosa oraz o jego wygląd. Teraz Edyp zrozumiał, że to rzeczywiście on jest mordercą swojego poprzednika. Ale dla pewności prosi swą żonę, by wezwała ostatniego żyjącego świadka zdarzeń przed jego oblicze.

Jokasta prosi o wyjaśnienie powodów strapienia męża, na co otrzymuje historię przeszłości Edypa. Był on synem Polybosa z Koryntu oraz Merope z Dorydy. Żył z nimi szczęśliwie, do dnia, gdy ktoś w czasie uczty zarzucił mu, że jest podrzutkiem. Edyp począł wypytywać rodziców, ale oni nie potwierdzili tych słów, udał się więc w tajemnicy do Apollińskiej wyroczni, ale tam zamiast oczekiwanych wyjaśnień otrzymał straszliwą wróżbę:
[c]Że matkę w łożu ja skalam, że spłodzę
Ród, który ludzi obmierznie wzrokowi,
I że własnego rodzica zabiję.[/c]
Edyp oddalił się od Koryntu, by przepowiednie nie mogły się spełnić, tułał się po świecie, którego dnia w miejscu, gdzie trzy drogi się schodzą (tam według świadka został zabity Lajos) został napadnięty przez kilku podróżnych, odpierając atak zabił starca, który był z nimi. Edyp podejrzewa, że to mógł być Lajos. Jedno jednak trzyma go przy nadziei, świadek zeznał, że króla napadła banda zbójców, a on był sam. 

Stasimon II
(Chór)

Pieśń to reakcja na bluźnierstwo, jakiego dopuściła się Jokasta na końcu poprzedniej sceny, twierdząc, że nawet jeśli to Edyp zabił Lajosa to i tak nie spełniły się boskie wróżby, bo przecież miał on zginąć z ręki syna. Chór broni świętości przepowiedni i opowiada się po stronie praw boskich.

Epeisodion III
(Jokasta, Posłaniec z Koryntu, Chór, Edyp)

Jokasta powoli zaczyna rozumieć prawdę o straszliwych czynach Edypa, modli się o litość dla niego. Tymczasem przybywa posłaniec z Koryntu z wiadomością o śmierci Polybosa, władcy Koryntu. Edyp nie musi się już bać, że popełni ojcobójstwo, lęka się jednak wciąż łoża matki. Jego lęki rozwiewa posłaniec, który mówi mu, że nie jest on synem władców Koryntu. Edyp został znaleziony w górach przez pastucha będącego w służbie u Lajosa, ten ofiarował go posłańcowi, który dziś stał przed dorosłym królem. Nadano mu imię Edyp, gdyż jego nogi były nabrzmiałe od pęt wokół kostek. Posłaniec oddał dziecko Polybosowi i jego żonie, którzy wychowali je jak własne. Dowiedziawszy się o tym wszystkim, Edyp postanowił dalej szukać swoich prawdziwych rodziców, co przeraziło Jokastę, poczęła go błagać, by zaprzestał dalszych dociekań, a gdy to nie pomogło, wybiegła w zrozpaczona.

Stasimon III
(Chór)

Chór śpiewa pieśń pełną radości i optymistycznych dociekań o pochodzeniu Edypa. Może jutro okaże się synem bogów?

Epeisodion IV
(Edyp, Chór, Posłaniec z Koryntu, sługa)

Przed obliczem Edypa staje dawny sługa Lajosa, król pyta go o znajomość z posłańcem Koryntu i o dziecko, które kiedyś mu oddał. Początkowo sługa się nie przyznaje, wymija odpowiedzi. Rozzłoszczony król grozi batami, wtedy stary sługa niechętnie wyznaje, że dziecko (syna królewskiego) otrzymał od Jokasty, miał je zabić, ale z litości oddał je do innego kraju. Teraz wszystko jest już jasne: Edyp to zabójca Lajosa, splamiony dodatkowo kazirodczym związkiem z własną matką.

Stasimon IV
(Chór)

Chór śpiewa pieśń o marności ludzkiego życia oraz bezsilności człowieka wobec wyroków boskich. Los Edypa to dowód na to, że życie śmiertelników nie może być szczęśliwe.

Exodos
(Posłaniec domowy, Chór, Edyp, Kreon)

Posłaniec domowy przynosi wieści o samobójczej śmierci Jokasty, która wśród przeraźliwych okrzyków rozpaczy powiesiła się na własnej chuście. Gdy Edyp zobaczył żonę umarłą, wyrwał z jej sukni spinki i wyłupił sobie nimi oczy. Edyp rozmawia z Chórem, wygłasza długi lament nad swoim życiem, nad swym nieszczęsnym losem. Przeklina tego, co go wyratował w dziecięctwie od śmierci. Błaga o wygnanie bądź śmierć. W tym momencie pojawia się Kreon. Edyp prosi go o wygnanie z miasta, gdzieś daleko w góry, by nikt go nie oglądał, Kreon jednak wcześniej pragnie poradzić się bogów. Edyp prosi go o opiekę nad córkami: Ismeną i Antygoną, gdy nagle obie się pojawiają, ślepy ojciec obejmuje je serdecznie i żegna się z nimi żałośnie. Kreon odprawia Edypa z miasta.

Na koniec chór podkreśla:
[c]A więc bacząc na ostatni bytu ludzi kres i dolę,
Śmiertelnika tu żadnego zwać szczęśliwym nie należy,
Aż bez cierpień i bez klęski krańców życia nie przebieży. [/c]



Wyszukiwarka